Tag Archives: Tomasz Jabłoński

ZNAMY SKŁAD „HUSARII” NA MECZ Z ASTANA ARLANS. ZADEBIUTUJE ŁUKASZ ZYGMUNT

ZYGMUNT

Poznaliśmy skład ekipy Hussars Poland na najbliższy mecz w zawodowej lidze World Series of Boxing. 10 stycznia w Wyszkowie w rywalizacji z ubiegłorocznymi mistrzami ligi, Astana Arlans zobaczymy w ringu w barwach polskiej drużyny Dawida Jagodzińskiego (49 kg), Marka Pietruczuka (56 kg), Damiana Kiwiora (64 kg), Tomasza Jabłońskiego (75 kg) i Łukasza Zygmunta (91 kg).

Niewątpliwie niespodzianką będzie występ blisko 32-letniego Zygmunta, który  w minionym roku dwukrotnie boksował na zawodowym ringu. Najpierw w marcu w Częstochowie pokonał po 6 rundach twardziela ze Starogardu Gdańskiego, czyli Łukasza Rusiewicza, by trzy miesiące później ulec w Ostródzie na punkty po czterech starciach Michałowi Cieślakowi.

Młodszym kibicom przypominamy, że największym sukcesem Łukasza Zygmunta w boksie olimpijskim było zdobycie tytułu mistrza Polski seniorów wagi superciężkiej (2011). Był także wicemistrzem kraju (2006) i brązowym medalistą seniorskiego czempionatu (2003, 2007 i 2009). W czasie swojej kariery wygrywał m.in. z Kubratem Pulewem (w 1999 roku podczas turnieju juniorskiego w Salonikach), Ivicą Bacurinem (2000) oraz stoczył dwa wyrównane, choć przegrane,  pojedynki z Clemente Russo (oba w 2000 roku). Na krajowym ringu pokonał m.in. także Marcina Rekowskiego, czy Michała Gerleckiego.

Rywalem debiutanta rodem ze Świdnicy będzie 25-letni Kazach Vassili Levit, który w tym sezonie wygrał dwie walki, w tym jedną przed czasem. Równie trudne zadanie czeka kapitana „Husarii”, Tomasza Jabłońskiego, który skrzyżuje rękawice z absolutną ikoną ligi WSB, Ukraińcem Sergiyem Derevyanchenko.

Fot. facebook.com/zyga11

TOMASZ JABŁOŃSKI: NIE MA LEPSZEJ DROGI NA SZCZYT, NIŻ WYSTĘPY W LIDZE WSB

jablonski05

- Nie ma lepszej drogi na pięściarski szczyt, niż występy w bardzo silnej lidze World Series of Boxing – mówi Tomasz Jabłoński (75 kg), kapitan Hussars Poland. Prawdopodobnie wystąpi on 10 stycznia w meczu z broniącymi tytułu Astana Arlans Kazakhstan w Wyszkowie.

Tomasz jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników Husarii. Na niego liczą i trenerzy, i menedżerowie grupy – Jarosław Kołkowski i Jacek Szelągowski. W WSB debiutował w barwach drużyny z Bombaju (bilans 0-1), a teraz 2 sezon występuje w zespole Biało-Czerwonych. Nowy sezon rozpoczął jednak nieudanie, bowiem nie dotrwał nawet do końca 1 rundy pojedynku z byłym mistrzem Europy i aktualnym brązowym medalistą Mistrzostw Świata Artemem Chebotarevem.

- Doświadczenie zdobyte w WSB jest jednym z najcenniejszych dla mnie, pomagających w dalszym rozwoju. Oczywiście, porażki nie są niczym miłym, ale zdarzają się w każdym sporcie i trzeba umieć sobie z nimi radzić, wyciągać odpowiednie wnioski. A jeśli ktoś sobie z tym nie potrafi poradzić, nigdy nie dojdzie na sam szczyt – powiedział zawodnik na co dzień występujący w SAKO Gdańsk.

Jeśli trener Hubert Migaczew wystawi w pierwszym meczu w 2014 roku Jabłońskiego, czekać go będzie znów niezwykle ciężki bój. W wadze średniej liderem Astana Arlans jest Ukrainiec Sergiy Derevyanchenko z bilansem 20-1 w WSB.

- Zgadzam się, że przeprawa z zeszłorocznymi mistrzami ligi WSB będzie bardzo ciężka, bo w mojej wadze mają najlepszych zawodników na świecie. Ale tylko dzięki takim walkom mogę zrobić progres w mojej karierze – dodał Tomasz Jabłoński, który wczoraj skończył 25 lat.

- Najlepszymi życzeniami byłyby dla mnie te dotyczące zdrowia, bo wiem, że jeśli ono dopisuje, to nic nie przeszkodzi w osiąganiu kolejnych sukcesów. Przy okazji pozdrawiam wszystkich kibiców i życzę wszystkiego dobrego w nowym roku. W okresie świąteczno-noworocznym są zawsze jakieś utrudnienia jeśli chodzi o treningi, ciężko w tym czasie o sparingpartnerów i trzymanie diety, ale moi trenerzy tak ułożyli mi rozpiskę, że udało się połączyć zajęcia treningowe ze spotkaniami z rodziną – powiedział bokser.

TOMASZ JABŁOŃSKI: W TYM SEZONIE ZDOBĘDĘ PUNKTY DLA „HUSARII”

jablonski05

Z Tomaszem Jabłońskim, do niedawna etatowym reprezentantem Polski w wadze średniej, rozmawiałem ponad 2 tygodnie po niezwykle dla niego przykrej porażce przed czasem z Rosjaninem Artemem Czebotariewem. Tematem przewodnim była oczywiście wspomniana walka, do której doszło 16 listopada w Sankt Petersburgu.

Jarosław Drozd: Tomek, minęło już trochę czasu od feralnej walki z Artemem Czebotariewem w Sankt Petersburgu, więc zapewne masz za sobą analizę tego występu. Jak z Twojej perspektywy wyglądała ta przykra „czasówka”, zadana Ci przez Rosjanina?
Tomasz Jabłoński: W walce z Rosjaninem po prostu dałem się trafić. Oglądałem ją kilka razy i nie dostrzegłem, żebym został trafiony w konsekwencji jakichś wielkich błędów technicznych. Mój przeciwnik po prostu się idealnie „wstrzelił”, trafił mnie w najodpowiedniejszym momencie. Myślę, że trochę za mocno ruszyłem. Muszę trochę spokojniej zaczynać walki. W WSB jest 5 rund, więc czasu jest trochę więcej, nie mogę tak mocno zaczynać pojedynków, bo będąc w ciągłym ataku niestety jestem łatwiejszy do trafienia.

- Dałeś się trafić rywalowi dosłownie w ostatniej sekundzie pierwszego starcia. Może więc wpływ na tę porażkę miała nieodpowiednia koncentracja?
TJ: Jeśli chodzi o koncentrację to raczej wszystko było normalnie. Może trochę szybciej musiałem wejść do ringu przez to, że Kazik Łęgowski szybciej skończył swoją walkę, ale byłem dostatecznie rozgrzany i umotywowany więc tutaj winy nie ma. W pewnym sensie „za bardzo chciałem” wygrać ten pojedynek. Od samego początku nieco mnie poniosło na rywala. Po długiej przerwie i kłopotach ze zdrowiem, po prostu bardzo chciałem udowodnić, że wracam do międzynarodowej rywalizacji. Z drugiej strony wiedziałem, że walczę z bardzo mocnym zawodnikiem i to na jego ringu, więc musiałem wyraźnie pokazać, że jestem lepszy. To była pierwsza w mojej karierze porażka przed czasem i na pewno zrobię wszystko, by się po raz kolejny nie zdarzyła.

- Jaka była reakcja trenera Huberta Migaczewa po zakończeniu walki z Rosjaninem?
TJ: Trener powiedział mi, że w jego odczuciu byłem po prostu zbyt wolny. Moim zdaniem jak na pierwszą rundę miałem dość dobre tempo. Zawsze mam problem z odpowiednim wejściem w pojedynek, ale tym razem nie było chyba tak źle. W połowie starcia przyjąłem jednak mocny cios Czebotariewa, który poważnie odczułem, sklinczowałem i zwolniłem. Nie sądzę jednak, bym był źle przygotowany do walki pod względem fizycznym i motorycznym.

- Jakie wnioski wyciągniesz z tej porażki?
TJ: Zaczynać wolniej i ostrożniej walkę, a przyspieszać wyraźnie począwszy od 3. rundy, bo najczęściej w tej właśnie fazie pojedynku większość zawodników trochę zwalnia. Muszę też wykluczyć kilka błędów technicznych, żeby być jeszcze szczelniej schowanym podczas boksowania.

- W Pruszkowie w meczu z Azerami w Twojej kategorii wagowej wystąpi Piotr Gredke. Jakie ma atuty? Jest gotowy na debiut w lidze WSB?
TJ: Miałem okazję tylko raz z nim sparować, bo jak wiesz trenuję aktualnie w Gdańsku, ale myślę, że Piotr sobie poradzi. Boksuje z odwrotnej pozycji i potrafi naprawdę mocno uderzyć lewą ręką, więc jeśli będzie dobrze chodził na nogach przez 5 rund i nie będzie wdawał się w bójki z rywalem, to powinien wygrać ten pojedynek.

- Dziękuję za rozmowę z wiarą w to, że niebawem skutecznie wrócisz do rywalizacji w WSB…
TJ: Ja również dziękuję za rozmowę i pamięć. Zdaję sobie sprawę, że w boksie zdarzają się porażki, wiec się nie załamuję, tylko wyciągam z nich wnioski i ciężko pracuję na treningach nad wyeliminowaniem błędów. Wierzę, że jeszcze w tym sezonie uda mi się wywalczyć parę zwycięstw dla „Husarii”.

Rozmawiał: Jarosław Drozd

WSB – WYŻSZA SZKOŁA BOKSU …OLIMPIJSKIEGO

Po pierwszych dwóch przegranych przez Hussars Poland meczach 4. sezonu 2013-2014 zawodowej ligi WSB w środowisku zaczęto podnosić temat zasadności dalszego udziału polskich pięściarzy w tych rozgrywkach. Zwolennicy rywalizacji podopiecznych Huberta Migaczewa z najlepszymi na świecie stoją na stanowisku, że dalsze starty Polaków w WSB są jedyną, słuszną drogą ich sportowego rozwoju. Malkontenci, patrząc przez pryzmat wysokich porażek i zakończonych przed czasem 5 z 10 walk tego sezonu zaczynają sugerować, by w celu uniknięcia klęski w kolejnych meczach polska ekipę wycofać z rozgrywek.

W trakcie transmisji telewizyjnej znany sędzia pięściarski, Włodzimierz Kromka, wspomniał, że pojedynki toczone w ramach World Series of Boxing to dla naszych zawodników swoista sportowa matura. Używając tej samej metafory pozwolę sobie poprawić uwagę pana Włodzimierza, że w istocie zawodowa liga WSB jest dla każdego pięściarza – nie tylko tego z Polski – jak wyższe studia. Dlatego na sukces w tej formule nie mogą liczyć zawodnicy słabi, przypadkowi, zakontraktowani z potrzeby chwili, czy tylko na dany moment.

Ekipy startujące dzisiaj w WSB to jeśli nie pełne, świadomie wyselekcjonowane reprezentacje narodowe (Kuba, Azerbejdżan, Rosja), to na pewno ich trwałe fundamenty. Dlatego na tle wielkich nasza „Husaria” wygląda – w pełnym sensie i bez żadnej złośliwości – jak ubogi krewny. Trener Migaczew dysponuje najmniejszą, liczącą 20 zawodników, kadrą w skład której bynajmniej nie wchodzą wszyscy najlepsi zawodnicy boksujący w Polsce. Zgadzam się z opinią dyrektora Hussars Poland, Jarosława Kołkowskiego, który konsekwentnie twierdzi, że w Polsce nie ma wielu zawodników, którzy są w stanie skutecznie zaistnieć w rozgrywkach WSB. Seniorska, wewnątrzkrajowa rywalizacja od lat  nie podnosi poziomu polskiego boksu na międzynarodowy level a same tytuły gromadzone przez krajowych czempionów częstokroć są szczytem ich sportowych ambicji.

Moim zdaniem w chwili kiedy nie znamy ani planu pracy kadry narodowej seniorów na kolejne miesiące, ani nie znamy nawet jej składu personalnego, ligowe występy Hussars Poland z najlepszymi zawodnikami na świecie są absolutnym priorytetem dla polskiego boksu olimpijskiego. Nie wszystkie indywidualne porażki Polaków w WSB muszą być elementem selekcji negatywnej dla trenerów „Husarii” i kadry narodowej. To najwyższej klasy nauka, jakiej udzielają im prawdziwi mistrzowie boksu olimpijskiego, ale do tej lekcji trzeba studentów boksu odpowiednio i systemowo przygotować. Następnie przy rozliczaniu z wyników zachowajmy uczciwość i obiektywizm, nie zapominając o cierpliwości.

Boks prezentowany przez najlepszych na świecie zawodników podczas Igrzysk Olimpijskich, czy turniejów o Mistrzostwa Świata od dawna przestał być amatorskim. Kunszt prezentowany przez Kubańczyków, Kazachów, Rosjan, czy Azerów, znany z zawodów organizowanych pod egidą AIBA często przerasta swoim poziomem sportowym zawodowe gale bokserskie, na których kreowani są kolejni mistrzowie świata, czy poszczególnych kontynentów.

Świat zawodowego boksu zachwyca się od niedawna sportową klasą Ukraińca Wasyla Łomaczenki, który w swojej pierwszej płatnej walce pokonał z łatwością interkontynentalnego mistrza WBO Jose Ramireza, zapominając o tym, że jego sportowy poziom, to pochodna 398 walk, stoczonych w boksie olimpijskim, doświadczenia zdobytego podczas walk o złote medale olimpijskie, mistrzostw świata i Europy. Ukrainiec wzmocniony dodatkowo startem w rozgrywkach zawodowej ligi WSB, w których wygrał 6 walk (30 rund), w tym z takimi tuzami jak Valentino, Selimow i Bashenov), nie potrzebował po tej doskonałej zawodowej zaprawie dodatkowych półśrodków do osiągnięcia celu, jakim była walka o pierwszy zawodowy pas. Niemal analogicznie wygląda droga jego rodaka, Oleksandra Usyka, który po wygraniu 6 walk (w tym z niedoszłym rywalem Dercka Chisory – Matteo Modugno i azerskim „młotem pneumatycznym” Magomedrasulem Medzhidovem) już w pierwszej walce trafił na rywala, który rywalizował o zawodowe pasy interkontynentalne.

Według definicji Słownika Języka Polskiego, „amator” to osoba, która bądź wykonuje coś bez fachowego przygotowania, albo zajmuje się czymś dla przyjemności. Każdy, kto z uwagą śledzi międzynarodowe turnieje i mecze boksu olimpijskiego (nazywanego przez wielu nadal amatorskim) wie, że startujący w nich pięściarze swoim poziomem częstokroć przerastają tzw. profesjonałów, więc już czas najwyższy, by odrzucić tę krzywdzącą nomenklaturę. Na marginesie – tę drugą słownikową definicję doskonale realizują pięściarze kubańscy, którzy w Raciborzu, jak i na ringach całego świata, pokazali, że boksują dla przyjemności i z miłości do boksu. Boks olimpijski ma bowiem tę przewagę nad zawodowym, że dopuszcza możliwość ponoszenia porażek, że nie ma w nim mistrzów niepokonanych, że porażka nie przekreśla sportowej przyszłości żadnego pięściarza a często wpływa pozytywnie na jego rozwój.

Na koniec małe podsumowanie dotychczasowych startów Polaków w rozgrywkach ligi WSB. Jak dotąd w meczach organizowanych przez World Series of Boxing wystąpiło 22 zawodników z naszego kraju. Pionierem był Łukasz Maszczyk, który w sezonie 2010-2011 startował w barwach koreańskiego Pohang Poseidons ale pierwsze zwycięstwo odniósł dopiero Michał Olaś, który w sezonie 2011-2012 z zespołem Milano Thunder wywalczył tytuł mistrza ligi. W sumie Polacy w WSB stoczyli 60 walk, a których 13 wygrali (1 przed czasem) i 47 przegrali.

POLACY W LIDZE WSB (2010-2013)

Łukasz Maszczyk (Pohang Poseidons 2010-2011; ranking: 41 w 54 kg) bilans walk 0-6
Michał Olaś (Milano Thunder 2011-2012; 6 w +91 kg oraz Hussars Poland 2012-2013; 22 w +91 kg) 3-2, 1 TKO
Tomasz Jabłoński (Mumbai Fighters 2011-2012; 31 w 73 kg oraz Hussars 2012-2013; 10 w 73 kg) 2-3
Sylwester Kozłowski (Hussars 2012-2013; 47 w 54 kg) 0-4
Jacek Wyleżoł (Hussars 2012-2013; 50 w 61 kg) 0-4
Mateusz Tryc (Hussars 2012-2013; 45 w 85 kg) 0-4
Michał Gerlecki (Hussars 2012-2013; 42 w 85 kg) 0-3
Mateusz Mazik (Hussars 2012-2013; 9 w 54 kg) 3-1
Patryk Brzeski (Hussars 2012-2013; 32 w +91 kg) 0-1
Dawid Michelus (Hussars 2012-2013; 13 w 61 kg) 2-2
Dawid Pac (Hussars 2012-2013; 45 w 73 kg) 0-3
Mateusz Malujda (Hussars 2012-2013; 19 w +91 kg) 2-2
Grzegorz Kozłowski (Hussars 2012-2013; 36 w 54 kg) 0-2
Damian Wrzesiński (Hussars 2012-2013; 45 w 61 kg) 0-2
Ireneusz Zakrzewski (Hussars 2012-2013; 24 w 73 kg) 1-1
Michał Cieślak (Hussars 2012-2013; 33 w +91 kg) 0-1

DEBIUTANCI W SEZONIE 2013-2014

Dawid Jagodziński 0-1
Kazimierz Łęgowski 0-1
Krzysztof Kowalski 0-1
Mateusz Polski 0-1
Rafał Perczyński 0-1
Paweł Stępień 0-1

KŁOPOTY KADROWE „HUSARII”: ŁĘGOWSKI, JABŁOŃSKI I KOZŁOWSKI PAUZUJĄ

kozlowski01

Znokautowani przez rosyjskich bokserów zawodnicy Hussars PolandKazimierz Łęgowski (64kg) i Tomasz Jabłoński (75kg) będą pauzować po kilka tygodni i nie wystąpią 6 grudnia w meczu z Azerami.

- Kazimierz Łęgowski został znokautowany ciosem na splot słoneczny, więc będzie regulaminowo pauzował przez 4 tygodnie. Tomasz Jabłoński ciężko został trafiony na głowę, dlatego w jego przypadku regulamin mówi o 6 tygodniach przerwy. Obaj będą mogli boksować dopiero w styczniu – powiedział trener Hubert Migaczew.

W sobotnim meczu Husarii z Russian Boxing Team, przegranym przez polski zespół 0-5, Kazimierz Łęgowski i Tomasz Jabłoński przegrali swoje walki w 2 i 1 rundzie. Z kolei na punkty porażki ponieśli Dawid Jagodziński (49kg), Sylwester Kozłowski (56kg) i Krzysztof Kowalski (91kg).

- Krótko przed meczem Kazik Łęgowski zachorował, musieliśmy podawać mu kroplówki z witaminami. Był osłabiony, dlatego wiedziałem, że będzie mu bardzo ciężko w ringu, choć mógł przeboksować więcej rund. Jeśli miałbym mieć pretensje do kogoś, to tylko do naszego kapitana Tomka Jabłońskiego. Przygotowywał się w Gdańsku, nie z całym zespołem, i był w słabej formie. Był wolny, nie wyczuwał dystansu, a przy jego stylu boksowania to bardzo ważne – dodał szkoleniowiec.

W meczu z Azerbaijan Baku Fires zastąpią ich w składzie Damian Kiwior i Piotr Gredke.

- Mimo przegranej, mogli podobać się waleczni Dawid Jagodziński i Sylwester Kozłowski – trener Hussars Poland analizuje mecz z Rosją 0-5 w lidze WSB.

- Największy pozytyw to dobra postawa Dawida Jagodzińskiego, ale też nieźle prezentował się Sylwek Kozłowski. Od 3 rundy walczył z przetrąconą szczęką. Początkowo obawialiśmy się, że jest złamana. Po długiej przerwie do boksu wrócił Krzysztof Kowalski i też wytrzymał 5 rund z mocnym rywalem, nie dał się znokautować – mówił trener Husarii.

Kontuzja Sylwestra Kozłowskiego oznacza, że przeciwko Azerom zastąpi go Marek Pietruczuk (56kg).

Ale już jutro 22 listopada w hali produkcyjnej Rafako w Raciborzu (transmisja w TVP Sport od 20:15) Husaria spotka się z kolejnym faworytem ligi WSB – Cuba Domadores, w składzie z 2 mistrzami świata i 1 wicemistrzem świata.

- Trafiliśmy do jednej grupy z potęgami boksu, więc nasi w większości bardzo młodzi zawodnicy mają od kogo się uczyć. W tym sezonie liczę na pojedyncze wygrane, a w piątek teoretycznie największe szanse ma Ukrainiec Sergiej Werwejko – uważa Hubert Migaczew.

„HUSARIA” NA DESKACH W SANKT PETERSBURGU

hussars_new_logo

Od bolesnej porażki rozpoczęli start w nowym sezonie rozgrywek World Series of Boxing pięściarze Hussars Poland. W Sankt Petersburgu podopieczni Huberta Migaczewa nie zdołali wygrać żadnej walki, ulegając faworyzowanemu Team Boxing Russia 0-5. Co gorsze, dwaj z Polaków – Kazimierz Łęgowski (64 kg) i Tomasz Jabłoński (75 kg) – przegrali swoje walki przez nokaut. Bliscy przegrania przed czasem byli także Sylwester Kozłowski (56 kg) i Krzysztof Kowalski (91 kg), którzy walczyli w ringu o przetrwanie. Światełko w tunelu pozostawił w Sankt Petersburgu jedynie najlżejszy, Dawid Jagodziński (49 kg), który postraszył w ringu utytułowanego rywala, przegrywając swój pojedynek nieznacznie na punkty.

Dawid Jagodziński w walce ze słynnym Dawidem Ajrapetjanem (mistrz Europy z 2006 roku, wicemistrz świata z 2009 roku i aktualny brązowy medalista olimpijski) zaimponował odwagą, permanentnym ciągiem na rywala, niezłym balansem i celnością zróżnicowanych uderzeń, które szczególnie w 3. starciu robiły wrażenie na „kieszonkowym” rywalu. Rosjanin, od połowy 3. starcia wyraźnie odczuwał mocne tempo walki, które forsował o 10 lat młodszy Polak. Wygrał pojedynek nieznacznie (48-47, 49-47 i 48-47), bazując głównie na olbrzymim doświadczeniu. W takiej formie jak dzisiaj Ajrapetjan raczej nie ma szans na skuteczną rywalizacje w kolejnych pojedynkach w lidze WSB.

Zupełnie inaczej usposobiony do walki był rywal Sylwestra Kozłowskiego, znajdujący się w zenicie swojej międzynarodowej kariery, Władimir Nikitin. Młody Polak już w 1. odsłonie sprowokował silnego, wyższego o głowę przeciwnika do bijatyki w bliskim dystansie, w którym Rosjanin, aktualny wicemistrz świata, był równie niebezpieczny, jak w walce na dystans. Kozłowski w ciągu 5 rund walki zainkasował prawdopodobnie więcej celnych, bolesnych ciosów, niż w poprzednich trzech pojedynkach w lidze WSB. Nie miał skutecznego pomysłu na pewnego siebie rywala i uległ mu bardzo wysoko na punkty (wszyscy sędziowie punktowali 50-44 dla Nikitina)

Niewiele można powiedzieć o walce Kazimierza Łęgowskiego, który po znakomitym początku walki i wygranej u dwóch sędziów 1. rundy, w kolejnym starciu dał się trafić mistrzowi Europy z Mińska (2013) Armenowi Zakarjanowi niezwykle mocnym lewym hakiem na wątrobę i został wyliczony przez arbitra.

Niefortunnie dla kapitana „Husarii” Tomasza Jabłońskiego zakończyła się rywalizacja z Artemem Czebotarewem (mistrz Europy z 2010 roku i aktualny brązowy medalista Mistrzostw Świata). Po obiecującej pierwszej minucie walki, szalę na swoją korzyść zaczął przeważać wysoki Rosjanin, który bił Tomasza z wielką precyzją i nie mniejszą siłą. Koniec walki nastąpił na sekundę przed zakończeniem 1. starcia, kiedy to Polak padł na matę ringu po ciosie podbródkowym i mimo, iż wstał i przyjął postawę bokserską, został odesłany przez sędziego do narożnika.

Zamykający mecz pojedynek Krzysztofa Kowalskiego (wrócił na ring po 20-miesięcznej przerwie) z Pawłem Nikitajewem nie miał żadnej historii. Wyższy Rosjanin, zachęcony postawą swoich kolegów, starał się równie efektownie pokonać naszego pięściarza. Ten z kolei, znany na krajowym podwórku z mocnego uderzenia, wydawał się czekać na odpowiedni moment do wyprowadzenia kończącego ciosu. Nie doczekał się, będąc boleśnie obijanym przez średniej klasy rywala i tylko hartowi ducha zawdzięczał, że dortwał do gongu kończącego 5. starcie.

Na marginesie pozostawiam temat realizacji transmisji telewizyjnej z meczu. Redaktor, komentujący rywalizację rosyjsko-polską na żywo ze studia TVP Sport był bardzo słabym uczestnikiem widowiska. Sprawiał wrażenie nie tylko słabo orientującego się w meandrach boksu olimpijskiego, ale także nie najlepiej przygotowanego do swojej pracy. Konsekwencja z jaką mylił imiona i nazwiska pięściarzy, czy nazwy kategorii wagowych była mocno irytująca. Pomijam tu tzw. komentarz fachowy, dotyczący ewentualnego czytania ringowych wydarzeń, którego nie było wcale. Może warto byłoby wrócić do pomysłu zatrudnienia przez TVP Sport w charakterze komentatora Sebastiana Szczęsnego?

WYNIKI WALK

49 kg Dawid Airapetjan – Dawid Jagodziński UD 5
56 kg Władimir Nikitin – Sylwester Kozłowski UD 5
64 kg Armen Zakarjan – Kazimierz Łęgowski 2 KO
75 kg Artem Czebotarew – Tomasz Jabłoński 1 KO
91 kg Paweł Nikitajew – Krzysztof Kowalski UD 5

DOBRA ATMOSFERA PRZED PIERWSZYM MECZEM „HUSARII”

Zawodnicy Hussars Poland od wczoraj przebywają w Sankt Petersburgu, gdzie zmierzą się z naszpikowanym gwiazdami światowego boksu ekipą Boxing Team Russia. Jak zapewnił nas trener Hubert Migaczew mimo drobnych kłopotów z grypą, nasi pięściarze są gotowi do pierwszego w tym sezonie meczu w zawodowej lidze World Series of Boxing.

- W Rosji jest zimno ale trzymamy się ciepło – mówi Hubert Migaczew. – Jesteśmy po treningu w klimatycznej sali klubu Dynamo. Chłopcy regulowali wagę. Atmosfera w teamie jest bardzo ciepła. Zawodnicy są przygotowani do walk. Niestety mamy okres grypy i nas też to dotyka, co może się przełożyć na 4-5 rundy pojedynków. Natomiast zrobiliśmy wszystko co mogliśmy zrobić przez te 3 tygodnie. Najważniejsze, że szybkość rośnie i nowe metody treningowe dają efekty. Po pierwszym meczu będę mógł wprowadzić korekty. Rosjanie podeszli bardzo poważnie do meczu z nami – zakończył szkoleniowiec Hussars Poland.

Słowa trenera „Husarii” o dobrej atmosferze potwierdził kapitan naszego zespołu, Tomasz Jabłoński:

- Atmosfera jest bardzo dobra, musimy jeszcze tylko skontrolować wagę, bo dopiero teraz – po raz pierwszy od przyjazdu – będziemy mieli ku temu okazję. Wówczas każdy z nas będzie już spokojniejszy, bo będzie wiadomo na ile można sobie pozwolić z jedzeniem, bo jak dotąd żyliśmy w małej nieświadomości. Widzę pozytywną energię w całej drużynie. Każdy z nas ma okazję tu się pokazać, więc na pewno damy z siebie wszystko, a to musi przynieść pozytywny rezultat – zapewnił nas Tomasz.

BARDZO MOCNY SKŁAD ROSJAN NA MECZ Z „HUSARIĄ”

Dwaj medaliści niedawnych Mistrzostw Świata – Władimir Nikitin (srebro) i Artem Czebotarew (brąz) znaleźli się w oficjalnym składzie Team Boxing Russia na mecz z Hussars Poland na inaugurację ligi WSB. Spotkanie odbędzie się w sobotę 16 listopada w Sankt Petersburgu, początek o godz. 22:00 czasu polskiego.

Rosjanie potraktowali bardzo poważnie mecz z Hussars Poland i wystawiają niezwykle silny skład. Są w nim m.in. aktualny wicemistrz świata Władimir Nikitin (56 kg) i brązowy medalista MŚ w Kazachstanie Artem Czebotarew (75 kg – na zdjęciu). Będą walczyć z nimi Sylwester Kozłowski i Tomasz Jabłoński. Z grona aktualnych mistrzów Europy Rosjanie wystawiają Armena Zakarjana (64 kg) – rywal Kazimierza Łęgowskiego. Bardzo trudne zadanie czeka również Dawida Jagodzińskiego (49 kg), który spotka się z medalistą igrzysk i MŚ Dawidem Airapetjanem. W wadze ciężkiej Krzysztof Kowalski spotka się z triumfatorem Memoriału Feliksa Stamma z 2010 roku Pawłem Nikitajewem.

Program walk
49 kg: Dawid Airapetjan – Dawid Jagodziński
56 kg: Władimir Nikitin – Sylwester Kozłowski
64 kg: Armen Zakarjan – Kazimierz Łęgowski
75 kg: Artem Czebotarew – Tomasz Jabłoński
91 kg: Paweł Nikitajew – Krzysztof Kowalski

Foto: Nikita Bassov/AIBA

ZNAMY SKŁAD „HUSARII” NA MECZ Z ROSJANAMI

Jablonski Tomasz 01

Trzej debiutanci – Dawid Jagodziński (49 kg), Kazimierz Łęgowski (64 kg) i Krzysztof Kowalski (91 kg), a także Sylwester Kozłowski (56 kg) i Tomasz Jabłoński (75 kg) wystąpią w barwach Hussars Poland w pierwszym meczu nowego sezonu WSB. Inauguracja 16 listopada w Rosji.

- To nasz najmocniejszy skład w tych 5 kategoriach. Silniejszy niż ponad pół roku temu, kiedy rywalizowaliśmy w Sankt Petersburgu. W ciężkiej mamy jeszcze doświadczonego Mateusza Malujdę, ale on niedawno stoczył zawodową walkę z Tomaszem Duszakiem i dołączy do nas w grudniu – powiedział szef Hussars Poland Jarosław Kołkowski.

Dopiero w środę, a więc niewiele ponad tydzień przed meczem, Rosjanie oficjalnie poinformowali, że mecz odbędzie się w sobotę 16 listopada.

- Wcześniej długo nas zwodzili. W ciemno zarezerwowaliśmy bilety lotnicze na 13 listopada, nie mając pewności, kiedy, a nawet czy w ogóle spotkanie się odbędzie. Przecież w tamtym sezonie mieliśmy walczyć z Rosjanami na początku sezonu, a do meczu doszło dopiero na początku marca. Teraz wciąż czekamy na godzinę rozpoczęcia walk. To bardzo ważne ze względu na transmisję w TVP Sport – dodał prezes klubu.

8 miesięcy temu w St. Petersburgu Husaria wystąpiła w składzie: Dawid Michelus (54 kg), Jacek Wyleżoł (61 kg), Dawid Pac (73 kg), Serhij Radczenko (85 kg) i Jan Sudzilouski (+91 kg).

- Największym pozytywym tamtego meczu był punkt zdobyty przez Dawida Michelusa, bowiem jego rywal nie osiągnął limitu wagi. Za jednego walkowera Rosjanie stracili punkt. Dzięki temu awansowaliśmy do ćwierćfinału World Series of Boxing – przypomniał Jarosław Kołkowski.

W 2 kolejce meczów Husaria podejmie w piątek 22 listopada w hali produkcyjnej Rafako w Raciborzu zespół Kuby. Wtedy wystąpią pięściarze z wag 52 kg, 60 kg, 69 kg, 81 kg, +91 kg. W grupie B biało-czerwoni rywalizować będą jeszcze z Kazachami, Meksykanami i Azerami.

ZNAMY SKŁAD HUSSARS POLAND NA SEZON 2013/2014

michelus02

Aż 14 nowych bokserów wystąpi w barwach Hussars Poland w lidze WSB. Skompletowana kadra biało-czerwonych liczy 20 pięściarzy.

Za niewiele ponad dwa tygodnie podopieczni trenera Huberta Migaczewa (jego asystentami są Jerzy Baraniecki i Roman Misiewicz) rozpoczną drugi sezon w zawodowej World Series of Boxing. Pierwszy był bardzo udany, bowiem Husaria awansowała z 3. miejsca w grupie A do ćwierćfinału. Na tym etapie 2-krotnie przegrała z włoskim Dolce & Gabbana Italia Thunder.

W porównaniu z premierowym sezonem, w którym zawodnicy walczyli w 5 kategoriach wagach (teraz ich będzie 10) w składzie nastąpiło mnóstwo zmian. Nowych bokserów jest 14, w tym zwycięzca Turnieju Feliksa Stamma Ukrainiec Siergiej Werwejko (+91 kg). Będzie on jedynym obcokrajowcem w zespole. Z kolei jedyny pięściarz na co dzień boksujący na profesjonalnych ringach to wrocławianin Mateusz Malujda (91 kg).

Z klubu kierowanego przez Jarosława Kołkowskiego (prezes zarządu) i Jacka Szelągowskiego (team menedżer), z różnych względów, ubyło 13 bokserów, w tym mający problemy z okiem jeden z liderów – Białorusin Siergiej Kuzmin.

Pierwsze spotkanie Husaria rozegra 15 lub 16 listopada w Sankt Petersburgu z Rosjanami. Z kolei w piątek 22 listopada o godz. 20:30 Hussars Poland podejmie w Raciborzu Kubę. Wszystkie mecze pokaże na żywo TVP Sport. W każdym z nich odbędą się walki w 5 wagach.

Kadra Hussars Poland na sezon 2013/2014:

49 kg
Dawid Jagodziński
Arkadiusz Lubomski
52 kg
Grzegorz Kozłowski
Mariusz Koch
56 kg
Sylwester Kozłowski
Marek Pietruczuk
60 kg
Dawid Michelus
Mateusz Polski
64 kg
Kazimierz Łęgowski
Damian Kiwior
69 kg
Ireneusz Zakrzewski
Rafał Perczyński
75 kg
Tomasz Jabłoński
Piotr Gredke
81 kg
Piotr Podłucki
Paweł Stępień
91 kg
Mateusz Malujda
Krzysztof Kowalski
+91kg
Sergiej Werwejko
Arkadiusz Toborek

Nowi bokserzy: Jagodziński, Lubomski, Koch, Pietruczuk, Polski, Łęgowski, Kiwior, Perczyński, Gredke, Podłucki, Stępień, Kowalski, Werwejko, Toborek.

Ubyli: Mateusz Mazik, Adil Aslanov, Jacek Wyleżoł, Damian Wrzesiński, Mateusz Tryc, Dawid Pac, Michał Gerlecki, Siergiej Kuzmin, Serhij Radczenko, Patryk Brzeski, Michał Olaś, Michał Cieślak, Jan Sudzilouski.

TOMASZ JABŁOŃSKI W BARWACH SAKO GDAŃSK NA TURNIEJU W KALININGRADZIE

jablonski03

Jeden z liderów bokserskiej drużyny Hussars PolandTomasz Jabłoński (75 kg) od piątku będzie walczył w turnieju „Amber Gloves” w Kaliningradzie. Dla 24-letniego zawodnika SAKO Gdańsk będzie to jeden ze sprawdzianów przed rozpoczynającymi się za niespełna miesiąc nowymi rozgrywkami World Series of Boxing. W poprzednim sezonie w WSB występował on w wadze do 73 kg, teraz – po zmianie limitu – będzie to kategoria 75 kg.

- Oprócz mnie, od piątku do niedzieli w rosyjskiej imprezie pod nazwą Bursztynowe Rękawice walczyć będą: Adill Asłanow, Filip Wachała, Kamil Al-Termini i Łukasz Zyguła – powiedział ubiegłoroczny mistrz Polski, który będzie pełnił także rolę trenera zespołu z Trójmiasta.

- Turniej w Kaliningradzie to dla mnie przetarcie przed walkami w lidze WSB – kontynuuje lider zespołu Hussars. – Miałem kontuzję barku więc jadę tam w celu rozboksowania się i sprawdzenia w jakiej formie w okresie przygotowawczym się teraz znajduję. Nie szykuję się typowo do występu w turnieju – jadę tam na pewnym obciążeniu treningowym, więc wiem, że w Kaliningradzie nie będzie szczytowej formy. Mimo to liczę na dobry występ i walki z mocnymi przeciwnikami, które pozwolą mi na przetestowanie organizmu przed rozgrywkami WSB – zakończył gdynianin.

WIELE NOWYCH TWARZY NA PIERWSZYM TRENINGU HUSARII

hussars_kadra

Piętnastu pięściarzy Hussars Poland rozpoczęło na warszawskim Torwarze przygotowania do rozgrywek World Series of Boxing (WSB). Pierwszy mecz ligowy za miesiąc w Rosji.

- Na pierwszych zajęciach pojawiło się wielu nowych zawodników, jak na przykład Sergiej Werwejko, Grzegorz Pankau, Damian Kiwior, Kazimierz Łęgowski, Mateusz Polski, Dawid Jagodziński i Mariusz Koch oraz kilku innych – powiedział trener Hubert Migaczew.

Treningi na Torwarze odbywać się będą dwa razy dziennie. Indywidualnie przygotowywać się najbardziej doświadczony 31-letni Mateusz Malujda, który ma bilans zawodowych walk 4-2.

- Mateusz szykuje się obecnie we Wrocławiu do zbliżającego się kolejnego pojedynku profesjonalnego – z Tomaszem Duszakiem na gali w Ełku. Ta formuła współpracy z Malujdą sprawdziła się już w poprzednim sezonie – stwierdził prezes zarządu Hussars Poland Jarosław Kołkowski.

Właśnie w wadze ciężkiej, w której występuje Malujda, brakuje „Husarii” jednego zawodnika, aby już zamknąć kadrę. – Czasu nie mamy zbyt dużo, raptem tydzień, ale szukamy, rozmawiamy. Pole wyboru jest ograniczone, ale z pewnością niebawem ogłosimy to ostatnie nazwisko – przyznał.

W gronie bokserów, którzy zadebiutują w WSB są np. triumfator turnieju Feliksa Stamma Ukrainiec Sergiej Werwejko (+91 kg) i znany z występów w kickboxingu Radosław Paczuski (81 kg), a także Mariusz Koch (49 kg) i Piotr Gredke (75 kg).

- Werwejko bardzo mocno pracuje, m.in. na sparingach u Henryka Zatyki. Jakiś czas temu podczas walki treningowej posadził Andrzeja Wawrzyka przed jego pojedynkiem z Rosjaninem Aleksandrem Powietkinem o mistrzostwo świata – powiedział Jarosław Kołkowski.

Ciekawą postacią może być specjalizujący się w muay thai Radosław Paczuski, brązowy medalista Mistrzostw Polski w formule low kick w kat. 81 kg w Kleszczowie.

Za kilka dni do „Husarii” dołączy jeden z jej liderów Tomasz Jabłoński (75 kg), który trenuje w Trójmieście i weźmie udział w turnieju w Kaliningradzie.

Kadra Hussars Poland na sezon 2013/14:

49 kg: Dawid Jagodziński, Arkadiusz Lubomski
52 kg: Grzegorz Kozłowski, Mariusz Koch
56 kg: Marek Pietruczuk, Sylwester Kozłowski
60 kg: Mateusz Polski, Dawid Michelus
64 kg: Damian Kiwior, Kazimierz Łęgowski
69 kg: Ireneusz Zakrzewski, Rafał Perczyński
75 kg: Tomasz Jabłoński, Piotr Gredke
81 kg: Przemysław Pikulik, Radosław Paczuski
91 kg: Mateusz Malujda
+91 kg: Sergiej Werwejko, Grzegorz Pankau

KADRA NARODOWA DLA NAJLEPSZYCH?

michelus 01

Występy w reprezentacji Polski – niezależnie od dyscypliny sportu -  powinny zawsze być czymś niepowtarzalnym. To spełnienie marzeń zawodników, nagroda za ich wielkie zaangażowanie w trening i sportowy rozwój. Wszyscy kibice są oczywiście zgodni, że w biało-czerwonych barwach podczas najważniejszych turniejów mistrzowskich powinni występować najlepsi polscy pięściarze. Tym bardziej w bokserskiej rywalizacji seniorów, którym od lat – jak tlenu – brakuje sukcesu odniesionego podczas Mistrzostw Świata, czy Europy…

Kiedy dowiedziałem się, że w Kazachstanie podczas Mistrzostw Świata polskich barw będzie broniło tylko czterech zawodników byłem niemal pewny, że będzie to rzeczywiście czwórka, gwarantująca najwyższy poziom, obyta w ciężkich turniejowych bojach i głodna zwycięstw. W końcu 10 lat temu Ludwik Buczyński zabrał ze sobą do Bangkoku na światowy czempionat właśnie czterech najlepszych zawodników (Andrzeja Liczika, Mirosława Nowosadę, Aleksego Kuziemskiego i Grzegorza Kiełsę), z których – jak pamiętamy – brązowy medal do Polski przywiózł Kuziemski (był to nomen-omen ostatni krążek zdobyty przez naszego pięściarza w Mistrzostwach Świata). Czekałem więc na oficjalne nominacje kadrowiczów, wierząc, że tak właśnie się stanie i przyznam, że doznałem zawodu, dowiadując się, że jednym z wybrańców trenera Buczyńskiego, szkoleniowca o ogromnym doświadczeniu i nie mniejszym warsztacie, został w tak ważnej próbie, jak turniej w Ałmatach mało doświadczony Michał Kowalczyk.

W tym miejscu chcę zaznaczyć, że szczerze kibicuję niezwykle bojowemu zawodnikowi z Wołomina, który w tym roku dość skutecznie przebijał się do czołówki wagi średniej w kraju, zdobywając m.in. brązowy medal Mistrzostw Polski do lat 23. Wiem, że czyni systematyczne postępy, czego wyrazem są wygrane pojedynki z Arkadiuszem Szwedowiczem, Mateuszem Rzadkoszem, czy Francuzem Rachidem Hamanim. Z drugiej strony przypominam sobie, że ten sam Michał przegrał w tym roku ze wspomnianymi Szwedowiczem (dwukrotnie) i Rzadkoszem oraz z Kamilem Gardzielikiem i że na obecnym etapie rozwoju jego kariery w naszym kraju znalazłoby się przynajmniej czterech pięściarzy prezentujących wyższy poziom sportowy (Tomasz Jabłoński, Szwedowicz, Gardzielik, Adrian Plichta).

Nie ukrywam, że jestem przeciwnikiem traktowania zawodów najwyższej rangi jako poligonu doświadczalnego dla mało doświadczonych zawodników. Pamiętam przy tym, że trenerzy reprezentacji Polski w innych niż boks dyscyplinach sportu również nie raz zaskakiwali kibiców mało zrozumiałymi decyzjami, wychodząc z tego – jak pokazuje historia – niezbyt często obronną ręką. Moim zdaniem polskiego boksu, którego najbliższa przyszłość zależy przecież nie tylko od spektakularnych sukcesów naszych Pań, po prostu nie stać teraz na powołania niosące ze sobą „podwyższone ryzyko”.

Niezależnie od wszystkiego, co wyżej napisałem, będę mocno trzymał kciuki za ringowe występy Dawida Michelusa (60 kg), Ireneusza Zakrzewskiego (69 kg), Michała Kowalczyka (75 kg) i Mateusza Tryca (81 kg), którym życzę występu na miarę ich marzeń i talentów. W Kazachstanie reprezentować będą mój kraj, będą więc moją kadrą narodową, czyli najlepszymi z najlepszych. Wierząc wysokim ocenom, jakie tym zawodnikom wystawił Ludwik Buczyński, który przez ostatnie miesiące nieprzerwanie pracował z powołaną czwórką, życzę zarówno jemu, jak i jego kadrze co najmniej powtórzenia wyniku z Tajlandii z 2003 roku. Podobnie jak wszyscy kibice pięściarstwa czekam na polski medal Mistrzostw Świata, bo od tego wieloletniego czekania nasze dusze rdzewieją…

HUSSARS BEZ KUZMINA, ASLANOVA I SUDZILOUSKIEGO

kuzmin01

Siergiej Kuzmin i Jan Sudzilouski w tym sezonie nie będą występować w Hussars Poland w prestiżowych rozgrywkach World Series of Boxing, ale szefowie polskiej drużyny zapowiadają nowe nazwiska w składzie.

- Bardzo chcieliśmy aby z dwójki białoruskich pięściarzy dalej u nas występował Siergiej Kuzimn, ale niestety ze względu na drugą operację oka czeka go dłuższa przerwa w treningach. Jeśli chodzi o Jana Sudzilouskiego, zadecydowały nie tylko względy sportowe – mówią nam szef Husarii Jarosław Kołkowski i trener Hubert Migaczew.

- Jan Sudzilouski miał zbyt wysokie wymagania finansowe. Sportowo to bardzo dobry zawodnik, zaryzykuję stwierdzenie, że w Polsce zdobyłby tytuł mistrzowski. Wystąpi w zbliżających się Mistrzostwach Świata w Kazachstanie – dodał team menager Jacek Szelągowski.

„Husarzy” mieli bardzo dobry pierwszy sezon w lidze WSB. W fazie grupowej wygrali cztery mecze i awansowali do ćwierćfinału. Na tym etapie przeszkodą nie do przejścia okazał się włoski team Dolce&Gabanna Thunder.

Mimo że w składzie w nowym sezonie nie będzie Kuzmina i Sudzilouskiego, prywatnie… sąsiadów z Mohylewa, w kadrze Hussars Poland pojawią się nowi pięściarze.

- Chcemy podpisać kontrakt z co najmniej jednym zagranicznym zawodnikiem. O szczegółach będziemy mogli poinformować już za kilka dni – twierdzą przedstawiciele klubu.

Ciekawie zapowiada się rywalizacja w niższych kategoriach, bowiem Dawid Michelus przenosi się do wagi 60 kg. Do tej pory walczący w kategorii lekkiej pochodzący z Gruzji Adil Aslanov w ogóle nie będzie występował w Hussars Poland.

- Kłopoty z Adilem są natury formalnej, a konkretnie chodzi o brak polskiego paszportu, ani żadnego innego. W poprzednim sezonie boksował tylko w naszym kraju, więc nie było problemu, ale teraz patrząc na terminarz WSB i konieczność wymaganej regulaminem przerwy w startach dla bokserów, nie obyłoby się bez wyjazdów zagranicznych – stwierdził Jacek Szelągowski.

- Poza tym Adil, który mógł rywalizować w wadze 56 kg, zbudował masę mięśniową i na stałe przeszedł do wagi lekkiej, a tę mamy już obsadzoną – dodał Jarosław Kołkowski.

Według trenera Migaczewa, kadra będzie liczyła 20 zawodników, po dwóch w każdej kategorii. – Poza Michelusem, do liderów powinien należeć Tomasz Jabłoński i ktoś nowy z wagi ciężkiej… – mówi szkoleniowiec.

Pierwsze spotkanie „Husaria” rozegra 16 listopada na wyjeździe z zespołem z Rosji. Tydzień później pierwszy mecz w Polsce – przeciwko nowo powstałej drużynie z Kuby, która należeć będzie do faworytów rozgrywek.

Recent Entries »