Tag Archives: Kamil Mroczkowski

NIESMAK PO WERYKCIE W WALCE WIECZORU. NIEUDANY REWANŻ SASZY SIDORENKO

dzierzoniow_2022

W walce wieczoru gali Tymex Boxing Night 20 w Dzierżoniowie Aleksandra Sidorenko (9-1-1, 1 KO) przegrała z Jeleną Janicijević (4-1-1, 2 KO) w starciu o tytuł mistrzyni Europy wagi lekkiej. „Sasza” zaczęła koncertowo. W pierwszych minutach wyprzedzała silniejszą fizycznie rywalkę, trafiała ciosami prostymi i zbierała małe punkty. Rundy czwarta i piąta wyrównały się, ale w szóstej Sidorenko dwukrotnie złapała przeciwniczkę kombinacją lewy-prawy prosty, po którym biła – i trafiała, lewym sierpowym. Gorsza boksersko, za to dobrze przygotowana fizycznie Serbka atakowała do samego końca i nieco zniwelowała straty. Tak przynajmniej widzieliśmy to my… Tymczasem po ostatnim gongu sędziowie punktowali 96:94 Janicijević, 96:94 Sidorenko i 97:93 – Janicijević!

Damian Wrzesiński (24-2-2, 7 KO) dorzucił do swojej kolekcji tytuł międzynarodowego mistrza Polski kategorii junior półśredniej, choć na co dzień startuje w lekkiej. Wobec problemów na lotnisku pierwotnie anonsowanego rywala naprzeciw niego w wyższym limicie stanął Michal Dufek (34-23-2, 22 KO). „Wrzos” od razu narzucił wysokie tempo i Czech już po trzeciej rundzie wydawał się mieć kryzys. Damian tylko te tempo zwiększał, choć momentami podchodził za blisko i sam sobie przeszkadzał, umożliwiając mu klincz. Dopiero w szóstej rundzie trochę poukładał swój boks, zaczął łapać na kontry i zwiększać przewagę. W siódmym starciu Wrzesiński trafił bezpośrednim prawym i w końcu posłał przeciwnika na deski. W ósmej odsłonie dodał kilka kolejnych kontr, odbierając Czechowi ochotę do kontynuowania potyczki. Dufek do dziewiątej rundy już nie wyszedł.

- Nie trenuję już tak z ciężarami, ważę mniej i od razu widzę, że lepiej boksuję – mówił kilkadziesiąt godzin temu Michał Leśniak (16-1-1, 5 KO). I potwierdził to dziś w ringu w Dzierżoniowie. Naprzeciw „Szczupaka” stanął Wilber Blanco (8-2, 7 KO). Po pierwszej, spokojnej i rozpoznawczej rundzie, w drugiej Michał przepuścił sierp rywala i po zwodzie strzelił hakiem na korpus. Nokaut! Dla Leśniaka, który ciężko przechorował covid, był to udany powrót po dokładnie rocznej przerwie.

Michał Soczyński (5-0, 2 KO) dopisał kolejną wygraną do rekordu, mamy jednak wrażenie, że nie rozwija się od jakiegoś czasu. Jest silny, charakterny, i to na tyle. Ambitny Adam Kolarik (2-1, 2 KO) już w pierwszej rundzie padł na deski, choć powtórki pokazały, że decydujący cios „Soczek” zadał… głową w wymianie. Wszystko działo się bardzo szybko, sędzia tego nie zauważył i liczył. W trzeciej odsłonie Michał ściął przeciwnika z nóg lewym sierpowym. Ale nie zdołał go skończyć. Przeważał do końca, jednak za mało kombinował i Czech przetrwał sześć rund. Sędziowie punktowali na korzyść pięściarza z Lublina 59:53, 59:53 i 60:52.

Karol Łapawa (2-0) dominował przez cztery rundy nad Richardem Walterem (9-23-1, 8 KO), konsekwentnie obijał jego tułów, nie zdołał jednak przełamać rywala i wygrał na kartach wszystkich sędziów 40:36.

Kamil Mroczkowski (4-0, 2 KO) dopisał kolejne zwycięstwo do swojego rekordu, ale takich chłopaków jak Ramazi Gogiczaszwili (14-36-2, 6 KO), który zaczynał karierę w wadze junior średniej, pogromca Dubois i Kadiru z ringów olimpijskich powinien demolować… Wszystko zaczęło się zgodnie z planem. Akcja lewy-prawy Kamila i Gruzin zapoznał się z matą ringu. Za moment krótki prawy sierp i drugi nokdaun w pierwszej rundzie. Potem Mroczkowski na siłę starał się ubić przeciwnika, walka zrobiła się chaotyczna, a w samej końcówce Polak dostał jeszcze ostrzeżenie za ściąganie w dół. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali na jego korzyść 39:34, 38:35 i 39:34.

Krzysztof Ryta (0-1) przegrał w debiucie zawodowym z Bartłomiejem Włodarczykiem (1-1). Wszyscy sędziowie punktowali 39:37.

źródło: bokser.org

PRZERWANA SERIA ZWYCIĘSTW DAMIANA WRZESIŃSKIEGO W PIONKACH

wrzesinski_pionki

Każda seria kiedyś się kończy. 21 maja na gali Tymex Boxing Night 17  w Pionkach skończyła się seria Damiana Wrzesińskiego (22-2-2, 6 KO), który przegrał z Erickiem Encinia (14-4-1, 5 KO).

Polak dobrze wszedł w ten pojedynek, choć już w pierwszej rundzie nie ustrzegł się jednego prawego. Ale odsłony dwa i trzy już wyraźnie dla gościa z Meksyku. Bił mocno, celnie i wywierał ostry pressing. Damian zaczął łapać go na kontry w czwartej rundzie i wydawało się, że łapie odpowiedni rytm. Niestety – za moment zaczęło się wszystko co najgorsze. Piąta i szósta runda to popis Enciniy. W szóstym starciu wydawało się nawet, że „Wrzos” może przegrać to przed czasem. Sprawy unormowały się nieco po przerwie, a w ósmym starciu Damian boksował koncertowo. Przepuszczał ciosy, kontrował i uciekał nogami. Po krótkim kryzysie Meksykanin wrócił dobrą rundą dziewiątą, dziesiąta równa, chyba z lekką przewagą Wrzesińskiego i po ostatnim gongu z niepokojem czekaliśmy na werdykt. Sędziowie punktowali 95:95, 94:96 i 93:97 – stosunkiem głosów dwa do remisu zwyciężył Encinia.

Wcześniej mistrz turnieju GROMDA – Wasyl Halycz (0-0-1), w zawodowym debiucie zremisował z Oskarem Wierzejskim (4-0-1). Jeden arbiter widział przewagę Halycza 58:56, lecz dwaj pozostali typowali 57:57.

Mateusz Rzadkosz (11-0-1, 3 KO) wrócił po długiej przerwie i załatwieniu spraw osobistych. – To był jeden z najważniejszych momentów w moim życiu – przyznał już po wygranej walce z Michalem Rybą (5-3, 4 KO). Mateusz rozpoczął ciosami prostymi i dobrą pracą nóg. W trzeciej rundzie kombinacją prawy krzyżowy-lewy sierp przewrócił rywala. W ostatniej, szóstej odsłonie, oddał już trochę inicjatywę, pewnie dowożąc wygraną do końca.

Po nim między linami zameldował się Tomasz Nowicki (8-0, 2 KO), a naprzeciw niego stanął Vladyslav Gela (10-3, 5 KO). Polak wyłapał kilka niepotrzebnych prawych sierpów, lecz kontrolował potyczkę w zdecydowanej większości prawym prostym bądź lewym na dół. W końcówce piątego starcia trafił lewym sierpowym, jednak za moment zabrzmiał gong. Najmocniejszy cios w walce zadał Ukrainiec. W połowie siódmej rundy wykorzystał zagapienie Tomka i strzelił prawym sierpowym. Nowicki szybko jednak doszedł do siebie i wygrał jednogłośną decyzją sędziów – 78:74 i dwukrotnie 77:75.

Wiktor Szadkowski (3-0, 2 KO) po raz drugi z rzędu wygrał efektownie przed czasem. Tym razem odprawił Jozefa Kolodzeja (4-4, 1 KO). Zawodnik wagi półciężkiej rozpoczął spokojnie, badając rywala. Oczywiście dyktował warunki, ale tempo podkręcił dopiero po przerwie. Najpierw trafił prawym podbródkiem. Minutę później w wymianie w półdystansie złapał przeciwnika lewym sierpowym i było po wszystkim.

Krótki, za to efektowny okazał się zawodowy debiut Piotra Łącza (1-0, 1 KO), który co prawda warunki fizyczne ma przeciętne – 180 centymetrów i około 100 kilogramów, ale bije bardzo mocno. Kontuzja opuściła jego debiut o kilka miesięcy, ale co się odwlecze… Już pierwszy hak po dole – prawy, pod lewy łokieć, pokazał mu, jak skończyć Konrada Cupriaka (0-4). Ten co prawda z grymasem bólu przetrwał pierwszą rundę bez nokdaunów, ale w drugiej był już dwa razy liczony po ciosach na korpus, krwawił z nosa i sędzia zastopował potyczkę.

Kamil Mroczkowski (3-0, 2 KO) robi systematycznie, powoli, idzie w górę. Co prawda musiał wygrać z Filipem Białyńskim (0-2), ale boksował dziś znacznie lepiej niż w pierwszych dwóch startach. Dużo mniejszy rywal od początku włączył „wsteczny” i swoją ruchliwością starał się unikać wymian. Kamil natomiast nie podpalał się, ustawiał przeciwnika lewym prostym i celował mocną bombą z prawej ręki. Celował to słowo klucz, bo wcześniej z celnością był u Mroczkowskiego problem. Kiedy przeciwnik pochyla się nisko, łapał go na podbródki. W połowie drugiej rundy trafił mocno prawym sierpowym, dopadł przy linach i po kilku kolejnych ciosach pojedynek został przerwany.

źródło: bokser.org

PAWEŁ AUGUSTYNIK ZASTOPOWAŁ MAKSA MISZCZENKO NA GALI W GNIEWIE

augustynik_gniew2021

W pojedynku wieczoru gali na zamku w Gniewie Paweł Augustynik (13-0, 6 KO) skrzyżował rękawice z Maksem Miszczenką (7-2, 3 KO). Walka została zakontraktowana na dziesięć rund, a w jej stawce znalazł się należący do Polaka mieszkającego na Wyspach Brytyjskich pas WBC International Silver.

Pojedynek od pierwszych chwil oglądało się bardzo dobrze. Obaj pięściarze narzucili wysokie tempo, Augustynik trzymał się środka ringu, Miszczenko walczył bliżej lin, dużo poruszał się po ringu, szukał kontrataków i miejsca na ulokowanie swoich ciosów. Największym argumentem Augustynika były jednak jego celne ciosy na korpus, które na pewno Ukrainiec odczuwał podczas pojedynku. Miszczenko, który promowany jest przez Krystiana Każyszkę, walczył dzielnie i nastawił się na kontry. Zgubiła go jednak prawdopodobnie zbyt duża częstotliwość walki przy linach, kiedy za bardzo otwierał się przed rywalem. W szóstej rundzie Augustynik ustrzelił Miszczenkę. Mieszkający na stałe w Wielkiej Brytanii 25-letni pięściarz najpierw wystrzelił bezpośredni lewy sierpowy, który doszedł celu, by potem już w półdystansie wyprowadzić mocny cios z lewej ręki na korpus. Ukrainiec padł na deski, został wyliczony, a sędzia Zbigniew Łagosz po chwili zakończył pojedynek.  Augustynik obronił pas WBC International Silver, więc prawdopodobnie awansuje o kilka oczek w nadchodzącym rankingu WBC wagi półciężkiej.

Michał Soczyński (2-0, 1 KO) kontynuuje swoją karierę na zawodowych ringach. Podczas gali Queensberry Polska na zamku w Gniewie były reprezentant Polski w boksie olimpijskim przejechał się po Michale Czykielu (2-3, 2 KO). Od pierwszych akcji było widać dużą dysproporcję w sile ciosu oraz umiejętnościach. Ciosy z prawej ręki autorstwa Soczyńskiego robiły największe wrażenie na przeciwniku, który w efekcie trzykrotnie leżał na deskach już w pierwszej rundzie. Pierwsze deski zaliczył po prawym sierpowym na dół oraz na górę. Kolejne liczenia to efekt totalnej dominacji. Po trzecim sędzia zdecydował się na przerwanie pojedynku.

Wygrał, ale nie zachwycił. Kamil Mroczkowski (2-0, 1 KO) dopisał do swojego zawodowego rekordu kolejne zwycięstwo, pokonując jednogłośnie na punkty Artsioma Czarniakiewicza (3-30, 3 KO). Do poprawy jest jeszcze naprawdę wiele. Białorusin to niewątpliwie twardy facet, ale jeśli były medalista mistrzostw Europy juniorów w wadze super ciężkiej chce się w przyszłości wyróżniać na ringach zawodowych, musi pokazywać zdecydowanie lepszy boks, również pod względem fizycznym i kondycyjnym. Dziś w pewnym momencie Czarniakiewicz był tak zmęczony, że zakończenie tej walki przed czasem to powinien być fundament dla Kamila. Tak się jednak nie stało i walka potrwała do ostatniego gongu. Ringowy odjął jeszcze punkt Białorusinowi, a wszyscy trzej sędziowie ostatecznie punktowali jednomyślnie 40-35 na rzecz Kamila Mroczkowskiego. Pamiatkowy puchar po tym pojedynku wręczył Mroczkowskiemu były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Mariusz Wach, który wspierał swojego młodszego kolegę spod ringu.

Ihosvany Garcia (2-0, 1 KO) jest jednym z tych kubańskich pięściarzy, którzy w ubiegłym roku pojawili się w naszym kraju i zaczęli występować na tutejszych galach boksu zawodowego. Podczas gali na zamku w Gniewie 25-letni pięściarz pokonał wysoko na punkty doświadczonego Rusłana Rodziwicza (15-32, 14 KO). Garcia kontrolował pojedynek, bił dużo ciosów na korpus, obijał Białorusina, sporo jabował – starał się rozpoczynać swoje kombinacje od ciosów prostych. Rodziwicz to doświadczony zawodnik i przed ich starciem można było się spodziewać, że ani Rodziwicz się w ringu nie przewróci, ani nie zrobi większej krzywdy Kubańczykowi. Wszyscy trzej sędziowie wypunktowali pojedynek Kubańczyka z Białorusinem jednomyślnie (60-54) na korzyść tego pierwszego. To jego druga walka w Polsce i drugie zwycięstwo.

Kolejna parę stanowili Krzysztof Stawiarski (2-4,2 KO) i Karol Długosz (2-0). Pierwszy jest zawodnikiem Silesii Boxing Irosława Butowicza, trenera, który był obecny w narożniku Krzysztofa. Jego przeciwnik kilkanaście lat temu wyleciał do Irlandii Północnej i tam szlifował swój boks. Podpisał w ubiegłym roku kontrakt z duetem Krawczyński-Warren i dalej trenuje na Wyspach. Stawiarski walczył ambitnie, ale Długosz zamęczał rywala, bił sporo na dół. Chwilami jednak za bardzo się podpalał i opuszczał swoje ręce, przez co zawodnik Silesii Boxing mógł mieć szanse na kontratak, do czego namawiał jego trener. – Dołóż prawy sierp, dwa sierpy, tak! Dawaj Krzysiek, walczymy, do końca! – krzyczał z narożnika Butowicz. Ostatecznie po czterech rundach wszyscy trzej sędziowie wypunktowali 40-36 na korzyść Karola Długosza.

Wiktor Szadkowski (2-0, 1 KO) od początku widział luki w boksie Eryka Ciesłowskiego (3-7, 1 KO). Szczególnie po wyprowadzeniu lewego prostego, gdy lewa ręka nie wracała do brody i było dużo miejsca. Pierwsza runda była pod dyktando Wiktora, ale bez fajerwerków. W drugiej odsłonie Szadkowski wyczuł odpowiedni moment, zadał lewy prosty i skutecznym sierpowym rzucił na deski Ciesłowskiego. Ten został wyliczony przez sędziego, ale był wyraźnie zamroczony i sędzia ostatecznie zdecydował się przerwać pojedynek.

Kolejne zwycięstwo na zawodowych ringach zanotował Radomir Obruśniak (3-0, 2 KO). W pojedynku zakontraktowanym na sześć rund polski pięściarz nie dał żadnych szans Islamowi Mayrasultanovi (0-2).

źródło: bokser.org

gala_gniew_2021

DEBIUT QUEENBERRY POLSKA NA ZAMKU W GNIEWIE. AUGUSTYNIK Z PIERWSZYM PASEM

Queensberry

Paweł Augustynik (12-0, 5 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Dariusza Sęka (28-7-3, 10 KO) w ciekawej i ostrej walce wieczoru gali grupy Queensberry Polska w Gniewie. Stawką był pas WBC International Silver wagi półciężkiej.

Bardziej doświadczony Sęk w swoim stylu rozpoczął od aktywnej pracy prawą ręką i krążył wokół rywala. Augustynik obniżał pozycję i starał się przedrzeć do półdystansu, gdzie ulokował kilka mocnych ciosów na dół przy linach. Sam jednak również przyjął parę lekkich kontr Darka. W drugiej odsłonie Augustynik konsekwentnie skracał ring i wchodził coraz pewniej w półdystans. Tam wciąż lokował ciosy sierpowe – głównie z lewej ręki – na korpus. Praca nóg Augustynika była oszczędna i mądra, Sęk wpadał w pułapki i przyjmował coraz więcej uderzeń. W końcówce rundy wyraźnie poczuł prawy na górę na środku ringu. Trzecie starcie miało podobny przebieg jak poprzednie. Paweł spokojnie kontrolował walkę i zamykał Sęka przy linach, a Darek skupiał się na obronie, z rzadka odgryzając się dobrymi akcjami. Pod koniec starcia Augustynik zaczął kończyć kombinacje podbródkowymi i zaczynał się powoli szykować do ostrzejszego szturmu. Podbródkowe dochodziły do celu także w czwartym starciu i Sęk był już w naprawdę niewesołym położeniu. Dał się zamknąć w narożniku i był tam stopniowo demontowany przez młodszego i pewniejszego siebie rywala. Augustynik podkręcił tempo i płynnie przechodził w półdystansie z obrony do ataku, trafiając krótkimi uderzeniami w różnych płaszczyznach, ale Darek zdołał przetrwać ten odcinek. Lewy prosty Augustynika lądował na głowie Sęka na początku piątej rundy, nieźle pracował również lewy sierpowy na głowę. Sęk był metodycznie kruszony, lecz nadal się trzymał i zdołał złapać zmęczonego już trochę nieustannym pressingiem przeciwnika kilkoma ciosami. W szóstym starciu nie był jednak w stanie zatrzymać natarcia Pawła, który powrócił do podbródkowych i wyraźnie przeważał, ale brakowało mu wymowy. Głowa zamykanego na linach Sęka odskakiwała na początku siódmej rundy po ciosach z dołu, choć Augustynik również przyjął kilka uderzeń mężnie stawiającego opór weterana. Obaj byli już naprawdę mocno zmęczeni, obaj trafiali soczyście, ale zdecydowanie więcej i celniej bił nadal Paweł. W rundzie ósmej Sęk był zasypywany uderzeniami i liczony po prawym sierpowym. Wstał, oparł się o liny, ale jakimś cudem zdołał przetrwać, mimo że przyjął co najmniej kilkanaście uderzeń na głowę. Raz czy dwa razy odpowiedział i sędzia pozwolił mu dalej boksować. Na szczęście dla niego Augustynik się wystrzelał i nie potrafił wykończyć roboty w starciu dziewiątym, mimo nieustającej przewagi. W końcówce przyjął nawet kilka desperackich kontr Sęka. Runda dziesiąta to prawdziwa bitwa, w której Sęk rzucił na szalę ambicję i trafiał ciosami z lewej ręki, bijąc się cios za cios. Nie mógł jednak przełamać natarcia rzucającego sierpami Augustynika, który z kolei nie zdołał zwyciężyć przed czasem. Po ostanim gongu sędziowie punktowali 97:92 i dwa razy 100:89 – wszyscy dla Pawła.

We wrześniu sędziowie orzekli szeroko dyskutowany remis, a walka weteranów była pełna emocji. Dziś w Gniewie doszło do rewanżu między Rafałem Jackiewiczem (51-28-3, 22 KO) i Bartłomiejem Grafką (23-38-4, 10 KO). Znów nie zabrakło ognia i pasji. Grafka próbował zacząć mocno pracując lewą ręką, ale Jackiewicz go wyprzedzał i lepiej chodził na nogach. Stosował wytrawne uniki i zejścia, trafiał w różnych płaszczyznach, a Ślązak szukał mocnych ciosów przede wszystkim na dół i trafił pod koniec rundy całą serią takich uderzeń. Grafka ruszył w drugiej rundzie do mocniejszego pressingu, jednak Jackiewicz spokojnie go przyjął i odpowiadał kąśliwymi sztychami. Pressing Grafki w końcu zaczął jednak robić swoje, Ślązak zamknął rywala na linach i lokował uderzenia na korpus. Pojedynek był bardzo wyrównany, przewaga rozmiaru i siły zawodnika Silesia Boxing miała znaczenie, ale mniejszy, lepszy technicznie Jackiewicz pokazywał klasę. Początek trzeciej odsłony to kilka sprytnych akcji Jackiewicza, który tylko na chwilę dał się zepchnąć na liny w pierwszej połowie rundy i utrzymywał walkę na środku ringu. Górował szybkością, natomiast ostatnia minuta początkowo należała do napierającego Grafki, ale Jackiewicz ładnie zaakcentował końcówkę celnym lewym sierpowym i prawym prostym. Bardziej utytułowany Rafał zbierał uderzenia równie walecznego i większego Bartka na aktywny blok i odpowiadał seriami krótkich ciosów na górę i na dół. W końcu Grafka zahaczył prawym sierpowym, a potem poprawił kilkoma kolejnymi. Jackiewicz poczuł te ciosy i schodził do narożnika mocno zmęczony. Podopieczny Irosława Butowicza znów huknął prawą ręką na początku piątej odsłony i poszedł za ciosem. Rozgorzała wojna, w której obaj dawali z siebie wszystko. Bardziej doświadczony Jackiewicz zdołał zepchnąć Grafkę do narożnika i tam kontrolował walkę, która wkrótce wróciła na środek ringu. Tam niespodziewanie Ślązak trafił serią, a Jackiewicz odpowiadał, ale chyba brakowało mu aktywności w tym starciu. Ostatnia runda była piekielnie ostra. Jackiewicz imponował precyzją i spokojem, a Grafka agresją i ambicją. Ostatecznie prawa ręka Grafki zaczęła ponownie dochodzić do głowy Jackiewicza, który poczuł te uderzenia i chyba przegrał ten odcinek pojedynku. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 59-55 i dwa razy 58-56 – wszyscy dla Grafki.

Brązowy medalista Młodzieżowych Mistrzostw Europy i mistrz Polski seniorów w wadze ciężkiej, rywalizujący na zawodowstwie w wadze cruiser Michał Soczyński (1-0) pokonał w zawodowym debiucie na gali w Gniewie jednogłośnie na punkty bardzo walecznego Piotra Rzymana (2-5, 2 KO). Soczyński ostro wszedł w walkę i rąbał lewymi sierpowymi w różnych płaszczyznach, nie zapominając też o lewym prostym i obronie. Rzyman trzymał się twardo i zaczął nawet odpowiadać, ale wyraźnie czuł ciosy młodego wilka. Mocny lewy prosty dochodził celu, a bomby na dół siały spustoszenie. Druga odsłona to atak Rzymana w pierwszych sekundach, szybko skontrowany lewym sierpowym. Skazywany na pożarcie pokazał jednak dużą odporność i serce, podejmując walkę cios za cios. Soczyński dość ciężko oddychał i bił zbyt siłowo, ale mocno przycisnął i trafiał rywala kolejnymi bombami. Zakrwawiony bokser grupy Silesia Boxing dawał z siebie wszystko, poszedł z debiutantem na wojnę. Obaj byli w trzecim starciu wyraźnie zmęczeni. Rzyman parł do przodu za podwójną gardę i miał swoje momenty, lecz celniej trafiał Soczyński, przede wszystkim lewą ręką. W końcu pod koniec rundy ulokował prawy prosty, a chwilę później podkręcił tempo i zepchnął Rzymana na liny. W ostatniej rundzie trwała szarża Soczyńskiego, brakowało mu jednak różnicowania siły uderzeń, kondycja też szwankowała. Rzyman nagle zerwał się do szalonego ataku i trafił lewym sierpowym w wymianie. Następnie sam przyjął potężny lewy sierp. Soczyński niespodziewanie stracił punkty za notoryczne wypluwanie ochraniacza. Niedługo później zabrzmiał ostatni gong. Sędziowie punktowali 39:35 i dwa razy 39:36, oczywiście dla Soczyńskiego.

Jeden z najciekawszych polskich amatorów ostatnich lat, mistrz Polski seniorów w wadze średniej z 2019 roku Ryszard Lewicki (1-0) udanie zadebiutował na zawodowym ringu na gali w Gniewie, pokonując jednogłośnie na punkty (trzy razy 40-36) Ślązaka Daniela Przewieślika (2-11-1, 2 KO). Lewicki od pierwszego gongu zaczął wywierać pressing za lewą ręką. Stosował sporo zwodów, ale był chyba jeszcze spięty. W końcu trafił lewym sierpowym w półdystansie i Przewieślik poczuł ten cios, podobnie jak kolejny lewy sierp równo z gongiem kończącym rundę. Ślązak nie dawał sobie zrobić krzywdy na początku drugiego starcia, pozostawał w nieustannym ruchu, zmieniał pozycję i Lewicki nie był w stanie czysto trafiać wieloma ciosami. Prawe zaczęły dochodzić celu, ale brakowało regularności, precyzji i luzu. W trzeciej rundzie Lewicki ładnie uderzył parę razy na dół i kończył kombinacje uderzeniami na górę. Pod koniec rundy zepchnął rywala całkowicie do obrony i ładował w niego ile fabryka dała, jednak Przewieślik trzymał się twardo, także w czwartej rundzie, kiedy zdołał nawet kilka razy skutecznie odpowiedzieć na szarże Lewickiego. ”Ryszard Lwie Serce” nie zdołał wygrać przed czasem, ale zebrał w debiucie cenne doświadczenie.

Rywalizujący w wadze super koguciej Abdulchaj Szarachmatow (2-0, 2 KO) szybko i sprawnie odprawił przed czasem Roberta Niedźwiedzkiego (0-3-1). Boksujący z odwrotnej pozycji mocny Uzbek od początku atakował precyzyjnymi ciosami prostymi z obu rąk na górę i na dół. Na chłodno robił swoją robotę i szybko zdobył całkowitą kontrolę nad starającym się pozostawać w ciągłym ruchu Polakiem. Niedźwiedzki nie mógł wiele zrobić, ale nie dawał sobie zrobić większej krzywdy. Do czasu. Druga runda była egzekucją, Szarachmatow agresywnie ruszył do przodu i po kilku akcjach Polak był liczony w narożniku po lewym prostym. Wkrótce poczuł też ciosy na tułów i był po raz drugi liczony po celnym trafieniu lewicą na górę. Trener Irosław Butowicz przerwał walkę, oszczędzając zdrowie swojego zawodnika.

Karol Długosz (1-0) rozpoczął zawodową karierę i współpracę ze stajnią Queensberry Polska od punktowej wygranej nad solidnym Pawlem Martyniukiem (4-6, 4 KO), który dał się poznać z dobrej strony już w walce z Sebastianem Ślusarczykiem. Mieszkający w Irlandii Północnej Polak przeważał od początku, choć ciężko było mu czysto trafić „śliskiego” przeciwnika. Zabrakło też trochę ciosów na korpus w pierwszej fazie pojedynku, a Martyniuk kilka razy skontrował ładnie bitym prawym podbródkiem. Kiedy jednak Karol już „przeczytał” rywala, przejął kontrolę nad pojedynkiem. Martyniuk nie dał sobie zrobić większej krzywdy i w dobrym stylu dotrwał do ostatniego gongu. A po czterech rundach na kartach sędziów wygrał Długosz – 39:37, 39:37 i 40:37.

Kamil Mroczkowski (1-0, 1 KO) udanie rozpoczął swoją przygodę z boksem zawodowym. Mający w swoim CV wygrane nad Danielem Dubois czy Peterem Kadiru pięściarz szybko odprawił Mateusza Rybarskiego (1-12). Były medalista Mistrzostw Europy Juniorów w wadze super ciężkiej ostro ruszył na przeciwnika, ten jednak dobrze uciekał na nogach, więc Kamil spuścił nogę z gazu i konsekwentnie podążał za przeciwnikiem. A gdy zapędził go na liny, podkręcał od razu tempo. Na początku drugiego starcia ciosów na korpus doprowadził do pierwszego nokdaunu. Po liczeniu do ośmiu Mroczkowski poprawił – tym razem na górę, i było po wszystkim.

źródło: bokser.org

INDYWIDUALNE WYRÓŻNIENIA SERWISU POLSKIBOKS.PL ZA 2015 ROK – MĘŻCZYŹNI

panowie15rank

Wczoraj poznaliście nazwiska zawodniczek, wyróżnionych przez redakcję serwisu PolskiBoks.pl za sportowe wyniki osiągnięte w 2015 roku. Pora więc najwyższa, by przejść do wyróżnień dla najlepszych czterech polskich pięściarzy, występujących na ringach boksu olimpijskiego.

Nie mam wątpliwości, że w kategorii NAJLEPSZY SENIOR (Elite) na wyróżnienie zasłużył tegoroczny wicemistrz Europy z Samokova, kapitan reprezentacji Polski i ekipy Rafako Hussars Poland, Tomasz Jabłoński (SAKO Gdańsk, 75 kg). Kibice boksu w Polsce wiedzą doskonale, że „Pantera” jest – jak dotąd – jedynym polskim pięściarzem, który już w tym roku wywalczył sobie start w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro (2016). Dodam, że Tomasz wygrał w ciągu roku 10 z 15 międzynarodowych pojedynków, w tym 6 w lidze WSB. Najpoważniejszym kontrkandydatem gdynianina był nasz drugi wicemistrz Europy, Igor Jakubowski (Zagłębie Konin, 91 kg). Niestety kontuzje sprawiły, że zawodnik z Konina nie mógł wystąpić w finale czempionatu Europy i z tego samego powodu pauzował pod koniec sezonu ligi WSB, wobec czego – mimo bardzo dobrego roku – postanowiłem ocenić go nieco niżej niż Jabłońskiego.

Wyróżnienie dla NAJLEPSZEGO JUNIORA (youth) kończącego się roku otrzymał brązowy medalista Młodzieżowych Mistrzostw Europy z Kołobrzegu, Kamil Mroczkowski (Champion Chojnów, +91 kg). Wybór był trudny, gdyż równie wysoko oceniam sukces pozostałych dwóch półfinalistów Mistrzostw Starego Kontynentu – Sebastiana Wiktorzaka (Olimp Szczecin, 69 kg) oraz Konrada Kozłowskiego (Fight Club Koszalin, 75 kg). Szalę na korzyść Kamila przeważyło jego lutowe, efektowne zwycięstwo przez nokaut z najlepszym na świecie zawodnikiem w tej kategorii wiekowej i …wagowej, Peterem Kadiru z Niemiec. Dodajmy, że zawodnik z Chojnowa boksował także w finale MTB o Złotą Rękwicę Vojvodiny, gdzie nieznacznie przegrał na punkty z Austrakiem Alexandrem Mraovicem.

Problemu nie miałem z wytypowaniem NAJLEPSZEGO KADETA (junior) mijającego roku. Tutaj wybór był oczywisty, bo Eryk Apresyan (Zawisza Bydgoszcz, 66 kg) wywalczył srebrny medal Mistrzostw Europy we Lwowie oraz brązowy Mistrzostw Świata w Sankt Petersburgu. W ciągu 2015 roku Eryk wygrywał z czołowymi zawodnikami Europy, m.in. z Ormianinem Robertem Petrosyanem, Anglikiem Billy`m Scottem, czy Szkotem Lewisem Johnstone.

Czwarte wyróżnienie za NAJLEPSZY DEBIUT SENIORSKI otrzymał Adrian Kowal (Olimp Lublin, 56 kg), złoty medalista Mistrzostw Polski do lat 23 z Konina, gdzie pokonał m.in. tegorocznego seniorskiego mistrza kraju, Tomasza Resóla. Adrian w drugiej połowie roku dwa razy stanął na podium międzynarodowych turniejów bokserskich – w Warszawie (zajął 3. miejsce) i w Tampere, gdzie przegrał dopiero w finale. Tegorocznym sukcesem Kowala jest także zakontraktowanie go do ekipy Rafako Hussars Poland na najbliższy sezon w lidze WSB.

Opracował: Jarosław Drozd

25. MME W KOŁOBRZEGU: CO CZWARTY ZŁOTY MEDAL DLA ROSJI

W Kołobrzegu zakończyły się dzisiaj 25. Młodzieżowe Mistrzostwa Europy w Boksie. Mimo iż w decydujących o złoto pojedynkach nie zobaczyliśmy reprezentantów Polski, to emocji na pewno nie brakowało. Kibice oglądali 9 z planowanych 10 walk, z których 7 zakończyło się werdyktami jednogłośnymi.

Mistrzami Europy zostali: Ruslan Rustamov (Azerbejdżan, 49 kg), Akash Taqir (Anglia, 52 kg), Raffaele Di Serio (Włochy, 56 kg), Denis Gashi (Niemcy, 60 kg), Konstantin Mishechkin (Rosja, 64 kg), Michael Nevin (Irlandia, 69 kg), Dzhamal Makhmudov (Rosja, 75 kg), Muslim Gadzhimagomedov (Rosja, 81 kg), Nikoloz Begadze (Gruzja, 91 kg) i Peter Kadiru (Niemcy, +91 kg).

w klasyfikacji medalowej najlepsi okazali się Rosjanie (3 złote, 1 srebrny i 3 brązowe medale), wyprzedzając Niemców (2-0-1) oraz Irlandczyków (1-2-2). Przypominamy, że Polacy wywalczyli w Kołobrzegu trzy brązowe medale, co dało im ostatecznie 12. lokatę w klasyfikacji medalowej. Krążki dla Biało-Czerwonych zdobyli: Sebastian Wiktorzak (69 kg), Konrad Kozłowski (75 kg) i Kamil Mroczkowski (+91 kg). Ogółem nasi reprezentanci stoczyli w Kołobrzegu 20 walk, z których 10 wygrali i 10 przegrali.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH [na pierwszym miejscu zwycięzcy]

49 KG
Ruslan Rustamov (Azerbejdżan) – Stephen McKenna (Irlandia) 3-0
Brązowe medale: Hamsat Shadalov (Niemcy) i Alen Danielyan (Armenia)

52 KG
Akash Taqir (Anglia) – Vahe Badalyan (Armenia) 3-0
Brązowe medale: Vlad Gavriliuc (Mołdawia) i William Donoghue (Irlandia)

56 KG
Raffaele Di Serio (Włochy) – Arslan Khatajev (Finlandia) 2-1
Brązowe medale: Gagik Pozoyan (Gruzja) i Robert Jitaru (Rumunia)

60 KG
Denis Gashi (Niemcy) – James McGivern (Irlandia) 2-1
Brązowe medale: Temirlan Khangishiyev (Rosja) i Elmaddin Ismailov (Azerbejdżan)

64 KG
Konstantin Mishechkin (Rosja) – Artur Prygoda (Ukraina) 3-0
Brązowe medale: Sedat Kacar (Turcja) i Eskerkhan Madiyev (Gruzja)

69 KG
Michael Nevin (Irlandia) – Ismail Guseinov (Azerbejdżan) WO.
Brązowe medale: Sebastian Wiktorzak (Polska) i Bibert Tumenov (Rosja)

75 KG
Dzhamal Makhmudov (Rosja) – John Docherty (Szkocja) 3-0
Brązowe medale: Konrad Kozłowski (Polska) i John Joyce (Irlandia)

81 KG
Muslim Gadzhimagomedov (Rosja) – Stepan Grekul (Ukraina) 3-0
Brązowe medale: Alexandr Khalayev (Białoruś) i Sean Lazzerini (Szkocja)

91 KG
Nikoloz Begadze (Gruzja) – Robert Marton (Ukraina) 3-0
Brązowe medale: Artem Mikaelyan (Rosja) i Aleksandar Mraovic (Austria)

+91 KG
Peter Kadiru (Niemcy) – Valeriy Topuzyan (Rosja) 3-0
Brązowe medale: Kamil Mroczkowski (Polska) i Vyacheslav Gavrilyuk (Ukraina)

25. MME W KOŁOBRZEGU: TRZY BRĄZOWE MEDALE DLA POLAKÓW

mme15_ring

Piątek, czyli dzień starć półfinałowych dla polskich kibiców rozpoczął się tak naprawdę w okolicach godziny 15.30, gdy w ringu zameldował się Konrad Kozłowski (75 kg). Jego rywalem w walce o miejsce w finale był John Docherty ze Szkocji. Pojedynek był emocjonujący, a niesiony głośnym dopingiem polskich kibiców Kozłowski robił co w jego mocy, aby pokonać przeciwnika i zapewnić sobie miejsce w finale. Niestety, rywal prezentował się jeszcze lepiej i w każdym kolejnym starciu zaznaczał swoją nieznaczną przewagę. Po trzech pełnych rundach przyszedł czas na ogłoszenie werdyktu sędziów. Niespodzianki nie było, a Wyspiarz jednogłośnie wygrał na punkty. Schodzącego do szatni Kozłowskiego żegnały głośne brawa polskiej publiczności.

– Jeśli spojrzeć przez pryzmat całej imprezy, to jestem zadowolony, bo udało się zdobyć ten upragniony medal – mówił po walce Kozłowski. – Wydaje mi się, że w poprzednich pojedynkach zużyłem zbyt dużo gazu i dlatego dziś nie mogłem już narzucić tak wysokiego tempa. Nie mam też uwag w kwestii werdyktu sędziów. Myślę, że rywal był dokładniejszy, trafiał celniej i w każdej z trzech rund był ode mnie minimalnie lepszy.

W sesji wieczornej swoich sił w półfinałach spróbowało dwóch kolejnych polskich pięściarzy. Najpierw na ringu pojawił się Sebastian Wiktorzak (69 kg), naprzeciw którego stanął Ismayil Huseynov z Azerbejdżanu. Nasz reprezentant dobrze rozpoczął pojedynek, zręcznie unikał ciosów rywala i wydawało się, że ma naprawdę duże szanse na finał. Niestety, wraz z upływającymi minutami na ringu zaczęła się zarysowywać coraz bardziej widoczna przewaga Azera. Wiktorzak nie był już tak precyzyjny, przyjmował coraz więcej uderzeń i wyglądał, jakby zeszło z niego trochę powietrza. Walka trwała pełne trzy rundy, ale jej wynik był dla Polaka niekorzystny. Huseynov wygrał u wszystkich sędziów i to on stanie jutro do boju o złoto.

Ostatnim polskim akcentem przedostatniego dnia mistrzostw był występ Kamila Mroczkowskiego (+91 kg), który w przedostatniej walce dnia skrzyżował rękawice z Niemcem Peterem Kadiru. Przez trzy rundy w ringu trwała prawdziwa wojna. Obaj pięściarze nie szczędzili sobie ciosów, ale wyraźnie częściej i celniej trafiał Niemiec. Reprezentant naszych zachodnich sąsiadów wypunktował Kamila Mroczkowskiego i jednogłośnie zwyciężył.

Piątek w kołobrzeskiej Hali Milenium kończy się zatem dość smutno. Biało-czerwoni nie wykorzystali dzisiejszych szans i na trzeci w historii złoty medal Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Boksie przyjdzie nam jeszcze poczekać. Jutro natomiast poznamy najlepszych młodych pięściarzy europejskich w dziesięciu kategoriach wagowych.

Gala finałowa została zaplanowana na godzinę 15:00. Przypominamy, że wstęp na imprezę jest bezpłatny.

WYNIKI WALK PÓŁFINAŁOWYCH [na pierwszym miejscu zwycięzcy]

49 KG
Stephen McKenna (Irlandia) – Hamsat Shadalov (Niemcy) 3-0
Ruslan Rustamov (Azerbejdżan) – Alen Danielyan (Armenia) 3-0

52 KG
Vahe Badalyan (Armenia) – Vlad Gavriliuc (Mołdawia) 2-1
Akash Taqir (Anglia) – William Donoghue (Irlandia) 3-0

56 KG
Arslan Khatajev (Finlandia) – Gagik Pozoyan (Gruzja) 3-0
Raffaele Di Serio (Włochy) – Robert Jitaru (Rumunia) 2-1

60 KG
James McGivern (Irlandia) – Temirlan Khangishiyev (Rosja) 2-1
Denis Gashi (Niemcy) – Elmaddin Ismailov (Azerbejdżan) 2-1

64 KG
Artur Prygoda (Ukraina) – Sedat Kacar (Turcja) 2-1
Konstantin Mishechkin (Rosja) – Eskerkhan Madiyev (Gruzja) 3-0

69 KG
Ismail Guseinov (Azerbejdżan) – Sebastian Wiktorzak (Polska) 3-0
Michael Nevin (Irlandia) – Bibert Tumenov (Rosja) 2-1

75 KG
John Docherty (Szkocja) – Konrad Kozłowski (Polska) 3-0
Dzhamal Makhmudov (Rosja) – John Joyce (Irlandia) 3-0

81 KG
Stepan Grekul (Ukraina) – Alexandr Khalayev (Białoruś) 2-1
Muslim Gadzhimagomedov (Rosja) – Sean Lazzerini (Szkocja) 3-0

91 KG
Robert Marton (Ukraina) – Artem Mikaelyan (Rosja) 3-0
Nikoloz Begadze (Gruzja) – Aleksandar Mraovic (Austria) 3-0

+91 KG
Peter Kadiru (Niemcy) – Kamil Mroczkowski (Polska) 2-0
Valeriy Topuzyan (Rosja) – Vyacheslav Gavrilyuk (Ukraina) 3-0

25. MME: MEDALE DLA 17 KRAJÓW, W TYM 7 DLA ROSJAN. DOBRY BILANS POLAKÓW

40 młodych pięściarzy z 17 krajów Europy awansowało do półfinałów kołobrzeskich Mistrzostw Starego Kontynentu. Najwięcej medali wywalczą ponownie Rosjanie, których aż siedmiu stanie do dzisiejszych walk o finał.

W ringu zobaczymy także pięciu Irlandczyków, czterech Ukraińców, po trzech zawodników z Azerbejdżanu, Gruzji, Niemiec i Polski, po dwóch z Armenii i Szkocji oraz po jednym pięściarzu z Anglii, Austrii, Białorusi, Finlandii, Mołdawii, Rumunii, Turcji i Włoch. Zaskakujący jest brak w tym zestawieniu Bułgarów, Chorwatów, Francuzów, czy Węgrów znanych z dobrej pracy z młodzieżą.

Szansę obrony tytułu mistrzowskiego sprzed roku ma ciemnoskóry Niemiec Peter Kadiru (+91 kg – również złoty medalista Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w Nanjing), ale mamy nadzieję, że nie dopuści do tego jego dzisiejszy rywal, Kamil Mroczkowski. Polak po tym jak w lutym tego roku podczas Turnieju Ziem Nadbałtyckich ciężko znokautował Niemca powinien mieć nad nim psychiczną przewagę. W ringu zobaczymy także trzech brązowych medalistów z MME w ZagrzebiuAlena Danielyana (Armenia, 49 kg), Roberta Jitaru (Rumunia, 56 kg) i Aleksandra Mraovica (Austria, 91 kg).

Gwiazdą większego formatu wydaje się być jednak doskonały Rosjanin Bibert Tumenov (69 kg – na zdjęciu), który w ub. roku wywalczył złoty medal Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Sofii (w wadze z limitem 64 kg). Podczas Wspomnianych zawodów na podium stanęli również Kadiru (srebrny medalista) i Ukrainiec Robert Marton (brązowy medalista, 91 kg).

ZESTAW PAR WALK PÓŁFINAŁOWYCH 25. MME W KOŁOBRZEGU

49 KG
Stephen McKenna (Irlandia) – Hamsat Shadalov (Niemcy)
Ruslan Rustamov (Azerbejdżan) – Alen Danielyan (Armenia)

52 KG
Vahe Badalyan (Armenia) – Vlad Gavriliuc (Mołdawia)
William Donoghue (Irlandia) – Akash Taqir (Anglia)

56 KG
Arslan Khatajev (Finlandia) – Gagik Pozoyan (Gruzja)
Robert Jitaru (Rumunia) – Raffaele Di Serio (Włochy)

60 KG
Temirlan Khangishiyev (Rosja) – James McGivern (Irlandia)
Elmaddin Ismailov (Azerbejdżan) – Denis Gashi (Niemcy)

64 KG
Sedat Kacar (Turcja) – Artur Prygoda (Ukraina)
Konstantin Mishechkin (Rosja) – Eskerkhan Madiyev (Gruzja)

69 KG
Sebastian Wiktorzak (Polska) – Ismail Guseinov (Azerbejdżan)
Michael Nevin (Irlandia) – Bibert Tumenov (Rosja)

75 KG
John Docherty (Szkocja) – Konrad Kozłowski (Polska)
John Joyce (Irlandia) – Dzhamal Makhmudov (Rosja)

81 KG
Stepan Grekul (Ukraina) – Alexandr Khalayev (Białoruś)
Sean Lazzerini (Szkocja) – Muslim Gadzhimagomedov (Rosja)

91 KG
Artem Mikaelyan (Rosja) – Robert Marton (Ukraina)
Aleksandar Mraovic (Austria) – Nikoloz Begadze (Gruzja)

+91 KG
Peter Kadiru (Niemcy) – Kamil Mroczkowski (Polska)
Vyacheslav Gavrilyuk (Ukraina) – Valeriy Topuzyan (Rosja)

25. MME: TRZY MEDALE DLA POLSKI! WIELKIE EMOCJE W KOŁOBRZEGU

wiktorzak mm15

Ćwierćfinałowa środa od początku zapowiadała się wyjątkowo interesująco, ponieważ do walki o strefę medalową miało stanąć aż pięciu Polaków: Karol Kowal (60 kg), Sebastian Wiktorzak (69 kg), Konrad Kozłowski (75 kg), Maciej Żurakowski (91 kg) i Kamil Mroczkowski (+91 kg).

Jako pierwszy kołobrzeskiej publiczności zaprezentował się Karol Kowal. Zawodnik Skorpiona Szczecin już wczoraj mówił, że zdaje sobie sprawę, jak ciężkie czeka go zadanie, bo Irlandczyk James McGivern należy do grona najlepszych europejskich pięściarzy tej kategorii wagowej. Słowa naszego reprezentanta szybko znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. Pięściarz z Irlandii lepiej się poruszał, był zwrotniejszy i wyprzedzał ruchy naszego zawodnika. Kowal starał się walczyć i boksować w swoim ofensywnym stylu, ale dobrze dysponowany przeciwnik nie pozwolił mu na zbyt wiele. Werdykt sędziów wielkim zaskoczeniem nie był. McGivern wygrał jednogłośnie i zapewnił sobie miejsce w półfinale mistrzostw.

Więcej powodów do radości mieliśmy mniej więcej pół godziny później, gdy między linami stanął Sebastian Wiktorzak. Pięściarz Olimpu Szczecin nie pozostawił złudzeń Walijczykowi Lewisowi Howellsowi. Nasz reprezentant zdecydowanie celniej wyprowadzał ciosy, lepiej unikał ataków Brytyjczyka i zasłużenie triumfował na punkty (3-0).

- Myślę, że każda z trzech rund była mniej lub bardziej, ale na moją korzyść. Nie czułem się najlepiej, bo walka, którą stoczyłem wczoraj była naprawdę trudna i wymagająca. Cieszę się, że mimo to udało mi się dziś po raz kolejny triumfować. Brązowy medal już jest i z tego oczywiście mogę być zadowolony, ale przyjechałem tu z nastawieniem na złoto i nic się w tej kwestii nie zmieniło – mówił po zejściu z ringu Wiktorzak.

W drugiej sesji na ringach A i B pojawiło się trzech kolejnych Polaków. Wieczór w kołobrzeskiej Hali Milenium nie mógł rozpocząć się lepiej. Konrad Kozłowski stoczył ciężki i wyczerpujący bój z Ukraińcem Vladyslavem Rolenko, ale ostatecznie wyszedł z niego zwycięsko. Reprezentant Fight Club Koszalin boksował przez pełne trzy rundy, dopingowany przez dużą grupę rodzimych kibiców. Kozłowski częściej atakował, miał inicjatywę i rozstrzygnął to wyrównane starcie niejednogłośnym werdyktem sędziów (2-1).

Kolejne dwie walki naszych pięściarzy były poniekąd podobne, bo w każdej z nich decydująca okazała się dyskwalifikacja w 3. rundzie. Najpierw taka sytuacja przydarzyła się Maciejowi Żurakowskiemu, później Anglikowi Danielowi Duboisowi, który mierzył się z naszym Kamilem Mroczkowskim.

Środę Polska kończy zatem z trzema zwycięstwami, a to oznacza, że właśnie z takim dorobkiem medalowym zakończymy tegoroczne mistrzostwa. Z jakiego kruszcu będą krążki, które zawisną na szyjach naszych reprezentantów? Przekonamy się dopiero w piątek lub sobotę.

[Fot. Łukasz Furman]

25. MME W KOŁOBRZEGU: ZWYCIĘSTWA ŻURAKOWSKIEGO I MROCZKOWSKIEGO

kolobrzeg_mini

Nowy tydzień zaczęliśmy fantastycznie, bo od zwycięskiej walki Macieja Żurakowskiego (91 kg). Pięściarz Legii Warszawa fenomenalnie zaczął starcie, wykonał zwód i wyprowadził mocny cios, który powalił Ormianina Davita Chaloyana. Polak przez całą rundę nie oddał inicjatywy i było widać, że jest lepiej dysponowany od rywala. W kolejnych minutach sytuacja w ringu się wyrównała. Nasz reprezentant bronił przewagi z pierwszej rundy i spokojnie dotrwał do końca walki. Po chwili sędziowie ogłosili werdykt 3-0 dla Żurakowskiego i to właśnie on awansował dalej.

– Przed ogłoszeniem decyzji arbitrów był lekki stres, ale jak koledzy z trybun zaczęli klaskać i dziękować, to dotarło do mnie, że musi być dobrze – mówił na gorąco po zejściu z ringu triumfator. – Świetnie zacząłem walkę i pozostaje tylko żałować, że nie udało mi się skończyć rywala przed czasem. No ale nic, najważniejsze, że wygrałem pierwszą walkę i będę boksował dalej, a pamiętajmy, że kolejny pojedynek będzie już na wagę medalu. Jestem przekonany, że zaprezentuję się jeszcze lepiej niż dziś.

Sesja wieczorna nie zaczęła się równie obiecująco, bo Norbert Borzęcki (56 kg) przegrał z Alagasem Ihsanem. Nasz reprezentant starał się ile sił, ale Turek był tego dnia lepszy. Szybciej się poruszał, wyprowadzał więcej celnych ciosów i skutecznie unikał ataków Borzęckiego. Walka trwała pełne trzy rundy, ale sędziowie nie mieli wątpliwości i jednogłośnie wskazali na Ihsana.

Pół godziny po wspomnianym pojedynku na ringu pojawił się ostatni poniedziałkowy reprezentant Polski. Kamil Mroczkowski (+91 kg), wskazywany przez wielu jako faworyt do medalu, nie zawiódł. Pięściarz Championa Chojnów świetnie zaczął walkę, błyskawicznie przejął inicjatywę i nie pozwolił Jaroslavowi Kornilovowi z Estonii przetrwać nawet pierwszej rundy, wygrywając przez TKO.

Jutro ostatni dzień kwalifikacji, a na placu boju zobaczymy trzech Polaków. Dwóch z nich, czyli Karola Kowala (60 kg) i Sebastiana Wiktorzaka (69 kg), nie mieliśmy dotąd okazji oglądać w Kołobrzegu. Trzecim biało-czerwonym, który zaprezentuje się publiczności we wtorek będzie natomiast Patryk Urbański (64 kg), mający już na koncie jedno zwycięstwo w mistrzostwach.

25. MME W KOŁOBRZEGU: JAK LOSOWALI REPREZENTANCI POLSKI?

kolobrzeg_mini

W Kołobrzegu dobiegła końca ceremonia losowania 25. Młodzieżowych Mistrzostw Europy. Wiadomo już więc, że ostatecznie do zmagań o tytuły kontynentalne na kołobrzeskim ringu przystąpiło 208 pięściarzy z 39 państw. W poszczególnych wagach boksować będzie: 49 kg – 14 zawodników, 52 kg – 16, 56 kg – 23, 60 kg – 24, 64 kg – 24, 69 kg – 26, 75 kg – 23, 81 kg – 22, 91 kg – 20 i +91 kg – 16.

Wiadomo także z kim nasi reprezentanci boksować będą w swoich inauguracyjnych występach na kołobrzeskim ringu. Oto wyniki losowania:

49 kg: Karol Warda – Yauheni Karmilchyk (Białoruś)
52 kg: Adam Pluskowski – Andriy Tyshkovents (Ukraina)
56 kg: Norbert Borzęcki – Alaga Aishan (Turcja)
60 kg: Karol Kowal – Yaroslav Shcherba (Ukraina)
64 kg: Patryk Urbański – Boriss Angels Batavins (Łotwa)
69 kg: Sebastian Wiktorzak – Ilian Markov (Bułgaria)
75 kg: Konrad Kozłowski – Vytautas Balsys (Litwa)
81 kg: Michał Soczyński – Sos Kocharyan (Armenia)
91 kg: Maciej Żurakowski – Davit Chaloyan (Armenia)
+91 kg: Kamil Mroczkowski – Jaroslav Kornilov (Estonia)

Jako pierwsi z biało-czerwonych – jeszcze dziś – na ringu w Kołobrzegu wystąpią: Karol Warda oraz Michał Soczyński.

PRZEDSTAWIAMY REPREZENTANTÓW POLSKI NA 25. MME W KOŁOBRZEGU

kolobrzeg_mini

Już niespełna tydzień pozostał do inauguracji 25. Młodzieżowych Mistrzostw Europy, które zostaną rozegrane się na kołobrzeskim ringu. Wiemy już, że gospodarz tegorocznego młodzieżowego championatu Starego Kontynentu – czyli Kołobrzeg – jest już gotów na objęcie funkcji Europejskiej stolicy szlachetnej szermierki na pięści i czeka na przyjęcie ok 230 zawodników z 38 państw. Znamy też nazwiska reprezentantów Polski, których teraz postanowiliśmy przedstawić nieco bliżej. A oto oni:

49 KG KAROL WARDA (ur. 08.08.1998 r.)
Trenuje boks w „Berej” Lublin pod okiem Pawła Bejerowskiego. Do tej pory stoczył 15 walk, odnosząc 12 zwycięstw, przy 3 przegranych. Jego największym sukcesem w dotychczasowej karierze jest zdobycie w bieżącym sezonie tytułu mistrza Polski juniorów. Jak sam przyznaje sporty walki są jego pasją i dlatego zdecydował się na uprawianie boksu. Jego idolem sportowym jest Mike Tyson, a on sam wciąż chce podnosić poziom poziom swoich umiejętności pięściarskich. Karol Warda jest uczniem Zasadniczej Szkoły Budowlanej im. E. Kwiatkowskiego w Lublinie, a jego wychowawczynią jest p. Halina Żuk.

52 KG ADAM PLUSKOWSKI (ur. 28.01.1998 r.)
Jest zawodnikiem klubu „Skorpion” Szczecin, gdzie jego trenerem jest Marcin Stankiewicz. W dotychczasowej karierze stoczył 43 walki, odnosząc 36 zwycięstw, przy 5 przegranych i 2 remisach. W ubiegłym sezonie był wicemistrzem Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. W tym roku wywalczył wicemistrzostwo Polski juniorów. Nie kryje, iż powodem podjęcia treningów była chęć poznania zasad walki na pięści. Jego idolem sportowym jest Manny Pacquaio, a marzeniem jest start w Igrzyskach Olimpijskich i zdobycie medalu. Adam Pluskowski jest uczniem Centrum Mistrzostwa Sportowego w Szczecinie, gdzie jego wychowawczynią jest p. Magdalena Huber.

56 KG NORBERT BORZĘCKI (ur. 01.12.1997 r.)
Walczy w barwach „Championa” Nowy Dwór Maz., gdzie jego szkoleniowcem jest Maciej Frąckiewicz. W swoim bilansie walk ma 75 pojedynków, w tym 68 zwycięstw, 6 przegranych i 1 remis. W ub. roku był mistrzem Polski juniorów oraz reprezentował Polskę na ME juniorów. W tym sezonie zdobył juniorskie wicemistrzostwo kraju. Boks jest jego pasją – oto przyczyna uprawiania pięściarstwa. Poza boksem uczy się zawodu lakiernika samochodowego. Wzorami do naśladowania dla niego są jego szkoleniowcy, a marzeniem sportowym jest zdobycie mistrzostwa świata.

60 KG KAROL KOWAL (ur. 28.05.1998 r.)
Boksuje w klubie „Skorpion” Szczecin pod okiem trenera Marcina Stankiewicza. Na swoim koncie ma stoczonych 109 walk, z których 97 wygrał, 7 przegrał i 1 zremisował. W 2011r był mistrzem Polski młodzików, w 2013r. był wicemistrzem Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. Z kolei w latach 2014 i 2015 dwukrotnie sięgał po tytuł mistrza Polski juniorów. Jako reprezentant Polski walczył na Mistrzostwach Europy Młodzików – 2012, Mistrzostwach Europy i Mistrzostwach Świata Kadetów w 2013r. oraz na Mistrzosrztwach Europy Juniorów w 2014r. Do uprawiania boksu namówił go kolega, a idolem pięściarskim jest Vasyl Łomaczenko. Marzenia sportowe dotyczą wywalczenia dwóch tytułów mistrzowskich: świata i olimpijskiego. Karol Kowal jest uczniem Centrum Mistrzostwa Sportowego w Szczecinie, gdzie jego wychowawczynią jest p. Dorota Łuczak.

64 KG PATRYK URBAŃSKI (ur. 25.06.1998 r.)
Trenuje w „Gwardii” Wrocław, gdzie jego trenerem jest Mariusz Cieślak. Stoczył dotychczas 43 walki, z których 32 wygrał, 8 przegrał i 3 zremisował. Jego największym wynikiem sportowym jest brązowy medal Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży, wywalczony przed rokiem. Chęć poznania umiejętności walki na pięści zawiodła go na bokserską salę treningową. Jego idolem sportowym jest Manny Pacquaio, a marzeniem sportowym jest start w Igrzyskach Olimpijskich i zdobycie medalu. Patryk Urbański jest uczniem Technikum Nr 15 im. M. Curie-Skłodowskiej we Wrocławiu, gdzie jego wychowawczynią jest p. Małgorzata Barędziak.

69 KG SEBASTIAN WIKTORZAK (ur. 20.09.1997 r.)
Trenuje w klubie „Olimp” Szczecin, gdzie jego szkoleniowcem jest Edward Król. Na swoim koncie ma 120 walk, w tym 95 zwycięstw, 22 przegrane i 3 remisy. W swojej karierze Sebastian pięciokrotnie sięgał po szarfę mistrza Polski różnych kategorii wiekowych. Natomiast na ringu międzynarodowym reprezentował barwy Polski w Mistrzostwach Świata Kadetów w 2013r. oraz w Mistrzostwach Europy Juniorów w 2014r. Do uprawiania boksu zachęcił go tato. Jego idolem sportowym jest Manny Pacquaio, a marzeniem sportowym jest zdobycie medalu olimpijskiego. Sebastian Wiktorzak jest uczniem WZDZ Szkoły Zawodowej w Szczecinie, gdzie jego wychowawczynią jest p. Elżbieta Grochowska.

75 KG KONRAD KOZŁOWSKI (ur. 14.06.1998 r.)
Jest zawodnikiem Fight Club Koszalin, trenującym obecnie pod okiem Ireneusza Graczyka. Jak dotychczas występował w ringu 95 razy, odnosząc 70 zwycięstw, przy 24 porażkach i 1 remisie. Jest aktualnym mistrzem Polski juniorów. Do boksu namówił go kolega, który sam uprawiał ten sport. Jego idolem sportowym jest Józef Warchoł, a marzeniem sportowym medal Igrzysk Olimpijskich. Konrad Kozłowski jest uczniem Komputer College LO, gdzie jego wychowawczynią jest. p. Aneta Wilk.

81 KG MICHAŁ SOCZYŃSKI (ur. 06.07.1998 r.)
Reprezentuje barwy klubu „Paco” Lublin, gdzie jego trenerką jest Karolina Michalczuk. Jak dotychczas stoczył 56 walk, z których 54 wygrał i 2 przegrał. Jego największymi wynikami sportowymi są: mistrzostwo Polski juniorów – 2012 oraz mistrzostwo Polski juniorów, zdobyte w bieżącym sezonie. Boks zaczął uprawiać za namową brata. Jego sportowym idolem jest Rocky Marciano. Michał Soczyński jest uczniem VII LO w Lublinie, gdzie jego wychowawcą jest p. Lech Ziemiński.

91 KG MACIEJ ŻURAKOWSKI (ur. 01.07.1997 r.)
Trenuje w „Legii” Warszawa, gdzie jego trenerem jest Kazimierz Szczerba. Do chwili obecnej stoczył 62 walki, z których 57 wygrał, 4 przegrał i 1 zremisował. W latach 2014 i 2015 dwukrotnie sięgał po juniorskie mistrzostwo Polski. Ponadto w ub. sezonie reprezentował barwy narodowe na Mistrzostwach Europy juniorów. Do boksowania namówiła go mama. Jego sportowym idolem jest Mike Tyson, a marzeniem wywalczenie mistrzostwa olimpijskiego i mistrzostwa świata. Maciej Żurakowski jest uczniem Zespołu Szkół Sportowych Nr 50 im. Janusza Kusocińskiego w Warszawie, gdzie jego wychowawczynią jest p. Katarzyna Monkosa.

+91 KG KAMIL MROCZKOWSKI (ur. 12.06.1997 r.)
Boksuje w klubie „Champion” Chojnów, gdzie jego szkoleniowcem jest Arkadiusz Lewandowski. Na swoim koncie ma 64 pojedynki, z których 54 wygrał i 10 przegrał. Jest aktualnym mistrzem Polski juniorów. W sezonie 2013r. Reprezentował barwy narodowe na Mistrzostwach Europy Kadetów. Natomiast w 2014r. boksował na Mistrzostwach Świata Juniorów. Interesują go sztuki walki i to spowodowało, że zaczął boksować. Jego idolem sportowym jest Władimir Kliczko, a marzeniem zdobycie tytułu zawodowego mistrza świata. Kamil Mroczkowski jest uczniem LO w Chojnowie, gdzie jego wychowawcą jest p. Józef Olszański.

źródło: pzb.com.pl

25. MME: ZNAMY SKŁAD POLAKÓW. KOŁOBRZEG CZEKA NA OK. 230 ZAWODNIKÓW Z 38 KRAJÓW

kolobrzeg_mini

Już tylko nieco ponad tydzień pozostał do rozpoczęcia 25. Młodzieżowych Mistrzostw Europy Mężczyzn w Boksie. W dniach od 19 do 29 listopada w kołobrzeskiej Hali Milenium, przy ul. Łopuskiego 38, o medale tej prestiżowej imprezy rywalizować będzie ok. 230 zawodników (urodzonych w latach 1997-1998) z 38 krajów Starego Kontynentu.

Nasza reprezentacja, której pierwszym trenerem jest od kilku miesięcy Stanisław Łakomiec, wystąpi w Kołobrzegu w pełnym, dziesięcioosobowym składzie. Powołania do kadry na Mistrzostwa Europy otrzymali: Karol Warda (Berej Lublin, 49 kg), Adam Pluskowski (Skorpion Szczecin, 52 kg), Norbert Borzęcki (Champion Nowy Dwór Mazowiecki, 56 kg), Karol Kowal (Skorpion Szczecin, 60 kg), Patryk Urbański (Gwardia Wrocław, 64 kg), Sebastian Wiktorzak (Olimp Szczecin, 69 kg), Konrad Kozłowski (FC Koszalin, 75 kg), Michał Soczyński (Paco Lublin, 81 kg), Michał Żurakowski (Legia Warszawa, 91 kg) i Kamil Mroczkowski (Champion Chojnów, +91 kg).

Siedmiu wybrańców trenera Łakomca – Warda, Kowal, Wiktorzak, Kozłowski, Soczyński, Żurakowski i Mroczkowski to tegoroczni młodzieżowi mistrzowie Polski z Wałcza. Z kolei Pluskowski i Borzęcki to srebrni medaliści ww. zawodów. Najmniej utytułowany w tym gronie jest Urbański – ćwierćfinalista MMP, który w ostatniej chwili wywalczył sobie miejsce w kadrze narodowej.

W rozegranych dotychczas turniejach o Młodzieżowe Mistrzostwo Europy Polacy zdobyli 44 medale – 2 złote (Krzysztof Pierwieniecki w 1972 roku w Bukareszcie i Andrzej Gołota w 1986 roku w Kopenhadze), 9 srebrnych i 33 brązowe. Jako ostatni z Biało-Czerwonych na podium czempionatu Starego Kontynentu stał Grzegorz Kozłowski. Było to podczas 22. MME w Dublinie, gdzie nasz reprezentant wywalczył brązowy medal w wadze  z limitem 52 kg. Z dwóch kolejnych turniejów mistrzowskich Polacy wracali bez medali (Rotterdam – 2013 i Zagrzeb – 2014). Miejmy nadzieję, że na własnym ringu nawiążą do medalowych tradycji, choćby z ostatniego rozgrywanego w Polsce turnieju o MME, jaki odbył się w Szczecinie w 2009 roku. Wówczas Biało-Czerwoni wywalczyli cztery krążki – Cezary Samełko był wicemistrzem Europy, zaś Kamil Łaszczyk, Krystian Sielawa i Kamil Gardzielik wywalczyli brązowe medale.

PROGRAM ZAWODÓW

19.11.2015 r. (czwartek)
Przyjazd ekip

20.11.2015 r. (piątek)
17.30 – uroczyste rozpoczęcie MME

21.11.2015 r. (sobota)
15.00 – I seria walk
18.00 – II seria walk

22.11.2015 r. (niedziela)
14.00 – I seria walk
17.00 – II seria walk

23.11.2015 r. (poniedziałek)
14.00 – I seria walk
17.00 – II seria walk

24.11.2015 r. (wtorek)
14.00 – I seria walk
17.00 – II seria walk

25.11.2015 r. (środa)
14.00 – I seria walk
17.00 – II seria walk

26.11.2015 r. (czwartek)
Dzień wolny

27.11.2015 r. (piątek)
14.00 – I seria walk półfinałowych
17.00 – II seria walk półfinałowych

28.11.2015 r. (sobota)
15.00 – 18.00 – walki finałowe

kolobrzeg15

DWA BRĄZOWE MEDALE POLAKÓW W TURNIEJU O PUCHAR BRANDENBURGII

Brandenburg_Cup

Dwa brązowe medale wywalczyli zawodnicy młodzieżowej kadry seniorów podczas prestiżowego 20. Międzynarodowego Turnieju Bokserskiego „Brandenburg Cup”, który odbył się we Frakfurcie nad Odrą. Na podium stanęli Konrad Kozłowski (75 kg) i Michał Soczyński (81 kg).

w zawodach wystąpiło dziesięciu Biało-Czerwonych, którzy wygrali ogółem 4 pojedynki i przegrali 10. Konrad Kozłowski najpierw niejednogłośnie na punkty (2-1) zwyciężył Węgra Bence Lukacsiego, następnie w ćwierćfinale w takim samym stosunku (2-1) okazał się lepszy od Niemca Ricka Kumma i w półfinale uległ (0-3) znakomitemu Francuzowi Louisowi Toutin. Z kolei Michał Soczyński najpierw niejednogłośnie na punkty (2-1) pokonał Szweda Alexandra Bwambale, następnie wypunktował (3-0) Norwega Islama Ismailova, by w walce o finał ulec zawodnikowi gospodarzy, Jonathanowi Fischbuchowi.

Słabiej zaprezentowali się pozostali nasi zawodnicy. Karol Warda w ćwierćfinale przegrał jednogłośnie na punkty (0-3) z Niemcem Salahem Ibrahimem, Adam Pluskowski (52 kg) w 1/8 finału uległ jednogłośnie na punkty (0-3) Węgrowi Istvanowi Szaka, Norbert Borzęcki (56 kg) również w 1/8 finału uległ (0-3) Finowi Arslanowi Khatajevowi, Karol Kowal (60 kg) przegrał (0-3) w ćwierćfinale z Niemcem Denisem Gashim, Dawid Suchecki (64 kg) został pokonany (0-3) w 1/8 finału przez Austriaka Daniela Janicievicia, Sebastian Wiktorzak (69 kg) w swoim pierwszym turniejowym boju (1/16 finału) przegrał (0-3) z Anglikiem Carlem Failem, Maciej Żurakowski (91 kg) przegrał (0-3) w ćwierćfinale z Niemcem Massimo Burgiem, zaś Kamil Mroczkowski (+91 kg), również w ćwierćfinale, został pokonany (3-0) przez Rosjanina Valeriya Topuzyana.

Dodajmy, że czterej zwycięzcy Polaków (Gashi, Fischbuch, Burg i Topuzyan) zwyciężyli w swoich kategoriach wagowych, zaś finalistami było dwóch zawodników (Fail i Toutin), którzy wcześniej wygrali z naszymi zawodnikami.

DWA MEDALE POLAKÓW W SUBOTICY. KAMIL MROCZKOWSKI PRZEGRAŁ W FINALE

anapa

Niewiele brakowało, a Kamil Mroczkowski (+91 kg) wygrałby 34. edycję Międzynarodowego Młodzieżowego Turnieju Bokserskiego ” Golden Glove of Vojvodina”. W finałowym pojedynku nasz młody pięściarz uległ niejednogłośnie na punkty (1-2) Alexandrowi Mraovicowi. Zwycięstwo naszego zawodnika w stosunku 29-28 widział sędzia punktowy z Kazachstanu, lecz niestety pozostali dwaj w takim samym stosunku opowiedzieli się za Austriakiem.

Tak, więc podopieczni trenera Marcina Stankiewicza wracają do kraju z dwoma medalami – srebrem Mroczkowskiego i brązem Aleksandra Celejewskiego (91 kg), co jest dobrym prognostykiem przed jesiennymi Młodzieżowymi Mistrzostwami Europy w Kołobrzegu.

KAMIL MROCZKOWSKI AWANSOWAŁ DO FINAŁU TURNIEJU W SUBOTICY

mroczkowski

Kamil Mroczkowski (+91 kg) awansował do finału Międzynarodowego Młodzieżowego Turnieju Bokserskiego „Golden Glove of Vojvodina”, który rozgrywany jest w serbskim mieście Subotica. Po wczorajszej wygranej ćwierćfinałowej przez dyskwalifikację w 3. starciu ze Szkotem Mitchellem Bartonen, dzisiaj Kamil wypunktował jednogłośnie (trzy razy 30-27) Łotysza Evandersa Servutsa. W finale przeciwnikiem pięściarza z Chojnowa będzie brązowy medalista Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Zagrzebiu (2014), Austriak Alexandar Mraovic.

Niestety w finale nie zaboksuje Aleksander Celejewski (91 kg), który dzisiaj został pokonany na punkty (dwa razy 30-27 i 29-28) przez brązowego medalistę Młodzieżowych Mistrzostw Świata z Sofii (2014), Ukraińca Roberta Martona i będzie się musiał zadowolić brązowy medalem.

CZTERECH POLAKÓW W ĆWIERĆFINAŁACH. „CZASÓWKI” KOZŁOWSKIEGO I MROCZKOWSKIEGO

mroczkowski

33. Międzynarodowy Młodzieżowy Turniej Bokserski „Golden Glove of Vojvodina”, to zawody o ustalonej, wysokiej randze, czego potwierdzeniem jest tegoroczna obsada. W ubiegłym roku podopieczni trenera Marcina Stankiewicza wywalczyli w serbskiej Suboticy 4 medale, w tym jeden srebrny Aleksandra Celejewskiego (91 kg), który podczas tegorocznej edycji ma szansę poprawić tamten wynik.

Pierwsze turniejowe pojedynki Polaków każą nam jednak ostrożnie pisać o ich medalowych szansach. Biało-czerwoni rozpoczęli zawody od trzech porażek. Pierwszego dnia Karola Wardę (49 kg) pokonał Kazach Rustam Khamidov 3-0 (30-27, 30-27 i 30-26), Dawida Miziołka (52 kg) inny zawodnik z Kazachstanu, Aidos Arapov 3-0 (30-27, 30-27 i 30-26), zaś Sebastiana Gieradę (56 kg) Chorwat Filip Poturovic 2-1 (nie znamy dokładnej punktacji sędziów).

Tę zła passę przełamali w czwartek Konrad Kozłowski (75 kg) i Kamil Mroczkowski (+91 kg – na zdjęciu), stopując w 2. starciu przez TKO odpowiednio Serba Stepana Lekica (Konrad) i Amerykanina Devona Younga (Kamil). Niestety śladem zawodników z Koszalina i Chojnowa nie poszli Krystian Romel (64 kg), który zdaniem dwóch z trzech sędziów, przegrał 1-2 (29-28, 27-30 i 28-29) z Francuzem Nurali Erdoganem, Jakub Kasprzak (81 kg) pokonany 3-0 (30-27, 30-27 i 28-28) przez Kazacha Bekzada Nurdauletova oraz Michał Soczyński (81 kg), którego zwyciężył 2-0 (29-28, 29-28 i 28-28) Serb Aleksandar Markovic.

W ćwierćfinale zaboksuje więc czterech reprezentantów Polski. Konrad Wyciszkiewicz (60 kg) skrzyżuje rękawice z Kazachem Xasenem Azizbekovem, Konrad Kozłowski (75 kg) z Francuzem Louisem Toutin (mistrz Europy kadetów z 2013 roku), Aleksander Celejewski (91 kg) z Węgrem Karoly Berkim oraz Kamil Mroczkowski (+91 kg) ze Szkotem Mitchellem Bartonem.

KADRA MŁODZIEŻOWA PRZEZ SOKÓŁKĘ DO WILNA NA TURNIEJ POZNIAKASA

pozniak

W dniach od 8 do 10 marca w Sokółce odbędzie się krótkie zgrupowanie szkoleniowe młodzieżowej kadry narodowej mężczyzn, która szykuje się do wyjazdu do Wilna na Międzynarodowy Turniej Bokserski im. Danasa Pozniakasa. Główny szkoleniowiec reprezentacji Marcin Stankiewicz wraz z asystującymi mu trenerami Jarosławem Poznalskim i Stanisławem Łakomcem pracować tam będą z 9 kadrowiczami.

Powołania otrzymali: Karol Łapawa (Sporty Walki Gostyń, 52 kg), Norbert Borzęcki (Champion Nowy Dwór Mazowiecki /OSSM Warszawa, 56 kg), Karol Kowal (BKS Skorpion Szczecin /SMS Szczecin, 60 kg), Dawid Suchecki (TS Wisła Kraków, 64 kg), Sebastian Wiktorzak (Olimp Szczecin, 69 kg), Bartłomiej Stefański (Pomorzanin Toruń /SMS Szczecin, 75 kg),  Jakub Kasprzak (KS Boks Poznań, 81 kg), Aleksander Celejewski (Radomiak Radom, 91 kg) i Kamil Mroczkowski (Champion Powiat Legnicki, +91 kg).

Skład reprezentacji po części wykrystalizował się podczas zakończonego w miniony weekend w Szczecinie Pucharu Ziem Nadbałtyckich, podczas których m.in. Dawid Suchecki wygrał (2-1) z niedawnym liderem kadry, Erykiem Giermakiem (Garda Chojna). Największą i najmilszą niespodzianką zawodów było oczywiście zwycięstwo przed czasem (TKO 3) Kamila Mroczkowskiego z Niemcem Peterem Kadiru, który w ub. roku zdobył złote medale Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w Nanjing i Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Zagrzebiu oraz srebrny krążek Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Sofii. Cenne zwycięstwa nad rywalami z Niemiec odnieśli także Sebastian Wiktorzak i Bartłomiej Stefański. Pierwszy z nich wygrał jednogłośnie na punkty z Robinem Leinweberem, zaś drugi zastopował w 2. starciu (TKO) Paula Schwarza.

MARCIN STANKIEWICZ BLOGUJE: PODSUMOWANIE STARTU KADRY PODCZAS MMŚ W SOFII

sofia05

Przyszedł czas na podsumowanie pierwszego poważnego sprawdzianu męskiej młodzieżowej kadry narodowej. Start w Mistrzostwach Świata w Sofii był dla zawodników zmaganiem się nie tylko o medale MŚ ale także o możliwość występu na Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich. Niestety nie udało nam się zdobyć na tej imprezie medalu, nie udało też zdobyć kwalifikacji. Nie oznacza to, iż cały występ kadry należy uznać za porażkę.

W trakcie obozów i startów międzynarodowych wykrystalizowała się kadra pięciu zawodników, którzy byli brani pod uwagę na wyjazd na Młodzieżowe Mistrzostwa Świata: Michał Łęgowski (49 kg, Bokser Chojnice), Eryk Giermak (60 kg, Garda Chojna), Sebastian Konsek (64 kg, RMKS Rybnik), Damian Wyględacz (75 kg, Górnik Sosnowiec) i Rafał Staszewski (81 kg, Kontra Elbląg). Piątka ta brała udział w konsultacjach techniczno-taktycznych oraz w przygotowaniach szybkościowych przed głównym startem. Dodatkowo na mój wniosek za pieniądze klubów do udziału w Mistrzostwach Świata zgłoszeni zostali Sebastian Wiktorzak (69 kg, Olimp Szczecin), który także uczestniczył w przygotowaniach oraz Kamil Mroczkowski (+91 kg, Champion Chojnów).

Dla wielu z nich start w Mistrzostwach Świata był pierwszym startem w tak poważnej  imprezie a mimo to nie ulegli presji. Najbardziej doświadczonym zawodnikiem w tej grupie był Eryk Giermak (trener Jarosław Przygoda). Niestety los nie okazał się dla niego łaskawy i po pokonaniu w pierwszej walce reprezentanta Tajlandii już w drugim pojedynku na jego drodze stanął Kubańczyk Alayn Limonta. Zawodnik ten to ubiegłoroczny mistrz świata juniorów, więc zadanie było bardzo trudne. Pomimo pełnego zaangażowania i podjęcia rękawicy Erykowi nie udało się pokonać tej przeszkody a obserwując reprezentantów tej kategorii wagowej kwalifikacja do MIO była w zasięgu Eryka.

Niełatwe zadanie miał też w swojej wejściowej w turniej walce Sebastian Konsek (trener Anatol Jakimczuk), który trafił na wicemistrza Azji, Japończyka Toshihiro Suzuki. Zawodnik ten prezentował bardzo agresywny styl boksowania, a połączony z doświadczeniem międzynarodowym jakie posiadał, przyniósł mu zwycięstwo nad naszym zawodnikiem. Japończyk zdobył brązowy medal w półfinale ulęgając niejednogłośnie na punkty Viktorowi Petrowowi (Ukraina).

Bardzo dobrze zaprezentował się w wadze do 49 kg Michał Łęgowski (trener klubowy Marcin Łęgowski), który w 1/32 spotkał się z zeszłorocznym brązowym medalistą Mistrzostw Świata Juniorów Jan Chun-Hsienem z Tajwanu pokonując go 2-1. W 1/16 czekał na niego reprezentant Serbii Veljko Gligoric, którego pokonał 3-0, a w 1/8 finału zmierzył się z Yoelem Finolem z Wenezueli ulegając mu po bardzo wyrównanej walce 1-2. W oczach wielu trenerów Michał tę walkę powinien wygrać, jednak sędziowie orzekli inaczej. Start Michała Łęgowskiego można uznać za udany i przy dłuższej systematycznej pracy zawodnik z papierami na wynik międzynarodowy.

Najbardziej skrzywdzonym zawodnikiem tych mistrzostw w moich oczach jest Damian Wyględacz (trener Artur Barwiński). W 1/32 finału uległ on 1-2 reprezentantowi Finlandii Kalle Kallioinenowi, ale w mojej ocenie Damian stoczył zwycięski pojedynek, który został oceniony przez sędziów w niezrozumiały sposób, czego dowodem było zainteresowanie po odczytaniu werdyktu i sprawdzenie wyniku na monitorach. Okazało się bowiem, że sędzia argentyński przy remisie punktowym wskazał zwycięstwo Fina mimo, iż Damian wygrał u niego trzecią rundę 10-8 (Damian w 3. rundzie zdominował walkę a Fin był liczony ). Zawodnik fiński dotarł aż do ćwierćfinału tej imprezy także medal Mistrzostw Świata był jak najbardziej w zasięgu Damiana.

Najbliżej awansu do MIO oraz medalu MŚ znalazł się Rafał Staszewski (trener klubowy Krzysztof Stemplewski). Podczas Mistrzostw Świata stoczył cztery pojedynki – w pierwszym w 1/16 finału pokonał 3-0 Carmelo Calabro z Włoch, w kolejnym pokonał przez TKO w 2. starciu Daniela Weinbendera z Niemiec, natomiast w walce o medal uległ 0-3 mocnemu Ormianinowi Narekowi Manasyanowi. W walce o miejsca 5-8 Rafał spotkał się z zeszłorocznym wicemistrzem Europy juniorów Viddalem Rileyem z Anglii i tu wynik naprawdę mógł iść w dwie strony i wielka szkoda, że sędziowie widzieli zwycięstwo Rileya. Dla Rafała ten turniej był prawdziwym międzynarodowym turniejem (pierwszy raz stoczył aż cztery międzynarodowe walki) i egzamin ten mimo nie osiągnięcia założonego celu zdał bardzo dobrze.

W wadze do 69 kg na ringach w Sofii wystąpił Sebastian Wiktorzak (trener Edward Król), który w 1/32 finału zwyciężył 2-1 zawodnika Kirgistanu Dmitriya Shestakova, by w 1/16 ulec 0-3 Oleksiyowi Tokarchukowi z Ukrainy. Dla zawodnika ze Szczecina był to występ, który pokazał nad czym musi koniecznie popracować, by osiągać wyniki na międzynarodowych arenach, nie poprzestając tylko na tytułach mistrza Polski.

W wadze superciężkiej (+91 kg) wystartował Kamil Mroczkowski (trener Arkadiusz Lewandowski) i w 1/16 finału uległ przez TKO w 3. starciu Maratowi Kerimkhanovowi z Rosji. Kamil jest materiałem na bardzo dobrego zawodnika, jednak musi podjąć w swoim życiu klika bardzo ważnych decyzji.

Chciałbym aby moi zawodnicy wiedzieli, iż bycie reprezentantem kraju to zaszczyt i obowiązek. Wprowadzamy powoli zasady, które będą do reprezentacji nobilitowały nie mistrzów Polski, ale zawodników chcących osiągnąć w swoim życiu coś więcej. W myśl zasady „jak nas widzą, tak nas piszą„ nie może w reprezentacji znaleźć się ktoś, kto tego nie zrozumie. Czasami jedna przegrana walka w ringu przez zawodnika, który tej walki nie podejmie, bądź wykaże lekceważący stosunek do wyniku tej walki, ma wpływ na ocenę całej drużyny. Jak to się mówi drużyna  jest tak silna jak jej najsłabsze ogniwo i to się w tej sytuacji idealnie sprawdza.

Całość występu tej drużyny oceniam pozytywnie choć brak realizacji założonego celu muszę uznać za porażkę. Czeka nas ciężka praca bo do światowej czołówki naprawdę tak bardzo dużo to nam nie brakuje. Przed nami Mistrzostwa Polski Juniorów w Nowej Dębie i jak to mam w zwyczaju mówić – walkę o bycie reprezentantem kraju zaczynamy od nowa. Od swoich kadrowiczów będę wymagał oczywiście więcej i nie wyobrażam sobie by któryś z nich zlekceważył ten turniej. Oczekuję także wzorowej postawy i profesjonalnego podejścia do sportu poza ringiem będę zwracał uwagę na wszystko. Bo sport to nie tylko wygrana w ringu ale także wszystko co się dzieje przed i po walce.

Marcin Stankiewicz, Szczecin dnia 1 maja 2014 roku

[Fot. Katarzyna Psykała ©]

KADRA GOTOWA DO STARTU W MŁODZIEŻOWYCH MISTRZOSTWACH ŚWIATA W SOFII

sofia

Coraz mniej czasu dzieli nas od rozpoczęcia Młodzieżowych Mistrzostw Świata Kobiet i Mężczyzn, które odbędą się w dniach od 10 do 25 kwietnia w Sofii. Najlepsza bokserska młodzież świata, oprócz medali tych mistrzostw, w stolicy Bułgarii powalczy także o kwalifikację do 2. Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich.

Młodzieżowa kadra narodowa mężczyzn, którą kieruje trener Marcin Stankiewicz, jest niemal gotowa do rywalizacji. Do Sofii poleci 8 zawodników: Michał Łęgowski (KS „Bokser” Chojnice, 49 kg), Adrian Kowal (KS „Sport Klub” Lublin, 52 kg), Eryk Giermak (KB „Garda” Chojna, 60 kg), Sebastian Konsek (KS RMKS Rybnik, 64 kg), Sebastian Wiktorzak („Olimp” Szczecin, 69 kg), Damian Wyględacz (KS „Górnik” Sosnowiec, 75 kg), Rafał Staszewski (UKS „Kontra” Elbląg, 81 kg) i Kamil Mroczkowski (KS „Champion” Powiat Legnicki, +91 kg).

Warto dodać, że z tego grona na koszt PZB wylatuje 5 zawodników (Łęgowski, Giermak, Konsek, Wyględacz i Staszewski). Pozostała trójka (Kowal, Wiktorzak i Mroczkowski) wystąpi dzięki wsparciu finansowemu rodzimych klubów.

Oprócz trenera Stankiewicza z kadrą wylatują: Jarosław Przygoda (trener-asystent) i znany z pracy menedżera Hussars Poland, Jacek Szelągowski, który będzie kierownikiem reprezentacji PZB w Sofii.