Tag Archives: Mateusz Tryc

GALE ZAWODOWE W POLSCE: MAJ 2023. OD ZĄBEK DO BIAŁEGOSTOKU

szeremeta_diablo

14 MAJA 2023 ROKU [ZĄBKI, BABILON PROMOTIONS]

W Ząbkach Jan Lodzik (8-0, 2 KO) pokonał Konrada Dąbrowskiego (11-4, 1 KO), który w pierwszych trzech rundach postawił się Lodzikowi, boksował z kontry, ale nieustanny pressing rywala sprawił, że w czwartej odsłonie zaczął coraz ciężej oddychać. W piątej Lodzik trafił mocnym prawym sierpowym, podkręcił tempo i pod nawałnicą jego ciosów Dąbrowski dwukrotnie przyklęknął. Przy drugim nokdaunie sędzia zastopował pojedynek.

19 MAJA 2023 ROKU [ZŁOTÓW, TYMEX BOXING NIGHT]

W daniu głównym gali Jewgienij Makarczuk (8-0, 3 KO) ściągnął kolejny skalp z naszego podwórka. Tym razem pokonał Łukasza Maćca (28-7-1, 5 KO). Styl robi walkę, a te style się nie dobrały. Dużo było klinczowania, mało ciekawych akcji, a sędziowie mieli duży rozrzut na swoich kartach po dziesięciu rundach. Jeden z nich wskazał na Maćca 96:94, lecz dwaj pozostali na Makarczuka – 97:93 i 98:92. Przypomnijmy, że urodzony w Białorusi, a mieszkający w Polsce Jewgienij dwa miesiące wcześniej pokonał Tomasza Nowickiego.

Tomasz Nowicki (11-3, 4 KO) przerwał serię trzech kolejnych porażek i zwyciężył mocnego niegdyś Johana Pereza (27-13-2, 16 KO). Nowicki zaczął od lewych na korpus. Na początku drugiej odsłony trafił lewym sierpowym na górę. Minutę później poprawił dla odmiany prawym sierpowym. W trzecim starciu obaj weszli w bardziej otwarte wymiany. W pewnym momencie Tomek wyprowadził kombinację trzech ciosów przy linach, wszystkie weszły i Perez był w tarapatach. Weteran sprytnie wybrnął z opresji, dotrwał do przerwy, mijały kolejne minuty, a on wciąż stał na nogach. I był momentami groźny. W końcówce piątej rundy Nowicki strzelił lewym sierpowym na szczękę i wygrał przez efektowny nokaut!

Wcześniej dobrą walkę w mocnym tempie stoczyli Kamil Kuździeń (9-0, 3 KO) i Artjom Rażnik (1-1-1). Początkowo boksujący z kontry Ukrainiec sprawiał problemy pięściarzowi z Częstochowy, ten jednak zdominował drugą część potyczki i wygrał. Ale sędziowie nie byli jednogłośni – 59:54, 56:58 Rażnik i 58:56. Stosunkiem głosów dwa do jednego wygrał Kuździeń.

Paweł Brach (1-0) nie zawiódł i pokonał innego debiutanta, Karola Siwka. Od początku był to popis jednego aktora. Siwek już w końcówce pierwszej rundy był w tarapatach, ale wyratował go gong. W drugiej jakoś sobie radził, ale pół minuty przed końcem trzeciej po serii ciosów na korpus przyklęknął. Przed przerwą był jeszcze drugi raz liczony. Minutowa przerwa starczyła do złapania drugiego oddechu i uciekając przez ostatnie trzy minuty Karol zdołał przetrwać z Brachem cały dystans, co jest dla niego swego rodzaju sukcesem. Punktacja mogła być tylko jedna – 40:34. Dwóch sędziów tak typowała, a trzeci wypunktował nawet 40:33.

Wcześniej Wasyl Halycz (1-0-1) pokonał Bartosza Kwiatkowskiego (1-2-1, 1 KO). Znany z walk na gołe pięści Halycz był agresorem, ale uparł się na lewy sierp, którym nie trafiał. Boksował schematycznie, lecz pressing i mocniejsze ciosy sprawiły, że wszyscy sędziowie wskazali na niego – 58:56, 59:55 i przesadzone 60:54.

20 MAJA 2023 ROKU [BIAŁYSTOK, KNOCKOUT PROMOTIONS]

Bardzo udany rewanż Kamila Szeremety (24-2-1, 8 KO), który przełamał Nizara Trimecha (10-5-2, 4 KO). Francuz nie wyszedł do czwartej rundy. Już od samego początku spore emocje, okraszone wieloma wymianami. W drugiej odsłonie seria ciosów sierpowych na korpus ze strony Polaka, na koniec prawym bezpośrednim trafił Trimech. Początek trzeciej rundy w miarę spokojny, fajerwerki rozpoczęły się mniej więcej w połowie – Szeremeta skontrował znakomitym lewym sierpowym, po którym Francuz padł na deski. Już do końcowego gongu Szeremeta okładał Trimecha całą gamą ciosów na głowę i korpus, ale ten zdołał przetrwać. Za sprawą narożnika i decyzji trenera Francuz nie wyszedł już jednak do czwartej rundy.

Sylvera Louis (9-9, 4 KO) klinczował, ile mógł, ale Krzysztof Włodarczyk (62-4-1, 42 KO) przełamał go w siódmej rundzie zakończonego przed momentem pojedynku. Już w pierwszej rundzie Diablo trafił Kanadyjczyka mocnym lewym prostym, dokładając do tego sporo lewych sierpowych pod prawą ręką Louisa. Podobny przebieg miały następne dwie odsłony – Polak metodycznie polował lewym prostym i lewymi sierpowymi na korpus, Louis klinczował i pozwalał sobie na pojedyncze zrywy. Kolejne świetne uderzenie Diablo w rundzie czwartej, był to mianowicie lewy sierpowy na korpus, po którym pięściarz przyjezdny nieco się skulił. Więcej ciosów sierpowych w piątej, jak i w szóstej rundzie, ale był to jedynie przedsmak czekających nas emocji. Koniec nastąpił w połowie siódmej odsłony – Diablo złapał Louisa prawym podbródkowym, po którym ten padł na deski. Kanadyjczyk wstał, ale po serii ciosów i kolejnym zabójczym prawym podbródkowym było już po wszystkim.

Mateusz Tryc (14-2, 7 KO) – dwukrotny ćwierćfinalista mistrzostw Europy w boksie olimpijskim, zanotował drugą porażkę z rzędu przed czasem. O ile nokaut z rąk Leonard Carrillo był wliczony w ryzyko, to dziś podopieczny Andrzeja Liczika miał odbudować się kosztem Petro Lakockija (2-2, 2 KO). Od początku jednak Ukrainiec podjął rękawicę i w półdystansie bił się jak równy z równym z Polakiem. Trzeba przyznać, że oglądało się to wybornie, ale kiedyś Mateusz po prostu przejechałby się po takim rywalu. Na początku piątej odsłony Tryc wstrząsnął przeciwnikiem prawym podbródkowym. Kilkadziesiąt sekund później taka sama akcja zakończyła potyczkę, lecz tym razem to Lakockij trafił czystko podbródkiem, poprawił raz jeszcze tym samym ciosem, posyłając naszego rodaka na deski. Mateusz powstał na dziewięć, ale sędzia popatrzył mu w oczy i pomimo protestów zawodnika zastopował potyczkę.

Kolejna szybka robota Rafała Wołczeckiego (9-0, 6 KO), który zastopował Pavla Albrechta (16-21, 13 KO). Pierwsza minuta pod znakiem obopólnych badań, ale już po minucie Polak zranił rywala mocnym prawym sierpowym na korpus. Czterdzieści sekund później pierwszy nokdaun po kombinacji lewy-prawy. Do końca rundy Albrecht był liczony jeszcze dwukrotnie – po kontrującym prawym sierpowym i raz jeszcze po kombinacji lewy-prawy. Druga runda to już odwlekanie egzekucji – czwarty nokdaun po wspaniałej kontrze lewym sierpowym, piąty po ciosach na głowę i korpus, a sam koniec po znakomitym lewym haku na wątrobę Czecha, który aż zawył z bólu. Gratulujemy wrocławianinowi dziewiątego zwycięstwa.

Jan Czerklewicz (10-1, 3 KO) z jubileuszowym zwycięstwem. Jiri Kroupa (5-12-1, 4 KO) zastopowany pod koniec drugiej rundy. Występujący w wadze półciężkiej Polak od początku ostro ruszył na rywala, który skoncentrował się przede wszystkim na defensywie. W pierwszej rundzie obijał jego tułów, na początku drugiej dodał podbródki z obu rąk i powiększył przewagę. Na pół minuty przed końcem drugiego starcia po wydłużonej serii Czerklewicza Czech przyklęknął i dał się policzyć do ośmiu. Chciał kontynuować potyczkę, ale z jego narożnika poleciał ręcznik na znak poddania.

Kamil Gardzielik (16-0, 4 KO) miał dziś słabszego rywala, jego obowiązkiem było więc podreperowanie statystyki nokautów. I szybko odprawił Vojtecha Majera (4-7, 4 KO). Występujący w wadze średniej Polak już w pierwszej rundzie trafił prawym sierpowym, dopadł rywala przy linach i po wydłużonej serii bez odpowiedzi zmusił arbitra do zastopowania potyczki.

Wcześniej Mateusz Wojtasiński (4-0, 1 KO) pewnie wypunktował Bazargura Jugdera (8-17-2, 3 KO). Na naszych oczach Mateusz z uzdolnionego dzieciaka przeradza się powoli w mężczyznę, jego ciosy mają coraz większą moc, a i on łapie pewność siebie. Dziś ustawiał rywala lewą ręką, a gdy ten próbował zaatakować, Wojtasiński łapał go na ładną kontrę prawym krzyżowym po odejściu. Zdecydowanie najlepszy występ od czasu podpisania kontraktu zawodowego.

źródło: bokser.org

GALE ZAWODOWE W POLSCE: PAŹDZIERNIK 2022. OD KARLINA DO ZAKOPANEGO

masternak_gala lodz

1 PAŹDZIERNIKA 2022 ROKU [KARLINO, ROCKY BOXING NIGHT]

Efektownie wypadł występ Mateusza Polskiego (3-0, 3 KO) przed własną publicznością w Karlinie. Były medalista Mistrzostw Europy i Igrzysk Europejskich już w pierwszej rundzie odprawił Adam Ngange (20-8-2, 13 KO). Tym samym Mateusz sięgnął po tytuł zawodowego mistrza Polski kategorii junior półśredniej. Wcześniej występujący w wadze ciężkiej Kacper Meyna (9-1, 5 KO) pokonał Michała Bańbułę (13-35-5) przez techniczny nokaut po trzeciej rundzie. Niemal równo rok temu też wygrał Kacper, ale na dystansie ośmiu rund.

Robiący systematyczne postępy Karol Welter (12-1, 3 KO) pokonał Evandera Riverę (7-1-1, 3 KO) jednogłośną decyzją sędziów – 77:75, 78:74, 77:75, a Radomir Obruśniak (7-1, 2 KO) odprawił Cosmasa Chekę (27-15-7, 7 KO). Sędziowie punktowali 79:73 i dwukrotnie 78:74. Kajetan Kalinowski (4-1, 3 KO) udanie powrócił po pierwszej porażce w karierze. Zwycięzca turnieju kategorii cruiser pokonał Jiriego Svacinę (15-55, 4 KO). Od początku jedynym pytaniem było, czy Kajetan, który sparował w ramach przygotowań między innymi z Michałem Cieślakiem, wygra to na punkty, czy przed czasem. Ostatecznie przeboksował na dystansie sześciu rund i zwyciężył jednogłośnym werdyktem 60:54. Wcześniej Dominik Harwankowski (10-0, 2 KO) zanotował jubileuszową wygraną, punktując równie wysoko Yona Segu (20-12-2, 6 KO). Szybko sprawę załatwił z kolei „ciężki” Artur Bizewski (5-0, s KO), który już w pierwszym starciu odprawił Andrasa Csomora (18-36-2, 14 KO).

1 PAŹDZIERNIKA 2022 ROKU [BIELSKO-BIAŁA, BABILON BOXING SHOW]

Nieaktywny od czterdziestu miesięcy Khoren Gevor (35-10, 17 KO) ostro wszedł w walkę, a gdy siły zaczęły go opuszczać, po przypadkowym zderzeniu głowami pękł mu łuk brwiowy. I to zagwarantowało mu wygraną nad Łukaszem Staniochem (9-1, 2 KO). Tak naprawdę trudni jednoznacznie stwierdzić, czy pięściarz ze Szczecina zdołałby odrobić straty, z pewnością jednak były mistrz Europy zaczął powoli spuszczać z tonu. Podliczono karty i dwóch sędziów miało w tym momencie na swoich kartach prowadzenie Gevora. Zasłużenie…

Wcześniej Łukasz Pławecki (5-0-2, 3 KO) przełamał Mateusza Lisa (3-2, KO), który poddał się w siódmej rundzie. Mając jednocześnie zastrzeżenia do pracy sędziego Bubaka. Nie udał się też rewanż Damianowi Kiwiorowi (9-5-1, 1 KO). Pablo Mendoza (12-12, 12 KO) od początku wciągnął go w ringową wojnę, a że arsenał był po jego stronie, w wymianach jego ciosy robiły coraz większe wrażenie. W końcówce szóstej rundy arbiter Arek Małek po liczeniu postanowił przerwać nierówny bój.

1 PAŹDZIERNIKA 2022 ROKU [LUBLIN, KNOCKOUT BOXING NIGHT 24]

W walce wieczoru KnockOut Boxing Night 24 w Lublinie dobrze dysponowany Michał Cieślak (23-2, 17 KO) przełamał i znokautował Krzysztofa Twardowskiego (9-4, 6 KO). Bombardier z Radomia od razu ostro wszedł w walkę. Twardowski jednak przepuszczał jego ataki bądź szybko klinczował. Michał w drugiej rundzie zmienił nieco taktykę, poczekał na rywala i wciągał go w akcje cios na cios. W trzecim starciu dwukrotny pretendent do tytułu mistrza świata wagi junior ciężkiej najpierw zalał się krwią po przypadkowym zderzeniu głowami. Ale pęknięty łuk brwiowy tylko go rozsierdził jeszcze bardziej. Michał trafił mocnym jabem, poprawił krótkim prawym sierpem i Twardowski po raz pierwszy przyklęknął. Za moment mocny prawy podbródek i mieliśmy drugi nokdaun. Na szczęście dla Krzyśka za moment zabrzmiał gong na przerwę. W czwartej odsłonie Cieślak utrzymywał przewagę, bił sierpami na górę, ale walkę skończył w rundzie piątej ładnym lewym hakiem w okolice wątroby. Nokaut!

W pierwszej ósemce w karierze Rafał Wołczecki (7-0, 4 KO) pokonał twardego journeyama Pavla Semjonova (26-23-2, 10 KO). Rafał w swoim stylu szukał półdystansu, boksując zza podwójnej, szczelnej gardy. A rywal podjął rękawicę. Z jednej strony wrocławianin pokazał mądry, wyważony boks, z drugiej brakowało trochę zmiany tempa i przyśpieszeń. W piątej rundzie Wołczecki kilka razy trafił mocnym lewym hakiem pod prawy łokieć. W szóstej dołożył do tego prawy sierpowy. W pewnym momencie trafił lewym sierpowym, ale poślizgnął się i nie ponowił akcji, gdy rywal był lekko naruszony. Pojedynek potrwał pełne osiem rund. Po ostatnim gongu sędziowie jednomyślnie wskazali na Wołczeckiego – 78:74 i dwukrotnie 80:72.

Mniej doświadczony Jan Czerklewicz (9-1, 2 KO) pokonał stosunkiem głosów dwa do remisu Marka Matyję (20-4-2, 9 KO). Po pierwszej, jeszcze w miarę spokojnej rundzie, od drugiej zaczął się fajny spektakl. Najpierw kilka razy lewym sierpem trafił Czerklewicz. W trzeciej i czwartej rundzie Matyja zaczął wciągać go na swój bezpośredni prawy. Wydawało się, że pięściarz z Oleśnicy zaczyna zyskiwać przewagę, tymczasem Janek w piątej odsłonie wydłużył serie i ciekawymi kombinacjami, kończonymi często prawym podbródkiem, wrócił do gry. Kolejne minuty były zacięte. Jeśli jeden trafił, drugi od razu starał się odpowiedzieć. Przed ostatnią odsłoną nikt nie mógł być niczego pewnym. Lepiej zaczął ją Matyja, który trafił lewym sierpowym, ale Czerklewicz zrewanżował się mu bombą z prawej ręki. Sędziowie punktowali dwa do remisu 76:76, 77:75 i 79:73 – zwycięzcą został ogłoszony Jan Czerklewicz.

Zwycięstwa do swoich rekordów dopisali Kamil Szeremeta (23-2-1, 7 KO) oraz Mateusz Wojtasiński (3-0, 1 KO). Młody wrocławianin od początku zdominował Sylwestra Ziębę (1-3), nękał go konsekwentnie ciosami na korpus i jedyne z czego może być zły to fakt, iż pomimo czterech nokdaunów nie udało się skończyć rywala przed czasem. Ale werdykt – 3x 40:32 najlepiej oddaje obraz tej potyczki. Z kolei Kami – były mistrz Europy wagi średniej, trochę męczył się z ambitnym Władysławem Gelą (12-5, 7 KO), ale cały czas kontrolował pojedynek. Przed ostatnią, ósmą rundą sędzia Grzegorz Molenda zastopował potyczkę. Zawodnik z Ukrainy co prawda protestował, lecz chwilę wcześniej wymiotował w swoim narożniku, a jego trener dał znać sędziemu, że poddaje swojego zawodnika.

8 PAŹDZIERNIKA 2022 ROKU [RUDA ŚLĄSKA, SILESIA BOXING]

Przeciętnie dysponowany Robert Talarek (27-15-3, 18 KO) zanotował drugie tegoroczne zwycięstwo. Naprzeciw niego stanął Thodoris Ritzakis (4-4-1). I od początku zaczął zapychać lepszego technicznie, za to dziwnie ospałego górnika. Talarek miał swoje przebłyski, kilka razy wciągnął przeciwnika na kontrę, lecz w jego boksie brakowało błysku i agresji. Po ośmiu rundach sędziowie wskazali na wygraną Talarka 77:75, 77:75 i 78:74.

Damian Knyba (9-0, 5 KO) po raz pierwszy zaboksował na dystansie ośmiu i pokonał doświadczonego journeymana Konstantina Dowbiszczenkę (9-11-1, 6 KO). Od początku kontrolę nad rywalem zyskał Polak, który ustawiał go sobie lewym prostym. Dużo ruszał się na nogach, co miało dobre i słabsze strony. Plusem było to, że unikał ciosów rywala. Minusem fakt, że uderzając w ruchu jego ciosy traciły na mocy. Można się również przyczepić do małej ilości ciosów na korpus, ale podopieczny Piotra Wilczewskiego coraz więcej widzi w ringu, zaczyna celować i nie bije już bezsensownie na gardę, co zdarzało się mu choćby rok temu. Przeciwnik myślał przede wszystkim o obronie, więc ciężko było go trafić czymś czystym, ale gdy tylko zaatakował, Damian potrafił wejść w tempo i skontrować. W szóstej rundzie Knybę złapał kryzys, a Dowbiszczenko wyczuł swoją szansę i podkręcił tempo. Dobra nauka na przyszłość. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 78:74, 77:75 i 79:73 – wszyscy na korzyść Knyby.

Wcześniej Ioannis Evmorfiadis (2-0, 1 KO) po raz drugi pokonał Dawida Turka (0-2-1), tym razem przez TKO w trzeciej rundzie. Poniżej oczekiwań wypadł Witold Lisek (4-0, 2 KO), który wygrał z Athanasiosem Droutsasem (0-2), ale dziś nie olśnił. Tak jak jeden z sędziów, któremu wyszedł remis 38:38. Na dwóch pozostałych kartach 40:36. Polak rzeczywiście wygrał wszystkie cztery rundy, ale w ringu było więcej chaosu niż boksu.

22 PAŹDZIERNIKA 2022 ROKU [ŚWIERADÓW ZDRÓJ, MB BOXING NIGHT 14]

Absurdalnie zakończyła się gala MB Boxing Night 14. Najpierw ogłoszono zwycięstwo Artjomsa Ramlavsa (15-2, 8 KO), ale za moment to ręka Damiana Wrzesińskiego (26-2-2, 7 KO) powędrowała w górę. Początek walki równy, momentami chaotyczny. Żaden z zawodników nie potrafił zbudować większej przewagi. W piątej rundzie Łotysz posłał „Wrzosa” na deski, ale to tylko zmotywowało Polaka, który w kolejnych starciach zaczął boksować znacznie lepiej. Gdy zabrzmiał ostatni gong, obaj w napięciu oczekiwali na werdykt. A ten był jednomyślny na korzyść Ramlavsa. Problem w tym, że sędziowie zaczęli zgłaszać swoje uwagi, bo okazało się, że supervisor po prostu źle podliczył punkty. Wtedy zaczęła się mała awantura w ringu. Promotor Grabowski wyrywał Łotyszowi pas, promotor Borek starał się obozowi Łotysza coś tłumaczyć, supervisor przepraszał i brał winę na siebie, ale niesmak z pewnością pozostanie. Ostatecznie okazało się, że na kartach sędziów nieznacznie wygrał Damian – 96:93 i dwukrotnie 95:94.

Pół minuty trwała walka Łukasza Wierzbickiego (22-1, 8 KO). Pan Frank Rojas (25-6, 24 KO) najpierw nie popisał się przed walką, a teraz w ringu. Ale oddajmy Łukaszowi to co jego. Rojas nie zrobił wagi półśredniej, potem nie zrobił umownej granicy, a dziś w południe przekroczył trzeci umówiony limit. Łukasz natomiast ukarał go za to wszystko szybką „czasówką”. Już w pierwszej akcji Wierzbicki trafił lewym sierpowym. Rywal cofnął się na liny, tam zainkasował kolejny lewy sierp, a gdy zawisł na linach, Polak dobił go jeszcze jednym ciosem z lewej ręki. Nokaut.

Debiutujący na zawodowym ringu Sebastian Wiktorzak (1-0, 1 KO), jedna z gwiazd naszej reprezentacji, pobił Eduarda Vaisę (4-1, 1 KO). Pięściarz ze Szczecina, ćwierćfinalista zeszłorocznych Mistrzostw Świata, od początku zmieniał pozycję i szukał luki w obronie rywala. W połowie drugiej rundy zranił go lewym hakiem w okolice wątroby, ponowił akcję przy linach i po kolejnym ciosie na korpus było po wszystkim.

Wcześniej Arkadiusz Zakharyan (3-0, 1 KO) kontrolował w pierwszej połowie potyczkę z Paulem Peersem (2-3, 2 KO), potem nieco opadł z sił, ale dowiózł wygraną do końca. Po gongu kończącym szóste starcie sędziowie punktowali na korzyść Polaka 58:56 i dwukrotnie 59:55.

28 PAŹDZIERNIKA 2022 ROKU [RZYM]

Ewelina Pękalska (6-1) przegrała w Rzymie jednogłośnie na punkty z mistrzynią Europy (EBU) wagi super muszej – Stephanie Silvą (7-0). Włoszka od pierwszej rundy imponowała przede wszystkim mądrą pracą lewą ręką i precyzją swoich akcji. Zachowywała przy tym sporą aktywność. 35-letnia Polka miała swoje momenty, ale jej zrywy były mało efektywne. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 97-93 i dwa razy 98-92 – wszyscy na korzyść 27-letniej Włoszki.

29 PAŹDZIERNIKA 2022 ROKU [ZAKOPANE, KNOCKOUT BOXING NIGHT 25]

Koncertowo zaboksował Mateusz Masternak (47-5, 31 KO), pewnie pobił niepokonanego dotąd olimpijczyka Jasona Whateleya (10-1, 9 KO) i nabył prawa pretendenta do tytułu mistrza świata wagi junior ciężkiej. Federacja IBF uznała ten pojedynek za oficjalny i ostateczny eliminator. Stawka więc była ogromna. Ale poza pierwszą rundą, gdy Whateley dwukrotnie złapał Polaka prawym krzyżowym, cała reszta potyczki wyraźnie na konto i korzyść byłego mistrza Europy. Od trzeciego starcia Mateusz regularnie kąsał Australijczyka lewym prostym, podbijając mu szybko oko. Od czwartej rundy dołożył do tego lewy sierpowy i lewy hak pod prawy łokieć. Przewaga wzrastała. Od szóstej rundy, gdy „Master” zaczął wydłużać kombinacje, jedyne pytanie brzmiało, czy ambitny Whateley dotrwa do ostatniego gongu? W siódmej rundzie Australijczyk był liczony, niemal równo z gongiem kończącym dziewiątą odsłonę „pływał” zamroczony po prawym sierpowym, ale pokazał „cohones” i wytrzymał do końca. Po ostatnim gongu sędziowie jednogłośnie wskazali na Masternaka – 117:110, 118:109 i 119:108. Whateley pobity, teraz pora na mistrza – Jai Opetaię (22-0, 17 KO).

Duża, przykra niespodzianka. Niepokonany dotąd Mateusz Tryc (14-1, 7 KO) poległ z niedocenianym, a mocno bijącym Leonardem Carrillo (16-4, 15 KO). Pierwsza runda nie zapowiadała katastrofy. Mateusz zapychał rywala na liny, bił w półdystansie i wygrał pierwsze trzy minuty. Ale już na początku drugiej rundy zainkasował lewy sierpowy. Tryc nie wyciągnął wniosków, Kolumbijczyk kilka sekund później strzelił raz jeszcze lewym sierpem, trafił w okolice czoła i zupełnie odciął Polaka. Nokaut!

Po długiej przerwie Krzysztof Włodarczyk (61-4-1, 41 KO) długo wchodził na swoje obroty, ale jak już w końcu złapał rytm, to zobaczyliśmy starego dobrego „Diablo”. Śliski Cesar Hernan Reynoso (17-18-4, 8 KO) długo sprawiał kłopoty swoją ruchliwością byłemu dwukrotnemu mistrzowi świata. Cały czas zmieniał pozycję, dużo pracował na nogach i dobrze amortyzował ciosy. A Krzysiek czekał, jakby pewny swego, choć z lepszymi rywalami to może okazać się złudne. Rywal z czasem trochę opadł z sił, a wtedy Włodarczyk – konkretnie w szóstej rundzie, trafił prawym podbródkowym, posyłając przeciwnika na deski. Za moment znów prawy podbródkowy i drugi nokdaun. Kilkanaście sekund później „Diablo” poprawił lewym sierpowym, Argentyńczyk po raz trzecie wylądował na deskach, a z jego narożnika poleciał ręcznik na znak poddania.

Adam Balski (17-2, 10 KO) efektownie i szybko powrócił po ciężkiej, przegranej nieznacznie walce z Babiciem i przed momentem rozbił na ringu w Zakopanem Nicolasa Holcapfela (12-10, 10 KO). Pojedynek bez większej historii, zakończył się już po dwóch minutach. Po rozpoznawczej minucie pięściarz z Kalisza po lewym prostym huknął prawym sierpowym za rękawicę w okolice ucha i rzucił rywala na deski. Zamroczony Słowak powstał z trudem na osiem, ale za moment przewrócił się po lewym prostym i walkę zastopowano.

Laura Grzyb (8-0, 3 KO) z kolejną dobrą walką. Polka w dobrym stylu pokonała niezwyciężoną dotąd Marian Herrerię (3-1). Dobrze pracująca na nogach „Grzybowa” lepiej dystansowała niż rywalka. Hiszpanka miała swoje momenty, ale generalnie pojedynek pod dyktando Polki. Szczególnie wtedy, gdy wydłużała kombinację do 3-4 ciosów. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali na korzyść Laury 77:75, 78:74 i 80:72.

źródło: bokser.org

GALE ZAWODOWE W POLSCE: KWIECIEŃ 2022. BYTOM I WAŁCZ

jonak_damian_02

22 KWIETNIA 2022 ROKU [TYMEX BOXING NIGHT, BYTOM]

Do trzech razy sztuka. Damian Jonak (42-1-2, 21 KO) zakończył trylogię z Andrew Robinsonem (26-6-2, 7 KO) wygraną! Już w pierwszej rundzie obaj poszli na całość, brakowało jednak czystych ciosów. W drugiej jednak Damian po przestrzelonym prawym natychmiast poprawił lewym sierpem, trafił na szczękę i Brytyjczyk ciężko padł na matę, Nie pierwszy raz pokazał charakter, wstał i dotrwał do przerwy. Po niej nadal warunki dyktował Polak, który dwukrotnie prawym sierpowym „zamroził” na moment przeciwnika. Kolejne trzy minuty już bardziej wyrównane, choć wrażenie robiły haki Jonaka na korpus. Wcześniej tego brakowało. Na półmetku wszystko wyglądało bardzo dobrze, niestety piąte starcie to najlepszy dotąd okres Robinsona. Anglik bił lżej, z luzu, ale prawa ręka coraz częściej dochodziła do głowy miejscowego bohatera. Lepiej wyglądała kolejna odsłona, w której Damian wrócił do lewego prostego. Po chwilowym dołku Jonak wrócił bardzo dobrą siódmą rundą. W połowie trafił bezpośrednim prawym krzyżowym i do przerwy poprawił jeszcze kilka razy w wymianach w półdystansie. Ostatnie trzy minuty to ringowa wojna. Co najważniejsze wciąż pod lekkie dyktando naszego reprezentanta. Kiedy więc zabrzmiał ostatni gong, Damian podniósł ręce na znak zwycięstwa. Sędziowie typowali wygraną Jonaka 78:73, 78:73 i 77:74.

Trudne walki i tym cenniejsze zwycięstwa zanotowali Stanisław Gibadło (8-0) oraz Kamil Młodziński (15-5-4, 7 KO). „Camilo” spotkał się z twardym, choć sprowadzanym w ostatniej chwili Miroslavem Serbanem (13-11, 7 KO). Po sześciu rundach sędziowie wskazali na miejscowego pięściarza – 58:56, 58:56 i 59:55. Gibadło był liczony w piątej rundzie po prawym na korpus Mateo Verona (29-29-3, 8 KO). Pojedynek był rwany, momentami chaotyczny, a Staszek, który w boksie olimpijskim pracował nogami i ładnie kontrował, niepotrzebnie wchodził w półdystans, mając mało argumentów w pięściach. Po ośmiu starciach wygrał 76:75, 77:76 i 76:75, ale na tle Rafała Wołczeckiego wypadł w walce z Argentyńczykiem słabiej.

Tomasz Gromadzki (12-4-1, 3 KO) założył rękawice na dłonie i zamiast walk na gołe pięści znów zaboksował na ringu zawodowym. Podczas trwającej gali w Bytomiu pewnie ograł Adama Koprowskiego (4-4-2). „Zadyma” rozpoczął – i skończył, w swoim stylu. Od początku ruszył ostrym pressingiem i momentami chaotycznymi atakami spychał rywala na liny. Doświadczony Koprowski w drugiej rundzie odpowiedział ładnym prawym sierpem, ale nie ponowił akcji. Gromadzki z każdą minutą zyskiwał coraz wyraźniejszą przewagę, choć w piątej rundzie – znów po kontrze prawym sierpowym, przyklęknął i był liczony do ośmiu. Szybko jednak powstał i dalej nacierał. Adam w końcówce szóstej odsłony walczył z rywalem i kryzysem, jednak zdołał dotrwać do końca. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali na korzyść Gromadzkiego 57:56, 59:55 i 59:55.

Trwa dobra seria Remigiusza Smolińskiego (4-1, 2 KO). Dwumetrowy olbrzym po czasówce na Kamilu Bodziochu teraz jeszcze szybciej uporał się z Borną Grcicciem (1-1, 1 KO). Walka bez większej historii. Sporo niższy Chorwat starał się skrócić dystans i przejść do półdystansu. W połowie pierwszej rundy Remek zrobił krok w tył, skontrował prawym krzyżowym i posłał przeciwnika na deski. Grcić jeszcze się podniósł, ale po kilku kolejnych ciosach znów zapoznał się z matą ringu i nierówny bój zastopował sędzia.

Czwarte zwycięstwo do swojego rekordu dopisał były wicemistrz Polski, Wiktor Szadkowski (4-0, 2 KO). Występujący w wadze półciężkiej „Wicio” od początku zdominował Damiana Szewczyka (1-2), w drugiej rundzie podłączył go prawym krzyżowym, nie zdołał jednak skończyć ambitnego rywala przed czasem. Po ostatnim gongu wszyscy sędziowie punktowali na jego korzyść w stosunku 40:36. Wcześniej wracający po długiej przerwie Martin Gottschall (4-0, 1 KO) wypunktował Pawła Strykowskiego (3-16), a Aleksander Jasiewicz (4-1) ograł w krwawej potyczce Bazargura Jugdera (3-4-1, 2 KO).

30 KWIETNIA 2022 ROKU [KNOCKOUT PROMOTIONS, WAŁCZ]

Aż trzy i pół roku czekał Krzysztof Głowacki (32-3, 20 KO), by powrócić na zwycięską ścieżkę. Dwukrotny mistrz świata wagi junior ciężkiej w swoim Wałczu odbudował się po porażkach z Briedisem i Okolie, pokonując przed czasem Francisco Ruiza (16-4, 5 KO). „Główka” już pierwszym ciosem – lewym krzyżowym, przestawił grubiutkiego rywala na liny i tam go zostawił aż do końca rundy. W międzyczasie posłał go dwukrotnie na deski lewym hakiem na korpus, pod prawy łokieć. W końcówce wręcz go oszczędzał, żeby dać sobie i kibicom parę minut więcej. W drugim starciu Krzysiek zrobił sobie „pracę na worku”. Obijał bezlitośnie przeciwnika, ale bił z luzu, nie z pełną mocą, bawiąc się boksem i długo wyczekiwanym powrotem. W końcówce trzeciej odsłony „Główka” podkręcił tempo i kilka razy trafił sierpem z prawej i lewej ręki. Meksykanin cierpiał po dołach, ale głowę ma twardą. W czwartej rundzie lewy sierpowy Polaka po raz trzeci przewrócił Ruiz, a po liczeniu do ośmiu Krzysiek dopełnił dzieła zniszczenia krótkim prawym sierpem.

Mateusz Tryc (14-0, 7 KO) – po raz pierwszy z Andrzejem Liczikiem w narożniku, pokonał Omara Garcię (17-7, 14 KO). W pierwszej rundzie zapachniało niespodzianką – prawy sierp pięściarza z Wenezueli wylądował w okolicach ucha i Mateusz „zatańczył”. W drugiej jednak to on wyprzedził przeciwnika w akcji prawy na prawy, odzyskując kontrolę nad pojedynkiem. W trzeciej pięściarz z Wyszkowa dodał do swojego arsenału mocne haki na korpus. Na półmetku pojedynku Mateuszowi ewidentnie przeszkadzało rozcięcie prawej powieki po przypadkowym zderzeniu głowami. Kontrolował walkę, widać jednak było, że odczuwa pewien dyskomfort. Tryc przyjął prawy podbródek na początku piątego starcia, ten cios jednak nie zrobił na nim większego wrażenia i z kolejnymi minutami tylko podkręcał tempo. Ale trzeba przyznać Garcii, że prawym podbródkiem bije dobrze, bo w siódmej odsłonie znów złapał nim Tryca. Ten zrewanżował się mu natomiast tuż przed przerwą prawym sierpowym. W ostatniej, ósmej rundzie, Mateusz pogonił wymęczonego rywala i gdyby miał jeszcze dziewiątą, zapewne wygrałby przed czasem. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali na jego korzyść 80:72 (?), 78:74 i 78:74.

Chwalony mocno, czasem może trochę na wyrost, Kamil Bednarek (11-0, 6 KO) pokonał zasłużenie solidnego Iago Kizirię (5-4, 3 KO), ale na pewno nie zaboksował dobrze. Gruzin ruszył od razu pressingiem. Lepszy na nogach Kamil kontrolował jego ataki, ale w pierwszej rundzie zainkasował mocny prawy, a w drugiej lewy sierpowy. I widać było, że te ciosy mają swoją wymowę. W trzecim starciu podopieczny Piotra Wilczewskiego złapał w końcu rytm, łapał w tempo przeciwnika na kontrę i jedną z nich rozciął mu prawy łuk brwiowy. Kolejne minuty miały podobny scenariusz – Kiziria boksował dwoma-trzema zrywami na rundę, a Kamil przepuszczał najczęściej chaotyczne ataki dobrą pracą nóg i wyboksowywał twardego oponenta prawym jabem. Wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą, ale na starcie siódmej rundy Kiziria przeprowadził minutowy, huraganowy atak. Bednarek pogubił się, przyjął kilka niepotrzebnych ciosów i gdyby mierzył się z kimś z mocniejszym uderzeniem, mógłby słono zapłacić z te luki w obronie. W końcówce znów się pogubił. Zamiast stanąć mocno na nogach, trochę panicznie uciekał. Bez mocnej kontry. Ostatnie trzy minuty już lepsze, ale Bednarek i jego trener wiedzą nad czym trzeba popracować. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali niejednogłośnie – 78:74, 75:77 i 77:75.

W wieku siedemnastu lat udanie na ringu zawodowym zadebiutował mistrz Polski w gronie młodzików i kadetów, na pewno perspektywiczny Tobiasz Zarzeczny (1-0, 1 KO). Zadanie teoretycznie łatwe, bo naprzeciw niego stanął Kamil Zychiewicz (0-4), ale dla tak młodego chłopaka telewizja, inne rękawice – to wszystko ma znaczenie. Tobiasz już po 30 sekundach sięgnął rywala długim prawym krzyżowym. Za moment trafił prawym sierpowym, poprawił prawym podbródkiem, w wszystko zakończył lewym hakiem na wątrobę. Debiut trwał łącznie 75 sekund.

Po chwili do ringu wyszedł inny debiutant – Kamil Urbański (1-0, 1 KO). A w jego narożniku jeszcze inny debiutant – Mateusz Masternak, który tym razem wcielił się w rolę trenera. Rywalem wrocławianina był Goga Kewliszwili (5-10-1, 1 KO). Dwukrotny medalista Mistrzostw Polski w wadze średniej w końcówce pierwszej rundy rozbijał rywala lewym prostym i zmusił do przyklęknięcia. Po przerwie rzucił go na deski prawym sierpowym, za moment znów prawy sierp przewrócił Gruzina i było po wszystkim po czterech minutach.

źródło: bokser.org

GALE ZAWODOWE W POLSCE: GRUDZIEŃ 2021. OD WARSZAWY DO RADOMIA

mateusz_tryc_02

10 GRUDNIA 2021 ROKU [POLSAT BOXING PROMOTIONS, WARSZAWA]

Po pierwszej dziesiątce pod koniec sierpnia dziś Radomir Obruśniak (5-0, 2 KO) spotkał teoretycznie najtrudniejszego rywala w karierze. Ale doświadczony Caril Herrera (41-6, 25 KO) nie postawił się tak mocno, jak chyba wszyscy zakładaliśmy. Obaj panowie szybko wzięli się do pracy, ale to Radomir kończył wymiany celnym ciosem, najczęściej długim lewym krzyżowym. W drugiej połowie trafił akcją prawy-lewy i rywal powinien być liczony, gdyż podparł się rękawicą. Nie zauważył tego jednak sędzia Grzegorz Molenda, który stał akurat za plecami zawodników. W trzecim starciu Obruśniak rozwinął swoje akcje w dłuższe kombinacje i zaczął zyskiwać coraz większą przewagę. W czwartym po konsultacji z lekarzem pojedynek został zastopowany, a sędzia ogłosił wygraną Radomira przez TKO.

Niespełna dwie minuty trwała kolejna walka Marcina Siwego (24-0, 12 KO). Nasz czołowy zawodnik wagi ciężkiej szybko przejechał się po Adnanie Deronji (7-3, 5 KO). Już w 20. sekundzie pięściarz z Częstochowy trafił mocnym lewym sierpowym. Potem kąsał Bośniaka lewym prostym, aż w końcu wystrzelił po tym lewym prawym sierpowym na szczękę i było po wszystkim. Co prawda Deronja powstał na osiem, ale wciąż był zamroczony i sędzia Krzysztof Bubak zatrzymał dalszą potyczkę.

Wcześniej Osleys Iglesias (4-0, 4 KO) – kolejny Kubańczyk na naszym rynku, w 72 sekundy pokonał przestraszonego i słabego Rafaela Sosę Pintosa (61-17, 24 KO).

Kewin Gibas (3-0, 2 KO) odprawił przed czasem Ondreja Schildera (2-2, 2 KO), ale to Czech lepiej wszedł w walkę i zepchnął młodego Polaka do odwrotu. – Nie może dać mu się rozpędzić, kiedy to on się cofa, wygląda dużo gorzej – mówił w narożniku Grzegorz Proksa. – On bije jak c*pa – „uspokajał” trenera Gibas. – No to mi to teraz pokaż – odpowiedział Proksa. No i pokazał. Kewin na początku drugiej rundy mocnym prawym sierpowym posłał przeciwnika na deski, a w zasadzie na liny. Po liczeniu do ośmiu dodał jeszcze jedno mocne uderzenie i zamroczonego Schildera poddał sędzia Grzegorz Molenda.

Na początek imprezy Gracjan Królikowski (2-1-1, 1 KO) wygrał na kartach wszystkich sędziów 40:35 z debiutantem Damianem Uspińskim, a Miłosz Grabowski (1-0) pokonał niejednogłośnym werdyktem Marcina Latochę (0-1) – 39:37, 37:39, 39:37.

10 GRUDNIA 2021 ROKU [KAPEO ROCKY BOXING NIGHT, ŻUKOWO]

Evander Rivera (5-0-1, 2 KO) zremisował po sześciu rundach z Kacprem Salaburą (3-1-1) w pojedynku wieczoru gali Rocky Boxing Night w Żukowie. Wcześniej swoje walki wygrali między innymi Adam Szczypior (9-0, 3 KO), Max Miszczenko (8-2, 3 KO) oraz Damian Tymosz (6-1-1, 3 KO). Początek walki wieczoru należał do Kubańczyka, ale z czasem Salabura szedł coraz bardziej do przodu, wbijał się w półdystans i tam sprawiał kłopoty Riverze. Kubańczyk nie potrafił w pełni ustawiać Polaka lewym prostym, ale jego ciosy były celniejsze, szczególnie te na tułów. Rivera był szybszy, bardziej dynamiczny i celniejszy. Salabura z kolei skracając dystans realizował swoją taktykę. Stojący w narożniku Salabury Jerzy Galara chciał ciągłej ofensywy ze strony swojego podopiecznego, domagał się większej aktywności. Tę aktywność bardzo mocno Salabura pokazał w trzeciej oraz czwartej odsłonie. W piątej rundzie Salabura nadal napierał na przeciwnika, ale nadziewał się na kolejne celne uderzenia ze strony kubańskiego pięściarza. Rivera nie pokazał się ze świetnej strony, oddawał pole Salaburze, chętnie czekał na ciosy w półdystansie – był oczywiście lepszy, precyzyjniejszy, szybszy, ale nie pokazał w pełni swoich umiejętności, był chwilami zbyt pasywny. Ostatecznie pojedynek zakończył się remsiem – dwaj sędziowie wypunktowali 57-57, jeden 58-56 na korzyść Kubańczyka. Ta ostatnia punktacja była chyba najbliższa prawdy, nieco lepszym pięściarzem był w ringu Rivera.

Rezultaty walk:
Waga super półśrednia, 6 rund: Evander Rivera (5-0-1, 2 KO) DRAW 6 Kacper Salabura (3-1-1)
Waga średnia, 8 rund: Adrian Szczypior (9-0, 3 KO) UD 8 Sandro Jajanidze (10-24-2, 8 KO)
Waga super lekka, 6 rund: Damian Tymosz (6-1-1, 3 KO) MD 6 Tornike Kandelaki (8-9, 6 KO)
Waga półciężka, 6 rund: Max Miszczenko (8-2, 3 KO) UD 6 Damian Smagieł (1-3) jednogłośną decyzją sędziów
Waga lekka, 6 rund: Dominik Harwankowski (7-0, 2 KO) UD 6 Irakli Shariashvili (7-10-1, 2 KO)
Waga ciężka, 4 rundy: Artur Bizewski (2-0) UD 4 Piotr Balcerzak (0-2)
Waga super średnia, 4 rundy: Mykoła Nomerowskij (4-0, 2 KO) KO 1 Kornel Cendrowski (0-4)
Waga uper lekka, 4 rundy: Carlos Bori (1-0, 1 KO) TKO 4 Pavlosa Paisiosa (2-2, 2 KO)
Waga super kogucia, 6 rund: Angelika Krysztoforska (3-0, 1 KO) TKO 3 Tetiana Pereventseva (0-4)
Waga półciężka, 4 rundy: Cristian Lopez (1-0) UD 4 Przemysław Binienda (2-32)
Waga ciężka, 6 rund: Kacper Meyna (7-1, 2 KO) TKO 2 Tamaz Zadisvili (7-21-1, 3 KO)

17 GRUDNIA 2021 ROKU [CHALLENGER`S BOXING NIGHT BY KNOCKOUT, WYSZKÓW]

W pojedynku wieczoru gali Challenger’s Boxing Night by KnockOut w Wyszkowie Mateusz Tryc (13-0, 7 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Javiera Francisco Maciela (33-15, 23 KO). Polski pięściarz od początku do końca kontrolował walkę, ale jego rywal z Argentyny nie dał sobie zrobić większej krzywdy. Scenariusz tej walki był bardzo łatwy do rozczytania. Maciel postawił na defensywę i unikanie mocnych ciosów. Sporo uderzeń było niecelnych. Tryc w ostatnich rundach zmieniał pozycję na odwrotną, szukał różnych rozwiązań, aby wygrać z Macielem przed czasem, ale Argentyńczyk sprytnie unikał inkasowania mocniejszych uderzeń. Podopieczny Huberta Migaczewa chciał lewym prostym ustawiać swojego przeciwnika, dokładał do tego prawy sierpowy. Narożnik Argentyńczyka doradzał swojemu zawodnikowi wyprzedzanie Tryca. Jak słusznie zauważył współkomentujący galę Knockoutu Janusz Pindera, dla Maciela podczas walk w Polsce kluczem jest to, aby nie zaliczyć większego uszczerbku na zdrowiu i nie zostać zbity. Dlatego szuka w nich sprytu, uników, klinczu, pochyleń – wszystko po to, aby nie zostać zraniony. Brakuje jednak ofensywnych działań ze strony Argentyńczyka. U polskiego pięściarza zabrakło postawienia kropki na i na tle wyraźnie zmęczonego Maciela. W ostatniej dziesiątej rundzie Tryc podkręcił tempo, zadał akcje rozpoczynającą się podwójnym prawym prostym, kończąc lewym na korpus, szukał jeszcze szansy na zranienie argentyńskiego przeciwnika i wygranie przed czasem. Ostatecznie Mateuszowi nie udało się zrobić „czasówki”, ale sędziowie byli zgodni i wszyscy trzej wypunktowali zwycięstwo polskiego pieściarza (2x 100-90, 99-91).

Początek niezły, szybki nokdaun, ale od czwartej rundy czegoś zdecydowanie zabrakło. Maciej Sulęcki (30-2, 11 KO) pokonał Fouada El Massoudiego (17-16-1, 2 KO) i wrócił między liny po prawie szesnastu miesiącach przerwy. Do poprawy jest jednak naprawdę wiele. Ostatni pojedynek „Striczu” stoczył w sierpniu 2020 r. w Suwałkach. Dzisiejsza walka wyszła bardzo spontanicznie, wypadł z powodu kontuzji Krzysztof Głowacki, przeniesiono w konsekwencji galę do Wyszkowa, zorganizowano Mateuszowi Trycowi starcie wieczoru, a do karty walk dokooptowano duże polskie nazwisko, czyli Sulęckiego. „Striczu” początek miał niezły, zwycięstwo nie było zagrożone, ale Sulęcki był ospały, brakowało szybkości i nawet posłanie na deski Francuza nie zmieniło średniego obrazu walki i postawy byłego pretendenta do tytułu mistrza świata WBO wagi średniej. Na kartach punktowych nie było wcale widać dużej przewagi Sulęckiego, choć trzej sędziowie jednogłośnie wskazali na Macieja Sulęckiego (2x 77-74, 78-73). Plusy tej walki dla Maćka? Powrót między liny po 16 miesiącach, powrót do boxrecowego rankingu w wadze średniej i być może duże oferty na stole w 2022 roku. Z tym ostatnim jednak chyba warto się wstrzymać i stoczyć dodatkowo minimum jedną walkę wczesną wiosną nad Wisłą. Czas wrócić do większej aktywności.

Adam Balski (16-1, 9 KO) pokonał Wadyma Nowopaszyna (6-4, 2 KO) w pojedynku wagi junior ciężkiej. Była to pierwsza walka Balskiego od czasu porażki z Mateuszem Masternakiem w maju tego roku. Balski ostro zaczął, trafił kilkoma mocnymi kombinacjami, a następnie soczystym prawym prostym, po którym Nowopaszyn padł na deski. Zdołał wstać, po czym Polak zasypał go kolejnymi uderzeniami. Gonił Ukraińca od narożnika do narożnika i ładował w niego ile wlezie. Trochę za bardzo na siłę, bo można było skończyć ten pojedynek na chłodno już w pierwszym starciu. Nowopaszyn próbował w drugiej rundzie wywierać presję za podwójną gardą i lewym prostym, ale to była woda na młyn dla Balskiego, który ciekawymi seriami uderzeń regularnie trafiał przeciwnika w różnych płaszczyznach. Pokazał kilka efektownych i skutecznych manewrów na nogach, ale miał też momenty przestoju. W trzecim starciu Balski podwajał i potrajał lewy prosty, co podobało się trenerowi Andrzejowi Liczikowi. Po chwili rozluźnienia Polak wystrzelił potężnym lewym sierpowym – Nowopaszyn był ponownie zraniony, ale wciąż się trzymał i atakował. W czwartej rundzie przyjął mocny, bezpośredni lewy sierpowy, a potem kolejny prawy. Balski boksował swobodnie i chwilami bawił się w ringu, choć w jego poczynania czasami wkradał się chaos. Pod koniec rundy zerwał się i trafił serią kilkunastu mocnych ciosów, ale Nowopaszyn nie padł, a sędzia Arkadiusz Małek nie przerwał walki. Runda numer pięć była przez półtorej minuty spokojna, po czym Balski przyjął kilka ciosów rywala na gardę i mocno odpowiedział. Trzeba przyznać, że Ukrainiec imponował twardością i wolą walki, choć był deklasowany. Polak punktował w szóstej odsłonie lewym prostym i demonstrował przyśpieszenia, które mogły się podobać. Niespodziewanie Nowopaszyn zdołał wdać się z Polakiem w kilka wymian i trafił nawet prawym w półdystansie w rundzie siódmej, chociaż Balski nadal miał nad walką całkowitą kontrolę. W ostatniej odsłonie Polak jeszcze kilka razy próbował skończyć pojedynek przed czasem i ranił Ukraińca. Nie udało się jednak dokończyć roboty, mimo że werdykt mógł być tylko jeden. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 80-70 i dwa razy 80-71 – wszyscy dla Balskiego.

Rywalizujący w wadze średniej Rafał Wołczecki (5-0, 4 KO) na gali Challenger’s Boxing Night by KnockOut w Wyszkowie pokonał przed czasem Białorusina Siergieja Huliakiewicza (43-15-2, 17 KO). Przewaga siły Wołczeckiego była od początku bardzo widoczna i białoruski weteran czuł niemal wszystkie ciosy Polaka. Po jednym z uderzeń na korpus był wyraźnie zraniony, ale zdołał przetrwać pierwszą rundę. W drugiej Huliakiewicz pokazał kilka starych trików i zdołał dwukrotnie trafić Rafała prawą ręką. W końcu Polak trafił jednak lewym na wątrobę, a Białorusin przyklęknął i został wyliczony. Bombardier z Wrocława idzie więc nadal jak burza i pora chyba zacząć przymierzać się do poważniejszych wyzwań.

17 GRUDNIA 2021 ROKU [BABILON BOXING SHOW, RADOM]

Paskudna kontuzja Daniela Rutkowskiego (2-2) po uderzeniach głową Damiana Kiwiora (8-3-1, 1 KO) nie uchroniła pięściarza z Tarnowa przed porażką z zawodnikiem KSW na gali Babilon Boxing Show w Radomiu. Na przestrzeni sześciu rund pięściarz z Radomia był zdecydowanie lepszym pięściarzem od Kiwiora i zasłużenie został uznany za zwycięzcę. Kiwior nie miał pomysłu na pokonanie Rutkowskiego. W jednej z akcji wpadł „z byka” w zapaśnika i zawodnika MMA, w konsekwencji pojawiło się rozcięcie pod okiem Daniela. W szóstej rundzie doszło do kolejnego rozcięcia po uderzeniu głową i sędzia Gortat po reakcji i analizie lekarza przerwał pojedynek. Dwaj sędziowie punktowi do czasu przerwania mieli na swoich kartach zwycięstwo Rutkowskiego, jeden wypunktował remis. Kiwior idzie niestety drogą Michała Syrowatki i powinien poważnie zastanowić się nad bokserską przyszłością. Z kolei Rutkowski znajdzie teraz czas na odpoczynek, aby wiosną prawdopodobnie zmierzyć się w drugim pojedynku dla organizacji KSW. Czy potem dojdzie do jego kolejnych starć w boksie? Po dzisiejszym zwycięstwie prawdopodobnie tak. Kto będzie jego kolejnym, bokserskim rywalem? Może Adam Szczypior od Krystiana Każyszki?

Michał Syrowatka (23-6, 8 KO) został rozbity i przegrał boleśnie przed czasem z Lukasem Dekysem (6-0, 3 KO). To zdecydowanie powinien być ostatni pojedynek w karierze pięściarza z Ełku. Rozbicie Michała widzieliśmy już w jego poprzednich walkach. Dziś w Radomiu formalności zostały dopełnione – Czech był stroną dominującą od początku, był zdecydowanie szybszy. Wprawdzie Syrowatka w pierwszych minutach trzymał wysoko gardę, ale nie nadążał za sprytnym Dekysem. Pod koniec pierwszej rundy Michał przyjął kilka ciosów sierpowych, z tym najbardziej widocznym zadanym z lewej ręki. W drugiej odsłonie Dekys jeszcze bardziej przyspieszył, zadawał więcej ciosów, po prawym sierpowym Syrowatka zaliczył pierwsze deski. Drugie zanotował w trzeciej odsłonie, po drugim nokdaunie Polak wstał, ale szybko stracił kontrolę nad ruchami i sędzia ringowy Robert Gortat bardzo słusznie przerwał pojedynek. Michał poważnie powinien zastanowić się nad zakończeniem kariery.

Wyniki pozostałych walk:
Wiktoria Sądej (2-1, 1 KO) TKO 3 Nino Gviniashvili (1-7, 1 KO)
Maksim Hardzeika (11-0, 4 KO) MD 8 Patrik Balaz (4-2, 1 KO) (2x 77-75, 76-76)

źródło: bokser.org

CHALLENGER’S BOXING NIGHT 2: TRYUMF KAMILA GARDZIELIKA W WALCE WIECZORU

gala w turku 2021

W walce wieczoru gali boksu zawodowego Challenger’s Boxing Night w Turku rywalizujący w wadze średniej Kamil Gardzielik (13-0, 3 KO) pokonał byłego pretendenta do tytuł mistrza świata Joela Julio (39-7, 33 KO).

Polak rozpoczął od solidnego lewego prostego, celnego prawego podbródkowego i kontry lewym sierpowym na korpus. Chwilę później podobną kontrą odpowiedział Kolumbijczyk. Ciosy na korpus stały się ważnym motywem tego pojedynku. Po ciekawym, rozpoznawczym pierwszym starciu, w drugiej rundzie walka nabrała żywszych kolorów. Julio miał swoje momenty, trafił m.in. mocnym lewym sierpowym, ale górował dobrze pracujący na nogach podopieczny Andrzeja Liczika. Kolejne rudy to kontrola Gardzielika nad pojedynkiem. Polak spokojnie robił swoje i starał się wydłużać kombinacje, a Julio zrywał się co jakiś czas, atakując głównie mocnymi prawymi. Gardzielik nabierał pewności siebie, prezentując coraz większy rozmach, ale w szóstej rundzie nadział się na mocny lewy sierpowy, który zrobił na nim wrażenie. Na szczęście dla siebie szybko się pozbierał, zaczął zmieniać pozycję i wrócił do kontroli nad konfrontacją. W siódmym starciu Julio był liczony, choć sygnalizował, że Polak uderzał w tył głowy. Do końca walki Kamil dominował, zwyciężając ostatecznie jednogłośną decyzją sędziów (78-74 i dwa razy 80:72).

Coraz wyżej notowany w kategorii super średniej Mateusz Tryc (12-0, 7 KO) pokonał przed czasem Uriela Gonzaleza (18-8-1, 14 KO). Pojedynek był prawdziwą ringową wojną, która stała pod znakiem dominacji Polaka. Meksykanin zaczął ostro i zaatakował korpus Tryca, któremu taki styl walki pasował. Polak szybko zaczął trafiać mocnymi sierpowymi z prawej ręki i podbródkowymi. Gonzalez był raniony, ale zachował spokój. W drugim starciu rozgorzała bijatyka, w której górował Polak, ale zamykany przy linach Meksykanin pokazywał charakter i cwaniactwo, kilka razy trafiając Tryca niezłymi ciosami. Podopieczny Huberta Migaczewa osiągnął jeszcze bardziej wyraźną przewagę w trzeciej odsłonie. Rąbał sierpami i podbródkowymi w różnych płaszczyznach, przeplatając to co jakiś czas prostymi. Nie przestawał pracować, a jego mocne ciosy robiły na rywalu coraz większe wrażenie. Podobny przebieg miało czwarte starcie, ale tym razem Tryc zakończył je dwoma efektownymi nokdaunami na Meksykaninie. Potężne prawe siały spustoszenie i Gonzalez zdołał przetrwać, jednak do piątej rundy już nie wyszedł.

Porównywany często – oczywiście z zachowaniem odpowiednich proporcji – do Mike’a Tysona Piotr Łącz (2-0, 2 KO) szybko odprawił Czecha Alaina Banongo (3-3, 2 KO) w walce wagi ciężkiej. Walczący z odwrotnej pozycji Czech na początku kilka razy sklinczował, a 23-letni Łącz wydawał się nieco spięty i mimo kilku ciekawych kombinacji w półdystansie nie zdołał zranić rywala. W drugim starciu Balongo atakował Polaka głową, ale obdarzony „ciężką ręką” Piotr przełamał go kolejną mocną serią uderzeń w różnych płaszczyznach i sędzia liczył. Czech zdołał wstać, jednak następny atak Piotra skończył się nokautem.

Bezpośrednio przed Łączem zaprezentował się 23-letni zawodnik wagi półciężkiej Jan Czerklewicz (6-1, 2 KO), który pokonał jednogłośnie na punkty (trzy razy 60-54) Węgra Attilę Korosa (16-25-1, 12 KO). Polak całkowicie kontrolował sytuację w ringu, górując przede wszystkim pod względem fizycznym, ale brakowało mu dynamiki i techniki, by skończyć pojedynek przed czasem.

Na zawodowym ringu udanie zadebiutował utalentowany, 21-letni Mateusz Wojtasiński (1-0, 1 KO). Występujący w wadze lekkiej Mateusz od początku górował nad dużo starszym, niższym i mniej umiejącym Malchazem Tatriszwilim (9-18, 1 KO). Przepuszczał jego chaotyczne ciosy i od razu kontrował. A w połowie pierwszej rundy prawym hakiem w okolice żeber odebrał przeciwnikowi ochotę do kontynuowania potyczki.

Poniżej wyniki pozostałych walk:

Aleksander Bereżewski (3-0, 3 KO) TKO 1 Zaza Amiridze (10-17-1, 8 KO)
Przemysław Kulig (2-2, 2 KO) TKO 1 Lukas Dzurban (0-4)
Łukasz Pławecki (2-0, 1 KO) PKT 4 Wladyslaw Tantsiura (2-9, 1 KO)
Bartłomiej Szczęsny (3-0-1, 2 KO) KO 2 Filip Białyński (0-3)

źródło: bokser.org

CENNE ZWYCIĘSTWA CZERKASZYNA I TRYCA NA GALI KNOCKOUT BOXING NIGHT 14

knockout14

W walce wieczoru gali boksu zawodowego KnockOut Boxing Night 14 w Hotelu Warszawianka w Jachrance Fiodor Czerkaszyn (17-0, 11 KO) w dobrym stylu i do jednej bramki ograł solidnego i cenionego Javiera Francisco Maciela (33-11, 23 KO).

Fiodor od początku podchodził nogami pod rywala, boksując w swoim dystansie, a jego ciosy przepuszczając o centymetry. Argentyńczyk był bez szans w takiej taktycznej rozgrywce, dlatego w trzeciej rundzie ruszył ostrzej do ataku. Kiedy jednak nadział się na bezpośredni prawy, a potem prawy podbródkowy, zrozumiał, że nieprzygotowany na Czerkaszyna iść nie może. Dlatego mijały kolejne minuty, a obraz potyczki się nie zmieniał. Punkty zbierał polsko-ukraiński technik. W siódmym starciu lewy hak pod prawy łokieć zranił byłego pretendenta do pasa WBO wagi średniej. Ale zagryzł zęby i dalej starał się odpowiadać. Po trochę spokojniejszej dziewiątej rundzie, w dziesiątej Fiodor podkręcił jeszcze tempo i przypieczętował swoje zwycięstwo. Sędziowie punktowali 100:90, 100:90 i… 98:92 (gdzie te dwie rundy?).

Mateusz Tryc (11-0, 6 KO) idzie konsekwentnie małymi kroczkami w górę. Dwukrotny ćwierćfinalista Mistrzostw Europy pokonał Jorge Luisa Garbeya (6-1-1, 3 KO). Tryc w swoim stylu ruszył ostro, skracał dystans i z bliska szukał sierpów oraz haków. Kubańczyk mieszkający w Hiszpanii boksować potrafił. Przegrywał rundy, oddawał inicjatywę rozpędzonemu Polakowi, wciąż jednak polował pojedynczą kontrą z defensywy prawą ręką. W czwartym starciu Garbey trafił takim prawym, wyczuł swoją szansę i ruszył do krótkiego szturmu. Szczelny Tryc pozbierał jego akcje na blok i za moment to znów on spychał przeciwnika na liny. Kubańczyk w szóstej rundzie uruchomił lewy prosty, trafił też prawym krzyżowym, jednak Tryc nie robił koku w tył. A jeden z jego sierpów wyraźnie wstrząsnął Garbeyem. Pół minuty przed końcem szóstego starcia Mateusz trafił prawym krosem w okolice czoła i po raz drugi doprowadził do liczenia rywala. Bo Kubańczyk był już liczony na samym początku, tylko że… po błędzie sędziego ringowego. Tym razem był to mocny cios i prawidłowe liczenie. Garbeya z opresji wyratował gong. Ale tuż po nim Mateusz podkręcił jeszcze bardziej tempo. Przeciwnik koncentrował się już wyłącznie na obronie. Parę sekund przed przerwą znów przyklęknął i dał się policzyć do ośmiu. Był już bardzo zmęczony, lecz z pomocą po raz drugi z rzędu przyszedł gong. Polak miał ostatnie trzy minuty na dokończenie dzieła zniszczenia. Ruszył po swoje, jednak zmotywowany Garbey ambitnie przeboksował do końca. Sędziowie nie mogli mieć wątpliwości. Punktowali wyjątkowo zgodnie – trzy razy 79:70.

Po dużo trudniejszym niż mogliśmy się spodziewać pojedynku Marek Matyja (19-2-2, 8 KO) pokonał stosunkiem głosów dwa do remisu jak zwykle bardzo ambitnego Bartłomieja Grafkę (23-40-4, 10 KO). Marek wszedł dobrze w walkę długim lewym oraz lewymi hakami w okolice wątroby. W drugiej rundzie dwa razy mocnym prawym krzyżowym przebił gardę rywala. Kontrolował sytuację, choć w trzeciej odsłonie niepotrzebnie oddał trochę inicjatywę. W czwartym starciu Matyja znów wydłużył dystans, trafiał lewym prostym, a gdy Grafka zaatakował – bo cały czas starał się ambitnie odpowiadać, pięściarz z Wrocławia wciągnął go na ładną kontrę z prawej ręki. Nieoczekiwanie to Bartek dobrze i ostro wszedł w piątą rundę. Co prawda ciężko oddychał, wykorzystał jednak chwilę zagapienia Marka i przy linach trafił w półdystansie kilkoma mocnymi ciosami. Teoretycznie wszystko było po stronie Marka – nie oddychał tak ciężko, optycznie bił mocniej i celniej, ale to wciąż Grafka wykazywał większą ambicję i aktywność. To on spychał rywala i nawet jeśli bił na gardę, to wydłużał serie i zyskiwał tym w oczach sędziów. W siódmym starciu trwała zacięta rywalizacja cios za cios. I tak było aż do końca. Kiedy więc zabrzmiał ostatni gong, obaj czekali niecierpliwie na decyzję sędziów. A ci punktowali 76:76, 77:75 i 78:74.

Rafał Wołczecki (3-0, 2 KO) po raz pierwszy na pełnym dystansie. Dmytro Bogdanow (6-4, 4 KO) nigdy nie przegrał dotąd przed czasem i podtrzymał tę serię. Pięściarz Adrenaliny Wrocław zaczął w swoim stylu. Szukał przede wszystkim lewego sierpowego oraz lewego haka pod prawy łokieć. Rywal dzielnie odpowiadał, choć przewaga Polaka nie podlegała dyskusji. W trzeciej rundzie Rafał trafił bezpośrednim prawym, poprawił lewym sierpem i Ukrainiec musiał ratować się klinczem. Ostatnie trzy minuty również dla Wołczeckiego, ale pierwszy przeciwnik wytrwał z nim do ostatniego gongu. Sędziowie zgodnie punktowali 39:37.

źródło: bokser.org

knockout14_gala

EFEKTOWNY POWRÓT SULĘCKIEGO I SZYBKA „ROBOTA” TRYCA NA GALI W SUWAŁKACH

wielki_boks_suwalki_s

Efektownie wypadł powrót po ponad rocznej przerwie Macieja Sulęckiego (29-2, 11 KO). Jedyne czego wczoraj zabrakło w walce wieczoru gali boksu zawodowego KnockOut Boxing Night 12 w Suwałkach, to nokautu na twardym Saszy Jengojanie (44-8-1, 26 KO).

Pierwsze dwie rundy jeszcze optycznie równe, choć „Striczu” kontrolował sytuację. W trzeciej zachwiał przeciwnikiem lewym sierpowym. Od tego momentu dominował bezapelacyjnie. Punktował fajnie bitym lewym prostym, wchodził w tempo prawym krzyżowym na górę, a gdy rywal chciał schować się za podwójną gardą, polował hakami na korpus. Od szóstej rundy coraz częściej prawa ręka lądowała na głowie Jengojana. Ten o dziwo, choć kilka razy był w tarapatach, wszystko wytrzymywał. Ale gdy próbował czymś odpowiedzieć, natychmiast nadziewał się na kontrę. W dziewiątym starciu po akcji lewy-prawy ugięły się pod nim nogi, lecz i tym razem pokazał determinację oraz zaciętość. Walczył już tylko o przetrwanie. W ostatnich trzech minutach Maciek podkręcił jeszcze tempo, ale nie zdołał przełamać twardego oponenta. Po ostatnim gongu werdykt mógł być tylko jeden. Wszyscy sędziowie wskazali na Polaka w stosunku 100:90.

To miał być korespondencyjny pojedynek z Robertem Parzęczewskim. I choć takie porównania nie mają większego sensu, Mateusz Tryc (10-0, 6 KO) wypadł na tle niedawnego rywala „Araba” bardzo dobrze. Naprzeciw dwukrotnego ćwierćfinalisty Mistrzostw Europy w boksie olimpijskim stanął Sladan Janjanin (27-7, 21 KO). Ale była to kreacja jednego aktora. Tryc w niespełna dwie rundy kilka razy przewrócił rywala – na zmianę hakami na korpus i podbródkami. Tak więc niecałe sześć minut starczyły Mateuszowi na dokończenie dzieła zniszczenia. Pora na poważniejsze testy!

Przemysław Zyśk (14-0, 4 KO) i Tomi Silvennoinen (9-2, 5 KO) dali naprawdę twardą i fajną walkę. Ostatecznie sędziowie wskazali na naszego rodaka. Początek obiecujący. Przemek dwukrotnie sięgnął przeciwnika długim prawym, Fin jednak jeszcze przed końcem pierwszej rundy odpowiedział dwoma lewymi sierpowymi. A w drugiej rundzie starał się narzucić pressing i przedostać do półdystansu. – Środek ringu – krzyczał z narożnika trener Fiodor Łapin. Ale walka była równa i twarda. W połowie czwartej odsłonie obaj trafili w tym samym momencie – Przemek prawym krzyżowym, rywal lewym sierpem. Bardziej poukładany był Zyśk, natomiast rzadziej trafiający Silvennoinen bił chyba mocniej, bo optycznie to jego ciosy robiły większe wrażenie na drugiej stronie. Na półmetku spadło nieco tempo, na czym zyskał po prostu lepiej wyszkolony Zyśk. W szóstej rundzie znów zaczął sięgać długim prawym głowy Fina, choć nie ustrzegł się jednego mocnego prawego sierpa. Po dobrym siódmym starcia Przemka, na początku ósmego Fin znów trafił mocnym sierpowym, tylko tym razem z lewej ręki. Końcówka jak cała walka – zażarta i optycznie równa. Sędziowie punktowali dwukrotnie 77:75 i 78:74 – wszyscy na korzyść Polaka.

Kamil Bednarek (5-0, 3 KO) dał kolejną dobrą walkę. Tym razem odprawił przed czasem Wilmera Gonzaleza (20-18-1, 13 KO). Kamil już na samym początku trafił w zwarciu krótkim lewym podbródkiem. Po dwóch minutach przepuścił prawy rywala i skontrował lewym sierpowym, posyłając go na deski. Ale nie śpieszył się i konsekwentnie boksował swoje. Po przerwie podopieczny Piotra Wilczewskiego szukał korpusu, wywierał pressing, a jednocześnie przepuszczał wszystkie zamachowe bomby doświadczonego przeciwnika. W trzecim starciu Kamil wciągnął oponenta na kontrę krótkim prawym. Pod Gonzalezem ugięły się nogi, lecz obyło się bez liczenia. Ale co się odwlecze… W czwartej rundzie Bednarek akcją prawy-lewy sierp dokończył dzieła zniszczenia.

Pozostałe walki:
Ismaił Kagermanow (1-0, 1 KO) – Łukasz Rudnik (0-2) TKO 1
Denis Krotiuk (4-0, 3 KO) – Lukas Ulys (0-2) TKO 1

źródło: bokser.org

BEZBARWNY „DIABLO” POKONUJE MABIKĘ. CENNY TRIUMF MATEUSZA TRYCA W ZAKOPANEM

mateusz_tryc_02

To miał być dla Krzysztofa Włodarczyka (58-4-1, 39 KO) ostatni krok przed walką o mistrzostwo świata. I na gali boksu zawodowego w Zakopanem pokonał Taylora Mabikę (19-5-1, 10 KO), ale boksując w ten sposób dostanie bolesną lekcję od Ilungi Makabu.

Po pierwszej, rozpoznawczej rundzie, od drugiej zaczęło się dziać nieco więcej między linami. Krzysiek ustawiał sobie rywala lewym prostym i urywał nim rundy, ale prawą ręką nie potrafił namierzyć śliskiego rywala. Może poza drugą rundą, gdy trafił w zwarciu krótkim prawym podbródkowym. Mabika nie podejmował ryzyka, ale gdy już udało mu się przepuścić akcję”Diablo”, wtedy starał się skontrować czymś mocnym. Na półmetku Krzysiek stracił trochę pomysł na ten pojedynek. Powtarzał te same akcje i sprytny rywal „przeczytał go” już i wiedział czego się spodziewać. A w siódmej rundzie kilka razy wszedł w tempo swoją kontrą prawą ręką. Włodarczyk wrócił lepszym ósmym starciem, choć wciąż brakowało ponowienia akcji i nawet gdy czymś trafił, robił krok w tył. I tak było już do końca. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali na korzyść Polaka 98:92, 97:93 i 96:94.

Być może Fiodor Czerkaszyn (15-0, 10 KO) jest największym talentem na naszym podwórku od kilku lat, choć musi to jeszcze udowodnić z czołowymi zawodnikami. Wiadomo natomiast, że na tle co najwyżej solidnych średniaków lśni i błyszczy. Naprzeciw Ukraińca z polskimi korzeniami stanął Mathias Eklund (11-3-2, 4 KO). Ale nawet przez moment nie był w stanie zagrozić podopiecznemu Fiodora Łapina. Już po trzech minutach twarz Fina wyglądała jak krwawa maska. Po przerwie Czerkaszyn bawił się z rywalem i ewidentnie go oszczędzał, chcąc pobyć w ringu kilka minut dłużej. Dysproporcja była jednak tak duża, że i tak pojedynek zakończył się w trzecim starciu. Pierwszy nokdaun nastąpił po prawym sierpowym, a dwadzieścia sekund przed gongiem na przerwę seria kilku ciosów przy linach przewróciła Fina po raz drugi i z jego narożnika poleciał ręcznik na znak poddania.

Mateusz Tryc (9-0, 5 KO) miał coś do udowodnienia, ale zdał najpoważniejszy test w zawodowej karierze i stosunkowo łatwo uporał się z Shakeelem Phinnem (21-3-1, 15 KO). Początek był jeszcze spokojny, ale już pod koniec pierwszej rundy doszło do spięcia w półdystansie. W drugiej rundzie Mateusz zaczął trafiać z bliska prawymi podbródkami, a w trzeciej dodał do tego ładny lewy prosty, rozbijając rywalowi nos. Zakrwawiony Kanadyjczyk na początku czwartego starcia podkręcił tempo i dwukrotnie trafił Polaka prawym sierpowym. Ten jednak przyjął to bez zmrużenia oka i w kocówce znów kontrolował potyczkę swoim jabem. W kolejnych minutach nie przestawał bić i swoją aktywnością wygrał rundę piątą oraz szóstą. Po przerwie Tryc powrócił do lewego prostego, momentami zmieniał pozycję na mańkuta, czym zaskakiwał rywala i powiększał przewagę. Zdający sobie sprawę z potrzeby odrabiania strat Phinn w ostatniej odsłonie ruszył do szturmu, ale Tryc zbierał jego bomby na gardę i odpowiadał swoimi ciosami. Finisz Kanadyjczyka okazał się spóźniony i Mateusz jak najbardziej zasłużenie dowiózł wygraną do końca. Sędziowie punktowali na jego korzyść zgodnie 78:74.

Denis Krieger (14-11-2, 9 KO) nigdy nie przegrał przed czasem, natomiast Przemysław Zyśk (11-0, 4 KO) nie uchodzi za punchera. Spodziewano się pełnego dystansu, tymczasem walka potrwała zaledwie dwie minuty. Przemek zapędził rywala do lin i trafił go długim prawym prostym. Mołdawianin był ranny, ale liny uratowały go przed nokdaunem. I być może to go zgubiło, gdyż Polak doskoczył, władował serię kolejnych bomb i zmusił sędziego do zastopowania potyczki.

Damian Kiwior (6-1-1) niewątpliwie umiejętności ma spore, ale brakuje mu ognia i artylerii. A na wyższym poziomie będzie mu brakowało tej siły ciosu. Na drodze byłego mistrza Polski stanął słabiutki i nastawiony wyjątkowo defensywnie Ivan Njegac (12-12, 4 KO). Damian obijał przez osiemnaście minut jego głowę i okolice wątroby, lecz tak naprawdę ani przez moment nie był blisko wygranej przed czasem. Po gongu kończącym szóste starcie sędziowie punktowali zgodnie 60:54 na korzyść Kiwiora.

Dobrze dysponowany Kamil Bednarek (2-0, 1 KO) zdominował i pewnie pokonał solidnego Siergieja Żuka (3-6-2). Kamil już w połowie pierwszej rundy trafił lewym krzyżowym, za moment poprawił lewym sierpowym i rozkwasił rywalowi nos. Podopieczny Piotra Wilczewskiego był szybszy, silniejszy i celniejszy. Na zmianę obijał górę i dół Ukraińca, który oddychał ustami, bo z nosa ciekła krew. W końcówce drugiej odsłony Bednarek skosił rywala lewym sierpowym z nóg, lecz na dokończenie dzieła zniszczenia zabrakło mu czasu. Po przerwie ambitny Żuk ruszył do przodu, ale Kamil obijał go również z defensywy. Ostatnie trzy minuty były najbardziej wyrównane, jednak przewaga Polaka nie podlegała wciąż dyskusji. Po ostatnim gongu sędziowie wskazali na Bednarka zgodnie w stosunku 40:35.

źródło: bokser.org

ZWYCIĘSTWA FAWORYTÓW PODCZAS GALI KNOCKOUT BOXING NIGHT 6 W ŁOMŻY

diablo01

W pojedynku wieczoru gali Knockout Boxing Night 6 w Łomży były mistrz świata wagi junior ciężkiej Krzysztof Włodarczyk (57-4-1, 39 KO) skrzyżował rękawice z Alexandru Jurem (18-3, 7 KO). Walka nie porwała – odbyła się na pełnym dystansie, przewaga Polaka była jednak w niej widoczna prawie na każdym kroku.

Tradycyjnie Włodarczyk zaczął walkę spokojnie, szukał precyzyjnych ciosów. Kilka lewych prostych ze strony Polaka zapoznało się z twarzą jego rumuńskiego przeciwnika. W trzeciej odsłonie, po solidnym początku „Diablo”, do głosu doszedł przez chwilę Rumun, któremu kilka razy udało się trafić polskiego pięściarza. Jur wystrzelił lewy sierpowy, wszedł w półdystans. Jego ofensywa nie trwała zbyt długo. Już w czwartej rundzie „Diablo” ponownie był stroną przeważającą, Rumun szedł do przodu za podwójną gardą i oszczędnie zadawał ciosy. Nie wolno jednak zganiać na pasywność rywala. Warto nadmienić, że podopieczny Fiodora Łapina zmagał się z problemami zdrowotnymi. Trzeba bowiem przyznać, że Włodarczyk – co jest niezwykle częste w jego występach – również nie był bardzo aktywnie boksującym pięściarzem. Na ringu w Łomży starał się do perfekcji doszlifowywać każdą akcję, stawiał na jakość, nie ilość. Odbiło się to jednak chyba na widowisku. Druga połowa walki była z kolei ze strony Włodarczyka bardziej interesująca. W dziesiątej rundzie Jur wykonał 2-3 szarże w stronę Polaka próbując go zaskoczyć, po chwili zabrzmiał gong. Włodarczyk wygrał z Jurem jednogłośnie na punkty (96-94, 97-93, 99-92). Wszyscy czekamy jednak na duże, zagraniczne potyczki „Diablo”. Kiedy jednak one nadejdą?

Fiodor Czerkaszyn (12-0, 8 KO) miał pierwotnie zawalczyć z innym, mocniejszym przeciwnikiem. Do Łomży przyleciał jednak Kassim Ouma (29-13-1, 18 KO). Walka trwała krótko i chyba nikt nie jest z niej zadowolony. Duży niedosyt. – I my, i kibice zostaliśmy zrobieni w trąbę – tak promotor Andrzej Wasilewski skwitował ten pojedynek. Co dokładnie wydarzyło się w Łomży? Czerkaszyn rozpoczął walkę w swoim stylu, czujnie szukając luki w boksie Oumy. W drugiej rundzie Fiodor zaatakował, miał przewagę i po jednej z akcji narożnik rywala… rzucił ręcznik. Co ciekawe, Ouma wykazywał chęć dalszego kontynuowania walki. Do tego jednak nie doszło i pojedynek został przerwany.

Marek Matyja (16-1-1, 7 KO) pokonał niejednogłośnie na punkty Bartłomieja Grafkę (22-33-3, 10 KO), z którym zmierzył się już w 2015 roku. Dziś, tak jak ponad trzy lata temu, górą okazał się Matyja. W pojedynek dobrze wszedł podopieczny Fiodora Łapina, który świetnie zachodził Grafkę, wyprzedzał i unikał jego ciosów. Zawodnik Silesia Boxing nie był mu dłużny, starał się skracać dystans, ale Matyja odrobił lekcję i dziś nie był łatwym do trafienia pięściarzem. Po sześciu rundach sędziowie nie byli jednak jednomyślni. Z jednej z kart punktowych wyczytano wynik 59-56 na korzyść Bartłomieja Grafki, co można odebrać jako przedwczesny primaaprilisowy żart. Dwaj inni sędziowie wypunktowali 59-55 dla Matyji i to on został – słusznie – ogłoszony zwycięzcą.

Dziesiąte zawodowe zwycięstwo zanotował podczas gali Knockout Boxing Night 6 w Łomży niepokonany Przemysław Zyśk (10-0, 3 KO). Polski pięściarz pokonał jednogłośnie na punkty Artioma Karpeca (21-12, 6 KO). Zdaniem sędziów wszystkie z rund wygrał Zyśk. Nie za wiele możemy napisać o tym pojedynku. Zyśk był zdecydowanym faworytem i mniej więcej wiedzieliśmy, czego spodziewać się po jego rywalu. Karpec przegrał bowiem ostatnich 11 walk. Dziś w ringu ponownie włączył tryb defensywny. Jego rywal, pięściarz Knockout Promotions nie miał problemu z wypunktowaniem go. Czekamy na wyzwania dla Przemka.

Mateusz Tryc (7-0, 5 KO) pokonał na punkty stosunkiem dwa do remisu Sergieja Żuka (3-3-2). To pierwsze tegoroczne zwycięstwo Tryca, jest jednak mnóstwo do poprawy. Jeden z sędziów punktowych niewątpliwie oglądał inną walkę. Walka była bardzo wyrównana. Wydawało się, że trzy pierwsze rundy mogły być na korzyść Żuka, szczególnie druga oraz trzecia runda. Ukrainiec bił bardzo dużo z luzu – prawy nad lewą ręka, lewy sierpowy. Prawy na prawy, podbródkowy + lewy sierpowy. Prawy podbródkowy w tempo. Na każdy cios Polaka Żuk odpowiadał swoim uderzeniem. Tryc był niewątpliwie zaskoczony wejściem w walkę Żuka. Ukrainiec dobrze wszedł walkę, nie miał respektu do Tryca. Od czwartej rundy Tryc wziął się do roboty – wygrał ją, tak jak i piątą odsłonę. W szóstej rundzie polski pięściarz również zaatakował, ale nadziewał się na soczyste kontry Ukraińca. Gdyby Żuk dysponował mocniejszym uderzeniem, Mateusz Tryc wylądowałby pewnie na deskach. Po sześciu bardzo interesujących rundach sędziowie stosunkiem dwa do remisu orzekli zwycięstwo Tryca (58-56, 57-57, 59-55). Ostatnia punktacja, czyli 59-55 na korzyść Tryca, pozostawia jednak wiele do życzenia. Walka bowiem była bliska remisu.

Bardzo krótko trwał debiut na zawodowych ringach Laury Grzyb (1-0, 1 KO). 22 sekundy i po sprawie. Utalentowanej polskiej zawodniczce wystarczyły dwa ciosy, w tym najważniejszy prawy na dół, by zakończyć pojedynek i zwyciężyć Brankę Arambasić (0-4). Walka bez historii – czekamy na kolejne występy Laury.

źródło: bokser.org

MICHAŁ CIEŚLAK PEWNIE PUNKTUJE SERGEYA RADCHENKĘ NA GALI W LEGIONOWIE

cieslak_radczenko

W walce wieczoru gali w Legionowie, Michał Cieślak (16-0, 10 KO) odniósł pewne punktowe zwycięstwo nad Siergiejem Radczenką (6-2, 1 KO). Radomianin już od pierwszych sekund pojedynku prezentował charakterystyczny dla siebie styl, ogromna agresja i dynamika, praca z trenerem Liczikiem zdecydowanie przyniosła efekty.

Siła ciosów Cieślaka robiła kolosalne wrażenie na przeciwniku. W drugiej rundzie położył swojego rywala dwukrotnie na deski i wydawało się, że skończy walkę przed czasem, jednak Radczenko przetrwał kryzys i dotrwał do gongu. W kolejnych rundach oglądaliśmy ze strony Polaka bardzo dynamiczne, długie kombinacje, którymi żądlił Ukraińca, jednak ten nie dawał się powalić aż do rundy szóstej, w której został trafiony czystym prawym krzyżowym na szczękę. Po raz kolejny przetrwał jednak kryzys. Cieślak rzucił się do ataku, lecz Radczenko wykazał się wielką odpornością i ostatecznie Polak odniósł jednogłośne zwycięstwo na punkty.

Paweł Stępień (10-0, 9 KO) liczył na kilka rund, ale wszystko skończył bardzo szybko. Ricardo Marcelo Ramallo (22-13-1, 16 KO) nie wytrzymał z pięściarzem ze Szczecina nawet trzech minut. Stępień dystansował sobie przeciwnika lewym prostym, a gdy ten popełnił błąd, karcił go bezpośrednim prawym. Toczył walkę w dystansie, ale pod koniec rundy doskoczył, strzelił lewym hakiem na wątrobę i było po sprawie. Klasyczny nokaut.

W co-main evencie gali w Legionowie naprzeciwko siebie stanęli Mateusz Tryc (6-0, 5 KO) i Walentyn Zbrożek (5-3, 2 KO). Pierwotnie rywalem Tryca miał być Rosjanin, Varazdat Czernikow (11-7, 5 KO), jednak na dzień przed galą został zawrócony na lotnisku. Na początku Zbrożek wydawał się bardzo twardy, nie zagroził Trycowi w żaden sposób, jednak przyjmował wiele ciosów, które zdawały się nie wzruszać go na tyle, aby musiał przerwać walkę. Pojedynek nie był zbyt emocjonujący, obserwowaliśmy dosyć jednostronną walkę, w której Polak atakował, a Ukrainiec walczył o przetrwanie jak największej liczby rund. W piątym starciu zmęczenie dało się jednak we znaki i Zbrożek musiał ugiąć się pod naporem ciosów Tryca. Został trafiony prawym sierpowym w okolice ucha, po którym padł na deski i nie był w stanie kontynuować walki. Komentatorzy na temat rywala Tryca powiedzieli, że był to ruchomy worek treningowy i ciężko się nie zgodzić z tym stwierdzeniem – słaba praca nóg i kompletny brak argumentów na zwycięskiego dziś Polaka.

W czwartym pojedynku gali w Legionowie zmierzyli się Rafał Grabowski (2-0, 1 KO) i Yuri Chumak (1-0, 0 KO). W pierwszej fazie walki Ukrainiec stawiał opór, był bardzo ruchliwy na nogach i zadawał więcej ciosów. Pod koniec drugiej rundy zagapił się jednak i Grabowskiemu udało się trafić mocnym lewym sierpowym, którym mocno podłączył Ukraińca i tylko gong ocalił go od prawdopodobnej porażki przed czasem. Od drugiej rundy podopieczny trenerów Jabłońskiego i Wojdy zaczął podkręcać tempo, mogliśmy zobaczyć zdecydowanie więcej ciosów i składanych kombinacji w jego wykonaniu, konsekwentna presja wywierana na przeciwnika opłaciła się, pięściarzowi grupy Fight Events udało się odnieść jednogłośne zwycięstwo na punkty.

źródło: bokser.org

UDANY POWRÓT NIKODEMA JEŻEWSKIEGO. KOLEJNE ZWYCIĘSTWO MATEUSZA TRYCA W WYSZKOWIE

gala_wyszkow

To był udany powrót po czternastu miesiącach przerwy. Nikodem Jeżewski (13-0-1, 8 KO) pokonał przed czasem twardego Tarasa Oleksijenkę (8-5, 7 KO). Polak dobrze rozpoczął. W pierwszej rundzie kilka razy przedarł się prawym krzyżowym, polując jeszcze prawym podbródkiem. W drugiej dla odmiany strzelił ładnym lewym sierpem. Równo z gongiem na przerwę poprawił w akcji prawy na prawy i szkoda, że ta odsłona nie potrwała kilkunastu sekund dłużej.

Wycofany dotąd Ukrainiec w połowie trzeciego starcia skontrował prawym, poprawił prawym sierpem i tym razem to Polak znalazł się w lekkich tarapatach. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Na początku czwartej rundy Jeżewski huknął prawym prostym, poprawił lewym hakiem pod prawy łokieć i Oleksijenko przyklęknął. Dwie minuty później ta sama akcja i znów nokdaun. Niestety w obu przypadkach Jeżewski uderzył klęczącego rywala. Powinny być dwa ostrzeżenie. Grzegorz Molenda nie reagował. Ale Taras przetrwał kryzys i dotrwał na przerwę. W piątej rundzie tempo nieco spadło, a żaden z zawodników nie osiągnął większej przewagi. W końcówce szóstego Jeżewski trafił prawym krzyżowym, posyłając przeciwnika po raz trzeci na deski. I po raz trzeci uderzył go, gdy ten już klęczał. W normalnym świecie to powinna być dyskwalifikacja. To nie był najlepszy dzień sędziego Molendy. Pod koniec pierwszej minuty siódmego starcia krótki prawy sierp Nikodema i czwarte liczenie. No i oczywiście czwarta „poprawka”. Na szczęście tym razem Polak dostał za to ostrzeżenie. Minutę później rozluźniony Nikodem strzelił prawym podbródkiem, kończąc efektownie dzieło zniszczenia. Prawdopodobnie najlepszy pojedynek w jego karierze, ale panowanie nad emocjami jeszcze do poprawy.

Levan Shonia (14-10, 10 KO) udowodnił, że jest twardym zawodnikiem, natomiast Mateusz Tryc (5-0, 4 KO) potwierdził, iż jest jednym z ciekawszych polskich zawodowców na początku kariery. Podczas gali w Wyszkowie miejscowy pięściarz nie dał szans Gruzinowi, choć nie zdołał go zastopować jako pierwszy. Od początku wyraźną przewagę zyskał Mateusz, jednak Shonia polował na jedno, mocne uderzenie, jakim mógłby odwrócić losy pojedynku. Szczególnie groźny był prawy podbródek i prawy sierp, lecz dobrze dysponowany Polak – w przeszłości dwukrotny ćwierćfinalista Mistrzostw Europy, przepuszczał te akcje bądź zbierał je na blok. W pierwszych trzech rundach Tryc starał się złamać przeciwnika w półdystansie. W czwartej zmienił nieco taktykę i ładnie wchodził w tempo prawym krzyżowym na górę. W ostatnich dwóch rundach Shonia walczył już tylko o przetrwanie i choć był to dopiero piąty występ zawodowy Mateusza, to gdyby walka trwała na dystansie ośmiu starć, prawdopodobnie zastopował Gruzina.

Miały być emocje, a był chaos i nudy. W starciu kategorii junior ciężkiej Piotr Podłucki (6-1, 2 KO) pokonał Krzysztofa Twardowskiego (4-1, 2 KO). Prawdopodobnie silniejszy fizycznie Podłucki zaczął bardzo spięty i pierwszą rundę należałoby przypisać jego rywalowi. Potem było dużo klinczowania, a mało boksu. Sędzia Gortat ukarał nawet Twardowskiego odjęciem punktu, ale tak naprawdę obaj sobie na to zasłużyli. Podłucki w końcu złapał rytm w piątej rundzie i zamiast polować jednym ciosem, zaczął składać swoje akcje w serie trzech-czterech uderzeń. To przyniosło efekty. Wygrał ostatnie dwa starcia, zyskując uznanie dwóch z trzech sędziów – 55:58, 57:56, 55:58.

Efektownie wypadł debiut w limicie wagi junior półśredniej Rafała Grabowskiego (1-0, 1 KO). Pięściarz z Radomia ostro ruszył na Aleksandra Abramenkę (17-62-1, 6 KO), spychał go lewym dyszlem, a w półdystansie przy linach zasypywał sierpami i hakami z obu rąk. W połowie drugiej rundy Białorusin przyklęknął i dał się policzyć do ośmiu. Dzielnie obrywał kolejne bomby, aż w końcu pękł po lewym haku na wątrobę w czwartej odsłonie. Po liczeniu Grabowski doskoczył do zmęczonego przeciwnika, strzelił mocno prawym sierpem i gdy Abramenka po raz trzeci znalazł się na deskach, arbiter Robert Gortat przerwał potyczkę. Do końca walki pozostawały jedynie 22 sekundy, ale to była dobra decyzja ringowego.

Na początku gali trochę kontrowersji w walce dwóch debiutantów kategorii cruiser. Owszem, Paweł Żochowski (0-0-1) wygrał na pewno pierwszą rundę, co zaakcentował fajnym lewym sierpem, ale od połowy drugiej warunki dyktował już lepiej poukładany i pokazujący większą kulturę w swoim boksie Jan Klimek (0-0-1). Tymczasem po ostatnim gongu sędziowie punktowali 39:37, 37:39 i 38:38. Wynik 39:37 dla Klimka jak najbardziej zasłużony.

źródło: bokser.org

gala_wyszkow_2018

KULIŃSKI Z DĄBROWSKIM ZNOWU NA REMIS NA GALI W NOWYM DWORZE MAZOWIECKIM

gala_ndm17

W miniony piątek w Nowym Dworze Mazowieckim, dziewiętnaście miesięcy po pierwszej, remisowej walce, po raz drugi naprzeciw siebie stanęli Norbert Dąbrowski (21-7-2, 9 KO) i Jordan Kuliński (5-0-2, 1 KO). I znów nie rozstrzygnęli, który z nich jest lepszy.

Do ataku od początku ruszył Jordan, lecz „Noras” dwukrotnie wciągnął go na kontrę lewą ręką, podbijając mu lekko prawe oko. Na początku drugiego starcia Kuliński zaskoczył przeciwnika przy linach dłuższą akcją, ten jednak odpowiedział mocnym lewym sierpem, po którym ochraniacz na szczękę Jordana wyleciał poza ring. Mimo wszystko ten odcinek nieznacznie dla niego. W trzeciej odsłonie Kuliński kilka razy zmienił pozycję, czym zaskoczył przeciwnika. Po odchyleniu trafił też mocnym lewym sierpem. Na początku czwartej rundy Kuliński dalej naciskał, składał akcje w dłuższe kombinacje i zaczynał dyktować warunki. Norbert cofnął się na liny i przeżywał trudny moment. Po przerwie Dąbrowski próbował się odgryzać, jednak po wyrównane pierwszej połowie, w drugiej znów do głosu wyraźnie doszedł podopieczny Andrzeja Liczika. Do swojego arsenału dodał haki i lewy podbródek. Na półmetku na punkty na pewno wygrywał Jordan. Kolejne trzy minuty również pod jego dyktando. Co prawda „Noras” trafił raz mocną kontrą z lewej ręki, ale dużo aktywniejszy i częściej trafiający był Kuliński.Dąbrowski odżył wreszcie w siódmej rundzie. Polował na mocne uderzenie z pozycji mańkuta, natomiast Jordan uruchomił trochę bardziej nogi, próbując wydłużyć nieco dystans. Tuż przed przerwą podopieczny Krzysztofa Drzazgowskiego zaakcentował lepszy dla siebie fragment odczepnym prawym sierpem. W połowie ósmego starcia Dąbrowski trafił bardzo mocnym lewym sierpowym. Ten cios po raz pierwszy zrobił wrażenie na Kulińskim. Tak więc po kryzysie Norberta w piątej i szóstej rundzie, w siódmej oraz ósmej to jego rywal walczył z własnymi słabościami. Wszystko wyrównało się w przedostatniej, dziewiątej rundzie. Kuliński bił i trafiał częściej, za to Dąbrowski uderzał jakby mocniej. Ostatnie trzy minuty – jak i cała walka, zażarte i naprawdę ciekawe dla oka. Sędziowie punktowali 97:93 Dąbrowski i dwukrotnie 95:95, a więc znów remis! Będzie trylogia?

Kamil Gardzielik (5-0, 2 KO) przeszedł najtrudniejszy jak dotąd test na ringach zawodowych, pokonując Artioma Karpeca (21-6, 6 KO). Teraz króciutki odpoczynek i za osiem dni start w Wieliczce. Już w pierwszej rundzie były mistrz Polski seniorów pokazał kilka ciekawych akcji, ale też dwukrotnie dał się złapać prawym krzyżowym. W drugim starciu pięściarz z Konina kontrolował sytuację lewym prostym, trafił też mocnym prawym podbródkowym. Dla odmiany w połowie trzeciej odsłony to Ukrainiec trafił Polaka prawym podbródkiem. Cały czas jednak to Kamil dyktował warunki gry. Po przerwie wrócił do lewego prostego, do których dodał kilka ciosów na korpus. Ostatnie dwie rundy były zażarte i efektowne. Optycznie mocniej bił Gardzielik, lecz widać u niego jeszcze spore luki w obronie, szczególnie na prawy krzyżowy z drugiej strony. Wątpliwości co do werdyktu oczywiście być nie mogło i po ostatnim gongu sędziowie punktowali zgodnie 59:55 na korzyść Kamila.

Czwarta walka i czwarta „czasówka” – oto dorobek Mateusza Tryca (4-0, 4 KO). Tym razem nie sprostał mu Ruslan Rodivich (14-24, 14 KO). Dwukrotny ćwierćfinalista Mistrzostw Europy w swoim stylu od początku narzucił pressing, spychał rywala, a równo z gongiem kończącym pierwszą rundę trafił też prawym krzyżowym na głowę. Na początku drugiej hakami z obu rąk na korpus posłał Białorusina na deski. Po liczeniu do ośmiu Mateusz ponowił akcję, doprowadzając oponenta do drugiego nokdaunu. Trzecie liczenie było po prawym sierpowym, a wszystko zakończył dla odmiany lewy sierp na szczękę.

Kolejne zwycięstwo do swojego rekordu dopisał Daniel Bociański (8-0, 2 KO), który pokonał Przemysława Biniendę (2-13, 2 KO). W połowie pierwszej rundy podopieczny Jerzego Galary trafił długim prawym, wykorzystując świetne warunki fizyczne. W drugiej odsłonie Binienda odważniej zaatakował i nieoczekiwanie wyrównał obraz potyczki. Bociański dopiero w końcówce czwartego starcia pokazał ciekawą akcję. Wygrał również piąte, lecz w szóstej znów dał się kilka razy głupio trafić skazywanemu na porażkę rywalowi. Po ostatnim gongu sędziowie stosunkiem głosów dwa do remisu wskazali na Daniela – 57:57, 59:55 i zdecydowanie przesadzone 60:54.

Wcześniej boksujący w kategorii cruiser Krzysztof Twardowski (3-0, 2 KO) pokonał doświadczonego Jakuba Wójcika (9-21-2, 5 KO). Wszyscy sędziowie typowali na korzyść młodego pięściarza z Nowego Sącza 39:37, ale trzeba dodać, że jego przeciwnik w ostatniej, czwartej rundzie, zerwał biceps i nie mógł uderzać swoją mocniejszą, lewą ręką.

źródło: bokser.org

ZIMNOCH I SOSNOWSKI ZNOKAUTOWANI W RADOMIU. „KOSIARZ” ZDAŁ KOLEJNY TEST

zimnoch abell

Na pewno nie tak Krzysztof Zimnoch (22-2-1, 15 KO) wyobrażał sobie potyczkę z Joey’em Abellem (34-9, 32 KO). Polak od początku walki był w ringu mocno pogubiony i został brutalnie znokautowany już w trzeciej rundzie. Według wielu ekspertów kluczem do zwycięstwa Zimnocha miało być przetrwanie pierwszej części walki i uniknięcie potężnych ciosów Amerykanina. Czym później, tym miało być dla Krzyśka łatwiej. Niestety, Polak już w pierwszej rundzie dał się zaskoczyć kilkoma potężnymi, obszernymi sierpami, po których o mało nie wylądował na macie. Właściwie tylko gong sprawił, że walka nie zakończyła się dla naszego zawodnika już w inauguracyjnym starciu. W drugiej rundzie nadal to Abell dzielił i rządził między linami, zaś Krzysiek koncentrował się na defensywie, która niestety była dziurawa jak szwajcarski ser. Nieco lepiej zaczęła się dla Krzyśka runda trzecia – Polak w końcu uspokoił walkę, uderzał ciosami prostymi i wydawało się, że nieco odzyskał kontrolę nad ringowymi wydarzeniami. Niestety, na minutę przed gongiem Abell ponownie wstrząsnął Zimnochem potężnym prawym sierpowym i tym razem nie wypuścił już okazji z rąk – rzucił się szaleńczymi ciosami na półprzytomnego Polaka, brutalnie go nokautując. Co dalej? Wygląda na to, że z planowanej na grudzień walki z Arturem Szpilką nici…

To był najtrudniejszy test w całej zawodowej karierze Przemysława Runowskiego (16-0, 3 KO). „Kosiarz” był w sporych opałach, ale przetrwał kryzys i ostatecznie pokonał na punkty lepszego niż oczekiwano Twahę Kiduku (11-2, 7 KO). Pierwsza runda była jeszcze bardzo wyrównana, ale w drugiej doszło do niespodzianki – reprezentant Tanzanii trafił potężnym prawym sierpowym, dołożył kolejny sierp i Przemek osunął się na matę ringu. Polak wstał, ale przez chwilę był „podłączony”. W trzeciej rundzie Runowskiemu udało się jednak zmazać złe wrażenie z poprzedniego starcia – tym razem to on trafił kilkoma mocnymi uderzeniami, po których pod Kiduku ugięły się nogi. „Kosiarz” nieustannie atakował przez dwie kolejne minuty, lecz jego oponent imponował odpornością. Pierwsze rundy tego pojedynku były dla naszego pięściarza bardzo trudne, ale z czasem Runowski zaczął przejmować kontrolę nad walką. Co prawa Kiduku ciągle był groźny i szukał szczęścia szczególnie w mocnym prawym sierpowym, ale to Polak górował w ringu dobrą pracą na nogach i większymi umiejętnościami technicznymi. Ostatecznie po ośmiu rundach Przemek zasłużenie zwyciężył na kartach wszystkich sędziów – 77-74, 78-74, 77-74.

Wydawało się, że Sergiej Werwejko (7-1, 5 KO) został rzucony w Radomiu na zbyt głębokie wody, tymczasem Ukrainiec przez cztery rundy naprawdę dobrze radził sobie z rutynowanym Nagym Aguilerą (20-10, 14 KO), ostatecznie zwyciężając go przez techniczny nokaut w czwartej rundzie. Okoliczności samego przerwania pojedynku były jednak dość kontrowersyjne. Ukrainiec zaczął walkę bardzo dobrze. Spokojnie operował ciosami prostymi i co ciekawe sprawiał wrażenie szybszego od swojego rywala. W drugiej rundzie Sergiej uderzył oponenta trzykrotnie w tył głowy, co wyraźnie poirytowało Aguilerę, który w odpowiedzi ruszył do zdecydowanego ataku. Ofensywa „Dominikańskiego dynamitu” trwała jednak tylko chwilę, potem znowu to Ukrainiec był stroną nacierającą. I dodajmy, że ciosy Werwejki były mocne oraz bardzo często celne. Werwejko nawet przez chwilę pojedynku nie był zagrożony i pewnie wygrał pierwsze rundy, punktując nieco ospałego rywala. Pod koniec czwartego starcia doszło do małej kontrowersji – Sergiej ponownie uderzył swojego rywala w tył głowy, a Aguilera przyklęknął i głośno domagał się ukarania przeciwnika. Sędzia ringowy pozostał jednak niewzruszony na protesty pięściarza z Dominikany i kiedy ten przez dłuższy moment nie podnosił się z maty, ogłosił zwycięstwo przez techniczny nokaut zawodnika z Ługańska. Będzie się o tym dyskutować.

Mateusz Tryc (3-0, 3 KO) w trzecim zawodowym występie po raz trzeci zmierzył się z rodakiem – tym razem naprzeciw niego stanął Remigiusz Wóz (10-2, 5 KO). Choć łatwo nie było, to pięściarz z Wyszkowa dopisał do rekordu kolejne zwycięstwo. Mateusz rozpoczął intensywnie, stopując rywala dobrymi seriami i całkowicie kontrolując przebieg pierwszej rundy. W drugim starciu Tryc jeszcze mocniej docisnął pedał gazu, kilka razy ponowił ataki, co zaowocowało sporymi kłopotami Wóza. Remigiusz dzielnie przetrwał jednak napór rywala, a momentami nawet skutecznie kontrował. Przez cały okres pojedynku wyraźnie było widać, że obaj panowie zdecydowanie lepiej czują się w ataku, dlatego też pojedynek był ciekawy dla oka. Destrukcyjny styl walki obu pięściarzy spowodował, że w czwartej odsłonie Mateusz złapał kontuzję łuku brwiowego, zaś z nosa Remigiusza zaczęła płynąć krew. W piątym starciu Tryc wreszcie dopiął swego – trafił rywala mocnym ciosem na górę, poprawił na korpus i Wóz po raz pierwszy padł na matę. Potem były jeszcze dwa kolejne liczenia w tej samej rundzie i sędzia słusznie przerwał walkę. Występ Tryca na pewno na plus, choć defensywa wymaga poprawy.

Łukasz Różański (7-0, 6 KO) nie dość, że odniósł dzisiejszego wieczoru najważniejszą zawodową wiktorię, to jeszcze prawdopodobnie zakończył karierę byłego mistrza Europy Alberta Sosnowskiego (49-9-2, 30 KO). Wszystko trwało zaledwie dwie minuty. Różański od pierwszych sekund pojedynku rzucił się do nieco chaotycznych i szaleńczych ataków, na które „Dragon” kompletnie nie potrafił znaleźć odpowiedzi. Kwestią czasu było zatem to, który z potężnych ciosów Łukasza zakończy walkę. Już w drugiej minucie pojedynku Różański trafił jednym z szerokich uderzeń sierpowych, rzucając Sosnowskiego na deski. Sędzia policzył do dziesięciu, a Albert pozostał na macie. Tuż po walce były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej zadeklarował, że był to jego ostatni występ. I oby tak było, bo po prostu szkoda zdrowia.

źródło: bokser.org

TYLKO DWAJ POLACY W RANKINGU AIBA. JEDEN JEST LIDEREM KADRY A DRUGI AKTUALNIE NIE BOKSUJE

polski_bachkov17

Tylko dwóch Polaków znalazło się w najnowszym rankingu AIBA, czyli Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu Amatorskiego. Wśród sklasyfikowanych najlepszych pięściarzy świata, którzy rywalizują w formule boksu olimpijskiego są tylko Dawid Jagodziński (49 kg) i Mateusz Polski (64 kg). Z tej dwójki aktywnym jest tylko ten drugi, który w tym roku wywalczył brązowy medal Mistrzostw Europy w Charkowie. Z kolei pięściarz z Inowrocławia nie boksuje od czasu Mistrzostw Polski do lat 23, które odbyły się we wrześniu 2016 r. w Człopie.

Paradoksalnie Dawid, wciąż aktualny ćwierćfinalista Mistrzostw Świata w Dausze, jest wyżej sklasyfikowany od Mateusza. Jagodziński z dorobkiem 350 punktów zajmuje 16. miejsce (w poprzednim rankingu był 2 oczka wyżej), zaś Polski, który zgromadził 300 punktów jest wraz z ośmioma innymi zawodnikami ex-aequo na 19. miejscu na świecie (poprzednio zajmował 20. lokatę w wadze lekkiej).

Niestety z zestawienia „wypadło” pozostałych 6 Polaków, w tym niedawni liderzy kadry narodowej – Tomasz Jabłoński (75 kg) i Igor Jakubowski (91 kg). Oprócz nich z rankingu zniknęły nazwiska Dawida Michelusa (60 kg) i Mateusza Tryca (81 kg) oraz boksujących na zawodowym ringu od dłuższego czasu niż ten ostatni – Kamila Gardzielika (75 kg) i Jordana Kulińskiego (81 kg).

Jakie zmiany mogą przynieść startujące jutro Mistrzostw Świata w Hamburgu? Awans Mateusza Polskiego i debiut w zestawieniu drugiego Polaka, Damiana Kiwiora (69 kg). By tak się stało zawodnik z Tarnowa musi dotrzeć co najmniej do ćwierćfinału. Pewnym jest natomiast, że po zakończeniu MŚ „wypadnie” z rankingu Jagodziński.

REMIS SĘKA Z MATYJĄ. STĘPIEŃ NOKAUTUJE KUBAŃCZYKA W MIĘDZYZDROJACH

miedzyzdroje17a

Jeśli tytuły mistrza Polski mają być rozdawane, to właśnie za takie walki jak pojedynek wieczoru gali w Międzyzdrojach. Po ciekawym boju Marek Matyja (13-1-1, 5 KO) zremisował z Dariuszem Sękiem (26-3-3, 8 KO). Tak więc mamy bezkrólewie w wadze półciężkiej. Obaj panowie rozpoczęli w wysokim tempie, choć krótki prawy sierp Darka zrobił chyba większe wrażenie w pierwszej rundzie. W drugiej było jeszcze ciekawiej, bo obaj „podłączyli się do prądu”. Najpierw w wymianie Darek strzelił prawym sierpowym, ale minutę później to Marek zranił go prawym krzyżowym na szczękę. Mijały kolejne minuty, a żaden z nich nie zamierzał odpuścić. Tak oto oglądaliśmy zażarty, dramatyczny i ciekawy pojedynek i obustronne akcje w półdystansie. W końcówce szóstej rundy podopieczny Fiodora Łapina złapał przeciwnika w narożniku na dłuższy moment i ulokował na jego głowie mocny prawy sierp. I gdy wydawało się, że zaczyna przełamywać Darka, ten wrócił dla odmiany lepszą siódmą rundą. Wszystko pozostawało więc sprawą otwartą. Optycznie mocniej bił chyba Matyja, ale to Sęk złapał swój rytm, uciekał z lin na środek ringu i wyprzedzał ataki rywala. Pięściarz z Oleśnicy rzucił wszystko na szalę w ostatnim starciu, Sęk podjął rękawicę i końcówka – jak zresztą cały pojedynek, rozgrzała publiczność zgromadzoną w Amfiteatrze w Międzyzdrojach. Gdy zabrzmiał ostatni gong, obaj zawodnicy nie mogli być pewni swego i w napięciu oczekiwali na werdykt sędziów. A ci byli niejednomyślni – 96:94 Sęk, 94:96 Matyja i 95:95. Remis!

To miał być najtrudniejszy dotąd test Pawła Stępnia (7-0, 6 KO), ale zdał go celująco. Bojowo nastawiony podczas ceremonii ważenia Dayron Lester (9-1, 5 KO) został poskromiony na półmetku i wyliczony do dziesięciu. Kubańczyk ostro zaczął, ale Paweł spokojnie zbierał jego akcje na blok. Kilka sekund przed przerwą po prawym krzyżowym zrobił zakrok w prawo, huknął lewym sierpem na szczękę i zachwiał przeciwnikiem, tego jednak uratował gong. Druga runda wyrównana, choć Polak zakończył ją ciekawym bezpośrednim prawym krzyżowym. Kłopoty zaczęły się w trzecim starciu. Lester złapał swój rytm i wygrał ten odcinek, ale już w czwartym było po wszystkim. Pod koniec pierwszej minuty Stępień uderzył lewym hakiem w okolice wątroby, zmuszając oponenta do przyklęknięcia. Po liczeniu do ośmiu Stępień czekał na swój moment, wyczekał, zamarkował lewy sierp, uderzył znów lewym hakiem na wątrobę i znokautował ciekawego, niewygodnego rywala. Sędzia Włodzimierz Kromka mógł liczyć nawet do dwudziestu, a osłabiony Lester i tak by nie powstał.

Damian Wrzesiński (12-1-1, 5 KO) zdominował trochę bezradnego w tej potyczce Tomasza Króla (4-2-1, 1 KO), pewnie zwyciężając na pełnym dystansie. „Wrzos” od pierwszego gongu ostro ruszył pressingiem. Skracał dystans i już w pierwszej rundzie trafił mocno najpierw lewym sierpowym, a potem prawym krzyżowym. Drugą rozpoczął obszernym, ale celnym prawym sierpem, zakończył natomiast prawym na dół, po którym poszedł bezpośredni prawy na głowę. Pojedyncze kontry pięściarza ze Szczecina nie robiły większego wrażenia i po sześciu minutach werdykt musiał brzmieć 20:18. W trzecim starciu ta przewaga wzrosła jeszcze bardziej. Ambitny Król dwukrotnie „zatańczył” po prawym sierpowym na szczękę, ale szybko dochodził do siebie. Tomek przegrał również czwartą odsłonę, choć na pewno radził sobie w niej dużo lepiej niż w poprzedniej. W pierwszej połowie piątej rundy sprawy się wyrównały, jednak w drugiej jej części znów Wrzesiński przejął kontrolę nad pojedynkiem, a jego prawa ręka namierzała cel i spadała na głowę rywala. Król ładnie chodził na nogach, niestety dla siebie nie miał argumentów w pięściach i nie potrafił zatrzymać nacierającego Damiana. Na samym finiszu siódmego starcia Wrzesiński złapał przeciwnika przy linach serią kilku bomb na głowę i aż dziwne, że te uderzenia nie skumulowały się i Król nadal stał na nogach. W ostatniej rundzie nic się nie zmieniło i gdy zabrzmiał ostatni gong, wątpliwości być nie mogło. Dwa sędziowie punktowali po 80:72, a pan Zwoliński jakimś cudem „wyciągnął” obijanemu Królowi dwie rundy na 78:74. W jaki sposób? Wie chyba tylko on…

Odchudzony i debiutujący w kategorii super średniej Mateusz Tryc (2-0, 2 KO) łatwo i efektownie rozprawił się z Przemysławem Gorgoniem (4-2, 2 KO). Obaj panowie – czego znając ich style można było się spodziewać – szybko przeszli do roboty i ostrych wymian. W pierwszej rundzie Mateusz trafił mocnym lewym sierpowym. W drugiej Przemek odpowiedział ładnym lewym podbródkiem, ale w ostatnich sekundach zebrał przy linach sporo mocnych uderzeń. W trzecim starciu ruch był już tylko jednostronny. Tryc rozbijał przeciwnika lewymi hakami na korpus w połączeniu z prawym podbródkiem. Po dwóch potężnych prawych sierpach w okolice ucha. W ostatnich sekundach trzeciej odsłony sędzia wkroczył do akcji w obawie przed ciężkim nokautem.

Paweł Wierzbicki (2-0, 2 KO) sprawił sam sobie prezent na 23. urodziny. Boksujący w wadze ciężkiej zawodnik szybko odprawił Mishę Manukyana (8-6, 7 KO). Już pod koniec pierwszej minuty pięściarz z Sokółki zranił przeciwnika lewym sierpowym w wymianie. Dopadł go przy linach, dołożył potężnych bomb, rozbijając gardę i doprowadził do nokdaunu. Po liczeniu do ośmiu poszedł za ciosem, nie wypuścił już z narożnika i po drugim nokdaunie sędzia Kromka zatrzymał potyczkę.

źródło: bokser.org

miedzyzdroje karta

KRZYSZTOF ZIMNOCH ZNOKAUTOWAŁ MICHAELA GRANTA. WPADKA DARIUSZA SĘKA

zimnoch_grant

Wydawało się, że Krzysztof Zimnoch (22-1-1, 15 KO) – choć był faworytem, trochę się namęczy z Michaelem Grantem (48-7, 36 KO). Ten jednak jest już cieniem tego boksera, który kiedyś wygrywał z Savarese czy Gołotą. Walka wieczoru w Legionowie na dobre się nie zaczęła, a już było po wszystkim.

Od pierwszego gongu Krzysiek zaczął pressingiem. Ale nie podpalał się, szukał prawego na korpus, by pół minuty przed końcem pierwszej rundy trafić mocnym prawym na górę. Amerykanin był ranny, lecz zdołał przetrwać kryzys. Było to jednak odroczenie wyroku. Na początku drugiego starcia Zimnoch naruszył przeciwnika – tym razem lewym sierpowym, i po kilku kolejnych uderzeniach zmusił byłego pretendenta do tytułu do przyklęknięcia. Po liczeniu do ośmiu Zimnoch doskoczył, huknął akcją lewy-prawy na szczękę i było po wszystkim. Nokaut.

Zeszły rok nie był udany dla Dariusza Sęka (26-3-2, 8 KO) Niestety ten nowy zaczął się jeszcze gorzej. Zmiana sztabu trenerskiego, zmiana promotora, nie przyniosły spodziewanego bodźca i Polak przegrał z Wiktorem Poliakowem (12-1-1, 6 KO). Od początku była to równa rywalizacja. Pierwsza runda nieznacznie na korzyść Polaka, ale już druga raczej dla Ukraińca. Na początku trzeciej Darek trafił ładnym lewym podbródkowym, za to w czwartej Poliakow odrobił straty. Skracał dystans, ponawiał akcje i kilka razy sięgnął naszego rodaka. Żaden z nich nie potrafił uzyskać większej przewagi, dlatego zapamiętywaliśmy pojedyncze akcje. A taką ciekawą akcją był na przykład lewy sierp z doskoku w wykonaniu Wiktora w połowie szóstego starcia. Sęk bardzo fajnie boksował w siódmej rundzie, lecz cały ten obraz zamazał lewy sierpowy na dwadzieścia sekund przed przerwą, który wyraźnie zachwiał Darkiem. Szkoda, bo był to jeden z lepszych okresów w wykonaniu pięściarza z Tarnowa. Końcówka zażarta i zacięta, zresztą jak cała walka. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali niejednogłośnie – 77:75 Sęk, 75:77 Poliakow i 76:77! Niestety, to kolejny występ Darka poniżej oczekiwań i… jego możliwości.

Dobry boks i pewne zwycięstwo zanotował Kamil Szeremeta (16-0, 2 KO), choć słowa uznania należą się również Sebastianowi Skrzypczyńskiemu (12-15-2, 5 KO). Oficjalny pretendent do tytułu mistrza Europy wagi średniej już w pierwszej rundzie precyzyjnym lewym sierpowym posłał boksera z Kalisza na deski. Po przerwie Skrzypczyński odważniej zaatakował, ale wtedy Szeremeta wchodził mu w tempo i po odchyleniu kontrował go fajnym prawym krzyżowym. Trzecia odsłona to wręcz koncert w wykonaniu Kamila. Czym nie uderzył, tym trafiał. Wydawało się, że nokaut jest nieunikniony, ale Sebastian nie bez przyczyny od dawna jest ceniony za wielki upór i twardą szczękę. Przetrwał bardzo trudne chwile i w kolejnych minutach starał się nawet dzielnie odpowiadać. Oczywiście był gorszy, ale chwała mu za ambicję. Szeremeta w ostatniej, ósmej rundzie, podkręcił jeszcze tempo, ostro pogonił przeciwnika, ale pomimo kilku ciężkich bomb nie zdołał go zastopować. Po ostatnim gongu wątpliwości być nie mogło – każdy z sędziów punktował na korzyść podopiecznego Fiodora Łapina w stosunku 80:70.

W zawodowym debiucie Mateusz Tryc (1-0, 1 KO) – dwukrotny ćwierćfinalista Mistrzostw Europy i jeden z lepszych Polaków w boksie olimpijskim, pokonał przed czasem Tomasza Gargulę (18-7-1, 5 KO). Mateusz rozpoczął potyczkę w swoim stylu, czyli od razu skrócił dystans, narzucił spore tempo i zasypywał przeciwnika lawiną ciosów. Bił na zmianę na dół i górę. Już w pierwszej rundzie dwukrotnie wstrząsnął „Tomerą”, choć obyło się bez nokdaunu. Na początku drugiej odsłony Tryc wstrząsnął oponentem prawym sierpowym. Gdy ten podniósł ręce, Mateusz skarcił go kilkunastoma hakami na korpus. Gargula znów więc opuścił gardę i przed gongiem na przerwę zainkasował kolejny mocny prawy na szczękę. Napór Tryca nie zmniejszał się i w połowie trzeciego starcia Arek Małek zlitował się nad Gargulą, stopując walkę w obawie o niepotrzebny nokaut.

Michał Syrowatka (18-1, 6 KO) pokonał na punkty Krzysztofa Szota (20-21-2, 5 KO). Połowa pierwszej rundy jeszcze w miarę wyrównana, ale jeszcze przed przerwą podopieczny Andrzeja Liczika dwukrotnie trafił mocnym prawym krzyżowym nad lewą ręką przeciwnika. Doświadczony „Rzeźnik” wyciągnął szybko wnioski i w kolejnych starciach był już znacznie szczelniejszy w obronie. Oczywiście przegrywał, bo był wolniejszy i słabszy fizycznie, lecz starał się raz na jakiś czas odpowiedzieć. Po ostatnim gongu nie mogło być żadnych wątpliwości – 59:55, 59:55 i 60:54, wszyscy na korzyść Syrowatki.

Wcześniej kolejną „czasówkę” do swojego rekordu dopisał startujący w wadze ciężkiej Łukasz Różański (6-0, 5 KO), który w końcówce drugiej rundy ciosami na korpus dwukrotnie posłał na deski dużo groźniejszego niż wskazywałby na to rekord Marko Colicia (6-8, 4 KO).

źródło: bokser.org

Legionowo_fightcard_graph_v4

DRAMAT MATEUSZA TRYCA. PORAŻKA PRZEZ NOKAUT ODBIERA SZANSĘ WALKI O RIO

tryc03

Tego scenariusza nikt się nie spodziewał… Po dwóch pewnych zwycięstwach nad zawodowcami coraz realniej myśleliśmy o szansach 25-letniego Mateusza Tryca (81 kg), który w wenezuelskim Vargas w turnieju kwalifikacyjnym rywalizuje o prawo startu w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Niestety w dzisiejszej walce półfinałowej nasz zawodnik został pokonany przez klasyczny nokaut w 20 sekundzie 2. starcia przez o rok młodszego Kolumbijczyka Juana Carlosa Carrillo Palacio.

W związku z powyższym lekarz zawodów nie powinien dopuścić Polaka do piątkowej walki o 3. miejsce i paszport olimpijski, w której czeka na niego Ukrainiec Denis Solonenko, którego Mateusz pokonał w 2014 roku w Łucku w przedsezonowym meczu „Husarii” z Ukraine Otamans. Dodajmy, że w finale rywalem Carillo Palacio będzie świetny pięściarz zawodowy z Kamerunu, Hassan N`Dam Njikam.

MATEUSZ TRYC BLISKO KWALIFIKACJI OLIMPIJSKIEJ. KOLEJNY ZAWODOWIEC POKONANY

mateusz_tryc_02

Coraz bliżej upragnionych Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro jest Mateusz Tryc (81 kg), jedyny Polak startujący w wenezuelskim Vargas, gdzie trzeci dzień odbywa się turniej kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich, w którym startują zawodnicy z ligi WSB, formuły AIBA Pro Boxing oraz pozostali zawodowcy. Dzisiaj w II serii walk zawodnik warszawskiego klubu Fenix pokonał jednogłośnie na punkty Czecha Ladislava Kutila i awansował do półfinału.

Nasz zawodnik przeważał przez trzy rundy pojedynku z 40-letnim rywalem, rozstawionym w Vargas z numerem 1, który w latach 90-tych XX w. zaliczany był do absolutnej czołówki zawodników czeskich (był uczestnikiem Mistrzostw Świata i Europy), a od 2003 roku boksujący zawodowo (stoczył ogółem 23 płatne walki, z których wygrał 19). Po zakończeniu walki wszyscy sędziowie zgodnie orzekli (trzy razy 30-27), że lepszym zawodnikiem był Polak, który tym samym awansował do grona 4 najlepszych zawodników wagi półciężkiej. Ze wspomnianej czwórki do Rio pojedzie trzech najlepszych.

MATEUSZ TRYC BEZDYSKUSYJNIE LEPSZY OD ZAWODOWCA Z WĘGIER. TERAZ CZAS NA CZECHA

tryc03

Doskonałe wiadomości dotarły do nas z wenezuelskiego Vargas, gdzie Mateusz Tryc (81 kg) udanie rozpoczął swój start w turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Nasz zawodnik pokonał w I serii walk jednogłośnie na punkty Węgra Norberta Nemesapati, który ma w swoim zawodowym dorobku aż 23 walki, w tym 21 wygranych (16 przed czasem!) oraz pas młodzieżowego mistrza WBO wagi półciężkiej.

Profesjonalne sukcesy i doświadczenie młodego Madziara na nic się zdały w konfrontacji z dynamicznym i silnym Mateuszem, który w swoim stylu, boksując destrukcyjnie w półdystansie, rozbijał obronę przeciwnika, co zrobiło wrażenie na sędziach, którzy wszystkie rundy (trzy razy po 30-27) zapisali na konto naszego pięściarza.

W pojedynku, który znacznie przybliży Mateuszowi upragnione Rio rywalem wyszkowianina będzie 40-letni Ladislav Kutil, jeden z czołowych w latach 90-tych XX w. zawodników czeskich, który od 2003 roku boksuje zawodowo. „Boksuje” to za dużo powiedziane, bo ostatni pojedynek Kutil stoczył dwa lata temu (po dwuletniej przerwie) ulgając przed czasem rodakowi Lubosowi Sudzie. Co ciekawe 9 lat temu w Mariborze pokonał go na punkty także Aleksy Kuziemski. Wierzymy, że jutro zrobi to Mateusz Tryc, bo jest nie tylko lepszym zawodnikiem (dlaczego Kutil został rozstawiony z „jedynką” wiedzą tylko organizatorzy) ale i o wiele bardziej zmotywowanym do tego, by wystąpić podczas Igrzysk Olimpijskich.

ZAWODOWCY Z WĘGIER I CZECH NA PRZEDOLIMPIJSKIEJ DRODZE MATEUSZA TRYCA

mateusz_tryc03

Tylko 79 zawodników z 40 państw, w tym nasz „jedynak” Mateusz Tryc (81 kg), przyjechało do wenezuelskiego Vargas by walczyć w ostatnim turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Wśród rywalizujących są pięściarze znani z ringów ligi World Series of Boxing, AIBA Pro Boxing oraz zawodowcy.

Mimo wielkich nadziei, jakie AIBA pokładało w starcie gwiazd profesjonalnego boksu, najbardziej docenianym pięściarzem jest dwukrotny pretendent do tytułu zawodowego mistrza świata, Kameruńczyk Hassan N`Dam Njikam, rozstawiony w Vargas z numerem 2 w wadze półciężkiej (81 kg), w jakiej dotąd jeszcze nie boksował.

Mateusz Tryc jutro (4 lipca) stanie w szranki z 21-letnim zawodowcem z Węgier Norbertem Nenesapatim (zawodowy rekord 21-2, 16 KO), który w ub. roku pokonał m.in. Michała Ludwiczaka, broniąc pasa Młodzieżowego mistrza WBO. Po prawdzie Madziar – jak dotąd – nic wielkiego w boksie zawodowym nie osiągnął ale na pewno Polaka czeka z nim niełatwa przeprawa. Jeśli Mateusz wygra, w ćwierćfinale skrzyżuje rękawice z rozstawionym z numerem 1, 40-letnim zawodowcem z Czech, Ladislavem Kutilem (rekord 19-4, 5 KO) a ze wspomnianym na wstępie Kameruńczykiem niechby powalczył w finale.

TYLKO MATEUSZ TRYC POWALCZY O KWALIFIKACJĘ OLIMPIJSKĄ W VARGAS

tryc03

Tylko Mateusz Tryc (81 kg) będzie reprezentował Polskę podczas ostatniego turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich dla zawodników boksujących w formułach WSB i AIBA Pro Boxing, który w dniach od 3 do 8 lipca odbędzie się w Vargas. W stolicy Wenezueli do zdobycia jest 26 paszportów olimpijskich (po 3 w wagach od 49 kg do 81 kg oraz po 1 w 91 kg i +91 kg).

Wielka szkoda, że sztab szkoleniowy naszej kadry (z powodów finansowych?) postanowił, że kolejnej szansy nie otrzymali Dawid Jagodziński (49 kg), Dawid Michelus lub Mateusz Polski (60 kg), czy Mateusz Kostecki (64 kg) i Damian Kiwior (69 kg)… Szkoda, bo obsada turnieju nie będzie zapewne tak liczna jak ostatnio w Baku, gdzie kwalifikację olimpijska wywalczył Igor Jakubowski (91 kg). Oprócz popularnego „Cygana” pewny startu w Rio de Janeiro jest także Tomasz Jabłoński (75 kg).

SZWEDOWICZ WYGRAŁ Z TRYCEM NA TURNIEJU W USTI. KOWAL NA TARCZY

szwedowicz_kulinski

W czeskim Usti nad Łabą rozpoczął się 47. Międzynarodowy Turniej Bokserski „Grand Prix”, w którym rywalizuje m.in. pięciu polskich pięściarzy, którzy szykują się do startu w dwóch ostatnich turniejach kwalifikacyjnych do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro.

Wczoraj w ringu zobaczyliśmy trzech Biało-Czerwonych – Adriana Kowala (56 kg), który niestety uległ wyraźnie na punkty Czechowi Erikowi Hulievowi oraz Arkadiusza Szwedowicza i Mateusza Tryca (obaj 81 kg), którzy w pojedynku eliminacyjnym skrzyżowali ze sobą rękawice. Wygrał na punkty ten pierwszy i dzisiaj w pojedynku ćwierćfinałowym zmierzy się z Austriakiem Umarem Dżambekovem.

Również dzisiaj w ringu zobaczymy Mateusza Polskiego (60 kg), który stanie przed nie lada wyzwaniem, gdyż przyjdzie mu rywalizować z byłym mistrzem świata, 32-letnim Domenico Valentino. Mimo iż Włoch lata świetności ma już za sobą, nadal uważany jest za czołowego zawodnika Starego Kontynentu, więc na pewno postawi naszemu ambitnemu zawodnikowi wysoko poprzeczkę. Piąty z Polaków, Damian Adamiec (69 kg) pierwszy pojedynek stoczy dopiero w jutrzejszym półfinale, gdzie jego przeciwnikiem będzie Izraelczyk Mikhael Khalmetov lub faworyt gospodarzy Zdenek Chladek.

[Fot. Natalia Hollińska ©]

RUSSO, VALENTINO, PULEV, NISTOR I PIĘCIU POLAKÓW WYSTĄPI NA TURNIEJU W USTI

usti_mini16

Dzisiaj w czeskim Usti nad Łabą rozpocznie się 47. Międzynarodowy Turniej Bokserski „Grand Prix”, w którym wystąpi 78 zawodników z 15 krajów, w tym m.in. Włosi Domenico Valentino, Salvatore Cavallaro i Clemente Russo, Bułgar Tervel Pulev, czy Rumun Mihai Nistor.

Biało-Czerwonych barw bronią: Adrian Kowal (Olimp Lublin, 56 kg), Mateusz Polski (KSW Róża Karlino, 60 kg), Daniel Adamiec (RUSHH Kielce, 69 kg), Mateusz Tryc (Fenix Warszawa, 81 kg), Arkadiusz Szwedowicz (Skorpion Szczecin, 81 kg). W trenerskim narożniku staną pierwszy trener kadry narodowej Zbigniew Raubo oraz jego asystent Jerzy Baraniecki.

usti_16

ADRIAN KOWAL POZOSTAJE W GRZE O RIO. POZOSTALI POLACY NA TARCZY

kowal_samsun1

Wczoraj w Samsunie na turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich, w walkach o ćwierćfinał, zaboksowało czterech reprezentantów Polski. Wygrał tylko ten najmłodszy, czyli Adrian Kowal (56 kg) dając w pierwsze rundzie pokaz szybkiego i nowoczesnego boksu. Niestety najbardziej doświadczeni kadrowicze - Dawid Michelus (60 kg), Mateusz Tryc (81 kg) i Igor Jakubowski (91 kg) zeszli z ringu pokonani.

I serię walk 1/8 finałów rozpoczął Dawid Michelus, który stanął oko w oko ze starym lisem bokserskich ringów, byłym mistrzem Europy, Vazgenem Safaryantsem. Urodzony w Armenii Białorusin znany jest z tego, że w ringu nie przebiera w środkach, fauluje, klinczuje, uderza barkiem, łokciem, głową… Tak samo było w ringu z Dawidem, który miał za zadanie walczyć z nim w dystansie, wykorzystując swój zasięg ramion. Przez dwie rundy walki tak właśnie się działo, choć zdarzały się i zwarcia, w których Safaryants uderzał Dawida łokciem w głowę. Sędzia nie był konsekwentny, nie zwracając także uwagi rywalowi, który w zapaśniczy sposób rzucał Polakiem na ring. Mimo to Białorusin nie robił w ringu nic, co wskazywałoby na jego przewagę punktową. Wprawdzie w trzeciej nasz reprezentant opadł z sił ale wydawało się, że uzyskana przewaga wystarczy do zwycięstwa. Niestety sędziowie jednogłośnie opowiedzieli się za Białorusinem, wyrzucając Dawida z turnieju.

Trudniejsze zadanie miał Mateusz Tryc (81 kg), który robił w ringu wszystko co w jego mocy, by pokonać znakomitego, młodego Ukraińca Olexandra Khiznyaka. Przez cały pojedynek oglądaliśmy wymianę niezwykle mocnych ciosów, bitych z różnych płaszczyzn. In minus Polaka można by zapisać jedynie nieco statyczny boks od drugiej połowy 2. starcia, kiedy to dało o sobie znać zmęczenie. Mimo to Mateusz nie był dłużny rywalowi ale na serie Khiznyaka, w których bił on 4-5 ciosów, Tryc odpowiadał maksymalnie dwoma. Reasumując skuteczniejszy i aktywniejszy był jtego dnia rywal, wygrywając zasłużenie jednogłośnie na punkty.

W drugiej serii walk humory poprawił nam najmłodszy reprezentant Polski, Adrian Kowal (56 kg). Lublinianin stoczył w Samsunie walkę życia, pokonując niejednogłośnie na punkty równie młodego Słowaka Michaela Takacsa. Polak koncertowo przeboksował pierwsze starcie, w którym zaimponował obserwatorom różnorodnością akcji, szybkością, dynamiką, nieszablonowymi pomysłami na walkę. Nieco słabiej zaprezentował się w drugim starciu, gdyż podobnie jak pozostali Biało-Czerwoni miał kryzys pod koniec tej rundy. Zmęczenie dało o sobie znać w 3. srundzie, kiedy rywal doszedł go głosu i próbował odrobić straty ale ambitny Adrian wykrzesał z z siebie resztki sił i energii i w konsekwencji tego wygrał niejednogłośnie na punkty. Dzisiaj czeka go kolejny bokserski egzamin, czyli bój z Anglikiem Qaisem Ashfagiem i po tym co pokazał wczoraj na pewno nie stoi na straconej pozycji.

Najtrudniej jest pisać o takich pojedynkach jak wczorajszy Igora Jakubowskiego z Francuzem Paulem Omba Biongolo. Nasz faworyt, bezsprzecznie lider polskiej ekipy (wicemistrz Europy i mistrz Unii Europejskiej) wygrał w nim w sposób nie podlegający dyskusji dwa pierwsze starcia. To nie był wprawdzie Igor z Mistrzostw Europy w Samokovie, bo jego wielki atut, jakim była dobra praca nóg tym razem nie zafunkcjonował należycie. Początki złego nastąpiły pod koniec drugiej rundy, kiedy Polak zainkasował mocny cios na dół. W ostatnim starciu został ponownie „podłączony” przez długorękiego Francuza i miał wyraźny kryzys, z którego wyratowała go kontuzja powieki prawego oka. Po drugiej konsultacji lekarskiej liczyliśmy, że może tak jak w przypadku feralnej walki Damiana Kiwiora ze Zdenkiem Chladkiem, bój zostanie przerwany, sędziowie podliczą karty, na których Polak miał przewagę. Niestety pojedynek został „puszczony” do ostatniego gongu a jako, że Igor u sędziego z Uzbekistanu przegrał 3. starcie dwoma punktami, w ostatecznym rozrachunku uległ rywalowi niejednogłośnie na punkty.

Wątek złego sędziowania przewija się tu praktycznie rzecz biorąc od drugiego dnia zawodów i zastanawiające jest to czy jest to efekt „nieczystej” gry ze strony sędziów, czy braku umiejętności, bo te najważniejsze w tym roku zawody europejskie sędziują arbitrzy z wszystkich kontynentów, w tym panowie i panie ze Sri Lanki, Wietnamu, Mongolii, Ekwadoru, Kolumbii… Sposób w jaki wczoraj „przepchnięto” do ćwierćfinałów dwóch doświadczonych Włochów (Domenico Valentino i Vincenzo Mangiacapre) był bulwersujący, niezgodny z wszelkimi zasadami uczciwości. Niestety takich niesprawiedliwych werdyktów – jak dotąd – było tutaj bardzo dużo, co bardzo smuci i na pewno nie przyniesie naszej ukochanej dyscyplinie popularności na zewnątrz.

Opracował: Jarosław Drozd

ZWYCIĘSTWO MATEUSZA TRYCA I WIELKI PECH DAMIANA KIWIORA

tryc02

W drugim dniu europejskiego turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro wystąpiło dwóch Polaków – Mateusz Tryc (81 kg) oraz Damian Kiwior (69 kg). Mimo iż obaj zrobili wszystko co w swojej mocy, by wygrać, do dalszej rundy turnieju w Samsunie awansował tylko ten pierwszy

Mateusz Tryc stoczył bardzo twardy i wyrównany pojedynek z najlepszym aktualnie greckim pięściarzem Panagiotisem Kalamarasem. Polak miał swoje lepsze (w 1. i 3. starciu) i słabsze momenty (w rundzie nr 2) ale przez cały pojedynek był stroną atakującą, choć czasami zapominał o zadawaniu ciosów prawą ręką. Kiedy wchodził w swój ulubiony półdystans był groźny dla nieźle wyszkolonego technicznie, nieco wyższego rywala. W dystansie przewagę miał z kolei Grek, ale jego uderzenia – zdaniem Mateusza – nie miały żadnej mocy. Wydawało się, że przewaga naszego reprezentanta nie budzi u sędziów wątpliwości ale werdykt pokazał, że niekoniecznie. Sędzia z Ekwadoru widział przewagę Kalamarasa w każdej z rund ale dwaj pozostali arbitrzy (z Kazachstanu i Słowacji) właściwie ocenili wydarzenia ringowe, punktując walkę korzystnie dla Polaka, który w następnej walce stanie oko w oko z Ukraińcem Olexandrem Khizhnyakiem.

Bardzo bliski zwycięstwa był dzisiaj Damian Kiwior, który przez prawie 3 rundy walki z Czechem Zdenkiem Chladkiem był stroną aktywniejszą. Z powodu kontuzji prawej ręki niemal cały pojedynek prowadził lewą, którą nadzwyczaj skutecznie nękał rywala, bijąc celne ciosy w różnych płaszczyznach. W drugim starciu, po jednym z tych uderzeń Polaka, Chladek doznał kontuzji prawego łuku brwiowego. Gdyby wówczas lekarz zawodów zakończył walkę, Polak wygrałby ją przez TKO, ale niestety koniec nastąpił w 1 minucie 13 sekundzie 3. rundy, po której sędziowie – zgodnie z regulamin – na skutek kontuzji wcześniej wypełnili swoje karty sędziowskie. Na wszystkich o dziwo zwycięstwo odniósł statyczny i dość pasywny tego wieczoru Czech, zamykając Damianowi szansę awansu do kolejnej rundy turnieju.

KIEPSKI DZIEŃ POLAKÓW W HALLE. TYLKO MATEUSZ TRYC WALCZY DALEJ

tryc03

Z siódemki Polaków, którzy boksowali w drugim dniu 43. Międzynarodowego Turnieju Bokserskiego o Puchar Chemii (Chemie Pokal) w Halle tylko Mateusz Tryc (81 kg) awansował do półfinału. Niestety wczoraj swoje pojedynki przegrała pozostała szóstka reprezentantów Polski, w tym wicemistrz Europy Igor Jakubowski (91 kg).

Mateusz Tryc po twardym pojedynku pokonał dzisiaj jednogłośnie na punkty Czecha Martina Podlucky`ego. Trójka arbitrów punktowych była zgodna zapisując na konto Polaka dwa starcia a jedno dla jego rywala (trzy razy 29-28). Dzisiaj w półfinale oko w oko z pięściarzem z Wyszkowa stanie faworyt gospodarzy, Sergej Michel, który pokonał Mongoła Erdenebayara Sandagsurena.

Niestety pozostali Biało-Czerwoni ulegli swoim rywalom jednogłośnie na punkty. Maciej Jóźwik (52 kg) przegrał z Niemcem Ronnym Beblikiem (trzy razy 27-30), Adrian Kowal (56 kg) z tegorocznym mistrzem Mongolii Tsendbataarem Edenebatem (dwa razy 27-30 i raz 25-30), Dawid Michelus (60 kg) z Niemcem Robertem Harutyunyanem (dwa razy 27-30 i raz 28-29), Damian Kiwior (69 kg) z brązowym medalistą olimpijskim z Londynu (2012), Andreyem Zamkovoyem z Rosji (dwa razy 27-30 i raz 28-29), Szymon Hamerski (75 kg) z Niemcem Xhekiem Paskali (dwa razy 27-30 i raz 28-29), zaś Igor Jakubowski z Holendrem Royem Korvingiem (trzy razy 26-30).

8 ZAWODNIKÓW I 3 ZAWODNICZKI POWALCZĄ W SAMSUNIE O KWALIFIKACJĘ OLIMPIJSKĄ

samsun16

15 marca minie termin zgłaszania zawodniczek i zawodników na Turniej Kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich, który w dniach od 9 do 17 kwietnia odbędzie się w tureckim mieście Samsun. Trenerzy naszych kadr narodowych – Paweł Pasiak i Zbigniew Raubo musieli więc ustalić składy swoich ekip na wspomniane zawody.

Mniej wątpliwości miał ten pierwszy, który wraz ze swoimi podopiecznymi wyjeżdża dzisiaj na międzynarodowy turniej do hiszpańskiego miasteczka Totana (koło Murcii). O paszporty olimpijskie w Turcji powalczą trzy jego zawodniczki, klasyfikowane w rankingu AIBA: Sandra Drabik (51 kg), Kinga Siwa (60 kg) i Lidia Fidura (75 kg).

Więcej znaków zapytania miał przebywający aktualnie w Halle trener Raubo, który w trzech kategoriach wagowych (56, 60 i 81 kg) miał do dyspozycji po dwóch równorzędnych zawodników. Ostatecznie szansę wywalczenia kwalifikacji olimpijskich otrzyma ośmiu Biało-Czerwonych: Dawid Jagodziński (49 kg), Maciej Jóźwik (52 kg), Adrian Kowal (56 kg), Dawid Michelus (60 kg), Mateusz Kostecki (64 kg), Damian Kiwior (69 kg), Mateusz Tryc (81 kg) oraz Igor Jakubowski (91 kg).

Przypominamy, że w Samsunie do rozdziału jest 36 paszportów olimpijskich. 30 z nich otrzymają panowie (po 3 w każdej kategorii wagowej, a więc otrzymają je finaliści i zwycięzcy walk barażowych, w których zmierzą się przegrani półfinaliści) i tylko 6 panie (finalistki turnieju).

W HALLE POLACY POZNALI SWOICH RYWALI. SZEŚCIU JUTRO WALCZY W ĆWIERĆFINAŁACH

kiwior_damian01

Na starcie prestiżowego 43. Międzynarodowego Turnieju Bokserskiego o Puchar Chemii (Chemie Pokal) w Halle stanęło ostatecznie 93 z anonsowanych 109 zawodników z 20 państw, w tym 7 reprezentantów Polski. Dzisiaj nasi zawodnicy poznali swoich pierwszych turniejowych rywali. Sześciu z nich swoje walki rozpocznie jutro od fazy ćwierćfinałowej. Jedynym, który już dzisiaj stanie w ringu będzie Damian Kiwior (69 kg).

Maciej Jóźwik (52 kg) zacznie start w Halle jutro pojedynkiem ćwierćfinałowym z niemieckim weteranem Ronnym Beblikiem. Jeśli pokona tę przeszkodę zmierzy się z Mongołem Enkh Amarem Kharkuu lub znanym z walk w lidze WSB Marokańczykiem Achrafem Kharroubi.

Adrian Kowal (56 kg) również jutro w ćwierćfinale, w swojej pierwszej walce, skrzyżuje rękawice z reprezentantem Mongolii Tsendbataarem Edenebatem. Jeżeli awansuje do strefy medalowej, to kolejna jego przeszkodą będzie Anglik Qais Ashfaq lub Niemiec Sharafa Raman.

Dawid Michelus (60 kg) w jutrzejszym ćwierćfinale zmierzy się ze zwycięzcą dzisiejszej walki, w której zawodnik gospodarzy, Robert Harutynyan zaboksuje z Rosjaninem Gabilem Mamedovem, tym samym, z którym Dawid wygrał w tym roku w Szczecinie w meczu ligi WSB. W razie awansu do półfinału Polak skrzyżuje rękawice z Kazachem Adiletem Kurmetovem lub Rumunem Mike Cioacą.

Damian Kiwior (69 kg) dzisiaj stanie w oko w z brązowym medalistą ubiegłorocznych Mistrzostw Świata, Chińczykiem Liu Wei i jeżeli pokona tę przeszkodę, to w jutrzejszym ćwierćfinale jego rywalem będzie doświadczony Rosjanin Andrey Zamkovoy lub Duńczyk Mikkel Nielsen.

Szymon Hamerski (75 kg) zacznie swój start w Halle jutro, walką z faworytem gospodarzy, Xhekiem Paskali. Gdyby udało się mu wygrać, to w walce o finał zaboksowałby z Holendrem Maksem van der Pasem lub Mongołem Shinebayarem Narmandakhem.

Mateusz Tryc (81 kg) jutro w pojedynku ćwierćfinałowym zmierzy się Czechem Martinem Podluckym i w razie awansu do półfinału stanie oko w oko z Niemcem Sergeyem Michelem lub Mongołem Erdenebayarem Sandagsurenem.

Igor Jakubowski (91 kg) w środę zaboksuje z Holendrem Royem Korvingiem, którego zna ze wspólnych sparingów przed Mistrzostwami Świata. Jako, że rywal jest absolutnie w zasięgu Polaka, myślimy już o jego walce półfinałowej, w której czekać będzie na niego Niemiec Igor Teziev lub wysoki Anglik Lawrence Okolie.

halle16

POLACY WYŻEJ W NAJNOWSZYM RANKINGU AIBA

jakubowski_03

AIBA, czyli Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego, opublikowało nowy ranking najlepszych pięściarzy świata, którzy rywalizują w formule boksu olimpijskiego. W zestawieniu znalazło się miejsce dla ośmiu polskich pięściarzy. Podobnie jak w poprzedniej edycji najwyższe miejsce zajmuje Dawid Jagodziński (49 kg), który z dorobkiem 500 punktów zajmuje 14. miejsce ex aequo z dwoma innymi zawodnikami. Tak, więc „Jagoda” awansował o dwie pozycję. Biorąc pod uwagę tylko zawodników z Europy nasz pięściarz zajmuje wysokie 6. miejsce, co być może zaowocuje rozstawieniem podczas zbliżającego się olimpijskiego turnieju kwalifikacyjnego w Samsunie.

Dodajmy, że w porównaniu z poprzednim rankingiem w górę poszły akcje wszystkich Polaków. Igor Jakubowski (91 kg, 400 punktów) awansował z z miejsca 18 na 16 (w Europie zajmuje bardzo wysoką 5. lokatę), a Mateusz Polski (60 kg, 350 punktów) podskoczył z 27 na 20 (jest 7. na Starym Kontynencie). Z kolei nasz olimpijczyk Tomasz Jabłoński (75 kg, 400 punktów) poprawił swoją pozycję o pięć oczek, awansując z 27 miejsca na 22 (podobnie jak Igor jest na 5. miejscu w Europie).

W rankingu nieco niżej sklasyfikowani są czterej kolejni Biało-Czerwoni: Dawid Michelus (60 kg, 20 punktów) awansował z miejsca 72 na 68, Kamil Gardzielik (75 kg, 100 punktów) jest 50 (awans z 56), boksujący już na zawodowym ringu Jordan Kuliński (81 kg, 60 punktów)- 60 (awans z 62), zaś Mateusz Tryc (81 kg, 60 punktów) – 61 (awans z 63).

[Fot. Barbara Sańko ©]

ZGRUPOWANIE KADRY NARODOWEJ SENIORÓW PRZED MECZEM Z ROSJĄ I TURNIEJEM W HALLE

husaria_atamani

Seniorska kadra narodowa mężczyzn PZB i wchodzący w jej skład bokserzy Rafako Hussars Poland rozpoczęli zgrupowanie przed meczem ligi World Series of Boxing z Russian Boxing Team. Spotkanie odbędzie się 12 marca w Moskwie.

Trenerzy „Husarii” i reprezentacji Polski powołali na tygodniowy obóz 14 zawodników, w tym: Dawida Jagodzińskiego (Astoria Bydgoszcz, 49 kg), Macieja Jóźwika (Skorpion Szczecin, 52 kg), Adriana Kowala (Olimp Lublin, 56 kg), Tomasza Resóla (Skorpion Szczecin, 56 kg), Dawida Michelusa (Kontra Elbląg, 60 kg), Mateusza Polskiego (Róża Karlino, 60 kg), Mateusza Kosteckiego (Desant Kraków, 64 kg), Damiana Kiwiora (Tiger Tarnów, 69 kg), Tomasza Jabłońskiego (SAKO Gdańsk, 75 kg), Szymona Hamerskiego (Zawisza Bydgoszcz, 75 kg), Mateusza Tryca (Hetman Białystok, 81 kg), Arkadiusza Szwedowicza (Skorpion Szczecin, 81 kg), Igora Jakubowskiego (Zagłębie Konin, 91 kg) i Pawła Wierzbickiego (Boxing Sokółka, +91 kg).

W tegorocznych rozgrywkach WSB Husaria przegrała 4 mecze, w tym trzy po 2:3. W 5 kolejce spotka się w Moskwie z zespołem Rosji, który do tej pory rozegrał 3 spotkania i wszystkie wygrał.

– W najbliższych dniach czekają nas dwa ważne wydarzenia – mecz ligi WSB z Russian Boxing Team i pod koniec przyszłego tygodnia również udział w tradycyjnym turnieju w Halle – mówią szkoleniowcy Rafako Hussars Poland.

Podczas zgrupowania w Cetniewie zapadną decyzje ws. składów na spotkanie w Rosji oraz na zawody w Niemczech. Prawdopodobnie tym razem zeszłoroczni Wicemistrzowie Europy zostaną „rozdzieleni” – Tomasz Jabłoński (75kg) ma stoczyć ostatnią walkę w tym sezonie na ringach World Series of Boxing, a Igor Jakubowski powalczy w Halle.

– Przeciwko Russsian Boxing Team w wadze ciężkiej wystawimy Michała Olasia, zaś w średniej prawdopodobnie wystąpi Tomek Jabłoński. Dużymi krokami zbliżamy się do kwalifikacji olimpijskich i mamy nadzieję, że po miesiącach przygotowań awans do Rio wywalczą kolejni pięściarze. Mecz z Caciques Venezuela pokazał, że wciąż bardzo trudno o zwycięstwa w WSB, ale w tym roku najważniejsze są Igrzyska Olimpijskie – powiedział szef „Husarii” Jarosław Kołkowski.

SROMOTNA KLĘSKA „HUSARII” W REWANŻU Z WENEZUELCZYKAMI

polski02

Nie tego spodziewaliśmy się po rewanżowym meczu z Wenezuelczykami w Caracas. Ekipa Rafako Hussars Poland, w barwach której zaboksowało trzech zawodników z zagranicznego zaciągu (Hamza Touba, Steven Donnelly i Florian Schulz) oraz dwaj Polacy (Mateusz Polski i Mateusz Tryc) przegrała sromotnie z miejscowymi Caciques 0-5.

Najbliżej zwycięstwa był Mateusz Polski (60 kg), który przegrał niejednogłośnie na punkty (1-2) z Christianem Palacio. Jednej zwycięskiej rundy do sukcesu zabrakło także Mateuszowi Trycowi (81 kg), który – tylko zadaniem sędziów – uległ Argenisowi Espana.

Gorzej wypadli obcokrajowcy – Niemcy Hamza Touba (52 kg) i Florian Schulz (+91 kg) byli wstanie wygrać tylko pierwsze starcia swoich walk, zaś chwalony za walki w ub. sezonu Steven Donnelly (69 kg) został dosłownie zdeklasowany (kilka razy liczony przez sędziego) przez byłego mistrza Europy, Węgra Balazsa Backsaia.

Po tym spotkaniu drużyna Rafako Hussars Poland ma tylko 3 punkty i zajmuje 4. miejsce w grupie C. Do końca sezonu Biało-Czerwonych czekają mecze z Russian Boxing Team na wyjeździe i z Argentina Condors u siebie.

CACIQUES VENEZUELA– RAFAKO HUSSARS POLAND 5-0 [Caracas, 28 lutego 2016 roku]

52 KG Franklin Gonzalez – Hamza Touba 3-0 (49-46, 49-46, 49-46)
60 KG Christian Palacio – Mateusz Polski 2-1 (47-47, 49-45, 46-48)
69 KG Imre Bacskai – Steven Donnelly 3-0 (49-45, 50-43, 48-45)
81 KG Argenis Espana – Mateusz Tryc 3-0 (48-47, 48-47, 48-47)
+91 KG Cosme Dos Santos – Florian Schulz 3-0 (49-46, 49-46, 48-47)

O KWALIFIKACJE OLIMPIJSKIE W TURNIEJU WSB/APB POWALCZY 6-7 POLAKÓW

hussars_lineup

Co najmniej dwie walki stoczone w tym sezonie ligi World Series of Boxing lub po jednej w obecnym i poprzednim – takie są minimalne wymogi dla bokserów, którzy chcą startować w turnieju kwalifikacyjnym WSB/APB do Igrzysk Olimpijskich. Kto je spełnia z Polaków?

W zeszłorocznych rozgrywkach WSB kwalifikację z rankingu ligowego zdobył Tomasz Jabłoński (75 kg). Kapitan Rafako Hussars Poland jest pierwszym polskim pięściarzem mającym prawo występu w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Za nieco ponad dwa miesiące (w dniach od 13 do 22 maja w Sofii) odbędzie się turniej kwalifikacyjny WSB/APB. Analizując poszczególne kategorie wagowe szansę występu w nim może dostać 6-7 polskich zawodników.

W sobotę w Szczecinie, w meczu z Russian Boxing Team, wymogi regulaminowe spełnili Damian Kiwior (69 kg) i Paweł Wierzbicki (+91 kg). Z kolei tydzień wcześniej w Pruszkowie drugą walkę na przestrzeni dwóch sezonów (obie zwycięskie) stoczył Michał Olaś (91 kg).

Wcześniej minimalną liczbę występów na ringach WSB uzyskali Dawid Jagodziński (49 kg), Dawid Michelus (60kg), Mateusz Tryc (81 kg), wicemistrz Europy Igor Jakubowski (91 kg) i Roger Hryniuk (+ 91kg). Ostatni z wymienionych wyjechał jednak do Stanów Zjednoczonych, gdzie chce łączyć karierę bokserską z pracą zawodową, więc prawdopodobnie w kategorii superciężkiej o Igrzyska w Rio de Janeiro powalczy Paweł Wierzbicki.

W kategorii z limitem 81 kg rywalizacja o wyjazd na kwalifikacje rozstrzygnie się między Mateuszem Trycem i Arkadiuszem Szwedowiczem, który z dobrej strony pokazał się w sobotnim pojedynku z brązowym medalistą zeszłorocznych Mistrzostw Świata, Rosjaninem Pavlem Silyaginem. Jeśli wkrótce dostanie drugą szansę walki w barwach Rafako Hussars Poland w lidze World Series of Boxing, również będzie mógł starać się o kwalifikacje olimpijską z zawodów WSB/APB.

Prawdopodobnie nikt nie będzie reprezentować Polski w tym turnieju w wagach do 52kg i 64 kg, a także z oczywistych względów do 75 kg. W kategorii z limitem 56 kg być może będzie to Adrian Kowal, o ile dwukrotnie pojawi się w składzie „Husarii”.

Prawdopodobna lista polskich uczestników turnieju kwalifikacyjnego WSB/APB jest więc następująca:

49 KG: Dawid Jagodziński
52 KG: nikt
56 KG: Adrian Kowal
60 KG: Dawid Michelus lub Mateusz Polski (do tej pory jedna walka)
64 KG: nikt
69 KG: Damian Kiwior
75 KG: kwalifikację zdobył Tomasz Jabłoński
81 KG: Mateusz Tryc lub Arkadiusz Szwedowicz (do tej pory jedna walka)
91 KG: Igor Jakubowski lub Michał Olaś
+91 KG: Paweł Wierzbicki.

Dodajmy, że najbliższą szansą zdobycia kwalifikacji będzie turniej w kwietniu w tureckim Samsun dla zawodników również spoza WSB i APB.

TOP 90 POLSKA (SENIORZY) – RANKING SERWISU „POLSKIBOKS.PL” ZA 2015 ROK

rankmenpl15

W tym roku na czele rankingu najlepszych polskich pięściarzy TOP 90 POLSKA (SENIORZY-ELITE), którzy startowali w zawodach boksu olimpijskiego klasyfikuję ośmiu mistrzów Polski seniorów i 6 złotych medalistów Mistrzostw Polski do lat 23. Przy sporządzaniu rankingu tradycyjnie nie sugerowałem się znanymi nazwiskami krajowych mistrzów, czy kadrowiczów, jak również tytułami zdobytymi przez nich w poprzednich latach. W niektórych wypadkach wpływ na ostateczny układ rankingu miały także wyniki walk międzynarodowych. W pewnych przypadkach świadomie postawiłem niektórych pięściarzy na miejscach niższych od ich faktycznych możliwości i talentu, ale skoro boksowali rzadko, albo nie osiągnęli w ciągu 12 miesięcy satysfakcjonujących wyników, nie mogło stać się inaczej.

Dla polskich seniorów najważniejszą imprezą sezonu były oczywiście Mistrzostwa Świata w Dausze, ale wcześniej startowali oni także w prestiżowych 1. Igrzyskach Europejskich w Baku oraz Mistrzostwach Europy w Samokovie. Grupy młodzieżowa rywalizowała podczas Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Kołobrzegu, zaś juniorzy w Mistrzostwach Europy we Lwowie i Mistrzostwach Świata w Sankt Petersburgu. Seniorzy wywalczyli w ciągu 12 miesięcy trzy medale – dwa srebrne ME (Tomasz Jabłoński oraz Igor Jakubowski) i brązowy IE (Mateusz Polski). Na własnym ringu młodzieżowcy zdobyli trzy brązowe krążki (Sebastian Wiktorzak, Konrad Kozłowski i Kamil Mroczkowski), zaś junior Eryk Apresyan został wicemistrzem Europy i brązowym medalistą Mistrzostw Świata.

Kogo zbrakło w rankingu w porównaniu z zestawieniem za rok 2014? Największe straty to: Marcin Latocha (Róża Karlino, 64 kg), Ireneusz Zakrzewski (Boks Jelenia Góra, 69 kg), Kasjusz Życiński (SAKO Gdańsk, 81 kg), Piotr Gredke (Akademia Walki Warszawa, 81 kg), Krzysztof Kowalski (MOSiR Mysłowice, 91 kg) i Arkadiusz Toborek (MOSiR Mysłowice, +91 kg). Na zawodowym ringu zadebiutowali Mateusz Rzadkosz (Wisła Kraków, 75 kg) i Paweł Stępień (Olimp Szczecin/Róża Karlino, 81 kg), wobec czego nie zostali sklasyfikowani w moim zestawieniu.

49 KG: DAWID JAGODZIŃSKI

To kolejny rok krajowej dominacji Dawida Jagodzińskiego, niepokonanego od lat na krajowym ringu. Pięściarz bydgoskiej Astorii wygrał wszystkie walki z krajowymi rywalami, pokonał dwóch z czterech rywali w ramach rozgrywek ligi WSB oraz awansował do ćwierćfinału Mistrzostw Świata w Dausze. Jedynym zawodnikiem, który próbował nawiązać skuteczna walkę z „Jagodą” był debiutujący w gronie seniorów Jakub Słomiński. Pięściarz ze Świecia przegrał w minionym roku cztery walki – dwa razy z Jagodzińskim oraz po jednej walce z niezłym Szkotem Aqeelem Ahmedem (nie poradził sobie z nim także w Warszawie Dawid) oraz Litwinem Mariusem Vysniauskasem. Cieszy fakt, że wrócił do rywalizacji Mariusz Koch, który dwa lata temu debiutował w lidze WSB. Z kolei większych postępów nie zrobił mańkut z Elbląga, Daniel Tarka. Uczciwie oceniając waga papierowa jest niestety od lat jedną z najsłabszych kategorii w polskim boksie olimpijskim.

1 Dawid Jagodziński (Astoria Bydgoszcz)
2 Jakub Słomiński (Wda Świecie)
3 Mariusz Koch (RKS Łódź)
4 Daniel Tarka (Tygrys Elbląg)
5 Dawid Jakubcewicz (Włókiennik Łódź)

52 KG: MACIEJ JÓŹWIK

Szczecinianin Maciej Jóźwik wygrał w minionym roku wszystko co było do wygrania na krajowym podwórku. Najpierw na własnym ringu został mistrzem Polski seniorów, zaś w październiku potwierdził swój prymat wygrywając w Koninie turniej o Mistrzostwo Polski do lat 23. Wychowanek Gwardii Szczytno wygrał wszystkie walki z krajowymi rywalami ale gorzej wiodło się mu w międzynarodowej rywalizacji, czego potwierdzeniem było tylko jedno zwycięstwo (podczas turnieju w Debreczynie). Pod koniec roku do rywalizacji wrócił lider naszej klasyfikacji za 2013 rok, Grzegorz Brynda, który w Koninie pokonał Grzegorza Kozłowskiego i awansował do finału, w którym uległ Jóźwikowi. Dopiero na trzecim miejscu klasyfikuję wspomnianego Kozłowskiego, który w trakcie minionego roku wygrał bodajże tylko jeden pojedynek, jakkolwiek trzykrotnie dzielnie (ale nieskutecznie) rywalizował w lidze WSB. Tuż za nim talent z Kielc, czyli Tomasz Karyś, którego w przyszłym sezonie zobaczymy prawdopodobnie w wyższym limicie wagowym. Sklasyfikowanie zawodników z miejsc od 5 do 8 było zajęciem trudnym, opartym głównie na selekcji negatywnej.

1 Maciej Jóźwik (Skorpion Szczecin)
2 Grzegorz Brynda (UKS Kontra Elbląg)
3 Grzegorz Kozłowski (Akademia Walki Warszawa)
4 Tomasz Karyś (RUSHH Kielce)
5 Krzysztof Rydyński (Olimp Szczecin)
6 Szymon Pędzik (Olimp Szczecin)
7 Przemysław Jańczuk (Akademia Walki Warszawa)
8 Sebastian Węgłowski (Broń Radom)

56 KG: TOMASZ RESÓL

Liderem zestawienia został mistrz Polski seniorów, Tomasz Resól, który boksował także w 2. Bundeslidze. Podczas krajowego czempionatu pokonał Daniela Żaboklickiego i Marka Pietruczuka, lecz w Koninie przegrał pojedynek finałowy z debiutującym w gronie seniorów Adrianem Kowalem. Pięściarz z Lublina przebojem wszedł do seniorskiej czołówki, bo wcześniej w Szczecinie pokonał innego kadrowicza, Sylwestra Kozłowskiego, ale też przegrał walkę z Żaboklickim. Druga lokata zapewne nie będzie dla niego ujmą, a tylko motywacją do kolejnych zwycięstw i zdobycia pozycji lidera w 2016 roku. Na miejscu trzecim stawiam Sylwestra Kozłowskiego, dla którego miniony rok na pewno nie był udany. Gdyby nie efektowne zwycięstwo nad Amerykaninem Francisco Martinezem w lidze WSB, wyprzedziłby go zapewne Żaboklicki, który z kolei był aktywny tylko w pierwszej części roku. Niżej od niego znalazł się inny zawodnik Rafako Hussars Poland, Marek Pietruczuk, który – poza MTB im. Feliksa Stamma – nie boksował w drugiej części sezonu.

1 Tomasz Resól (Skorpion Szczecin)
2 Adrian Kowal (Olimp Lublin)
3 Daniel Żaboklicki (Legia Warszawa)
4 Sylwester Kozłowski (Akademia Walki Warszawa)
5 Marek Pietruczuk (Victoria Ostrołęka)
6 Denis Grzesiak (Skorpion Szczecin)
7 Rafał Jamorski (Skalnik Wiśniówka)

60 KG: DAWID MICHELUS

Mateusz Polski osiągnął w 2015 roku życiowy sukces, jakim było wywalczenie brązowego medalu Igrzysk Europejskich w Baku, za co wyróżniłem go w rankingu europejskim. Jednak w krajowej rywalizacji lepszym był w minionym roku Dawid Michelus – mistrz Polski seniorów i do lat 23. Boksujący od ponad roku w Elblągu Dawid wygrał zresztą z Mateuszem dwa pojedynki, w pełni zasługując na prymat w kraju. Dodam, że Mateusz Polski boksował także w limicie 64 kg i w Koninie w dobrym stylu wywalczył złoty medal czempionatu do lat 23. Być może więc najbliższa sportowa przyszłość zawodnika z Karlina związana będzie z wyższym limitem wagowym? Zobaczymy. Bezapelacyjne trzecie miejsce wywalczył kolega klubowy Polskiego, Radomir Obruśniak, który zdążył udanie zadebiutować w 1. Bundeslidze, pokonując doświadczonego Niemca Adthe Gashiego. Tuż za nim znajduje się klubowy kolega Michelusa – Andrzej Wasilewski oraz Adil Aslanov, który niestety boksował tylko w pierwszej części roku.

1 Dawid Michelus (Kontra Elbląg)
2 Mateusz Polski (Róża Karlino)
3 Radomir Obruśniak (Róża Karlino)
4 Andrzej Wasilewski (Kontra Elbląg)
5 Adil Aslanov (SAKO Gdańsk)
6 Tomasz Smerdel (Gwarek Łęczna)
7 Dariusz Rabęda (Tiger Tarnów)
8 Marcin Marcinkowski (Ring Busko Zdrój)
9 Kamil Sulowski (Berej Boxing Lublin)
10 Patryk Trochimiak (Kaczor Boks Team Wałbrzych)

64 KG: DANIEL ADAMIEC

Młody lider, Daniel Adamiec, zdobył złoty medal Mistrzostw Polski seniorów w wadze do 64 kg oraz złoto w Koninie na czempionacie do 23 lat w wyższym limicie, czyli do 69 kg. Wyżej wyceniam pierwszy sukces, w tym pokonanie dotychczasowego lidera, Kazimierza Łęgowskiego, który w 2015 roku przegrał także z Mateuszem Polskim. Na kolejnych miejscach sklasyfikowałem dwóch młodych zawodników, którzy udanie zadebiutowali w gronie seniorów, czyli Łukasza Niemczyka i Sebastiana Konska. Obu stać na sukcesy w kraju i zagranicą i z wielkim zainteresowaniem będę śledził rozwój ich karier. Zawodnicy z miejsc 5-10 prezentowali nieco niższy poziom niż krajowa czołówka, ale ich walki gwarantowały niezłe widowiska. Więcej spodziewałem się po Krystianie Sielawie, zaś miło zaskoczył mnie swoją postawą uchodzący od lat za wielki talent szczecinianin Dariusz Ziemczyk.

1 Daniel Adamiec (RUSHH Kielce)
2 Kazimierz Łęgowski (Ósemka Chojnice)
3 Łukasz Niemczyk (Champion Chojnów)
4 Sebastian Konsek (RMKS Rybnik)
5 Dariusz Ziemczyk (Olimp Szczecin)
6 Krystian Sielawa (Hetman Białystok)
7 Rafał Grabowski (Radomiak Radom)
8 Dominik Kida (Wisłok Rzeszów)
9 Karol Kostka (RMKS Rybnik)
10 Rudolf Pająk (KSZO Ostrowiec Świętokrzyski)

69 KG: MATEUSZ KOSTECKI

Na czele rankingu znalazł się niepokonany w kraju mistrz Polski seniorów, uczestnik Igrzysk Europejskich z Baku i Światowych Igrzysk Wojskowych z Yeongju, Mateusz Kostecki. Za nim znalazł się Przemysław Zyśk, który zaliczył najlepszy sezon w swojej karierze, w konsekwencji czego podpisał zawodowy kontrakt. Znalazł się w zestawieniu, gdyż nie zdążył jeszcze zadebiutować na profesjonalnym ringu. Dopiero na trzecim miejscu sklasyfikowałem Damiana Kiwiora, który z kolei w ostatnich 12 miesiącach zaliczył regres formy, zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej. Na wysokim czwartym miejscu tej mocno obsadzonej wagi stawiam Kamila Holkę, a tuż za nim doświadczonego Tomasza Kota, Maksymiliana Gibadło, Damiana Faleckiego, Mateusza Stępnia i notującego największy spadek formy w 2015 roku Rafała Perczyńskiego. Każdy z zawodników sklasyfikowanych na miejscach od 4 do 9 mógł wygrać z każdym, co sprawiało, że rywalizacja w wadze do 69 kg na każdych zawodach w kraju należała do jednych z najciekawszych.

1 Mateusz Kostecki (Desant Kraków)
2 Przemysław Zyśk (Victoria Ostrołęka)
3 Damian Kiwior (Tiger Tarnów)
4 Kamil Holka (BKS Orkan Gorzów Wlkp.)
5 Tomasz Kot (RUSHH Kielce)
6 Maksymilian Gibadło (Budo Krosno)
7 Damian Falecki (KSZO Ostrowiec Św.)
8 Mateusz Stępień (Róża Karlino)
9 Rafał Perczyński (Akademia Walki Warszawa)
10 Oskar Matera (Górnik Sosnowiec)

75 KG: TOMASZ JABŁOŃSKI

Rankingowy prymat wicemistrza Europy z Samokova, Tomasza Jabłońskiego – jedynego w 2015 roku polskiego zawodnika, który wywalczył olimpijską kwalifikację jest bezdyskusyjny. Ciekawe, że gdynianin stoczył tylko jeden pojedynek z krajowym rywalem, wygrywając z Bartoszem Gołębiewskim podczas gali bokserskiej PBN. Zawodnik z Dzierżoniowa był z pewnością odkryciem minionego roku, szczególnie po tym jak posadził na matę znakomitego Węgra Zoltana Harcsę, ostatecznie pokonując go na punkty podczas MTB im. Feliksa Stamma. Bartosza w rankingu wyprzedza nie tylko „Pantera” ale także Kamil Gardzielik, ubiegłoroczny mistrz Polski seniorów i do lat 23, który w walce o medal Igrzysk Europejskich w Baku przegrał ze wspomnianym Harcsą. Dobry rok miał młody bydgoszczanin Szymon Hamerski, który wyprzedził wracającego po przerwie do krajowej czołówki Pawła Rumińskiego, solidnego Ślązaka Stanislawa Gibadło oraz niekonwencjonalnego Kamila Bednarka, który w drugiej części sezonu boksował w limicie 81 kg.

1 Tomasz Jabłoński (SAKO Gdańsk)
2 Kamil Gardzielik (Copacabana Konin)
3 Bartosz Gołębiewski (DKB Dzierżoniów)
4 Szymon Hamerski (Zawisza Bydgoszcz)
5 Paweł Rumiński (Legia Warszawa)
6 Stanisław Gibadło (GUKS Carbo Gliwice)
7 Kamil Bednarek (DKB Dzierżoniów)
8 Tomasz Gromadzki (06 Kleofas Katowice)
9 Roberto Różnowicz (Olimp Lublin)
10 Dariusz Wilk (RKS Łódź)

81 KG: MATEUSZ TRYC

Na czele kategorii półciężkiej postawiłem Mateusza Tryca, choć prze dłuższą chwilę zastanawiałem się czy ta kategoria wagowa nie miała w ub. roku dwóch liderów, bo przecież mistrzem kraju seniorów i do lat 23 został Arkadiusz Szwedowicz. Po przeanalizowaniu wyników walk międzynarodowych nieco wyżej oceniłem Mateusza (zwycięzcę MTB im. Feliksa Stamma i ćwierćfinalistę Mistrzostw Europy w Sakomovie), jakkolwiek już dzisiaj zacieram ręce na kolejne walki dwóch najlepszych w kraju „półciężkich”. Po raz ostatni na liście najlepszych znalazł się Jordan Kuliński, który został zawodowcem i czeka na swój debiut w nowej roli. Czwarte miejsce – ostatnie w ścisłej czołówce – zajął pracowity i solidny szczecinian Łukasz Stanioch, który w ciągu roku wygrywał zarówno w kraju, jak i zagranicą.

1 Mateusz Tryc (Hetman Białystok)
2 Arkadiusz Szwedowicz (Skorpion Szczecin)
3 Jordan Kuliński (Start Włocławek)
4 Łukasz Stanioch (Skorpion Szczecin)
5 Paweł Czyżyk (Energetyka Lubin)
6 Damian Smagiel (Bombardier Gdynia)
7 Rafał Staszewski (Kontra Elbląg)
8 Wiktor Perczyński (Akademia Walki Warszawa)
9 Szymon Browarski (Gwardia Wrocław)
10 Kamil Goiński (Zagłębie Konin)

91 KG: IGOR JAKUBOWSKI

Nękany kontuzjami Igor Jakubowski zdobył na krajowym ringu dublet, czyli złote medale Mistrzostw Polski seniorów i do lat 23, zaś z bułgarskiego Samokova przywiózł srebrny medal Mistrzostw Europy. Do pełni szczęścia zabrakło tylko kwalifikacji olimpijskiej, której nie udało się zdobyć ani poprzez ranking WSB, ani Mistrzostwa Świata. Mimo to Igor może rok 2015 zaliczyć do bardzo udanych. Cieszy powrót do boksu Michała Olasia, który w efektowny sposób wygrywał walki w lidze WSB, niemieckiej 1. Bundeslidze i Mistrzostwach Polski. Rywalizacja Jakubowskiego z Olasiem wyselekcjonuje nam wysokiej klasy reprezentanta kraju na kwalifikacje olimpijskie. Swoje dobre momenty w ciągu minionego roku mieli także Krystian Kawalerski, Tomasz Bohdanowicz i Mateusz Kowalczyk, którzy pokazali, że są w stanie nawiązać walkę z liderami wagi ciężkiej.

1 Igor Jakubowski (Zagłębie Konin)
2 Michał Olaś (Legia Warszawa)
3 Krystian Kawalerski (Olimp Szczecin)
4 Bartłomiej Krasuski (Broń Radom)
5 Tomasz Bohdanowicz (BKS Orkan Gorzów Wlkp.)
6 Mateusz Kowalczyk (06 Kleofas Katowice)
7 Dawid Seńko (Skorpion Szczecin)
8 Andrzej Szkuta (UKS Boxing Sokółka)
9 Patryk Rostkowski (Hetman Białystok)
10 Jan Sosnowski (Astoria Bydgoszcz)

+91 KG: PAWEŁ WIERZBICKI

Nie miałem wątpliwości, że najlepszym „superciężkim” minionego roku był Paweł Wierzbicki. Wprawdzie w trakcie sezonu przegrał trzy pojedynki ale wszystkie z zagranicznymi rywalami. Wiceliderem został niedoceniany Mateusz Figiel – jakby nie było wicemistrz Polski seniorów i złoty medalista turnieju do lat 23, który w ciągu 12 miesięcy przegrał tylko z Wierzbickim i nowym nabytkiem „Husarii”, Florianem Schulzem. Dopiero trzeci jest więc Roger Hryniuk, który podczas Mistrzostw Polski był bez formy i przegrał z trójmiejskim siłaczem, Michałem Wasiakiem. Najcenniejszym zwycięstwem pięściarza z Łap było pokonanie pod koniec roku Litwina Mantasa Valaviciusa, dzięki czemu w ostatniej chwili wyprzedził on mającego niezły rok Marcina Śnitko.

1 Paweł Wierzbicki (UKS Boxing Sokółka)
2 Mateusz Figiel (Hetman Białystok)
3 Roger Hryniuk (Cristal Białystok)
4 Marcin Śnitko (Tygrys Elbląg)
5 Michał Wasiak (SAKO Gdańsk)
6 Michał Jabłoński (Wisłok Rzeszów)
7 Michał Wielgosz (SAKO Gdańsk)
8 Michał Zalega (MUKS Widziew Łódź)
9 Kamil Bodzioch (BKS Red Fighters Jelenia Góra)
10 Artur Bulik (AZS Legenda Jarosław)

Opracował: Jarosław Drozd

TOP 150 EUROPA (SENIORZY) – RANKING SERWISU POLSKIBOKS.PL ZA 2015 ROK

rank_men2015

Tradycyjnie publikuję ranking najlepszych europejskich pięściarzy, którzy rywalizowali w zawodach boksu olimpijskiego w 2015 roku. W kończącym się roku Europejczycy mieli aż trzy wielkie imprezy mistrzowskie – Igrzyska Europejskie w Baku, Mistrzostwa Europy w Samokovie i Mistrzostwa Świata w Dausze, stąd w znacznej mierze czołówka naszego zestawienia pokrywa się z wynikami osiągniętymi przez pięściarzy ze Starego Kontynentu na tychże zawodach. Oprócz nich uwzględniłem oczywiście wyniki międzynarodowych turniejów i meczów międzypaństwowych ale już nie poszczególnych mistrzostw krajowych.

Najlepszymi zawodnikami minionego roku w Europie byli (w kolejności wag): Vasiliy Egorov (Rosja), Elvin Mamishadze (Azerbejdżan), Michael Conlan (Irlandia), Albert Selimov (Azerbejdżan), Vitaliy Dunaytsev (Rosja), Parviz Bagirov (Azerbejdżan), Michael O`Reilly (Irlandia), Joe Ward (Irlandia), Evgeniy Tishchenko (Rosja) i Tony Yoka (Francja). Ze wspomnianego grona tylko jeden zawodnik (Ward) obronił pozycję lidera z ub. roku.

Biało-Czerwoni w 2015 roku wywalczyli trzy medale na prestiżowych turniejach mistrzowskich. Tomasz Jabłoński (75 kg) i Igor Jakubowski (91 kg) w bułgarskim Samokovie zostali wicemistrzami Europy, zaś Mateusz Polski (60 kg) stanął na najniższym stopniu podium historycznych, bo pierwszych, Igrzysk Europejskich w Baku. Nie dziwi zatem fakt, że zostali najwyżej sklasyfikowanymi Polakami w moim rankingu. Tomasz zajął w swojej kategorii wagowej czwarte miejsce, zaś Igor i Mateusz piąte. Oprócz nich w pierwszych „15″ znalazło się jeszcze dwóch Biało-Czerwonych – Dawid Jagodziński (ósmy w wadze do 49 kg) i Mateusz Tryc (jedenasty w 81 kg).

Biorąc pod uwagę coraz większą konkurencję na Starym Kontynencie, wprost proporcjonalną do przedolimpijskiej gorączki startowej, rozszerzyłem w stosunku do ub. roku ranking do 15 miejsce w każdej z wag. Mimo to w każdej (poza papierową) kategorii wagowej znalazłem co najmniej 20 zawodników, którzy aspirowali do umieszczenia ich w rankingu.

Podobnie jak poprzednio w zestawieniu nie uwzględniam wyników osiąganych przez zawodników w rozgrywkach zawodowej ligi World Series of Boxing ani w formule AIBA Pro Boxing. Z jednej strony zarówno WSB, jak i APG mają swoje oficjalne rankingi, a z drugiej nie jest raczej zasadnym krzyżować wyników pojedynków trzyrundowych (boks olimpijski), pięciorundowych (WSB) i sześcio-, czy dziesięciorundowych (APB).

Kogo zatem nie sklasyfikowałem w tegorocznym TOP 150? Przede wszystkim trzynastu zawodników, którzy wywalczyli sobie kwalifikację olimpijską. Są to: Patrick Barnes (Irlandia, 49 kg), Misha Aloyan (Rosja, 52 kg), Vladimir Nikitin (Rosja, 56 kg), Adlan Abdurashidov (Rosja, 60 kg), Artem Harutyunyan (Niemcy, 64 kg), Steven Donnelly (Irlandia, 69 kg), Onur Sipal (Turcja, 69 kg), Andrey Zamkovoy (Rosja, 69 kg), Artem Chebotarev (Rosja, 75 kg), Adem Kilicci (Turcja), Mathieu Bauderlique (Francja, 81 kg), David Graf (Niemcy, 91 kg) i Clemente Russo (Włochy, 91 kg).

TOP 150 EUROPA (SENIORZY) – RANKING „POLSKIBOKS.PL” ZA 2015 ROK

49 KG
1 Vasiliy Egorov (Rosja)
2 Bator Sagaluyev (Rosja)
3 Brendan Irvine (Irlandia)
4 Harvey Horn (Anglia)
4 Dmitro Zamotayev (Ukraina)
5 Rufat Huseynov (Azerbejdżan)
6 Muhammet Unlu (Turcja)
7 Aqeel Ahmed (Szkocja)
8 Dawid Jagodziński (Polska)
9 Tinko Banabakov (Bułgaria)
10 Salman Alizade (Azerbejdżan)
11 Artur Hovhannisyan (Armenia)
12 David Albrdian (Izrael)
13 Sergej Neumann (Niemcy)
14 Istvan Ungvari (Węgry)
15 Nikita Tomilov (Rosja)

52 KG
1 Elvin Mamishzade (Azerbejdżan)
2 Daniel Asenov (Bułgaria)
3 Vincenzo Picardi (Włochy)
4 Muhammad Ali (Anglia)
5 Hamza Touba (Niemcy)
6 Kelvin de la Nieve (Hiszpania)
7 Nandor Csoka (Węgry)
8 Elie Konki (Francja)
9 Koryun Soghomonyan (Armenia)
10 Vasiliy Vetkin (Rosja)
11 Jack Bateson (Anglia)
12 Narek Abgaryan (Armenia)
13 Ferhat Pehlivan (Turcja)
14 Alexander Riscan (Mołdawia)
15 Myles Casey (Irlandia)

56 KG
1 Michael Conlon (Irlandia)
2 Bakhtovar Nazirov (Rosja)
3 Dmitriy Asanov (Białoruś)
4 Qais Ashfaq (Anglia)
5 Tayfur Aliyev (Azerbejdżan)
6 Fredrik Jensen (Dania)
7 Stefan Ivanov (Bułgaria)
8 Aram Avagyan (Armenia)
9 Francesco Maietta (Włochy)
10 Mykola Butsenko (Ukraina)
11 Sean McGoldrick (Walia)
12 Matti Koota (Finlandia)
13 Riccardo D’Andrea (Włochy)
14 Mark Szoros (Węgry)
15 Garnik Harutyunyan (Armenia)

60 KG
1 Albert Selimov (Azerbejdżan)
2 Joseph Cordina (Walia)
3 Sofiane Oumiha (Francja)
4 Sean McComb (Irlandia)
5 Mateusz Polski (Polska)
6 Elvin Isayev (Azerbejdżan)
7 Roland Galos (Węgry)
8 Timur Belyak (Ukraina)
9 Yasin Yilmaz (Turcja)
10 Otar Eranosyan (Gruzja)
11 Elian Dimitrov (Bułgaria)
12 Domenico Valentino (Włochy)
13 Vazgen Safaryants (Białoruś)
14 Miklos Varga (Węgry)
15 Konstantin Bogomazov (Rosja)

64 KG
1 Vitaliy Dunaytsev (Rosja)
2 Lorenzo Sotomayor (Azerbejdżan)
3 Vincenzo Mangiacapre (Włochy)
4 Pat McCormack (Anglia)
5 Dean Walsh (Irlandia)
6 Viktor Petrov (Ukraina)
7 Evaldas Petrauskas (Litwa)
8 Batuhan Gozgec (Turcja)
9 Dmitri Galagot (Mołdawia)
10 Hassan Amzile (Francja)
11 Hovhannes Bachkov (Armenia)
12 Hovhannes Martirosyan (Belgia)
13 Florentin Niculescu (Rumunia)
14 Johan Orozco (Hiszpania)
15 Kastriot Sopa (Niemcy)

69 KG
1 Parviz Bagirov (Azerbejdżan)
2 Eimantas Stanionis (Litwa)
3 Alexandr Besputin (Rosja)
4 Joshua Kelly (Anglia)
5 Pavel Kostromin (Białoruś)
6 Yaroslav Samofalov (Ukraina)
7 Adam Nolan (Irlandia)
8 Sergiy Bogachuk (Ukraina)
9 Youba Ndiaye Sissokho (Hiszpania)
10 Simeon Chamov (Bułgaria)
11 Vasili Belous (Mołdawia)
12 Oliver Flodin (Szwecja)
13 Radzhab Butayev (Rosja)
14 Albert Karibyan (Rosja)
15 Souleymane Cissokho (Francja)

75 KG
1 Michael O’Reilly (Irlandia)
2 Petr Khamukov (Rosja)
3 Khaibula Musalov (Azerbejdżan)
4 Tomasz Jabłoński (Polska)
5 Zoltan Harcsa (Węgry)
6 Maxim Koptyakov (Rosja)
7 Salvatore Cavallaro (Włochy)
8 Max van der Pas (Holandia)
9 Radzhab Radzhabov (Rosja)
10 Christian M’Billi Assomo (Francja)
11 Vladislav Voitalyuk (Ukraina)
12 Zaal Kvachatadze (Gruzja)
13 Anthony Fowler (Anglia)
14 Dennis Radovan (Niemcy)
15 Aleksandar Drenovak (Serbia)

81 KG
1 Joe Ward (Irlandia)
2 Pavel Silyagin (Rosja)
3 Teymur Mammadov (Azerbejdżan)
4 Peter Mullenberg (Holandia)
5 Valentino Manfredonia (Włochy)
6 Olexandr Khizhnyak (Ukraina)
7 Joshua Buatsi (Anglia)
8 Hrvoje Sep (Chorwacja)
9 Mikhail Dauhaliavets (Białoruś)
10 Uke Smajli (Szwajcaria)
11 Mateusz Tryc (Polska)
12 Igor Teziev (Niemcy)
13 Radoslav Pantaleyev (Bułgaria)
14 Cem Karlidag (Turcja)
15 Matus Strnisko (Słowacja)

91 KG
1 Evgeniy Tishchenko (Rosja)
2 Abdulkadir Abdullayev (Azerbejdżan)
3 Gevorg Manukyan (Ukraina)
4 Sadam Magomedov (Rosja)
5 Igor Jakubowski (Polska)
6 Paul Omba Biongolo (Francja)
7 Tervel Pulev (Bułgaria)
8 Levan Guledani (Gruzja)
9 Marco Calic (Chorwacja)
10 Roy Korving (Holandia)
11 Josip Bepo Filipi (Chorwacja)
12 Nikolajs Grisunins (Łotwa)
13 Darren O’Neill (Irlandia)
14 Stefan Nikolic (Austria)
15 Roman Fress (Niemcy)

+91 KG
1 Tony Yoka (Francja)
2 Joseph Joyce (Anglia)
3 Filip Hrgovic (Chorwacja)
4 Gasan Gimbatov (Rosja)
5 Florian Schulz (Niemcy)
6 Frazer Clarke (Anglia)
7 Magomedrasul Medzhidov (Azerbejdżan)
8 Erik Pfeiffer (Niemcy)
9 Istvan Bernath (Węgry)
10 Petar Belberov (Bułgaria)
11 Dean Gardiner (Irlandia)
12 Ali Eren Demirezen (Turcja)
13 Mihai Nistor (Rumunia)
14 Mikheil Bakhtidze (Gruzja)
15 Max Keller (Niemcy)

Opracował: Jarosław Drozd

„HUSARIA” WRÓCIŁA ZE ZGRUPOWANIA W IRLANDII

Ponad dwa tygodnie trwało zgrupowanie bokserów Rafako Hussars Poland w Irlandii. Dziś wrócili do Warszawy, a treningi po świątecznej przerwie wznowią 27 grudnia. Niewiele ponad 3 tygodnie zostały do pierwszego meczu w lidze WSB.

– Zgrupowanie uważam za bardzo udane. Nasi zawodnicy solidnie potrenowali z Irlandczykami, mniejsze obciążenia miał tylko wicemistrz Europy Tomek Jabłoński, który niedawno miał zabieg oka. Na szczęście tam na miejscu nie było żadnych kontuzji i chorób – powiedział trener Jerzy Baraniecki, który sztab szkoleniowy „Husarii” tworzy ze Zbigniewem Raubo i Ukraińcem Sergeyem Korchinskym.

Na Zielonej Wyspie, poza Tomaszem Jabłońskim (75 kg), trenowali Dawid Jagodziński (49 kg), Adrian Kowal (56 kg), Dawid Michelus (60 kg), Damian Kiwior (69 kg) i Arkadiusz Szwedowicz (81 kg).

– Każdy z nich miał dwa sparingi 5-rundowe zadaniowe, z tym, że w 3 pierwszych rundach sporo było do zrealizowania założeń taktyczno-technicznych, a w ostatnich 2 rundach to już była walka na ostro. Ponadto stoczyli po normalne 2 sparingi 5-rundowe, bez żadnej taryfy ulgowej. Jesteśmy zadowoleni z postawy naszych chłopaków – dodał doświadczony trener.

Po przerwie świątecznej, 27 grudnia wymienionych sześciu bokserów plus Mateusz Tryc (81 kg) rozpoczną treningi na Torwarze w Warszawie. W późniejszym czasie dołączy do „Husarii” drugi z wicemistrzów Europy, Igor Jakubowski (91kg).

Prawdopodobnie z zespołem trenować będą także dwaj zawodnicy z Warszawy, Paweł Rumiński (75kg) i Michał Olaś (91kg), który już był mistrzem WSB w barwach włoskiej drużyny. Trenował go wtedy Sergey Korchinsky. Wszystko wskazuje na to, że ci dwaj bokserzy wystąpią 15 stycznia w pierwszym meczu ligowym z Caciques Venezuela w Pruszkowie, w hali Znicza. Pełny skład ma być ogłoszony na początku stycznia. W pierwszym meczu wystąpią też pięściarze z kategorii do 49 kg, 56 kg i 64 kg.

14 POLAKÓW I 6 OBCOKRAJOWCÓW W SKŁADZIE „HUSARII” NA 6. SEZON LIGI WSB

pantera04

Drużyna Rafako Hussars Poland została oficjalnie zgłoszona do 6. sezonu ligi World Series of Boxing. „Husaria” po raz czwarty będzie uczestniczyć w prestiżowych światowych rozgrywkach.

- O północy 15 grudnia minął termin zgłaszania drużyn do ligi WSB. Do pierwszego meczu pozostał miesiąc, ale organizacyjnie już jesteśmy przygotowani do zmagań. O formę sportową naszych bokserów zadba bardzo silny sztab trenerski w trzyosobowym składzie Jerzy Baraniecki, Ukrainiec Sergey Korczinsky, Zbigniew Raubo – mówią szefowie zespołu Rafako Hussars Poland – Jarosław Kołkowski i Jacek Szelągowski.

W niedawnym drafcie Husaria pozyskała czterech zagranicznych pięściarzy. Najbardziej utytułowany z nich to brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Pekinie (2008) i Londynie (2012), Irlandczyk Paddy Barnes (49 kg). Był on też mistrzem i wicemistrzem Europy. Z kolei Niemiec Florian Schulz (+91 kg) jest aktualnym wicemistrzem Europy z Samokova (2015). Sporymi wzmocnieniami w walce o miejsce w składzie powinni być także Włoch Ricardo D’Andrea (56 kg) i Niemiec Kastriot Sopa (64 kg). Poza tym w „Husarii” są dalej Niemiec Hamza Touba (52 kg) i Irlandczyk Steven Donnelly (69 kg).

- Łącznie nasza kadra na sezon 2016 liczy 20 zawodników – 14 Polaków i 6 obcokrajowców. W szerokim składzie nie ma na razie wicemistrza Europy Igora Jakubowskiego, który wraca do zdrowia po licznych perypetiach. Dostał ofertę startów i ją przyjął. Czekamy tylko na jego powrót do zdrowia. W trakcie sezonu jest możliwość dodatkowego zgłoszenia pięciu zawodników – powiedzieli przedstawiciele polskiej drużyny.

W wadze do 56 kg zgłoszonych jest trzech bokserów – D’Andrea, Adrian Kowal i Tomasz Resól. W pozostałych jest po dwóch, a w ciężkiej (91 kg) na razie tylko Michał Olaś. To jedyny pięściarz z Polski, który ma w dorobku zwycięstwo w lidze WSB. W 2. sezonie wygrał te rozgrywki będąc zawodnikiem włoskiego zespołu Dolce & Gabbana Milano Thunder. Głównym trenerem Włochów był wtedy Sergey Korczinsky.

„Husaria” w swym pierwszym sezonie awansowała do ćwierćfinału, a w dwóch następnych odpadała po fazie grupowej. Teraz powalczy z rywalami z Wenezueli, Argentyny i Rosji i z pewnością liczyć się będzie w walce o miejsca 1-2. Z rankingu WSB na Igrzyska w Rio awansowali dwaj bokserzy – trenujący obecnie w Irlandii wicemistrz Europy Tomasz Jabłoński (75 kg) oraz wspomniany Steven Donnelly.

Kadra Rafako Hussars Poland na sezon 2016:

49 KG: Dawid Jagodziński (Polska), Patrick „Paddy” Barnes (Irlandia)
52 KG: Hamza Touba (Niemcy), Maciej Jóźwik (Polska)
56 KG: Riccardo D’Andrea (Włochy), Adrian Kowal (Polska), Tomasz Resól (Polska)
60 KG: Dawid Michelus (Polska), Mateusz Polski (Polska)
64 KG: Kastriot Sopa (Niemcy), Sebastian Konsek (Polska)
69 KG: Steven Donnelly (Irlandia), Damian Kiwior (Polska)
75 KG: Tomasz Jabłoński (Polska), Paweł Rumiński (Polska)
81 KG: Arkadiusz Szwedowicz (Polska), Mateusz Tryc (Polska)
91 KG: Michał Olaś (Polska)
+91KG: Florian Schulz (Niemcy), Roger Hryniuk (Polska)

Ubyli w porównaniu z ub. sezonem: Grzegorz Kozłowski (Polska, 52 kg), Sylwester Kozłowski (Polska, 56 kg), Marek Pietruczuk (Polska, 56 kg), Kazimierz Łęgowski (Polska, 64 kg), Rafał Perczyński (Polska, 69 kg), Jordan Kuliński (Polska, 81 kg), Ainar Karlsons (Estonia, 91 kg), Paweł Wierzbicki (Polska, +91 kg) i Mantas Valavicius (Litwa, +91 kg).

3. MEMORIAŁ DROGOSZA: POLSKA POKONAŁA MIĘDZYNARODOWY ZESPÓŁ GOŚCI 18-6

plakat_boks_mniejszy

Wczoraj w Kielcach odbył się 3. Memoriał Leszka Drogosza, połączony z obchodami 10-lecia istnienia Kieleckiego Klubu Bokserskiego RUSHH. Organizatorzy przygotowali dla swoich kibiców, którzy w komplecie zjawili się w hali przy ul. Krakowskiej, interesujące sportowe widowisko, na które złożył się mecz Polska kontra Reszta Świata.

Mimo iż w drużynie przyjezdnych nie było żadnych wielkich nazwisk medalistów największych międzynarodowych turniejów, to i tak był to niezwykle udany i efektowny mecz, w którym lepsi okazali się Polacy, zwyciężając 18-6. Na kieleckim ringu zobaczyliśmy czołowych pięściarzy, medalistów Mistrzostw Polski, aktualnych kadrowiczów trenera Zbigniewa Raubo, a także brązowego medalistę Białorusi wagi ciężkiej (91 kg), Anatoliya Martynenko.

WYNIKI POSZCZEGÓLNYCH WALK [na pierwszym miejscu zwycięzcy]

Kadeci (Junior)

60 kg: Damian Radlica (Polska) – Dean Drophy (Irlandia) 3-0

Seniorzy (Elite)

56 kg: Tomasz Karyś (Polska) – Alexander Ungureanu (Mołdawia) 3-0
60 kg: Mateusz Polski (Polska) – Aleksiej Goglev (Białoruś) 3-0
64 kg: Utku Erdoqan (Turcja) – Mateusz Stępień (Polska) 2-1
69 kg: Daniel Adamiec (Polska) – Konstantin Kohut (Ukraina) 3-0
75 kg: Bartosz Gołębiewski (Polska) – Milan Satek (Czechy) 3-0
75 kg: Andrey Tratsevskiy (Białoruś) – Michał Gurgacz (Polska) 3-0
81 kg: Kamil Bednarek (Polska) – Andrey Danilevich (Ukraina) TKO 3
81 kg: Mateusz Tryc (Polska) – Andrius Kundrotas (Irlandia) 3-0
91 kg: Anatoliy Martynenko (Białoruś) – Bartłomiej Krasuski (Polska) 3-0
+91 kg: Marcin Śnitko (Polska) – Alexander Von Berge (Niemcy) 3-0
+91 kg: Roger Hryniuk (Polska) – Derek N’Nang (Niemcy) 3-0

10latrushh

ELŻBIETA WÓJCIK I MATEUSZ POLSKI WYGRALI W WALKACH WIECZORU GALI W KARLINIE

roza15

Wczoraj w Karlinie odbyła się gala boksu olimpijskiego „Róża Boxing Show”, będąca zarazem IV Memoriałem im. Pawła Polskiego. Kibice zgromadzeni w Homanit Arena, w tym także zawodowy mistrz świata Krzysztof Głowacki i ostatni polski medalista olimpijski w boksie Wojciech Bartnik, byli świadkami pięciu pojedynków mężczyzn i jednej kobiet. W walkach wieczoru wystąpili ulubieńcy miejscowych kibiców  - Elżbieta Wójcik (75 kg) i Mateusz Polski (64 kg).

Zarówno Elżbieta, jak i Mateusz, mieli pierwotnie rywalizować z Timeą Nagy i Miklosem Vargą, ale goście z Węgier, podobnie jak i anonsowany Niemiec Robert Harutyunyan ostatecznie do Karlina nie dotarli, więc w trybie awaryjnym w ich miejsce przyjechali Hanna Solecka (tegoroczna mistrzyni Polski wagi z limitem 69 kg) oraz Gary McKenna (wicemistrz Irlandii sprzed 2 lat, walczący dotąd w wadze z limitem 56 kg). Zarówno jedna, jak i drugi spisali się bardzo dobrze, stawiając miejscowym skuteczny opór.

Jedynym zawodnikiem zagranicznym, który zwyciężył w Karlinie był silny fizycznie ale boksersko surowy, aktualny mistrz Białorusi Leonid Chernobayev (91 kg), który wypunktował zmęczonego niedawnym debiutem w Bundeslidze Michała Olasia.

Zdaniem niektórych obserwatorów na zwycięstwo zasłużył mieszkający w Krakowie Ukrainiec Yaroslav Ivanov (60 kg – dotąd boksujący w wadze do 56 kg), którego pokonał miejscowy faworyt Radomir Obruśniak. Gwoli ścisłości dodajmy, że Ivanov sam jest sobie trochę winien, gdyż pod koniec walki stracił na moment koncentrację i po celnym ciosie Polaka padł na matę, tracąc punkt na skutek liczenia. Jednak w trakcie całej walki młody lwowiak pokazał kawał dojrzałego i skutecznego boksu.

Bezdyskusyjnie wygrał Mateusz Tryc (81 kg) ale jego doświadczony rywal (wicemistrz Białorusi w limicie 69 kg) Magomed Nuridinov bodajże po raz pierwszy w karierze zaboksował w kategorii półciężkiej. Podobnie w nie budzący zastrzeżeń sposób zwyciężył Mateusz Stępień (69 kg), mając za rywala 18-letniego rywala, Piotra Piejka.

WYNIKI WALK [na pierwszym miejscu zwycięzcy]

69 KG
Mateusz Stępień (Polska) – Piotr Piejek (Polska) 3-0

60 KG
Radomir Obruśniak (Polska) – Yaroslav Ivanov (Ukraina) 2-1

81 KG
Mateusz Tryc (Polska) – Magomed Nuridinov (Białoruś) 3-0

91 KG
Leonid Chernobayev (Białoruś) – Michał Olaś (Polska) 3-0

75 KG
Elżbieta Wójcik (Polska) – Hanna Solecka (Polska) 3-0

64 KG
Mateusz Polski (Polska) – Gary McKenna (Irlandia) 3-0

MICHAŁ OLAŚ BOHATEREM MECZU W SWOIM DEBIUCIE W 1. BUNDESLIDZE

Aktualny wicemistrz Polski wagi ciężkiej, Michał Olaś (91 kg), w minioną sobotę, w swoim debiucie w bokserskiej 1. Bundeslidze, został bohaterem drużyny Nordhäuser SV. Wszystko to za sprawą znakomitej postawy i zwycięstwa Polaka w ostatnim pojedynku meczu z czeskim BC BigBoard Praga.

Dzięki jednogłośnemu zwycięstwu Michała nad aktualnym mistrzem Czech, Danielem Taborsky`m, drużynowi mistrzowie Niemiec wygrali cały mecz 11-10 i umocnili się na 2. miejscu w tabeli nowego sezonu.

Niestety nie powiodło się Mateuszowi Trycowi (81 kg), który decyzją sędziów został uznany za pokonanego (1-2) w pojedynku z Matusem Strnisko, z którym wygrał w Samokovie podczas Mistrzostw Starego Kontynentu. Z niejednogłośnym werdyktem nie zgadzał się trener NSV i miejscowa publiczność.

[Fot. Christoph Kell]

ZNACZNY AWANS DAWIDA JAGODZIŃSKIEGO W RANKINGU AIBA

jagodzinskiwsb15

AIBA, czyli Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego, opublikowało nowy ranking najlepszych pięściarzy świata, którzy rywalizują w formule boksu olimpijskiego. Zestawienie uwzględnia wyniki zakończonych w Dausze Mistrzostw Świata Seniorów, w związku z czym jedynym polskim zawodnikiem, który poprawił swoją pozycję – i to aż o 31 oczek – jest Dawid Jagodziński (49 kg).

Przypomnijmy, że nasz pięściarz dotarł w Katarze do ćwierćfinału, za co otrzymał 350 punktów rankingowych i awansował z miejsca czterdziestego siódmego na szesnaste (jest tam ex aequo z dwoma innymi zawodnikami)! W sumie Dawid zgromadził 500 punktów (wcześniej 150 otrzymał za ćwierćfinał Mistrzostw Europy w Samokovie) i jest aktualnie najwyżej notowanym Polakiem w rankingu.

Pozostali dwaj nasi zawodnicy, którzy również boksowali podczas Mistrzostw Świata, obniżyli nieco swoje notowania. I tak Igor Jakubowski (91 kg, 400 punktów) spadł z miejsca 15. na 18, zaś Tomasz Jabłoński (75 kg, 400 punktów) z 26. na 27.

W rankingu nieco niżej znaleźli się także dwaj inni Biało-Czerwoni: Mateusz Polski (60 kg, 350 punktów) obniżył swoją lokatę z 25. na 27, Dawid Michelus (60 kg, 20 punktów) Z 71. na 72. Pozostali utrzymali swoje pozycje. Kamil Gardzielik (75 kg, 100 punktów) jest 56, Jordan Kuliński (81 kg, 60 punktów)- 62, zaś Mateusz Tryc (81 kg, 60 punktów) – 63.

OŚMIU POLAKÓW W NOWYM RANKINGU AIBA. IGOR JAKUBOWSKI NAJWYŻEJ

hussars_argentina

Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego na kilka dni przed Mistrzostwami Świata w Dausze zaktualizowało swój ranking najlepszych amatorskich pięściarzy świata. W nowym zestawieniu AIBA, które uwzględnia tegoroczne wyniki mistrzostw kontynentalnych (w tym Mistrzostw Europy w Samokovie) oraz Igrzysk Europejskich w Baku znalazło się tym razem aż 735 zawodników (poprzednio 345), wśród których jest ośmiu reprezentantów Polski (poprzednio sklasyfikowanym był tylko jeden – Mateusz Tryc).

Najwyższą lokatę zajmuje wicemistrz Europy wagi ciężkiej (91 kg), Igor Jakubowski, który jest 15. z dorobkiem 400 punktów. Tyle samo punktów uzbierał nasz drugi srebrny medalista z Samokova, Tomasz Jabłoński (75 kg). Mimo to „Pantera” jest dopiero 26. w swojej kategorii wagowej. Oczko wyżej, czyli na 25. miejscu w wadze lekkiej znajduje się Mateusz Polski (60 kg), brązowy medalista Igrzysk Europejskich(350 punktów).

Pozostałymi Biało-Czerwonymi w rankingu AIBA są: Dawid Jagodziński (150 punktów) – 47. w wadze papierowej (49 kg), Dawid Michelus (20 punktów) – 71. w wadze lekkiej (60 kg), Kamil Gardzielik (100 punktów) – 56. w limicie wagi średniej (75 kg), Jordan Kuliński (60 punktów)- 62. w wadze półcięzkiej (81 kg) oraz wspomniany Mateusz Tryc (60 punktów) – 63. w tym samym limicie wagowym (81 kg).

PODSUMOWANIE RYWALIZACJI MĘŻCZYZN W 32. MTB IM. FELIKSA STAMMA

tryc03

Turniej mężczyzn w 32. Międzynarodowym Memoriale im. Feliksa Stamma zapamiętamy jako rywalizację Polaków z pięściarzami krajów Wspólnoty Brytyjskiej. Na 22 pojedynków, jakie podopieczni trenerów Zbigniewa Raubo i Ludwika Buczyńskiego stoczyli z zagranicznymi rywalami, aż w 21 przypadkach rywalami Biało-Czerwonych byli Anglicy, Szkoci, Irlandczycy lub Nowozelandczycy. Niezależnie od tego czy w Warszawie pojawił się pierwszy, czy też drugi lub trzeci garnitur tych ekip, był to dla naszych zawodników wartościowy sprawdzian.

Ostatecznie w finałach zobaczyliśmy 10 Polaków, z których trzech (Dawid Michelus, Mateusz Tryc i Paweł Wierzbicki) stanęło na najwyższym stopniu podium. Ogółem polscy pięściarze wygrali w Warszawie 6 pojedynków z zagranicznymi rywalami i 16 razy schodzili z ringu pokonani. Bilans ten powinien być jednak nieco korzystniejszy dla gospodarzy, bo w niektórych przypadkach (np. walki Tomasza Jabłońskiego z Irlandczykiem Michaelem O`Reilly) werdykty były dość dyskusyjne.
michelus_stamm
Najcenniejsze zwycięstwo odniósł bezsprzecznie Bartosz Gołębiewski (75 kg), który niejednogłośnie pokonał na punkty brązowego medalistę Igrzysk Europejskich z Baku (2015), Węgra Zoltana Harcsę. Właśnie waga średnia, z uwagi na start wspomnianych O`Reilly`ego, Jabłońskiego i Harcsy, była najmocniej obsadzoną kategorią wagową 32. MTB. im. Feliksa Stamma.
gołębiowski_stamma
Pozostałymi Polakami, którzy wygrywali w Warszawie z zagranicznymi gośćmi byli Dawid Michelus (60 kg), który pokonał Walijczyka Billy`ego Edwardsa, Mateusz Polski (60 kg) – lepszy w rywalizacji z Anglikiem Luke`em McCormackiem (bratem wicemistrza Europy Pata McCormacka), Mateusz Tryc (81 kg) – zwycięzca w walce ze Szkotem Rossem Welshem, Arkadiusz Szwedowicz (81 kg), który pokonał Anglika Lyndona Arthura i Paweł Wierzbicki (+91 kg) – zwycięzca 19-letniego Anglika Nathana Gormana.
super_stamm
Najlepszym zawodnikiem 32. MTB im. Feliksa Stamma wybrano aktualnego mistrza Wspólnoty Brytyjskiej, Nowozelandczyka Davida Nyikę, którego oklaskiwaliśmy w Warszawie już przed rokiem. Młody pięściarz z Antypodów wygrał w świetnym stylu dwa pojedynki – z Bartłomiejem Krasuskim i Michałem Olasiem, pokazując oprócz bardzo dobrego przygotowania fizycznego także wysokie umiejętności techniczne. Dodajmy, że na najwyższym stopniu podium stanęło w Warszawie po trzech Polaków i Anglików, dwóch Szkotów oraz po jednym zawodniku z Ukrainy, Irlandii i właśnie Nowej Zelandii.

Malkontenci narzekali na wąska obsadę turnieju zapominając nieco o niefortunnym terminie. Europa miała jednakże niedawno dwa wielkie turnieje mistrzowskie (Igrzyska Europejskie i Mistrzostwa Europy), a za mniej niż 30 dni najlepsi pojadą na Mistrzostwa Świata, co przełożyło się na takie, a nie inne składy ekip.

Absolutnie z prawdą mijała się opinia jakoby Czesi, organizatorzy Turnieju Grand-Prix w Usti nad Łaba (odbywał się w tym samym terminie co zawody w Warszawie) „podebrali” nam potencjalnych, zagranicznych zawodników. Nad Łabę dojechały tylko ekipy z Francji (dwóch zawodników), Ukrainy (drugi skład), Węgier, Słowacji oraz po 2-3 pięściarzy z Austrii i Gruzji. Ogółem o Grand-Prix rywalizowało 39 zawodników, w tym zaledwie kilkunastu zagranicznych…

Opracował: Jarosław Drozd 

TRZY TRIUMFY POLAKÓW I AŻ PIĘĆ WYSPIARZY W FINAŁACH 32. MTB IM. FELIKSA STAMMA

michelus_dawid09

Po trzech Polaków i Anglików, dwóch Szkotów oraz po jednym zawodniku z Ukrainy, Irlandii i Nowej Zelandii zostało zwycięzcami 32. Międzynarodowego Turnieju Bokserskiego im. Feliksa Stamma. Z grona podopiecznych trenera Zbigniewa Raubo na najwyższym stopniu podium stanęli: Dawid Michelus (60 kg), Mateusz Tryc (81 kg) i Paweł Wierzbicki (+91 kg).

Bilans zwycięstw Biało-Czerwonych mógł być jeszcze większy, jednak zarówno Dawid Jagodziński (49 kg), Tomasz Karyś (51 kg), Bartosz Gołębiowski, jak i Michał Olaś (91 kg) przegrali swoje pojedynki finałowe. Tego ostatniego pokonał aktualny mistrz Wspólnoty Brytyjskiej, David Nyika z Nowej Zelandii, który dodatkowo otrzymał w Warszawie puchar dla najlepszego zawodnika turnieju.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH [SOBOTA, 12 WRZEŚNIA 2015 ROKU, GODZ. 20.00 - na pierwszym miejscu zwycięzcy]

49 KG
Aqeel Ahmed (Szkocja) – Dawid Jagodziński (Polska) 3-0

52 KG
Jack Bateson (Anglia) – Tomasz Karyś (Polska) 3-0

56 KG
Peter McGrail (Anglia) – Stephen Boyle (Szkocja) 3-0

60 KG
Dawid Michelus (Polska) – Mateusz Polski (Polska) 3-0

64 KG
Sam Maxwell (Anglia) – Wayne Kelly (Irlandia) 3-0

69 KG
Vitaliy Tereshchuk (Ukraina) – Dennis Broadhurst (Szkocja) 2-1

75 KG
Michael O`Reilly (Irlandia) – Bartosz Gołębiewski (Polska) 3-0

81 KG
Mateusz Tryc (Polska) – Arkadiusz Szwedowicz (Polska) 2-1

91 KG
David Nyika (Nowa Zelandia) – Michał Olaś (Polska) 3-0

+91kg  
Paweł Wierzbicki (Polska) – Roger Hryniuk (Polska) 2-1

DAWID JAGODZIŃSKI TRZECIM POLAKIEM Z PRAWEM STARTU W MISTRZOSTWACH ŚWIATA

jagodzinski15

Oczekując na finałowy pojedynek Tomasza Jabłońskiego (75 kg) z Rosjaninem Petrem Khamukovem, którego stawką będzie złoty medal 41. Mistrzostw Europy Seniorów w Boksie oraz dekorację wicemistrza Europy Igora Jakubowskiego (91 kg), warto wspomnieć o jeszcze jednym sukcesie podopiecznego Zbigniewa Raubo i Ludwika Buczyńskiego. Otóż wczoraj kwalifikację do Mistrzostw Świata w Dausze otrzymał Dawid Jagodziński (49 kg). Piszę „otrzymał” a nie „wywalczył”, gdyż de facto zrobił to za niego ćwierćfinałowy rywal Harvey Horn, pokonując wczoraj Azera Rufata Huseynova.

Niestety podobnej „przysługi” nie zrobił Mateuszowi Trycowi (81 kg) Joshua Buatsi, który przegrał jednogłośnie na punkty z cenionym w Europie Holendrem Peterem Mullenbergiem. Tak, więc znamy nazwiska 90 zawodników z Europy, którzy otrzymali prawo startu w Mistrzostwach Świata. Teoretycznie do Kataru może jeszcze pojechać 6 Europejczyków (po jednym z wago od 56 kg do 81 kg), bo tyle „dzikich kart” ma jeszcze do rozdania AIBA.

Najwięcej kwalifikacji do Mistrzostw Świata w Dausze przypadło w udziale zawodnikom z Azerbejdżanu (komplet, czyli 10!), Wielkiej Brytanii i Ukrainy (8), Irlandii (7), Bułgarii, Rosji i Włoch (6), Białorusi i Hiszpanii (4), Francji, Gruzji, Holandii, Niemiec, Polski i Turcji (3), Armenii, Chorwacji, Litwy i Węgier (po 2) oraz Danii, Łotwy, Mołdawii, Rumunii i Szwecji (po 1).   

EUROPEJCZYCY Z PRAWEM STARTU W MISTRZOSTWACH ŚWIATA

49 KG
Brendan Irvine (Irlandia)
Muhammed Unlu (Turcja)
Dmytro Zamotayev (Ukraina)
Vassili Egorov (Rosja)
Tinko Banabakov (Bułgaria)
Rufat Huseynov (Azerbejdżan)
Harvey Horn (Wielka Brytania)
Samuel Carmona (Hiszpania)
Dawid Jagodziński (Polska)

52 KG
Elvin Mamishzade (Azerbejdżan)
Vincenzo Picardi (Włochy)
Hamza Touba (Niemcy)
Daniel Asenov (Bułgaria)
Nandor Csoka (Węgry)
Muhammad Ali (Wielka Brytania)
Kelvin de la Nieve (Hiszpania)
Igor Sopinskiy (Ukraina)
Koryun Soghomonyan (Armenia)

56 KG
Bakhtovar Nazirov (Rosja)
Dmitriy Asanov (Białoruś)
Tayfur Aliyev (Azerbejdżan)
Michael Conlon (Irlandia)
Francesco Maietta (Włochy)
Aram Avagyan (Armenia)
Qais Ashfaq (Wielka Brytania)
Fredrik Jensen (Dania)
Mykola Butsenko (Ukraina)

60 KG
Albert Selimov (Azerbejdżan)
Sofiane Oumiha (Francja)
Sean McComb (Irlandia)
Joseph Cordina (Wielka Brytania)
Enrico Le Cruz (Holandia)
Elian Dimitrov (Bułgaria)
Otar Eranosyan (Gruzja)
Domenico Valentino (Włochy)
Adlan Abdurashidov (Rosja)

64 KG
Lorenzo Sotomayor (Azerbejdżan)
Vincenzo Mangiacapre (Włochy)
Viktor Petrov (Ukraina)
Evaldas Petrauskas (Litwa)
Pat McCormack (Wielka Brytania)
Dean Walsh (Irlandia)
Vitaliy Dunaytsev (Rosja)
Johan Orozco (Hiszpania)
Dmitri Galagot (Mołdawia)

69 KG
Parviz Bagirov (Azerbejdżan)
Joshua Kelly (Wielka Brytania)
Yaroslav Samofalov (Ukraina)
Pavel Kostromin (Białoruś)
Clarence Goyeram (Szwecja)
Youba Ndiaye Sissokho (Hiszpania)
Eimantas Stanionis (Litwa)
Adam Nolan (Irlandia)
Simeon Chamov (Bułgaria)

75 KG
Michael O’Reilly (Irlandia)
Khaibula Musalov (Azerbejdżan)
Zoltan Harcsa (Węgry)
Zaal Kvachatadze (Gruzja)
Petr Khamukov (Rosja)
Salvatore Cavallaro (Włochy)
Tomasz Jabłoński (Polska)
Valeriy Kharlamov (Ukraina)
Max van der Pas (Holandia)

81 KG
Teymur Mammadov (Azerbejdżan)
Valentino Manfredonia (Włochy)
Olexandr Khizhnyak (Ukraina)
Hrvoje Sep (Chorwacja)
Joe Ward (Irlandia)
Joshua Buatsi (Wielka Brytania)
Peter Mullenberg (Holandia)
Mikhail Dauhaliavets (Białoruś)
Cem Karlidag (Turcja)

91 KG
Abdulkadir Abdullayev (Azerbejdżan)
Gevorg Manukyan (Ukraina)
Paul Omba Biongolo (Francja)
Evgeniy Tishchenko (Rosja)
Tervel Pulev (Bułgaria)
Nikolajs Grisunins (Łotwa)
Igor Jakubowski (Polska)
Sergey Korneyev (Białoruś)
Roman Fress (Niemcy)

+91 KG
Joseph Joyce (Wielka Brytania)
Magomedrasul Medzhidov (Azerbejdżan)
Tony Yoka (Francja)
Filip Hrgovic (Chorwacja)
Mihai Nistor (Rumunia)
Florian Schulz (Niemcy)
Petar Belberov (Bułgaria)
Mikheil Bakhtidze (Gruzja)
Ali Eren Demirezen (Turcja)

41. ME SENIORÓW: MATEUSZ TRYC BEZ MEDALU. POLSKIE KWALIFIKACJE DO MŚ W PIĘŚCIACH ANGLIKÓW

tryc03

Mocno trzymaliśmy kciuki za Mateusza Tryca (81kg), który jako czwarty z Biało-Czerwonych stanął wczoraj wieczorem w Samokovie do walki o medal 41. Mistrzostw Europy Seniorów. Polak podjął ambitną, twardą walkę z Anglikiem Joshua Buatsim, ale po jej zakończeniu do góry powędrowała ręka rywala. Teraz Mateuszowi i polskim kibicom pozostaje trzymać kciuki za półfinałowy bój Anglika, który – o ile pokona Holendra Petera Mullenberga - zapewni Trycowi kwalifikację do tegorocznych Mistrzostw Świata. 

Podopieczny Zbigniewa Raubo i Ludwika Buczyńskiego rozpoczął bardzo mocno, czym raczej zaskoczył ciemnoskórego, nieco wyższego przeciwnika, który w tym sezonie boksował bez sukcesów w lidze WSB w barwach British Lionhearts. Urozmaicony boks Polaka i skuteczny pressing zrobiły wrażenie na dwóch z trzech sędziów punktowych, którzy premierowe starcie zapisali na jego konto. W dalszej części pojedynku Mateusz starał się konsekwentnie realizować swoją taktykę walki w naturalnym dla siebie półdystansie, ale Buatsi, pouczony przez narożnik, zaczął coraz skuteczniej neutralizować jego poczynania, bijąc celnie z dystansu. Anglik systematycznie przejmował inicjatywę, imponując przygotowaniem fizycznym i kondycją, co na pewno miało wpływ na punktację dwóch ostatnich rund. Ostatecznie jego przewagę w stosunku 29-28 dostrzegli sędziowie ze Szwecji i Gruzji, zaś ich argentyński kolega wszystkie starcia zapisał na konto Anglika (30-27).

Tak, jak wspomniałem czekamy teraz na pojedynki półfinałowe, w których dopingować będziemy nie tylko naszych medalistów, Tomasza Jabłońskiego (75 kg) i Igora Jakubowskiego (91 kg), ale i dwóch angielskich pięściarzy. Jeśli Joshua Buatsi oraz Harvey Horn wygrają jutro swoje pojedynki, zapewnią kwalifikację do Mistrzostw Świata Mateuszowi Trycowi i Dawidowi Jagodzińskiemu (49 kg).

41. ME SENIORÓW: CZTERECH POLAKÓW POWALCZY DZISIAJ O MEDALE

Samokov_kadra

Czterech reprezentantów Polski seniorów (elite) awansowało do ćwierćfinałów 41. Mistrzostw Europy, które od 7 sierpnia rozgrywane są w bułgarskim mieście Samokov. Do Dawida Jagodzińskiego (49 kg), który wylosował „ósemkę”, Tomasza Jabłońskiego (75 kg) oraz Igora Jakubowskiego (91 kg) dołączył wczoraj Mateusz Tryc (81 kg). Tak, więc podopieczni trenera Zbigniewa Raubo powtórzyli wynik zawodników Ludwika Buczyńskiego – nota bene również obecnego w Bułgarii – z Mistrzostw Europy w Liverpoolu (2008).

Niespełna 7 lat temu Biało-Czerwoni wywalczyli jeden medal (brąz Marcina Łęgowskiego), wygrywając w całym turnieju sześc pojedynków. Tym razem perspektywa wydaje się być jeszcze lepsza, gdyż Polacy po wygraniu w Samokovie w dobrym stylu pięciu walk mają realne szanse nawet na cztery krążki.

Dawid Jagodziński, dzięki rankingowi WSB rozstawiony z nr 2, dzisiaj o godz. 15.00 skrzyżuje rękawice z niespełna 20-letnim Anglikiem Harvey`em Hornem, który bez sukcesów boksował w tym roku w barwach British Lionhearts. Rywal mistrza Polski dopiero zbiera międzynarodowe doświadczenie i w pojedynku z Jagodzińskim nie będzie faworytem. W Bułgarii wygrał jeden pojedynek – z Niemcem Sergejem Neumannem, który do bynajmniej asów europejskiego boksu olimpijskiego się nie zalicza.
Jabłoński_samokov
Tomasz Jabłoński robi w Bułgarii wszystko, by tegoroczne Mistrzostwa Europy były najlepszym turniejem w jego karierze. Po wygraniu dwóch pojedynków: z 23-letnim ukraińskim Finem Dmytro Tretyakiem (3 DQ) oraz 26-letnim Szwedem Leonem Chartoyem (2-1) stanie dzisiaj o godz. 15.00 oko w oko z 22-letnim Holendrem Maxem Van der Pasem. Rywal „Pantery” w ciągu ostatnich lat zrobił systematyczne postępy, czego dowodem jest pokonanie w tym roku w serbskim Zemunie świetnego Węgra Zoltana Harcsy oraz zwycięstwa w niedawnych turniejach GeeBee w Helsinkach oraz o Puchar Chemii w Halle (w finale pokonał mistrza Unii Europejskiej Christiana M’Billi Assomo). Pamiętajmy jednak, że w maju w Wilnie, w finale Memoriału Algirdasa Socikasa, ten sam van der Pas nie wytrzymał tempa walki i presji jaką narzucił mu wspomniany Harcsa, przegrywając przez TKO w 2. starciu.
Tryc_samokov
Mateusz Tryc, który po zwycięstwie (3 DQ) nad cenionym na Starym Kontynencie Słowakiem Matusem Strnisko powtórzył swój wynik z Mistrzostw Europy w Mińsku, w pojedynku o medal zaboksuje dzisiaj o godz. 19.00 z 22-letnim ciemnoskórym mistrzem Anglii Joshua Buatsim, który systematycznie buduje swoją międzynarodową pozycję. W ub. roku w Heidelbergu Buatsi niespodziewanie pokonał na punkty Rosjanina Pavla Silyagina, zaś w lutym 2015 roku wygrał MTB w Debreczynie, pokonując w finale Węgra Norberta Harcsę.
Jakubowski_samokov
Igor Jakubowski, podobnie jak Jagodziński rozstawiony w Mistrzostwach Europy z numerem 2, po efektownym i pewnym zwycięstwie nad najlepszym zawodnikiem Albanii ostatnich lat, Christianem Demajem (3-0), dzisiaj o godz. 15.00 stanie do rywalizacji z niemieckim debiutantem Romanem Fressem. Przeciwnik Polaka w ostatniej chwili zastąpił mistrza Niemiec Albona Pervizaja i nie prezentuje zbliżonej do niego klasy, więc powinien być stosunkowo łatwym rywalem dla najlepszego zawodnika tegorocznych i ubiegłorocznych Mistrzostw Polski.
Michelus_samokov
Na marginesie dodajmy, że nie zawiódł żaden z trójki Polaków, którzy niestety pożegnali się z turniejem mistrzowskim. Dawid Michelus (60 kg), po wygraniu z 26-letnim Łotyszem Artiomsem Ramlavsem (2-1), nieznaczenie przegrał (0-3) wczoraj z cenionym w Europie Walijczykiem Josephem Cordiną.

Adamiec_samokovWcześniej swoje pojedynki przegrali także Daniel Adamiec (64 kg) i Paweł Wierzbicki (+91 kg). Pierwszy po mocno dyskusyjnym werdykcie uległ (1-2) Niemcowi Kastriotowi Sopie, zaś drugi, który losował ekstremalnie trudno, przegrał (0-3) z ubiegłorocznym Mistrzem Unii Europejskiej, 21-letnim Włochem Guido Vianello.
Wierzbicki_samokov

 

BUŁGARSKIE MIASTO SAMOKOV CZEKA NA 241 NAJLEPSZYCH ZAWODNIKÓW EUROPY

samokov banner

Niespełna 30-tysięczny Samokov, miasto leżące w południowo-zachodniej Bułgarii, 55 km od Sofii, będzie w dniach od 6 do 16 sierpnia gościć najlepszych europejskich pięściarzy. Organizatorzy poinformowali, że w 41. Mistrzostwach Europy Seniorów zgłoszonych zostało ostatecznie 241 zawodników z 37 państw, w tym siedmioosobowa reprezentacja Polski.

Na ringach nowoczesnego centrum sportowo-konferencyjnego MSH Arena Samokov Biało-Czerwonych barw bronić będą: Dawid Jagodziński (Astoria Bydgoszcz, 49 kg), Dawid Michelus (Kontra Elbląg, 60 kg), Daniel Adamiec (RUSHH Kielce, 64 kg), Tomasz Jabłoński (SAKO Gdańsk, 75 kg), Mateusz Tryc (Hetman Białystok, 81 kg), Igor Jakubowski (Zagłębie Konin, 91 kg) i Paweł Wierzbicki (Boxing Sokółka, +91 kg). W ich narożniku zasiądzie doskonale znana z tegorocznego sezonu ligi WSB dwójka trenerów: Zbigniew Raubo i Jerzy Baraniecki.
kadrasamokov
Przypominamy, że Mistrzostwa Europy są dla seniorów (elite) już drugą w tym roku wielka imprezą mistrzowską, po 1. Igrzyskach Europejskich w Baku. Dlatego też na bułgarskim ringu nie zobaczymy największych bohaterów tamtych zawodów, którzy przygotowują się już do najważniejszego w 2015 roku startu – Mistrzostw Świata.

Kto powalczy o medale? Rosjanie wystawią skład dziewięcioosobowy, o klasę mocniejszy niż w Baku, gdzie wywalczyli aż 7 medali (w tym 2 złote). Faworytami trenera Aleksandra Lebzyaka są: Vasiliy Egorov (49 kg), Vasiliy Vetkin (52 kg), Adlan Abdurashidov (60 kg), Vitaliy Dunaytsev (64 kg), Radzhab Butaev (69 kg), Petr Khamukov (75 kg), Nikita Ivanov (81 kg), Evgeniy Tischenko (91 kg) i Maxim Babanin (+91 kg).

Na pewno trzeba poważnie liczyć się z ekipą gospodarzy, którym pomagać mogą nie tylko własne umiejętności, ale i przysłowiowe ściany. Bułgarzy wystawią oczywiście pełną, dziesięcioosobowa ekipę. Znaleźli się w niej: Tinko Banabakov (49 kg), Daniel Asenov (52 kg), Stefan Ivanov (56 kg), Elian Dimitrov (60 kg), Airin Ismetov (64 kg), Simeon Chamov (69 kg), Marian Momchev (75 kg), Radoslav Pantaleev (81 kg), Tervel Pulev (91 kg) i Petar Belberov (+91 kg).

Anglicy wystąpią w Bułgarii bez swojego asa atutowego, Josepha Joyce`a (+91 kg). W ringu zaprezentuje się ich sześciu: Harvey Horn (49 kg), Muhammad Ali (52 kg), Qais Ashfag (56 kg), Pat McCormack (64 kg), Anthony Fowler (75 kg) i Joshua Buatsi (81 kg). Ekipę uzupełni kandydat na brytyjskiego olimpijczyka, Walijczyk Joe Cordina (60 kg).

Doświadczony Darren O`Neill (91 kg), który z roku na rok przybiera na rutynie i …wadze, będzie kapitanem reprezentacji Irlandii. Ekipę z Zielonej Wyspy uzupełnia sześciu zawodników: Myles Casey (52 kg), Michael Conlan (56 kg), Dean Walsh (64 kg), Adam Nolan (69 kg), Joe Ward (81 kg) i Dean Gardiner (+91 kg)

W drużynie Włoch zabraknie dwóch wicemistrzów z Baku: Vincenzo Mangiacapre (64 kg) i Valentino Manfredonii (81 kg). Barw Italii bronić będzie sześciu zawodników: Manuel Cappai (49 kg), Francesco Maietta (56 kg), Domenico Valentino (60 kg), Vincenzo Arrecchia (69 kg), Salvatore Cavallaro (75 kg) i Guido Vianello (+91 kg).

Siedmiu zawodników wystawi w Mistrzostwach Europy drużyna Francji. Będą to: Elie Konki (52 kg), Anthony Bret lub Khedafi Djelkhir (obaj 56 kg), Hassan Amzile (64 kg), Souleymane Cissokho (69 kg), Christian M’Billi Assomo (75 kg), Souliman Abdourachidov (81 kg) i Paul Omba Biongolo (91 kg).

Mocno na swoich zawodników liczą nasi zachodni sąsiedzi, którzy ostatecznej selekcji dokonali podczas turnieju w Halle. W Bułgarii wystąpi dziewięciu Niemców: Serge Neumann (49 kg), Omar El-Hag (56 kg), Robert Harutyunyan (60 kg), Kastriot Sopa (64 kg), Araik Marutjan (69 kg), Denis Radovan (75 kg), Serge Michel (81 kg), Albon Pervizaj (91 kg) i Florian Schulz (+91 kg).

SZCZEGÓŁOWY TERMINARZ ZAWODÓW

PIĄTEK 7 SIERPNIA
07:00 waga
11:00 losowanie
15: Eliminacje
18:00 Ceremonia otwarcia
19:00 Eliminacje

SOBOTA 8 SIERPNIA
15:00 Eliminacje
19:00 Eliminacje

NIEDZIELA 9 SIERPNIA
15:00 Eliminacje
19:00 Eliminacje

PONIEDZIAŁEK 10 SIERPNIA
15:00 Eliminacje
19:00 Eliminacje

WTOREK 11 SIERPNIA
15:00 Eliminacje
19:00 Eliminacje

ŚRODA 12 SIERPNIA
15:00 Ćwierćfinały
19:00 Ćwierćfinały

CZWARTEK 13 SIERPNIA
14:30 Półfinały
20:00 Półfinały

SOBOTA 15 SIERPNIA
18:30 Finały

TRZY PORAŻKI POLAKÓW W HALLE. DAWID JAGODZIŃSKI WALCZY O FINAŁ

tryc03

Nie mamy dobrych wiadomości z niemieckiego Halle, gdzie trwa 42. Międzynarodowy Turniej Bokserski o Puchar Chemii (Chemiepokal). Wczoraj w ringu wystąpiło trzech reprezentantów Polski – Daniel Adamiec (64 kg), Przemysław Zyśk (69 kg) i Mateusz Tryc (81 kg – na zdjęciu), którzy niestety musieli uznać wyższość swoich rywali, przygrywając swoje walki jednogłośnie na punkty.

Adamiec przegrał z Duńczykiem Enockiem Mwandila Poulsenem, Zyśk z Ukraińcem Ihorem Nesterovem, zaś Tryc ze Szwajcarem Uke Smajili. W turnieju pozostał zatem tylko Dawid Jagodziński (49 kg), który wylosował półfinał i dzisiaj zmierzy się w nim z doskonale znanym z ringów ligi WSB Uzbekiem Hasanboyem Dusmatovem.

TYLKO MICHELUS ZWYCIĘŻA W POŻEGNALNYM MECZU „HUSARII” Z WENEZUELCZYKAMI

michelus04

Dawid Michelus (60 kg) wygrał walkę na ringu w Pruszkowie, ale bokserzy Rafako Hussars Poland przegrali z Caciques Venezuela 1-4 w ostatnim meczu w tym sezonie ligi World Series of Boxing.

Pięściarz „Husarii” przed 3 miesiącami wygrał z Kazachem Zakirem Safiullinem, ale potem przegrał cztery kolejne walki. W poprzednim spotkaniu, wyjazdowym z Italia Thunder, szansę występu dostał Mateusz Polski. Mimo dobrego pojedynku z Fabio Introvaią, sędziowie uznali, że niejednogłośnie na punkty zwyciężył włoski bokser. W opinii wielu ekspertów, była to decyzja krzywdząca Polaka.

W piątek do składu w wadze lekkiej wrócił Michelus, który zwycięstwo nad Luisem Cabrerą zapewnił sobie wygrywając niemal jednogłośnie pierwsze 3 rundy. Później sędziowie punktowali dla Wenezuelczyka mającego bilans w WSB 1-0, ale wynik całej walki był korzystny dla pięściarza Kontry Elbląg.

„Husaria” miała szansę objąć prowadzenie w hali Znicza w Pruszkowie (wcześniej Grzegorz Kozłowski uległ 0-3 Eduardowi Johanowi Bermudezowi Salasowi w wadze do 52 kg), ale niestety niepokonany do tej pory Steven Gerard Donnelly przegrał z Gabrielem Jose Maestre Perezem. Przed ostatnią rundą był remis w całym pojedynku, a o końcowym zwycięstwie Wenezuelczyka, brązowego medalisty Mistrzostw Świata z 2013 roku, przesądził lepszy w jego wykonaniu początek 5 starcia.

Silny fizycznie Mateusz Tryc (81 kg), który kiedyś boksował w wadze ciężkiej, wygrał dwie rundy, ale w trzech lepszy był Albert Ramon Ramirez Duran. W ostatniej walce ważący 109 kg Mantas Valavicius był liczony pod koniec drugiej rundzie i w trzecim starciu walki z Edgarem Ramonem Munozem Matą. Litwin ambitnie dotrwał do końca, a jeden z sędziów przyznał mu wygraną w 5 rundzie.

RAFAKO HUSSARS POLAND VS CACIQUES VENEZUELA 1-4 [na pierwszym miejscu zwycięzcy]

52 KG: Eduard Johan Bermudez Salas – Grzegorz Kozłowski 3-0
60 KG: Dawid Michelus – Luis Cabrera 3-0
69 KG: Gabriel Josse Maestre Perez – Steven Gerard Donnelly 2-1
81 KG: Albert Ramon Ramirez Duran – Mateusz Tryc 2-1
+91 KG: Edgar Ramon Munoz Mata – Mantas Valavicius 3-0

CZEKAMY NA POŻEGNALNE ZWYCIĘSTWO „HUSARII”. WENEZUELA W MOCNYM SKŁADZIE

Na fali sobotniego zwycięstwa z USA Knockouts, zawodnicy Rafako Hussars Poland, w ostatnim meczu fazy grupowej 5. Sezonu ligi World Series of Boxing, postarają się odprawić z kwitkiem rewelację tegorocznych rozgrywek, Caciques Venezuela. W najbliższy piątek w Pruszkowie w barwach „Husarii” wystąpią: Grzegorz Kozłowski (52 kg), Dawid Michelus (60 kg), Steven Donnelly (69 kg), Mateusz Tryc (81 kg) i Mantas Valavicius (+91 kg).

- Zdecydowaliśmy w naszym sztabie trenerskim, w porównaniu z poprzednim meczem, na dwie zmiany. Do składu wracają Dawid Michelus i Mantas Valavicius. W wadze superciężkiej rezerwowym będzie Roger Hryniuk, gotowym w każdej chwili zastąpić litewskiego boksera – powiedział główny trener „Husarii” Zbigniew Raubo.

W poprzednich sezonach pięściarze Rafako Hussars Poland już występowali w Pruszkowie, wygrywając w WSB mecze z Argentina Condors, czy Mexico Guerreros. Tym razem drużyna kierowana przez menedżerów Jarosława Kołkowskiego i Jacka Szelągowskiego będzie miała szansę na trzecie zwycięstwo w rywalizacji z zespołem z Ameryki.

O zwycięstwo nie będzie jednak łatwo, gdyż goście przylecą do Polski w najsilniejszym składzie. Trenerzy z Wenezueli postawili na następujących zawodników: Eduarda Johana Bermudeza Salasa (52 kg, bilans w WSB 2-2), Luisa Cabrerę, Gabriela Jose Maestre Pereza (69 kg, w WSB: 3-2 – na zdjęciu), Alberta Ramona Ramireza Durana (81 kg, w WSB: 4-1) i Edgara Ramona Munoza Matę (+91 kg, 2-4).

W tym sezonie niemal każdy z Wenezuelczyków ma na koncie zwycięstwo nad klasowym rywalem. Bermudez wygrał z Azerem Elvinem Mamishadzą, Ramirez z innym Azerem Soltanem Migitinovem, Maestre z Białorusinem Yauheni Ramashkevichem, z kolei najcięższy Munoz wygrał przed czasem z Azerem Arslanbekiem Makhmudovem i Amerykanina Camem Awesome`em.

TYLKO STEPHEN DONNELLY WYGRYWA W REWANŻU Z WŁOCHAMI

donnelly_hussars

Znakomicie w barwach Rafako Hussars Poland spisuje się Steven Gerard Donnelly (69 kg). Irlandczyk wczoraj wygrał swoją piątą walkę, ale niestety „Husaria” przegrała we włoskiej Andri z Italia Thunder 1-4 w meczu 12. kolejki 5. sezonu ligi World Series of Boxing.

Pięściarz pochodzący z Ulsteru wygrał dwie pierwsze rundy walki z Dario Morello, lecz w trzech kolejnych sędziowie punktowali nieznacznie na korzyść jego włoskiego rywala. Ostatecznie Donnelly zwyciężył niejednogłośnie na punkty 48-47, 47-48, 48-47.

Niejednogłośną decyzją sędziów walkę przegrał wracający po długiej przerwie do „Husarii” Mateusz Polski (60 kg). Litwin Rytis Vasiliauskas przyznał mu wygraną jednym punktem 48-47 z Fabio Introvaią, ale pozostali sędziowie opowiedzieli się za bokserem Italii. Wcześniej Grzegorz Kozłowski (52 kg) wyraźnie został pokonany przez ofensywnie nastawionego reprezentanta Indii Gaurava Bidhuri.

Przy stanie 2:1 dla Włochów do ringu weszli lider gospodarzy Valentino Manfredonia (81 kg) i Mateusz Tryc. Pierwszą rundę Polak przegrał 1-2, ale w kolejnych zdecydowanie na punkty zwyciężył pewnie zmierzający po bilet olimpijski do Rio de Janeiro (2016), Valentino Manfredonia.

W ostatnim pojedynku Roger Hryniuk (+91 kg) musiał uznać wyższość mającego albańskie pochodzenie Alessio Spahiu. Po czterech rundach zapisanych na konto Włocha, ostatnie starcie należało do zawodnika drużyny biało-czerwonych.

Bokserom Rafako Hussars Poland pozostały do rozegrania jeszcze dwa spotkania w tegorocznym sezonie ligi WSB. Za tydzień, w sobotę 18 kwietnia, podejmą w Szczecinie USA Knockouts (o olimpijski paszport powalczy tam Tomasz Jabłoński, 75 kg), a w ostatniej kolejce grupy B rywalem będzie zespół Caciques Venezuela. Obecnie „Husaria” zajmuje 7. miejsce z dorobkiem 12 pkt.

Italia Thunder vs Rafako Hussars Poland 4-1 [na pierwszym miejscu zwycięzcy]

52 KG: Gaurav Bidhui – Grzegorz Kozłowski 3-0
60 KG: Fabio Introvaia – Mateusz Polski 2-1
69 KG: Steven Gerard Donnelly – Dario Morello 2-1
81 KG: Valentino Manfredonia – Mateusz Tryc 3-0
+91 KG: Alessio Spahiu – Roger Hryniuk 3-0

MANFREDONIA NA CZELE EKIPY ITALIA THUNDER. DEBIUTANT RYWALEM HRYNIUKA

- Kiedy miałem 16 lat, ważyłem aż 148 kg. Ale po tym jak zobaczyłem swojego brata notującego dobrego wyniki, zdecydowałem się poważnie wziąć za siebie. Dziś ważę sporo mniej i co ważne udało mi się spełnić marzenie, jakim było mistrzostwo Włoch w grudniu 2014 roku – powiedział w jednym z wywiadów mający albańskie korzenie 23-letni pięściarz Italia Thunder Alessio Spahiu (+91 kg), który jutro w pojedynku z Rogerem Hryniukiem zadebiutuje w lidze World Series of Boxing. Z jego bratem Endri w pierwszym tegorocznym meczu ligi WSB wygrał Igor Jakubowski (91 kg). Oby w sobotni wieczór zwycięstwo odniósł też Roger, dla którego byłby to pierwszy triumf w rozgrywkach.

Wydaje się, że najtrudniejsza walka we Włoszech czeka Mateusza Tryca (81 kg), który spotka się z liderem rankingu olimpijskiego, niepokonanym w pięciu tegorocznych walkach 26-letnim Valentino Manfredonią (na zdjęciu). Podobnie jak Jakubowski, w sierpniu ubiegłego roku zdobył tytuł Mistrza Unii Europejskiej w Sofii. To był najlepszy turniej w karierze Włocha, bowiem pokonał tam m.in. brązowego medalistę Mistrzostw Europy z Mińska (2013), Mołdawianina Petru Ciobanu i wicemistrza Europy z 2010 roku, Irlandczyka Darrena O’Neilla.

Jako jedyny zagranicznego rywala będzie miał Grzegorz Kozłowski (52 kg), który spotka się z wicemistrzem Indii z 2012 roku, Gauravem Bidhurim. Wracający do „Husarii” po długiej przerwie Mateusz Polski (60 kg) zmierzy się z doświadczonym 27-letnim Fabio Introvaią, który ma w dorobku m.in. brązowy medal Igrzysk Śródziemnomorskich (2013). W finale mistrzostw Włoch w 2012 roku wygrał z Donato Cosenzą, z którym z kolei rok później niejednogłośnie na punkty przegrał walkę o złoto.

As atutowy Rafako Hussars Poland, czyli Steven Gerard Donnelly (69 kg), będzie boksować z Dario Morello, ćwierćfinalistą Uniwersjady w Kazaniu (2013). Włoch w swojej ojczyźnie zdobył złoto krajowego czempionatu w 2012 roku, zaś w grudniu 2014 roku wywalczył brąz Mistrzostw Włoch.

Italia Thunder vs Rafako Hussars Poland [zestaw par]

52 KG: Gaurav Bidhui – Grzegorz Kozłowski
60 KG: Fabio Introvaia – Mateusz Polski
69 KG: Dario Morello – Steven Gerard Donnelly
81 KG: Valentino Manfredonia – Mateusz Tryc
+91 KG: Alessio Spahiu – Roger Hryniuk

ZNAMY SKŁAD „HUSARII” NA WYJAZDOWY MECZ Z WŁOCHAMI. DWA POWROTY

polski02

Ekipę Rafako Hussars Poland czeka 11 kwietnia w mieście Andria trudny wyjazdowy mecz z Italia Thunder. W barwach polskiego zespołu po raz pierwszy w tym sezonie wystąpi Mateusz Polski (60 kg), który wraca do składu „Husarii” po ponad rocznej przerwie. Podopieczny Tomasza Różańskiego zastąpi kontuzjowanego Dawida Michelusa, który w trakcie ostatniego meczu z Argentina Condors doznał urazu nosa.

- Od dawna nie toczyłem walk pięciorundowych, ale o kondycję się nie obawiam – mówi Mateusz, który w poprzednim sezonie dwa razy wystąpił w pojedynkach World Series of Boxing, przegrywając jednogłośnie na punkty z Kubańczykiem Lazaro Alvarezem Estradą i Azerem Magomedrashidem Jabrailovem. – Po walce w Azerbejdżanie nie czułem się przegranym. Od tamtego czasu, a minął ponad rok, zmieniłem się jako bokser. Jestem mądrzejszy, bardziej profesjonalnie podchodzę do takich spraw jak dieta, trening, regeneracja. Cieszę się, że wracam do Husarii i ligi WSB – powiedział zawodnik z Karlina, który zastąpi we Włoszech zaboksuje z Donato Cosenzą, Fabio Introvaią lub co mniej prawdopodobne Sedikiem Boufrakechem.

- To nie będzie jedyna zmiana, w porównaniu z meczem w argentyńskim San Luis – zapowiadał kilka dni temu trener polskiego zespołu Zbigniew Raubo. – Na pewno nie zabraknie ulubieńca polskiej publiczności Stevena Donnelly’ego, który w krótkim czasie stał się bardzo mocnym punktem naszej drużyny – dodał nasz szkoleniowiec.

Zapowiadana druga trenerska roszada to obecność w składzie Grzegorza Kozłowskiego (52 kg), który w tym sezonie WSB wystąpi po raz drugi. Swoich szans we Włoszech poszukają także wspomniany Stephen Donnelly (69 kg), Mateusz Tryc (81 kg) i Roger Hryniuk (+91 kg). Dwaj ostatni, podobnie jak lżejszy z braci Kozłowskich, czekają na pierwszą wygraną w tegorocznych rozgrywkach WSB.

- Trzeba będzie skracać dystans i tam próbować przełamać Włocha – mówi Roger, który spotka się prawdopodobnie z 20-letnim wicemistrzem Unii Europejskiej, Guido Vianello, który mierzy prawie dwa metry wzrostu, jest więc o kilkanaście centymetrów wyższy od boksera „Husarii”.

- Zawsze jest trudność z dojściem do tak wysokiego zawodnika, oczywiście będzie trzeba skracać dystans i tam próbować przełamać Włocha. Jeśli chodzi o jego mocne strony to widać, że jest silny i muszę uważać na prawy prosty, bo potrafi nim wystrzelić. Kibice zobaczą ciekawą walkę, włoski rywal jest ambitny i lubi się bić. Liczę, że po sparingach w Warszawie z bardzo dobry rywalem w końcu pokażę dobry boks i wygram  – zapowiada Roger.

PORAŻKA I TYLKO JEDEN PUNKT „HUSARII” W ARGENTYNIE

donnelly_hussars

Hamza Touba (52 kg) i Steven Gerard Donnelly (69 kg) wygrali swoje walki, ale ostatecznie zespół Rafako Hussars Poland przegrał na wyjeździe z Argentina Condors 2-3 w kolejnym meczu ligi World Series of Boxing. „Husaria” zdobyła więc w Argentynie 1 punkt i z dorobkiem 11 oczek zajmuje 7 miejsce w grupie B.

Spotkanie w San Luis rozpoczęło się po myśli trenerów „Husarii”, Zbigniewa Raubo i Jerzego Baranieckiego, bowiem Niemiec Hamza Touba wypunktował Christiana Alana Chambi Choque. Dawid Michelus (60 kg) z kolei wygrał dwa pierwsze starcia z Brianem Ivan Nunezem, ale trzy kolejne sędziowie punktowali dla rywala i w całym meczu był remis 1-1.

Po raz kolejny na wysokości zadania stanął Steven Gerard Donnelly (69 kg) z Irlandii Płn. Tym razem wygrał, choć niejednogłośnie na punkty, z Alberto Ignacio Palmettą, który – podobnie jak Brian Ivan Nunez – jest brązowym medalistą ubiegłorocznych Igrzysk Ameryki Południowej.

W ocenie sędziów Mateusz Tryc (81 kg) wygrał 1 i 5 rundę walki z Marcosem Escudero, a to nie wystarczyło do pokonania argentyńskiego przeciwnika. O losach spotkania zadecydowała więc potyczka Rogera Hryniuka (+91 kg) z Leonardo Tabordą. Zwyciężył bokser gospodarzy na punkty.

- Niestety, przegrałem walkę z Tabordą. Początek był dobry, ale później już zdecydowanie gorzej. Brakowało szybkości i dynamiki. Może to przez zmianę czasu, trudno mi tak na gorąco ocenić walkę, ale na pewno ten rywal był do pokonania. Wracamy do Polski, a ja będę trenować dwa razy mocniej, aby wygrywać następne pojedynki – powiedział Roger Hryniuk.

W opinii zawodnika Husarii, „Biało-Czerwonym” należało się minimalne zwycięstwo w Argentynie.

- Mateusz powinien wygrać z Escudero, sędziowie widzieli inaczej. Z kolei do jednej bramki walka Stevena, ale werdykt tylko 2-1 dla naszego kolegi z zespołu – dodał Roger Hryniuk.

ARGENTINA CONDORS VS RAFAKO HUSSARS POLAND 3-2 [na pierwszym miejscu zwycięzcy]

52 KG: Hamza Touba – Christian Alan Chambi Choque 3-0
60 KG: Brian Ivan Nunez – Dawid Michelus 2-1
69 KG: Steven Donnelly – Alberto Ignacio Palmetta 2-1
81 KG: Marcos Escudero – Mateusz Tryc 3-0
+91 KG: Leonardo Taborda – Roger Hryniuk 3-0

JEŚLI WYGRYWAĆ W TYM SEZONIE WSB TO Z KIM, JAK NIE Z ARGENTYŃCZYKAMI?

michelus02

Z kim mamy wygrywać w tym sezonie ligi World Series of Boxing, jak nie z Argentyńczykami, którzy od początku rozgrywek są czerwoną latarnią grupy B? Po efektownej wygranej (5-0) we Włocławku zawodnicy Rafako Hussars Poland są także faworytem rewanżowego meczu z Argentina Condors, który odbędzie sie w najbliższą sobotę w San Luis.

Najprawdopodobniej najciekawsze widowisko zagwarantują kibicom zawodnicy walczący w limicie 69 kg. Niepokonany Steven Donnelly, który ambitnie walczy o kwalifikację olimpijską, stanie oko w oko z najbardziej doświadczonym zawodnikiem gospodarzy, Alberto Palmettą. Liczący 24 lata Argentyńczyk boksuje w kadrze narodowej od 2010 roku, ale szczyt formy osiągnął w 2013 roku, kiedy to, występując w limicie 64 kg, wygrał dwie walki w Mistrzostwach Panamerykańskich, przegrywając dopiero w półfinale z Amerykaninem Jose Aldayem. W marcu ub. roku wywalczył w Santiago de Chile brązowy medal Igrzysk Południowoamerykańskich, ale zrobił to w mało przekonującym stylu, ledwie radząc sobie z Peruwiańczykiem Cesarem Diazem i przegrywając jednogłośnie na punkty bój o finał z Jonathanem Valarezo z Ekwadoru.

21-letni Brian Ivan Nunez (60 kg), który będzie rywalizował z Dawidem Michelusem, podobnie jak Palmetta przywiózł z Santiago de Chile brązowy medal Igrzysk Południowoamerykańskich, ale krążek otrzymany tam w wyniku szczęśliwego losowania trudno nazwać sukcesem, tym bardziej, że w półfinale Brian przegrał wysoko na punkty z doskonałym Brazylijczykiem Robsonem Conceicao.

Reprezentacyjne doświadczenie ma także 25-letni Leonardo Taborda (+91 kg), przeciwnik Rogera Hryniuka. Argentyńczyk boksuje w kadrze seniorskiej od 2012 roku, kiedy to nieudanie rywalizował w Rio de Janeiro w turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich w Londynie. W tym samym roku (2012) Taborda zadebiutował w rozgrywkach WSB, ale jak dotąd nie wygrał żadnej ligowej walki.

Hamza Touba (52 kg) swoim ringowym doświadczeniem i poziomem znacznie przewyższa 20-letniego Christiana Alana Chambi Choque. Najcenniejszym medalem w karierze Argentyńczyka jest brąz Młodzieżowych Mistrzostw Panamerykańskich w Portoviejo (2012), ale jest druga strona tego …medalu – przypadł mu w udziale, gdyż walczyło tylko czterech zawodników w wadze do 52 kg. Podobnie rzecz ma się z Mateuszem Trycem (81 kg), który wprawdzie nie odniósł jeszcze spektakularnych sukcesów w międzynarodowych turniejach mistrzowskich ale jest zawodnikiem bardziej doświadczonym od liczącego 21 lat Marcosa Escudero, który swoją sportowa pozycje buduje przede wszystkim poprzez starty w lidze WSB.

Argentina Condors vs Rafako Hussars Poland [planowany zestaw par]

52 KG: Christian Alan Chambi Choque – Hamza Touba
60 KG: Brian Ivan Nunez – Dawid Michelus
69 KG: Alberto Ignacio Palmetta – Steven Donnelly
81 KG: Marcos Escudero – Mateusz Tryc
+91 KG: Leonardo Taborda – Roger Hryniuk

Opracował: Jarosław Drozd

PLAN MINIMUM WYKONANY. TRZY PUNKTY DLA „HUSARII” W MECZU Z PORTORYKO

Pięściarze Rafako Hussars Poland wykonali w Wyszkowie plan minimum, pokonując w meczu 8. kolejki 5. sezonu ligi World Series of Boxing ekipę Puerto Rico Hurricanes. Punkty dla naszej drużyny zdobyli legionerzy – Hamza Touba (52 kg – na zdjęciu) i Steven Donnelly (69 kg) oraz ulubieniec miejscowych kibiców – Mateusz Tryc (81 kg).

Przed pierwszym pojedynkiem meczu mówiło się, że boksujący w barwach „Husarii” Niemiec Hamza Touba (52 kg) będzie miał najtrudniejsze zadanie. Jeyvier Cintron, olimpijczyk z Londynu (2012), spośród Portorykańczyków, którzy zameldowali się w Wyszkowie, uchodził za zdecydowanie najgroźniejszego. Walka rozpoczęła się spokojnie, pierwsza odsłona była jednak pod dyktando gościa. Mimo tego Touba dobrze pracował w ringu, skutecznie czytał zamiary Cintrona, który nie potrafił otworzyć się w stu procentach i pokazać swojego kunsztu. Firmowy prawy sierpowy na górę Niemca sprawiał problemy ćwierćfinaliście z Londynu. Konsekwencją mądrego boksowania zawodnika Husarii były dwie z rzędu zwycięskie rundy – druga i trzecia. W odsłonie czwartej Cintron zaczął stawiać wszystko na jedną kartę, w pewnym momencie tak opuszczał ręce, że bezpośrednie prawe sierpowe Touby dochodziły celu. To, co zrobiło największe wrażenie w boksie Niemca to przede wszystkim precyzyjność w zadawaniu ciosów oraz bardzo udane kontrataki. Po jednogłośnym werdykcie sędziów swojego niezadowolenia nie kryli trener Portorykańczyków Jose Laureano oraz jego podopieczny.

Wciąż młody Dawid Michelus (60 kg) jest wciąż zagadką. Nieraz potrafi zrobić niespodziankę, pokazać dobry boks i dać sporo emocji, ale zdarza mu się też przejść obok walk, w konsekwencji czego kończą się one nie po jego myśli. Czuć wtedy naprawdę duży zawód. W Wyszkowie reprezentant kraju i zawodnik „Husarii” zdecydowanie przespał pierwsze starcie z Jose Rosario. Druga odsłona to już ostrzejsze ataki i próby rozpracowywania Portorykańczyka. W pewnym momencie Michelus zamiast zadawać ciosy proste bił od razu – bez kombinacji – prawe sierpowe, przez co nie kontrolował w pełni walki i narażał się na kontry ze strony rywala. Polski pięściarz był niewątpliwie bardziej aktywny od Rosario, który z kolei postawił na spokojniejszy boks i wydawało się jednak, że precyzyjniejszy. Pojedynek był wyrównany, a wynik mógłby ze spokojem pójść w obie strony. Niesmak pozostaje, ponieważ Rosario był zdecydowanie do pokonania i po prostu Polak powinien tę walkę wygrać.

Najbardziej wyczekiwanym pojedynkiem była rywalizacja Stevena Donnelly (69 kg) z Nicklausem Flazem. Charyzmatyczny Irlandczyk to spora niespodzianka, a przede wszystkim udany transfer. Pierwsza odsłona starcia była wyrównana, w drugiej inicjatywę w ringu przejął Donnelly – szedł za ciosem, zaczął przyspieszać, bić sporo uderzeń z lewej ręki: haki, sierpowe, oraz – co chyba najważniejsze – dobrze badał zamierzenia Flaza, który trzeba przyznać, że niczym nie zaskakiwał, zadając uderzenia dosyć czytelne. Irlandczyk w swoje kombinacje wkłada zawsze dużo energii i w Wyszkowie jej nie zabrakło, dlatego w jakimś stopniu obawiano się, że Donnelly może mieć problemy z kondycją, skutkiem czego mógłby nie być dynamiczny przez cały pojedynek. Tempo jednak w dwóch ostatnich rundach wyraźnie nie spadło, a raczej skutecznie się utrzymywało. Irlandczyk po raz trzeci w tym sezonie nie zawiódł i zgarnął dla naszej „Husarii” niezwykle cenne zwycięstwo, które doprowadziło do wygrania całego spotkania.

Mateusz Tryc (81 kg) pierwotnie miał boksować z Josephem Laboyem. Portorykańczyk do Polski jednak nie przyleciał i nasz pięściarz zgarnął przez to zwycięstwo bez toczenia walki. Mimo to Polak wystąpił przed własna publicznością w pokazowym ostatnim pojedynku. Nieuprawniony zastępca Laboya, Portorykańczyk Danny Vega nie był żadnym zagrożeniem dla boksującego przed własną publicznością Tryca. Już w pierwszej rundzie rywal Mateusza był dwukrotnie liczony na stojąco i mało brakowało, by reprezentant naszego kraju dokończył dzieła. Vega wytrzymał do końca pierwszej odsłony, ale było widać po nim, że długo nie przetrwa. Tak też się stało. Drugie starcie znów mocno rozpoczął Tryc, zasypując przeciwnika ciosami, w efekcie czego sędzia widząc nieodpowiadającego na uderzenia Portorykańczyka zdecydował się przerwać walkę.

Litwin Mantas Valavicius (+91 kg) to zupełne przeciwieństwo Donnelly’ego. O ile Irlandczyk w barwach „Husarii” zadebiutował w fantastycznym stylu, o tyle ten pierwszy na odwrót. W Wyszkowie pierwsza runda pojedynku z Laurentem Claytonem jr była o dziwo pod dyktando Valaviciusa, który wydawało się, że chce zamknąć usta tym, którzy go szybko skreślili. Niestety, kolejne odsłony w wykonaniu Litwina wyglądały po prostu bardzo miernie. Clayton, na pozór nieprzygotowany z nadwagą pięściarz, łatwo wypunktował zawodnika Husarii i może z zadowoleniem powrócić do kraju. Pojedynek bez historii.

RAFAKO HUSSARS POLAND – PUERTO RICO HURRICANES 3-2 [NA PIERWSZYM MIEJSCU ZWYCIĘZCY]

52 KG: Hamza Touba (Hussars) – Jeyvier Cintron (Hurricanes) 3-0 (49-46, 48-47, 48-47)
60 KG: Jose Rosario (Hurricanes) – Dawid Michelus (Hussars) 2-1 (48-47, 48-47, 46-49)
69 KG: Steven Donnelly (Hussars) – Nicklaus Flaz (Hurricanes) 3-0 (48-47, 50-45, 48-47)
81 KG: Mateusz Tryc (Hussars) – Joseph Laboy (Hurricanes) WO.
+91 KG: Laurent Clayton jr (Hurricanes) – Mantas Valavicius (Hussars) 3-0 (49-46, 48-47, 48-47)

PORAŻKA BEZBARWNEJ „HUSARII” W MIAMI. HONOROWY PUNKT STEVENA DONNELLY

pol_usa_wsb

Trzecią z kolei porażkę w. 5. sezonie ligi World Series of Boxing ponieśli pięściarze Rafako Hussars Poland. Biało-Czerwoni w słabym stylu ulegli w Miami ekipie USA KnockOuts 1-4. Jedyny punkt dla „Husarii” wywalczył niezawodny Irlandczyk z Ulsteru, Steven Donnelly (69 kg). Tym samym Amerykanie umocnili się na pozycji wicelidera grupy B, zaś nasi zawodnicy pozostaną na przedostatnim, siódmym miejscu.

52 kg Brent Richard Venegas – Hamza Touba 3-0 (48:47, 48:47, 48:47)
Pierwsza runda zaczęła się pod znakiem nieznacznej przewagi Touby, który długim lewym prostym kontrolował przeciwnika. Amerykanin po przerwie agresywniej natarł na naszego Husara i przede wszystkim w półdystansie zyskiwał przewagę dzięki lewym hakom na korpus. Po sześciu minutach dwójka sędziów typowała remis, a jeden dał obie na korzyść gospodarza. Niemiec reprezentujący naszą drużynę świetnie rozegrał trzecią odsłonę, wygrywając ją u wszystkich dzięki bardzo mocnemu lewemu sierpowi, a także akcji lewy-prawy prosty na szczękę. Niestety dopadł go chyba lekki kryzys i praktycznie bez walki oddał czwarte starcie. O wszystkim miało więc zadecydować to ostatnie.  Wydawało się, że więcej sił zachował Touba, który był nieznacznie aktywniejszy, niestety arbitrzy wskazali na Venegasa.

60 kg Carlos Zenon Balderas Jr – Dawid Michelus 3-0 (50:45, 49:46, 50:45)
Od początku uwidoczniła się różnica stylów. Dawid boksował typowo po olimpijsku, zadając dużo, niekoniecznie celnych ciosów. Rywal niczym zawodowiec walczący na długich dystansach polował, w defensywie bazował na unikach i ciosami na korpus przygotowywał sobie akcje na górę. Pierwszą rundę wygrał zasłużenie, ale w drugiej to w końcu mistrz Polski w wadze lekkiej przejął stery. Trafił mocnym prawym krzyżowym i wydawało się, że wszystko kontroluje. Niestety piętnaście sekund przed gongiem zagapił się, inkasując potężny prawy sierpowy. Michelus zachwiał się i choć ustał, a sędzia nie liczył, to jednak tą akcją Balderas znów przechylił szalę na 10:9. W kolejnych minutach również kontrolował ten pojedynek, bo choć Dawid ambitnie atakował, to odrobinę silniejszy i dokładniejszy wydawał się Amerykanin.

69 kg Brian Ceballo – Steven Gerard Donnelly 0-3 (47:48, 46:49, 45:50)
Steven dał się nam poznać jako świetny zawodnik w Lubinie, kiedy zwyciężył w meczu z Kazachami. I dziś potwierdził te opinie. W pierwszej rundzie z doskoku dwukrotnie sięgnął rywala lewym sierpem, kąsał lewym prostym. I choć Amerykanin nie trafił praktycznie ani razu, to jeden pan znalazł sposób by punktować 10:9. Na szczęście dwaj pozostali mieli lepszy wzrok. W drugim starciu Irlandczyk boksował zrywami, wściekle atakował, by za moment wciągnąć rywala na piękną kontrę bezpośrednim prawy, W trzeciej rundzie bezradny reprezentant gospodarzy podjął otwartą wojnę, ale i w tym aspekcie był gorszy. Donnelly znając chyba punktację odpuścił troszkę czwarte starcie, jednak w piątym znów fajnie zafiniszował, pieczętując swoje drugie zwycięstwo w rozgrywkach WSB w drugim meczu.

81 kg Steve Nelson – Mateusz Tryc 3-0 (49:46, 50:45, 49:46)
Czasem bywa tak, że spod ringu walka wygląda inaczej niż w telewizji. Być może było tak i tym razem. Nam przed odbiornikami wydawało się, że brzydka, chaotyczna walka w półdystansie należała do lepiej poukładanego Polaka, tymczasem sędziowie rundę po rundzie typowali na korzyść jego rywala. Amerykanin trochę bez ładu i składu rzucał ciosami, bił po gardzie, nisko pochylał głowę i choć z pewnością Tryca należałoby zganić za zbyt małą aktywność, to po prostu boksował zdecydowanie ładniej dla oka…

+91 kg Cam F. Awesome – Roger Hryniuk TKO 3
Nie tak dawno temu obaj panowie spotkali się w finale Memoriału im. Leszka Drogosza. Wtedy również wygrał Amerykanin, lecz po w miarę wyrównanym boju. Dziś niestety była to egzekucja. Pięściarz z Białegostoku jeszcze przed walką miał problemy zdrowotne i do ringu w Miami wyszedł osłabiony. Bezwzględnie wykorzystał to Awesome. W pierwszej rundzie kilka razy trafił mocno swoją prawą ręką, w drugiej dołożył silniejszą lewą pięść i nokaut wisiał w powietrzu. Hryniuk został jeszcze wypuszczony na trzecie starcie, jednak zaraz po starcie został poddany. Słusznie, bo tego dnia mógł przegrać niepotrzebnie przez nokaut.

źródło: bokser.org

RANKING WSB: NA CZELE JABŁOŃSKI I JAKUBOWSKI. W CZOŁÓWCE 5 POLAKÓW I DONNELLY

hussars_lineup

Po czterech kolejkach 5. sezonu zawodowej ligi World Series of Boxing powoli kształtować nam się zaczyna indywidualny ranking WSB. Jak na razie mamy powody do satysfakcji, gdyż na czele dwóch kategorii – średniej (75 kg) i ciężkiej (91 kg) znajdują się Polacy – Tomasz Jabłoński oraz Igor Jakubowski. Wysoka lokata w rankingu to nie tylko prestiż, ale i szansa na kwalifikację olimpijską, gdyż paszporty do Rio de Janeiro otrzyma 17 zawodników ze wspomnianego zestawienia.

Oprócz dwóch liderów „Husarii” punktowało jeszcze sześciu innych podopiecznych trenerów Zbigniewa Raubo i Jerzego Baranieckiego: Dawid Jagodziński (49 kg) jest czwarty, Dawid Michelus (60 kg) i Damian Kiwior (64 kg) zajmują piąte lokaty,  Steven Donnelly (69 kg) jest o oczko niżej, zaś na dwunastych miejscach odnajdujemy nazwiska Sylwestra Kozłowskiego (56 kg) i Mateusz Tryca (81 kg).

Przypominamy, że od tego sezonu obowiązuje nowy regulamin przyznawania punktów do rankingu. Za zwycięstwo jednogłośnie na punkty lub przed czasem otrzymuje się 5 pkt, a za wygraną niejednogłośnie lub w wyniku technicznego nokautu spowodowanego kontuzją rywala – 4 pkt. Z kolei zwycięstwo przez dyskwalifikację lub walkower – to 3 pkt na konto triumfatora. W przypadku technicznego remisu obaj zawodnicy dostają po 1 pkt. Również 1 pkt zainkasuje bokser, który przegrał walkę niejednogłośną decyzją sędziów. Ale są też punkt minusowe – 1 za porażkę w wyniku dyskwalifikacji albo za walkower spowodowany nadwagą.

Aby wszyscy zawodnicy, którzy zostali zgłoszeni do tegorocznej edycji ligi WSB mieli równe szanse, ranking indywidualny zamknięty zostanie po drugiej rundzie spotkań grupowych. Pozostali będą jeszcze mieli szansę zdobycia 26 kwalifikacji w turnieju indywidualnym, który odbędzie się kilka tygodni przed Igrzyskami w Rio. Warunkiem uczestnictwa będzie stoczenie wcześniej choć jednej potyczki w rozgrywkach WSB.

RANKING INDYWIDUALNY LIGI WSB [STAN NA 9 LUTEGO 2015 ROKU]

49 KG
1. Hasanboy Dusmatov (Ukraine Otamans) 10
1. Patrick Barnes (Italia Thunder) 10
1. Joahnys Argilagos (Cuba Domadores) 10
4. Dawid Jagodziński (Hussars Poland) 5

52 KG
1. Yosbany Veitia (Cuba Domadores) 10
2. Achraf Kharroubi (Morocco Atlas Lions) 6

56 KG
1. Robeisy Ramirez (Cuba Domadores) 10
1. Magomed Gurbanov (Baku Fires) 10
3. Francisco Martinez (USA KnockOuts) 9
12. Sylwester Kozłowski (Hussars Poland) 3

60 KG
1. Albert Selimov (Baku Fires) 10
1. Adlan Abdurashidov (Rusiia Boxing Team) 10
3. Lazaro Alvarez (Cuba Domadores) 8
5. Dawid Michelus (Hussars Poland) 5

64 KG
1. Raul Curiel (Mexico Guerreros) 10
2. Yasnier Toledo (Cuba Domadores) 10
3. Gaybatulla Gadzhialiyev (Baku Fires) 10
5. Damian Kiwior (Hussars Poland) 6

69 KG
1. Radzhab Butaev (Russia Boxing Team) 10
1. Alberto Palmetta (Argentina Condors) 10
3. Mohammed Rabi (Morocco Atlas Lions) 9
3. Haizel Ekow Tabiri-Essuman (British Lionhearts) 9
6. Steven Donnelly (Hussars Poland) 5

75 KG
1. Anthony Fowler (British Lionhearts) 10
1. Tomasz Jabłoński (Hussars Poland) 10
2. Meirim Nursultanov (Astana Arlans) 9
2. Hurshidbek Normatov (Ukraine Otamans) 9
2. Arlen Lopez (Cuba Domadores) 9

81 KG
1. Valentino Manfredonia (Italia Thunder) 10
2. Julio Cesar La Cruz (Cuba Domadores) 9
2. Oleksandr Khyzniak (Ukraine Otamans) 9
2. Hrvoje Sep (Astana Arlans) 9
12. Mateusz Tryc (Hussars Poland) 1

91 KG
1. Igor Jakubowski (Hussars Poland) 10
2. Denys Poyatsyka (Ukraine Otamans) 9
2. Erislandy Savon (Cuba Domadores) 9

+91 KG
1. Lenier Perot (Cuba Domadores) 10
2. Arslanbek Makhmudov (Baku Fires) 9
2. Joseph Joyce (British Lionhearts) 9
2. Filip Hrgovic (Astana Arlans) 9

„HUSARIA” O KROK OD SPRAWIENIA SENSACJI W MECZU Z KAZACHAMI

hus_ast

W drugim meczu 5. sezonu zawodowej ligi World Series of Boxing ekipa Rafako Hussars Poland przegrała w Lubinie nieznacznie 2-3 z jednym z faworytów rozgrywek – Astana Arlans Kazakhstan. Tak, więc podopieczni Zbigniewa Raubo i Jerzego Baranieckiego zdobyli jeden punkt, choć zaledwie jednej (!) wygranej rundy zabrakło im by świętować historyczny sukces, jakim byłoby zapewne pokonanie byłych mistrzów WSB.

Gdyby Mateusz Tryc (81 kg) wygrał 5. starcie walki z Hrvoje Sepem i w konsekwencji tego wypunktował Chorwata byłby bohaterem wieczoru, bowiem wcześniej dwa zwycięstwa na korzyść „Husarii” zapisali Dawid Michelus (60 kg) i Stephen Donnelly (69 kg). Ale po kolei…

52 kg: Hamza Touba – Olzhas Sattybayev 0-3 (45-50, 47-48, 46-49)
Pierwsza dość chaotyczna runda nie ukazała znaczącej przewagi Kazacha, który był zdaniem wielu ekspertów faworytem tego pojedynku. Reprezentujący Husarię Niemiec wchodził często w wymiany, nie chcąc oddać pola rywalowi. Siła fizyczna była jednak zdecydowanie po stronie Sattybayeva, który wykorzystywał błędy samego Touby i wygrał trzecią oraz czwartą odsłonę. Niemiec zostawiał nogi przy atakach, nie był skuteczny, a jego obrona mocno szwankowała. Sattybayev nie zwolnił tempa i w piątej rundzie zaczął bezkarnie obijać Toubę.

60 kg: Dawid Michelus – Zakir Safiullin 3-0 (48-47, 48-47, 48-47)
Polski pięściarz mówił w przedmeczowych rozmowach, że wreszcie poukładał sobie swój boks i ma czystą głowę. W Lublinie pierwsza runda nie była wspaniała w wykonaniu Michelusa, jednak jej ostatnie sekundy dobrze wróżyły i napawały optymizmem. Druga odsłona zdecydowanie pod dyktando Polaka, wystrzelił kilka razy bezpośredni prawy prosty oraz prawy z odchylenia, był skuteczniejszy. W trzeciej uwidaczniała się już lekka przewaga reprezentanta Husarii nad pasywnym Safiullinem, który jak dało się zauważyć nie miał po prostu pomysłu jak zaskoczyć Michelusa. Nasz zawodnik boksował efektywniej, bijąc celnie z kontry po unikach. Warto odnotować sporo trafionych uderzeń Polaka z prawej ręki, która była dziś bardzo skuteczna. Po czwartej rundzie wydawało się już, że tylko jakiś duży błąd może spowodować, iż Michelus nie zostanie zwycięzcą tego starcia. Zasłużona wygrana.

69 kg: Stephen Donnelly – Madyar Ashkeyev 3-0 (48-47, 49-46, 49,46)
Trzeba przyznać, że reprezentujący Husarię Irlandczyk nie był faworytem tego pojedynku. Pierwsza runda debiutu Irlandczyka w polskiej drużynie była jednak bardzo udana, czego dowodem była punktacja trzech wybranych arbitrów. Silniejszego fizycznie Ashkeyeva Donnelly zatrzymywał dobrym lewym prostym. Niestety, o ile dwie pierwsze odsłony były naprawdę solidne, o tyle w trzeciej Irlandczyk powoli opadał z sił, opuszczał ręce, dając się zaskoczyć. Ryzykownym ruchem było także pochylanie do przodu głowy, przez co mocne sierpowe Kazacha dochodziły celu. To co najbardziej jednak dziwiło, to fakt, że Ashkeyev w czwartej i piątej rundzie nie wykorzystał w pełni błędów i braku kondycji Donnelly’ego. W efekcie czego ręce w geście zwycięstwa uniósł Irlandczyk, który przez swoją ambicję w dwóch ostatnich starciach na pewno bardzo pozytywnie zaskoczył kibiców pięściarstwa w Polsce.

81 kg: Mateusz Tryc – Hrvoje Sep 1-2 (47-48, 47-48, 48-47)
Mocne uderzenia miały wtargnąć do hali w Lubinie właśnie podczas tego starcia. W trakcie pierwszych trzech minut atak za atak, ofensywa z obu stron, wejścia w półdystans – energiczny boks. Nieco lepiej wyszedł z niej Tryc, którego boks znalazł uznanie w oczach sędziów. Podobny obraz widzieliśmy w drugiej i trzeciej odsłonie, ani jeden ani drugi nie wypracowali sobie przewagi, jednak arbitrzy nie byli jednomyślni. W między czasie Chorwat zaczął trafiać Polaka lewym sierpowym, gdy Tryc zaczynał opuszczać prawą rękę i gdy brakowało lewego prostego. Czwarta runda, która była dosyć solidna w wykonaniu reprezentanta polskiej Husarii doprowadziła do tego, że ostatnie trzy minuty miały wyłonić zwycięzcę. Wydawało się, że w piątej odsłonie lepsze wrażenie sprawił Sep i to właśnie on po niejednogłośnej decyzji sędziów został ogłoszony zwycięzcą.

+91 kg: Paweł Wierzbicki – Filip Hrgović 0-3 (44-50, 43-50, 44-50)
Patrząc na skład Astany Arland na mecz wyjazdowy, zdecydowanie najmocniejszym punktem był Hrgović. Chorwacki pięściarz w swoich starciach zawsze imponuje świetnym lewym prostym, by tuż po nim wystrzelić mocny prawy sierpowy bity na górę. Dokładając jeszcze świetny balans i timing wydawało się, że młody Wierzbicki nie ma żadnych argumentów po swojej stronie. Mimo tego, jeden z naszych największych obecnie talentów na amatorstwie zaczął ambitnie, zbierając jednak sporo ciosów zadawanych z dużym impetem przez Hrgovicia. Do ostatniego gongu Chorwat prowadził walkę pod swoje dyktando. Surowa lekcja na Wierzbickiego.

źródło: bokser.org

DWÓCH LEGIONERÓW W SKŁADZIE „HUSARII” NA MECZ Z KAZACHAMI

michelus04

Już w najbliższy piątek (23 stycznia) w Lubinie ekipa Rafako Hussars Poland podejmie mistrzów zawodowej ligi World Series of Boxing z 2013 roku – Astana Arlans Kazakhstan. Niezależnie od tego w jakim składzie przylecą do Polski Kazachowie, „Husarię” czeka niezwykle trudne zadanie.

Wczoraj trenerzy Zbigniew Raubo i Jerzy Baraniecki ogłosili skład naszego zespołu na piątkowy mecz. Oprócz trzech Polaków – Dawida Michelusa (60 kg), Mateusza Tryca (81 kg) i Pawła Wierzbickiego (+91 kg) w barwach Hussars wystąpią znany naszej publiczności z niedawnego meczu w Karlinie Niemiec Hamza Touba (52 kg) oraz Irlandczyk Stephen Donnelly (69 kg).

Będzie to trzeci mecz obu drużyn w historii ich startów w lidze WSB. W ub. sezonie „Husaria” dwukrotnie przegrała z Kazachami 1-4 (w Wyszkowie i Astanie), a wspomniane dwa punkty wywalczyli Tomasz Jabłoński (75 kg) i Sergey Verveyko (+91 kg).

Skład ekipy Astana Arlans na mecz w Lubinie poznamy w ciągu najbliższych godzin. Trener Marat Jakiyev ma spore pole manewru. W wadze do 52 kg w składzie jego drużyny znajdują się: Miralas Zhakypov, Azamat Issakulov i Olzhas Sattibayev, w 60 kg – Roman Chshegrinov, Yerzhan Mussafirov i Zakir Safiullin, w 69 kg – Daniyar Yeleussinov, Aslanbek Shymbergenov, Madiyar Ashkeyev i Kanagat Maralov, w 81 kg – Hrvoje Sep, Ali Akhmedov i Nurdaulet Zharmanov oraz w + 91 kg – Ivan Dychko, Filip Hrgovic i Ruslan Myrsytayev.

TOMASZ JABŁOŃSKI I MATEUSZ TRYC DRUŻYNOWYMI MISTRZAMI NIEMIEC!

nordhauser_tomek

Trwa świetna passa drużyny Nordhäuser SV w rozgrywkach 1. Bundesligi. Ekipa Tomasza Jabłońskiego i Mateusza Tryca pokonała dzisiaj na własnym ringu 11-9 SV Motor Babelsberg i tym samym na kolejkę przed końcem rozgrywek zapewniła sobie tytuł Drużynowego Mistrza Niemiec.

W ringu wystąpił jedynie pierwszy z wymienionych, mistrz Polski wagi średniej i kapitan Rafako Hussars Poland. Rywalem Tomasza Jabłońskiego był boksujący dotąd częściej w limicie wagi półciężkiej Niemiec Artur Reis.

- Udało mi się wygrać tę walkę [werdykt był niejednogłośny - 2 do remisu - przyp. JD] chociaż na początku byłem trochę spięty i ciężko mi się biło seriami – mówi „na gorąco” Tomasz. – Na szczęście trafiałem prawą ręką i udało mi się pokazać w ringu swoją przewagę. W 2. rundzie otworzył mi się „delikatnie” łuk brwiowy i przeciwnik przez cały czas próbował to wykorzystać. Szczególnie w klinczu mocno pchał się głową ale starałem się jednak go ściągać i unikać pogłębienia kontuzji. Swoim zwycięstwem zapewniłem drużynie zwycięstwo w meczu, więc atmosfera na sali była rewelacyjna, tym bardziej, że ekipa BC Straubing pokonała u siebie BSK Seelze, co już dzisiaj zapewniła nam tytuł mistrzowski – zakończył pięściarz z Gdyni.

W uzupełnieniu dodajmy, że w ostatnim meczu sezonu 10 stycznia 2015 roku zawodnicy Nordhäuser SV będą podejmowani przez aktualnie zajmujący drugie miejsce w rozgrywkach BSK Seelze. Czy wystąpią w nim reprezentanci Polski? Raczej nie z uwagi na styczniowy start ligi World Series of Boxing.

MIMO PORAŻKI „HUSARIA” NIE BYŁA W ŁUCKU GORSZA OD „ATAMANÓW”

pietruczuk

Z bardzo dobrej strony pokazali się bokserzy Rafako Hussars Poland w test-meczu z silnym zespołem Ukraine Otomans. Biało-Czerwoni przegrali tylko 5-6, a o wyniku zadecydowały dość kontrowersyjne werdykty w wadze +91 kg.

- Znakomicie rozpoczęliśmy mecz z silnym zespołem Ukrainy, bowiem swoje walki wygrali Dawid Jagodziński i Marek Pietruczuk. Pierwszy z nich zwyciężył niejednogłośnie na punkty, zaś Marek Pietruczuk triumfował w wyniku kontuzji rywala. Lekarz przerwał walkę w 4 rundzie z powodu pogłębiającej się kontuzji łuku brwiowego Olega Dowhuna. W drugiej serii dzisiejszego bardzo pożytecznego sprawdzianu zwycięstwa odnieśli Dawid Michelus i Mateusz Tryc, zaś porażki ponieśli Grzegorz Kozłowski i Rafał Perczyński. W decydującej walce, której towarzyszyły wielkie emocje, debiutujący Roger Hryniuk przegrał 1-2 na punkty z ważącym aż 131 kilogramów Igorem Szewadzutskijem. Ukrainiec dostał dwa ostrzeżenia. U jednego sędziego nasz zawodnik wygrał wszystkie rundy, a u dwóch innych wszystkie przegrał – powiedział team menedżer „Husarii” Jacek Szelągowski.

W południowej serii, w której odbyło się sześć walk, swoje walki wygrali Dawid Jagodziński, Marek Pietruczuk i mistrz Unii Europejskiej Igor Jakubowski. Ukraińcy na pierwsze prowadzenie (5-4) wyszli dopiero po występie ich lidera brązowego medalisty ubiegłorocznych Mistrzostw Europy Bogdana Shelestyuka, który pokonał Rafała Perczyńskiego. Kilkanaście minut później do kolejnego remisu doprowadził Mateusz Tryc, a o losach potyczki zadecydowała wspomniana walka z udziałem rozpoczynającego starty w „Husarii” Rogera Hryniuka.

Podopieczni trenerów Zbigniewa Raubo i Jerzego Baranieckiego zebrali sporo pochwał za test-mecz z czołową drużyną ligi WSB. To dobry prognostyk przed nowym sezonem – inauguracja World Series of Boxing już za miesiąc.

WYNIKI POSZCZEGÓLNYCH WALK [zwycięzcy na pierwszym miejscu]

I seria
49 kg Dawid Jagodziński – Denis Kozaruk
56 kg Marek Pietruczuk – Oleg Dowhun
64 kg Dmitrij Grynczenko – Damian Kiwior
75 kg Arsen Rizun – Kamil Gardzielik
91 kg Igor Jakubowski – Arsen Azizow
91 kg Taras Neudachin – Paweł Wierzbicki

II seria
52 kg Artem Fatych – Grzegorz Kozłowski
60 kg Dawid Michelus – Arnold Chegai
69 kg Bogdan Shelestyuk – Rafał Perczyński
81 kg Mateusz Tryc – Denis Sołonenko
+91 kg Igor Szewadzutskij – Roger Hryniuk

DRUŻYNA JABŁOŃSKIEGO I TRYCA NA CZELE 1. BUNDESLIGI

mateusz_tryc03

Drużyna, w której boksują dwaj mistrzowie Polski – Tomasz Jabłoński i Mateusz Tryc – jest samodzielnym liderem rozgrywek 1. Bundesligi. Wczoraj Nordhäuser SV pokonał na wyjeździe ekipę BC Straubing 11-8 i jest na dobrej drodze do tego, by wygrać całą ligę.

W meczu tym w barwach Nordhäuser SV wystąpił niestety tylko Tryc (Jabłońskiego z walki wykluczyła kontuzja powieki), remisując dość pechowo z Flamujrem Mehmetim, na co wpływ miało ostrzeżenie za niebezpieczne ataki głową, które otrzymał reprezentant Polski w 1. starciu.

Następną szansę występu na niemieckim ringu nasi zawodnicy będą mieli już 20 grudnia, kiedy to ich drużyna podejmować będzie we własnej hali zajmującą trzecie miejsce w tabeli ekipę SV Motor Babelsberg, z która przegrali jedyny – jak dotąd – mecz w 1. Bundeslidze.

TOMASZ JABŁOŃSKI KLUBOWYM KOLEGĄ MATEUSZA TRYCA W NIEMIECKIEJ BUNDESLIDZE

nordhauser

Kibice boksu olimpijskiego w Niemczech doczekali się startu kolejnego sezonu 1. Bundesligi. W rozgrywkach tych od ubiegłego sezonu śledzimy walki mistrza Polski wagi półciężkiej (81 kg), Mateusza Tryca, który dotąd reprezentował barwy BC Straubing. W nowym sezonie Mateusz zmienił otoczenie i będzie występował w drużynie Nordhäuser SV, której ambicje sięgają nawet mistrzowskiego tytułu.

W inauguracyjnym meczu, który odbył się w ub. sobotę (1 listopada), klub Polaka w obecności 1 000 kibiców, pokonał 12:8 ekipę BSK Hannover/Seelze, w czym swój udział miał i reprezentant Polski, pokonując Niemca Kevina Kuenzela, z którym zresztą wygrał wcześniej podczas Mistrzostw Europy w Mińsku (2013).

Jako ciekawostkę dodajmy, że menedżer zespołu Nordhäuser SV, Michael Doering, zapowiedział, że zrobi wszystko co w jego mocy, by na kolejny mecz do drużyny dołączyło jeszcze dwóch zawodników zagranicznych – mistrz Polski Tomasz Jabłoński (75 kg) i mistrz Węgier Andrasz Vadász (64 kg).

„HUSARIA” ROZPOCZĘŁA PRZYGOTOWANIA DO SEZONU. MATEUSZ POLSKI POZA SKŁADEM

polski_fires

Na warszawskim Torwarze rozpoczęły się przygotowania do sezonu 2014/2015 – w lidze World Series of Boxing, która stanowi kwalifikacje olimpijskie do Rio de Janeiro, oraz do pozostałych startów międzynarodowych.

– W pierwszym treningu uczestniczyło 12 zawodników: Dawid Jagodziński (49 kg), Grzegorz Kozłowski (52 kg), Sylwester Kozłowski i Marek Pietruczuk (56 kg), Dawid Michelus (60 kg), Damian Kiwior (64 kg), Tomasz Jabłoński i Kamil Gardzielik (75 kg), Mateusz Tryc (81 kg), Igor Jakubowski (91 kg) i Paweł Wierzbicki (+91 kg). Jest z nami również kandydujący do drużyny Jordan Kuliński. Zobaczymy w jakiej jest formie, jak wypadnie na sparingach z Mateuszem Trycem – powiedział team menedżer „Husarii” Jacek Szelągowski.

Zajęcia odbywają się pod okiem głównego trenera Zbigniewa Raubo oraz jego asystentów – Karoliny Koszewskiej (znanej z ringowych sukcesów pod panieńskim nazwiskiem Łukasik) i Jerzego Baranieckiego. Rotacyjnie do tej trójki będą dołączali trenerzy klubowi, którzy mają swych zawodników w „Husarii”, m.in. szkoleniowcy z Konina, Elbląga, Gdańska, Sokółki czy Tarnowa.

- Treningi są zaplanowane codziennie na g. 10:30 i 17:00. Zdecydowana większość bokserów zamieszkała w wynajętym przez nas domu. Jedynie Mateusz Tryc dojeżdża z Wyszkowa, zaś z Warszawy pochodzą bracia Kozłowscy. Niestety nieobecnym w składzie jest Mateusz Polski, który postanowił trenować w Karlinie, co stawia go poza pierwszym składem kadry narodowej. Szkoda – dodał Jacek Szelągowski.

W porównaniu z poprzednim sezonem, nowymi zawodnikami są Kamil Gardzielik, Mateusz Tryc, Igor Jakubowski i Paweł Wierzbicki.

Za tydzień szefowie Rafako Hussars Poland Jarosław Kołkowski i Jacek Szelągowski wyjeżdżają do Korei Południowej, gdzie odbędzie się draft – wybór zagranicznych zawodników do poszczególnych ekip WSB. A więc już niebawem poznamy cały skład Biało-Czerwonych na nowy sezon. Cudzoziemcy będą na co dzień trenować w Warszawie i w ten sposób pomagać przygotowywać się polskim kadrowiczom do występów w lidze oraz innych turniejach międzynarodowych.

MATEUSZ TRYC: JESTEM DUŻO LEPSZYM BOKSEREM NIŻ PRZED ROKIEM

tryc03

- Jestem dużo lepszym bokserem niż przed rokiem, mógłbym skutecznie walczyć z byłym Mistrzem Europy Josephem Wardem – mówi Mateusz Tryc, aktualny mistrz Polski seniorów i młodzieżowców w wadze do 81 kg. który po rocznej przerwie wraca do Rafako Hussars Poland.

Nowy sezon w lidze zawodowej World Series of Boxing to dla niego dwa główne wyzwania:

- Drużynowym celem jest awans do ćwierćfinału WSB, a indywidualnie chciałbym zdobyć kwalifikację na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. W lidze powinno być trochę łatwiej w odniesieniu do poprzedniego sezonu, bowiem cztery najlepsze zespoły zostały tym razem rozstawione i przydzielone do dwóch grup. Jestem dużo lepszym bokserem niż przed rokiem, mógłbym skutecznie walczyć z byłym Mistrzem Europy Josephem Wardem. Jeśli teraz się spotkamy, to ja wygram, choć on jest niewygodnym, wysokim przeciwnikiem, mańkutem boksującym z odchylenia, nazywałbym go śliskim. Na razie bilans wynosi 2-1 dla Irlandczyka – powiedział Mateusz Tryc.

Bokser pochodzący z Wyszkowa, ćwierćfinalista ubiegłorocznych ME (w MŚ odpadł w 1/16 finału), jest jedynym Polakiem sklasyfikowanym w rankingu AIBA. W wadze półciężkiej zajmuje 19 miejsce.

- Ostatni rok spędziłem w niemieckiej Bundeslidze, mocnych rozgrywkach z udziałem zagranicznych pięściarzy. Wygrałem 3 z 7 walk, choć wiele osób mówiło, że aż 3 porażki były mocno naciągane. Zgadzam się z opiniami, bo tylko w 1 pojedynku czułem się słabszy od rywala, w pozostałych na moje oko to ja byłem zwycięzcą. Ale to już przeszłość, najważniejsze, że zdobyłem doświadczenie, obiłem się na ringach, więcej widzę w czasie walk – dodał nowy-stary zawodnik Rafako Hussars Poland.

W sezonie 2014/2015 w „Husarii” w kat. do 81 kg boksować będą prawdopodobnie tylko Mateusz Tryc i bokser pozyskany z draftu – zaplanowanego na 12 listopada.

- Od 3 listopada rozpoczynamy całym zespołem przygotowania do ligi WSB. Wiem, że w mojej kategorii jest mały problem kadrowy, ale sądzę, że pozyskanie obcokrajowca go rozwiąże. W niedawnej walce miałem ciekawego rywala – Łukasza Staniocha, ale to raczej jeszcze zbyt młody chłopak na World Series of Boxing. Ja już jestem gotowy do walki. Znakomicie czuję się w wadze -81 kg, wcześniej boksowałem i w 73 kg, co było złą decyzją, i w 85 kg. A w ogóle zaczynałem od 91 kg – dodał.

Mateusz Tryc ma w dorobku m.in. złoty i srebrny medal MP Seniorów oraz 4 tytuły mistrza kraju młodzieżowców.

- Mateusz jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w naszej drużynie, mającym za sobą starty w MŚ i ME seniorów. Pokazuje charakter w ringu, zaś na co dzień to spokojny, ułożony chłopak. Na pewno doświadczenie z pierwszego sezonu w WSB i roku spędzonego w lidze niemieckiej zaprocentuje w kolejnych rozgrywkach zawodowych – mówi II trener Husarii Jerzy Baraniecki.

NOWY RANKING AIBA: MATEUSZ TRYC DZIWIĘTNASTY W WADZE PÓŁCIĘŻKIEJ

tryc03

Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego zaktualizowało dzisiaj swój ranking najlepszych amatorskich pięściarzy świata. W nowym zestawieniu AIBA znalazło się tym razem 345 zawodników (poprzednio 313), wśród których ponownie znalazł się tylko jeden reprezentant Polski, Mateusz Tryc, który z dorobkiem 250 punktów (otrzymał je za awans do ćwierćfinału ubiegłorocznych Mistrzostw Europy w Mińsku) przesunął się z 21. na 19. pozycję w wadze półciężkiej (81 kg).

Na czele zestawienia „półciężkich” znajduje się niezmiennie Kazach Adilbek Niyazimbetov (2100 pkt.), wyprzedzając Oybeka Mamazulunova z Uzbekistanu (1800 pkt.) oraz Nikitę Ivanova (Rosja, 1200 pkt.).

Dodajmy, że AIBA przy sporządzaniu swoich rankingów nie uwzględnia zawodów tej rangi co np. Mistrzostwa Unii Europejskiej, więc w zestawieniu nie ma niestety np. naszego złotego medalisty z Sofii, Igora Jakubowskiego (91 kg).

22. MMP: WNIOSKI PO FINAŁACH? MAMY MŁODĄ I UTALENTOWANĄ CZOŁÓWKĘ. POLSKI WYGRAŁ Z MICHELUSEM

michelus_polski

W Sokółce zakończyły się dzisiaj 22. Młodzieżowe Mistrzostwa Polski o Puchar Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Łącznie w ringowe szranki stanęło 110 zawodników z 50 klubów, oferując kibicom – na ogół – bardzo ciekawe widowisko. Szkoda, że w najważniejszy dzień zawodów, jakim są finały, nie wszyscy bohaterowie mogli walczyć o złote medale. Przede wszystkim żal Grzegorza Kozłowskiego (Akademia Walki Warszawa, 52 kg) i Damiana Kiwiora (PTB Tiger Tarnów, 69 kg), którzy swoja dyspozycja podnosili rangę całych zawodów. Z powodu urazu nie zaboksował także Damian Jóźwiszyn (GUKS Carbo Gliwice, 49 kg), dzięki czemu  Dawid Jagodziński wywalczył tytuł boksując w Sokółce nieco ponad minutę w półfinale.

Te losowe niedogodności zrekompensowali nam pozostali finaliści, wznosząc się momentami na wyżyny swoich umiejętności. Żaden ze złotych medali nie przyszedł mistrzom w sposób łatwy, za co publiczność słusznie nagradzała brawami przegranych. Złote medale 22. MMP zdobyli w kolejności wag: Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz, 49 kg),  Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin, 52 kg), Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka, 56 kg),  Mateusz Polski (KSW Róża Karlino, 60 kg), Marcin Latocha (KSW Róża Karlino, 64 kg – najlepszy zawodnik 22. MMP), Rafał Perczyński (Akademia Walki Warszawa, 69 kg), Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin, 75 kg), Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa, 81 kg), Igor Jakubowski (Zagłębie Konin, 91 kg) i Paweł Wierzbicki (UKS Boxing Sokółka, +91 kg). Poza liczącym 23 lata Trycem i o rok młodszym Jakubowskim są to pięściarze bardzo młodzi (urodzeni w latach 1993-1994), co najlepiej ilustruje fakt, że mamy do czynienia z bardzo zdolnym i perspektywicznym pokoleniem.

Ozdoba każdych zawodów byłyby zapewne pełne emocji pojedynki Pietruczuka z Sylwestrem Kozłowskim (Akademia Walki Warszawa), Polskiego z Dawidem Michelusem (UKS Kontra Elbląg), Latochy z Krystianem Sielawą (Hetman Białystok). Każdy z ww. finalistów dał z siebie wszystko, by zdobyć upragnione złoto. Dzięki swojemu zwycięstwu Marek wywalczył złoty dublet – dokładając do tytułu mistrzowskiego wśród seniorów, złoty krążek U-23. Podobny wyczyn mógł stać sie udziałem Dawida, ale zdeterminowany Mateusz pokazał, że jego zwycięstwo w Kielcach na Memoriale im. Leszka Drogosza jest sygnałem wielkiego sportowego progresu. Ze „srebrnego” cienia wyszedł w końcu Marcin, o którym trener Tomasz Różański mówi, że jest tytanem pracy. Złoty medal wywalczony w efektowny sposób w Sokółce powinien dodatkowo zmotywować tego młodego pięściarza.

Wątpliwości niektórych obserwatorów wzbudził werdykt po walce Szwedowicza z Kamilem Bednarkiem (DKB Dzierżoniów). Ten ostatni potrafił skutecznie odnajdywać luki w gardzie szczecinianina, ale miał też dość częste chwile przestojów. Sędziom zapewne przypadły do gustu niezwykle szybkie i efektownie wyglądające kombinacje ciosów Arkadiusza, jakkolwiek nie wszystkie z nich znajdowały drogę do szczęki i tułowia Kamila. Po ogłoszeniu werdyktu emocjom dał się ponieść trener liczącego 19 lat Kamila, Piotr Wilczewski, który swoje niezadowolenie wyrażał w bardzo plastyczny sposób, ale podczas ceremonii wręczania medali zachował spokój i profesjonalizm, gratulując mistrzowi Polski ze Szczecina.

Inny 19-latek, Łukasz Stanioch (BKS Skorpion Szczecin) okazał się godnym rywalem dla doświadczonego Tryca, zaskakując go zuchwałą ofensywą, której zazwyczaj hołduje w swoich walkach Mateusz. Młodzian ze Szczecina dzięki świetnemu przygotowaniu kondycyjnemu aż do końcowego gongu był zagrożeniem dla podopiecznego Huberta Migaczewa, choć w ostatecznym rozrachunku okazał się nieznacznie gorszy, co potwierdził werdykt sędziowski. Skazany przez niektórych na pożarcie Tomasz Bohdanowicz (BKS Orkan Gorzów Wlkp.), pokazał, że może być groźny nawet nawet dla mistrza Unii Europejskiej. Po tej walce można powiedzieć, że Igor Jakubowski, aby stale podnosić swój poziom potrzebuje jak najwięcej takich rywali w kraju jak 20-letni wychowanek trenera Grzegorza Swadowskiego. Dzięki temu waga ciężka, która nie należy niestety dzisiaj do flagowych w polskim boksie olimpijskim zyska na wartości.

Kibice z Sokółki przez dwie i pół godziny czekali na walkę swojego ulubieńca, Pawła Wierzbickiego. Tym razem oko w oko z podopiecznym trenera Tomasza Potapczyka stanął leworęczny Mateusz Figiel (Hetman Białystok), znany od lat z bardzo stabilnej formy i całkiem niezłych umiejętności pięściarskich. Walka o złoto wyglądała odmiennie niż półfinałowa wojna totalna, w jaką wczoraj Pawła wciągnął Roger Hryniuk. Zawodnik z Sokółki udźwignął ciężar bycia faworytem i mimo tego, że odczuwał skutki poprzedniego pojedynku, wypunktował rywala.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH [NIEDZIELA, 12 PAŹDZIERNIKA 2014 ROKU, GODZ. 11.00 - Zwycięzcy na pierwszym miejscu]

49 KG
Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz) – Damian Jóźwiszyn (GUKS Carbo Gliwice) WO.

52 KG
Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin) – Grzegorz Kozłowski (Akademia Walki Warszawa)  WO.

56 KG
Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka) – Sylwester Kozłowski (Akademia Walki Warszawa) 3-0

60 KG
Mateusz Polski (KSW Róża Karlino) – Dawid Michelus (UKS Kontra Elbląg) 3-0

64 KG
Marcin Latocha (KSW Róża Karlino) – Krystian Sielawa (Hetman Białystok) 3-0

69 KG
Rafał Perczyński (Akademia Walki Warszawa) – Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów) WO.

75 KG
Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin) – Kamil Bednarek (DKB Dzierżoniów) 3-0

81 KG
Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa) – Łukasz Stanioch (BKS Skorpion Szczecin) 3-0

91 KG
Igor Jakubowski (Zagłębie Konin) – Tomasz Bohdanowicz (BKS Orkan Gorzów Wlkp.) 3-0

+91 KG
Paweł Wierzbicki (UKS Boxing Sokółka) – Mateusz Figiel (Hetman Białystok) 3-0

22. MMP: SZYBKIE ZWYCIĘSTWA FAWORYTÓW. 5 „CZASÓWEK” W 7 WALKACH

mateusz_tryc03

W Sokółce na dobre rozgorzały sportowe emocje, bo inauguracyjne boje toczą najlepsi polscy pięściarze liczący sobie od 19 do 23 lat. Zgodnie z oczekiwaniami w pierwszej serii walk 22. Młodzieżowych Mistrzostw Polski obyło się bez fajerwerków, choć aż 5 z 7 walk zakończyło się przed czasem.

Najcenniejszą z tych „czasówek” była chyba wygrana mistrza Polski seniorów, Mateusza Tryca (Fenix Warszawa – na zdjęciu), który w 2. starciu zastopował Pawła Czyżyka (Energetyka Lubin). Oprócz zawodnika z Wyszkowa do kolejnej fazy turnieju przeszli: Dawid Michelus (UKS Kontra Elbląg, 60 kg), Wiktor Perczyński (Akademia Walki Warszawa), Kasjusz Życiński (SAKO Gdańsk), Łukasz Stanioch (BKS Skorpion Szczecin), Maciej Szcześniak (RUSHH Kielce) i Błażej Lutka (RMKS Rybnik – wszyscy 81 kg).

WYNIKI WALK ELIMINACYJNYCH [ŚRODA, 8 PAŹDZIERNIKA 2014 ROKU, GODZ. 11.00]

60 KG
Dawid Michelus (UKS Kontra Elbląg) – Karol Ciechanowicz (BKS Olimp Szczecin) TKO 3

81 KG
Mateusz Tryc (Fenix Warszawa) – Paweł Czyżyk (Energetyka Lubin) TKO 2
Wiktor Perczyński (Akademia Walki Warszawa) – Rafał Rzeźnik (Berej Boxing Lublin) 3-0
Kasjusz Życiński (SAKO Gdańsk) – Adam Kubiak (LKS Piast Sieradz) TKO 2
Łukasz Stanioch (BKS Skorpion Szczecin) – Dawid Smuklerz (BKS Radomiak Radom) TKO 2
Maciej Szcześniak (RUSHH Kielce) – Jan Klimek (Gwardia Szczytno) 2-1
Błażej Lutka (RMKS Rybnik) – Adam Hebda (BKS Olimp Szczecin) KO 1

KADRA SENIORÓW NA 2. MEMORIAŁ IM. LESZKA DROGOSZA. W SKŁADZIE 7 MISTRZÓW POLSKI

drogoszmemorial01

W dniach od 15 do 20 września w Kielcach odbędzie się 2. Memoriał im. Leszka Drogosza, w którym w międzynarodowej rywalizacji sprawdzi się nasza kadra narodowa seniorów. Organizatorzy zadbali, by w zawodach wystąpili zawodnicy aż z 29 krajów: Austrii, Armenii, Azerbejdżanu, Belgii, Białorusi, Brazylii, Czech, Estonii, Finlandii, Francji, Gruzji, Hiszpanii, Holandii, Kataru, Kazachstanu, Litwy, Łotwy, Niemiec, Norwegii, Polski, Portugalii, Rosji, Rumunii, Słowacji, Szwecji, Turcji, Ukrainy, Węgier i Włoch.

Trenerzy Walery Korniłow i Jerzy Baraniecki powołali na te zawody dwunastu Biało-Czerwonych. Stosowne nominacje otrzymali: Grzegorz Kozłowski (UKS „Akademia Walki” Warszawa, 52 kg), Marek Pietruczuk (UMKS „Victoria” Ostrołęka, 56 kg), Dawid Michelus (KS „Kontra” Elbląg, 60 kg), Mateusz Polski (KSW „Róża” Karlino, 60 kg), Kazimierz Łęgowski (UKS „Bokser” Chojnice, 64 kg), Daniel Adamiec (KS „RUSHH” Kielce, 64 kg), Ireneusz Zakrzewski (KS „Janik Boks” Jelenia Góra, 69 kg), Damian Kiwior (PTB „Tiger” Tarnów, 69 kg), Tomasz Jabłoński (KB „SAKO” Gdańsk, 75 kg), Arkadiusz Szwedowicz (BKS „Skorpion” Szczecin, 75 kg), Kamil Gardzielik (KS „Copacabana” Konin, 75 kg) i Mateusz Tryc (KS „Fenix” Warszawa, 81 kg).

W składzie kadry zabrakło aktualnego mistrza Unii Europejskiej wagi ciężkiej (91 kg), Igora Jakubowskiego, któremu należy się zasłużony odpoczynek od startów. W Kielcach nie zaboksują także trzej inni uczestnicy MUE w Sofii – Maciej Jóźwik (52 kg), Daniel Żaboklicki (56 kg) i Jordan Kuliński (81 kg). Zwracają uwagę powroty do kadry zawodników Rafako Hussars Poland – Kozłowskiego, Pietruczuka, Polskiego, Zakrzewskiego, Jabłońskiego i Tryca.

85. MP: JABŁOŃSKI, MICHELUS, ZAKRZEWSKI I KOZŁOWSKI – ASAMI W TALII MISTRZÓW POLSKI

pantera01

W każdej talii są cztery asy i jeśli chcielibyśmy wybrać takowe z grona dzisiejszych złotych medalistów 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie, wskazalibyśmy na Tomasza Jabłońskiego (75 kg), Dawida Michelusa (60 kg), Ireneusza Zakrzewskiego (69 kg) i Grzegorza Kozłowskiego (52 kg). Oprócz nich mistrzami Polski na ringu w Kaliszu zostali Dawid Jagodziński (49 kg), Marek Pietruczuk (56 kg), Kazimierz Łęgowski (64 kg), Mateusz Tryc (81 kg), Igor Jakubowski (91 kg) i Arkadiusz Toborek (+91 kg). Złote medale wywalczyło zatem aż 8 zawodników, którzy walczyli w tym sezonie w lidze WSB oraz jedne (Tryc), boksujący w tej formule rok temu.

Po 30-minutowej przerwie technicznej, drugą część finałów 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie rozpoczęła arcyciekawa rywalizacja dwóch zawodników znanych z walk w lidze WSB, Ireneusza Zakrzewskiego (69 kg) z Damianem Kiwiorem. Obaj zawodnicy potwierdzili, że nieprzypadkowo dotarli aż do finału i mimo iż kosztowało ich to mnóstwo sił (Zakrzewski walczył w Kaliszu po raz szósty!) dali publiczności mnóstwo pozytywnych wrażeń. Po pierwszej wyrównanej rundzie, w której obaj pięściarze potwierdzili mistrzowskie aspiracje, w kolejnych starciach powoli przewagę zaczął zyskiwać silniejszy fizycznie zawodnik z Jeleniej Góry. Ireneusz, znakomicie wykorzystywał lepsze warunki fizyczne i odwrotną pozycję bokserską. Swoją aktywnością wyprzedzał także ofensywne akcje Kiwiora, który do samego końca ambitnie próbował przełamać rywala. po zakończeniu pojedynku sędziowie nie byli jednogłośni w ocenach typując zwycięstwo Zakrzewskiego w staosunku 2-1.

Pojedynek Tomasza Jabłońskiego (75 kg) z Arkadiuszem Szwedowiczem miał być i …faktycznie był ozdobą kaliskich mistrzostw. Obaj zawodnicy od pewnego czasu rozdawali karty na krajowym ringu ale jak dotąd nigdy ze sobą nie walczyli, co ich rywalizacji dodawało szczególnego smaczku. Była to również walka o miejsce w reprezentacji Polski na tegoroczne Mistrzostw Unii Europejskiej. Szwedowicz zaczął w doskonałym tempie, zaskakując nieco Jabłońskiego, znanego z tego, że to on jest w ringu zawodnikiem nadającym tempo walki. Jednak po 60 sekundach inicjatywę przejął kapitan „Husarii”, spychając młodszego rywala do defensywy, w której ten popełniał błędy. Druga runda wyglądała podobnie – przeważał w niej Tomasz, który przez większość czasu spychał Arkadiusza do lin, gdzie lokował celne ciosy na głowie i tułowiu rywala. Doświadczenie i znakomita kondycja Jabłońskiego dały o sobie znać również w ostatniej rundzie. Szczecinianin ambitnie starał się odpowiadać na ataki zawodnika SAKO Gdańsk, ale nie był stanie zmienić losów całego pojedynku, ulegając zasłużenie jednogłośnie na punkty.

Rywalizujący o złote medale w wadze półciężkiej (81 kg) Mateusz Tryc i Jordan Kuliński pokazali publiczności w Kaliszu naprawdę ciekawe momenty. Bardziej aktywny w ofensywie i nieco szybszy był jednak ten pierwszy, który z minuty na minutę zdobywał przewagę. Lepszy technicznie od Tryca Kuliński starał się zaskakiwać rywala zmianami pozycji i niesygnalizowanymi akcjami ale było ich zdecydowanie za mało, by zdobyć dzisiaj złoty medal. Sędziowie zgodnie ocenili ringowe przewagi zawodnika warszawskiego Feniksa, dając mu zasłużone, jednogłośne zwycięstwo.

Igor Jakubowski (91 kg) zapracował sobie w Kaliszu na opinię bombardiera, rozstrzygając przed czasem 3 z 4 walk. Kibice z Konina zapewne czekali na kolejny efektowny występ ich faworyta, tym bardziej, że jego finałowym przeciwnikiem był niedoceniany Bartłomiej Krasuski. Igor pokazał dzisiaj, że jak na wagę ciężką jest niezwykle szybki i ekspresyjny, co w połączeniu z dobrą techniką i silnym ciosem może stanowić zagrożenie także dla zagranicznych rywali. Spory wpływ na końcowy wynik walki miała przykra kontuzja łuku brwiowego, jakiej Bartłomiej doznał w połowie 1. starcia. Pięściarz z Lublina lepiej prezentował się wprawdzie w kolejnym starciu, na co wpływ miała także zadyszka Jakubowskiego, ale inicjatywa nadal należała do zawodnika Zagłębia Konin. W ostatniej rundzie w ringu oglądaliśmy twarde wymiany ciosów, z których wiele nie trafiało celu. Ambitny Krasuski starał się nadrobić straty z poprzednich minut, ale jego rywal był do końca czujny i to on został mistrzem Polski.

W ostatniej walce Mistrzostw Polski zmierzyli się znany z walk w barwach Hussars Poland Arkadiusz Toborek (+91 kg) i młody Mateusz Figiel. Odwrotna pozycja bokserska zawodnika Hetmana od początku sprawiała kłopoty wysokiemu (198 cm) Ślązakowi, który zamiast boksować w bezpiecznym dla siebie dystansie pozwalał rywalowi wbijać się w półdystans. Ruchliwy i szybki Figiel był aktywny także na początku kolejnego starcia, z czym nie raził sobie Toborek. W drugie połowie rundy Mateusz wyraźnie osłabł, czego jednak nie wykorzystał jego rywal i w ostatnich sekundach walka wyrównała się. W ostatniej rundzie dominował chaos i klincze. Obaj zawodnicy nie byli w stanie zadawać czystych ciosów, przepychając się w ringu bez pomysłu na skuteczną akcję. Werdykt był więc sporą niewiadomą. Ostatecznie sędziowie niejednogłośnie (2-1) opowiedzieli się po stronie Toborka.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

69 KG: Ireneusz Zakrzewski (Janik Boks Jelenia Góra) – Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów) 2-1
75 KG: Tomasz Jabłoński (KS SAKO Gdańsk) – Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin) 3-0
81 KG: Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa)   – Jordan Kuliński (Start Włocławek) 3-0
91 KG: Igor Jakubowski (KB Zagłębie Konin) – Bartłomiej Krasuski (Niestowarzyszony) 3-0
+91 KG: Arkadiusz Toborek (MOSiR Mysłowice) – Mateusz Figiel (Hetman Białystok) 2-1

85. MP: DLA KOGO ZŁOTE MEDALE MISTRZOSTW? OTO ANALIZA SZANS FINALISTÓW

michelus_polski

Waga papierowa (49 kg) ma swojego faworyta w osobie Dawida Jagodzińskiego, który raczej pewnie obroni ubiegłoroczny tytuł mistrzowski. Dotąd  trzykrotnie walczył z Danielem Tarką i tyleż razy z nim wygrywał i wiele wskazuje na to, że w Kaliszu będzie podobnie. Ewentualne zwycięstwo zawodnika z Elbląga byłoby z pewnością największą sensacją finałów.

Finaliści wagi z limitem 52 kg – Grzegorz Kozłowski i Maciej Jóźwik w ubiegłym roku dwukrotnie walczyli ze sobą i za każdym razem wyraźnie lepszym był ten pierwszy, znany z występów w barwach Hussars Poland w lidze WSB. Grzegorz jest na dobrej drodze by poprawić wynik z poprzednich Mistrzostw Polski, w których wywalczył srebrny medal i wywalczyć miejsce w reprezentacji Polski. Nie znaczy to bynajmniej, że wychowanek Gwardii Szczytno, boksujący aktualnie w Szczecinie jest na straconej pozycji. Maciej czyni stałe postępy, w czym pomocne były międzynarodowe próby, w których rywalizował nawet z samym Paddy Barnesem. Być może kolejnym krokiem w rozwoju będzie WSB? Najpierw jednak powinien postawić wysoko poprzeczkę Kozłowskiemu.

Pod nieobecność chorego Sylwestra Kozłowskiego o złoty medal powalczą Marek Pietruczuk (56 kg) i Daniel Żaboklicki. W pierwszym upatrujemy nawet reprezentanta Polski, ale droga do kadry prowadzi zapewne przez mistrzowskie złoto wywalczone w Kaliszu. Jego rywal jest jednak o wiele bardziej doświadczony i …nieobliczalny. Daniel to przecież aktualny wicemistrz świata w kick-boxingu (formuła full-contact) i brązowy medalista ostatnich Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie.

Wielu kibiców w pojedynku Mateusza Polskiego (60 kg) z Dawidem Michelusem (obaj na zdjęciu) widzi wizytówkę finałów Mistrzostw Polski w Kaliszu. Obaj pięściarze znają się doskonale od czasów kadetów (dzisiaj zwanych juniorami), jednak różnymi drogami dochodzili na krajowy szczyt. Dawid, dzięki sukcesom międzynarodowym wykreował się na „złote dziecko” polskiego boksu olimpijskiego. Kiedy w wieku 18 lat zdobywał pierwszy tytuł mistrza Polski seniorów, wielu widziało w nim nawet medalistę Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Ostatecznie zawodnik z Piły kwalifikacji olimpijskiej nie wywalczył i jak na razie jego międzynarodowy dorobek seniorski nie zachwyca. Mniej medialny, choć równie zdolny i bardzo pracowity Mateusz także marzy o wielkich tytułach i medalach najważniejszych zawodów. Systematycznie zbiera doświadczenie, rywalizując już z wieloma świetnymi zawodnikami. Z Michelusem ma ujemny bilans walk. W 2012 roku w Radomiu wygrał przed czasem podczas Mistrzostw Polski U-23, ale tez przegrał z nim wcześniej w Poznaniu podczas Mistrzostw Polski Seniorów oraz w czerwcu 2013 roku w finale MP U-23, które rozgrywane były w Wałczu. W Kaliszu szanse wydają się być wyrównane, ale na niekorzyść Mateusza przemawia niewielka ilość oficjalnych startów od czerwca 2013 roku.

Kazimierz Łęgowski (64 kg) postara się obronić tytuł mistrzowski, wywalczony w 2013 roku w Zawierciu. W wywiadach przed Mistrzostwami Polski zapowiadał, że najpewniej o złoto rywalizował będzie z Damianem Kiwiorem, tymczasem ten wybrał wagę wyższą, a o złoto ponownie z Łęgowskim powalczy Marcin Latocha. W 2013 roku Kazimierz i Marcin walczyli ze sobą dwukrotnie w finałach Mistrzostw Polski (seniorów i U-23) i za każdym razem wygrywał zawodnik z Chojnic. Czy w myśl zasady „do trzech razy sztuka” Latocha przełamie w końcu monopol Łęgowskiego na wygrywanie? Nie bez wpływu na dyspozycję Kazika mogą być skutki kłopotów zdrowotnych, jakie dotknęły go pod koniec ub. roku. Marcin z kolei w ciągu ostatnich 2 lat poczynił wielkie postępy, a jego znakomity – choć przegrany – pojedynek z ex-mistrzem Europy, Fatihem Kelesem, pokazał, że zasługuje na międzynarodowe próby.

Żelazne zdrowie zaprowadziło Ireneusza Zakrzewskiego (69 kg) do finału Mistrzostw Polski. Pojedynek z Damianem Kiwiorem będzie dla niego szóstym, jaki z dnia na dzień stoczy na ringu w Kaliszu. Pod tym względem jego przeciwnik powinien mieć – przynajmniej w teorii – więcej sił i energii, ale czy jest faworytem? Raczej nie! Atutem zawodnika z Jeleniej Góry będzie spore już doświadczenie, odwrotna pozycja bokserska, dość specyficzny sposób poruszania się w ringu oraz siła fizyczna (Damianowi bliżej jest do limitu 64 kg niż do 69 kg). Obaj pięściarze znają się ze wspólnych treningów w teamie Hussars Poland, ale nie stoczyli jeszcze ze sobą oficjalnej walki, więc możliwe jest wszystko…

Bardzo dużo pisaliśmy w ciągu ostatnich miesięcy o Tomaszu Jabłońskim (75 kg) i jego finałowym rywalu, Arkadiuszu Szwedowiczu. Pierwszy z nich, kapitan i najsilniejszy punkt Hussars Poland, liczy na powrót do łask trenera kadry narodowej. Po zawirowaniach zdrowotnych i falstarcie w ostatnim sezonie ligi WSB zbudował znakomitą dyspozycję, którą podziwialiśmy podczas meczów z Kazachami i Meksykanami oraz w niedawnym meczu jego klubu z niemieckim Hanse-Wismar. Z kolei Szwedowicz, który mimo młodego wieku ma już w dorobku srebrny medal Mistrzostw Polski Seniorów oraz udane starty międzynarodowe, wydaje się być równie bliski startu w Mistrzostwach Unii Europejskiej. Ich pojedynek finałowy będzie ciekawy również dlatego, gdyż – jak dotąd – zawodnicy ci nie rywalizowali ze sobą. Preferują boks efektowny i ofensywny, poparty dobrą bazą techniczna i zapewne pozostawią po sobie doskonałe wrażenie.

Mateusz Tryc (81 kg) jest jedynym polskim pięściarzem sklasyfikowanym w światowym rankingu AIBA, ma za sobą walki w zawodowej lidze WSB oraz w niemieckiej 1. Bundeslidze oraz udział w najważniejszych turniejach mistrzowskich. Warto jednak zauważyć, że pięściarz rodem z Wyszkowa nie ma nadal w swoim dorobku złotego medalu Mistrzostw Polski Seniorów i jest to chyba najlepszy moment w karierze, by wyciągnąć rękę po najcenniejszy krążek. Jordan Kuliński nie ma w finale nic do stracenia, bo wielkim sukcesem jest awans do finału. Pamiętam nieodległe przecież czasy kiedy rywalizował z Arkadiuszem Szwedowiczem o palmę pierwszeństwa w młodzieżowej kadrze narodowej. Czas chyba, by na stałe trafił do kadry Walerego Korniłowa. A co do samej walki Tryca z Kulińskiem, to mimo iż faworytem będzie w niej ten pierwszy, to zapewne obaj pamiętają swój – jak dotąd – jedyny bój, podczas Grand Prix w Ząbkowicach Śląskich, gdzie niejednogłośnie na punkty zwyciężył Mateusz.

Pozytywnie zaskakuje mnie podczas mistrzostw Igor Jakubowski (91 kg), który do bardzo dobrej techniki boksowania dołożył także siłę, szybkość i zdecydowanie. Pamiętam jego pierwsze walki w limicie wagi ciężkiej, które stoczył na Syberii podczas turnieju World Cup of Petroleum Countries w mieście Beloyarskiy. Wówczas nie zrobiwszy wagi półciężkiej zmuszony został do walk z silniejszymi fizycznie zawodnikami. Mimo to pokonał solidnego Litwina Tadasa Tamasauskasa i dzielnie stawiał czoło byłemu podopiecznemu Walerego Korniłowa, Sergeyowi Korneyevowi. Od tamtego dnia przegrał tylko raz (z Abdoulaye Diane) podczas meczu z Francją w Berck-sur-Mer. Wzmocnił się fizycznie i także psychicznie, co szczególnie jest widoczne w Kaliszu. Porażka Igora z Bartłomiejem Krasuskim byłaby więc spora niespodzianką. Pięściarza z Lublina nie skazuję na porażkę, mając w pamięci jego dwa brązowe medale zdobyte w ub. roku w rywalizacji seniorów i U-23. Awans do finału jest dla niego życiowym sukcesem, lecz być może zechce nam jeszcze udowodnić, że stać go nawet na zwycięstwo.

Arkadiusz Toborek (+91 kg) jak dotąd tylko raz rywalizował z Mateuszem Figielem. Działo się to w październiku 2012 roku w Radomiu, w półfinale Mistrzostw Polski do lat 23. Od tamtego czasu zawodnik pochodzący z Ostrowi Mazowieckiej zrobił jednak spore postępy. W kolejnym roku, w czasie gdy student Politechniki Bialostockiej (Figiel) zdobywał brązowy medal Mistrzostw Polski seniorów, Toborek miał ponad roczną przerwę w uprawianiu boksu. Wrócił na ring dopiero w grudniu 2013 roku w barwach Hussars Poland w meczu z Mexico Guerreros. Tak, więc pojedynek finałowy nie ma wyraźnego faworyta, choć atut lepszych warunków fizycznych jest po stronie Ślązaka.

ROZKŁAD PAR WALK FINAŁOWYCH

49 KG
Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz, 1993) – Daniel Tarka (Tygrys Elblag, 1990)

52 KG
Grzegorz Kozłowski (Akademia Walki Warszawa, 1993) – Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin, 1994)

56 KG
Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka, 1994) – Daniel Żaboklicki (KB Legia Warszawa)

60 KG
Mateusz Polski (KSW Róża Karlino, 1993) – Dawid Michelus (Sokół Piła, 1993)

64 KG
Kazimierz Łęgowski (UKS Bokser Chojnice, 1994) Marcin Latocha (KSW Róża Karlino, 1993)

69 KG
Ireneusz Zakrzewski (Janik Boks Jelenia Góra, 1992) – Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów, 1992)

75 KG
Tomasz Jabłoński (KS SAKO Gdańsk, 1988) – Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin, 1994)

81 KG
Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa, 1991)   – Jordan Kuliński (START Włocławek, 1994)

91 KG
Igor Jakubowski (KB Zagłębie Konin, 1992) – Bartłomiej Krasuski (Niestowarzyszony, 1990)

+91 KG
Arkadiusz Toborek (MOSiR Mysłowice, 1989) – Mateusz Figiel (Hetman Białystok, 1992)

NIEUDANY REWANŻ MATEUSZA TRYCA Z PETEREM MULLENBERGIEM

mateusz_tryc03

Najlepszy pięściarz holenderski, występujący na ringach boksu olimpijskiego, aktualny wicemistrz Europy z Mińska (2013), Peter Mullenberg, okazał się zbyt wymagającym rywalem dla byłego wicemistrza Polski seniorów (2012) wagi półciężkiej, Mateusza Tryca. Pojedynek, który odbył się w sobotę wieczorem w ramach meczu 1. Bundesligi, w którym rywalizowały ekipy Velberter BC i BC Straubing e.V., zakończył się jednogłośnym zwycięstwem Mullenberga, zaś cały mecz triumfem ekipy Holendra 10-6.

Był to drugi pojedynek obu pięściarzy, którzy skrzyżowali rękawice w czerwcu ub. roku w ćwierćfinale Mistrzostw Europy w Mińsku. Również wówczas lepszym okazał się twardy 26-letni żołnierz z Holandii, który z powodzeniem (rekord: 2-0) występuje również w lidze WSB w barwach włoskiego zespołu Dolce & Gabbana Italia Thunder.

Dla Mateusza, który niebawem stanie w Kaliszu do walki o złoty medal 85. Mistrzostw Polski seniorów, był to siódmy pojedynek w sezonie 2013/2014 niemieckiej 1. Bundesligi. Reprezentant Polski zdołał wygrać 2 walki i 5 razy schodził z ringu pokonany.

TRYC I JĘDRZEJEWSKI PRZEGRALI SWOJE WALKI W 1. BUNDESLIDZE

tryc03

Mistrz Polski wagi półciężkiej (81 kg), Mateusz Tryc, ma już za sobą czwarty w tym roku, a szósty w sezonie 2013/2014 niemieckiej 1. Bundesligi pojedynek. Niestety ambitny pięściarz z Wyszkowa zanotował kolejna porażkę, ulegając niejednogłośnie na punkty Niemcowi Sadulaiowi Abdulaiowi z SV Motor Babelsberg, który w ub. sezonie reprezentował barwy German Eagles w lidze WSB. Po werdykcie wnioskujemy, że pojedynek był wyrównany i gdyby był rozegrany na ringu w Straubing mógłby być zgoła odmienny.

W przegranym 7-11 meczu 7. kolejki rozgrywek w barwach drużyny Mateusza, BC Straubing e.V., zadebiutował były mistrz Polski juniorów (2006) i dwukrotny brązowy medalista krajowego czempionatu seniorów (2009 i 2011), Marek Jędrzejewski, którego po raz ostatni widziałem w ub. roku podczas Memoriału Brunona Bendiga w Gdyni. Niestety pięściarz, który reprezentował barwy KS Damnica, Czarnych Słupsk i PKB Poznań, przegrał przez TKO w 3. starciu z Niemcem Atdhe Gashi.

TYLKO ARKADIUSZ SZWEDOWICZ WALCZY DALEJ W DEBRECZYNIE

ozb

Po drugim dniu rozgrywanego w Debreczynie 58. Memoriału Istvana Bocskaia, w turnieju pozostał jedynie Arkadiusz Szwedowicz (75 kg), który dzisiaj w pięknym stylu pokonał przez TKO w 3. starciu Jere Jokinena z Finlandii.

Niestety kolejnej przeszkody nie pokonał Mateusz Tryc (81 kg). Pięściarz Feniksa Warszawa i niemieckiego BC Straubing e.V. przegrał na punkty po wyrównanym pojedynku z Hindusem Sangwanem Sumitem. Dodajmy przy okazji, że zwycięzca Mateusza mimo zaledwie 21 lat nie jest nowicjuszem. Brał udział w Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, gdzie w pierwszym pojedynku uległ doskonałemu Brazylijczykowi, Yamaguchiemu Falcao, a w ub. roku z powodzeniem występował w Mistrzostwach Świata w Ałmatach. Po wygraniu dwóch pojedynków przegrał tam w walce o medal z Kazachem Adiletem Niyazimbetovem. Co ciekawe oprócz boksu uprawia także zapasy w stylu klasycznym.

Jutro Arkadiusz Szwedowicz zmierzy się z jednym z najlepszych aktualnie węgierskich pięściarzy, niespełna 22-letnim Zoltanem Harcsą, który w 2012 po wygraniu dwóch pojedynków, przegrał (10-14) dopiero ćwierćfinale Igrzysk Olimpijskich w Londynie z Brazylijczykiem Esquiva Falcao. W ubiegłym roku Harcsa zdobył ponadto brązowy medal Mistrzostw Europy w Mińsku, przegrywając nieszczęśliwie na skutek kontuzji z Rumunem Bogdanem Juratonim. W 2011 roku podczas Mistrzostw Europy w Ankarze Węgier pokonał w eliminacjach na punkty Tomasza Jabłońskiego, ale przegrał kolejny pojedynek.

NA REMIS Z CZECHAMI W DEBRECZYNIE. MATEUSZ TRYC WALCZY DALEJ

hryniuk

Ze zmiennym szczęściem boksowali dzisiaj w Debreczynie nasi zawodnicy uczestniczący w 58. Memoriale Istvana Bocskaia. Najpierw Mateusz Tryc (81 kg) pokonał jednogłośnie na punkty Tomasa Bezvodę, a następnie Roger Hryniuk (+91 kg) nie sprostał innemu Czechowi Pavlowi Sourowi.

- Niestety czeka mnie jeszcze praca, praca i jeszcze raz praca, by wygrywać pojedynki międzynarodowe – powiedział po walce zasmucony Roger. – Przeciwnik był wysoki i trzymał mnie na dystans. Niestety zaboksowałem dzisiaj zbyt chaotycznie, za bardzo chciałem wygrać i nie udawało mi się go trafiać. Wiem, że muszę ciężko pracować nad techniką i jeśli będę realizował założenia szkoleniowe, dobre wyniki niebawem przyjdą. Trener Korniłow pochwalił mnie za charakter, ale wytknął błędy w technice. W trakcie walki krzyczał abym bił sierpy, ale Czech był dobrze ustawiony na zakrocznej i miałem problem, by go trafić. Kiedy udało mi się to ze dwa razy, widziałem  jak nim wstrząsnęły moje uderzenia. W trzeciej rundzie zaczęły mi wchodzić ładnie proste, ale to było za mało, by wygrać dzisiaj walkę – zakończył pięściarz Cristalu Białystok.

Przypominamy, że trzeci z Polaków, Arkadiusz Szwedowicz (75 kg) pojawi się w ringu jutro i zmierzy się z Finem Jere Jokinenem, którego największym – jak dotąd – sukcesem był awans w listopadzie 2013 roku do finału międzynarodowego turnieju Tammer w Tampere, gdzie uległ na punkty znanemu z występów w lidze WSB, Conradowi Cummingsowi z Irlandii.

CZESI I FIN PIERWSZYMI RYWALAMI BIAŁO-CZERWONYCH W DEBRECZYNIE

tryc03

Międzynarodowy turniej w Debreczynie, rozgrywany po raz 58. jako Memoriał Istvana Bocskaia w ubiegłych latach – z racji z lutowego terminu – był pierwszym z poważnych imprez boksu olimpijskiego. Nie inaczej jest i tym razem, gdyż start w zawodach zapowiedziało aż 143 zawodników z 21 państw, w tym także trzyosobowa reprezentacja Polski.

Niedługo po godz. 11.00 podopieczni Walerego Korniłowa i Ludwika Buczyńskiego poznali nazwisk swoich rywali. Dzisiaj zaboksuje dwóch z nich – Mateusz Tryc (81 kg) i Roger Hryniuk (+91 kg). Co ciekawe obaj skrzyżują rękawice z Czechami – Mateusz z Tomasem Bezvodą a Roger z Pavlem Sourem. Pierwszy z rywali jest aktualnym wicemistrzem Czech wagi półciężkiej, zaś drugi podczas wspomnianych zawodów, które odbyły się w grudniu w Jicinie zdobył brązowy medal w wadze superciężkiej.

Trzeci z Polaków, Arkadiusz Szwedowicz (75 kg) pojawi się w ringu jutro i zmierzy się z równie jak on młodym Finem Jere Jokinenem, którego największym – jak dotąd – sukcesem był awans w listopadzie 2013 roku do finału międzynarodowego turnieju Tammer w Tampere, gdzie uległ na punkty znanemu z występów w lidze WSB, Conradowi Cummingsowi z Irlandii.

Liczba zgłoszonych zawodników w poszczególnych kategoriach wagowych:

49 kg: 8
52 kg: 11
56 kg: 16
60 kg: 16
64 kg: 16
69 kg: 16
75 kg: 15
81 kg: 16
91 kg: 14
+91 kg: 15

W DEBRECZYNIE ROZPOCZĄŁ SIĘ 58. MEMORIAŁ ISTVANA BOCSKAIA

FOTO debreczyn1

Wieczorną konferencją techniczną rozpoczął się wczoraj w Debreczynie 58. Międzynarodowy Turniej Bokserski o Memoriał Istvana Bocskaia, w którym startuje także trzyosobowa reprezentacja Polski. Wraz z nowym trenerem kadry, Walerym Korniłowem i jego asystentem Ludwikiem Buczyńskim, na Węgry wylecieli: Arkadiusz Szwedowicz (75 kg), Mateusz Tryc (81 kg) i Roger Hryniuk (+91 kg).

Dzisiaj o godz. 11.00 odbędzie się losowanie a cztery godziny później pięściarze staną do pierwszych walk turniejowych

PROGRAM TURNIEJU

5 luty (środa):
11.00-12.00 – losowanie
15.00 – walki eliminacyjne I seria
17.00 – uroczysta ceremonia otwarcia
17.30 walki eliminacyjne II seria

6 luty (czwartek):
14.00 walki ćwierćfinałowe

7 luty (piątek):
14.00 walki półfinałowe

8 luty (sobota):
16.00 walki finałowe

CENNE ZWYCIĘSTWO BC STRAUBING DZIĘKI PUNKTOM MATEUSZA TRYCA

tryc02

Dobre informacje nadeszły zza zachodniej granicy. Mistrz Polski wagi półciężkiej, Mateusz Tryc, nasz „jedynak” w rozgrywkach 1. Bundesligi, przełamał w sobotę złą passę dwóch porażek z rzędu na niemieckim ringu i w meczu swojego klubu BC Straubing e.V. z BC Hanau wygrał pojedynek, który dał jego ekipie punkty na wagę zwycięstwa w całym meczu 10-8.

Polak, boksujący w lidze niemieckiej w limicie 82 kg jednogłośnie na punkty (3-0) zwyciężył Turka Yasina Basaka. O zwycięstwie beniaminka 1. Bundesligi zadecydowały także wygrane pojedynki Edgara Waltha (58 kg) z Arturem Brilem, Eugena Dahintena (65 kg) z Kastriotem Sopą i Kenana Spahiu (76 kg) nad Asnaurem Magomedovem. Dla gości punkty zdobyli ich liderzy – Slawa Kerber (70 kg) i Erik Pfeiffer (+82 kg).

TRZECH POLAKÓW WYSTĄPI W TURNIEJU W DEBRECZYNIE. DEBIUT KORNIŁOWA

hryniuk

Co rok reprezentanci Polski rozpoczynają międzynarodowe starty od udziału w tradycyjnym turnieju o Memoriał Istvana Bocksaia w Debreczynie. Nie inaczej będzie w tym roku, gdyż na Węgry wybiera się skromna, trzyosobowa polska ekipa pod wodzą nowego trenera kadry, Walerego Korniłowa. W szranki z międzynarodową czołówką w dniach od 4 do 9 lutego staną: Arkadiusz Szwedowicz („Skorpion” Szczecin, 75 kg), Mateusz Tryc („Fenix” Warszawa, 81 kg) i Roger Hryniuk („Cristal” Białystok, +91 kg – na zdjęciu)

Jako ciekawostkę dodajmy, że w poprzednich latach w Debreczynie wygrywali także Polacy – jako ostatni Łukasz Maszczyk (48 kg) w 2005 roku. Niestety w kolejnych latach nasi reprezentanci tylko dwukrotnie zdołali awansować do finału. Po raz ostatni dokonał tego w 2011 roku Michał Olaś (91 kg), który dotarł do finału, w którym przegrał (2-3) z Azerem Teymurem Mammadovem. Rok wcześniej również w finale wystąpił Michał Syrowatka (60 kg) przegrywając ostatecznie z Miklosem Vargą z Węgier.

NIESPODZIEWANA PORAŻKA MATEUSZA TRYCA W 1. BUNDESLIDZE

tryc03

Mateusz Tryc ma za sobą drugi w tym roku pojedynek w niemieckiej 1. Bundeslidze. Jego klub, BC Straubing e.V. podejmował wczoraj wieczorem zajmujący dotąd ostatnie miejsce w tabeli zespół Nordhäuser SV. Po nieoczekiwanym remisie z Velberter BC 22 wydawało się, że gospodarze, których liderem jest indywidualny mistrz Niemiec Edgar Walth (58 kg), pewnie wygrają ten mecz. Stało się jednak inaczej i dopiero w ostatniej walce Emir Ahmatovic (+82 kg) swoim niejednogłośnym zwycięstwem nad Edwinem Waigelem dał im remis w całym meczu 9-9.

Nasz rodak tym razem skrzyżował rękawice z mało znanym 20-latkiem Leonem Bunnem (82 kg), który w ćwierćfinale tegorocznych Mistrzostw Niemiec przegrał jednogłośnie na punkty z późniejszym mistrzem Igorem Terzievem. Niestety Mateusz nie wykorzystał atutu własnego ringu  i większego ringowego doświadczenia, przegrywając z rywalem jednogłośnie na punkty. Była to zatem trzecia porażka Polaka w czterech meczach aktualnego sezonu.

W następnym meczu drużyna ze Straubing zmierzy się we własnej hali z wiceliderem 1. Bundesligi, BR Hanau i w razie zwycięstwa awansuje na drugie miejsce. Najprawdopodobniej rywalem Tryca będzie znany z występów w zawodowej lidze World Series of Boxing (rekord: 3-3), niebezpieczny 25-letni Niemiec, Serge Michel.

NIEJEDNOGŁOŚNA PORAŻKA MATEUSZA TRYCA Z MISTRZEM NIEMIEC

tryc03

Po przerwie świąteczno-noworocznej wznowiła wczoraj rozgrywki bokserska 1. Bundesliga, gdzie występuje nasz najlepszy „półciężki” Mateusz Tryc. Przed meczem jego drużyny BC Straubing z Velberter BC 22 wiekszość ekspertów spodziewała się kolejnego zwycięstwa lidera, tymczasem gospodarze ze Straubing niespodziewanie wywalczyli remis 9-9.

Mistrz Polski miał szczególnie trudnego rywala, mistrza Niemiec wagi średniej (75 kg), 25-letniego Stefana Haertela, który w 2012 roku reprezentował swój kraj podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie, ulegając w ćwierćfinale Anglikowi Anthony Ogogo. Smaczku walce dodawał fakt, że obaj pięściarze jeszcze w ub. sezonie występowali w lidze WSB – Tryc w Hussars Poland, zaś Haertel w German Eagles (rekord 3-4).

Po zaciętej walce, w której – zdaniem obserwatorów – Mateusz w niczym nie ustępował rywalowi, sędziowie byli niejednogłośni, przyznając zwycięstwo (2-1) Haertelowi.

Była to trzecia walka Mateusza w 1. Bundeslidze. W pierwszym pojedynku przegrał on z innym mistrzem Niemiec (wagi półciężkiej), Igorem Terzievem a w drugim pokonał Rosjanina Jaroslava Minina.

W tabeli 1. Bundesligi na prowadzeniu utrzymała się ekipa Velberter BC 22, wyprzedzając BR Hanau i BC Straubing. W kolejnym meczu drużyna Polaka zmierzy się z zamykającym tabelę teamem Nordhauser SV.

TOP 100 EUROPA (SENIORZY) – RANKING SERWISU „POLSKIBOKS.PL” ZA 2013 ROK

images

Miejmy nadzieję, że tradycją serwisu PolskiBoks.pl będzie nie tylko zestawianie na koniec każdego roku kalendarzowego rankingów najlepszych polskich zawodniczek i zawodników, ale także rankingów europejskich. Cieszymy się z zainteresowania, jakie wzbudził nasz redakcyjny ranking najlepszych europejskich pięściarek za rok 2013. Ta unikalna w skali Starego Kontynentu klasyfikacja była pierwszą częścią przygotowanego przez nas pełnego podsumowania mijającego roku w Europie. Dzisiaj w drugiej odsłonie prezentujemy TOP 100 EUROPA (SENIORZY) czyli ranking najlepszych pięściarzy Europy za 2013 rok.

Najlepszymi zawodnikami mijającego roku w Europie naszym zdaniem byli (w kolejności wag): David Ayrapetyan, Misha Aloyan  (obaj Rosja), Javid Chelebiyev (Azerbejdżan), Pavlo Ischenko (Ukraina), Armen Zakaryan i Alexandr Besputin (obaj Rosja), Jason Quigley (Irlandia), Nikita Ivanov (Rosja), Clemente Russo (Włochy) i Magomedrasul Medzhidov (Azerbejdżan).

Sporządzając ranking – tak jak w przypadku najlepszych seniorek – nie sugerowaliśmy się znanymi nazwiskami zawodników, ani też krajami, z których pochodzą. Za podstawę klasyfikacji braliśmy jedynie wyniki osiągane w zawodach międzynarodowych (mistrzostwach świata i Europy, turniejach, meetingach i meczach międzypaństwowych), a nie w krajowych czempionatach. Nie uwzględniliśmy także startów zawodowej lidze World Series of Boxing, która prowadzi swoje rankingi i klasyfikacje.

Wśród 100 – naszym zdaniem – najlepszych pięściarzy, startujących w 2013 roku w zawodach boksu olimpijskiego w Europe znajduje się zaledwie jeden Polak, ćwierćfinalista Mistrzostw Europy z Mińska, Mateusz Tryc, który zamyka zestawienie najlepszych zawodników wagi półciężkiej (81 kg). Poza szczęśliwym zwycięstwem nad Joe Wardem (nr 2 w naszym zestawieniu), zawodnik z Wyszkowa pokonał także Niemca Kevina Kuentzela i Azera Raufa Rahimova.

Niestety nie mieliśmy żadnych podstaw by w „10″ poszczególnych kategorii wagowych sklasyfikować pozostałych najlepszych polskich pięściarzy. Teoretycznie najbliższy tego był Mateusz Polski (60 kg), który zdaniem polskich szkoleniowców podczas Mistrzostw Europy w Mińsku nie był w ringu gorszym zawodnikiem niż sklasyfikowany przez nas na 5 miejscu Węgier Miklos Varga. Ten sam zawodnik podczas turnieju Strandżata w Sofii walczył jak równy z równym z Detelinem Dalaklieven (nr 7 na liście), przegrywając walkę po dyskusyjnym werdykcie. Przy sporządzaniu wszystkich poważnych klasyfikacji liczą się jednak zwycięstwa a nie wrażenie, jakie zawodnik pozostawił po sobie w ringu, więc Mateusza w TOP 100 nie ma.

Podobnie traktujemy wyniki Ireneusza Zakrzewskiego, który w ciągu roku boksował w dwóch kategoriach wagowych (75 i 69 kg). Gdyby podopieczny Rafała Janika wygrał w Mińsku ze Szkotem Astonem Brownem, byłby w „10″ najlepszych zawodników wagi średniej.

Wszyscy doskonale wiemy, że najłatwiej jest narzekać, a dużo trudniej konstruktywnie i uczciwie patrzeć w przeszłość, z myślą o lepszej przyszłości. Mam nadzieję, że kolejny rok przyniesie naszym pięściarzom sportowy postęp i na bazie licznych startów międzynarodowych oraz ligowym meczom w WSB, uda się wyselekcjonować zdolną i skuteczną w światowej rywalizacji reprezentację. Skoro już w roku pooolimpijskim konkurencja jest bardzo mocna, to z całą pewnością w latach kolejnych będzie tylko …mocniejsza, tak więc łatwo nie będzie ale do odważnych i pracowitych świat należy.

TOP 100 EUROPA (SENIORZY) – RANKING SERWISU „POLSKIBOKS.PL” ZA 2013 ROK

49 kg
1 David Ayrapetyan (Rosja)
2 Paddy Barnes (Irlandia)
3 Salman Alizade (Azerbejdżan)
4 Jack Bateson (Anglia)
5 Manuel Cappai (Włochy)
6 Belik Galanov (Rosja)
7 Istvan Ungvari (Węgry)
8 Ferhat Pehlivan (Turcja)
9 Ashley Williams (Walia)
10 Dato Nanava (Gruzja)

52 kg
1 Misha Aloyan (Rosja)
2 Andrew Selby (Walia)
3 Michael Conlon (Irlandia)
4 Elvin Mamishzade (Azerbejdżan)
5 Ovik Ogannisyan (Rosja)
6 Narek Abgaryan (Armenia)
7 Vincenzo Picardi (Włochy)
8 Alexander Alexandrov (Bułgaria)
9 Ronny Beblik (Niemcy)
10 Charlie Edwards (Anglia)

56 kg
1 Javid Chelebiyev (Azerbejdżan)
2 John Joe Nevin (Irlandia)
3 Vladimir Nikitin (Rosja)
4 Mykola Butsenko (Ukraina)
5 Sergey Vodopyanov (Rosja)
6 Selcuk Eker (Turcja)
7 Michael Conlon (Irlandia)
8 Aram Avagyan (Armenia)
9 Samir Mammadov (Azerbejdżan)
10 Anthony Bret (Francja)

60 kg
1 Pavlo Ischenko (Ukraina)
1 Domenico Valentino (Włochy)
3 Vazgen Safaryants (Bułgaria)
4 Dmitriy Polyanskiy (Rosja)
5 Miklos Varga (Węgry)
6 Elvin Isayev (Azerbejdżan)
7 Detelin Dalakliev (Bułgaria)
8 Dmytro Chernyak (Ukraina)
9 Sofiane Oumiha (Francja)
10 Sean McComb (Irlandia)

64 kg
1 Armen Zakaryan (Rosja)
2 Evaldas Petrauskas (Litwa)
3 Dmitri Galagot (Mołdawia)
4 Artem Harutyunyan (Niemcy)
5 Fatih Keles (Turcja)
6 David Oliver Joyce (Irlandia)
7 Abdel Malik Ladjali (Francja)
8 Sam Maxwell (Anglia)
9 Dario Vangeli (Włochy)
10 Josh Taylor (Szkocja)

69 kg
1 Alexandr Besputin (Rosja)
2 Arayk Marutjan (Niemcy)
3 Bogdan Shelestyuk (Ukraina)
4 Pavel Kostromin (Białoruś)
5 Fred Evans (Walia)
6 Vincenzo Mangiacapre (Włochy)
7 Balazs Bacskai (Węgry)
8 Aram Amirkhanyan (Armenia)
9 Souleymane Cissokho (Francja)
10 Eimantas Stanionis (Litwa)

75 kg
1 Jason Quigley (Irlandia)
2 Artem Chebotarev (Rosja)
3 Bogdan Juratoni (Rumunia)
4 Stefan Haertel (Niemcy)
5 Anthony Fowler (Anglia)
6 Zoltan Harcsa (Węgry)
7 Evhen Khytrov (Ukraina)
8 Petr Khamukov (Rosja)
9 Dmitro Mitrofanov (Ukraina)
10 Aston Brown (Szkocja)

81 kg
1 Nikita Ivanov (Rosja)
2 Joe Ward (Irlandia)
3 Peter Mullenberg (Holandia)
4 Sergey Novikov (Białoruś)
5 Petru Ciobanu (Mołdawia)
6 Simone Fiori (Włochy)
7 Vladimir Shishkin (Rosja)
8 Olexandr Ganzulya (Ukraina)
9 Norbert Harcsa (Węgry)
10 Mateusz Tryc (Polska)

91 kg
1 Clemente Russo (Włochy)
2 Evgeniy Tishchenko (Rosja)
3 Alexey Egorov (Rosja)
4 Teymur Mammadov (Azerbejdżan)
5 Denis Poyatsika (Ukraina)
6 Emir Ahmatovic (Niemcy)
7 Imre Szello (Węgry)
8 Sandro Dirnfeld (Słowacja)
9 Tommy McCarthy (Irlandia)
10 Sergey Korneyev (Białoruś)

+91 kg
1 Magomedrasul Medzhidov (Azerbejdżan)
2 Roberto Cammarelle (Włochy)
3 Sergey Kuzmin (Rosja)
4 Erik Pfeiffer (Niemcy)
5 Magomed Omarov (Rosja)
6 Viktor Zuyev (Białoruś)
7 Filip Hrgovic (Chorwacja)
8 Egor Plevako (Ukraina)
9 Mihai Nistor (Rumunia)
10 Joseph Joyce (Anglia)

Opracował: Jarosław Drozd

RANKING PZB NAJLEPSZYCH POLSKICH SENIORÓW 2013 ROKU

minsk

Grudzień jest z reguły miesiącem podsumowań, czego wyrazem jest publikacja rozmaitych rankingów i plebiscytów. Także Polski Związek Bokserski dokonał „rozliczenia” wyników osiągniętych przez najlepszych polskich seniorów (Elite) w 2013 roku. Przy jego tworzeniu uwzględniono starty w turniejach z cyklu Grand Prix (Ostróda, Gdańsk, Ząbkowice, Białystok), turniejach międzynarodowych (Deberczyn, Sofia, Warszawa – Turniej im. Feliksa Stamma), Indywidualnych Mistrzostwach Polski, Mistrzostwach Europy w Mińsku, Młodzieżowych Mistrzostwach Polski, Mistrzostwach Świata w Ałmatach, oraz czwórmeczu międzypaństwowym (Irlandia, Polska, Ukraina, Francja) w Berck-Sur-Mer.

W poszczególnych kategoriach wagowych najwięcej rankingowych punktów uzbierali: Dawid Jagodziński (49 kg), Maciej Jóźwik (52 kg), Sylwester Kozłowski (56 kg), Mateusz Polski (60 kg), Kazimierz Łęgowski (64 kg), Tomasz Kot (69 kg), Ireneusz Zakrzewski (75 kg), Mateusz Tryc (81 kg), Włodzimierz Letr (91 kg) i Roger Hryniuk (+91 kg).

W nieoficjalnej klasyfikacji „P4P”, a więc bez podziału na kategorie wagowe najwięcej punktów zdobył Tomasz Kot (289), dystansując Mateusza Polskiego (236), Mateusza Tryca (206), Ireneusza Zakrzewskiego (199) i Dawida Jagodzińskiego (172).

PEŁNY RANKING PZB NAJLEPSZYCH SENIORÓW (ELITE)

49 kg
1    Dawid Jagodziński    Astoria Bydgoszcz     172
2    Arkadiusz Lubomski     UKS Kontra Elbląg    76
3    Wojciech Peryt     Broń Radom     75
4    Mariusz Koch    RKS Łodź    68
5    Daniel Tarka     Tygrys Elbląg    55
6    Piotr Kęcik    Zawisza Bydgoszcz    22
7-8    Bartłomiej Łyżwa    Broń Radom    16
Adam Walas    Bukowina Wałcz    16
9    Bartłomiej Zieliński    Bukowina Wałcz    11
10    Daniel Jermak    Mazur Ełk    5

52 kg
1    Maciej Jóźwik    Gwardia Szczytno    155
2    Grzegorz Brynda    UKS Kontra Elbląg    119
3    Grzegorz Kozłowski    Gwardia Warszawa    67
4    Paweł Nowak     Olimp Szczecin     59
5    Sebastian Bartnik    SKB Czarni Słupsk    36
6    Adrian Frąckiewicz     Beniaminek Starogard Gdański     33
7    Kalisz Kamil    Sztorm Szczecin    23
8    Mariusz Sieroń    Korona Wałcz    20
9-10    Artur Brasel    BKS Skorpion Szczecin    19
Damian Suraż    Sztorm Szczecin    19

56 kg
1    Sylwester Kozłowski     Gwardia Warszawa    149
2    Marek Pietruczuk    Victoria Ostrołęka    120
3    Mateusz Mazik    RUSHH Kielce    105
4    Tomasz Resól    BKS Skorpion Szczecin    61
5    Michał Smerdel    MGKS Gwarek Łęczna    50
6-7    Dawid Michelus    WKS Sokół Piła    49
Tomasz Smerdel    MGKS Gwarek Łęczna    49
8    Daniel Żaboklicki     Legia Warszawa    41
9    Denis Grzesiak    Sztorm Szczecin    23
10    Paweł Miszczak    Sparta Złotów    14
11    Arkadiusz Rejowski     Bukowina Wałcz    11
12    Marcin Kłosowski    Pomorzanin Toruń    8
13    Grzegorz Brynda    UKS Kontra Elbląg    6
14    Mariusz Burzyński    Kaczor Team Wałbrzych    3
15    Dawid Oborski    Energetyka Lubin    1

60 kg
1    Mateusz Polski    Róża Karlino    236
2    Damian Wrzesiński    PKB Poznań    153
3    Dawid Michelus    Sokół Piła    134
4    Radomir Obruśniak    Róża Karlino    103
5    Andrzej Wasilewski    UKS Kontra Elbląg    55
6    Dariusz Rabenda    PTB Tiger Tarnów    45
7    Tomasz Gryckiewicz    UKSW Pirs Olsztyn    40
8    Dawid Mętel     Astoria Bydgoszcz    27
9    Artur Gierczak    BKS Olimp Szczecin    22
10-11    Jakub Kras    PTB Tiger Tarnów    8
Paweł Kujawiński    Copacabana Konin    8
12-14    Łukasz Duszyński    Róża Karlino    7
Rafał Grabowski    Radomiak Radom    7
Sylwester Kozłowski    Hetman Białystok    7
15-16    Mateusz Sokulski    Bombardier Gdynia    3
Damian Nowak    Ring Busko Zdrój    3
17-18    Adrian Smeja    Wisła Tczew    2
Bolesław Guzek    Morsy Dębica    2
19-22    Michał Marszał    UKS Boks Fordon Bydgoszcz    1
Tomasz Ocicki    Legia Warszawa    1
Roman Waszkowski    WDA Świecie    1
Dawid Ząbek    GUKS Carbo Gliwice    1

64 kg
1    Kazimierz Łęgowski    Ósemka Chojnice    130
2    Mateusz Kostecki    PKB Poznań    82
3    Marcin Latocha     Róża Karlino     76
4    Szymon Domoń    TS Wisła Kraków    59
5    Michał Marszał    Boks Fordon Bydgoszcz    43
6    Tobiasz Pawlikowski    Zagłębie Konin    41
7    Szymon Białas    MOSM Tychy    39
8    Damian Falecki     KSZO Ostrowiec    37
9    Piotr Kołodziejczyk    Wilki Olsztyn    25
10    Paweł Żarnoch    Victoria Ostrołęka    20
11    Czesław Żygadło    Zagłębie Konin    7
12-15    Szymon Krawczyński    Copacabana Konin    5
Gracjan Rynkiewicz    BKS Skorpion Szczecin    5
Piotr Tobolski    Kaczor Team Wałbrzych    5
Marcin Adaszyński    Niestow./Knurów    5
16    Michał Muszyński    Ziętek Team Brzeziny    4
17-20    Maciej Majcherczyk    RUSHH Kielce    3
Elvis Heto    UKS Oława    3
Mateusz Janik    Tiger Tarnów    3
Mateusz Gajda    Chemik Kędzierzyn Koźle    3
21-29    Muhamed Yousef Huseyn    BKS Skorpion Szczecin    1
Paweł Kamiński    Róża Karlino    1
Tomasz Król    BKS Olimp Szczecin    1
Cezary Abramczyk    Start Włocławek    1
Daniel Kopycki    SAKO Gdańsk    1
Damian Nowak    Ring Busko Zdrój    1
Dawid Stępniewski    Tygrys Elbląg    1
Mateusz Matyja    Orzeł Oleśnica    1
Mateusz Widerkiewicz    Start Grudziądz    1

69 kg
1    Tomasz Kot    Rushh Kielce    289
2    Piotr Sielawa    Hetman Białystok    102
3    Damian Kiwior    PTB Tiger Tarnów    98
4    Roman Szymański      PKB Poznań     97
5    Karol Pawlina    Olimp Lublin    46
6    Patryk Godlewski    Boxing Team Chojnice    45
7    Rafał Perczyński    Hetman Białystok    42
8    Ireneusz Zakrzewski    Power Boks Jelenia Góra    40
9    Paweł Rumiński    Palestra Warszawa    33
10    Tomasz Mazur    PKB Poznań    30
11    Dawid Białas    MOSM Tychy    29
12    Kacper Kuligowski    Łokietek Brześć Kujawski    28
13    Paweł Kozielski     Legia Warszawa    13
14    Marcin Gołębiewski    Champion N. Dwór Mazow.    11
15    Patryk Flis    Copacabana Konin    10
16-18    Sebastian Kołuda    Copacabana Konin    7
Michał Ostrowski    Cios Adamek Gilowice    7
Aleksander Nadolny    SAKO Gdańsk    7
19    Piotr Stawarz    BKS Skorpion Szczecin    6
20    Maciej Gnoza    Boxing Sokółka    5
21-25    Adrian Dąbrowski    Pomorzanin Toruń    4
Mateusz Basza    TS Wisła Kraków    4
Tomasz Artym    Niedźwiadki Przemyśl    4
Damian Mielewczyk    Wisła Tczew    4
Patryk Popławski    Hetman Białystok    4
26-27    Sylwester Stempniewski     Tygrys Elbląg    3
Władysław Mieszkow    Gwardia Wrocław    3
28    Sebastian Sawlewicz    Niestowarzyszony    2
29-42    Daniel Kopycki     Sako Gdańsk    1
Grzegorz Kowalczuk    Gwarek Łęczna    1
Adam Rajczak    KS X Fight Piaseczno    1
Michał Polak    Zawisza Bydgoszcz    1
Krzysztof Czapiewski    SAKO Gdańsk    1
Łukasz Szewczyk    SAKO Gdańsk    1
Mateusz Lipka    Legia Warszawa    1
Krystian Czekański    Niestow./Wrocław    1
Paweł Kazimierczak    Wrocławski Klub Bokserski    1
Michał Łukaszek    Gwardia Wrocław    1
Łukasz Gurtatowski    Jaskinia Lwa Ziębice    1
Mateusz Gajda    Jaskinia Lwa Ziębice    1
Daniel Bociański    Golden Team Nowy Sącz    1
Sebastian Kołtoń    Copacabana Konin    1

75 kg
1    Ireneusz Zakrzewski    Power Boks Jelenia Góra    199
2    Kamil Gardzielik    PKB Poznań    175
3    Michał Kowalczyk    Champion Wołomin    156
4    Adrian Plichta    Bukowina Wałcz    124
5    Tomasz Jabłoński    SAKO Gdańsk    89
6    Arkadiusz Szwedowicz    BKS Skorpion Szczecin    82
7    Paweł Michalik     Legia Warszawa    41
8    Marcin Piejek    Sparta Złotów    30
9    Mateusz Rzadkosz    TS Wisła Kraków    28
10    Tomasz Gromadzki    06 Kleofas Katowice    26
11    Andrzej Kołton    KSZO Ostrowiec    25
12    Dawid Pac    Fenix Warszawa    24
13    Wiktor Perczyński    Hetman Białystok    11
14-15    Rafał Leszczyński    Cristal Białystok    10
Kamil Ziemek    Victoria Ostrołęka    10
16    Damian Smagieł     Sako Gdańsk    9
17-18    Szymon Brzęk    Sekcja Zero  Ełk    8
Damian Gurtatowski    Jaskinia Lwa Ziębice    8
19    Daniel Bralewski    Palestra Warszawa    7
20-23    Kamil Woronowicz    Boxing Sokółka    6
Paweł Czyżyk    Energetyka Lubin    6
Mateusz Rewoliński    Zawisza Bydgoszcz    6
Grzegorz Dwornik    Polonia Świdnica    6
24-26    Paweł Majewski    Spartan Boxing Toruń    5
Adrian Kaczyński    Hetman Białystok    5
Arkadiusz Wasilewski    Pirs Olsztyn    5
27-28    Kamil Niemyjski    Hetman Białystok    4
Marcin Żelazowski    Fenix Warszawa    4
29-35    Paweł Niedbalski    Róża Karlino    3
Maciej Gnoza    Boxing Sokółka    3
Rafał Sokołowski    Olimp Szczecin    3
Stanisław Gibadło    Ring Sanok    3
Karol Kosak    Fenix stalowa Wola    3
Mateusz Niebiesny    Jaworznicki Klub Sportowy    3
Szymon Browarski    Chemik Kędzierzyn Koźle    3
36-44    Przemysław Kulig    PKB Poznań    1
Sebastian Chojecki    Zawisza Bydgoszcz    1
Eryk Gorbaczewski    Legia Warszawa    1
Przemysław Biegański    Boxing Sokółka    1
Miłosz Strugała    Gwardia Wrocław    1
Dawid Szczepański    Jaskinia Lwa Ziębice    1
Marcin Dziadek    Ziętek Brzeziny    1
Michał Sołtys    Jaskinia Lwa Ziębice    1
Adrian Kotecki    PACO Lublin    1

81 kg
1    Mateusz Tryc    Fenix Warszawa    206
2    Michał Gerlecki    PKB Poznań    129
3    Marek Matyja    Orzeł Oleśnica    92
4    Piotr Gredke    Hetman Białystok    87
5    Jordan Kuliński    Start Włocławek    66
6    Przemysław Pikulik    Sparta Złotów    56
7    Kasjusz Życiński    SAKO Gdańsk    44
8    Patryk Rostkowski    Hetman Białystok    41
9    David Cofała    06 Kleofas Katowice    39
10    Mateusz Gątnicki    PACO Lublin    31
11    Paweł Stępień    BKS Olimp Szczecin    27
12    Michał Nowak     Róża Karlino    16
13    Paweł Kusiński    SAKO Gdańsk    13
14    Mateusz Kowalczyk    06 Kleofas Katowice    10
15    Szymon Kosman     Garda Gierałtowice    9
16    Krzysztof Ogłoza    Broń Radom    8
17    Przemysław Szmigiel    UKSW Pirs Olsztyn    7
18-21    Michał Łoniewski    UKS Kontra Elbląg    5
Błażej Surowiec    KSZO  Ostrowiec    5
Adrian Paterek    Gwardia Wrocław    5
Piotr Sienkiewicz    Niestow./Warszawa    5
22-24    Krystian Muzioł     Astoria Bydgoszcz    4
Filip Miszczak     Sako Gdańsk    4
Kamil Cywiński    Niestow./Warszawa    4
25-35    Dawid Hass    Spartan Boxing Toruń    3
Dariusz Gubala    TS Wisła Kraków    3
Maciej Szcześniak    Rushh Kielce    3
Marcin Dziadek    Ziętek Team Brzeziny    3
Paweł Gerek    Palestra Warszawa    3
Mateusz Chojnacki    SAKO Gdańsk    3
Damian Migacz    Energetyka Lubin    3
Mateusz Górowski    Golden Team Nowy Sącz    3
Piotr Rogosz    Gwardia Wrocław    3
Marcin Machnicki     Polonia Świdnica    3
Krzysztof Borawski    OSIR Suwałki    3
36-37    Marcin Mallek     Róża Karlino    2
Adam Dybowski    Ring Wolny Toruń    2
38-42    Piotr Pudlewski    Start Grudziądz    1
Paweł Raflewski    Start Grudziądz    1
Michał Szociński     Gwardia Łódź    1
Michał Nowak    Bombardier Gdynia    1
Piotr Hic    Gwardia Wrocław    1

91 kg
1    Włodzimierz Letr    PKB Poznań    155
2    Igor Jakubowski     Zagłębie Konin    74
3    Bartłomiej Krasuski    Olimp Lublin    60
4    Krystian Kawalerski    Olimp Szczecin    59
5    Michał Cieślak    Broń Radom    53
6    Przemysław Bartkowiak    PKB Poznań    39
7    Sebastian Rachut    Zagłębie Konin    36
8    Dawid Deik    Czarni Słupsk    26
9    Hubert Iwanow    Fenix Warszawa    25
10    Adrian Sikora     Gwardia Łódź    24
11    Jan Klimek    Gwardia Szczytno    19
12    Patryk Tołkaczewski    Ring Wolny Toruń    17
13    Nikodem Jeżewski    Bombardier Gdynia    5
14    Szymon Wąs    GUKS Carbo Gliwice    4
15-16    Krzysztof Staszewski    Czarni Słupsk    3
Paweł Wierzbicki     Boxing Sokółka    3
17    Arkadiusz Bartnikowski     Astoria Bydgoszcz    2
18-23    Adrian Kowalkowski    Legia Warszawa    1
Wojciech Glanda    Rushh Kielce    1
Piotr Budziszewski    Legia Warszawa    1
Wojciech Hucał    Gwardia Wrocław    1
Maciej Pruchnicki    Wrocławski Klub Bokserski    1
Dariusz Skop    Gwardia Wrocław    1

+91 kg
1    Roger Hryniuk     Cristal Białystok    104
2    Krzysztof Kosela     Paco Lublin    56
3-4    Mateusz Figiel    Hetman Białystok    51
Marcin Śnitko    Tygrys Elbląg    51
5    Patryk Brzeski    Champion Nowy Dw. Mazow.    49
6    Artur Wichrowski    Spartan Boxing Toruń    37
7    Piotr Filuś    TS Wisła Kraków    32
8-10    Michał Jabłoński    Wisłok Rzeszów    25
Łukasz Sipowicz    BKS Olimp Szczecin    25
Krystian Kopytowski    Broń Radom    25
11    Mateusz Wąsala    Bombardier Gdynia    15
12    Łukasz Galiński    Zawisza Bydgoszcz    10
13    Paweł Wierzbicki     Boxing Sokółka    9
14    Przemysław Stępień    GUKS Carbo Gliwice    7
15    Grzegorz Pankau    Boxing Team Chojnice    6
16    Łukasz Różański    Walter Rzeszów    5
17-22    Remigiusz Smoliński    GUKS Carbo Gliwice    4
Krzysztof Pańka    SAKO Gdańsk    3
Damian Wiśniewski    Widzew Łódź    3
Bartosz Dybilas    Jaskinia Lwa Ziębice    3
Kamil Ołtaszewski    Radomiak Radom    3
Tomasz Bukowski    Jaskinia Lwa Ziębice    3
23-24    Michał Sadowski    Bombardier Gdynia    1
Sebastian Zacharski    Sztorm Szczecin    1

ZWYCIĘSTWO MATEUSZA TRYCA KLUCZEM DO WYGRANEJ BC STRAUBING

W drugiej kolejce bokserskiej 1. Bundesligi mistrz Polski wagi półciężkiej (81 kg), Mateusz Tryc pokonał na punkty Rosjanina Jarosława Minina, dając swojej drużynie BC Straubing 1931 eV. ważne punkty w zwycięskim 9-8 meczu z SV Motor Babelsberg.
gerhard grass
Przypominamy, że mecze 1. Bundesligi rozgrywane są w 6 kategoriach wagowych (58 kg, 65 kg, 70 kg, 75 kg, 82 kg, +82 kg). Reprezentant Polski, który podczas mistrzostw świata i Europy boksował w limicie 81 kg, w Niemczech rywalizuje w wadze do 82 kg.
gerhard grass6
Photo credit: Gerhard Grass

MATEUSZ TRYC ZADEBIUTOWAŁ W 1. BUNDESLIDZE

tryc03

W niedzielę rozpoczęły się rozgrywki nowego sezonu niemieckiej bokserskiej 1. Bundesligi. W rozgrywkach tych mamy swojego jedynaka, Mateuusza Tryca, który reprezentuje barwy ligowego beniaminka, BC Straubing 1931 eV.

Debiut pięściarza z Wyszkowa, który w poprzednim sezonie zbierał doświadczenie, walcząc w barwach Hussars Poland w zawodowej lidze World Series of Boxing, nie był zbyt udany. Jego drużyna przegrała bowiem w Hanau mecz z miejscowym klubem Boxring 8-9 a on sam przegrał na punkty swój pojedynek z aktualnym mistrzem Niemiec wagi półciężkiej, Igorem Terzievem. Jak informują niemieckie media, pojedynek był bardzo wyrównany i równie dobrze zwycięsko mógł z niego wyjśc Polak.

W uzupełnieniu dodajmy, że mecze 1. Bundesligi rozgrywane są w 6 kategoriach wagowych (58 kg, 65 kg, 70 kg, 75 kg, 82 kg, +82 kg). Reprezentant Polski, który podczas mistrzostw świata i Europy boksował w limicie 81 kg, w Niemczech rywalizować będzie w wadze do 82 kg.

Kolejny mecz drużyna Polaka stoczy 29 listopada w Straubing. Rywalami beniaminka 1. Bundesligi będzie faworyt rozgrywek, Velberter BC. Oprócz wspomnianych zespołów o drużynowe mistrzostwo Niemiec rywalizują ekipy SV Babelsberg oraz Nordhauser SV.

NADAL TYLKO MATEUSZ TRYC W ŚWIATOWYM RANKINGU AIBA

tryc03

Po zakończeniu Mistrzostw Świata Seniorów w Boksie, Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego zaktualizowało swój ranking najlepszych amatorskich pięściarzy świata. W nowym zestawieniu AIBA znalazło się tym razem 313 zawodników (poprzednio 309), wśród których ponownie znalazł się tylko jeden reprezentant Polski, Mateusz Tryc, który z dorobkiem 250 punktów (otrzymał je za awans do ćwierćfinału tegorocznych Mistrzostw Europy w Mińsku) przesunął się z 22. na 21. pozycję w wadze półciężkiej (81 kg).

Jako ciekawostkę dodajmy, że jeśli uwzględnilibyśmy tylko pięściarzy z Europy, sklasyfikowanych w rankingu AIBA, zawodnik z Wyszkowa zajmuje 9 miejsce (w turniejach mistrzowskich rozstawionych jest po 8 zawodników z każdej kategorii wagowej). Na czele zestawienia „półciężkich” znajduje się niezmiennie Kazach Adilbek Nijazimbetow (2 300 pkt.), wyprzedzając Julio Cesara La Cruz z Kuby (1 700 pkt.) i Ojbeka Mamazulonowa z Uzbekistanu (1450 pkt.).

17. MŚ SENIORÓW: DOMINACJA KAZACHÓW. EUROPA TRZYMA SIĘ DOBRZE

Poznaliśmy medalistów tegorocznych Mistrzostw Świata Seniorów w Boksie. Zgodnie z oczekiwaniami najwięcej reprezentantów do strefy medalowej wprowadzili gospodarze, którzy przebojem idą przez turniej mistrzowski. Oprócz 8 (!) zawodników z Kazachstanu w półfinałach zobaczymy pięciu Kubańczyków, czterech Rosjan, po trzech Azerów i Włochów, po dwóch Brazylijczyków, Irlandczyków, Niemców i Uzbeków oraz po jednym pięściarzu z Algierii, Anglii, Argentyny, Kostaryki, Mongolii, Tajlandii, Ukrainy, Walii i Wenezueli. Jeśli chodzi o kontynenty, to najwięcej medali przypadnie w udziale Europie – 17, która wyprzedziła Azję – 12, obie Ameryki – 10 oraz Afrykę – 1.

Medale zdobędzie dwóch z czterech pięściarzy, którzy wyeliminowali reprezentantów Polski – Gabriel Maestre (69 kg), zwycięzca Ireneusza Zakrzewskiego oraz Joe Ward (81 kg), który pokonał Mateusza Tryca. Co ciekawe medal Mistrzostw Świata zdobędzie m.in. Algierczyk Mohammed Flissi (49 kg), który w minionym sezonie ligi WSB przegrał z Mateuszem Mazikiem w limicie …54 kg. Do półfinału nie udało się awansować kilku znakomitym pięściarzom, m.in. Paddy Barnesowi (Irlandia), mistrzowi olimpijskiemu Robeisy Ramirezowi (Kuba), Fredowi Evansowi (Walia), Bogdanowi Juratoni (Rumunia), Erislandy Savonowi (Kuba), czy Magomedowi Omarowowi (Rosja).

Na koniec dodajmy, że ogółem w ćwierćfinałach doszło do 39 pojedynków (1 walkę oddano walkowerem), z których aż 38 zakończyło się werdyktami punktowymi. W 27 przypadkach sędziowie byli zgodni co do tego, kto był zwycięzcą walki, zaś 11 pojedynków miało werdykty niejednogłośne.

WYNIKI WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH
49 kg   
Birzhan Zhakipov (Kazachstan) – Anthony Chacon (Portoryko) 3:0
Yosvany Veitia (Kuba) – Manuel Cappai (Włochy) 2:1
David Jimenez (Kostaryka) – Kim In-Kyu (Korea Płd.) 2:0
Mohamed Flissi (Algieria) – Patrick Lourenco (Brazylia) 2:1

52 kg  
Andrew Selby (Walia) – Ilyas Suleymanov (Kazachstan) 2:1
Jasurbek Latipov (Uzbekistan) – Paddy Barnes (Irlandia) 3:0
Chatchai Butdee (Tajlandia) – Elvin Mamishzade (Azerbejdżan) 3:0
Misha Aloyan (Rosja) – Shakhriyor Akhmedov (Tadżykistan) 3:0

56 kg  
Kairat Eraliyev (Kazachstan) – Robeisy Ramirez (Kuba) 3:0
Cavid Chelebiyev (Azerbejdżan) Shiva Thapa (Indie) 3:0
Mykola Butsenko (Ukraina) – Selcuk Eker (Turcja) 2:1
Vladimir Nikitin (Rosja) – Michael Conlon (Irlandia) 3:0

60 kg    
Domenico Valentino (Włochy) – Elvin Isayev (Azerbejdżan) 3:0
Robson Conceicao (Brazylia) – Vikash Malik (Indie) 3:0
Berik Abdrakhmanov (Kazachstan) – Luis Arcon (Wenezuela) 2:1
Lazaro Alvarez (Kuba) – Sailom Ardee (Tajlandia) 3:0

64 kg   
Everton Lopes (Brazylia) – Evaldas Petrauskas (Litwa) 2:1
Merey Ashkalov (Kazachstan) – Ermek Sakenov (Kirgistan) 3:0
Yasnier Toledo Lopez (Kuba) – Manoj Kumar (Indie) 3:0
Uranchimeg Munkh-Erdene (Mongolia) – Sanzharbek Rakhmonov (Uzbekistan) 2:1

69 kg    
Arayk Marutjan (Niemcy) – Fred Evans (Walia) 3:0
Daniyar Eleusinov (Kazachstan) – Vincenzo Mangiacapre (Włochy) 3:0
Gabriel Maestre (Wenezuela) – Alexandr Besputin (Rosja) 3:0
Arisnoide Despaigne (Kuba) – Aram Amirkhanyan (Armenia) 3:0

75 kg
Artem Chebotarev (Rosja) – Azizbek Abdugafurov (Uzbekistan) TKO 1
Jason Quigley (Irlandia) – Zoltan Harcsa (Węgry) 3:0
Zhanibek Alimkhanuly (Kazachstan) – Bogdan Juratoni (Rumunia) 3:0
Anthony Fowler (Anglia) – Stefan Haertel (Niemcy) 2:1

81 kg   
Adilet Niyazimbetov (Kazachstan) – Sumit Sangwan (Indie) 3:0
Oybek Mamazulunov (Uzbekistan) – Peter Mullenberg (Holandia) 3:0
Joe Ward (Irlandia) – Nikita Ivanov (Rosja) 3:0
Julio Cesar de la Cruz (Kuba)    – Abdelhafid Benchebla (Algieria) 3:0

91 kg   
Teymur Mammadov (Azerbejdżan) – Erislandy Savon (Kuba) 2:1
Clemente Russo (Włochy) – Marko Calic (Chorwacja) 3:0
Evgeniy Tishchenko (Rosja) – Rustam Tulaganov (Uzbekistan) 3:0
Yamil Peralta (Argentyna) – Tommy McCarthy (Irlandia) 2:1

+91 kg  
Magomedrasul Medzhidov (Azerbejdżan) – Magomed Omarov (Rosja) 3:0
Roberto Cammarelle (Włochy) – Filip Hrgovic (Chorwacja) 3:0
Erik Pfeiffer (Niemcy) – Egor Plevako (Ukraina) 3:0
Ivan Dychko (Kazachstan) – Satish Kumar (Indie) WO.

17. MŚ SENIORÓW: POZA TURNIEJEM POLACY, FRANCUZI, AMERYKANIE, CHIŃCZYCY…

zakrzewski_tryc

Nie jest sprawą przyjemną, że musimy dokonywać podsumowania występu polskich pięściarzy podczas Mistrzostw Świata Seniorów w Boksie w dniu, kiedy turniej wchodzi zaledwie w fazę ćwierćfinałów.

Kibice pięściarstwa doskonale wiedzą, że na ringu w Ałmatach nasz kraj reprezentowało czterech zawodników – Dawid Michelus (60 kg), Ireneusz Zakrzewski (69 kg), Michał Kowalczyk (75 kg) i Mateusz Tryc (81 kg). Trzech ostatnich wygrało przynajmniej jeden turniejowy pojedynek (Zakrzewski nawet dwa), dzięki czemu dorobek podopiecznych Ludwika Buczyńskiego zamknął się bilansem czterech wygranych i tyleż samo przegranych walk.

To zaledwie o jeden pojedynek wygrany mniej, niż wynik kadry, która 10 lat temu przywiozła z Bangkoku ostatni medal Mistrzostw Świata. Od wspomnianego 2003 roku 32 naszych kadrowiczów bez skutku medalowego walczyło 57 razy w 5 kolejnych turniejach mistrzowskich. Ogółem w 17 rywalizacjach o Mistrzostwo Świata Polacy stoczyli 237 walk, z których wygrali 117 i przegrali 120 razy. Nasz bilans medalowy od 10 lat zamyka się liczą 13 krążków (1 złoty, 3 srebrne i 9 brązowych).

Na otarcie łez dodajmy, że nie tylko Polacy należą do grona przegranych tych mistrzostw. W ćwierćfinałach nie ma także ani jednego zawodnika z USA, Kanady, Meksyku, Chin, Francji, czy Bułgarii. Chińczycy wygrali w Ałmatach tylko 3 walki, a tyle samo co my – czyli cztery – Amerykanie. Najwięcej zawodników w tej fazie turnieju ma Kazachstan – 9, Kuba i Rosja – 7, Azerbejdżan, Indie, Irlandia, Uzbekistan i Włochy – 5, 3 Brazylia i Niemcy – 3, Algieria, Chorwacja, Tajlandia, Ukraina, Walia i Wenezuela – 2 oraz Anglia, Argentyna, Armenia, Holandia, Kirgistan, Korea Płd., Kostaryka, Litwa, Mongolia, Portoryko, Rumunia, Tadżykistan, Turcja i Węgry – 1. W ćwierćfinałach zaboksują więc zawodnicy z 30 państw. W gronie 80 najlepszych jest 38 pięściarzy z Europy, 25 z Azji, 15 z obu Ameryk i tylko 2 z Afryki.

Turniej mistrzowski pokazał, że o potencjalne sukcesy polskich pięściarzy będzie coraz trudniej, gdyż w związku z dokonywaniem przez organizatorów rozstawień, na podstawie rankingu AIBA, trudno będzie liczyć na szczęście w losowaniu. Najpóźniej na etapie ćwierćfinałów trzeba bowiem toczyć najważniejsze walki w karierze,  z zawodnikami bardziej utytułowanymi od naszych mistrzów. Mimo to zarówno Tryc, jak i Zakrzewski, czy Kowalczyk udowodnili, że stać ich na zwycięstwa z zawodnikami co najmniej średniej klasy. Gorzej jest natomiast z powtarzalnością dobrych startów…

17. MŚ SENIORÓW: WARD PONOWNIE LEPSZY OD TRYCA

tryc03

Ze zmiennym szczęściem boksowali dzisiaj reprezentanci Polski podczas 17. Mistrzostw Świata Seniorów w Boksie. Z trójki naszych pięściarzy wygrał tylko Ireneusz Zakrzewski (69 kg), zaś z turniejem pożegnało się dwóch najbardziej doświadczonych zawodników – Dawid Michelus (60 kg) i Mateusz Tryc (81 kg).

Ten ostatni po raz trzeci w tym roku stanął do rywalizacji z niespełna 20-letnim byłym Mistrzem Europy (2011) i Młodzieżowym Mistrzem Świata (2010), Joe Wardem. Mateusz wygrał – dość szczęśliwie (na skutek kontuzji Irlandczyka) ich pierwszy pojedynek podczas Mistrzostw Europy w Mińsku, lecz później, pod koniec sierpnia podczas trójmeczu z Francuzami i Irlandczykami uległ mu wyraźnie na punkty.

Dzisiaj w Ałmatach również nie był w stanie nawiązać skutecznej walki z Wardem, przegrywając z nim wszystkie rundy. Sędziowie punktowali zgodnie 3-0 dla Irlandczyka (dwa razy 30-27 i 30-26).

17. MŚ SENIORÓW: ZAKRZEWSKI I TRYC UDANIE ROZPOCZĘLI TURNIEJ

tryc02

Z niecierpliwościa oczekiwaliśmy dzisiaj na informacje z 17. Mistrzostw Świata Seniorów w Boksie, które rozgrywane są w Ałmatach w dalekim Kazachstanie. W ringu premierowe boje stoczyć mieli bowiem nasi dwaj zawodnicy, Ireneusz Zakrzewski (69 kg) i Mateusz Tryc (81 kg). No i warto było czekać…

Z przyjemnościa informujemy, że nie tylko doczekaliśmy się dobrych walk naszych reprezentantów ale także ich pewnych zwycięstw. Irek pokonał jednogłośnie na punkty (30-26 i dwukrotnie 30-27) doświadczonego Chorwata Bornę Katalinica, zaś Mateusz wypunktował (2-1) mistrza Azerbejdżanu i złotego medalistę Młodzieżowych Mistrzostw Europy z Dublina (2011), Raufa Kerimowa. Dwaj sędziowie po zakończeniu tego boju opowiedzieli się za Polakiem (29-28), zaś trzeci w taki samych rozmiarach widział zwycięstwo Azera.

W kolejnych pojedynkach Zakrzewski stanie oko w oko z reprezentującym Zambię Mbachi Kaongą, zaś Tryca czeka arcytrudne zadanie pokonania Irlandzkiego mistrza, Joe Warda, z którym udało się mu szczęśliwie (kontuzja rywala) wygrać podczas tegorocznych Mistrzostw Europy w Mińsku.

POLSCY PIĘŚCIARZE POZNALI SWOICH RYWALI

amatbox01

Dzisiaj w Ałmatach odbyło się losowanie Mistrzostw Świata Seniorów w Boksie. Nas najbardziej interesowały drabinki zawodników z wag o limitach 60 kg, 69 kg, 75 kg i 81 kg, w których zaboksują kolejno: Dawid Michelus, Ireneusz Zakrzewski, Michał Kowalczyk i Mateusz Tryc. Polacy w pierwszych swoich pojedynkach nie trafili na utytułowanych przeciwników, jakkolwiek z biegiem turniejowych dni czekać ich będą coraz trudniejsze wyzwania.

Dawid Michelus (60 kg – 46 zawodników) w I rundzie eliminacji ma wolny los i pierwszy pojedynek stoczy dopiero 20 października ze zwycięzcą boju Vikash Malik (Indie, pod flagą AIBA) – Meder Mamakiejew (Kirgistan). Jeśli Dawid pokona tę przeszkodę trafi w 1/8 finału prawdopodobnie na Węgra Miklosa Vargę (rozstawiony z nr 5) lub Litwina Edgarasa Skurdelisa.

Ireneusz Zakrzewski (69 kg – 55 zawodników) w pierwszej walce (16 października) zmierzy się z Chorwatem Borną Katalinicem i w razie zwycięstwa w 1/16 turnieju trafi na zwycięzcę pojedynku dwóch pięściarzy z Afryki, czyli Mbachi Kaonga (Zambia) – Brighton Masiyambumbi (Zimbabwe). A dalej? Wszystko jest możliwe, łącznie z pokonaniem rozstawionego z nr 3, Wenezuelczykiem Gabrielem Maestre.

Michał Kowalczyk (75 kg – 48 zawodników) w I rundzie eliminacji ma wolny los i pierwszy pojedynek stoczy dopiero 19 października, kiedy to jego rywalem będzie zwycięzca  konfrontacji Konstantin Snigour (Izrael) – Shinebayar Narmandakh (Mongolia). Jeśli Polak pokona pierwszą przeszkodę, to w 1/8 finału najprawdopodobniej skrzyżuje rękawice z rozstawionym z nr 3 Rumunem Bogdanem Juratoni.

Mateusz Tryc (81 kg – 40 zawodników) wyjdzie do ringu 16 października, by zmierzyć się z Azerem Raufem Rahimowem. W razie zwycięstwa kolejnym jego rywalem będzie 20 października doskonale mu znany Irlandczyk Joe Ward (nr 6).

MATEUSZ TRYC NIE ZABOKSUJE DLA „HUSARII”. WYSTĄPI W BUNDESLIDZE

tryc03

Ubiegłoroczny wicemistrz Polski seniorów wagi półciężkiej i dwukrotny młodzieżowy mistrz kraju (81 kg), Mateusz Tryc, który jako jedyny z polskich pięściarzy awansował do ćwierćfinału tegorocznych Mistrzostw Europy w Mińsku, nie będzie w najbliższym sezonie reprezentował barw grupy Hussars Poland. To kolejny po Sergieju Kuzminie, Janie Sudzilouskim i Adilu Aslanovie pięściarz, który nie przedłużył umowy na nowy sezon z drużyną trenowaną przez Huberta Migaczewa.

22-letni pięściarz z Wyszkowa zamiast rywalizować w lidze World Series of Boxing, spróbuje swoich sił w niemieckiej 1. Bundeslidze w barwach beniaminka Box-Club Straubing 1931 e.V. Rozgrywki w Niemczech rozpoczynają się – podobnie jak WSB – w lI połowie listopada. Wcześniej Mateusz wystąpi w biało-czerwonych barwach podczas Mistrzostw Świata w Kazachstanie.

JEDEN POLAK W NAJNOWSZYM RANKINGU AIBA

tryc02

Przed zbliżającymi się Mistrzostwami Świata, Międzynarodowa Federacja Boksu Amatorskiego (AIBA) zaktualizowała swój ranking najlepszych amatorskich pięściarzy świata. Sklasyfikowano ogółem 309 zawodników, wśród których znalazł się zaledwie jeden reprezentant Polski, Mateusz Tryc, który z dorobkiem 250 punktów (otrzymał je za awans do ćwierćfinału tegorocznych Mistrzostw Europy w Mińsku) zajmuje 22. miejsce w wadze półciężkiej (81 kg).

Dodajmy, że na podstawie wspomnianego zestawienia dokonane zostanie rozstawienie podczas światowego czempionatu. Na czele zestawienia „półciężkich” znajduje się Kazach Adilbek Nijazimbetow (2 300 pkt.), wyprzedzając Jegora Mechoncewa z Rosji (2 000 pkt.) i Julio Cesara La Cruz z Kuby (1 700 pkt.).

KADRA SENIORÓW SZLIFUJE FORMĘ W IRLANDII

kadra01

Od kilku dni zawodnicy Kadry Narodowej Seniorów przebywają w Irlandii, by jak najlepiej przygotować się do najważniejszego tegorocznego wydarzenia, czyli Mistrzostw Świata, które rozpoczną się już za miesiąc w mieście Ałmaty w Kazachstanie

Trener Ludwik Buczyński opracował na ten czas optymalny program treningów, który rozpoczyna się o godzinie 7:30 biegiem w terenie, następnie techniką boksu i walką z cieniem. Kolejny, dwugodzinny trening, rozpoczyna się od godziny 11.00: 15 minut rozgrzewki, walka z cieniem 2 rundy, 10 rund techniki boksu,  2 rundy ćwiczeń na workach oraz 15 minut ćwiczeń indywidualnych.

To, co jest najlepszą lekcją dla zawodników to popołudniowe sparingu w zawodnikami reprezentacji Szkocji, Australii i podwójnym składem reprezentacji Irlandii. Tak, więc np. wczoraj od godziny 15:30 do 19:00 odbywały się sparingi z zawodnikami federacji zagranicznych, rozgrzewka indywidualna, walka z cieniem,  dwie rundy sparingu zadaniowego, trzy rundy sparringu startowego oraz trzy rundy ćwiczeń na workach. W dniu dzisiejszym lekkie rozluźnienie: tarcza z trenerem i odnowa biologiczna a od poniedziałku do końca zgrupowania znowu ciężka i praca i duża dyscyplina w przestrzeganiu planu szkoleniowego.

Jak powiedział trener kadry Ludwik Buczyński, warunki w ośrodku sportowym w Irlandii są idealne. Katarzyna Psykała z Polskiego Związku Bokserskiego, zwróciła się z prośbą o krótką ocenę postępów zawodników w przygotowaniu do Mistrzostw Świata w Kazachstanie:

Dawid Michelus: Od sierpnia, kiedy zacząłem prowadzić kadrę Polski, robi największe postępy. Trenerzy ekip zagranicznych są mile zaskoczeni pracą w ringu Dawida.

Rafał Perczyński: bardzo ładnie boksował w meczu Niemcy- Polska wygrywając walkę z medalistą Mistrzostw Europy. Nie brał udziału później w Czwórmeczu we Francji. Teraz stara się dołączyć do poziomu kadry.

Ireneusz Zakrzewski: zawodnik o olbrzymich możliwościach i doskonałych warunkach fizycznych, ładnie sparuje. Pytanie tylko, czy zdąży z formą do Mistrzostw Świata.

Michał Kowalczyk: jest zawodnikiem bardzo bojowym, wygrał walkę w meczu Niemcy-Polska, jedną walkę w Czwórmeczu we Francji. To zawodnik bardzo silny fizycznie ale musimy poświęcić mu dużo czasu na poprawienie techniki.

Mateusz Tryc: jest zawodnikiem doświadczonym, ma za sobą dużo startów w lidze WSB, ćwierćfinalista Mistrzostw Europy. Miał dobry start w Czwórmeczu we Francji. Tutaj w Irlandii, wyrasta na czołowego zawodnika ekip w wadze 81kg – zakończył szkoleniowiec.

Trener Buczyński podkreślił bardzo dobrą atmosferę w polskiej ekipie. Złożył także ogromne podziękowania dla trenera odnowy biologicznej, Michała Jędrucha, oraz trenera KS „Sokół”  Piła, Sławomira Nowickiego.