Archiwum: TOP NEWS

W PÓŁFINAŁACH LIGI WSB ROSJANIE ZMIERZĄ SIĘ Z KUBAŃCZYKAMI?

cub_usa

Ukraińskim Atamanom nie uda się powtórzyć wyniku  z poprzedniego sezonu zawodowej ligi World Series of Boxing, kiedy to dotarli aż do finału. Wczoraj w Doniecku musieli ponownie uznać wyższość Boxing Team Russia, ulegając w takim samym stosunku (1-4) jak w Moskwie. Tym samym Rosjanie są pierwszą drużyną, która awansowała do półfinału, w którym zmierzą się ze zwycięzcą rywalizacji Domadores Cuba i USA Knockouts. Po pierwszym meczu bliżsi meczu z Rosją są Kubańczycy, którzy wczoraj rozbili rywali 5-0.

Wysoka porażka była zapewne gorzką pigułka do przełknięcia dla ukraińskich kibiców, tym bardziej, że doskonale mecz rozpoczął reprezentant Kirgistanu w barwach Otamans, Azat Usenaliev (49 kg), pokonując niejednogłośnie na punkty Bakhtovara Nazirova. Tak, jak przypuszczaliśmy kluczem do ewentualnego zwycięstwa Ukraińców miała być wygrana Pavla Ishchenko (60 kg) z niebezpiecznym rosyjskim mańkutem, Dmitriyem Polyanskiyem. Zawodnik gospodarzy zaboksował naprawdę dobrze, pokazując się z dobrej strony głównie na początku pojedynku, kiedy to imponował techniką i szybkością. Z czasem zaczął jednak odczuwać mocne uderzenia rywala, który dzięki lepszej kondycji wygrał pojedynek dosłownie w ostatnim starciu. To była doskonała walka i werdykt, dający Rosjaninowi u wszystkich sędziów zwycięstwo jednym punktem nie wzbudził nerwowych reakcji ze strony gospodarzy.

Pojedynek leworęcznego Aleksandra Besputina (69 kg) z Tarasem Golovaschenko nie był już tak zacięty, choć sporo niższy od rywala Rosjanin na swoje zwycięstwo musiał się nieco napracować. Besputin boksował tak, jak najbardziej lubi, czyli w bliskim kontakcie i niemal każdy jego frontalny atak „pachniał” prawdopodobieństwem liczenia. Mimo kilku kryzysów Ukrainiec wytrzymał do końca rywalizacji, przegrywając jednak bardzo wyraźnie na kartach sędziowskich. Wyrównanej walki z rywalem nie nawiązał także Oleksandr Ganzulia (81 kg), choć w momencie, w którym wyszedł do boju z Eduardem Yakushevem wiadomo było, że do półfinału awansują Rosjanie. Yakushev był dla rywala zbyt sprytny, choć w niektórych momentach boksował zbyt nonszalancko, co mógł wykorzystać Ukrainiec. Pojedynek nie zachwycił pod względem technicznym a i kondycja zawodników pozostawiała wiele do życzenia. Ostatecznie lepsze wrażenie na sędziach wywarł Rosjanin, dając swojej ekipie zwycięstwo w meczu. Zamykający spotkanie pojedynek Egora Plevako (+91 kg) z Maksimem Babaninem był krótki ale bardzo widowiskowy. Mocne ciosy padały z obu stron, ale mocniej odczuwał je Ukrainiec, który w 2. starciu był liczony. Nie zważając na konsekwencje Plevako nadal preferował ofensywny boks, starając się odrobić straty. Niestety w 3. starciu z powodu rozcięcia łuku brwiowego został odesłany narożnika i cały mecz zakończył się zwycięstwem Boxing Team Russia 4-1.

Kubańczycy z Amerykanami zmierzyli się dopiero po raz pierwszy, gdyż ich pierwsze spotkanie, które miało się odbyć w Fort Lauderdale na Florydzie z powodów organizacyjnych zostało odwołane i przesunięte na 12 kwietnia. W Hawanie nie było wczoraj żadnej niespodzianki i gospodarze zafundowali swoim gościom srogie lanie, pokonując ich 5-0. Dysproporcja poziomów obu ekip była bardzo widoczna i mimo iż w ekipie Domadores nie zaboksowali wszyscy najlepsi, których mają do dyspozycji trenerzy, wszystkie walki toczone były pod wyraźne dyktando gospodarzy. W ringu zobaczyliśmy cztery pojedynki, gdyż Amerykanie nie wystawili zawodnika w wadze do 52 kg. Najbardziej efektownie wypadł wspaniały kubański mistrz, Roniel Iglesias Sotolongo (69 kg), nokautując w 3. starciu Wenezuelczyka Gabriela Maestre. Zwycięstwa przed czasem wisiały na włosku także w trzech pozostałych pojedynkach, szczególnie zaś w zamykającej mecz walce Yoandi Toiraca (+91 kg) ze Szwedem w barwach Knockouts, Mohamedem Sallahem. Kłopotów z pokonaniem Luisa Martina Alarcona Diaza nie miał Lazaro Alvarez (60 kg), podobnie jak i weteran Emilio Correa (81 kg), który mimo sporej nadwagi (pamiętam go z walk w wadze półśredniej) pokonał bez trudu, choć w tempie „majestatycznym” Brazylijczyka Michela Borgesa de Souzę.

AIBA PONOWNIE DYSCYPLINUJE SKANDYNAWÓW. ZAWIESZONO 4 SZWEDÓW

Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego (AIBA) znowu dyscyplinuje Skandynawów. Powodem zawieszenia czterech osób (dwóch trenerów i dwóch arbitrów) był incydent, do jakiego doszło 18 stycznia 2014 roku podczas zawodów o mistrzostw Południowej Szwecji. Wbrew obowiązującym przepisom organizatorzy dopuścili tam do rywalizacji w formule AIBA Open Boxing (AOB) zawodniczkę z grupy młodzieżowej (urodzonej po 31 grudnia 1995 roku), która została znokautowana w 1. starciu przez liczącą 33 lata rywalkę.

W związku z tym, że dopuszczenie do rywalizacji młodzieżowca z seniorem w oficjalnych zawodach jest naruszeniem art 1.1 Regulaminu Zawodów AOB, szwedzka federacja zmuszona była do wskazania winnych złamania prawa, zaś Komitet Wykonawczy AIBA w dniu 28 marca 2014 roku postanowił tymczasowo ich zawiesić ze skutkiem natychmiastowym. Obowiązuje ich zakaz udziału w jakichkolwiek przedsięwzięciach, związanych z działalnością bokserską na szczeblu krajowym i międzynarodowym. Poza tym sprawę skierowano dodatkowo do Komisji Dyscyplinarnej AIBA celem uzyskania kolejnych opinii.

Przypominamy, że zakaz rywalizacji młodzieżowców z seniorami wprowadzono w 2013 roku. W związku z tym Claressa Shields przez dłuższy czas (o ile nie na stałe) pozostanie najmłodszą złota medalistką olimpijską. Przypominamy, że Amerykanka złoty medal Igrzysk Olimpijskich wywalczyła w 2012 roku w Londynie w wieku 17 lat i 5 miesięcy. Paradoksalnie ta sama zawodniczka, w myśl nowych przepisów,  nie została dopuszczona w kolejnym roku do rywalizacji z seniorkami, dzięki czemu zobaczyliśmy ją na Młodzieżowych Mistrzostwach Świata w Albenie, gdzie w finale nie bez trudu pokonała Elżbietę Wójcik.

MŁODZIEŻOWE MISTRZOSTWA EUROPY W 2015 ROKU ODBĘDĄ SIĘ W KOŁOBRZEGU?

womanboxing01

Wczoraj prezydent Kołobrzegu Janusz Gromek i prezes Zachodniopomorskiego Okręgowego Związku Bokserskiego Aleksander Nazarov podpisali list intencyjny dotyczący organizacji Młodzieżowych Mistrzostw Europy. Mistrzostwa miałyby się odbyć na przełomie maja i czerwca lub w październiku 2015 roku na dwóch ringach w kołobrzeskiej hali Millenium. Ponad 400 zawodników, szkoleniowców i lekarzy przez 10 dni mogłoby mieszkać w hotelach 4-gwiazdkowych w Kołobrzegu. Decyzja czy Mistrzostwa Europy odbędą się w Kołobrzegu zapadnie za dwa miesiące.

- 12 maja w Warszawie przekazuję list intencyjny członkowi AIBA – Międzynarodowej Federacji Boksu i ten dokument jedzie do Lozanny do centrali. I w Lozannie zapadnie decyzja czy przydzielają nam – powiedział na antenie Radia Koszalin Aleksander Nazarov.

Przypominamy, że byłby to drugi w historii tego regionu turniej pięściarski o tak wysokiej randze. W sierpniu 2009 roku Szczecin oraz niemieckie miasto Schwedt zorganizowały 21. Młodzieżowe Mistrzostwa Europy, w których nasza reprezentacja zdobyła srebrny (Cezary Samełko) i trzy brązowe medale (Kamil Łaszczyk, Krystian Sielawa i Kamil Gardzielik).

WSB: REWANŻ UKRAIŃCÓW Z ROSJANAMI I PIERWSZY MECZ KUBAŃCZYKÓW

Dzisiaj w Doniecku poznamy pierwszego półfinalistę 4. sezonu zawodowej ligi World Series of Boxing. W meczu rewanżowym staną naprzeciwko siebie ekipy Ukraine Otamans i Boxing Team Russia. Przed gospodarzami bardzo trudne zadanie, by odrobić straty z przegranego 1-4 pierwszego spotkania, ale biorąc pod uwagę zestawy par nie wydaje się być to sprawa niemożliwa do wykonania.

Naszym zdaniem kluczem do ewentualnej wygranej 4-1 (dla Rosji prawdopodobnie zapunktuje Alexandr Besputin), czyli wyrównania stanu rywalizacji, będzie pojedynek w wadze z limitem 60 kg, w którym zmierzą się Pavlo Ishchenko i Dmitriy Polyanskiy. Jeśli 21-letni Ukrainiec wzniesie się na wyżyny swoich umiejętności i pokona doświadczonego rywala z Rosji, wówczas będzie nadzieja na „dogrywkę”, jaką byłby dodatkowy bój, w którym wyszliby do ringu zawodnicy wagi półciężkiej (81 kg), młodzieżowy mistrz świata, 19-letni Oleksandr Khyzniak i o 12 lat od niego starszy Danil Shved. Oczywiści po drodze swoje walki musiałoby wygrać jeszcze trzech Atamanów…

ZESTAW PAR

52 kg: Azat Usenaliev (bilans 2-1, 0 TKO) – Bakhtovar Nazirov (1-0, 1 TKO)
60 kg: Pavlo Ishchenko (2-2, 0 TKO) – Dmitriy Polyanskiy (1-0, 1 TKO)
69 kg: Taras Golovaschenko (0-0) – Alexandr Besputin (2-0, 0 TKO)
81 kg: Oleksandr Ganzulia (2-1, 1 TKO) – Eduard Yakushev (6-2, 2 TKO)
+91 kg: Igor Plevako (2-1, 1 TKO) – Maxim Babanin (4-1, 2 KO)

81 kg: Oleksandr Khyzniak (0-0) – Danil Shved (4-1, 0 TKO)

Również dzisiaj w Hawanie dojdzie do pierwszego meczu ćwierćfinałowego pomiędzy miejscowymi Domadores Cuba i USA Knockouts. Siła ekipy gospodarzy opiera się na dwóch znakomitych mistrzach pięści – Lazaro Alvarezie (60 kg) i Ronielu Iglesiasie Sotolongo (69 kg). Ich pojedynki z dwoma niepokonanymi Wenezuelczykami w barwach amerykańskiej ekipy, Luisem Martinem Alarconem Diazem i Gabrielem Maestre zapowiadają się na niezwykle ciekawe wydarzenia.

Mecz rewanżowy odbędzie się nie 11 kwietnia – jak planowano – tylko dzień później i nie w Fort Lauderdale na Florydzie, tylko w znajdującym się na terenie stanu Massachusetts, mieście Salem.

ZESTAW PAR

52 kg: Gerardo Cervantes (2-2, 0 TKO) – Eros Correa (1-0, 0 TKO)
60 kg: Lazaro Alvarez (4-0, 1 TKO) – Luis Martin Alarcon Diaz (2-0, 1 TKO)
69 kg: Roniel Iglesias Sotolongo (2-0, 1 TKO) – Gabriel Maestre (2-0, 0 TKO)
81 kg: Emilio Correa (0-0) – Michel Borges de Souza (0-1)
+91 kg: Yoandi Toirac (1-1, 1 TKO) – Mohammed Salah (2-0, 0 TKO)

TAYLOR I ADAMS W WARSZAWIE! MISTRZYNIE OLIMPIJSKIE GWIAZDAMI TURNIEJU IM. F. STAMMA

Dwie mistrzynie olimpijskie z Londynu – Nicola Adams (51 kg) i Katie Taylor (60 kg) – będą największymi gwiazdami 31. Międzynarodowego Turnieju im. Feliksa Stamma, który w najbliższy wtorek rozpocznie się w Warszawie. Do zawodów zgłoszono ogółem 139 zawodników (96 mężczyzn i 43 kobiety) z 22 krajów.

W Warszawie pojawią się reprezentacje: Anglii (2 uczestników), Armenii (8), Belgii (4), Białorusi (3), Brazylii (6), Bułgarii (6), Chin (3), Francji (2), Gruzji (7), Grecji (3), Hiszpanii (6), Irlandii (13), Kanady (4), Kataru (4), Kazachstanu (9), Nowej Zelandii (5), Polski (22), Rosji (13), Tadżykistanu (1), Ukrainy (9), USA (4) i Węgier (5)

Udział dwóch mistrzyń olimpijskich to wielkie wydarzenie w długiej historii Turnieju im. Feliksa Stamma. Adams miała wystąpić w Warszawie już przed rokiem, ale wówczas w ostatniej chwili jej miejsce w angielskiej kadrze zajęła Lisa Whiteside. Ogółem w turniejowe szranki stanie aż 9 olimpijek z Londynu (2012). W tym gronie jest także znakomita Sofiya Ochigava, która przed dwoma laty stoczyła w stolicy Wielkiej Brytanii niezapomnianą batalię z Taylor, ostatecznie przegrywając na punkty. Rosjanka po zakończeniu walki długo nie mogła pogodzić się z werdyktem i po zakończeniu londyńskich Igrzysk postanowiła zawiesić swoją karierę pięściarską. Do treningów wróciła w styczniu i już po niespełna 4 miesiącach ma szansę stanąć do walki rewanżowej z Irlandką. Nota bene Ochigava jest jedyną zawodniczką na świecie, która w ciągu ostatnich 8 lat pokonała Taylor.

Dodajmy, że dla obu mistrzyń oraz srebrnej medalistki olimpijskiej nie będzie to bynajmniej pierwszy pobyt w Polsce. Mogliśmy podziwiać je już w 2006 roku w Warszawie podczas Mistrzostw Europy. Złoty medal w wadze lekkiej (60 kg) wywalczyła wówczas Taylor. Ochigava, boksująca w limicie wagi koguciej (54 kg) przegrała wprawdzie w półfinale na punkty z późniejszą wicemistrzynią Karoliną Michalczuk, jednak dzień wcześniej zdołała wyeliminować z turnieju Adams. W 2011 roku podczas Mistrzostw Unii Europejskiej w Katowicach ponownie podziwialiśmy bokserski kunszt Angielki i Irlandki, które zdobyły złote medale (Adams w finale wagi muszej wygrała wówczas z Michalczuk).

Do 31 MTB im. Feliksa Stamma zgłoszono także dwie brązowe medalistki olimpijskie: Marlen Esparza (USA, 51 kg), Marinę Volnovą (Kazachstan, 75 kg) oraz cztery uczestniczki londyńskiego turnieju: Stoykę Petrovą (Bułgaria, 51 kg), Alexis Pritchard (Nowa Zelandia, 60 kg), Mary Spencer (Kanada, 75 kg, mistrzyni świata z 2010 roku) oraz Karolinę Michalczuk (Polska, 60 kg – mistrzyni świata z 2008 roku). W gronie zawodniczek, które zobaczymy w Warszawie są również była mistrzyni świata z 2008 roku – Ariane Fortin z Kanady (75 kg) oraz ex-mistrzyni Europy z 2009 roku – Tatyana Kob z Ukrainy (51 kg).

Na tle gwiazd kobiecego boksu nieco skromniej prezentują się zgłoszeni do warszawskiego turnieju zawodnicy. Są wśród nich trzej mistrzowie Europy – Paddy Barnes (Irlandia, 49 kg, mistrz z 2010 roku; także brązowy medalista olimpijski z 2012 roku oraz brązowy medalista Mistrzostw Europy z 2013 roku), Joe Ward (Irlandia, 81 kg, mistrz z 2011 roku; brązowy medalista Mistrzostw Świata z 2013 roku) i Hovhanes Danielyan (Armenia, 49 kg, mistrz z 2008 roku; także brązowy medalista z 2006 roku).

Oprócz nich najbardziej utytułowanymi pięściarzami 31. MTB im. Feliksa Stamma są: brązowy medalista olimpijski z Londynu – Michael Conlan (Irlandia, 52 kg; także wicemistrz Europy z 2013 roku), brązowy medalista mistrzostw świata i mistrz Azji z 2011 roku – Anvar Yunusov (Tadżykistan, 60 kg), wicemistrz Europy z 2008 i 2013 roku – Vazgen Safaryants (Białoruś, 60 kg), pochodzący z Dominikany były wicemistrz Europy z 2008 roku – Kelvin de la Nieve (Hiszpania, 52 kg; także brązowy medalista z 2010 roku), brązowy medalista Mistrzostw Europy z 2013 roku – Zoltan Harcsa (Węgry, 75 kg), młodzieżowy mistrz Europy z 2011 roku – Gasan Gimbatov (Rosja, +91 kg), młodzieżowy mistrz Europy z 2013 roku – Vladislav Mikhailov (Ukraina, 81 kg), czy srebrni medaliści młodzieżowych mistrzostw Europy z 2011 roku – Michael O`Reilly (Irlandia, 75 kg) i Gary Sweeney (Irlandia, 91 kg).

Przypominamy, że wszystkie walki turniejowe tegorocznego turnieju odbędą się w Hotelu „Gromada” przy ul. 17 Stycznia 32 w Warszawie. Na uroczyste otwarcie w imieniu organizatorów zapraszamy w dniu 9 kwietnia o godzinie 16.30 a pół godziny później na pierwsze walki eliminacyjne. Gala Finałowa transmitowana będzie na żywo przez TV Polsat Sport w sobotę 12 kwietnia od godziny 17.00. Serdecznie zapraszamy!

W 38. ROCZNICĘ ŚMIERCI FELIKSA STAMMA PRZYPOMINAMY O JEGO MEMORIALE

stamm02

- Są ludzie, których wyjątkowej osobowości nie odda żadne pióro. Nikt nie potrafi słowem ukształtować ich sylwetki, pokazać wiernie z wszystkimi zaletami i ułomnościami. Do tych wybitnych, najokazalszych postaci polskiego sportu należy bez wątpienia włączyć Feliksa Stamma. Powiedzieć o Nim zwyczajnie Wspaniały trener pięściarstwa to mało. Wychowawca wielu sportowych pokoleń – to prawda, ale stanowi to tylko częściową treść biografii Stamma – pisał w 1976 roku na łamach miesięcznika „Boks” jego redaktor naczelny Lucjan Olszewski, pogrążony w smutku – jak miliony polskich kibiców sportu – po śmierci „Papy”.

Polski Związek Bokserski bardzo szybko podjął decyzję u upamiętnieniu niezwykłych sukcesów, których niekwestionowanym „Ojcem” był Feliks Stamm. Najpierw bokserska centrala wraz z Rozgłośnią Polskiego Radia w Gdańsku oraz redakcją katowickiego „Sportu” i dyrekcją Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Cetniewie postanowili o nadaniu nadmorskiemu OPO imienia zmarłego 2 kwietnia 1976 roku trenera. Drugim ukłonem honorowym w kierunku Stamma była idea rozgrywania co rok międzynarodowego turnieju memoriałowego, której orędownikami była – obok PZB – redakcja „Trybuny Ludu”.

Pierwszy z dotychczasowych trzydziestu, Międzynarodowy Turniej im. Feliksa Stamma odbył się w dniach 11-13 listopada 1977 roku na warszawskim Torwarze. W sportowe szranki stanęło aż 15 medalistów turniejów Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata i Europy, m.in. Wiktor Rybakow, Ryszard Tomczyk, czy Jerzy Rybicki. Obserwatorzy zgodnie uznali, że tak dobrego boksu jak wówczas nie oglądano w stolicy od czasu pamiętnych Mistrzostw Europy w 1953 roku. Ozdobą turnieju były pojedynki Henryka Średnickiego z Sandorem Orbanem, wspomnianego Rybickiego z Rogerem Leonardem (bratem słynnego Sugara Raya) oraz Rybakowa z młodziutkim Naudi Pinero.

Turniej-Memoriał odbywał się niemal cyklicznie – z wyjątkiem lat 1980, 1984, 1988, 1991-1993, 1996. Tylko 3 razy imprezę zorganizowano poza Warszawą (w Toruniu w 1985 r., we Włocławku i …Warszawie w 1990 r. oraz w Elblągu w 1997 r.).

Przez turniejowe ringi przewinęło się wielu wybitnych pięściarzy. Byli wśród nich późniejsi zawodowi mistrzowie świata: Lennox Lewis, Dariusz Michalczewski, Tomasz Adamek, Leonard Doroftei (Dorin), Denis Inkin, Andrej Kotelnik, Sven Ottke, Markus Bott (pokonał go Stanisław Łakomiec), Willliam Guthrie (przegrał z Bogdanem Wieczorkiem), John David Jackson, Sułtan Ibragimow (przegrał z Wojciechem Bartnikiem), Paul McCloskey, Aleksander Powietkin, czy David Haye.

O prestiżu imprezy świadczyć może także udział w nim aż 61 (!) amatorskich mistrzów świata i Europy oraz złotych medalistów olimpijskich. Byli to: Jugosłowianin Tadija Kacar, Ismaił Mustafow i Boris Georgijew z Bułgarii, Richard Nowakowski, Rudi Fink, Sven Lange i Andreas Tews z NRD, Sven Ottke z RFN, Enrique Carrion, Juan Carlos Lemus, Rogelio Marcelo i Ariel Hernandez z Kuby, Jewgienij Gorstkow, Dawid Kwaczadze, Wiktor Rybakow, Piotr Gałkin, Aleksander Jagubkin, Jurij Aleksandrow, Sergej Kazakow, Aleksiej Lezin, Aleksander Aleksiejew, Andrej Gogolew, Aleksander Powietkin, Roman Romanczuk, Aleksiej Tiszczenko, Ajrat Chamatow, Aleksander Maletin, Jewgienij Makarenko, Islam Timurzijew, Matwiej Korobow, Artur Beterbijew, Albert Selimow, Georgij Bałakszin, Artem Czebotariew i Sergiej Wodopianow z ZSRR i Rosji, Walerij Sidorenko i Oleg Maszkin z Ukrainy, Ernachan Ibragimow, Bachtiar Artajew, Serik Sapiejew i Erdos Dżanabengerow z Kazachstanu, Chawazi Chacygow z Białorusi, Leonard Doroftei, Marian Simion i Dorel Simion z Rumunii, Willy Blain i Jerome Thomas z Francji, Faustino Reyes z Hiszpanii, Hassan Al z Danii, Agasi Agaguloglu z Azerbejdżanu, Zou Shiming z Chin, Hovhannes Danielyan z Armenii, Andrew Selby z Walii, Veaceslav Gojan z Mołdawii, Fatih Keles z Turcji, Joe Ward z Irlandii, Roberto Cammarelle z Włoch oraz nasi czempioni: Henryk Średnicki, Jerzy Rybicki, Bogdan Gajda i Jacek Bielski.

Od 2010 roku historię Międzynarodowego Turnieju im. Stamma współtworzą kobiety, które rywalizują w trzech „olimpijskich” kategoriach wagowych. Lidia Fidura wygrywała dotąd w Warszawie cztery razy, Karolina Michalczuk – trzy, zaś dwukrotnie na najwyższym stopniu podium stawała Karolina Graczyk. Wszystkie wspomniane zawodniczki dostaną niebawem szansę poprawienia swoich osiągnięć, jakkolwiek z uwagi na sportową wartość ich potencjalnych rywalek będzie to niezwykle trudne.

Wszystkie walki turniejowe tegorocznego turnieju odbędą się w Hotelu „Gromada” przy ul. 17 Stycznia 32 w Warszawie. Na uroczyste otwarcie w imieniu organizatorów zapraszamy w dniu 9 kwietnia o godzinie 16.30 a pół godziny później na pierwsze walki eliminacyjne. Gala Finałowa transmitowana będzie na żywo przez TV Polsat Sport w sobotę 12 kwietnia od godziny 17.00. Serdecznie zapraszamy.

12. MISTRZOSTWA EUROPY MŁODZIKÓW ODBĘDĄ SIĘ W WĘGIERSKIM KESZTHELY

keszthely

Europejska Konfederacja Boksu (EUBC) oficjalnie poinformowała, że organizatorem tegorocznych 12. Mistrzostw Europy Młodzików (Schoolboys) będzie doskonale znane w pięściarskim środowisku miasto Keszthely (Węgry). Zawody rozpoczną się 29 czerwca i zakończą 6 lipca 2014 roku. Zarówno zawody, jak i cała baza pobytowa zawodników znajdować się będą w hotelu z centrum konferencyjnym Helikon Sport and Conference Hotel.

W Mistrzostwach Europy Młodzików wystąpią zawodnicy mający 13-14 lat (urodzeni między 1 stycznia 2000 roku i 31 grudnia 2001 roku). Rywalizacja odbędzie się w 18 kategoriach wagowych: 38,5 kg, 40 kg, 41,5 kg, 43 kg, 44,5 kg, 46 kg, 48 kg, 50 kg, 52 kg, 54 kg, 56 kg, 59 kg, 62 kg, 65 kg, 68 kg, 72 kg, 76 kg, +76 kg

BEZDYSKUSYJNE ZWYCIĘSTWO ROSJAN NAD ATAMANAMI W ĆWIERĆFINALE WSB

russiawsb

Gościem specjalnym ćwierćfinałowego meczu zawodowej ligi World Series of Boxing pomiędzy Boxing Team Russia i Ukraine Otamans był prezydent AIBA, dr Ching-Kuo Wu. Po zakończeniu zawodów, określanych przez niektóre media jako mecz „podwyższonego ryzyka” był zadowolony i zapowiedział, że pojawi się także 4 kwietnia w Doniecku na spotkaniu rewanżowym.

- Jestem przekonany, że będziemy świadkami jednych z najbardziej niesamowitych meczów w historii ligi WSB. Obie drużyny są oparte nie tylko na swoich rodzimych mistrzach, ale z racji wielkich budżetów mają także w swoich szeregach świetnych zawodników z innych krajów – podkreślał przed meczem dr Wu.

- AIBA, stanowiąc część większej rodziny olimpijskiej, mocno wierzy i wspiera poprzez swoje zawody wartości olimpijskie, zasadę fair-play i przyjaźń. Dlatego chcę wyrazić swoją wdzięczność, że organizatorom udało się doprowadzić do tego dwumeczu i że odbywać się one będą zgodnie z głównymi zasadami olimpizmu – kontynuował sternik AIBA.

Wydarzenia jakie miały wczoraj miejsce w Arena Moscow potwierdziły oczekiwania prezydenta AIBA oraz szefów obu drużyn. Na wysokości zadania stanęła także publiczność, której frekwencja daleka była jednak od doskonałości. W sportowej atmosferze aktualni wicemistrzowie ligi, Atamani z Ukrainy ulegli zasłużenie ekipie gospodarzy 1-4, choć po pierwszym pojedynku pachniało niespodzianką, gdyż leworęczny Uzbek w barwach gości, Hasanboy Dusmatov (49 kg), niejednogłośnie na punkty pokonał starego lisa (również mańkuta), Davida Ayrapetyana. Dodajmy, że zwycięstwo Dusmatova było wyraźne, czego nie zdołał dostrzec jedynie tunezyjski sędzia.

Pojedynkiem meczu była z pewnością rywalizacja Vladimira Nikitina i Mykoli Butsenko (56 kg), która kandydować może śmiało do miana najlepszej walki czwartego sezonu ligi WSB. Leworęczny Butsenko robił co mógł, by neutralizować oparte na wielkiej sile fizycznej ataki Rosjanina. Nikitin walczył w swoim stylu – ofensywnie, wiążąc pressingiem ewentualne ataki rywala. Butsenko przez cały pojedynek szukał sposobu na skuteczne kontry a w końcówce poszedł na otwartą wymianę ciosów, ulegając ostatecznie jednogłośnie na punkty.

Bohaterem gospodarzy był jednak nie Nikitin, tylko Radzhab Butaev (64 kg), który dość niespodziewanie pokonując asa Ukraińców, Denysa Berinchyka, wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Wysoki Rosjanin przez całą walkę znakomicie dystansował olimpijczyka z Londynu, który przez 9 minut nie potrafił skutecznie przebić się w pobliże rywala. Dopiero w dwóch ostatnich rundach Berinchyk znalazł lekarstwo na długie ręce Butaeva i zaczął nadrabiać straty, karcąc zmęczonego Rosjanina celnymi ciosami na dół. Jednak przewaga wypracowana w początkowej fazie pojedynku zaważyła na ostatecznym zwycięstwie Butaeva.

Z punktu widzenia losów meczu (przy stanie 2-1 dla Rosjan), kluczowym starciem była rywalizacja Artema Chebotareva i Dmytro Mytrofanova (75 kg). Obaj zawodnicy należeli do najbardziej doświadczonych w swoich ekipach i żaden z nich nie wydawał się wyraźnym faworytem. Lepiej rozpoczął Ukrainiec, ale w kolejnych trzech starciach skuteczniej boksował Chebotarev, który mimo przegrania ostatniej rundy, w której wyraźnie boksował na przeczekanie, wygrał u każdego z sędziów jednym punktem.

Jako ostatni przed moskiewska publicznością zaprezentowali się Evgeniy Tischenko i Białorusin w barwach Atamanów, Siarhiey Karneyeu (91 kg). Pojedynek ten nie miał jednak specjalnej dramaturgii. Wyższy od rywala Rosjanin, był lepszy w każdym elemencie bokserskiego wyszkolenia. Dzięki dobrej pracy nóg i bezpiecznemu boksowaniu z dystansu, był poza zasięgiem niepokonanego jak dotąd w 6. walkach w WSB rywala.

NORWEGIA POZA STRUKTURAMI AIBA. STATUT AIBA KONTRA MIEJSCOWE PRAWO

amatbox01

Norwegia może poszczycić się jedną z najlepszych pięściarek na świecie (Cecilia Braekhus), ale obowiązujący w tym kraju zakaz uprawiania boksu olimpijskiego bez kasków, zakończył się zawieszeniem miejscowej federacji bokserskiej (Norges Bokseforbund) przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego (AIBA). Dlatego też nie doszły do skutku planowane na miniony weekend w Oslo Mistrzostwa Krajów Nordyckich w boksie olimpijskim.

Komitet Wykonawczy AIBA, zgodnie z art. 17 statutu AIBA, zadecydował w dniu 26 marca 2014  roku  o czasowym zawieszeniu norweskiej federacji z powodu poważnego naruszenia art. 6 Statutu AIBA i zasady 22 Regulaminu Zawodów AOB podczas Mistrzostw Norwegii, które odbyły się w dniach 6-8 marca w Tonsbergu.

Norwegowie dopuszczając swoich najlepszych seniorów do rywalizacji w kasach złamali przepisy AIBA, ale paradoksalnie decyzja organizatora zawodów była zgodna z panującym w tym kraju prawem. Problem Norwegów dotyczy tylko seniorów, gdyż jak wiadomo zarówno kobiety, jak i młodzieżowcy oraz juniorzy boksują w kaskach.

- To straszne, ale jesteśmy skazani na pełną izolację – komentuje sytuację Erik Nielsen, sekretarz generalny Norges Bokseforbund, dodając, że zarówno on, jak i inni działacze federacji czuje się bezradni próbując w tych okolicznościach znaleźć drogę powrotu na międzynarodowe ringi.

Zszokowana jest także norweska mistrzyni świata w boksie zawodowym, Cecilia Braekhus, która w trakcie swojej profesjonalnej kariery na własnej skórze doświadcza zakazu boksowania bez kasków w Norwegii. Zarówno ona, jak i inni norwescy zawodowcy przyzwyczaili się do tego, że nie mogą występować w swoim kraju, ale sytuacja, w której podobne ograniczenia będą dotyczyły zawodników boksu olimpijskiego, może zdaniem Braekhus doprowadzić do tego, że bokserskie kluby znikną ze sportowej mapy Norwegii.

Nowy, konserwatywny, rząd norweski zaproponował uchylenie lub przynajmniej złagodzenie obecnych ograniczeń bokserskich, ale takie działanie spotyka się ze sprzeciwem jego politycznych przeciwników. Premier Erna Solberg z Partii Konserwatywnej, która podobnie jak Braekhus pochodzi z Bergen, jest otwarta na zmiany, tzw. „prawa Knock-Out”. Minister sportu, Thorhild Widvey, obiecał szybkie działania polityczne w tym kierunku.

Tymczasem, Norwegia pozostaje zawieszona we wszystkich międzynarodowych turniejach bokserskich oraz we wszelkich innych formach międzynarodowej współpracy w zakresie boksu. AIBA wysłała e-maile do wszystkich swoich członków grożąc, że ukarze wszystkich, którzy będą mieli coś wspólnego z norweskim boksem.

- Na pewno pozostaniemy zawieszeni do czasu, aż coś się zrobi z naszym prawem. Jeśli tak się nie będzie, staniemy się historią – mówi ze smutkiem Odd Haktor Slake, szef norweskiej federacji.

PRZED MECZEM UKRAIŃCÓW Z ROSJANAMI: LUBIĄ RYWALI, GARDZĄ PUTINEM?

Napięta sytuacja polityczna sprawia, że dwumecz Russian Boxing Team z Ukraine Otamans nabiera dodatkowego znaczenia. Gdy aneksja należącego do Ukrainy Krymu przez Rosję staje się coraz bardziej realna, w ćwierćfinale rozgrywek World Series of Boxing razy będą wymieniać pięściarze z obu krajów. W poniedziałek w Moskwie dojdzie do trzech rosyjsko-ukraińskich potyczek (w każdym spotkaniu ligi odbywa się pięć walk), a w piątkowym rewanżu w Doniecku do czterech.

Donieck zamiast stolicy
Władimir Niktin – Mykoła Bucenko (56 kg), Radżhab Butajew – Denys Berinczyk (64 kg – na zdjęciu), Artiom Czebotariew – Dmytro Mitrofanow (75 kg) – ci zawodnicy będą walczyć o zwycięstwo dla swojej drużyny narodowej w Moskwie. Gospodarze w całości wystawią krajowy skład, z Dawidem Ajrapetjanem (49 kg) i Jewgienijem Tiszczenką (91 kg). Atamanów w tych kategoriach wagowych reprezentować będą odpowiednio Uzbek Hasanboj Dusmatow i Białorusin Siarhiej Karniejew. W rewanżu pojedynki stoczą pięściarze z pozostałych, ujednoliconych dla ligi WSB i boksu olimpijskiego kategorii 52, 60, 69, 81 oraz +91 kg.

Faworyta nie sposób wskazać. W sezonie 2013/2014 bilans ukraińskiego zespołu to 8 zwycięstw i 2 porażki, a rosyjskiego 6 wygranych (m.in. z Hussars Poland – 5:0 i 3:2) i 4 przegrane. Należy jednak wziąć pod uwagę, że gospodarze poniedziałkowego meczu trafili do znacznie silniejszej grupy B, w której rywalizowali z takimi potęgami jak Cuba Domadores, Astana Arlans Kazakhstan czy Azerbaijan Baku Fires.

W związku z wydarzeniami na Krymie organizacja dwumeczu stała pod znakiem zapytania. Menedżer rosyjskiej drużyny Stiepan Lendel (co ciekawe, jest Ukraińcem) nalegał, aby rewanż odbył się na neutralnym terytorium. W fazie grupowej Atamani podejmowali przeciwników w Kijowie oraz znajdujących się niedaleko Browarach. Tym razem, w ramach kompromisu, postawiono na wschód kraju i Donieck, gdzie w ostatnich miesiącach nie dochodziło do tak dramatycznych wydarzeń jak w stolicy.

Choć członkowie obu ekip w wypowiedziach dla mediów zgodnie podkreślają, że polityki ze sportem nie powinno się łączyć, to jednak…

– Prawda jest taka, że wszyscy nasi zawodnicy potępiają rosyjską interwencję na Krymie, również urodzony na wschodzie kraju Denys Berinczyk – mówi nam ukraiński dziennikarz, który woli nie być wymieniany z imienia i nazwiska. – Przychodzi mi na myśl hasło, które na kijowskim Majdanie Niepodległości znalazło się na jednym z transparentów. Lubimy Rosjan, gardzimy Putinem. Myślę, że dobrze oddaje ono nastroje Atamanów przed dwumeczem z Rosją – kontynuuje nasz rozmówca.

Dobrzy znajomi
Osobistych animozji między pięściarzami trudno się jednak doszukiwać. – Nie ma w nas żadnej dodatkowej agresji przeciwko Rosjanom. Równie mocno koncentrowalibyśmy się na przykład przed starciem z Kubą. Rywale to nasi dobrzy znajomi. Często spotykamy się na zawodach międzynarodowych, gdzie nawzajem sobie kibicujemy. Mielibyśmy teraz drzeć koty w związku z tym, co robią politycy? Bzdura – podsumowuje trener Atamanów, Walentin Sobolewskij.

W pozostałych ćwierćfinałach Azerowie rywalizują z Włochami (w pierwszym meczu wygrali 5:0), Niemcy z Kazachami (2:3), a Kubańczycy z Amerykanami. Rosjanie lub Ukraińcy w półfinale zmierzą się ze zwycięzcami tego ostatniego dwumeczu.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

IRENEUSZ ZAKRZEWSKI: CEL JEST JEDEN – IGRZYSKA OLIMPIJSKIE W RIO DE JANEIRO

irek01

- Odpoczywam i leczę kontuzję. Maj, czerwiec i lipiec chcę robić przygotowanie fizyczne pod Olimpiadę, a później to podtrzymywać – mówi mistrz Polski w boksie, Ireneusz Zakrzewski.

Pięściarz Janik Boksu ostatnie pół roku spędził praktycznie na zgrupowaniach Hussars Poland i kadry Polski. Wielki sukces jakim jest mistrzostwo Polski seniorów poprzedził wieloma wyrzeczeniami (m.in. rozłąką z najbliższymi), zapisał się w kartach historii jeleniogórskiego i polskiego boksu i ma jasno postawiony cel: Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro w 2016 roku!

Sukces podopiecznego Rafała Janika jest o tyle większy, że to doskonały przykład jak osiągnąć wielki wynik bez pomocy Miasta. Klub Janik Boks funkcjonuje dzięki pomocy sponsorów i społecznemu poświęceniu samego trenera. Wieloletnie szlifowanie diamentu z Jeleniej Góry przynosi efekty w postaci medali młodzieżowych i seniorskich mistrzostw Polski, regularnym powołaniom do kadry Polski (występy na mistrzostwach Europy i świata), a także udziału w lidze zawodowej WSB. Wspominając o sukcesach nie można zapominać, że popularny „Iras” to także finalista Międzynarodowego Turnieju im. Feliksa Stamma z roku 2013 (w kat.75 kg).

21-latek przebył w Kaliszu „morderczą” drogę, bowiem jako jedyny bokser sięgając po medal stoczył 6 walk w 6 dni (dla porównania jego finałowy rywal Damian Kiwior miał 2 walki mniej na koncie).

- Nie raz było tak, że po drugiej walce (gdy na zawodach miałem 3-4 pojedynki) byłem tak zakwaszony, że ciężko było mi rozgrzać się do walki. Teraz trener Janik tak mnie nastawił i tak ciężko przepracowałem ostatnie dwa tygodnie w Jeleniej Górze, że nie miałem żadnych zakwasów, zero zmęczenia. Mogłem pierwsze walki kończyć przed czasem, ale trener mnie stopował i to przyniosło skutek – mówi Ireneusz Zakrzewski.

Od wielu lat polski boks przeżywa kryzys, na poprzednią Olimpiadę (w Londynie) zakwalifikowała się tylko Karolina Michalczuk, po raz pierwszy w historii z przyczyn sportowych zabrakło panów. Dlaczego?

- Nie ma pieniędzy. Chłopak uzyskuje wysoki poziom – nie ma z tego pieniędzy, tak jak ja do tej pory. Robisz to za swoje pieniądze, trzeba dokładać na wszystko. Dostaje propozycję z grupy zawodowej, która zapewnia mu pieniądze za walki i przede wszystkim miesięczną stawkę. Wtedy taki zawodnik wie, że idzie na trening, trenuje i zajmuje się tylko tym, a nie musi na boku pracować dodatkowo. Przez to uciekają nam ci, którzy mogą nas reprezentować na światowych turniejach i znowu trzeba szukać nowych, „małych” i tak się kółko toczy i znowu uciekają – tłumaczy aktualny mistrz Polski w kategorii do 69 kg.

Zakrzewski przyznaje, że robi wszystko praktycznie za darmo. Trenuje co najmniej dwa razy dziennie, są drobne środki z tytułu kontraktu z Hussars Poland, ale połowę traci podczas zgrupowania i z tego również nie da się żyć. Za zdobycie mistrzostwa Polski otrzymał na pamiątkę pas, puchar, medal i… szarfę. Polski Związek Bokserski nie gratyfikuje medalistów, pomocy póki co nie ma też z miasta, które jeleniogórzanin promuje w Polsce i na świecie. Transmisje z walk przeprowadza m.in. TVP Sport, gdzie Jelenia Góra dzięki braciom Janikom i Irkowi Zakrzewskiemu jest wymieniana przez wszystkie przypadki. Warto przy tym podać przykład z Ostrołęki, gdzie świeżo upieczony mistrz w kategorii do 56 kg Marek Pietruczuk już po 6 dniach spotkał się z prezydentem miejscowości liczącej 57 tys. mieszkańców, otrzymał 2500 zł nagrody, otrzymuje też stypendium sportowe w wysokości 500 zł miesięcznie, a jego macierzysty klub jest wspierany przez miasto kwotą 30 tysięcy zł.

Jak długo wystarczy sił i motywacji jeleniogórskiemu pięściarzowi, żeby poświęcać życie prywatne i własne zdrowie dla medali i szarfy? Z pewnością do Igrzysk w Brazylii, ale miejmy nadzieję, że talent Ireneusza Zakrzewskiego, który zdobył złoty medal walcząc ze złamanym kciukiem, zostanie dostrzeżony przez władze miasta i kolejnych sponsorów.

Przemysław Kaczałko

ADAM KOWNACKI NOKAUATUJE NA GALI W ATLANTIC CITY

Pomimo długiej przerwy Adam Kownacki (6-0, 6 KO) zrobił co do niego należy, czyli szybko rozprawił się z Excellem Holmesem (2-3-1, 1 KO). Polak walczący w wadze ciężkiej już w ostatnich sekundach pierwszej rundy mocno naruszył swojego przeciwnika, choć wszystko przerwał jeszcze wtedy gong na przerwę. Ale tuż po niej nasz „Baby Face” ostro ruszył do ataku, złapał Amerykanin przy linach serią kilku mocnych ciosów i sędzia Allen Huggins wkroczył do akcji w obawie przed nokautem.

Kownacki ważył wczoraj jeszcze 115,2 kilograma, ale i tak sporo zrzucił od momentu kiedy wrócił na salę. Teraz obiecuje, że ciężkim treningiem zejdzie jeszcze bardziej w dół, a boksem zajmie się już na poważnie. Trzymamy za słowo, bo talent na pewno w nim drzemie…

Pojedynek był częścią gali boksu zawodowego w Atlantic City, na której walka wieczoru była rywalizacja Siergieja Kowaliowa (24-0-1, 22 KO) z Cedriciem Agnew (26-1, 13 KO) w obronie pasa WBO wagi półciężkiej.

źródło: bokser.org

fot. Kasia Niedźwiecka, Global Boxing

AZEROWIE I KAZACHOWIE BLIŻEJ PÓŁFINAŁÓW LIGI WORLD SERIES OF BOXING

Wiele wskazuje na to, że niebanalna kariera dwukrotnego wicemistrza olimpijskiego (2008, 2012) oraz mistrza świata (2007), Clemente Russo (91 kg – na zdjęciu), powoli zaczyna wyhamowywać. Dzisiaj w azerskiej Gubie idol włoskich kibiców przegrał przez klasyczny nokaut na 4 sekundy przed końcem 1. starcia  z lokalnym siłaczem, Abdulkadirem Abdullayevem. Dla Włocha to już druga w tym sezonie a trzecia w całej karierze porażka w lidze WSB. Niewiele lepiej zaprezentowali się pozostali zawodnicy Dolce & Gabbana Italia Thunder, w wyniku czego pięściarze Azerbaijan Baku Fires odnieśli pewne zwycięstwo 5-0, które bardzo zbliżyło ich do półfinału. Oprócz Abdullayeva punkty zdobyli: Khamza Nametov (49 kg), Magomed Gurbanov (56 kg), Gaybatulla Gadzhialiyev (64 kg) i Khaybula Musalov (75 kg), przy czym zastrzeżenia można było mieć jedynie do niejednogłośnego zwycięstwa Gurbanova, który rywalizował ze starym lisem, Francuzem Khedafim Djelkhirem.

W drugim meczu obrońcy tytułu, Astana Arlans Kazakhstan zrobili w niemieckim Hanau pierwszy krok w kierunku półfinału, wygrywając z Team Germany 3-2, choć po trzech pierwszych walkach wygrywali gospodarze, dla których punktowali Irlandczyk Michael Conlan (56 kg) i Niemiec Artem Harutyunyan (64 kg). W decydującej o końcowym wyniku meczu walce Vasiliy Levit (91 kg) zdeklasował Artura Manna. Wcześniej dla Kazachów punktowali Temirtas Zhussupov (49 kg) i Sergey Derevyanchenko.

KŁOPOTY ZDROWOTNE MISTRZA POLSKI WYKLUCZĄ GO Z UDZIAŁU W MTB. IM. F. STAMMA?

jablonski05

Przy okazji publikacji wywiadu z Ireneuszem Zakrzewskim informowaliśmy Was o kłopotach zdrowotnych mistrza Polski wagi z limitem 69 kg. Pięściarz z Jeleniej Góry zapowiedział, że nie wystąpi w 31. MTB im. Feliksa Stamma a swój powrót na ring planuje nie wcześniej niż na koniec wakacji. Okazuje się, że pod znakiem zapytania w warszawskich zawodach stoi także start innego mistrza kraju, Tomasza Jabłońskiego (75 kg).

- Niestety dopadło mnie zapalenie górnych dróg oddechowych. Na razie się kuruję, jestem na antybiotykach i mam nadzieję, że nic złego więcej mnie nie spotka. Choć lekarz ostrzegł mnie, że panuje jakiś wirus i często takie dolegliwości kończą się zapaleniem płuc – powiedział Tomasz Jabłoński.

Zawodnik SAKO Gdańsk i Hussars Poland nie może pojechać na zgrupowanie reprezentacji Polski do Wisły, ostatnie przed MTB im. Feliksa Stamma.

- Dbam o siebie jak mogę i wierze, że uda mi się wyjść szybko z tego. Ale póki ci musiałem zrezygnować z treningów i mój start w tym turnieju stoi pod dużym znakiem zapytania – dodał.

START FAZY PLAY-OFF ZAWODOWEJ LIGI WORLD SERIES OF BOXING

baku

Dzisiaj w azerskiej Gubie i niemieckim Hanau odbędą się dwa pierwsze mecze ćwierćfinałów (play-off) 4. sezonu zawodowej ligi World Series of Boxing. Naprzeciwko siebie staną ekipy Azerbaijan Baku Fires i Dolce & Gabbana Italia Thunder oraz Team Germany i Astana Arlans Kazakhstan.

Niestety z przyczyn organizacyjnych (nieporozumienia na linii Florida State Athletic Commission-WSB) nie doszło do skutku planowane na wczoraj starcie USA Knockouts z Domadores Cuba, które miało się odbyć w Fort Lauderdale na Florydzie. Najpierw zatem dojdzie do meczu na Kubie (4 kwietnia), zaś mecz rewanżowy przełożono aż na dzień 11 kwietnia. Z kolei czwarty mecz ćwierćfinałowy, w którym mają się zmierzyć Boxing Team Russia i Ukraine Otamans, ze względu na podwyższone ryzyko i komplikacje natury politycznej, odbędzie się 31 marca w Moskwie.

ZESTAWY PAR

Azerbaijan Baku Fires vs Dolce & Gabbana Italia Thunder
29 marca 2014 – Guba Olympic Complex (Guba)

(46-49 kg)
Khamza NAMETOV (AZE) vs Mark Anthony BARRIGA (PHI)
(56 kg)
Magomed GURBANOV (AZE) vs Khedafi DJELKHIR (FRA)
(64 kg)
Gaybatulla GADZHIALIYEV (AZE) vs Renato DE DONATO (ITA)
(75 kg)
Khaybula MUSALOV (AZE) vs Bogdan JURATONI (ROM)
(91 kg)
Abdulkadir ABDULLAEV (AZE) vs Clemente RUSSO (ITA)

Team Germany German vs Astana Arlans Kazakhastan
29 marca 2014 – August-Sharttner-Halle (Hanau)

(46-49 kg)
Ovidiu BERCEANU (ROM) vs Mardan BERIKBAYEV (KAZ)
(56 kg)
Michael CONLAN (IRL) vs Meirbolat TOITOV (KAZ)
(64 kg)
Artem HARUTYUNYAN (GER) vs Askhat UALIKHANOV (KAZ)
(75 kg)
Denis Robert Radovan (GER) vs Sergiy DEREVYANCHENKO (UKR)
(91 kg)
Artur MANN (GER) vs Wasyl LEVIT (KAZ)

Boxing Team Russia vs Ukraine Otamans
31 marca 2014 – Arena Moskwa (Moskwa)

(46-49 kg)
David AYRAPETYAN (RUS) vs Hasanboy DUSMATOV (UZB)
(56 kg)
Vladimir NIKITIN (RUS) vs Mykola BUTSENKO (UKR)
(64 kg)
Radzhab BUTAEV (RUS) vs Denys BERINCHYK (UKR)
(75 kg)
Artem CHEBOTAREV (RUS) vs Dmytro MYTROFANOV (UKR)
(91 kg)
Yevgeniy TISCHENKO (RUS) vs Siarhiej KARNEYEU (BLR)

ANDRZEJ FONFARA I ADONIS STEVENSON: OKO W OKO PO RAZ PIERWSZY

Niespełna dwa miesiące dzielą Andrzeja Fonfarę od wielkiej próby umiejętności i charakteru. 24 maja w Montrealu, na terenie przeciwnika, polski pięściarz wyjdzie na ring 22-tysięcznej hali Bell Centre, aby stawić czoła rewelacyjnemu Adonisowi Stevensonowi. 36-letni Kanadyjczyk pierwsze wielkie zwycięstwo – sensacyjny nokaut na Chadzie Dawsonie – odniósł dopiero w czerwcu ubiegłego roku. Od tamtej chwili (walka trwała zaledwie 75 sekund) urodzony na Haiti reprezentant Kanady cieszy się tytułem mistrza świata federacji WBC, a po dwóch kolejnych wiktoriach (deklasacja Tavorisa Clouda i Tonyego Bellew) wielu specjalistów, w tym prestiżowy magazyn The Ring, uważa go za najlepszego pięściarza całej kategorii półciężkiej. Wydaje się, że 26-letniego Fonfarę czeka sprawdzian najtrudniejszy z możliwych.

Zderzenie w Montrealu
W czwartek kanadyjski mistrz i polski pretendent po raz pierwszy spojrzeli sobie głęboko w oczy. Okazją do spotkania była reklamująca pojedynek konferencja prasowa. Gospodarzem w Casino de Montreal był Yvon Michel, promotor Stevensona i główny organizator majowej imprezy. Mimo że Fonfara ma już na koncie znaczące zwycięstwa (Glen Johnson, Gabriel Campillo), a niekiedy odnosił je oglądany przez kilka tysięcy widzów (Ray Smith, walka w Newark poprzedzała wyjście na ring Tomasza Adamka), atmosferę wielkiego boksu zawodowego być może po raz pierwszy poczuł dopiero wczoraj.

Nie ze względu na liczbę przedstawicieli mediów (według relacji obecnego na miejscu dziennikarza Przemysława Garczarczyka ci nie dopisali), ale już biorąc pod uwagę efektowną oprawę wydarzenia – jak najbardziej. Światła, animacje za plecami siedzących za konferencyjnym stołem Fonfary i Stevensona i ich wielkie podobizny – wszystko na wysokim poziomie. Poznaliśmy też hasło promujące pojedynek. Collision, czyli wypadek, zderzenie – znaczenie słowa jest takie samo w obu urzędowych językach Kanady, angielskim i francuskim.

Pas to przeznaczenie
Z dostosowaniem się do rangi wydarzenia problemu nie mieli też główni bohaterowie. Obaj ubrani w eleganckie marynarki, wypowiadali się o sobie z respektem. Żaden z nich nie zapomniał jednak zaznaczyć, że to on zejdzie z ringu z pasem mistrza świata WBC. – Trenuję tak, aby nokautować przeciwników. Czekam na was 24 maja. Dobrze wiem, że tytuł pozostanie w moim posiadaniu – zapewnił Stevenson. – Mistrzostwo świata to moje przeznaczenie i mocno wierzę, że cel osiągnę właśnie w starciu z Adonisem – zakomunikował Fonfara, któremu towarzyszyli promotor Leon Margules oraz Marek Fonfara, brat i menedżer.

O godną obstawę postarał się także Stevenson. Po jego lewej stronie miejsce zajął Sam Watson, prawa ręka Ala Haymona, sprawcy prawdziwej burzy, jaka rozpętała się w amerykańskich mediach sportowych kilkadziesiąt godzin przed konferencją. To właśnie wpływowy Haymon (nie rozmawia z mediami, wyręcza go Watson) w ostatniej chwili doprowadził do sprzedaży transmisji majowej gali telewizji Showtime, a nie HBO, która miała ją wcześniej obiecaną.

Koronacja w maju
Bez incydentów obyło się także podczas tradycyjnego pojedynku spojrzeń. Obrzucania się inwektywami i nieprzyjemności nie było, zresztą te zupełnie nie pasowałyby do atmosfery spotkania. Stevenson mógł się przekonać, że pretendent rzeczywiście jest od niego sporo wyższy (180 – 188 cm), ale to na jego barkach spoczywały obiekty pożądania Polaka – pas WBC oraz magazynu The Ring dla najlepszego pięściarza wagi półciężkiej na świecie. Taki sam dumnie nosi choćby Władymir Kliczko, czempion królewskiej kategorii.

Po odwróceniu się w kierunku fotoreporterów, na twarzach pięściarzy dominował uśmiech. Później Fonfara wyjawił, że pewne uszczypliwości jednak się pojawiły. – Zdążyliśmy sobie trochę porozmawiać. Adonis powiedział, że może i jestem Polskim Księciem, ale to on jest królem. Odpowiedziałem, że moja koronacja nastąpi 24 maja. Dodałem jeszcze, że możemy się spróbować już zaraz, że jestem gotowy. Adonis odpowiedział, że on gotowy jeszcze nie jest – relacjonował Garczarczykowi nasz pięściarz.

W treningu Fonfara pozostaje od stycznia, lecz specjalistyczne przygotowania do starcia ze Stevensonem rozpoczął 10 dni temu. W następnym tygodniu zaprosi do Chicago sparingpartnerów, a pod koniec kwietnia uda się do słynnego górskiego ośrodka w Big Bear w Kalifornii (trenował tam m.in. Saul Alvarez przed starciem z Floydem Mayweatherem juniorem). Do Montrealu poleci bezpośrednio stamtąd.

Stevenson następne tygodnie ma spędzić w austriackich Alpach, gdzie dołączy do trenującego tam Władymira Kliczki. Szkoleniowcy Kanadyjczyka i Ukraińca, Javan Sugar Hill i Johnathon Banks, znają się doskonale. Obu wychował Emanuel Steward, w ostatnich latach przed śmiercią (październik 2002) najważniejsza postać w narożniku Kliczki.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

Fot. rds.ca

GMITRUK I ŁAPIN OSTROŻNIE O SZANSACH FONFARY

- Stevenson szczególnie groźny jest w pierwszej fazie pojedynku. Andrzej musi pamiętać o defensywie – mówi Andrzej Gmitruk. – Fonfara będzie musiał zaprezentować coś więcej niż dotychczas – ocenia Fiodor Łapin.

ANDRZEJ GMITRUK
były trener Tomasza Adamka, mistrza świata WBC wagi półciężkiej (2005-2007) i cruiser (2008-2009)
Przetrwać pierwsze rundy
Według mnie najlepszym pięściarzem wagi półciężkiej na świecie jest obecnie Siergiej Kowaliow, ale to nie zmienia faktu, że walka z Adonisem Stevensonem zapowiada się dla Andrzeja Fonfary jako bardzo duże wyzwanie. Kanadyjczyk imponuje dynamiką, boksuje w agresywny, nieprzewidywalny sposób, dobrze orientuje się w zamiarach przeciwnika i potrafi go zaskoczyć, o czym przekonał się choćby Chad Dawson, znokautowany potężnym lewym sierpowym już w pierwszej rundzie. Szczególnie groźny Stevenson jest w pierwszej fazie pojedynku, więc aby ustrzec się przed niebezpieczeństwem, Andrzej musi należycie zaprezentować się w defensywie. Musi pamiętać o obronie po swoim ataku, bo Adonis już pokazał, że potrafi skontrować odkrytego rywala. Jeżeli Andrzej obierze odpowiednią taktykę i odpowiednio się zabezpieczy szczelnym blokiem, to druga połowa pojedynku może okazać się dla niego łatwiejsza. Tym bardziej, że Fonfara znany jest ze swojej nieustępliwości i nabierania wiatru w żagle wraz z kolejnymi rundami. W ostatnim czasie nie mieliśmy okazji przekonać się jak wygląda to u Stevensona, lecz większość mocno bijących zawodników, takich jak on, w późniejszej fazie pojedynku traci na dynamice i skuteczności.

FIODOR ŁAPIN
trener aktualnego mistrza świata WBC wagi cruiser Krzysztofa Włodarczyka
Potrzeba więcej luzu
Adonis Stevenson i Siergiej Kowaliow to obecnie dwaj najlepsi pięściarze kategorii półciężkiej na świecie, a jeśli miałbym wskazać trudniejszego rywala dla Andrzeja Fonfary, postawiłbym jednak na Kanadyjczyka. Mistrz WBC jest leworęczny, nie brak mu dynamiki, mocno uderza, a w ostatnich pojedynkach potwierdził wysoką klasę. Dla Andrzeja może okazać się bardzo niewygodny, między innymi dlatego, że walczącego z odwrotnej pozycji przeciwnika znacznie trudniej jest nękać lewym prostym. Aby liczyć na zwycięstwo, Fonfara będzie musiał zaprezentować coś więcej niż dotychczas. Mańkutem jest także pokonany przez Polaka w ubiegłym roku Gabriel Campillo, ale trudno o wyciąganie konkretnych wniosków, bo w starciu z Hiszpanem Andrzej nie był sobą. Był spięty, przechodził obok walki, brakowało defensywy. Dobrze, że w wreszcie trafił rywala i nie zawiódł go mocny cios z prawej ręki, na który zawsze może liczyć. Jeśli Andrzej będzie tak walczył ze Stevensonem, to o sukcesie nie będzie mowy. Elementy do poprawienia? Praca nóg, balans tułowia, wyprowadzanie kombinacji ciosów na luzie. Przed ostatnią walką zaobserwowałem, że nad tym ostatnim elementem Andrzej już popracował. Oby szedł dalej w tym kierunku.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

OSTATNIE MANEWRY SZKOLENIOWE MŁODZIEŻOWCÓW PRZED MISTRZOSTWAMI ŚWIATA

FRANKFURT01

W Szczecinie ostatnie dni przed wylotem na Młodzieżowe Mistrzostw Świata do Sofii spędzi kadra narodowa mężczyzn. Pod opieką trenera Marcina Stankiewicza podczas konsultacji szkoleniowej pracować przebywać tam będzie w dniach od 5 do 10 kwietnia pięciu kadrowiczów, którzy wystąpią w stolicy Bułgarii za pieniądze PZB (finansowanie z FRKF).

Stosowne powołania otrzymali: Michał Łęgowski (KS „Bokser” Chojnice, 49 kg), Eryk Giermak (KB „Garda” Chojna, 60 kg), Sebastian Konsek (KS RMKS Rybnik, 64 kg), Damian Wyględacz (KS „Górnik” Sosnowiec, 75 kg) i Rafał Staszewski (UKS „Kontra” Elbląg, 81 kg).

Przypominamy, że dzięki finansowemu wsparciu swoich klubów do Sofii pojedzie jeszcze trzech reprezentantów Polski: Adrian Kowal (KS „Sport Klub” Lublin, 52 kg), Sebastian Wiktorzak („Olimp” Szczecin, 69 kg) ) i Kamil Mroczkowski (KS „Champion” Powiat Legnicki, +91 kg).  Oprócz trenera Stankiewicza w sztabie drużyny będą: Jarosław Przygoda (trener-asystent) i znany z pracy menedżera Hussars Poland, Jacek Szelągowski, który będzie kierownikiem reprezentacji PZB w Sofii.

W CETNIEWIE OSTATNIE SZLIFY PRZED WYJAZDEM NA MMŚ DO SOFII

wladek02

Młodzieżowa kadra narodowa kobiet w boksie ostatnie dni przed wylotem na Mistrzostwa Świata do Sofii spędzi na zgrupowaniu szkoleniowym w COS OPO „Cetniewo” we Władysławowie. W dniach od 31 marca do 11 kwietnia pod okiem Tomasza Różańskiego (trener-koordynator), Aleksandra Maciejowskiego i Stanisława Łakomca (trenerzy współpracujący) trenować będzie 6 zawodniczek, w tym 3, które wystąpią w stolicy Bułgarii.

Powołania otrzymały: Wiktoria Sądej (BKS „Jastrzębie” Jastrzębie Zdrój, 51 kg), Justyna Walaś (TSB Tarnów, 60 kg) i Elżbieta Wójcik (KSW „Róża” Karlino, 75 kg) – nasze nadzieje na kwalifikacje do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich oraz Milena Zgliniecka (KS „Pomorzanin” Toruń, 51 kg), Aneta Rygielska (KS „Pomorzanin” Toruń, 60 kg) i Natalia Hollińska (KS „Skorpion” Szczecin, 75 kg). Zawodniczkami rezerwowymi są Sandra Brodacka (KS „Skorpion” Szczecin, 51 kg) i Paulina Jakubczyk (KSW „Róża” Karlino, 60 kg).

Przypominamy, że już od 29 marca również w Cetniewie trenować będzie przygotowująca się do startu w Turnieju im. Feliksa Stamma kadra narodowa seniorek, której przewodzić będą Paweł Pasiak (trener-koordynator) i Władysław Maciejewski (trener współpracujący).

JAJAIRA GONZALEZ – KOLEJNY WIELKI TALENT AMERYKAŃSKIEGO BOKSU

Ubiegłoroczna mistrzyni świata juniorek (dawniej kadetek), 17-letnia Jajaira Gonzalez, uczennica pierwszej klasy liceum Charter Oak w kalifornijskim mieście Glendora, była w ubiegłym roku bodajże najlepszą pięściarką świata w swojej kategorii wiekowej. Jej sportowe osiągnięcia i zalety charakteru czynią z niej potencjalną gwiazdę zbliżających się Młodzieżowych Mistrzostw Świata. Jajaira wystąpi w Sofii w limicie wagi lekkiej (60 kg), czyli wyższym niż ten, w jakim występowała w ub. roku w Albenie. Amerykanie widzą w niej kandydatkę do medalu olimpijskiego w Rio de Janeiro, wierząc, że może zrobić karierę nie mniejszą niż Claressa Shields.

W ciągu dziewięciu lat swojej kariery Amerykanka (na zdjęciu druga z lewej) nie przegrała ani jednej walki. Zaczęła boksować, kiedy miała osiem lat. – Byłam wtedy zwykłą, małą dziewczynką. Wcale nie miałam zamiaru boksować, ale tata chciał, żebym spróbowała. Więc spróbowałam, i okazało się, że naprawdę to lubię – opowiada.

Ojciec Jajairy wybrał dla niej boks, ponieważ jest trenerem w młodzieżowym klubie bokserskim Azusa. Ćwiczy z córką na każdym treningu i kieruje jej karierą. – Jako jej trener, narzucam jej bardzo ostry reżim, żeby opanowała wszystkie umiejętności i zawsze była gotowa. Jako ojciec, wspieram ją i doradzam tak dobrze, jak tylko umiem. Chcę, żeby odniosła wszystkie sukcesy, do których jest zdolna – mówi José Gonzalez.

Sama Jajaira uważa, że trenowanie pod okiem taty jest dla niej korzystne, bo zmusza ją on do większego wysiłku. – To mój tata. On wie, co dla mnie dobre. Inni byliby dla mnie zbyt łagodni, bo jestem dziewczyną – mówi.

W dni powszednie bohaterka naszej opowieści ćwiczy od dwóch do czterech godzin, zaś weekendy poświęca na biegi. Pilnuje też przestrzegania zdrowej diety, a to oznacza ograniczone spożycie pustych kalorii. – Jeśli mam ciastko i jabłko, nie zjem ciastka, tylko jabłko. Nie chcę zaprzepaścić wyników ćwiczeń przez jedzenie zbyt dużo chłamu – mówi. Z dumą twierdzi też, że całkowicie usunęła z jadłospisu napoje gazowane. Pije tylko wodę i soki.

Uczniowie liceum Charter Oak znają Jajairę nie tylko ze względu na jej osiągnięcia w ringu, ale też inne cechy jej charakteru. – To nie tylko nadzwyczajna pięściarka, ale też dobrze tańczy. Ma poczucie humoru, jest optymistką i łatwo ją polubić. Cieszę się, że mogę ją nazywać moją przyjaciółką – mówi Emily Rodriguez z klasy maturalnej.

Także jej przyjaciele o wieloletnim stażu twierdzą, że to nie poza. – Jajaira zawsze ma pozytywne nastawienie do życia, jest wesoła, pełna miłości i troski. Jej przyjaźń jest dla mnie motywacją. To, jak konsekwentnie realizuje postawione sobie cele, dało także i mi inspirację do życiowego awansu – mówi Desiree Madrigal z klasy 1.

Wielu jest takich, którzy podziwiają dokonania Jajairy i biorą ją sobie za wzór. – Jest dla mnie inspiracją. Zdołała zdobyć złoty medal mistrzostw świata juniorów, jest najlepszą pięściarką, a zarazem wciąż ma świetne stopnie. Ma siłę, skromność, intelekt i urodę, to młoda dziewczyna, która ma jeszcze wiele osiągnięć przed sobą. Należą się jej brawa – mówi Martha Herrera z klasy maturalnej.

Nauczyciele Jajairy czerpią dumę z tego, że radzi sobie z łączeniem sukcesów w ringu i w nauce. – Widać w niej zawziętość. Boks nie jest wyłącznie męską dyscypliną, ale współzawodnictwo leżące w naturze Jajairy i jej wola równoważenia obowiązków szkolnych i osobistych dokonań budzą podziw – mówi z kolei Pani Shockey, nauczycielka języka angielskiego.

Jajaira Gonzalez ma nadzieję, że po ukończeniu liceum dostanie się do drużyny olimpijskiej. W rzeczy samej, spotkała się już ze złotą medalistką Igrzysk w Londynie w 2012 roku, Claressą Shields, i trenowały razem.  – Nikt nie da mi złotego medalu na tacy, muszę ciężko pracować, aby osiągnąć cele, które sobie postawiłam – mówi Jajaira. Boks jest jej pasją, zamierza więc nadal ćwiczyć i brać udział w turniejach.

NOWA IMPREZA MISTRZOWSKA W KALENDARZU: W 2015 ROKU IGRZYSKA EUROPEJSKIE!

bakun

Bokserski kalendarz uzupełniony niebawem zostanie o kolejną wielką międzynarodową imprezę mistrzowską. Do biura Prezesa Polskiego Związku Bokserskiego, Zbigniewa Górskiego, wpłynęło właśnie pismo Sekretarza Generalnego Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Adama Krzesińskiego, zapowiadające organizację I Igrzysk Europejskich, które odbędą się w w dniach 12-28 czerwca 2015 roku w azerskim Baku.

Jednocześnie na ręce sternika PZB przekazane zostały system kwalifikacji do turnieju bokserskiego wraz z listem przewodnim. Wspomniany system jest wynikiem konsultacji przeprowadzonych przez Europejskie Komitety Olimpijskie (EOC) oraz Komitet Organizacyjny Igrzysk Baku 2015 (BEGOC) z Europejskimi i Międzynarodowymi Federacjami poszczególnych dyscyplin sportowych. Wszelkie szczegóły tego ciekawego przedsięwzięcia omówione zostaną w czerwcu 2014 roku podczas posiedzenia szefów misji.

Jako, że jako pierwsi w Polsce informujemy o tym wielkim święcie europejskiego sportu, winniśmy przedstawić czytelnikom nieco informacji nt. zasad kwalifikacji do turnieju bokserskiego I Igrzysk Europejskich. Wystąpią w nim zarówno zawodniczki, jak i zawodnicy. Panie rywalizować będą w 5 kategoriach wagowych: 48-51 kg, 51-54 kg, 57-60 kg, 60-64 kg i 69-75 kg, natomiast panowie w tradycyjnych 10 wagach boksu olimpijskiego od 49 kg do +91 kg.

Na mężczyzn czeka w Baku 216 miejsc, zaś na kobiety 80, co w sumie daje nam liczbę 296 uczestników, urodzonych w latach 1975-1996. Aż 196 zawodników awansuje drogą kwalifikacji, której zasady nadal są dyskutowane, zaś 70 zawodniczek wyłonionych zostanie z europejskiego rankingu, który opublikowany zostanie 30 czerwca 2014 roku, a więc będzie on uwzględniał wyniki zbliżających się Mistrzostw Europy Seniorek w Bukareszcie (31 maj-8 czerwca). Gospodarze, czyli Azerbejdżan otrzyma 15 paszportów startowych (10 panów i 5 pań). W puli organizatorów pozostanie ponadto 15 kwalifikacji (10 zawodników i 5 zawodniczek – po 1 z każdej wagi), które zostaną przyznane niejako w formie „dzikich kart”.

Ostateczne listy zakwalifikowanych sportowców poznamy 30 czerwca 2014 roku (kobiety) i 31 marca 2015 roku (mężczyźni).

REKORDOWA OBSADA MŁODZIEŻOWYCH MISTRZOSTW ŚWIATA W SOFII

sofia

AIBA, czyli Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego zorganizuje w Sofii obóz szkoleniowy, dla młodych zawodniczek i zawodników, wywodzących się z państw słabo rozwiniętych. Idea projektu „Road to Sofia” jest oczywista – dać szansę maluczkim, by pod okiem klasowych trenerów, zaangażowanych przez AIBA, poprawili swoje przygotowania do Młodzieżowych Mistrzostw Świata, które odbędą się w dniach od 10 do 25 kwietnia w stolicy Bułgarii.

Obóz szkoleniowy „Droga do Sofii” rozpocznie się 29 marca i weźmie w nim udział 60 sportowców (48 zawodników i 12 zawodniczek) oraz 18 trenerów z 31 krajów świata. Wraz z nimi trenować będzie także bułgarska kadra narodowa.

Młodzieżowe Mistrzostwa Świata, będące kwalifikacjami do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w Nanjing, zapowiadają się nam na wielkie, bezprecedensowe wydarzenie bokserskie. Zgłoszono do nich aż 606 młodych adeptów boksu olimpijskiego (506 zawodników i 100 zawodniczek) ze 105 krajów świata, w tym 11-osobową ekipę z Polski (8 zawodników i 3 zawodniczki). Jeśli dodamy do tej liczby jeszcze 175 zawodników rezerwowych, którzy pojawią się w Sofii, liczby te wzrosną do 781 sportowców!

Przypominamy, że jak dotąd najliczniejszą obsadę miały Młodzieżowe Mistrzostw Świata w Erywanie (2012), gdzie wystąpiło 367 zawodników z 69 krajów (rywalizowali tylko mężczyźni)

Na ringu w Sofii zaprezentuje się młodzież urodzona między 1 styczniem 1996 roku a 31 grudniem 1997 roku. Panowie rywalizować będą w 10 kategoriach wagowych (od 49 kg do +91 kg), zaś panie w trzech „olimpijskich” (51, 60 i 75 kg).

Organizatorzy zapewniają, że poszczególne etapy zawodów będzie można oglądać na żywo w Internecie na stronie Viasport.bg, Sportmedia.tv oraz na oficjalnej stronie mistrzostw.

KADRA KOBIET RUSZA DO CETNIEWA. NAJBLIŻSZYM CELEM TURNIEJ IM. F. STAMMA

kadrowiczki

Kluczowym elementem w przygotowaniach do tegorocznych Mistrzostw Europy Seniorek w Bukareszcie będzie start naszych zawodniczek w 31. Międzynarodowym Turnieju im. Feliksa Stamma, który 9 kwietnia rozpocznie się w Warszawie. Zanim wyłoniona zostanie reprezentacja Polski na wspomniane zawody, podopieczne trenera Pawła Pasiaka spotkają się podczas zgrupowania szkoleniowego w COS OPO „Cetniewo” we Władysławowie. W dniach od 30 marca do 8 kwietnia najlepsze polskie zawodniczki pracować będą pod okiem nie tylko pierwszego trenera kadry ale również szkoleniowca wspomagającego, Władysława Maciejewskiego oraz psycholog sportu Aleksandry Zienowicz.

Nad Bałtyk do legendarnego ośrodka przygotowań olimpijskich przyjadą: Angelika Grońska („06 Kleofas” Katowice, 48 kg), Sandra Drabik ( „Boxing” Kielce, 51 kg), Ewelina Wicherska („PKB” Poznań, 51 kg), Karolina Graczyk („Copacabana” Konin, 60 kg), Karolina Michalczuk („PACO” Lublin, 60 kg) i Lidia Fidura (GUKS „Carbo” Gliwice, 75 kg). Zawodniczkami rezerwowymi, przygotowanymi na dodatkowe powołanie są: Sandra Brodacka („Skorpion” Szczecin, 48 kg), Sandra Kruk („Kontra” Elbląg, 57 kg) i Beata Koroniecka („Hetman” Białystok, 64 kg).

Podczas 31. MTB im. Feliksa Stamma wystąpią cztery Polki – dwie w wadze 60 kg i po jednej w 51 i 75 kg. Niemal pewne startu w Warszawie są Graczyk, MIchalczuk i Fidura, zaś o czwartej kandydaturze (w wadze z limitem 51 kg) trener Pasiak zadecyduje w trakcie zgrupowania.

IRENEUSZ ZAKRZEWSKI: DO KOŃCA WAKACJI NIE WRÓCĘ NA RING

irek04

- Twoja droga do złotego medalu Mistrzostw Polski w Kaliszu była dłuższa niż pozostałych mistrzów. Przez sześc dni stoczyłeś sześć pojedynków, a po zakończeniu finałowego boju nie wyglądałeś wcale na specjalnie zmęczonego. Jak wytłumaczyć ten fenomen?
Ireneusz Zakrzewski: To nie fenomen, tylko wynik ciężkiej pracy, którą wykonałem począwszy od lipca zeszłego roku, czyli od przygotowań do Mistrzostw Świata przez ligę WSB i ostatnie szlify w klubie aż do samych Mistrzostw Polski. Praktycznie przez cały ten czas odbywałem dwa treningi dziennie. A na samych Mistrzostwach Polski trener Rafał Janik tak dobrze dobierał mi taktykę pod walki , że potrafiłem wytrzymać duże wymagania turniejowe. Tak naprawdę byłem bardzo zmęczony, ale wygrana dodawała mi wigoru.

- Dopiero po zakończeniu Mistrzostw Polski dowiedziałem się, że swój życiowy sukces, jakim było zdobycie złotego medalu, przypłaciłeś przykrą kontuzją. Co się stało?
IZ: W walce półfinałowej po ciosie pękła mi kość w kciuku lewej ręki, tzw. benet [złamanie Bennett'a, czyli skośne złamanie podstawy I kości śródręcza ze złamaniem powierzchni stawowej oraz podwichnięciem w stawie śródręczno-nadgarstkowym - przyp. JD].

- W związku z urazem ręki jak będzie wyglądała Twoja najbliższa sportowa przyszłość? Wystartujesz w kwietniowym Turnieju im. Feliksa Stamma, czy zobaczymy Cie w ringu nieco później?
IZ: Ten uraz ręki to kropla w morzu jeżeli chodzi o moje kontuzje. Mam w dużym stopniu „zajechany” organizm i cały czas regeneruję stawy. Do końca wakacji nie wrócę na ring – muszę odpocząć i mocno fizycznie przygotować się do kolejnego sezonu, w którym chcę być w pełni sił, aby rywalizować o kwalifikację olimpijską.

- Wróćmy do niezwykle udanych dla Ciebie Mistrzostw Polski. Niewątpliwie najtrudniejszą przeprawę miałeś w finale z Damianem Kiwiorem. Sędziwie w ocenie tej walki nie byli jednogłośni. Jak z Twojej perspektywy wyglądał ten pojedynek? Jakie były wcześniejsze ustalenia taktyczne?
IZ: Racja – to była najtrudniejsza walka. Miałem boksować w swoim stylu, czyli myśleć, szukać błędu Damiana i nie bić się z nim, bo w tym jest ode mnie lepszy. Jak usłyszałem, że werdykt jest niejednogłośny, to stwierdziłem, że przegram, bo w Polsce nie mam szczęścia do sędziów. Z drugiej strony czułem, że wygrałem każdą rundę. Kilka dni po turnieju zobaczyłem tę walkę raz jeszcze i stwierdziłem, że 2. i 3. rundę wygrałem a co do 1. starcia, to można byłoby dać je Damianowi, który dobrze wszedł w walkę.

- Damian zaboksował w wyższej wadze, niż ta, w której widzieliśmy go w lidze WSB. Ty również nieco eksperymentowałeś z limitem wagowym. Rok temu w pierwszej połowie sezonie widzieliśmy Cię z wadze średniej, a w drugiej w półśredniej. W której wadze czułeś się pewniej?
IZ: W wadze średniej rywale biją zbyt mocno i są dla mnie za duzi, przez co czuję się już na starcie od nich gorszy. Zostaję w limicie w 69 kg.

- Idea powrotu do limitu 69 kg była Twoja, czy może zadecydowali o tym inni? Trener, dietetyk…
IZ: Zdecydowaliśmy o tym po obozie szkoleniowym w białoruskich Stajkach. W zeszłym roku przed Mistrzostwami Europy sparowałem tam ze „średnimi” z Gruzji, Białorusi i Bułgarii. Wydawało mi się jednak, że byli z półciężkiej (81 kg), a ja ważyłem wtedy 72-73 kg. Odczułem różnicę siły…

- W krótkim czasie wdarłeś się do czołówki polskiego boksu olimpijskiego. Dziś nikt nie kwestionowałby Twojego udziału w największych imprezach mistrzowskich. Rok temu było nieco inaczej. Miałem wrażenie, że po dobrym występie na Turnieju im. Stamma rzucono Cię na szeroką wodę trochę bez przygotowania. Niemal z marszu pojechałeś do Mińska na Mistrzostwa Europy…
IZ: Tak właśnie było, ale to właśnie ten turniej pokazał mi, że trzeba zmienić kategorię wagową. Przy okazji nabrałem doświadczenia, które zaprocentowało już podczas Mistrzostwach Świata w Kazachstanie.

- W Mińsku nie udało Ci się pokonać Szkota Astona Browna, który moim zdaniem był w Twoim zasięgu. Z kolei podczas Mistrzostw Świata wyraźnie uległeś Wenezuelczykowi Gabrielowi Maestre. Ile jeszcze brakuje Ireneuszowi Zakrzewskiemu, by skutecznie rywalizował z zagranicznymi rywalami?
IZ: Myślę, że Wenezuelczyk dalej jest poza moim zasięgiem. Ja muszę ciągle łapać doświadczenie, a Maestre to ćwierćfinalista Igrzysk Olimpijskich w Londynie, na których przegrał z późniejszym złotym medalistą. W tej walce wyszedł brak doświadczenia i siły. Myślę, że na kwalifikacje olimpijskie będę gotowy na starcia z najlepszymi. Trzeba tylko ciężko na to zapracować.

- Masz za sobą drugi w karierze sezon w WSB. W ubiegłym roku właściwie był to tylko krótki, choć przyjemny epizod. W drugim sezonie przepracowałeś z Hussars Poland pełny cykl przygotowawczy. Jak czujesz się w pięciorundowej formule WSB?
IZ: W pojedynkach pięciorundowych można dużo zmieniać, kombinować, zadawać mniej ciosów. Ogólnie jest dobrze.

- Domyślam się, że nie jesteś do końca zadowolony ze startów w WSB, choćby z tego powodu, że w zakończonym dla Hussars Poland sezonie nie wygrałeś walki. Jak oceniasz swoje pojedynki?
IZ: Było poniżej moich oczekiwań. Szkoda, że nie zrobiłem dla „Husarii” żadnego punktu, ale teraz, po sezonie, przynajmniej wiem ile nam jeszcze brakuje do tych najlepszych i na tym teraz zamierzam się skupić.

- Szukam punktów przełomowych w Twojej karierze. Jednym jest zapewne wspomniany złoty medal z Kalisza, ale chcę Cie namówić do głębszych wspomnień. Pamiętasz swoje zwycięstwa w turniejach im. Michała Szczepana w Raszynie i turnieju im. Ryszarda Redo w Grudziądzu? Był to rok 2009…
IZ: Oczywiście, że pamiętam – to były moje początki w kadrze Polski. Mocne turnieje juniorskie, jedne z pierwszych w karierze.

- Kolejnym przełomem było Twoje zwycięstwo nad Marcinem Łęgowskim w 2011 roku podczas turnieju Grand Prix w Śremie. Nie czułeś tremy przed utytułowanym rywalem?
IZ: Pewnie, że czułem tremę! Przecież miałem wtedy 18 lat a Marcin 28, jednak wtedy dobrze nastawili mnie psychicznie trenerzy Rafał Janik i Zenek Kaczor, no i wygrałem…

- Na moment zapomnijmy o przyjemnościach. Z tego co wiem jest w Polsce zawodnik, z którym nie potrafisz wygrywać. Mam na myśli Kamila Gardzielika, z którym masz mocno ujemny bilans walk. W czym tkwi trudność boksowania z Kamilem?
IZ: Powiem krótko – nigdy mi nie pasował jego styl boksowania. Niby prosty, ale jednak nie dla mnie.

- Mówiąc o Twoich sukcesach nie można pominąć osoby Twojego trenera, Rafała Janika. Pamiętasz Wasze pierwsze spotkanie? Pierwsze zawody? Pierwsze sukcesy?
IZ: Na salę bokserską wpadłem z dwoma kolegami dokładnie 3 października 2006 roku. Po miesiącu trener wziął mnie na tarczę. Byłem tak słaby, że muchy bym nie zabił – tak mówił wtedy o mnie trener. Po 6 miesiącach pojechałem na pierwszy turniej i już zaczęliśmy się dogadywać i tak jest do tej pory.

- Przez długi czas Jelenią Górę rozsławiał na pięściarskich ringach Łukasz Janik, który również był mistrzem Polski seniorów, jakkolwiek w barwach PKB Poznań. Osoba Łukasza miała wpływ na Twoją karierę?
IZ: Wiadomo, że miała. Chciałem osiągnąć tyle co on, wzorowałem się na nim, podglądałem co robi na treningach. Później bardzo dużo mnie nauczył i przygotowywał do kilku turniejów. Naprawdę wiele mu zawdzięczam.

- Łukasz Janik nie tylko zdobywał medale w kraju, ale także przywiózł srebrny medal z Mistrzostw Unii Europejskiej. W tym roku masz szansę, by pójść tą sama drogą. Czujesz, że jesteś już gotowy, by walczyć o tak wysokie cele?
IZ: Myślę, że jestem w stanie, ale pewnie zbyt szybko się o tym nie przekonam, bo nie zamierzam startować w Mistrzostwach Unii Europejskiej. Zdrowie jest ważniejsze.

- Jakie są atuty Ireneusza Zakrzewskiego, a z czego w swoim boksowaniu nie jest zadowolony?
IZ: Atuty to przede wszystkim myślenie, lewa ręka i to, że jestem „śliski”. Wady to atak i siła fizyczna, nad czy będę teraz pracował.

- Wzorujesz się nad jakimiś mistrzami pięści? Masz swoich sportowych lub pozasportowych idoli, inspiracje?
IZ: Nie mam żadnych idoli. Kiedyś, gdy byłem dzieciakiem wzorowałem się na Łukaszu Janiku. Teraz podpatruję na treningach chłopaków z drużyny Hussars Poland i od nich się uczę.

- Stąpasz po drodze, która ma Cię zaprowadzić do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Ponosisz przy tym rozmaite koszta swojego sukcesu, także ekonomiczne. Ktoś Cię wspiera finansowo? Masz sponsorów, patronów?
IZ: Od pewnego czasu wspomaga mnie fundacja „Postaw na sport”, byłego mistrza świata w karate, Piotra Cieślińskiego.

- Zdobycie złotego medalu to doskonała okazja do złożenia podziękowań ludziom, którzy na Twoje złoto mieli największy wpływ. Kogo chciałbyś z tego miejsca uhonorować ukłonem?
IZ: Rafała Janika za kawał dobrej roboty przez ostatnie dwa tygodnie przygotowań – zupełnie inne niż poprzednie i za moje nastawienie psychiczne, na które trener znacznie wpływał. Wyliczam dalej – trenera Jerzego Baranieckiego, przy boku, którego trenowałem w „Husarii” i wiele się nauczyłem oraz trenera Zenka Kaczora – za pomoc w narożniku podczas Mistrzostw Polski. Dziękuję wszystkim tym, którzy we mnie wierzyli i tym, którzy przyjechali do Kalisza mnie dopingować.

- Serdecznie dziękuję za wywiad i życzę równie udanej jak turniej w Kaliszu dalszej części sezonu. Przede wszystkim życzę Ci jednak chwili odpoczynku i niezbędnej rehabilitacji ręki.

Rozmawiał: Jarosław Drozd

WALERY KORNIŁOW I LUDWIK BUCZYŃSKI POWOŁALI KADRĘ NA TURNIEJ IM. F. STAMMA

zakrzewski_tryc

W dniach od 29 marca do 8 kwietnia w Ośrodku Sportowym „Start” w Wiśle Uzdrowisko odbędzie się zgrupowanie szkoleniowe kadry narodowej seniorów, przygotowującej się do startu w 31. Międzynarodowym Turnieju im. Feliksa Stamma. Trenerzy Walery Korniłow i jego asystent Ludwik Buczyński powołali 16 zawodników, w tym 9 aktualnych mistrzów Polski, choć – jak widać w poniższym zestawieniu – nie każdy z nich przygotowywany jest do startu w swojej dotychczasowej kategorii wagowej.

Powołania otrzymali: Grzegorz Kozłowski (KS „Akademia Walki” Warszawa, 52 kg), Daniel Żaboklicki (KB „Legia” Warszawa, 56 kg), Sylwester Kozłowski (KS „Akademia Walki” Warszawa, 56 kg), Mateusz Polski (KSW „Róża” Karlino, 60 kg), Marek Pietruczuk (UMKS „Victoria” Ostrołęka, 60 kg), Kazimierz Łęgowski (UKS „Bokser” Chojnice, 64 kg), Dawid Michelus (KS „Sokół” Piła, 64 kg), Ireneusz Zakrzewski (KS „Janik Boks” Jelenia Góra, 69 kg), Damian Kiwior (PTB „Tiger” Tarnów, 69 kg), Tomasz Jabłoński (KS „SAKO” Gdańsk, 75 kg), Arkadiusz Szwedowicz (BKS „Skorpion” Szczecin, 75 kg), Kamil Gardzielik (KS „Copacabana” Konin, 75 kg), Mateusz Tryc (KS „Fenix” Warszawa, 81 kg), Jordan Kuliński (KS „Start” Włocławek, 81 kg), Igor Jakubowski (KB „Zagłębie” Konin, 91 kg) i Arkadiusz Toborek (KS „MOSiR” Mysłowice, +91 kg).

Zawodnikami rezerwowymi, gotowymi na dodatkowe powołanie są: Dawid Jagodziński (BSB „Astoria” Bydgoszcz, 49 lub 52 kg), Daniel Tarka (KS „Tygrys” Elbląg, 49 kg), Maciej Jóźwik (BKS „Skorpion” Szczecin, 52 kg), Radomir Obruśniak (KSW „Róża” Karlino, 60 kg), Marcin Latocha (KSW „Róża” Karlino, 64 kg), Szymon Białas (KS „MOSM” Tychy, 64 kg), Daniel Adamiec (KS „RUSHH” Kielce, 64 kg), Tomasz Gryckiewicz (UKS „Pirs” Olsztyn, 64 kg), Mateusz Kostecki (WKS „Desant” Kraków, 69 kg), Aleksander Smołka (UKS „Śląsk” Ruda Śląska, 69 kg), Rafał Perczyński (KS „Akademia Walki” Warszawa, 69 kg), Bartłomiej Krasuski (OZB Lublin, 91 kg), Roger Hryniuk (KS „Cristal” Białystok, +91 kg) i Mateusz Figiel (KS „Hetman” Białystok, +91 kg).

ZAPRASZAMY DO WARSZAWY NA 31. TURNIEJ IM. FELIKSA STAMMA

stamm01

Upłynął termin przyjmowania ostatecznych zgłoszeń do udziału w 31. Międzynarodowym Turnieju Bokserskim im. Feliksa Stamma, który odbędzie się w dniach 9-12 kwietnia w Warszawie.

W tegorocznym wielkim wydarzeniu boksu olimpijskiego o najwyższe miejsca na podium powalczy 98 zawodników i 43 zawodniczki z 23 krajów świata. Na ringu zobaczymy reprezentacje: Białorusi, Ukrainy, Węgier, Francji, Rosji, Irlandii, Anglii, Belgii, Bułgarii, Grecji, Nowej Zelandii, Hiszpanii, Tadżykistanu, Kazachstanu, Kataru, Armenii, Gruzji, Kanady, Chin, Meksyku i Brazylii. Polskę reprezentować będzie 16 zawodników i 4 zawodniczki wyselekcjonowani przez trenerów kadry narodowej.

Przypomnijmy, że w turnieju biorą udział zawodnicy i zawodniczki w kategorii wiekowej elite (urodzeni w latach 1974-1995), którzy rywalizują w olimpijskich kategoriach wagowych (mężczyźni w 10, kobiety w 3). Wszystkie walki turniejowe odbędą się w Hotelu „Gromada” przy ul. 17 Stycznia 32 w Warszawie. Na uroczyste otwarcie w imieniu organizatorów zapraszamy w dniu 9 kwietnia o godzinie 16.30 a pół godziny później na pierwsze walki eliminacyjne. Gala Finałowa transmitowana będzie na żywo przez TV Polsat Sport w sobotę 12 kwietnia od godziny 17.00. Serdecznie zapraszamy.

31stamm

14. MP SENIOREK: KONCERTOWY POJEDYNEK KRUK Z RYGIELSKĄ OZDOBĄ FINAŁÓW

kruk01

Wielkie emocje towarzyszyły niemal wszystkim dzisiejszym pojedynkom finałowym 14. Mistrzostw Polski Seniorek w Boksie. Ich apogeum nastąpił w trakcie i tuż po zakończeniu zapowiadanej na szlagier finałów rywalizacji Karoliny Michalczuk, która w tym roku postanowiła zaatakować pozycję liderki „olimpijskiej” wagi lekkiej (60 kg), z wieloletnią liderką tej kategorii, Karoliną Graczyk. Przez pierwsze dwie rundy w ringu za wiele się jednak nie działo i dopiero w 3. starciu zawodniczki przestały grać w bokserskie szachy, tylko rozgorzał bój o złoto. Pojedynek był bardzo wyrównany, bo obie kadrowiczki twardo starały się przechylić szalę na swoją korzyść. Na końcowym werdykcie, który stosunkiem głosów 4-1 wskazał na zawodniczkę Paco Lublin prawdopodobnie zaważyły bodaj cztery upadki pięściarki z Konina na matę ringu. Dodajmy, że ani razu nie była ona liczona, to jednak wydarzenia te mogły mieć wpływ na arbitrów. Końcowy werdykt przyjęty został okrzykami niezadowolenia, m.in. dlatego, że trzeba było na niego dość długo (3-4 minuty?) czekać, co na zawodach takich, jak Mistrzostwa Polski raczej nie powinno mieć miejsca.

Finały grudziądzkiego turnieju rozpoczęła walka w kategorii papierowej (48 kg) dwóch kadrowiczek – Sandry Brodackiej z Angeliką Grońską. Miała ona dość wyrównany przebieg i każda z zawodniczek miała swoje dobre momenty. Nieco bardziej agresywniej w ringu poczynała sobie Grońska, której uderzenia miały większą moc i niektóre dochodziły do celu. Bronią Brodackiej była dość szczelna obrona, dobra praca nóg, ale w ofensywie nie była specjalnie przekonująca. Jej boks był jednak bardziej zbilansowany niż momentami chaos w akcjach ofensywnych katowiczanki. Zdaniem sędziów w stosunku 3-2 lepszą była Sandra, broniąc zdobytego przed rokiem złotego medalu i dając Skorpionowi Szczecin pierwszy z trzech tytułów mistrzowskich.

Ciekawi byliśmy jak poradzi sobie w finale wagi muszej (51 kg) dość niespodziewana zwyciężczyni Sandry Drabik, Ewelina Wicherska, której rywalka w walce o złoto była Żaneta Cieśla. Zawodniczka PKB w pierwszych dwóch rundach boksowała z kontry, zadając mniej ciosów od swojej rywalki. Dobrze chodziła na nogach, przepuszczając ataki Żanety, zadając przy tym celne, choć pojedyncze uderzenia. Z biegiem minut traciła jednak siły, nadwyrężone półfinałową walką i sprawiała wrażenie, że momentami „pływa” w ringu. Cieśla czuła, że osiąga przewagę i rozpoczęła bezwzględny atak, zapominając niestety o obronie. Wydawało się, że ofensywa elblążanki powinna przynieść jej upragniony złoty medal, jednak sędziowie jednogłośnie uznali, że w przekroju czterech rund lepszą była jednak Ewelina.

Od ostrego bombardowania rozpoczęła finał wagi koguciej (54 kg) Martyna Letkiewicz. Jej młodziutka rywalka, Laura Grzyb momentami nie była w stanie odpowiadać na zmasowany atak zawodniczki z Gliwic i kiedy ciężkie ciosy trafiać zaczęły w jej korpus „pachniało” nawet liczeniem. Mimo początkowych kłopotów, z biegiem czasu pięściarka z Jastrzębia zaczęła nawiązywać walkę z Letkiewicz. Mimo ambitnej postawy i kilku naprawdę ciekawych technicznych akcji, lepsze wrażenie na sędziach wywarła Martyna wygrywając jednogłośnie na punkty.

Najlepszy pojedynek finałów zobaczyliśmy nie w wadze lekkiej, tylko w piórkowej (57 kg). Wszystko to za sprawą dwóch kadrowiczek – Sandry Kruk i Anety Rygielskiej. Ta druga, najmłodsza uczestniczka finałów, ani myślała oddać pola silnej jak tur Sandrze. Ich batalia wyglądała momentami wręcz epicko i sprawiła, że kibice z zapartym tchem oczekiwali na kolejne części tego spektaklu. Mimo zwycięstwa i zdobycia nagrody dla najlepszej zawodniczki zawodów, myślę, że dla Sandry Kruk był to najtrudniejszy od kilku lat pojedynek z krajową rywalką. Aneta pokazała nie tylko wysokie umiejętności, ale nadzwyczajną determinacje i walkę do końcowego gongu. Nikogo nie zdziwiła nagroda przyznana obu zawodniczkom za to, że były bohaterkami najlepszej walki finałów.

Z kolei mniej emocji towarzyszyło rywalizacjom Kingi Siwej z Vanessą Nogaj (64 kg), Natalii Hollińskiej z Hanną Solecką (69 kg) i Martyny Gil z Anną Maksim (81 kg). W pierwszym przypadku przewaga zawodniczki była na tyle wysoka w każdej z rund, że mocno dziwił werdykt jednego z sędziów, który widział zwyciężczynię w zawodniczce z Kalisza. W bratobójczym (a może siostrobójczym!) pojedynków dwóch zawodniczek Skorpiona lepsza była bardziej doświadczona Natalia i choć ich pojedynek stał na bardzo dobrym poziomie technicznym oraz nosił znamiona walki, emocji nie było w nim wiele. W wolnym tempie rywalizowały ze sobą najlepsze zawodniczki wagi półciężkiej. Wygrała 19-letnia Martyna Gil, gdyż była aktywniejsza i celniejsza w zadawanych ciosach. Na poziom zawodniczek i przede wszystkim brak szybkości w ringu być może miało wpływ zmęczenie trudnymi walkami w poprzednim dniu.

Łatwo kolejny tytuł mistrzowski zdobyła Lidia Fidura (75 kg), której rywalka z Łodzi, Anna Kołodziejska, mając dziurawą obronę, cierpiała straszne katusze inkasując soczyste uderzenia w głowę. Na dobrą sprawę gdyby zawodniczka z Gliwic była bardziej skoncentrowana i zdecydowana w swoich akcjach, pojedynek zakończyłby się już w 1. starciu.

Finały zamknął bój Sylwii Kusiak z Anną Słowik (+81 kg), który dostarczył widowni sporo emocji, gdyż obie walczące przez pełen dystans prowadziły ciekawą wymianę ciosów. Nie był to boks statyczny, walka prowadzona była w dobrym tempie i była czysta. Bardziej precyzyjna była zawodniczka ze Szczecina, która o zwycięstwo musiała jednak walczyć do ostatniej sekundy 4. starcia, gdyż Anna była dobrze przygotowana do walki kondycyjnie i ambitnie finiszowała.

Po zakończeniu zawodów wręczono nagrody indywidualne i drużynowe. Otrzymali je: Sandra Kruk (najlepsza zawodniczka), Aneta Rygielska (najmłodsza finalistka), BKS Skoropin Szczecin (najlepszy klub) oraz Zachodniopomorski OZB (najlepszy OZB).

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

48 KG
Sandra Brodacka (BKS Skorpion Szczecin) – Angelika Grońska (06 Kleofas Katowice) 3-2
51 KG
Ewelina Wicherska  (PKB Poznań) – Żaneta Cieśla (UKS Kontra Elbląg) 3-0
54 KG
Martyna Letkiewicz (GUKS Carbo Gliwice) – Laura Grzyb (BKS Jastrzębie) 3-0
57 KG
Sandra Kruk (UKS Kontra Elbląg) – Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń) 3-0
60 KG
Karolina Michalczuk (Paco Lublin) – Karolina Graczyk (Copacabana Konin) 4-1
64 KG
Kinga Siwa (SAKO Gdańsk) – Vanessa Nogaj (Prosna Kalisz) 4-1
69 KG
Natalia Hollińska (BKS Skorpion Szczecin) – Hanna Solecka (BKS Skorpion Szczecin) 3-0
75 KG
Lidia Fidura (GUKS Carbo Gliwice) – Anna Kołodziejska (Boks-Tur Łódź) 3 TKO
81 KG
Martyna Gil (Skalnik Wiśniówka) – Anna Maksim (LKS Orlęta Łuków) 3-0
+81 KG
Sylwia Kusiak (BKS Skorpion Szczecin) – Anna Słowik (Garda Karczew) 3-0

14. MP SENIOREK: ZAWODNICZKI SKORPIONA SZCZECIN ZDOMINUJĄ FINAŁY?

sylwia_kusiak

Aż cztery podopieczne trenera Marcina Stankiewicza z BKS Skorpion Szczecin wystąpią w niedzielnych walkach finałowych 14. Mistrzostw Polski Seniorek w Grudziądzu. Już dzisiaj klub ze Szczecina, słynący od lat z doskonałej pracy z bokserską młodzieżą, może się cieszyć ze złotego medalu w wadze z limitem 69 kg, gdyż naprzeciwko siebie staną w ringu dwie jego zawodniczki, Natalia Hollińska i Hanna Solecka. Wielkie szanse na złote medale mają również Sandra Brodacka i Sylwia Kusiak, a więc pięściarki, które zobaczymy w pierwszej i ostatniej walce finałowej.

Po dwie pięściarki do finału wprowadziły UKS Kontra Elbląg i GUKS Carbo Gliwice, a po jednej 06 Kleofas Katowice, BKS Jastrzębie, Boks-Tur Łódź, Copacabana Konin, Garda Karczew, LKS Orlęta Łuków, Paco Lublin, PKB Poznań, Pomorzanin Toruń, Prosna Kalisz, SAKO Gdańsk i Skalnik Wiśniówka.

Najbardziej utytułowaną zawodniczką finałów 14. Mistrzostw Polski jest oczywiście Karolina Michalczuk, która dotąd aż 12 razy zdobywała złoty medal krajowego czempionatu. Zawodniczka Paco Lublin jest zarazem najstarszą finalistką. Z kolei najmłodszą zawodniczką, jaką jutro zobaczymy na ringu w Grudziądzu będzie Aneta Rygielska, która dopiero 24 sierpnia skończy 19 lat.

ZESTAW PAR WALK FINAŁOWYCH

48 KG
Angelika Grońska (06 Kleofas Katowice) – Sandra Brodacka (BKS Skorpion Szczecin)
51 KG
Żaneta Cieśla (UKS Kontra Elbląg) – Ewelina Wicherska  (PKB Poznań)
54 KG
Martyna Letkiewicz (GUKS Carbo Gliwice) – Laura Grzyb (BKS Jastrzębie)
57 KG
Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń) – Sandra Kruk (UKS Kontra Elbląg)
60 KG
Karolina Graczyk (Copacabana Konin) – Karolina Michalczuk (Paco Lublin)
64 KG
Kinga Siwa (SAKO Gdańsk) – Vanessa Nogaj (Prosna Kalisz)
69 KG
Hanna Solecka (BKS Skorpion Szczecin) – Natalia Hollińska (BKS Skorpion Szczecin)
75 KG
Anna Kołodziejska (Boks-Tur Łódź) – Lidia Fidura (GUKS Carbo Gliwice)
81 KG
Martyna Gil (Skalnik Wiśniówka) – Anna Maksim (LKS Orlęta Łuków)
+81 KG
Sylwia Kusiak (BKS Skorpion Szczecin) – Anna Słowik (Garda Karczew)

14. MP SENIOREK: WICHERSKA WRACA DO KRAJOWEJ CZOŁÓWKI. SZLAGIER W PIÓRKOWEJ

rotterdam

Sport – niezależnie od rodzaju dyscypliny – nie byłby tak fascynujący i zarazem popularny, gdyby nie dochodziło w nim do niespodzianek, czy sensacji. Zmiany, w tym porażki, są częścią życia sportowca, są w nie wręcz wkalkulowane. Mogą one jednakowo dobrze – niemal jak zwycięstwa – wpłynąć z czasem na zawodników, ale z reguły są bolesne. Z drugiej strony kibice lubują się w oglądaniu rozmaitych rewanżów, które często noszą wielki ciężar emocjonalny. W zakończonej niedawno II serii półfinałów 14. Mistrzostw Polski Seniorek doszło właśnie do kilku takich właśnie niespodzianek, które mogą być długo wspominane przez kibiców i pięściarki.

W jutrzejszym finale nie zobaczymy m.in. faworyzowanych Sandry Drabik (51 kg) i Patrycji Woronowicz (81 kg). Pierwsza z nich, aktualna wicemistrzyni Europy z Rotterdamu (2011) i obrończyni krajowego czempionatu z Lublina, uległa jednogłośnie na punkty trzykrotnej mistrzyni Polski (2006-2007, 2010) i dwukrotnej wicemistrzyni Europy (2006-2007) Ewelinie Wicherskiej. Poznanianka, bardziej znana pod panieńskim nazwiskiem Pękalska, zasygnalizowała tym samym powrót do krajowej czołówki i stać ją na pokonanie w jutrzejszym finale Żanetę Cieślę, z którą wprawdzie ma dodatni bilans zwycięstw, ale też przegrała z nią w ub. roku w Lublinie.

Dodajmy, że do finału awansowała również siostra Żanety, Sandra Kruk (57 kg), której dzielnie czoła stawiała ambitna Adrianna Wiedro. Jutro z wicemistrzynią świata rywalizować będzie złota medalistka ubiegłorocznych Młodzieżowych Mistrzostw Świata, 19-letnia Aneta Rygielska. Druga z faworyzowanych zawodniczek, 20-letnia Patrycja Woronowicz uległa dzisiaj jednogłośnie na punkty rówieśniczce Anety, Martynie Gil. Wychowanka małego klubu z Wiśniówki ma realne szanse nawet na złoty medal, o ile znajdzie receptę na bardziej doświadczoną Annę Maksim.

Zgodnie z oczekiwaniami do finału Mistrzostw Polski awansowała Kinga Siwa (64 kg), która na co dzień wykonuje w Gdańsku także znakomitą pracę w charakterze trenerki. Po pokonaniu Beaty Koronieckiej czeka ją jutro łatwiejsze – ale tylko w teorii! – zadanie, gdyż będzie rywalizować z Vanessą Nogaj, która dość niespodziewanie pokonała Katarzynę Krukowską. Emocji powinien dostarczyć nam również ostatni pojedynek grudziądzkich mistrzostw, w którym walczyć będą Sylwia Kusiak i Anna Słowik (+81 kg), które mają sobie wiele do udowodnienia po ubiegłorocznym finale Mistrzostw Polski U-23 w Karczewie.

WYNIKI WALK PÓŁFINAŁOWYCH

II seria godz.16:00
51 KG
Żaneta Cieśla (UKS Kontra Elbląg) – Klaudia Sibiga (Ring Sikorski Stalowa Wola) 3-0
Ewelina Wicherska  (PKB Poznań) – Sandra Drabik (Soma Boxing Kielce) 3-0
57 KG
Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń) – Aleksandra Banak (Polonia Leszno) 3-0
Sandra Kruk (UKS Kontra Elbląg) – Adrianna Wiedro (SAKO Gdańsk) 3-0
64 KG
Kinga Siwa (SAKO Gdańsk) – Beata Koroniecka (Hetman Białystok) 3-0
Vanessa Nogaj (Prosna Kalisz) – Katarzyna Krukowska (MOSM Tychy) 3-0
81 KG
Martyna Gil (Skalnik Wiśniówka) – Patrycja Woronowicz (Boxing Sokółka) 3-0
Anna Maksim (LKS Orlęta Łuków) – Izabela Gil (KS Cristal Białystok) 3-0
+81 KG
Sylwia Kusiak (BKS Skorpion Szczecin) – Joanna Zabrocka (Nowi Polnica) 3 TKO
Anna Słowik (Garda Karczew) – Marlena Gawrońska (Stella Gniezno) 3-0

14. MP SENIOREK: FAWORYTKI TRZYMAJĄ SIĘ MOCNO. JUTRO SZLAGIER W WADZE LEKKIEJ!

michalczuk01

W przedostatnim dniu rozgrywanych w Grudziądzu 14. Mistrzostw Polski Seniorek w Boksie mieliśmy przegląd najlepszych – przynajmniej w turniejowej w teorii – 40 zawodniczek w kraju. Nie wszystkie walki porwały wprawdzie znającą się na boksie grudziądzka publiczność, ale niektóre stały na bardzo dobrym poziomie. Uwagę zwracaliśmy przede wszystkim na walki naszych kadrowiczek, które czekają w tym roku zarówno Mistrzostwa Europy, jak i Świata.

W I serii walk nie zawiodły najlepsze zawodniczki najlżejszej kategorii (48 kg). Zarówno Sandra Brodacka, jak i Angelika Grońska prezentują podobny poziom sportowy, więc ich rywalizacja w niedzielnym finale zapewne będzie pasjonująca. W wadze koguciej (54 kg) doszło do kolejnej rywalizacji Martyny Letkiewicz z Aleksandrą Paczką i podobnie jak rok temu w Lublinie, zwycięsko wyszła z niej ta pierwsza. W finale rywalką Martyny będzie 19-letnia Laura Grzyb, która w swoim pierwszym w karierze starcie w seniorskim czempionacie może zdobyć nawet złoty medal.

Na absolutny szlagier finalów zapowiada się jednak pojedynek Karoliny Graczyk z Karoliną Michalczuk. Stawka będzie wyższa niż złoty medal Mistrzostw Polski, bo waga lekka (60 kg) to dywizja olimpijska, a obie nasze znakomite zawodniczki marzą o starcie w Igrzyskach w Rio de Janeiro. Miejmy nadzieję, że zobaczymy także rywalizację dwóch zawodniczek Skorpiona – Natalii Hollińskiej z Hanną Solecką. Obie pięściarki tworzyły parę finałową już w ub. roku w Lublinie, jednak wówczas do ich walki nie doszło z uwagi na przemęczenie licznymi startami zaledwie 18-letniej wówczas Hani.

W innej z wag olimpijskiej – średniej (75 kg) – pewnie po kolejny złoty medal podąża Lidia Fidura. Jutro na jej drodze stanie ambitna łodzianka, Anna Kołodziejska, dla której awans do finału jest życiowym sukcesem.

WYNIKI WALK PÓŁFINAŁOWYCH

I seria godz.11:00
48 KG
Angelika Grońska (06 Kleofas Katowice) – Ewa Bulanda (Krynica Zdrój) 3-0
Sandra Brodacka (BKS Skorpion Szczecin) – Patrycja Bednarek (PKB Polkowice) 3-0
54 KG
Martyna Letkiewicz (GUKS Carbo Gliwice) – Aleksandra Paczka (BKS Orkan Gorzów Wlkp.) 3-0
Laura Grzyb (BKS Jastrzębie) – Patrycja Ślosarczyk (Sport Centrum Kraków) 3-0
60 KG
Karolina Graczyk (Copacabana Konin) – Edyta Skrzyszowska (Stal Rzeszów) 3-0
Karolina Michalczuk (Paco Lublin) – Kinga Szlachcic (Boxing Zielona Góra) 2 TKO
69 KG
Hanna Solecka (BKS Skorpion Szczecin) – Aleksandra Talaga (06 Kleofas Katowice) 3-0
Natalia Hollińska (BKS Skorpion Szczecin) – Marlena Mańkowska (Boks Lublin) 3-0
75 KG
Anna Kołodziejska (Boks-Tur Łódź) – Agnieszka Osial (Orlęta Łuków) 3-0
Lidia Fidura (GUKS Carbo Gliwice) – Justyna Sroczyńska (Energetyka Lubin) 3-0

DAWID JAGODZIŃSKI ZMIENIA KATEGORIĘ WAGOWĄ

jagodziński

Mistrz Polski Dawid Jagodziński przenosi się z kategorii papierowej (49 kg) do muszej (52 kg). W nowej wadze ma wystąpić w kwietniu w Turnieju im. Feliksa Stamma w Warszawie. Jeśli zmiana przyniesie efekty, w nowym sezonie WSB zespół „Husarii” będzie miał silną wagę muszą i problem w papierowej.

- Trener reprezentacji Walery Korniłow zdecydował, że w Memoriale Stamma spróbuję sił w kategorii do 52 kg. Jestem ciekawy, jak spiszę się w nowej wadze. Gdyby było dobrze, mógłbym zostać w muszej, bo przecież na stałe ważę 55 kilogramów – powiedział Dawid Jagodziński, który mierzy 162 centymetry wzrostu.

Ewentualne przenosiny zawodnika BSB Astorii Bydgoszcz sprawiłyby, że w kategorii muszej Hussars Poland mieliby dwóch niezłej klasy pięściarzy. Na dziś liderem jest Mistrz Polski Grzegorz Kozłowski.

- W Husarii trenowałem i sparowałem z Grześkiem Kozłowski. Zresztą przed 4 laty pokonałem go w ćwierćfinale Młodzieżowych Mistrzostw Polski w Wałczu, więc rywalizacji się nie obawiam. Byłaby z korzyścią dla nas obu – mówi Dawid Jagodziński.

W wadze muszej kierowana przez Jarosława Kołkowskiego Husaria miałaby mocny skład, ale jednocześnie problem w papierowej.

- W Kaliszu zdobyłem tytuł Mistrza Polski w wadze do 49kg, ale nie sprawił mi on zbyt dużej satysfakcji. Na ważeniu okazało się, że nie ma połowy zgłoszonych zawodników, dlatego stoczyłem tylko dwie, a nie jak koledzy z Husarii 5-6 walk. I jeszcze o ile w półfinale Adam Lehmann (Łódzkie Centrum Sportów Walki) odważnie walczył, chciał się bić, to niestety w finale Daniel Tarka (Tygrys Elblag) nie podjął rywalizacji, był wyraźnie przestraszony – powiedział Dawid Jagodziński.

W debiucie w zawodowej lidze World Series of Boxing postawił zacięty opór utytułowanemu Rosjaninowi Davidowi Ayrapetyanowi, liczył, że w trakcie sezonu zazna smaku zwycięstwa, a tymczasem Dawid Jagodziński przegrał na punkty też 3 kolejne walki – Mardanem Berikbayevem, Yosbany Veitią i Joselito Velazquez Altamirano. Szansę na poprawę debiutu będzie miał w sezonie 2014/15, który rozpocznie się prawdopodobnie w połowie listopada.

GRZEGORZ PROKSA ZABOKSUJE NA WYSPACH. RYWALEM ANGLIK MATTHEW HALL

proksa01

Grzegorz Proksa poznał datę powrotu na ring po ubiegłorocznej porażce na punkty z Sergio Morą. 19 kwietnia dwukrotny mistrz Europy w wadze średniej (do 72,6 kg) wystąpi w Manchesterze, a rękawice skrzyżuje z 29-letnim Matthew Hallem.

- Jestem zadowolony, bo to odpowiedni przeciwnik na powrót. Znowu lecę do jaskini lwa. Będę walczył w Manchesterze, a Hall właśnie stamtąd pochodzi. Lubię to! – cieszy się Proksa, rówieśnik swojego najbliższego rywala. Polak i Anglik dobrze pamiętają walijskiego wojownika Kerryego Hope`a. W marcu 2012 roku Walijczyk sensacyjnie odebrał Proksie tytuł mistrza Europy (wygrał na punkty po 12 rundach). Super G zrewanżował się po czterech miesiącach, zwyciężając przez techniczny nokaut w 8. rundzie. Identycznie wyglądał rezultat potyczki Hope`a z Hallem. Doszło do niej sześć lat temu.

- Jeszcze nie widziałem tej walki, ale Hall rzeczywiście nie jest przypadkowym zawodnikiem. Ma na koncie sukcesy (w 2009 roku był mistrzem Wspólnoty Brytyjskiej wagi junior średniej, rok później walczył o mistrzostwo Europy – przyp. red.), a ostatnio wytrzymał dwanaście rund z Billym Joe Saundersem, olimpijczykiem z Pekinu. Decyzje o przyszłości jeszcze nie zapadły, ale jedno wiem na pewno. Dzięki zwycięstwu powinienem wrócić do gry o poważną stawkę w wadze średniej – ocenia Proksa.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

14. MP SENIOREK: NERWOWO W II SERII ĆWIERĆFINAŁOWEJ. ROZKŁAD PÓŁFINAŁÓW

maksym_sylwia

W II serii walk ćwierćfinałowych 14. Mistrzostw Polski Seniorek w Boksie doszło do dziwnej sytuacji, która w znacznym stopniu rzutowała później na atmosferę zawodów. Po walce Sylwii Maksym z Vanessą Nogaj (64 kg) najpierw podniesiono do góry rękę zawodniczki Skorpiona Szczecin, by za chwilę werdykt zmienić na zwycięstwo pięściarki z Kalisza. Gdyby w istocie Vanessa przeważała w tym pojedynku, zapewne nie byłoby wątpliwości, ale zdaniem obserwatorów wygrała zaledwie ostatnie starcie… Nie lepiej było po zakończeniu pojedynku Karoliny Koszeli z Anną Maksim (81 kg) i do strefy medalowej awansowała zawodniczka z Łukowa.

Jutro czekają nas w dwóch seriach walki półfinałowe. I seria rozpocznie się o godz. 11.00. Zobaczymy w niej m.in. rywalizacje Sandry Brodackiej z Patrycją Bednarek (48 kg), Aleksandry Paczki z Martyną Letkiewicz (54 kg), czy Natalii Hollińskiej z Marleną Mańkowską (69 kg). W II serii (godz. 16.00) zmierzą się m.in. Sandra Drabik z Eweliną Wicherską (51 kg) oraz Kinga Siwa z Beatą Koroniecką (64 kg)

WYNIKI II SERII WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH
                           
57 KG
Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń) – Klaudia Cichoń (Krynica Zdrój) 3-0
Aleksandra Banak (Polonia Leszno) – Lawinia Firlej (Broń Radom) 3-0
Sandra Kruk (Kontra Elbląg) – Michalina Podlewska (Zawisza Bydgoszcz) 3-0
Adrianna Wiedro (SAKO Gdańsk) – Michela Gawrońska (Gwardia Wrocław) 3-0

64 KG
Beata Koroniecka (Hetman Białystok) – Marta Wsiaki (Polonia Świdnica) 3-0
Kinga Siwa (Sako Gdańsk) – Jagoda Berlińska (Obra Zbąszyń) TKO1
Katarzyna Krukowska (MOSM Tychy) – Kinga Czech (Polonia Świdnica) 3-0
Vanessa Nogaj (Prosna Kalisz) – Sylwia Maksym (Skorpion Szczecin) 3-0

81 KG
Anna Maksim (Orlęta Łuków) – Karolina Koszela (Stella Gniezno) 3-0
Izabela Gil (Cristal Białystok) – Aleksandra Janczara (Radomiak Radom) 2 TKO (kontuzja)

+81 KG
Sylwia Kusiak (Skorpion Szczecin) – Antonina Lemańska  (Wda Świecie) WO.
Joanna Zabrocka (Nowi Polnica) – Magdalena Guras (Energetyka Lubin) TKO1
Anna Słowik (Garda Karczew) – Katarzyna Kupis (Radomiak Radom) 3-0
Marlena Gawrońska (Stella Gniezno) – Paulina Laskowska (Obra Zbąszyń) 3-0

ROZKŁAD PAR WALK PÓŁFINAŁOWYCH

I seria godz.11:00
48 KG
Angelika Grońska (06 Kleofas Katowice) – Ewa Bulanda (Krynica Zdrój)
Sandra Brodacka (BKS Skorpion Szczecin) – Patrycja Bednarek (PKB Polkowice)
54 KG
Martyna Letkiewicz (GUKS Carbo Gliwice) – Aleksandra Paczka (BKS Orkan Gorzów Wlkp.)
Patrycja Ślosarczyk (Sport Centrum Kraków) – Laura Grzyb (BKS Jastrzębie)
60 KG
Edyta Skrzyszowska (Stal Rzeszów) – Karolina Graczyk (Copacabana Konin)
Kinga Szlachcic (Boxing Zielona Góra) – Karolina Michalczuk (Paco Lublin)
69 KG
Hanna Solecka (BKS Skorpion Szczecin) – Aleksandra Talaga (06 Kleofas Katowice)
Natalia Hollińska (BKS Skorpion Szczecin) – Marlena Mańkowska (Boks Lublin)
75 KG
Agnieszka Osial (Orlęta Łuków) – Anna Kołodziejska (Boks-Tur Łódź)
Justyna Sroczyńska (Energetyka Lubin) – Lidia Fidura (GUKS Carbo Gliwice)

II seria godz.16:00
51 KG
Klaudia Sibiga (Ring Sikorski Stalowa Wola) – Żaneta Cieśla (UKS Kontra Elbląg)
Ewelina Wicherska  (PKB Poznań) – Sandra Drabik (Soma Boxing Kielce)
57 KG
Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń) – Aleksandra Banak (Polonia Leszno)
Sandra Kruk (UKS Kontra Elbląg) – Adrianna Wiedro (SAKO Gdańsk)
64 KG
Beata Koroniecka (Hetman Białystok) – Kinga Siwa (SAKO Gdańsk)
Katarzyna Krukowska (MOSM Tychy) – Vanessa Nogaj (Prosna Kalisz)
81 KG
Patrycja Woronowicz (Boxing Sokółka) – Martyna Gil (Skalnik Wiśniówka)
Anna Maksim (LKS Orlęta Łuków) – Izabela Gil (KS Cristal Białystok)
+81 KG
Sylwia Kusiak (BKS Skorpion Szczecin) – Joanna Zabrocka (Nowi Polnica)
Anna Słowik (Garda Karczew) – Marlena Gawrońska (Stella Gniezno)

14. MP SENIOREK: W GRUDZIĄDZU POZNALIŚMY MEDALISTKI MISTRZOSTW POLSKI

GRACZYK_KAROLINA

W I sesji dzisiejszych walk 14. Mistrzostw Polski Seniorek w Boksie poznaliśmy w Grudziądzu medalistki kategorii z limitem 48, 54, 60 i 69 kg. Poza dość niespodziewanymi zwycięstwami Patrycji Ślosarczyk nad Katarzyną Brodacką (54 kg) oraz wracającej po dłuższej przerwie do poważnego boksowania Marleny Mańkowskiej nad Pauliną Borysiewicz (69 kg), zwyciężały faworytki do medali. Nie udało się niestety stoczyć pierwszej turniejowej walki naszej arcymistrzyni, Karolinie Michalczuk (60 kg), której rywalka nie pojawiła się w ringu.

Ciekawiej zapowiadają się nam natomiast walki półfinałowe. Rywalizacje Sandry Brodackiej z Patrycją Bednarek (48 kg), Aleksandry Paczki z Martyną Letkiewicz (54 kg), czy Natalii Hollińskiej z Marleną Mańkowską (69 kg) powinny przynieść sporo emocji kibicom.

WYNIKI I SERII WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH

48 KG
Angelika Grońska (06 Kleofas  Katowice) – Regina Belka (Wda Świecie) 3 TKO
Ewa Bulanda (Krynica Zdrój) -  Adrianna    Marczewska (SKF Boxing Zielona Góra)    3-0
Sandra Brodacka (BKS Skorpion Szczecin) – Agnieszka Słomska (Broń  Radom) 3-0
Patrycja Bednarek (PKB Polkowice) – Magdalena Twaróg (Astoria Bydgoszcz) 3-0

54 KG
Martyna Letkiewicz    (GUKS Carbo Gliwice) – Paulina Zdanowicz (Polonia Świdnica) 3-0
Aleksandra Paczka    (BKS Orkan Gorzów Wlkp.) – Ewelina Żurawska (Boks Lublin) 3-0
Patrycja    Ślosarczyk  (Sport Cent. Kraków) – Katarzyna Brodacka (BKS Skorpion Szczecin) 2-1
Laura Grzyb (BKS Jastrzębie) – Agata Gołaś (Boks Poznań) 3-0

60 KG   
Karolina Graczyk (Copacabana Konin) – Sandra Jastrzębska (Palestra Warszawa) 3-0
Kinga Szlachcic (Boxing Zielona Góra) – Sylwia Pel (GUKS Carbo Gliwice) 3-0
Karolina Michalczuk (Paco Lublin) – Agnieszka Ciechocka (Sako Gdańsk) WO.

69 KG   
Hanna Solecka (BKS Skorpion Szczecin) – Ewelina Starostka (PTB Tiger Tarnów) 1 TKO
Aleksandra Talaga (06 Kleofas Katowice) – Dominika Bliniewska (OSiR Suwałki) 3-0
Natalia Hollińska (BKS Skorpion Szczecin) – Weronika Gwóźdź (Gwardia Wrocław) 4 TKO

Marlena Mańkowska (Boks Lublin) – Paulina Borysiewicz (Hetman Białystok) 3-0

TOMASZ RÓŻAŃSKI WYBRAŁ REPREZENTANTKI NA MŁODZIEŻOWE MISTRZOSTWA ŚWIATA

_MG_1822

Trener młodzieżowej kadry narodowej kobiet, Tomasz Różański, już podczas pierwszego w tym roku zgrupowania w Cetniewie zapewniał, że podczas Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Sofii reprezentować nasz kraj będą tylko te z najlepszych polskich zawodniczek, które swoim poziomem sportowym będą dawały największą nadzieję na wywalczenie kwalifikacji do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich.

- Podkreślam, że kluczowym będzie poziom sportowy jaki zawodniczki będą prezentować, co oznacza w praktyce, że niekoniecznie zabiorę na kwalifikacje trzy dziewczyny. Zależy mi bowiem na poziomie sportowym jaki będziemy prezentować jako drużyna i to będzie główne kryterium mojego wyboru – mówił szkoleniowiec kadry.

Jak powiedział, tak zrobił i w dniach od 10 do 25 kwietnia w Sofii w biało-czerwonych barwach wystąpią trzy polskie zawodniczki: Wiktoria Sądej (BKS Jastrzębie, 51 kg), Justyna Walaś (TSB Tarnów, 60 kg) i Elżbieta Wójcik (KSW Róża Karlino). Wspomniane pięściarki mają za sobą m.in. zgrupowanie w Qian`an, gdzie w meczu z Chinkami wygrały swoje walki i z racji tego, że występują w „olimpijskich” limitach wagowych, wszystkie trzy powalczą o kwalifikację do MIO w Nanjing.

Oprócz trenera Tomasza Różańskiego i jego zawodniczek, do stolicy Bułgarii pojadą także Aleksander Maciejowski (trener współpracujący), Kinga Ruszczyńska (trener OB i fizjoterapeuta) oraz psycholog sportu.

Wylot na Mistrzostwa Świata odbędzie się w dniu 12 kwietnia 2014 roku (godz. 11.05), badania lekarskie i waga planowane są na dzień 13 kwietnia, zaś same walki rozpoczną się 18 kwietnia. Kadra wróci do Polski 25 kwietnia  o godz. 18.50. Trzymamy kciuki za to, aby był to triumfalny powrót.

DAWID MICHELUS: CHCIAŁBYM ZWYCIĘŻYĆ W TURNIEJU STAMMA I MISTRZOSTWACH UE

michelus02

Niespełna 21-letni Dawid Michelus po raz drugi karierze zdobył seniorskie Mistrzostwo Polski. Pierwszy tytuł mistrzowski wywalczył w 2011 roku w Koninie, pokonując w finale wagi 56 kg Mateusza Mazika. W Kaliszu boksował w kategorii 60 kg, wygrywając kolejno z Bolesławem Guzkiem, Markiem Jędrzejewskim, Patrykiem Trochimiakiem i w finale z broniącym tytułu Mateuszem Polskim.

- Turniej sprzed 3 lat był trudniejszy, byłem bardzo młodym zawodnikiem, który dopiero wchodził do seniorów i ten przeskok czułem pod względem fizycznym. Tym razem pierwsze walki to była taka rozgrzewka, nie kończyłem przed czasem ze względu na redukcję wagi. Najcięższy był finał, choć tak naprawdę nie dałem żadnych szans Mateuszowi – powiedział Dawid Michelus.

Zawodnik pochodzący z Piły był jednym z tych pięściarzy, którzy w tym sezonie wygrali walkę w barwach Hussars Poland w zawodowej lidze World Series of Boxing. Dawid bardzo chwalił sobie treningi w Warszawie w gymie Husarii mieszczącym się na Torwarze.

- Nie wiem jak potoczyłaby się moja kariera bez Husarii. Mam zapewnione dobre warunki do treningów, do tego stypendium. Pomoc miasta i powiatu pilskiego jest niewystarczająca. Mój brat Tomasz też boksował, ale niestety nie mógł kontynuować przygody na ringach. Na tych samych zawodach zdobywaliśmy mistrzostwo Polski kadetów, a potem juniorów – mówi Dawid Michelus.

Pomoc finansowa ze strony szefów Hussars Poland sprawia, że wielu młodych zawodników zostaje przy boksie, a co więcej może skoncentrować się tylko na treningach. W takiej sytuacji jest Dawid Michelus, który w rodzinnej Pile rozpoczął przygotowania do Turnieju im. Feliksa Stamma w Warszawie (8-13 kwietnia).

- Rozmawiałem z nowym trenerem kadry Białorusinem Walerym Korniłowem. Poinformował, że powoła mnie na najbliższe zgrupowanie i wezmę udział w Turnieju Stamma. Chciałbym zwyciężyć w Warszawie, a potem triumfować także w Mistrzostwach Unii Europejskiej. Na jesieni chciałbym wystartować w Młodzieżowych Mistrzostwach Europy U-23. Brakuje mi sukcesów międzynarodowych w seniorach, ale mam nadzieję, że one przyjdą – dodał.

14. MP SENIOREK: DO GRUDZIĄDZA DOJECHAŁO 77 ZAWODNICZEK Z 44 KLUBÓW. ZA NAMI PIERWSZE WALKI

plakat_news14

Dzisiaj w hali sportowej MKS „Start” przy ul. Konarskiego 36 w Grudziądzu rozpoczęły się 14. Mistrzostwa Polski Seniorek w Boksie. Ostatecznie w ringowe szranki stanie 77 zawodniczek z 44 klubów reprezentujących 14 Okręgowych Związków Bokserskich. O prestiżu grudziądzkich zawodów świadczy fakt, że na ich starcie zobaczymy wszystkie zeszłoroczne złote medalistki, łącznie ze zgłoszoną w ostatniej chwili Karoliną Koszelą, którą pominęliśmy w poprzednim komunikacie.

W poszczególnych kategoriach wagowych wystąpi następująca ilość zawodniczek: 48 kg (8), 51 kg (7), 54 kg (8), 57 kg (12), 60 kg (7), 64 kg (9), 69 kg (8), 75 kg (4), 81 kg (6) i + 81 kg (8). W czwartek zobaczyliśmy 6 z planowanych 8 walk eliminacyjnych (dwa pojedynki zakończyły się walkowerem). W najciekawszym boju aktualna mistrzyni Polski wagi muszej (51 kg), Sandra Drabik pokonała jednogłośnie na punkty Milenę Zglenicką, którą w ubiegłym roku oglądaliśmy w barwach młodzieżowej reprezentacji Polski.

WYNIKI WALK [CZWARTEK, 20.03.]

51 KG
Żaneta Cieśla (Kontra Elbląg) – Anna Mikołajewska (BSB Astoria Bydgoszcz) WO.
Ewelina Wicherska (PKB Poznań) – Paulina Biernat (Palestra Warszawa) 1 TKO
Sandra Drabik (Boxing Kielce) – Milena Zglenicka (Pomorzanin Toruń) 3-0

57 KG
Sandra Kruk (Kontra Elbląg) – Jadwiga Stańczak (GUKS Carbo Gliwice) WO.
Michalina Podlewska (Zawisza Bydgoszcz) – Olga Bochniewska (Radomiak Radom) 3-0
Michela Gawrońska (Gwardia Wrocław) – Magdalena Berlińska (Obra Zbąszyń) 3-0
Adrianna Wiedro (SAKO Gdańsk) – Diana Kulhawik (Cristal Białystok) 3-0

64 KG
Vanessa Nogaj (Prosna Kalisz) – Karolina Gawrysiuk (GUKS Carbo Gliwice)  3-0

14. MP SENIOREK: SZUKAMY FAWORYTEK GRUDZIĄDZKIEGO TURNIEJU

Boks Kobiet 01

Nie ulega wątpliwości, że Grudziądz ma ze wszystkich polskich miast największe doświadczenie w organizacji Mistrzostw Polski Kobiet w Boksie. Po raz pierwszy turniej mistrzowski zorganizowano tam w dniach 12-16 lutego 2003 roku. W sumie miasto to było stolicą kobiecego boksu 9 razy (2003-2005, 2007-2012), zaś pozostałe 4 czempionaty odbywały się w Tarnowie (2001), Zawierciu (2002), Dąbrowie Górniczej (2006) i Lublinie (2013).

Dzisiaj znowu zainteresowanie kobiecym boksem zogniskowane zostanie w Grudziądzu, gdzie po raz 14 o złote medale staną najlepsze polskie pięściarki. W ringowe szranki stanie 80 zawodniczek, wśród których jest aż 9 z 10 ubiegłorocznych złotych medalistek: Sandra Brodacka (48 kg), Sandra Drabik (51 kg), Karolina Michalczuk (54 kg, ale wystąpi w limicie 60 kg), Sandra Kruk (57 kg), Karolina Graczyk (60 kg), Kinga Siwa (64 kg), Natalia Hollińska (69 kg), Lidia Fidura (75 kg) i Sylwia Kusiak (+81 kg). Brakuje tylko Karoliny Koszeli, która w ub. roku wygrała w limicie 81 kg.

W ciągu najbliższych czterech dni czeka nas niezwykle interesująca rywalizacja, której pilnie przyglądać się będzie trener kadry narodowej Paweł Pasiak. Nasz szkoleniowiec po zakończeniu mistrzostw wskaże bowiem reprezentantki Polski na najważniejsze w tym roku starty – Mistrzostwa Europy w Bukareszcie i Mistrzostwa Świata w Jeju.

W kilku kategoriach wagowych zapowiada się nam pasjonująca rywalizacja o palmę pierwszeństwa w kraju i kadrze narodowej. Hitem zawodów może być przewidywany na finał kategorii lekkiej (60 kg) pojedynek dwóch przyjaciółek z reprezentacji – Karoliny Graczyk i Karoliny Michalczuk. Pamiętajmy jednak, że któraś z nich będzie musiała pokonać wcześniej naszą nadzieję na przyszłe sukcesy, młodzieżową mistrzynię świata Anetę Rygielską. Tradycyjnie zaiskrzy w limicie 64 kg, gdzie z niezwykle trudną do pokonania na krajowym ringu Kingą Siwą zmierzą się reprezentantki kraju Beata Koroniecka i Sylwia Maksym. Interesująco zapowiada się także rywalizacja w olimpijskiej wadze muszej (51 kg), gdzie Sandrę Drabik (51 kg) zaatakują doświadczone Ewelina Pękalska-Wicherska i Żaneta Cieśla oraz kolejny talent z Torunia, Milena Zglenicka.

Trener Paweł Pasiak zapewne będzie także ciekawy rywalizacji prezentujących podobny poziom sportowy Sandry Brodackiej z Angeliką Grońską (48 kg), Natalii Hollińskiej z młodszą koleżanką klubową Hanną Solecką (69 kg) i  Sylwii Kusiak z Anną Słowik (+81 kg).

Wyraźnej faworytki nie mają wagi z limitem 54 i 81 kg. W pierwszym przypadku ciekawi będziemy jak zaprezentuje się nieco zapomniana przez selekcjonera Aleksandra Paczka, która zapewne postara się zrewanżować Martynie Letkiewicz za ubiegłoroczną porażkę w Lublinie. Wspomnianym zawodniczkom szyki może pokrzyżować znakomita technicznie Laura Grzyb, która zadebiutuje w gronie seniorek oraz Katarzyna Brodacka, która po przerwie wróciła do poważnego boksowania. W wadze półciężkiej o pierwszy tytuł seniorski powalczy borykająca się ostatnio z kłopotami zdrowotnymi Patrycja Woronowicz, której plany może pokrzyżować inna młoda-zdolna Martyna Gil.

Zdecydowaną faworytką w wadze piórkowej (57 kg) jest Sandra Kruk. Wiele wskazuje na to, że – pod nieobecność Pauliny Jakubczyk – twarde warunki w ringu może jej aktualnie postawić jedynie ambitna Jadwiga Stańczak. Jeszcze łatwiejsze – przynajmniej w teorii – zadanie czeka Lidię Fidurę, gdyż w wadze średniej (75 kg) zgłoszono zaledwie 3 zawodniczki, z których najtrudniejszą jest doświadczona Justyna Sroczyńska.

LISTA ZGŁOSZONYCH ZAWODNICZEK

48 KG (9 zawodniczek)
Faworytki:
Sandra Brodacka (Skorpion Szczecin)
Angelika Grońska (06 Kleofas Katowice)

Kandydatki do medali:
Patrycja Bednarek (Górnik Polkowice)
Ewa Bulanda (Krynica Zdrój)

W pozostałym kręgu:
Regina Belka (Wda Świecie)
Magdalena Twaróg (Astoria Bydgoszcz)
Sabina Kucharska (Wisła Kraków)
Adrianna Marczewska (SKF Boxing Zielona Góra)
Agnieszka Słomska (Broń Radom)

51 KG (7)
Faworytka:
Sandra Drabik (Soma Boxing Kielce)

Kandydatki do medali:
Żaneta Cieśla (Kontra Elbląg)
Ewelina Pękalska-Wicherska (PKB Poznań)
Milena Zglenicka (Pomorzanin Toruń)

W pozostałym kręgu:
Anna Mikołajewska (Astoria Bydgoszcz)
Paulina Biernat (Palestra Warszawa)
Klaudia Sibiga (Ring Sikorski Stalowa Wola)

54 KG (10)
Faworytki:
Martyna Letkiewicz (Carbo Gliwice)
Aleksandra Paczka (BKS Orkan Gorzów Wlkp.)

Kandydatki do medali:
Katarzyna Brodacka (Skorpion Szczecin)
Magdalena Cieślik (Niestowarzyszona)
Laura Grzyb (BKS Jastrzębie)
Zuzanna Kaczmarczyk (Wisła Kraków)

W pozostałym kręgu:   
Paulina Zdanowicz (Polonia Świdnica)
Anna Andrzejewska (Gwardia Łódź)
Patrycja Hajek (Kraków)
Ewelina Żurawska (Boks Lublin)

57 KG (12)
Faworytka:
Sandra Kruk (Kontra Elbląg)

Kandydatka do medalu:
Jadwiga Stańczak (Carbo Gliwice)

w pozostałym kręgu:
Michela Gawrońska (Gwardia Wrocław)
Klaudia Cichoń (Krynica Zdrój)
Adrianna Wiedro (SAKO Gdańsk)
Michalina Podlewska (Zawisza Bydgoszcz)
Lawinia Firlej (Broń Radom)
Patrycja Bartoszko (Cristal Białystok)
Diana Kulhawik (Cristal Białystok)
Olga Bochniewska (Radomiak Radom)
NN zawodniczka z Boks Poznań
NN zawodniczka z Obry Zbąszyń

60 KG (9)
Faworytki:
Karolina Graczyk (Copacabana Konin)
Karolina Michalczuk (Paco Lublin)

Kandydatka do medalu:
Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń)

W pozostałym kręgu:
Sylwia Pel (Carbo Gliwice)
Ewa Gawenda (Carbo Gliwice)
Agnieszka Ciechocka (SAKO Gdańsk)
Kinga Szlachcic (Boxing Zielona Góra)
Magdalena Rak (Champion Kraków)
Sandra Jastrzębska (Palestra Warszawa)

64 KG (9)
Faworytka:
Kinga Siwa (SAKO Gdańsk)

Kandydatki do medali:
Beata Koroniecka (Hetman Białystok)
Sylwia Maksym (Skorpion Szczecin)
Katarzyna Krukowska (Carbo Gliwice)

W pozostałym kręgu:
Karolina Gawrysiuk (Carbo Gliwice)
Vanessa Nogaj (Prosna Kalisz)
Patrycja Nalepa    (Wisła Kraków)
Kinga Czech (Polonia Świdnica)
NN zawodniczka z Championa Kraków

69 KG (8)
Faworytka:
Natalia Hollińska (Skorpion Szczecin)

Kandydatki do medali:
Hanna Solecka (Skorpion Szczecin)
Paulina Borysiewicz (Hetman Białystok)

W pozostałym kręgu:
Marlena Mańkowska (Boks Lublin)
Aleksandra Talaga (06 Kleofas Katowice)
Weronika Gwóźdź (Gwardia Wrocław)
Ewelina Starostka (Tiger Tarnów)
Dominika Bliniewska (OSiR Suwałki)

75 KG (3)
Faworytka:
Lidia Fidura (Carbo Gliwice)

Kandydatki do medali:
Agnieszka Osial (Orlęta Łuków)
Justyna Sroczyńska (Energetyka Lubin)

81 KG (6)
Faworytka:
Patrycja Woronowicz (UKS Boxing Sokółka)

Kandydatki do medali:
Martyna Gil (Skalnik Wisniówka)
Anna Maksim (Orleta Łuków)
Izabela Gil (Cristal Białystok)

W pozostałym kręgu:
Antonina Lemańska (Wda Świecie)
Aleksandra Janczara (Radomiak Radom)

+81 KG (7)
Faworytki:
Sylwia Kusiak (Skorpion Szczecin)
Anna Słowik (Garda Karczew)

Kandydatki do medali:
Natalia Stasiewicz (UKS Boxing Sokółka)
Katarzyna Kupis (Radomiak Radom)

W pozostałym kręgu:
Magdalena Guras (Energetyka Lubin)
Joanna Zabrocka    (Nowi Polnica)
NN zawodniczka z Obry Zbąszyń

BLOG JAROSŁAWA KOŁKOWSKIEGO: KREDYTOBIORCY I KREDYTODAWCY

Kolkowski Jarosla 01

W trakcie ostatnich Mistrzostw Polski seniorów, które odbywały się w Kaliszu, doszło do niecodziennej transakcji. Dwie strony wzajemnie udzieliły sobie kredytu – kredytu zaufania. Polski Związek Bokserski udzielił takiego kredytu osobom kierującym Hussars Poland. Z kolei zarządzający drużyną przyznali kredyt PZB.

Kredyty mają jednak to do siebie, że trzeba je spłacać. Do tego potrzebna jest „zdolność kredytowa”, do sprawdzenia której – przynajmniej w pewnym zakresie – Mistrzostwa Polski były świetną okazją. Po zakończeniu krajowego czempionatu pozostało już tylko kilka niewiadomych. Będziemy je weryfikować w ciągu najbliższych tygodni i miesięcy. Na początek skupmy się na tym, co już wiemy.

Po pierwsze, wyniki finałów Mistrzostw Polski udowodniły, że menedżerowie i trenerzy Hussars Poland nie mylili się w swoich decyzjach personalnych. Dorobek Husarii to 8 złotych, 2 srebrne i 2 brązowe medale. Przy czym medale srebrne zdobyte zostały w walkach „bratobójczych” (kategorie 60 kg i 69 kg). W drużynie Hussars Poland boksują więc najlepsi zawodnicy, jakich można dzisiaj w Polsce znaleźć. Na palcach jednej ręki można natomiast policzyć bokserów, którzy zaliczają się do grona tych najlepszych, a do tej pory nie walczyli w WSB.

Po drugie, PZB dowiódł, że w jego strukturach regionalnych działa wiele osób, których kontakty i talenty organizacyjne mogą znacząco przyczynić się do promocji boksu olimpijskiego. Potencjał ten może być wykorzystany także na potrzeby meczów WSB, a w konsekwencji może służyć promowaniu boksu w całym kraju i na znacznie wyższym poziomie niż dotychczas.

Po trzecie, okazało się, że w środowisku bokserskim istnieje umiejętność konstruktywnego dialogu. Owszem, minęło sporo czasu zanim ten dialog został podjęty. Faktem jest też, że wiele osób poświęciło sporo energii na to, aby połączenie sił PZB i Hussars Poland nigdy nie było możliwe. Ale jak mówił jeden z bohaterów „Poranka kojota”: Jeżeli czegoś nie da się zrobić, potrzebny jest ktoś, kto o tym nie wie – przyjdzie i to zrobi. Wygląda na to, że w środowisku bokserskim jest całkiem spore grono ludzi, którzy nie wiedzą, że czegoś się nie da zrobić…

Zarząd PZB już kilka miesięcy udzielił kredytu zaufania nowemu trenerowi kadry narodowej seniorów Waleremu Korniłowowi. Jeżeli jednak chodzi o Hussars Poland, to musimy jeszcze poczekać. Przede wszystkim trener kadry nie miał jeszcze okazji stanąć w narożniku któregokolwiek z zawodników Husarii. Żadnego jeszcze dobrze nie poznał i jeszcze nie wie, czego każdy z nich potrzebuje. Nasi bokserzy też nie są jeszcze w stanie wyrazić swojego zdania na temat współpracy z trenerem.

Z punktu widzenia przygotowań do kolejnego sezonu WSB niezmiernie istotne jest zbudowanie odpowiedniej więzi, porozumienia pomiędzy trenerem a zawodnikami. Dlatego zanim udzielimy trenerowi Korniłowowi kredytu zaufania, on musi udzielić go naszym zawodnikom, a oni jemu. Niestety nie stać nas na eksperymenty. Mamy zbyt krótką ławkę, żeby np. rezygnować z zawodników, którzy być może nie prezentują jeszcze odpowiedniego poziomu wyszkolenia, ale też nigdy nas nie zawiedli i bez których drużyna po prostu nie mogłaby istnieć.

Pamiętajmy, że choćby trener kadry stawiał tylko na 5-6 zawodników, to drużyna WSB musi ich liczyć co najmniej 20! I nie chodzi tu tylko o wymogi regulaminowe ligi. Jeżeli nawet spośród wszystkich bokserów Hussars Poland na Igrzyska Olimpijskie Rio de Janeiro 2016 zakwalifikuje się owych 5-6 albo zaledwie 2 czy 3, to nie będzie to tylko sukces ich samych i prowadzącego ich trenera, ale także ich kolegów z drużyny! Pięści składają się z palców i żeby zadawać ciosy bokser potrzebuje ich wszystkich. Tak samo drużyna WSB potrzebuje wszystkich swoich członków.

Za nieco ponad 2 tygodnie rozpoczyna się XXXI Międzynarodowy Turniej Bokserski im. Feliksa Stamma. Dla fanów pięściarstwa to święto tej dyscypliny sportu. Dla Hussars Poland to też kolejny etap udzielania i zaciągania „kredytów”. Z mojego punktu widzenia są to kredyty inwestycyjne, a my inwestujemy w rozwój polskiego boksu olimpijskiego.

Jarosław Kołkowski, Warszawa, dnia 20 marca 2014 roku

LIDIA FIDURA: NIE OPUŚCIŁAM ŻADNEJ JEDNOSTKI TRENINGOWEJ

DSC07115

Podczas rozpoczynających się jutro w Grudziądzu 14. Mistrzostw Polski Seniorek w Boksie, do obrony złotego medalu w wadze średniej przystąpi Lidia Fidura, etatowa w ostatnich latach reprezentantka Polski. Zawodniczka GUKS Carbo Gliwice swoją formę budowała w oparciu pracę na obozach kadry narodowej, start w międzynarodowym turnieju w Hamburgu.

- Treningi rozpoczęłam w styczniu od pierwszego zgrupowania kadry narodowej w Cetniewie, potem zaliczyłam jeszcze dwa inne obozy kadry a w międzyczasie trenowałam jeszcze w swoim klubie – mówi Lidia. – Miałam również okazję zaboksować na międzynarodowym turnieju w Hamburgu, gdzie stoczyłam dwie walki. Pierwszą z Azerką, która była dość dobra technicznie ale nie potrafiła przyjąć mocnych ciosów i nasza walka zakończyła się już po 3. rundzie. Kolejną walkę stoczyłam z Sarah Scheurich i choć zakończyła się ona remisem ze wskazaniem na Niemkę, nie czuję się przegrana. Powiem tyle, że ten werdykt został wygwizdany przez niemiecką publiczność i na pewno dla mnie i trenerów był to zwycięski bój. Wygrywałam każdą rundę i być może przez to byłam trochę za delikatna, czułam, że prowadzę na punkty. Na marginesie zdziwiło mnie tylko to, że Scheurich nie podjęła rękawic w finałowej walce z Holenderką Nouchką Fontijn. Ale oceniając start w Hamburgu i poszczególne walki uważam, że ten wyjazd był udany.

To pewnego rodzaju fenomen, że – jak dotąd – Lidia Fidura nie przegrała jeszcze walki z krajową rywalką. To dla niej zresztą dodatkowa motywacja do ciężkiego treningu, by tę serię przedłużyć o kolejny rok. Stąd staranne przygotowania do startu w grudziądzkich mistrzostwach, które mają umocnić pozycje Lidii w kadrze narodowej. Co ciekawe czterokrotna zwyciężczyni Turnieju im. Feliksa Stamma nie trenuje tylko w gliwickim klubie.

- Do Mistrzostw Polski przygotowywałam się praktycznie w dwóch klubach, głównie ze względu na dojazdy i organizację czasu. Muszę pogodzić ze sobą trening, pracę i szkołę, co nie zawsze jest proste, bo każde z tych zajęć odbywa się w innych miejscach. W 2012 roku uzyskałam uprawnienia instruktora boksu, co pozwoliło mi podjąć pracę w fitness klubie, gdzie prowadzę treningi z boksu i samoobrony. Jest to dla mnie wygodne, gdyż zajęcia odbywają się w różnych godzinach i mogę je dostosowywać do indywidualnych treningów. Poza treningami w GUKS Carbo w Gliwicach, w którym na co dzień zajęcia prowadzi trener klubowy Jan Bezimienny, trenuję również w Gardzie Gierałtowice z trenerem Adamem Spiecha, za co chciałabym serdecznie mu podziękować. Gościnnie trenowałam również z moim pierwszym szkoleniowcem, Bogdanem Jendrysikiem, który też ma wkład w moje przygotowania i za co również bardzo mu dziękuje. Dodam, że jak nie wyrabiam się czasowo do któregoś z tych klubów, trenuję w domu, gdzie mam ku temu dobre warunki. Jak więc widać nie ma opcji opuszczenia jakiejkolwiek jednostki treningowej – zapewnia Lidia.

Mimo młodego wieku Lidia Fidura w Grudziądzu walczyć będzie o szósty złoty medal Mistrzostw Polski Seniorek (dotąd wygrywała w latach 2009-2013). Dodajmy przy tym, że ma w swoim dorobku także tytuły Mistrzyni Polski Juniorek (2007-2008) oraz złoty medal Mistrzostw Polski U-20 (2012).

- Dziś wieczorem wyjeżdżamy do Grudziądza na Mistrzostwa Polski, więc proszę wszystkich moich znajomych i kibiców o trzymanie kciuków za kolejną obronę tytułu. Po Mistrzostwach czekają mnie oraz inne zawodniczki z kadry badania lekarskie w Warszawie, a w kwietniu – jak co roku – start w Turnieju im. Feliksa Stamma. czy w nim wystąpię zależy oczywiście od decyzji trenera kadry, Pana Pawła Pasiaka, lecz mam nadzieję, że wystartuję tam po raz piąty z rzędu. Kibiców zapraszam do Grudziądza, gdzie na pewno nie zabraknie wielu ciekawych rywalizacji w ringu – zakończyła Lidia Fidura, zapraszając wszystkich zainteresowanych do śledzenia tegorocznych Mistrzostw Polski.

JUTRO W GRUDZIĄDZU PIERWSZE WALKI 14. MP SENIOREK W BOKSIE

plakat_news14

Jutro w Grudziądzu w hali sportowej MKS „Start” przy ul. Konarskiego 36 rozpoczną się 14. Mistrzostwa Polski Seniorek w Boksie. Organizatorzy zawodów – Polski Związek Bokserski, Kujawsko-Pomorski Okręgowy Związek Bokserski w Grudziądzu i MKS „Start” Grudziądz spodziewają się startu najlepszych polskich zawodniczek urodzonych w latach  1974-1995 (19-40 lat).

Przypominamy, że w ubiegłym roku w Lublinie tytuły mistrzowskie wywalczyły: Sandra Brodacka (48 kg), Sandra Drabik (51 kg), Karolina Michalczuk (54 kg), Sandra Kruk (57 kg), Karolina Graczyk (60 kg), Kinga Siwa (64 kg), Natalia Hollińska (69 kg), Lidia Fidura (75 kg), Karolina Koszela (81 kg) i Sylwia Kusiak (+81 kg).

P R O G R A M
14. MISTRZOSTW  POLSKI SENIOREK W  BOKSIE

20.03.2014  (czwartek)

-  do godz.10:00               -  przyjazd  ekip
-  godz.   10:00-12:00      – badania  lekarskie i waga zawodniczek
-  godz.   15:00                -  konferencja techniczna  i  losowanie
-  godz.   18:30         – walki eliminacyjne (powyżej 8 zawodniczek w wadze)

21.03.2014  (piątek)

-  godz.  7:00 -8:00          – badania  lekarskie  i waga  zawodniczek
-  godz.  11:00                 -  walki ćwierćfinałowe I  seria
-  godz. 16:30               -  uroczyste  otwarcie  mistrzostw
-  godz. 17:00                  -  walki ćwierćfinałowe  II  seria

22.03.2014 (sobota)

-  godz. 7:00 – 8:00        -  badania  lekarskie i waga zawodniczek
-  godz.  11:00                -  walki  półfinałowe  I  seria
-  godz.  16:00                -  walki  półfinałowe  II seria

23.03.2014 (niedziela)

-   godz. 7:00 – 8:00        -  badania  lekarskie  i  waga zawodniczek
-   godz.  11:00                -   walki  finałowe
-   ok. godz.  13:00          -   zakończenie  mistrzostw

plakatmp14

IGOR JAKUBOWSKI – NAJLEPSZY ZAWODNIK 85. MP UZALEŻNIONY OD MUZYKI I BOKSU

jakubowski

Igora Jakubowskiego po raz pierwszy zobaczyłem w ringu prawie 5 lat temu podczas Turnieju im. Ryszarda Redo w Grudziądzu. Pamiętam jak ten wysoki (184 cm) i szczupły (69 kg) chłopak w ładnym stylu wygrał finałową rywalizację z niewygodnym Rumunem Catalinem Paraschiveanu. Już w kolejnym roku startów, w wieku zaledwie 18 lat, wychowanek Zagłębia Konin wypłynął na szerokie wody, stając do rywalizacji z najlepszymi seniorami wagi średniej. Jego niespodziewane zwycięstwa nad Kamilem Szeremetą, czy Rafałem Sodórem były znakiem, że mamy do czynienia z nieprzeciętnym talentem.
redo
Kariera Igora przyspieszyła z chwilą przenosin do Poznania, gdzie razem z nim w miejscowym klubie PKB znaleźli się dwaj inni zdolni pięściarze z Konina – Kamil Gardzielik i rok od niego młodszy Patryk Szymański (zanim trafił do PKB, boksował w Boks Poznań). W listopadzie 2010 roku młody Jakubowski zadebiutował w barwach PKB w rozgrywkach międzynarodowej Bundesligi. Przez cały sezon szło mu znakomicie – wygrał 4 z 5 walk, ulegając jedynie nieznacznie na punkty Niemcowi Konstantinowi Buga.

W marcu 2011 roku nadal nastoletni Igor wykonał kolejny krok w kierunku kadry narodowej seniorów, zdobywając w Koninie złoty medal Mistrzostw Polski Seniorów wagi średniej (75 kg), pokonując po drodze po bardzo wyrównanych walkach Tomasza Jabłońskiego i Szeremetę. Debiut w kadrze nastąpił jednak w limicie wagi półciężkiej (81 kg), podczas najważniejszej sportowej imprezy sezonu, czyli Mistrzostw Świata w Baku. Nie wiadomo jak zakończyłaby się dla bohatera naszej opowieści ta pierwsza wielka próba, gdyby nie pechowa kontuzja, jakiej doznał w 3. rundzie pojedynku z twardym Irańczykiem Ehsanem Rouzbahanim… Kolejne miesiące kariery Igora zapamiętaliśmy m.in. przez pryzmat jego krajowej rywalizacji z Mateuszem Trycem oraz zdobywanych medali – brązowego podczas czempionatu seniorów (2012) i złotego U-23 (2012).
konin
W grudniu 2012 roku niespodziewanie „zawędrował” do wagi ciężkiej (91 kg). Miało to miejsce na Syberii podczas turnieju World Cup of Petroleum Countries w mieście Beloyarskiy. Nie zrobiwszy wagi półciężkiej stanął do walk z silniejszymi fizycznie zawodnikami. Mimo to pokonał solidnego Litwina Tadasa Tamasauskasa i dzielnie stawiał czoło byłemu podopiecznemu Walerego Korniłowa, Sergeyowi Korneyevowi. Czy to był punkt zwrotny w karierze zawodnika z Konina? W pewnym sensie tak, gdyż kilka tygodni później został na dłuższy czas zawieszony przez PKB w prawach zawodnika, spakował się i wrócił do Konina.

- Wróciłem do Konina, gdzie trafiłem pod skrzydła trenera Andrzeja Goińskiego, który przejął sekcję bokserską Zagłębia po zmarłym Pawle Podlasie – wspomina Igor. – W Poznaniu nie miałem autorytetu w osobie trenera i uważam, że w którymś momencie stanąłem w bokserskim rozwoju. Mimo tych wszystkich trudnych chwil chciałbym pozdrowić prezesa PKB, Pana Zdzisława Nowaka, bo pomógł mi w wielu sprawach i darzę go wielkim szacunkiem – dodał tegoroczny mistrz Polski.

W Koninie kariera Igora Jakubowskiego znowu trafiła na właściwe tory. Z czasem okrzepł w nowej kategorii wagowej, w której – jak dotąd – przegrał tylko jedna walkę (z Abdoulaye Diane podczas meczu z Francją w Berck-sur-Mer). Wcześniej sięgnął w Wałczu po złoty medal Mistrzostw Polski do lat 23.

- W klubie mam wszystko, co jest potrzebne, by dobrze się przygotować do zawodów, więc potrzebne są tylko chęci i zdrowie – kontynuuje Igor. – Trenerowi Goińskiemu pomagają na co dzień trener Wojciech Nowiński, Jarosław Sidor i Waldemar Woźniak, czyli trener odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne. Od stycznia przygotowywałem się pod jego okiem, trenując 3 razy w tygodniu na siłowni „Relax”, gdzie suplementacje i treningi mam za darmo. Treningi typowo bokserskie rozpoczęliśmy w klubie w połowie stycznia, ale przeplatane były one z walkami, które toczyłem na galach zawodowych w Wałczu i Opolu – dodał.

Igor podkreśla jak istotnym elementem jego przygotowań do Mistrzostw Polski w Kaliszu były zajęcia wzmacniające masę i siłę.

- Treningi siłowe są dla mnie bardzo ważne, wzmocniły mnie, co sam najlepiej odczuwam. Samoczynnie zmienił się także mój styl boksowania. Jest bardziej ofensywny i zdecydowany. Ciężko trenuję, więc pewność siebie też jest coraz większa – zapewnia popularny „Cygan”. – Nie czuję się słabszy fizycznie od swoich przeciwników, a będę jeszcze silniejszy! Najpierw zrobiłem masę, choć w sumie to samoczynnie się zrobiła. Będąc bez formy ważyłem 94 kg, w czym było dużo tłuszczu, zaś obecnie ważę 89 kg. Myślę, że odnalazłem się w tej wadze i po 9 miesiącach przerwy wróciła mi chęć do boksowania – twierdzi bohater naszej opowieści.

Złoty medal 85. Mistrzostw Polski w Kaliszu i nagroda dla najlepszego zawodnika tych zawodów mają być dla Igora wstępem do wielkiej kariery. On sam nie kryje swojego głodu sukcesów.

- Liczę, że zdobędę medale Mistrzostw Unii Europejskiej, Europy i Świata, no i medal Igrzysk Olimpijskich. Wiem, że jestem w stanie skutecznie boksować także przez 5 rund, więc nie odrzuciłbym kontraktu na starty w lidze WSB w barwach Hussars Poland. Ze spraw przyziemnych, chciałbym również mieć stałego-pewnego sponsora, by móc się skoncentrować tylko na boksie, a nie łączyć pracy z boksem.

Aktualnie mistrz Polski wagi ciężkiej w boksie olimpijskim …wypoczywa w rodzinnym Koninie.

- 29 marca wyjeżdżam na zgrupowanie kadry narodowej do Wisły, a następnie ruszam do Warszawy, by od 8 kwietnia walczyć w Międzynarodowym Turnieju im. Feliksa Stamma. Właśnie 29 marca miałem boksować w Koninie, bo jest tam organizowana gala, ale trener Walery Korniłow powiedział, że przed „Stammem” mam odpoczywać od boksowania – powiedział Igor.

Przeprowadzka z Poznania do Konina na pewien czas zatrzymała karierę muzyczną Igora Jakubowskiego, który wraz z byłym klubowym kolegą z PKB, Włodzimierzem Letrem, zaangażowany był w raperski projekt pod nazwą PWP (Poznani w Poznaniu).

- Muzyka cały czas jest ważnym aspektem mojego życia, ale skupiam się teraz bardziej na boksie. Poza tym w Koninie nie ma profesjonalnego studia… Ale na pewno kiedyś będę coś dalej robił w tym kierunku, bo jestem uzależniony od …muzyki i boksu.

Jarosław Drozd

WIACZESŁAW GŁAZKOW PODZIĘKOWAŁ „GÓRALOWI” ZA WALKĘ

Wiaczesław Głazkow po przekonującej wygranej z Tomaszem Adamkiem zapowiada gotowość do walki o tytuł mistrza świata.

– Czy to była moja najlepsza walka na zawodowym ringu? Z boku zazwyczaj widać lepiej. Jeśli więc ludzie tak oceniają, to pewnie mają rację – mówi nam Wiaczesław Głazkow po sobotnim zwycięstwie nad Tomaszem Adamkiem. W amerykańskim Bethlehem 29-letni Ukrainiec wygrał jednogłośnie na punkty, pozbawił naszego pięściarza nadziei na drugą walkę o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej, natomiast sam wykonał w jej kierunku milowy krok. A po ubiegłorocznym remisie z Malikiem Scottem i niewiele lepszym występie przeciwko Garrettowi Wilsonowi (wygrana na punkty) wydawało się, że szala zwycięstwa przechyli się jednak na stronę Adamka.

– Podejście do tej walki, niezwykle istotnej z punktu widzenia dalszej kariery, sporo mnie kosztowało pod względem psychologicznym, ale w ringu uniknąłem trudnych momentów. W ósmej rundzie była nawet szansa, aby wygrać przed czasem. Huknąłem Adamka prawym i poczułem, że „popłynął”. Wykazał się jednak ringowym cwaniactwem wynikającym z bogatego doświadczenia. Klinczował, chował głowę i już nie dałem rady przyłożyć równie mocno. Poza tym okazał się niezwykle twardy. Dziękuję mu za tę walkę, bo stałem się po niej o wiele mądrzejszy i bardziej doświadczony. Wreszcie mam na koncie pierwszy dwunastorundowy pojedynek. Dwanaście rund i dziesięć? To jednak duża różnica – opowiada Głazkow.

– Ubiegłoroczne sparingi z Tomaszem a sobotnia walka? Nadal uważam, że nie można powiedzieć, iż dla jednego z nas miały pozytywny wpływ przed pojedynkiem, a dla drugiego negatywny. Obaj poznaliśmy swoje silne i słabsze strony, ale na podstawie sparingów ja naprawdę nie potrafiłem przewidzieć, jak potoczy się walka. Poza tym spędzaliśmy w ringu cztery, pięć, góra sześć rund. Inny dystans, inne rękawice, inne podejście do boksowania. Muszę zatem powtórzyć, że sparing i walka to dwie zupełnie różne historie – zaznacza „Car”.

Przed walką pięściarz z Ługańska o przyszłości wypowiadał się ostrożnie.

– Jedynym celem jest Adamek. Za wcześnie, aby mówić o pasie mistrza świata. Najpierw muszę się sprawdzić z kimś takim jak Tomasz – tłumaczył Ukrainiec. Po zwycięstwie zmienił nastawienie. – Jestem gotowy na walkę o mistrzostwo świata. Nie ma sensu dłużej czekać – odpowiedział nam pięściarz, lecz po chwili przyznał, że konkretny plan działania nie został jeszcze ustalony.

– Czy będę dążył do statusu obowiązkowego pretendenta IBF (po wygranej z Adamkiem awansował na 2. miejsce w rankingu – przyp. red.)? Poczekajmy na decyzję federacji, ale wygląda na to, że Kubrat Pulew, lider listy IBF, nie będzie już ryzykował utraty pozycji i zechce jak najszybciej stanąć do walki z mistrzem Władymirem Kliczką. Ranking WBC (o wakujący tytuł tej federacji 10 maja w USA będą rywalizować Bermane Stiverne i Chris Arreola – przyp. red.)? Niczego nie mogę wykluczyć, oddaję się do dyspozycji grupy Main Events. W rewanżu stawiam na Stiverne’a. Skoro już raz wygrał z Arreolą, pewnie zrobi to ponownie – ocenia Głazkow.

19. zawodowy pojedynek (w bilansie ma 17 zwycięstw – 11 przed czasem – oraz 1 remis) ma stoczyć latem, z rywalem o mniej znanym nazwisku niż Adamek. Po sobotnim zwycięstwie udał się na zasłużony urlop. Wspólnie z żoną, która przyleciała do USA dzień po starciu z Polakiem, rozpoczął go w Nowym Jorku. Później małżeństwo Głazkowów zamierza zwiedzić Florydę.

Rozmawiał: Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

KADRA GOTOWA DO STARTU W MŁODZIEŻOWYCH MISTRZOSTWACH ŚWIATA W SOFII

sofia

Coraz mniej czasu dzieli nas od rozpoczęcia Młodzieżowych Mistrzostw Świata Kobiet i Mężczyzn, które odbędą się w dniach od 10 do 25 kwietnia w Sofii. Najlepsza bokserska młodzież świata, oprócz medali tych mistrzostw, w stolicy Bułgarii powalczy także o kwalifikację do 2. Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich.

Młodzieżowa kadra narodowa mężczyzn, którą kieruje trener Marcin Stankiewicz, jest niemal gotowa do rywalizacji. Do Sofii poleci 8 zawodników: Michał Łęgowski (KS „Bokser” Chojnice, 49 kg), Adrian Kowal (KS „Sport Klub” Lublin, 52 kg), Eryk Giermak (KB „Garda” Chojna, 60 kg), Sebastian Konsek (KS RMKS Rybnik, 64 kg), Sebastian Wiktorzak („Olimp” Szczecin, 69 kg), Damian Wyględacz (KS „Górnik” Sosnowiec, 75 kg), Rafał Staszewski (UKS „Kontra” Elbląg, 81 kg) i Kamil Mroczkowski (KS „Champion” Powiat Legnicki, +91 kg).

Warto dodać, że z tego grona na koszt PZB wylatuje 5 zawodników (Łęgowski, Giermak, Konsek, Wyględacz i Staszewski). Pozostała trójka (Kowal, Wiktorzak i Mroczkowski) wystąpi dzięki wsparciu finansowemu rodzimych klubów.

Oprócz trenera Stankiewicza z kadrą wylatują: Jarosław Przygoda (trener-asystent) i znany z pracy menedżera Hussars Poland, Jacek Szelągowski, który będzie kierownikiem reprezentacji PZB w Sofii.

JAK POLAK Z POLAKIEM. CZY DOJDZIE DO WALKI ADAMKA Z WŁODARCZYKIEM?

Przegrana Tomasza Adamka (49-3, 29 KO) z Wiaczesławem Głazkowem (17-0-1, 11 KO) oznacza chyba definitywny koniec marzeń „Górala” o kolejnej drugiej walce o mistrzowski pas w najcięższej kategorii. Jest to także porażka pewnej drogi prowadzenia kariery tego utalentowanego boksera, która zamiast do najwyższych laurów zaprowadziła go w ślepą uliczkę. Nasuwa się pytanie, co dalej z Tomaszem Adamkiem?

Sam bokser w wywiadzie po pojedynku z Głazkowem nie wykluczył zakończenia kariery, ale być może przemawiały przez niego rozczarowanie i rozgoryczenie. Adamek nie osiągnął sportowego celu, który sobie postawił, ale chyba także nie osiągnął sukcesu finansowego na miarę swoich aspiracji. Wprawdzie za dwie walki (z Witalijem Kliczką i z Chrisem Arreolą) zainkasował imponujące kwoty, ale trzeba wziąć pod uwagę także stronę kosztową. Wiadomo, że w USA, gdzie od kilku lat przebywa Adamek wraz z rodziną, życie jest znacznie droższe, niż w Polsce. Koszty trenera, sparringpartnerów, sal treningowych, odnowy biologicznej itd. itp., chociaż zapewne na bieżąco pokrywane są przez promotorów, to w ostatecznym rozliczeniu i tak prędzej lub później obciążą boksera. Nie od dziś wiadomo, że za darmo to jest tylko serek w pułapce na myszy. Stan posiadania Tomasza Adamka jest jego prywatną sprawą, ale ponieważ on sam jest osobą publiczną, to pozwolę sobie wyrazić przekonanie, że nie osiągnął on jeszcze poziomu pozwalającego na beztroskie korzystanie z życia bez konieczności martwienia się o przyszłość (zwłaszcza w USA, gdzie chyba zamierza pozostać już na stałe). Sądzę, że kasa mu się przyda i że tę kasę łatwiej przyjdzie mu zarobić w Polsce, niż gdziekolwiek indziej.

Krzysztof Włodarczyk (49-2-1, 35 KO) jest od blisko czterech lat mistrzem świata WBC w wadze cruiser, ale też na pewno nie może uchodzić za sportowca spełnionego. Jako mistrz świata stoczył mało walk, z których jedynie dwie (z Dannym Greenem i Rachimem Czachkijewem) można uznać za dochodowe. On także nie inkasuje w praktyce całości honorariów za walki, ale musi z tych pieniędzy rozliczyć się z promotorami. W chwili obecnej nic nie wiadomo o jakichś konkretach dotyczących kolejnego pojedynku w obronie posiadanego tytułu. Raczej wygląda na to, że czeka na atrakcyjną ofertę.

Pomysł walki Adamek vs Włodarczyk jest czymś oczywistym i naturalnym. W końcu to zupełnie zgodne z oczekiwaniami kibiców, żeby dwaj ewidentnie najlepsi od lat polscy bokserzy zawodowi skrzyżowali w ringu rękawice, tym bardziej, że gabarytowo są do siebie zbliżeni i nie trzeba doprowadzać do jakiejś sztucznej konfrontacji piórkowego z junior średnim (jak to się dzisiaj często dzieje na światowych ringach). Były do tego już zresztą przymiarki ze strony obozu „Diablo”, lecz spotkały się z odmową strony przeciwnej wyrażoną dość lekceważącym tonem. Takim, jakim bogaty wujek z Ameryki rozmawia z ubogim krewnym w Polsce. Skomentowałem to wówczas, że „jeszcze przyjdzie koza do woza” i do dzisiaj podtrzymuję swoje zdanie na ten temat.

Przedstawiciele Knockout Promotions też w przeszłości wyrażali niezbyt fortunne opinie. Np. tę, że Polska to zbyt mały i biedny kraj, żeby opłacało się w nim organizować galę boksu zawodowego na wysokim poziomie. Fakty zaświadczają, że tak nie jest. Nie tylko sukces walki Kliczko vs Adamek we Wrocławiu, ale także popularność konfrontacji Adamek vs Gołota i Gołota vs Saleta, a nawet zupełnego badziewia, jakim były imprezy z udziałem Marcina Najmana.

Walka Góral vs Diablo (najlepiej o pas WBC w cruiser) to przedsięwzięcie skazane z góry na sukces. To impreza, która musi się udać i pod każdym względem powinna być pożądana przez dla wszystkich zainteresowanych. Przez bokserów, promotorów, telewizje i przez milionową rzeszę polskich kibiców boksu (wliczam tych niedzielnych i świątecznych, ale w tym przypadku są ku temu podstawy). Wystarczy, żeby odpowiedni ludzie porozmawiali, jak Polak z Polakiem i spróbowali dojść do porozumienia. Biorąc pod uwagę naszą wredną narodową cechę, jaką jest bezinteresowna zawiść, nie będzie to łatwe. Jednak spróbować można, warto, a nawet trzeba, bo chodzi tu przecież o wydarzenie historyczne w polskim boksie.

Dariusz Chmielarski, bokserzy.cba

ZAPRASZAMY W SOBOTĘ DO GDYNI NA 1. TURNIEJ O PUCHAR BOMBARDIERÓW WYBRZEŻA

gdynia_news

W najbliższą sobotę, 22 marca o godz. 15.00, w hali UKS Galeon przy ul. Morskiej 89-91 w Gdyni odbędzie się 1. Turniej o Puchar Bombardierów z Wybrzeża dofinansowany ze środków Miasta Gdyni. We wspomnianych zawodach boksu olimpijskiego wezmą udział kluby z 5 województw: Zachodniopomorskiego, Wielkopolskiego, Kujawsko- Pomorskiego, Warmińsko-Mazurskiego oraz Pomorskiego.

Organizatorami zawodów są Jarosław Rydzewski i Dariusz Gumowski szkoleniowcy i działacze z gdyńskiego klubu Bombardier, znani z organizacji m.in. dwóch edycji Memoriału im. Brunona Bendiga, czy Memoriału im. Mariana Karolaka, które były znakomitą promocja boksu w Trójmieście, Pomorski Okręgowy Związek Bokserski oraz Studio Rekreacji ACTIV. Wspomniani bombardierzy z Wybrzeża, do tradycji których odwołują się organizatorzy to oczywiście wspomniani Brunon Bendig i Marian Karolak oraz Aleksy Antkiewicz, Zygmunt Chychła, Hubert Skrzypczak, Leszek Kosedowski i Dariusz Michalczewski.

Co istotne, Jarosław Rydzewski i Dariusz Gumowski już teraz zapraszają kibiców boksu na 2. Turniej o Puchar Bombardierów z Wybrzeża, który odbędzie się 28 czerwca br. w niepowtarzalnej scenerii i atmosferze Skweru Kościuszki w ramach obchodów Święta Morza. W drugiej edycji zawodów wystąpią zwycięzcy poszczególnych walk 1. turnieju oraz otrzymają specjalne puchary, medale oraz nagrody rzeczowe.

turniej_gdynia

GMITRUK: TOMEK NIE POWINIEN SŁUCHAĆ DORADCÓW, TYLKO ZROBIĆ PO SWOJEMU

gmitruk_andrzej

- Dziwią mnie wypowiedzi trenera Rogera Bloodwortha – mówi w krótkiej rozmowie z Przemysławem Osiakiem z „Przeglądu Sportowego” Andrzej Gmitruk, były szkoleniowiec Tomasza Adamka.

- Jaka była główna przyczyna porażki Tomasza Adamka z Wiaczesławem Głazkowem?
AG: Złożyło się na nią wiele elementów. Uważam, że Tomek był w stanie pokonać Głazkowa, ale nawet laik zauważy, że został przestawiony na zupełnie inny sposób boksowania niż kiedyś. Nowy styl na pewno nie gwarantował powodzenia w starciu z Ukraińcem. Głazkow to utalentowany pięściarz, ale na pewno daleko mu do jego rodaka Władymira Kliczki. Dziwią mnie też wypowiedzi trenera Rogera Bloodwortha, który z uporem maniaka powtarza tezę, że Tomek każdego dnia staje się lepszym pięściarzem. Niestety, ale obraz pojedynku z Głazkowem pokazał coś zupełnie innego. Nie rozumiem też programu promocji Adamka, który wybrała grupa promotorska Main Events. Parę lat temu do hali Prudential Center w Newark przychodziło wiele tysięcy Polaków, a walka w Bethlehem? To wszystko można było dużo lepiej zorganizować.

- Obóz Adamka popełnił błąd, decydując się na starcie z Głazkowem i drogę w kierunku pozycji obowiązkowego pretendenta IBF?
AG: Wszyscy zauważaliśmy, że Tomek powinien był dążyć do walki o tytuł mistrza świata WBC, z którego zrezygnował Witalij Kliczko. Nie rozumiem dlaczego nie widziała tego promotorka Kathy Duva. Dlaczego doprowadzono do konfrontacji dwóch pięściarzy z tej samej grupy? Innych możliwości na pewno nie brakowało. Dlaczego nie doprowadzono do rewanżu z Chrisem Arreolą? W USA sprzedałby się świetnie, a Tomek znowu odniósłby zwycięstwo. Widać, że biorąc pod uwagę styl walki Arreola mu odpowiadał. A wygrana stałaby się przepustką do bardzo poważnej walki, właśnie o pas WBC.

- Czy pański były podopieczny powinien jeszcze walczyć?
AG: To bardzo osobista decyzja i należy ona wyłącznie do Tomka. Z pewnością minie trochę czasu zanim ją podejmie. Nie powinien słuchać doradców, a zrobić po swojemu. Ma 37 lat, zrobił wiele dla polskiego sportu, wywalczył tytuły mistrzowskie w dwóch kategoriach wagowych, co będzie trudno powtórzyć któremukolwiek polskiemu pięściarzowi. Nie chciałbym, aby tracił prestiż, na który zapracował sobie przez lata, ale każdą decyzję Tomka należy uszanować. Mam nadzieję, że ci, którzy jeszcze niedawno wróżyli mu wielkie osiągnięcia w wadze ciężkiej, nie odwrócą się od niego i po przegranej z Głazkowem nie zostanie sam, jak w szatni po walce z Kliczką.

Rozmawiał: Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

DARIUSZ MICHALCZEWSKI: TOMEK ADAMEK NIE POWINIEN JUŻ BOKSOWAĆ

Przebieg i końcowy wynik sobotniego pojedynku Tomasza Adamka z Wiaczesławem Głazkowem komentowało wielu fachowców. Do tego grona na łamach „Przeglądu Sportowego” dołączył Dariusz Michalczewski, były zawodowy mistrz świata wagi półciężkiej (1994-2003) i junior ciężkiej (1994). „Tygrys” sugeruje „Góralowi”, by ten zakończył pięściarską karierę…

Jest mi bardzo przykro, bo naprawdę zależy mi na zwycięstwach naszych pięściarzy i nie lubię oglądać ich porażek. Jeśli Tomek Adamek ma pomysł na życie, to powinien zakończyć karierę. Jeśli nie ma i wciąż musi zarabiać pieniądze, niech boksuje, lecz do pojedynków nie będzie już przystępował jako faworyt, a stanie się mięsem armatnim dla młodszych pięściarzy i ich promotorów. Powinien powiesić rękawice na kołku. Inaczej zacznie się rozmieniać na drobne. Ja zakończenie kariery zaplanowałem długo przed swoją ostatnią walką, jeszcze będąc mistrzem świata.

Tym pojedynkiem Tomek zrobił milowy krok do tyłu. A przecież Wiaczesław Głazkow jest dosyć surowym zawodnikiem, który Władymirowi Kliczce mógłby co najwyżej czyścić buty. W boksie Tomka nic obecnie nie funkcjonuje. Stoi szeroko na nogach, ma wyprostowany tułów, a od Głazkowa przyjmował takie sygnalizowane ciosy proste, wyprowadzane bez żadnego zwodu, że aż nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Tym bardziej, że Adamek zapewniał o swojej wysokiej formie.

Walka w Polsce, z Arturem Szpilką, Mariuszem Wachem? Decyzja należy tylko i wyłącznie do Tomka, ale musi pamiętać, że to już byłby właśnie początek rozmieniania się na drobne. Adamek może dalej bawić się w boks i dorabiać, ale prawdę mówiąc nie wiem, czemu boksowanie na takim poziomie ma w ogóle służyć. Jedyną motywacją mogą być pieniądze, lecz jeżeli Tomkowi ich nie brakuje, dalsze pojedynki nie miałyby żadnego sensu. Skoro okazał się wyraźnie słabszy od Głazkowa, to o najważniejszych laurach w wadze ciężkiej może zapomnieć. Przecież Ukraińcowi jeszcze sporo brakuje nie tylko do swojego rodaka Kliczki, ale nawet do innych pięściarzy ze światowej czołówki.

Tomek nie powinien już boksować – chyba, że za naprawdę dobre pieniądze ze Szpilką, Wachem, Albertem Sosnowskim albo Andrzejem Wawrzykiem. Czy nadal jest najlepszym polskim pięściarzem wagi ciężkiej? Teraz nie jestem pewien, czy wygrałby ze Szpilką. Może dzięki rutynie udałoby mu się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale tak naprawdę trudno przewidzieć, jak ten pojedynek by się zakończył.

Opracował: Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

GŁAZKOW POKONAŁ ADAMKA PO CIĘŻKIEJ WALCE. KONIEC KARIERY „GÓRALA”?

Adamek937

W głównym pojedynku wieczoru na gali w Betlehem Wiaczesław Głazkow (17-0-1, 11 KO) odniósł największe zwycięstwo w karierze – Ukrainiec wygrał jednogłośnie na punkty z naszym dwukrotnym mistrzem świata Tomaszem Adamkiem (49-3, 29 KO). Potwierdziło się wiele teorii sprzed walki. Po pierwsze – „Czar” miał sposób na „Górala”. Po drugie – nastąpiło symboliczne przekazanie pałeczki w Main Event. Młodszy bokser zastąpił schodzącą gwiazdę.

Zaczęło się dobrze dla Polaka. Adamek był aktywniejszy i choć nie bił tak celnie jak rywal, to jednak wygrał pierwsze dwie lub trzy rundy. Sytuacja zmieniła się w czwartym starciu, kiedy Głazkow zaczął trafiać coraz częściej, a na twarzy Tomka pojawiły się pierwsze ślady – najpierw zamykające się prawe oko, a potem krew z nosa. Lewy prosty Ukraińca działał perfekcyjnie, a nasz rodak niestety nie był dość uważny w obronie.

Głazkow wyraźnie wygrał kilka rund z rzędu i zdawało się nawet, że może zaczyna przełamywać Adamka i spróbuje się pokusić o zwycięstwo przed czasem. Na szczęście okazało się, że Tomasz nie zapomniał do końca, jak należy boksować i przeciwstawił młodości i sile swoje wielkie doświadczenie oraz ogromne serce do walki.

W końcówce ósmego starcia „Czar” zranił Adamka prawym sierpowym. Polak przetrwał kryzys, ale nie wyglądało to dobrze. Ofensywa Głazkowa trwała w dziewiątej odsłonie, ale „Góral” nie jest rywalem z łapanki i od dziesiątej rundy zaczął nieoczekiwanie wracać do gry. Mistrzowskie starcia należało zapisać na konto naszego dwukrotnego mistrza świata, który przejął inicjatywę i zaczął nawet rozbijać zmęczonego przeciwnika, lecz nie wystarczyło to do odrobienia strat.

Sędziowie punktowali 117-110, 117-111 i 116-112 – trochę za wysoko. Jednogłośne zwycięstwo Głazkowa nie jest jednak żadnym skandalem, bo nawet przy sędziowaniu sprzyjającym Polakowi trudno byłoby dać mu więcej niż sześć starć. Tomek najlepsze ma już za sobą i wie, że walka mistrzowska właśnie mu się wymknęła, ale nie powiedział jasno, czy zamierza boksować dalej.

- Nie wiem, co będzie dalej z moją karierą. Wiem za to, że nie zaboksuję już o tytuł. To niemożliwe – powiedział Adamek w wywiadzie dla NBC. Na decyzję naszego dwukrotnego mistrza świata będziemy musieli więc poczekać, ale niewykluczone, że Tomek postanowi zawiesić rękawice na kołku.

Leszek Dudek, bokser.org

WAWRZYK UPOLOWAŁ BOTHĘ NA GALI W ARŁAMOWIE. MATYJA LEPSZY OD DĄBROWSKIEGO

arlamow

Andrzej Wawrzyk (29-1, 15 KO) dość niepewnie wszedł w walkę z 45-letnim Fransem Bothą (48-11-3, 28 KO), jednak zakończył swój występ pięknym nokautem notując drugą wygraną od czasu porażki z Aleksandrem Powietkinem. Wawrzyk rozpoczął walkę bardzo spięty i praktycznie nie zadawał ciosów w pierwszej rundzie. „Biały Bawół” sporadycznie przeprowadzał ataki, które dawały mu optyczną przewagę, jego ciosy nie dochodziły jednak celu. W drugiej odsłonie nadal atakował Botha, a Polak rozluźnił się nieco w końcówce i w końcu zaczął trafiać. W ostatniej minucie trzeciej rundy podopieczny Fiodora Łapina nareszcie zaczął trafiać czysto i przeszedł do odważniejszej ofensywy. Po kolejnym gongu „Guliwer” wyraźnie przejął inicjatywę i kilkakrotnie mocno trafił prawą ręką, nie zrobiło to jednak wrażenia na rywalu. Przełom przyniosła runda piąta – Wawrzyk trafił lewym prostym, poprawił prawym krzyżowym i „Biały Bawół” wylądował ciężko na deskach. Przeciwnik był mocno zamroczony i został poddany przez swój narożnik.

Marcin Rekowski (13-1, 11 KO) udanie powrócił po pierwszej porażce w zawodowej karierze i znokautował Mateusza Malujdę (4-3-1, 1 KO). Rekowski rozpoczął spokojnie przejmując inicjatywę dzięki ciosom prostym z dystansu. W drugiej rundzie „Reks” zaznaczył swoją przewagę i na koniec trafił kapitalnym krótkim prawym prostym i rzucił rywala na deski. Malujda wstał i przed nokautem uratował go gong. W kolejnej odsłonie rywal „Reksa” boksował już bardzo asekuracyjnie i wyraźnie odczuwał cios z poprzedniej rundy. Rekowski wyczuł to, delikatnie przyspieszył i mocnym hakiem na korpus posłał Malujdę na deski po raz drugi. Przeciwnik nie był w stanie kontynuować walki i został wyliczony.

Zestawienie w ringu Norberta Dąbrowskiego (14-2, 6 KO) z Markiem Matyją (5-0, 2 KO) okazało się świetnym pomysłem. Wygrał pięściarz grupy KnockOut Promotions, jednak obaj pięściarze zasługują na wielkie brawa – dali kibicom wielkie emocje i pokazali kawał dobrego boksu. Dąbrowski który przez wielu był skazywany na porażkę świetnie zaprezentował się w pierwszej rundzie i wyraźnie chciał coś udowodnić. Pod koniec tej odsłony Matyja doznał rozcięcia nad prawym łukiem, co z pewnością nie ułatwiało mu boksowania. Od drugiej rundy rozpoczęła się typowa wojna na wyniszczenie. Matyja w końcówce przyspieszał, co dawało mu optyczną przewagę nad rywalem. Podopieczny Fiodora Łapina był silniejszy fizycznie, co miało kluczowe znaczenie w tej walce, jednak Dąbrowski pokazał ogromne serce do walki i udowodnił, że nadal liczy się na polskim podwórku. Po sześciu rundach sędziowie punktowali 58-57, 59-55 dla Matyi oraz 58-56 dla Dąbrowskiego. Miejmy nadzieję, że promotorzy doprowadzą do rewanżu i ponownie zobaczymy pięściarzy w ringu.

Kamil Szermeta (6-0, 1 KO) pewnie pokonał Ivana Gogosevica (4-2-1, 1 KO) kończąc go w czwartej rundzie. Od pierwszego gongu w oczy rzuciła się duża różnica w wyszkoleniu technicznym na korzyść Polaka. Gogosevic co jakiś czas atakował serią „cepów”, jednak był karcony przez szybszego i precyzyjniejszego Polaka. W drugiej odsłonie Szeremeta rozbijał rywala ciosami prostymi i pod koniec trafił mocnym prawym. Jego rywal odczuł ten cios, jednak chciał dać do zrozumienia, że nic się nie stało i przeszedł do kontrofensywy. W kolejnej odsłonie Polak lewym sierpowym po raz pierwszy rzucił Chorwata na deski. Przeciwnik wstał, ale był wyraźnie zamroczony. Doświadczony Szeremeta nie wypuścił okazji z rąk, trafił w narożniku podwójnym hakiem na wątrobę i doprowadził do kolejnego liczenia. Sędzia ringowy postanowił zakończyć nierówne zawody i ogłosił wygraną podopiecznego Andrzeja Liczika przez techniczny nokaut.

Krzysztof Cieślak (22-5, 7 KO) miał problemy w początkowej fazie walki z Chawazim Chacygowem (10-6, 6 KO), jednak ostatecznie przełamał doświadczonego rywala z Białorusi i wygrał przez techniczny nokaut w czwartej rundzie. Pierwsza runda nie przebiegała po myśli Polaka – przyjezdny rywal walczący z odwrotnej pozycji parokrotnie mocno trafił i przeważał przez pierwsze trzy minuty, a „Skorpion” upadł nawet na deski, jednak ringowy nie zdecydował się na liczenie pięściarza. Chacygow utrzymał tempo w rundzie drugiej oraz trzeciej i nadal „szachował” Polaka prawym prostym. Cieślak miał swoje momenty, jednak jego akcje ofensywne były zbyt czytelne dla Białorusina. Czwarta runda rozpoczęła się od szarży „Skorpiona”, który wyraźnie odebrał ochotę do walki Białorusinowi, który tak jak w poprzednich występach po prostu był źle przygotowany kondycyjnie. Chacygow przyklęknął i oznajmił Robertowi Gortatowi, że nie chce kontynuować pojedynku.

Ewa Piątkowska (3-0, 3 KO) nie dała żadnych szans Dasie Gaborowej (0-2) nokautując rywalkę w niespełna 40. sekund. Był to jej debiut w barwach grupy KnockOut Promotions. „Tygrysica” w swoim stylu rozpoczęła bardzo agresywnie i już w dziesiątej sekundzie przeciwniczka ze Słowacji znalazła się na deskach. Gaborowa wstała, ale pewna siebie Polka ruszyła do ataku i po kolejnym bardzo mocnym prawym prostym znów rzuciła rywalkę na deski. Robert Gortat spojrzał jej w oczy i postanowił nie liczyć jej do końca ogłaszając klasyczny nokaut.

Adam Jarecki, bokser.org

85. MP: JAKUBOWSKI – NAJLEPSZYM ZAWODNIKIEM, JABŁOŃSKI – TECHNIKIEM, CHABROS – TRENEREM

jakubowski

Najlepszym zawodnikiem zakończonych dzisiaj w Kaliszu 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie został triumfator wagi ciężkiej (91 kg), Igor Jakubowski z Zagłębia Konin, zaś nagroda dla najlepszego technika zawodów przypadła w udziale czempionowi wagi średniej (75 kg), Tomaszowi Jabłońskiemu z SAKO Gdańsk. Najlepszym trenerem mistrzostw uznano Karola Chabrosa z BKS Skorpion Szczecin, którego podopieczni zdobyli pierwsze miejsce w klasyfikacji klubowej. To zresztą nie jedyny sukces zawodników z tego regionu, gdyż Zachodniopomorski OZB zwyciężył także w klasyfikacji okręgów.

Dodajmy, że triumfator wagi lekkiej, niespełna 21-letni Dawid Michelus wywalczył w Kaliszu czwarty złoty medal Mistrzostw Polski Seniorów (dotąd triumfował w latach 2011-2013). Drugie złota do swoich dorobków dołożyli Dawid Jagodziński (49 kg), Kazimierz Łęgowski (64 kg), Tomasz Jabłoński (75 kg) oraz Igor Jakubowski (91 kg).

85. MP: JABŁOŃSKI, MICHELUS, ZAKRZEWSKI I KOZŁOWSKI – ASAMI W TALII MISTRZÓW POLSKI

pantera01

W każdej talii są cztery asy i jeśli chcielibyśmy wybrać takowe z grona dzisiejszych złotych medalistów 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie, wskazalibyśmy na Tomasza Jabłońskiego (75 kg), Dawida Michelusa (60 kg), Ireneusza Zakrzewskiego (69 kg) i Grzegorza Kozłowskiego (52 kg). Oprócz nich mistrzami Polski na ringu w Kaliszu zostali Dawid Jagodziński (49 kg), Marek Pietruczuk (56 kg), Kazimierz Łęgowski (64 kg), Mateusz Tryc (81 kg), Igor Jakubowski (91 kg) i Arkadiusz Toborek (+91 kg). Złote medale wywalczyło zatem aż 8 zawodników, którzy walczyli w tym sezonie w lidze WSB oraz jedne (Tryc), boksujący w tej formule rok temu.

Po 30-minutowej przerwie technicznej, drugą część finałów 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie rozpoczęła arcyciekawa rywalizacja dwóch zawodników znanych z walk w lidze WSB, Ireneusza Zakrzewskiego (69 kg) z Damianem Kiwiorem. Obaj zawodnicy potwierdzili, że nieprzypadkowo dotarli aż do finału i mimo iż kosztowało ich to mnóstwo sił (Zakrzewski walczył w Kaliszu po raz szósty!) dali publiczności mnóstwo pozytywnych wrażeń. Po pierwszej wyrównanej rundzie, w której obaj pięściarze potwierdzili mistrzowskie aspiracje, w kolejnych starciach powoli przewagę zaczął zyskiwać silniejszy fizycznie zawodnik z Jeleniej Góry. Ireneusz, znakomicie wykorzystywał lepsze warunki fizyczne i odwrotną pozycję bokserską. Swoją aktywnością wyprzedzał także ofensywne akcje Kiwiora, który do samego końca ambitnie próbował przełamać rywala. po zakończeniu pojedynku sędziowie nie byli jednogłośni w ocenach typując zwycięstwo Zakrzewskiego w staosunku 2-1.

Pojedynek Tomasza Jabłońskiego (75 kg) z Arkadiuszem Szwedowiczem miał być i …faktycznie był ozdobą kaliskich mistrzostw. Obaj zawodnicy od pewnego czasu rozdawali karty na krajowym ringu ale jak dotąd nigdy ze sobą nie walczyli, co ich rywalizacji dodawało szczególnego smaczku. Była to również walka o miejsce w reprezentacji Polski na tegoroczne Mistrzostw Unii Europejskiej. Szwedowicz zaczął w doskonałym tempie, zaskakując nieco Jabłońskiego, znanego z tego, że to on jest w ringu zawodnikiem nadającym tempo walki. Jednak po 60 sekundach inicjatywę przejął kapitan „Husarii”, spychając młodszego rywala do defensywy, w której ten popełniał błędy. Druga runda wyglądała podobnie – przeważał w niej Tomasz, który przez większość czasu spychał Arkadiusza do lin, gdzie lokował celne ciosy na głowie i tułowiu rywala. Doświadczenie i znakomita kondycja Jabłońskiego dały o sobie znać również w ostatniej rundzie. Szczecinianin ambitnie starał się odpowiadać na ataki zawodnika SAKO Gdańsk, ale nie był stanie zmienić losów całego pojedynku, ulegając zasłużenie jednogłośnie na punkty.

Rywalizujący o złote medale w wadze półciężkiej (81 kg) Mateusz Tryc i Jordan Kuliński pokazali publiczności w Kaliszu naprawdę ciekawe momenty. Bardziej aktywny w ofensywie i nieco szybszy był jednak ten pierwszy, który z minuty na minutę zdobywał przewagę. Lepszy technicznie od Tryca Kuliński starał się zaskakiwać rywala zmianami pozycji i niesygnalizowanymi akcjami ale było ich zdecydowanie za mało, by zdobyć dzisiaj złoty medal. Sędziowie zgodnie ocenili ringowe przewagi zawodnika warszawskiego Feniksa, dając mu zasłużone, jednogłośne zwycięstwo.

Igor Jakubowski (91 kg) zapracował sobie w Kaliszu na opinię bombardiera, rozstrzygając przed czasem 3 z 4 walk. Kibice z Konina zapewne czekali na kolejny efektowny występ ich faworyta, tym bardziej, że jego finałowym przeciwnikiem był niedoceniany Bartłomiej Krasuski. Igor pokazał dzisiaj, że jak na wagę ciężką jest niezwykle szybki i ekspresyjny, co w połączeniu z dobrą techniką i silnym ciosem może stanowić zagrożenie także dla zagranicznych rywali. Spory wpływ na końcowy wynik walki miała przykra kontuzja łuku brwiowego, jakiej Bartłomiej doznał w połowie 1. starcia. Pięściarz z Lublina lepiej prezentował się wprawdzie w kolejnym starciu, na co wpływ miała także zadyszka Jakubowskiego, ale inicjatywa nadal należała do zawodnika Zagłębia Konin. W ostatniej rundzie w ringu oglądaliśmy twarde wymiany ciosów, z których wiele nie trafiało celu. Ambitny Krasuski starał się nadrobić straty z poprzednich minut, ale jego rywal był do końca czujny i to on został mistrzem Polski.

W ostatniej walce Mistrzostw Polski zmierzyli się znany z walk w barwach Hussars Poland Arkadiusz Toborek (+91 kg) i młody Mateusz Figiel. Odwrotna pozycja bokserska zawodnika Hetmana od początku sprawiała kłopoty wysokiemu (198 cm) Ślązakowi, który zamiast boksować w bezpiecznym dla siebie dystansie pozwalał rywalowi wbijać się w półdystans. Ruchliwy i szybki Figiel był aktywny także na początku kolejnego starcia, z czym nie raził sobie Toborek. W drugie połowie rundy Mateusz wyraźnie osłabł, czego jednak nie wykorzystał jego rywal i w ostatnich sekundach walka wyrównała się. W ostatniej rundzie dominował chaos i klincze. Obaj zawodnicy nie byli w stanie zadawać czystych ciosów, przepychając się w ringu bez pomysłu na skuteczną akcję. Werdykt był więc sporą niewiadomą. Ostatecznie sędziowie niejednogłośnie (2-1) opowiedzieli się po stronie Toborka.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

69 KG: Ireneusz Zakrzewski (Janik Boks Jelenia Góra) – Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów) 2-1
75 KG: Tomasz Jabłoński (KS SAKO Gdańsk) – Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin) 3-0
81 KG: Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa)   – Jordan Kuliński (Start Włocławek) 3-0
91 KG: Igor Jakubowski (KB Zagłębie Konin) – Bartłomiej Krasuski (Niestowarzyszony) 3-0
+91 KG: Arkadiusz Toborek (MOSiR Mysłowice) – Mateusz Figiel (Hetman Białystok) 2-1

85. MP: W KALISZU POZNALIŚMY PIERWSZYCH PIĘCIU MISTRZÓW POLSKI A.D. 2014

legowski_latocha

W Kaliszu trwa 30-minutowa przerwa techniczna w trakcie finałów 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie. Do tej pory poznaliśmy pierwszych pięciu mistrzów kraju. Zostali nimi w kolejności wag: Dawid Jagodziński (49 kg), Grzegorz Kozłowski (52 kg), Marek Pietruczuk (56 kg), Dawid Michelus (60 kg) i Kazimierz Łęgowski (64 kg), a więc zawodnicy znani z występów w zawodowej lidze WSB. Ale przejdźmy do samych walk…

Finały otworzyła walka obrońcy tytułu Dawida Jagodzińskiego (49 kg) z Danielem Tarką. Ten pierwszy po przespanej pierwszej rundzie, przyspieszył od 2. starcia, ale w swoich atakach był mało precyzyjny i chaotyczny. Leworęczny Tarka kilka razy trafiał bezkarnie zawodnika Hussars, który wykazywał sporą nonszalancję w obronie i w konfrontacji z silniejszym fizycznie rywalem miałby najpewniej kłopoty. Wspomniana siła była jednak po stronie zawodnika Astorii Bydgoszcz, podobnie jak i lepsza kondycja, jaką wypracował podczas przygotowań do walk w lidze WSB. Wszystko to sprawiło, że dzisiaj w Kaliszu Dawid po raz kolejny pokonał elblążanina jednogłośnie na punkty.

Ciekawi byliśmy walki uwielbiającego ofensywę Grzegorza Kozłowskiego (52 kg) z dysponującym znakomitym refleksem i sporymi umiejętnościami technicznymi Maciejem Jóźwikiem. Zawodnik ze Szczecina w pierwszym starciu był nieco wszechstronniejszy od rywala, którego znamy z występów w lidze WSB. Do dobrej obrony dołożył skutecznie bite ciosy z dystansu, nieco burząc koncepcję ofensywną Kozłowskiego, bazującego na obszernych sierpach. W drugim starciu walka toczona była jednak w wyniszczającym Jóźwika półdystansie. Maciej z chwili na chwilę tracił siły, a na dodatek uległ kontuzji rozcięcia łuku brwiowego, co wyraźnie go deprymowało. Grzegorz Kozłowski, widząc, że osiąga przewagę nie pozwalał ani przez moment na oddech rywalowi. Trzecie starcie to nieustanny atak Kozłowskiego i próba technicznych ucieczek zawodnika ze Szczecina, który ambitnie dotrwał do końcowego gongu, ale już ani przez moment nie zagroził pięściarzowi z Warszawy. Sędziowie nie mieli wątpliwości kto w tej walce był lepszy, wskazując jednogłośnie na Grzegorza.

Pierwszy w karierze złoty medal seniorskich Mistrzostw Polski wywalczył Marek Pietruczuk (56 kg), któremu w narożniku obok wychowawcy, Mieczysława Mierzejewskiego towarzyszył Hubert Migaczew, dzięki któremu pięściarz z Ostrołęki zadebiutował w lidze WSB. Śmiem twierdzić, że już starty we wspomnianej elitarnej lidze, ukształtowały Marka na poważnego kandydata do kadry narodowej. Pietruczuk potwierdził dzisiaj, że stale czyni postępy. Był dzisiaj nieznacznie lepszy w każdym elemencie bokserskiego rzemiosła od walczącego z odwrotnej pozycji Daniela Żaboklickiego ale do samego końca musiał być uważny w obronie, bo zawodnik z Warszawy ambitnie szukał swojej szansy. Po zakończeniu pojedynku sędziowie zgodnie wskazali na 20-latka z Ostrołęki.

Kibice uwielbiają pojedynki, które nie mają oczywistego faworyta. Takim właśnie była finałowa rywalizacja dwóch czołowych polskich zawodników bez podziału na kategorie wagowe – Mateusza Polskiego (60 kg) i Dawida Michelusa. Uwagę na walczących skupiał zapewne także trener kadry narodowej Walery Korniłow, który z tej dwójki zapewne wybierze reprezentanta Polski na Mistrzostw Unii Europejskiej. Pierwsze starcie przebiegało w dobrym tempie, głównie za sprawą atakującego Polskiego, który szukał półdystansu, by tam zadać mocne, osłabiające Dawida ciosy, które miały być kluczem do wygranej. Michelus zachował spokój, nie dawał się wciągnąć w wymianę ciosów, punktując ciosami z dystansu. Jego boks przez pełne 9 minut sprawiał wrażenie bardziej uporządkowanego i zbilansowanego. Rundy druga i trzecia wyglądały podobnie. Niby atakował Polski, ale lepsze wrażenie swoimi akcjami sprawiał Michelus. Obaj zawodnicy zaimponowali znakomitą kondycją, jakkolwiek ich pojedynek pozbawiony był oczekiwanej dramaturgii i emocji. Jednogłośne zwycięstwo Dawida zapewne nie było zaskoczeniem dla nikogo, łącznie z Mateuszem.

W pojedynku Kazimierza Łęgowskiego (64 kg) z Marcinem Latochą również upatrywano ciekawej rywalizacji, w której większość widziała faworyta w zawodniku z Chojnic. Ambitny podopieczny Tomasza Różańskiego czyni jednak z walki na walkę postępy, które dawały nam nadzieję na wyrównany bój o mistrzostw Polski. Pierwsza runda nie wykazała specjalnej przewagi żadnego z zawodników, choć efektowniej w ringu zachowywał się Łęgowski, bazujący na świetnym wyszkoleniu technicznym i niezłym refleksie. W boksie Latochy brakowało nieco agresji i zdecydowania, by zagrozić mistrzowi Polski. co szczególnie widoczne było w kolejnych dwóch starciach. Przez dwie pierwsze rundy obaj zawodnicy nie zachwycili tempem walki, przez co prezentowany przez nich boks był dość przewidywalny. Zmieniło się to na moment w ostatniej odsłonie, kiedy nieco śmielej zaatakował Latocha, ale po minucie wszystko wróciło do normy. Jednogłośne zwycięstwo Kazimierza było bezdyskusyjne i przyszło mu chyba łatwiej niż w ubiegłym roku, kiedy walczył z Marcinem w finale Mistrzostw Polski w Zawierciu.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

49 KG: Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz) – Daniel Tarka (Tygrys Elblag) 3-0
52 KG: Grzegorz Kozłowski (Akademia Walki Warszawa) – Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin) 3-0
56 KG: Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka) – Daniel Żaboklicki (KB Legia Warszawa) 3-0
60 KG: Dawid Michelus (Sokół Piła) – Mateusz Polski (KSW Róża Karlino) 3-0
64 KG: Kazimierz Łęgowski (UKS Bokser Chojnice) Marcin Latocha (KSW Róża Karlino) 3-0

IDĄ ZMIANY. HUSSARS POLAND OFICJALNIE W STRUKTURACH PZB!

WSB

Na wczorajszym posiedzeniu Zarządu Polskiego Związku Bokserskiego, które odbyło się podczas 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Kaliszu, omówiona została nowa koncepcja włączenia do struktur PZB rozgrywek w ramach światowej ligi bokserskiej AIBA  – World Series of Boxing.

Na wniosek Prezesa Polskiego Związku Bokserskiego, Zbigniewa Górskiego, Zarząd jednogłośnie podjął decyzję o powołaniu na Przewodniczącego Wydziału ds. WSB/APB obecnego menedżera polskiej drużyny Hussars Poland, Jarosława Kołkowskiego, który przedstawił zebranym nową koncepcję współpracy.

Jednocześnie Zarząd PZB upoważnił Prezesa Związku do prowadzenia rozmów z firmą Stan4Them Promotions. Rozmowy na temat nowej struktury PZB prowadzone były w sposób rzeczowy i konkretny, a cała koncepcja została bardzo pozytywnie oceniona. Na kolejnym posiedzeniu Zarządu (w kwietniu) omówione zostaną dalsze kroki postępowania dotyczące przejęcia przez Polski Związek Bokserski  rozgrywek w ramach Ligii WSB i prowadzenia drużyny Hussars Poland.

85. MP: DLA KOGO ZŁOTE MEDALE MISTRZOSTW? OTO ANALIZA SZANS FINALISTÓW

michelus_polski

Waga papierowa (49 kg) ma swojego faworyta w osobie Dawida Jagodzińskiego, który raczej pewnie obroni ubiegłoroczny tytuł mistrzowski. Dotąd  trzykrotnie walczył z Danielem Tarką i tyleż razy z nim wygrywał i wiele wskazuje na to, że w Kaliszu będzie podobnie. Ewentualne zwycięstwo zawodnika z Elbląga byłoby z pewnością największą sensacją finałów.

Finaliści wagi z limitem 52 kg – Grzegorz Kozłowski i Maciej Jóźwik w ubiegłym roku dwukrotnie walczyli ze sobą i za każdym razem wyraźnie lepszym był ten pierwszy, znany z występów w barwach Hussars Poland w lidze WSB. Grzegorz jest na dobrej drodze by poprawić wynik z poprzednich Mistrzostw Polski, w których wywalczył srebrny medal i wywalczyć miejsce w reprezentacji Polski. Nie znaczy to bynajmniej, że wychowanek Gwardii Szczytno, boksujący aktualnie w Szczecinie jest na straconej pozycji. Maciej czyni stałe postępy, w czym pomocne były międzynarodowe próby, w których rywalizował nawet z samym Paddy Barnesem. Być może kolejnym krokiem w rozwoju będzie WSB? Najpierw jednak powinien postawić wysoko poprzeczkę Kozłowskiemu.

Pod nieobecność chorego Sylwestra Kozłowskiego o złoty medal powalczą Marek Pietruczuk (56 kg) i Daniel Żaboklicki. W pierwszym upatrujemy nawet reprezentanta Polski, ale droga do kadry prowadzi zapewne przez mistrzowskie złoto wywalczone w Kaliszu. Jego rywal jest jednak o wiele bardziej doświadczony i …nieobliczalny. Daniel to przecież aktualny wicemistrz świata w kick-boxingu (formuła full-contact) i brązowy medalista ostatnich Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie.

Wielu kibiców w pojedynku Mateusza Polskiego (60 kg) z Dawidem Michelusem (obaj na zdjęciu) widzi wizytówkę finałów Mistrzostw Polski w Kaliszu. Obaj pięściarze znają się doskonale od czasów kadetów (dzisiaj zwanych juniorami), jednak różnymi drogami dochodzili na krajowy szczyt. Dawid, dzięki sukcesom międzynarodowym wykreował się na „złote dziecko” polskiego boksu olimpijskiego. Kiedy w wieku 18 lat zdobywał pierwszy tytuł mistrza Polski seniorów, wielu widziało w nim nawet medalistę Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Ostatecznie zawodnik z Piły kwalifikacji olimpijskiej nie wywalczył i jak na razie jego międzynarodowy dorobek seniorski nie zachwyca. Mniej medialny, choć równie zdolny i bardzo pracowity Mateusz także marzy o wielkich tytułach i medalach najważniejszych zawodów. Systematycznie zbiera doświadczenie, rywalizując już z wieloma świetnymi zawodnikami. Z Michelusem ma ujemny bilans walk. W 2012 roku w Radomiu wygrał przed czasem podczas Mistrzostw Polski U-23, ale tez przegrał z nim wcześniej w Poznaniu podczas Mistrzostw Polski Seniorów oraz w czerwcu 2013 roku w finale MP U-23, które rozgrywane były w Wałczu. W Kaliszu szanse wydają się być wyrównane, ale na niekorzyść Mateusza przemawia niewielka ilość oficjalnych startów od czerwca 2013 roku.

Kazimierz Łęgowski (64 kg) postara się obronić tytuł mistrzowski, wywalczony w 2013 roku w Zawierciu. W wywiadach przed Mistrzostwami Polski zapowiadał, że najpewniej o złoto rywalizował będzie z Damianem Kiwiorem, tymczasem ten wybrał wagę wyższą, a o złoto ponownie z Łęgowskim powalczy Marcin Latocha. W 2013 roku Kazimierz i Marcin walczyli ze sobą dwukrotnie w finałach Mistrzostw Polski (seniorów i U-23) i za każdym razem wygrywał zawodnik z Chojnic. Czy w myśl zasady „do trzech razy sztuka” Latocha przełamie w końcu monopol Łęgowskiego na wygrywanie? Nie bez wpływu na dyspozycję Kazika mogą być skutki kłopotów zdrowotnych, jakie dotknęły go pod koniec ub. roku. Marcin z kolei w ciągu ostatnich 2 lat poczynił wielkie postępy, a jego znakomity – choć przegrany – pojedynek z ex-mistrzem Europy, Fatihem Kelesem, pokazał, że zasługuje na międzynarodowe próby.

Żelazne zdrowie zaprowadziło Ireneusza Zakrzewskiego (69 kg) do finału Mistrzostw Polski. Pojedynek z Damianem Kiwiorem będzie dla niego szóstym, jaki z dnia na dzień stoczy na ringu w Kaliszu. Pod tym względem jego przeciwnik powinien mieć – przynajmniej w teorii – więcej sił i energii, ale czy jest faworytem? Raczej nie! Atutem zawodnika z Jeleniej Góry będzie spore już doświadczenie, odwrotna pozycja bokserska, dość specyficzny sposób poruszania się w ringu oraz siła fizyczna (Damianowi bliżej jest do limitu 64 kg niż do 69 kg). Obaj pięściarze znają się ze wspólnych treningów w teamie Hussars Poland, ale nie stoczyli jeszcze ze sobą oficjalnej walki, więc możliwe jest wszystko…

Bardzo dużo pisaliśmy w ciągu ostatnich miesięcy o Tomaszu Jabłońskim (75 kg) i jego finałowym rywalu, Arkadiuszu Szwedowiczu. Pierwszy z nich, kapitan i najsilniejszy punkt Hussars Poland, liczy na powrót do łask trenera kadry narodowej. Po zawirowaniach zdrowotnych i falstarcie w ostatnim sezonie ligi WSB zbudował znakomitą dyspozycję, którą podziwialiśmy podczas meczów z Kazachami i Meksykanami oraz w niedawnym meczu jego klubu z niemieckim Hanse-Wismar. Z kolei Szwedowicz, który mimo młodego wieku ma już w dorobku srebrny medal Mistrzostw Polski Seniorów oraz udane starty międzynarodowe, wydaje się być równie bliski startu w Mistrzostwach Unii Europejskiej. Ich pojedynek finałowy będzie ciekawy również dlatego, gdyż – jak dotąd – zawodnicy ci nie rywalizowali ze sobą. Preferują boks efektowny i ofensywny, poparty dobrą bazą techniczna i zapewne pozostawią po sobie doskonałe wrażenie.

Mateusz Tryc (81 kg) jest jedynym polskim pięściarzem sklasyfikowanym w światowym rankingu AIBA, ma za sobą walki w zawodowej lidze WSB oraz w niemieckiej 1. Bundeslidze oraz udział w najważniejszych turniejach mistrzowskich. Warto jednak zauważyć, że pięściarz rodem z Wyszkowa nie ma nadal w swoim dorobku złotego medalu Mistrzostw Polski Seniorów i jest to chyba najlepszy moment w karierze, by wyciągnąć rękę po najcenniejszy krążek. Jordan Kuliński nie ma w finale nic do stracenia, bo wielkim sukcesem jest awans do finału. Pamiętam nieodległe przecież czasy kiedy rywalizował z Arkadiuszem Szwedowiczem o palmę pierwszeństwa w młodzieżowej kadrze narodowej. Czas chyba, by na stałe trafił do kadry Walerego Korniłowa. A co do samej walki Tryca z Kulińskiem, to mimo iż faworytem będzie w niej ten pierwszy, to zapewne obaj pamiętają swój – jak dotąd – jedyny bój, podczas Grand Prix w Ząbkowicach Śląskich, gdzie niejednogłośnie na punkty zwyciężył Mateusz.

Pozytywnie zaskakuje mnie podczas mistrzostw Igor Jakubowski (91 kg), który do bardzo dobrej techniki boksowania dołożył także siłę, szybkość i zdecydowanie. Pamiętam jego pierwsze walki w limicie wagi ciężkiej, które stoczył na Syberii podczas turnieju World Cup of Petroleum Countries w mieście Beloyarskiy. Wówczas nie zrobiwszy wagi półciężkiej zmuszony został do walk z silniejszymi fizycznie zawodnikami. Mimo to pokonał solidnego Litwina Tadasa Tamasauskasa i dzielnie stawiał czoło byłemu podopiecznemu Walerego Korniłowa, Sergeyowi Korneyevowi. Od tamtego dnia przegrał tylko raz (z Abdoulaye Diane) podczas meczu z Francją w Berck-sur-Mer. Wzmocnił się fizycznie i także psychicznie, co szczególnie jest widoczne w Kaliszu. Porażka Igora z Bartłomiejem Krasuskim byłaby więc spora niespodzianką. Pięściarza z Lublina nie skazuję na porażkę, mając w pamięci jego dwa brązowe medale zdobyte w ub. roku w rywalizacji seniorów i U-23. Awans do finału jest dla niego życiowym sukcesem, lecz być może zechce nam jeszcze udowodnić, że stać go nawet na zwycięstwo.

Arkadiusz Toborek (+91 kg) jak dotąd tylko raz rywalizował z Mateuszem Figielem. Działo się to w październiku 2012 roku w Radomiu, w półfinale Mistrzostw Polski do lat 23. Od tamtego czasu zawodnik pochodzący z Ostrowi Mazowieckiej zrobił jednak spore postępy. W kolejnym roku, w czasie gdy student Politechniki Bialostockiej (Figiel) zdobywał brązowy medal Mistrzostw Polski seniorów, Toborek miał ponad roczną przerwę w uprawianiu boksu. Wrócił na ring dopiero w grudniu 2013 roku w barwach Hussars Poland w meczu z Mexico Guerreros. Tak, więc pojedynek finałowy nie ma wyraźnego faworyta, choć atut lepszych warunków fizycznych jest po stronie Ślązaka.

ROZKŁAD PAR WALK FINAŁOWYCH

49 KG
Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz, 1993) – Daniel Tarka (Tygrys Elblag, 1990)

52 KG
Grzegorz Kozłowski (Akademia Walki Warszawa, 1993) – Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin, 1994)

56 KG
Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka, 1994) – Daniel Żaboklicki (KB Legia Warszawa)

60 KG
Mateusz Polski (KSW Róża Karlino, 1993) – Dawid Michelus (Sokół Piła, 1993)

64 KG
Kazimierz Łęgowski (UKS Bokser Chojnice, 1994) Marcin Latocha (KSW Róża Karlino, 1993)

69 KG
Ireneusz Zakrzewski (Janik Boks Jelenia Góra, 1992) – Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów, 1992)

75 KG
Tomasz Jabłoński (KS SAKO Gdańsk, 1988) – Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin, 1994)

81 KG
Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa, 1991)   – Jordan Kuliński (START Włocławek, 1994)

91 KG
Igor Jakubowski (KB Zagłębie Konin, 1992) – Bartłomiej Krasuski (Niestowarzyszony, 1990)

+91 KG
Arkadiusz Toborek (MOSiR Mysłowice, 1989) – Mateusz Figiel (Hetman Białystok, 1992)

85. MP: W MISTRZOWSKIEJ TALII ZOSTAŁO TYLKO 20 KART. JUTRO POZNAMY MISTRZÓW

kozlowskig

Już tylko 20 zawodników pozostało w grze o złote medale 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie. Turniej w Kaliszu, ze względu na rekordową w ostatnich latach obsadę, jest dla startujących pięściarzy niezwykle trudny i w ciągu pięciu wyeliminował tych, którzy nie przygotowali szczytu formy na pierwszą połowę marca.

Walki II serii półfinałów potwierdziły, że do strefy medalowej z reguły dostali się najlepsi aktualnie zawodnicy w kraju. Prezentowany przez nich boks był efektowny, szybki, pełen ciekawych momentów i wart lepszej promocji niż tylko transmisja internetowa. Myślę, że najlepsze dopiero przed nami, gdyż po jutrzejszych finałach dostaniemy odpowiedzi którzy zawodnicy powinni stanowić o trzonie kadry narodowej na zbliżające się Mistrzostwa Unii Europejskiej. Pojedynki Grzegorza Kozłowskiego (na zdjęciu) z Maciejem Jóźwikiem (52 kg), Tomasza Jabłońskiego z Arkadiuszem Szwedowiczem (75 kg), czy Mateusza Tryca z Jordanem Kulińskim (81 kg), to oprócz rywalizacji o złote medale kaliskich mistrzostw, faktyczna reprezentacyjna kwalifikacja.

II SERIA WALK PÓŁFINAŁOWYCH (GODZ. 16.00)

49 KG
Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz) – Adam Lehmann (Łódzkie Centrum Sportów Walki) 3-0
Daniel Tarka (Tygrys Elblag) – Dawid Jakubcewicz (UKS Włókiennik Łódź) TKO 3

52 KG
Grzegorz Kozłowski (Akademia Walki Warszawa) – Dominik Śliwiński (Pomorzanin Toruń) 3-0
Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin)    Przemysław Jańczuk (UKS Akademia Walk Warszawa) 3-0

56 KG
Daniel Żaboklicki (KB Legia Warszawa) – Tomasz Smerdel (MGKS Gwarek Łęczna) TKO 2
Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka) – Tomasz Resól (BKS Skorpion Szczecin) 3-0

75 KG
Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin) – Mateusz Rzadkosz (TS Wisła Kraków) 3-0
Tomasz Jabłoński (KS SAKO Gdańsk) – Kamil Gardzielik (Copacabana Konin) 3-0

81 KG
Jordan Kuliński (START Włocławek) – Przemysław Gorgoń (JKB Jawor Team Jaworzno) 3-0
Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa)   – Kasjusz Życiński (KS SAKO Gdańsk) 3-0

85. MP: CIEKAWY BOKS W I SERII WALK PÓŁFINAŁOWYCH

irek04

Pierwsza część półfinałowych emocji 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie już za nami. Wyniki walk potwierdzają, że krajowa czołówka nie zamierza ustępować pola mniej znanym zawodnikom i że kandydaci do tytułów mistrzowskich znakomicie przygotowali się do jednych z najdłuższych zawodów, jakie odbyły się w Polsce od wielu lat.

Mistrzostwom poza trenerem kadry narodowej, Walerym Korniłowem, przyglądają się m.n. przedstawiciele ekipy Hussars Poland, którzy już teraz myślą o nowym sezonie, więc szczególnej ich uwadze poddana była rywalizacja w najcięższych kategoriach wagowych, w których ostatnio nie mieliśmy wielu zawodników, mogących zawojować międzynarodowe zawody.

Na tym bezrybiu czołową pozycję wypracowuje sobie Igor Jakubowski (91 kg), który pokonał dzisiaj przed czasem Krzysztofa Kowalskiego. Ciągły rozwój talentu sygnalizuje Mateusz Figiel (+91 kg), którego wartość zweryfikuje w finale Arkadiusz Toborek. Ten ostatni pokazał, że jest wartościowszym zawodnikiem od siłacza z Lublina, aktualnie walczącego dla radomskiej Broni, Krzysztofa Koseli.

W finałach zobaczymy kilka krajowych „klasyków”, w tym kolejną rywalizację Dawida Michelusa z Mateuszem Polskim (60 kg) oraz atrakcyjnie brzmiące pary: Ireneusz ZakrzewskiDamian Kiwior (69 kg), czy Kazimierz ŁęgowskiMarcin Latocha (64 kg).

I SERIA WALK PÓŁFINAŁOWYCH (GODZ. 11.00)

60 KG
Dawid Michelus (Sokół Piła)    – Patryk Trochimiak (Kaczor Boks Team Wałbrzych) 3-0
Mateusz Polski (KSW Róża Karlino) – Radomir Obruśniak (KSW Róża Karlino) 3-0

64 KG
Marcin Latocha (KSW Róża Karlino) – Tomasz Gryckiewicz (UKSW PIRS Olsztyn) 3-0
Kazimierz Łęgowski (UKS Bokser Chojnice) – Daniel Adamiec (RUSHH Kielce) 3-0

69 KG
Ireneusz Zakrzewski (Janik Boks Jelenia Góra) – Damian Falecki (KSZO Ostrowiec Św.) 3-0
Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów) – Mateusz Kostecki (WKS Desant Kraków) 3-0

91 KG
Igor Jakubowski (KB Zagłębie Konin) – Krzysztof Kowalski (MOSiR Mysłowice) TKO 2
Bartłomiej Krasuski (Niestowarzyszony) – Tomasz Bohdanowicz (BKS Orkan Gorzów Wlkp.) 2-1

+91 KG
Mateusz Figiel (Hetman Białystok) – Marcin Śnitko (Tygrys Elbląg) 3-0
Arkadiusz Toborek (MOSiR Mysłowice) – Krzysztof Kosela (BTS Broń Radom) 3-0

WILSON DO ADAMKA: TOMASZ, TO MA BYĆ BIJATYKA!

Adamek_vs_Glazkov

Poza Tomaszem Adamkiem i Wiaczesławem Głazkowem, którzy głęboko wierzą w zwycięstwo i wykonanie dużego kroku w kierunku walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej, przed starciem w Bethlehem nie sposób znaleźć eksperta, który postawiłby pieniądze na Polaka bądź Ukraińca. Wyraźnego faworyta nie potrafią wskazać również ci przepytywani przez nas – ostatni przeciwnik „Cara” Garrett Wilson, jego wielokrotny sparingpartner Serhij Werwejko oraz Andrzej Gmitruk, były szkoleniowiec „Górala”.

Większość specjalistów przewiduje, że pojedynek nie zakończy się przed czasem, a po 12 rundach przewaga zwycięzcy na kartach punktowych trzech sędziów nie będzie wysoka. Takiego samego zdania jest 31-letni Wilson. To właśnie on w trybie awaryjnym zastąpił Adamka, którego przed zaplanowanym na 16 listopada starciem z Głazkowem pokonała grypa. Jak na „strażaka”, do tego poprzednio rywalizującego w kategorii cruiser, pięściarz z Filadelfii spisał się przyzwoicie. Po 10 rundach przegrał na punkty.

– Zapowiada się bardzo wyrównany pojedynek, a o zwycięstwie zadecydują sędziowie. Choć Adamek i Głazkow są pięściarzami tej samej grupy (Main Events – przyp. red.) można powiedzieć, że to Tomasz będzie walczył u siebie. Raczej nie osiągnie miażdżącej przewagi, ale wygra na punkty. Będzie gospodarzem, co może się okazać poważnym atutem. Już Steve Cunningham powinien zejść z ringu jako zwycięzca walki z Adamkiem (w grudniu 2012 roku galę w Bethlehem także organizowała Main Events, promująca „Górala” i jego amerykańskiego rywala – przyp. red.), lecz decyzja należała przecież do sędziów – przypomina Wilson.

Sympatycy 37-letniego Adamka mają jednak nadzieję, że zobaczą w akcji dynamicznego, odważnego i skutecznego w ofensywie pięściarza, który nie będzie musiał liczyć na łaskawość sędziów. – Tomek może zwyciężyć, ale powinien zaprezentować dynamikę zbliżoną do tej, którą imponował choćby w pojedynku z Andrzejem Gołotą. Wówczas bazował przede wszystkim na szybkości i kombinacjach ciosów. W ostatnich walkach różnie z tym bywało – ocenia Andrzej Gmitruk, pod okiem którego Adamek bronił tytułu mistrza świata WBC wagi półciężkiej, wywalczył pas IBF wagi cruiser i debiutował w kategorii ciężkiej.

Sympatycy 37-letniego Adamka mają jednak nadzieję, że zobaczą w akcji dynamicznego, odważnego i skutecznego w ofensywie pięściarza, który nie będzie musiał liczyć na łaskawość sędziów. – Tomek może zwyciężyć, ale powinien zaprezentować dynamikę zbliżoną do tej, którą imponował choćby w pojedynku z Andrzejem Gołotą. Wówczas bazował przede wszystkim na szybkości i kombinacjach ciosów. W ostatnich walkach różnie z tym bywało – ocenia Andrzej Gmitruk, pod okiem którego Adamek bronił tytułu mistrza świata WBC wagi półciężkiej, wywalczył pas IBF wagi cruiser i debiutował w kategorii ciężkiej.

29-letni Głazkow to dobry znajomy Serhija Werwejki. Wiele razy sparowali w Ługańsku, po raz ostatni w kwietniu ubiegłego roku. – Atuty Wiaczesława? Dynamika, szybki lewy prosty, mocny cios z obu rąk. Po ataku nie wolno zostawać w miejscu, lecz szybko uciekać w bok, bo Sława postara się o poprawkę. Ja jestem wyższy, więc boksowałem na dystans, ale Adamek (187 cm wzrostu, 190 cm Głazkowa – przyp. red.) pewnie będzie skracał odległość – mówi reprezentant Hussars Poland w zawodowej lidze WSB.

Wilson doradza, aby „Góral” nie kalkulował, a postawił na ofensywę. – Niech Adamek zmusi go do odwrotu, bo wtedy rywal może się pogubić. W obronie Ukrainiec prezentuje się przyzwoicie, ale nie wybitnie. Szybkimi lewymi prostymi oraz ciosami podbródkowymi Adamek będzie w stanie sforsować jego gardę. Głazkow nie wygląda na faceta, który dobrze czuje się w ringowej bójce, a będąc w defensywie nie jest w stanie mocno przyłożyć. Co innego, gdy to on naciera. Wówczas staje się bardzo groźny, choć prawdę mówiąc więcej krzywdy zrobił mi Aleksander Aleksiejew, z którym walczyłem przecież w wadze cruiser. Tomasz, zrób z tej walki bijatykę, a będzie dobrze! – przekonuje filadelfijczyk.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

85. MP: W OCZEKIWANIU NA PÓŁFINAŁOWE SZLAGIERY. ZESTAWY PAR DZISIEJSZYCH WALK

kiwior_waga

Niespełna dwie godziny dzielą nas od rozpoczęcia I serii walk półfinałowych 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie, które od poniedziałku obserwować można w hali Arena w Kaliszu. Pięściarski maraton wchodzi więc w decydującą fazę, w której zobaczymy niemal wszystkich najlepszych zawodników w kraju, w tym dwunastu, którzy w tym sezonie reprezentowali barwy Hussars Poland w rozgrywkach zawodowej ligi World Series of Boxing.

Wśród medalistów tegorocznych mistrzostw najwięcej zawodników reprezentuje barwy klubów BKS Skorpion Szczecin  i KSW Róża Karlino (po 3). Po dwa medale przywiozą z Kalisza pięściarze Akademii Walki Warszawa, MOSiR-u Mysłowice, KS SAKO Gdańsk  i Tygrysa Elbląg, zaś po jednym krążku zdobędą zawodnicy  klubów: BKS Orkan Gorzów Wlkp., BSB Astoria Bydgoszcz, BTS Broń Radom, Copacabana Konin, Hetman Białystok, Janik Boks Jelenia Góra, JKB Jawor Team Jaworzno, Kaczor Boks Team Wałbrzych, KB Legia Warszawa, KB Zagłębie Konin, KS Fenix Warszawa, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, Łódzkie Centrum Sportów Walki, MGKS Gwarek Łęczna, Pomorzanin Toruń, PTB Tiger Tarnów, RUSHH Kielce, Sokół Piła, Start Włocławek, TS Wisła Kraków, UKS Bokser Chojnice, UKS Włókiennik Łódź, UKSW PIRS Olsztyn, UMKS Victoria Ostrołęka i WKS Desant Kraków. Co najmniej brązowy medal wywalczy również zawodnik niestowarzyszony, Bartłomiej Krasuski, który występuje w limicie wagi ciężkiej.

Co nas czeka w półfinałach? Hitami I serii mogą być rywalizacje Damiana Kiwiora (na zdjęciu) z Mateuszem Kosteckim (69 kg), Igora Jakubowskiego z Krzysztofem Kowalskim (91 kg) i Arkadiusza Toborka z Krzysztofem Koselą (+91 kg). Ciekawi jesteśmy także pozostałych walk, szczególnie tych, w których wystąpią ubiegłoroczni młodzieżowcy. W II serii zobaczymy dwa szlagiery – pojedynek Tomasza Jabłońskiego z Kamilem Gardzielikiem (75 kg) oraz zamykający ten etap zawodów bój Mateusza Tryca z Kasjuszem Życińskim. Z pewnością mocno zaiskrzy również w walce Arkadiusza Szwedowicza z Mateuszem Rzadkoszem, jak i w pozostałych pojedynkach. Stawką będzie przecież awans do finału Mistrzostw Polski.

I SERIA WALK PÓŁFINAŁOWYCH (GODZ. 11.00)

60 KG
Dawid Michelus (Sokół Piła)    – Patryk Trochimiak (Kaczor Boks Team Wałbrzych)
Mateusz Polski (KSW Róża Karlino) – Radomir Obruśniak (KSW Róża Karlino)

64 KG
Marcin Latocha (KSW Róża Karlino) – Tomasz Gryckiewicz (UKSW PIRS Olsztyn)
Kazimierz Łęgowski (UKS Bokser Chojnice) – Daniel Adamiec (RUSHH Kielce)

69 KG
Ireneusz Zakrzewski (Janik Boks Jelenia Góra) – Damian Falecki (KSZO Ostrowiec Święt.)
Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów) – Mateusz Kostecki (WKS Desant Kraków)

91 KG
Igor Jakubowski (KB Zagłębie Konin) – Krzysztof Kowalski (MOSiR Mysłowice)
Bartłomiej Krasuski (Niestowarzyszony) – Tomasz Bohdanowicz (BKS Orkan Gorzów Wlkp.)

+91 KG
Mateusz Figiel (Hetman Białystok) – Marcin Śnitko (Tygrys Elbląg)
Arkadiusz Toborek (MOSiR Mysłowice) – Krzysztof Kosela (BTS Broń Radom)

II SERIA WALK PÓŁFINAŁOWYCH (GODZ. 16.00)

49 KG
Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz) – Adam Lehmann (Łódzkie Centrum Sportów Walki)
Daniel Tarka (Tygrys Elblag) – Dawid Jakubcewicz (UKS Włókiennik Łódź)

52 KG
Grzegorz Kozłowski (Akademia Walki Warszawa) – Dominik Śliwiński (Pomorzanin Toruń)
Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin)    Przemysław Jańczuk (UKS Akademia Walk Warszawa)

56 KG
Tomasz Smerdel (MGKS Gwarek Łęczna) – Daniel Żaboklicki (KB Legia Warszawa)
Tomasz Resól (BKS Skorpion Szczecin) – Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka)

75 KG
Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin) – Mateusz Rzadkosz (TS Wisła Kraków)
Tomasz Jabłoński (KS SAKO Gdańsk) – Kamil Gardzielik (Copacabana Konin)

81 KG
Jordan Kuliński (START Włocławek) – Przemysław Gorgoń (JKB Jawor Team Jaworzno)
Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa)    – Kasjusz Życiński (KS SAKO Gdańsk)

85. MP: PRZED NAMI DECYDUJĄCA FAZA MISTRZOSTW. ZNAMY KOMPLET MEDALISTÓW

marek_pietruczuk

W II serii walk czwartego dnia 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie, kaliskiej publiczności po raz pierwszy zaprezentowali się zawodnicy wag z limitem 52 i 56 kg. Stawką ich walk były od razu medale krajowego czempionatu. O wejście do strefy medalowej rywalizowali także zawodnicy z najliczniej reprezentowanych kategorii wagowych – średniej (75 kg) i półciężkiej (81 kg).

Zanim przystąpimy do omawiania wspomnianych wydarzeń winni jesteśmy uzupełnienie informacji z I serii ćwierćfinałowej, w której na ringu potykali sie najciężsi pięściarze mistrzostw. W pojedynku najlepszych „superciężkich” Podlasia skuteczniejszym od reprezentanta Polski, Rogera Hryniuka, był Mateusz Figiel, który w walce o finał zmierzy się z Marcinem Śnitko. W dolnej części drabinki mistrzowskiej trafili na siebie dwaj najlepsi Ślązacy – Arkadiusz Toborek i Michał Świątkowski. Wygrał ten pierwszy, zaprawiony już w bojach pięciorundowych w lidze WSB i jutro skrzyżuje rękawice z Krzysztofem Koselą. Boksujący aktualnie w Radomiu pięściarz już w 1. starciu pokonał przed czasem gdyńskiego olbrzyma, Michała Wielgosza.

Jeśli chodzi o zawodników walczących w wagach do 52 i 56 kg, ciekawsze były rywalizacje tych drugich. Co ciekawe aż trzy walki zakończyły się werdyktami niejednogłośnymi, których w trakcie trwających Mistrzostw Polski nie było dotąd zbyt wiele. O złote medale w wadze z limitem 52 kg zmierzą się Dominik Śliwiński z Grzegorzem Kozłowskim oraz Maciej Jóźwik ze szczęśliwym medalistą z losowania, Przemysławem Jańczukiem. Wśród zawodników ważących nie więcej niż 56 kg w kolejnych walkach spotkają się Tomasz Smerdel z Danielem Żaboklickim oraz Tomasz Resól z Markiem Pietruczukiem (na zdjęciu). Zwłaszcza ta druga para powinna zgotować nam jutro ciekawe wrażenia.

Od lat wiele obiecujemy sobie po pojedynkach naszych najlepszych „średnich”. Nie inaczej jest w Kaliszu, gdzie trener kadry narodowej ma szerokie pole do obserwacji potencjalnych reprezentantów Polski. Szkoda, że nie doszło do walki Mateusza Rzadkosza z Piotrem Gredke, która mogłaby nam odpowiedzieć w jakim miejscu sportowego rozwoju znajduje się aktualnie zawodnik z Krakowa. „Wiślak” zaoszczędził dzisiaj sporo sił, które przydadzą się mu w walce o finał z Arkadiuszem Szwedowiczem. Smakowicie zapowiada się także drugi półfinał, w którym kapitan „Husarii” Tomasz Jabłoński stanie oko w oko z obrońca tytułu mistrzowskiego, Kamilem Gardzielikiem.

W wadze półciężkiej do strefy półfinałowej awansowało trzech faworytów – Mateusz Tryc, Kasjusz Życiński i Jordan Kuliński. Tym czwartym, który włączył się w rozgrywkę o złoty medal jest Przemysław Gorgoń. Kolejna weryfikacją formy pięściarza z Jaworzna będzie pojedynek półfinałowy z głodnym sukcesów Kulińskim. O wiele ciekawiej zapowiada się jednak rywalizacji silnego jak tur Tryca z niezwykle odpornym na ciosy Życińskim. Eh, to dopiero będzie ringowa wojna!

I SERIA WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH (GODZ. 11.00)

+91 KG
Mateusz Figiel (Hetman Białystok) – Roger Hryniuk (KS Cristal Białystok) 3-0
Marcin Śnitko (Tygrys Elblag) – Michał Szyszkowski (Jaskinia Lwa Ziębice) 3-0
Arkadiusz Toborek (MOSiR Mysłowice) – Michał Świątkowski (06 Kleofas Katowice) 3-0
Krzysztof Kosela (BTS Broń Radom) – Michał Wielgosz (KB SAKO Gdańsk) TKO 1

II SERIA WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH (GODZ. 16.00)

52 KG
Dominik Śliwiński (Pomorzanin Toruń) – Damian Jóźwiszyn (GUKS Carbo Gliwice) 3-0
Grzegorz Kozłowski (Gwardia Warszawa) – Daniel Cieślak (Radomiak Radom) 3-0
Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin) – Daniel Jermak (MKB Mazur Ełk) 3-0

56 KG
Tomasz Smerdel (MGKS Gwarek Łęczna) – Rafał Jamorski (KS Skalnik Wiśniówka) 2-1
Daniel Żaboklicki (KB Legia Warszawa) – Rafał Dawid (LKS Piast Sieradz) 3-0
Tomasz Resól (BKS Skorpion Szczecin) – Damian Tymosz (Berej Boxing Lublin) 2-1
Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka) – Mariusz Burzyński (Kaczor Boks Team Wałbrzych) 2-1

75 KG
Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin) – Bartłomiej Gołębiewski (DKB Dzierżonów) 3-0
Mateusz Rzadkosz (TS Wisła Kraków) – Piotr Gredke (Akademia Walki Warszawa) WO
Kamil Gardzielik (Copacabana Konin) – Paweł Michalik (KB Legia Warszawa) 3-0
Tomasz Jabłoński (KB SAKO Gdańsk) – Stanisław Gibadło (GUKS Carbo Gliwice) 3-0

81 KG
Przemysław Gorgoń (JKB Jawor Team Jaworzno) – Łukasz Stanioch (BKS Skorpion Szczecin) 2-1
Jordan Kuliński (START Włocławek) – Błażej Surowiec (KSZO Ostrowiec Św.) 3-0
Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa) – Paweł Czyżyk (Energetyka Lubin) 3-0
Kasjusz Życiński (KB SAKO Gdańsk) – Seweryn Guzior (RKS Wisłok Rzeszów) 3-0

85. MP: FAWORYCI TRZYMAJĄ SIĘ MOCNO. SĄ TEŻ DO ZAPAMIĘTANIA NOWE NAZWISKA

latocha_01

Na ringu w Kaliszu kończą się walki I serii ćwierćfinałów 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie. Poznaliśmy nazwiska 16 medalistów z kategorii 60, 64, 69 i 91 kg. Rozczarowani są zapewnie ci z kibiców, którzy oczekiwali na jakieś spektakularne sensacje, czy nawet większego kalibru niespodzianki. Faworyci mistrzostw trzymają się mocno i zobaczymy ich w walkach o finał.

Oprócz kadrowiczów, z których większość ma za sobą doświadczenie nabyte podczas rozgrywek zawodowej ligi World Series of Boxing, do przedostatniego etapu rywalizacji o złote medale awansowali także młodzi zawodnicy, o których zapewne usłyszymy w niedalekiej przyszłości. Mam tutaj na myśli choćby aktualnych Młodzieżowych Mistrzów Polski, Patryka Trochimiaka (60 kg), czy Damiana Adamca (64 kg). Z drugiej strony w krajowej czołówce mamy wielu zawodników już utytułowanych ale nadal młodych (19-21 letnich), co dobrze rokuje na przyszłość rodzimego boksu olimpijskiego.

W wadze lekkiej (60 kg) medale wywalczyli zawodnicy rozstawieni z numerami 1-3 (Mateusz Polski, Dawid Michelus i Radomir Obruśniak) oraz wspomniany Trochimiak. Jako, że w półfinale zaboksują Polski z Obruśniakiem, ich klub KSW Karlino jest pierwszym, który jest pewny udziału swojego zawodnika w finale kaliskich mistrzostw.

W limicie lekkopółśredniej (64 kg) do półfinału awansowali faworyci Kazimierz Łęgowski i Marcin Latocha (na zdjęciu), Adamiec oraz czyniący stałe postępy 20-latek z Olsztyna, Tomasz Gryckiewicz. Już czwarty pojedynek wygrał w Kaliszu Ireneusz Zakrzewski (69 kg), który w kolejnym pojedynku zmierzy się z Damianem Faleckim. Poza nimi zapewnione medale mają Damian Kiwior i Mateusz Kostecki, których pojedynek powinien być ozdobą półfinałów.

Kandydat na mistrza Polski wagi ciężkiej (91 kg), Igor Jakubowski, po raz pierwszy zmuszony został dzisiaj do przeboksowania pełnego dystansu. Zawodnikowi z Konina wspomniane okoliczności mogą wyjść tylko na dobre, gdyż jego półfinałowy przeciwnik, Krzysztof Kowalski, zapewne postawi wysoko poprzeczkę. Jakubowski i znany z mocnego ciosu zawodnik z Mysłowic, który ma za sobą dwie walki w lidze WSB, powinni dać kaliskiej publiczności naprawdę dobre widowisko. Drugą parę półfinałową tworzą Bartłomiej Krasuski i raczej niespodziewanie Tomasz Bohdanowicz, który jeszcze dwa lata temu występował w wadze z limitem …69 kg.

Uwaga: wyniki trwających właśnie walk w kategorii superciężkiej opublikujemy dzisiaj wieczorem.

I SERIA WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH (GODZ. 11.00)

60 KG
Dawid Michelus (Sokół Piła) – Marek Jędrzejewski (Garda Wicko) 3-0
Patryk Trochimiak (Kaczor Boks Team Wałbrzych) – Miłosz Bochenek (Bombardier Wrocław) 3-0
Radomir Obruśniak (KSW Róża Karlino) – Dariusz Rabenda (PTB Tiger Tarnów) 3-0
Mateusz Polski (KSW Róża Karlino) – Mariusz Chrzanowski (RUSHH Kielce) TKO 2

64 KG
Tomasz Gryckiewicz (UKSW PIRS Olsztyn) – Mateusz Matyja (Orzeł Oleśnica) 3-0
Marcin Latocha (KSW Róża Karlino) – Karol Gierszewski (UKS Nowi Polnica) 3-0
Kazimierz Łęgowski (UKS Bokser Chojnice) – Łukasz Kurek (MOSiR Mysłowice) 3-0
Daniel Adamiec (RUSHH Kielce) – Szymon Białas (MOSM Tychy) 3-0

69 KG
Ireneusz Zakrzewski (Janik Boks Jelenia Góra) – Przemysław Zyśk (UMKS Victoria Ostrołęka) 3-0
Damian Falecki (KSZO Ostrowiec Św.) – Aleksander Smołka (UKS Śląsk Ruda Śląska) 3-0
Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów) – Tomasz Mazur (SKB Czarni Słupsk) 3-0
Mateusz Kostecki (WKS Desant Kraków) – Patryk Godlewski (KS Boxing Team Chojnice) 3-0

91 KG
Igor Jakubowski (KB Zagłębie Konin) – Karol Basista (KS Fenix Warszawa) 3-0
Krzysztof Kowalski (MOSiR Mysłowice) – Michał Janicki (KS Prosna Kalisz) 3-0
Tomasz Bohdanowicz (BKS Orkan Gorzów Wlkp.) – Sebastian Rachut (KB Zagłębie Konin) 3-0
Bartłomiej Krasuski (Niestowarzyszony) – Adrian Sikora (Gwardia Łódź) 3-0

W LIDZE WORLD SERIES OF BOXING NIE MA JUŻ NIEPOKONANYCH DRUŻYN!

Wczorajszy dzień pokazał, że w zawodowej lidze World Series of Boxing nie ma drużyn niepokonanych i nawet tak wspaniała ekipa jak Domadores Cuba musi się liczyć z ewentualnością porażki. Passę kolejnych dziewięciu zwycięstw Kubańczyków w WSB przerwał w środę Boxing Team Russia, wygrywając w Moskwie 3-2.

Jednak aby odbrązowić nieco sukces Rosjan dodajmy, że ekipa z Gorącej Wyspy narzekała po meczu na niesprawiedliwe werdykty w dwóch ostatnich walkach, w tym szczególnie w rywalizacji Nikity Ivanova (81 kg) z Julio Cesarem la Cruzem, w której niejednogłośnie wygraną przyznano Rosjaninowi. Mecz na początku toczył się pod dyktando gospodarzy. Wszystko to dzięki niezwykle agresywnemu stylowi boksowania Bakhtovara Nazirova (52 kg), który nieustanną presją i celnymi kombinacjami ciosów w 4. starciu (TKO) przełamał Gerardo Cervantesa. Goście odpowiedzieli efektowną „czasówką” arcymistrza Lazaro Alvareza (60 kg). Jego rywal Adlan Abdurashidov, który uwielbia wymianę ciosów i świetnie czuje się w ofensywie, został boleśnie skarcony przez rywala na 36 sekund przed zakończeniem 2. starcia. Na prowadzenie wyprowadził gości Arisnoide Despaigne (69 kg) bezapelacyjnie bijąc na punkty Andreya Zamkovoya i wówczas zaczęły się – zdaniem Kubańczyków – sędziowskie „czary”. Ewentualna wygrana kapitana Domadores, la Cruza nad Ivanovem oznaczałaby dla gospodarzy porażkę, więc pięściarz z Rosji – wiedząc jaki ciężar gatunkowy ma jego walka – ambitnie zaatakował od pierwszego gongu, wygrywając 1. rundę. W 2. starciu role odwróciły się, a w ciągu kolejnych 3 minut przewaga la Cruza była jeszcze bardziej wyraźna – co było także widoczne na kartach punktowych. Na końcowym werdykcie zaważyły dwie ostatnie rundy. W czwartej nadal lepszym był Kubańczyk, ale sędziowie przyznali ją Ivanovowi, podobnie jak i ostatnią, w której rzeczywiście trudno było wskazać dominatora. Ostatecznie do góry powędrowała ręka zawodnika gospodarzy i o wszystkim zadecydować miał ostatni pojedynek meczu. Zdaniem sędziów górą był w nim Maxim Babanin (+91 kg), jakkolwiek jego przewaga nad młodym Yoandi Toiracem nie była na tyle wyraźna jakby to wskazywał werdykt.

W zaległym meczu grupy A pomiędzy Algeria Desert Hawks i Dolce & Gabbana Italia Thunder o końcowym wyniku zadecydowało również ostatnie starcie. Nie po raz pierwszy Włochów uratował ich as Clemente Russo (+91 kg), pokonując 3-0 Chaouiba Boloudinatsa. Dla gospodarzy punktowali liderzy – wicemistrz świata Mohammed Flissi (49 kg) i Abdelkader Chadi (64 kg), zaś dla ekipy z Włoch dwaj Francuzi – zawodowiec Khedafi Djelkhir (56 kg) i Mickael Tavares (75 kg). Dodajmy, że zwycięstwo Flissiego było mocno dyskusyjne, gdyż debiutujący w barwach Thunder Irlandczyk Paddy Barnes (która to już gwiazda boksu olimpijskiego w lidze WSB?) nie był od niego zawodnikiem słabszym i świetnie finiszował w 5. starciu.

Rozgrywki grupowe sezonu 2013/2014 ligi WSB wygrały ekipy Dolce & Gabbana Italia Thunder (grupa A) oraz Domadores Cuba (grupa B) z bilansem 9 zwycięstw i jednej porażki.

W ćwierćfinałach, które rozegrane zostaną systemem play-off zmierzą się: Team Germany z Astana Arlans Kazakhstan, Boxing Team Russia z Ukraine Otamans (z powodów politycznych mecz trudny do organizacji), Azerbaijan Baku Fires z Dolce & Gabbana Italia Thunder i Domadores Cuba z USA Knockouts. Pierwsze mecze odbędą się 28 marca, zaś rewanże 4 kwietnia.

WSB_101

12 ZAWODNIKÓW HUSSARS W ĆWIERĆFINAŁACH. JEDEN JUŻ W PÓŁFINALE

husaria_meksyk

Dwunastu bokserów Hussars Poland awansowało do ćwierćfinałów 85. Mistrzostw Polski w Kaliszu. Do tej pory pięściarze „Husarii”, którzy w tym sezonie walczyli w zawodowej lidze WSB, stoczyli 20 walk, wygrali 19 (4 przed czasem i 2 walkowerem), a przegrali zaledwie raz i to walkowerem.

W ćwierćfinałach są już: Dawid Michelus (Sokół Piła), Mateusz Polski (KSW Róża Karlino), Kazimierz Łęgowski (UKS Bokser Chojnice), Ireneusz Zakrzewski (Janik Boks Jelenia Góra), Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów), Piotr Gredke (Akademia Walki Warszawa), Tomasz Jabłoński (KB SAKO Gdańsk), Kasjusz Życiński (KB SAKO Gdańsk), Krzysztof Kowalski (MOSiR Mysłowice) i Arkadiusz Toborek (MOSiR Mysłowice).

Już trzy walki stoczył Ireneusz Zakrzewski (69 kg), natomiast po dwie m.in. boksujący w tej samej wadze Damian Kiwior. Na inaugurację Damian wygrał przez TKO w 1 rundzie z Kamilem Ozimkiem.

- Po lewym sierpowym mój rywal był liczony, a potem zasypałem go gradem ciosów i sędzia przerwał walkę – powiedział zawodnik walczący w turnieju w wadze  do 69 kg.

- To tylko jednorazowy występ w tej kategorii, w Turnieju Stamma i nowym sezonie ligi WSB będę boksował w wadze -64kg. Przyznaję, że byłem zmęczony wcześniejszym zbijaniem wagi i tym razem pozostałem w wyższej kategorii – dodał bokser uznany za odkrycie Husarii w World Series of Boxing.

W 1/8 finału Damian Kiwior miał spotkać się z Rafałem Schöfferem (MOSM Bytom).

- Sądziłem, że moim przeciwnikiem będzie Kamil Rzepka (RKS Wisłok Rzeszów), a tymczasem przegrał 0-3 z Rafałem Schöfferem. Nie wiem, czy jednak ten pojedynek dojdzie do skutku, bowiem Rafałowi poszedł łuk brwiowy i pewnie będzie miał zszywany. Nie wiem, czy lekarz dopuści go do walki – dodał. I tak się stało – wygrał walkowerem.

Od ćwierćfinałów boksować będą w Kaliszu Grzegorz Kozłowski (Gwardia Warszawa), Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka). W półfinale jest Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz, 49 kg). Spotka się z Adamem Lehmannem (Łódzkie Centrum Sportów Walki).

- W Hussars Poland boksują najlepsi krajowi zawodnicy, dlatego spodziewamy się ich awansów do finałów. Nie wszyscy są rozstawieni, dlatego być może dojdzie do wcześniejszych potyczek w półfinałach – powiedział team menedżer Jacek Szelągowski, który przebieg turnieju obserwuje wraz z trenerem Jerzym Baranieckim.

Mimo obecności na liście zgłoszeń do Kalisza nie przyjechali Sylwester Kozłowski i Arkadiusz Lubomski.

- Sylwek choruje na zapalenie płuc. Z kolei w trakcie turnieju kontuzji barku doznali Piotr Gredke i Piotr Podłucki – dodał Jacek Szelągowski.

85. MP: ROZKŁAD PAR DZISIEJSZYCH WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH

mateusz_tryc03

Dzisiaj poznamy nazwiska wszystkich medalistów 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie, które od poniedziałku odbywają się w Kaliszu. W czwartek (już na jednym ringu) w hali Arena zobaczymy kilka niezwykle ciekawie zapowiadających się pojedynków.

W I serii walk uwagę kibiców powinny przykuć rywalizacje Dawida Michelusa z Markiem Jędrzejewskim (60 kg), trzy „klasyki” w 69 kg – Ireneusza Zakrzewskiego z Przemysławem Zyśkiem, Damiana Kiwiora z Tomaszem Mazurem i Mateusza Kosteckiego z Patrykiem Godlewskim oraz bokserska wojna superciężkich Mateusza Figiela z Rogerem Hryniukiem. W II serii pojedynków o medale kaliskich mistrzostw powalczą m.in. Marek Pietruczuk z Mariuszem Burzyńskim (56 kg) oraz Piotr Gredke z Mateuszem Rzadkoszem (75 kg).

Pięciu uczestników 85. Mistrzostw Polski już w dniu losowania znalazło się w strefie medalowej. Dotyczy to czterech najlżejszych zawodników zawodów: Dawida Jagodzińskiego, Daniela Tarki, Adama Lehmanna i Dawida Jakubcewicza (wszyscy 49 kg) oraz Przemysław Jańczuka (52 kg)

I SERIA WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH (GODZ. 11.00)

60 KG
Dawid Michelus (Sokół Piła)    – Marek Jędrzejewski (Garda Wicko)
Patryk Trochimiak (Kaczor Boks Team Wałbrzych) – Miłosz Bochenek (Bombardier Wrocław)
Radomir Obruśniak (KSW Róża Karlino) – Dariusz Rabenda (PTB Tiger Tarnów)
Mateusz Polski (KSW Róża Karlino) – Mariusz Chrzanowski (RUSHH Kielce)

64 KG
Mateusz Matyja (Orzeł Oleśnica) – Tomasz Gryckiewicz (UKSW PIRS Olsztyn)
Marcin Latocha (KSW Róża Karlino) – Karol Gierszewski (UKS Nowi Polnica)
Kazimierz Łęgowski (UKS Bokser Chojnice) – Łukasz Kurek (MOSiR Mysłowice)
Szymon Białas (MOSM Tychy) – Daniel Adamiec (RUSHH Kielce)

69 KG
Ireneusz Zakrzewski (Janik Boks Jelenia Góra) – Przemysław Zyśk (UMKS Victoria Ostrołęka)
Damian Falecki (KSZO Ostrowiec Św.) – Aleksander Smołka (UKS Śląsk Ruda Śląska)
Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów) – Tomasz Mazur (SKB Czarni Słupsk)
Mateusz Kostecki (WKS Desant Kraków) – Patryk Godlewski (KS Boxing Team Chojnice)

91 KG
Igor Jakubowski (KB Zagłębie Konin) – Karol Basista (KS Fenix Warszawa)
Krzysztof Kowalski (MOSiR Mysłowice) – Michał Janicki (KS Prosna Kalisz)
Sebastian Rachut (KB Zagłębie Konin) – Tomasz Bohdanowicz (BKS Orkan Gorzów Wlkp.)
Bartłomiej Krasuski (Niestowarzyszony) – Adrian Sikora (Gwardia Łódź) -

+91 KG
Mateusz Figiel (Hetman Białystok) – Roger Hryniuk (KS Cristal Białystok)
Marcin Śnitko (Tygrys Elblag) – Michał Szyszkowski (Jaskinia Lwa Ziębice)
Arkadiusz Toborek (MOSiR Mysłowice) – Michał Świątkowski (06 Kleofas Katowice)
Michał Wielgosz (KB SAKO Gdańsk) – Krzysztof Kosela (BTS Broń Radom)

II SERIA WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH (GODZ. 16.00)

52 KG
Dominik Śliwiński (Pomorzanin Toruń) – Damian Jóźwiszyn (GUKS Carbo Gliwice)
Grzegorz Kozłowski (Gwardia Warszawa) – Daniel Cieślak (Radomiak Radom)
Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin) – Daniel Jermak (MKB Mazur Ełk)

56 KG
Tomasz Smerdel (MGKS Gwarek Łęczna) – Rafał Jamorski (KS Skalnik Wiśniówka)
Daniel Żaboklicki (KB Legia Warszawa) – Rafał Dawid (LKS Piast Sieradz)
Tomasz Resól (BKS Skorpion Szczecin) – Damian Tymosz (Berej Boxing Lublin)
Mariusz Burzyński (Kaczor Boks Team Wałbrzych) – Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka)

75 KG
Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin) – Bartłomiej Gołębiewski (DKB Dzierżonów)
Piotr Gredke (Akademia Walki Warszawa) – Mateusz Rzadkosz (TS Wisła Kraków)
Kamil Gardzielik (Copacabana Konin) – Paweł Michalik (KB Legia Warszawa)
Tomasz Jabłoński (KB SAKO Gdańsk) – Stanisław Gibadło (GUKS Carbo Gliwice)

81 KG
Łukasz Stanioch (BKS Skorpion Szczecin) – Przemysław Gorgoń (JKB Jawor Team Jaworzno)
Jordan Kuliński (START Włocławek) – Błażej Surowiec (KSZO Ostrowiec Św.)
Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa) – Paweł Czyżyk (Energetyka Lubin)
Kasjusz Życiński (KB SAKO Gdańsk) – Seweryn Guzior (RKS Wisłok Rzeszów)

JAROSŁAW KOŁKOWSKI: TOMASZ JABŁOŃSKI I DAMIAN KIWIOR NAJLEPSI W HUSSARS

kolkowski03

Po debiutanckim sezonie, w którym „Husaria” awansowała do ćwierćfinału, obecne rozgrywki były zdecydowanie trudniejsze. Polski zespół trafił do grupy z Kubą, Kazachstanem, Rosją, Azerbejdżanem i Meksykiem – reprezentacjami naszpikowanymi aktualnymi medalistami Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata i poszczególnych kontynentów. Mimo bardzo wysoko postawionej poprzeczki, zawodnicy Husarii wygrali jeden mecz z Meksykiem oraz 7 walk indywidualnych.

- Z pewnością wyróżniającymi się zawodnikami byli kapitan drużyny Tomasz Jabłoński – najlepszy w Husarii, oraz Damian Kiwior, który zrobił największe postępy i był odkryciem tego sezonu. Gdybym miał oceniać poszczególnych pięściarzy pod kątem umiejętności technicznych, również oni dwaj byliby najwyżej. Damian Kiwior walczy bardzo fajnie technicznie, zaś Tomek Jabłoński to również fantastyczny zawodnik, który poza techniką ma też inne atuty. W czołówce takiego rankingu byłby też Kazimierz Łęgowski. Przez prawie cały sezon miał kontuzję, dlatego nie mógł pokazać pełni swych umiejętności i ciężko go miarodajnie ocenić – mówił szef Hussars Poland Jarosław Kołkowski.

Nie wszyscy zawodnicy zasłużyli na pochwały, byli również tacy, z którymi kontrakty zostały rozwiązane w trakcie sezonu. Inni przyjeżdżali na sprawdziany i już wtedy odsyłani byli do macierzystych klubów. – Kilku chłopaków rozczarowało, a najbardziej Mariusz Koch i Paweł Stępień – dodał.

Jarosław Kołkowski, Dyrektor Zarządzający spółki Stand4Them Promotions kierującej Hussars Poland, poszukuje nowego trenera w miejsce Huberta Migaczewa oraz rozpoczyna kompletowanie kadry.

- Czekam na spotkanie z nowym trenerem reprezentacji Białorusinem Walerym Korniłowem. Dla polskiego boksu najlepsze byłoby łączenie funkcji trenera reprezentacji i trenera Hussarii. Jestem też ciekawy opinii Zarządu Polskiego Związku Bokserskiego – powiedział Jarosław Kołkowski.

Jeśli chodzi o zespół, najtrudniej zapowiada się poszukiwanie zawodników do kategorii najwyższych – od półciężkiej do superciężkiej. Z obecnej kadry może zostać z tego grona jeden zawodnik, a może w ogóle.

- Na dziś chcielibyśmy kontynuować współpracę z takimi bokserami jak Dawid Jagodziński, Grzegorz Kozłowski, Sylwester Kozłowski, Dawid Michelus, Mateusz Polski, Damian Kiwior, Kazimierz Łęgowski, Tomasz Jabłoński. Pojawiają się znaki zapytania przy takich nazwiskach jak Arkadiusz Lubomski, Marek Pietruczuk, Ireneusz Zakrzewski, Zhora Simonyan. Nie będziemy współpracować z bokserami, którzy zaczynają gwiazdorzyć zamiast ciężko pracować – mówi Jarosław Kołkowski.

Od kategorii 81kg do +91kg wydawało się, że najpewniejsze miejsce ma Ukrainiec Sergiej Werwejko (bilans 2-1), ale i jego przyszłość w Hussars Poland jest niewiadomą.

- Podczas Mistrzostw Polski w Kaliszu obserwujemy zawodników, może kilku z nich dołączy do drużyny – dodał szef Husarii.Gdybyśmy mówili o Sergieju Werwejko jako o zawodniku 19-letnim, który ma tak świetne warunki fizyczne, ale i tak dużo do poprawy, to można byłoby pracować nad brakami i wiązać nadzieję na przyszłość. A tymczasem to już nie młodzieniaszek – dodał szef „Husarii”.

85. MP: FAWORYCI GÓRĄ W WALKACH „PÓŁCIĘŻKICH” I „SUPERCIĘŻKICH”

toborek

Za nami popołudniowa II sesja walk 1/8 finału 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie, które wyłoniły ćwierćfinalistów wag półciężkiej i superciężkiej. W najlepszej „ósemce” licznie obsadzonej wagi z limitem 81 kg znaleźli się stawiani w gronie kandydatów do medali Mateusz Tryc, Jordan Kuliński i Kasjusz Życiński. Ten ostatni nie miał dzisiaj niestety okazji zmierzyć się z innym zawodnikiem, który podobnie jak gdańszczanin występował w lidze WSB, Pawłem Stępniem, gdyż jego rywal nie stawił się w ringu. W pojedynkach o medale zaboksują młody-zdolny Łukasz Stanioch z Przemysławem Gorgoniem, Kuliński z Błażejem Surowcem, Tryc z Pawłem Czyżykiem i Życiński z Sewerynem Guziorem.

O ćwierćfinały rywalizowali również najciężsi zawodnicy tegorocznych Mistrzostw Polski. Do Krzysztofa Koseli, który miał wolny los i szykuje się do walki o medal, dołączyli dobrze znani kibicom pięściarstwa w Polsce Mateusz Figiel, Roger Hryniuk, Marcin Śnitko i Arkadiusz Toborek (na zdjęciu) oraz aspirujący do krajowej czołówki Michał Szyszkowski, Michał Świątkowski i Michał Wielgosz. Pary ćwierćfinałowe tworzą Figiel z Hryniukiem, Śnitko z Szyszkowskim, Toborek ze Świątkowskim i Kosela z Wielgoszem.

WYNIKI II SERII WALK 1/8 FINAŁU (12 MARCA, GODZ. 16.00)

81 KG
Łukasz Stanioch (BKS Skorpion Szczecin) – Paweł Żochowski (KB Legia Warszawa) 3-0
Przemysław Gorgoń (JKB Jawor Team Jaworzno) – Marcin Wowro (UKS Śląsk Ruda Śląska) 3-0
Błażej Surowiec (KSZO Ostrowiec Św.) – Adrian Dmitrzak (Sporty Walki Gostyń) 3-0
Jordan Kuliński (START Włocławek) – Tomasz Gadek (KS Gwardia Wrocław) 3-0
Paweł Czyżyk (Energetyka Lubin) – Piotr Podłucki (Niestowarzyszony) WO
Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa) – Szymon Browarski (KS Gwardia Wrocław) 3-0
Seweryn Guzior (RKS Wisłok Rzeszów) – Tomasz Kiernozek (UMKS Victoria Ostrołęka) -
Kasjusz Życiński (KB SAKO Gdańsk) – Paweł Stępień (BKS Olimp Szczecin) WO

+91 KG
Mateusz Figiel (Hetman Białystok) – Michał Jabłoński (RKS Wisłok Rzeszów) 3-0
Roger Hryniuk (KS Cristal Białystok) – Przemysław Stępień (GUKS Carbo Gliwice) 3-0
Michał Szyszkowski (Jaskinia Lwa Ziębice) – Jakub Jusiński (PKB Poznań) 3-0
Marcin Śnitko (Tygrys Elblag) – Mariusz Wesserling (KB SAKO Gdańsk) 3-0
Arkadiusz Toborek (MOSiR Mysłowice) – Piotr Budziszewski (KB Legia Warszawa) TKO 1
Michał Świątkowski (06 Kleofas Katowice) – Mirosław Słowiński (Niestowarzyszony) 3-0
Michał Wielgosz (KB SAKO Gdańsk) – Jan Sosnowski (BSB Astoria Bydgoszcz) TKO 3

85. MP: WYŁONIONO ĆWIERĆFINALISTÓW WAG Z LIMITEM 75 ORAZ 91 KG

jakubowski

Przed kilkoma minutami w Kaliszu, w trzecim dniu 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie, wyłoniono ćwierćfinalistów wag średniej (75 kg) i ciężkiej (91 kg). Wspomniana rywalizacja odbyła się w ramach trwających nadal walk II serii 1/8 finału, o których poinformujemy natychmiast po ich zakończeniu. Szczególnie interesujące były wydarzenia, które miały miejsce na ringu B, gdzie występowali najlepsi polscy „średni”. Do ćwierćfinału bez większych kłopotów awansowali wszyscy faworyci, jakkolwiek trudniejszych rywali mieli Mateusz RzadkoszKamil Gardzielik. W walce o medale czekać nas już będą prawdziwe emocje, bo oko w oko staną wspomniany Rzadkosz z Piotrem Gredke, Gardzielik z Pawłem Michalikiem, Arkadiusz Szwedowicz z Bartłomiejem Gołębiewskim (raczej niespodziewanie pokonał Przemysława Kuliga) i Tomasz Jabłoński ze Stanisławem Gibadło.

Szkoda, że podobnego kłopotu bogactwa nie mamy w wadze ciężkiej (91 kg), w której dość pewnym krokiem w kierunku strefy medalowej podążają Igor Jakubowski, Krzysztof Kowalski, Sebastian Rachut i Bartłomiej Krasuski. Już dzisiaj możemy zacierać ręce na ewentualną potyczkę „Cygana” z Kowalskim w półfinale kaliskich mistrzostw. Zawodnik boksujący do niedawna w barwach Hussars Poland ostatecznie dokona – o ile do tej walki dojdzie – właściwego testu przydatności Igora do ewentualnych walk w lidze WSB. W ćwierćfinałach zaboksują Jakubowski z Karolem Basistą, Kowalski z nadzieją kaliskiej publiczności – Michałem Janickim, Rachut z Tomaszem Bohdanowiczem i Krasuski z Adrianem Sikorą.

WYNIKI II SERII WALK 1/8 FINAŁU (12 MARCA, GODZ. 16.00)

75 KG
Bartłomiej Gołębiewski (DKB Dzierżonów) – Przemysław Kulig (Copacabana Konin) 3-0
Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin) – Dawid Bosak (KB Legia Warszawa) 3-0
Piotr Gredke (Akademia Walki Warszawa) – Damian Gurtatowski (Jaskinia Lwa Ziębice) 3-0
Mateusz Rzadkosz (TS Wisła Kraków) – Przemysław Ziemnicki (PKB Poznań) 3-0
Kamil Gardzielik (Copacabana Konin) – Kacper Kuligowski (Łokietek Brześć Kujawski) 3-0
Paweł Michalik (KB Legia Warszawa) – Marcin Żelazowski (KS Fenix Warszawa) 3-0
Stanisław Gibadło (GUKS Carbo Gliwice) – Arkadiusz Małochleb (PTB Tiger Tarnów) 3-0
Tomasz Jabłoński (KB SAKO Gdańsk) – Kamil Ziemek (UMKS Victoria Ostrołęka) 3-0

91 KG
Igor Jakubowski (KB Zagłębie Konin) – Zbigniew Murawski (Sporty Walki Gostyń) TKO 1
Karol Basista (KS Fenix Warszawa) – Dariusz Gubała (TS Wisła Kraków) 3-0
Krzysztof Kowalski (MOSiR Mysłowice) – Marcin Madaj (START Włocławek) TKO 1
Michał Janicki (KS Prosna Kalisz) – Daniel Pokorski (Bombardier Wrocław) 3-0
Sebastian Rachut (KB Zagłębie Konin) – Patryk Rostkowski (Hetman Białystok)    3-0
Tomasz Bohdanowicz (BKS Orkan Gorzów Wlkp.) – Piotr Snopkowski (TS Wisła Kraków) 3-0
Adrian Sikora (Gwardia Łódź) – Jan Klimek (PKS Gwardia Szczytno) 3-0
Bartłomiej Krasuski (Niestowarzyszony) – Patryk Trzciński (PKB Poznań) 3-0

WŁADYMIR KLICZKO RYWALEM TOMASZA ADAMKA JUŻ W 2014 ROKU?

Najpierw Wiaczesław Głazkow, potem Władymir Kliczko? Jeśli wierzyć słowom Kathy Duvy, po raz drugi o mistrzostwo świata wagi ciężkiej Tomasz Adamek mógłby walczyć już w tym roku.

Sześć zwycięstw w wadze ciężkiej zapewniło Tomaszowi Adamkowi pojedynek o mistrzostwo świata federacji WBC, w którym okazał się zbyt słaby, aby zagrozić Witalijowi Kliczce. Teoretycznie istnieje możliwość, że szósta wygrana po klęsce we Wrocławiu pozwoli „Góralowi” po raz drugi walczyć o najważniejsze laury w królewskiej kategorii.

Jeżeli w sobotę Adamek pokona Wiaczesława Głazkowa, odniesie zwycięstwo numer 50. na zawodowym ringu (od 1999 roku rywalizował w wadze półciężkiej, a w latach 2007-2009 w junior ciężkiej, w obu sięgał po tytuły mistrza świata). Stawką potyczki w amerykańskim Bethlehem będzie 2. miejsce w rankingu federacji IBF. Może się jednak okazać, że zwycięzca polsko-ukraińskiej konfrontacji zgarnie o wiele bardziej wartościowy łup. Jeśli wierzyć promotorce obu zawodników Kathy Duvie z firmy Main Events, gra może się toczyć nawet o pozycję obowiązkowego pretendenta do starcia z Władymirem Kliczką, czempionem IBF, jak również WBA i WBO. Nie jest bowiem wykluczone, że lider rankingu tej pierwszej organizacji, Kubrat Pulew, zdecyduje się na starcie z Dereckiem Chisorą. Bułgar i Brytyjczyk też biliby się o status pretendenta, lecz z ramienia federacji WBO.

– Pulew nie może walczyć w eliminatorze WBO, a jednocześnie brać udział w eliminatorze IBF. Żadna organizacja rankingowa się na to nie zgodzi. Gdyby Pulew przystąpił do walki z Chisorą jako walki eliminacyjnej, złożymy wniosek, żeby starcie Adamka z Głazkowem zostało uznane za ostateczny eliminator do pojedynku z mistrzem świata IBF Władymirem Kliczką – powiedziała Duva polskiemu dziennikarzowi pracującemu w USA, Przemysławowi Garczarczykowi.

Przetarg na walkę Pulew – Chisora ma się odbyć w przyszły wtorek. Nie można jednak wykluczyć, że promotorzy Bułgara z niemieckiej grupy Sauerland Event ostatecznie zmienią kurs i w przypadku sobotniego zwycięstwa Adamka wybiorą negocjacje z obozem Polaka. Trzecią opcją dla Pulewa pozostaje starcie z Kliczką, do którego doszłoby w Niemczech.

„Na rozdrożu”
Konfrontacja Adamek – Głazkow nieprzypadkowo promowana jest hasłem: „Na rozdrożu”. Dla jednego z pięściarzy oznaczać będzie koniec pewnej drogi – w przypadku porażki 37-letni Adamek raczej nie podejmie trzeciej próby rankingowej wspinaczki, która miałaby się zakończyć bojem o tytuł mistrza wagi ciężkiej. Wiek, 29 lat, Głazkowa nie ogranicza w takim stopniu jak Polaka, lecz po co najwyżej poprawnych występach przeciwko Malikowi Scottowi (remis) i Garrettowi Wilsonowi (wygrana na punkty), wyraźnie ulegając „Góralowi” trudno mu będzie zrobić w USA wielką karierę.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

adamek_glazkov

85. MP SENIORÓW: NIESZCZĘŚCIA PRZYCHODZĄ BEZ ZAPOWIEDZI…

polski01

W Kaliszu zakończyła się przed chwilą I seria walk 1/8 finału 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie, w której rywalizowali zawodnicy z wag 60, 64 i 69 kg. Awans do ćwierćfinałów wywalczyli wszyscy główni kandydaci do medali krajowego czempionatu.

„Najgorsze jest to, że nieszczęścia przychodzą bez zapowiedzi” – napisała kiedyś hiszpańska powieściopisarka Rosa Montero. Wspomniany cytat najlepiej pasuje do sytuacji, jaka spotkała dzisiaj Karola Ozimkowskiego (69 kg) w 1. rundzie jego rywalizacji z Aleksandrem Smołką. Popularny „Doctor”, który wczoraj na skutek kontuzji Rafała Perczyńskiego dość szczęśliwie otworzył sobie drogę do medalu kaliskich mistrzostw, dzisiaj w równie niespodziewany sposób (uraz głowy) został „wyrzucony” z turnieju.

Obserwując dotychczasowe walki 85. Mistrzostw Polski, w których prezentuje się wielu zawodników jeszcze na bokserskim dorobku, zwraca uwagę nieumiejętność walki bez kasku, przez co mnożą się niebezpieczne dla zdrowia sytuacje oraz kontuzje (choćby przypadek z Łukasza Pisa w pojedynku z Mateuszem Kosteckim w tej samej serii walk). Myślę, że to jeden z wielu elementów w szkoleniu młodych zawodników (jakkolwiek z problemem tym boryka się także wielu doświadczonych pięściarzy), który musi szybko ulec zmianie, jeśli chcemy, by Biało-Czerwoni osiągali sukcesy międzynarodowe.

Wracajmy jednak do samych walk. Była w niektórych z nich spora dramaturgia i dobry poziom. Zgodnie z oczekiwaniami po raz trzeci do góry uniesiono rękę Ireneusza Zakrzewskiego (69 kg), ale w kolejnej walce czekać go będzie pierwszy prawdziwie mistrzowski test, jakim będzie rywalizacja z Przemysławem Zyśkiem, który pokonał na punkty wracającego – mam nadzieję – do wielkiego boksowania Sylwestra Stempniewskiego. Równie ciekawie będzie wyglądała rywalizacja o medale pomiędzy Damianem Kiwiorem i Tomaszem Mazurem oraz walka Kosteckiego z Patrykiem Godlewskim. Czwartą parę ćwierćfinałową tworzą Damian Falecki i Smołka.

W wadze lekkiej, już na tak wczesnym poziomie rywalizacji, przynajmniej brązowy medal zapewnił sobie Kaczor Boks Team Wałbrzych. Z grona trzech pięściarzy tego klubu, którzy walczą w limicie 60 kg, w ćwierćfinale zmierzą się bowiem w bratobójczym boju dwaj z nich – Miłosz Bochenek i Patryk Trochimiak. Ten drugi, który 17 marca skończy dopiero 19 lat, pokonał dzisiaj jednogłośnie na punkty o rok starszego Andrzeja Wasilewskiego, który przed Mistrzostwami Polski zaliczany był do grona kandydatów do medalu. W ćwierćfinałach zobaczymy również ciekawą rywalizację Dawida Michelusa z wracającym do wielkiego boksu Markiem Jędrzejewskim, Radomira Obruśniaka z Dariuszem Rabendą oraz Mateusza Polskiego z Mariuszem Chrzanowskim, który dzisiaj – jako jedyny – miał wolny los. Obrońca tytułu mistrza kraju wagi lekkiej (Polski) bardzo udanie wszedł w turniej, wygrywając jednogłośnie na punkty z Michałem Leśniakiem, który od pewnego czasu przymierzał się do rozpoczęcia przygody z boksem zawodowym w USA.

Mniejsza temperatura towarzyszyła rywalizacji zawodników wagi z limitem 64 kg. Czekaliśmy z zainteresowaniem na pojedynek obrońcy tytułu, Kazimierza Łęgowskiego z sygnalizującym powrót do krajowej czołówki Tomaszem Królem, ale też byliśmy ciekawi walki Marcina Latochy z młodym Karolem Kostką. Wszystkie walki zakończyły się zgodnie z oczekiwaniami fachowców i tak w walkach ćwierćfinałowych będą rywalizować Mateusz Matyja (młodszy brat Marka) z Tomaszem Gryckiewiczem, Latocha z Karolem Gierszewskim, Łęgowski z Łukaszem Kurkiem i Szymon Białas z Danielem Adamcem.

WYNIKI I SERII WALK 1/8 FINAŁU (12 MARCA, GODZ. 11.00)

60 KG
Dawid Michelus (Sokół Piła) – Bolesław Guzek (Morsy Dębica) 3-0
Marek Jędrzejewski (Garda Wicko) – Dawid Ząbek (GUKS Carbo Gliwice) 3-0
Miłosz Bochenek (Kaczor Boks Team Wałbrzych) – Rafał Grabowski (Radomiak Radom) 3-0
Patryk Trochimiak (Kaczor Boks Team Wałbrzych) – Andrzej Wasilewski (UKS Kontra Elbląg) 3-0
Dariusz Rabenda (PTB Tiger Tarnów) – Dawid Posiłek (MOSM Tychy) 3-0
Radomir Obruśniak (KSW Róża Karlino) – Arkadiusz Rejowski (Boxing Team Wałcz) TKO 2
Mateusz Polski (KSW Róża Karlino) – Michał Leśniak (Kaczor Boks Team Wałbrzych) 3-0

64 KG
Mateusz Matyja (Orzeł Oleśnica)    Patryk Jackowiak (KS Stella Gniezno) TKO 2
Tomasz Gryckiewicz (UKSW PIRS Olsztyn) – Adrian Marchel (Hetman Białystok) 3-0
Marcin Latocha (KSW Róża Karlino) – Karol Kostka (RMKS Rybnik)     3-0
Karol Gierszewski (UKS Nowi Polnica) – Paweł Kujawiński (Copacabana Konin) 3-0
Łukasz Kurek (MOSiR Mysłowice) – Mateusz Meszyński (KS Grom Chełmża) TKO 3
Kazimierz Łęgowski (UKS Bokser Chojnice) – Tomasz Król (BKS Olimp Szczecin) 3-0
Szymon Białas (MOSM Tychy) – Jakub Sarnowski (Warta Śrem) 3-0
Daniel Adamiec (RUSHH Kielce)    – Damian Haus (06 Kleofas Katowice) 3-0

69 KG
Ireneusz Zakrzewski (Janik Boks Jelenia Góra) – Adrian Dąbrowski (Pomorzanin Toruń) 3-0
Przemysław Zyśk (UMKS Victoria Ostrołęka) – Sylwester Stempniewski (Tygrys Elblag) 3-0
Damian Falecki (KSZO Ostrowiec Św.) – Mateusz Matuszewski (Niestowarzyszony) 3-0
Aleksander Smołka (UKS Śląsk Ruda Śląska) – Karol Ozimkowski (KSW Róża Karlino) TKO1 (kontuzja)
Tomasz Mazur (SKB Czarni Słupsk) – Cezary Abramczyk (START Włocławek) 3-0
Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów) – Rafał Schöffer (MOSM Bytom) WO
Mateusz Kostecki (WKS Desant Kraków) – Łukasz Pis (PTB Tiger Tarnów) TKO 2 (kontuzja)
Patryk Godlewski (KS Boxing Team Chojnice) – Łukasz Łojek (Tygrys Elblag) WO

85. MP: PODSUMOWUJEMY DRUGI DZIEŃ ZMAGAŃ NAJLEPSZYCH POLSKICH PIĘŚCIARZY

szwedowicz_2013

W II serii (popołudniowej) dzisiejszych walk eliminacyjnych 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie, które od wczoraj odbywają się w Kaliszu, oglądaliśmy zawodników z najliczniej obsadzonych wag z limitem 75 i 81 kg. Byliśmy bardzo ciekawi jak ta imponująca ilość startujących przełoży się na jakość pojedynków i w niektórych przypadkach nie rozczarowaliśmy się. Jak na razie Mistrzostwa Polski nie wykreowały nam jeszcze nowych gwiazd rodzimego ringu. Faworyci do medali zgodnie z oczekiwaniami wygrywali swoje walki, ale na pewno temperatura turniejowych zmagań będzie na naszych oczach rosła z dnia na dzień.

W wadze średniej (75 kg) do 1/8 finału awansowali m.in. Arkadiusz Szwedowicz, Piotr Gredke, Mateusz Rzadkosz, Kamil Gardzielik i Tomasz Jabłoński, a w wadze półciężkiej (81 kg) zwycięsko ze swoich walk wyszli faworyzowani Mateusz Tryc, Piotr Podłucki, Kasjusz Życiński, Paweł Stępień, czy Jordan Kuliński. Niespodzianką o małym kalibrze była chyba jedynie porażka Dawida Cofały z Adrianem Dmitrzakiem w limicie wagi półciężkiej. Z grona młodzieży najlepsze wrażenie wywarli dzisiaj Kacper Kuligowski (75 kg) i Łukasz Stanioch (81 kg), których kolejnych turniejowych walk jesteśmy bardzo ciekawi.

WYNIKI WALK WCZORAJSZYCH (10 MARCA)

1/32

69 KG
Ireneusz Zakrzewski (Janik Boks Jelenia Góra) – Marcin Gołębiewski (Champion Nowy Dwór Maz.) 3-0

75 KG
Przemysław Kulig (Copacabana Konin) – Kamil Lamczyk (BMUKS Busko Zdrój) 3-0
Piotr Gredke (Akademia Walki Warszawa) – Michał Łoniewski (UKS Kontra Elbląg) 3-0
Kamil Gardzielik (Copacabana Konin) – Jakub Terafenko (SKB Czarni Słupsk) TKO1

WYNIKI WALK DZISIEJSZYCH WALK (11 MARCA)

1/16 FINAŁU

69 KG
Ireneusz Zakrzewski (Janik Boks Jelenia Góra) – Łukasz Pośnik (KB Legia Warszawa) 3-0
Adrian Dąbrowski (Pomorzanin Toruń) – Łukasz Gurtatowski (Jaskinia Lwa Ziębice) WO
Sylwester Stempniewski (Tygrys Elblag) – Ireneusz Wojtasiński (Bombardier Wrocław) 3-0
Przemysław Zyśk (UMKS Victoria Ostrołęka) – Oskar Bieliński (Beniaminek Starogard Gdański) TKO2
Damian Falecki (KSZO Ostrowiec Św.) – Kamil Holka (BKS Orkan Gorzów Wlkp.) 3-0
Mateusz Matuszewski (Niestowarzyszony) – Patryk Klupś (Warta Śrem) 3-0
Aleksander Smołka (UKS Śląsk Ruda Śląska) – Karol Pawlina (BKS Olimp Lublin) 3-0
Karol Ozimkowski (KSW Róża Karlino) – Rafał Perczyński (KB Legia Warszawa) TKO3
Tomasz Mazur (SKB Czarni Słupsk) – Michał Król (UKS Kontra Elbląg)    3-0
Cezary Abramczyk (START Włocławek) – Patryk Flis (Copacabana Konin) 3-0
Rafał Schöffer (MOSM Bytom) – Kamil Rzepka (RKS Wisłok Rzeszów) 3-0
Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów) – Kamil Ozimek (KKS Kalisz) TKO1
Mateusz Kostecki (WKS Desant Kraków) – Mateusz Parat (KS Prosna Kalisz) 3-0
Łukasz Pis (PTB Tiger Tarnów) – Mateusz Stępień (Niestowarzyszony) 3-0
Patryk Godlewski (KS Boxing Team Chojnice) – Patryk Antoniak (Cuiavia Inowrocław) 3-0
Łukasz Łojek (Tygrys Elblag) – Grzegorz Kowalczuk (MGKS Gwarek Łęczna) 3-0

75 KG
Przemysław Kulig (Copacabana Konin)- Filip Suchowski (KS Prosna Kalisz) TKO 2
Bartłomiej Gołębiewski (DKB Dzierżonów)- Piotr Szczodrak (RUSHH Kielce) TKO3
Dawid Bosak (KB Legia Warszawa) – Marcin Machnicki (Boks Polonia Świdnica) 3-0
Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin) – Maciej Pieloch (Kaczor Boks Team Wałbrzych) 3-0
Piotr Gredke (Akademia Walki Warszawa) – Rafał Rzeźnik (Berej Boxing Lublin) 3-0
Damian Gurtatowski (Jaskinia Lwa Ziębice) -  Maciej Frymus (Niestowarzyszony) 3-0
Przemysław Ziemnicki (PKB Poznań) – Łukasz Łęgosz (BKS Olimp Lublin) 3-0
Mateusz Rzadkosz (TS Wisła Kraków) – Damian Smagieł (KB SAKO Gdańsk) 3-0
Kamil Gardzielik (Copacabana Konin) – Kamil Latusek (Paco Lublin) 3-0
Kacper Kuligowski (Łokietek Brześć Kujawski) – Kamil Drzazgowski (Niestowarzyszony) 3-0
Paweł Michalik (KB Legia Warszawa) – Dawid Smuklerz (Radomiak Radom) 3-0
Marcin Żelazowski (KS Fenix Warszawa) – Kamil Glapski (Łódzka Akademia Sportu Łódź) WO
Arkadiusz Małochleb (PTB Tiger Tarnów) – Patryk Popławski (Akademia Walki Warszawa) 3-0
Stanisław Gibadło (GUKS Carbo Gliwice) – Miłosz Jakcikowski (Niestowarzyszony) TKO2
Tomasz Jabłoński (KB SAKO Gdańsk) – Kamil Bednarek (DKB Dzierżonów) TKO3
Kamil Ziemek (UMKS Victoria Ostrołęka)    – Szymon Brzęk (Sekcja Zero Ełk) 3-0

81 KG
Łukasz Stanioch (BKS Skorpion Szczecin) – Hubert Perz (Hetman Białystok) 3-0
Paweł Żochowski (KB Legia Warszawa) – Adam Dybowski (BSB Astoria Bydgoszcz) 3-0
Marcin Wowro (UKS Śląsk Ruda Śląska) – Sławomir Paluch (TS Wisła Kraków) 3-0
Przemysław Gorgoń (JKB Jawor Team Jaworzno) – Michał Anklewicz (Copacabana Konin) TKO1
Adrian Dmitrzak (Sporty Walki Gostyń) – Dawid Cofała (06 Kleofas Katowice) 3-0
Błażej Surowiec (KSZO Ostrowiec Św.) – Piotr Miakienko (Energetyka Lubin) 3-0
Jordan Kuliński (START Włocławek) – Grzegorz Dwornik (Boks Polonia Świdnica) 3-0
Tomasz Gadek (KS Gwardia Wrocław) – Tomasz Pieńkowski (KB SAKO Gdańsk) 3-0
Piotr Podłucki (Niestowarzyszony) – Krzysztof Ogłoza (BTS Broń Radom) 3-0
Paweł Czyżyk (Energetyka Lubin) – Dawid Iwiński (ZKS Stal Rzeszów) 3-0
Szymon Browarski (KS Gwardia Wrocław) – Bartłomiej Miniszewski (KS Skalnik Wiśniówka) 3-0
Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa) – Oskar Groth (KB SAKO Gdańsk) TKO3
Tomasz Kiernozek (UMKS Victoria Ostrołęka) – Mateusz Kowalczyk (06 Kleofas Katowice) 3-0
Seweryn Guzior (RKS Wisłok Rzeszów) – Marcin Małyszka (PKB Poznań) 3-0
Paweł Stępień (BKS Olimp Szczecin) – Piotr Witczak (KB Legia Warszawa) TKO3
Kasjusz Życiński (KB SAKO Gdańsk) – Adrian Paterek (KS Gwardia Wrocław) 3-0

91 KG
Zbigniew Murawski (Sporty Walki Gostyń) – Filip Piekarski (Gwardia Warszawa) WO
Igor Jakubowski (KB Zagłębie Konin) – Maciej Pruchnicki (Niestowarzyszony) TKO3
Karol Basista (KS Fenix Warszawa) – Paweł Bańkowski (Łódzka Akademia Sportu Łódź) TKO1
Marcin Madaj (START Włocławek) – Daniel Pawlak (LKS Piast Sieradz) 3-0
Krzysztof Kowalski (MOSiR Mysłowice) – Krystian Kawalerski (BKS Olimp Szczecin) 3-0
Michał Janicki (KS Prosna Kalisz) – Artur Nawrocki (Palestra Warszawa) 3-0
Patryk Rostkowski (Hetman Białystok) – Piotr Pieńkowski (Gwardia Warszawa)    3-0
Sebastian Rachut (KB Zagłębie Konin) – Krystian Sikora (Niestowarzyszony) 3-0
Tomasz Bohdanowicz (BKS Orkan Gorzów Wlkp.) – Mateusz Stawicki (Łódzka Akademia Sportu Łódź) TKO2
Adrian Sikora (Gwardia Łódź) – Bartłomiej Domagała (UKS Włókiennik Łódź) KO2
Bartłomiej Krasuski (Niestowarzyszony) – Szymon Jędrzejewski (Cuiavia Inowrocław) 3-0

85. MP: PERCZYŃSKI POZA TURNIEJEM. CENNE ZWYCIĘSTWA OZIMKOWSKIEGO I KOWALSKIEGO

kiwior_wsb

Trwa drugi dzień 85. Mistrzostwa Polski Seniorów w Boksie, które odbywają się w kaliskiej hali Arena. Wczoraj mieliśmy namiastkę wielkiej rywalizacji, czyli pierwsze cztery walki zawodów. Turniejowa machina na dobre ruszyła więc dzisiaj o godz. 11.00  Na dwóch ringach oglądaliśmy momentami ciekawe konfrontacje, z których na ogół zwycięsko wychodzili faworyci.

W I serii walk na ringu A naszą uwagę skupiły rywalizacje w 1/16 turnieju „ciężkich” (91 kg): zdolnego, choć nadal niesprawdzonego w międzynarodowej rywalizacji Krystiana Kawalerskiego z mającym doświadczenie w lidze WSB Krzysztofem Kowalskim oraz Sebastiana Rachuta z Krystianem Sikorą, który w ostatnich latach boksował w Irlandii, zdobywając w 2013 roku brązowy medal mistrzostw tego kraju (w 2011 roku wygrał „pośrednie” – intermediate – mistrzostw Zielonej Wyspy). Jednogłośnie na punkty zwycięsko wyszli z nich Kowalski oraz Rachut, którzy mają realne szanse na awans do strefy medalowej. Łatwo z pierwszą przeszkodą uporał się klubowy kolega Sebastiana, Igor Jakubowski, który zastopował w 3. starciu przez TKO Macieja Pruchnickiego.

Na ringu B jako pierwszy wystąpił – jak na razie – najbardziej zapracowany zawodnik 85. Mistrzostw Polski, Ireneusz Zakrzewski (69 kg), który od wczoraj zdołał już wygrać dwie walki. Po poniedziałkowym skutecznym „otwarciu” turnieju, dzisiaj pewnie wypunktował Łukasza Pośnika.  W najciekawiej zapowiadającym się pojedynku 1/16 finału tej kategorii wagowej Karol Ozimkowski – podobnie jak Sikora znany z występów na Wyspach Brytyjskich – pokonał przez TKO (kontuzja) w 3. starciu ubiegłorocznego kadrowicza i ex-członka teamu Hussars Poland, Rafała Perczyńskiego. Wiele obiecywaliśmy sobie również po rywalizacji Damiana Faleckiego z młodziutkim Kamilem Holką, w którym przed mistrzostwami widzieliśmy nawet „czarnego konia” tej wagi. W ringu skuteczniejszym zawodnikiem był jednak Falecki, który – jeśli utrzyma dobrą dyspozycję – w ćwierćfinale może być rywalem Ozimkowskiego. Błyskawicznie swój pojedynek zakończył Damian Kiwior (na zdjęciu), ale jego wartość w wyższej niż ostatnio kategorii wagowej zweryfikuje na pewno lepszy zawodnik niż Kamil Ozimek, który w ringu z tarnowianinem nie wytrwał do końca 1. rundy. Nieco więcej wiemy o dyspozycji Mateusza Kosteckiego, który w dobrym stylu przeboksował 9 minut z ulubieńcem miejscowej publiczności, Mariuszem Paratem, wygrywając jednogłośnie na punkty.

WIELCY NIEOBECNI 85.MISTRZOSTW POLSKI SENIORÓW W KALISZU

tomasz_kot

Mimo otwartej formuły tegorocznych 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie, do Kalisza niestety nie przyjechali wszyscy najlepsi polscy pięściarze. Najbardziej odczuwalny będzie zapewne brak ubiegłorocznego mistrza kraju, Tomasza Kota (69 kg – na zdjęciu) oraz zawodników, którzy w tym sezonie reprezentowali barw Hussars Poland w lidze World Series of Boxing: Sylwestra Kozłowskiego (56 kg), Arkadiusza Lubomskiego (49 kg) i Mariusza Kocha (52 kg).

Na ringu w Kaliszu – mimo wcześniejszych zgłoszeń – zabraknie również tak doświadczonych zawodników jak: Wojciech Peryt (49 kg), Mateusz Mazik (60 kg) i Piotr Sielawa (69 kg). O pierwsze w karierze medale seniorskich Mistrzostw Polski nie powalczą również Łukasz Niemczyk (60 kg) i Mateusz Trybuch (91 kg). Z kolei z powodu braku polskich paszportów do rywalizacji nie włączą się Zhora Simonyan (69 kg) i Yaroslav Ivanov (56 kg).

Wiele spodziewaliśmy się po rywalizacji Damiana Kiwiora z najlepszymi polskimi zawodnikami wagi z limitem 64 kg – Kazimierzem Łęgowskim i Marcinem Latochą. Tymczasem pięściarz z Tarnowa, w Kaliszu wystąpi w wyższej kategorii wagowej (69 kg), gdzie przyjdzie mu rywalizować z równie trudnymi rywalami, jakimi są m.in. Ireneusz Zakrzewski, Rafał Perczyński, czy Mateusz Kostecki.

192 ZAWODNIKÓW Z 82 KLUBÓW ROZPOCZĘŁO WALKĘ O MEDALE 85. MP SENIORÓW

irek01

Dzisiaj w Kaliszu rozpoczęły się długo oczekiwane 85. Mistrzostwa Polski Seniorów w Boksie. Mimo zapowiedzi startu ok. 250 zawodników, w ringowe szranki ostatecznie stanie 192 pięściarzy z 82 klubów. Najliczniej reprezentowane są kategorie z limitem 75 kg (35 zawodników), 69 kg (33) i 81 kg (32). Tradycyjnie najmniejsza konkurencja będzie w wadze papierowej (49 kg), w której wystąpi zaledwie 4 pięściarzy. Niewiele więcej zaboksuje w limicie 52 kg (7) i 56 kg (8). Największą ekipę do Kalisza desygnowały warszawska Legia (8 zawodników) oraz KS SAKO Gdańsk (7 pięściarzy). W Mistrzostwach Polski wystąpi także 10 zawodników, którzy nie są zrzeszeni w żadnym z klubów.

W poniedziałek odbyły się pierwsze walki walki eliminacyjne, w których zobaczyliśmy trzech czołowych polskich pięściarzy, w tym dwóch znanych z występów w lidze WSB. Ireneusz Zakrzewski (69 kg – na zdjęciu) gładko wypunktował Marcina Gołębiewskiego, Piotr Gredke (75 kg) pokonał na punkty doświadczonego Michała Łoniewskiego, a broniący tytułu mistrzowskiego Kamil Gardzielik (75 kg) skutecznymi ciosami na dół rozbił obronę Jakuba Terafenko, zwyciężając szybko przed czasem. Czwartym zwycięzcą był Przemysław Kulig (75 kg), który po trwającym pełen dystans pojedynku uporał się jednogłośnie na punkty z Kamilem Lamczykiem.

PEŁNA LISTA STARTOWA

49 kg
Jagodziński Dawid (BSB Astoria Bydgoszcz)
Lehmann Adam (Łódzkie Centrum Sportów Walki)
Tarka Daniel (Tygrys Elblag)
Jakubcewicz Dawid (UKS Włókiennik Łódź)

52 kg
Jóźwik Maciej (BKS Skorpion Szczecin)
Jóźwiszyn Damian (GUKS Carbo Gliwice)
Kozłowski Grzegorz (Gwardia Warszawa)
Jermak Daniel (MKB Mazur Ełk)
Śliwiński Dominik (Pomorzanin Toruń)
Cieślak Daniel (Radomiak Radom)
Jańczuk Przemysław (UKS Akademia Walk Warszawa)

56 kg
Tymosz Damian (Berej Boxing Lublin)
Resól Tomasz (BKS Skorpion Szczecin)
Burzyński Mariusz (Kaczor Boks Team Wałbrzych)
Żaboklicki Daniel (KB Legia Warszawa)
Jamorski Rafał (KS Skalnik Wiśniówka)
Dawid Rafał (LKS Piast Sieradz)
Smerdel Tomasz (MGKS Gwarek Łęczna)
Pietruczuk Marek (UMKS Victoria Ostrołęka)

60 kg
Rejowski Arkadiusz (Boxing Team Wałcz)
Jędrzejewski Marek (Garda Wicko)
Ząbek Dawid (GUKS Carbo Gliwice)
Bochenek Miłosz (Kaczor Boks Team Wałbrzych)
Leśniak Michał (Kaczor Boks Team Wałbrzych)
Trochimiak Patryk (Kaczor Boks Team Wałbrzych)
Obruśniak Radomir (KSW Róża Karlino)
Polski Mateusz (KSW Róża Karlino)
Guzek Bolesław (Morsy Dębica)
Posiłek Dawid (MOSM Tychy)
Rabenda Dariusz (PTB Tiger Tarnów)
Grabowski Rafał (Radomiak Radom)
Chrzanowski Mariusz (RUSHH Kielce)
Michelus Dawid (Sokół Piła)
Wasilewski Andrzej (UKS Kontra Elbląg)

64 kg
Haus Damian (06 Kleofas Katowice)
Król Tomasz (BKS Olimp Szczecin)
Kujawiński Paweł (Copacabana Konin)
Marchel Adrian (Hetman Białystok)
Meszyński Mateusz (KS Grom Chełmża)
Jackowiak Patryk (KS Stella Gniezno)
Latocha Marcin (KSW Róża Karlino)
Kurek Łukasz (MOSiR Mysłowice)
Białas Szymon (MOSM Tychy)
Matyja Mateusz (Orzeł Oleśnica)
Kostka Karol (RMKS Rybnik)
Adamiec Daniel (RUSHH Kielce)
Łęgowski Kazimierz (UKS Bokser Chojnice)
Gierszewski Karol (UKS Nowi Polnica)
Gryckiewicz Tomasz (UKSW PIRS Olsztyn)
Sarnowski Jakub (Warta Śrem)

69 kg
Bieliński Oskar (Beniaminek Starogard Gdański)
Pawlina Karol (BKS Olimp Lublin)
Holka Kamil (BKS Orkan Gorzów Wlkp.)
Wojtasiński Ireneusz (Bombardier Wrocław)
Gołębiewski Marcin (Champion Nowy Dw. Maz.)
Flis Patryk (Copacabana Konin)
Antoniak Patryk (Cuiavia Inowrocław)
Zakrzewski Ireneusz (Janik Boks Jelenia Góra)
Gurtatowski Łukasz (Jaskinia Lwa Ziębice)
Perczyński Rafał (KB Legia Warszawa)
Pośnik Łukasz (KB Legia Warszawa)
Ozimek Kamil (KKS Kalisz)
Godlewski Patryk (KS Boxing Team Chojnice)
Parat Mateusz (KS Prosna Kalisz)
Ozimkowski Karol (KSW Róża Karlino)
Falecki Damian (KSZO Ostrowiec Święt.)
Kowalczuk Grzegorz (MGKS Gwarek Łęczna)
Schöffer Rafał (MOSM Bytom)
Matuszewski Mateusz (Niestowarzyszony)
Stępień Mateusz (Niestowarzyszony)
Dąbrowski Adrian (Pomorzanin Toruń)
Kiwior Damian (PTB Tiger Tarnów)
Pis Łukasz (PTB Tiger Tarnów)
Rzepka Kamil (RKS Wisłok Rzeszów)
Mazur Tomasz (SKB Czarni Słupsk)
Abramczyk Cezary (START Włocławek)
Łojek Łukasz (Tygrys Elblag)
Stempniewski Sylwester (Tygrys Elblag)
Król Michał (UKS Kontra Elbląg)
Smołka Aleksander (UKS Śląsk Ruda Śląska)
Zyśk Przemysław (UMKS Victoria Ostrołęka)
Klupś Patryk (Warta Śrem)
Kostecki Mateusz (WKS Desant Kraków)

75 kg
Gredke Piotr (Akademia Walki Warszawa)
Popławski Patryk (Akademia Walki Warszawa)
Rzeźnik Rafał (Berej Boxing Lublin)
Łęgosz Łukasz (BKS Olimp Lublin)
Szwedowicz Arkadiusz (BKS Skorpion Szczecin)
Lamczyk Kamil (BMUKS Busko Zdrój)
Machnicki Marcin (Boks Polonia Świdnica)
Gardzielik Kamil (Copacabana Konin)
Kulig Przemysław (Copacabana Konin)
Bednarek Kamil (DKB Dzierżonów)
Gołębiewski Bartłomiej (DKB Dzierżonów)
Gibadło Stanisław (GUKS Carbo Gliwice)
Gurtatowski Damian (Jaskinia Lwa Ziębice)
Pieloch Maciej (Kaczor Boks Team Wałbrzych)
Bosak Dawid (KB Legia Warszawa)
Michalik Paweł (KB Legia Warszawa)
Jabłoński Tomasz (KB SAKO Gdańsk)
Smagieł Damian (KB SAKO Gdańsk)
Żelazowski Marcin (KS Fenix Warszawa)
Suchowski Filip (KS Prosna Kalisz)
Kuligowski Kacper (Łokietek Brześć Kujawski)
Glapski Kamil (Łódzka Akademia Sportu Łódź)
Drzazgowski Kamil (Niestowarzyszony)
Frymus Maciej (Niestowarzyszony)
Jakcikowski Miłosz (Niestowarzyszony)
Latusek Kamil (Paco Lublin)
Ziemnicki Przemysław (PKB Poznań)
Małochleb Arkadiusz (PTB Tiger Tarnów)
Smuklerz Dawid (Radomiak Radom)
Szczodrak Piotr (RUSHH Kielce)
Brzęk Szymon (Sekcja Zero Ełk)
Terafenko Jakub (SKB Czarni Słupsk)
Rzadkosz Mateusz (TS Wisła Kraków)
Łoniewski Michał (UKS Kontra Elbląg)
Ziemek Kamil (UMKS Victoria Ostrołęka)

81 kg
Cofała Dawid (06 Kleofas Katowice)
Kowalczyk Mateusz (06 Kleofas Katowice)
Stępień Paweł (BKS Olimp Szczecin)
Stanioch Łukasz (BKS Skorpion Szczecin)
Dwornik Grzegorz (Boks Polonia Świdnica)
Dybowski Adam (BSB Astoria Bydgoszcz)
Ogłoza Krzysztof (BTS Broń Radom)
Anklewicz Michał (Copacabana Konin)
Czyżyk Paweł (Energetyka Lubin)
Miakienko Piotr (Energetyka Lubin)
Perz Hubert (Hetman Białystok)
Gorgoń Przemysław (JKB Jawor Team Jaworzno)
Witczak Piotr (KB Legia Warszawa)
Żochowski Paweł (KB Legia Warszawa)
Groth Oskar (KB SAKO Gdańsk)
Pieńkowski Tomasz (KB SAKO Gdańsk)
Życiński Kasjusz (KB SAKO Gdańsk)
Tryc Mateusz (KS Fenix Warszawa)
Browarski Szymon (KS Gwardia Wrocław)
Gadek Tomasz (KS Gwardia Wrocław)
Paterek Adrian (KS Gwardia Wrocław)
Miniszewski Bartłomiej (KS Skalnik Wiśniówka)
Surowiec Błażej (KSZO Ostrowiec Święt.)
Podłucki Piotr (Niestowarzyszony)
Małyszka Marcin (PKB Poznań)
Guzior Seweryn (RKS Wisłok Rzeszów)
Dmitrzak Adrian (Sporty Walki Gostyń)
Kuliński Jordan (START Włocławek)
Paluch Sławomir (TS Wisła Kraków)
Wowro Marcin (UKS Śląsk Ruda Śląska)
Kiernozek Tomasz (UMKS Victoria Ostrołęka)
Iwiński Dawid (ZKS Stal Rzeszów)

91 kg
Kawalerski Krystian (BKS Olimp Szczecin)
Bohdanowicz Tomasz (BKS Orkan Gorzów Wlkp.)
Pokorski Daniel (Bombardier Wrocław)
Jędrzejewski Szymon (Cuiavia Inowrocław)
Sikora Adrian (Gwardia Łódź)
Piekarski Filip (Gwardia Warszawa)
Pieńkowski Piotr (Gwardia Warszawa)
Rostkowski Patryk (Hetman Białystok)
Jakubowski Igor (KB Zagłębie Konin)
Rachut Sebastian (KB Zagłębie Konin)
Basista Karol (KS Fenix Warszawa)
Janicki Michał (KS Prosna Kalisz)
Pawlak Daniel (LKS Piast Sieradz)
Bańkowski Paweł (Łódzka Akademia Sportu Łódź)
Stawicki Mateusz (Łódzka Akademia Sportu Łódź)
Kowalski Krzysztof (MOSiR Mysłowice)
Krasuski Bartłomiej (Niestowarzyszony)
Pruchnicki Maciej (Niestowarzyszony)
Sikora Krystian (Niestowarzyszony)
Nawrocki Artur (Palestra Warszawa)
Trzciński Patryk (PKB Poznań)
Klimek Jan (PKS Gwardia Szczytno)
Murawski Zbigniew (Sporty Walki Gostyń)
Madaj Marcin (START Włocławek)
Gubała Dariusz (TS Wisła Kraków)
Snopkowski Piotr (TS Wisła Kraków)
Domagała Bartłomiej (UKS Włókiennik Łódź)

+91 kg
Świątkowski Michał (06 Kleofas Katowice)
Sosnowski Jan (BSB Astoria Bydgoszcz)
Kosela Krzysztof (BTS Broń Radom)
Stępień Przemysław (GUKS Carbo Gliwice)
Figiel Mateusz (Hetman Białystok)
Szyszkowski Michał (Jaskinia Lwa Ziębice)
Budziszewski Piotr (KB Legia Warszawa)
Wesserling Mariusz (KB SAKO Gdańsk)
Wielgosz Michał (KB SAKO Gdańsk)
Hryniuk Roger (KS Cristal Białystok)
Toborek Arkadiusz (MOSiR Mysłowice)
Słowiński Mirosław (Niestowarzyszony)
Jusiński Jakub (PKB Poznań)
Jabłoński Michał (RKS Wisłok Rzeszów)
Śnitko Marcin (Tygrys Elblag)

NASZE PANIE BEZ ZWYCIĘSTWA W FINALE TURNIEJU W HAMBURGU

siwa_kinga

W hamburskiej BC Hanseat Halle zakończył się dzisiaj międzynarodowy turniej pięściarski International Women Boxing Days. Do finałów tej ciekawej imprezy awansowały dwie zawodniczki z Polski-  Jadwiga Stańczak (GUKS Carbo Gliwice, 60 kg) i Kinga Siwa (KS SAKO Gdańsk, 64 kg – na zdjęciu), lecz niestety żadna z nich nie stanęła na najwyższym stopniu podium.

Pięściarka z Gliwic nie stanęła dzisiaj do walki z doświadczoną Azerką, Yaną Alexeyevną, która pamiętamy z dobrej postawy w ubiegłorocznym turnieju im. Feliksa Stamma w Warszawie, oddając rywalce wygraną walkowerem. O zwycięstwo w turnieju walczyła gdańszczanka, która ostatecznie uległa niejednogłośnie na punkty (1-2) doświadczonej Czeszce Martinie Schmoranzovej.

Ogółem nasze zawodniczki wywalczyły w Hamburgu trzy medale. Oprócz wspomnianych dwóch srebrnych krążków, medal brązowy przypadł w udziale Lidii Fidurze (75 kg). Co ciekawe jej półfinałowa rywalka Sarah Scheurich – prawdopodobnie odczuwając skutki wyrównanego starcia z mistrzynią Polski – nie stanęła do walki finałowej z Nouchką Fontijn z Holandii.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

MŁODZIEŻ (YOUTH)

48 kg     Anita Olah (Węgry)     – Viola Osmani (Niemcy)     2-1
51 kg     Alicia Holzken (Holandia) – Taneceia Balentien (Holandia)     2-1
57 kg     Lucia Dittman (Niemcy) – Timea Takacs (Węgry)     2-1
64 kg     Alexandra Bugyik (Węgry) – Madeleine Kaufmann (Niemcy)     3-0
81 kg     Sara Rehana Ali (Niemcy) – Alina Gadzhieva (Azerbejdżan)     3-0

SENIORKI (ELITE)

48 kg     Abbygail Deekman (Holandia) – Virginia Barankai (Węgry)     3-0
51 kg     Katalin Ancsin (Węgry) – Ashakhanum Agayeva (Azerbejdżan)     2-0
51 kg     Anna Alimardanova(Azerbejdżan) – Jana Juranova (Czechy)    3-0
54 kg     Azize Nimani (Niemcy) – Ornella Wahner (Niemcy)     WO.
57 kg     Sandra Atanassow (Niemcy) – Sandra Peckowski (Niemcy)     2-1
60 kg     Yana Alexeyevna (Azerbejdżan) – Jadwiga Stańczak (Polska)     WO.
60 kg     Nina Meinke (Niemcy) – Tiffany Coussens (Niemcy)     3-0
64 kg     Martina Schmoranzova (Czechy) – Kinga Siwa (Polska)     2-1
69 kg     Bianka Nagy (Węgry) – Leila Khasanova (Azerbejdżan)     WO.
69 kg     Joelli Seydorn (Niemcy) – Laura Hautz (Niemcy)     2-1
75 kg     Nouchka Fontijn (Holandia) – Sarah Scheurich     (Niemcy)     WO.
81 kg     Maria Kovacs (Węgry) – Aynur Rzayeva     (Azerbejdżan)     WO.

JADWIGA STAŃCZAK I KINGA SIWA AWANSOWAŁY DO FINAŁU TURNIEJU W HAMBURGU

hamburg_news

Do walk półfinałowych międzynarodowego turnieju pięściarskiego International Women Boxing Days w Hamburgu stanęły dzisiaj trzy reprezentantki Polski – dwie z GUKS Carbo Gliwice (Jadwiga Stańczak i Lidia Fidura) oraz jedna z KS SAKO Gdańsk (Kinga Siwa) i mimo iż wszystkie pokazały się z dobrej strony, w finale zobaczymy jedynie Stańczak i Siwą.

Jadwiga Stańczak (60 kg) skrzyżowała rękawice z ubiegłoroczną brązową medalistką Młodzieżowych Mistrzostw Niemiec, Yvonne Stephan. Zawodniczka z Gliwic była w ringu dojrzalsza i skuteczniejsza, pewnie zwyciężając na punkty. Równie skuteczny boks zaprezentowała Kinga Siwa (64 kg), której przyszło zmierzyć się z doświadczoną Czeszką Ester Konecną. Pięściarka z Gdańska, jedna z głównych faworytek do złotego medalu Mistrzostw Polski dominowała w każdej rundzie, nie dając swojej rywalce żadnych szans na zwycięstwo.

Trudniejszą rywalkę miała Lidia Fidura (75 kg), której przyszło rywalizować z 20-letnią aktualną wicemistrzynią Unii Europejskiej wagi półciężkiej (81 kg) z Keszthely, i generalnie jedną z najciekawszych pięściarek jakie w ub. roku przewinęły się przez europejskie ringi w wyższych kategoriach wagowych (w 2013 roku pokonała m.in. Wioletę Michalską i Sylwię Kusiak, a w 2014 roku uległa Elżbiecie Wójcik) Sarą Scheurich. Zdaniem polskich trenerów nasza zawodniczka tylko w pierwszym starciu toczyła wyrównany bój z Niemką, a począwszy od 2. starcia jej przewaga była wyraźna. Dlatego sędziowski werdykt, przyznający zwycięstwo (de facto remis ze wskazaniem) Scheurich był przykrym zaskoczeniem dla wszystkich.

hamburg_boxen

MARCIN STANKIEWICZ: PIERWSZY ETAP ZA NAMI

FRANKFURT01

Startem w turnieju Brandenburg Cup zakończyliśmy pierwszy etap tegorocznej pracy w Męskiej Młodzieżowej Kadrze Narodowej. Budowę drużyny zapoczątkowało zgrupowanie selekcyjne w grudniu 2013 r. na którym rozpoczęła się rywalizacja o prawo startu w Mistrzostwach Świata (Sofia 2014). Drzwi do kadry były otwarte jednakowo dla wszystkich, nie było faworytów. Od tego grudniowego pierwszego obozu z kadrowiczami pracowaliśmy wspólnie jeszcze w styczniu w Szczecinie i w lutym w Słubicach.

Zgrupowanie w Słubicach zakończone startem w silnie obsadzonym turnieju we Frankfurcie nad Odrą wyłoniło ostateczny skład kadry na Mistrzostwa Świata. Na samym początku chciałbym powiedzieć, że nikt z moich zawodników mnie nie zawiódł, nikogo też nie będę wyróżniał. Zaangażowanie na zgrupowaniach, w trakcie sparingów czy w czasie startów kontrolnych pokazały, że serce do walki mają wszyscy. Wydolność i przygotowanie fizyczne nie budziło zastrzeżeń co oznacza, iż w większości przypadków zawodnicy wzięli do serca zalecenia dietetyka oraz prawidłowo przepracowali okres przygotowawczy. Niestety nie wszyscy wykorzystali swoją szansę i nie pokazali w trakcie najważniejszych zawodów pełni swoich umiejętności. Jako drużyna osiągnęliśmy bardzo dobry wynik (dwa srebrne i dwa brązowe medale) jednak boks to sport indywidualny i należy patrzeć na niego przez pryzmat indywidualnych wyników. Wygranie na turnieju trzech walk czy pokonanie wicemistrza świata pokazuje, że można. Do tych najlepszych dużo nam nie brakuje.

Dla mnie osobiście podstawą pracy z tymi młodymi ludźmi jest zaufanie jakim się nawzajem obdarzamy. Ja ufam im, że w życiu codziennym robią wszystko tak by wtedy gdy przyjdzie na to czas i pora godnie będą reprezentować nasze barwy narodowe. Oni muszą mi zaufać, że ja wraz z całym sztabem trenerskim robimy wszystko by przygotować ich najlepiej jak się da do najważniejszych w ich życiu startów międzynarodowych. Muszą mi zaufać, że taktyka jaką dobieramy na każdą walkę przyniesie efekt i muszą ją realizować. Utrata zaufania na pewno będzie wiązała się z nie przyjemnymi konsekwencjami. W tym sporcie nie ma miejsca na demokrację czy samowolę. Wspólna wiara w to co robimy i wspólne dążenie do obranych celów musi przynieść efekty. Sukcesy te przyjdą gdy każdy z moich zawodników stanie się mentalnie członkiem Kadry Narodowej i to nie tylko na zawodach czy obozie ale na co dzień, w szkole , w domu czy na treningu w klubie. Dla takich zawodników kadra zawsze będzie stała otworem i to właśnie oni z kadrowiczów staną się reprezentantami Polski na dużych imprezach międzynarodowych. Nie do przyjęcia jest fakt, że ktoś nie stawia się na obóz bez poważnego usprawiedliwienia czy nie bierze udziału w starcie kontrolnym po tym jak wygrał wewnętrzną rywalizację. Taka postawa daje dużo do myślenia i nadwyręża zaufanie które jest podstawą wszystkiego.

Przed nami najważniejszy choć nie jedyny sprawdzian w tym roku Mistrzostwa Świata w Sofii (na jesień mamy Mistrzostwa Europy w Zagrzebiu). Do walki o kwalifikację olimpijską (Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie w Chinach) stanie wielu zawodników i nie będzie o nią łatwo. Jednak turniej w Brandenburgii pokazał, że mamy szansę na kwalifikację do MIO. Z reprezentacją spotykam się w Szczecinie od 16 marca i zaczniemy ostatnie przygotowania do wyjazdu do Sofii. Na tym zgrupowaniu będzie obecny trener kadry seniorów Walery Korniłow, który swym doświadczeniem i wiedzą będzie wspierał nasze końcowe przygotowania. Budujące jest to co powiedział po tych kilkunastu dniach wspólnej pracy „w tych chłopakach jest potencjał i talent teraz wszystko zależy od nich czy to będą potrafili wykorzystać”.

Tym którzy znaleźli się w składzie reprezentacji na MŚ gratuluję a całą pozostałą ekipę namawiam do ciężkiej pracy i do tego by w duecie z trenerem klubowym mogli mi zameldować, że są gotowi do walki o miejsce w reprezentacji na ME w Zagrzebiu.

Na zakończenie bardzo chciałbym podziękować trenerom Waleremu Korniłowowi (trener Kadry Narodowej seniorów), Krzysztofowi Barwińskiemu (Górnik Sosnowiec), Jarosławowi Przygodzie (Garda Chojna), Marcinowi Łęgowskiemu (UKS Boxer Chojnice) oraz całemu sztabowi BKS Skorpion Szczecin – Karolowi Chabrosowi, Jarosławowi Poznalskiemu, Patrykowi Tkaczykowi za ogrom pracy jaki włożyli by kadra pracowała na wysokich obrotach. Wynik na turnieju we Frankfurcie to także ich zasługa. Ponadto ponawiam propozycję współpracy dla trenerów klubowych, którzy chcieliby przyłączyć się do naszej wspólnej sprawy.

Ze sportowym pozdrowieniem
Marcin Stankiewicz
trener Męskiej Młodzieżowej Kadry Narodowej

DOBRY BOKS POLEK NA TURNIEJU W HAMBURGU. JUTRO WALKA FIDURY Z SCHEURICH

womanboxing01

Bardzo dobrze spisują się zawodniczki z Polski podczas Międzynarodowego Turnieju Bokserskiego w Hamburgu. Jadwiga Stańczak (60 kg) zdecydowanie pokonała Viktorię Rajos. Węgierka tylko przez dwie rundy stawiała opór a przez dwie kolejne to Polka kontrolowała walkę. Jak pamiętamy Ewa Gawenda boksowała w wadze 69 kg a następnie miała roczną przerwę. Jej powrót do boksu w wadze 60kg jest miłym zaskoczeniem. Jest szybka i dynamiczna ale tym razem boksowała trochę asekuracyjnie i to Niemce Ninie Meinke sędziowie przyznali zwycięstwo.

Przeciwniczką Karoliny Gawrysiuk (64 kg) była medalistka Mistrzostw Europy z 2013 roku Martina Schmoranzowa (Czechy). Polka dobrze zaprezentowała się na ringu ale to było za mało aby sprostać tak doświadczonej zawodniczce. Kinga Siwa (64 kg) od początku walki narzuciła swój styl i wysokie tempo i już w pierwszej rundzie Niemka Katrina  Huhn była liczona. Po kilku wskazówkach od trenera, już w drugie rundzie Polka wygrała przez techniczny nokaut.

Wspaniale spisała się Lidia Fidura (75 kg) wygrywając z zawodniczką z Azerbejdżanu Leylą Havadovą. Tylko w pierwszej rundzie dobra technicznie Leyla, stawiała opór Polce. Już od drugiej rundy Lidia Fidura zwiększyła tempo walki trafiając mocno raz z lewej raz z prawej strony, doprowadzając do liczenia przeciwniczki. Trzecia runda zaczęła się od ciosów na dół i na górę, następnie dużo serii  ciosów w narożnikach i kolejne liczenie. Trener Havadovej zdecydował się poddać zawodniczkę.
Jutro przed nami kolejne walki Polek: Kinga Siwa (64kg) zmierzy się z Ester Konecną (Czechy), Jadwiga Stańczak (60kg) z Yvonne Stepan (Niemcy) zaś Lidia Fidura  (75kg) ze świetną  Sarą Scheurich (Niemcy), która w tym roku przegrała w Sianowie z Elżbietą Wójcik. Czekamy na kolejne emocje.

KAZIMIERZ ŁĘGOWSKI LICZY NA ZŁOTO MP I KONTRAKT Z „HUSARIĄ” NA NOWY SEZON

legowski

Tylko jedną walkę w tym sezonie ligi WSB stoczył Kazimierz Łęgowski. Bokser Hussars Poland doznał skręcenia stawu skokowego, chorował też na zapalenie oskrzeli.

- Bardzo chciałem walczyć, ale zdrowia się nie oszuka – powiedział.

Mistrz Polski wagi  z limitem 64 kg wystąpił tylko w meczu pierwszej kolejki z Rosją. Niestety, przegrał przed czasem z Armenem Zakarjanem. Ze względu na kłopoty zdrowotne wysoki pięściarz z Chojnic więcej w World Series of Boxing już nie zaboksował.

- Pech mnie nie opuszcza w tym sezonie. Jeszcze przed rozpoczęciem treningów w Husarii doznałem skręcenia stawu skokowego. Zaleczyłem kontuzję, bardzo chciałem wystąpić w WSB, bo liczyłem, że będę mógł się wykazać i zaprezentować z jak najlepszej strony. Tymczasem jeszcze doszła grypa, która skończyła się zapaleniem oskrzeli. Byłem bardzo osłabiony, nie miałem siły, ale wszedłem do ringu z Rosją. 1 rundę ledwo przeżyłem, wmawiałem sobie, że będzie dobrze, choć zdrowia się nie oszuka – powiedział Kazimierz Łęgowski.

Kolejne tygodnie 20-letni pięściarz spędził w Chojnicach na leczeniu. Wreszcie wrócił na treningi do Warszawy, gdzie swoją bazę ma Husaria, i znów skręcił nogę.

- Uraz odnowił się na treningu biegowym.  Niestety, szczęście mi nie dopisywało. Co prawda liczyłem, że wystąpię jeszcze w ostatnim meczu we Włocławku z Meksykiem, ale trudno w krótkim czasie wypracować kondycję na 5 rund. Dlatego pozostałem z jedną walką w WSB. Ale myślę, że pozostanę w Husarii na następny sezon i mój bilans będzie dużo lepszy – dodał.

Za kilka dni w Kaliszu rozpoczynają się Mistrzostwa Polski Seniorów, gdzie Kazimierz Łęgowski będzie bronił tytułu w wadze 64 kg. Bardzo ciekawie zapowiada się jego rywalizacja z innym zawodnikiem Husarii, Damianem Kiwiorem.

- Byłem dwa razy mistrzem kraju w kadetach oraz juniorach a także jeden raz w młodzieżowcach. Teraz chciałbym zdobyć drugie złoto w seniorach. Nie będzie łatwo, bowiem bardzo wymagającym przeciwnikiem jest Damian Kiwior. Wiem na co go stać, bo razem sparowaliśmy w Husarii. Gdybym miał przewidywać, to z nim spotkam się w finale – powiedział Kazimierz Łęgowski.

Zawodnik UKS Bokser Chojnice kontynuuje tradycje pięściarskie. Jego starszy brat (dziś trener) Marcin Łęgowski to ostatni polski medalista Mistrzostw Europy – brąz w 2008 roku w Anglii, w tej samej wadze (64 kg). Niedawno najmłodszy, 17-letni Michał Łęgowski zajął 3. miejsce w juniorskim Turnieju „Branderburg Cup” we Frankfurcie nad Odrą.

- Michał boksuje w wadze do 49 kg, choć mierzy ok. 170 cm. Jest szybki, niewygodny i wróżę mu sukces w Mistrzostwach Świata w jego kategorii wiekowej. Na boksowanie w Hussars Poland jeszcze za wcześnie, musi w przyszłym sezonie powalczyć w gronie seniorów – uważa „średni” wiekeim z braci, który zapowiada podobnie jak inni zawodnicy Husarii, że interesuje go olimpiada w Rio 2016.

DAWID MICHELUS: W KALISZU ZAGROZIĆ MOŻE MI TYLKO MATEUSZ POLSKI

michelus04

Dwaj złoci medaliści w finale Mistrzostw Polski Seniorów w Kaliszu? To możliwe w kategorii lekkiej (60 kg), w której największe szanse przyznaje się bokserom Hussars Poland, Dawidowi Michelusowi i Mateuszowi Polskiemu.

- Jest tylko jeden rywal, który może mi zagrozić w przyszłym tygodniu w Kaliszu. Mówię oczywiście o Mateuszu Polskim, z którym razem trenuję w Husarii. Jeśli organizatorzy będą rozstawiali najlepszych zawodników, to powinniśmy się spotkać dopiero w finale. Jest jeszcze Mateusz Mazik, ale jego czas chyba już minął, poza tym nie słyszałem aby gdzieś ostatnio startował – powiedział Dawid Michelus.

W tym sezonie World Series of Boxing Michelus, wychowanek Sokoła Piła, stoczył 3 walki. Wygrał z Rosjaninem Konstantinem Bogomazowem, przegrał z Kubańczykiem Lindolfo Delgado Garzą i brązowym medalistą Mistrzostw Świata z 2011 roku, Kazachem Ganim Zhailauovem.

- Wszystkie walki bardzo ciężkie, a najtrudniejsza z leworęcznym Rosjaninem Bogomazowem. To był dobrze wyszkolony, mocno bijący zawodnik. W ogóle ten sezon WSB był niesamowicie trudny, rywalizowaliśmy ze świetnymi przeciwnikami z Kuby, Kazachstanu, Azerbejdżanu, Rosji i Meksyku. Gdybym miał porównać z poprzednimi rozgrywkami, to obecne dały nam wszystkim niesamowitą dawkę boksu w najlepszym wydaniu – stwierdził Dawid Michelus.

W poprzednim sezonie zawodowej ligi Polak wygrał 2 z 4 walk. Przegrał z Algierczykiem Mohamedem Amine Ouadahim i Włochem Riccardo D’Andreą.

- Gdybym jeszcze raz się z nimi spotkał, to pewnie teraz już bym wygrał. Ale na pewno nie w wadze 54 kg, bo to zbijanie wagi osłabiało mnie. Wyglądało to tak, że pierwsze 3 rundy walczyłem na maksa, a potem musiałem faulować, uciekać, po prostu przetrwać w rundy. W wadze 60 kg boksuję inaczej, mądrzej, nie ma chaosu w ringu, rozkładam siły, lepiej wyglądam taktycznie i kondycyjnie. W tym sezonie zrobiłem duży krok do przodu – ocenił bokser.

Dawid Michelus uważa, że dobrym rozwiązaniem byłoby łączenie funkcji trenera kadry i Hussars Poland, ale twierdzi, że to władze drużyny i związku podejmą odpowiednie decyzje.

- Ja na pewno wiążę swoją przyszłość z Husarią. Chcę się rozwijać, walczyć z mocnymi rywalami i awansować na Igrzyska 2016. To mój cel na najbliższe lata – dodał.

PAWEŁ SKRZECZ: BOKS PRZEZ CAŁE MOJE ŻYCIE

skrzecz_p

Sylwetki Pawła Skrzecza nie trzeba specjalnie przybliżać miłośnikom pięściarstwa w naszym kraju. Wicemistrz świata z Monachium (1982), srebrny (1983) i brązowy (1979) medalista mistrzostw Europy, srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich w Moskwie (1980), czterokrotny krotny mistrz Polski, zwycięzca MTB im. Feliksa Stamma (1979) do 1986 roku reprezentował barwy Gwardii Warszawa. Po wycofaniu się z zawodniczego uprawiania boksu został trenerem, najpierw stojąc w narożniku pięściarzy amatorskich a następnie zawodowych. Paweł Skrzecz udzielił Kindze Kowal (DEM`a PP) ciekawego wywiadu, w którym opowiada zarówno o swojej karierze, trenowaniu Władimira Kliczki oraz polskich pięściarskich talentach.

- Skąd boks w pana życiu?
Paweł Skrzecz: Całkowity przypadek. Kumpel mojego brata Grzegorza zapisał się do Gwardii Warszawa, zaraz po nim mój brat. Po jakimś czasie pojechałem zobaczyć, jak trenuje Grzegorz. Wówczas świetny człowiek, przefantastyczny trener, pan Mieczysław Kosinow – który, jak się okaże, zastąpi mi ojca – zwrócił się do mnie: „Jak masz tak stać, to weź się przebierz i chodź, potrenujesz”. Spodobało mi się i tak zostało do dnia dzisiejszego.

- Powspominajmy jeszcze. Najcięższa walka jaką pan stoczył?
PS: W 1977 r. pojechałem na swoje pierwsze mistrzostwa Polski do Sosnowca, gdzie w półfinale spotkałem się z Januszem Gortatem. Niesamowicie niewygodny zawodnik, medalista wielu imprez krajowych i międzynarodowych, natrzaskane tych tytułów… Wówczas wrócił z olimpiady z Montrealu, gdzie zdobył brązowy medal. Ja, chłopak 19-letni, nigdy wcześniej i nigdy później nie byłem tak zmęczony i wycieńczony po walce, było to moja najtrudniejsza walka w karierze. Jeden jedyny raz, kiedy trenerzy po walce sprowadzali mnie z narożnika po schodkach, bo nie byłem w stanie sam zejść. Janek był niewygodnym zawodnikiem, całkowite zaprzeczenie arkanów boksu, nie reagował na żaden zwód, na nic, zadawał niekonwencjonalne ciosy, żeby się do niego dostać i poboksować, trzeba było wspiąć się na wyżyny.

- A ta którą wspomina Pan najlepiej? Może najłatwiejsza walka?
PS: Takich nie ma co liczyć, bo były takie przypadki, że nie zdążyłem dojść do przeciwnika, a już leciał ręcznik. Miło wspominam swój pierwszy wyjazd do USA, do Las Vegas. Walka z Charlesem Singletonem, to był drugi zawodnik w Stanach po Spinksie. Wygrałem ją zdecydowanie, to było olbrzymie halo. „Skrzecz boksował bardziej po amerykańsku niż Amerykanie” – mówiono. Przeskok do większego boksu.

- Był żal, niedosyt, że zabrakło tak niewiele do olimpijskiego złota podczas Igrzysk w Moskwie w 1980 r.?
PS: No, jak nie było. Jadąc na olimpiadę, zawodnik cieszy się tam z każdej wygranej. A kiedy znalazłem się w finale, to praktycznie 37 sekund przed końcem byłem jeszcze mistrzem olimpijskim. Wówczas zostałem skontrowany, byłem liczony, potem Slobodan uderzył mnie jeszcze raz, znów byłem liczony (nie powinienem był, nic niepokojącego się ze mną nie działo). Ostatnie paręnaście sekund nie myślałem o niczym innym, jak o tym, by nie przegrać tej walki przed czasem, by dotrwać do końca, klinczowałem. Przegrałem 4:1. Tak że gdyby nie te dwa liczenia, byłbym mistrzem olimpijskim. Po prostu chwila nieuwagi. Olbrzymi niedosyt, ale co tu się załamywać, niektórzy marzą, by pojechać na olimpiadę, a ja jestem jej medalistą.

- Trudno było rozstać się z karierą pięściarza?
PS: Nie, nie odczułem tak tego rozstania, bo będąc jeszcze zawodnikiem prowadziłem grupy juniorów, pomalutku zajmowałem się trenerką i tak jest to dziś, do dnia dzisiejszego od boksu nie odszedłem. W 1987 r. pojechałem do Wrocławia na zawody, w finale których spotkałem się z Wieśkiem Dyłą, dwa razy byłem liczony i przegrałem. Doszedłem do wniosku, że jeśli już młodzi zawodnicy mnie biją, jeśli młodzież zaczyna wieść prym w mojej wadze, to trzeba się wycofywać. Ale czuję się spełnionym zawodnikiem, byłem na ośmiu imprezach rangi światowej, zdobyłem na nich pięć medali. Daj Boże każdemu, by tego dokonał.
skrzeczowie4
- Czy to prawda, że Władimir Kliczko był kiedyś pana podopiecznym? Czy wróżył mu pan taką karierę?
PS: Tak, to prawda. Było to wiele lat temu, u nas na Gwardii. W Polsce stoczył wówczas pięć walk. Miał te cechy, które miał każdy zawodnik ze wschodu, którego ściągaliśmy do naszego klubu tj. olbrzymia pracowitość, całkiem inne podejście do dyscypliny, do życia. Trenowali z wielkim przekonaniem, podczas gdy naszych zawodników trzeba było podciągać, przekonywać. Było widać, że ci zawodnicy typu Kliczko osiągną dużo, że to profesjonaliści, którzy mają duże ambicje. Może to inaczej wtedy wyglądało, bo w tamtych czasach, żeby przebić się przez tę masę zawodników naprawdę trzeba było być perfekcjonistą. U nas to za łatwo przychodziło. Czy zawodnik był dobry czy nie, potrzebny był w drużynie, trzeba było nim zatkać lukę w lidze. Tak to wyglądało.

- Właśnie, przejdźmy na nasze podwórko. Trenował pan m.in. Mariusza Wacha, Izu Ugonoha, Łukasza Maszczyka. Co pan myśli o tych zawodnikach?
PS: Z Izu pracowałem w KnockOut Promotions, olbrzymi talent, olbrzymie możliwości, z tym, że to raczej zawodnik niespełniony. Miał trochę nieporozumień z promotorem, nie wiedział co ma robić. Walczył jako kick-bokser, bokser, przez moment był modelem, nie skupiał się za bardzo na tym, co ma robić. Jak ktoś go dobrze poprowadzi, przekona, że ma pracować, skupić się na jednym zajęciu, jeśli dojdzie do zgrania między trenerem a nim, to wróżę mu przyszłość, ma chłopak potencjał. Czy on się na to zdobędzie, trudno mi powiedzieć. Co do Mariusza – jak wyżej – olbrzymi talent, niesamowity potencjał. I zmarnowana szansa. Mariusza nagle rzucono na zawodowstwo i to był błąd, coś się zepsuło, jego kariera nie poszła takim torem, jakim powinna była pójść. Do tego doszły kontuzje, niefortunne działania ludzi z nim związanych (bywało, że np. jechał na walkę bez trenera). Podczas kariery amatorskiej, u mnie w Gwardii, szedł jak burza, zdobywał mistrzostwa Polski, rozbijał przeciwników w Europie, zabrakło mu jednej walki, by pojechać na IO w Pekinie. Po tym fakcie momentalnie podpisał zawodowy kontrakt i coś się zacięło. Obecnie wydaje mi się, że jest już za późno, by Mariusz cokolwiek zdobył. Nie ma porządnego menedżera, który by go ustawił – tak jak ja to zrobiłem w Gwardii, gdzie złapałem moich pięściarzy za pysk, była całkowita kontrola i to jakoś poszło, nam się w amatorstwie udało. Nie widzę, by „Waszka” miał wytyczoną ścieżkę, która daje mu jakiekolwiek szanse. A nasz Łukasz? W amatorstwie zawodnik brylujący na rodzimym rynku, w Polsce praktycznie nie ma rywala, 8-krotny mistrz kraju, robił z zawodnikami co chciał. Można powiedzieć, że w Polsce brakowało mu mocnych rywali. Niestety, nie sprawdził się na arenie międzynarodowej. Nie wiem dlaczego, skąd się wziął taki brak jednego ząbka, bo zawsze lądował w ćwierćfinale i na tym kończył, gdzieś mu te medale uciekały (czy to na olimpiadzie, czy mistrzostwach świata) – przy olbrzymim talencie. Poza tym był to zawodnik bardzo poukładany i ambitny. Wydaje mi się, że gdyby Łukasz w karierze międzynarodowej trafił choć jeden medal, to później byłoby mu łatwiej, byłoby to koło zamachowe jego kariery. Wyszło inaczej, a później nie bardzo był przekonany do tego wszystkiego. Poszedł na zawodowstwo i to też, niestety, zmarnowany talent. Skoczył olbrzymio na wadze, to nie była jego waga. Przeskakując z wagi papierowej do lekkiej, został z tą samą siłą i dynamiką, jaką posiadał w poprzedniej wadze. To pokazał ring, nie było możliwości powstrzymania zawodnika nawet średniej klasy, szły „tarany”. Tak że, jeśli Łukasz chce jeszcze pozostać przy boksie, to wydaje mi się, że musi zbić wagę. Poświęcić swojej karierze jeszcze rok, dwa lata, w tym czasie poboksować na poziomie i dać sobie święty spokój.

- Widzi pan w Polsce jakieś nadzieje boksu zawodowego tudzież olimpijskiego?
PS: Nie widzę takiego zawodnika, o którym mógłbym powiedzieć: perełka. Ci zawodnicy, którzy teraz są, robią tylko dużo szumu, krzyku, a nie przekłada się to na ich umiejętności i wyniki.

- Szymański, Łaszczyk?
PS: No, nie, przed nimi jeszcze daleka droga, z kim oni boksują, co to są za przeciwnicy.

- Gdzie i kogo obecnie pan trenuje?
PS: Po rozstaniu z KP pracuję u syna Sebastiana w Akademii Walki na ulicy Kinowej na warszawskim Gocławiu. Prowadzę treningi indywidualne, jak i grupowe. Na moją prośbę syn zgłosił klub do miasta, zakładamy Uczniowski Klub Sportowy, mam zamiar zająć się tutejszą młodzieżą z Pragi. Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Każdy może przyjść zobaczyć, jak to wygląda, każdy może się sprawdzić, mamy stronę internetową, tam również można podejrzeć, co robimy.

- Jak pan się czuje w roli trenera? Dobrze się krzyczy na innych?
PS: Teraz to raczej nie ma mowy o krzyczeniu, krzyczy się na tych, którzy startują w zawodach. Moim zadaniem jest nauczyć i tak zmęczyć na treningu, by ktoś z miłą chęcią wrócił, by wiedział, że coś mu to daje.

- Jest pan także sędzią bokserskim. W zeszłym roku sędziował pan na młodzieżowych mistrzostwach Polski. Czy łatwo jest być po drugiej stronie i decydować o wyniku meczu?
PS: Jeśli chodzi o boks, nie muszę już nic udowadniać. Sędziowanie jest dla mnie odskocznią, zabawą, by mieć jakiś kontakt z boksem amatorskim. Jeżdżę na małe turnieje. Nie pcham się na centralne imprezy, jest to dla mnie tylko i wyłącznie zabawa.

- W rankingu „Ring Bulletinu” jest pan na drugim miejscu w klasyfikacji wszech czasów w kategorii półciężkiej, tuż za legendarnym Zbigniewem Pietrzykowskim. Wiedział pan o tym wyróżnieniu? Jak pan to skomentuje?
PS: Tak, tak, wiedziałem, ludzie mi o tym mówili. Znam dobrze Krzysia Kraśnickiego, redaktora naczelnego „RB”, sam mi mówił: „Wiesz, nie mogłem cię umieścić wyżej”. Nie mam najmniejszego zamiaru konkurować ze Zbyszkiem Pietrzykowskim, jest to fantastyczny zawodnik, który też natrzaskał tych medali. Nie pcham się, nie mam zamiaru nawet z tym dyskutować. Drugie miejsce też jest super.

- Przejdźmy do naszej kampanii „Pięściarze bokserom…” i sesji fotograficznej z pana udziałem. Jak to było z tą psią czapką? Bo nie ukrywamy, że największe obawy wiązały się z panem, czy zgodzi się pan ją założyć.
PS: Nie wahałem się ani chwilę, robię to dla mojego przyjaciela Mirka Milewskiego. Nie było dla mnie znaczenia, jakie to jest nakrycie głowy, mógłbym nawet nocnik założyć, jeśli to miałoby pomóc.

- Bardzo osobiście zaangażował się pan w tę akcję, występuje pan w jej spocie, jeździ po Polsce po galach bokserskich i ją promuje. Za wszystko to serdecznie dziękujemy. Skąd takie zaangażowanie?
PS: Tak jak przed chwilą powiedziałem, robię to dla mojego przyjaciela Mirka Milewskiego i oczywiście dla zwierzaków. Mam swojego pieska, jamniczka, poza tym została mi przydzielona w spadku od syna suka amstaffa. Muszę się nimi zająć, trochę jest z nimi męczarni, muszę teraz suczce zbudować kojec.

- Z innej beczki: oglądając zdjęcia sprzed paru lat widzimy, że Pawła Skrzecza było nieco więcej, a teraz – świetna forma, świetny wygląd. W czym tkwi sekret?
PS: Sami widzicie, wyciągnęliście mnie z sali, dzień w dzień trenuję, jest gdzie się wypocić, poruszać. Poza tym przerzuciłem się na dietę, zdrowe żywienie. Dużo witamin, dużo warzyw, bardzo dużo białego mięsa, ryb, bardzo dużo owoców.

- Proszę na koniec powiedzieć: może pan kogoś nazwać swoim sportowym mentorem, autorytetem, wzorem?
PS: Tak, Zbyszek Pietrzykowski, wzorowałem się na nim, był dla mnie mistrzem.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Kinga Kowal, dema.com.pl

MASTERNAK WALCZY W KWIETNIU. LATEM DUŻE WYZWANIE?

master01

12 kwietnia w duńskim Esbjergu swój 33. pojedynek na zawodowym ringu ma stoczyć Mateusz Masternak, były mistrz Europy wagi junior ciężkiej. 26-letni pięściarz z Wrocławia do walki przygotowuje się w Dzierżoniowie pod okiem Piotra Wilczewskiego, z którym w narożniku miesiąc temu znokautował w 4. rundzie Sandro Siproshviliego. Był to pierwszy występ „Mastera” po październikowej porażce z Grigoriyem Drozdem i stracie tytułu federacji EBU.

– Na 99 procent będę walczył 12 kwietnia w Danii. Życzyłbym sobie, żeby przeciwnik był lepszy niż Siproszwili – twardszy, szybszy, bardziej dynamiczny i bardziej skłonny do podejmowania ryzyka. Jeszcze nie wiem, czy szykuje się trudna przeprawa, aczkolwiek dostałem już informację, że tym razem pojedynek będzie zakontraktowany na dziesięć rund – mówi Masternak.

Niedawno informowano, że do najbliższej walki pięściarz wspólnie z Wilczewskim przygotuje się w USA. Istniała bowiem możliwość, że w kwietniu Masternak wyjdzie na ring właśnie w tym kraju. Z tych planów nic jednak nie wyszło.

– To miało być bardzo poważne wyzwanie. Nie chcę dzielić skóry na niedźwiedziu, ale być może za jakiś czas temat znów stanie się aktualny i do walki dojdzie latem w Europie. W takiej sytuacji treningi w USA oczywiście nie wchodzą w grę, ale jestem bardzo wdzięczny Mariuszowi Kołodziejowi (szef grupy promotorskiej Global Boxing – przyp. red.) za złożoną propozycję – mówi zawodnik niemieckiej stajni Sauerland Event.

Motywacji do ciężkich treningów Masternakowi nie powinno zabraknąć tym bardziej, że pod koniec lutego znów został ojcem. Półtora roku po przyjściu na świat Mikołaja, małżonka Daria urodziła pięściarzowi drugiego syna.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

SZUKAMY FAWORYTÓW 85. MISTRZOSTW POLSKI SENIORÓW W BOKSIE

michelus02

Wielkimi krokami zbliżają się 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie, które od 10 do 15 marca odbędą się w kaliskiej hali Arena. Organizatorzy oczekują na przyjazd ok. 250 zawodników z 91 klubów, w tym na sześciu aktualnych mistrzów kraju: Dawida Jagodzińskiego (49 kg), Dawida Michelusa (56 kg – tym razem w wadze lekkiej), Mateusza Polskiego (60 kg), Kazimierza Łęgowskiego (64 kg), Tomasza Kota (69 kg) i Kamila Gardzielika (75 kg).

W Kaliszu w mistrzowskie szranki stanie ogółem dziesięciu zawodników, którzy w przeszłości zdobywali złote medale seniorskiego czempionatu. Najwięcej tytułów – trzy (z lat 2011-2013) – dzierży Michelus, dwa razy na najwyższym stopniu podium Mistrzostw Polski stawali Jagodziński (2011, 2013) i Mateusz Mazik (2008, 2012), a po jednym złocie wywalczyli Polski (2013), Łęgowski (2013), Kot (2013), Gardzielik (2013), Tomasz Jabłoński (2012), Igor Jakubowski (2011) oraz Mariusz Burzyński (2010).

Najwięcej zawodników zgłoszono w wagach z limitem 75 kg (49 pięściarzy), 69 kg (41) i 81 kg (40). Najmniej wystąpi w wadze do 49 kg (7), 52 kg (9) i 56 kg (11). W turnieju mistrzowskim zaboksuje również aż 21 pięściarzy, którzy w ostatnich dwóch sezonach reprezentowali barwy Hussars Poland w lidze World Series of Boxing.

Którzy zawodnicy wydają się być faworytami do zdobycia złotych medali, w czyim zasięgu są pozostałe medale, kto może zostać „czarnym koniem” mistrzostw i kogo zabraknie na ringu w Kaliszu? Zapraszamy do zapoznania się z listą kandydatów.

UZUPEŁNIONA LISTA ZGŁOSZONYCH ZAWODNIKÓW

49 kg
Faworyt:
Dawid Jagodziński – BSB Astoria Bydgoszcz

Kandydaci do medali:
Wojciech Peryt – BTS Broń Radom
Arkadiusz Lubomski – UKS Kontra Elbląg

W pozostałym kręgu:
Mariusz Sieroń – Korona Wałcz
Daniel Tarka – Tygrys Elbląg
Bartłomiej Zieliński – Głowa Boxing Team Wałcz
Dawid Jakubcewicz – UKS Włókiennik Łódź

52 kg
Faworyci:
Grzegorz Kozłowski – Akademia Walki Warszawa
Maciej Jóźwik – BKS Skorpion Szczecin

Kandydat do medalu:
Mariusz Koch – Rudzki Klub Sportowy Łódź

W pozostałym kręgu:
Daniel Jermak – Miejski Klub Bokserski „Mazur” Ełk
Przemysław Piszczatowski – KS Cristal Białystok
Damian Józwiszyn – GUKS Carbo Gliwice
Dominik Śliwiński – Pomorzanin Toruń
Daniel Cieślak – Radomiak Radom
Adam Lehmann – Łódzkie Centrum Sportów Walki Łódź

Nie wystąpią:
Grzegorz Brynda – Kontra Elbląg
Paweł Nowak – Olimp Szczecin

56 kg
Faworyt:
Sylwester Kozłowski – Akademia Walki Warszawa

Kandydaci do medali:
Mariusz Burzyński – Kaczor Boks Team Wałbrzych
Tomasz Resól – BKS Skorpion Szczecin
Marek Pietruczuk – UMKS Victoria Ostrołęka
Daniel Żaboklicki – Klub Bokserski Legia Warszawa
Tomasz Smerdel – MGKS Gwarek Łęczna

W pozostałym kręgu:
Rafał Jamorski – KS Skalnik Wiśniówka
Damian Tymosz – KS Berej Boxing Lublin
Patryk Waleszczak – Champion NOSiR Nowy Dwór Mazowiecki
Dawid Oborski – Energetyka Lubin
Rafał Dawid – LKS Piast Sieradz

Nie wystąpi:
Michał Smerdel MGKS Gwarek Łęczna

60 kg
Faworyci:
Dawid Michelus – WKS Sokół Piła
Mateusz Polski – KSW Róża Karlino

Kandydaci do medali:
Mateusz Mazik – RMKS Rybnik
Radomir Obruśniak – KSW Róża Karlino
Andrzej Wasilewski – UKS Kontra Elbląg

Czarny koń:
Łukasz Niemczyk – Champion Chojnów

W pozostałym kręgu:
Przemysław Jańczuk – Akademia Walki Warszawa
Patryk Trochimiak – Kaczor Boks Team Wałbrzych
Bolesław Guzek – Morsy Dębica
Dariusz Rabenda – Tiger Tarnów
Miłosz Bochenek – Bombardier Wrocław
Michał Leśniak – Bombardier Wrocław
Dawid Ząbek – GUKS Carbo Gliwice
Arkadiusz Rejowski – Głowa Boxing Team Wałcz
Borys Rogaliński – ZKS Stal Rzeszów
Dawid Posiłek – MOSM Tychy
Mariusz Chrzanowski – Rushh Kielce
Marek Jędrzejewski – Garda Wicko
Rafał Grabowski – Radomiak Radom

64 kg
Faworyci:
Damian Kiwior – Tiger Tarnów
Marcin Latocha – KSW Róża Karlino
Kazimierz Łęgowski – UKS Bokser Chojnice

Kandydaci do medalu:
Szymon Białas – MOSM Tychy
Tomasz Król – BKS Olimp Szczecin

W pozostałym kręgu:
Adam Winiarek – KS Fenix Warszawa
Kamil Deluga – Białostocki Klub Bokserski Boxing Production
Piotr Tobolski – Kaczor Boks Team Wałbrzych
Cezary Zugaj – White Bears Team Białystok
Damian Haus – 06 Kleofas Katowice
Krzysztof Gutowski – KS Fenix Warszawa
Karol Kostka – RMKS Rybnik
Tomasz Gryckiewicz – UKSW PIRS Olsztyn
Adrian Marchel – Hetman Białystok
Karol Gierszewski – UKS Nowi Boxing Polnica
Arkadiusz Oblizajek – WKB Gryf Wejherowo
Daniel Adamiec – Rushh Kielce
Paweł Kujawiński – KS Copacabana Konin
Grzegorz Antoniak – Energetyka Lubin
Adrian Dąbrowski – Pomorzanin Toruń
Łukasz Kurek – MOSiR Mysłowice
Piotr Kołodziejczyk – Wilki Olsztyn
Jakub Sarnowski – Warta Śrem

Nie wystąpi:
Szymon Domoń – TS Wisła Kraków

69 kg
Faworyci:
Ireneusz Zakrzewski – Janik Boks Jelenia Góra
Tomasz Kot – Rushh Kielce
Rafał Perczyński – Akademia Walki Warszawa
Mateusz Kostecki – Desant Kraków

Kandydaci do medali:
Karol Ozimkowski – KSW Róża Karlino
Piotr Sielawa – Hetman Białystok
Tomasz Mazur – SKB Czarni Słupsk

Czarny koń:
Kamil Holka – BKS Orkan Gorzów Wlkp.

W pozostałym kręgu:
Dawid Pac – KS Fenix Warszawa
Patryk Popławski – Akademia Walki Warszawa
Mateusz Matuszewski – Pugilistica Massese
Cezary Abramczyk – Start Włocławek
Łukasz Pis – Tiger Tarnów
Ireneusz Wojtasiński – Bombardier Wrocław
Tobiasz Pawlikowski – Klub Bokserski Zagłebie Konin
Mateusz Bernat – niestowarzyszony Belgrave Amateur Boxing Club (Anglia)
Mateusz Matyja – Powiatowy Integracyjny Klub Sportowy Orzeł Oleśnica
Aleksander Smołka – UKS ŚLĄSK Ruda Śląska
Grzegorz Kowalczuk – MGKS Gwarek Łęczna
Przemysław Zyśk – UMKS Victoria Ostrołęka
Michał Król – UKS Kontra Elbląg
Mateusz Parat – KS Prosna Kalisz
Sylwester Stempniewski – Tygrys Elbląg
Łukasz Łojek – Tygrys Elbląg
Łukasz Pośnik – Legia Warszawa
Kamil Ozimek – KKS Kalisz
Łukasz Wiktór – Rushh Kielce
Damian Falecki – KS KSZO Ostrowiec Świętokrzyski
Patryk Antoniak – Cuiavia Inowrocław
Krzysztof Kalita – Głowa Boxing Team Wałcz
Marcin Gołębiewski – Champion NOSiR Nowy Dwór Mazowiecki
Patryk Flis – KS Copacabana Konin
Patryk Milewicz – Energetyka Lubin
Patryk Godlewski – KS Boxing Team Chojnice
Oskar Bieliński – KS Beniaminek Starogard Gdański
Maciej Gnoza – UKS Boxing Sokółka
Łukasz Gurtatowski – Jaskinia Lwa Ziębice
Patryk Klupuś – Warta Śrem
Kamil Wojczek – Sporty walki Gostyń
Karol Pawlina – Bks Olimp Lublin
Mateusz Stępień – RSB Nokaut Radomsko

Nie wystąpią:
Roman Szymański – PKB Poznań
Paweł Rumiński – Gwardia Warszawa

75 kg
Faworyci:
Tomasz Jabłoński – KS Sako Gdańsk
Arkadiusz Szwedowicz – BKS Skorpion Szczecin
Kamil Gardzielik – KS Copacabana Konin

Kandydaci do medali:
Piotr Gredke – Akademia Walki Warszawa (także w 81 kg)
Mateusz Rzadkosz – TS Wisła Kraków
Michał Łoniewski – UKS Kontra Elbląg

W pozostałym kręgu:
Kacper Kuligowski  – Łokietek Brześć Kujawski
Kamil Bednarek – Dzierżoniowski Klub Bokserski Dzierżoniów
Marcin Żelazowski – KS Fenix Warszawa
Kamil Wybraniec – 06 Kleofas Katowice
Kamil Glapski – Łódzka Akademia Sportu Łódź
Dariusz Rzepiński – Start Włocławek
Tomasz Olechnowicz – LKS Niedźwiedź Kętrzyn
Maciej Pieloch – Bombardier Wrocław
Bartłomiej Gołębiewski – Dzierżoniowski Klub Bokserski Dzierżoniów
Sebastian Chojecki – WKS Zawisza Bydgoszcz
Szymon Hamerski – WKS Zawisza Bydgoszcz
Stanisław Krucki – KS Fenix Warszawa
Dawid Bosak – Klub Bokserski Legia Warszawa
Paweł Michalik – Klub Bokserski Legia Warszawa
Norbert Rybak – MKS Ring Sikorski Stalowa Wola
Jakub Terefenko – SKB Czarni Słupsk
Przemysław Ziemnicki – Poznański Klub Bokserski Poznań
Kamil Ziemek – UMKS Victoria Ostrołęka
Damian Smagieł – KS Sako Gdańsk
Filip Suchowski – KS Prosna Kalisz
Marcin Rompca – WKB Gryf Wejherowo
Rafał Rzeżnik – KS Berej Boxing Lublin
Stanisław Gibadło – GUKS Carbo Gliwice
Daniel Dudek – ZKS Stal Rzeszów
Przemysław Kulig – KS Copacabana Konin
Szymon Brzęk – Sekcja Zero Ełk
Marcin Machnicki – Boks Polonia Świdnica
Kamil Drzazgowski – niestowarzyszony
Kamil Lamczyk – BMUKS Ring Busko-Zdrój
Arkadiusz Małochleb – Tiger Tarnów
Dawid Smuklerz – Radomiak Radom
Damian Gurtatowski – Jaskinia Lwa Ziębice
Kamil Latusek – KS Paco Lublin
Mikołaj Florek – Warta Śrem
Wojciech Andrzejewski – Sporty walki Gostyń
Piotr Woźniak – Sporty walki Gostyń
Adrian Dmitrzak – Sporty walki Gostyń
Norbert Poręba – Warta Śrem
Karol Kosak – Feniks MOSiR Stalowa Wola
Łukasz Łegosz – BKS Olimp Lublin
Miłosz Jakcikowski – RSB Nokaut Radomsko
Maciej Frymus – RSB Nokaut Radomsko

Nie wystąpią:
Michał Kowalczyk – Champion Wołomin
Adrian Plichta – Bukowina Wałcz
Tomasz Gromadzki – 06 Kleofas Katowice

81 kg
Faworyt:
Mateusz Tryc – KS Fenix Warszawa

Kandydaci do medali:
Jordan Kuliński – Start Włocławek
Łukasz Stanioch – BKS Skorpion Szczecin
Piotr Gredke – Akademia Walki Warszawa (także w 75 kg)
Kasjusz Życiński – KS Sako Gdańsk

Czarny koń:
Piotr Podłucki – niestowarzyszony

W pozostałym kręgu:
Paweł Stępień – BKS Olimp Szczecin
Wiktor Perczyński – Akademia Walki Warszawa
Adam Sadowski – White Bears Team Białystok
Mateusz Kowalczyk – 06 Kleofas Katowice
Dawid Cofala – 06 Kleofas Katowice
Piotr Poniedziałek – 06 Kleofas Katowice
Krystian Wojciechowski – KS Fenix Warszawa
Błażej Lutka – RMKS Rybnik
Hubert Perz – Hetman Białystok
Adam Dybowski – BSB Astoria Bydgoszcz
Rafał Okoński – WKS Zawisza Bydgoszcz
Damian Małas – niestowarzyszony OZB Śląsk
Adrian Paterek – KS Gwardia Wrocław
Tomasz Gadek – KS Gwardia Wrocław
Szymon Browarski – KS Gwardia Wrocław
Paweł Żochowski – Klub Bokserski Legia Warszawa
Jan Klimek – Policyjny Klub Sportowy Gwardia Szczytno
Marcin Wowro – UKS ŚLĄSK Ruda Śląska
Tomasz Pieńkowski – KS Sako Gdańsk
Oskar Groth – KS Sako Gdańsk
Paweł Kusiński – KS Sako Gdańsk
Bartłomiej Miniszewski – KS Skalnik Wiśniówka
Piotr Witczak – Legia Warszawa
Błażej Surowiec – KS KSZO Ostrowiec Świętokrzyski
Adam Dybowski – BSB Astoria Bydgoszcz
Dawid Iwiński – ZKS Stal Rzeszów
Michał Anklewicz – KS Copacabana Konin
Piotr Miakienko – Energetyka Lubin
Paweł Czyżyk – Energetyka Lubin
Paweł Strzyż – Energetyka Lubin
Grzegorz Dwornik – Boks Polonia Świdnica
Seweryn Guzior – RKS Wisłok Rzeszów
Dawid Jaroński – UKS Boks Fordon Bydgoszcz
Krzysztof Ogłoza  – BTS Bron Radom
Marcin Małyszka – Poznański Klub Bokserski Poznań

91 kg
Faworyt:
Igor Jakubowski – Klub Bokserski Zagłebie Konin

Kandydaci do medali:
Patryk Rostkowski – Hetman Białystok
Krystian Kawalerski – BKS Olimp Szczecin
Krzysztof Kowalski – MOSiR Mysłowice
Krystian Sikora – niestowarzyszony

Czarny koń:
Mateusz Trybuch – Champion NOSiR Nowy Dwór Mazowiecki

W pozostałym kręgu:
Karol Basista – KS Fenix Warszawa
Mateusz Stawicki – Łódzka Akademia Sportu Łódź
Paweł Bańkowski – Łódzka Akademia Sportu Łódź
Marcin Madaj – Start Włocławek
Daniel Pokorski – Bombardier Wrocław
Sebastian Rachut – Klub Bokserski Zagłebie Konin
Patryk Trzciński – Poznański Klub Bokserski Poznań
Artur Nawrocki – Palestra Warszawa
Mateusz Małolepszy – KB Sako Gdańsk
Michał Janicki – KS Prosna Kalisz
Szymon Jędrzejewski – Cuiavia Inowrocław
Sławomir Ciepielak – Głowa Boxing Team Wałcz
Tomasz Bohdanowicz – BKS Orkan Gorzów Wlkp.
Maciej Próchnicki – niestowarzyszony
Bartłomiej Domagała – UKS Włókiennik Łódź
Piotr Pieńkowski – Gwardia Warszawa
Filip Piekarski – Gwardia Warszawa
Tomasz Bukowski – Jaskinia Lwa Ziębice
Daniel Pawlak – LKS Piast Sieradz
Adrian Sikora – Gwardia Łódź
Zbigniew Murawski – Sporty walki Gostyń

Nie wystąpią:
Dawid Deik – Czarni Słupsk
Bartłomiej Krasuski – Olimp Lublin

+91 kg
Faworyt: brak

Kandydaci do medali:
Roger Hryniuk – KS Cristal Białystok
Mateusz Figiel – Hetman Białystok
Marcin Śnitko – Tygrys Elbląg
Arkadiusz Toborek – MOSiR Mysłowice
Krzysztof Kosela  – BTS Bron Radom

W pozostałym kręgu:
Hubert Iwanow – KS Fenix Warszawa
Michał Świątkowski – 06 Kleofas Katowice
Jan Sosnowski – BSB Astoria Bydgoszcz
Łukasz Galiński – WKS Zawisza Bydgoszcz
Piotr Budziszewski – Klub Bokserski Legia Warszawa
Jakub Jusiński – Poznański Klub Bokserski Poznań
Michał Wielgosz – KB Sako Gdańsk
Krzysztof Pańka – KB Sako Gdańsk
Mariusz Wesserling – KB Sako Gdańsk
Przemysław Stępień – GUKS Carbo Gliwice
Paweł Pucyk – Głowa Boxing Team Wałcz
Sebastian Hładun – Energetyka Lubin
Grzegorz Pankau – KS Boxing Team Chojnice
Michał Jabłoński – RKS Wisłok Rzeszów
Michał Szyszkowski – Jaskinia Lwa Ziębice
Mieszko Kamieniarz – KS Polonia 1912 Leszno
Piotr Filuś – TS Wisła Kraków

Nie wystąpią:
Paweł Wierzbicki – UKS Boxing Sokółka
Artur Wichrowski – Ring Wolny Toruń

PAWEŁ PASIAK PRZEDSTAWIA KRYTERIA KWALIFIKACJI DO KADRY OLIMPIJSKIEJ

pawel_kadra

Z uwagi na wiele pytań trenerów klubowych zawodniczek kadry narodowej młodzieżowej i seniorskiej oraz niejasności, które wynikają z braku wiedzy nt. kwalifikacji zawodniczek do kadry narodowej i finansowania ich szkolenia przez Ministerstwo Sportu chciałbym przedstawić kryteria jakie obowiązują zarówno mnie, jak i Polski Związek Bokserski. Chciałbym również aby szkoleniowcy zrozumieli z jakich przyczyn ich zawodniczka nie znalazła się w kadrze lub nie jest brana pod uwagę do szkolenia centralnego.

Oczywiście w niektórych wypadkach także decyduje poziom sportowy zawodniczki lub wieloletni brak jej  rozwoju, co nie daje gwarancji na uzyskanie dobrego wyniku sportowego w przyszłości. Główny nacisk do 2016 roku położony jest na szkolenie w olimpijskich kategoriach wagowych. Jeżeli zwiększy się ich ilość w turnieju olimpijskim w 2020 roku, zapewne kryteria selekcji ulegną zmianie i zwiększy się wówczas liczba zawodniczek przewidzianych do szkolenia.

Zawodniczki z perspektywą udziału w Igrzyskach Olimpijskich w 2020 roku powinny już teraz zadbać o to wraz ze szkoleniowcami, by uzyskać wysoki wynik sportowy w imprezach głównych rangi młodzieżowych mistrzostw świata i Europy oraz Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich, które dadzą im spokojne miejsce w kadrze narodowej.

Kryteria Kwalifikacji Zawodniczek do grup szkolenia olimpijskiego

Grupa A1*-
I-III Igrzyska Olimpijskie w 2012 roku
I-III mistrzostwa świata
I mistrzostwa Europy (w roku, w którym nie są rozgrywane mistrzostw świata)

Grupa A2*
IV-VIII Igrzyska Olimpijskie w 2012 roku
IV-VIII mistrzostwa świata
II-III mistrzostwa Europy (w roku, w którym nie są rozgrywane mistrzostwa świata)

Grupa B1*
I-VIII mistrzostwa Europy
I-III młodzieżowe mistrzostwa świata
I-III mistrzostwa świata juniorów
I-III młodzieżowe mistrzostwa Europy
I-III mistrzostwa Europy juniorów

oraz inne rekomendowane przez Zespół Metodyczno-Szkoleniowy, zakwalifikowane decyzją Sztabu Przygotowań Olimpijskich.

Grupa B2 – Seniorki wytypowane przez polskie związki, które nie wykazały się osiągnięciami uprawniającymi do ww. grup, jednak mają możliwości uzyskania kwalifikacji olimpijskiej.

Grupa C – Zawodniczki do 23 roku życia, wytypowane przez polskie związki sportowe, szkolone ze środków FRKF z zadaniem uzyskania w 2014 roku wyników kwalifikujących do wyższych grup szkoleniowych. W 2015 roku grupa C będzie nadal szkolona, ale w ramach Programu Preselekcyjnego w PERSPEKTYWIE KOLEJNYCH IGRZYSK.

* – dotyczy zawodniczek, które od 2013 roku osiągnęły wyniki sportowe w sportach i konkurencjach objętych programem Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro 2016 (czyli trzy wagi olimpijskie w boksie kobiet).

Do Grupy A1 zakwalifikowane będą zawodniczki REPREZENTUJĄCE NAJWYŻSZY POZIOM SPORTOWY:

- medalistki IO-2012
- medalistki Mistrzostw Świata rozgrywanych od 2013
- złote medalistki Mistrzostw Europy w sportach, w których w danym roku nie były rozgrywane MŚ.

W ramach programów realizowanych przez zawodniczki grupy A1 ich szkolenie dofinansowane będzie w pełnym zakresie wg. indywidualnych planów opracowanych przez trenerów i zatwierdzonych przez piony szkolenia PZB. Uwzględnione będą potrzeby niezbędne do właściwej realizacji programu przygotowań np. sparingpartnerzy i startów w zawodach mistrzowskich oraz kontrolnych. Zadaniem sportowców będzie przygotowanie formy sportowej na Igrzyska na poziomie gwarantującym włączenie się do RYWALIZACJI O MEDALE OLIMPIJSKIE.

W Grupie A2 znajdą się zawodniczki sklasyfikowane:

-W IO na miejscach IV-VIII
-W MŚ na miejscach IV-VIII
-W ME  na miejscach II-VIII w sportach, w których w danym roku nie są rozgrywane MŚ.

Szkolenie prowadzone będzie przez PZB dla zawodników spełniających kryteria z zabezpieczeniem organizacyjnym i finansowym w ramach działań realizowanych w tzw. kalendarzach związkowych.

CELEM SZKOLENIA BĘDZIE OSIĄGNIĘCIE WYNIKÓW DAJĄCYCH AWANS DO GRUPY A1.

W Grupie B1  znajdą się ;
-Finalistki miejsca I- VIII ME w latach w których w danym sporcie rozgrywane są MŚ
- Medalistki MŚ I ME w kategoriach młodzieżowców i juniorów .

Szkolenie zawodniczek będzie  organizowane przez PZB w wymiarze potrzebnym do osiągnięcia systematycznego wzrostu poziomu sportowego, umożliwiającego udział w międzynarodowej rywalizacji sportowej.

ZAKŁADANYM EFEKTEM JEST OSIĄGNIĘCIE WYNIKU SPORTOWEGO DAJĄCEGO AWANS DO GRUPY A ,UZYSKANIE KWALIFIKACJI OLIMPIJSKIEJ ORAZ WŁĄCZENIE SIĘ DO WALKI O UZYSKANIE JAK NAJLEPSZEGO WYNIKU W OLIMPIJSKIM STARCIE.

W GRUPIE B2 ; znajdą się zawodniczki rekomendowane przez PZB, które nie wywalczyły w międzynarodowych imprezach mistrzowskich miejsc w pierwszej ósemce, ALE ICH WIEK, POZIOM SPORTOWY I MOŻLIWOŚCI ROZWOJU POZWALAJĄ NA ZNACZNE PROGNOZOWANIE ZNACZNEJ PROGRESJI WYNIKÓW. Mogą się w niej znaleźć również te, które z przyczyn losowych wyłączone były z rywalizacji w ubiegłym roku. Kwalifikacja do tej grupy umożliwia zawodniczkom pełny udział w szkoleniu organizowanym przez PZB. JEGO EFEKTEM POWINIEN BYĆ AWANS DO WYŻSZEJ GRUPY DO KOŃCA 2014 ROKU I  DOCELOWO WYWALCZENIE KWALIFIKACJI OLIMPIJSKIEJ.

W Grupie C szkoleni będą zawodniczki do 23 lat Z ZADANIEM AWANSOWANIA DO WYŻSZEJ GRUPY DO KOŃCA 2014 ROKU.

Zespół Metodyczno- Szkoleniowy (Klubu Polska) na podstawie wyników uzyskanych w roku 2012 przez sportowców we wszystkich kategoriach wiekowych wyselekcjonował grupę zawodników spełniającą WSTĘPNE WARUNKI KWALIFIKUJĄCE DO SZKOLENIA W PROGRAMIE PRZYGOTOWAŃ OLIMPIJSKICH . JAKO KRYTERIUM WYZNACZONO ZDOBYCIE MIEJSC I-VIII W ZAWODACH RANGI ; IO, MŚ, ME, MMŚ, MME, MŚJ, MEJ.

Na wszelkie pytania i niejasności odpowiem na zbliżających się Mistrzostwach Polski Kobiet w Grudziądzu w dniach 20-23 Marca 2014 roku oraz przedstawię dalsze plany Kadry Narodowej.

ze sportowym pozdrowieniem
Trener Kadry Narodowej Kobiet PZB
Paweł Pasiak

QUO VADIS, HUSSARS? PODSUMOWANIE STARTU POLSKIEJ DRUŻYNY W WSB

husaria_meksyk

Meczem z Astana Arlans Kazakhstan zakończyli swój udział w rozgrywkach zawodowej ligi World Series of Boxing zawodnicy Hussars Poland. Po ubiegłorocznym, dość niespodziewanym, awansie do ćwierćfinałów WSB, polscy zawodnicy postawili sami sobie bardzo wysoko poprzeczkę. Rozbudziwszy nadzieje kibiców i zapewne własne, przystąpili do drugiego sezonu elitarnych rozgrywek boksu olimpijskiego głodni podobnych sukcesów. Sportowa rzeczywistość w drugim roku startów w WSB okazała się jednak dość sroga dla naszej drużyny.

W tym miejscu warto jednakże wspomnieć, że trwającego obecnie czwartego sezonu WSB nijak nie można porównać do żadnej z poprzednich edycji. Poziom sportowy prezentowany przez poszczególne ekipy jest daleko wyższy od tych, które dotąd obserwowaliśmy. Liga w krótkim czasie stała się dla AIBA idealną wizytówką, żywym symbolem przemian, jakie dokonują się w strukturze boksu olimpijskiego. Nowoczesna formuła rywalizacji, poparta coraz lepszą organizacją widowisk, czy plejadą absolutnych gwiazd, sprawiły, że oczy coraz liczniejszej grupy kibiców z całego świata, w tym także i Polski, zaczęły śledzić rozgrywki WSB.

Potencjał World Series of Boxing szybko dostrzegli również włodarze federacji bokserskich z Kazachstanu, Azerbejdżanu, Ukrainy, Niemiec, Rosji, Meksyku, Argentyny, Algierii i ostatnio Kuby, przeobrażając swoje reprezentacje narodowe w drużyny zawodowej ligi. Aktualnie tylko Włosi z Dolce & Gabbana Italia Thunder oraz Amerykanie z USA Knockouts traktują swoje ekipy jako internacjonalne teamy. Nie można jednak wykluczyć, że mając na horyzoncie kwalifikacje olimpijskie (poprzez udane starty w WSB można będzie wywalczyć olimpijskie paszporty do Rio de Janeiro), również i oni zmienią swoją politykę kadrową, stawiając na rodzimych pięściarzy.

Wiele wskazuje na to, że podobną drogą przeobrażeń, jaką poszła większość drużyn ligi, ruszy niebawem ekipa Hussars Poland, która jak dotąd związana jest ze Stand4Them Promotions Sp. z o.o. a nie z Polskim Związkiem Bokserskim. Z punktu widzenia rozwoju boksu olimpijskiego w Polsce wydaje się to być jedynie słuszna droga. Zbudowanie drużyny Hussars Poland (już bez pięściarzy zawodowych) na kolejny sezon, w oparciu o zawodników kadry narodowej seniorów PZB, trenowanych przez aktualnego trenera kadry, nadanie meczom „Husarii” statusu oficjalnych spotkań oraz potraktowanie projektu Hussars Poland jako istotnego programu przygotowań kadry narodowej seniorów do udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro ma głęboki sens.

- Miniony sezon WSB pokazał, że Hussars Poland to dzisiaj jedyna inicjatywa w boksie olimpijskim zdolna przyciągnąć sponsorów – mówi Jarosław Kołkowski, dyrektor zarządzający „Husarii”. – Ewentualne powiązanie struktur PZB i „Husarii” powinno wywołać synergię, dzięki której polscy bokserzy znów będą osiągać sukcesy na arenach międzynarodowych ze szczególnym uwzględnieniem Igrzysk Olimpijskich. Nie do przecenienia jest również fakt, że członkostwo w drużynie Hussars Poland zapewnia zawodnikom środki finansowe, na jakie dotychczas nie mogli liczyć. Już dzisiaj „Husaria” skutecznie powstrzymuje odpływ najzdolniejszych polskich bokserów do grup zawodowych, co dotychczas było jedną z podstawowych przyczyn kryzysu w polskim boksie olimpijskim – zakończył współtwórca idei występów polskiej drużyny w zawodowej lidze World Series of Boxing.

Aktualnie trwają ożywione rozmowy na linii Stand4Them-PZB, o których finale niebawem napiszemy.

Wróćmy jednak do podsumowania sezonu 2013/2014 w wykonaniu „Husarii”. Nasza drużyna pod wodzą trenera Huberta Migaczewa i jego asystentów Jerzego Baranieckiego i Romana Misiewicza rozegrała 10 meczów (bilans 1-9), wygrywając w nich w sumie 7 walk (z czego 5 razy Polacy) z 50. Z czysto matematycznego punktu widzenia należałoby wynik ten uznać za słaby, szczególnie zestawiając go z poprzednim sezonem, w którym Hussars Poland w rozgrywkach grupowych wygrali 4 mecze oraz ogółem (grupa i ćwierćfinały) 17 walk (z tego 6 cudzoziemcy).

W sezonie 2013/2014 Hussars Poland stanęli jednakże przed o niebo trudniejszym zadaniem niż przed rokiem, trafiając do jednej grupy z gigantami boksu olimpijskiego – Kubańczykami, Kazachami, Rosjanami, Azerami oraz Meksykanami.

Jest wydarzeniem bez precedensu w historii polskiego boksu, że w ciągu tak krótkiego czasu (od 16 listopada 2013 roku do 1 marca 2014 roku) nasi pięściarze stanęli do rywalizacji z co najmniej 14 absolutnie czołowymi zawodnikami świata:

- sześcioma aktualnymi medalistami Igrzysk Olimpijskich (srebrnym Adiletem Niyazimbetovem oraz brązowymi Davidem Ayrapetyanem, Misha Aloyanem, Lazaro Alvarezem, Yasnierem Toledo, Teymurem Mammadovem)
- jedenastoma aktualnymi medalistami mistrzostw świata (złoci Aloyan, Alvarez, Daniyar Yeleusinov i Julio Cesar la Cruz, srebrni Vladimir Nikitin, Toledo, Arisnoide Despaigne i Niyazimbetov oraz brązowi Yosbany Veitia, Artem Chebotarev i Mammadov)
- pięcioma aktualnymi medalistami Mistrzostw Europy (złoci Ayrapetyan, Armen Zakaryan i Alexandr Besputin, srebrny Mammadov i brązowy Nikitin).

Tak, więc mimo ujemnego bilansu „Husarii” w sezonie 2013/2014, nie można wyniku tego mierzyć podobną skalą co w roku ubiegłym.

Z zakończonych rozgrywek zapamiętamy na pewno dramatyczne mecze, rozgrywane przed rodzimą publicznością. Zwycięstwo nad Meksykiem (wygrane Sylwestra Kozłowskiego, Damiana Kiwiora i Tomasza Jabłońskiego), niezwykle zacięty mecz rewanżowy z Rosjanami (wygrane Dawida Michelusa i Sergieja Werwejki), niezłe momenty w rywalizacji z Kazachstanem (wygrana Jabłońskiego i wyrównana walka Kiwiora w pierwszym meczu oraz zwycięstwo Werwejki w drugim) i Kubą (za sprawą Mateusza Polskiego) oraz w wyjazdowym meczu z Rosjanami (dzielna postawa Dawida Jagodzińskiego).

 

Jarosław Drozd

DOMINACJA ZAWODNIKÓW Z „GRUPY ŚMIERCI” W RANKINGU WSB

Mimo zakończenia 10. kolejki spotkań sezonu 2013/2014 zawodowej ligi World Series of Boxing, do pełnego zakończenia rozgrywek grupowych pozostały trzy zaległe mecze – dwa w grupie A i jeden w B. Najpierw 8 marca German Eagles zmierzą się z Ukraine Otamans, a następnie 12 marca Algeria Desert Hawks staną do rywalizacji z Dolce & Gabbana Italia Thunder, zaś Russia Boxing Team stawią czoła Cuba Domadores.

Tak, więc zarówno w tabelach grup, jak i przede wszystkim w rankingu indywidualnym zajdą jeszcze pewne zmiany. Dzisiaj zwracamy uwagę na klasyfikację najlepszych zawodników WSB w podziale na kategorie wagowe. Liderami są w kolejności dywizji: Yosbany Veitia (Domadores, 49 kg), Misha Aloyan (Russia BT, 52 kg), Alberto Melian (Condors, 56 kg), Lazaro Alvarez (Domadores, 60 kg), Askhat Ualikhanov (Arlans, 64 kg), Arisnoidys Despaigne (Domadores, 69 kg), Ramon Luis (Domadores, 75 kg), Julio Cesar la Cruz (Domadores, 81 kg), Erislandy Savon (Domadores, 91 kg) i Filip Hrgovic (Arlas, +91 kg).

Wyraźnie wynika z tej wyliczanki, że – jak na razie – dominacja zawodników w grupy B jest zdecydowana, gdyz aż 9 z 10 wag ma swojego lidera właśnie z „grupy śmierci”, w której boksowali m.in. Hussars Poland. Najwięcej liderów – sześciu – reprezentuje barwy niepokonanej ekipy Domadores Cuba.

Z naszych pięściarzy najwyżej stoją akcje Tomasza Jabłońskiego (75 kg, 6 miejsce) i Sergieja Werwejki (+91 kg, 7 miejsce). Pozostali zawodnicy „Husarii” którzy wygrali swoje walki w sezonie 2013/2014 zajmują miejsca w drugich dziesiątkach swoich kategorii wagowych: Sylwester Kozłowski (56 kg) jest szesnasty, Damian Kiwior (64 kg) – siedemnasty, a Dawid Michelus (60 kg) – osiemnasty.

GWIAZDA HOLENDERSKIEGO BOKSU KOBIET POZA KADRĄ OLIMPIJSKĄ

Trwające od pewnego czasu nieporozumienia pomiędzy Holenderskim Związkiem Bokserskim (Nederlandse Boksbond) a najlepszą zawodniczką tamtejszej kadry narodowej seniorek, Nouchką Fontijn doprowadziły do tego, że aktualna wicemistrzyni Europy wagi średniej (75 kg) odmówiła udziału w zgrupowaniu holenderskiej kadry. W związku z powyższym 26-letnia Fontijn została wykluczona z kadry olimpijskiej, której celem są Igrzyska w Rio de Janeiro.

Nie oznacza to bynajmniej, że Holenderka nie chce reprezentować barw swojego kraju, a jedynie sprzeciwia się dołączenia do grupy zawodniczek, które trenują pod okiem doświadczonego trenera Nigela Daviesa. Fontijn zapowiedziała, że do czasu Igrzysk w 2016 roku zamierza kontynuować współpracę ze swoim trenerem i zarazem partnerem życiowym, Abdelhakiem Fkiri i że to właśnie wspomniany szkoleniowiec ma przygotowywać ją do najważniejszych startów.

Nederlandse Boksbond zapewnia, że nie zamyka przed Fontijn drzwi do kadry olimpijskiej, ale zastrzega, że możliwe jest to tylko pod warunkiem powrotu pięściarki do treningów w związkowym ośrodku w Papendal. Z drugiej strony nie wydaje się – przynajmniej w tym momencie – możliwe, by Fontijn zmieniła zdanie, co stawia pod znakiem zapytania jej start w tegorocznych turniejach mistrzowskich.

Dodajmy, że Nouchka Fontijn t jedna z najlepszych zawodniczek wagi średniej w Europie. W klasyfikacji serwisu PolskiBoks.pl zajęła w ub. roku 2. miejsce w limicie wagi 75 kg, tuż za Angielką Savannah Marshall oraz przed Love Holgersson (Szwecja) i Lidią Fidurą, z która wygrała podczas turnieju we Francji.

DAMIAN KIWIOR: NAJBLIŻSZY CEL TO BYCIE LIDEREM W POLSCE

kiwior

- Zrobiłem olbrzymie postępy w Husarii, a moja kariera dzięki występom w lidze WSB nabiera rozpędu – mówi Damian Kiwior, jedno z największych odkryć Hussars Poland w sezonie 2013-2014.

Szef „Husarii” Jarosław Kołkowski i główny trener Hubert Migaczew wielokrotnie komplementowali swego zawodnika, uważając, że należy nie tylko do największych wojowników, ale też najpilniejszych uczniów.

- Skromny, uczciwy, pracowity, bojowy – to opinie o 20-letnim Damianie Kiwiorze, jeszcze kilka miesięcy temu pięściarzu raczej nieznanym szerszej publiczności. Dzięki występom w lidze zawodowej wzrosły jego notowania.

- Dzięki treningom i występom w Husarii rozwinąłem się pod każdym względem o 100 proc. Zrobiłem olbrzymie postępy, jestem lepszym technicznie bokserem, nabrałem doświadczenia i pewności siebie w ringu. Moja kariera nabiera rozpędu. Jestem w stanie wygrywać nie tylko ze wszystkimi w Polsce, ale także zagranicą – powiedział wychowanek Tigera Tarnów.

Damian Kiwior (177 cm, 64 kg) w debiutanckim sezonie w World Series of Boxing stoczył 4 ciężkie walki, wszystkie zakończone na punkty, a więc łącznie przeboksował 20 rund. Wygrał z Meksykaninem Juanem Romero (bilans 10-6), a przegrał z Kubańczykiem Yasnierem Toledo (3-1), Kazachem Askhatem Ualikhanovem (3-0) i Azerem Gaybatullą Gadzhaliyevem (3-1).

- Debiut z Azerem nie był zły, ale przegrałem wyraźnie. To była taka walka na rozpoznanie. Później spisywałem się już dużo lepiej, szczególnie jestem zadowolony z 4 pierwszych rund z Kubańczykiem, a także wygranego pojedynku z Meksykaninem. Jestem ciekawy walki z Toledo, dwukrotnym wicemistrzem świata i brązowym medalistą Igrzysk 2012, na dystansie olimpijskim. Takie 3 rundy byłby bardzo ciekawe… – dodał Damian Kiwior, który kontynuuje tradycje rodzinne; bokserem był jego dziadek.

Tarnowianin chce dalej rozwijać się w barwach Hussars Poland w lidze WSB. Zespół ma wznowić treningi już w sierpniu. Niebawem Damiana Kiwiora czeka rywalizacja w Mistrzostwach Polski w Kaliszu, a potem starty m.in. w Turnieju im. Feliksa Stamma i Mistrzostwach Unii Europejskiej.

- Chcę zdobyć złoty medal w wadze 64 kg, do tego w dobrym stylu, aby nikt nie miał wątpliwości, że jestem najlepszy w kraju. Myślę, że w finale spotkam się z kolegą z drużyny Kazikiem Łęgowskim, który już zdobywał tytuły mistrzowskie. Pozycja lidera w Polsce to najbliższy cel, potem chcę zaatakować najlepszych na kontynencie i na świecie. Ambicji i woli walki mi nie zabraknie. Do żadnej grupy zawodowej się nie wybieram, bo profesjonalne treningi mam w Husarii. Teraz liczą się igrzyska 2016 – zakończył.

HERNANDEZ CHORY. HUCK TAKŻE NIE CHCE WALCZYĆ Z KOŁODZIEJEM

kolodziej1

Gdyby nie zmieniły się pierwotne plany, walkę o tytuł mistrza świata Paweł Kołodziej stoczyłby już w najbliższą sobotę w Berlinie. Starcie z czempionem IBF wagi cruiser Yoanem Pablo Hernandezem najpierw przełożono na 29 marca, a ostatecznie odwołano. Według oświadczenia niemieckiej grupy Sauerland Event, Kubańczyk zmaga się z zapalaniem błony śluzowej żołądka i nie może trenować.

– Jestem ogromnie rozczarowany. Wracam do Krynicy, by wspólnie z rodziną odpocząć od boksu i wszystkich spraw związanych z pojedynkiem – mówi 33-letni Kołodziej. Ciężkich treningów nie musiałby przerywać, gdyby udało się doprowadzić do starcia z Marco Huckiem. To właśnie niemiecki mistrz federacji WBO zastąpi Hernandeza w Berlinie. Miał wyjść na ring dopiero 3 maja, lecz w trybie awaryjnym promotorzy ściągnęli go z wakacji w Dubaju.

– Zaproponowaliśmy, aby to Paweł został rywalem Hucka, ale oferta została definitywnie odrzucona. Nie znam powodów – komentuje Andrzej Wasilewski, promotor Kołodzieja. – Przypuszczam, że Huck chce walczyć ze słabszym przeciwnikiem. Ostro trenowałem i jestem w gazie, a Niemcy doskonale o tym wiedzą. Wydaje mi się, że nie chcą ryzykować – tłumaczy „Harnaś”.

Zapalenie żołądka to oficjalna przyczyna odwołania walki Hernandez – Kołodziej, ale czy prawdziwa? Wcześniej 29-letniemu Kubańczykowi długo dokuczała kontuzja prawej dłoni. Z tego powodu pauzował od września 2012 do listopada 2013 roku. – Dobrze znam realia boksu zawodowego i wiem, że tak naprawdę w grę może wchodzić wiele przyczyn. Co do dłoni Hernandeza, podczas styczniowej konferencji prasowej w Berlinie zwróciłem na nią uwagę. Widać, że była operowana. Nie chcę jednak niczego insynuować – zastrzega podopieczny trenera Fiodora Łapina.

Czy istnieje szansa, że Kołodziej jednak stanie do walki z Hernandezem, ale w późniejszym terminie? – Dzień, dwa i powinniśmy wiedzieć więcej. Na razie nie mamy informacji czy rezygnacja z walki jest ostateczna. Jeśli okazałoby się, że tak, spróbujemy doprowadzić do starcia z Olą Afolabim o pozycję obowiązkowego pretendenta IBF. Federacja musi wyrazić zgodę na taki pojedynek. Jesteśmy w kontakcie z IBF i czekamy na odpowiedź – wyjaśnia Wasilewski.

– Mam taki charakter, że jeśli na coś bardzo liczę, to później mocno tym żyję. Kiedyś, będąc w szkole oficerskiej, czekał mnie ważny egzamin, do którego nie doszło. Podejście do tego egzaminu śniło mi się przez kilka lat. Walkę z Hernandezem chcę stoczyć naprawdę, nie we śnie – zaznacza pięściarz.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

SANDRA DRABIK: MOJE CELE TO NIE TYLKO MEDALE, ALE I OBRONA PRACY MAGISTERSKIEJ

sandra01

Kielczanka Sandra Drabik ma szansę zakwalifikować się na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. Potrzebuje jednak funduszy, żeby pozwolić sobie na profesjonalne przygotowania. Sandrę Drabik w tym roku czekają bardzo ważne starty. Najpierw mistrzostwa Polski, później Europy i świata, a po drodze jeszcze prestiżowy Turniej im. Feliksa Stamma. Jest jeszcze cel pozasportowy – obrona pracy magisterskiej.

- Na razie trenujesz w Kielcach, ale już niedługo zaczynają się ważne starty. Na początek mistrzostwa Polski.
Sandra Drabik: Tak, 20 marca będę walczyć w mistrzostwach Polski w boksie w Grudziądzu, bo na razie odpuszczam starty w kick boxingu. Skupiam się na dyscyplinie olimpijskiej. Będę walczyć w kategorii 51 kilogramów, mam nadzieję, że uda mi się zdobyć złoty medal. Później czekają mnie Turniej im. Feliksa Stamma, mistrzostwa Europy w Rumunii i świata w Korei.

- Drzwi na igrzyska olimpijskie są otwarte…
SD: Są otwarte, a nie ma, niestety, pieniędzy na porządne przygotowania, żeby uzyskać kwalifikacje. Przepustkę będzie można zdobyć w 2016 roku, trzeba będzie znaleźć się w finale mistrzostw Europy, albo w pierwszej piątce na mistrzostwach świata. Dojdzie jeszcze chyba dzika karta, wtedy będą brane pod uwagę punkty z rankingu.

- Wspomniałaś o braku pieniędzy. Nie masz stypendium?
SD: Nie mam, ponieważ za to, że jestem w kadrze narodowej nie przysługuje stypendium. Potrzebne byłoby wysokie miejsce na mistrzostwach świata czy Europy, wtedy byłoby stypendium z Ministerstwa Sportu. Ale żeby uzyskać taki wynik, to trzeba najpierw zainwestować w przygotowania. Jest mnóstwo turniejów dla kobiet, dobrze obsadzonych, na które na razie nie mam za co wyjechać. A wiadomo, że jak człowiek stoi w miejscu, to tak naprawdę się cofa, bo rywalki uciekają. Zależy mi na tym, żeby mieć dobrego fizjologa, dietetyka, osobę od suplementacji, żeby przygotowania wyglądały profesjonalnie. Ważne jest też to, żeby mieć dobre sparingpartnerki, z którymi mogłabym trenować w Polsce, albo przez jakiś czas za granicą. Muszę mieć kontakt z europejską i światową czołówką, żebym wiedziała, na jakim jestem etapie przygotowań, czego mi brakuje do najlepszych. Jeśli ktoś byłby zainteresowany pomocą, to jesteśmy z trenerem otwarci na współpracę. Fajnie byłoby, żeby w tych sprawach pomógł mi menedżer, wtedy byłoby nam łatwiej. Ja mogłabym się skoncentrować na treningach. Jeżeli myślimy o kwalifikacji olimpijskiej, to nie można marnować czasu. Cały czas trzeba iść do przodu. A wierzę w to, że jestem w stanie dorównać światowej czołówce i zakwalifikować się na igrzyska.

- Wyzwania sportowe to jedno, ale zanosi się na to, że już niedługo będziesz panią magister…
SD: Pracę magisterską oddałam, czekam na obronę (na kierunku fizjoterapia na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego – przyp. red.). Myślę, że w najbliższych dniach będę już panią magister (śmiech).

Rozmawiała Dorota Kułaga, echodnia.eu

MŁODZIEŻOWCY ZDOBYLI TRZY SREBRNE MEDALE WE FRANKFURCIE NAD ODRĄ

frankfurt

We Frankfurcie nad Odrą zakończył się dzisiaj 19. Międzynarodowy Turniej „Brandenburg Cup”, w którym bardzo udanie zaprezentowali się reprezentanci Polski. Do finałów dotarło troje z nich: Michał Łęgowski (49 kg), Damian Wyględacz (75 kg) i Justyna Pietras (60 kg). Niestety Biało-Czerwonym nie udało się zdobyć złotego medalu, lecz swoją ringową postawą na pewno zasłużyli na wielkie wyróżnienie.

Michał Łegowski (Bokser Chojnice – na zdjęciu) uległ dzisiaj na punkty (0-3) reprezentującemu Brandenburgię Niemcowi Christosowi Cherakisowi, Damian Wyględacz (Górnik Sosnowiec) nie sprostał aktualnemu mistrzowi świata juniorów (dawniej kadetów), Australijczykowi Satali Tevi-Fuimaono, zaś Justyna Pietras (Garda Chojna) jeszcze tym razem uległa na punkty mistrzyni Unii Europejskiej oraz wicemistrzyni świata juniorek (dawniej kadetek), Esrze Yildiz z Turcji.

CENNE ZWYCIĘSTWA KUBAŃCZYKÓW I ROSJAN W OSTATNIEJ KOLEJCE WSB

Meczami 10. kolejki zakończyła się wczoraj zasadnicza część sezonu 2013/2014 zawodowej ligi World Series of Boxing. Po raz drugi rywalizował w niej zespół Hussars Poland, prowadzony przez trenera Huberta Migaczewa, któremu pomagali Jerzy Baraniecki i Roman Misiewicz. Jak już pisaliśmy „Husaria” przegrała wczoraj w Ałmatach z ubiegłorocznymi mistrzami WSB, Astana Arlans Kazakhstan 1-4, zdobywając honorowy punkt w ostatniej walce sezonu. Więcej emocji było na Kubie i w Meksyku, gdzie zwycięstwa w stosunku 3-2 odnieśli odpowiednio – Domadores Cuba i Russia Boxing Team.

W Hawanie największym wydarzeniem meczu Domadores z Azerbaijan Baku Fires był powrót na ring mistrza świata, Julio Cesara la Cruza (81 kg – na zdjęciu), który po rekordowo szybkiej rekonwalescencji spowodowanej leczeniem rany postrzałowej, której doznał w wyniki bandyckiej napaści w grudniu ub. roku, wrócił do pełnej sprawności. Styl w jakim Kubańczyk pokonał młodego i już utytułowanego Azera Teymura Mammadova, pozwala sądzić, że będzie absolutnym faworytem do zwycięstwa w indywidualnym rankingu WSB wagi półciężkiej. Niezwykle wysoki (198 cm) Mammadov, który dotąd boksował w limicie wagi ciężkiej, od 2. rundy nijak nie mógł sobie poradzić z szybkim i skutecznie walczącym w półdystansie rywalem. Poobijany niemiłosiernie przez La Cruza z trudem dotrwał do ostatniego gongu, przegrywając w stosunku 42-50, 43-49 i 45-49.

Zwycięstwo La Cruza dało ekipie Domadores punkt na wagę zwycięstwa. Wcześniej dwa oczka dołożyli debiutujący w WSB Leodan Nunez (52 kg) oraz inna gwiazda światowych ringu boksu olimpijskiego, Roniel Iglesias Sotolongo (69 kg). Pierwszy z nich stosunkowo łatwo pokonał liczącego na zwycięstwo Magomeda Abdulkhamidova, który w swoim rekordzie miał 11 wygranych walk w WSB i tylko jedna porażkę. W ringu karty rozdawał młody Kubańczyk, który systematycznie powiększał swoją przewagę przez 5. starć. Wyrównał stan meczu na 1-1 inny z pewniaków ekipy Fires, Uzbek Hurshid Tojibaev (60 kg). Pablo Vicente, który debiutował w barwach Domadores, zostawił w ringu sporo zdrowia, ale leworęczny rywal z Baku był szybszy i precyzyjniejszy. Najmniej emocji było w walce wspomnianego Sotolongo, który bez większego trudu pokonał jednogłośnie na punkty statycznego Białorusina Yauheni Ramashkievicha. W ostatniej walce meczu azerski „bombardier” Arslanbek Makhmudov zdeklasował trzeciego z kubańskich debiutantów, Yoandrisa Maceo, który resztkami sił dotrwał go końcowego gongu.

Cenne zwycięstwo na wyjeździe wywalczyli Rosjanie. Ich mecz z Mexico City Guerreros zapamiętamy m.in. za sprawą efektownego nokautu, jaki już w 1 minucie i 14 sekundzie walki Dmitriy Polyanskiy (60 kg) zafundował Meksykaninowi Fernando Alvarezowi. Wcześniej pierwszy punkt dla Rosjan mógł zdobyć inny debiutant, Ovik Ogannisyan (52 kg), który po niezwykle wyrównanym pojedynku z asem gospodarzy, Eliasem Emigio, został uznany za pokonanego. Punkt dający Meksykanom nadzieję na ostateczne zwycięstwo dał ich lider, Marvin Cabrera (69 kg), zwyciężając jednogłośnie Alima Gadzhieva. W pojedynku o zwycięstwo w meczu (wiadomym było, że Rosjanie zdobędą punkt walkowerem w wadze superciężkiej) zmierzyli się młody Mołdawianin w barwach Guerreros, Petru Ciobanu (81 kg) z doświadczonym Eduardem Jakushevem. Po brzydkim boju sędziowie do góry podnieśli rękę tego ostatniego, dzięki czemu goście z Rosji wywieźli z Meksyku cenne zwycięstwo.

Po 10. kolejce na czele grupy B znajdują się niepokonani Kubańczycy (27 punktów), których czeka jeszcze zaległy mecz z Rosją w Hawanie. Na drugim miejscu są Kazachowie (22 punkty), na trzecim Azerowie (18) i na czwartym Rosjanie (17). Tabelę zamykają ekipy z Meksyku (7) i Polski (4), dla których sezon 2013/2014 właśnie się zakończył.

WSB_10

SULĘCKI I SYROWATKA ZWYCIĘŻAJĄ PODCZAS GALI W SUWAŁKACH

gala_suwalki

W głównej walce wieczoru Bodzio Boxing Night w Suwałkach spotkali się pięściarze wagi średniej – Maciej Sulęcki (17-0, 3 KO) oraz Howard Cospolite (9-3-1, 4 KO). Francuz okazał się wymagającym rywalem i do samego końca próbował przełamać Polaka. Od pierwszego gongu obaj pięściarze próbowali przejąć inicjatywę w ringu i narzucili wysokie tempo. Polak był odrobinę szybszy i precyzyjniejszy, co dało mu zwycięstwo w tej odsłonie. W rundzie drugiej „Striczu” miał problemy ze znalezieniem recepty na pressing Francuza. Cospolite na koniec zerwał się do ataku i zaskoczył tym faworyta. W kolejnym starciu Sulęcki wyraźnie się rozluźnił i znów przejął inicjatywę. Polak często trafiał na korpus, co z pewnością będzie miało wpływ na przebieg drugiej fazy pojedynku. Kolejne dwie rundy nie przyniosły wielkiego przełomu – Sulęcki był aktywniejszy i trafiał precyzyjniej, jednak chwilami się dekoncentrował i wdawał w niepotrzebne wymiany z silniejszym fizycznie Francuzem. W szóstej odsłonie presja Cospolite nieco spadła i przewaga Sulęckiego w ringu była nieco wyraźniejsza. Francuz w swoim stylu przyspieszył przed końcowym gongiem odrabiając nieco straty. Przełom przyniosło kolejne starcie – „Striczu” trafił już na początku rundy lewym sierpem i mocno przyspieszył zasypując rywala serią ciosów, jednak ten zdołał się odgryźć. Polak trafił jeszcze mocno w końcówce rundy i zaliczył ją na swoje konto. W ostatnich rundach Cospolite wyraźnie stracił impet i nastawił się na nokautujący cios. Sulęcki parokrotnie wstrząsnął oponentem, jednak nie był w stanie doprowadzić do liczenia. W samej końcówce Cospolite nieco przyspieszył, jednak było już zbyt późno, by zmienić obraz pojedynku. Po dziesięciu rundach sędziowie punktowali 97-93, 98-94, 97-93.

Michał Syrowatka (8-0, 1 KO) pewnie pokonał Alexa Bone’a (10-16-2, 4 KO), choć Ekwadorczyk postawił wysoko poprzeczkę. Pięściarz z Ełku jak zwykle zaprezentował nienaganną pracę nóg, dzięki której pozostawał najczęściej nieuchwytny dla rywala. Ten nieustannie parł do przodu, szukając mocnego prawego sierpa nad lewą ręką Polaka. Ten jednak najczęściej sprytnie unikał tych bomb, po odchyleniu czy zajstepie kontrując przeciwnika. Ekwadorczyk powrócił dobrą piątą rundą, lecz Michał po przerwie znów uruchomił nogi i lewy prosty, dzięki czemu odzyskał przewagę. Wyrównane siódme starcie Syrowatka finiszował piękną akcją, gdy najpierw uderzył prawym podbródkowym, poprawił prawym sierpem i po przejściu w prawo trafił lewym sierpowym. Tak oto kibice w Suwałkach i przed telewizorami zobaczyli osiem rund ciekawej, technicznej walki, którą nagrodzili gromkimi brawami. Sędziowie punktowali 79:73, 79:73 i 79:72 – wszyscy oczywiście na korzyść Michała.

Łukasz Maciec (20-2-1, 5 KO) zanotował jubileuszowe zwycięstwo, odprawiając przed czasem mistrza Europy sprzed dwunastu lat, Chawazi Chacygowa (10-4, 6 KO). Doświadczony, sporo umiejący Białorusin w pierwszych minutach sprawiał trochę kłopotów „Grubemu”. Polak jednak miał nieznaczną przewagę. W końcówce trzeciej rundy zawodnik Paco Lublin trafił mocnym prawym podbródkowym, poprawił prawym sierpem i w końcu zrobiło się trochę ciekawiej. Zabrzmiał gong i… Chacygow pozostał w narożniku, nie wychodząc do kolejnego starcia.

W oczekiwaniu na rewanż z Łukaszem Maćcem korespondencyjny pojedynek stoczył Sasun Karapetyan (6-1, 2 KO). W pierwszej rundzie konfrontacji z doświadczonym Konstantinsem Sakarą (13-31-3, 11 KO) zaczął trochę ospale, ale już od drugiej rundy systematycznie zwiększał tempo. Tak naprawdę jednak dopiero od czwartej pokazał dobry boks, wcześniej trochę zawodząc. Wydłużył swoje serie z jednego-dwóch ciosów na cztery-pięć, co od razu przyniosło wymierne korzyści, bowiem odgryzający się dotąd Sakara został zepchnięty do głębszej defensywy. W ostatniej, szóstej odsłonie, Karapetyan wstrząsnął Łotyszem obszernym prawym sierpowym, lecz nie zdołał skończyć go przed czasem. Sędziowie punktowali wygraną Sasuna 59:56, 59:55 oraz 60:54.

W pierwszej walce gali w Suwałkach spotkali się pięściarze kategorii super średniej – Norbert Dąbrowski (14-1, 6 KO) oraz Martins Kukulis (8-40, 5 KO). Podopieczny Andrzeja Gmitruka od początku ustawiał rywala prawym prostym, polując lewym hakiem pod prawy łokieć w okolice wątroby. Tak upływały kolejne minuty, ponieważ Łotysz ograniczał się do pojedynczych prawych sierpów po zebraniu wcześniej ciosu na blok. Raz nawet Dąbrowskiego zaskoczył, jednak większej krzywdy nie zrobił. Sam natomiast był liczony w końcówce trzeciego starcia po lewym krzyżowym Norberta. Po gongu kończącym czwartą odsłonę nie mogło być wątpliwości i sędziowie wskazali na Polaka – jednogłośnie w rozmiarach 40:35.

W innej potyczce kategorii super średniej zmierzyli się Michał Starbała (9-0, 2 KO) oraz dobrze znany polskiej publiczności Ismail Tebojew (7-6-1, 3 KO). Były reprezentant naszego kraju od początku narzucił pressing, ale nie wdawał się w niepotrzebne wymiany ze słynącym z mocnego ciosu rywalem, tylko punktował podwójnym, nawet potrójnym lewym prostym. W końcówce drugiej rundy złapał przeciwnika przy linach lewym sierpowym, a w czwartej dosięgnął jego głowy długim prawym prostym. Do końca pojedynek był ciekawy, pomimo iż przewaga Starbały nie podlegała dyskusji. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali na jego korzyść dwukrotnie 60:54 i 59:56.

źródło: bokser.org

ZNAKOMITA PASSA MŁODZIEŻOWCÓW. ŁĘGOWSKI, WYGLĘDACZ I PIETRAS W FINAŁACH

pietras_justyna

Z wielkimi nadziejami oczekiwaliśmy dzisiaj dobrych wieści z Frankfurtu nad Odrą, gdzie w tradycyjnym międzynarodowym turnieju o Puchar Brandenburgii świetnie boksuje prowadzona przez trenera Marcina Stankiewicza młodzieżowa kadra narodowa mężczyzn oraz dwie podopieczne Tomasza Różańskiego z młodzieżowej kadry kobiet. Nasza zdolna młodzież z walki na walkę nabiera pewności siebie i pokonuje kolejne turniejowe przeszkody. W dzisiejszych walkach półfinałowych mieliśmy również chwile wielkiej radości i satysfakcji.

Dobrą passę Biało-Czerwonych zapoczątkował kolejny z bokserskiej rodziny Łęgowskich, Michał, który w półfinale wagi papierowej (49 kg) po pięknym dla oka, technicznym pojedynku, pokonał niejednogłośnie na punkty Francuza Anthony Gimeneza. Dwaj sędziowie widzieli przewagę Polaka w każdym starciu (po 30-27), zaś trzeci punktował dla Francuza 29-28. Jako drugi awans do finału zapewnił sobie Damian Wyględacz (75 kg), którego rywal z Francji, Louis Toutin – prawdopodobnie z powodu kontuzji – nie pojawił się w ringu.

Bardzo dobrze zaprezentowała się Justyna Pietras (60 kg), która wyrasta na liderkę wagi lekkiej w kadrze młodzieżowej. Zawodniczka Gardy Chojna w walce o finał pokonała na punkty (2-0) Angielkę Sophie Colebourn, pozostawiając po sobie bardzo dobre wrażenie.

W II serii walk półfinałowych Rafał Staszewski (81 kg) przegrał jednogłośnie na punkty (dwa razy 27-30 i 28-29) z Bułgarem Blagoyem Naydenovem, zaś Kamil Mroczkowski (+91 kg) nie dał rady pokonać ciemnoskórego reprezentanta Niemiec Petera Kadiru. Sędziowie byli bardzo srodzy dla młodego Polaka przy punktacji tego pojedynku (dwa razy 30-25 i 30-24).

Jutro w walkach finałowych Łęgowski zmierzy się z reprezentującym ekipę Brandenburgii Niemcem Christosem Chereakisem, Wyględacz z mocno bijącym Australijczykiem Satali  Tevi-Fuinaono, zaś Pietras w walce o złoto zmierzy się z Turczynką Esrą Yildiz.

HONOROWE ZWYCIĘSTWO SERGIEJA WERWEJKI NA POŻEGNANIE LIGI WSB

hussars_arlans

Zwycięskim pojedynkiem przed czasem Sergieja Werwejki (+91 kg) zakończył się ostatni w tym sezonie mecz Hussars Poland w zawodowej lidze World Series of Boxing. Ukraiński kolos po mało efektownym, ale wyniszczającym jego rywala Armena Simonyana boju, zdobył honorowy punkt dla polskiego zespołu w przegranym 1-4 meczu z Astana Arlans Kazakhstan.

Jeśli chodzi o przebieg samej walki, to dominował w niej chaos i faule, w czym szczególnie „wyróżniał” się rywal Werwejki. Simonianowi sił starczyło zaledwie na 2 minuty pojedynku, po czym zaczął prezentować serię nieskoordynowanych upadków na ring i fauli. O braku sił i umiejętności Ukraińca w barwach Arlans świadczył czerwony  kolor pleców Sergieja, „ubarwionych” tak przez klincze Ukraińca i przestrzelone uderzenia. Swoje zwycięstwo Werwejko zawdzięczał przede wszystkim sile, agresji i nieustępliwości, dzięki którym w 3. starciu fiński sędzia, przy gwizdach zdegustowanej fatalnym występem swojego zawodnika  postanowił odesłać go do narożnika.

Rywalizację z ubiegłorocznymi mistrzami WSB zapamiętamy jednak głównie za sprawą znakomitego pokazu boksu olimpijskiego, który dał wszystkim kibicom zgromadzonym w hali i przed ekranami telewizorów najlepszy pięściarz ubiegłego roku na świecie wg. AIBA, Daniyar Yeleussinov (69 kg). W boksie preferowanym przez Kazacha jest właściwie wszystko – wspaniała technika, umiejętności w defensywie i ofensywie, szybkość, timing, myślenie i siła fizyczna. Jednakże gdyby tej ostatniej było więcej, ambitny Ormianin z Bydgoszczy, Zhora Simonyan, zapewne nie przetrwałby 5 rund. Yeleussinov karcił młodziana z Hussars w każdej rundzie, lecz ten – mimo wielkiej różnicy w sportowym poziomie – nie poddawał się, od czasu do czasu zaskakując miejscowych kibiców celnymi seriami uderzeń. Ostatecznie sędziowie punktowali 50-43, 5-42 i 50-44 dla debiutującego w lidze WSB mistrza świata.

Równie skuteczny boks zaprezentował inny z debiutujących na ringu WSB kazachskich asów, również walczący z odwrotnej pozycji, Adilet Niyazimbetov (81 kg), któremu przez pełen dystans próbował przeciwstawić się ambitny Kasjusz Życiński. Faworyt gospodarzy nie zachwycił w tej walce szybkością, ani też kondycją i zapewne nad tymi elementami jego trenerzy będą pracowali przed fazą play-off. Przewaga Niyazimbetova ani przez chwilę nie była jednak zagrożona, a jego ciosy proste z zadziwiającą łatwością przedostawały się do głowy Polaka, który nadzwyczajną ambicją dotrwał do ostatniego gongu. Sędziowie punktowali 50-41, 50-40 i 50-43 dla aktualnego wicemistrza świata.

Swojej szansy na kolejne zwycięstwo w lidze WSB nie wykorzystał niestety Dawid Michelus (60 kg), który rywalizował ze starym bokserskim lisem, Gani Zhaylaouovem. Nie wiem czy Kazach, który w ostatniej chwili zastąpił w składzie Arlans swojego kolegę z kadry, Berika Abdrakhmanova, zlekceważył Dawida, czy też źle wszedł w pojedynek, bo w jego boksowaniu wiele było nerwowości, a mało jakości, do jakiej przyzwyczaił swoich kibiców. Po dwóch starciach Michelus przekonywał nas w ringu, że jest na dobrej drodze, by zdobyć pierwszy punkt dla Hussars Poland. Później coś w jego boksowaniu się zacięło i nie po raz pierwszy w sezonie na jaw wyszło nieco słabsze przygotowanie kondycyjne, lub zła gospodarka siłami. Wielka szkoda, gdyż Zhaylauov miał dzisiaj mało dobrych momentów, a od chwili odniesienia kontuzji łuku brwiowego boksował „na wstecznym”. Po zakończeniu tej walki sędziowie wskazali na Kazacha, punktując jednogłośnie 49-46, 50-45 i 48-47.

Na koniec pozostawiam występ Grzegorza Kozłowskiego (52 kg), który rozpoczął dzisiejszy mecz Hussars z Arlans. Niestety ambitny pięściarz z Warszawy bezskutecznie przez 15 minut walki szukał sposobu na Ilyasa Suleimenova. Sprytny Kazach był od Polaka lepszy w każdym elemencie bokserskiego rzemiosła i zasłużenie wygrał wysoko na punkty (50-44, 50-45 i 50-43).

WYNIKI WALK

52 kg: Ilyas Suleimenov – Grzegorz Kozłowski 3-0
60 kg: Gani Zhaylauov – Dawid Michelus 3-0
69 kg: Daniyar Yeleussinov – Zhora Simonyan 3-0
81 kg: Adilet Niyazimbetov – Kasjusz Życiński 3-0
+91 kg: Sergiej Werwejko – Armen Simonian 3 TKO

MARCIN STANKIEWICZ PODSUMOWUJE KOLEJNY DZIEŃ „BRANDENBURG CUP”

marcin_stankiewicz02

Za nami kolejny dzień bokserskich zmagań podczas 19. Turnieju „Brandenburg Cup”. Przed poranną serią walk trzech naszych reprezentantów stoczyło walki sparringowe z zawodnikami z Austrii. Byli to Sebastian Wiktorzak, Rafał Pląder i Dawid Suchecki. Sparringi miały charakter szkoleniowy, mający na celu uzyskania odpowiedzi w jakim momencie przygotowań do startów międzynarodowych są nasi podopieczni. Pełną informację o stanie ich wyszkolenia techniczno-taktycznego uzyskają od trenera Kadry Młodzieżowej trenerzy klubowi zawodników.

Po sprarringach rozpoczęła się seria poranna, a naszym pierwszym reprezentantem był Rafał Staszewski (81 kg) z Kontry Elbląg. Stoczył on ciekawy pojedynek z bardzo wymagającym przeciwnikiem, aktualnym srebrnym medalistą Mistrzostw Świata Kadetów Vladislavem Redko z Rosji. Nasz zawodnik wygrał jednogłośnie na punkty, uzyskując przewagę w pierwszej i trzeciej rundzie.

W walkach popołudniowych jako pierwszy wystąpił Adrian Kowal (52 kg) z Olimpu Lublin, który stoczył pojedynek z reprezentantem Hiszpanii Gabrielem Escobarem Mascunano. Walka toczyła się w bardzo dużym tempie, obfitowała w liczne wymiany ciosów i zwroty akcji. Mimo ambitnej postawy Adriana uległ on Hiszpanowi na punkty u wszystkich sędziów takim samym stosunkiem 29:28. Za tę walkę publiczność zgromadzona w hali nagrodziła go gromkimi brawami.

Kolejnym naszym pięściarzem był Damian Wyględacz (75 kg) z Górnika Sosnowiec, który już w drugiej rundzie rozstrzygnął pojedynek na swoją korzyść przez TKO. Ostatnim z zawodników w tej serii był Kamil Mroczkowski (+91 kg) z Championa Chojnów, który pokonał jednogłośnie na punkty Litwina Dovydasa Sernasa, srebrnego medalistę Mistrzostw Europy Uczniów z Groznego (2011). W serii wieczornej zaprezentowała się pierwsza z naszych pięściarek Mirela Balcerzak (51 kg) ze Skorpiona Szczecin, która uległa jednogłośnie na punkty zawodniczce gospodarzy Mandy Berg.

W jutrzejszych (sobota) półfinałach w ringu pojawią się: Michał Łęgowski, Damian Wyględacz, Rafał Staszewski, Kamil Mroczkowski i Justyna Pietras.

Marcin Stankiewicz

ZMIANA RYWALA DAWIDA MICHELUSA. POLAK ZABOKSUJE Z GANI ZHAYLAOUVEM

zhaylauov

Niespełna 29-letni Gani Zhaylauov (60 kg) będzie jutro rywalem Dawida Michelusa w meczu ostatniej kolejki rozgrywek grupowych zawodowej ligi World Series of Boxing. Doświadczony pięściarz Astana Arlans Kazakhstan z nieznanych nam przyczyn w ostatniej chwili zmienił brązowego medalistę ubiegłorocznych Mistrzostw Świata, Berika Abdrakhmanova.

Przeciwnik Dawida, mimo iż dopiero debiutuje w rozgrywkach WSB,  to jeden z najbardziej doświadczonych pięściarzy w reprezentacji Kazachstanu. Jego największym sukcesem było zdobycie brązowego medalu Mistrzostw Świata w Baku (2011).  Rok później reprezentował swój kraj podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Po wygraniu dwóch walk dotarł do ćwierćfinału, w którym pokonał go (19-11) Kubańczyk Yasnier Toledo.

Co ciekawe w ub. roku gościliśmy Kazacha w Warszawie podczas Turnieju im. Feliksa Stamma, w którym dotarł do półfinału, gdzie uległ na punkty (8-13) doskonałemu Brazylijczykowi Robsonowi Conceicao. Właśnie w Warszawie Zhaylauov stoczył – jak dotąd – jedyny pojedynek z Polakiem, pokonując (10-7) Damiana Wrzesińskiego.

LESZEK PIOTROWSKI: W CHINACH BĘDĘ UCZYŁ LUDZI, KTÓRZY JUŻ ODNOSILI SUKCESY

leszek_piotrowski

Były trener polskiej kadry narodowej kobiet w boksie, Leszek Piotrowski, wyjeżdża do Chin, gdzie będzie prowadził zajęcia bokserskie w prowincji Liaoning. O tym, jak do tego doszło i dlaczego się zdecydował, opowiada w rozmowie ze swoją byłą podopieczną, Jagodą Karge z „Czasu Świecia”.

- Bycie trenerem w Chinach, jakie to uczucie?
Leszek Piotrowski: Jest to dla mnie wyróżnienie i zarazem zasługa polskiego boksu i wyników, jakie osiągnęliśmy przez 12 lat na arenie międzynarodowej. To wpłynęło na to, że pięciokrotnie proponowano mi objęcie stanowiska szkoleniowca w Chinach, do tej pory odmawiałem i zwlekałem, zgodziłem się na ostatnią propozycję.

- Był jakiś okres próbny?
LP: Tak, właśnie wróciłem z Chin, gdzie wezwano mnie na testy sprawdzające, które trwały dwa tygodnie. Przez dwanaście dni dwa razy dziennie prowadziłem zajęcia. Już po trzech dniach powiedzieli, że kontrakt mam pewny. Nawet pokazali pokój, w jakim będę mieszkał.

- Jak wygląda kontrakt?
LP: Zapewnione mam wyżywienie, noclegi, przeloty co trzy miesiące, pobyt rodziny i ich przeloty oraz pieniądze, które są dwukrotnie większe niż w Polsce, ale tu nie chodzi o pieniądze, tylko o naukę, o zdobycie doświadczenia. Moimi asystentami są medaliści olimpijscy. Chińczycy na dzień dzisiejszy mają najlepsze wyniki na świecie. Wśród zawodniczek jest Li Jinzi, brązowa medalistka igrzysk z Londynu, oraz Dong Cheng, ćwierćfinalistka olimpiady. Będę uczył ludzi, którzy już osiągnęli sukces, to również jest dla mnie zaszczyt i myślę, że dla polskiego boksu również.

- Jak trener podsumowałby swój pobyt podczas testów?
LP: Tempo treningu wprowadziłem troszkę inne niż mieli do tej pory, bardziej agresywne i dynamiczne. Nie byli przygotowani na zadania, które im zaproponowałem. Dyrektor Ośrodka Przygotowań Olimpijskich był zachwycony. Oni nie wyobrażali sobie, że tak wszechstronny i ogólnorozwojowy może być trening bokserski. Od razu chcieli, żebym został. Nie wyraziłem zgody, bo musiałem wrócić do Świecia i uporządkować swoje sprawy. Zrobiłem im plan, jaki mają realizować podczas mojej nieobecność.

- Grupy, które trener będzie miał pod swoją opieką?
LP: 80-osobową grupę mężczyzn i 60-osobową kobiet. Do dyspozycji mam halę wielkości naszej świeckiej. Cała wyłożona jest materacami, są trzy ringi i 40 worków. Cały ten sprzęt jest do mojej dyspozycji.

- Jaka jest tam mentalność ludzi, jakie różnice trener dostrzegł?
LP: Różnią się kulturowo, obyczajowo i samym zachowaniem w stosunku do mnie. Traktowali mnie jak wielkiego człowieka i na każdym kroku mieli w stosunku do mnie ogromny dystans. To mnie trochę przerażało, bo do tej pory nie byłem w takiej sytuacji. Ja nie czuję się kimś wielkim, cały czas się uczę i poszerzam swoją wiedzę. A tam co chwilę oddawano mi honor. Po raz pierwszy spotkałem się z tym na mistrzostwach świata, podczas treningów reprezentacji Polski, które mieliśmy wspólnie z nimi. Wówczas zaczęło się chodzenie wokół mnie i proponowanie, żebym przyjechał do Chin. Przez dwa lata przeciągałem to, aż do teraz, kiedy zdecydowałem się spróbować i potraktować to jako kolejną przygodę ze sportem. Ta atmosfera zrobiła na mnie ogromne wrażenie, nigdy wcześniej nie spotkałem się z takim poszanowaniem drugiego człowieka.

- Bariera językowa?
LP: Obawiałem się o problemy w komunikowaniu się, ale język bokserski jest tak prosty i znakomity, że w każdej chwili oni mnie rozumieli i ja ich. Nie było tu żadnego problemu. Wystąpił dopiero w czasie podpisywania kontraktu, wtedy była rusycystka, która pomagała zrozumieć mi chińskie napisy oraz przekazać to, czego ja oczekuję. Parę słów już chińskich załapałem, liczę, że przebywając tam przez rok, podszkolę język. Czy wytrzymam tam przez cały rok, tego nie wiem, jakby żona od początku do końca była ze mną, to byłoby łatwiej, ale żona nie chce jechać i to wywołuje we mnie ogromną presję. Trochę obawiam się pobytu daleko od kraju, domu i rodziny.

- Opanował już trener umiejętność jedzenia pałeczkami?
LP: Tak, od pierwszego dnia zacząłem jeść pałeczkami i po trzech dniach nie sprawiało mi to już problemów. Każdy się dziwił, że tak szybko się nauczyłem, do dziś jem ryż pałeczkami. Jedzenie jest tam wspaniałe: krewetki, kalmary, kurczak – nic podejrzanego nie serwują.

- Jak by trener porównał tamtejszą organizację do Polskiego Związku Bokserskiego?
LP: Nie chciałbym porównywać, ja mam teraz swoje pięć minut, żeby wykazać się w Chinach, a polski związek niech teraz też się wykaże. Zawsze mówiłem, że trener jest oceniany po wynikach.

- A umiejętności Chinek i Polek?
LP: Powiem tak, że oni mają inną mentalność, czują luz i swobodę, a u naszych zawodniczek tego brakowało. Do dziś pamiętam Sandrę Drabik, to była zawodniczka, która miała taki luz i swobodę jak Chinka, niestety tylko ona. Ja będę miał pięć zawodniczek z reprezentacji Chin w swojej prowincji i będę je przygotowywał do mistrzostw świata, które odbędą się w październiku w Kanadzie.

- Trener będzie w narożniku z Chinkami?
LP: To jest w kontrakcie, jak wytrzymam tę odległość, to prawdopodobnie tak.

- A jak Chinka stanie naprzeciwko Polki?
LP: To bardzo mi przykro, ale moim zadaniem będzie zrobić wszystko, żeby wygrała Chinka, bo to ją będę szkolił.

- Kiedy kolejny lot do Chin?
LP: 18 lutego, już na kontrakt podpisany z prowincją Liaoning. Umowa zawarta jest na rok z możliwością przedłużenia. Co trzy miesiące będę zjeżdżał do Świecia na miesiąc i kontrolował treningi tutaj, żeby nie pozostawić zawodników i trenerów samych.

- Dziękuje za rozmowę i życzę powodzenia.

Rozmawiała: Jagoda Karge

WIELKI SUKCES RAFAŁA STASZEWSKIEGO. ROSYJSKI WICEMISTRZ ŚWIATA POKONANY!

anapa

Podczas serii walk przedpołudniowych turnieju o Puchar Brandenburgii życiowy sukces odniósł młody pięściarz Kontry Elbląg, Rafał Staszewski (81 kg), który pokonał na punkty aktualnego wicemistrza świata juniorów (dawniej kadetów) z Kijowa (2013), Rosjanina Vladislava Redko. Tym samym Rafał, podobnie jak wczoraj Michał Łęgowski (49 kg), awansował do strefy medalowej.

Na tym jednak nie koniec emocji. Jeszcze dzisiaj we Frankfurcie nad Odrą o zwycięstwa powalczy trzech polskich reprezentantów i jedna reprezentantka kraju. Adrian Kowal (52 kg) skrzyżuje rękawice z Hiszpanem Gabrielem Escobarem Mascunano (Hiszpania), Damian Wyględacz (75 kg) z Duńczykiem Shaunem Smithem, Kamil Mroczkowski (+91 kg) z Litwinem Dovydasem Sernasem (Litwa), zaś Mirela Balcerzak  (51 kg) stanie oko w oko z Niemką Mandy Berg.

ZMIENNE SZCZĘŚCIE MŁODZIEŻOWCÓW PODCZAS „BRANDENBURG CUP”

Brandenburg_Cup

Ze zmiennym szczęściem zaprezentowali się we Frankfurcie nad Odrą, w drugiej części wczorajszych walk eliminacyjnych Międzynarodowego Młodzieżowego Turnieju „Brandenburg Cup” nasi pięściarze. Zwycięsko ze swojej próby wyszedł tylko Damian Wyględacz (75 kg), który zdecydowanie wypunktował Fina Kalle Kallionena i w kolejnej walce skrzyżuje jutro rękawice z Duńczykiem Shaunem Smithem.

Nie udało się niestety awansować do kolejnego etapu zawodów Rafałowi Pląderowi (60 kg), Sebastianowi Konskowi (64 kg) i Sebastianowi Wiktorzakowi (69 kg). Pierwszy uległ na punkty Silvio Schierle z Niemiec, drugi również na punkty przegrał z Anglikiem Danielem Wrightem, zaś trzeci nie sprostał Norwegowi Martinowi Larsenowi.

Dzisiaj w turniejowe szranki – oprócz Damiana Wyględacza – staną: Adrian Kowal (52 kg), Rafał Staszewski (81 kg), Kamil Mroczkowski (+91 kg) oraz Mirela Balcerzak (51 kg). Stawką ich pojedynków będą półfinały Pucharu Brandenburgii.

KTO NOWYM TRENEREM HUSSARS POLAND? KORNIŁOW, GMITRUK, RÓŻAŃSKI?

FOTO debreczyn1

Białorusin Walery Korniłow, który niedawno objął olimpijską reprezentację Polski, jest  jednym z kandydatów na trenera występującej w lidze WSB drużyny Hussars Poland. Szef „Husarii”, Jarosław Kołkowski, szuka nowego szkoleniowca w miejsce Huberta Migaczewa, który sobotnim meczem z Astana Arlans Kazakhstan kończy współpracę z zespołem. W przeszłości łączył on funkcję trenera w World Series of Boxing z prowadzeniem kadry narodowej.

Jak wynika z nieoficjalnych informacji, w najbliższych dniach, jeszcze przed rozpoczynającym się 10 marca Mistrzostwami Polski w Kaliszu, dojdzie do spotkania władz Hussars Poland z przedstawicielami PZB i Walerym Korniłowem.

W Husarii przygotowany został plan działania na kolejny sezon (2014-2015). Dzięki pomocy sponsorów zabezpieczona została strona finansowa. Połączenie WSB z reprezentacją Polski ma przynieść wiele korzyści polskiemu pięściarstwu. Wcześniej Hubert Migaczew jednocześnie prowadził Hussars Poland i kadrę Biało-Czerwonych, ale władzom Polskiego Związku Bokserskiego nie podobał się ten pomysł, dlatego po ubiegłorocznych Mistrzostwach Europy w Mińsku rozstały się z tym trenerem, a w jego miejsce powołano Ludwika Buczyńskiego.

Od niedawna głównym szkoleniowcem kadry jest Białorusin Walery Korniłow. W nowej pracy nie brakuje mu kłopotów, bowiem część zawodników na co dzień pracuje zawodowo, zarabiając w ten sposób na utrzymanie rodzin. Stąd czasem nie mogą uczestniczyć w zgrupowaniach. Tymczasem w Hussars Poland ponad 20 bokserów na stałe trenuje w hali Torwaru, a mieszka w wynajętym domu na Ursynowie. Zawodnicy mają stypendia i mogą skupić się tylko na rozwijaniu umiejętności sportowych. Z pewnością takim modelem rozwoju swych podopiecznych zainteresowany byłby białoruski szkoleniowiec.

Czy plany połączenia kadry i Hussars Poland zostaną tym razem zrealizowane? Zobaczymy. Przygotowywany jest również scenariusz alternatywny. Rozmowy toczą się równolegle z innymi trenerami, wśród których wymienia się uznanego trenera boksu zawodowego Andrzeja Gmitruka i obecnego trenera młodzieżowej kadry kobiet Tomasza Różańskiego.

« Older Entries Recent Entries »