GALE ZAWODOWE W POLSCE: KWIECIEŃ 2023. ZGORZELEC I RZESZÓW
22 KWIETNIA 2023 ROKU [RZESZÓW, KNOCKOUT PROMOTIONS]
Czegoś takiego chyba się nikt nie spodziewał. Łukasz Różański (15-0, 14 KO) po jednostronnym boju zastopował Alena Babicia (11-1, 10 KO) już w pierwszej rundzie, zdobywając pas WBC! W zasadzie trudno tu napisać cokolwiek innego – wymiany i jeszcze raz wymiany. Precyzyjniejszy był jednak Polak, który zalał rywala i położył Babicia na deski lewym sierpowym. Po kilku dodatkowych ciosach sędzia ringowy zdecydował się zastopować Chorwata. Łukasz Różański nowym mistrzem świata kategorii bridger! – Mówiąc szczerze, to jeszcze do mnie nie dotarło. Spełniłem marzenie swoje, mojego zespołu, mojej żony i moich kibiców. Bez Was mnie tu by nie było – podsumował świeżo upieczony champion.
Prawy sierpowy górą – Michał Cieślak (24-2, 18 KO) bez większych problemów przełamał Dylana Bregeona (12-3-1, 3 KO), zdobywając pas mistrza Europy kategorii junior ciężkiej. Zaczęło się jeszcze spokojnie od badań ciosami prostymi, ale już w drugiej odsłonie Polak męczył rywala sierpowymi na dół, dokładając do tego kilka uderzeń na głowę. W trzeciej odsłonie dalsze natarcie Cieślaka, a po twarzy Francuza widać było, że przechodzi w ringu trudne chwile. Koniec nastąpił w rundzie czwartej – zaczęła się ona jeszcze flegmatycznie, ale w drugiej połowie odsłony Cieślak złapał Francuza kontrującym prawym sierpowym. Podłączony Bregeon przyjął jeszcze kilka sierpowych i powędrował na deski po raz pierwszy. Wstał, ale po kolejnej szarży Polaka doszło do drugiego liczenia, a Francuz nie chciał kontynuować walki.
Laura Grzyb (9-0, 3 KO) z pasem mistrzyni Europy kategorii super koguciej, ale przyjezdna Maria Cecchi (8-2, 2 KO) postawiła naprawdę trudne warunki. Zaczęło się od wzajemnych badań ciosami prostymi, choć już w pierwszej odsłonie obie poczęstowały się prawymi sierpowymi. Polka kontrolowała pierwszą połowę walki dzięki swojej szybkości, Włoszka szukała mocniejszych ciosów. Przebieg pojedynku zmienił się w drugiej połowie pojedynku. Cecchi zaczęła dochodzić do głosu, spychając Grzyb do defensywy. Pięściarka z Wodzisławia Śląskiego miała oczywiście swoje momenty, ale na znaczeniu nabrał prawy sierpowy rywalki. Po dobrym boju i sędziowie nie byli jednomyślni – sędzia Kadikis 98:92 dla Grzyb, sędzia Guggenheim 97:93 dla Cecchi i sędzia Rafn 96:94 na korzyść Laury Grzyb, która zdobyła pierwszy znaczący tytuł w swojej karierze zawodowej.
Świetna seria Martina Bakole (19-1, 14 KO) trwa. Kongijczyk zdominował przed momentem Igora Szewadzuckiego (10-1, 8 KO), stopując go w trzeciej rundzie. Spokojna była tylko pierwsza runda. Tempo dyktował Bakole, Ukrainiec próbował pojedynczymi ciosami, wymianę zobaczyliśmy dopiero w końcówce odsłony. Już w drugiej Bakole trafił kapitalnym lewym sierpowym, a potem dosłownie znęcał się nad rywalem. Ukrainiec tylko znanym sobie sposobem dotrwał do gongu kończącego drugą odsłonę. Koniec nastąpił w rundzie trzeciej. Seria ciosów ze strony Kongijczyka i Robert Gortat wkroczył do akcji, przerywając pojedynek. Czas na poważne wyzwania dla Bakole.
Jeamie Tshikeva (5-0, 3 KO) zbił twardego przecież Michała Bołoza (5-5-2, 5 KO) i szybko odprawił pogromcę Wawrzyka przed czasem. Pięściarz z Londynu ostro wszedł w walkę. Pierwsza runda jednak bez fajerwerków. Koniec nastąpił jednak w drugiej. Tshikeva trafił po dole, poprawił prawym sierpem na głowę i Bołoz prawie wypadł poza liny. Po liczeniu do ośmiu Brytyjczyk huknął lewym hakiem w okolice wątroby i było po wszystkim. Nokaut.
Błyskawiczna robota Piotra Łącza (6-0, 6 KO), który błyskawicznie zdemolował Milosa Budincicia (2-5-1) z Bośni i Hercegowiny. Polak badał rywala przez pierwsze kilkanaście sekund, po czym naruszył oponenta lewym sierpowym na korpus. Dokładka lewym sierpowym przez blok i było już po wszystkim.
Wcześniej Tobiasz Zarzeczny (3-0, 2 KO) nie miał problemów z wypunktowaniem innego Bośniaka – Andrii Kuzmana (0-1). Sędziowie byli jednomyślni – trzykrotnie 40:35 na korzyść pięściarza ze Stalowej Woli.
15 KWIETNIA 2023 ROKU [ZGORZELEC, MB BOXING NIGHT 15]
Jeden z ciekawszych nokautów na polskich ringach zanotował Placido Ramirez (22-3, 15 KO), który ciężko znokautował Łukasza Wierzbickiego (22-2, 8 KO). Aktywniej zaczął Polak, ale już po 40 sekundach nadział się na kontrujący lewy sierpowy Kolumbijczyka. W połowie rundy odważna wymiana prawy na prawy, a w drugiej odsłonie próba wyboksowania rywala ze strony Wierzbickiego. Ramirez polował z kolei na mocnego sierpowego. W trzeciej rundzie solidny lewy prosty „Pretty Boya”, który nieco rozjuszył Kolumbijczyka. Ramirez próbował swoich szans obszernymi ciosami, ale Wierzbicki uciekał spod topora. Koniec nastąpił w drugiej połowie czwartej odsłony – Polak zagapił się, nadziewając się na bardzo mocny podbródkowy przeciwnika, po którym padł bezwładnie na deski. O kontynuacji nie było już mowy, co oznacza, że Placido Ramirez został właśnie międzynarodowym mistrzem Polski kategorii półśredniej.
W walce o mistrzostwo Polski wagi średniej Karol Welter (13-1, 3 KO) pokonał po dobrej, krwawej bitce Stanisława Gibadło (9-1, 1 KO). Welter od pierwszego gongu ruszył do przody. Gibadło starał się bić częściej, niekoniecznie mocno, ale dał zepchnąć się do defensywy. W drugiej rundzie Karol po zakroku skontrował lewy prosty rywala swoim prawym. W trzeciej zaś dwukrotnie trafił czysto lewym sierpowym. W czwartym starciu Staszek uruchomił nogi, wrócił do gry i zaczął sprawiać, że Karol często chybiał swoimi ciosami. Kolejne trzy minuty równe i dobre po obu stronach. Problemem Gibadły był jednak fakt, że coraz mocniej puchła mu prawa powieka. Welter wyczuł kryzys oponenta, podkręcił tempo, bił częściej na korpus, a i lewy prosty zaczął mu wchodzić coraz częściej. Gibadło po szóstej odsłonie miał już prawie zamknięte prawe oko. Na początku siódmej przyjął mocny prawy hak na korpus. Musiał to poczuć, bo przez dobrą minutę uciekał nogami praktycznie bez ciosów. Gibadło miał nie tylko kryzys kondycyjny i zamknięte prawe oko. Otóż pod lewym również pojawiła się opuchlizna i przed dziewiątym starciem przyglądał się mu sędzia Leszek Jankowiak. Staszek pokazał charakter, przetrzymał trzy następne minuty i wiadomo było, że pozwolą mu już przeboksować do końca. Mało tego, Gibadło wygrał ostatnie starcie. To było jednak zbyt mało na odrobienie strat. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 97:93, 98:92 i 97:93.
Adrian Valentin (5-1, 3 KO) zszedł z kilogramami do wagi półciężkiej i po dobrej walce pokonał Sebastiana Ślusarczyka (9-2, 6 KO). Obaj mocno weszli w ten pojedynek. Polak chyba nawet lepiej. Runda druga poderwała kibiców, ale z czasem okazało się, że to zbijający dużo kilogramów Słowak lepiej wytrzymuje kondycyjnie trudy walki, lepiej boksuje, a i w krótkich zwarciach w półdystansie lepiej sobie radzie. Dwoma ostatnimi starciami przypieczętował swój sukces. Sędziowie punktowali 78:74 i dwukrotnie 77:75 – wszyscy na korzyść Valentina.
Wcześniej Oskar Wierzejski (7-0-1, 2 KO) pewnie pokonał „gromdziarza” Łukasza Załuskę, rozwiewając tym samym wątpliwości z pierwszej walki kilkanaście miesięcy temu.
źródło: bokser.org