Archiwum: TOP NEWS

GRADOBICIE WE WŁADYSŁAWOWIE, A W CETNIEWIE HURAGANY „KAROLINA”, „NATALIA”…

CET09

Wczoraj odwiedziłem w OPO „Cetniewo” we Władysławowie kadrę narodową seniorek oraz ich trenera Pawła Pasiaka, którzy przebywają tam od poniedziałku podczas ostatniego zgrupowania szkoleniowego przed 9. Mistrzostwami Europy w Bukareszcie. Była to ostania szansa, by zobaczyć jak nasze panie sparują z zawodniczkami z Niemiec i Czech…
CET01
O 16.00 na sali pojawiają się zawodniczki trzech ekip, by po ok. 20 minutach rozpocząć trwającą 2 godziny sesję sparingową. W jednym narożniku staje Paweł Pasiak a w przeciwnym niemiecki trener David Hoppstock. Jako pierwsze do ringu wchodzą Karolina Michalczuk i Sandra Peczkowski. Już po pierwszej rundzie zastanawiamy się z innymi obserwatorami, czy kontynuowanie tej nierównej walki ma sens, bo nasza mistrzyni demoluje młodziutką Niemkę, trafiając ją bezkarnie niemal z każdej płaszczyzny. Sandra ambitnie staje jednak do kolejnych starć, próbuje ambitnie nawiązać walkę z Karoliną. Bezskutecznie. Z krwawiącym nosem opuszcza ring po 4. odsłonie walki sparingowej. To była dla niej lekcja boksu, która zapewne przyda się w przyszłości.

Nad rywalizacją zawodniczek czuwa nieoczekiwanie będący we Władysławowie przejazdem znany polski arbiter Sławomir Milczarek, którego PZB sklasyfikował w 2013 roku na 2. miejscu w gronie najlepszych polskich sędziów. Długo nie dał się prosić trenerowi kadry i – choć nie miał regulaminowego stroju – o 16.00 zameldował się na sali…
CET02
Sędzia daje sygnał do kolejnej walki sparingowej. Tym razem stają przed sobą oko w oko Sandra Kruk i Tasheena Bugar. Nasza wicemistrzyni świata na co dzień boksuje w niższej kategorii wagowej niż szykująca się do startu w ME w limicie wagi lekkiej (60 kg) Niemka.

- Wczoraj Bugar stoczyła prawdziwą ringową wojnę z Michalczuk, z którego zwycięsko wyszła Karolina mając rywalkę na krawędzi nokautu. Mimo to uważam, że to jedna z najlepszych Niemek, które tutaj przyjechały – podpowiada mi trener Pasiak. – Dlatego zalecam Sandrze spokojniejsze tempo, bo Tasheena jest świetnie dysponowana i nie chcemy ryzykować jakimś niepotrzebnym urazem – dodał polski szkoleniowiec.

W ringu widzimy typowy dla elblążanki ofensywny boks, ale prowadzony miejscami w zwolnionym tempie. Sandra przyspiesza od 3. starcia i licznie zgromadzeni – jak na sparing – widzowie mają okazję doświadczyć kilku znakomitych momentów. Bugar ciężko oddycha, szuka recepty na silne ciosy Polki, dobrze chodzi na nogach… Po walce obie zawodniczki wyglądają na zadowolone, podobnie jak i ich trenerzy.

- Po dwóch dniach sparingów Niemki wyraźnie maja dosyć walk z naszymi dziewczynami – zauważa Paweł Pasiak. – Dzisiaj dwie z nich zgłosiły drobne urazy, które nie pozwalały im stanąć do walk, ale tak naprawdę kłopoty ze zdrowiem miała tutaj jak dotąd tylko zawodniczka z Czech Lucie Sedlackova, którą wczoraj wieczorem musiałem zawieźć do szpitala z Pucku na konsultację chirurgiczną i prześwietlenie, z podejrzeniem urazu szczęki – kontynuuje polski trener.
CET05
Przychodzi czas na kolejny sparing, do którego przygotowane są już Sandra Drabik, Żaneta Cieśla i Annemarie Stark. Zawodniczki boksują ze sobą po minucie, po czym następuje zmiana rywalki. Z tego grona najlepsze wrażenie sprawia Sandra, która imponuje dynamiką, szybkością i zdecydowaniem. Polki górują fizycznie nad Stark, która na co dzień boksuje w wadze papierowej, ale Niemka jest trudna do trafienia, szybko przemieszcza się po macie ringu. Po zakończeniu sparingu kielczanka nie wygląda na bardzo zmęczoną.

- Czuję, że zbliżam się do optymalnej dyspozycji – zapewnia mnie Sandra. – Za tydzień w Bukareszcie będę miała wszystko, by walczyć o medal Mistrzostw Europy. Wczoraj miałam bardziej wymagającą sparingpartnerkę, Azize Nimani, która występuje w wadze koguciej. Ja i trener Pasiak byliśmy zadowoleni z tego, jak poszła mi ta walka i widzimy, że forma idzie w górę – zakończyła aktualna wicemistrzyni Europy z Rotterdamu (2011).

Na kolejną walkę czekają nie tylko trenerzy seniorskich kadr Niemiec i Polski, bo w ringu, w towarzystwie dwóch Niemek melduje się młodzieżowa mistrzyni świata wagi średniej, Elżbieta Wójcik a wraz z nią przy linach staje jej trener i wychowawca, Tomasz Różański. Przyjechali do Władysławowa właściwie dość spontanicznie, gdyż na 85 dni przed Młodzieżowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Nanjing Ela pracuje jeszcze na siłowni. Ambicja zawodniczki i jej trenera kazały im jednak wsiąść w samochód i przyjechać z Karlina do Cetniewa, by skonfrontować naszą wielką bokserską nadzieję z prezentującymi wysoki europejski poziom aktualną wicemistrzynią Unii Europejskiej Sarą Scheurich i Andreą Strohmaier. Przyjazd 18-letniej Polki ucieszył także obie Niemki, które wreszcie mogły zaboksować z rywalką z ich kategorii wagowej.
CET07
W ringu mieliśmy zatem znowu sparing trójkowy, który wyglądał na rywalizację Eli z obu rywalkami, gdyż te zamiast wymieniać między sobą soczyste uderzenia, raczej markowały boks.  Sytuacja zmieniała się radykalnie, gdy między liny wchodziła zawodniczka z Karlina, podkręcając atmosferę rywalizacji i tempo walki. Ela boksowała – jak zawsze – bez lęku, na krawędzi ryzyka i choć był to sparing, to widać w nim było wiele elementów realnej sportowej walki. Wysoka Scheurich, wychowanka znakomitej szkółki bokserskiej Traktora Schwerin, stawiała naszej zawodniczce trudniejsze warunki. Wójcik była nieco chaotyczna w atakach, czasem nie trafiając w tempo, ale pokazywała przebłyski talentu i wielkich możliwości. Łatwiej szło jej z rutynowaną Strohmaier, która pozwalała sobie na wymiany w półdystansie i widać było, że z każdą minutą nabiera do Polki szacunku.

- Niemki są w optymalnej formie, gotowe na Mistrzostwa Europy, a my przecież nadal pracujemy nad siłą – zauważa trener Tomasz Różański. – Spodziewałem się zatem tego, że poczynania ringowe Eli będą dość ograniczone, ale jest lepiej niż myślałem. Odległość pomiędzy nią a europejską czołówką seniorek zmniejsza się. A może nawet już się zatarła? – zastanawia się szkoleniowiec z Karlina, który w tym sezonie zadebiutuje jako II trener Hussars Poland.
CET08
W Cetniewie czas jednak na kolejny sparing, bo między linami ringu widzimy mistrzynię Polski wagi z limitem 64 kg – Kingę Siwą. Zawodniczka SAKO Gdańsk nie przebywa stale na zgrupowaniu, szykując się do startu w Bukareszcie w swoim klubie, który finansuje jej start. Przyjeżdża jednak na sparingi, by integrować się z kadrą i posłuchać uwag trenerów Pawła Pasiaka i asystującego mu Aleksandra Maciejowskiego. Kinga staje do walki z Czeszką Martiną Schmoranzovą, której sekunduje trenerka Eva Liskova. Nie oglądamy fajerwerków i obie zawodniczki nie forsują tempa. Polka, znana z niewygodnego dla rywalek stylu walki, tak samo boksuje w Cetniewie. Wydaje się, że odstaje nieco motorycznie od reszty kadrowiczek, ale o jej formie nie można wiele powiedzieć. Ani dobrego, ani złego. W Europie była to ostatnio dość słaba waga, ale po powrocie do tego limitu Gulsum Tatar i Natashy Jonas o medal będzie trudniej niż rok temu na MUE.

Za oknami hali OPO czarne chmury i potężna burza z gradobiciem, a w ringu nie mniejsze zamieszanie. Wszystko za sprawą Natalii Hollińskiej, która od początku bardzo mocno zaatakowała Niemkę Nadine Apetz. Szczecinianka bije z wielką częstotliwością i spycha rywalkę na liny. Robi świetne wrażenie, ale z rundy na rundę nieco słabnie. Mimo to jej przewaga jest bezsporna a styl w jakim boksuje każe wiązać z nią nadzieję na sukces.

- Natalia wczoraj równie dobrze albo nawet nieco lepiej zaboksowała ze Strohmaier – zauważył trener Pasiak. – Cięższa o 10 kg Niemka była momentami bezradna wobec jej siły i agresji. To dobry prognostyk przed Mistrzostwami Europy, bo dość mocno martwiłem się o Natalię i jej siłę ducha. Teraz jestem spokojniejszy i wierzę, że stać ją na wielkie walki w Rumunii – zakończył nasz trener.
CET03
Niezwykle udaną sesję walk sparingowych kończy trójka: Sandra Brodacka, Ewelina Wicherska i Sarah Bormann. Każda jest z innej wagi – od 48 do 54 kg. Podziwiamy więc elegancję Sandry, szybkość Niemki i wszechstronność Eweliny. To był bardzo żwawy sparing, pełen ciekawych wymian i technicznych tricków, w których przodowała poznanianka. Po zakończeniu wszyscy wyglądają na zadowolonych. Może poza Angeliką Grońską, która z braku rywalki przez cały czas trenowała jedynie indywidualnie lub w towarzystwie trenera Maciejowskiego w cieniu pozostałych koleżanek z kadry.

- Obserwuję te trzy ekipy i widzę ogromną przewagę Polek – mówi mi fizjoterapeuta Mahmoud Bsharat. – Nie chodzi tu o walory fizyczne ale także o umiejętności, psychikę i doświadczenie. Bardzo wysoko oceniam ich poziom przygotowania do Mistrzostw, będzie dobrze… – zapewnia.

Przed kadrą teraz czas wypoczynku, regeneracji sił oraz pracy dla psychologa sportu. W niedzielę dojedzie do Cetniewa z Gdyni Aleksandra Zienowicz i dołoży do tej reprezentacyjnej układanki swoje elementy. Nasze zawodniczki odwiedzi również prezes PZB, Zbigniew Górski, który wielokrotnie podkreślał jak ważne dla rozwoju polskiego boksu były i są sukcesy naszych pań.

Jarosław Drozd

ANDRZEJ FONFARA BEZ PASA ALE POKAZAŁ WIELKI BOKS

fonfara_andrzej12

Andrzej Fonfara (25-3, 15 KO) co prawda nie zdobył tytułu mistrza świata federacji WBC wagi półciężkiej, ale nieźle pogonił faworyzowanego Adonisa Stevensona (24-1, 20), rzucając go nawet na deski. Przegrał, za to zostawił po sobie znakomite wrażenie i na pewno wkrótce dostanie kolejną szansę!

Pierwszy jak to zwykle bywa do ringu wyszedł pretendent. Polak wyglądał na pewnego siebie i niezwykle zdeterminowanego, ale między linami za moment pojawił się równie naładowany champion.

Obaj w poprzednich dniach odgrażali się, że od początku będą polować na nokaut i rzeczywiście obyło się bez żadnych podchodów. Andrzej zaczął mocno – po dwóch prawych po dole dosięgnął mistrza długim prawym na górę. Niestety w połowie rundy Stevenson doskoczył z akcją prawy-lewy, po jakiej nasz rodak wylądował na deskach. Przez ponad minutę Fonfara bronił się przed huraganowymi atakami mistrza, ale przetrwał. I zaraz po gongu znów ruszył do przodu. Nokaut wisiał w powietrzu. Andrzej radził sobie naprawdę dobrze. Do prawej ręki dołożył jeszcze lewy sierp i druga odsłona była już wyrównana. Widać było różnicę szybkości na korzyść „Supermana”, za to Polak wywierał nieustanny pressing.

W trzecim starciu „Polski Książę” z Chicago punktował mistrza lewą ręką, na co ten odpowiedział dwoma, za to bardzo mocnymi lewymi sierpami. Czwarta odsłona także była zażarta i wyrównana. Obrońca tytułu coraz częściej szukał korpusu naszego rodaka, lecz też inkasował jego ciosy, szczególnie długi lewym prosty.

Niestety w 70. sekundzie piątej rundy Stevenson pociągnął mocnym lewym po dole, doprowadzając challengera do drugiego nokdaunu. Polak z grymasem bólu powstał na osiem, zacisnął zęby i pomimo wyraźnego kryzysu aż do gongu próbował się odgryzać. Nawet chował się momentami za podwójną gardą, starając się przyjąć cios na blok i odpowiedzieć swoim uderzeniem.

Przez pierwszą połowę szóstej rundy Andrzej znów radził sobie doskonale, jednak kolejny mocny lewy na korpus aż zgiął go w pół. Stevenson rzucił się na swoją ofiarę, ale Polak wszystko ustał i dzielnie kontynuował potyczkę. W siódmej odsłonie Andrzej jeszcze trochę ciosów zainkasował, lecz niczym czołg parł do przodu, nie zważając na wszystkie trudności.

Kibice zgromadzeni w Bell Centre w Montrealu przecierali oczy ze zdziwienia w ósmej rundzie, kiedy znany kibic warszawskiej Legii gonił po ringu mistrza i coraz bardziej dochodził do głosu. I stało się! Na początku dziewiątego starcia prawy krzyżowy Fonfary rzucił Kanadyjczyka na deski. Ten zdołał powstać na osiem. Klinczami i desperacką obroną dotrwał do przerwy, ale człowiek z misją – Andrzej Fonfara, zaraz po gongu na dziesiąte starcie znów ruszył do ofensywy. Tylko że Adonis jak na „Supermana” przystało przełamał kryzys, dominując nad Polakiem w końcówce tego fragmentu. – Nie poluj na jeden cios, tylko bij kombinacjami – krzyczał w narożniku Sam Colonna do chłopaka spod Warszawy. Ale Stevenson złapał drugi wiatr w żagle i to on dyktował warunki. Zdeterminowany Fonfara przed ostatnią, dwunastą rundą jeszcze zachęcał kibiców do głośniejszego dopingu i ruszył na wojnę. Wojnę na totalne wyniszczenie. Zwycięzcy nie było – wygranymi byli obaj, a przede wszystkim boks! Sędziowie punktowali jednogłośnie – dwukrotnie 115:110 oraz 116:109, wszyscy na korzyść obrońcy tytułu.

- Trafił mnie mocno, ale powstałem i wróciłem, udowadniając światu iż jestem prawdziwym mistrzem – powiedział tuż po zakończeniu bardzo trudnego pojedynku Adonis Stevenson. – W drugiej rundzie zraniłem rękę, więc musiałem używać więcej głowy do boksowania. To była dobra walka, zaś Fonfara to prawdziwy twardziel. To świetny zawodnik i jeszcze będzie mistrzem świata. Teraz bez problemu zaakceptuję wyzwanie Bernarda Hopkinsa odnośnie unifikacji tytułów. To mogłaby być moja kolejna walka, choć z Siegiejem Kowaliowem też spotkam się bez problemu – dodał „Superman”.

- Czułem te jego uderzenia, ale mam serce do walki, dlatego walczyłem dalej. Dziś lepszy był Stevenson, jednak pewnego dnia zostanę jeszcze mistrzem świata – powiedział tuż po zakończeniu pojedynku Andrzej Fonfara. – Była szansa na dokończenie dzieła zniszczenia, lecz nie chciałem się też zbytnio podpalać, bo przecież Stevenson mógł mnie skontrować jakimś ciosem. Doszedł do siebie i wrócił, bo jest prawdziwym championem. Nie przyjmuję gratulacji, ponieważ te mógłbym przyjmować tylko jeśli bym wygrał – dodał dzielny pretendent.

źródło: bokser.org

PRZED 9. ME KOBIET: FRANCUSKA MIESZANKA RUTYNY Z MŁODOŚCIĄ GOTOWA DO STARTU

mossely

Skład reprezentacji Francji na 9. Mistrzostwa Europy Seniorek, które za tydzień rozpoczną się w Bukareszcie, został oficjalnie ustalony już 1 maja. Barw Trójkolorowych w stolicy Rumunii bronić będzie 7 zawodniczek: Elodie Bermudez (48 kg, Boxing Toulouse Bagatelle), Wassila Lkhadiri (51 kg, Boxing Club Hyereois), Marine Rostan (54 kg, Boxing Club Fumel), Sophie Revel (57 kg, Sporting Club Boxe Albertville), Estelle Mossely (60 kg, Red Star Club Champigny-sur-Marne), Wendy Courvercelle (64 kg, Boxing Club de Fosses) oraz Erika Guerrier (69 kg, Etoile Sportive Entente Istres).

Liderkami francuskiej ekipy będą aktualna Mistrzyni Unii Europejskiej, niespełna 25-letnia Erika Guerrier oraz młodsza od niej o 3 lata Estelle Mossely (na zdjęciu), która podczas tych samych zawodów wywalczyła srebrny medal. Wspomnianym zawodniczkom kroku spróbują dotrzymać dwa wielkie talenty francuskiego boksu, Wendy Couvercelle, którą pamiętamy z koncertowego występu podczas Młodzieżowych Mistrzostw Europy we Władysławowie (2012), kiedy to zdobyła złoty medal oraz ubiegłoroczna młodzieżowa wicemistrzyni Unii Europejskiej Wassila Lkhadiri.

ANDRZEJ FONFARA NIE KLĘKA PRZED SUPERMANEM

Polski pretendent do tytułu mistrza świata WBC wagi półciężkiej przed starciem ze znakomitym Adonisem Stevensonem jest skazywany na pożarcie, lecz ani myśli składać broni.

Bardzo rzadko się zdarza, że polski pięściarz znajduje się w tak ekskluzywnym otoczeniu. Pojemna (16–23 tysiące miejsc) hala Bell Centre w Montrealu, efektowna oprawa, transmisja na antenie Showtime – obok HBO najważniejszej telewizji transmitującej boks w Ameryce, pas mistrza świata prestiżowej federacji, w prestiżowej kategorii wagowej. I wreszcie przeciwnik – pięściarz roku 2013 według „The Ring” (w głosowaniu kibiców zwyciężył Giennadij Gołowkin) i „Sports Illustrated”, autor najbardziej spektakularnego nokautu, reprezentowany przez najbardziej wpływowego człowieka w świecie boksu, menedżera Ala Haymona. Adonis Stevenson – Andrzej Fonfara. To będzie grane w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu.

Zabiorą pas do Chicago?
Starcie Polaka z urodzonym na Haiti Supermanem obejrzy każdy kibic na świecie, który interesuje się boksem nie tylko od wielkiego dzwonu. 26-letni Fonfara może wywrócić do góry nogami całą hierarchię wagi półciężkiej, zdominowanej przez Stevensona po rewelacyjnym ubiegłym roku. 36-letni Kanadyjczyk otwiera ranking „The Ring” w kategorii z limitem 175 funtów (ok. 79,4 kg) i coraz głośniej puka do „10″ zestawienia najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie. Jeżeli wygra dwie najbliższe walki – z Fonfarą i unifikacyjną, planowaną na drugą połowę roku konfrontację z Bernardem Hopkinsem (mistrz IBF i WBA), na tej liście z pewnością się znajdzie.

Polak z Chicago jest skazywany na pożarcie, co najlepiej obrazują spoty promujące transmisję. Na pierwszym planie zazwyczaj jest wizerunek Stevensona i trudno nie odnieść wrażenia, że trwa przygotowywanie gruntu pod pojedynek z Hopkinsem. Włodarze Showtime zapewne nie mieliby nic przeciwko, gdyby Adonis się po Fonfarze „przejechał” – podobnie jak po Chadzie Dawsonie, Tavorisie Cloudzie i Tonym Bellew. Wymienionych rywali Superman bił jeszcze ku uciesze widzów HBO.

Najważniejsze, że o grzebaniu własnych szans nie chce słyszeć Fonfara. Atmosfera w polskim obozie jest bardzo bojowa. – Andrzej jest w gazie. Naszym zdaniem jest najlepszym przeciwnikiem Stevensona od dłuższego czasu. Dawson, Cloud, Bellew – żaden z nich nie był tak młody, silny i głodny sukcesu. Andrzej jest doskonale przygotowany fizycznie i mentalnie. Uderza z siłą konia. Czuję, że „zdejmie” Adonisa, a w niedzielę wrócimy do Chicago z pasem mistrza świata WBC – przekonuje nas Marek Fonfara, brat i menedżer Andrzeja.

Rapują dla Fonfary
Pretendentowi otuchy dodaje w Montrealu również Artur Boruc. Bramkarz piłkarskiej reprezentacji Polski zamieszkał w tym samym hotelu i będzie towarzyszył Fonfarze do ostatnich chwil przed walką. – Artur zakończył sezon, więc znalazł dla nas parę dni, za co bardzo mu dziękuję. Jego przylot omówiliśmy już dawno temu – mówi nasz pięściarz. – To dobrzy kumple, potrafią rozmawiać nawet codziennie przez Skype. Poznaliśmy się z Arturem kilka lat temu przez wspólnego przyjaciela. Kiedyś spędziliśmy razem wakacje w Kalifornii – opowiada Marek Fonfara.

O koledze pamiętali też warszawscy raperzy Bilon, Żary i Kaczy, podobnie jak pięściarz i Boruc sympatyzujący ze stołeczną Legią. Utwór „Andrzej Fonfara” ma popłynąć z głośników, gdy Polak będzie w drodze z szatni na ring. Tam najważniejszym pomocnikiem zostanie trener Sam Colonna, który dziewięć lat temu stał w narożniku zdobywającego pas WBC wagi półciężkiej Tomasza Adamka. Czy po „Góralu”, Dariuszu Michalczewskim i Krzysztofie Włodarczyku doczekamy się czwartego mistrza świata w boksie zawodowym? Przed najważniejszą dla pięściarza próbą Fonfara stanie jako dwunasty Polak. Podobnie jak przed wieloma potyczkami poprzedników, logika podpowiada, że o sprawienie sensacji będzie niezwykle trudno.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

NOMINACJE AIBA DO 2. MIO. ELŻBIETA WÓJCIK NUMEREM 1 WAGI ŚREDNIEJ

ela_win

Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego (AIBA) na 85 dni przed ceremonią otwarcia 2. Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich ogłosiło ostateczną listę zawodniczek i zawodników, którzy staną do rywalizacji między 16 a 28 sierpnia 2014 roku w chińskim Nanjing. W tym gronie znajduje się nasza „jedynaczka” – Młodzieżowa Mistrzyni Świata wagi średniej (75 kg), Elżbieta Wójcik, która otwiera listę zawodniczek swojej kategorii wagowej.

Przypominamy, że o nominacje do Nanjing podczas Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Sofii  walczyło ponad 500 młodych sportowców z całego świata. W stolicy Bułgarii awans wywalczyło ostatecznie 60 mężczyzn i 18 kobiet. Te ostatnie wystąpią – podobnie jak seniorki – w trzech kategoriach olimpijskich (51 kg, 60 kg i 75 kg).

OSTATECZNA LISTA UCZESTNIKÓW 2. MŁODZIEŻOWYCH IGRZYSK OLIMPIJSKICH W NANJING

46-49 KG

Pozycja #

Kraj

Nazwisko i imię

1

Kazachstan

AIKHYNBAY Shalkar

2

Uzbekistan

LATIPOV Sulaymon

3

Indie

KAKARA Shyam

4

Azerbejdżan

HUSEYNOV Rufat

5

Japonia

MURATA Subaru

6

Turca

KARAKLIC Mert

52 KG

Pozycja #

Kraj

Nazwisko i imię

1

USA

STEVENSON Shakur

2

W. Brytania

ALI Muhammad

3

Chiny

LV Ping

4

Azerbejdżan

YUSIFZADA Masud

5

Bułgaria

ASENOV Daniel

6

Indie

SOLANKI Gaurav

56 KG

Pozycja #

Kraj

Nazwisko i imię

1

Kuba

IBANEZ Javier

2

Bułgaria

MICHAJLOV Dushko

3

W. Brytania

MCGRAIL Peter

4

Słowacja

TAKACS Michal

5

Algieria

SALEM Tamma

6

Tunezja

BEN SAID Mekki

60 KG

Pozycja #

Kraj

Nazwisko i imię

1

Kazachstan

ZHUSSUPOV Ablaikhan

2

Rumunia

MUSTAFA Arsen

3

Japonia

HOSAKA Goh

4

Kuba

LIMONTA Alayn

5

Węgry

KONNYU Richard

6

Meksyk

SEGURA William

64 KG

Pozycja #

Kraj

Nazwisko i imię

1

Rosja

TUMENOV Bibert

2

Ukraina

PETROV Wiktor

3

Włochy

ARECCHIA Vincenzo

4

Japonia

SUZUKI Toshihiro

5

Węgry

TOTH Richard

6

Turcja

AVCI Furkan

69 KG

Pozycja #

Kraj

Nazwisko i imię

1

Uzbekistan

MELIKUZIEV Bektemir

2

Chorwacja

PRTENJACA Luka

3

Dominikana

SOLANO Juan

4

Białoruś

ADZINAYEU Ilyas

5

Włochy

LIZZI Vincenzo

6

Gruzja

KHARABADZE Giorgi

75 KG

Pozycja #

Kraj

Nazwisko i imię

1

Rosja

NESTEROV Dymitr

2

Chorwacja

PLANTIC Luka

3

Uzbekistan

MARDONOV Kozimbek

4

Ukraina

GADZHYIEV Ramil

5

Australia

TEVI-FUIMAONO Satali

6

Finlandia

KALLIOINEN Kalle

81 KG

Pozycja #

Kraj

Nazwisko i imię

1

Bułgaria

NAJDENOW Blagoy

2

Kazachstan

KAZAKOV Vadim

3

Armenia

MANASYAN Narek

4

AIBA

TREGREN Vegar

5

Turcaj

TEKNECI Ufuk

6

W. Brytania

RILEY Viddal

91 KG

Pozycja #

Kraj

Nazwisko i imię

1

Kuba

HERNANDEZ Yordan

2

Chorwacja

FILIPI Toni

3

Ukraina

MARTON Robert

4

Korea Płd.

KIM Jinnyong

5

Irlandia

GALLAGHER Michael

6

Białoruś

KAZLOU Maksim

+91 KG

Pozycja #

Kraj

Nazwisko i imię

1

USA

ROCK Daramni

2

Niemcy

KADIRU Peter

3

Węgry

KOMOR Laszlo

4

Rosja

KERIMKHANOV Marat

5

Argentyna

ESPINDOLA Kevin

6

Azerbejdżan

TAHIROV Mahammadali

 

48-51 KG

Pozycja #

Kraj

Nazwisko i imię

1

Armenia

GRIGORYAN Anush

2

Włochy

TESTA Irma

3

Kazachstan

BALKIBEKOVA Alua

4

Turcja

ISTIK Neriman

5

Tajwan

HUANG Hsiao-Wen

6

Chiny

CHANG Yuan

57-60 KG

Pozycja #

Kraj

Nazwisko i imię

1

USA

GONZALEZ Jajaira

2

Turcja

YILDIZ Esra

3

Ukraina

BONDARENKO Anhelina

4

Włochy

FLORIDIA Monica

5

Szwecja

ALEXIUSSON Agnes

6

Irlandia

GINTY Ciara

69-75 KG

Pozycja #

Kraj

Nazwisko i imię

1

Polska

WÓJCIK Elżbieta

2

Australia

PARKER Caitlin

3

Tajwan

CHEN Nien-Chin

4

USA

FABELA Marta

5

Irlandia

DESMOND Christine

6

Francja

MICHEL Davina

 

ANGIELKI GOTOWE DO STARTU W ME. BRAKUJE TYLKO SAVANNAH MARSHALL

jonas 01

Podczas kwietniowego Międzynarodowego Turnieju im. Feliksa Stamma Angielki daleki były od wysokiej formy. Zarówno Chantelle Cameron (60 kg), jak i – przede wszystkim – Nicola Adams (51 kg) pozbawione były oczekiwanej dynamiki i kondycji. Nie tylko moim zdaniem mistrzyni olimpijska przegrała zresztą w Warszawie półfinałowy pojedynek z Bułgarką Stoyką Petrovą a w finale bijąc się z Rosjanką Sayaną Sagatayevą również miała kilka chwil słabości.

Od tamtego startu minęło jednak 1,5 miesiąca i dyspozycja Brytyjek, które w tym roku czeka jeszcze start w prestiżowych Igrzyskach Wspólnoty Brytyjskiej w Glasgow i Mistrzostwach Świata w Jeju, zapewne wzrosła. Do Bukaresztu na Mistrzostwa Europy desygnowano 7 zawodniczek i z krajowej czołówki zabraknie tam jedynie borykającej się z kontuzją stopy Savannah Marshall (75 kg). Do samego końca trwała rywalizacja o miejsce w kadrze w wadze 60 kg. Cameron wygrała turniej w serbskim Vrbasu i była w finale Turnieju Stamma, zaś Natasha Jonas (na zdjęciu) zwyciężyła w turnieju Gee-Bee w Helsinkach. Z grona nowicjuszek zwraca uwagę Carly Ogogo (81 kg), siostra doskonale znanego reprezentanta Anglii, Anthony Ogogo, który aktualnie boksuje jako zawodowiec w grupie Golden Boy Promotions.

Oto skład reprezentacji Anglii na Mistrzostwa Europy: Nicola Adams (51 kg Haringey Police Community Club London), Lisa Whiteside (54 kg, Larches and Savick ABC Preston), Sarah Dunne (57 kg, Bury ABC), Chantelle Cameron (60 kg, King’s Heath ABC Northampton), Natasha Jonas (64 kg, Rotunda ABC Liverpool), Stacey Copeland (69 kg, Bredbury Stockport ABC Manchester), Carly Ogogo (81 kg, Salisbury ABC Liverpool).

JERZY BARANIECKI: NASZYM WSPÓLNYM CELEM SĄ IGRZYSKA W RIO DE JANEIRO

baraniecki

 - Mamy jeden cel, są nim występy polskich bokserów w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku – mówi Jerzy Baraniecki, główny trener Rafako Hussars Poland i asystent Białorusina Walerego Korniłowa w kadrze narodowej Biało-Czerwonych.

66-letni Jerzy Baraniecki jest jednym z najbardziej doświadczonych i cenionych polskich szkoleniowców, od ponad 30 lat związany z seniorską reprezentacją. Sukcesy odnosił w pracy w roli II trenera w kadrze, ale też z zespołami klubowymi i w zawodowej grupie KnockOut. W Husarii przez 2 lata był asystentem, a teraz zdecydował się pokierować zespołem w 3 sezonie jego występów w zawodowej lidze World Series of Boxing. Pomagać mu będzie Tomasz Różański.

- Bardzo dobrze współpracuje mi się z kierownictwem Rafako Hussars Poland, spodziewałem się, że nadal będę asystentem, ale kiedy tymczasem okazało się inaczej, dostałem polecenie służbowe, to oczywiście podjąłem rękawicę. Nie buntowałem się, nie strajkowałem, bo uwielbiam pracę trenerską i jestem gotowy na wyzwanie, jakim jest WSB i jednocześnie drużyna narodowa. Z Walerym Korniłowem byliśmy 10 dni na zgrupowaniu w ośrodku sportowym Bundeswehry we Frankfurcie nad Odrą, to trener pracowity i wymagający. Mamy jeden cel, celem są występy polskich bokserów w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro – powiedział Jerzy Baraniecki.

Obecną kadrę w większości tworzą pięściarze Husarii, zresztą oni zdobyli aż 8 złotych medali Mistrzostw Polski, dodatkowo podwójnie obsadzając dwa finały.

- Kolejne zgrupowanie mamy w połowie czerwca, a później przygotowania do Mistrzostw Unii Europejskiej w Bułgarii. We wrześniu planujemy już oddzielny obóz dla Rafako Hussars Poland, bowiem zawodnicy muszą przestawić się na boks pięciorundowy – inna taktyka, inna intensywność. Czekamy na losowanie grup nowego sezonu WSB, kiedy będą znani rywale usiądziemy z menedżerami Jarosławem Kołkowskim i Jackiem Szelągowskim, by ustalić termin i miejsce sparingów z jedną z drużyn, ale oczywiście nie z naszej grupy. Może uda się potrenować we Włoszech, może we Francji lub Niemczech – mówi Jerzy Baraniecki.

Jeśli chodzi o skład na nowy sezon, trwają rozmowy z bokserami. Być może do drużyny dołączą Jordan Kuliński (81 kg) oraz Igor Jakubowski (91 kg).

- Możliwe, że w superciężkiej pozostanie Sergiej Werwejko, ale warunkiem jest podjęcie przez niego ciężkiej pracy. Nie może boksować tak jak w turnieju Stamma, gdzie wyglądał jak ktoś po… dużym obiedzie – przyznał trener.

Pracę w reprezentacji rozpoczął już w 1981 roku, u Czesława Ptaka

- Później byłem asystentem u Andrzej Gmitruka, Jerzego Rybickiego i Adam Kusiora. Największym sukcesem był brązowy medal Wojciecha Bartnika na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie – dodał trener, który pracował w Starcie Włocławek, Błękitnych Kielce, KSZO Ostrowiec, Renomie Starcie Halexie Elbląg (klub miał różne nazwy – był drużynowym Mistrzem Polski) i Energetyku Jaworzno.

9. ME KOBIET: ZGŁOSZONO 172 ZAWODNICZKI Z 31 KRAJÓW

mebukaresztmini

Już tylko nieco ponad tydzień pozostał do rozpoczęcia Mistrzostw Europy Seniorek w Boksie, które w dniach od 30 maja do 8 czerwca odbędą się w Bukareszcie. Według ostatnich informacji w zawodach wystąpi 172 zawodniczek reprezentujących 31 krajów. Jeśli do tego grona dodamy 32 rezerwowe, to okaże się, że łącznie do występu w mistrzostwach Starego kontynentu przygotowują się aż 204 zawodniczki.

Oprócz wspomnianych pięściarek do stolicy Rumunii przyjedzie 80 trenerów, 18 sędziów, 22 lekarzy oraz 30 menedżerów i oficjeli. Swój start w mistrzostwach potwierdziły reprezentacje: Anglii, Armenii, Azerbejdżanu, , Białorusi, Bułgarii, Chorwacji, Czech, Danii, Finlandii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Izraela, Litwy, Mołdawii, Niemiec, Norwegii, Polski, Rumunii, Rosji, Serbii, Słowacji, Słowenii, Szwajcarii, Szwecji, Turcji, Ukrainy, Węgier oraz Włoch.

NAJLEPSZA ZAWODNICZKA W HISTORII TURECKIEGO BOKSU LICZY NA CZWARTE ZŁOTO

Podczas poprzednich Mistrzostw Europy, które w 2011 roku odbyły się w Rotterdamie Turczynki wywalczyły dwa złote (Gulsum Tatar i Semsi Yarali) oraz dwa brązowe (Ayse Tas i Nagehan Gul) medale. W tym roku ekipa, którą prowadzi trener Nuri Eroglu zamierza wywalczyć co najmniej jeden tytuł mistrzowski.

Reprezentantki Turcji pragną swój występ w zbliżających się Mistrzostwach Europy w Bukareszcie zadedykować ofiarom katastrofy górniczej w Somie. Aktualnie kończą ostatni etap przygotowań do startu w stolicy Rumunii, jakim jest zgrupowanie szkoleniowe w Kastamonu.

- Mamy nadzieję, że nasza praca zaowocuje dobrym wynikiem podczas Mistrzostw Europy – mówi liderka ekipy, 29-letnia Gulsum Tatar. – Chcemy dobrze wypaść jako drużyna. Wszystkie jesteśmy zdyscyplinowane i zdeterminowane, pilnie ćwiczymy, by nasza praca przyniosła turniejowe medale.

Najlepsza zawodniczka w historii tureckiego boksu olimpijskiego nie ukrywa, że jej celem jest zdobycie czwartego w karierze złotego medalu Mistrzostw Europy.

- Tylko Bóg wie jak bardzo chcę zdobyć czwarty tytuł mistrzowski – dodała. – Jako drużyna byłyśmy już sklasyfikowane na drugim miejscu na świecie, więc w Bukareszcie zrobimy wszystko, by być najlepsze w Europie. Mocno wierzymy, że to możliwe, bo zawsze wysoko stawiamy poprzeczkę – zakończyła Tatar.

GRANICĘ RINGOWEJ WALKI Z MĘŻCZYZNAMI PRZEKROCZYŁA JUŻ DAWNO….

Fszszsz…pach pach. Fszszsz…pach, pach. Fszszsz…pach, pach – słychać, kiedy Katie Taylor okłada Paddy’ego Barnesa. Na chwilę dźwięk cichnie, lecz zaraz wraca, szybszy. Fszszsz-pach. Fszszsz-pach. Fszszsz-pach. Kombinacje ciosów śmigają nad jego ramionami, pod łokciami. Ciosy w seriach po trzy-cztery  omiatają jego ciało, głowę, żebra, a ona sapie jak lokomotywa pod parą. To piąta trzyminutowa runda, Taylor już wykroczyła poza czas, do którego jest przyzwyczajona. W jej świecie, walka składa się z czterech rund po dwie minuty. Teraz jest już piętnasta minuta.

Taylor walczy z mężczyzną lżejszym o 10 kilo, dwukrotnym brązowym medalistą olimpijskim, mistrzem Europy z 2010 roku, obecnym mistrzem Wspólnoty Brytyjskiej. A on nie odnosi się do Katie po rycersku, nie zważa na jej płeć. Paddy kontratakuje sapiąc potężnie, trzyma wysoko gardę, ale to z prawej, to z lewej wyprowadza błyskawiczne ciosy nisko na jej ręce. Trafia prostym w jej żebra, lecz Taylor nie okazuje bólu. Barnes poprawia serią solidnych haków, w linii od jej pępka aż do podbródka.

- Widzicie, jaka zawziętość? – Pete Taylor jest pełen aprobaty. – Nawet facetom byłoby ciężko. Ci dwoje mają dla siebie respekt – dodaje, wchodząc między liny.

Katie atakuje
Oboje ściągają kaski i rękawice. Taylor w swoim narożniku patrzy Bóg wie gdzie, ramiona wspiera na linach, dyszy. Barnes siedzi z boku ringu, niezgrabnie leje napój w usta, ściskając plastikową butelkę między grubo oklejonymi dłońmi.

- Dobra – Pete ciska na środek ringu małą, kwadratową matę. Barnes stawia na niej jedną stopę. Nie wolno mu jej cofnąć. Katie go atakuje. Kolejne trzy minuty.

- Każę trzymać się środka – mówi Pete. – Muszą, kiedy wrzucę im matę. Od razu widać, jakie to łatwe, kiedy muszą tak robić.”

Zmiana ról. Potem oboje mają po stopie na macie. Czoło w czoło, ręce znów zaczynają pracować, pot z jednej twarzy tryska na drugą, nos wpiera się w nos. Fszszsz. Fszszsz. Fszszsz – Taylor odpala pięć czy sześć kombinacji jak na werblu, zza gardy widać jej coraz bardziej nabiegłą krwią twarz. Barnes sapie, łapie powietrze przez rozdziawione usta, ale serwuje haki i sierpowe. Korpus. Korpus. Korpus. Głowa.

Są zawzięci niemal jakby walczyli na śmierć i życie, ale w tych dziwnie prywatnych okolicznościach nie czuć złych emocji: panuje nastrój zaabsorbowania, odrzucenia spraw świata, jest tylko trzech obserwatorów, drzwi sali treningowej są zamknięte na klucz.

Puszczają nerwy
Na chwilę puszczają jej nerwy, i ładuje w niego z całych sił. Barnes kuli się, kolebie na boki w kontrolowanym korkociągu. Zaraz jednak odzyskuje werwę i serwuje bardzo mocny cios w skroń Katie.

- Są bardziej zawzięci, niż w regularnej walce – mówi Pete, podchodząc do nich z taśmą. Przez następne trzy minuty będą uwiązani do siebie w zasięgu ramion, między nimi tylko metr, jak w dawnych czasach przy walkach na noże.

- Gdyby postawić tam jakąś inną parę, w dwie minuty by się pozabijali – uprzedza Pete. – Idzie o czas reakcji. Patrzcie uważnie, zobaczycie, że ci tutaj nie trafiają się aż tak bardzo często. Są genialni w obronie. Przy tej odległości są rewelacyjni. Jeśli na tym dystansie są w stanie unikać ciosów…
katie-taylor-4
Włosy Katie są posklejane, lepią się do spoconej skóry karku. Jej t-shirt można by wyżymać, tu i ówdzie przylepił się do jej torsu. Wokół lewego oka – czarny siniec.

- Ohoooo – krzyczy Barnes, beztrosko ciskając rękawice w narożnik. Oboje z wyczerpania nie mają siły mówić. Skończyło się dziewięć trzyminutowych rund.

- To chyba z wczoraj – mówi Katie o śliwie pod okiem. – Nawet nie wiem. Może z weekendu. Nigdy nie wiem, czyja to robota.

Mało jest bokserów, którzy w ringu pracują ciężej, niż Barnes. Żadna z pięściarek na świecie nie dorównuje szybkością Taylor.

Masa mięśniowa
Różne opracowania naukowe podają nieco odmienne dane, ale ogólnie przyjmuje się, że mężczyźni są niemal dwukrotnie silniejsi od kobiet. W badaniach przeprowadzonych w roku 1993 dotyczących różnic w umięśnieniu między płciami, siła mięśni górnej części ciała kobiet wynosiła 52% tej u mężczyzn. W 1999 roku ukazało się kolejne opracowanie, podające zbieżne dane – według niego, kobiety mają o 40% mniej mięśni poprzecznie prążkowanych w górnej połowie ciała.

Ale to właśnie tu Katie uplasowała swoje bokserskie życie, gdzie sama ustanawia zasady i wyznacza sobie cele. Nie dość, że walczy z mężczyznami – wybiera sobie najlepszych na świecie. W zeszłym roku Barnes był w pierwszej ósemce mistrzostw świata w Kazachstanie. Zdobył dwa medale na igrzyskach olimpijskich, a z finału mistrzostw Europy w Mińsku, zeszłego lata, wycofano go ze złamanym nosem. On chciał walczyć. To trener drużyny Irlandii zabronił.
paddy01
Barnes walczy w kategorii do 49 kg, waga papierowa, w niej też stanie do mistrzostw Irlandii seniorów. Taylor ma około 60 kg, w granicach wagi lekkiej u kobiet. Jednak Barnes nie robi tego z dobrego serca. Nie wpadł tu spacerkiem z Ardoyne, żeby posparować z Katie na 80 procent siły i doprowadzić ją do formy na mistrzostwa Irlandii na Stadionie Narodowym – Taylor ma nadzieję, że uda się jej po raz pierwszy wziąć udział w tym turnieju.

Najszybsza
Barnes nie bawi się tu w bokserską dobroczynność, nie okazuje drwiącego szacunku dla niezrównanych dokonań Taylor przez szykowanie jej do majowych Mistrzostw Europy czy jesiennych Mistrzostw Świata. To nie szopka, nie przysługa dla mistrzyni olimpijskiej czy promocyjne zagranie mistrza Belfastu. Barnes także chce w ten sposób poprawić się w ringu.

- Na sparingach z ludźmi z Belfastu wszystko robię pro forma – mówi. – Kiedy przyjeżdżam tu do Katie… No, chyba nie sparowałem nigdy z szybszym zawodnikiem. W życiu. Tyle zawziętości… przez tych dziewięć rund muszę naprawdę, naprawdę dawać z siebie wszystko. Idziemy na całość. Moja szybkość kontra jej szybkość, na czołówkę. Rewelacja. Pamiętam, w zeszłym roku… znokautowałem chyba czterech ludzi. A widzieliście dzisiaj? Biłem ją ile sił, trafiałem mocnymi ciosami. A ona bach, bach, i odpowiadała. Raz za razem, serio.

-To ta szybkość – dodaje. – Takiego tempa nigdzie indziej nie znajdę. Muszę sobie z taką prędkością poradzić. Jeśli będę walczył z kimś słabszym, oczywiście odbije się to także na jego prędkości, więc będę widział, kiedy i gdzie chce uderzyć. To pomaga, bo nikt nie jest tak szybki, jak Katie.

Parę miesięcy przed Igrzyskami w Londynie Katie poleciała do Los Angeles, żeby wystąpić w reklamie. Na dzień przed zdjęciami poszła odwiedzić słynną salę treningową Wild Card przy Bulwarze Zachodzącego Słońca, prowadzoną przez Freddiego Roacha.

Samej wizyty było jej mało. Wskoczyła na ring i zaczęła się walka z grupą Meksykanów, z której Katie wyszła z tak makabryczną śliwą, że na planie zdjęciowym reklamy wywołała panikę. Ma to we krwi. W głównym nurcie sportów wyczynowych, gdzie kluczowe są budowa ciała i szybkość reakcji, bardzo mało jest kobiet, które potrafiłyby stanąć do równorzędnej rywalizacji przeciwko mężczyznom tak, jak robi to Katie. Wszystko działa na jej niekorzyść: geny, płeć, budowa ciała, zastarzałe przekonania, może nawet instynkty… a jednak! Dziś walczy przeciwko mężczyźnie, sprawia, że to, co niegdyś było nie do przyjęcia, staje się akceptowalne. Gdyby nie talent i jej, i Barnesa, mogłoby z tego wyjść oburzające dziwowisko, kolejna ustawiana szopka w stylu bójek na widowni u Jerry’ego Springera.
katie-taylor-6
- Takich walk nie chcę – mówi, wypompowana po wysiłku. Nie licząc drobnych otarć, ma bladą, wręcz bezkrwistą twarz. – Te sparingi zawsze są takie zawzięte – dodaje. – Każdy błąd popełniony przy kimś klasy Paddy’ego kończy się boleśnie. Muszę bardzo uważać. Nie trzeba takich walk wiele, nie aż takich zajadłych. Bez dwóch zdań, jestem wykończona, dostałam też kilka mocnych ciosów. To wszystko wyjdzie na dobre podczas mistrzostw seniorów.

Tytuł mistrza seniorów Irlandii jest dla niej jak pas-widmo. Zdobyła je wszystkie, ale bez choćby jednej walki. W zeszłym roku zgłoszono jeszcze jedną zawodniczkę, ale została wycofana. Taylor osiągnęła już taką pozycję, że niestety niewiele kobiet chce i może stawić jej czoła. Z konieczności musiała więc zwrócić się ku takim bokserom, jak Barnes czy Michael Conlan, jej inny sparringpartner, irlandzki zawodnik z wagi koguciej.

Przeciwko mężczyznom
Przekroczyła tę granicę dawno temu, ale nie może tego zrobić w regularnej walce. Nie dopuszczają tego bokserskie władze. W zeszłym roku Taylor dowiadywała się o możliwość startu w rozgrywkach zawodowej ligi WSB, w których wolno startować olimpijczykom. Mówiła, że jest gotowa walczyć przeciwko mężczyznom, jeśli zostanie dopuszczona.

Nic z tego. Więc spotyka się z Barnesem we wtorkowy poranek w portowej dzielnicy, w nowiuteńkiej sali treningowej klubu bokserskiego Bray, zbudowanej od początku do końca dzięki sukcesom Taylor. Katie i Paddy zdobyli w sumie 21 medali na liczących się mistrzostwach, a ich sparingi są bardziej zajadłe i zawzięte niż dowolna walka na olimpiadzie czy mistrzostwach. W końcu przeciwnikiem Taylor jest mężczyzna, zdolny do potężniejszych ciosów niż którakolwiek z jej dotychczasowych przeciwniczek.

- Absolutnie. Żadna tak mocno nie uderzy – mówi Katie. – Nawet wśród mężczyzn bardzo niewielu zdołałoby bić takimi szybkimi seriami, takimi długimi, praktycznie bez przerwy… Właśnie, Paddy znokautował przecież kogoś na mistrzostwach świata. Muszę się dobrze przygotowywać do tych walk, kiedy wiem, że Paddy przyjedzie z Belfastu. Bez dwóch zdań.
katie-taylor-5
Na całość
- Przez ostatnich parę tygodni udało mi się zorganizować tylko kilka sparingów, zdarzało się, że czułam się raczej ospale. No, wiesz, kiedy nie musisz robić zwodów, nie musisz wszystkiego tak pilnować – mówi. – Praca w takim tempie zawsze jest wielkim wyzwaniem. Paddy haruje ciężej, niż inni faceci, więc i ja zmuszam moje ciało, żeby szło na całość. Szczególnie kiedy jesteśmy złączeni tą taśmą. Nie mam jak się ruszyć. Wciąż ma mnie na widelcu. To dla mnie super, bo muszę pracować, dodaje mi wytrzymałości w barkach. Paddy jest po prostu idealny do tego celu.

Rozmawiają sobie przy ringu, kiedy uczestnik igrzysk w Londynie, Adam Nolan, odchodzi na służbę na miejscowym posterunku policji. Barnes dowcipkuje o muralu w jego okolicy, w Conlan, na bocznej ścianie domu niedaleko jego mieszkania przy Cavendish Street w zachodnim Belfaście. Tu, w Bray, nigdy nie było tak wielkiego malowidła Katie. – Aha – Barnes rzuca figlarnie, – bywało, że chciałem tam podejść i to zamalować własną wrzutą.

Po zajadłej agresji w ringu, często przychodzą chwile pełne lekkości. Barnes zawsze jednak jest gotów dociąć. Katie pakuje się do wyjścia, z dala od uszu Paddy’ego. – On przyjeżdża tu na te sparingi aż z Belfastu – mówi półgłosem. – To dla mnie komplement. Właśnie tak. Komplement.

Drzwi sali otwierają się, wpuszczając jasne światło dnia, olśniewający błękit morza. Na falach kołysze się stadko 37 łabędzi…

Tomasz S. Gałązka/Jarosław Drozd

Fot. credit: arkphotography.ie; evoke.ie

AIBA ZAWIESIŁA DUŃCZYKÓW. POWÓD? BOKS W KASKACH NA MISTRZOSTWACH KRAJU

amatbox01

Spór pomiędzy Duńskim Stowarzyszeniem Boksu Amatorskiego (DABU) oraz Międzynarodowym Stowarzyszeniem Boksu Amatorskiego (AIBA) osiągnął w ub. tygodniu spodziewany szczyt. 15 maja AIBA opublikowała na swojej stronie internetowej decyzję, na mocy której Duńczycy zostali tymczasowo zawieszeni w prawach członka światowego stowarzyszenia. Powodem tej drastycznej decyzji był – zgodny z miejscowym prawem – nakaz stosowania kasków podczas mistrzostw Danii seniorów, które odbyły się w dniach 4-12 kwietnia w Hvidovre.

- Niestety spodziewałem się takiej reakcji, ale nie mogę zmienić swojego dotychczasowego stanowiska. Uważam, że decyzja AIBA, zawieszająca nas z tego tylko powodu, że przestrzegamy zapisów duńskiego prawa jest całkowicie szalona – powiedział szef DABU Benny Jorgensen.

- Decyzja światowej centrali ma ten skutek, że zakazana zostanie wszelka sportowa współpraca z Danią, łącznie z kwestiami szkoleniowymi, jak i z organizacją, czy udziałem w międzynarodowych zawodach bokserskich i wspólnych treningach. Nie możemy także wysyłać na zagraniczne turnieje duńskich sędziów. Jest to poważny cios, który sparaliżuje nasz boks na arenie międzynarodowej – dodał Jorgensen.

Zdaniem Benny Jorgensena najlepsi duńscy zawodniczki i zawodnicy nadal będą mogli startować na wielkich turniejach mistrzowskich, które nadzoruje AIBA, ale nie będą mogli walczyć pod duńską flagą. Szef DABU wierzy, że problem zostanie rozwiązany w krótkim czasie, bo w pełni zgadza się z promowanymi przez AIBA zasadami boksowania bez kasków przez seniorów.

- Obecnie prowadzę rozmowy w Departamencie Sprawiedliwości i Radzie Zdrowia, aby znaleźć rozwiązanie, dzięki któremu będziemy mogli organizować zawody, w których nie będą już wymagane kaski. Wiem, że wszystko wymaga czasu, ale mam nadzieję, że oczekiwane przez nas pozytywne rozwiązanie nastąpi w ciągu najbliższych kilku miesięcy – zakończył Jorgensen.

NIEMKI Z POLKAMI I CZESZKAMI SZLIFUJĄ FORMĘ W CETNIEWIE

Klasyfikując najlepsze zawodniczki Europy w 2013 roku na wysokim 4. miejscu w wadze z limitem 64 kg umieściliśmy 20-letnia Niemkę Cindy Rogge. Mimo iż wspomniana waga nie należy do najmocniejszych na Starym Kontynencie, to wysoka lokata zawodniczki z Halle budzi szacunek. W tym roku młoda Niemka postara się zapewne o poprawę swojej pozycji na europejskim ringu i pierwszym krokiem w tym kierunku będą zbliżające się Mistrzostw Europy w Bukareszcie.

Droga do ewentualnego medalu prowadzi przez… Władysławowo. W OPO „Cetniewo” od poniedziałku na ostatni szlif przed wyjazdem do Rumunii przyjechała reprezentacja naszych zachodnich sąsiadów, prowadzona przez trenerów Michaela Timma i Rustama Rahimova. Cindy Rogge i jej koleżanki będą trenować i sparować z kadrami narodowymi Polski i Czech.

Młoda Niemka miejsce w reprezentacji wywalczyła jako ostatnia z całej kadry – 13 maja podczas zgrupowania w Narodowym Centrum szkoleniowym DBV w Sports Hennef. Decydującą o jej nominacji była wygrana niejednogłośnie na punkty walka sparingowa z Iriną Schönberger. Mająca w swoim rekordzie 43 walki (bilans 36-7) Cindy jest głodna międzynarodowych sukcesów. W ubiegłym roku zdobyła brązowy medal Mistrzostw Unii Europejskiej w Keszthely, pokonując m.in. Beatę Koroniecką. Co ciekawe nie ma nawet w swoim dorobku złotego medalu mistrzostw Niemiec. W ub. roku dotarła do finału, gdzie musiała uznać wyższość doskonale znanej w Polsce Olgi Brzezińskiej.

Największą idolką Niemki jest multimedalistka światowych turniejów mistrzowskich Katie Taylor. Walka z nią jest wielkim marzeniem Rogge, a najlepiej gdyby doszło do niej podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Oczyma marzeń i wyobraźni Cindy widzi więc siebie stojącą na podium olimpijskim obok Irlandki…

W uzupełnieniu dodajmy, że podczas Mistrzostw Europy w Bukareszcie barw Niemiec będzie bronić 8 zawodniczek: Annemarie Stark (TSV Plön, 48 kg), Sarah Bormann (TG Hanau, 51 kg), Azize Nimani (S.C. Colonia 06 Köln, 54 kg), Tasheena Bugar (KSC Karlsruhe, 60 kg), Cindy Rogge (SV Halle, 64 kg), Nadine Apetz (Boxring Hilden, 69 kg), Sarah Scheurich (BC Traktor Schwerin, 75 kg – na zdjęciu z trenerem Timmem) i Andrea Strohmaier (BC Gifhorn, 81 kg).

PRZED ME KOBIET: AŻ TRZY SZCZYTY FORMY BRYTYJEK

Wielokrotnie pisaliśmy na łamach naszego serwisu, że 2014 w rywalizacji bokserskiej kobiet jest rokiem szczególnym z uwagi na fakt, że należy w nim przygotować dwa szczyty formy – na Mistrzostw Europy w Bukareszcie i Mistrzostw Świata w Jeju. Z tego własnie powodu zapewne wiele ekip wystąpi we wspomnianych zawodach w innych składach. Co mają jednak powiedzieć ambitne Brytyjki, które w bieżącym roku mają wpisany w kalendarz jeszcze jeden prestiżowy turniej mistrzowski?

Długo lobbowano, by rywalizacja bokserska pań znalazła się w programie Igrzysk Wspólnoty Brytyjskiej (Commonwealth Games). Ostatecznie ustalono, że premierowy turniej z ich udziałem odbędzie podczas 20. Igrzysk, które 23 lipca rozpoczną się i 8 sierpnia zakończą w Glasgow. Podobnie jak w przypadku Igrzysk Olimpijskich zawodniczki rywalizować będą w 3 kategoriach olimpijskich (51, 60 i 75 kg).

- To fantastyczna wiadomość dla naszej dyscypliny sportu, ponieważ pozwoli pięściarkom wziąć udział w wielkim wydarzeniu sportowym, będącym namiastką Igrzysk Olimpijskich – mówiła kilka tygodni temu mistrzyni olimpijska z Londynu (2012), Nicola Adams, która liczy na triumf w Glasgow i kolejny historyczny wyczyn, dzięki któremu w jej medalowej kolekcji znalazłoby się nowe, szczególne dla Brytyjczyków trofeum.

Zastanawiano się więc czy w związku z tym 32-letnia Angielka zostanie zgłoszona do Mistrzostw Europy, które 30 maja rozpoczynają się w Bukareszcie. Wszystko oficjalnie wyjaśni się przed weekendem, ale wiele wskazuje na to, że Nicola jednak będzie bronić złotego medalu, który wywalczyła w 2011 roku w Rotterdamie.

Dodajmy, że w związku z bogactwem sportowych wydarzeń 2014 roku Anglicy w ciągu pierwszego półrocza równolegle pracowali z 6 zawodniczkami, które rywalizowały w kategoriach olimpijskich: Nicolą Adams i Lisą Whiteside (51 kg), Natashą Jonas i Chantelle Cameron (60 kg) oraz Stacey Copeland i Savannah Marshall (75 kg). Trzy dni temu Whiteside na jednym z serwisów społecznościowych poinformowała, że w Bukareszcie wystąpi ale w wadze z limitem 54 kg, co jest równoznaczne z faktem, że mistrzyni olimpijska, która wraz z brytyjską kadrą aktualnie trenuje podczas obozu szkoleniowego we Francji,  wystąpi w stolicy Rumunii.

TRENER PAWEŁ PASIAK ODKRYŁ KARTY PRZED MISTRZOSTWAMI EUROPY W BUKARESZCIE

stammmini

Trener kadry narodowej seniorek, Paweł Pasiak, ogłosił skład reprezentacji Polski na zbliżające się Mistrzostwa Europy w Bukareszcie. Poza Lidią Fidurą (75 kg), która zrezygnowała z udziału w tych zawodach, nominację otrzymały wszystkie najlepsze aktualnie polskie pięściarki.

- Nie należy trzymać dziewczyn w niepewności do końca, bo to świadczyłoby o braku profesjonalizmu z mojej strony – mówi szkoleniowiec polskiej ekipy. – Moje zawodniczki doskonale wiedzą jak wyglądały ich ostatnie przygotowania, sparingi i starty w zawodach, m.in. w Mistrzostwach Polski. Uważam, że nie ma tu żadnych tajemnic. Analizowałem swoją decyzję wielokrotnie, a także konsultowałem się z innymi szkoleniowcami, którzy z boku oglądają dziewczyny i nie są związani z nimi klubowo i emocjonalnie. Niektóre zawodniczki dostały ode mnie szansę, którą muszą wykorzystać, bo drugiej może już w ich karierze nie być – dodał trener Pasiak.

Do stolicy Rumunii pojedzie siedem zawodniczek: Sandra Brodacka („Skorpion” Szczecin, ur. 1993, 48 kg), Sandra Drabik („Soma Boxing” Kielce, 1988, 51 kg), Ewelina Wicherska („PKB” Poznań, 1986, 54 kg), Sandra Kruk („Kontra” Elbląg, 1989, 57 kg), Karolina Michalczuk („PACO” Lublin, 1979, 60 kg), Kinga Siwa („SAKO” Gdańsk, 1984, 64 kg) i Natalia Hollińska („Skorpion” Szczecin, 1991, 69 kg). Zawodniczką rezerwową jest Angelika Grońska („06 Kleofas” Katowice, 1990, 48 kg). Ekipę uzupełniają Marcin Gruchała (trener-asystent), Aleksandra Zienowicz (psycholog sportu) i Adrian Brudnicki (masażysta).

- Naszym celem jest oczywiście strefa medalowa, bo każdą Polkę stać na podium – podkreśla nasz szkoleniowiec. – W innym przypadku nie brałbym ich po prostu pod uwagę i nie zabierał na Mistrzostwa Europy. Wszystkie moje zawodniczki są nie tylko najlepsze w kraju, ale mają także międzynarodowe doświadczenie. Znam doskonale pięściarki europejskie, z którymi staną niebawem do walki i wiem, że w każdej kategorii znajdziemy zawodniczki bardzo mocne, ale z każdą z nich możemy wygrać. Każdy medal będzie dla dziewczyn wielkim sukcesem, ale nie mogę także wykluczyć, że wrócimy do domu bez medali – kontynuuje Paweł Pasiak.

Trener kadry zapewnia, że jego zawodniczki są nie tylko dobrze przygotowane fizycznie i taktycznie, ale również mają mocną psychikę, są zdyscyplinowane taktycznie oraz ambitne.

- Nie biorę pod uwagę faktu, że któraś z nich może sobie odpuścić choćby jedną rundę, czy starcie. Podczas takich turniejów jak Mistrzostwa Europy nie interesuje mnie ładne boksowanie i przegrywanie. Dziewczyny po prostu muszą być skuteczniejsze od swoich rywalek. Trzeba będzie mądrze ryzykować w niektórych pojedynkach. Na wynik w takiej imprezie składa się z reguły wiele drobnych czynników: od dyspozycji w dniu zawodów i całego turnieju, na którą złoży się cały okres przygotowań, przez doświadczenie i chłodną głowę aż po najważniejsze, czyli losowanie i odrobinę szczęścia. W wagach z limitem 51 i 60 kg wystąpią aktualne mistrzynie olimpijskie z Londynu – Nicola Adams i Katie Taylor, ale kompleksów żadnych nie mam, bo wiem, że niektóre z moich zawodniczek stać nawet na finał. Zrobimy wszystko na co będzie nas stać . Nie bujam w obłokach i ewentualna porażkę przyjmę z pokorą. Tradycyjnie nie obiecuję więc złotych gór i każdy medal biorę dzisiaj w ciemno. Powtarzam, że ten sport jest nieprzewidywalny a Europa bardzo mocna. Polki myślące o kwalifikacji olimpijskiej mają bardzo trudne zadanie, bo marząc o Igrzyskach trzeba najpierw liczyć się na Starym Kontynencie. Postaram się zatem o jak najlepsze lokaty naszych reprezentantek – zakończył trener reprezentacji Polski.

21. MPJ: PO FINAŁACH PRZETASOWANIE W CZOŁÓWCE NAJLEPSZYCH MŁODZIEŻOWCÓW

21mpjm

Zakończone dzisiaj w Nowej Dębie 21. Mistrzostwa Polski Juniorów (Youth) w Boksie przysporzą zapewne trenerowi kadry Marcinowi Stankiewiczowi sporo ciekawego materiału do analizy. Złote medale wywalczyło tylko trzech z czterech reprezentantów kraju, którzy rywalizowali w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata w Sofii. Kadrowicze sprawiali momentami wrażenie zmęczonych, co skrzętnie wykorzystali ich rywale.

Sprawcą największej niespodzianki zawodów był złoty medalista wagi z limitem 64 kg i najlepszy zawodnik turnieju, Maksymilian Gibadło z Budo Krosno, który w półfinale uporał się z Dawidem Sucheckim z krakowskiej Wisły, a finale pokonał jednogłośnie na punkty innego kadrowicza Sebastiana Konska (RMKS Rybnik). Ze złotym medalem do domu wraca także będący już w kręgu zainteresowań trenera Stankiewicza, Jakub Słomiński (Wda Świecie), który pokonał w finale mającego bardzo dobry sezon Michała Łęgowskiego (UKS Bokser Chojnice).

Dzień wcześniej z turniejem pożegnali się Rafał Staszewski (UKS Kontra Elbląg, 81 kg) i Kamil Mroczkowski (Powiat Legnicki, +91 kg). Pierwszego z nich powstrzymał jednogłośnie na punkty późniejszy złoty medalista Maciej Żurakowski (Legia Warszawa). Drugi został zdyskwalifikowany w 3. rundzie walki z Wojciechem Ziółkiem (M.U.K.S. Widzew Łódź)

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH (NIEDZIELA, 18 MAJA, GODZ. 11.00)

49 KG
Jakub Słomiński (Wda Świecie) – Michał Łęgowski (UKS Bokser Chojnice) 3-0
52 KG
Adrian Kowal (Olimp Lublin) – Tomasz Wójcik (BKS Skorpion Szczecin) 3-0
56 KG
Norbert Borzęcki (Champion Nowy Dwór Maz.) – Mariusz Tobiasz (Champion Nowy Dwór Maz.) 3-0
60 KG
Eryk Giermak (Garda Chojna) – Piotr Piejek (Sparta Złotów) 2-1
64 KG
Maksymilian Gibadło (Budo Krosno) – Sebastian Konsek (RMKS Rybnik) 3-0
69 KG
Sebastian Wiktorzak (BKS Olimp Szczecin) – Dawid Ławicki (Baumal Boks Poznań) 2-1
75 KG
Damian Wyględacz (KS Górnik Sosnowiec) – Jakub Kasprzak (Baumal Boks Poznań) 3-0
81 KG
Maciej Żurakowski (Legia Warszawa) – Konrad Kozłowski (Box Fight Koszalin) 2-1
91 KG
Marcin Skrzypek (KS Górnik Sosnowiec) – Aleksander Stawirej (Ziętek Team Brzeziny) 3-0
+91 KG
Miłosz Wodecki (LKS Myszków) – Wojciech Ziółek (M.U.K.S. Widzew Łódź) 3-0

NAGRODY INDYWIDUALNE:

Najlepszy zawodnik Mistrzostw Polski – Maksymilian Gibadło
Najlepsza walka finałów: Gibadło – Konsek

WYNIKI WALK PÓŁFINAŁOWYCH (SOBOTA, 17 MAJA, GODZ. 11.00)

49 KG
Michał Łęgowski (UKS Bokser Chojnice) – Karol Łapawa (Sporty Walki Gostyń) 3-0
Jakub Słomiński (WdaŚwiecie) – Mikołaj Humaj (Górnik Wieliczka) TKO 2

52 KG
Tomasz Wójcik (BKS Skorpion Szczecin) – Bartłomiej Dziwina (Berej Boxing Lublin) 3-0
Adrian Kowal (Olimp Lublin) – Filip Wiśniewski (Sokół Piła) TKO 1

56 KG
Norbert Borzęcki (Champion Nowy Dwór Maz.) – Patryk Woźniak (Berej Boxing Lublin) 2-1
Mariusz Tobiasz (Champion Nowy Dwór Maz.) – Oskar Matera (KS Górnik Sosnowiec) 2-1

60 KG
Piotr Piejek (Sparta Złotów) – Rafał Pląder (TS Wisła Kraków) 3-0
Eryk Giermak (Garda Chojna) – Krystian Romel (Sokół Piła) 2-1

64 KG
Maksymilian Gibadło (Budo Krosno) – Dawid Suchecki (TS Wisła Kraków) 3-0
Sebastian Konsek (RMKS Rybnik) – Dominik Kida (Wisłok Rzeszów) 2-1

69 KG
Dawid Ławicki (Baumal Boks Poznań) – Tobiasz Orzech (UOLKA Ostrów Mazowiecka) 3-0
Sebastian Wiktorzak (BKS Olimp Szczecin) – Kamil Urbański (Gwardia Wrocław) 3-0

75 KG
Damian Wyględacz (KS Górnik Sosnowiec) – Kamil Januszkiewicz (Cristal Białystok) 3-0
Jakub Kasprzak (Baumal Boks Poznań) – Marcin Kowalski (Ring Wolny Toruń) 2-1

81 KG
Maciej Żurakowski (Legia Warszawa) – Rafał Staszewski (UKS Kontra Elbląg) 3-0
Konrad Kozłowski (Box Fight Koszalin) – Igor Porębski (KS Górnik Sosnowiec) 3-0

91 KG
Aleksander Stawirej (Ziętek Team Brzeziny) – Dawid Seńko (BKS Skorpion Szczecin) 2-1
Marcin Skrzypek (KS Górnik Sosnowiec) – Aleksander Celejewski (Radomiak Radom) 2-1

+91 KG
Miłosz Wodecki (LKS Myszków) – Mateusz Smolarski (BOKS Ożarów) WO
Wojciech Ziółek (M.U.K.S. Widzew Łódź) – Kamil Mroczkowski (Powiat Legnicki) DQ 3

EFEKTOWNY BOKS SZYMAŃSKIEGO I POTWIERDZENIE KLASY ŁASZCZYKA W ŚLESINIE

szymanski

W głównej walce wieczoru gali boksu zawodowego w Ślesinie Patryk Szymański (11-0, 6 KO) znokautował Andrieja Abramenkę (20-6-2, 4 KO), zdobywając przy okazji międzynarodowy pas organizacji WBF oraz pas Mistrza Polski w wadze junior średniej. Początek był nerwowy, a Patryk wyglądał jakby chciał pójść na wymianę cios za cios, by udowodnić rywalowi, że jest od niego po prostu silniejszy. W drugiej rundzie wydłużył dystans i polował prawym krzyżowym. Już w trzecim starciu trafił takim ciosem, choć Abramenka jeszcze ustał. W czwartym znów prawy krzyżowy i tym razem nie obyło się bez liczenia. W piątej odsłonie młody Polak kontynuował szturm, jednak koniec nadszedł dopiero w szóstek, gdy po kilku ciosach na górę nagle wystrzelił prawym po dole, nokautując twardego Białorusina.

Kamil Łaszczyk (17-0, 7 KO) wypunktował dzielnego Tuomo Eronena (13-3, 5 KO) i zdobył wakujące pasy Mistrza Polski oraz WBF kategorii piórkowej. Od początku zarysowała się przewaga szybkości u Polaka, który dodatkowo dzięki niezłej pracy nóg pozostawał nieuchwytny dla walecznego Fina. Ten był trudny do trafienia na górę, dlatego Kamil często w początkowej fazie bił prawym po dole. W piątym starciu Łaszczyk podkręcił jeszcze tempo i coraz mocniej spychał Eronena do defensywy. Wciągnął go również na kontrę prawy na prawy, o co w narożniku długo prosił Piotr Wilczewski. W szóstej odsłonie Kamil konsekwentnie rozbijał przeciwnika przy linach. Składał serie w ciosy słabsze, które kończył zawsze mocnym uderzeniem. Fin po wyraźnym kryzysie w rundzie szóstej, w siódmej rzucił się do odrabiania strat. W końcówce jednak Kamil znów zaznaczył swoją przewagę i po odchyleniu huknął celnym prawym krzyżowym. W ósmej rundzie obaj chyba łapali drugi oddech, jednak w dziewiątej znów do głosu doszedł pięściarz stajni Global Boxing. Robił co mógł w ostatnich minutach by zakończyć pojedynek przed czasem, lecz Eronen nie tylko się nie przewracał, ale nawet co jakiś czas próbował dzielnie ripostować. Po ostatnim gongu wszyscy sędziowie typowali przewagę wrocławianina w stosunku 120:108.

Szóste zawodowe zwycięstwo zanotował Michał Gerlecki (6-0, 3 KO), który z porozbijaną twarzą odprawił Marko Benzona (8-7, 4 KO). Polak początkowo kontrolował swojego przeciwnika lewym prostym, lecz już w końcówce pierwszej rundy po przypadkowym zderzeniu głowami pękł mu prawy łuk brwiowy. Narożnik, w którym stał Marcin Rekowski oraz promotor Mariusz Grabowski na szczęście zatamował krew i Michał wrócił do gry. Benzon strzelał obszernymi, ale mocnymi sierpami. Był trochę chaotyczny, jednak przy linach groźny. Gerlecki miał wszystko pod kontrolą, ale w ostatnich sekundach trzeciego starcia po kolejnym zderzeniu głowami pękła ma druga powieka. Ostatnie trzy minuty to już nerwowa jatka na środku ringu. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali na korzyść Gerleckiego 39:37 i dwukrotnie 39:38.

Nikodem Jeżewski (7-0-1, 5 KO) zastopował niewygodnego Marko Rupcicia (3-7-1, 1 KO). Polak od początku skoncentrował się przede wszystkim na pressingu. Z kolei jego przeciwnik boksował na wstecznym, ograniczając się do lewego prostego. W końcówce trzeciej rundy Jeżewski wystrzelił błyskawicznym prawym krzyżowym na szczękę, posyłając Chorwata na deski. Ten jednak szybko się poderwał, a za moment zabrzmiał gong na przerwę. Po niej Nikodem ruszył już jak po swoje. Zamiast na górę, uderzył prawym hakiem w okolice żeber i Rupcić przyklęknął, dając wyliczyć się do ośmiu. Kilkadziesiąt sekund później poprawił tą samą akcją i było już po wszystkim.

Tomasz Duszak (5-0-1, 2 KO) wypunktował sprowadzonego w ostatniej chwili Jakuba Wójcika (1-4-1, 1 KO). Silny fizycznie Wójcik był wolniejszy, za to w pierwszych minutach groźnie wciągał na pojedyncze sierpy. Duszak wykorzystując swoje warunki fizyczne szachował go lewym prostym, a gdy już miał rywal przy linach dodawał lewy hak w okolice wątroby bądź prawy podbródek. Niestety Tomek, który wygrał pewnie, zawiódł tym razem, boksując szczególnie w końcówce chaotycznie. Po ostatnim gongu sędziowie zgodnie typowali jego przewagę 40:36.

Trwa dobra passa doświadczonego na ringach zawodowych Sebastiana Skrzypczyńskiego (11-8, 5 KO). Pochodzący z Kalisza pięściarz zanotował czwartą wygraną z rzędu, wygrywając jednogłośnie na punkty z Białorusinem Dzianisem Makarem (4-22-1, 3 KO). Sędziowie punktowali zwycięstwo Skrzypczyńskiego 60-55, i dwa razy 59-55. Pochodzący z Poznania  Dawid Knade (2-1), walcząc na dystansie 4. rund, pokonał jednogłośnie na punkty Viktora Geliena (0-6). Niepokonany Michał Ludwiczak (10-0, 4 KO) dopisał dzisiaj do rekordu kolejne zwycięstwo, wygrywając jednogłośnie na punkty ze Słowakiem Władimirem Pakanikiem (0-3). Pochodzący z Rudy Śląskiej Robert Talarek (5-4-2, 2 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Michała Szebestika (1-10-1).

źródło: bokser.org

[fot. Kasia Niedźwiecka ©]

ZWYŻKUJE FORMA KADRY SENIOREK. NA ME W BUKARESZCIE NIE WYSTĄPI LIDIA FIDURA

sokolka_kadra2

Nasze najlepsze seniorki, które już 30 maja staną do rywalizacji o medale Mistrzostw Europy w Bukareszcie pilnie realizują szkoleniowe plany trenera kadry narodowej Pawła Pasiaka. Właśnie dobiegł końca przedostatni z elementów przygotowań do mistrzostw, czyli zgrupowanie w Sokółce. Polki trenowały tam od 9 do 16 maja, korzystając m.in. z pomocy trenera UKS Boxing Sokółka, Tomasza Potapczyka, młodych zawodników z Sokółki i Suwałk oraz z trzyosobowej reprezentacji Litwy.

- Za nami cenne sparingi z chłopakami z Sokółki i Suwałk a także z reprezentantkami Litwy – mówi trener Paweł Pasiak. – Myślę, że wszystko przebiega zgodnie z planem i dziewczyny już na tym etapie pracy dobrze się prezentują, bo na sparingach wręcz zdecydowanie dominowały w ringu. Pracowaliśmy i nadal będziemy bardzo dużo pracować nad techniką i taktyką. Na szczęście omijają nas kontuzje i choroby, więc mam nadzieję, że zostanie tak już do końca.

Kolejnym etapem przygotowań wybranek trenera Pawła Pasiaka do startu w mistrzostwach Starego Kontynentu będzie zgrupowanie szkoleniowe w OPO „Cetniewo” we Władysławowie, gdzie nasze panie zjadą 20 maja. Razem z nimi trenować tam będą wymagające sparingpartnerki – ośmioosobowa reprezentacja Niemiec oraz licząca trzy zawodniczki ekipa z Czech.

- Atmosfera w kadrze jest dobra i na razie nie widać u dziewczyn żadnej presji, czy przedstartowego stresu. 20 maja zaczniemy w Cetniewie ostatni szlif i zarazem odpoczynek przed startem. Czekaja nas tam wymagające sparingi z reprezentantkami Niemiec i Czech. Jestem optymistycznie nastawiony, bo dziewczyny zaczęły właściwie myśleć w ringu. Staram się ich nie ograniczać sztywno taktyką w poczynaniach  – praktycznie mają wolną rękę na sparingach i same starają się zmieniać taktykę w ich trakcie – dodał trener polskiej kadry.

W ostatnim dniu zgrupowania w Sokółce nasze zawodniczki pojechały wraz z trenerami i psychologiem sportu Aleksandrą Zienowicz do położonych niedaleko Sokółki Kruszynian, by spędzić także czas na zwiedzaniu najstarszego w Polsce drewnianego tatarskiego meczetu oraz równie zabytkowego mizaru (cmentarza tatarskiego). To był doskonały moment na chwilę refleksji, skupienia i odpoczynku mentalnego od wyczerpujących fizycznie treningów.

- Postanowiliśmy się wyciszyć i chwilę odpocząć od sali bokserskiej i generalnie od boksu. To był strzał w dziesiątkę – z jednej strony była to świetna wycieczka, a z drugiej trening mentalny i odpoczynek, który jest nam potrzebny, by właściwie przygotować się do trudnego turnieju o Mistrzostwo Europy – kontynuuje trener Paweł Pasiak.

Nasz trener postanowił, że do Bukaresztu zabierze siedem zawodniczek w wagach z limitem: 48 kg, 51 kg, 54 kg, 57 kg, 60 kg, 64 kg i 69 kg. Niestety w ekipie zabraknie boksującej w olimpijskiej kategorii średniej (75 kg) pięciokrotnej zwyciężczyni Turnieju im. Feliksa Stamma, Lidii Fidury, z której startem wiązaliśmy spore nadzieje.

- Zdecydowałem, że w Mistrzostwach Europy wystąpi tylko 7 zawodniczek i niestety  w składzie zabraknie Lidii Fidury. Przyznam się, że zupełnie nie rozumiem jej decyzji o rezygnacji ze startu. Szanuję przedstawione mi przez nią powody, które są prywatną sprawą Lidii. Nie analizuję jednak tego teraz, gdyż muszę skupić się na reszcie dziewczyn. Czujemy się mocni, ale niczego nikomu obiecać przed mistrzostwami nie mogę. Moje zawodniczki muszą wykorzystać swoje mocne strony i z chłodną głową podejść do tej imprezy. Ten sport jest nieprzewidywalny ale jestem pozytywnie zbudowany ich postawą i mam swoje uzasadnione nadzieje na sukces – zakończył polski szkoleniowiec.

MECZET5MECZET4MECZET3MECZET2MECZET1

TRENER STEVENSONA: PRAWA RĘKA BĘDZIE NIEBEZPIECZNĄ BRONIĄ FONFARY

- Nie zadowala nas wygrana na punkty. Interesuje nas jedynie nokaut. Taki cel zakładamy szykując się do boju z każdym kolejnym rywalem – mówi Javan „Sugar” Hill, trener Adonisa Stevensona. 24 maja pas mistrza świata WBC wagi półciężkiej Kanadyjczykowi spróbuje odebrać Andrzej Fonfara.

W przyszłą sobotę 36-letni Adonis Stevenson, największe objawienie 2013 roku w boksie zawodowym, wyjdzie na ring w Montrealu, aby po raz trzeci bronić odebranego Chadowi Dawsonowi tytułu mistrza świata WBC wagi półciężkiej. O pojedynku z Andrzejem Fonfarą i ewentualnej konfrontacji z czempionem IBF i WBA Bernardem Hopkinsem rozmawiamy ze szkoleniowcem Kanadyjczyka. Javan Sugar Hill to wychowanek i następca wybitnego Emanuela Stewarda, twórcy legendy bokserskiej sali Kronk Gym w Detroit, gdzie pod jego okiem trenowali m.in. Thomas Hearns, Julio Cesar Chavez, Evander Holyfield i Lennox Lewis.

- Kiedy po raz pierwszy zetknął się pan z Adonisem Stevensonem?
Javan „Sugar” Hill: Mój wujek i nauczyciel Emanuel Steward przyprowadził go do Kronk Gym na początku 2012 lub pod koniec 2011 roku. Powiedział mi wtedy: mam tu faceta, którego szukaliśmy. Przed śmiercią zdążył poprowadzić go w dwóch walkach. Ja w charakterze głównego trenera stanąłem w jego narożniku w październiku 2012 roku, w potyczce z Donovanem George’em. Emanuel umarł trzynaście dni później.

- Wzoruje się pan na nim?
JH: Naturalnie. Emanuel miał dwie córki, ale nigdy nie urodził mu się syn. Dlatego traktował mnie po ojcowsku. Z własnym ojcem nie miałem kontaktu, bo wyjechał z Detroit. Boks to całe moje życie. Już jako szkrab przesiadywałem w Kronk Gym, z bliska obserwując całą jego potęgę lat 80. i 90. Sam boksowałem jako amator. Chciałem się rozwijać, lecz na przeszkodzie stanęła kontuzja ręki. Lekarz uznał, że problem da się rozwiązać, ale operacja może go jeszcze pogłębić. Postanowiłem zostać trenerem, tak jak wujek. Pierwszych bokserów zacząłem szkolić w 1997 roku. W międzyczasie pracowałem jako policjant, ale to już historia. Po śmierci Emanuela jestem zobowiązany, aby codzienną pracą pielęgnować stworzoną przez niego legendę i markę Kronk Gym.

- W pierwszej walce pod pana okiem Stevenson wygrał eliminator federacji IBF, ale zamiast z jej mistrzem w kategorii super średniej Carlem Frochem, w czerwcu 2013 roku stanął do walki o pas WBC wagi półciężkiej z Chadem Dawsonem.
JH: Na pewno nie było tak, że Adonis obawiał się Frocha i przed nim uciekł. Promotor Yvon Michel zapytał mnie, czy wystawię Stevensona przeciwko Dawsonowi. Odpowiedziałem twierdząco. Pamiętałem Chada, bo jego też Emanuel szkolił kiedyś w Kronk Gym. Pewnego razu nawet rozmawialiśmy na jego temat. Steward stwierdził, że Stevenson znokautowałby Dawsona. Wiedziałem, że stoimy przed olbrzymią szansą. Emanuel się nie pomylił. Od tamtej pory mamy mistrza świata.

- Adonis został nim niedługo przed 36. urodzinami. Znane są jego problemy z przeszłości, tajemnicą nie jest 18-miesięczny pobyt za kratkami. Dlaczego mimo wszystko tak długo trwało, zanim świat poznał jego talent?
JH: Przede wszystkim Adonis zaczął uprawiać boks bardzo późno. Mając 21, 22, 23 lata uczył się jeszcze wyprowadzania ciosów, a na zawodowym ringu zadebiutował dopiero jako 29-latek. On wciąż się rozwija. Uczy się i dojrzewa jako pięściarz, mistrz świata, a także jako mężczyzna. W każdej kolejnej walce prezentuje coś nowego, lepszego. Może trudno to dostrzec, gdy szybko nokautuje przeciwnika, ale wierzcie mi – on nadal czyni postępy. Kolejne pojedynki powinny potwierdzić moje słowa.

- W ubiegłym roku pański podopieczny pokonał jeszcze Tavorisa Clouda i Tony’ego Bellew. Andrzej Fonfara poprzeczkę zawiesi wyżej?
JH: Jest przynajmniej na tym samym poziomie co wymienieni pięściarze. To byli twardzi zawodnicy, zaliczani do elity kategorii półciężkiej. Podobnie jest z Andrzejem. Pokonał byłych mistrzów świata – Glena Johnsona i Gabriela Campillo. Widać, że jego obecność w czołówce nie jest dziełem przypadku. Czytałem, że ma doświadczenie z boksu amatorskiego, a i jako zawodowiec stoczył już wiele walk. Rutynę pokazał choćby w starciu z Campillo. Ma bardzo dobry lewy prosty, umie boksować, jest solidny. Został obowiązkowym pretendentem do tytułu IBF. Mógł walczyć z Bernardem Hopkinsem, zmierzy się jednak z Adonisem. Nie mam wątpliwości, że trenuje bardzo ciężko. Wie, że może spełnić swoje marzenia, a każdy bokser śni o mistrzowskim pasie. Reprezentuje też Polskę, co z pewnością też jest dla niego bardzo ważne.

- Wspomniany pojedynek z Campillo długo nie układał się po myśli Fonfary. Przed nokautem Andrzej przegrywał na punkty z byłym mistrzem, podobnie jak Stevenson – mańkutem. Dlaczego polscy kibice powinni wierzyć, że z najlepszym zawodnikiem wagi półciężkiej na świecie według magazynu „The Ring” nawiąże równorzędną walkę?
JH: Andrzej jest twardym facetem, a na przestrzeni całej potyczki miewał przebłyski świadczące o dużym potencjale. W pierwszej rundzie walczył znakomicie, później Campillo wytrącił go z rytmu. Fonfara konsekwentnie trzymał się jednak taktyki, która ostatecznie zdała egzamin. Wiedziałem, że czeka na przeprowadzenie decydującej akcji z użyciem bardzo mocnej prawej ręki, którą odrzucał rywala jeszcze przed nokautem. Właśnie prawa ręka może się okazać bardzo niebezpieczną bronią Fonfary, na co uczulę Adonisa. Mówi się tak o wadze ciężkiej, ale przecież także w kategorii półciężkiej, jak i w każdej innej, walkę może zakończyć jeden cios.

- A czy Stevenson nie okaże się dla Fonfary po prostu zbyt szybki?
JH: O tym przekonamy się dopiero 24 maja wieczorem. Wiem, że Adonis jest świetnym, szybkim i silnym zawodnikiem, ale nie wiem jeszcze na ile jego atuty okażą się skuteczne w konfrontacji z waszym pięściarzem. Fonfary, jak i żadnego innego boksera nie można skreślać tylko dlatego, że rywal dominuje pod względem szybkościowym.

- O umiejętnościach pańskiego podopiecznego Andrzej wypowiada się z dużym uznaniem, ale jeszcze bardziej ceni Siergieja Kowaliowa, mistrza WBO. Z kolei „The Ring” w wadze półciężkiej Rosjanina umieszcza na trzeciej pozycji, za Stevensonem i 49-letnim Hopkinsem, który posiada tytuły IBF i WBA. A jak wygląda pana własny ranking?
JH: W nim rzecz jasna na czele jest Adonis. Drugie miejsce przyznałbym Hopkinsowi, ze względu na jego doświadczenie i fakt, że wśród najlepszych pozostaje od wielu, wielu lat. Niezwykłe, że w tym wieku nadal rywalizuje na najwyższym poziomie. Jednak i Kowaliowowi niczego nie odmawiam. W ubiegłym roku bardzo nam zaimponował i znokautował czterech rywali, podobnie jak Adonis. Nie zawahał się polecieć do Wielkiej Brytanii, gdzie zmiażdżył Nathana Cleverly’ego i odebrał mu pas. Szacunek.

- Nie uciekniemy przed pytaniem o walkę unifikacyjną. Jesteście pewni, że w razie zwycięstwa nad Fonfarą dojdzie do konfrontacji z Hopkinsem o trzy pasy – WBC, WBA i IBF?
JH: Byłoby wspaniale. Walka zapowiada się pasjonująco, pragnie ją zobaczyć mnóstwo ludzi. Wiem, że dla zatwardziałych kibiców numerem jeden jest pojedynek Stevenson – Kowaliow. Jednak ci ludzie, którym boks nie jest aż tak bliski – a oczywiście jest ich znacznie więcej – czekają na walkę z Hopkinsem. Bernard przez wiele lat pracował na swoje nazwisko i w Ameryce cieszy się o wiele większą popularnością niż Kowaliow. Ponadto Siergiej walczy na antenie HBO, a Stevenson przeniósł się do Showtime. Realnie oceniając, na starcie Adonisa z Kowaliowem nie ma wielkich szans.

- Na stronie internetowej The Ring umieszczono ankietę pt. Kto wygra walkę?. 44 procent głosujących odpowiedziało, że Hopkins na punkty, 33 procent – że Stevenson przez nokaut. To są rzeczywiście dwa najbardziej realne warianty? Hopkins nie przegrał przed czasem przez 25 lat zawodowej kariery.
JH: Szczerze? Stawiam, że Stevenson go znokautuje.

- A jak będzie z Fonfarą?
JH: Tak samo. Z Adonisem zawsze trenujemy tak, żeby potem nokautował. Nie zadowala nas wygrana na punkty. Interesuje nas jedynie nokaut. Taki cel zakładamy szykując się do boju z każdym kolejnym rywalem.

- Kowaliow też przegrałby przed czasem?
JH: Najtrudniej znokautować przeciwnika, który stawia na ruchliwość i ucieka przed uderzeniami. O Kowaliowie nie można tego powiedzieć, on nie boi się prawdziwej walki. Nokaut byłby jak najbardziej możliwy.

Rozmawiał: Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

SUKCES ORGANIZACYJNY I SPORTOWY III SĘPOLEŃSKIEGO BOXING SHOW

turbo

W minioną niedzielę w hali Krajna Arena odbyła się gala bokserska pod nazwą III Sępoleński Boxing Show, zorganizowana przez „Gruchała Team Chojnice”, Urząd Miejski w Sępólnie Krajeńskim oraz Ośrodek Sportu i Rekreacji w Sępólnie Krajeńskim. W walce wieczoru, w pojedynku Polska – Niemcy rękawice skrzyżowali Damian „Turbo” Trzciński i Eric Brechlin. Po emocjonującej walce zwycięstwo na punkty odniósł reprezentant Niemiec.

Podczas uroczystego otwarcia gali odbyła się miła uroczystość odznaczenia medalem za wybitne osiągnięcia trenerskie Marcina Gruchały. Uhonorowania dokonał wiceprezes PZB, prezes OZB w Gdańsku Jerzy Guss.

Poza walkami bokserskimi, publiczność mogła obejrzeć jeszcze wokalne występy grupy „Alibi”, walkę w formule MMA, a także różne konkursy i widowiskowy taniec w stylu breakdance. Gościem honorowym imprezy był Dariusz „Tiger” Michalczewski, którego obecność zdecydowanie uatrakcyjniała całą imprezę. Gala odbyła się przy pełnym komplecie publiczności.

NAGRODY I WYRÓŻNIENIA

NAJLEPSZY POLSKI ZAWODNIK: Kamil Holka
NAJLEPSZY POLSKI TECHNIK: Piotr Szczukowski
NAJLEPSZA ZAWODNICZKA: Paulina Gruchała
NAJLEPSZY NIEMIECKI ZAWODNIK: David Kremers
NAJLEPSZY NIEMIECKI TECHNIK: Marcel Schneider

WYNIKI WALK

54 kg: Paulina Gruchała – Sandra Hahn 3-0
60 kg: Weronika Zakrzewska – Elli Rafaelova 3-0

48 kg: Piotr Szczukowski – Jasir Siddiqui 3-0
58 kg: Marek Jędrzejewski – Marcel Schneider 3-0
64 kg: Marcin Latocha – Daniel Jab 3-0
70 kg: Kamil Holka – Benjamin Kremers 3-0
75 kg: David Kremers – Patryk Godlewski TKO 2

walka wieczoru
+ 91 KG: Eric Brechlin – Damian  Trzciński 3-0

Fot. Dariusz Stoński

tu01tu02tu03tu04

SANDRA KRUK WYGRAŁA PRZED CZASEM PODCZAS MEETINGU W HAMBURGU

kruk01

Wicemistrzyni świata wagi piórkowej, Sandra Kruk (Kontra Elbląg) pokonała przez TKO w 4. starciu Niemkę Leylę Horn (BC Hanseat Hamburg) a jej klubowy kolega, ćwierćfinalista Młodzieżowych Mistrzostw Świata, Rafał Staszewski (81 kg), zremisował w walce sparringowej z innym zawodnikiem gospodarzy, Ammarem Abduljabbarem, podczas bokserskiego meetingu Box-Out, który odbył się w hamburskiej Markthalle.

W zawodach startowali zawodnicy z trzech polskich klubów: UKS Kontra Elbląg , GUKS Carbo Gliwice i LKS Niedźwiedź Kętrzyn, którzy rywalizowali z pięściarzami wywodzącymi się z klubów Hamburga i Schwerina. Odbyło się ogółem osiem walk (1 kobiet i 7 mężczyzn) we wszystkich kategoriach wiekowych.

WYNIKI WALK

KOBIETY

57 kg (elite)
Sandra Kruk – Leyla Horn (BC Hanseat) 4 TKO

MĘŻCZYŹNI

38 kg (junior)
Arian Cekicaj (Traktor Schwerin) – Kacper Cepa 3 TKO
60 kg (junior)
Nenad Stancic (Fischbek) – Rafał Tuchewicz 3-0

60 kg (Youth)
Pascal Braun (Buxtehude) – Karol Jakubi 3-0
64 kg (Youth)
Benno Fuhrmann (Traktor Schwerin) – Hubert Żelepień 3-0
75 kg (Youth)
Norbert Jakubi – Lukas Ameskamp (TH Eilbek) REMIS (sparring pokazowy)
81 kg (Youth)
Rafał Staszewski – Ammar Abduljabbar (TH Eilbek) REMIS (sparring pokazowy)

75 kg (elite)
Meriton Rexhepi (TH Eilbek) – Stanisław Gibadło 3-0

WYNIKI I TURNIEJU KWALIFIKACYJNEGO DO 4. OOM KOBIET W BOKSIE

womanboxing01

W minioną niedzielę w Złotowie zakończył się I Turniej Kwalifikacyjny juniorek (dawniej kadetek, czyli liczących 15-16 lat) do 4. Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży Kobiet w Boksie (odbędzie się w ramach 21. Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży), która odbędzie się w dniach 17-19 lipca w Świdnicy. Ogółem wystartowały 73 zawodniczki z 38 klubów. Najwięcej zwycięstw zanotowały gospodarz zawodów – Sparta Złotów i MOSM Tychy ( po trzy).

Do turnieju finałowego 4. OOM zakwalifikowały się 24 z 26 finalistek złotowskich zawodów. Dwie wykluczone to Weronika Zakrzewska (Boxing Team Chojnice) i Agata Kaczmarska (BKS Radomiak Radom). Pierwsza z nich nie została zakwalifikowana z uwagi na dyskwalifikację spowodowaną niesportowym zachowaniem. W dniu walk finałowych zawodniczka stawiła się na badanie lekarskie, przy czym oświadczyła lekarzowi zawodów, że cierpi na silne bóle brzucha i z tego powodu nie została dopuszczona do walk finałowych, następnie w tym samym dniu stoczyła walkę podczas gali bokserskiej III Sępoleński Boxing Show. Z kolei Kaczmarska nie stawiła się w dniu walk finałowych na badanie lekarskie, i to z uwagi na fakt, że wróciła do domu po walkach półfinałowych.

Obie zawodniczki mają prawo startu w II Turnieju Kwalifikacyjnym do OOM, który odbędzie się w dniach od 29 maja do 1 czerwca w Hali Sportowej MOSiR w Myszkowie.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

46 kg
Patrycja Komudzińska (MOSM Tychy) – Wioletta Gontarska (MKS Kalina Lublin) 3-0
48 kg
Dominika Huczek (MOSM Tychy) – Natalia Narloch (KS Boxing Team Chojnice) WO
50 kg
Karolina Radosz (Sparta Złotów) – Klaudia Simsak (Fight Boxing Dąbrowa Górnicza) TKO 1
52 kg
Ewelina Cieśluk (Hetman Białystok) – Milena Bochniak (Dąbrowa Górnicza) 3-0
54 kg
Weronika Dąbrowska (BKS Jastrzębie) – Klaudia Pawełko (Boxing Sokółka) 3-0
57 kg
Ewa Gibka (UKS Bokser Chojnice) – Katarzyna Bujko (BKS Jastrzębie) 3-0
60 kg
Paulina Mazur (Carbo Gliwice) – Weronika Zakrzewska (KS Boxing Team Chojnice) WO
63 kg
Adrianna Jędrzejczyk (K.S. Skalnik Wiśniówka) – Olga Moczała (Skorpion Szczecin) TKO 2
66 kg
Aleksandra Gorzkiewicz (Sparta Złotów) – Martyna Szyluk (Cristial Białystok) 2-1
70 kg
Aneta Gojko (Boxing Sokółka) – Karolina Florczyk (WDA Świecie) TKO1
75 kg
Weronika Pławecka (MOSM Tychy) – Agnieszka Gos (Sparta Złotów) TKO2
80 kg
Patrycja Kiwak (Skorpion Szczecin) – Emila Romańska (Róża Karlino) TKO2
+80 kg
Magdalena Bober (Sparta Złotów) – Agata Kaczmarska (BKS Radomiak Radom) WO

TOMASZ RÓŻAŃSKI: JESTEŚMY W STANIE „KRAŚĆ” RUNDA PO RUNDZIE, BY WYGRYWAĆ

tomasz_rozanski

Po ostatnim sezonie władze Rafako Hussars Poland, na czele z prezesem Jarosławem Kołkowskim, zdecydowały o zmianach w sztabie szkoleniowym. Stery objął doświadczony Jerzy Baraniecki, zaś jego współpracownikiem został Tomasz Różański, który jednocześnie pozostaje trenerem młodzieżowej kadry Polski kobiet.

- Dla mnie to wielkie wyzwanie, bo przecież do tej pory z sukcesami na arenie krajowej i międzynarodowej pracowałem w boksie młodzieżowym. Teraz dostałem szansę pracy z elitą. Liczę na owocną współpracę z Jerzym Baranieckim, zresztą już w czerwcu mam pomysł, aby zaprosić go na zgrupowanie reprezentacji kobiet przygotowującej się do MME w Asyżu. Będzie okazja wspólnie popracować, poznać naszą filozofię boksu – powiedział Tomasz Różański.

Tomasz Różański od 2007 roku prowadzi utworzoną przez siebie sekcję bokserską w Róży Karlino. Jego podopieczni i podopieczne zdobyli mnóstwo medali, w tym złotych, mistrzostw Polski w młodszych kategoriach wiekowych. Tytuł w gronie seniorów wywalczył Mateusz Polski. Z kobiet znakomicie wyglądają perspektywy przez Elżbietą Wójcik, młodzieżową mistrzynią świata.

- Z własnych obserwacji wiem, że na zawodach międzynarodowych często spotykamy się z rywalami lepszymi od naszych zawodników. Ale dzięki rozmaitym detalom, jak odpowiednia taktyka, determinacja, kwestie psychologiczne, jesteśmy w stanie „kraść” runda po rundzie, by wreszcie wygrywać takie pojedynki z pięściarzami bardziej doświadczonymi i utytułowanymi. Kiedy pierwszy raz pojechałem z Różą na MP młodzików, chłopcy trafiali też na teoretycznie mocniejszych od siebie, a tymczasem cała moją piątka podopiecznych przywiozła złote medale – dodał.

W Rafako Hussars Poland Tomasz Różański będzie miał okazję pracować z Mateuszem Polskim. Być może w niedalekiej przyszłości do WSB trafią inni zawodnicy Róży Karlino.

- Spory potencjał drzemie też w Marcinie Latosze. W kraju przegrywa tylko z Kazimierzem Łęgowskim, który wybitnie nie pasuje mu stylowo, ale to się zmieni. Aspiracje do występów w lidze WSB myślę, że będzie zgłaszał też Radomir Obruśniak. Jeśli chodzi o skład Rafako Hussars Poland na nowy sezon, będę mógł więcej powiedzieć po rozmowach z Jarosławem Kołkowskim, Jerzym Baranieckim i Jackiem Szelągowskim. Wiem np., że treningi wznowił Paweł Wierzbicki, i jeśli otrzyma od nas ofertę boksowania, to ją przyjmie – powiedział Tomasz Różański.

SZCZEGÓŁOWY HARMONOGRAM 9. MISTRZOSTW EUROPY SENIOREK W BOKSIE

mebukaresztmini

Europejska Konfederacja Boksu (EUBC) opublikowała szczegółowy harmonogram 9. Mistrzostw Europy Seniorek w Boksie, które w dniach od 30 maja do 8 czerwca odbędą się w Bukareszcie. Wspomniane zawody, w których oczekiwany jest start ok. 170 zawodniczek z 28 państw, będą zarazem kwalifikacją 1. Igrzysk Europejskich, które w 2015 roku odbędą się w azerskim Baku.

Mistrzostwa rozpoczynają się 30 maja (piątek) spotkaniem technicznym, ale losowanie i pierwsze walki zobaczymy począwszy od 31 maja (sobota) do 7 czerwca (sobota). Jedynym dniem wolnym od walk będzie 5 czerwca (czwartek), w którym regenerować swoje siły będą medalistki. Powrót naszej ekipy do kraju nastąpi 8 czerwca (niedziela).

HARMONOGRAM 9. MISTRZOSTW EUROPY

30 maja (piątek)
cały dzień: przyjazd ekip
21:00 – 22:00 Spotkanie techniczne

31 maja (sobota)
7:00 – 9:00 ważenie
9:00 – 9:30 badania lekarskie
11:00 – 12:00 losowanie
15:00 – Eliminacje – DZIEŃ 1
19:00 – Eliminacje – DZIEŃ 1

1 czerwca (niedziela)
7:00 – 8:00 badania lekarskie i codzienna waga
14:00 – Eliminacje – DZIEŃ 2
18:00 – Eliminacje – DZIEŃ 2

2 czerwca (poniedziałek)
7:00 – 8:00 badania lekarskie i codzienna waga
14:00 – Eliminacje – DZIEŃ 3
18:00 – Eliminacje – DZIEŃ 3

3 czerwca (wtorek)
7:00 – 8:00 badania lekarskie i codzienna waga
14:00 – Eliminacje – DZIEŃ 4
18:00 – Eliminacje – DZIEŃ 4

4 czerwca (środa)
7:00 – 8:00 badanie lekarskie i codzienna waga
14:00 – Ćwierćfinały
18:00 – Ćwierćfinały

5 czerwca (czwartek)
dzień odpoczynku

6 czerwca (piątek)
7:00 – 8:00 badania lekarskie i codzienna waga
14:00 – Półfinały
18:00 – Półfinały

7 czerwca (sobota)
7:00 – 8:00 badania lekarskie i codzienna waga
14:00 – Finały

8 czerwca (niedziela)
cały dzień: wyjazd ekip

mebukareszt

ANDRZEJ WAWRZYK BYŁ KROK OD ŚMIERCI. REKOWSKI RYWALEM SOSNOWSKIEGO

wawrzyk_andrzej04

Ostatniego dnia maja w Lublinie Andrzej Wawrzyk miał walczyć z Albertem Sosnowskim. Wystarczyła jednak chwila i prawie pożegnał się ze światem.

W sobotę pięściarz miał wypadek na drodze krajowej numer 7, na odcinku Kielce – Jędrzejów.

– Zostałem wypchnięty przez autobus, który nagle zaczął zmieniać pas. Wszedłem na czołowe zderzenie z innym samochodem. Potem dopiero obudziłem się gdy rozcinali mój samochód, ponieważ miałem zaklinowane nogi. Na pewno mam złamaną nogę, prawdopodobnie także nos. Jak przypominam sobie siłę tego uderzenia, to cieszę się, że żyję – powiedział, a niedzielę dostaliśmy informację, że kierowca autobusu przyznał, że do wypadku doszło z jego winy.

Wawrzyk trafił do szpitala, później przetransportowano go do warszawskiej kliniki Carolina Medical Center. Od razu było wiadomo, że ma pokruszone zęby i złamany nos, ale najpoważniej wygląda sprawa nogi. Kość pęknięta w kilku miejscach, odpryski i pozrywane ścięgna. Dzisiaj wiadomo, że we wtorek Wawrzyk przejdzie operację, a później czeka go co najmniej dziesięć miesięcy przerwy. I nie ma żadnej gwarancji, że wróci do pełnej sprawności, pozwalającej wejść do ringu. O sporcie jednak nie myśli.

Gala, podczas której miał wystąpić jednak się odbędzie. Wawrzyka, byłego pretendenta do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej, w starciu z Albertem Sosnowskim zastąpi Marcin Rekowski. Ten ostatni 26 kwietnia walczył w Legionowie z Oliverem McCallem, ale szybko udało się dojść do porozumienia (rozważano jeszcze ściągnięcie do Polski znanego polskim fanom ze starcia z Tomaszem Adamkiem Nagiego Aguilerę).

W Lublinie oprócz tej walki przewidziano także inne pojedynki, m.in. o mistrzostwo Polski kategorii junior średniej między Rafałem Jackiewiczem a Łukaszem Maćcem , a także występy Ewy Piątkowskiej, Michała Cieślaka i Michała Chudeckiego.

Kamil Wolnicki, przegladsportowy.pl

POKAZ BOKSU SULĘCKIEGO W BRODNICY. UDANY POWRÓT SĘKA

sulecki01

W walce wieczoru na gali w Brodnicy Maciej Sulęcki (18-0, 3 KO) stoczył pasjonujący dziesięciorundowy bój z Nicolasem Dionem (11-2, 1 KO). Zwycięski „Striczu” został międzynarodowym mistrzem Polski w wadze super średniej. Punktacja sędziów: 96-92, 98-90 i 100-90. Już w pierwszym starciu Sulęcki rzucił rywala na deski perfekcyjną kontrą z prawej ręki. Francuz był wyraźnie naruszony i wydawało się, że Maciej może go zdemolować w ciągu zaledwie kilkudziesięciu sekund, ale nie udało się wykończyć roboty, a Dion w końcu przezwyciężył kryzys i wrócił do gry. Niestety nokdaun nie wpłynął dobrze na boks Polaka – rozkojarzony Maciek nastawił się na mocne ciosy i przestał boksować za lewym prostym, a jego rywal przeszedł do ofensywy i narzucił swoje warunki. W ringu rozgorzała wojna pełna uderzeń w półdystansie. Szala co chwilę przechylała się na jedną lub drugą stronę, a Sulęckiemu nikt w narożniku nie był w stanie przemówić do rozsądku. Nie ma jednak tego złego, bo na determinacji zawodników z pewnością skorzystali kibice, którzy obejrzeli świetne widowisko. Kiedy w 10. rundzie wydawało się, że w ringu nie wydarzy się już nic dramatycznego, Sulęcki zranił Diona lewym sierpem, szybko poprawił prawym prostym, a następnie zarzucił przeciwnika całą serią ciosów, co skończyło się drugim liczeniem. Na wykończenie roboty niestety zabrakło czasu i Maciej znów był niepocieszony po ostatnim gongu, ale kiedy emocje nieco opadły, z rozbawieniem odparł, że z rzucającym mu wyzwanie Maciejem Miszkiniem (15-2, 4 KO) może walczyć w każdej chwili – nawet teraz.

Dariusz Sęk (20-1-1, 7 KO) wrócił na ring po 11-miesięcznej przerwie i na dystansie ośmiu rund wypunktował Sergieja Demczenkę (14-7, 10 KO). Polak miał przewagę w większości rund, ale doświadczony Ukrainiec postraszył go w samej końcówce, kiedy Darek nie miał już sił. Sędziowie punktowali 80-72, 80-72 i 80-73. Pod znakiem zapytania stoi teraz potyczka z Konni Konradem (20-1, 10 KO) o pas WBO Inter-Continental. Pojedynek może się odbyć 31 maja na gali Felixa Sturma, ale Sęk miał dziś cięższą niż przypuszczał przeprawę, więc być może będzie zmuszony zrezygnować z tej szansy.

W marcu Norbert Dąbrowski (14-2, 6 KO) stoczył świetny pojedynek z Markiem Matyją (5-0, 2 KO) i choć przegrał niejednogłośnie na punkty, jego występ spodobał się kibicom. Dziś w Brodnicy „Noras” zmierzył się z Andrejem Salakhutdzinau (15-4, 5 KO) i wygrał przez techniczną decyzję sędziów po czterech rundach. Karty zostały podliczone przedwcześnie z powodu groźnego rozcięcia, które pojawiło się na czole Białorusina w wyniku przypadkowego zderzenia głowami. Już w pierwszej odsłonie pod prawym okiem Polaka pojawił się ślad walki. Zawodnicy bili się w półdystansie, a większy Dąbrowski – choć momentami zagubiony w obronie – radził sobie dobrze i ciosami na korpus osłabiał nacierającego Salakhutdzinau. Tuż po feralnym zderzeniu głowami jasne stało się, że pojedynek nie potrwa sześciu rund. Sędzia Leszek Jankowiak pozwolił pięściarzom dokończyć starcie, a potem w porozumieniu z lekarzem przerwał walkę. Punktacja sędziów: 40-37, 39-37, 40-36 – jednogłośnie dla Dąbrowskiego.

Znów z doskonałej strony pokazał się Michał Syrowatka (9-0, 2 KO). Były mistrz Polski amatorów po raz czwarty w karierze zawodowej spotkał się z francuskim pięściarzem i tym razem wypadł lepiej niż kiedykolwiek – zwyciężył Ala Edine Moussę (6-4-1, 1 KO) przez nokaut w czwartej rundzie. Syrowatka od pierwszego gongu świetnie wyczuwał dystans i punktował przeciwnika. Francuz był liczony już w drugiej rundzie, ale zdołał jeszcze wrócić do gry. W końcówce czwartego starcia Polak skontrował lewy prosty Moussy swoim prawym sierpem i było po wszystkim.

źródło: Leszek Dudek, bokser.org

TYLKO CZTERECH POLAKÓW W ŚWIATOWYM RANKINGU WBA

Federacja WBA uaktualniła swój ranking, biorąc pod uwagę tylko kwietniowe potyczki. A w nim jak zwykle znalazło się kilku polskich pięściarzy. W wadze ciężkiej nie mamy swojego przedstawiciela, ale już w junior ciężkiej na czele stawki znajduje się Paweł Kołodziej (33-0, 18 KO). Szósty jest Mateusz Masternak (32-1, 23 KO), a pierwszą dziesiątkę zamyka Krzysztof Głowacki (21-0, 14 KO).

Przypomnijmy przy tej okazji, że właśnie Masternak 21 czerwca na ringu w Monte Carlo skrzyżuje rękawice z siódmym w zestawieniu Youri Kayembre Kalengą (19-1, 13 KO) o tytuł mistrza świata tej federacji w wersji tymczasowej. Ostatnim naszym rodakiem pozostaje ósmy w kategorii junior średniej Damian Jonak (37-0-1, 21 KO).

źródło: bokser.org

JERZY BARANIECKI I TOMASZ RÓŻAŃSKI TRENERAMI RAFAKO HUSSARS POLAND

baraniecki

W sezonie 2013/14 pierwszym trenerem Rafako Hussars Poland w lidze World Series of Boxing będzie jeden z najbardziej doświadczonych krajowych szkoleniowców Jerzy Baraniecki, a jego asystentem Tomasz Różański.

- W porozumieniu z prezesem i zarządem Polskiego Związku Bokserskiego zdecydowaliśmy, że w ramach współpracy z PZB, Jerzy Baraniecki będzie głównym trenerem Rafako Hussars Poland i asystentem Białorusina Walerego Korniłowa – powiedział szef polskiej drużyny z ligi WSB Jarosław Kołkowski.

W latach 90. pochodzący z Włocławka Jerzy Baraniecki z sukcesami pracował jako II trener reprezentacji Polski, m.in. na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie (brąz Wojciecha Bartnika) i Mistrzostwach Świata w Berlinie w 1995 roku (srebrne medale Roberta Ciby i Tomasza Borowskiego). Był trenerem m.in. Startu Włocławek, Błękitnych Kielce, Startu Elbląg (Drużynowe Mistrzostwo Polski) i Energetyku Jaworzno. Pracował też z zawodową grupą KnockOut Promotions.

W narożniku Rafako Hussars Poland będą Jerzy Baraniecki i Tomasz Różański, który dotychczas godził pracę w KSW Róża Karlino z reprezentacją Polski kobiet w grupach młodzieżowych. Z niedawnych Młodzieżowych Mistrzostw Świata jego podopieczna Elżbieta Wójcik przywiozła złoty medal.

Kompletowany jest też skład na nowy sezon ligi WSB. Już niebawem podczas Grand Prix w Elblągu wyłoniony zostanie drugi zawodnik, obok Ireneusza Zakrzewskiego, który będzie boksował w kategorii półśredniej (69 kg).

- Zdecydowaliśmy, że zorganizujemy wewnętrzne eliminacje. Wezmą w nich udział m.in. Zhora Simonyan, który u nas już występował, a także Adrian Plichta i Ukrainiec Dima Pleshakov, który trenuje w Dzierżoniowie u Piotra Wilczewskiego – powiedział team menedżer zespołu Jacek Szelągowski.

SAUERLAND POTWIERDZA WALKĘ MASTERNAKA Z KALENGĄ

kalenga2

– Data i miejsce, a przede wszystkim stawka walki Mateusza Masternaka nie ulegną zmianie. 21 czerwca w Monte Carlo zmierzy się z Yourim Kalengą o tymczasowe mistrzostwo świata WBA wagi cruiser – powiedział nam Kalle Sauerland, promotor Mateusza Masternaka z niemieckiej grupy Sauerland Event. Jeszcze we wtorek, po rezygnacji Ilungi Makabu, sam pięściarz nie dowierzał, że nie będzie musiał zmieniać planów. – Nie powinien więcej wątpić w możliwości swojego promotora – śmieje się Sauerland.

Jak doszło do tego, że na pojedynek Masternak – Kalenga zgodził się nie tylko Rodney Berman, organizator gali w Monako, ale i działacze WBA?

– Wiele pracy i brak snu. A mówiąc poważnie, w sprawie Mateusza interweniowaliśmy w WBA od dawna i to przyniosło skutek. Nasze plany skomplikowała ubiegłoroczna porażka z Grigorijem Drozdem, ale wielu ludzi doceniło, że Masternak zdecydował się na wyprawę do Rosji i przyznało, że nie sprzyjały mu okoliczności. To była dla niego ciężka noc, ale wiele się wtedy nauczył – przekonuje Sauerland.

Urodzonego w DR Konga (podobnie jak Makabu), lecz reprezentującego Francję 26-latka w rankingu próżno było szukać nawet w czwartek.

– Jeszcze nie tak dawno temu był piąty, ale po dziwnej walce stoczonej w Rydze (we wrześniu 2013 roku przegrał na punkty z Artursem Kulikauskisem, którego Polak pokonał przed czasem dwa lata wcześniej – przyp. red.) wyleciał z listy. My pamiętamy go z Berlina, gdzie w drugiej rundzie znokautował zawodnika, z którym chcieliśmy podpisać kontrakt (mowa o potyczce z Iago Kiladze – przyp. red.). Według mnie jest nawet groźniejszy niż Makabu. Wiedzieliśmy, że federacja pójdzie nam na rękę – tłumaczy promotor.

Po wycofaniu się Makabu, 27-letni Masternak zapowiedział, że w oczekiwaniu na pomyślne rozwiązanie sytuacji nie przerwie treningów do końca bieżącego tygodnia. Okazało się, że podjął słuszną decyzję, ale jeszcze raz będzie musiał poszukać wartościowych sparingpartnerów. Dotychczasowy przeciwnik był bowiem mańkutem, a Kalenga walczy z normalnej pozycji.

Pełnoprawnym czempionem WBA jest Denis Lebiediew. Zwycięzca starcia Masternak – Kalenga w praktyce zostanie „wicemistrzem”, lecz z prawami obowiązkowego pretendenta.

– Słyszałem, że Denis wyjdzie na ring 30 maja w Moskwie (w walce wieczoru Aleksander Powietkin ma się zmierzyć z Manuelem Charrem – przyp. red.). Jeśli Mateusz pokona Kalengę, do konfrontacji z Lebiediewem powinniśmy doprowadzić przed końcem roku. Gdzie skrzyżowaliby rękawice? Podział honorariów na korzyść mistrza sprawia, że najprawdopodobniej w Rosji, choć oczywiście nam zależałoby na Polsce lub Niemczech. Na razie Mateusz musi się jednak skupić na czerwcowym pojedynku, bo już on będzie dla niego poważnym wyzwaniem – podsumowuje Sauerland.

 

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

ZMIANY W KADRZE SENIORÓW PRZED ZGRUPOWANIEM WE FRANKFURCIE NAD ODRĄ

pantera04

Informowaliśmy przed tygodniem, że kadra narodowa seniorów w dniach od 12 do 20 maja odbędzie zgrupowanie szkoleniowe we Frankfurcie nad Odrą. Początkowo do Niemiec, wraz z trenerem Walerym Korniłowem i jego asystentem Jerzym Baranieckim miało pojechać sześciu zawodników: Sylwester Kozłowski (56 kg), Mateusz Polski (60 kg), Dawid Michelus (60 kg), Damian Kiwior (64 kg), Arkadiusz Szwedowicz (75 kg) oraz Igor Jakubowski (91 kg).

W poniedziałek dokonano pierwszej korekty w składzie nominując do wyjazdu Jordana Kulińskiego (81 kg) w miejsce Jakubowskiego. Dzisiaj poinformowano o dodatkowym powołaniu dla Tomasza Jabłońskiego (75 kg). Zawodnikami rezerwowymi, gotowymi na dodatkowe powołanie jest w tej chwili pięciu kadrowiczów: Grzegorz Kozłowski (52 kg), Tomasz Resól (56 kg), Mateusz Kostecki (64 kg), wspomniany Jakubowski i Paweł Wierzbicki (+91 kg).

ZAPRASZAMY DO NOWEJ DĘBY NA 21. MISTRZOSTWA POLSKI JUNIORÓW

youth01

W dniach od 13 do 18 maja w hali sportowej Zespołu Szkół nr 2 w Nowej Dębie odbędą się 21. Mistrzostwa Polski Juniorów (Youth). Organizatorzy, czyli Polski Związek Bokserski, Podkarpacki Okręgowy Związek Bokserski oraz Starostwo Powiatowe w Tarnobrzegu spodziewają się startu najlepszych polskich zawodników urodzonych w latach 1996-1997, wyłonionych poprzez mistrzostwa poszczególnych OZB.

Zawody rozpoczynają się 13 maja (wtorek) badaniami lekarskimi i wagą zawodników (godz. 12.00-15.00) oraz konferencją techniczną z losowaniem (godz. 17.00). Uroczyste otwarcie 21. Mistrzostw Polski Juniorów nastąpi w środę o godz. 11.00, zaś pierwsze turniejowe walki zobaczymy począwszy od godz. 11.30. Mistrzów Polski wyłonia walki finałowe, które odbędą się 18 maja (niedziela) o godz. 11.00.

P R O G R A M
XXI  MISTRZOSTW  POLSKI  JUNIORÓW /YOUTH/  W  BOKSIE
Nowa Dęba , 13-18. 05.2014 r.

13.05.2014 r.  (wtorek)

-  do godz.12:00                  – przyjazd  ekip
-  godz.     12:00 -15:00      – badania  lekarskie i waga zawodników
-  godz.     17:00                  – konferencja techniczna  i  losowanie

14.05.2014 r.  (środa)

-  godz.     7:00 – 8:00         -  badania  lekarskie  i waga  zawodników
- godz.      11:00       -  uroczyste otwarcie mistrzostw
-  godz.     11:30                  – walki eliminacyjne I  seria
-  godz.     17:00                  – walki eliminacyjne  II  seria

15.05.2014 r.   (czwartek)

-  godz.      7:00 – 8:00        -  badania  lekarskie i waga zawodników
-  godz.    11:00                   -  walki  eliminacyjne  I  seria
-  godz.    17:00                   -  walki  eliminacyjne  II seria

16.05.2014 r.   (piątek)

-  godz.      7:00 – 8:00        -  badania  lekarskie i waga zawodników
-  godz.    11:00                   -  walki  ćwierćfinałowe I  seria
-  godz.    17:00                   -  walki  ćwierćfinałowe  II seria

17.05.2014 r.   (sobota)

-  godz.      7:00 – 8:00        -  badania  lekarskie i waga zawodników
-  godz.    11:00                   -  walki  półfinałowe  I i II seria

18.05.2014 r.  (niedziela)

-   godz.     7:00 – 8:00        -  badania  lekarskie  i  waga zawodników
-   godz.   11:00                   -  walki  finałowe

MARIUSZ WACH: KAŻDY MA SPOSÓB NA SWOJE ŻYCIE

wach01

Mariusz Wach jeden z najlepszych w Polsce bokserów wagi ciężkiej w szczerym wywiadzie opowiada o swoim powrocie na ring, konflikcie w teamie i przyszłości w polityce.

- Nie walczył Pan od ponad 18 miesięcy, kiedy w końcu doczekamy się powrotu na ring?
Mariusz Wach: Musisz mi to wypominać? (śmiech). W tym tygodniu będę wiedział konkrety, kiedy wrócę na ring. Czas leci…

- A czy będzie to pojedynek z Eddie`em Chambersem podczas gali w Londynie 26 lipca? Bo takie szczegóły zdradził niedawno Pana promotor Mariusz Kołodziej?
MW: Nie znam żadnych konkretów, nie mam kontraktu i niczego nie podpisywałem odnośnie tej walki. Wszystko jest możliwe, ale jak mówię – w tym tygodniu będę wiedział co dalej.

- Od wielu miesięcy jest Pan w treningu, czy jest to przygotowanie na najwyższych obrotach, które pozwoli Panu wyjść do ringu w najbliższym czasie?
MW: Cały czas ćwiczę. Teraz też jestem w Dzierżonowie. Praktycznie od walki z Kliczko jestem w treningu. Tutaj przygotowuje się pod okiem Piotra Wilczewskiego. Nie są to „ostre” zajęcia. Wszystko robię powolutku, stopniowo. Mój trening jest rozłożony w czasie. Nie mam problemu z mobilizacją. Wiem, że kiedy wyjdę do ringu – muszę wygrać tę walkę. Nie urodziłem się jako pięściarz. To czego się nie nauczę, albo nad czym nie popracuję – wyjdzie w ringu. Ring wszystko zweryfikuje.

- Podobno główną przyczyną Pańskiej nieobecności na ringu jest konflikt dwóch Pana menadżerów. Czy obaj panowie już się dogadali?
MW: Moi menadżerowie nie są w konflikcie (śmiech). Jeśli chodzi o jakiś konflikt to być może między promotorem a menadżerem. A czy się dogadali? Panie Redaktorze, najlepiej zapytać jednego albo drugiego.

- W ostatnich miesiącach nie oglądaliśmy Pana na ringu, ale pomagał Pan innym bokserom w przygotowaniach się do ważnych starć. Jak wspomina Pan sparingi z Powietkinem i Haye`em?
MW: Kiedy to było? (śmiech). Na pewno sparingi zarówno z Powietkinem, jak i Haye`em były dobrym czasem. Uczyłem się od nich. W końcu to czołowi bokserzy na świecie. Wiadomo, że w ringu wszystko może się wydarzyć – chociaż Kliczko jest faworytem. Te sparingi to były na plus dla nas wszystkich.

- Ostatnio sporo zamieszania w polskim boksie narobił Tomasz Adamek, który zapowiedział, że wystartuje w wyborach do europarlamentu. Jego wybór został skrytykowany przez Dariusza Michalczewskiego, który uważa, że bokserzy powinni zostać przy sporcie, a nie bawić się w politykę. A jakie jest Pańskie zdanie na ten temat i czy Panu też marzy się kariera polityczna po zakończeniu kariery?
MW: Każdy ma sposób na swoje życie. Jeśli Tomek uważa, że odnajdzie się w polityce – życzę mu powodzenia. Jeśli chodzi o krytykę – zawsze będzie. Nie ma co się tym przejmować i trzeba robić swoje jak najlepiej. Wiadomo, że całe życie człowiek nie będzie boksował. Kariera sportowca kiedyś się skończy, wtedy trzeba mieć nowy pomysł na swoje życie. Mi się nie marzy kariera polityczna, ponieważ nie znam się na tym.

- Dziękuję za rozmowę.
MW: Dzięki.

Rozmawiał: Krzysztof Domagała, sporteuro.pl

BYŁA MISTRZYNI UKRAINY WZMOCNI KADRĘ PAWŁA PASIAKA?

sidorenko_stamm

Ubiegłoroczna mistrzyni Ukrainy wagi lekkiej (60 kg), Alexandra Sydorenko-Rutkowski, wystąpiła do Kancelarii Prezydenta RP o nadanie w trybie przyspieszonym polskiego obywatelstwa. Wszystko to w związku ze zmianą stanu cywilnego (poślubiła Polaka i od roku mieszka w Warszawie).

W staraniach o przyznanie polskiego paszportu zawodniczkę wspierają m.in. prezes Polskiego Związku Bokserskiego Zbigniew Górski  i trener Paweł Pasiak, licząc, że wzmocni ona w niedalekiej przyszłości rywalizację w kadrze narodowej seniorek, będąc wartościową konkurentką dla Karoliny Michalczuk, Karoliny Graczyk, Anety Rygielskiej, czy Pauliny Jakubczyk, marzących o udziale w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro (2016).

O klasie Alexandry polscy kibice mogli się przekonać choćby w ubiegłym roku podczas jubileuszowego 30. Międzynarodowego Turnieju Bokserskiego im. Feliksa Stamma. Wówczas to Ukrainka zwyciężyła w rywalizacji w wadze lekkiej (patrz fotografia), pokonując w ćwierćfinale wicemistrzynię świata Magdalenę Wichrowską, która najprawdopodobniej zakończyła już sportową karierę, a w walce półfinałowej wyeliminowała doskonałą Angielkę Natashę Jonas.

Dodajmy, że pochodząca z Winnicy Alexandra w barwach Ukrainy uczestniczyła m.in. w Mistrzostwach Świata w Podolsku (2005), New Delhi (2006), Ningbo (2008), Bridgetown (2010) i Qinhuangdao (2012) oraz Mistrzostwach Europy w Tonsbergu (2005), Vejle (2007), Nikołajewie (2009 – zdobyła brązowy medal) i Rotterdamie (2011).

CZY FONFARA ZDEJMIE KLĄTWĘ GOŁOTY?

Fonfara146

Andrzej Fonfara trenuje w miejscu, które nie przyniosło szczęścia jego słynnemu imiennikowi – Gołocie.

– Nic się nie dzieje, nic do roboty. Tylko ptaszki, kojoty i jeszcze raz kojoty. Wszędzie ich pełno i nie wyglądają na zbyt przyjazne – tak piętnaście lat temu kalifornijskie Big Bear Lake amerykańskim dziennikarzom „zachwalał” Andrzej Gołota. W tym górskim miasteczku szykował się do boju ze wschodzącą gwiazdą wagi ciężkiej, Michaelem Grantem. Tamtejszą dolinę, jezioro i lasy podziwia dziś jego imiennik i młodszy kolega z Chicago. Od starcia o mistrzostwo świata federacji WBC Andrzeja Fonfarę dzieli już tylko dwa i pół tygodnia.

Relaks w jacuzzi
24 maja w Montrealu nasz 26-letni pięściarz chce wprawić w osłupienie tych, którym Adonis Stevenson, wg „The Ring” najlepszy pięściarz świata kategorii półciężkiej (2. miejsce zajmuje mistrz IBF i WBA Bernard Hopkins, 3. jest Siergiej Kowaliow, czempion WBO), tak bardzo zaimponował ubiegłorocznymi nokautami na Chadzie Dawsonie, Tavorisie Cloudzie i Tonym Bellew. Do Big Bear Lake polski pretendent udał się tydzień po Wielkanocy, a opuści je na tydzień przed pojedynkiem, gdy wsiądzie na pokład samolotu do Kanady.

Kojoty nie dają mu się we znaki.

– W mieście panuje cisza. Nastał martwy okres, bo skończył się sezon dla narciarzy, a turystów można spotkać głównie w weekend, gdy rowerzyści zjeżdżają z miejscowych górek – opowiada Fonfara. Polak pracuje w pocie czoła, aby telewizja Showtime, która już planuje unifikacyjną konfrontację Stevenson – Hopkins, musiała zmienić plany. W celu dokonania sensacji i pobicia 36-letniego Kanadyjczyka, pochodzący z Białobrzegów pięściarz ściągnął na sparingi niepokonanego na zawodowym ringu Australijczyka Blake’a Caparello. Wcześniej, jeszcze w Chicago, Fonfarze pomagał były mistrz świata Gabriel Campillo, który rok temu okazał się również jego najtrudniejszym przeciwnikiem na zawodowym ringu.

– Budzę się o siódmej, a po rozruchu zaczynam bieg. W pierwszym tygodniu pokonywałem długie dystanse. Były też marszobiegi, czyli podejście pod szczyt, a potem biegiem na dół. Po powrocie do domku śniadanie, odpoczynek i drzemka. Później obiad, a o trzeciej-czwartej zajęcia bokserskie lub sparingi. Wieczorem relaks. Jacuzzi lub film. Jest wesoło. Oglądamy też walki Stevensona i swoje sparingi, które wcześniej nagrywamy. Zasypiam o dziesiątej-jedenastej – relacjonuje Fonfara. Dwupiętrowy, znajdujący się tuż obok sali treningowej domek, wspólnie z nim zajmują trenerzy Sam Colonna i Bogdan Maciejczyk, specjalista od przygotowania kondycyjnego Rafał Radkowski oraz sparingpartnerzy – Caparello i kolejny mańkut (jak Stevenson), Amerykanin George Carter.

Był tam i Lennox…

Big Bear Lake od lat przyjmuje najlepszych pięściarzy świata. Na obozy wybierali się tam Oscar De La Hoya, Mike Tyson i Shane Mosley, a ostatnio choćby mistrz WBA wagi średniej, znakomity Giennadij Gołowkin (Fonfara ćwiczy tam gdzie Kazach – w Summit Gym, należącym do trenera Abela Sancheza).

Do Big Bear Lake niegdyś zawitał też Lennox Lewis i poczuł się na tyle dobrze, że… jego walki z Gołotą nie lubimy wspominać. Z kolei temu ostatniemu górski klimat nie posłużył – według relacji jego wieloletniego menedżera Ziggy’ego Rozalskiego, „Andrew” opuścił Kalifornię zaledwie cztery dni przed starciem z Grantem, przegranym przed czasem mimo desek Amerykanina w pierwszej rundzie. Czy po kilkunastu latach klątwa Gołoty pozostanie historią, a po obozie w Big Bear szczęście uśmiechnie się do Fonfary?

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

WŁOSZKI TRENUJĄ W ASYŻU. MARZIA DAVIDE W NOWEJ KATEGORII WAGOWEJ

Coraz mniej czasu pozostało do rozpoczęcia Mistrzostw Europy Seniorek. Wszystkie liczące na sukcesy reprezentacje wchodzą w główny nurt przygotowań do turnieju mistrzowskiego, który rozpocznie się 30 maja w Bukareszcie. Pisaliśmy już o planach naszej kadry, która ostatnie zgrupowanie spędzi w OPO Cetniewo razem z ekipami z Niemiec, Czech i Litwy.

Na sukcesy w stolicy Rumunii liczy także reprezentacja Włoch. Trenerzy Emanuele Renzini, Laura Tosti i Umberto Di Felice od 5 do 18 maja będą trenować w słynnym narodowym centrum bokserskim w Asyżu. Na zgrupowanie powołano 9 zawodniczek: Valerię Calabrese (ASD Eagle, 48 kg), Terry Gordini (Gordini Boxe Ravenna, 51 kg), Marzię Davide (Sporting Center, 54 kg), Marzię Verrecchia (CS Esercito, 57 kg), Alessię Mesiano (AP Tricolore, 57 kg), Rominę Marenda (CS Esercito, 60 kg), Valentinę Alberti (Pol Dozza ASD, 64 kg), Francescę Amato (Napoli Fulgor, 69 kg) i Flavię Severin (Treviso Ring, +81 kg).

Niespodzianką jest przygotowywanie niekwestionowanej liderki włoskiej kadry, niespełna 34-letniej Marzii Davide, do startu w niższej kategorii wagowej. Pochodząca z Salerno pięściarka najprawdopodobniej wystąpi w Bukareszcie w wadze z limitem 54 kg, w której po raz ostatni boksowała w 2003 roku.

ZAPRASZAMY NA 3. SĘPOLEŃSKI BOXING SHOW. W WALCE WIECZORU TRZCIŃSKI Z BRECHLINEM

plakat_sepolno

W najbliższą niedzielę (11 maja) o godz. 18.00 w hali widowiskowo-sportowej Krajna-Arena przy ul. Chojnickiej 19 w Sępolnie Krajeńskim odbędzie się trzecia już gala boksu pod nazwą „Sępoleński Boxing Show”. W walce wieczoru w wadze ciężkiej zmierzą się zwycięzca pierwszej edycji, Damian „Turbo” Trzciński oraz były młodzieżowy wicemistrz świata z Guadalajary (2008), mający m.in. za sobą starty w lidze World Series of Boxing w brawach German Eagles, Eric Brechlin. Stawką pojedynku będzie Puchar Burmistrza Sępólna Krajeńskiego.

Podczas wieczoru dojdzie także do oficjalnego meczu międzynarodowego Polska-Niemcy, w którym zmierzą się utytułowani bokserzy, w tym także niektórzy mający za sobą występy w elitarnej zawodowej lidze World Series of Boxing. Z zawodników „Boxing Team” Chojnice w składzie polskiej ekipy zobaczymy: Patryka Godlewskiego, Patryka Wardyna, Paulinę Gruchała, Weronikę Zakrzewską oraz Larysę Sabiniarz.

Spikerem ringowym będzie Marek Matela – komentator wielu bokserskich widowisk m.in. gali Gołota – Saleta czy Adamek – Kliczko, zaś najatrakcyjniejszą walkę wieczoru poprowadzi w ringu polski sędzia zawodowy klasy światowej – Józef Prostojanek. Supervisorem walk olimpijskich będzie sędzia klasy międzynarodowej, Prezes Pomorskiego OZB Jerzy Guss. Gościem specjalnym sępoleńskiej gali będzie były zawodowy mistrz świata Dariusz „Tiger” Michalczewski.

Podczas gali nie zabraknie występów artystycznych.Wiemy już na pewno,że pojawi się grupa Break Dance „Braterstwo Stylu”,zespół artystyczny „Paradisse” oraz formacja „Alibi”. Organizatorzy przewidzieli również nagrody dla publiczności.

plakat_maj

NIE BĘDZIE WALKI MASTERNAKA Z MAKABU O PAS WBA

master_trening

Nie dojdzie do pojedynku Mateusz MasternakIlunga Makabu, którego stawką miał być pas tymczasowego mistrza świata WBA wagi cruiser.

Choć walkę zdążono już oficjalnie zapowiedzieć i podpisać kontrakty, pięściarz z Demokratycznej Republiki Konga nie porozumiał się ze swoim promotorem Rodneyem Bermanem (zarazem organizatorem gali planowanej na 21 czerwca w Monte Carlo) i tym samym zrezygnował z pojedynku.

– Liczę, że otrzymam ofertę walki o znaczący tytuł w podobnym terminie. Żałuję, że uciekło mi duże wyzwanie, ale taki jest boks. Jeśli Makabu zmieni zdanie, będę gotowy. W mocnym treningu będę do końca tygodnia – komentuje 27-letni „Master”.

Od swoich promotorów z grupy Sauerland Event pięściarz usłyszał, że potyczka o tymczasowy tytuł WBA pozostanie realna. Jeden z wariantów zakłada, że zmianie nie musiałaby ulec nawet data i miejsce walki, a rywalem zostałby Youri Kalenga, lecz taki scenariusz wydaje się mało prawdopodobny. Organizator gali nie jest promotorem ani Polaka, ani Francuza i teoretycznie nie ma żadnego interesu, aby sponsorować pojedynek o pas. Ponadto nazwiska Kalengi próżno szukać w czołowej „15″ rankingu WBA.

Być może zaproszeniem Polaka do Moskwy zainteresowany byłby Denis Lebiediew, pełnoprawny mistrz World Boxing Association? Rosjanin ostatnio miał skrzyżować rękawice z Guillermo Jonesem, lecz Panamczyka przyłapano na dopingu i pojedynek w ostatniej chwili odwołano.

– Dla mnie to byłby najlepszy wariant, ale na razie mogę go traktować jedynie w kategoriach życzeń. Denisa nie uważam za lepszego pięściarza niż Makabu, a przecież stawka pojedynku byłaby większa, podobnie jak pieniądze. Nie miałem zamiaru narzekać, ale podliczając koszty przygotowań, po starciu w Monte Carlo zostałoby mi nie więcej niż dziesięć tysięcy dolarów – ocenia wrocławianin.

Z kolei polscy kibice najbardziej cieszyliby się z walki Masternaka z Pawłem Kołodziejem, który w rankingu WBA zajmuje 1. lokatę. Jeśli w kraju znaleźliby się chętni na organizację takiej konfrontacji, usankcjonowanie jej jako starcie o tymczasowy pas WBA nie musiałoby stanowić wielkiego problemu.

– Do tej pory nie było poważnych rozmów na ten temat. Jeśli jednak taka opcja przybrała realne kształty, a Paweł chciałby podjąć rękawicę, byłbym jak najbardziej za – deklaruje Masternak.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

DWA ZWYCIĘSTWA POLAKÓW PODCZAS GALI BOKSERSKIEJ W NIEMIECKIM ALZEY

alzey

W minioną sobotę i niedzielę w niemieckim Alzey odbyła się międzynarodowa gala bokserska, organizowana od lat przez Jana Dregera. Również i w tym roku nie zabrakło na niej zawodniczek i zawodników z Polski (ze Skorpiona Szczecin oraz BKS Orkan Gorzów Wlkp.), którzy rywalizowali z pięściarzami z Niemiec i Ukrainy.

W pierwszym dniu swoje pojedynki wygrali Jordan Kuliński (81 kg), który pokonał na punkty ubiegłorocznego młodzieżowego mistrza Niemiec i byłego wicemistrza świata juniorów (dawniej kadetów) z 2011 roku Melvina Perry oraz Tomasz Bohdanowicz (91 kg), który w podobny sposób rozprawił się z innym zawodnikiem gospodarzy, Alexandrem Hofmannem. Niestety przegrali swoje sobotnie pojedynki Tomasz Resól (56 kg) z Niemcem Dieterem Geierem oraz Maciej Jóźwik (54 kg) z jego rodakiem Andreasem Kleinem. Na punkty swój bój przegrał również junior Łukasz Jagoda (53,5 kg), który uległ niemieckiemu kadrowiczowi Christosowi Cherakisowi.

Nieco słabiej Polakom poszło w drugim dniu gali, kiedy to swoje walki wygrali jedynie Arkadiusz Szwedowicz (75 kg) i juniorka Weronika Dąbrowska (54 kg), zdobywając dzięki temu pierwsze miejsca w zawodach. Wicemistrz Polski seniorów pokonał na punkty reprezentującego Ukrainę Surena Mhlamyana, zaś zaledwie 15-letnia Polka wypunktowała Niemkę Katharinę Gies.

Mniej powodów do zadowolenia mieli pozostali nasi zawodnicy – Resól uległ na punkty Niemcowi Nverowi Chilingaryanowi, Kuliński został wypunktowany przez Oleksiya Novokshonova z Ukrainy zaś Bohdanowicz przegrał przez nokaut w 3. starciu z Niemcem Romanem Fressem. Drugi pojedynek podczas zawodów stoczył również Jagoda, ulegając na punkty Salimowi Yeslimowi z Niemiec.

plakat-boxgala

KADROWICZKI BĘDĄ TRENOWAĆ W CETNIEWIE Z NIEMKAMI I CZESZKAMI

Boks Kobiet 01

Kadra narodowa seniorek przygotowująca się do startu w Mistrzostwach Europy, które odbędą się w dniach od 30 maja do 8 czerwca w Bukareszcie, wyjeżdża do Sokółki, gdzie będzie trenować między 9 a 16 maja w gościnnych progach trenera Tomasza Potapczyka i jego klubu UKS Boxing Sokółka. Podobnie jak zimą nasze kadrowiczki trenować tam będą wraz młodymi pięściarzami z Suwałk i Sokółki.

Kolejnym etapem przygotowań wybranek trenera Pawła Pasiaka do startu w mistrzostwach Starego Kontynentu będzie zgrupowanie szkoleniowe w OPO „Cetniewo” we Władysławowie, gdzie nasze panie zjadą 19 maja. Jak nas poinformował dzisiaj szkoleniowiec polskiej kadry, razem z Biało-Czerwonymi trenować tam będzie ośmioosobowa reprezentacja Niemiec, prawdopodobnie licząca trzy zawodniczki ekipa z Czech oraz mniej rozpoznawalne na arenie międzynarodowej reprezentantki Litwy.

Dodajmy, że w najważniejszej ubiegłorocznej imprezie mistrzowskiej, jaką były Mistrzostwa Unii Europejskiej w Keszthely, reprezentantki Niemiec wywalczyły 3 medale (srebrne Ornella Wahner w wadze do 57 kg i Sarah Scheurich w 81 kg oraz brązowy Cindy Rogge w 64 kg). Natomiast Czeszki dość niespodziewanie przywiozły z tego turnieju dwa srebrne krążki (Alice Sramkova w wadze do 54 kg i Martina Schmoranzova w 64 kg).

13. MPJ: TRZY RAZY ZŁOTO DLA CHOJNIC. REWELACYJNA GÓRALSKA MISTRZYNIĄ KRAJU

kadra_sofia07

W Grudziądzu zakończyły się dzisiaj 13. Mistrzostwa Polski Juniorek (Youth) w boksie, w których w ringowe szranki stanęły 83 zawodniczki z 31 klubów. Zawody miały wprawdzie swoją dramaturgię i kilka niespodzianek, jednakże poza nową mistrzynią kraju wagi piórkowej (57 kg) Anną Góralską nie wykreowały wielu nowych twarzy, które mogłyby się pojawić na zgrupowaniach kadry narodowej przed Mistrzostwami Europy w Asyżu.

Najwięcej złotych medali przywiezie do domu Boxing Team Chojnice, którego trzy zawodniczki (Paulina Gruchała w wadze do 54 kg, Larysa Sabiniarz w 69 kg i Kamila Januszewska w 81 kg) stanęły dzisiaj na najwyższym stopniu podium. Siedem pozostałych tytułów mistrzowskich wywalczyły w kolejności kategorii wagowych: Sara Domagała (Skalnik Wiśniówka, 48 kg), Wiktoria Sądej (BKS Jastrzębie, 51 kg), Anna Góralska (Korona Wałcz, 57 kg), Justyna Pietras (Garda Chojna, 60 kg), Justyna Walaś (TSB Tarnów, 64 kg), Elżbieta Wójcik (Róża Karlino, 75 kg) i Gabriela Pawlicka (BSB Astoria Bydgoszcz, +81 kg).

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH (NIEDZIELA, 4 MAJA)

48 KG
Sara Domagała (Skalnik Wiśniówka) – Marta Jagiełło (Gwardia Szczytno) 3-0
51 KG
Wiktoria Sądej (BKS Jastrzębie) – Marta Andrejew (Sokół Piła) 3-0
54 KG
Paulina Gruchała (Boxing Team Chojnice) – Ewa Białas (Energetyk Jaworzno) 3-0
57 KG
Anna Góralska (Korona Wałcz) – Paulina Gut (SKB Czarni Słupsk) 3-0
60 KG
Justyna Pietras (Garda Chojna) – Klaudia Sołtys (BKS Jastrzębie) TKO 1
64 KG
Justyna Walaś (TSB Tarnów) – Natalia Łykus (SKB Czarni Słupsk) 3-0
69 KG
Larysa Sabiniarz (Boxing Team Chojnice) – Ewa Moniak (Radomiak Radom) 3-0
75 KG
Elżbieta Wójcik (Róża Karlino) – Dominika Kołton (KSZO Ostrowiec) 3-0
81 KG
Kamila Januszewska (Boxing Team Chojnice) – Wiktoria Andrzejewska (Stella Gniezno) 2 TKO
+81 KG
Gabriela Pawlicka (BSB Astoria Bydgoszcz) – Katarzyna Kozdronkiewicz (MKS Sikorski Stalowa Wola) TKO 1

[Fot. Barbara Sańko ©]

WSB: AZEROWIE Z BAKU FIRES RYWALAMI KUBAŃCZYKÓW W FINALE

fires_team

Rywalami Cuba Domadores w finale 4. sezonu rozgrywek World Series of Boxing będzie ekipa Azerbaijan Baku Fires, która dzisiaj w Gubie odrobiła straty z pierwszego meczu i pokonała obrońców tytułu Kazakhstan Astana Arlans 4-1. Zwycięstwo na wagę awansu do finału dał Azerom „superciężki” Haji Murtuzaliyev, który pokonał po remisie przez wskazanie znakomitego Chorwata w barwach Arlans, Filipa Hrgovica.

Mecz ułożył się gospodarzom znakomicie, bo wygrywając trzy pierwsze walki zapewnili sobie co najmniej remis w dwumeczu i ewentualny tie-break. Pierwszy punkt zdobył dla nich „miniaturowy” Elvin Mamishzada (52 kg), choć gdyby jego rywalizacja z Ilyasem Suleimenovem odbyła się w Kazachstanie, zapewne wynik walki byłby odwrotny. Z kolei żadnych wątpliwości nie pozostawił po sobie były mistrz świata Albert Selimov (60 kg), bijąc niespodziewanie przez TKO w 2. starciu Samata Bashenova. Dobre wrażenie zostawił po sobie Białorusin w barwach Fires, Yauheni Ramashkevich (69 kg), będąc wyraźnie lepszym w 4 z 5 starć od Manata Omerzakova.

Nadzieję na remis dał obrońcom tytułu Chorwat Hrvoje Sep (81 kg), pokonując jednogłośnie na punkty innego Białorusina z Baku, Mikhaila Dauhaliavetsa, ale był to – jak się później okazało – łabędzi śpiew drużyny z Astany. Decydujący pojedynek Murtuzaliyeva z Hrgovicem nie był pokazem boksu. Na postawie zawodników wyraźnie ciążyła stawka walki. W tej niezbyt czystej rywalizacji dwóch sędziów (Dante de Castro z Filipin i Kim Seong Won z Korei Południowej) wskazało przy remisie na Azera, zaś Chorwat Martin Tadić dał konsekwentnie wygraną we wszystkich rundach swojemu rodakowi

13. MPJ: AŻ TRZY ZAWODNICZKI Z CHOJNIC W FINAŁACH

sadej_wiktoria

W II serii walk półfinałowych 13. Mistrzostw Polski Juniorek (Youth), które po raz ósmy odbywają się w Grudziądzu, awans do decydujących o złocie bojów wywalczyły sobie aż trzy podopieczne Marcina Gruchały z Boxing Team Chojnice. Najtrudniejszą przeprawę miała córka trenera, Paulina Gruchała (54 kg), która po wyrównanym boju pokonała niejednogłośnie na punkty Annę Sondej (06 Kleofas Katowice) i w finale skrzyżuje rękawice z Ewą Białas (Energetyk Jaworzno), która wygrała dzisiaj 2-1 z Justyną Górnik (Garda Gierałtowice).

Do finału awansowały także dwie inne zawodniczki Boxing Team Chojnice – Larysa Sabiniarz (69 kg) i Kamila Januszewska (81 kg). Pierwsza z nich wypunktowała (3-0) Martę Kaniak z UKS SMS Warszawa, natomiast druga w takich samych rozmiarach rozprawiła się z Klaudią Pachuła (GUKS Carbo Gliwice). Rywalką Larysy będzie jutro Ewa Moniak z Radomiaka Radom, zaś Kamila zmierzy się z Wiktorią Andrzejewską (GUKS Carbo Gliwice).

Bardzo ciekawie zapowiada się jutrzejszy finał w wadze z limitem 64 kg, w którym zmierzą się mistrzyni świata juniorek (dawniej kadetek) z Albeny, Justyna Walaś (TSB Tarnów) z czyniącą stałe postępy Natalią Łykus (SKB Czarni Słupsk). Podopieczna Aleksandra Maciejowskiego wygrała dzisiaj w swoim premierowym pojedynku z Weroniką Mrozińską (Start Grudziądz), zaś Natalia wyeliminowała Elizę Poniedziałek (Obra Zbąszyń).

Pełen dystans przeboksowała dzisiaj faworytka wagi muszej (51 kg), podobnie jak Justyna, reprezentująca nasz kraj podczas Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Sofii, Wiktoria Sądej (na zdjęciu), pewnie pokonując Dianę Wytrzyszczewską (Salvete Zamość). Jutro o złoty medal powalczy z nią Marta Andrejew (Sokół Piła), dla której awans do finału jest życiowym sukcesem.

WYNIKI II SERII WALK PÓŁFINAŁOWYCH (SOBOTA, 3 MAJA)

51 KG
Marta Andrejew (Sokół Piła) – Nikoletta Golubowska Nikoletta (Cristal Białystok) 3-0
Wiktoria Sądej (BKS Jastrzębie) – Diana Wytrzyszczewska (Salvete Zamość) 3-0
54 KG
Paulina Gruchała (Boxing Team Chojnice) – Anna Sondej (06 Kleofas Katowice) 2-1
Ewa Białas (Energetyk Jaworzno) – Justyna Górnik (Garda Gierałtowice) 2-1
64 KG
Natalia Łykus (SKB Czarni Słupsk) – Eliza Poniedziałek (Obra Zbąszyń) 3-0
Justyna Walaś (TSB Tarnów) – Weronika Mrozińska (Start Grudziądz) 3-0
69 KG
Larysa Sabiniarz (Boxing Team Chojnice) – Marta Kaniak (UKS SMS Warszawa) 3-0
Ewa Moniak (Radomiak Radom) – Marta Król (Garda Gierałtowice) TKO 2
81 KG
Wiktoria Andrzejewska (Stella Gniezno) – Joanna Kleszcz (ŁKS Orlęta Łuków) WO.
Kamila Januszewska (Boxing Team Chojnice) – Klaudia Pachuła (GUKS Carbo Gliwice) 3-0

WSB: NIESAMOWICI KUBAŃCZYCY MIAŻDŻĄ ROSJAN W HAWANIE

To był absolutny nokaut! Niesamowici Cuba Domadores w rewanżowym meczu półfinałowym zawodowej ligi World Series of Boxing pokonali w Hawanie w znakomitym stylu Boxing Team Russia 5-0. Ringowa dominacja gospodarzy widoczna była w 4 z 5 pojedynków. Dopiero zamykający mecz ze strony rosyjskiej Magomed Omarov (+91 kg) był w stanie nawiązać wyrównaną walkę z zawodnikiem gospodarzy, lecz mimo to – zdaniem sędziów – niejednogłośnie na punkty lepszym zawodnikiem był dzisiaj w nocy Jose Angel Larduet.

W pozostałych czterech walkach Rosjanie nie byli w stanie wygrać choćby rundy z faworytami gospodarzy. Rozpoczął ten pogrom Leodan Nunez (52 kg) pokonując jednogłośnie na punkty Ovika Ogannisyana, a kontynuował Lazaro Alvarez (60 kg), rozprawiając się z Konstantinem Bogomazovem. Awans do finału zapewnił ekipie Domadores wspaniały Roniel Iglesias Sotolongo (69 kg), który pozbawił złudzeń Andreya Zamkovoya zaś czwarty punkt dorzucił kapitan Kubańczyków, Julio Cesar la Cruz (81 kg – na zdjęciu), bijąc w każdej rundzie Alexandra Khotyantseva.

Tak, więc debiutująca w WSB ekipa Domadores jako pierwsza awansowała do finału, w którym w dniach 30-31 maja zmierzy się ze zwycięzcą drugiego półfinału, w którym rywalizują Astana Arlans Kazakhstan i Azerbaijan Baku Fires.

13 MPJ: WYGRANA ANNY GÓRALSKIEJ NIESPODZIANKĄ I SERII PÓŁFINAŁÓW

korona

Jeszcze w ubiegłym roku w Krynicy-Zdroju Anna Góralska (na zdjęciu w środku) zdobyła brązowy medal Mistrzostw Polski Juniorek, występując w wadze z limitem 64 kg. Dokładnie 12 miesięcy później zawodniczka Korony Wałcz awansowała w Grudziądzu do finału kolejnych mistrzostw ważąc o 7 kilogramów mniej (dokładnie 57 kg), pokonując (3-0) w walce o co najmniej srebrny medal faworyzowaną Mirelę Balcerzak ze Skorpiona Szczecin. Dodajmy, że Anna stanie jutro oko w oko z Pauliną Gut (Czarni Słupsk), która po wyrównanej walce pokonała 2-1 inną rewelację tegorocznych Mistrzostw Polski, Edytę Lechowicz (PTB Tiger Tarnów) i nie jest bez szans na końcowy sukces.

Mniej szczęścia od Pauliny miała jej klubowa koleżanka, Karolina Ruszczyńska (48 kg), która – podobnie jak wspomniana Mirela Balcerzak – nie mogła się pogodzić z niejednogłośną (1-2) porażką z młodszą o rok Sarą Domagała (Skalnik Wiśniówka). Drugą finalistką została bardzo dobrze wyszkolona technicznie Marta Jagiełło (Gwardia Szczytno), która pokonała jednogłośnie na punkty wychowankę Pawła Pasiaka, Magdalenę Dembowską z OSiR-u Suwałki.

W wadze lekkiej na awans do finału ciężko zapracowała Justyna Pietras (Garda Chojna), której walka z Patrycją Śliwonik (Hetman Białystok) była trudniejsza niż sądzono. W finale podopieczna Jarosława Przygody będzie rywalizowała z Klaudią Sołtys (GKS Jastrzębie), która dzisiaj uporała się z inną zawodniczką Hetmana, Magdaleną Kozłowską.

Żadnych emocji nie było w wadze średniej (75 kg), gdzie zgodnie z przewidywaniami szybkie zwycięstwo odniosła najlepsza polska zawodniczka w tej kategorii wiekowej, Elżbieta Wójcik (Róża Karlino). Mistrzyni świata szybko pozbawiła złudzeń Natalię Paziewską z Pomorzanina Toruń i w finale skrzyżuje rękawice z Dominiką Kołton (KSZO Ostrowiec Św.), której walkower oddała Karina Kamińska z Bukowiny Wałcz.

WYNIKI I SERII WALK PÓŁFINAŁOWYCH (SOBOTA, 3 MAJA)

48 KG
Marta Jagiełło (Gwardia Szczytno) – Magdalena Dembowska (OSiR Suwałki) 3-0
Sara Domagała (Skalnik Wiśniówka) – Karolina Ruszczyńska (SKB Czarni Słupsk) 2-1

57 KG
Anna Góralska (Korona Wałcz) – Mirela Balcerzak (BKS Skorpion Szczecin) 3-0
Paulina Gut (SKB Czarni Słupsk) – Edyta Lechowicz (PTB Tiger Tarnów) 2-1

60 KG
Klaudia Soltys (BKS Jastrzębie) – Patrycja Śliwonik (Hetman Białystok) 3-0
Justyna Pietras (Garda Chojna) – Magdalena Kozłowska (Hetman Białystok) 2-1

75 KG
Dominika Kołton (KSZO Ostrowiec) – Karina Kamińska (Bukowina Wałcz) WO
Elżbieta Wójcik (Róża Karlino) – Natalia Paziewska (BSB Astoria Bydgoszcz) TKO 1

EUBC ZATWIERDZIŁA ORGANIZATORÓW MISTRZOSTW EUROPY I UNII EUROPEJSKIEJ

Prezydent Europejskiej Konfederacji Boksu (EUBC), Franco Falcinelli, oficjalnie zatwierdził wczoraj organizatorów wszystkich tegorocznych turniejów o Mistrzostwo Europy oraz Mistrzostwo Unii Europejskiej. Najdłużej czekaliśmy na terminy i organizatorów Mistrzostw Starego Kontynentu grup młodzieżowych i juniorskich kobiet, Mistrzostw Unii Europejskiej seniorów (elite) oraz Mistrzostw Europy młodzików.

W 2014 roku czekają nas emocje związane z udziałem Biało-Czerwonych w sześciu imprezach rangi mistrzowskiej. W układzie chronologicznym są nimi:

[30 maja - 8 czerwca] Mistrzostwa Europy seniorek w Bukareszcie (Rumunia)
[29 czerwca - 6 lipca] Mistrzostwa Europy młodzików (Schoolboys) w Keszthely (Węgry)
[19 lipca - 27 lipca] Mistrzostwa Europy Młodzieży (Youth) i Juniorek (Junior) w Asyżu (Włochy)
[10 sierpnia - 20 sierpnia] Mistrzostwa Unii Europejskiej Seniorów w Bułgarii (miasto do ustalenia)
[wrzesień] Mistrzostwa Europy Juniorów w Rosji (prawdopodobnie w Anapie)
[17 października - 26 października] Młodzieżowe Mistrzostwa Europy w Zagrzebiu (Chorwacja)

13. MPJ: BŁYSKAWICZNE ZWYCIĘSTWA FAWORYTEK DO ZŁOTYCH MEDALI

paulina_larysa

W Grudziądzu zakończyła się II seria walk ćwierćfinałowych 13. Mistrzostw Polski Juniorek (Youth). Dla kibiców oczekujących na niespodziewane rozstrzygnięcia nie mamy dobrych wiadomości, gdyż w ringu dominowały faworytki, wśród których najjaśniejszym blaskiem świeciły gwiazdki naszych kadrowiczek. Druga odsłona ćwierćfinałów pokazała sporą różnicę w poziomie pomiędzy zawodniczkami objętymi centralnym szkoleniem i reszta startujących. Aż 10 z 15 walk zakończyło sie przed czasem, w tym 6 już w 1. starciu.

Błyskawicznie swoje walki wygrały nasze nadzieje na gwiazdy światowych ringów, czyli Wiktoria Sądej (GKS Jastrzębie, 51 kg), Paulina Gruchała (Boxing Team Chojnice, 54 kg) i Larysa Sabiniarz (Boxing Team Chojnice, 69 kg – obie na zdjęciu). Są one naturalnymi faworytkami swoich kategorii wagowych. W limicie wagi muszej do strefy medalowej awansowały także Marta Andrejew (Sokół Piła), Diana Wytrzyszczewska (Salvete Zamość) i Nikoletta Gołubowska (Cristal Białystok). W koguciej na podium „wdrapały” się trzy Ślązaczki – Anna Sondej (06 Kleofas Katowice), Ewa Białas (KS Energetyk Jaworzno) i Justyna Górnik (Garda Gierałtowice). Natomiast Larysie spróbują zagrozić Marta Kaniak (UKS SMS Warszawa), Ewa Moniak (Radomiak Radom) i Marta Król (Garda Gierałtowice).

Po niezbyt szczęśliwym starcie w MMŚ w Sofii do wyższego limitu wróciła mistrzyni świata juniorek (dawniej kadetek) z Albeny, Justyna Walaś (TSB Tarnów, 64 kg). Awans do strefy medalowej zdobyła bez walki, w przeciwieństwie do Natalii Łykus (SKB Czarni Słupsk), Elizy Poniedziałek (Obra Zbąszyń) i faworytki gospodarzy, Weroniki Mrozińskiej (Start Grudziądz), które wygrały dzisiaj swoje walki. Medal Mistrzostw Polski wywalczyła także „półciężka” (81 kg) Kamila Januszewska (Boxing Team Chojnice), wygrywając pewnie swój pojedynek w 1. starciu.

II SERIA WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH (PIĄTEK, 2 MAJA)

51 KG
Nikoletta Gołubowska (Cristal Białystok) – Marika Stanczewska (Pomorzanin Toruń)  WO
Marta Andrejew (Sokół Piła) – Agata Stefańska (Start Grudziądz) TKO 2
Diana Wytrzyszczewska (Salvete Zamość) – Adrianna Klimowicz (Korona Wałcz) TKO 1
Wiktoria Sądej (BKS Jastrzębie) – Weronika Kleszczyńska (BKS Skorpion Szczecin) TKO 1
54 KG
Paulina Gruchała (Boxing Team Chojnice) – Anna Widera (WDA Świecie) TKO 1
Anna Sondej (06 Kleofas Katowice) – Sandra Utkowska (BTS Broń Radom) 3-0
Ewa Białas (KS Energetyk Jaworzno) – Jessica Sionko (Boks Polonia Świdnica) TKO 3
Justyna Górnik (Garda Gierałtowice) – Patrycja Gębala (PTB Tiger Tarnów) 3-0
64 KG
Natalia Łykus (SKB Czarni Słupsk) – Katarzyna Szarańska (Victoria Sianów) 3-0
Eliza Poniedziałek (Obra Zbąszyń) – Patrycja Kuchnicka (Pomorzanin Toruń) 3-0
Justyna Walaś (TSB Tarnów) – Marta Maksim (ŁKS Orlęta Łuków) WO
Weronika Mrozińska (Start Grudziądz) – Anna Kozłowska (Bukowina Wałcz) TKO 2
69 KG
Larysa Sabiniarz (Boxing Team Chojnice) – Kamila Niedbała (Korona Wałcz)  TKO 1
Marta Kaniak (UKS SMS Warszawa) – Monika Tomas (Bukowina Wałcz) TKO 1
Ewa Moniak (Radomiak Radom) – Klaudia Wilińska (Start Włocławek) TKO 3
Marta Król (Garda Gierałtowice) – Natalia Nazar (MKS II LO Chełm) 3-0
81 KG
Kamila Januszewska (Boxing Team Chojnice) – Natalia Karaszewska (Pomorzanin Toruń) TKO 1

13. MPJ: POZNAJEMY MEDALISTKI. CIEKAWIE W WAGACH Z LIMITEM 48 I 57 KG

pietras_justyna

Od wczoraj do niedzieli w hali MKS Start w Grudziądzu będziemy się emocjonować rywalizacją najzdolniejszych polskich pięściarek. W 13. Mistrzostwach Polski Juniorek (Youth) w ringowe szranki staną 83 zawodniczki z 31 klubów. Dodajmy, że Grudziądz, stolica polskiego boksu kobiet, już po raz ósmy organizuje tę imprezę.

Pierwsze emocje mieliśmy już wczoraj, kiedy to doszło do 12 walk eliminacyjnych, natomiast dzisiaj kibicujemy młodym zawodniczkom w walkach ćwierćfinałowych. Za nami I seria pojedynków o medale, w których zobaczyliśmy kilka interesujących rywalizacji. Już dwa zwycięstwa ma na swoim koncie Karolina Ruszczyńska (Czarni Słupsk, 48 kg), która po wczorajszej „czasówce”, dzisiaj przeboksowała pełen dystans, pokonując jednogłośnie na punkty Aleksandrę Gogolewską (Adrenalina Wrocław). W gronie medalistek tej kategorii wagowej mamy same faworytki, które znamy z występów w kadrze narodowej. Oprócz Karoliny awans do półfinałów wywalczyły bowiem Sara Domagała (Skalnik Wiśniówka), Marta Jagiełło (Gwardia Szczytno) i Magdalena Dembowska (OSiR Suwałki).

Ciekawie wygląda także walka o tytuł mistrzowski w wadze piórkowej (57 kg), w której pewnie do strefy medalowej weszły Mirela Balcerzak (Skorpion Szczecin) i Paulina Gut (Czarni Słupsk). Niespodziewanie w tym limicie pojawiła się inna kadrowiczka Tomasza Różańskiego, Grażyna Grygiel (BKS Boxeo), która niedawno rywalizowała o miejsce w kadrze na MMŚ w wadze lekkiej. Zawodniczka z Dąbrowy Chełmińskiej nie przywiezie jednak z Grudziądza medalu, gdyż pokonała ją dzisiaj jednogłośnie na punkty tarnowianka Edyta Lechowicz (PTB Tiger), dla której było to już drugie turniejowe zwycięstwo. Czwartą medalistą została Anna Góralska z Korony Wałcz.

Faworytkami do tytułu mistrzowskiego w wadze lekkiej (60 kg) wydają się być Justyna Pietras (Grada Chojna – na zdjęciu) i Klaudia Sołtys (GKS Jastrzębie), które awansowały bez komplikacji do strefy medalowej. Dzisiejsze zwycięstwa zawodniczek Hetmana Białystok – Patrycji Świlonik i Magdaleny Kozłowskiej są ich życiowymi sukcesami.

W wadze średniej (75 kg) faworytka jest tylko jedna. Młodzieżowa Mistrzyni Świata, Elżbieta Wójcik z KSW Róża Karlino wygrała swój ćwierćfinał w 1. starciu. Równie błyskawicznie w turniej weszły Natalia Paziewska (Pomorzanin Toruń) i Dominika Kołton (KSZO Ostrowiec), ale nikt specjalnie nie liczy na to, że będą w stanie zagrozić faworytce zbliżających się Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w Nanjing. Czwartą medalistką została niestowarzyszona Karina Kamińska.

WYNIKI WALK ELIMINACYJNYCH (CZWARTEK, 1 MAJA)

48 KG
Karolina Ruszczyńska (SKB Czarni Słupsk) – Klaudia Kuźmicz (BKS Olimp Szczecin) TKO 1
Aleksandra Gogolewska (UKS Adrenalina Wrocław) – Paulina Cis (Boks Polonia Świdnica) 3-0
54 KG
Anna Sondej (06 Kleofas Katowice) – Marta Sowizdrzał (Gwardia Wrocław) 2-1
Ewa Białas (Energetyk Jaworzno) – Julia Radys (Gwardia Łódź) 2-1
Jessica Sionko (Boks Polonia Świdnica) – Aleksandra Wysocka (Pomorzanin Toruń) 3-0
Justyna Górnik (Garda Gierałtowice) – Patrycja Buczyniak (Boks TUR Łódź) 2-1
Patrycja Gębala (PTB Tiger Tarnów) – Klaudia Dudzińska (Niestowarzyszona) WO
57 KG
Edyta Lechowicz (PTB Tiger Tarnów) – Barbara Grabowska (UKS Champion Kraków) 2-1
60 KG
Blanka Zabrzuch (BTS Broń Radom) – Ewelina Cebula (Niestowarzyszona) WO
69 KG
Ewa Moniak (Radomiak Radom) – Justyna Boryta (Niestowarzyszona) WO
Natalia Nazar (MKS II LO Chełm) – Małgorzata Buciur (Victoria Sianów) TKO 2
Marta Król (Garda Gierałtowice) – Marta Juraszus (GUKS Carbo Gliwice) TKO1

WYNIKI I SERII WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH (PIĄTEK, 2 MAJA)

48 KG
Magdalena Dembowska (OSiR Suwałki) – Patrycja Muchewicz (Pomorzanin Toruń) 3-0
Marta Jagiełło (Gwardia Szczytno) – Wiktoria Błaszczak (BKS Olimp Szczecin) 3-0
Sara Domagała (Skalnik Wiśniówka) – Anna Szkwarek (SKB Spartakus Szczecin) TKO 2
Karolina Ruszczyńska (SKB Czarni Słupsk) – Aleksandra Gogolewska (UKS Adrenalina Wrocław) 3-0
57 KG
Mirela Balcerzak (BKS Skorpion Szczecin ) – Klaudia Szostek (BKS Jastrzębie) 3-0
Anna Góralska (Korona Wałcz) – Katarzyna Major (Boks Polonia Świdnica) 3-0
Paulina Gut (SKB Czarni Słupsk) – Marta Maciejewska (Pomorzanin Toruń) TKO 3
Edyta Lechowicz (PTB Tiger Tarnów) – Grażyna Grygiel (GKS Boxeo Dąbrowa Górnicza) 3-0
60 KG
Klaudia Sołtys (BKS Jastrzębie) – Kamila Curry (BKS Polonia Świdnica) 3-0
Patrycja Świlonik (Hetman Białystok) – Maria Skoczylas (Pomorzanin Toruń) TKO 1
Justyna Pietras (Garda Chojna) – Patrycja Myszko (RUSHH Kielce) 3-0
Magdalena Kozłowska (Hetman Białystok) – Blanka Zabrzuch (BTS Broń Radom) 3-0
75 KG
Dominika Kołton (KSZO Ostrowiec) – Julia Turłaj (BKS Orkan Gorzów Wlkp.) TKO 1
Karina Kamińska (Niestowarzyszona) – Kamila Dudzińska (Niestowarzyszona) 3-0
Elżbieta Wójcik (Róża Karlino) – Gabriela Rabiejewska (BKS Skorpion Szczecin) TKO 1
Natalia Paziewska (Pomorzanin Toruń) – Roksana Pankowska (BSB Astoria Bydgoszcz) TKO 1

TRZY WALKI TAYLOR W TRZY DNI, CZYLI O PRZYGOTOWANIACH KADRY IRLANDII DO ME

pawel_katie

Mistrzyni olimpijska wagi lekkiej, Katie Taylor, której niestety nie zobaczyliśmy w Warszawie podczas 31. MTB im. Feliksa Stamma, wróciła na ring w irlandzkim Cork, pokonując wczoraj jednogłośnie na punkty Chorwatkę Mariję Petric. To pierwsza z trzech walk, które Irlandka stoczy w ciągu trzech dni. Dzisiaj w tym samym mieście spotka się w ringu z Anais Kistler ze Szwajcarii, zaś w sobotę w Waterford skrzyżuje rękawice z Amerykanką Kristin Carlson.

Poziom sportowy przeciwniczek Taylor nie robi na fachowcach specjalnego wrażenia, ale pamiętajmy, że wielka mistrzyni z Bray szczyt formy szykuje na okres od 30 maja do 8 czerwca, kiedy to w Bukareszcie odbędą się Mistrzostwa Europy.

Dodajmy, że Irlandczycy zdradzili już informację, że na wspomnianą imprezę mistrzowską do stolicy Rumunii pojedzie 5 kadrowiczek. Oprócz Katie Taylor będą to: Ceire Smith (Cavan, 51 kg), Michaela Walsh (Holy Family GG, 54 kg), Joanna Lambe (Carrickmacross, 57 kg) i Clare Grace (Callan, 69 kg).

KADRA NARODOWA SENIORÓW BĘDZIE TRENOWAĆ WE FRANKFURCIE NAD ODRĄ

michelus_polski

Kadra narodowa seniorów w dniach od 12 do 20 maja odbędzie zgrupowanie szkoleniowe we Frankfurcie nad Odrą. Do Niemiec, wraz z trenerem Walerym Korniłowem i jego asystentem, pojedzie sześciu zawodników: Sylwester Kozłowski („Akademia Walki” Warszawa, 56 kg), Mateusz Polski („Róża” Karlino, 60 kg), Dawid Michelus („Sokół” Piła, 60 kg), Damian Kiwior („Tiger” Tarnów, 64 kg), Arkadiusz Szwedowicz („Skorpion” Szczecin, 75 kg) oraz Igor Jakubowski („Zagłębie” Konin, 91 kg).

Zawodnikami rezerwowymi, gotowymi na dodatkowe powołanie jest kolejna szóstka kadrowiczów: Grzegorz Kozłowski („Akademia Walki” Warszawa, 52 kg), Tomasz Resół („Skorpion” Szczecin, 56 kg), Mateusz Kostecki („Desant” Kraków, 64 kg), Tomasz Jabłoński („SAKO” Gdańsk, 75 kg), Jordan Kuliński („Start” Włocławek, 81 kg) i Paweł Wierzbicki („Boxing” Sokółka, +91 kg).

Dodajmy, że podopieczni Walerego Korniłowa podczas pobytu we Frankfurcie nad Odrą będą trenować wspólnie z kadrą narodową Niemiec, przygotowującą się do startu w wojskowych Mistrzostwach Świata (CISM).

MARCIN STANKIEWICZ BLOGUJE: PODSUMOWANIE STARTU KADRY PODCZAS MMŚ W SOFII

sofia05

Przyszedł czas na podsumowanie pierwszego poważnego sprawdzianu męskiej młodzieżowej kadry narodowej. Start w Mistrzostwach Świata w Sofii był dla zawodników zmaganiem się nie tylko o medale MŚ ale także o możliwość występu na Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich. Niestety nie udało nam się zdobyć na tej imprezie medalu, nie udało też zdobyć kwalifikacji. Nie oznacza to, iż cały występ kadry należy uznać za porażkę.

W trakcie obozów i startów międzynarodowych wykrystalizowała się kadra pięciu zawodników, którzy byli brani pod uwagę na wyjazd na Młodzieżowe Mistrzostwa Świata: Michał Łęgowski (49 kg, Bokser Chojnice), Eryk Giermak (60 kg, Garda Chojna), Sebastian Konsek (64 kg, RMKS Rybnik), Damian Wyględacz (75 kg, Górnik Sosnowiec) i Rafał Staszewski (81 kg, Kontra Elbląg). Piątka ta brała udział w konsultacjach techniczno-taktycznych oraz w przygotowaniach szybkościowych przed głównym startem. Dodatkowo na mój wniosek za pieniądze klubów do udziału w Mistrzostwach Świata zgłoszeni zostali Sebastian Wiktorzak (69 kg, Olimp Szczecin), który także uczestniczył w przygotowaniach oraz Kamil Mroczkowski (+91 kg, Champion Chojnów).

Dla wielu z nich start w Mistrzostwach Świata był pierwszym startem w tak poważnej  imprezie a mimo to nie ulegli presji. Najbardziej doświadczonym zawodnikiem w tej grupie był Eryk Giermak (trener Jarosław Przygoda). Niestety los nie okazał się dla niego łaskawy i po pokonaniu w pierwszej walce reprezentanta Tajlandii już w drugim pojedynku na jego drodze stanął Kubańczyk Alayn Limonta. Zawodnik ten to ubiegłoroczny mistrz świata juniorów, więc zadanie było bardzo trudne. Pomimo pełnego zaangażowania i podjęcia rękawicy Erykowi nie udało się pokonać tej przeszkody a obserwując reprezentantów tej kategorii wagowej kwalifikacja do MIO była w zasięgu Eryka.

Niełatwe zadanie miał też w swojej wejściowej w turniej walce Sebastian Konsek (trener Anatol Jakimczuk), który trafił na wicemistrza Azji, Japończyka Toshihiro Suzuki. Zawodnik ten prezentował bardzo agresywny styl boksowania, a połączony z doświadczeniem międzynarodowym jakie posiadał, przyniósł mu zwycięstwo nad naszym zawodnikiem. Japończyk zdobył brązowy medal w półfinale ulęgając niejednogłośnie na punkty Viktorowi Petrowowi (Ukraina).

Bardzo dobrze zaprezentował się w wadze do 49 kg Michał Łęgowski (trener klubowy Marcin Łęgowski), który w 1/32 spotkał się z zeszłorocznym brązowym medalistą Mistrzostw Świata Juniorów Jan Chun-Hsienem z Tajwanu pokonując go 2-1. W 1/16 czekał na niego reprezentant Serbii Veljko Gligoric, którego pokonał 3-0, a w 1/8 finału zmierzył się z Yoelem Finolem z Wenezueli ulegając mu po bardzo wyrównanej walce 1-2. W oczach wielu trenerów Michał tę walkę powinien wygrać, jednak sędziowie orzekli inaczej. Start Michała Łęgowskiego można uznać za udany i przy dłuższej systematycznej pracy zawodnik z papierami na wynik międzynarodowy.

Najbardziej skrzywdzonym zawodnikiem tych mistrzostw w moich oczach jest Damian Wyględacz (trener Artur Barwiński). W 1/32 finału uległ on 1-2 reprezentantowi Finlandii Kalle Kallioinenowi, ale w mojej ocenie Damian stoczył zwycięski pojedynek, który został oceniony przez sędziów w niezrozumiały sposób, czego dowodem było zainteresowanie po odczytaniu werdyktu i sprawdzenie wyniku na monitorach. Okazało się bowiem, że sędzia argentyński przy remisie punktowym wskazał zwycięstwo Fina mimo, iż Damian wygrał u niego trzecią rundę 10-8 (Damian w 3. rundzie zdominował walkę a Fin był liczony ). Zawodnik fiński dotarł aż do ćwierćfinału tej imprezy także medal Mistrzostw Świata był jak najbardziej w zasięgu Damiana.

Najbliżej awansu do MIO oraz medalu MŚ znalazł się Rafał Staszewski (trener klubowy Krzysztof Stemplewski). Podczas Mistrzostw Świata stoczył cztery pojedynki – w pierwszym w 1/16 finału pokonał 3-0 Carmelo Calabro z Włoch, w kolejnym pokonał przez TKO w 2. starciu Daniela Weinbendera z Niemiec, natomiast w walce o medal uległ 0-3 mocnemu Ormianinowi Narekowi Manasyanowi. W walce o miejsca 5-8 Rafał spotkał się z zeszłorocznym wicemistrzem Europy juniorów Viddalem Rileyem z Anglii i tu wynik naprawdę mógł iść w dwie strony i wielka szkoda, że sędziowie widzieli zwycięstwo Rileya. Dla Rafała ten turniej był prawdziwym międzynarodowym turniejem (pierwszy raz stoczył aż cztery międzynarodowe walki) i egzamin ten mimo nie osiągnięcia założonego celu zdał bardzo dobrze.

W wadze do 69 kg na ringach w Sofii wystąpił Sebastian Wiktorzak (trener Edward Król), który w 1/32 finału zwyciężył 2-1 zawodnika Kirgistanu Dmitriya Shestakova, by w 1/16 ulec 0-3 Oleksiyowi Tokarchukowi z Ukrainy. Dla zawodnika ze Szczecina był to występ, który pokazał nad czym musi koniecznie popracować, by osiągać wyniki na międzynarodowych arenach, nie poprzestając tylko na tytułach mistrza Polski.

W wadze superciężkiej (+91 kg) wystartował Kamil Mroczkowski (trener Arkadiusz Lewandowski) i w 1/16 finału uległ przez TKO w 3. starciu Maratowi Kerimkhanovowi z Rosji. Kamil jest materiałem na bardzo dobrego zawodnika, jednak musi podjąć w swoim życiu klika bardzo ważnych decyzji.

Chciałbym aby moi zawodnicy wiedzieli, iż bycie reprezentantem kraju to zaszczyt i obowiązek. Wprowadzamy powoli zasady, które będą do reprezentacji nobilitowały nie mistrzów Polski, ale zawodników chcących osiągnąć w swoim życiu coś więcej. W myśl zasady „jak nas widzą, tak nas piszą„ nie może w reprezentacji znaleźć się ktoś, kto tego nie zrozumie. Czasami jedna przegrana walka w ringu przez zawodnika, który tej walki nie podejmie, bądź wykaże lekceważący stosunek do wyniku tej walki, ma wpływ na ocenę całej drużyny. Jak to się mówi drużyna  jest tak silna jak jej najsłabsze ogniwo i to się w tej sytuacji idealnie sprawdza.

Całość występu tej drużyny oceniam pozytywnie choć brak realizacji założonego celu muszę uznać za porażkę. Czeka nas ciężka praca bo do światowej czołówki naprawdę tak bardzo dużo to nam nie brakuje. Przed nami Mistrzostwa Polski Juniorów w Nowej Dębie i jak to mam w zwyczaju mówić – walkę o bycie reprezentantem kraju zaczynamy od nowa. Od swoich kadrowiczów będę wymagał oczywiście więcej i nie wyobrażam sobie by któryś z nich zlekceważył ten turniej. Oczekuję także wzorowej postawy i profesjonalnego podejścia do sportu poza ringiem będę zwracał uwagę na wszystko. Bo sport to nie tylko wygrana w ringu ale także wszystko co się dzieje przed i po walce.

Marcin Stankiewicz, Szczecin dnia 1 maja 2014 roku

[Fot. Katarzyna Psykała ©]

TOMASZ RÓŻAŃSKI: ELA WÓJCIK KRZEPNIE NA WIELKICH IMPREZACH, ALE MA JESZCZE REZERWY

ela_trener

Młodzieżowe Mistrzostwa Świata w Sofii były pełne dobrych wiadomości dla polskiego boksu. W Bułgarii podopieczna Tomasza Różańskiego, Elżbieta Wójcik triumfowała w kategorii wagowej do 75 kg. Trener polskiej kadry kobiecej, a jednocześnie opiekun klubu Róża Karlino, po raz kolejny z wielkiej imprezy powraca w glorii chwały. Warto podkreślić, że zawody organizowane były w olimpijskich kategoriach wagowych (do 51 kg, 57-60 i 69-75). Medal na tej imprezie dawał kwalifikację do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich Nanjing 2014, a wystąpiły w niej najlepsze zawodniczki z całego świata.

- Za nami bardzo ciężki turniej – powiedział na konferencji prasowej trener Różański. – Poziom sportowy był wysoki, zawodniczki były bardzo dobrze przygotowane. Wiele dawało też ich doświadczenie, bo przecież ich wcześniejsze sukcesy mówią same za siebie. Dlatego o tytule zadecydowały detale, nawet jeśli w kolejnych walkach Ela wygrywała ze sporą przewagą punktową, to żeby to osiągnąć, trzeba było wznieść się na wyżyny swoich możliwości – podkreślił.

Przypomnijmy, że w finale Wójcik wygrała z Australijką Caitlin Parker, po czterech rundach wygrywając 3:0 (sędziowie trzykrotnie orzekli wynik 39:37). Wcześniej pięściarka z Karlina pokonała w 1 rundzie Nikolettę Szabo (Węgry), a następnie Christine Desmond (Irlandia) i Chen Nien-Chin (Tajwan).

- I właśnie po pojedynku z Irlandką wiedzieliśmy już, że raczej nikt nie będzie w stanie nam zagrozić mówił polski szkoleniowiec. – W Eli tkwią ogromne możliwości. Ma jeszcze rezerwy. Nie tylko wagowe (waży 73 kg, o 2 mniej, niż mogłaby w swojej kategorii), ale też fizyczne, typowo siłowe. Ela jest coraz bardziej doświadczona, krzepnie na wielkich imprezach, nie spina jej to. W ogóle nie czuła, że jest na mistrzostwach świata, po prostu robiła swoje. Wszystko zgodnie z bokserskim abecadłem odpowiednie nawadnianie się, wysypianie, treningi. Przed nami chwila odpoczynku, potem okres przygotowawczy i sierpniowe igrzyska. Tam będzie główną faworytką i jej rywalki, m.in. z Irlandii, Turcji, USA i Australii, koniecznie będą chciały z nią wygrać. Przed nami ciężka praca, ale wierzymy, że znów nam się uda – podsumował.

źródło: Krzysztof Marczyk, gk24.pl

[Fot. Katarzyna Psykała ©]

ELŻBIETA WÓJCIK: MISTRZOSTWO ŚWIATA PRZYSZŁO „Z LUZU”

ela_win

-  Ela, zdobyłaś złoty medal. Czy jest to dla Ciebie szok i wielka niespodzianka czy raczej realizacja planu – pojechałaś po złoto po prostu ten medal masz…
Elżbieta Wójcik: Jest to w sumie radość ogromna ale przyszło to z luzu. W ubiegłym roku zdobyłam srebrny medal i teraz wiedziałam, że nie ma nic na przeszkodzie i że zdobędę to złoto.

-  Jest to Twoja druga walka w finale Mistrzostw Świata. W ubiegłym roku podczas Mistrzostw Świata w Albenie walczyłaś z mistrzynią Igrzysk Olimpijskich z Londynu. Teraz w Sofii kolejna walka finałowa i tym razem złoto. Jakbyś porównała te dwie walki i te dwie przeciwniczki?
EW: Na pewno Claressa była lepsza i silniejsza i nie ma porównania. Ta walka finałowa z Sofii może nie była łatwiejsza ale nie było takich emocji. To nie było to samo co w Albenie.

- Analizując wszystkie walki Mistrzostw Świata i całą drogę po złoto, czy któraś walka najbardziej utkwiła Ci w pamięci? Może któraś z przeciwniczek była wyjątkowo trudna do pokonania?
EW: Każda z walk była trudna ale najtrudniejszą zawodniczką do pokonania była Chinka z Tajwanu.

- Oprócz tego, że zdobyłaś złoty medal, wywalczyłaś sobie kwalifikację do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich. Jak  będą wyglądały teraz Twoje przygotowania bo czasu jest niewiele a Igrzyska odbędą się już w sierpniu?  Raczej nie będzie czasu na odpoczynek.
EW: Będę miała trochę czasu żeby odpocząć teraz po Mistrzostwach Polski ( 1-4 maj 2014) a potem będę musiała dalej się przygotowywać. W tej chwili nie wiem jeszcze jak będą wyglądały treningi ale myślę, że szybko się dowiem.

- Na pewno wszystkie nastolatki zastanawiają się jak długo trzeba trenować, żeby tak wiele osiągnąć.
EW: Trenuję trzy lata i myślę, że to jest niewiele. Niektórzy trenują pięć lat i nie osiągają takich wyników jak ja. Myślę, że trzeba mieć dobrą głową.

- i na pewno talent
EW: Tak i talent (śmiech)

-  Dlaczego akurat boks a nie jakaś inna dyscyplina? Jak to się zaczęło?
EW: Chyba mi się nudziło i lubiłam się bić jak byłam mała.

- Masz czas na inne zajęcia, inne hobby czy tylko szkoła i boks?
EW: Boks na pierwszym miejscu i znajomi na drugim.

- Gdzie się teraz uczysz?
EW: Uczę się w „Sukcesie” w Białogardzie, jest to liceum ogólnokształcące.

- Jak radzisz sobie z pogodzeniem szkoły i boksu? Czy wyjazd na dłuższy czas na zgrupowania czy tak jak teraz na Mistrzostwa Świata, nie jest problemem?
EW: Nie ma z tym problemu ponieważ nauczyciele wiedzą, że trenuję i że jest to moja pasja. Wszystko da się pogodzić.

-  Dziękuję za rozmowę i jeszcze raz gratuluję sukcesu.

rozmawiała: Katarzyna Psykała

Z BLOGA PAWŁA PASIAKA: NA MISTRZOSTWA ŚWIATA POJEDZIE INNY SKŁAD NIŻ NA MISTRZOSTWA EUROPY

stammmini

Na spokojnie, bez emocji, po wielu analizach pojedynków dziewczyn i ich dyspozycji podczas walk, a także po obejrzeniu zapisów video walk  naszych przeciwniczek mogę dokonać wstępnej oceny poziomu czołówki kadry narodowej po 31. Międzynarodowym Turnieju Bokserskim im. Feliksa Stamma. Jestem zadowolony z postawy kadry, a nawet dumny z dziewczyn, bowiem wygrały z nie byle kim, boksowały mądrze, mimo – jak już wspominałem – pewnych mankamentów, które niebawem wyeliminujemy. Uważam, że także jako trener popełniłem kilka błędów.

Zawsze jestem surowy kiedy oceniam swoje zawodniczki. Wygrane walki także należy analizować, bo przeciwnicy robią to samo i na kolejnych imprezach nie mamy wcale pewności, że uda się pokonać zawodniczkę z która wygraliśmy jeden, czy dwa miesiące wcześniej. Trenerzy czołowych zawodniczek na świecie analizują każdy element walki i szukają rozwiązań, by kolejny raz wynik przegranej walki był odwrotny. W niektórych naszych dziewczynach widzę potencjał, bo są w nich potężne rezerwy i wiem na co je stać, dlatego jeżeli ktoś z boku mówi, że było super, bo wygrała, a trener przesadza, że jest słabo itp., staram się nie ulegać euforii tylko szybko wyciągać wnioski potrzebne do dalszej pracy.
Jeżeli uważam, że nie jesteśmy gotowi na 100 %, a mimo to wygrywamy, to powody tego są dwa: albo zawodniczki, z którymi boksujemy nie są w szczytowej formie, a zazwyczaj przed główną imprezą jak np. Mistrzostw Europy czy Mistrzostwa Świata nikt nie robi szczytu formy, albo jesteśmy tak dobrzy, że jeżeli poprawimy kilka elementów, to będziemy już wygrywać ze wszystkimi na świecie.

Na umiejętność wygrywania pojedynków z najlepszymi zawodniczkami na świecie składa się wiele elementów. Jest to cały ciąg zdarzeń poprzedzających imprezę – kompletna zawodniczka, wiedząca czego chce, jej profesjonalne podejście, mądrze ułożone jednostki treningowe, elastyczna taktyka, dyspozycja fizyczna i psychiczna, praca narożnika, praca psychologa, praca całej drużyny, praca klubu w ciągu roku, dieta, mądry odpoczynek, eliminacja czynników zewnętrznych i zbędnych informacji jak np. telefony i Internet, kontakt z osobami postronnymi  i …można by tu wymieniać bez końca kolejne elementy. Trzeba mieć także trochę szczęścia, bo można nie wygrać żadnej walki będąc w stuprocentowej formie .

Jeżeli twierdzę, że któraś zawodniczka nie jest w formie, to po prostu w niej nie jest z różnych względów, a jeżeli wygrywa walki, to cieszy i prognozuje na przyszłość oraz daje podstawy do wiary w to, że kolejny etap przygotowań przyniesie jeszcze lepsze efekty .

Krytycznie oceniam kilka swoich decyzji i dzisiaj inaczej pokierowałbym ostatnim okresem przygotowań Sandry Drabik (51 kg), która miała przejściowe, drobne problemy. Wiem, że należało popracować z nią inaczej i dostosować wszytko do jej możliwości, które miała w tamtym okresie.
stamm01
Oceniając zawodniczki rozpocznę od niedosytu i ogromnej straty Karoliny Graczyk (60 kg), która przygotowana była dobrze, jak na tak poważny start kontrolny. Pech i kontuzja eliminują ją z przygotowań do Mistrzostw Europy ale nie eliminują z kadry narodowej! Mam nadzieję, że po rehabilitacji Karolina wróci do boksu i weźmie udział w przygotowaniach i rywalizacji o miejsce w składzie na Mistrzostwa Świata. Przeboksowane trzy rundy z połamaną ręką i wygrana walka z dobrą zawodniczką, jaką jest Denitsa Eliseeva, świadczą o charakterze i determinacji tej dziewczyny .

Żanetę Cieślę (51 kg) zaprosiłem do startu z marszu, kiedy pojawiło się wolne miejsce w turniejowej drabince. Gdybyśmy wiedzieli od początku, że nie przyjedzie Nowozelandka, Żaneta byłaby na zgrupowaniu  przedstartowym. Myślę że za bardzo chciała wygrać z Moną Mestiaen z Francji. Jest to dobra, ambitna zawodniczka, mądra i z dużą rezerwą, która jest i nadal będzie w kadrze na ten rok.

Wielkim odkryciem jest dla mnie rutynowana Ewelina Wicherska (51 kg), z którą myślę, że znaleźliśmy szybko wspólny język. Jest to zawodniczka plastyczna, szybko reagująca na uwagi narożnika. Bardzo dobrze mi się z nią pracowało zarówno na zgrupowaniu, jak i podczas startu w Warszawie. Przegrała pierwszą poważną imprezę po dwuletniej przerwie przy remisie z Bułgarką Stoyką Petrovą, która jest sklasyfikowana na 4. miejscu w światowym rankingu AIBA. Start poznanianki oceniam więc bardzo pozytywnie. Na drugi dzień, na sparingach, rozjechała dosłownie Ukrainkę Tatyanę Kob i była lepsza od reprezentantki Kazachstanu Zhainy Shekerbekovej, z którą przed rokiem przegrała Sandra Drabik. Ewelina jest poukładana i kompletna, szybko się uczy i eliminuje błędy. Ma niewygodny, czasami chaotyczny styl walki i jest dosyć niebezpieczna przy jej sile i dynamice ciosów. Jeżeli po przerwie wraca do poważnego boksu, to ma jakiś w tym konkretny cel i jest to dla mnie w tym momencie pewna kadrowiczka.
stamm04
Sandra Drabik (51 kg) pokazała, że może wygrać z medalistką olimpijską Marlen Esparza. Wydarzyło się ostatnio u niej wiele, przeanalizowałem przyczyny jej słabych występów i teraz ona sama musi tylko się zaadaptować do tego, co chcę jej zaproponować. Jeżeli się to uda, Sandra wróci do szczytowej formy, choć jej temperament i gorąca głowa wcale jej tego nie ułatwiają, więc czeka ją ciężka, mentalna praca, która jest gorsza czasami o tej fizycznej. Walka z Rosjanką Sayaną Sagatayevą była jak najbardziej do wygrania, a powód przegranej wydaje mi się już znany. Pamiętajmy, że słabe okresy przytrafiają się także i czołowym zawodniczkom i myślę, że ten czas Sandra ma już za sobą. Mamy aktualnie trzy mocne zawodniczki w wadze z limitem 51 kg, rywalizacja jest zdrowa ale zacięta. Czasami dołącza na sparingi coraz silniejsza Angelika Grońska (48 kg), więc może urodzić się z tego coś dobrego… Taką mam nadzieję.

Karolina Michalczuk (60 kg) bez wątpienia nie pozostawiła nikomu żadnych złudzeń, co do jej możliwości. Moim zdaniem robi ogromne postępy. Pracuje ciężko i konsekwentnie stara się być coraz lepsza, powiększając swój repertuar w wyszkoleniu technicznym. Od początku naszej współpracy Karolina przegrała tylko jedną walkę, więc nikt nie może tej zawodniczce niczego zarzucić, a rozmowy o jej wieku są co najmniej nie na miejscu. Karolina to zawodniczka kompletna, która postawiła wszystko na jedna kartę. Należy jej teraz pomóc, a czas pokaże kto będzie czołową zawodniczka w kraju w 2016 roku, czy za kadencji mojej, czy innego trenera. Nie zamykam drogi dla Karoliny Graczyk, czy młodych Anety Rygielskiej i Pauliny Jakubczyk, a całkiem możliwe, że w limicie 60 kg pojawi się jakieś nowe nazwisko. Im większa rywalizacja, tym lepiej dla poziomu wag olimpijskich. Proponowałbym być cierpliwym w wyrokowaniu o przydatności Michalczuk do kadry narodowej. Jeżeli chodzi o start w Mistrzostwach Europy to tak – Karolina ma już bilet na ten turniej mistrzowski. Z trenerem Władysławem Maciejewskim mamy wspólny język i cel. Jest on mocno zaangażowany w przygotowania Karoliny poza kadrą, a także mocno angażuje się w przygotowania innych kadrowiczek. Czasami mamy odmienne poglądy na różne sprawy i drobne różnice zdań, ale to na bieżąco dyskutujemy i analizujemy, więc współpraca z tak doświadczonym trenerem jest bardzo potrzebna. Należy rozmawiać, bo jak obaj wiemy Karolina już młodsza nie będzie i musimy popełnić teraz jak najmniej błędów. Cieszę się, że Karolina już zapomniała o Igrzyskach w Londynie i otworzyła nowy etap w swojej karierze zawodniczej. Szkoda, że do końca kariery ma bliżej niż dalej.
stamm03
Lidia Fidura (75 kg) to materiał na medalistkę Mistrzostw Świata. W Warszawie kolejny raz udowodniła, że może wygrać z każdą rywalką. Jeszcze na początku było mi ciężko przekonać Zespół Metodyczno Szkoleniowy Klubu Polska, który opiniował skład kadry narodowej, że Fidura jest jeszcze rokującą zawodniczką, mimo iż w karierze nie zdobywała od 2011 roku medali na imprezach kontynentalnych. Jej paszport wyglądał słabo w porównaniu z juniorkami i innymi kadrowiczkami, ale jak powiedziałem nie mogę być rozliczany za starty Lidki w okresie poprzedzającym moją kadencją. Widzę w niej wszystko, co trzeba, tylko najbardziej martwi mnie to, że wokół wiele osób utwierdza Lidię w tym, że jest super dobrze, a ja dalej twierdzę, że Turniej im. Feliksa Stamma to ledwie 60 % możliwości Fidury. Wygraliśmy, bo przeciwniczki przyjęły styl boksowania jaki Lidce pasował, czyli półdystans ofensywny, który lubi najbardziej, tak jak np. Sandra Kruk. Niestety nikt nie jest głupi i żadna z tych dziewczyn, które wystąpiły w Warszawie, na kolejnej imprezie z Lidką nie zaboksuje tak samo. Wiele przeciwniczek jest od Lidki dużo wyższych a ona sama zapomniała jak się boksuje na dystans i to mnie martwi najbardziej – brak pracy nóg i prostych ciosów.

Zaznaczam, że żadna z moich kadrowiczek, jak i zawodniczek przyjezdnych nie była w szczytowej formie. Jeżeli ktoś uważa, że było inaczej, to moim zdaniem jest bardzo naiwny. Szczyt formy wszyscy szykują na Mistrzostwa Europy i Mistrzostwa Świata. Turniej Stamma był dla wszystkich bardzo poważnym startem kontrolnym, z którego świat szybko wyciągnie wnioski, więc nie zachwycajmy się już tymi dwoma złotymi medalami Polek.

Szczyt formy to nie tylko przygotowanie fizyczne, jest to także cały  repertuar zachowań w ringu, potrzebny do obrania dobrej taktyki a także szybkiej jej zmiany, kiedy przeciwniczka nam na to pozwoli. Jeżeli ofensywa jest zadowalająca i pozwala nam na to wydolność i przygotowanie  zawodniczki, a defensywa leży całkowicie i boksowanie z kontrującą przeciwniczką dobrze pracującą na nogach, to o jakim tu przygotowaniu możemy mówić? Mamy jakieś 50 % szans na sukces! Szczegóły – to jest droga do medali! Nie siła i serie ciosów uderzanych gdzie popadnie. Bardzo lubię z Lidką pracować i jeżeli nauczy się pokory i konsekwencji, to jeszcze nas miło zaskoczy. Niektórzy uważają, że się Lidii czepiam… Już odpowiadam: Lidia Fidura ma najłatwiejszą drogę do zdobycia kwalifikacji olimpijskiej ze wszystkich Polek. Jest prawie idealnym materiałem do tego by zostać kompletną zawodniczką, więc nie chcę zmarnować takiej szansy. Celem jest kwalifikacja olimpijska. Nie interesują mnie wyniki Fidury w kraju i na turniejach o „marchewkę”. Lidkę stać na medal Mistrzostw Europy oraz Mistrzostw Świata i zamierzam do ją tego doprowadzić.
stamm02
Przypominam ze jest w kraju pewna młoda zawodniczka, Elżbieta Wójcik, aktualna młodzieżowa mistrzyni świata, której celem jest także występ w Rio de Janeiro i na pewno w niedalekiej przyszłości podejmie próbę odebrania Lidce tytułu mistrzyni kraju i co za tym idzie, będzie do końca z nią rywalizowała o bycie nr 1 w kadrze, a trener Tomasz Różański – jak go znam – zrobi wszystko, by tak się stało. Tak, więc będzie ciekawie, bo możemy niebawem mieć dwie zawodniczki, które mogą startować jako faworytki na dużych imprezach. Nie ma  idealnych zawodniczek, z każdą można wygrać bez problemów, potrzeba tylko mądrych posunięć, by utrudnić naszym przeciwnikom osiągnięcie celu.

Mistrzynią świata jest się tylko przez jeden dzień, a już nazajutrz należy się dalej doskonalić i robić wszystko, by nikt nie dał rady tego tytułu odebrać. Dziewczyny weszły na pewien poziom i zaczęły się schody, bo musimy dokładać drobne elementy, na co potrzeba pracy i konsekwencji. Bez presji boksują dobrze i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.

Zaznaczam, że każda zawodniczka reprezentująca wysoki poziom, spełniająca warunki formalno-prawne, rokująca, profesjonalnie podchodząca do pracy w klubie i w kadrze ma drogę otwartą do kadry narodowej. Rywalizacja trwa cały czas. Na pewno na Mistrzostwa Świata pojedzie inny skład niż na Mistrzostwa Europy.

Reasumując jestem zadowolony z Turnieju im. Feliksa Stamma i dumny z dziewczyn ale to już za nami. Widzę błędy i braki, więc teraz należy wziąć się do pracy. Przy okazji chciałem podziękować za kawał dobrej roboty Aleksandrze Zienowicz, Władysławowi Maciejewskiemu, Tomaszowi Różańskiemu, Tomaszowi Potapczykowi, Aleksandrowi Maciejowskiemu, Stanisławowi Łakomcowi i trenerom klubowym zawodniczek. Każdy z wymienionych dołożył cegiełkę do rozwoju tych dziewczyn. Dziękuję także Anecie Rygielskiej, która pomagała i kadrze młodzieżowej  i seniorkom, a także wszystkim sparingpartnerkom.

Paweł Pasiak, Suwałki, dnia 28 kwietnia 2014 roku

[Fot. Barbara Sańko ©]

NIEZNACZNA WYGRANA OBROŃCÓW TYTUŁU W PÓŁFINALE WSB

HUS_AST

Obrońcy tytułu mistrzowskiego zawodowej ligi World Series of Boxing, Astana Arlans Kazakhstan wygrali w Ałmatach pierwszy mecz półfinałowy z Azerbaijan Baku Fires 3-2, ale wypracowana przez nich wczoraj przewaga nie daje im jeszcze gwarancji awansu do finału. Wszystko to za sprawą Gairbeka Germakhanova (56 kg) i Gaybatulli Gadzhialiyeva (64 kg), którzy wygrali swoje walki z zawodnikami gospodarzy.

Pierwszy z nich, indywidualny mistrz WSB z 2012 roku, stoczył doskonały pojedynek z Madi Shulakovem, wygrywając go niejednogłośnie na punkty. Walka była pięknym widowiskiem, gdyż obaj pięściarze zaprezentowali wielką wolę zwycięstwa i twarde charaktery. Bój prowadzony był na środku ringu i obfitował w mnóstwo ciosów bitych z obu stron. W taki sposób Azerowie wyrównali stan meczu na 1-1, gdyż w pierwszej walce Temirtas Zhussupov (49 kg) bardzo wyraźnie wypunktował Khamzę Nametova.

Gospodarzom strach zajrzał w oczy po tym jak zajmujący 3. miejsce w rankingu WSB Gaybatulla Gadzhialiyev pokonał niejednogłośnie na punkty Askhata Ualikhanova. Negatywnym bohaterem tej rywalizacji był filipiński sędzia, który przyznał każdą rundę słabszemu wczoraj wyraźnie Kazachowi. Walka nie była porywającym widowiskiem, ale dokładniejszym zawodnikiem był z pewnością Azer, który lepiej rozłożył swoje siły i jego przewaga z każdą minutą zdawała się być wyraźniejsza.

Do remisu doprowadził niezawodny Ukrainiec w barwach Arlans, czyli Sergiy Derevyanchenko (75 kg), jeden z najwybitniejszych bokserów w historii ligi WSB. Mający znakomity bilans ligowych walk (22-1!) pięściarz był nieuchwytny w ringu dla silnego fizycznie Soltana Migitinova. Pojedynek został zastopowany w 3. starciu po pierwszym liczeniu Azera, ale przewaga zawodnika gospodarzy była już wówczas miażdżąca.

W decydującym o losie meczu pojedynku stanęli naprzeciwko siebie zajmujący numer 2 w rankingu wagi ciężkiej (91 kg) Kazach Vasilii Levit oraz siódmy w tym zestawieniu Azer Abdulkadir Abdullayev. Pojedynek był jednostronnym widowiskiem, w którym dominował ten pierwszy, poprawiając sobie bilans walk w WSB do 6-0. Sędziowie byli jednogłośni w ocenie tej walki, zaś cały mecz zakończył się triumfem Kazachów 3-2.

Rewanż odbędzie się 3 maja w azerskim mieście Guba a zwycięzca tej rywalizacji stanie do boju finałowego z Cuba Domadores lub Russia Boxing Team.

W LEGIONOWIE REKOWSKI ZREWANŻOWAŁ SIĘ MCCALLOWI. BITWA GŁAŻEWSKIEGO Z MISZKINIEM

rekowski

Niespełna trzy miesiące po pierwszej zawodowej porażce udany rewanż zanotował w Legionowie Marcin Rekowski (14-1, 11 KO), który tym razem pewnie rozprawił się z Oliverem McCallem (57-14, 37 KO). Polak wyciągnął wnioski z pierwszej walki i początku starał się przejąć inicjatywę, operując często lewym prostym. Doświadczony „Atomowy Byk” był niezwykle trudny do trafienia. Boczne ustawienie, dobry balans ciała i tak mijały początkowe minuty. W trzeciej rundzie McCall trafił lewym podbródkowym, lecz „Reksio” niemal natychmiast odpowiedział swoim prawym krzyżowym. Pół minuty przed końcem czwartej odsłony zapachniało sensacją. Marcin po kilku lżejszych ciosach po dole wystrzelił prawym sierpowym na górę i wyraźnie zamroczył słynącego z betonowej szczęki przeciwnika. Ten jednak szybko sklinczował i w swoim stylu wyszedł z opresji. Rekowski boksował mądrze i konsekwentnie. Nie podpalał się, tylko realizował założenia taktyczne, czym na przykład w siódmej rundzie otworzył sobie drogę do bardzo mocnego lewego sierpowego. W przerwie Danell Nicholson w ostrych słowach mobilizował w narożniku byłego mistrza świata, ale to najwidoczniej nie był jego dzień. W końcówce Oliver polował jeszcze na pojedyncze uderzenie, jakie mogłoby odwrócić losy spotkania. Rekowski nie wdawał się w niepotrzebne wymiany i dowiózł pewne zwycięstwo. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali na korzyść Polaka 96:94, 99:92 oraz 99:91.

Po kapitalnej, jednej z najlepszych walk na naszym podwórku nienawiść przerodziła się w piękny spektakl. Po ośmiu rundach stosunkiem głosów dwa do remisu Paweł Głażewski (22-2, 5 KO) pokonał Macieja Miszkinia (15-2, 4 KO). Pomiędzy oboma iskrzyło od dawna. Padło wiele cierpkich słów, a czym bliżej było potyczki atmosfera wrzała coraz mocniej. Nic więc dziwnego, że kibice ostrzyli sobie apetyty na tę konfrontację. I nie zawiedli się. Od pierwszej sekundy nielubiący się pięściarze stanęli na środku ringu i wymieniali potężne bomby, a każda z nich była zadawana z intencją znokautowania rywala. Głowy obu „przyjaciół” co chwilę odskakiwały do tyłu. Miszkiń dobrze celował prawym podbródkiem, natomiast „Głaz” trafiał swoim firmowym lewym sierpem. Ani jeden ani drugi nie chcieli ustąpić, stąd trwała typowa bitka na wyniszczenia. Kryzysy były po jednej i drugiej stronie, lecz wola zwycięstwa oraz nienawiść do rywala pchały zawodników do dalszej wojny.  Upływały kolejne minuty, a my nie byliśmy w stanie wskazać dominującego boksera. W ostatnim starciu więcej sił zachował Miszkiń, jednak ostatni trafił Paweł. Sędziowie mieli nie lada orzech do zgryzienia… Ostatecznie punktowali 76:76, a także 78:75 i 78:74 na korzyść Głażewskiego. Ale zwycięzców jest tu dwóch. W sumie zwycięzcą jest każdy, kto obejrzał ten pojedynek…

Niespełna pięć minut potrzebował Michał Cieślak (5-0, 2 KO) na zdemolowanie doświadczonego Artura Binkowskiego (16-5-3, 11 KO). Zgodnie z oczekiwaniami „młody wilk” zaczął bardzo ostro i już w 20. sekundzie zranił Artura prawym sierpem. Pod koniec pierwszej minuty Binkowski przyklęknął i był liczony do ośmiu, choć on sam domagał się odnotowania faulu. Cieślak parł do przodu niczym taran i równo z gongiem huknął prawym krzyżowym. Binkowski zawisł na linach bezwładnie, ale miał minutę na odpoczynek. Na nic to się zdało. Michał po soczystym lewym prostym zasypał rywala całą lawiną sierpów, doprowadzając do drugiego nokdaunu. Binkowski wstał na osiem, jednak po kilku następnych bomach zawisł na linach, a przed brutalnym nokautem w ostatniej chwili wyratował go sędzia Grzegorz Molenda.

Kamil Szeremeta (7-0, 1 KO) pokonał jednogłośnie na punkty na dystansie ośmiu rund Łukasza Wawrzyczka (19-3-2, 2 KO). Stroną atakującą był od początku Wawrzyczek, który wyprowadzał zdecydowanie więcej ciosów. Szeremeta skutecznie jednak unikał większości z nich i cierpliwie szukał okazji do kontry. Narożnik pięściarza z Białegostoku już po pierwszej rundzie ocenił, że zbyt cierpliwie, i doradzał swojemu podopiecznemu podkręcenie tempa. W kolejnych minutach 24-latek nadal jednak walczył zachowawczo, skupiając się głównie na defensywie. W czwartej rundzie Wawrzyczek wylądował na deskach po ciosie na tułów, jednak będący blisko akcji sędzia ringowy uznał, że był to efekt bardziej utraty równowagi niż uderzenia Szeremety. Ciosy na dół były w każdym razie dość skuteczną bronią białostoczanina. W szóstej rundzie trafił on rywala mocnym lewym kontrującym, który Wawrzyczek wyraźnie odczuł. Zaraz jednak sklinczował i przetrwał moment słabości. Przed ostatnią rundą obaj zawodnicy wydawali się nie być pewni zwycięstwa, dlatego rozpoczęli ją z większym animuszem i starali się podkreślić swoją przewagę. Sędziowie bardziej docenili wyrachowany boks Szeremety, zgodnie punktując 77:75. Zdziwiony tym werdyktem Wawrzyczek usiadł na ringu, co nie spodobało się jego rywalowi.

W swojej drugiej walce w tym roku Michał Żeromiński (7-1, 1 KO) odniósł drugie zwycięstwo, pokonując po dobrym pojedynku Dawida Kwiatkowskiego (8-2, 3 KO). Ośmiorundowa batalia zakończyła się jednogłośnym zwycięstwem 27-latka. Obaj zawodnicy przystąpili do walki z dużymi nakładami energii. Więcej miał jej Kwiatkowski, ale nie przekładało się to na skuteczność, która była zdecydowanie po stronie Żeromińskiego. Zawodnik z Radomia szybko rozgryzł rywala i umiejętnie go kontrował lub sam inicjował ataki. Szczególnie skuteczny okazał się bezpośredni prawy, raz po raz dochodzący głowy Kwiatkowskiego. Narożnik tego ostatniego, widząc, jak efektywnie operuje tą bronią Żeromiński, doradzał swojemu podopiecznemu podniesienie lewej ręki, co jednak przyniosło tylko połowiczny skutek. Przeciwnik bowiem miał znacznie więcej broni w arsenale i urozmaicał ataki, trafiając też i lewą, i na tułów. Kwiatkowski z czasem zaczął klinczować, ale wciąż boksował bardzo ambitnie i szukał drogi do zwycięstwa. W starciu z wszechstronniejszym oponentem brakowało mu jednak argumentów. Sędziowie punktowali 80:72, 79:73 i 78:74.

Niewiele powiedział o aktualnej formie Alberta Sosnowskiego (48-6-2, 29 KO) jego występ w Legionowie. „Dragon” odniósł zwycięstwo w pierwszej rundzie, ale nie przez nokaut, a przez kontuzję jego rywala Włodzimierza Letra (1-3, 1 KO). Skazywany na pożarcie Letr dość odważnie rozpoczął pojedynek i chciał zaskoczyć rywala mocnym ciosem. Kilka jego uderzeń doszło celu, jednak nie zrobiło wrażenia na byłym pretendencie do mistrzostwa świata. Zupełnie inaczej było w drugą stronę – po pierwszym mocnym ciosie Sosnowskiego Letr zatoczył się na liny i padł na deski. Chwilę później znowu był liczony, padając właściwie bez uderzenia. Kiedy przewrócił się po raz trzeci, znowu nie otrzymawszy ciosu, z grymasem bólu złapał się za nogę, a sędzia ringowy zakończył walkę.

Po dziewięcioletniej przerwie Roman Bugaj (17-8-1, 9 KO) udanie powrócił na ring. 40-letni zawodnik pokonał po czterech rundach na punkty Patryka Kowolla (2-12, 1 KO). Bugaj od początku narzucał tempo, spychając rywala do obrony i starając się ustrzelić mocnym prawym. W pierwszej rundzie niewiele jego uderzeń dochodziło celu, ale w drugiej, kiedy nieco onieśmielony rozbitym nosem Kowoll przestał odpowiadać lewym prostym, coraz częściej ataki weterana przynosiły oczekiwany skutek. Bugaj popisał się między innymi efektywną serią przy linach, dwukrotnie trafiając oponenta na górę i na dół. Ciosów na tułów wyprowadzał w tej walce znacznie mniej, ale zdawały się one wywierać większe wrażenie na rywalu. W kolejnych minutach obraz pojedynku się nie zmieniał. Bugaj atakował, a Kowoll nastawiał się głównie na przetrwanie, rzadko kiedy próbując się zrewanżować doświadczonemu przeciwnikowi. W efekcie sędziowie nie mieli problemów ze wskazaniem zwycięzcy. Wszyscy punktowali wygraną Bugaja – 40:36, 40:36 i 39:37.

źródło: bokser.org

EWA BRODNICKA ZDOBYWA W KIELCACH PAS WBF-INTERNATIONAL

ewa01

W walce wieczoru zorganizowanej przez grupę Tymex Boxing Promotion gali w Kielcach, niepokonana Ewa Brodnicka (5-0, 1 KO) zwyciężyła Kremenę Petkovą (10-10-1, 1 KO), tym samym zdobywając pas WBF International kategorii junior półśredniej. To pierwszy tytuł Polki w jej dotychczasowej karierze na ringach zawodowych. Pojedynek prowadzony był w szybkim tempie i od początku pod dyktando Brodnickiej, która prócz niezłej obrony biła niezwykle skutecznie. W ferworze walki była zdecydowanie stroną przeważającą, boksując efektywnie i punktując Bułgarkę. Sędziowie byli jednomyślni i wszyscy opowiedzieli się za zwycięstwem lepszej i skuteczniejszej w ringu polskiej pięściarki (98-92, 98-92, 99-91).

Jedną z lepiej zapowiadających się walk była zdecydowanie potyczka Nikodema Jeżewskiego (6-0-1, 4 KO) z pogromcą Włodzimierza Letra z października ubiegłego roku, Arstiomem Czarniakiewiczem (1-3, 1 KO), zakontraktowana na sześć rund. Pierwsze dwie rundy były na korzyść Jeżewskiego. „Nikoś” skutecznie unikał ciosów na korpus Białorusina, kontrując przy tym szybkim i celnym lewym prostym. W ferworze walki widoczna była przewaga polskiego boksera, który nie robił tych samych błędów w defensywie, przez które przegrał sensacyjnie Letr. Tak jak się spodziewano, Czarniakiewicz był niezwykle twardy broniąc się przed uderzeniami Nikodema i nie było podstaw, by sądzić, że Jeżewski zdoła z nim wygrać przed czasem. Nokautu rzeczywiście nie było. Końcowe etapy starcia to rozbijanie rywala przez Polaka, a na szczególną uwagę zasługiwał wspomniany lewy jab naszego pięściarza. W ostatecznym rozrachunku, Jeżewski jednogłośną decyzją sędziów został zwycięzcą pojedynku.

Krzysztof Rogowski (7-7, 2 KO) udanie powrócił po kilku przegranych walkach z zagranicą. Popularny „Roguś” nie dał szans Arsiomowi Pawiniczowi (1-3-1), wypunktowując go na dystansie czterech rund. Mieszkający w Poznaniu Rogowski od pierwszego gongu kontrolował pojedynek, był stroną przeważającą. W połowie walki Białorusin nabawił się kontuzji łuku brwiowego, która mogło znacząco utrudnić widzenie Pawinicza w ringu. W ferworze starcia popularny „Roguś” wykorzystał swoje wieloletnie doświadczenie, czego dowodem była jednogłośna decyzja sędziów, opowiadających się za zwycięstwem poznaniaka.

Kolejne szybkie zwycięstwo zanotował natomiast Michał Gerlecki (5-0, 3 KO). Pięściarz Mariusza Grabowskiego zdominował w ringu Aleksandra Klimkou (0-3), kilkakrotnie kładąc go na deski, by w ostatecznym rozrachunku wygrać w 2. odsłonie.

Wyniki wszystkich walk zawodowych:
1. Waga średnia: Wojciech Niedzielski (1-0-1, 1 KO) TKO4 Damian Włosowicz (0-1)
2. Waga piórkowa: Krzysztof Rogowski (7-7, 2 KO) UD4 Artsiom Pawinicz (1-3-1)
3. Waga junior ciężka: Michał Gerlecki (5-0, 3 KO) TKO2 Aleksandr Klimkou (0-3)
4. Waga półciężka: Robert Parzęczewski (4-0, 2 KO) UD4 Ericles Torres Marin (3-1-1, 1 KO)
5. Waga junior ciężka: Nikodem Jeżewski (6-0-1, 4 KO) UD6 Arstiom Czarniakiewicz (1-3, 1 KO)
6. Waga junior półśrednia: Ewa Brodnicka (5-0, 1 KO) UD10 Kremena Petkova (10-10-1, 1 KO)

źródło: bokser.org

ZGRUPOWANIE SZKOLENIOWE KADRY SENIOREK W SOKÓŁCE

Boks Kobiet 01

Po należnym odpoczynku po 31. Międzynarodowym Turnieju Bokserskim im. Feliksa Stamma do pracy wraca kadra narodowa seniorek. W dniach od 9 do 16 maja podopieczne trenera Pawła Pasiaka spotkają się podczas zgrupowania szkoleniowego w Sokółce.

Powołania otrzymało 9 zawodniczek: Sandra Brodacka („Skorpion” Szczecin, 48 kg), Sandra Drabik („Soma Boxing” Kielce, 51 kg), Żaneta Cieśla („Kontra” Elbląg, 51 kg), Ewelina Wicherska („PKB” Poznań, 54 kg), Sandra Kruk („Kontra” Elbląg, 57 kg), Karolina Michalczuk („PACO” Lublin, 60 kg), Natalia Hollińska („Skorpion” Szczecin, 69 kg), Lidia Fidura („Carbo” Gliwice, 75 kg) i Sylwia Kusiak („Skorpion” Szczecin, +81 kg).

Role rezerwowych, gotowych na ewentualne dodatkowe powołanie, pełną: Angelika Grońska („06 Kleofas” Katowice, 48 kg), Martyna Letkiewcz („Carbo” Gliwice, 54 kg) i Beata Koroniecka („Hetman” Białystok, 64 kg).

Trenerowi Pasiakowi podczas zgrupowania w Sokółce pomagać będą Tomasz Potapczyk (trener-asystent) oraz Aleksandra Zienowicz (psycholog sportu).

MMŚ: KAZACHOWIE LIDERAMI BOKSU OLIMPIJSKIEGO. INDYWIDUALNE NAGRODY DLA GONZALEZ I TUMENOVA

W ubiegłym roku Kazachowie brylowali w Mistrzostwach Świata Seniorów (Elite) w Ałmatach, wygrywając klasyfikację drużynową. Nie inaczej było w Sofii podczas Młodzieżowych Mistrzostw Świata mężczyzn, co umocniło ich na pozycji liderów boksu olimpijskiego na świecie.

W finałach sofijskiego turnieju wystąpiło czterech pięściarzy z Kazachstanu, z których dwóch (Shalkar Aykynbay i Abylaykhan Zhusupov) wywalczyło złote medale. Tyle samo tytułów mistrzowskich wywalczyli w stolicy Bułgarii Amerykanie (Shakur Stevenson i Darmani Rock), Kubańczycy (Javier Ibanez i Yordan Hernandez) oraz Rosjanie (Bibert Tumenov i Dmitriy Nesterov). Pozostałe dwa złote medale zawisły na szyjach Bektemira Melikuziyeva (Uzbekisatan) i Blagoya Naydenova (Bułgaria).

Nagrody indywidualne dla najlepszej zawodniczki i najlepszego zawodnika Młodzieżowych Mistrzostw Świata przyznano Amerykance Jajairze Gonzalez (60 kg) oraz Rosjaninowi Bibertowi Tumenovowi (64 kg -na zdjęciu). Ten ostatni był faktycznie największym objawieniem turnieju mężczyzn, pokonując w finale, po doskonałej walce, Ukraińca Viktora Petrova. Tumenov zaskoczył rywala szybkością, wysokim tempem, bardzo dużą liczbą zadanych ciosów, a jego rytm walki był wyraźnie wyższy niż wyglądającego na nieco zmęczonego trudami turnieju Petrova.

Świetne wrażenie na obserwatorach wywarł również inny rosyjski mistrz świata, Dymitr Nesterov (75 kg), który systematycznie eliminował głównych faworytów swojej kategorii wagowej, łącznie z mistrzem świata juniorów (dawniej kadetów), Satali Tevi-Fuimaono z Australii. W finale 18-letni Rosjanin po słabej 1. rundzie walki z rewelacyjnym Chorwatem Luką Planticem, znacznie podkręcił tempo i od 2. starcia zaczął dyktować ringowe warunki, wygrywając pewnie na punkty.

Efektownie boksowali w Sofii Kazachowie Shalkar Aikynbay (49 kg), który dopiero w marcu wywalczył sobie miejsce w reprezentacji swojego kraju oraz główny faworyt wagi lekkiej (60 kg), mistrz świata juniorów i dwukrotny juniorski mistrz Azji, Abylaykhan Zhussupov. Zasłużenie złote medale wywalczyli także mistrz kontry – Uzbek Bektemir Melikuziyev (69 kg) oraz Blagoy Naydenov (81 kg) – najlepszy zawodnik gospodarzy.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

49 kg
Shalkar Aykynbay (Kazachstan) – Suleyman Latipov (Uzbekistan) 3-0
52 kg
Shakur Stevenson (USA) – Muhammad Ali (Anglia) 3-0
56 kg
Javier Ibanez (Kuba) – Sultan Zaurbek (Kazachstan) 3-0
60 kg
Abylaykhan Zhusupov (Kazachstan) – Arsen Mustafa (Rumunia) 3-0
64 kg
Bibert Tumenov (Rosja) – Viktor Petrov (Ukraina) 3-0
69 kg
Bektemir Melikuziyev (Uzbekistan) – Luka Prtenjaca (Chorwacja) 3-0
75 kg
Dmitriy Nesterov (Rosja) – Luka Plantic (Chorwacja) 3-0
81 kg
Blagoy Naydenov (Bułgaria) – Vadim Kazakov (Kazachstan) 3-0
91 kg
Yordan Hernandez (Kuba) – Toni Filipi (Chorwacja) 3-0
+91 kg
Darmani Rock (USA) – Peter Kadiru (Niemcy) 2-1

KUBAŃCZYCY JEDNĄ NOGĄ W FINALE LIGI WORLD SERIES OF BOXING

W decydującą fazę wchodzą rozgrywki 4. sezonu zawodowej ligi World Series of Boxing. Wczoraj w Moskwie w pierwszym meczu półfinałowym miejscowy Boxing Team Russia przegrał z Cuba Domadores 2-3. O zwycięstwie gości zadecydował niezawodny Erislandy Savon (91 kg – na zdjęciu), który jednogłośnie na punkty pokonał Evgeniya Tischenko.

W otwierającym mecz pojedynku lider rankingu WSB wagi papierowej (49 kg) Yosbany Veitia zmierzył się ze znanym z międzynarodowych ringów Belikiem Galanovem. Kubańczyk boksował bardzo pewnie, wręcz ekstrawagancko, wykorzystując wrodzoną szybkość i zwinność, z czym nie radził sobie jego rywal i mimo że momentami tracił Veitia koncentrację, wdając się w niepotrzebne wymiany, u każdego z sędziów wygrał zdecydowanie na punkty, notując siódmą (!), kolejna wygraną.

W drugim pojedynku zobaczyliśmy Norlana Yerę (56 kg), debiutanta w barwach Domadores, który zmierzył się z doskonałym Władimirem Nikitinem. Rosjanin wygrał wczoraj wszystkie pięć rund, ale musiał zostawić w ringu sporo zdrowia, by pokonać mniej doświadczonego rywala. Obaj zawodnicy zmagali się w trakcie walki z kontuzjami, jakimi były rozcięcia skóry powyżej lewego oka, ale na szczęście wspomniane kłopoty nie wpłynęły w sposób decydujący na przebieg ich pojedynku. Nikitin ostatecznie zwyciężył na kartach wszystkich sędziów, doprowadzając do remisu, ale pokonany Yera zostawił po sobie świetne wrażenie.

W pojedynku nr 3 staneli oko w oko lider rankingu wagi z limitem 64 kg, Yasnier Toledo i młodzieżowy wicemistrz świata z 2008 roku, Maxim Dadashev. Toledo potwierdził, że jest bodajże najlepiej wyszkolonym technicznie zawodnikiem ligi WSB. Na jego inteligentny, zrównoważony boks patrzy się z wielką przyjemnością. Nie inaczej było wczoraj, kiedy Kubańczyk tańczył przez pięć rund wokół bezradnego momentami Rosjanina, wygrywając wyraźnie na punkty.

Ponownie Rosjan do remisu doprowadził Artem Chebotarev (75 kg) pokonując jednogłośnie na punkty bliżej nieznanego debiutanta, Arlena Lopeza. Świetnie pracująca prawa ręka Rosjanina okazała się skuteczną bronią na mało doświadczonego przeciwnika. Chebotarev od samego początku boksował pewnie i skutecznie, mając słabsze momenty jedynie w ostatnim starciu, w którym odczuł dwa potężne podbródkowe ciosy Kubańczyka, co jednak zasadniczo nie wpłynęło na sędziowską ocenę walki.

O losach meczu zadecydować miał pojedynek niepokonanych Erislandy Savona (91 kg) i Evgeniya Tischenko. Wygrał bez dyskusji jednogłośnie na punkty ten pierwszy, będąc lepszym w każdej z rund, choć Rosjanin walczył dzielnie  do końcowego gongu, czym zasłużył sobie na uznanie moskiewskiej publiczności.

Zwycięstwo 3-2 oznacza, że debiutujący w rozgrywkach Domadores są jedną nogą w finale ligi WSB. Mecz rewanżowy odbędzie się 2 maja w Hawanie i mimo iż wystąpią w nim takie gwiazdy światowego boksu jak np. Lazaro Alvarez (60 kg), Roniel Iglesias Sotolongo (69 kg), czy Julio Cesar la Cruz (81 kg) nie będzie dla gospodarzy spacerkiem. Zwycięzca półfinału awansuje do finału WSB (30-31 maja) i zmierzy się w nim ze zwycięzcą drugiego półfinału, w którym rywalizować będą Astana Arlans Kazakhstan i Azerbaijan Baku Fires.

RAFAKO ZWIĘKSZY NAKŁADY FINANSOWE, ALE ROSNĄ TAKŻE OCZEKIWANIA WOBEC „HUSARII”

hussars_new_logo

- Od lat to się sprawdza, że komu pomagamy finansowo, ten odnosi sukcesy, tak jak i nasza firma – powiedział prezes Rafako S.A. Paweł Mortas na konferencji prasowej w Centrum Olimpijskim w Warszawie. Od nowego sezonu drużyna z ligi World Series of Boxing będzie startować pod nazwą Rafako Hussars Poland.

Rafako zostało sponsorem tytularnym Biało-Czerwonych, którzy już od 2 lat walczą z najlepszymi zespołami świata w zawodowych rozgrywkach WSB.

- Zwiększamy nakłady na drużynę Husarii, ale też zwiększają się nasze oczekiwania, choć oczywiście na wyniki przyjdzie jeszcze czas. Będziemy systematycznie wspierać bokserów, aby ten sport jak dawniej był dumą narodową. Od lat to się sprawdza, że komu pomagamy finansowo, ten odnosi sukcesy, tak jak i nasza firma. Wierzę, że szczęśliwa karta będzie także w przypadku Rafako Hussars Poland – powiedział Paweł Mortas.

O planowanych zmianach wśród kadry zawodniczej i trenerskiej mówił prezes Rafako Hussars Poland Jarosław Kołkowski.

- Wielu zawodników zostanie z nami, o ile sami nie będą mieli innych planów, np. dotyczących zmiany kategorii na wyższą. Rozpoczynając od najniższych wag w zespole walczyć będą: 49 kg Dawid Jagodziński, 52 kg Grzegorz Kozłowski i myślimy o zawodniku Wisły Kraków Jarosławie Iwanowie, 56 kg Sylwester Kozłowski i Marek Pietruczuk, 60 kg nie ma lepszych zawodników w kraju od Dawida Michelusa i Mateusza Polskiego, 64 kg Kazimierz Łęgowski i Damian Kiwior, 69 kg Ireneusz Zakrzewski. Wczoraj dostaliśmy ofertę dot. Ukraińca Pankewicza ze stajni Kliczków K2, który ma 4 walki zawodowe, z nim będziemy rozmawiać. Nie jestem pewien, czy w kraju znajdziemy drugiego boksera, poza Irkiem, który byłby w stanie sobie poradzić w WSB – dodał Jarosław Kołkowski.

Szef Rafako Hussars Poland mówił, że zupełnie inne kłopoty ma w kategorii średniej, gdzie jest kapitan Tomasz Jabłoński.

- Tomek pozostaje liderem, to udowodnił w drugiej części sezonu i podczas Mistrzostw Polski. Chęć występów wyrażają też Arkadiusz Szwedowicz i Kamil Gardzielik. W ostatnim czasie nie było nawet korespondencyjnych walk między nimi, dlatego może zbliżające się czerwcowe GP w Eblągu da nam odpowiedź, który z nich jest lepszy. W wadze 81 kg myślimy o kilku nazwiskach, np. Mateuszu Trycu. Zobaczymy czy będzie chciał do nas wrócić, czy będzie dalej walczył w Bundeslidzie. Są też Jordan Kuliński i Piotr Podłucki, który miał pecha, gdyż w MP nabawił się kontuzji. W 91 kg liderem w Polsce jest Igor Jakubowski i mamy nadzieję, że do nas dołączy. Nie mamy wicelidera, podobnie jak w kategorii superciężkiej. Będziemy mieli twardy orzech do zgryzienia, zastanawiamy się jak zapełnić te luki. Liczę, że rozwiną się Sergiej Werwejko i Arkadiusz Toborek, ale będzie patrzeć też na młodych zawodników – mówi Jarosław Kołkowski.

Zmiany zajdą też w sztabie trenerskim. Odchodzą Hubert Migaczew i Roman Misiewicz, a zostaje Jerzy Baraniecki.

- Jeszcze nie zapadła decyzja kto będzie głównym szkoleniowcem. Planujemy z Polskim Związkiem Bokserskim, w struktury którego wchodzi nasz zespół, aby funkcję drugiego asystenta pełnili rotacyjnie trenerzy kadr – kobiet, młodzieżowej, juniorskiej. Natomiast nowym trenerem przygotowania fizycznego został Piotr Kowalczyk, ze współpracy z którym zadowolony był Tomasz Jabłoński – powiedział szef Rafako Hussars Poland.

MMŚ: WSPANIAŁE ZAKOŃCZENIE MISTRZOSTW ŚWIATA. ZŁOTY MEDAL ELŻBIETY WÓJCIK!

ela_sofia04

To był dla nas prawdziwy turniejowy happy end! W ostatnim pojedynku finałów Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Sofii Elżbieta Wójcik (75 kg) wywalczyła złoty medal, pokonując zdecydowanie na punkty Caitlin Parker z Australii. Tak, więc podopieczna Tomasza Różańskiego zanotowała swój życiowy sukces, gdyż w ub. roku w Albenie stała na drugim stopniu mistrzowskiego podium. I jak znamy Elę na tym triumfie nie poprzestanie, gdyż jej i polskiego szkoleniowca celem nr 1 na ten rok są Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie w Nanjing, na które nasza młoda gwiazda pojedzie w glorii absolutnej dominatorki wagi średniej.

Wracając do finałowej walki Eli z Caitlin Parker dodajmy, że nasza zawodniczka wygrała cztery rundy walki, choć sędziowie w rundach 1., 3. i 4. widzieli jej przewagę w stosunku 2-1. Jednak po zakończeniu boju cała trójka sędziowska była zgodna, że tytuł mistrzyni świata należy się zawodniczce z Karlina, punktując trzy razy po 39-37.

Gratulacje za ten wspaniały sukces należą się nie tylko samej zawodniczce, ale także trenerowi młodzieżowej kadry narodowej i wychowawcy mistrzyni świata, Tomaszowi Różańskiemu, który w ciągu dwóch lat dokonał niesamowitej sztuki, prowadząc do złotego medalu trzy swoje podopieczne (w ub. roku złote medale w Albenie wywalczyły Paulina Jakubczyk i Aneta Rygielska, zaś Elżbieta Wójcik musiała się zadowolić srebrem).

Dodajmy, że w pozostałych dwóch finałach zwyciężyły rewelacyjna 17-letnia Ormianka Anush Grigoryan (51 kg) oraz Amerykanka Jajaira Gonzalez (60 kg), która wyeliminowała z turnieju Justynę Walaś.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

51 kg
Anush Grigoryan (Armenia) – Irma Testa (Włochy) 3-0

60 kg  
Jajaira Gonzalez (USA) – Esra Yildiz (Turcja) 3-0

75 kg
Elżbieta Wójcik (Polska) – Caitlin Parker (Australia) 3-0

MMŚ: CAITLIN PARKER OSTATNIĄ PRZESZKODĄ NA DRODZE ELI WÓJCIK DO ZŁOTA

Młodzieżowe Mistrzostwa Świata w Sofii zamknie dzisiaj finałowy pojedynek Elżbiety Wójcik (75 kg) z Australijką Caitlin Parker (na zdjęciu). Nasza zawodniczka zrobiła wczoraj doskonałe wrażenie na pracownikach serwisu prasowego AIBA, którzy uznali pojedynek Polki z Chen Nien-Chin najlepszym bojem półfinałowym.

Ostatnia przeszkoda Eli w drodze do upragnionego złotego medalu, mimo młodego wieku w ub. roku zdobyła złoty medal Mistrzostw Australii seniorek w wadze z limitem 69 kg (z seniorkami rywalizowała od dwóch lat z uwagi na brak konkurencji wśród rówieśniczek, co aktualnie jest zabronione przez AIBA). Caitlin na swoim koncie ma także trzy krajowe tytuły mistrzowskie w niższych kategoriach wiekowych, a przed miesiącem wygrała we Frankfurcie prestiżowy turniej Brandenburg Cup, gdzie pokonała m.in. Turczynkę Selmę Caliskan i Davinę Michel z Francji.

W karierze Parker jest także wątek „polski”, gdyż Australijka 28 kwietnia 2011 roku podczas Mistrzostw Świata Juniorek (dawniej kadetek) w tureckiej Antalyi skrzyżowała rękawice z późniejszą złotą medalistką, Hanną Solecką, ulegając jej wyraźnie na punkty (14-22).

- Niestety za bardzo nie pamiętam już tamtej walki – próbuje przywołać wspomnienia Hanna Solecka. – Na pewno była bardzo waleczna, ale jeszcze wtedy nie prezentowała się mocno technicznie. Nie wiem jak jest z tym teraz – zakończyła zawodniczka ze Szczecina.

W Sofii Caitlin Parker – podobnie jak jej finałowa rywalka – wygrała trzy walki. Najpierw wyeliminowała Elizavetę Sayushkinę z Ukrainy, następnie rozprawiła się ze wspomniana Daviną Michel, by w półfinale pozbawić złudzeń Marthę Fabela z USA. Wiele wskazuje na to, że Elżbieta Wójcik to za wysokie boksersko schody dla ambitnej Australijki, ale do czasu zakończenia walki nr 509 z zapartym tchem wyczekiwać będziemy na rozwój ringowych wypadków.

Ela Wójcik stoi przed wielka szansą, by przez kolejne lata na międzynarodowych ringach kreślić historię polskiego boksu olimpijskiego. Do dwóch złotych medali Mistrzostw Europy Juniorek (dawniej kadetek), złota Młodzieżowych Mistrzostw Unii Europejskiej i srebrnego krążka Młodzieżowych Mistrzostw Świata powinna dzisiaj dodać złoto światowego czempionatu młodzieży. Głęboko wierzę, że już dzisiaj podopieczną Tomasza Różańskiego stać na wielkie walki z czołowymi seniorkami świata, więc Caitlin Parker nie powinna stanowić dla niej specjalnie trudnej przeszkody, gdyż nie jest zawodniczka lepszą niż Chen Nien-Chin z Tajwanu. Pozostaje nam czekać do ok. godz. 16.30 – wówczas przestaniemy spekulować…

MMŚ: CZTERECH KAZACHÓW WALCZY O ZŁOTO, ALE TO CHORWACI REWELACJĄ PÓŁFINAŁÓW

Wszyscy czterej reprezentanci Kazachstanu wygrali swoje walki półfinałowe i dzisiaj w Sofii staną do pojedynków o złote medale Młodzieżowych Mistrzostw Świata. Jednak uwaga mediów skierowana jest nie na nich, ale na trzech rewelacyjnych Chorwatów, którzy awansowali do finałów. Najlepsze wrażenie pozostawił po sobie szczególnie Luka Plantic (75 kg – na zdjęciu), który pokonał ubiegłorocznego mistrza świata juniorów (dawniej kadetów) Ramila Gadzhyieva z Ukrainy.

Rosjanie musieli wczoraj przełknąć kolejną gorzką pigułkę, jaką była porażka mistrza Europy juniorów Marata Kerimkhanova (+91 kg), którego po trzech ostrzeżeniach wyeliminował przez dyskwalifikację w 3. starciu ciemnoskóry Niemiec  Peter Kadiru. Honoru „Sbornej” w finale bronić będą zatem tylko dwaj zawodnicy – dysponujący niezwykle mocnym ciosem Bibert Tumenov (64 kg) oraz Dmitriy Nesterov (75 kg), który w ćwierćfinale wyeliminował mistrza świata juniorów Satali Tevi-Fuimaono z Australii.

Ogółem o złote medale boksować będzie 20 zawodników z aż 16 krajów! Najwięcej zawodników w finale mają Kazachowie (4), Chorwaci (3) oraz Amerykanie, Kubańczycy, Rosjanie i Uzbecy (po 2). Po jednej szansie mają także Anglicy, Bułgarzy, Niemcy, Rumuni i Ukraińcy.

O złoty medal nie powalczy żaden z zawodników, którzy pokonali w Sofii reprezentantów Polski. Najbliżsi tego byli Toshihiro Suzuki (64 kg) z Japonii, Narek Manasyan (81 kg) z Armenii i Marat Kerimkhanov (+91 kg) z Rosji, którzy wyeliminowali odpowiednio Sebastiana Konska, Rafała Staszewskiego i Kamila Mroczkowskiego.

WYNIKI WALK PÓŁFINAŁOWYCH

49 kg
Suleyman Latipov (Uzbekistan) – Rufat Huseynov (Azerbejdżan) 3-0
Shalkar Aykynbay (Kazachstan) – Shyam Kumar Kakara (Indie) 2-1

52 kg
Muhammad Ali (Anglia) – Masud Yusifzade (Azerbejdżan) 3-0
Shakur Stevenson (USA) – Lu Ping (Chiny) 3-0

56 kg
Javier Ibanez (Kuba) – Dushko Blagovestov (Bułgaria) 2-1
Sultan Zaurbek (Kazachstan) – Peter McGrail (Anglia) 2-1

60 kg
Arsen Mustafa (Rumunia) – Go Hosaka (Japonia) 1 TKO
Abylaykhan Zhusupov (Kazachstan) – Ikboljon Kholdarov (Uzbekistan) 3-0

64 kg
Viktor Petrov (Ukraina) – Toshihiro Suzuki (Japonia) 2-1
Bibert Tumenov (Rosja) – Vincenzo Arecchia (Włochy) 3-0

69 kg
Bektemir Melikuziyev (Uzbekistan) – Juan Ramon Solano (Dominikana)3 TKO (kontuzja)
Luka Prtenjaca (Chorwacja) – Ilyas Odinayev (Białoruś) 3 TKO

75 kg
Luka Plantic (Chorwacja) – Ramil Gadzhiev (Ukraina) 3-0
Dmitriy Nesterov (Rosja) – Kozimbek Mardonov (Uzbekistan) 2-1

81 kg
Blagoy Naydenov (Bułgaria) – Narek Manasyan (Armenia) 3-0
Vadim Kazakov (Kazachstan) – Vegar Tregren (Norwegia) 2-0

91 kg
Yordan Hernandez (Kuba) – Robert Marton (Ukraina) 3-0
Toni Filipi (Chorwacja) – Kim Jin-Nyong (Korea Płd.) 3-0

+91 kg
Darmani Rock (USA) – Laszlo Komor (Węgry) 2 TKO
Peter Kadiru (Niemcy) – Marat Kerimkhanov (Rosja) 3 DQ

MMŚ: WIELKI SUKCES ELŻBIETY WÓJCIK. POLKA POWALCZY O ZŁOTY MEDAL!

ela_win

Po dzisiejszych walkach półfinałowych wiemy, że ubiegłoroczna młodzieżowa wicemistrzyni świata, Elżbieta Wójcik (75 kg), co najmniej wyrówna swój wielki sukces z Albeny. Podopieczna trenera Tomasza Różańskiego przed chwilą w Sofii pokonała Chen Nien-Chin z Tajwanu i awansowała do finału Młodzieżowych Mistrzostw Świata, w którym skrzyżuje rękawice z Caitlin Parker. Dodajmy, że Australijka bez większego trudu wyeliminowała dzisiaj Amerykankę Marthę Fabela.

Ela bezdyskusyjnie wygrała trzy z czterech rund walki z ubiegłoroczną mistrzynią świata juniorek (dawniej kadetek). Słabsze chwile przeżywała jedynie w 3. starciu, które dwóch sędziów (z Kanady i Argentyny) zapisało na konto zawodniczki z Azji. jednak po zakończeniu walki sędziowie nie mieli wątpliwości, która z pięściarek była lepsza, punktując 40-36 i dwukrotnie 39-37 dla zawodniczki z Karlina.

WYNIKI WALK PÓŁFINAŁOWYCH

51 kg
Irma Testa (Włochy) – Neriman Istik (Turcja) 3-0
Anush Grigoryan (Armenia) – Alua Balkybekova (Kazachstan) 3-0

60 kg   
Jajaira Gonzalez (USA) – Anzhelina Bondarenko (Ukraina) 3-0
Esra Yildiz (Turcja) – Monica Floridia (Włochy) 2-1

75 kg 
Elżbieta Wójcik (Polska) – Chen Nien-Chin (Tajwan) 3-0
Caitlin Parker (Australia) – Martha Fabela (USA) 3-0

MMŚ: NAJWIĘCEJ UZBEKÓW I KAZACHÓW W STREFIE MEDALOWEJ, ALE KONTYNENTALNIE GÓRĄ EUROPA

Nasza uwaga od wczoraj koncentruje się na Elżbiecie Wójcik (75 kg), która awansowała do strefy medalowej Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Sofii. Równolegle z rywalizacją kobiet, w decydujące o awansie do finałów boje staną dzisiaj panowie.

Ogółem do półfinałów awansowało po czterech Kazachów i Uzbeków, po trzech Chorwatów, Rosjan i Ukraińców, po dwóch Amerykanów, Anglików, Azerów, Bułgarów, Japończyków, Kubańczyków oraz po jednym zawodniku z Armenii, Białorusi, Chin, Dominikany, Indii, Korei Południowej, Niemiec, Norwegii, Rumunii, Węgier i Włoch.

W podziale kontynentalnym dominuje Europa (22 medalistów), wyprzedzając Azję (13) oraz Amerykę Północną (razem 5). Bez medalu wrócą do domu zawodnicy z Afryki, Ameryki Południowej oraz Australii i Oceanii.

ZESTAW PAR WALK PÓŁFINAŁOWYCH

49 kg
Rufat Huseynov (Azerbejdżan) – Suleyman Latipov (Uzbekistan)
Shalkar Aykynbay (Kazachstan) – Shyam Kumar Kakara (Indie)

52 kg
Masud Yusifzade (Azerbejdżan) – Muhammad Ali (Anglia)
Shakur Stevenson (USA) – Lu Ping (Chiny)

56 kg
Dushko Blagovestov (Bułgaria) – Javier Ibanez (Kuba)
Sultan Zaurbek (Kazachstan) – Peter McGrail (Anglia)

60 kg
Arsen Mustafa (Rumunia) – Go Hosaka (Japonia)
Abylaykhan Zhusupov (Kazachstan) – Ikboljon Kholdarov (Uzbekistan)

64 kg
Toshihiro Suzuki (Japonia) – Viktor Petrov (Ukraina)
Vincenzo Arecchia (Włochy) – Bibert Tumenov (Rosja)

69 kg
Bektemir Melikuziyev (Uzbekistan) – Juan Ramon Solano (Dominikana)
Luka Prtenjaca (Chorwacja) – Ilyas Odinayev (Białoruś)

75 kg
Luka Plantic (Chorwacja) – Ramil Gadzhiev (Ukraina)
Dmitriy Nesterov (Rosja) – Kozimbek Mardonov (Uzbekistan)

81 kg
Narek Manasyan (Armenia) – Blagoy Naydenov (Bułgaria)
Vadim Kazakov (Kazachstan) – Vegar Tregren (Norwegia)

91 kg
Yordan Hernandez (Kuba) – Robert Marton (Ukraina)
Toni Filipi (Chorwacja) – Kim Jin-Nyong (Korea Płd.)

+91 kg
Laszlo Komor (Węgry) – Darmani Rock (USA)
Peter Kadiru (Niemcy) – Marat Kerimkhanov (Rosja)

TOMASZ RÓŻAŃSKI: WYGLĄDA NA TO, ŻE ELA JEST POZA ZASIĘGIEM RYWALEK

nominacje_sofia

Trener młodzieżowej kadry narodowej kobiet, Tomasz Różański, jest pełen wiary w sukces swojej wychowanki, Elżbiety Wójcik (75 kg), która dzisiaj w Sofii stanie do walki o finał Młodzieżowych Mistrzostw Świata.

- Przeciwniczka Eli jest nam doskonale znana – mówi szkoleniowiec z Karlina. – Zawodniczka z Tajwanu jest również utytułowana, bo rok temu w Albenie zdobyła złoty medal Mistrzostw Świata Juniorek w wadze do 75 kg. Walczy z normalnej pozycji, bazując na dość agresywnym stylu walki. Ela jest jest jednak niezwykle zdeterminowana i zrobi wszystko aby dojść na szczyt. Mimo iż wygląda na to, że nasza zawodniczka znajduje się poza zasięgiem rywalek, musimy uzbroić się w cierpliwość i ostrożność, bo to przecież sport i przed walką nikt werdyktów nie powinien wydawać – dodał nasz trener.

Trener reprezentacji Polski zapytany o poziom Młodzieżowych Mistrzostw Świata podkreśla, że jest taki, jakiego się spodziewał, czyli z walki na walkę coraz wyższy i prym wiodą w nim zawodniczki utytułowane.

- Generalnie nie jestem zaskoczony ani poziomem zawodów ani wynikami walk. Moim zdaniem wygrywają faworytki. Poziom jest zróżnicowany, podobnie jak w Albenie, ale z walki na walkę mamy coraz lepsze widowiska – kontynuuje Tomasz Różański.

Choć jeszcze nie czas na dokonanie szczegółowej analizy występów pozostałych dwóch kadrowiczek – Wiktorii Sądej (51 kg) i Justyny Walaś (60 kg) – nasz trener nie wydaje się być rozczarowany ich startem.

- Bardzo szkoda mi Justyny, która przy szczęśliwszym losowaniu mogła wywalczyć awans do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich. Amerykańska mistrzyni świata, Jajaira Gonzalez, była poza jej zasięgiem. W Sofii wygrać z naszą zawodniczką byłaby w stanie może jeszcze Szwedka Agnes Alexiusson. Potwierdzają to sparingi, jakie Justyna toczy w kuluarach mistrzostw, na których podopieczna Aleksandra Maciejowskiego niszczy swoje przeciwniczki. Wiktoria zrobiła swoje, wygrała walkę, a w drugiej nawiązała wyrównany bój z zawodniczką z Tajwanu. Między nami – nie rozumiem dlaczego sędzia w tym pojedynku dał przy remisie przegraną Wiktorii, skoro u tegoż samego sędziego Polka wygrała ostatnią rundę… Ale z samym werdyktem nie zamierzam dyskutować – zakończył Tomasz Różański.

O krótką ocenę występu Justyny Walaś poprosiliśmy także Aleksandra Maciejowskiego, który jako trener asystent wspiera w Sofii Tomasza Różańskiego.

- Mówiąc wprost Amerykanka była skuteczniejsza i dała Justynie dobrą lekcję. Podjęliśmy ryzyko startu w wadze 60 kg i nie udało się, ale wspomniana waga nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Czeka nas teraz wiele pracy, by w przyszłości z tych mistrzostw wyciągnąć konstruktywne wnioski. W walce z Gonzalez zawiodła wybrana przeze mnie taktyka, ale z perspektywy czasu i po obejrzeniu walki Jajairy ze Szwedką Alexiusson uważam, że i inne rozwiązania taktyczne raczej także by zawiodły. Cóż, na zwycięstwa przyjdzie czas w przyszłym roku i w kategorii z limitem 64 kg – powiedział trener na co dzień pracujący w TSB Tarnów.

Wierzymy, że dla Justyny, Wiktorii oraz kadry młodzieżowej mężczyzn Młodzieżowe Mistrzostwa Świata nie będą turniejami straconych szans, tylko zdobytego doświadczenia, które zaprocentuje w kolejnych startach. A medale? Będzie jeden, ale złoty! Mocno w to wierzymy…

[Fot. Barbara Sańko ©]

„HUSARIA” JAKO RAFAKO HUSSARS POLAND W NOWYM SEZONIE LIGI WSB

husaria_meksyk

Pod nową nazwą – Rafako Hussars Poland – boksować będzie jedyna polska drużyna zawodowa w kolejnym sezonie World Series of Boxing. Zmiany zajdą też w składzie, do którego dołączy co najmniej jeden mistrz kraju z Kalisza.

Ponad miesiąc temu złote medale MP wywalczyło aż 8 bokserów Husarii: Dawid Jagodziński (49 kg), Grzegorz Kozłowski (52 kg), Marek Pietruczuk (56 kg), Dawid Michelus (60 kg), Kazimierz Łęgowski (64 kg), Ireneusz Zakrzewski (69 kg), Tomasz Jabłoński (75 kg) i Arkadiusz Toborek (+91 kg).

Zdecydowana większość z nich pozostanie w zespole, ale nie wszyscy. Z nowych zawodników dołączy co najmniej jeden Mistrz Polski 2014. Kto nim będzie i kogo zastąpi, tego kibice pięściarstwa i Rafako Hussars Poland dowiedzą się podczas czwartkowej (24 kwietnia) konferencji prasowej w Centrum Olimpijskim w Warszawie, ul. Wybrzeże Gdańskie 4.

- Zmiany są również w sztabie trenerskim. Z obecnej grupy pozostanie z nami tylko bardzo ceniony przeze mnie Jerzy Baraniecki. Zakończyliśmy współpracę z Hubertem Migaczewem i Romanem Misiewiczem – mówi szef Husarii Jarosław Kołkowski.

W porównaniu z sezonem 2013-2014, w Rafako Hussars Poland pozostanie ok. 10 pięściarzy. To oznacza, że dojdzie do wielu zmian. Na pewno w składzie Biało-Czerwonych nie będzie już np. 49 kg: Arkadiusza Lubomskiego, 52 kg: Mariusza Kocha, 69 kg: Zhory Simonyana, 75 kg: Piotra Gredke, 91 kg: Mateusza Malujdy i Łukasza Zygmunta.

- Rozpoczęliśmy kompletowanie składu bardzo wcześnie, aby zespół w całości mógł od lata spokojnie przygotowywać się do prestiżowych rozgrywek. Dużą pomoc otrzymujemy do firmy Rafako S.A., która gościła nas w swojej hali produkcyjnej w Raciborzu podczas jednego meczu w tym sezonie, a teraz będzie naszym sponsorem tytularnym – powiedział Jarosław Kołkowski.

MMŚ: TYLKO ELŻBIETA WÓJCIK BĘDZIE REPREZENTOWAŁA POLSKĘ W NANJING

staszewski

Pomimo wczorajszej ćwierćfinałowej porażki Rafał Staszewski (81 kg) otrzymał jeszcze jedną szansę awansu do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w Nanjing. Musiał wygrać dzisiaj pojedynek barażowy z innych pięściarzem, który „poległ” na etapie 1/4 finału – Anglikiem Viddalem Rileyem. Mimo ambitnej postawy zawodnik z Elbląga przegrał jednogłośnie na punkty (dwa razy 28-29 i 27-30).

Tak, więc żaden z polskich zawodników nie pójdzie śladem Dawida Michelusa (wówczas 54 kg), który w 2010 roku w Singapurze zdobył brązowy medal Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich. Bardzo prawdopodobne, że sukces zawodnika z Piły powtórzy lub – miejmy nadzieję – poprawi Elżbieta Wójcik (75 kg), która jutro walczy o finał Mistrzostw Świata w Sofii, czym zapewniła sobie start w Nanjing.

[Fot. Barbara Sańko ©]

MMŚ: PORAŻKA RAFAŁA STASZEWSKIEGO W WALCE O MEDAL

sofia

Rafał Staszewski (81 kg) nie poszedł dzisiaj niestety śladem Elżbiety Wójcik i przegrał jednogłośnie na punkty (28-29, 27-30 i 26-30) pojedynek ćwierćfinałowy Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Sofii z Ormianinem Narekiem Manasyanem. Na wspomnianą punktację wpływ miało m.in. liczenie jakie w 3. starciu przytrafiło się zawodnikowi z Elbląga.

Jutro w Sofii mamy dzień przerwy od walk, a po nim w środę do rywalizacji o finał stanie m.in. Elżbieta Wójcik (75 kg), której rywalką będzie Chen Nien-Chin z Tajwanu. W drugiej parze półfinałowej zmierzą się Australijka Caitlin Parker i Amerykanka Martha Fabela.

MMŚ: ELA WÓJCIK Z MEDALEM I KWALIFIKACJĄ DO MŁODZIEŻOWYCH IGRZYSK OLIMPIJSKICH!

elamini

Już w ubiegłym roku podczas Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Albenie Elżbieta Wójcik (75 kg) pokazała, że stać ją na prowadzenie wyrównanego pojedynku z samą mistrzynią olimpijską, Claressą Shields. W tym roku na turniejowej drodze do złota naszej zawodniczki nie widać tak wielkich indywidualności jak Amerykanka, jednakże jak zauważył trener Tomasz Różański, należy bardzo ostrożnie podchodzić do tego, by widzieć w Eli absolutną dominatorkę wagi średniej.

Dzisiejsza rywalka zawodniczki z Karlina, wicemistrzyni świata z Albeny w niższej wadze (69 kg), Christine Desmond z Irlandii, sprawiła przecież niespodziankę, eliminując w Sofii Rosjankę Ekaterinę Serovą, więc spodziewaliśmy się z jej strony trudnych warunków walki. Na szczęście nasze obawy były nieuzasadnione, gdyż w ringu bezapelacyjnie dominowała Ela, wygrywając każde starcie i w konsekwencji cały pojedynek 3-0 (dwa razy 40-36 oraz 40-35), zdobywając nie tylko awans do strefy medalowej, ale również paszport do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w Nanjing.

W uzupełnieniu dodajmy, że półfinałową rywalką Elżbiety Wójcik nie będzie doskonale jej znana Valentina Khalzova, z którą Polka wygrała jednogłośnie na punkty w półfinale światowego czempionatu w Albenie, tylko Chen Nien-Chin Tajwanu, która dzisiaj niespodziewanie pokonała zawodniczkę z Kazachstanu 2-1.

MMŚ: RAFAŁ STASZEWSKI I ELŻBIETA WÓJCIK POWALCZĄ O MEDALE

sofia

Rafał Staszewski (81 kg) i Elżbieta Wójcik (75 kg) pozostali ostatnimi reprezentantami Polski podczas rozgrywanych w Sofii Młodzieżowych Mistrzostwach Świata. O sukcesie Eli pisaliśmy wczoraj, natomiast Rafał pokonał dzisiaj na 35 sekund przed zakończeniem 2. starcia przez TKO (kontuzja) reprezentanta Niemiec Daniela Weinbendera i awansował do ćwierćfinału, w którym zmierzy się jutro z Ormianinem Narekiem Manasyanem.

Swojej szansy na pozostanie w zawodach nie wykorzystał Michał Łęgowski (49 kg), który stoczył wyrównany pojedynek z Wenezuelczykiem Yoelem Finolem i zdaniem sędziego z Kanady był w nim zawodnikiem lepszym w stosunku 29-28. Niestety odmiennego zdania byli rozjemcy z Kazachstanu i Gruzji, którzy opowiedzieli się za pięściarzem z Ameryki Południowej (29-28 i 30-27).

MMŚ: MICHAŁ ŁĘGOWSKI I RAFAŁ STASZEWSKI WALCZĄ DALEJ W SOFII

FRANKFURT01

Po znakomitym starcie Polaków w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata nastały dla nas trudniejsze momenty. Wczoraj swoją walkę przegrał Sebastian Konsek (64 kg), ulegając jednogłośnie na punkty (trzy razy 27-30) Japończykowi Toshihiro Suzuki.

Dzisiaj z turniejem pożegnali się Sebastian Wiktorzak (69 kg), który uległ 0-3 (trzy razy 27-30) brązowemu medaliście Mistrzostw Europy Juniorów (dawniej kadetów) z Sofii (2012), Ukraińcowi Oleksiyowi Tokarchukowi oraz Eryk Giermak (60 kg), którego w takim samym stosunku pokonał ubiegłoroczny mistrz świata juniorów (dawniej kadetów) z Kijowa, Kubańczyk Alayn Limonta.

Niemoc Polaków przełamali za to Rafał Staszewski (81 kg) pokonując niejednogłośnie na punkty (sędziowie punktowali dwa razy 29-28 i 28-29), po bardzo wyrównanym boju Włocha Carmelo Calabro oraz mający boks wpisany w swoje DNA, Marcin Łęgowski (49 kg), który odprawił z kwitkiem Serba Veljko Gligorovica. Sędziowie byli jednomyślni w typowaniu zwycięzcy tego pojedynku, dając wygraną Polakowi 3-0 (dwa razy 30-27 i 29-28).

Tak, więc w turnieju mężczyzn pozostało nam dwóch Biało-Czerwonych. Staszewski w kolejnej walce (w 1/8 finału) zmierzy się z Niemcem Danielem Weinbenderem, zaś Łęgowski z Wenezuelczykiem Yoelem Finolem.

[Fot. Barbara Sańko ©]

MMŚ: ELŻBIETA WÓJCIK BRONI HONORU KADRY KOBIET

kadra_sofia07

To miał być polski dzień podczas Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Sofii. W ringu pojawić się miały trzy podopieczne Tomasza Różańskiego i Aleksandra Maciejowskiego, z których każda – zdaniem naszych szkoleniowców – była znakomicie przygotowana do zawodów. Po raz kolejny okazało się jednak, że boks młodzieżowy rządzi się swoimi prawami i nie ma w nim absolutnych faworytów. Zamiast wielkiej fiesty mieliśmy dzień pokory, gdyż z mistrzostwami pożegnały się Wiktoria Sądej (51 kg) i Justyna Walaś (60 kg). Nie zawiodła za to Elżbieta Wójcik (75 kg), która z łatwością pokonała pierwszą turniejową przeszkodę.

Zawodniczka z Karlina boksowała przez zaledwie 80 sekund, gdyż tyle czasu wystarczyło, by Ela wybiła chęć rywalizacji Nikolett Szabo z Węgier. Wystarczyło kilka mocniejszych ciosów Polki i jedno liczenie, by sędzina z Bułgarii odesłała Szabo do narożnika.

Po raz drugi podczas tych Mistrzostw musieliśmy przełknąć gorzką pigułkę, jaką była porażka przy remisie przez wskazanie. Doświadczył tego wcześniej ambitny Damian Wyględacz oraz wczoraj Wiktoria Sądej (51 kg), która odpadła z turnieju po porażce z Huang Hsiao-Wen. Zawodniczka z Tajwanu wygrała z Polką dzięki wskazaniu sędziego z Egiptu przy remisie 38-38, choć należy pamiętać, że punktował dla niej również arbiter z Turkmenistanu (39-37). Ambitny finisz Wiktorii, podobnie jak w przypadku Damiana, nie wystarczył do upragnionego zwycięstwa.

Niestety bardzo wysoko na punkty przegrała mistrzyni świata juniorek (dawniej kadetek) z Albeny, Justyna Walaś (60 kg). W nowej dla niej kategorii wagowej musiała uznać wyższość amerykańskiej kandydatki na gwiazdę światowego boksu, ubiegłorocznej mistrzyni świata juniorek wagi piórkowej, Jajairy Gonzalez. Nasza zawodniczka, która specjalnie dla startu w Sofii zbiła wagę z 63 kg przegrała jednogłośnie na punkty (dwa razy 36-40 i 34-40).

W kolejnej walce Elżbieta Wójcik zmierzy się 21 kwietnia z Irlandką Christine Desmond i wierzymy, że zafunduje swojej rywalce „lany” poniedziałek.

[Fot. Barbara Sańko ©]

RANKING WBO: GŁOWACKI I FONFARA NA CZELE

Federacja WBO uaktualniła swój ranking za miesiąc kwiecień, a w nim jak zwykle znalazło się kilka nazwisk naszych pięściarzy. W wadze ciężkiej nie mamy swojego przedstawiciela, ale już w junior ciężkiej na pozycji numer jeden znajdziemy nazwisko Krzysztofa Głowackiego (21-0, 14 KO). Pięć oczek niżej sklasyfikowano natomiast Pawła Kołodzieja (33-0, 18 KO), któremu w ostatnich miesiącach uciekły dwie szanse mistrzowskie sprzed nosa.

Również na samym szczycie, tylko w dywizji półciężkiej, prowadzenie utrzymuje Andrzej Fonfara (25-2, 15 KO). Polak wybrał jednak inną drogę i 24 maja w Montrealu zaatakuje tron organizacji WBC i zasiadającego na nim Adonisa Stevensona (23-1, 20 KO). Dziewiąty w kategorii junior średniej jest Damian Jonak (37-0-1, 21 KO), a na najniższym stopniu podium w wadze piórkowej pozostał Kamil Łaszczyk (16-0, 7 KO). On też jest ostatnim naszym rodakiem w tym zestawieniu.

źródło: bokser.org

PODSUMOWUJEMY 31. MTB IM. FELIKSA STAMMA

stamma2014

Od zakończenia 31. Międzynarodowego Turnieju Bokserskiego im. Feliksa Stamma minęło kilka dni, potrzebnych na złapanie odpowiedniego dystansu do tej ciekawej imprezy, w której Biało-Czerwoni mieli swoje wzloty i upadki. Warszawskie zawody w naturalny sposób zamykają pierwszy etap budowy kadr narodowych kobiet i mężczyzn na najważniejsze w tym roku turnieje mistrzowskie.

Bezsprzecznie wyżej oceniam zdobycie dwóch pierwszych i jednego trzeciego miejsca przez nasze panie, które aby osiągnąć wspomniany sukces musiały wygrać w Warszawie aż 10 walk z zagranicznymi rywalkami, wśród których były medalistki Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata i Europy. Panowie ogółem wygrali 12 pojedynków międzynarodowych, jakkolwiek wystartowało ich w Warszawie aż 17 (dla porównania reprezentantek Polski było 5).

Jeśli chodzi o podopieczne Pawła Pasiaka, startowy egzamin zdały na pewno obie zwyciężczynie zawodów – Karolina Michalczuk (60 kg) i Lidia Fidura (75 kg), o której dyspozycję martwił się od dłuższego czasu polski szkoleniowiec. Jeśli to, co Lidka pokazała w Warszawie szacowane jest na 60% jej możliwości, możemy chyba patrzeć optymistycznie na jej kolejne starty. Boks Karoliny zrobił wrażenie na wszystkich obserwatorach. Jest w nim wszystko, czego potrzeba do odniesienia wielkiego sukcesu. Nasza mistrzyni po Turnieju im. Feliksa Stamma może się czuć pełnoprawną zawodniczką nowej kategorii wagowej. Obciążenia fizyczne i psychiczne zniosła doskonale, mając oparcie nie tylko w trenerze Pasiaku, ale także w najważniejszym w jej karierze szkoleniowcu, czyli Władysławie Maciejewskim. In plus zaliczyć trzeba start Sandry Drabik (51 kg), szczególnie za zwycięstwo nad medalistką olimpijską. Marlen Esparza, choć wydaje się, że już teraz stać ją na wygrywanie z takimi rywalkami jak silna, choć chaotyczna Sayana Sagatayeva.

Wielka szkoda, że przykra kontuzja wyeliminowała przedwcześnie z turnieju Karolinę Graczyk (60 kg), która dzięki sile woli i determinacji dotrwała do zwycięskiego końca walki z groźną Bułgarką Denitsą Eliseevą. Dobrze zaprezentowała się wracająca do międzynarodowej rywalizacji Ewelina Wicherska (51 kg), której niewiele zabrakło do pokonania będącej w znakomitej formie leworęcznej Bułgarki Stoyki Petrovej. Zdaniem Pawła Pasiaka gdyby Żaneta Cieśla (51 kg) przepracowała ostatnie tygodnie na zgrupowaniu z pozostałymi kadrowiczkami, zapewne stać by ją było na pokonanie mistrzyni Francji Mony Mestiaen.

Trudniej jest ocenić postawę podopiecznych trenerów Walerego Korniłowa i Ludwika Buczyńskiego. W porównaniu z ubiegłym rokiem, kiedy tylko dwóch Polaków wystąpiło w finale Turnieju im. Feliksa Stamma, tegoroczny wynik moglibyśmy chyba uznać za więcej niż satysfakcjonujący. Ale czy tak było w istocie? Faktem jest to, że w 2013 roku w turnieju panów mieliśmy o wiele lepszą obsadę (m.in. Andrew Selby, Robson Conceicao, Fatih Keles, Gani Zhaylauov, Souleymane Cissokho, czy Anthony Fowler).

Turniej Stamma AD 2014 nie wyniósł na wysoki poziom międzynarodowy żadnego z Polaków. Najbliżej tego był Igor Jakubowski (91 kg), który w finale pokonał solidnego mistrza Rosji Pavla Nikatayeva, zawodnika mającego doświadczenie w lidze WSB. Jednakże dzień wcześnie ten sam Igor doświadczył w ringu ciężkich chwil w pojedynku z anonimowym Gruzinem Alexandrem Dokvadze. Nie zachwycił mnie w Warszawie nasz drugi złoty medalista, Grzegorz Kozłowski (52 kg), którego bardzo cenię za ambicję, siłę i determinację. Moim zdaniem dwa jego warszawskie zwycięstwa były mocno dyskusyjne, z czym np. nie zgodził się trener Korniłow. – Belg w półfinale stoczył walkę z cieniem a nie z Kozłowskim i przegrał zasłużenie – mówił mi Białorusin, zadowolony z poziomu jaki zaprezentował Grzegorz również w walce finałowej z Hiszpanem Kelvinem de la Nieva.

Mimo finałowej porażki (?) wysoko oceniam turniejowy występ Damiana Kiwiora (69 kg), który chociaż był lepszy na kartach u trzech sędziów, to nieszczęśliwie przegrał finałowy bój w stosunku 1-2. Rywalizacja z Gruzinem Zaalem Kvachatadze potwierdziła, że w zawodniku z Tarnowa tkwią wielkie możliwości, ale ich pełne zaprezentowanie wydaje się bardziej możliwe w limicie 64 a nie 69 kg. Damian, coraz lepszy i skuteczniejszy w akcjach ofensywnych, musi jednakże bardziej pracować nad swoją obroną, bo inkasuje zbyt dużo ciosów i mimo ponadprzeciętnej odporności (przydomek Kevlar Kid idealnie pasuje do tego o czym piszę), szybko straci zdrowie i szanse na wielką karierę.

Wspomniany Damian, Marek Pietruczuk (60 kg) i Dawid Jagodziński (52 kg) – to trzej zawodnicy, którzy – moim zdaniem – niepotrzebnie zaboksowali w wyższych kategoriach wagowych, przez co już na starcie Turnieju im. Feliksa Stamma zminimalizowali swoje szanse na dobry wynik. Wydawało mi się, że mocno bijący Kazach Meirbolat Toitov pokazał w Wyszkowie w meczu ligi WSB osłabionemu chorobą Markowi, że limit 56 kg jest dla niego optymalny. Z kolei Dawid nie wygrał dotąd żadnej międzynarodowej walki w wadze wyższej niż 49 kg…

Trener Korniłow chwalił za półfinałową walkę Dawida Michelusa (60 kg), który jednakże – ku mojemu zdziwieniu – zamiast boksować w bezpiecznym dla siebie dystansie i operować w rejonach środka ringu, bił się bezładnie, wręcz chaotycznie na linach z Otarem Eranosyanem. Gruzin, mając niewielki arsenał umiejętności technicznych, wygrał cały turniej, pokonując w finale doskonałego Anvara Yunusova z Tadżykistanu, który dopiero w 3. starciu zrozumiał jak należy boksować, by wygrać z gruzińskim „czołgiem”. Wyżej od Eranosyana oceniam zwycięzcę Arkadiusza Szwedowicza (75 kg), równie młodego jak Polak, Olexiya Kazim-Zade. Przez pierwsze 3 minuty wicemistrz Polski był na dobrej drodze do zwycięstwa, ale w kolejnych starciach jego boks stracił na jakości, a koncentracja pozostawiała również wiele do życzenia. Porażka zawodnika ze Szczecina z Ukraińcem sprawiła, że nadal nie jesteśmy w stanie ocenić jego faktycznej wartości w międzynarodowym towarzystwie.

Turniejowi im. Feliksa Stamma uważnie przyglądał się dyrektor zarządzający drużyny Hussars Poland, Jarosław Kołkowski, który był dość daleki od optymizmu po tym, co zobaczył na ringu w Hotelu Gromada. Jego uwaga skupiona była nie tylko na Igorze Jakubowskim (poszukiwanie brakującego ogniwa drużyny w wadze ciężkiej), ale także na sposobie pracy trenera kadry narodowej, Walerego Korniłowa, który miałby jednocześnie prowadzić „Husarię” w kolejnym sezonie WSB. Dla profesjonalistów takich jak Kołkowski równie ważna jak sportowa dyspozycja pięściarzy jest jakość interakcji trener-zawodnik. Obserwując poza ringowe sytuacje (trener, jego asystent i zawodnicy chadzający własnymi drogami) mam poważne wątpliwości czy Korniłow zdążył zbudować odpowiednie relacje ze swoimi podopiecznymi oraz sztabem trenerskim. Problemy tkwią m.in. w komunikacji, ale także w odmiennych metodach treningowych oraz innej bokserskiej filozofii, której hołduje trener kadry.

Kogo z zagranicznych gwiazd 31. MTB im. Feliksa Stamma będziemy wspominać przez kolejne lata? Warto na pewno zapamiętać świetny dla oka boks Irlandczyka Michaela Conlona, technikę i ringową mądrość Anvara Yunusova, skuteczność Olexiya Kazim-Zade, niewygodny, „śliski” boks oraz beztroski luz poza ringiem, jaki prezentował Amerykanin Cam Awesome… Z zawodniczek zagranicznych z pewnością długo wspominany będzie występ pierwszej w historii mistrzyni olimpijskiej, Nicoli Adams, choć warto wspomnieć, że Angielka przyleciała do Warszawy w słabej formie i dość szczęśliwie wygrała półfinałową walkę ze Stoyka Petrovą z Bułgarii.

Organizacja zawodów, jak można było się tego spodziewać, stała na najwyższym poziomie. Finałowa gala, zorganizowana tym razem w Hotelu Gromada (w ub. roku odbyła się na Torwarze) wypadła efektownie i mimo wielu emocji odbyła się w sportowej atmosferze. Były zastrzeżenia co do jakości sędziowania, ale skoro pojedynki oceniali doświadczeni sędziowie AIBA z wielu krajów, problem ten nie powinien obciążać sumienia organizatorów. Po raz kolejny zawody obserwowaliśmy za pośrednictwem transmisji internetowej, co sprawiło, że obraz ringowych zmagań trafił w odległe od Warszawy rejony. Sama transmisja obejmowała jednak tylko wydarzenia z ringu A, na którym boksowali przez pierwsze dwa dni zawodów panowie. W tym samym czasie, kiedy na ekranach monitorów obserwowaliśmy niemało przeciętnych boksersko pojedynków eliminacyjnych panów, na tym „gorszym” ringu rywalizowały na światowym poziomie czołowe zawodniczki świata. Jeśli ten problem uda się rozwiązać w przyszłym roku, organizacje Turnieju im. Feliksa Stamma ocenimy zapewne o niebo wyżej.

Jarosław Drozd

HANNA WORONKO: BOKS BEZLITOŚNIE OBNAŻA SŁABOŚĆ PSYCHIKI

hanna Woronko01

Cel – wygrana. W drodze do sukcesu trzeba podejmować adekwatne decyzje, elastycznie reagować w zmieniających się warunkach, nadążać za przeciwnikiem i oceniać ryzyko.  Co to za opis? Pasuje zarówno do człowieka biznesu i sportu,  niewątpliwie pasuje też do jednej konkretnej dziedziny sportu, jaką jest boks. Dzisiaj w cyklu 5 pytań do… przedstawiamy Wam rozmowę z Hanną Woronko (Jaśniewicz), byłą pięściarką.

Kilka słów o Hani – Na swoim koncie ma dwukrotne mistrzostwo, trzykrotne wicemistrzostwo Polski w boksie w wadze papierowej, złoto w turnieju międzynarodowym w Gliwicach i brąz w turnieju międzynarodowym na Węgrzech. Startowała jako zawodniczka Stoczniowca Gdańsk, następnie walczyła w barwach Legii Warszawa. Wspominając 3 lata spędzone w Warszawie Hania mówi, że to był dla niej wyjątkowy czas.  Wtedy wygrywała w meczach międzypaństwowych – m.in. z wicemistrzynią świata Ukrainką Swietłaną Mirosziczenko, wygrana z mistrzynią Kanady, z Włoszką Tatianą Rinaldi (mistrzynią Włoch). W trakcie swojej kariery miała przyjemność trenować z Krzysztofem Kosedowskim i Adamem Kozłowskim.

- Szukając informacji o Twojej karierze sportowej znalazłam informację o tym, jak przeprowadziłaś się ze swojego rodzinnego miasta – Gdańska do Warszawy, zaczęłaś walczyć w barwach Legii Warszawa i ciężko Ci było związać koniec z końcem. Nie miałaś wtedy takich myśli, żeby zostawić to i wrócić do rodziny? Co pomogło Ci wytrwać tam i mimo wszystkich przeciwności realizować się jako bokserka?
Hanna Woronko: Tamten etap życia był dla mnie ciągłą walką ze wszystkim i ze wszystkimi. Boks był odpowiedzią na moje emocje i ciągłe poszukiwanie trudnych wyzwań. Chciałam robić coś co było niedostępne dla większości kobiet, coś co  innym ale przede wszystkim mnie udowadniało moją zadziorną inność. To na pewno nie był łatwy czas, ale bardzo ważny bo dający możliwość poznawania swoich możliwości i granic wytrzymałości. Dlatego ani oddalenie od rodziny, ani ciężkie warunki materialne nie były w stanie skłonić mnie do powrotu.

- Najprościej mówiąc w boksie chodzi o to żeby wyjść i wygrać, żeby nie dać się zaskoczyć przeciwnikowi, nadążać za nim i dodatkowo podejmować adekwatne decyzje będąc pod presją. Brzmi to idealnie jak opis funkcjonowania ludzi biznesu. Jak adekwatnie oceniałaś sytuację i szybko podejmowałaś decyzje? Jakaś strategia?
HW: Również strategia, bo wbrew powszechnym opiniom boks jest dyscypliną wymagającą myślenia i  szukania najlepszych rozwiązań w dynamicznie zmieniających się sytuacjach. Powiedziałam również, bo przede wszystkim udało mi się trafić na mądrych i doskonałych trenerów. Miałam do nich absolutne zaufanie, a ponieważ mieli za sobą długoletnią pełną sukcesów przeszłość w boksie byli kopalnią doświadczeń i praktycznych wskazówek. Moja wiedza na temat  ringu była wypadkową ich długoletniej kariery i mojej determinacji by zwyciężać. Taka mieszanka musiała zadziałać wybuchowo. I działała…

hanna Woronko- Sama walka jest dla zawodnika obciążeniem psychicznym oraz fizycznym. Jak osiągałaś stan gotowości przedstartowej, opanowywałaś emocje i  wzmacniałaś pewność siebie?
HW: Domyślam się, że nie pytasz o litry potu, treningi aż po krańce własnych możliwości i chwile gorszej formy psychicznej. O tym napisano i powiedziano już chyba wszystko przy okazji wywiadów ze sportowcami. Jeśli oczekujesz czegoś bardziej osobistego to powiem Ci o moim osobistym odkryciu znanej prawdy o tym że największego przeciwnika nosimy w sobie. Walka z samym sobą to cale spektrum reakcji na zmęczenie, strach, słabość i niepewność. Takie stany są czymś zupełnie normalnym i nawet oczywistym, wręcz wpisanym w ludzką naturę. Rzecz w tym żeby stały się naszą siłą i narzędziem do walki. Ogromną rolę w tym procesie mają trenerzy, ale nawet najlepszy trener nie stworzy zawodnika, któremu brakuje determinacji i chęci do walki z samym sobą. Boks jest dyscypliną bezlitośnie obnażającą słabość psychiki. To najważniejsze wyposażenie zawodnika sportów kontaktowych.

- Byłaś mistrzynią Polski w boksie w wadze papierowej, co się czuje po zdobyciu tytułu? Analizowałaś jakoś swoją drogę do sukcesu? Często mam wrażenie, że porażki się analizuje, a po sukcesie  następuje świętowanie i potem życie codzienne. A przecież sukces mógł być przypadkowy, jednorazowy.
HW: Czasem czuje się pustkę. Nagle nie ma wysokiej poprzeczki i trzeba na nowo budować w sobie wyobrażenie dalszych szczebli. Zgadzam się, że sukces w rozumieniu zwycięstwa nad zawodnikiem bywa jednorazowy, ale sukces nad samym sobą nie jest nigdy kwestią przypadku.

- Twoja definicja sukcesu? Czy teraz, gdy już nie trenujesz jesteś pozbawiona możliwości odnoszenia sukcesów?
HW: O sukcesie mówimy wtedy gdy uda nam się wygrać z samym sobą. Zwycięstwo w tym pojedynku sprawia że przysłowiowe „przenoszenie gór” staje się realne. To tak jak otwarcie okien na niekończące się przestrzenie. A co najważniejsze na trwałe wpisuje się w naszą osobowość. Wiem, że sukces ma tyle twarzy ile jest sytuacji , zdarzeń i nowych wyzwań w  życiu. Za każdym razem, gdy myślę o tym czym zajmowałam się kiedyś i tym co robię dzisiaj paradoksalnie widzę wiele podobieństw.

Rozmawiała: Małgorzata Pajączkowska, Champion Consulting

champion_consulting_logo_RGB

MMŚ: PORAŻKA DAMIANA WYGLĘDACZA MIMO AMBITNEGO FINISZU

wygledacz

Pod koniec lutego podczas turnieju Brandenburg Cup we Frankfurcie nad Odrą Damian Wyględacz (75 kg) pokonał wyraźnie na punkty Fina Kalle Kallioinena, więc liczyliśmy po cichu, że dzisiaj w swojej pierwszej walce w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata również wygra z tym przeciwnikiem.

Niestety po dość dramatycznej walce niejednogłośnie na punkty (przy remisie ze wskazaniem) zwyciężył Fin. Nasz reprezentant przespał niestety 1. starcie i w drugim ruszył do odrabiania strat, co docenił tylko jeden z trzech punktujących walkę arbitrów. Pomimo znakomitej końcówki, w której Kallioinen był liczony, Damian zwyciężył tylko na karcie sędziego rosyjskiego (29-28). Arbiter z Anglii dał zwycięstwo Finowi (29-28), zaś Argentyńczyk Gerardo Poggi przy remisie 28-28 wskazał na przeciwnika reprezentanta Polski.

Przypominamy, że dotąd swoje walki w Sofii wygrali: Wiktoria Sądej (51 kg), Justyna Walaś (60 kg), Michał Łęgowski (49 kg), Eryk Giermak (60 kg) i Sebastian Wiktorzak (69 kg).

[Fot. Barbara Sańko ©]

MMŚ: ŚWIETNA PASSA BIAŁO-CZERWONYCH! ZWYCIĘSTWO WIKTORZAKA

wiktorzak

Sebastian Wiktorzak (69 kg) jako kolejny Polak wystąpił na ringu w Sofii podczas Młodzieżowych Mistrzostw Świata. Pięściarz ze Szczecina skrzyżował dzisiaj rękawice z mało znanym Dmitriyem Shestakovem z Kirgistanu, który jak na pierwszą walkę turniejową postawił naszemu reprezentantowi dość wysoko poprzeczkę.

Nasz zawodnik pewnie wygrał pierwsze starcie i kiedy wydawało się, wszystko układa się po myśli trenerów kadry Marcina Stankiewicza i Jarosław Przygody, to w drugiej rundzie pięściarz z Kirgistanu nieoczekiwanie osiągnął przewagę. Niejednogłośne zwycięstwo (29-28, 29-28 i 28-29) Sebastian zawdzięcza wygranie u sędziów z Chin i Egiptu ostatniej rundy. W drugą stronę punktował arbiter z Brazylii.

Dodajmy, że w kolejnym pojedynku (19 kwietnia) niespełna 17-letni Polak skrzyżuje rękawice ze starszym o rok brązowym medalistą Mistrzostw Europy Juniorów (dawniej kadetów) z Sofii (2012), Ukraińcem Oleksiyem Tokarchukiem.

[Fot. Barbara Sańko ©]

RANKING WBC: JEDENASTU POLAKÓW, DEBIUT OPALACHA

Federacja WBC zaktualizowała swój ranking na kwiecień, a w nim znalazło się sporo nazwisk polskich bokserów. W wadze ciężkiej spadek z dziewiątego na piętnaste miejsce zanotował Tomasz Adamek (49-3, 29 KO). Wszystko oczywiście przez porażkę z Wiaczesławem Głazkowem. Drugą dziesiątkę zamyka Artur Szpilka (16-1, 12 KO), zaś trzecią Andrzej Wawrzyk (29-1, 15 KO).

W kategorii cruiser dwunastą pozycję utrzymał Mateusz Masternak (32-1, 23 KO). Pięć oczek niżej widnieje nazwisko Krzysztofa Głowackiego (21-0, 14 KO), a kolejne pięć niżej Łukasza Janika (26-2, 14 KO). Tuż za jego plecami, czyli dwudziesty trzeci, jest obecnie Paweł Kołodziej (33-0, 18 KO).

Najniższy stopień podium w dywizji półciężkiej utrzymał Andrzej Fonfara (25-2, 15 KO). Dla „Polskiego Księcia” to nie ma już jednak większego znaczenia, ponieważ ma on zapewniony bój z panującym mistrzem – Adonisem Stevensonem (23-1, 20 KO), do jakiego dojdzie 24 maja w Montrealu.

Dzięki zdobyciu pasa WBC Baltic dziesięć dni temu do rankingu kategorii super średniej wskoczył Przemysław Opalach (15-2, 13 KO). Od razu zameldował się na wysokiej, dwudziestej szóstej pozycji. W wadze średniej naszym jedynakiem pozostaje Przemysław Majewski (21-3, 13 KO) – on jest 38. Ostatnim naszym przedstawicielem w kwietniowym rankingu WBC okazał się dwunasty w wadze junior średniej Damian Jonak (37-0-1, 21 KO).

źródło: bokser.org

MMŚ: PREMIEROWE TRIUMFY WIKTORII SĄDEJ I JUSTYNY WALAŚ!

kadra_sofia07

Z wielkimi emocjami oczekiwaliśmy premierowej walki Wiktorii Sądej (51 kg) w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata. Jej rywalką była doskonale znana Niemka Marie Maciejewski, z którą nasza zawodniczka wygrała w półfinale Mistrzostw Europy Juniorek (dawniej kadetek) we Władysławowie. Od tamtego czasu (2012 rok) pięściarka ze Schwerina poczyniła spore postępy, o czym przekonaliśmy się w tym roku w Sianowie, gdzie pokonała Paulinę Gruchałę.

Dzisiaj w Sofii okazało się, że Wiktoria Sądej to jednak wciąż za wysokie boksersko progi dla młodej Niemki. Podopieczna trenerów Tomasza Różańskiego i Aleksandra Maciejowskiego przegrała jedynie 2. starcie, w pozostałych trzech pewnie radząc sobie z rywalką. Sędziowie po zakończeniu boju byli zgodni w ocenie, punktując 39-37 dla pięściarki z Jastrzębia-Zdroju, która w kolejnej walce (18 kwietnia) zmierzy się z niespełna 17-letnią Huang Hsiao-Wen z Tajwanu.

Pierwszą turniejową przeciwniczką naszej ubiegłorocznej mistrzyni świata juniorek (dawniej kadetek), Justyny Walaś (60 kg) była 17-letnia Nazym Ichshanova z Kazachstanu. Turniejem życia dla rywalki Justyny były podobnie jak dla Polki zawody w Albenie. Nazym boksując w limicie 57 kg dotarła wówczas do półfinału, gdzie pokonała ją późniejsza mistrzyni świata, błyskotliwa Jajaira Gonzalez.

Obie zawodniczki wystąpiły więc w nowej dla siebie kategorii wagowej, dając bułgarskiej publiczności miejscami wyrównany pojedynek z wyraźnym wskazaniem na Justynę. Tak widzieli to dwaj sędziowie (z Irlandii i Algierii), w przeciwieństwie do arbitra niemieckiego, który tylko 1. starcie zapisał na korzyść naszej zawodniczki. Ostatecznie Justyna wygrała 2-1 (40-36, 39-37 i 37-39). Wychowanka Aleksandra Maciejowskiego kolejny turniejowy pojedynek stoczy 18 kwietnia. Jej rywalką będzie aktualna mistrzyni świata juniorek wagi piórkowej, 17-letnia Jajaira Gonzalez z USA.

[Fot. Barbara Sańko ©]

4. MMŚ: ERYK GIERMAK POKONAŁ TAJA I CZEKA NA KUBAŃSKIEGO MISTRZA ŚWIATA

kadeci

Po wczorajszym zwycięstwie Michała Łęgowskiego (49 kg), dzisiaj z Sofii nadeszła kolejna dobra wiadomość. Swój premierowy pojedynek w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata wygrał również Eryk Giermak (60 kg), który pokonał jednogłośnie na punkty Taja Somchaya Wongsuwana i w kolejnej walce (19 kwietnia) stanie oko w oko z ubiegłorocznym mistrzem świata juniorów (dawniej kadetów) z Kijowa, Kubańczykiem Alaynem Limontą (wówczas boksował w limicie 54 kg).

Jutro na ringu w Sofii zobaczymy troje naszych reprezentantów. Wiktoria Sądej (51 kg) skrzyżuje rękawice z Niemką Marią Maciejewski, Justyna Walaś (60 kg) zmierzy się z Nazym Ichshanovą z Kazachstanu, zaś Sebastian Wiktorzak (69 kg) stawi czoła Dmitrijowi Shestakovowi z Kirgistanu.

4. MMŚ: ZWYCIĘSTWO MICHAŁA ŁĘGOWSKIEGO NA ROZPOCZĘCIE MISTRZOSTW ŚWIATA

FRANKFURT01

Od zwycięstwa Michała Łęgowskiego (49 kg) nad reprezentantem Tajwanu Jan Chun-Hsienem rozpoczęły się 4. Młodzieżowe Mistrzostw Świata w Sofii. Młody zawodnik z Chojnic pokonał swojego rywala niejednogłośnie na punkty i 19 kwietnia w następnym pojedynku zmierzy się z Serbem Veljko Gligoricem, który miał dzisiaj wolny los.

Jutro na ringu w stolicy Bułgarii zobaczymy jedynie podopiecznego Jarosława Przygody, najbardziej utytułowanego naszego reprezentanta, Eryka Giermaka (60 kg), który skrzyżuje rękawice z Tajem Somchay Wongsuwanem.

„MASTER” DOSTANIE WALKĘ Z ILUNGĄ MAKABU? STAWKĄ TYMCZASOWY PAS WBA

master01

Mateusz Masternak kontra Ilunga Makabu. Stawką czerwcowego pojedynku ma być pas tymczasowego mistrza świata WBA wagi junior ciężkiej.

Wiadomość o starciu Polaka z niebezpiecznym mańkutem z Demokratycznej Republiki Konga krążyła w kuluarach od dłuższego czasu. W poniedziałek o walce po raz pierwszy napisały polskie media. Zarówno Masternak, jak i jego promotorzy z grupy Sauerland Event informacji jeszcze nie potwierdzają, ale finalizacja rozmów wydaje się być naprawdę blisko. Masternak i Makabu mają skrzyżować rękawice w czerwcu.

- Rzeczywiście, chodzi o drugą połowę czerwca – mówi nam promotor Kalle Sauerland. – Mateusz był już mistrzem Europy, a teraz chcemy podnieść poprzeczkę. Nazwiska rywala nie zdradzę. Powiem za to, że uważam go za lepszego pięściarza niż Grigorij Drozd (Masternak uległ mu jesienią w Moskwie i stracił tytuł EBU – przyp. red.) i dla Mateusza powinno to być jeszcze większe wyzwanie. Kiedy odsłonimy karty? Zaczekajcie jeszcze około dziesięciu dni – precyzuje Sauerland.

Mówiąc o podnoszeniu poprzeczki, promotor zapewne ma na myśli pas tymczasowego mistrza świata WBA wagi cruiser. W lutym 26-letni Makabu miał o niego walczyć z Pawłem Kołodziejem w Monako, a wiosną z… Masternakiem w Nowym Jorku, lecz w obu przypadkach skończyło się na planach. Wiele wskazuje na to, że afrykański mocarz (15 nokautów w 16 wygranych walkach, przegrał raz – podobnie jak „Master”) szansy doczeka się za nieco ponad dwa miesiące. W Europie.

Pełnoprawnym mistrzem świata WBA jest Denis Lebiediew, który 25 kwietnia w Moskwie stoczy drugą walkę z Guillermo Jonesem. Z pierwszej, dramatycznej konfrontacji obronną ręką wyszedł Panamczyk, lecz wpadł na stosowaniu dopingu i tytuł zwrócono Rosjaninowi. Triumfator rewanżu prędzej czy później powinien dać szansę zwycięzcy starcia Masternak – Makabu.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

TOMASZ RÓŻAŃSKI: TO BĘDĄ WYJĄTKOWE MŁODZIEŻOWE MISTRZOSTWA ŚWIATA

tomek z feliksem

- Z trenerem Tomaszem Różańskim rozmawiam w przeddzień wylotu na Młodzieżowe Mistrzostwa Świata do Sofii. Za Wami ostatni obóz szkoleniowy w Cetniewie, podczas którego Twoim podopiecznym pomagały czołowe polskie zawodniczki z wag 51, 60 i 75 kg. Czy jesteś zadowolony z przebiegu tych zajęć i czy kadra młodzieżowa jest optymalnie przygotowana do startu w imprezie mistrzowskiej?
Tomasz Różański: Jestem oczywiście bardzo zadowolony z obozu, zakładany przeze mnie plan został przez dziewczyny w pełni zrealizowany, zdrowie im dopisało – nie było żadnych kontuzji, ale tak naprawdę to dopiero najbliższe dni pokażą jak moje podopieczne są przygotowane do tych mistrzostw. Obóz był bardzo ciężki, ponieważ przyjechało do Cetniewa bardzo dużo sparingpartnerek i to tych z absolutnej krajowej czołówki. W wadze 51 kg Wiktorii Sądej pomagały w zajęciach Sandra Brodacka i Angelika Grońska. To były dla Wiktorii bardzo ciężkie sparingi, ale jestem z niej bardzo zadowolony, bo dała radę i mam nadzieję, że to wszystko, co wypracowała na treningach zaprocentuje na Mistrzostwach Świata. Jeśli chodzi o Justynę Walaś (60 kg), to jej sparingpartnerką była ubiegłoroczna młodzieżowa mistrzyni świata Aneta Rygielska. Dziewczyny toczyły bardzo wyrównane i zacięte sparingi, po analizie których Justyna wydaje mi się być naszym mocnym punktem, ale najbliższy czas zweryfikuje, czy mam w tym względzie rację. Elżbieta Wójcik (75 kg) sparowała z Natalią Hollińską i Lidią Fidurą, które po minucie wchodziły do ringu, by toczyć z Elą zacięte walki sparingowe. Generalnie rzecz ujmując jedziemy na Młodzieżowe Mistrzostwa Świata a nasze reprezentantki są na dobrym, krajowym, poziomie seniorskim. Trudno mi powiedzieć co ten poziom nam da podczas Mistrzostw Świata. Jadę z dziewczynami utytułowanymi, z którymi byliśmy rok temu w Albenie na Mistrzostwach Świata i mniej więcej wiemy czego się spodziewać. Nie wiemy jednak do końca w jakiej dyspozycji będą rywalki, więc wszystko zweryfikujemy dopiero na miejscu w Sofii.

- Nie są to zwyczajne Młodzieżowe Mistrzostw Świata, gdyż w stolicy Bułgarii oczekiwanych jest rekordowa ilość uczestników i najprawdopodobniej będzie trzeba stoczyć nawet 4-6 walk, by zdobywać medale. Czy Twoje zawodniczki są gotowe na tak długi i trudny turniej?
TR: To będą wyjątkowe Mistrzostwa Świata, bo rozegrają się tylko w trzech olimpijskich kategoriach wagowych. Dla trenerów to wielka niewiadoma, bo wiele znakomitych zawodniczek z niższych i wyższych kategorii specjalnie na Sofię robi wagę. Widać to po liście zgłoszeń. Będzie bardzo wiele zawodniczek, nawet po kilkanaście w jednej kategorii, które mają w swoim dorobku medale Mistrzostw Świata i Europy. Z tego względu będzie to bardzo trudny turniej, bo będą decydowały detale. Mamy np. w gronie faworytek Elę Wójcik  ale wiem, że do rywalizacji w jej wadze stanie kilka utytułowanych pięściarek z innych krajów, w tym mistrzynie świata i medalistki Młodzieżowych Mistrzostw Świata z wagi 69 kg. Pamiętajmy, że nie jest to boks męski i nawet niezwykle silnej fizycznie Eli bardzo trudno będzie z takimi dziewczynami wygrywać. Nawet Ela nie dysponuje aż tak mocnym ciosem, by przewracać wszystkie rywalki. Te mniejsze i szybsze będą nawet większą konkurencją i na to będzie trzeba zwrócić uwagę.

- Wasze przygotowanie odbywały się na trzech kontynentach. Kadra pracowała w Europie i Azji a Justyna Walaś przez pewien czas trenowała w Stanach Zjednoczonych w Global Boxing Gym w North Bergen. Jesteś zadowolony ze sposobu, w jakim przepracowaliście okres przygotowawczy, czy może odczuwasz niedosyt, bo być może coś nie poszło tak, jak tego chciałeś?
TR: Kalendarz startów i obozów, przez jakie przeszliśmy pozwolił nam przygotować się – jak to ująłeś – trójtorowo, na trzech kontynentach i były to moim zdaniem optymalne przygotowania. Pamiętajmy jednak, że każde Mistrzostwa Świata rządzą się swoimi prawami i nie mogę dzisiaj nikomu kompletnie nic obiecać, ponieważ wszystko rozegra się na miejscu w Bułgarii. Rywalki naszych zawodniczek także się ciężko przygotowywały do turnieju i będzie niezmiernie ciężko z nimi wygrywać. Selekcję zawodniczek przeprowadziłem nie tylko pod kątem umiejętności pięściarskich i przygotowania fizycznego ale także mocnej psychiki kadrowiczek. Wybrałem dziewczyny z dużym doświadczeniem międzynarodowym, mające w tak młodym wieku już tak wiele osiągnięć, że jestem o nie spokojny.

- Przed wylotem do Sofii, w trakcie II serii walk półfinałowych Turnieju im. Feliksa Stamma otrzymałeś z rąk prezesa Zbigniewa Górskiego nagrodę PZB dla najlepszego trenera ubiegłego roku. Jak traktujesz takie wyróżnienia? Jaki wpływ mają one na Twoją pracę?
TR: Nagroda, czyli statuetka legendarnego trenera Feliksa Stamma, to wielka motywacja do dalszej, jeszcze cięższej pracy. Jest to nagroda za rok 2013, wręczona w uznaniu wspaniałego wyniku dziewczyn w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata w Albenie. Ja spijam śmietankę tego startu, ale nie byłoby tych wszystkich medali gdyby nie praca i zaangażowanie wielu trenerów, którzy mi pomogli osiągnąć ten sukces. Wymienię tutaj tylko najważniejszych:  Aleksandra Maciejowskiego, Tomasza Potapczyka, Pawła Pasiaka, Stanisława Łakomca, Marka Węgierskiego, czy Andrzeja Porębskiego. W tym miejscu chciałbym bardzo im za to podziękować.

Rozmawiał: Jarosław Drozd

MATEUSZ MASTERNAK WIE, ŻE MUSI RYZYKOWAĆ

master_trening

Mateusz Masternak wie, że nowy styl walki wiąże się z dużo większym ryzykiem przyjmowania niebezpiecznych uderzeń, ale… – Boksując tak jak dawniej, na najwyższym poziomie nic bym nie osiągnął – twierdzi były mistrz Europy wagi cruiser.

W sobotę w duńskim Esbjergu Mateusz Masternak wysoko wypunktował na dystansie ośmiu rund Stjepana Vugdeliję – rywala twardego, choć co najwyżej ze średniej półki. Następnego dnia podzielił się z nami swoimi refleksjami po tym starciu. Zgodnie z zapowiedziami, od pierwszego gongu Polak postawił na ofensywny boks w półdystansie.

- Jak podsumować tę walkę? Zdobyłem cenne doświadczenie, walcząc w nowym stylu i bliższym dystansie, stosując nowe techniki. Występ oceniam na plus, aczkolwiek przyznaję, że miałem momenty lepsze i gorsze. Jeśli chodzi o te drugie – po udanych akcjach, w których udało mi się zranić przeciwnika, zamiast z zimną głową kontynuować to, co robiłem wcześniej, nastawiałem się na jeden silny cios, a to nie przynosiło efektu – przyznaje Masternak.

Jeszcze rok temu wrocławianin walczył zupełnie inaczej, kontrolując ringowe wydarzenia z dystansu. Duża agresja i nieustanny pressing mają się stać nieodłącznym elementem jego pojedynków, tak jak w potyczce z Vugdeliją.

- Zazwyczaj boksowałem bazując na refleksie, na odchyleniach i nie miałem tak bliskiego kontaktu z rywalem. W nowym stylu ciosy przeciwnika dochodzą o wiele częściej, przynajmniej do gardy. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Dawniej miałem dużo więcej czasu na dojście do przeciwnika, odejście, odpoczynek. Teraz jest nieustanny pressing. Do kolejnej walki chcę się przygotować jeszcze lepiej i podyktować w niej jeszcze wyższe tempo – deklaruje „Master”.

Do poważnego sprawdzianu podopieczny trenera Piotra Wilczewskiego ma przystąpić już na przełomie czerwca i lipca. Wówczas ma się bić o wartościowe trofeum z rywalem o umiejętnościach zbliżonych do Grigorija Drozda (o ile nie wyższych), na rzecz którego jesienią stracił pas mistrza Europy wagi cruiser. Czy będzie gotowy na konfrontację z mocno bijącym przeciwnikiem?

- Pod względem technicznym jest jeszcze trochę do poprawienia, ale jestem głodny sukcesu i chcę szybko wrócić do czołówki. Nowy styl jest dużo bardziej ryzykowny niż poprzedni, ale wiem, że boksując tak jak dawniej, na najwyższym poziomie nic bym nie osiągnął. Tamten sposób walki był bardzo łatwy do rozszyfrowania przez rywali. Stwierdziliśmy, że to nie jest mój boks. Nie jestem Sugarem Rayem Leonardem z bardzo szybkimi nogami, rękami, niesamowitym refleksem, który uniknie wszystkich ciosów, przetańczy dwanaście rund i będzie cały czas zwyciężał. Mam trochę inne predyspozycje. Jestem silny fizycznie, mam mocne uderzenie. Te elementy chcemy wykorzystać – tłumaczy pięściarz.

W sobotę niespełna 27-letni Masternak odniósł 32. wygraną w trwającej od 2006 roku karierze na zawodowym ringu i drugą z rzędu po ubiegłorocznej porażce przed czasem z Drozdem. W lutym znokautował w 4. rundzie Sandro Siproszwilego.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

W PÓŁFINAŁACH WSB KUBAŃCZYCY POSTAWILI KROPKĘ NAD „I”. CZAS NA MECZE Z ROSJANAMI

domadores03

O sile grupy B zawodowej ligi World Series of Boxing, w której występowali m.in. zawodnicy Hussars Poland, świadczy fakt, że do półfinałów tych rozgrywek awansowały cztery ekipy, które w pierwszej fazie rozgrywek rywalizowały ze sobą właśnie w „grupie śmierci”. Do grona znanych nam półfinalistów – Azerbaijan Baku Fires, Astana Arlans Kazakhstan i Boxing Team Russia dołączyła wczoraj drużyna Domadores Cuba, która w Salem pokonała USA Knockouts 3-2.

Amerykańscy kibice oglądali niestety tylko trzy pojedynki, gdyż po obu stronach zabrakło po jednym zawodniku w wagach 56 kg (u Kubańczyków) i 91 kg (u gospodarzy). Równie dobrze zwycięsko z meczu mogli wyjść gospodarze, gdyby w pierwszym pojedynku na młodziutkiego Anthony Chacona (49 kg) łaskawszym okiem spoglądali sędziowie punktowi. 19-letni Portorykańczyk stoczył doprawdy wyrównany pojedynek z o 3 lata starszym, leworęcznym Yosbany Veitią, ulegając ostatecznie 1-2. Losy meczu rozstrzygnęły się w  walce w limicie 64 kg. Rówieśnik Chacona, Carles Adams z Dominikany nie był w stanie nawiązać podobnej walki z rutynowanym Yasnierem Toledo Lopezem, przegrywając wszystkie rundy swojego pojedynku i Kubańczycy wygrywali już 2-1 a mając w zanadrzu punkt zdobyty walkowerem mogli świętować kolejny sukces. Honorowe drugie oczko dla ekipy Knockouts zdobył Ekwadorczyk Marlon Delgado (75 kg), pokonując 20-letniego dublera w ekipie Domadores, Yaciela Despaigne.

Tak, więc Kubańczycy awansowali do półfinału WSB gdzie staną do rywalizacji z Boxing Team Russia. Pierwszy mecz rozegrają 25 kwietnia w Rosji, zaś rewanżowe starcie tych drużyn zobaczymy 2 maja na Kubie. Zwycięzca tego półfinału zmierzy się w dniach 30-31 maja w finale 4. sezonu WSB z Astana Arlans Kazakhstan lub Azerbaijan Baku Fires.

KADRA MŁODZIEŻOWCÓW RÓWNIEŻ POZNAŁA RYWALI. AŻ 56 ZAWODNIKÓW W LIMICIE WAGI LEKKIEJ!

kadra_sofia02

Swoich pierwszych rywali poznali reprezentanci Polski, którzy rywalizować będą w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata w Sofii, będących kwalifikacjami do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich. Naszych młodych zawodników czeka trudne zadanie, gdyż konkurencję mają rekordową. Trzeba jednakże dodać, że Biało-Czerwoni na to znakomicie przygotowani przez swojego trenera Marcina Stankiewicza (asystuje mu w Sofii Jarosław Przygoda) i stać ich na dobry start w stolicy Bułgarii.

Michał Łęgowski (49 kg – 45 zawodników) pierwszy pojedynek stoczy 14 kwietnia z brązowym medalista mistrzostw świata juniorów (dawniej kadetów) Jan Chun-Hsienem z Tajwanu, Eryk Giermak (60 kg – 56 zawodników) 15 kwietnia skrzyżuje rękawice z Tajem Somchay Wongsuwanem, Sebastian Konsek (64 kg – 51 zawodników) zmierzy się 18 kwietnia ze zwycięzcą pojedynku Toshihiro Suzuki (Japonia) – Alani Oluwasenu (Nigeria), Sebastian Wiktorzak (69 kg – 49 zawodników) 16 kwietnia stanie oko w oko z Dmitrijem Shestakovem z Kirgistanu, Damian Wyględacz (75 kg – 41 zawodników) 16 kwietnia walczy z Finem Kalle Kallioinenem, Rafał Staszewski (81 kg – 32 zawodników) 19 kwietnia stoczy bój z Włochem Carmelo Calabro, zaś Kamil Mroczkowski (+91 kg – 25 zawodników) 17 kwietnia skrzyżuje rękawice z Rosjaninem Maratem Kerimkhanovem.

PO LOSOWANIU MMŚ KOBIET: EKSTREMALNIE TRUDNA POŁÓWKA DRABINKI JUSTYNY. 3 MISTRZYNIE ŚWIATA!

sofia_kadra

Od soboty w Sofii przebywa młodzieżowa kadra narodowa kobiet, której celem jest zdobycie medali Młodzieżowych Mistrzostw Świata, a przez co uzyskać nominację do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich. Podopieczne Tomasza Różańskiego (trener koordynator) i Aleksandra Maciejowskiego (trener asystent) poznały dzisiaj swoje przeciwniczki.

W kategorii limitem 48-51 kg (startuje 36 zawodniczek!) wicemistrzyni Europy juniorek (dawniej kadetek) Wiktoria Sądej w pierwszej walce (16 kwietnia) skrzyżuje rękawice z Niemką Marią Maciejewski. Mistrzyni świata juniorek, Justyna Walaś (60 kg – 31 zawodniczek) tego samego dnia zmierzy się z Nazym Ichshanovą z Kazachstanu, zaś Elżbieta Wójcik (75 kg – 18 zawodniczek) w pierwszym pojedynku (18 kwietnia) stanie oko w oko z Węgierką Nikolette Szabo.

Losowanie wyznaczyło naszym zawodniczkom niezwykle trudną drogę do strefy medalowej. Szczególnie Justyna stanąć będzie musiała na wysokości zadania, gdyż już w kolejnym pojedynku najprawdopodobniej trafi na mistrzynię świata juniorek z Albeny, Jajairę Gonzalez z USA, a w razie zwycięstwa kolejną przeciwniczką pięściarki z Tarnowa będzie doskonała Agnes Alexiusson, szwedzka młodzieżowa mistrzyni świata z 2013 roku. Trzy mistrzyni świata w jednej połówce drabinki? Ekstremalnie trudny układ.

Od wysokiego „C” zacznie turniej także Ela, która w kolejnej rundzie trafi prawdopodobnie na młodzieżową wicemistrzynię świata z Albeny (z wagi półciężkiej) Rosjankę Ekaterinę Serovą i jeśli pokona tę przeszkodę awansuje do strefy medalowej.

CZTERY POLSKIE TRIUMFY W FINAŁACH 31. MTB IM. FELIKSA STAMMA

lidia

Finały 31. Międzynarodowego Turnieju Bokserskiego im. Feliksa Stamma były dobrą promocją boksu olimpijskiego. Licznie zgromadzeni w Hotelu Gromada kibice byli świadkami 13 pojedynków, w których rywalizowało aż siedmioro reprezentantów Polski. Ostatecznie na najwyższym stopniu podium stanęło czworo z nich: Karolina Michalczuk (60 kg), która wygrała turniej po raz czwarty i Lidia Fidura (po raz piąty najlepsza w Warszawie), Grzegorz Kozłowski (52 kg) oraz Igor Jakubowski (91 kg).

Biorąc pod uwagę obsadę turnieju najwyższe noty należałoby wystawić paniom. Karolina Michalczuk zaboksowało jak na profesorkę olimpijskich ringów przystało. Jej boks nie miał dzisiaj słabych punktów, zbilansowany i nad wyraz solidny, dał zawodniczce z Lublina pewne zwycięstwo nad niezłą Angielką Chantelle Cameron. Lidia Fidura dała po raz kolejny pokaz bokserskiej determinacji i woli zwycięstwa. Sposób w jaki zdominowała w ringu doświadczoną Kanadyjkę Ariane Fortin zrobił na wszystkich wielkie wrażenie.

Z dwójki zwycięzców w rywalizacji panów lepsze wrażenie pozostawił po sobie Igor Jakubowski (91 kg). Pokonanie mistrza Rosji, Pavla Nikitaeva może być dobrym prognostykiem przed kolejnymi startami. Zawodnik z Konina krzepnie w nowej wadze z walki na walkę i jego boks zaczyna wyglądać bardzo solidnie. Grzegorz Kozłowski zrobił w ringu wiele, by docenić jego zaangażowanie w rywalizacji z błyskotliwym Hiszpanem Kelvinem de la Nieve, ale decyzja przyznająca mu zwycięstwo nie wszystkim zebranym w Hotelu Gromada przypadła do gustu.

Nie gorzej od Jakubowskiego zaboksował dzisiaj Damian Kiwior (69 kg), który nieszczęśliwie przegrał w finale (1-2) z Gruzinem Zaalem Kvachatadze. Zdaniem trzech sędziów tej walki zwycięstwo powinno przypaść zawodnikowi z Tarnowa, ale komputer wylosował werdykt 2-1 w drugą stronę. Silniejszy fizycznie rywal zapewne dał się we znaki Damianowi, ale nie był od niego w finale zawodnikiem lepszym.

Zastrzeżeń nie było po porażkach Sylwestra Kozłowskiego (56 kg), Kazimierza Łęgowskiego (64 kg) i Jordana Kulińskiego (81 kg).

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH
KOBIETY

51 KG: Nicola Adams (Anglia) – Saiana Sagataeva (Rosja) 2-1
60 KG: Karolina Michalczuk (Polska) – Chantelle Cameron (Anglia) 3-0
75 KG: Lidia Fidura (Polska) – Arian Fortin (Kanada) 2-1

MĘŻCZYŹNI

49 KG: Zhormat Yerzhan (Kazachstan) – Yahya Saleh Ahmed Al-Rafiq (Katar) 3-0
52 KG: Grzegorz Kozłowski (Polska) – Kelvin de la Nieve (Hiszpania) 2-1
56 KG: Michael Conlan (Irlandia) – Sylwester Kozłowski (Polska) 3-0
60 KG: Otar Eranosyan (Gruzja) – Yunusov Anavar (Tadżykistan) 2-1
64 KG: Vitaliy Dunaytsev (Rosja) – Kazimierz Łęgowski (Polska) 3-0
69 KG: Zaal Kvachatadze (Gruzja) – Damian Kiwior (Polska) 2-1
75 KG: Oleksii Kazym-Zade (Ukraina) – Zsoltan Harcsa (Węgry) 2-1
81 KG: Pavel Silyagin (Rosja)  – Jordan Kuliński (Polska) 2-1
91 KG: Igor Jakubowski (Polska) – Pavel Nikitaev (Rosja) 3-0
+91 KG: Cam Awesome (USA) – Dean Gardiner (Irlandia) 3-0

WIELKIE EMOCJE W II SERII PÓŁFINAŁÓW 31. TURNIEJU IM. FELIKSA STAMMA

michalczuk_044

Wczorajsza druga seria półfinałów 31. Międzynarodowego Turnieju Bokserskiego im. Feliksa Stamma przyniosła wiele emocji kibicom zgromadzonym licznie w warszawskim Hotelu Gromada. W ringu oglądaliśmy dziewięcioro reprezentantów Polski, z których pięcioro awansowało do sobotniego finału.

Wielkie emocje towarzyszyły pojedynkom Karoliny Michalczuk (60 kg) i Lidii Fidury (75 kg). Pierwsza z nich, która systematycznie wkracza w rywalizację z najlepszymi zawodniczkami wagi lekkiej tym razem pokonała doświadczoną, nieustępliwą Ukrainkę Juliję Tsyplakovą. Rywalka Karoliny lubi boks ofensywny a jej walorami są także wytrzymałość i kondycja. Nasza mistrzyni była jednak dla Ukrainki zbyt trudną przeszkodą. Boksowała bardzo skutecznie i dawno nie widzieliśmy Karoliny trafiającej rywalkę z taką dokładnością. Jeśli dodamy do tego dobrą pracę nóg i wzorowe wykonywanie założeń taktycznych, rysuje się nam obraz faworytki finału, w którym zmierzy się z Angielką Chantelle Cameron.

Przed turniejem trener Paweł Pasiak mówił bez ogródek, że aktualna forma Lidii Fidury to jakieś 60% jej możliwości. Jeśli jest to prawdą, to poziom naszej zawodniczki sięgać może medalu największych turniejów mistrzowskich. Konsekwencja, z jaką Polka neutralizowała ringowe poczynania byłej mistrzyni świata, Mary Spencer z Kanady była nadzwyczajna. Lidia zawsze walczy ambitnie i szuka swoich szans w ofensywie. Tak było i wczoraj ale też pokazała kilka ciekawych rozwiązań obronnych. Boksowała rozważnie i bezpiecznie, a jej jednogłośne zwycięstwo było jak najbardziej zasłużone. W finale rywalką naszej mistrzyni będzie inna ex-mistrzyni świata z Kanady, Ariane Fortin.

W sobotnim finale zobaczymy również Sylwestra Kozłowskiego (56 kg), Kazimierza Łęgowskiego (64 kg) i Damiana Kiwiora (69 kg). Szkoda, że awansu nie uzyskał Arkadiusz Szwedowicz (75 kg), który nie był w stanie poradzić sobie z wysokim, długorękim Ukraińcem Oleksiyem Kazym-Zade. Jego rywal, równie młody jak Polak, radził sobie wczoraj zarówno z atakami naszego reprezentanta, jak i sam skutecznie trafiał głowę Szwedowicza. Pojedynek był bardzo emocjonujący i jego aktorzy zostali nagrodzeni głośnymi brawami. Równie energetyczna była walka doskonałego „fajtera” Michaela Conlana (56 kg) ze znanym z walk w lidze WSB Nikitą Fedorchenko. Swoją postawą Conlan potwierdził, że jest jednym z kandydatów do nagrody dla najlepszego zawodnika zawodów.

WYNIKI II SERII PÓŁFINAŁÓW (GODZ. 17.00)

KOBIETY
60 KG
Karolina Michalczuk (Polska) – Julija Tsyplakova (Ukraina) 3-0
Chantelle Cameron (Anglia) – Junhua Yin (Chiny) 2-1

75 KG
Lidia Fidura (Polska) – Mary Spencer (Kanada) 3-0
Ariane Fortin (Kanada) – Qian Li (Chiny) 2-1

MĘŻCZYŹNI

56 KG
Sylwester Kozłowski (Polska) – Daniel Żaboklicki (Polska) 3-0
Michael Conlan (Irlandia) – Nikita Fedorchenko (Rosja) 3-0

64 KG
Kazimierz Łęgowski (Polska) – Jemal Shalambelidze (Gruzja) 2-1
Vitaliy Dunaytsev (Rosja) – Dean Walsh (Irlandia) 3-0

69 KG
Damian Kiwior (Polska) – Rafał Perczyński (Polska) 3-0
Zaal Kvachatadze (Gruzja) – Pavel Kastramin (Białoruś) WO

75 KG
Oleksiy Kazym-Zade (Ukraina) – Arkadiusz Szwedowicz (Polska) 3-0
Zoltan Harcsa (Węgry) – Rustam Svayev (Kazachstan) 2-1

+91 KG
Dean Gadiner (Irlandia) – Roger Hryniuk (Polska) 3-0
Cam Awesome (USA) – Tornike Puritcha Maishvili (Gruzja) 3-0

PO I SERII PÓŁFINAŁOWEJ 31. MTB IM. F. STAMMA MAMY 3 FINALISTÓW

wisla

Sporo emocji przyniosła kibicom I seria walk półfinałowych 31. MTB im. Feliksa Stamma. Szkoda, że dopiero dzisiaj na ringu A, z którego przeprowadzana jest transmisja live w Internecie, można było podziwiać kunszt mistrzyni olimpijskiej Nicoli Adams oraz medalistek mistrzostw świata i Europy.

Reprezentanci Polski mieli pięć szans na awans do finałów, przy czym najtrudniejsze zadanie czekało Sandrę Drabik (51 kg), która zmierzyła się z najlepszą aktualnie Rosjanką w tej kategorii, skośnooką Saianą Sagatayevą.W ringu potwierdziło się to wszystko, co wiemy o rywalce Sandry – jest silna, boksuje dość chaotycznie ale wywiera stałą presję i jest odporna na ciosy. Dzisiaj kielczanka nie znalazła jeszcze sposobu na ten rosyjski „czołg”, ale prezentowany przez Sagatayevą boks nie jest skomplikowany, pełen dziur w defensywie i zapewne szybko trenerzy pomogą Polce znaleźć na nią sposób. Rosjanka w finale zmierzy się z mistrzynią olimpijską, Nicolą Adams, która w Warszawie nie zachwyca. Poza dobrą pierwszą walka, w dwóch kolejnych sprawiała wrażenie ospałej i zmęczonej. Szwankował także jej refleks i doświadczona Bułgarka Stoyka Petrova wpędziła ją kilka razy w tarapaty, w jednym z przypadków będąc nawet blisko knockdownu.

Mniej efektowny boks zaprezentowali panowie, choć w trzech przypadkach mocno zaiskrzyło na ringu w Hotelu Gromada. Pasjonującą wymianę ciosów zaprezentowali Hiszpan Kelvin de la Nieve (52 kg) z Rosjaninem Sergejem Ovanaevem i gdyby jego ciosy miały większą moc, to rywal zapewne przynajmniej raz padłby na matę ringu.

Nie oszczędzali się także Dawid Michelus (60 kg) z Gruzinem Otarem Eranosyanem. Wygrał ten drugi z uwagi na to, że wciągnął Polaka w totalna bitkę i przepychankę na linach. Dawid zapominał o boksowaniu na środku ringu, spóźniał się w obronie i sam bił dość niecelnie, dlatego tez w finale wystąpi Gruzin. W tej samej wadze doskonały pojedynek stoczyli najlepszy chyba jak dotąd zawodnik turnieju, Anvar Yunusov z Tadżykistanu z bitnym Irlandczykiem Davidem Oliverem Joyce`em. Oglądając w akcji mistrza Azji nie sposób zauważyć w jego zachowaniu fascynacji stylem samego Floyda Mayweathera. Jest może niezbyt szybki ale dysponuje świetna obroną i celnym jak chirurgiczny skalpel ciosem. Mimo to Joyce w ostatnim starciu doprowadził do liczenia rywala, jednakże straty z pozostałych rund nie pozwoliły mu zwyciężyć.

Wygrali półfinałowe boje Grzegorz Kozłowski (52 kg), Jordan Kuliński (81 kg) oraz Igor Jakubowski (91 kg). Wszyscy mieli rywali na swoim poziomie sportowym i dzisiejsze próby pokazały im, że czeka ich jeszcze wielka praca, by dołączyć do europejskiej czołówki. Szkoda mi było dzisiaj młodego mistrza Belgii, Aiygaha Dodji, który stoczył bardzo dobry pojedynek z Kozłowskim. Ciemnoskóry, chudy jak tyczka Belg, boksował ładnie technicznie, ale dość miękko.

WYNIKI I SERII WALK PÓŁFINAŁOWYCH (GODZ. 11.00)

KOBIETY

51 KG
Nicola Adams (Anglia) – Stoyka Petrova (Bułgaria) 3-0
Saiana Sagatayeva (Rosja) – Sandra Drabik (Polska)3-0

MĘŻCZYŹNI

49 KG
Yerzhan Zhormat (Kazachstan) – Mikheil Kazanjani (Gruzja)    3-0

52 KG
Grzegorz Kozłowski (Polska) – Aiygah Dodji (Belgia) 3-0
Kelvin de la Nieve (Hiszpania) – Sergei Ovanaev (Rosja) 3-0

60 KG
Otar Eranosyan (Gruzja) – Dawid Michelus (Polska) 3-0
Anvar Yunusov (Tadżykistan) – David oliver Joyce (Irlandia)

81 KG
Jordan Kuliński (Polska) – Polyneikis Kalamaras (Grecja) 3-0
Pavel Silyagin (Rosja) – David Nyika (Nowa Zelandia) 3-0

91 KG
Igor Jakubowski (Polska) – Aleksandre Dokvadze (Gruzja) 2-1
Pavel Nikitaev (Rosja) – Alexy Sevostianov (Kazachstan) 2-1

BARDZO DOBRA II SERIA WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH W WYKONANIU POLAKÓW

DSC07115

Dużo lepsza od I serii walk ćwierćfinałowych była druga odsłona dzisiejszej rywalizacji w 31. MTB im. Feliksa Stamma w Warszawie. W II serii, która rozpoczęła się o godz. 17.00 wystąpiło siedmioro Polaków i reprezentujący nasze barwy Ukrainiec Sergiej Werwejko. Między linami ringu nie pojawiła się Karolina Graczyk (60 kg), dla której z powodu kontuzji rywalizacja już się zakończyła.

Do piątkowych półfinałów awans wywalczyli: Karolina Michalczuk (60 kg), Lidia Fidura (75 kg), Sylwester Kozłowski (56 kg), Kazimierz Łęgowski (64 kg), Rafał Perczyński i Damian Kiwior (obaj 69 kg) oraz Roger Hryniuk (+91 kg). Najcenniejsza była chyba wygrana Lidii nad wysoką Madziarką, z którą jeszcze 3 lata temu rywalizowała w wyższej kategorii wagowej Sylwia Kusiak.

WYNIKI WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH

II SERIA 17.00

KOBIETY
60 KG
Karolina Michalczuk (Polska) – Viktoria Rajos (Węgry) 2 TKO
Julija Tsyplakova (Ukraina) – Caroline Veyre (Kanada) 3-0
Chantelle Cameron (Anglia) – Estelle Mossely (Francja) 2-1
Junhua Yin (Chiny) – Karolina Graczyk (Polska) WO.

75 KG
Lidia Fidura (Polska) – Timea Nagy (Węgry) 3-0
Mary Spencer (Kanada) – Nila Lipska (Ukraina) 3-0
Qian Li (Chiny) – Marina Volnova (Kazachstan) 3-0
Arianne Fortin (Kanada) – Yaroslava Yakushina (Rosja) 3 TKO

MĘŻCZYŹNI
56 KG
Sylwester Kozłowski (Polska) – Diego Ferrer (Hiszpania) 3-0
Michael Conlan (Irlandia) – Yerzhan Ordabayev (Kazachstan) 3-0
Nikita Fedorchenko (Rosja) – Tomasz Resół (Polska) 2-1

64 KG
Kazimierz Łęgowski (Polska) – Jonathan Alonso (Hiszpania) 2-1
Jemal Shalambelidze (Gruzja) – Jonathan Soares (Brazylia) 2-0
Dean Walsh (Irlandia) – Bohdan Vikazinin (Ukraina) 3-0
Vitaliy Dunaytsev (Rosja) – Almasbek Alibekov (Kazachstan) 3-0

69 KG
Damian Kiwior (Polska) – Hzam Ahmed Nabah (Katar) 3-0
Rafał Perczyński (Polska) – Youba Sissokho (Hiszpania) 3-0
Zaal Kvachatadze (Gruzja) – Jose Alday (USA) 3-0
Pavel Kastramin (Białoruś) – Stephen Donelly (Irlandia) 3-0

75 KG
Oleksii Kazym-Zade (Ukraina) – Andrey Mikhaliau (Białoruś) 3-0
Rosjatam Svayev (Kazachstan) – Michael O’Reilly (Irlandia) 2-1
Zsoltan Harcsa (Węgry) – Dan Dignam (Anglia) 2-1

+91 KG
Roger Hryniuk (Polska) – Georgios Rompert Chotz (GRE) 2 DQ
Dean Gardnier (Irlandia) – Cosme Nascimento (Brazylia) 3-0
Tornike Puritcha Maishvili (Gruzja) – Sergiey Verveiko (Polska) 2-1
Vladyslav Sirenko (Ukraina) – Cam Awesome (USA)

31 MTB. IM. STAMMA: SANDRA DRABIK POKONAŁA MEDALISTKĘ OLIMPIJSKĄ

rotterdam

W I serii walk ćwierćfinałowych 31. Międzynarodowego Turnieju im. Feliksa Stamma, która rozgrywana była na dwóch ringach od godz. 13.00 zobaczyliśmy sześcioro Polaków – Ewelinę Wicherską i Sandrę Drabik (obie 51 kg), Dawida Jagodzińskiego i Macieja Jóźwika (obaj 52 kg) oraz Dawida Michelusa i Marka Pietruczuka (obaj 60 kg). Z tego grona do półfinałów awansowała tylko dwójka Biało-Czerwonych (Drabik i Michelus).

Cenniejsze zwycięstwo zanotowała Sandra, która pokonała niejednogłośnie na punkty brązową medalistkę olimpijska z Londynu i siedmiokrotną mistrzynię USA, Marlen Esparza. Z kolei szybciej swój pojedynek zakończył Michelus, który w 3. rundzie zmusił do poddania Abdullatefa Mohammada Sadiqa z Kataru.

Z zawodami niestety pożegnali się Wicherska, Jóźwik, Jagodziński i Pietruczuk. Pierwszą z nich pokonała niejednogłośnie na punkty po remisowej walce doświadczona Bułgarka Stoyka Petrova, Jóźwik uległ mistrzowi Belgii Aiyaghowi Dodji, Jagodziński Hiszpanowi Kelvinowi de la Nieve, zaś Pietruczuk nie sprostał mistrzowi Gruzji, Otarowi Eranosyanowi.

W piątkowych półfinałach Drabik zmierzy się z Rosjanką Saianą Sagatayevą, zaś Michelus skrzyżuje rękawice ze wspomnianym Eranosyanem.

WYNIKI WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH (CZWARTEK)
I SERIA 13.00

KOBIETY
51 KG
Stoyka Petrova (Bułgaria) – Ewelina Wicherska (Polska) 2-1
Nicola Adams (Anglia) – Mona Mestiaen (Francja) 3-0
Saiana Sagatayeva (Rosja) – Clelia Costa (Brazylia) 2-1
Sandra Drabik (Polska) – Marlen Esparza (USA) 2-1

MĘŻCZYŹNI
52 KG
Aiygah Dodji (Belgia) – Maciej Jóźwik (Polska) 3-0
Kelvin de la Nieve (Hiszpania) – Dawid Jagodziński (Polska) 3-0
Sergei Ovanayev (Rosja) – Ihor Sopinskyi (Ukraina) 3-0

60 KG
Dawid Michelus (Polska) – Abdullatef Mohammad Sadiq (Katar) 3 TKO
Otar Eranosyan (Gruzja) – Marek Pietruczuk (Polska) 3-0
Anvar Yunusov (Tadżykistan) – De Jesus Joedison (Brazylia) 2-1
David Oliver Joyce (Irlandia) – Genaro Gamez (USA) 2-1

81 KG
Pavel Silyagin (Rosja) – Jhonatan Saavedra (Hiszpania) 3-0
David Nyika (NZL) – Vladyslav Mykhailov (Ukraina) 2-1

91 KG
Asmar Amir Ibrahim Elsaey (Katar) – Aleksandre Dokvadze (Gruzja)
Gary Sweeney (Irlandia) – Alexey Sevostyanov (Kazachstan)
Juan Nogueira (Brazylia) – Pavel Nikitaev (Rosja)

KONTUZJA KAROLINY GRACZYK ELIMINUJE JĄ Z 31. TURNIEJU IM. FELIKSA STAMMA

graczyk_karolina

Cieszyliśmy się dzisiaj z dobrego rozpoczęcia turniejowych zmagań przez Karolinę Graczyk (60 kg), która pokonała niejednogłośnie na punkty niewygodną Bułgarkę Denitsę Eliseevą. Niektórzy – jak np. ja – oczami wyobraźni widzieli już zawodniczkę z Konina w jutrzejszej walce ćwierćfinałowej, tymczasem jak nas przed chwilą poinformował trener kadry narodowej seniorek, Paweł Pasiak, Karolina już w 1. starciu walki doznała bolesnej kontuzji, która eliminuje ją nie tylko z udziału w 31. MTB im. Feliksa Stamma, ale także na pół roku z uprawiania boksu.

- Niestety Karolina już w 1 rundzie walki złamała kciuk lewej dłoni z przemieszczeniem. Po walce była w szpitalu, gdzie na rękę założono jej gips. Czeka ją operacja i pół roku przerwy od boksu. Tak, więc jutro nie zobaczymy jej w walce o półfinał. Warto jednak dodać, że Karolina mimo bólu ambitnie przeboksowała zwycięsko cały pojedynek i wygrała go praktycznie tylko prawą ręką – mówi polski szkoleniowiec.

Dodajmy, że Karolina Graczyk nie ma ostatnio szczęścia do Turnieju im. Stamma. W ub. roku przegrała pechowo w półfinale, przedwcześnie odesłana do narożnika przez lekarza po krwawej ale nie poważnej kontuzji nosa. Życzymy zatem Karolinie szybkiego powrotu do pełnej sprawności, a później najlepiej zwycięstwa w kolejnej edycji warszawskiego turnieju.

ZWYCIĘSTWA POLEK NA ROZPOCZĘCIE 31. MTB IM. FELIKSA STAMMA

michalczuk win

W gościnnych progach warszawskiego Hotelu Gromada rozpoczął się 31. Międzynarodowy Turniej im. Feliksa Stamma. Za nami pierwszy dzień rywalizacji kobiet i mężczyzn, w którym zaprezentowało się sześcioro Biało-Czerwonych. Lepiej wypadły panie, a konkretnie Sandra Drabik (51 kg), Karolina Michalczuk i Karolina Graczyk (obie 60 kg), które pewnie wygrały swoje walki. Pierwsza odprawiła z kwitkiem doświadczoną Węgierkę Katalin Ancsin, z którą wygrała w ub. roku podczas turnieju w Wittenburgu, druga również jednogłośnie na punkty pokonała Brazyliazylijkę Luany da Silva, zaś trzecia niejednogłośnie zwyciężyła niewygodną Bułgarkę Denitsę Eliseevą. Z zawodami pożegnała się natomiast Żaneta Cieśla (51 kg), która uległa 0-3 mistrzyni Francji Monie Mestiaen.

Od dwóch porażek warszawski turniej rozpoczęli panowie. Mateusz Polski (60 kg) niezbyt szczęśliwie już w pierwszej rundzie wylosował tegorocznego mistrza USA seniorów (ubiegłoroczny mistrz w gronie młodzieżowców), Genaro Gomeza. Zarówno nasz zawodnik, jak i Amerykanin dali pokaz ciekawego, dynamicznego boksu, w którym zawodnikiem dokładniejszym w swoich akcjach ofensywnych był 19-letni Gomez. Polski miał przewagę w sile fizycznej i zaboksował jak zawsze bardzo ambitnie, ale jego rywal doskonale pracujący na nogach skutecznie unikał większości „bomb” Mateusza. Mniej do powiedzenia miał Mateusz Figiel (+91 kg), pokonany wyraźnie przez Ukraińca Vladyslava Sirenko. Nasz pięściarz, dla którego jest to debiut w międzynarodowym turnieju,  dopiero w 3. starciu zaczął boksować odważniej i kilka razy udowodnił, że w przyszłości może jeszcze przysporzyć nam miłych wrażeń.

Niestety w Warszawie nie będziemy podziwiać kunsztu wicemistrzyni olimpijskiej, Sofii Ochigavy (60 kg). Zamiast niej trener „Sbornej” przywiózł nieco mniej znaną ale już doświadczoną Anastasię Belyakovą. I jeszcze jedna uwaga. W związku ze szczęśliwym losowaniem pięciu naszych zawodników jest już w strefie medalowej. Są nimi: Grzegorz Kozłowski (52 kg), Daniel Żaboklicki (56 kg), Arkadiusz Szwedowicz 75 kg), Jordan Kuliński (81 kg) oraz Igor Jakubowski (91 kg)

WYNIKI WALK ELIMINACYJNYCH (1/8)

KOBIETY
51 KG
Stoyka Petrova (Bułgaria) – Haijuan Si (Chiny) 3-0
Mona Mestiaen (Francja) – Żaneta Cieśla (Polska) 3-0
Nicola Adams (Anglia) – Zhaina Shekerbekova (Kazachstan) 3-0
Costa Clelia (Brazylia) – Tetyana Kob (Ukraina) 2-0
Saiana Sagataeva (Rosja) – Mandy Bujold (Kanada) 3-0
Sandra Drabik (Polska) – Katalin Ancsin (Węgry) 3-0
Marlen Esparza (USA) – Ceire Smith (Irlandia) 3-0

60 KG
Karolina Michalczuk (Polska) – Luany Da Silva (Brazylia) 3-0
Julija Tsyplakova (Ukraina) – Jennifer Miranda (Hiszpania) 2-0
Caroline Veyre (Kanada) – Anna Beuselinck (Belgia) 3-0
Estelle Mossely (Francja) – Gulzhaina Ubbiniyazova (Kazachstan) 3-0

Chantelle Cameron (Anglia) – Alexis Pritchard (Nowa Zelandia) 2-0
Karolina Graczyk (Polska) – Denitsa Eliseeva (Bułgaria) 2-1
Junhua Yin (Chiny) – Anastasia Beliakova (Rosja) 2-1

75 KG
Arianne Fortin (Kanada) – Megan Maka (Nowa Zelandia) 3-0

MĘŻCZYŹNI

60 KG
Otar Eranosyan (Gruzja) – Miko Khatchatryan (Belgia) 3-0
Anvar Yunusov (Tadżykistan) – Artur Subhankulov (Rosja) 3-0
De Jesus Joedison (Brazylia) – Olesandr Melenyuk (Ukraina) 2-1
Genaro Gomez (USA) – Mateusz Polski (Polska) 2-1
David Oliver Joyce (Irlandia) – Darkhan Zhumsakbayev (Kazachstan) 3-0

64 KG
Vitaliy Dunaytsev (Rosja) – Vazgen Safaryants (Białoruś)    3-0
Almasbek Alibekov (Kazachstan) – Viktor Kiraly (Węgry) 3-0

+91 KG
Vladyslav Sirenko (Ukraina) – Mateusz Figiel (Polska) 3-0
Cam Avwesome (USA) – Gasan Gimbatov (Rosja) 2-1

ROZKŁAD WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH (CZWARTEK)
I SERIA 13.00

KOBIETY
51 KG
Ewelina Wicherska (Polska) – Stoyka Petrova (Bułgaria)
Mestiaen Mona (Francja) – Nicola Adams (Anglia)
Costa Clelia (Brazylia) – Saiana Sagataeva (Rosja)
Sandra Drabik (Polska) – Marlen Esparza (USA)

MĘŻCZYŹNI
52 KG
Aiygah Dodji (Belgia) – Maciej Jóźwik (Polska)
Kelvin de la Nieve (Hiszpania) – Dawid Jagodziński (Polska)
Sergei Ovanaev (Rosja) – Ihor Sopinskyi (Ukraina)

60 KG
Dawid Michelus (Polska) – Abdullatef Mohammad Sadiq (Katar)
Marek Pietruczuk (Polska) – Otar Eranosyan (Gruzja)
Anvar Yunusov (Tadżykistan) – De Jesus Joedison (Brazylia)
Genaro Gamez (USA) – David Oliver Joyce (Irlandia)

81 KG
Jhonatan Saavedra (Hiszpania) – Pavel Silyagin (Rosja)
Vladyslav Mykhailov (Ukraina) – David Nyika (NZL)

91 KG
Asmar Amir Ibrahim Elsaey (Katar) – Aleksandre Dokvadze (Gruzja)
Gary Sweeney (Irlandia) – Alexey Sevostyanov (Kazachstan)
Juan Nogueira (Brazylia) – Pavel Nikitaev (Rosja)

II SERIA 17.00

KOBIETY
60 KG
Viktoria Rajos (Węgry) – Karolina Michalczuk (Polska)
Julija Tsyplakova (Ukraina) – Caroline Veyre (Kanada)
Estelle Mossely (Francja) – Chantelle Cameron (Anglia)
Karolina Graczyk (Polska) – Junhua Yin (Chiny)   

75 KG
Timea Nagy (Węgry) – Lidia Fidura (Polska)
Mary Spencer (Kanada) – Nila Lipska (Ukraina)
Qian Li (Chiny) – Marina Volnova (Kazachstan)
Yaroslava Yakushina (Rosja) – Arianne Fortin (Kanada)

MĘŻCZYŹNI
56 KG
Diego Ferrer (Hiszpania) – Sylwester Kozłowski (Polska)
Yerzhan Ordabayev (Kazachstan) – Michael Conlan (Irlandia)
Nikita Fedorchenko (Rosja) – Tomasz Resół (Polska)

64 KG
Kazimierz Łęgowski (Polska) – Jonathan Alonso (Hiszpania)
Jonathan Soares (Brazylia) – Jemal Shalambelgiaidze (Gruzja)
Dean Walsh (Irlandia) – Bohdan ViKazachstanin (Ukraina)
Vitaliy Dunaytsev (Rosja) – Almasbek Alibekov (Kazachstan)

69 KG
Damian Kiwior (Polska) – Hzam Ahmed Nabah (Katar)
Youba Sissokho (Hiszpania) – Rafał Perczyński (Polska)
Jose Alday (USA) – Zaal Kvachatadze (Gruzja)
Pavel Kastramin (Białoruś) – Stephen Donelly (Irlandia)

75 KG
Andrey Mikhaliau (Białoruś) – Oleksii Kazym-Zade (Ukraina)
Michael O’Reilly (Irlandia) – Rosjatam Svayev (Kazachstan)
Zsoltan Harcsa (Węgry) – Dan Dignam (Anglia)

+91 KG
Roger Hryniuk (Polska) – Georgios Rompert Chotz (GRE)
Cosme Nascimento (Brazylia) – Dean Gardnier (Irlandia)
Sergiey Verveiko (Polska) – Tornike Puritcha Maishvili (Gruzja)
Vladyslav Sirenko (Ukraina) – Cam Awesome (USA)

TURNIEJ GEE-BEE W HELSINKACH W TLE MEMORIAŁU IM. F. STAMMA

Od 11 do 14 kwietnia, a więc niemal równolegle z 31. Międzynarodowym Turniejem Bokserskim im. Feliksa Stamma, odbywać się będzie w Helsinkach inny europejski tradycyjny (po raz 33) Turniej Gee-Bee. Kibice pięściarstwa w miejscowej Sports Hall podziwiać będą rywalizację ponad 90 zawodniczek i zawodników z 14 krajów świata.

Najmocniejsza ekipę do stolicy Finlandii wysłał Kazachstan. na jej czele stoją ubiegłoroczny mistrz świata Zhanibek Alimkhanuly (75 kg – na zdjęciu) i brązowy medalista Kairat Eralijev (56 kg). Gwiazdą ekipy rosyjskiej będzie z kolei mistrz Europy z Mińska (2013), Artem Zakaryan. Poza nimi na starcie turnieju Gee-Bee zobaczymy także ekipy m.in. z Włoch (z brązowym medalistą mistrzostw Europy Vincenzo Mangaciapre), Francji, Australii Irlandii, Anglii i Walii. Po raz pierwszy w zawodach weźmie również udział ekipa z dalekiej Nowej Zelandii.

geebee

W 31. MTB IM. FELIKSA STAMMA WYSTĄPI DZIESIĘCIU TRIUMFATORÓW Z LAT 2009-2013

ward

W rozpoczynającym się jutro się 31. Międzynarodowym Turnieju Bokserskim im. Feliksa Stamma wystąpi dziesięcioro zawodniczek i zawodników, którzy w latach 2009-2013 wygrywali te zawody. Najwięcej turniejowych triumfów – cztery – ma Lidia Fidura (2010-2013), trzy Karolina Michalczuk (2010-2012) i dwa Karolina Graczyk (2010-2011). Oprócz naszych znakomitych zawodniczek w Warszawie wygrywali także: Zhaina Shekerbekova (Kazachstan, 2013), Pavel Silyagin (Rosja, 2013), Sergej Werwejko (Ukraina, 2013), Gasan Gimbatov (Rosja, 2012), Joe Ward (Irlandia, 2011 -na zdjęciu na najwyższym podium w Warszawie), Pavel Nikitayev (Rosja, 2010) i Kelvin de la Nieve (Hiszpania, 2009).

Po raz drugi z rzędu w Turnieju im. Feliksa Stamma wystąpi 21 ubiegłorocznych zagranicznych uczestników: Ceire Smith (51 kg, Irlandia), Mandy Bujold (51, Kanada), Tatyana Kob (51, Ukraina), Clelia Costa (51, Brazylia) Zhaina Shekerbekova (51, Kazachstan), Katalin Ancsin (51, Węgry), Estelle Mossely (60, Francja), Alexis Pritchard (60, Nowa Zelandia), Vivien Csombor (60, Węgry), Jennifer Miranda (60, Hiszpania), Mary Spencer (75, Kanada), Nila Lipska (75, Ukraina), Marina Volnova (75, Kazachstan), Vasili Egorov (49, Rosja), Abdullatef Mohammad Sadiq (60, Katar), Jonathan Alonso (64, Hiszpania), Hzam Ahmed Nabah (69, Katar), Youba Sissokho (69, Hiszpania), Jhonatan Saavedra (81, Hiszpania), Pavel Silyagin (81, Rosja), Juan Nogueira (91, Brazylia)

W 2013 roku w zawodach boksowało również 10 reprezentantek i reprezentantów Polski, których zobaczymy po raz kolejny w Warszawie. Są nimi: Sandra Drabik (51 kg), Karolina Graczyk (60 kg), Lidia Fidura (75 kg), Grzegorz Kozłowski (52 kg), Dawid Jagodziński (52 kg), Sylwester Kozłowski (56 kg), Mateusz Polski (60 kg), Kamil Gardzielik (75 kg), Jordan Kuliński (81 kg) i Sergiej Werwejko (+91kg)

PROJEKT AIBA PRO BOXING STARTUJE 24 PAŹDZIERNIKA 2014 ROKU

aiba-pro-boxing-logo

Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego (AIBA) poinformowało o terminie pierwszych historycznych pojedynków  w ramach projektu AIBA Pro Boxing (APB). Wspomniane, długo oczekiwane, wydarzenie odbędzie się w piątek 24 października 2014 roku. W następstwie wielu dyskusji odbytych z członkami Komitetu Wykonawczego AIBA, APB i członkami zarządów krajowych federacji zrzeszonych w AIBA, a także z potencjalnymi partnerami medialnymi oraz handlowymi, ustalono, że ww. termin będzie najdogodniejszy, by uruchomić ten rewolucyjny projekt.

Harmonogram rywalizacji w formule APB jest następujący:

- Zawody o miejsca w rankingu wstępnym APB-świat – 1 runda kwalifikacyjna: 24-26 października 2014 roku
- Zawody o miejsca w rankingu wstępnym APB-świat – 2 runda kwalifikacyjna: 20-23 listopada 2014 roku
- Zawody o miejsca w rankingu światowym APB: 18-21 grudnia 2014 roku
- Inauguracyjne Światowe Turnieje Mistrzowskie APB: 22-25 stycznia 2015 roku oraz od 29 stycznia do 1 lutego 2015 roku

Szczegółowe informacje nt. organizacji wspomnianych zawodów zostaną przedstawione w najbliższym czasie.

JAROSŁAW IWANOW WYGRAŁ TURNIEJ WE FRANCUSKIM ARGENTEUIL

pasmontana2

Sukcesem Jarosława Iwanowa z TS Wisła Kraków zakończył się międzynarodowy turniej bokserski o Pas Montany, który w dniach od 3 do 5 kwietnia odbył  się w podparyskim Argenteuil. W imprezie startowało 80 zawodniczek i zawodników z 16 krajów, m.in. z USA, Kanady, Norwegii, Włoch, Irlandii Północnej, Algierii, Boliwii, Kosowa, Cypru, Mauritiusu, Brazylii, Szwajcarii i Niemiec oraz niemal cała francuska czołówka. Gośćmi honorowymi zawodów byli ex-mistrzowie świata zawodowców Stefano Zoff  i Rene Jacquot.

Mający nadal ukraińskie obywatelstwo Jarosław Iwanow, podopieczny trenera Tomasza Winiarskiego, wywalczył swój pas w pięknym stylu, pokonują w finale wagi z limitem 56 kg Włocha Lucę Rigoldiego. Wcześniej zawodnik z Krakowa pokonał dwóch Francuzów – Steeve`a Gressieza i Rafo Asardouriana.

W finale boksował również Mateusz Kostecki, wychowanek trenera Władysława Ćwierza, aktualnie reprezentujący barwy WKS Desant Kraków, który w wadze do 64 kg uległ niejednogłośnie na punkty (1-2) po świetnej walce dwukrotnemu olimpijczykowi (z Pekinu i Londynu), Colinowi Richarno z Mauritiusu. Dzielnie w półfinale radził sobie inny „Wiślak”, Mateusz Rzadkosz (75 kg), przegrywając minimalnie ma punkty z aktualnym wicemistrzem Francji, Christianem M`Billi Assomo.

pasmontana1

DRAMAT WŁOCHÓW NA 25 SEKUND PRZED KOŃCEM MECZU. W PÓŁFINALE WSB AZEROWIE Z KAZACHAMI

W pięknie położonym miasteczku Campione d`Italia (region Lombardia) przez długie lata włoscy kibice oglądali zapewne wiele pięściarskich dramatów, ale finał dzisiejszego meczu ćwierćfinałowego zawodowej ligi World Series of Boxing pomiędzy Dolce & Gabbana Italia Thunder i Azerbaijan Baku Fires, na pewno będzie wspominamy przez długi czas. Ekipa gospodarzy stanęła przed trudnym zadaniem, by zwycięstwem 5-0 wyrównać stan rywalizacji z Azerami i doprowadzić do dogrywki, w której doszłoby do decydującej o losach ćwierćfinału rywalizacji. Przez pierwsze cztery walki i cztery rundy piątej wszystko zdawało się iść w tym właśnie kierunku i wówczas, na 25 sekund przed końcowym gongiem, ważący prawie 111 kg Arslanbek Makhmudov (+91 kg – na zdjęciu) straszliwym prawym sierpem trafił w głowę wyraźnie dotąd prowadzącego na punkty Rumuna Mihai Nistora i w Casino Campione zapadła cisza… Kamera po wyliczeniu Nistora pokazała jak na policzku wielkiego mistrza olimpijskiego i zawodowego boksu, Francesco Damianiego, który jest trenerem ekipy z Mediolanu, pojawiły się łzy smutku ale też i gniewu oraz bezradności. W taki oto dramatyczny sposób prysły marzenia włoskiego teamu na awans do półfinału.

Wcześniej pięściarze Dolce & Gabbana pewnie pokonywali swoich przeciwników, przy czym najlepsze wrażenie pozostawił po sobie Walijczyk Andrew Selby (52 kg), który w otwierającej mecz potyczce był wyraźnie lepszy w każdej z rund od Elvina Mamishadzy. Drugi punkt dołożył Domenico Valentino (60 kg), który kiepsko wszedł w pojedynek z Rosjaninem Albertem Selimovem, ale ostatecznie dzięki skutecznym akcjom w 2. i 3. oraz w ostatnim starciu przeważył – mimo kontuzji – szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zwycięstwo nr 3 zanotował Vincenzo Mangiacapre (69 kg), który sporo się na to napracował w rywalizacji z Białorusinem Mahamedem Nurudzinau, ale dzięki lepszej kondycji i skutecznemu finiszowi przekonał do siebie sędziów oceniających ten pojedynek. Swoją walkę wygrał również Abdelhafid Benchabla (81 kg), choć jeden z sędziów w tym boju wyżej ocenił umiejętności tyczkowatego Teymura Mammadova niż reprezentanta Algierii.

Półfinałowymi rywalami Azerów z Baku Fires będą obrońcy mistrzowskiego tytułu, Kazakhstan Astana Arlans, którzy w Ałmatach pozbawili złudzeń Team Germany, wygrywając wszystkie pięć walk. Pojedynkiem meczu uznano rywalizację Samat Bashenova (60 kg) z utalentowanym Arthurem Brilem. Niekonwencjonalny styl boksowania młodego Niemca wyraźnie nie leżał podręcznikowo poruszającemu się po ringu Kazachowi, wobec czego pierwsze dwie rundy były remisowe ze wskazaniem na Brila. Jednak z rundy na rundę doświadczony Bashenov nadrabiał stracony dystans i mimo ambitnych prób nawiązania walki, Niemiec tracił kontrolę nad ringowymi wydarzeniami. Przewaga, jaką Samat wypracował w ostatnich trzech starciach (głównie w 3. rundzie) sprawiła, że zwyciężył jednogłośnie.

Cztery pozostałe punkty dla Kazachów dorzucili Miras Zhakupov (52 kg), który wygrał wszystkie rundy walki z Ronny Beblikiem, Meirim Nursultanov (69 kg), który w takim samym stylu rozprawił się z Vjaceslavem Kerberem, Chorwat Hrvoje Sep (81 kg) – wyraźnie lepszy od Serge`a Michela oraz Ruslan Myrsytayev (+91 kg), który jako drugi po Bashenovie musiał nieco więcej wykrzesać z siebie sił, by pokonać Erika Pfeiffera.

LISTY STARTOWE PRZED TURNIEJEM IM. STAMMA. NIESTETY BEZ TAYLOR I TRZECH MISTRZÓW POLSKI

michalczuk04

Mimo wcześniejszych zapowiedzi startu w 31. Międzynarodowym Turnieju im. Feliksa Stamma i dokonaniu stosownego zgłoszenia przez irlandzką federację bokserską, Katie Taylor (60 kg) ostatecznie nie przyjedzie do Warszawy, by stanąć do rywalizacji z wicemistrzynią olimpijską Sofiyą Ochigavą i naszymi mistrzyniami pięści, Karolinami – Michalczuk i Graczyk.

Mimo to obsada kobiecego turnieju, który rozegrany zostanie w trzech „olimpijskich” kategoriach wagowych, jest znakomita. Anonsowaliśmy już udział w nim innej złotej medalistki olimpijskiej z Londynu (2012), Nicoli Adams, wspomnianej Ochigavy, innych utytułowanych olimpijek z Londynu – Marlen Esparza (USA, 51 kg), Mariny Volnovej (Kazachstan, 75 kg), Stoyki Petrovej (Bułgaria, 51 kg), Alexis Pritchard (Nowa Zelandia, 60 kg), Mary Spencer (Kanada, 75 kg) oraz oczywiście Karoliny Michalczuk (Polska, 60 kg – mistrzyni świata z 2008 roku).

Ogółem w Warszawie zobaczymy 41 zawodniczek, wśród których jest 6 Polek, w tym aż 3 w wadze muszej (51 kg). Spowodowane to zostało wycofaniem się z zawodów Kanadyjki i Nowozelandki, których miejsca zajęły dwie finalistki tegorocznych Mistrzostw Polski – Ewelina Wicherska (mistrzyni) i Żaneta Cieśla (wicemistrzyni). Oprócz nich w zawodach wystąpią etatowe kadrowiczki Pawła Pasiaka: Sandra Drabik (51 kg), Karolina Michalczuk i Karolina Graczyk (obie 60 kg) oraz Lidia Fidura (75 kg).

Wśród mężczyzn do gwiazd 31. MTB im. Feliksa Stamma na pewno zaliczymy byłych mistrzów Europy – Joe Warda (Irlandia, 81 kg) i Hovhanesa Danielyana (Armenia, 49 kg). Oprócz nich najbardziej utytułowanymi pięściarzami zawodów są: brązowy medalista olimpijski z Londynu – Michael Conlan (Irlandia, 52 kg; także wicemistrz Europy z 2013 roku), brązowy medalista mistrzostw świata i mistrz Azji z 2011 roku – Anvar Yunusov (Tadżykistan, 60 kg), Vazgen Safaryants (Białoruś, 60 kg), Kelvin de la Nieve (Hiszpania, 52 kg), czy Zoltan Harcsa (Węgry, 75 kg).

W turnieju ogółem zaboksuje 92 zawodników, z czego Biało-Czerwonych barw bronić będzie 18 podopiecznych Walerego Korniłowa: Grzegorz Kozłowski, Maciej Jóźwik i Dawid Jagodziński (wszyscy 52 kg), Sylwester Kozłowski, Daniel Żaboklicki i Tomasz Resół (56 kg), Mateusz Polski, Dawid Michelus i Marek Pietruczuk (60 kg), Kazimierz Łęgowski i Damian Kiwior (64 kg), Rafał Perczyński (69 kg), Kamil Gardzielik i Arkadiusz Szwedowicz (75 kg), Jordan Kuliński (81 kg), Igor Jakubowski (91 kg), Mateusz Figiel i Sergiej Werwejko (+91 kg).

Na starcie 31. MTB im. Feliksa Stamma nie ma więc trzech aktualnych mistrzów Polski. Dwóch z nich wyeliminowały problemy zdrowotne (Ireneusz Zakrzewski i Tomasz Jabłoński) oraz Mateusza Tryca (81 kg), który podobnie jak np. Mateusz Kostecki (69 kg)  i Roger Hryniuk (+91 kg) zostali wstępnie zgłoszeni do zawodów.

OSTATECZNA LISTA STARTOWA

KOBIETY

51 kg
1. Ceire Smith (Irlandia)
2. Mestiaen Mona (Francja)
3. Stoyka Petrova (Bułgaria)
4. Mandy Bujold (Kanada)
5. Nicola Adams (Anglia)
6. Tatyana Kob (Ukraina)
7. Haijuan Si (Chiny)
8. Clelia Costa (Brazylia)
9. Zhaina Shekerbekova (Kazachstan)
10. Saiana Sagataeva (Rosja)
11. Sandra Drabik (Polska)
12. Ewelina Wicherska (Polska)
13. Żaneta Cieśla (Polska)
14. Katalin Ancsin (Węgry)
15. Natella Khudoyan (Armenia)
16. Marlen Esparza (USA)

60 KG
1. Estelle Mossely (Francja)
2. Alexis Pritchard (Nowa Zelandia)
3. Denitsa Eliseeva (Bułgaria)
4. Caroline Veyre (Kanada)
5. Chantelle Cameron (Anglia)
6. Julija Tsyplakova (Ukraina)
7. Junhua Yin (Chiny)
8. Anna Beuselinck (Belgia)
9. Luany Da Silva (Brazylia)
10. Gulzhaina Ubbiniyazova (Kazachstan)
11. Sofya Ochigava (Rosja)
12. Karolina Michalczuk (Polska)
13. Karolina Graczyk (Polska)
14. Vivien Csombor (Węgry)
15. Jennifer Miranda (Hiszpania)

75 KG
1. Megan Maka (Nowa Zelandia)
2. Arianne Fortin (Kanada)
3. Mary Spencer (Kanada)
4. Nila Lipska (Ukraina)
5. Qian Li (Chiny)
6. Marina Volnova (Kazachstan)
7. Yaroslava Yakushina (Rosja)
8. Lidia Fidura (Polska)
9. Timea Nagy (Węgry)
10. Sona Avagyan (Armenia)

MĘŻCZYŹNI

49 KG
1. Yahya    Saleh Ahmed Al-Rafiq (Katar)
2. Yerzhan Zhormat (Kazachstan)
3. Vasili Egorov (Rosja)
4. Hovhanes Danielyan (Armenia)
5. Mikheil Kazanjani (Gruzja)

52 KG
1. Chris Phelan (Irlandia)
2. Ihor Sopinskyi (Ukraina)
3. Aiygah Dodji (Belgia)
4. Sergei Ozanaev (Rosja)
5. Kevin de la Nieve     (Hiszpania)
6. Grzegorz Kozłowski (Polska)
7. Maciej Jóźwik (Polska)
8. Dawid Jagodziński (Polska)
9. Anri Meliqyan (Armenia)

56 KG
1. Yerzhan Ordabayev (Kazachstan)
2. Sylwester Kozłowski (Polska)
3. Daniel Żaboklicki    (Polska)
4. Tomasz Resół (Polska)
5. Michael Conlan (Irlandia)
6. Nikita Fedorchenko (Rosja)
7. Diego Ferrer (Hiszpania)
8. Avtandil Tchubabria (Gruzja)

60 KG
1. David Oliver Joyce (Irlandia)
2. Abdullatef Mohammad Sadiq (Katar)
3. Olesandr Melenyuk (Ukraina)
4. Anvar Yunusov (Tadżykistan)
5. Joedison De Jesus (Brazylia)
6. Darkhan Zhumsakbayev (Kazachstan)
7. Mateusz Polski (Polska)
8. Dawid Michelus (Polska)
9. Marek Pietruczuk (Polska)
10. Vazgen Safaryants (Białoruś)
11. Artur Subhankulov (Rosja)
12. Gegham Mkrtchyan (Armenia)
13. Miko Khatchatryan (Belgia)
14. Otar Eranosyan (Gruzja)
15. Genaro Gamez (USA)

64 KG
1. Dean Walsh (Irlandia)
2. Bohdan Vikazin (Ukraina)
3. Alexandros Tsanikidis (Grecja)
4. Almasbek Alibekov (Kazachstan)
5. Jonathan Alonso (Hiszpania)
6. Kazimierz Łęgowski (Polska)
7. Damian Kiwior (Polska)
8. Vitaliy Dunaytsev (Rosja)
9. Viktor Kiraly (Węgry)
10. Jonathan Soares (Brazylia)
11. Jemal Shalamberidze (Gruzja)

69 KG
1. Stephen Donelly (Irlandia)
2. Hzam Ahmed Nabah (Katar)
3. Youba Sissokho (Hiszpania)
4. Rafał Perczyński (Polska)
5. Alim Gadhiev (Rosja)
6. Zaal Kvachatadze (Gruzja)
7. Jose Alday (USA)
8. Pavel Kastramin (Białoruś)

75 KG
1. Michael O’Reilly (Irlandia)
2. Oleksii      Kazym-Zade (Ukraina)
3. Rustam Svayev (Kazachstan)
4. Kamil Gardzielik (Polska)
5. Arkadiusz Szwedowicz (Polska)
6. Andrei Mikhaliau    (Białoruś)
7. Lev Cherenko (Rosja)
8. Zoltan Harcsa (Węgry)
9. Mraz Charkazyan    (Armenia)

81 KG
1. Joe Ward (Irlandia)
2. Polyneikis Kalamaras (Grecja)
3. David Nyika (Nowa Zelandia)
4. Vladyslav Mykhailov (Ukraina)
5. Jhonatan Saavedra (Hiszpania)
6. Jordan Kuliński (Polska)
7. Pavel Silyagin (Rosja)
8. Harutyun Margaryan (Armenia)

91 KG
1. Gary Sweeney (Irlandia)
2. Juan Nogueira (Brazylia)
3. Alexey Sevostyanov (Kazachstan)
4. Igor Jakubowski (Polska)
5. Pavel Nikitaev (Rosja)
6. Ashraf  Amir Helmy Ibrahim Elsaey (Katar)
7. Aleksandre  Dokvadze (Gruzja)

+ 91 kg.
1. Dan Gardnier (Irlandia)
2. Georgios Rompert Chotz (Grecja)
3. Vladyslav Sirenko (Ukraina)
4. Ruben Nazaryan (Belgia)
5. Cosme Nascimento (Brazylia)
6. Mateusz Figiel (Polska)
7. Sergiej Werwejko (Polska)
8. Gasan Gimbatov (Rosja)
9. Rafael Simonyan    (Armenia)
10. Tornike  Puritcha Maishvili (Gruzja)
11. Cam Awesome (USA)

« Older Entries Recent Entries »