Archiwum: TOP NEWS

18. MEJ: POLACY WYELIMINOWANI. TRZECI Z RZĘDU TURNIEJ MISTRZOWSKI BEZ MEDALU

ANAPA14_mini

Mimo bardzo ambitnej postawy w dzisiejszych walkach ćwierćfinałowych, zarówno Damian Durkacz (48 kg), jak i Filip Foryś (+80 kg), wrócą do kraju z 18. Mistrzostw Europy Juniorów (dawniej kadetów) bez medali.

Pierwszy z nich, boksujący na co dzień w Gardzie Gierałtowice, uległ jednogłośnie na punkty (0-3) Węgrowi Gaborowi Virbanowi, co zgodnie ocenili sędziowie z Anglii, Mołdawii i Turcji (wszyscy po 29-28). Drugi, wychowanek Skorpiona Szczecin po kontrowersyjnym werdykcie został uznany za przegranego (1-2) w pojedynku z Litwinem Robertasem Jokulysem. Co ciekawe sędzia z Mołdawii widział przewagę Filipa w każdej z rund (30-27), ale jego dwaj koledzy z Rosji oraz Izraela punktowali na korzyść przeciwnika (po 29-28).

Tak, więc niestety sześcioosobowa reprezentacja Polski, prowadzona w Anapie przez trenerów Karola Chabrosa i Marcina Gruchałę wróci do Polski bez medalu. To trzeci z kolei turniej o mistrzostwo Starego Kontynentu w tej kategorii wiekowej (po Sofii w 2012 roku i Anapie w 2013 roku), w którym Biało-Czerwonym nie udaje się stanąć na podium. Ostatnim medalistą był śp. Paweł Polski, wicemistrz Europy wagi z limitem 52 kg z 2011 roku z Keszthely. W narożniku zawodnika z Karlina stał wówczas Zbigniew Raubo, aktualny trener kadry narodowej seniorów.

WRĘCZENIE NAGRODY AIBA DLA ELŻBIETY WÓJCIK ODBĘDZIE SIĘ 24 LISTOPADA

ela_trener

W poniedziałek przekazaliśmy Czytelnikom bardzo miłą informację, że absolutna młodzieżowa mistrzyni świata i Europy oraz złota medalistka Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich, Elżbieta Wójcik otrzyma z rąk prezydenta AIBA, dr Ching-Kuo Wu specjalną nagrodę dla najlepszej w swojej grupie wiekowej zawodniczki świata bez podziału na kategorie wagowe.

Ceremonia wręczenia tej prestiżowej nagrody odbędzie się podczas tegorocznych Mistrzostw Świata Kobiet (Elite) w Jeju, na które nasza młoda zawodniczka otrzyma specjalne zaproszenie. Czy Ela poleci do Korei Południowej ze swoim trenerem i wychowawcą, Tomaszem Różańskim, niekwestionowanym współtwórcą Jej wszystkich dotychczasowych sukcesów? Miejmy nadzieję, że tak…

Dzisiaj udało się nam ustalić, że nagrody AIBA dla najlepszych zawodniczek i zawodników świata (w tym Eli) będą wręczane 24 listopada (niedziela), w dniu dekoracji medalistek Mistrzostw Świata. Oprócz Polki bohaterami gali nagród AIBA będą m.in. doskonały Kazach Daniar Yeleusinov (drugi raz z rzędu otrzyma nagrodę dla najlepszego pięściarza boksu olimpijskiego na świecie) oraz trzej znakomici Kubańczycy – pięściarze Erislandy Savon i Javier Ibanez oraz trener Rolando Acebal.

Jako ciekawostkę dodajmy, że w ub. roku tę sama nagrodę co Elżbieta Wójcik otrzymała mistrzyni olimpijska z Londynu (2012), Amerykanka Claressa Shields, która pokonała zawodniczkę z Karlina w finale Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Albenie.

ZASKAKUJĄCE NOMINACJE DO REPREZENTACJI KAZACHSTANU NA MŚ

Coraz mniej czasu pozostało do rozpoczęcia Mistrzostw Świata Seniorek (Elite) w Jeju (16-24 listopada br.). Poszczególne ekipy oficjalnie informują więc już o składach, w jakich staną do rywalizacji o prymat na świecie. W niektórych przypadkach mamy do czynienia z dość zaskakującymi nominacjami.

Spory kłopot mają np. ekipy z Azji, które przed miesiącem rywalizowały w Igrzyskach Azjatyckich. Jak się okazuje część zawodniczek z tego kontynentu nie jest w stanie w tak krótkim czasie stanąć do walki w dwóch wielkich turniejach mistrzowskich. Tak będzie choćby w przypadku reprezentacji Indii (piszę o tym w innym miejscu), czy Kazachstanu.

Trener reprezentacji Kazachstanu, Vadim E. Prisyazhnyuk zabierze do Korei Południowej dziesięć zawodniczek (w tym sześć tegorocznych mistrzyń kraju). Nominacje otrzymały: Nazim Kyzaybay (ur. 1993, 48 kg), Merdzhan Ishankuliyeva (51 kg), Dina Zholaman (1992, 54 kg), Oxana Korolyova (1987, 57 kg), Gulzhan Ubbiniyazova (60 kg), Zarina Tsoloyeva (64 kg), Dariga Shakimova (1988, 69 kg), Anastasia Rylina (1995, 75 kg), Yuldus Mamatkulova (1987, 81 kg) oraz Lyazzat Kungeybaeva (1987, +81 kg).

Najbardziej znane to wicemistrzyni świata z  Qinhuangdao (2012) Mamatkulova, brązowa medalistka wspomnianego turnieju Kazybay oraz mistrzyni Azji Shakimova. W drużynie zabraknie więc dwóch medalistek Igrzysk Azjatyckich z IncheonJainy Shekerbekovej (51 kg) i Mariny Volnovej (75 kg).

NIE MA ZŁAGODZENIA KARY DLA SARITY. MARY KOM TAKŻE NIE WYSTĄPI PODCZAS MŚ W JEJU

Znakomita hinduska pięściarka, Sarita Devi Laishram (60 kg), która została zawieszona przez AIBA w związku z niesportowym zachowaniem podczas dekoracji medalistek Igrzysk Azjatyckich po raz pierwszy w długiej karierze nie wystąpi podczas Mistrzostw Świata.

Federacja boksu Indii starała się o złagodzenie kary dla swojej utytułowanej zawodniczki, która „podpadła” światowej centrali miesiąc temu w koreańskim Incheon podczas ceremonii wręczania medali Igrzysk Azjatyckich. Sarita postanowiła w swoisty sposób zaprotestować przeciwko – jej zdaniem – stronniczemu werdyktowi sędziów, który sprawił, że do finału awansowała zawodniczka gospodarzy Park Ji-Na. Była hinduska mistrzyni świata weszła na podium, ale odmówiła schylenia się do dekoracji brązowym medalem. Wzięła następnie krążek do ręki, podeszła do Koreanki i niespodziewanie założyła go na szyi Park! Koreanka próbował go zwrócić Hindusce, bez skutku… Następnie położyła go na podium. Reakcja AIBA była natychmiastowa – bezwzględny (aż do odwołania) zakaz startów we wszystkich zawodach organizowanych pod egidą światowej federacji dla zawodniczki oraz trzech trenerów reprezentacji Indii.

„Charakterna” Sarita zapłaci więc wysoką karę za kilka minut emocjonalnego szaleństwa, którym zachwyciła nie tylko sportowy świat mediów. Film z zapisem tej przedziwnej ceremonii medalowej obiegł wszystkie najważniejsze serwisy, co negatywnie wpłynęło na sytuację zawodniczki, która stała się dla AIBA persona non grata.

W Jeju City podczas zbliżających się Mistrzostw Świata zabraknie nie tylko Sarity, ale także jej dwóch koleżanek z kadry, które zapewne aspirowałyby do medali. Legenda boksu olimpijskiego, złota medalistka z Incheon, Mary Kom (51 kg) została zmuszona do pozostania w kraju ze względu na niezaleczoną kontuzję, zaś brązowa medalistka Igrzysk Azjatyckich Pooja Rani (75 kg) trenuje aktualnie poza kadra narodową. Świat sportu nie zna próżni, więc w miejsce doświadczonych pięściarek szansę na międzynarodowy sukces otrzymają Pinki Jangra (51 kg), Priyanka Choudhary (60 kg) i Monica Saun (75 kg).

„HUSARIA” ROZPOCZĘŁA PRZYGOTOWANIA DO SEZONU. MATEUSZ POLSKI POZA SKŁADEM

polski_fires

Na warszawskim Torwarze rozpoczęły się przygotowania do sezonu 2014/2015 – w lidze World Series of Boxing, która stanowi kwalifikacje olimpijskie do Rio de Janeiro, oraz do pozostałych startów międzynarodowych.

– W pierwszym treningu uczestniczyło 12 zawodników: Dawid Jagodziński (49 kg), Grzegorz Kozłowski (52 kg), Sylwester Kozłowski i Marek Pietruczuk (56 kg), Dawid Michelus (60 kg), Damian Kiwior (64 kg), Tomasz Jabłoński i Kamil Gardzielik (75 kg), Mateusz Tryc (81 kg), Igor Jakubowski (91 kg) i Paweł Wierzbicki (+91 kg). Jest z nami również kandydujący do drużyny Jordan Kuliński. Zobaczymy w jakiej jest formie, jak wypadnie na sparingach z Mateuszem Trycem – powiedział team menedżer „Husarii” Jacek Szelągowski.

Zajęcia odbywają się pod okiem głównego trenera Zbigniewa Raubo oraz jego asystentów – Karoliny Koszewskiej (znanej z ringowych sukcesów pod panieńskim nazwiskiem Łukasik) i Jerzego Baranieckiego. Rotacyjnie do tej trójki będą dołączali trenerzy klubowi, którzy mają swych zawodników w „Husarii”, m.in. szkoleniowcy z Konina, Elbląga, Gdańska, Sokółki czy Tarnowa.

- Treningi są zaplanowane codziennie na g. 10:30 i 17:00. Zdecydowana większość bokserów zamieszkała w wynajętym przez nas domu. Jedynie Mateusz Tryc dojeżdża z Wyszkowa, zaś z Warszawy pochodzą bracia Kozłowscy. Niestety nieobecnym w składzie jest Mateusz Polski, który postanowił trenować w Karlinie, co stawia go poza pierwszym składem kadry narodowej. Szkoda – dodał Jacek Szelągowski.

W porównaniu z poprzednim sezonem, nowymi zawodnikami są Kamil Gardzielik, Mateusz Tryc, Igor Jakubowski i Paweł Wierzbicki.

Za tydzień szefowie Rafako Hussars Poland Jarosław Kołkowski i Jacek Szelągowski wyjeżdżają do Korei Południowej, gdzie odbędzie się draft – wybór zagranicznych zawodników do poszczególnych ekip WSB. A więc już niebawem poznamy cały skład Biało-Czerwonych na nowy sezon. Cudzoziemcy będą na co dzień trenować w Warszawie i w ten sposób pomagać przygotowywać się polskim kadrowiczom do występów w lidze oraz innych turniejach międzynarodowych.

18. MEJ: KRYSTIAN PAPIS, KAROL KOWAL I ERYK APRESYAN POZA TURNIEJEM

youth01

W czwartym dniu 18. Mistrzostw Europy Juniorów (dawniej kadetów) emocjonowaliśmy się występami trzech Biało-Czerwonych – Krystiana Papisa (54 kg), Karola Kowala (57 kg) i Eryka Apresyana (63 kg). Niestety żadnemu z nich nie udało się dzisiaj pokonać swojej turniejowej przeszkody.

W I serii walk wystąpił tylko Krystian Papis (54 kg) i niestety przegrał niejednogłośnie na punkty (1-2) z Węgrem Gyoergy Albertem Horvathem, na co złożyły się punktacje sędziów z Anglii i Armenii, którzy bardziej docenili ringowe rzemiosło Madziara (obaj po 30-27). Trzeci sędzia, były czeski pięściarz, Dusan Hecko punktował 29-28 dla reprezentanta Polski.

W drugiej serii walk eliminacyjnych w ringu  najpierw zobaczyliśmy Karola Kowala (57 kg), który skrzyżował rękawice z bardziej od niego doświadczonym, ubiegłorocznym brązowym medalistą Mistrzostw Europy, Francesco Iozią. Wygrał jednogłośnie na punkty (3-0) faworyt z Włoch. Sędziowie z Bułgarii i Turcji widzieli jego przewagę w stosunku 30-27, zaś ich kolega z Rosji jedną rundę zaliczył na korzyść Polaka (29-28).

Na tarczy z Anapy wróci także Eryk Apresyan (63 kg), który toczył dzisiaj już drugą turniejową walkę. Bydgoszczanin przegrał jednak tym razem bardzo wysoko na punkty (0-3) z Węgrem Markiem Kontreczem. Trzej sędziowie (z Mołdawii, Rosji i Turcji) widzieli przewagę rywala w stosunku 29-25.

18. MEJ: DAMIAN DURKACZ I FILIP FORYŚ W ĆWIERĆFINAŁACH

anapa

Dobre wieści napływają z rosyjskiej Anapy, gdzie reprezentanci Polski rywalizują w 18. Mistrzostwach Europy Juniorów (dawniej kadetów). Dzisiaj na ringu zaprezentowało się dwóch Biało-Czerwonych – Damian Durkacz (48 kg) oraz Filip Foryś (80 kg) i obaj zwycięsko wyszli ze swoich bojów.

Damian zaboksował koncertowo, pokonując pewnie na punkty Białorusina Mikitę Romasha. Dwaj sędziowie punktowi widzieli jego przewagę w każdej rundzie (30-27), zaś z trzeci orzekł o wygranej 29-28. Ostatnią przeszkodą naszego zawodnika w drodze do strefy medalowej będzie Węgier Gabor Virban.

Filip pokonał przez TKO w 2. starciu na skutek kontuzji Łotysza Emilsa Ahadovsa, jakkolwiek po pierwszym starciu wygrywał na kartach punktowych dwóch z trzech sędziów. W kolejnym pojedynku, którego stawką będzie medal, jego rywalem będzie silny fizycznie Litwin Robertas Jokulys, który wygrał dzisiaj przez RSC w 2. starciu z Włochem Salvatore Scalą.

ELŻBIETA WÓJCIK NAJLEPSZĄ MŁODZIEŻOWĄ PIĘŚCIARKĄ ŚWIATA BEZ PODZIAŁU NA KATEGORIE WAGOWE

ela wójcik_nan

Po raz kolejny w tym sezonie AIBA doceniła znaczące osiągnięcia wynikowe Elżbiety Wójcik. Polka została bowiem uznana najlepszą młodzieżową pięściarką świata w roku 2014. Po raz pierwszy więc w historii młodzieżowego boksu kobiecego reprezentantka naszego kraju zdobyła to zaszczytne wyróżnienie.

W oficjalnej korespondencji – jaką w tej sprawie wystosował osobiście Prezydent AIBA dr Ching-Kuo Wu – czytamy, że na taką decyzję złożyły się fantastyczne występy naszej zawodniczki podczas Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Sofii oraz na ringu Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w Nanjing.

Ceremonia wręczenia tej niezwykle prestiżowej nagrody odbędzie podczas tegorocznych Mistrzostw Świata Kobiet (Elite) w Boksie w Jeju. Na uroczystość – jako zdobywczyni miana najlepszej młodzieżowej pięściarki świata w roku 2014 – Elżbieta Wójcik została oficjalnie zaproszona. Serdecznie gratulujemy!!!

źródło: pzb.com.pl

18. MEJ: ERYK APRESYAN POKONAŁ PIERWSZĄ TURNIEJOWĄ PRZESZKODĘ

amatbox01

W niedzielę w Anapie, podczas drugiego dnia 18. Mistrzostwa Europy Juniorów (dawniej kadetów) wystąpił tylko jeden reprezentant Polski, Eryk Apresyan (63 kg). Młody pięściarz z Bydgoszczy nie zawiódł, pokonując jednogłośnie na punkty Izraelczyka  Daniela Levina i w 1/8 finału rywalizować będzie z Węgrem Markiem Kontreczem. Sędziowie z Rosji, Włoch i Azerbejdżanu byli dzisiaj zgodni, widząc przewagę Polaka w stosunku 30-27.

Przypominamy, że jutro w Anapie pierwsze walki stoczy dwóch Biało-Czerwonych: Damian Durkacz (48 kg) z Białorusinem Mikita Romashem oraz Filip Foryś (80 kg) z Łotyszem Emilsem Ahadovsem.

ANDRZEJ FONFARA ZWYCIĘŻYŁ DOUDOU NGUMBU I JEST BLIŻEJ REWANŻU ZE STEVENSONEM

W głównej walce wieczoru w UIC Pavilion w Chicago transmitowanego przez stację Showtime Andrzej Fonfara (26-3, 15 KO) pokonał jednogłośną decyzją sędziów niewygodnego Doudou Ngumbu (33-6, 12 KO).

Już na samym początku nasz rodak trafił mocnym prawym krzyżowym, ale rywal w samej końcówce odpowiedział celnym prawym sierpowym. W drugiej rundzie zaskoczył „Polskiego Księcia” obszernym prawym overhandem. Podirytowany trochę Andrzej ruszył ostrzej do ataku, akcentując końcówkę kilkoma hakami pod prawy łokieć przeciwnika. W trzecim starciu Fonfara w końcu uruchomił swój lew prosty, co po dwóch słabszych odsłonach od razu przyniosło efekt. W czwartej zaczęło się już polowanie na bardzo mocny prawy krzyżowy. Andrzej nie trafił jeszcze czysto, natomiast można było odnieść wrażenie, że złapał odpowiedni rytm. I po kolejnej minucie wszystko się sprawdziło…

Polak przestrzelił prawym, jednak huknął natychmiast potężnym lewym sierpowym na głowę. Ngumbu zachwiał się, a od nokdaunu uratowały go tylko liny. Fonfara miał jeszcze pół rundy na dokończenie dzieła zniszczenia, ale nie spieszył się i konsekwentnie robił swoje. Francuz na „miękkich nogach” wrócił do narożnika. Po przerwie Andrzej kontrolował rywala i spychał na liny lewym „dyszlem”, a mimo wszystko w narożniku usłyszał, że za mało bije i powinien być zdecydowanie bardziej aktywny.

Podopieczny Sama Colonny posłuchał tych rad i w siódmej rundzie zaczął składać swoje akcje w serie 3-4 ciosów, kończąc je najczęściej lewym hakiem na korpus. Ale Ngumbu stał na nogach i pomimo lekkiego kryzysu odpowiadał. Mało tego, w ósmej odsłonie złapał drugi oddech, zachęcał Polaka do ataku, samemu zaś odpowiedział soczystym lewym sierpowym.

Trudna do punktowania była przedostatnia, dziewiąta runda. Pierwsza połowa należała do Andrzeja, lecz Francuz dobrze finiszował. Ostatnie trzy minuty mogły zadecydować o wszystkim. Fonfara swoim pressingiem i agresją zepchnął przeciwnika do defensywy. Trzydzieści sekund przed ostatnim gongiem dodatkowo trafił mocnym lewym sierpowym i Ngumbu znów znalazł się w tarapatach. Niestety zabrakło czasu, a sprytny Doudou klinczami dotrwał do końca. Sędziowie punktowali 98:92 i dwukrotnie 97:93 – oczywiście na korzyść „Polskiego Księcia”.

- Mój rywal był w formie i przybył tutaj po wygraną. Kilka razy dobrze trafił. Wiedziałem doskonale, że może mnie skontrować kiedy ja biłem prawą ręką, stąd też cały czas musiałem mieć się na baczności. Wygrana to wygrana. Pojedynek okazał się trudny, lecz dobrze było wrócić zwycięstwem po porażce w poprzednim występie – stwierdził Fonfara.

- Chciałem skończyć przeciwnika w piątej rundzie przed czasem, gdy był zamroczony, jednak wciąż musiałem uważać na ewentualne kontry z jego strony – kontynuował „Polski Książę”, rozwijając temat potencjalnego rewanżu z mistrzem świata federacji WBC wagi półciężkiej, Adonisem Stevensonem.

- Myślę o nim każdego dnia. Potrzebuję jeszcze jednej walki i będę gotowy na taki rewanż. Dziś moja obrona była lepsza, choć powinienem wyprowadzać więcej ciosów i bić więcej kombinacjami by stać się jeszcze bardziej kompletnym zawodnikiem – dodał Andrzej.

źródło: bokser.org

PATRYCJA DANIELEWSKA: TĘSKNIĘ ZA RINGOWYMI EMOCJAMI

danielewska_pat_mini

- Wiele wskazuje na to, że po trzech latach nieobecności znowu zobaczymy Cię w ringu podczas oficjalnych zawodów pięściarskich. Zdradzisz mi więcej szczegółów swojego powrotu do boksu?
Patrycja Danielewska: Na razie nie można tego nazwać powrotem do boksu – obecnie wróciłam do treningów. Dwa lata przerwy to dużo dla osoby, która swego czasu żyła tym sportem. Niestety studia nie pozwoliły mi trenować na takim poziomie, na jakim bym chciała, dlatego też musiałam odpuścić z wielkim żalem boks. Te dwa lata sprawiły, że zatęskniłam za tym sportem. Teraz gdy jestem na trzecim roku studiów i mam mniej zajęć, mogę z czystym sumieniem wrócić na sale treningową. A czy coś więcej z tego wyniknie, to czas pokaże.

- Po raz ostatni boksowałaś podczas 1. Mistrzostw Świata Juniorek w tureckiej Antalyi. Dokładnie 25 kwietnia 2011 roku skrzyżowałaś tam rękawice z Niemką Katinką Semrau. Czy o rozbracie z boksem zadecydowała tamta porażka, czy jakieś inne inne względy?
PD: Przede wszystkim o rozłące z boksem zadecydowała zbliżająca się matura. Boks był jednym z najważniejszych aspektów w moim życiu ale musiałam też myśleć o wykształceniu i dorosłym życiu, za które musiałam wziąć odpowiedzialność.

- Z uczestniczek wspomnianych zawodów nadal trenują Sandra Brodacka, Patrycja Woronowicz, Karolina Cyran, zaś niedawno do rywalizacji wróciła Marlena Mankowska. Tak trudno wejść do grona seniorskiego z grup młodzieżowych?
PD: Tak. Bardzo trudno z wielu powodów. Jednym z nich jest poziom seniorek , który jest niewątpliwie wyższy od juniorek. Rywalizacja z seniorkami wymaga wielu poświęceń – ciągłe treningi, zgrupowania, zawody to prawie do maximum zabiera czas. Po drugie moment przejścia juniorek do seniorek (19 lat) to także moment w życiu, który zmusza nas do podejmowania wielu trudnych decyzji. Dochodzimy do wniosku, że już nie możemy w takim samy stopniu poświęcić się treningom a co za tym idzie rywalizować na tym samym poziomie.

- Twój trener i wychowawca z Chojnic, Marcin Gruchała, zapytany przez mnie o Twoje atuty na pierwszym miejscu postawił wyszkolenie techniczne. Ja zapamiętałem Cię jako zawodniczkę niezwykle ambitną i nieustępliwą w ringu. Jakie są pięściarskie atuty Patrycji Danielewskiej?
PD: Zgadzam się. Gdyby nie ambicja, zacięcie i wola walki, nic bym w tym sporcie nie osiągnęła. Zdawałam sobie sprawę, że nie mam warunków fizycznych do tego sportu ale zawsze wierzyłam, że ciężką i sumienną pracą można osiągnąć szczyty o których nawet się nie marzyło.

- Przygodę z boksem rozpoczęłaś sześć lat temu w Chojnicach, gdzie nadal jest znakomity klimat do uprawiania tego sportu. Jakie masz wspomnienia z pierwszych treningów? Jak to się wszystko rozpoczęło?
PD: Od dzieciństwa byłam bardzo aktywną osobą, pokochałam sport. Nie mogłam odnaleźć dyscypliny dla siebie do momentu gdy pierwszy raz trafiłam na trening do Marcina Gruchały. Atmosfera, wola walki, zacięcie, dynamiczne treningi i wspaniali ludzie – to sprawiło, że odnalazłam się w tym sporcie. Sala treningowa stała się moim drugim domem, w którym mogłam „odsapnąć”. Podczas treningu wszystkie emocje upływały, liczyło się tylko to, by dać z siebie 100% i wyjść z treningu z uśmiechem i satysfakcją, że dziś jestem o jeden trening lepsza niż wczoraj.
danielewska_pat
- Przypomnij proszę swoje największe sukcesy. Było ich trochę…
PD: To prawda trochę bojów na ringu przeżyłam ale jeśli chodzi o najważniejsze osiągnięcia to wszystko zaczęło się w 2009 roku, kiedy to na międzynarodowych Mistrzostwach Śląska zdobyłam złoto. Kariera bokserska nabrała tempa. Po drodze do srebra w 2010 roku na Mistrzostwach Polski Juniorek na koncie miałam wiele sparingów, zawodów, meczy bokserskich. Następnie kolejne Mistrzostwa Śląska, na których tym razem wywalczyłam srebro. Ambicje, ciężka praca oraz wsparcie wielu bliskich mi osób sprawiło że w 2011 roku udało mi się wywalczyć wymarzone złoto na Mistrzostwach Polski Juniorek . Dużym zaskoczeniem było powołanie do kadry narodowej, a jeszcze większym możliwość reprezentowania naszego kraju na Mistrzostwach Świata w tureckiej Anatalyi. Niestety przegrana z przyszłą wicemistrzynią świata zakończyła moją karierę bokserską.

- Studiujesz na Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. Pięściarskie doświadczenie przydało się podczas jakichś zajęć?
PD: Tak studiuję na AMW ale nigdy nie wykorzystywała moich umiejętności bokserskich po za ringiem. Zawsze traktowałam boks jako sport a nie sposób na rozwiązywanie problemów.

- Czy z perspektywy czasu żałujesz tak długiej przerwy w uprawianiu boksu?
PD: Kończąc karierę bokserską zdawałam sobie sprawę z tego, że będę za boksem tęsknić ale przerwa, rozłąka z tym wspaniałym sportem była nieunikniona. Nie mogę powiedzieć, że żałuje tej decyzji bo długo się do niej przymierzałam, analizowałam co będzie dla mnie najlepsze. Dziś z sentymentem wracam na salę treningową i cieszę się tym co daje dzień. Przecież jeszcze wszystko przede mną.

- Masz dopiero 21 lat, więc teoretycznie poważna sportowa kariera nadal stoi przed Tobą otworem. Jak daleko sięgają Twoje ambicje? Medal mistrzostw Polski? Kadra narodowa?
PD: Ambicje są ogromne ale w życiu jestem realistką. Choć tęsknię za ringiem, emocjami związanymi z tym sportem to dopóki nie będę sama czuła, że jestem gotowa by walczyć o kolejne „złotka” do tego czas nie zdecyduję się na wejście do ringu. Czas wszystko zweryfikuje.

- Czego mogę Ci życzyć na najbliższe miesiące?
PD: Wytrwałości, determinacji i szybkiego powrotu do formy.

- Serdecznie dziękuję za rozmowę i trzymam kciuki za udany powrót do bokserskiej rywalizacji.
PD: Dziękuje za wywiad mam nadzieje ze sprostam oczekiwaniom.

Rozmawiał: Jarosław Drozd

18. MEJ: NIEJEDNOGŁOŚNA PORAŻKA PIOTRA SZCZUKOWSKIEGO. JAK LOSOWALI POLACY?

ANAPA14_mini

Dzisiaj w rosyjskiej Anapie rozpoczęły się 18. Mistrzostwa Europy Juniorów (dawniej kadetów), w których rywalizować będą zawodnicy urodzeni w latach 1998-1999. Do turnieju zgłoszono 254 pięściarzy z 33 krajów, w tym także liczącą sześciu zawodników reprezentację Polski.

Jako pierwszy z Biało-Czerwonych w ringu wystąpił Piotr Szczukowski (52 kg), lecz niestety przegrał niejednogłośnie na punkty (1-2) z Ukraińcem Vadymem Balubą. Przewagę młodego pięściarza Boxing Team Chojnice dostrzegł tylko niemiecki sędzia punktowy Thomas Riebe (29-28). Dwaj pozostali – Szwed i Francuz opowiedzieli się za rywalem (30-27 i 29-28).

A jak losowali pozostali reprezentanci Polski, którzy w Anapie prowadzeni są przez trenerów Karola Chabrosa i Marcina Gruchały?

Damian Durkacz (Garda Gierałtowice, 48 kg) w poniedziałek skrzyżuje rękawice z Białorusinem Mikita Romashem i jeśli go pokona, awansuje do ćwierćfinału.

Krystian Papis (RUSHH Kielce, 54 kg) we wtorek w pierwszej walce zaboksuje z Węgrem Gyoergy Albertem Horvathem. Jeśli pokona tę przeszkodę, w ćwierćfinale trafi na zwycięzcę walki Vladyslav Storchun (Ukraina) – Niklas Lukas Bartels (Austria).

Karol Kowal (Skorpion” Szczecin/SMS Szczecin, 57 kg) we wtorek powalczy z brązowym medalistą ubiegłorocznych Mistrzostw Europy, Włochem Francesco Iozią i w razie zwycięstwa awansuje do ćwierćfinału, w którym czekać na niego będzie Ukrainiec Maik Stitsenko lub Fin Arslan Khataev.

Eryk Apresyan (Zawisza Bydgoszcz, 63 kg) zaboksuje jutro z Izraelczykiem Danielem Levinem, zaś w kolejnej rundzie (1/8 finału) może trafić na lepszego z potyczki Węgra Marka Kontrecza i Serba Djordje Bujisica.

Filip Foryś (Skorpion Szczecin, 80 kg) po raz pierwszy wejdzie do ringu w poniedziałek, by zmierzyć się z Łotyszem Emilsem Ahadovsem. W razie zwycięstwa w ćwierćfinale zaboksuje z Litwinem Robertasem Jokulysem lub Włochem Salvatore Scalą.

MISTRZYNI OLIMPIJSKA NIE WYSTĄPI W ZBLIŻAJĄCYCH SIĘ MISTRZOSTWACH ŚWIATA

Ikona brytyjskiego boksu olimpijskiego, 32-letnia Nicola Adams, mistrzyni olimpijska wagi muszej (51 kg) i złota medalistka tegorocznych Mistrzostw Europy oraz Igrzysk Wspólnoty Brytyjskiej nie wystąpi podczas zbliżających się Mistrzostw Świata w Jeju. Powodem absencji znakomitej Angielki jest kontuzja lewego barku, której nabawiła się w pierwszej połowie br. W związku z tym Adams w sierpniu poddała się operacji, która wykluczyła jej z uprawiania boksu na ok. pół roku.

- Rok 2014 jest dla nas bardzo pracowity, bo w ciągu 12 miesięcy musimy startować w trzech wielkich turniejach mistrzowskich [Mistrzostwa Europy, Igrzyska Wspólnoty Brytyjskiej i Mistrzostwa Świata - przyp. JD]. Personel medyczny świetnie sobie z tym kalendarzem poradził, ale w przypadku Nicoli nie chcemy ryzykować – powiedział trener Rob McCracken.

- Nicola podjęła dobrą decyzję, by wystartować w Glasgow w Igrzyskach Wspólnoty Brytyjskiej i zdobyć tam historyczny, pierwszy w historii złoty medal. Po tamtym turnieju zadecydowaliśmy o tym, by poddała się operacji. Naszym priorytetem są Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro, więc już teraz musimy zapewnić Nicoli najlepsze warunki do rekonwalescencji i powrotu do pełnej sprawności – dodał brytyjski szkoleniowiec.

Wczoraj angielska federacja poinformowała, że do Korei pojedzie siedem Brytyjek (pięć Angielek i dwie Walijki): Lisa Whiteside (Larches and Savick ABC, Preston, 51 lub 54 kg), Chantelle Cameron (King’s Heath ABC, Northampton, 60 kg, Anglia), Charlene Jones (Bargoed & District ABC, Bargoed, 60 kg, Walia), Sandy Ryan (One Nation Pegasus ABC, Derby, 64 kg, Anglia), Stacey Copeland (Bredbury Stockport ABC, Manchester, 69 kg, Anglia), Savannah Marshall (Hartlepool Headland ABC, 75 kg, Anglia) i Lauren Price (Merlin’s Bridge ABC, Pembrokeshire, 75 kg, Walia).

JAROSŁAW KOŁKOWSKI: NIE MA LEPSZEGO KANDYDATA NA STANOWISKO GŁÓWNEGO SELEKCJONERA

raciborz

- Na dziś w polskim pięściarstwie nie ma lepszego kandydata od Zbigniewa Rauby na stanowisko głównego selekcjonera. To bardzo doświadczony szkoleniowiec, kiedyś utytułowany zawodnik, reprezentant kraju. Prowadząc kadrę od kadetów do młodzieżowców zdobywał medale ze swymi podopiecznymi podczas Mistrzostw Europy i Świata – powiedział prezes „Husarii”, Jarosław Kołkowski.

W środę 57-letni Zbigniew Raubo został oficjalnie przedstawiony jako trener reprezentacji kraju i Rafako Hussars Poland. Za rok będzie świętował 20-lecie pracy szkoleniowej. Jego celem jest medal olimpijski oraz wyjście z grupy w lidze zawodowej WSB.

- Od pierwszej rozmowy Zbigniew Raubo wykazywał niesamowitą gotowość do podjęcia wyzwania. Zresztą to trener, który ma zawsze niespożytą energię, jest bardzo dyspozycyjny i chętny do działania. Tym swoim nastawieniem do pracy pozytywnie nakręca pięściarzy – uważa szef zespołu Biało-Czerwonych z ligi World Series of Boxing.

W przeszłości Zbigniew Raubo był asystentem w reprezentacji seniorów m.in. Ludwika Buczyńskiego i Stanisława Łakomca, a na ringach zawodowych współpracował m.in. z Maciejem Zeganem i Przemysławem Saletą. Pod jego okiem rozwijał się talent kilkunastoletniego wówczas Krzysztofa „Diablo” Włodarczyka, do niedawna zawodowego mistrza świata w wadze junior ciężkiej.

- Mimo bogatego doświadczenia, tak naprawdę zawsze był na uboczu i nigdy nie dostał prawdziwej szansy – mówi Jarosław Kołkowski.

W poniedziałek 3 listopada kadra narodowa, której zdecydowany trzon stanowią bokserzy „Husarii”, rozpoczynają przygotowania do nowego sezonu. Bazą będzie warszawski Torwar.

PAWEŁ GŁAŻEWSKI: LEPSZEJ OKAZJI DO ZDOBYCIA PASA MISTRZOWSKIEGO NIE BĘDZIE

glazewski

Fonfara – Stevenson, Masternak – Kalenga, Włodarczyk – Drozd, Kołodziej – Lebiediew. W ostatnich miesiącach nasi zawodnicy cztery razy walczyli o mistrzostwo świata i każda z tych prób kończyła się niepowodzeniem. Czy pod koniec nie najlepszego dla polskiego boksu roku humory poprawi nam Paweł Głażewski?

Walka 32-letniego białostoczanina o tytuł jest dużym zaskoczeniem. Szczególnie zdziwieni mogą być ci, którzy oglądali ubiegłoroczne, przegrane przed czasem starcie z Francuzem Hadillahem Mohoumadim lub kwietniową, bardzo zaciętą i minimalnie wygraną potyczkę z Maciejem Miszkiniem. Gdy w sierpniu „Głaz” obijał w Międzyzdrojach Amerykanina Rowlanda Bryanta, nikt nie spodziewał się, że następnym rywalem będzie mistrz świata WBA Juergen Braehmer. 6 grudnia w Oldenburgu 36-letniego Niemca czeka walka w dobrowolnej obronie tytułu. To oznacza, że pretendent niekoniecznie musi znajdować się na szczytach rankingów.

– Lepszej okazji na zdobycie pasa nie będzie. Widzę swoją szansę. Braehmer dobrze kontruje i mocno bije, ale mam już wstępny plan. Pierwszy raz będę walczył w mańkutem jako zawodowiec, ale w boksie amatorskim z pięściarzami leworęcznymi boksowało mi się bardzo dobrze – przekonuje Głażewski.

Faworytem będzie jednak Braehmer. Niemiec w walce o tytuł jednego Polaka już pobił. Pięć lat temu w Budapeszcie nie dał szans Aleksemu Kuziemskiemu. Wygrał przez TKO w 11. rundzie, a stawką walki był pas tymczasowego mistrza WBO.

– Najtrudniejsze dla Pawła będzie to, że zmierzy się z Braehmerem na jego terenie. Dlatego wątpię, by mógł wygrać tę walkę na punkty. Musi przewrócić rywala. Juergen ma celne oko. Wyprowadza ciosy na luzie, bije mocno i precyzyjnie. Paweł musi mieć się na baczności – przestrzega Kuziemski.

– Największym atutem Braehmera będzie siła. Niemiec ma również przewagę warunków fizycznych, umiejętności bokserskich i doświadczenia. Paweł nie musi jednak stać na straconej pozycji. Braehmer ostatnio nie wyglądał na bardzo zmotywowanego, a Głażewskiemu nie zabraknie determinacji. Poza tym jego styl predestynuje go do walki z leworęcznymi pięściarzami. Rozpoczyna akcje od ciosu z prawej ręki, a kończy lewym hakiem lub sierpowym. Z drugiej strony Braehmer bije mocno i celnie. Oczywiście to on będzie faworytem – ocenia niedawny rywal Głażewskiego, Maciej Miszkiń.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

SAVANNAH MARSHALL: CZEKAJĄ NAS INNE MISTRZOSTWA NIŻ DWA LATA TEMU

Pochodząca z angielskiego miasta Hartlepool 23-letnia Savannah Marshall jest aktualną mistrzynią świata „olimpijskiej” wagi średniej (75 kg). Po olimpijskim sukcesie jej rodaczki Nicoli Adams (51 kg) mało kto pamięta już, że to właśnie Savannah jako pierwsza przeszła do historii brytyjskiego boksu, wygrywając wielki międzynarodowy turniej klasy mistrzowskiej. Co ciekawe do dzisiaj Marshall jest jedyną zawodniczką na świecie, która wygrała pojedynek z „cudownym dzieckiem” amerykańskiego boksu, czyli Claressą Shields.

Sympatyczna, cicha Angielka, o charakterze introwertyczki, niebawem poleci do Korei Południowej, by bronić tam złota, które wywalczyła dwa lata temu w Chinach. Jest świadoma, że czeka ją arcytrudne zadanie, gdyż konkurencja – szczególnie w wagach olimpijskich – z roku na rok jest coraz większa.

- Minęły zaledwie dwa lata od czasu, kiedy zostałam mistrzynią świata ale w tym czasie wiele zawodniczek bardzo poprawiło swoje umiejętności – zauważa Savannah. – Wiem, że będzie to zupełnie inny turniej, niż ten w Chinach, na którym właściwie debiutowałam w światowej czołówce. Wiele osób uważa, że jestem w stanie powtórzyć tamten wynik, jednak nie zamierzam jechać do Korei zbyt pewna siebie, czy zarozumiała. Po prostu zrobię wszystko, by znów stanąć na najwyższym stopniu podium – zapewnia Angielka.

- Zdobycie tytułu mistrzyni świata w 2012 roku było najbardziej przyjemnym momentem w mojej karierze. Żałuję, że nie udało mi się powtórzyć tego podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie [przegrała z Mariną Volnovą z Kazachstanu - przy. JD], ale z drugiej strony na zawsze pozostanę zapamiętana jako pierwsza brytyjska mistrzyni świata w boksie olimpijskim – przypomina Savannah.

Ostatnie dwa lata były dla Marshall szczególnie trudne, gdyż borykała się m.in. z kontuzją barku i nie wiadomo było czy zdąży przygotować wysoką formę na Mistrzostwa Świata. Przełomowe okazały się Igrzyska Wspólnoty Brytyjskiej w Glasgow, na których ponownie zobaczyliśmy ją w ringu i na ..najwyższym stopniu podium (patrz zdjęcie).

- Dużo zawdzięczam nie tylko pomocy lekarzy ale i psychologów. Pracowaliśmy dużo w temacie radzenia sobie z presją. Przygotowywałam się do tego, by umieć skutecznie rywalizować z rywalkami przy wypełnionych po brzegi, gwarnych halach, takich jakie prawdopodobnie zobaczę w Korei podczas Mistrzostw Świata – zakończyła Savannah Marshall.

ZBIGNIEW RAUBO MARZY O ZWYCIĘSTWACH W LIDZE WSB I MEDALU OLIMPIJSKIM

raubo_mms

57-letni Zbigniew Raubo został trenerem reprezentacji kraju i Rafako Hussars Poland. Za rok będzie świętował 20-lecie pracy szkoleniowej. Jego celem jest medal na Olimpiadzie i wyjście z grupy w lidze zawodowej WSB.

- Marzę o medalu dla Polski w Rio de Janeiro, a wcześniej o zwycięstwach w lidze World Series of Boxing i zakwalifikowaniu się do fazy play-off. Gdyby nie wierzył w realizację tych zadań, nie podejmowałbym się funkcji trenera kadry i Husarii – powiedział Zbigniew Raubo, który prowadził reprezentację kadetów, juniorów i młodzieżowców, a w seniorskiej pełnił funkcję II trenera.

Będąc zawodnikiem zdobył 4 razy złoty medal Mistrzostw Polski, a 2-krotnie zwyciężył w Turnieju Feliksa Stamma. Największe sukcesy odnosił w pierwszej połowie lat 80. w barwach Legii Warszawa. Uczestniczył w pamiętnych Mistrzostwach Świata w Belgradzie w 1978 roku (złoto Henryka Średnickiego) oraz Mistrzostwach Europy w Warnie w 1983 roku. W oficjalnych meczach międzypaństwowych stoczył 14 walk, z których 9 wygrał, a 5 przegrał.

- Nie planuję żadnej rewolucji, bo w reprezentację i Husarię będzie tworzyła ta sama grupa pięściarzy. Jeśli ktoś obecnie jest w składzie na mecze ligi WSB, to nie znaczy, że za kilka miesięcy jego miejsce zajmie inny bokser z tej samej wagi. Ale ja muszę widzieć, że ktoś się stara, wręcz gryzie podłogę, by zostać liderem swej kategorii – dodał Zbigniew Raubo, który w ostatnich miesiącach pracował w warszawskim klubie Palestra, gdzie pomagał w treningach pięściarskich zawodnikom kickboxingu czy boksu tajskiego.

Doświadczony trener zapowiada, że będzie ściśle współpracował z Jerzym Baranieckim i Karoliną Koszewską.

- Podczas przygotowań i już samych meczów WSB będą z nami też trenerzy klubowi. Rotacyjnie będą pojawiać się na naszych zajęciach szkoleniowcy m.in. z Konina, Elbląga, Szczecina i innych miast. Chcę aby razem z nami uczestniczyli w treningach, aby pomagali nam przygotować zawodników do najważniejszych imprez. Jeśli nasi bokserzy będą wygrywać pojedyncze walki i całe spotkania w lidze WSB, będzie to miało przełożenie na sukcesy w turniejach i zawodach rangi mistrzowskiej – przyznał Zbigniew Raubo, który był trenerem m.in. Krzysztofa „Diablo” Włodarczyka, Macieja Zegana, Przemysława Salety, Krzysztofa Cieślaka czy jednego z bokserów z najdłuższym stażem w Husarii Grzegorza Kozłowskiego (był w jego narożniku, gdy zdobywał brąz MME w Dublinie w  2011 roku).

Przygotowania do nowego sezonu rozpoczynają się 3 listopada, a już 9 dni później draft – wybór zagranicznych bokserów.

- To będzie z korzyścią obustronną, bowiem obcokrajowcy będą trenowali i sparowali z Polakami. To szansa na podpatrywanie ich umiejętności, stylów, a co za tym idzie – rozwój sportowy – ocenił nowy trener.

ZBIGNIEW RAUBO BĘDZIE PEŁNIŁ OBOWIĄZKI TRENERA KADRY NARODOWEJ SENIORÓW

kadra_redo

Polski Związek Bokserski poinformował dzisiaj podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej, że pełnienie obowiązków trenera kadry narodowej seniorów zostało powierzone 57-letniemu Zbigniewowi Raubo. Doświadczony szkoleniowiec, a wcześniej znakomity pięściarz będzie sternikiem reprezentacji Polski i zarazem drużyny Rafako Hussars Poland do czasu przeprowadzenia procedury konkursowej.

Zbigniew Raubo, były czterokrotny indywidualny i sześciokrotny drużynowy mistrz Polski (w barwach warszawskiej Legii), zastąpił Tomasza Różańskiego, który w poprzedni wtorek zrezygnował ze swojej funkcji. Trener Raubo posiada I klasę trenerską oraz certyfikat trenera 3-gwiazdkowego AIBA. Jest m.in. wychowawcą Krzysztofa „Diablo” Włodarczyka i Krzysztofa Cieślaka.

ODSŁANIAMY OSTATNIE KARTY PRZED MŚ. EWELINA WICHERSKA WYSTĄPI W WADZE OLIMPIJSKIEJ

san_ew_lid

Pięć zawodniczek kadry narodowej seniorek, które od 13 do 25 listopada rywalizować będą w południowokoreańskim Jeju o medale Mistrzostw Świata trenuje aktualnie w OPO-COS „Cetniewo” we Władysławowie. Wraz z nimi na zgrupowaniu szkoleniowym pilnie pracuje nasza młodzież, będąca najbliższym zapleczem reprezentacji.

Już przed wyjazdem na 3. MTB „Queens Cup” do Stralsundu było wiadomo, że trener Paweł Pasiak zabierze do Korei Sandrę Drabik (Soma Boxing Kielce, 51 lub 54 kg), Ewelinę Wicherską (PKB” Poznań, 51 lub 54 kg), Anetę Rygielską (Pomorzanin Toruń, 57 kg), Kingę Siwą (SAKO Gdańsk, 60 kg) i Lidię Fidurę (GUKS Carbo Gliwice, 75 kg). Jedyną niewiadomą dla naszego szkoleniowca było „tylko” (albo „aż”) dokonanie wyboru zawodniczki, która rywalizować będzie w „olimpijskiej” wadze z limitem 51 kg…

Zarówno Sandra, jak i Ewelina miały w tym roku lepsze i gorsze momenty. Jedna i druga stoczyły po 13 walk, wygrywając osiem razy, remisem 1-1 zakończyły się ich tegoroczne pojedynki, a na sparingach trudno było wskazać która z nich jest wyraźnie lepsza od drugiej. Trener Pasiak na szali musiał postawić zatem nie tylko ciężar wyników, jakie osiągnęły, ale również obserwację z ostatnich tygodni przygotowań i startów oraz co jest przywilejem selekcjonerów – własną intuicję.

Dzisiaj rano zapadła wreszcie ostateczna decyzja, że w Jeju w limicie 51 kg wystąpi tegoroczna mistrzyni Polski i srebrna medalistka Mistrzostw Europy wagi koguciej (54 kg), Ewelina Wicherska. Przez cały okres przygotowań obie zawodniczki zachowywały się fair w stosunku do siebie, uczciwie pracując na tę nominację. Nie inaczej było więc i dzisiaj, kiedy to Sandra w profesjonalny sposób zaakceptowała wybór szkoleniowca kadry.

Warto przypomnieć, że zawodniczka z Kielc największe – jak dotąd – sukcesy odniosła właśnie w wadze z limitem 54 kg. We wspomnianej kategorii wywalczyła srebrne medale Mistrzostw Europy w Rotterdamie oraz Mistrzostw Unii Europejskiej w Katowicach. Dwa lata temu właśnie w wadze koguciej wystartowała w Mistrzostwach Świata w Qinhuangdao, gdzie niewiele zabrakło, by awansowała do strefy medalowej. Wierzymy, że w Korei uda się Sandrze nawiązać do tych sukcesów a w kolejnym roku wróci do rywalizacji o miejsce w kadrze w wadze olimpijskiej.

TOMASZ ADAMEK: NIECH SIĘ ARTUR MODLI…

- Tomku, do walki pozostało już zaledwie kilkanaście dni… Za Tobą konferencja prasowa
w Krakowie. Jak się czujesz?
Tomasz Adamek: Jestem zdrowy i w dobrej formie. Solidnie pracuję nad kondycją, aby do ringu wejść przygotowany na 100 proc. Czuję się dobrze. Cieszę się, że przygotowuję się do tej walki w moich rodzinnych Gilowicach. Co dzień mogę też liczyć na obiadki mamy (śmiech). Przygotowania są na bardzo dobrym poziomie.

- Jeden z portali bokserskich udostępnił filmik, w którym mówisz w zasadzie tylko jedno zdanie: „Jestem szybki”…
TA: A co mam komentować? (śmiech). Przed walką zawsze można dużo mówić, ale to jest budowanie atmosfery. W ringu wszystko może się wydarzyć, ale na słowa jeszcze nikt walki nie wygrał. Powtarzam: ring wszystko zweryfikuje.

- Nie drażni Cię wyśmiewanie się z Twojej wiary, modlitwy?
TA: Zawsze po walce dziękuję Panu Bogu za to, że zwyciężyłem. I przed walką proszę Boga, aby mnie, ale i mojemu przeciwnikowi, nic się nie stało. Ten sport potrafi być bardzo niebezpieczny, czego przykłady mamy co jakiś czas. Jestem katolikiem – nigdy tego nie ukrywałem. A to, że się ktoś śmieje? To jest moje życie i żyję tak, jak chcę. Na konferencji powiedziałem: Niech się Artur modli, aby 8 listopada było dobrze.

- Po walce z Andrzejem Gołotą mówiłeś, że nie chcesz już żadnej walki z rodakiem… Skąd nagle zmiana zdania i zgoda na walkę z Arturem Szpilką?
TA: Tak mówiłem, ale boks to moja praca. Dostałem dobrą propozycję, przemyślałem ją i dziś tu rozmawiamy. Boks to niebezpieczny sport. Nie wchodzę tam dla rozrywki. To jest moja praca, a jak nadarza się dobra okazja – przyjmuję propozycję.

- W mediach od dłuższego czasu pojawiały się Wasze opinie – Artur mówił o tonie tak, jakby chciał sprowokować tę walkę…
TA: Już kiedyś powiedziałem, że nie może być tak, że każdy, kto chce walki, taką walkę dostanie. I na przeciwnika trzeba sobie zasłużyć. Te różne potyczki w mediach….  co mam komentować? Sami zobaczycie, co będzie 8 listopada. Obiecuję, że nie zawiodę kibiców. Wchodzę do ringu jako wielki wojownik i tak też z ringu zejdę.

Rozmawiała: Marta Jacukiewicz

254 ZAWODNIKÓW Z 33 KRAJÓW ZGŁOSZONO DO STARTU W ME JUNIORÓW

ANAPA14_mini

Od 31 października do 9 listopada 2014 roku w rosyjskim mieście Anapa odbędą się 18. Mistrzostwa Europy Juniorów (dawniej kadetów), w których rywalizować będą zawodnicy urodzeni w latach 1998-1999. Do turnieju zgłoszono 254 pięściarzy z 33 krajów, w tym także liczącą sześciu zawodników reprezentację Polski.

O medale mistrzostw Starego Kontynentu powalczą: Damian Durkacz (Garda Gierałtowice, 48 kg), Patryk Szczukowski (Boxing  Team Chojnice, 52 kg), Krystian Papis (RUSHH Kielce, 54 kg), Karol Kowal (Skorpion” Szczecin/SMS Szczecin, 57 kg), Eryk Apresyan (Zawisza Bydgoszcz, 63 kg) i Filip Foryś (Skorpion Szczecin, 80 kg).

Przypominamy, że ostatni medal Mistrzostw Europy w tej kategorii wiekowej wywalczył śp. Paweł Polski, który w 2011 roku w Keszthely przegrał dopiero w finale wagi do 52 kg (z Rosjaninem Danilem Shamsutdinovem).

ANAPA14

ZA NAMI DWIE KOLEJNE GALE APB. „AMATORZY” BIJĄ ZAWODOWYCH PIĘŚCIARZY

Trwa premierowa odsłona nowatorskiego projektu AIBA Pro Boxing (APB). Po czterech piątkowych galach przed-rankingowych, w których rywalizowali pięściarze z wagi lekkiej (60 kg), półciężkiej (81 kg), ciężkiej (91 kg) i superciężkiej (+91 kg), tym razem odbyły się dwie kolejne w Baku i Nowosybirsku. Boksowali w nich pięściarze wag z limitem 69 kg i 52 kg.

BAKU [Sarhadchi Complex]. Azerbejdżan był w sobotę gospodarzem drugiej z kolei gali AIBA Pro Boxing, w jednej z najsilniejszych kategorii wagowych (69 kg). Już pierwszy pojedynek wieczoru zakończył się sensacyjnie, gdyż mało znany Kenijczyk Rayton Nduku Okwiri znokautował piekielnie silnym prawym hakiem kreowanego na jedną z gwiazd APB, Marcos Nadera z Austrii, który legitymował się dotąd znakomitym rekordem płatnych walk (18-1-1, 3 KO).

W drugim pojedynku Turek Onur Sipal skrzyżował rękawice z Litwinem Eimantasem Stanionisem (w ostatniej chwili zastąpił Niemca Araika Marutjana). Bardziej doświadczony i silniejszy fizycznie zawodnik znad Bosforu przeważał w każdej z rund. Jego pewność siebie rosła z minuty na minutę i sędziowie nie mieli kłopotów z końcowym werdyktem.

Równie wyraźne zwycięstwo odniósł 24-letni Ukrainiec Denys Lazarev (znany z występów w lidze WSB w barwach Ukraine Otamans). O osiem lat starszy od niego Węgier Gyula Kate, nie mogąc poradzić sobie z konsekwentnie punktującym go i szybszym rywalem, szukał rozpaczliwie nokautu, ale nie był w stanie „dobrać się do skóry” rywala, który swoim efektownym zwycięstwem zyskał na pewno wielu nowych kibiców.

Miejscowi kibice czekali z napięciem na pojedynek ich faworyta, Fariza Mammadova (16-2-1, 10 KO), posiadacza zawodowego pasa WBO European, który miał za sobą 19 płatnych walk (100 zawodowych rund). Doświadczenie to okazało się niewystarczające, by pokonać brązowego medalistę olimpijskiego z Londynu, Andreya Zamkovoya. Niewiele brakowało, by Rosjanin wygrał ten pojedynek przed czasem, ale Mammadov sprytnie przetrwał kryzys, który dopadł go w 5. starciu i dotrwał do końcowego gongu.

WYNIKI WALK

Andrey Zamkovoy (Rosja) – Fariz Mammadov (Azerbejdżan) 3-0 (59-55, 58-56, 58-56)
Denys Lazarev (Ukraina) – Gyula Kate (Węgry) 3-0 (60-54, 60-54, 59-55)
Rayton Okwiri (Kenia) – Marcos Nader (Austria) KO 2
Onur Sipal (Turcja) – Araik Marutjan (Niemcy) 3-0 (60-54, 58-56, 58-56)

NOWOSYBIRSK [SKK Sever] W niedzielę w Nowosybirsku do walki o pierwsze zwycięstwa w formule APB przystąpili zawodnicy walczący w limicie 52 kg. Galę rozpoczęła rywalizacja Meksykanina Eliasa Emiglio z Argentyńczykiem Fernando Martínezem. Widzowie zobaczyli bardzo ciekawe widowisko, w którym górę wzięła ostatecznie większa świeżość, siła i agresywny styl walki Meksykanina.

W drugim pojedynku Algierczyk Mohamed Flissi niespodziewanie pokonał przed czasem Francuza Redouane Aslouma, choć dość ostrożny początek walki z obu stron nie zapowiadał tak energetycznego rozstrzygnięcia. W pierwszej rundzie oglądaliśmy miłą dla oka szermierkę na ciosy proste. Precyzyjniejszy w swoich akcjach był Flissi i w 2. starciu po mocnym uderzeniu na dół posłał rywala na deski. Asloum był liczony do „8″, po czym ruszył do ataku, by odrobić stratę. Nadział się jednak na silne kombinacje ciosów Algierczyka upadł ponownie i w związku z tym, że nie mógł złapać równowagi, został odesłany przez sędziego do narożnika.

W trzecim pojedynku tegoroczny mistrz Azji, Ilyas Suleimenov z Kazachstanu stanął oko w oko z cenionym na olimpijskich ringach Uzbekiem Jasurbekiem Latipovem. Pojedynek bynajmniej nie należał do dynamicznych, jak dwa poprzednie boje. W ringu oglądaliśmy zbyt wiele wzajemnego szacunku zawodników do siebie i techniczny boks, którym nieco lepsze wrażenie na sędziach wywarł Kazach.

Rosyjscy kibice czekali na ostatnią walkę gali, czyli rywalizacje ich faworyta, Mishy Aloyana z ze starym znajomym z olimpijskich ringów, Vincenzo Picardim. Nie można było odmówić ambicji Włochowi, który za wszelką cenę starał się „dobrać do skóry” szybkiemu Rosjaninowi, ale doskonała technika Aloyana szła w parze z szybkością, więc starania Picardiego nie dawały rezultatów. W tej walce było wszystko – szybkie ataki, świetna obrona, techniczne tricki i doskonała praca nóg. Głównym bohaterem był Misha i to on został zwycięzcą, ku olbrzymiej radości swojej publiczności.

WYNIKI WALK

Mohammed Flissi (Algieria) – Redouane Asloum (Francja) TKO 2
Elias Emigio (Meksyk) – Fernando Martinez (Argentyna) 3-0 (58-56, 59-55, 59-55)
Misha Aloyan (Rosja) – Vincenzo Picardi (Włochy) 3-0 (60-54, 59-55, 60-54)
Ilyas Suleimenov (Azerbejdżan) – Jasurbek Latipov (Uzbekistan) 3-0 (60-54, 58-56, 60-54)

KAROLINA KOSZEWSKA W SZTABIE TRENERSKIM RAFAKO HUSSARS POLAND

Jedna z najsłynniejszych Polek w historii boksu i kickboxingu – Karolina Koszewska (wcześniej znana pod nazwiskiem Łukasik) dołączyła do sztabu trenerskiego Rafako Hussars Poland.

- Karolina Koszewska już wcześniej z nami współpracowała, ale teraz będzie na stałe w drużynie. Była gwiazdą ringów, a dziś jest świetnie się zapowiadającą, oddaną i pracowitą trenerką. Podczas zajęć zwraca uwagę na detale, ma ciekawy warsztat, do tego jest niezwykle silna i odważna. Tarczuje nawet z pięściarzami z najwyższych kategorii wagowych – powiedzieli szefowie „Husarii” Jarosław Kołkowski i Jacek Szelągowski.

Prawdopodobnie w najbliższych dniach ogłoszone zostanie nazwisko nowego trenera reprezentacji Polski i Rafako Hussars Poland. Wśród jego współpracowników będą Jerzy Baraniecki i Karolina Koszewska.

- Przyznaję, że podczas dwóch lat spędzonych z Husarią w World Series of Boxing nie widziałem kobiet w sztabach trenerskich. Karolina Koszewska jest taką osobą, które zasługuje na pracę w zawodowej lidze. Ma ogromne doświadczenie wyniesione z walk amatorskich i zawodowych, kilka lat temu była w słynnej niemieckiej grupie Universum, tej samej, której barwy reprezentował Dariusz Michalczewski – dodał Jacek Szelągowski.

32-letnia warszawianka ma w dorobku m.in. złote i srebrne medale ME, była zawodową mistrzynią świata WIBF, stawała na najwyższym podium także MŚ i ME w kickboxingu. Występowała w wadze -70 kg. Karierę zakończyła mając 26 lat, mając rekord 10-1. Ma dwóch synów. Kiedyś ze sportami walki związani byli też jej dziadek i brat.

- Jest cennym nabytkiem jeszcze z jednego powodu – walczy z odwrotnej pozycji, a takich zawodniczek i zawodników na wysokim poziomie nie ma w Polsce zbyt wielu. Jesteśmy pewni, że nasi bokserzy będą sobie chwalić współpracę z Karoliną – przyznał Jacek Szelągowski, team menedżer „Husarii”.

LAURA GRZYB: W BOKSIE SENIORSKIM NIE MA MIEJSCA NA POMYŁKI

laura_usa_mini

- Jak oceniasz pierwszy międzynarodowy start w gronie seniorek? Turniej „Queens Cup” poprzedziła ciężka praca na zgrupowaniu w Zakopanem…
Laura Grzyb: Zgrupowanie było faktycznie ciężkie, ale wiedziałam już wtedy, że wystartuje w Queens Cup, więc na każdym treningu dawałam z siebie sto procent. Na turniej przyjechałam przygotowana, ale nie wiedziałam co mnie czeka w prawdziwym boksie seniorskim. Sprawdziłam na czym rzecz polega i jestem pewna, że z walki na walkę będzie tylko lepiej.

- Trener Paweł Pasiak uważa, że Francuzka Delphine Mancini była w Twoim zasięgu, tylko zabrakło pewności siebie…
LG: Od początku mojej przygody z boksem śledziłam wyniki wszystkich turniejów juniorskich i seniorskich. Dobrze wiedziałam z kim stanę w ringu. Główną przyczyną mojej porażki był brak pewności siebie. Pierwsze co powiedziałam do trenera po walce to „mogłam z nią wygrać”. Niestety za późno uwierzyłam, że mogę wygrywać z doświadczonymi seniorkami.

- Dostrzegasz zasadnicze różnice w sposobie boksowania w gronie młodzieżowym i seniorskim?
LG: Oczywiście. W boksie seniorskim nie ma miejsca na pomyłki. Każda akcja musi być przemyślana i dobrze przygotowana. Każdy błąd zostaje szybko wychwycony. Chwila nieuwagi i runda przegrana. W tej chwili mam kilka nawyków, które w boksie młodzieżowym nie były problemem, a teraz są po prostu niedopuszczalne. Seniorki walczą rozważnie i wykorzystują swoje doświadczenie. To ringowe cwaniary.

- Jak przyjęły Cię starsze zawodniczki w kadrze?
LG: Szczerze mówiąc obawiałam się pierwszego zgrupowania. Dziewczyny są dużo starsze ode mnie. Byłam zaskoczona atmosferą panującą w drużynie. Wszystkie trzymamy się razem bez względu na wiek i rywalizację. Na treningach nie brakuje motywacji i pomocy, a po treningach jest wesoło i naprawdę miło. Ja szanuję każdą z dziewczyn i czuję respekt za to co robią a myślę, że i one doceniają moją pracę.

- Jakie masz plany na kolejne miesiące?
LG: Przez najbliższe dwa tygodnie potrenuję na zgrupowaniu we Władysławowie. Po powrocie czeka mnie kolejny sprawdzian, bo 8. listopada zmierzę się z dużo starszą wicemistrzynią Niemiec Pinar Yilmaz, podczas meczu towarzyskiego w Siemianowicach Śląskich. Po sezonie przyjdzie czas na pracę nad siłą i wzmocnienie całego ciała.

Rozmawiał: Jarosław Drozd

SZEŚĆ POLEK W NAJNOWSZYM RANKINGU NAJLEPSZYCH ZAWODNICZEK ŚWIATA

CET09

Sześć Polek znalazło się w najnowszym rankingu Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu Amatorskiego (AIBA), które w połowie października zaktualizowało swoją klasyfikację najlepszych zawodniczek świata. Przypominamy, że wysokie miejsce w rankingu AIBA jest o tyle istotne, gdyż na jego podstawie dokonuje się rozstawienia podczas turniejów mistrzowskich, w tym np. zbliżających się Mistrzostw Świata w Jeju.

W porównaniu z ostatnim notowaniem akcje naszych zawodniczek nieco straciły na jakości, głównie z uwagi na fakt, że w zestawieniu – po Mistrzostwach Azji – pojawiły się nowe zawodniczki z tego kontynentu. Porównując ranking z poprzednim, publikowanym w lipcu dostrzegamy także nieobecność Sandry Drabik, która do tej pory klasyfikowana była w wadze z limitem 54 kg, w której od dłuższego czasu nie występuje.

Nadal najwyższe lokaty zajmują dwie wicemistrzynie świata z 2012 roku – Sandra Kruk (nr 3 w 57 kg) i Magdalena Wichrowska (nr 2 w 64 kg), które jednakże za miesiąc wypadną z zestawienia, gdyż nie zobaczymy ich na światowym czempionacie w Korei Południowej (ta druga prawdopodobnie zakończyła sportową karierę). Najbardziej utytułowana polska zawodniczka, czyli Karolina Michalczuk (60 kg) spadła z miejsca szóstego na ósme, ale po Mistrzostwach Europy w Bukareszcie zakończyła wspaniałą przygodę z boksem olimpijskim, więc również pożegna się z rankingiem AIBA.

W rankingu nieco spadły dwie medalistki tegorocznych Mistrzostw Europy z Bukaresztu. Ewelina Wicherska (54 kg) jest siódma (w lipcu była szósta), zaś Kinga Siwa (64 kg) zajmuje ósmą lokatę (poprzednio była siódma). O jedno „oczko” w dół poszły także akcje Natalii Hollińskiej (69 kg), która jest na czternastym miejscu.

Kibicom, którzy martwią się niskimi lokatami naszych kadrowiczek przypominamy, że tylko w tym roku Sandra Drabik wygrała z Marlen Esparza (USA, nr 4), Katalin Ancsin (Węgry, nr 10) oraz Eleną Savelevą (Rosja, nr 3 w wadze do 54 kg), zaś Lidia Fidura (75 kg) odesłała z kwitkiem Timeę Nagy (Węgry, nr 2), Ariane Fortin (Kanada, nr 11), czy Marinę Volnovą (Kazachstan, nr 12). Czekajmy zatem cierpliwie na start Polek w Mistrzostwach Świata. Dobry start w Korei zaprocentuje zapewne dobra pozycją w kolejnym rankingu AIBA.

ANDRZEJ GOŁOTA POŻEGNAŁ SIĘ Z KIBICAMI NA GALI W CZĘSTOCHOWIE

golota_andrzej

Tym występem Andrzej Gołota (41-9-1, 33 KO) pożegnał się z boksem i kibicami. Jego starcie w na gali boksu zawodowego w Częstochowie z Danellem Nicholsonem (42-5, 32 KO) miało charakter pokazowy, ale i tak wzbudziło spore emocje i wypełniło halę. Od początku Polak zaczął wywierać pressing, rywal natomiast starał się stopować go lewym prostym oraz szukał lewego haku pod prawy łokieć. Kilka razy przyspieszył, lecz garda Gołoty była szczelna. Potem można było odnieść trochę wrażenie, że obaj nie chcieli sobie zrobić krzywdy. Bili po rękawicach, barkach albo na tułów, ale nie na głowę i dopiero w końcówce trzeciej rundy troszkę zaiskrzyło. Ostatnie trzy minuty to owacja na stojąco dla człowieka, który zafundował nam przez dwie dekady tyle emocji. Pomimo upadków i wzlotów, jak najbardziej zasłużona…

Zupełnie inaczej zaprezentowali się dziś w Częstochowie „półśredni” Dawid Kwiatkowski (8-2-1, 3 KO) oraz „średni” Łukasz Wawrzyczek (20-3-2, 3 KO). Zdecydowanie poniżej oczekiwań zaboksował Kwiatkowski, który w czwartej rundzie przeżywał kryzys, a po szóstej tylko zremisował z Andriejem Staliarczukiem (11-23-3, 2 KO). I dodajmy, że więcej niż na remis nie zasłużył…

Z kolei Łukasz nie tylko wygrał w dobrym stylu, ale dokonał tego przed czasem, co zawsze było jego bolączką. Już w drugiej odsłonie wstrząsnął Andriejem Dolżożjenem (7-9-1, 5 KO) lewym sierpowym. Po czterech starciach miał wyraźną przewagę, lecz w dwóch pozostałych podkręcił jeszcze tempo, a swoje ciosy składał w całe serie. To przyniosło efekt i osiemdziesiąt sekund przed ostatnim gongiem złapał rywala przy linach, zasypał uderzeniami i zmusił arbitra Roberta Gortata do przerwania walki.

Wcześniej zaboksowali dwa niepokonani Polacy – „półciężki” Robert Parzęczewski (6-0, 3 KO) oraz Marcin Siwy (10-0, 4 KO). Robert nie miał problemów z pokonaniem Rusłana Rodowicza (13-12, 13 KO), którego zastopował już w trzeciej rundzie. Tym samym zdobył wakujący pas WBF International. Gorzej wypadł Siwy. Już pod koniec czerwca męczył się z niewygodnym journeymanem Artsiomem Czarniakiewiczem (1-7, 1 KO). Białorusin znów był szczelnie zasłonięty, dużo klinczował, a przez niego i Marcin wypadł blado. Tylko w drugim starciu trafił potężnym prawym podbródkowym, zachwiał przeciwnikiem, lecz zabrakło przysłowiowej kropki nad „i”.

źródło: bokser.org

golota_pozegnanie

PIĘĆ ZŁOTYCH MEDALI POLEK W STRALSUNDZIE. BRAWA DLA DWÓCH „POKONANYCH”

walas02

Pięć złotych medali wywalczyły na 3. MTB „Queens Cup”  w Stralsundzie reprezentantki Polski. Na najwyższym stopniu podium stanęły dzisiaj seniorka Aneta Rygielska (57 kg), juniorki (youth) Wiktoria Sądej (48 kg) i Justyna Walaś (64 kg) oraz kadetki (junior) Adrianna Jędrzejczyk (63 kg) i Aneta Gojko (70 kg). To niewątpliwie znakomity wynik, ale gwoli ścisłości dodajmy, że nie w pełni oddaje jakość dzisiejszych walk Polek, bo zarówno Angelika Grońska (48 kg), jak i Sandra Drabik (51 kg) tylko w oczach nieuczciwych lub po prostu bardzo słabych sędziów punktowych przegrały swoje walki finałowe.

Emocje rozpoczęły się o godz. 14.00, kiedy do ringu do weszły zawodniczki z grup wiekowych junior (15-16 lat) i youth (17-18 lat). Jako pierwsza turniejowe zwycięstwo zapewniła sobie aktualna Mistrzyni Europy z Asyżu, Adrianna Jędrzejczyk (63 kg), dając lekcję boksu Niemce Leonie Mueller, która była dwa razy liczona i „poległa” wysoko na punkty. Jeszcze bardziej „elektryczna” była w ringu podopieczna trenera Tomasza Potapczyka, Aneta Gojko (70 kg), której wystarczyła niespełna jedna runda, by odesłać do narożnika inną zawodniczkę gospodarzy, Jessicę Henze.

Trzecie złoto dla Polski przypadło w udziale młodzieżowej wicemistrzyni Europy z Asyżu, Wiktorii Sądej (youth, 48 kg), która po raz kolejny z rzędu pokonała na punkty (2-0) ambitną Niemkę ze Schwerinu, Marie Maciejewski. W ślady zawodniczki z Jastrzębia-Zdroju poszła brązowa medalistka MME, Justyna Walaś (youth, 64 kg), niejednogłośnie na punkty (2-1) wygrywając z ubiegłoroczną mistrzynią Unii Europejskiej kadetek, Francuzką Belindą Limuką.

W drugiej serii walk finałowych, która rozpoczęła się o godz. 19.00 emocjonowaliśmy się trzema pojedynkami seniorek. Wielka szkoda, że atmosferę sportowego widowiska zabiły dwa werdykty sędziowskie, krzywdzące właśnie Biało-Czerwone. Na porażki nie zasłużyły Angelika Grońska (48 kg), ani Sandra Drabik (51 kg), ale zdaniem sędziów były one słabsze w ringu od zawodniczki z Kazachstanu Aigerim Askanovej i ponownie (!) Angielki Lisy Whiteside. Swoją drogą to ciekawe jak długo sędziowie będą stosować wobec zawodniczek z Albionu taryfy ulgowe? To nie pierwsze zawody, w których Angielki wygrywają walki,  wcale nie przewyższając poziomem swoich rywalek. Przykładem niech będą „prezenty” jakie otrzymuje na każdych zawodach Nicola Adams (dwie przegrane walki w Warszawie na MTB im. Feliksa Stamma i porażka w finale Igrzysk Wspólnoty Brytyjskiej, których arbitrzy nie dostrzegli).

Piąty złoty medal dla Polski wywalczyła chwalona w ostatnich miesiącach Aneta Rygielska (57 kg), która szybko zaczyna pojmować na czym polega boks seniorski. W finale nie było lekko, ale niejednogłośne (2-1) zwycięstwo torunianki nad tegoroczną mistrzynią Afryki, Marokanką Chaimae Rouini było jak najbardziej zasłużone.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH [SOBOTA, 25 PAŹDZIERNIKA 2014 ROKU]

ELITE
48 KG Aigerim Askanova (Kazachstan) – Angelika Grońska (Polska) 3-0
51 KG Lisa Whiteside (Anglia) – Sandra Drabik (Polska) 2-0
57 KG Aneta Rygielska (Polska) – Chaimae Rouini (Maroko) 2-1

YOUTH
48 KG Wiktoria Sądej (Polska) – Marie Maciejewski (Niemcy) 2-0
64 KG Justyna Walaś (Polska) – Belinda Limuka (Francja) 2-1

JUNIOR
63 KG Adrianna Jędrzejczyk (Polska) – Leonie Mueller (Niemcy) 3-0
70 KG Aneta Gojko (Polska) – Jessica Henze (Niemcy) TKO 1

ZA NAMI PIERWSZA NOC Z BOKSEM ZAWODOWYM POD EGIDĄ AIBA! BYŁY I SENSACJE…

Za nami pierwsza noc z boksem zawodowym pod egidą AIBA. Wczoraj w Baku, Astanie, Sofii oraz Rzymie odbyły się pierwsze w historii boksu gale zawodowe, realizowane w ramach nowatorskiego projektu AIBA Pro Boxing (APB). Zobaczyliśmy 16 walk przed-rankingowych, w których rywalizowali pięściarze z wagi lekkiej (60 kg), półciężkiej (81 kg), ciężkiej (91 kg) i superciężkiej (+91 kg).

BAKU [Sarhadchi Complex]. Swoje miejsce w historii, niezależnie od przebiegu dalszej kariery, mieć będzie zapewne Rumun Mihai Nistor, który w Baku jako pierwszy poznał wczoraj smak smak zwycięstwa w walce zawodowej, sankcjonowanej przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego. Nistor miał pierwotnie rywalizować z arcysiłaczem Magomedrasulem Medzhidovem, lecz ostatecznie stanął w ringu oko w oko z o co najmniej klasę słabszym Niemcem Ali Kiydinem. Rumun wygrał jednogłośnie na punkty po sześciu rundach walki, a końcowy wynik wyraźnie odzwierciedlał dysproporcje umiejętności obu zawodników.

W drugiej walce wieczoru ambitny i bojowy Marokańczyk Mohammed Arjaoui pokonał wyższego od siebie o głowę Sergiya Verveyko, znanego polskiej publiczności z trzech walk w barwach Hussars Poland w poprzednim sezonie ligi WSB. Ukrainiec wyraźnie przespał dwie pierwsze rundy i mimo dość wyrównanej walki w kolejnych czterech odsłonach nie zdołał przekonać do siebie sędziów.

Sensacyjnie zakończyła się rywalizacja niedocenianego Francuza Tony Yoki z rosyjskim siłaczem Magomedem Omarovem. Ten ostatni lepiej wszedł w ten pojedynek i w drugiej rundzie posłał rywala na deski. Liczenie zadziałało na wysokiego Yokę na tyle mobilizująco, że stopniowo zaczął przejmować inicjatywę, by w końcówce pewnie kontrolować pojedynek, co zauważyło i doceniło dwóch z trzech sędziów punktowych, dając mu wygraną.

W ostatniej walce gali APB w Baku Erik Pfeifer pokonał mieszkającego w Nowym Jorku Egipcjanina Ahmeda Samira, który stoczył 12 zawodowych walk (11-1, 4 KO). „Książę Egiptu” (w ostatniej chwili zastąpił Algierczyka Newfela Ouataha) boksował wprawdzie odważnie, ale w drugim starciu zapoznał się z matą ringu i od tego momentu był dużo ostrożniejszy w atakach. Niemiec nie dał mu jednak żadnej szansy na rozwinięcie skrzydeł i wyraźnie wygrał walkę, co potwierdziła bardzo wysoka punktacja wszystkich sędziów.

WYNIKI WALK

Mihai Nistor (Rumunia) – Ali Kiydin (Niemcy) 3-0 (59-55, 58-56, 58-56)
Tony Yoka (Francja) – Magomed Omarov (Rosja) 2-1 (58-56, 58-56, 56-57)
Mohamed Arjaoui (Maroko) – Sergiy Verveyko (Ukraina) 1-0 (57-57, 59-55, 57-57)
Erik Pfeiffer (Niemcy) – Ahmed Samir (Egipt) 3-0 (60-52, 60-53, 60-52)

ASTANA [Daulet Sports Complex Astana]. W tym samym czasie w Astanie rywalizowali zawodnicy wagi lekkiej (60 kg). Największą sensacją wieczoru było zwycięstwo Filipińczyka Charly Suareza z utytułowanym Włochem Domenico Valentino. Na miano niespodzianki zasłużył także triumf Uzbeka Hurshida Tojibaeva z rosyjskim rutyniarzem Dmitriyem Polyanskiyem. Gala w Astanie wywołała falę radości w coraz bardziej zakochanej w pięściarstwie Brazylii. Robson Conceicao wygrał bowiem jednogłośnie na punkty z młodym Niemcem Arturem Brilem. Zawiódł miejscowych kibiców Kazach Berik Abdrakhmanov, przegrywając w ostatnim boju z Irlandczykiem Davidem Oliverem Joyce`em.

WYNIKI WALK

David Oliver Joyce (Irlandia) – Berik Abdrakhmanov (Kazachstan) 3-0 (58-56, 58-56, 57-57)
Hurshid Tojibayev (Uzbekistan) – Dmitriy Polyanskiy (Rosja) 3-0 (59-55, 59-55, 58-56)
Robson Conceicao (Brazylia) – Artur Bril (Niemcy) 3-0 (59-55, 60-54, 60-54)
Charly Suarez (Filipiny) – Domenico Valentino (Włochy) 1-0 (57-57, 59-55, 57-57)

SOFIA [Universiada Hall]. W pierwszym pojedynku gali zmierzyli się niezwykle odporny na ciosy Uzbek Oybek Mamazulunov oraz Ehsan Rouzbahani, który swoją klasę potwierdził już w rozgrywkach ligi WSB, boksując w barwach Astana Arlans . Obaj zaboksowali na podobnym poziomie, przez pełen dystans zaprezentowali publiczności wysokie tempo walki, więc nie dziwi specjalnie, że sędziowie punktowi orzekli remis, wskazując jednakże na Rouzbahaniego, jako na nieco aktywniejszego, dzięki czemu Irańczyk zanotował pierwsze w karierze zwycięstwo zawodowe.

Zupełnie inaczej wyglądała kolejna walka. Joseph Kennedy St. Pierre z Mauritiusu i jego niemiecki rywal, Serge Michel zafundowali bułgarskiej publiczności widowisko prowadzony w powolnym tempie, ale obfitujące w mocne uderzenia. Z dwójki walczących to Michel był bardziej aktywny w ringu, a kombinacji jego ciosów bitych z obu rąk, w tym efektownie wyglądające haki robiły swoje, więc sędziowie nie mieli problemów z oceną pojedynku.

Trzeci pojedynek zakończył sie sensacyjnie, gdyż wicemistrz olimpijski z Londynu, Kazach Adylbek Niyazymbetov nie sprostał Francuzowi Mathieu Bauderlique. W ringu oglądaliśmy techniczny boks z obu stron, w którym to mało znany Bauderlique a nie faworyzowany Kazach sprawiał wrażenie gwiazdy olimpijskiego boksu. Dobry technicznie Francuz sprawiał wrażenie silniejszego fizycznie i w końcówce szukał nawet rozstrzygnięcia przed czasem.

W ostatniej walce gali Nikita Ivanov pewnie wypunktował Josepha Warda z Irlandii. Rosjanin od momentu przylotu do Sofii pozował na gwiazdę, znajdując czas na sesje fotograficzne z mediami oraz kibicami. Do roli gwiazdy APB był także przygotowany sportowo, osiągając w pierwszej części walki wielką przewagę nad rywalem. Im dłużej trwał pojedynek, tym stawał się on bardziej wyrównany. W ostatnich 10 sekundach walki Ward rzucił się do furiackiego ataku, ale Ivanov nie dał sie zaskoczyc i wygrał pewnie na kartach trzech arbitrów.

WYNIKI WALK

Nikita Ivanov (Rosja) – Joe Ward (Irlandia) 3-0 (59-55, 59-55, 60-54)
Ehsan Rouzbahani (Iran) – Oybek Mamazulunov (Uzbekistan) Remis ze wskazaniem (57-57, 57-57, 57-57)
Mathieu Bauderlique (Francja) – Adilbek Niyazimbetov (Kazachstan) 3-0 (59-55, 59-55, 58-56)
Serge Michel (Niemcy) – Joseph Kennedy St. Pierre (Mauritius) 3-0 (60-54, 59-55, 59-55)

RZYM. Pierwsza w historii gala APB wagi ciężkiej (91 kg) rozpoczęła się od pojedynku Niemca Emira Ahmatovica z Amerykaninem Charlesem Javontą. Ten pierwszy wyraźnie dominował w dwóch pierwszych rundach, wygrywając ostatecznie przez TKO w 2. starciu. W drugiej walce zwycięstwo odniósł Kazach Anton Pinczuk, który od pierwszych sekund aż do końca walki z Argentyńczykiem Yamilem Peraltą dyktował swoje warunki, wygrywając jednogłośnie na punkty. Pojedynek z Algierczykiem Chouaibem Boloudinatsem kontrolował także Alexey Egorov z Rosji, pewnie pokonując rywala na punkty. W końcu w walce wieczoru ikona włoskiego boksu olimpijskiego Clemente Russo zastopował w 4. starciu przez TKO Ukraińca Romana Golovashchenko (zastąpił w ostatniej chwili Bułgara Tervela Puleva), rozgrzewając swoją licznie zgromadzoną publiczność efektownymi akcjami w ofensywie.

WYNIKI WALK

Anton Pinchuk (Kazachstan) – Yamil Peralta (Argentyna) 1-0 (57-57, 57-57, 58-56)
Clemente Russo (Włochy) – Roman Golovashchenko (Ukraina) 4 TKO
Emir Ahmatovic (Niemcy) – Javonta Charles (USA) 3 TKO
Alexey Egorov (Rosja) – Chouaib Boloudinats (Algieria) 3-0 (59-53, 60-53, 60-52)

[Fot. aibaproboxing.com]

„QUEENS CUP”: CZTERY ZWYCIĘSTWA, JEDNA PORAŻKA I JEDNO RINGOWE OSZUSTWO

sadej_wiktoria

Nasze reprezentantki właśnie odpoczywają po drugim dniu zmagań w 3. MTB „Queens Cup” w Stralsundzie. Dzisiaj swoje boje toczyć miało pięć podopiecznych trenera Pawła Pasiaka i jedna zawodniczka, w której narożniku miał stanąć Tomasz Potapczyk.

Właśnie od walki Wiktorii Sądej (youth, 48 kg – na zdjęciu) rozpoczęły się piątkowe emocje, których doświadczyliśmy w dwóch seriach walk. Młodzieżowa wicemistrzyni Europy z Asyżu po raz kolejny stanęła na wysokości zadania, tym razem punktując dwa do remisu (2-0) wicemistrzynię Niemiec, Justine Metzdorf.

- Wczorajszą walkę z Finką można określić mianem „rozgrzewki” przed dzisiejszym startem – powiedziała po zakończeniu pojedynku zawodniczka z Jastrzębia-Zdroju. – Dzisiejsza była znacznie cięższa, ponieważ moja przeciwniczka ciągle napierała do przodu, więc moim zadaniem było ją po prostu oszukać i nie wdawać się w „bijatykę”. Trenerzy nie mieli szczególnych zastrzeżeń, starałam się wykonywać ich polecenia i wygrałam. Jutro w finale spotkam się z inną Niemką Marią Maciejewski, z którą walczyłam nie raz. Jestem pozytywnie nastawiona, taktyka jest już przygotowana. Walka nie może być wyrównana. Zrobię co w mojej mocy, by zwyciężyć – zakończyła Wiktoria, która startem w Stralsundzie kończy piękną przygodę z młodzieżowym boksem.

Pierwszą turniejową walkę stoczyła dzisiaj Angelika Grońska (elite, 48 kg), będąc o klasę lepszą od tegorocznej brązowej medalistki mistrzostw Niemiec, Ricardy Goehlert. Niezagrożona w rywalizacji ze Szwedką Lise Sandebier była również Sandra Drabik (elite, 51 kg), wygrywając pewnie wszystkie rundy swojej walki, czego dziwnym trafem nie zauważył jeden z arbitrów promując na swojej karcie Sandebier.

- Rywalka to pięściarka ciągle atakująca i boksująca siłowo. Jaki był obraz walki? Przez wszystkie rundy kontrolowałam wydarzenia w ringu, wdając się kilkakrotnie w ostrą wymianę ciosów. Generalnie jednak bazowałam na walce z kontry – powiedziała zwyciężczyni pojedynku, która w kolejnym boju skrzyżuje rękawice z aktualną Mistrzynią Unii Europejskiej wagi koguciej, Lisą Whiteside z Anglii, która dzisiaj otrzymała od dwóch sędziów prezent w postaci zwycięstwa nad Eweliną Wicherską (elite, 51 kg). Poznanianka mimo iż dominowała w 3 z 4 rund walki, została niesłusznie pozbawiona zwycięstwa. Nota bene werdyktem zdziwiona była sama Whiteside, przepraszając polski team za taki, a nie inny obrót sprawy.

W drugiej rywalizacji polsko-angielskiej również zwycięsko wyszła rywalka, czyli Chantelle Cameron, pokonując na punkty nieco zmęczoną wczorajszymi dwiema walkami Kingę Siwą (elite, 60 kg). Piąta kadrowiczka Pawła Pasiaka, Aneta Rygielska (elite, 57 kg) nie doczekała się swojej rywalki, gdyż tegoroczna mistrzyni Norwegii, Grethe Kraugerud, oddała jej pojedynek walkowerem.

WYNIKI WALK [24 PAŹDZIERNIKA 2014 ROKU - na pierwszym miejscu zwyciężczynie]

ELITE

48 KG Angelika Grońska (Polska) – Ricarda Goehlert (Niemcy) 3-0
51 KG Sandra Drabik (Polska) – Lise Sandebier (Szwecja) 2-1
51 KG Lisa Whiteside (Anglia) – Ewelina Wicherska (Polska) 2-1
57 KG Aneta Rygielska (Polska) – Grethe Kraugerud (Norwegia) WO.
60 KG Chantelle Cameron (Anglia) – Kinga Siwa (Polska) 3-0

YOUTH

48 KG Wiktoria Sądej (Polska) – Justine Metzdorf (Niemcy) 2-0

ZAMIAST BLOGA JAROSŁAWA KOŁKOWSKIEGO: POLEMIKA Z TOMASZEM RÓŻAŃSKIM

kolkowski03

Czego chce Tomasz Różański?

Od kilku dni mamy w mediach festiwal Tomasza Różańskiego – „ofiary związkowego betonu” i niedoszłego „zbawcy polskiego boksu”. Jest to rola bardzo wygodna i uprzywilejowana. Młody trener, który odchodzi z funkcji w atmosferze sprzeciwu wobec skompromitowanego systemu i który nawołuje do jego naprawy, automatycznie zyskuje przychylność i poklask. To normalne zjawisko i nie można się obrażać na rzeczywistość. Ale kiedy popularność jakiejś osoby opiera się na kłamstwie, zwykła ludzka przyzwoitość każe zaprotestować.

Nie będę operował górnolotnymi frazesami w rodzaju „wielka bokserska rodzina” czy „walka o przyszłość polskiego boksu”, za którymi nic się nie kryje. Jestem prawnikiem i dlatego moją zawodową wadą jest przywiązanie do faktów. Przytoczmy kilka, które będą jednocześnie polemiką z twierdzeniami Tomasza Różańskiego.

Cele byłego trenera kadry

W wywiadzie opublikowanym wczoraj na portalu www.bokser.org Tomek twierdzi, że jego celem jest dbać o rozwój zawodników i doprowadzenie ich do światowej czołówki. Tylko, czy na pewno? Jak można przeczytać na blogu Tomka źródłem jego wielkiej radości i poczucia triumfu jest nie sukces zawodowy, ale ilość komentarzy, smsów i rozgłos, jaki zyskał dzięki… rezygnacji z funkcji trenera kadry i Rafako Hussars Poland! Dzieje się tak dlatego, że celem Tomka jest budowa jego własnego wizerunku, w czym – tu chylę czoła – jest naprawdę dobry. Kiedy dwa tygodnie temu zarzuciłem mu, że zamiast zajmować się promocją bokserów promuje sam siebie, odpowiedział, że to jest świadome działanie. Myślę, że w tej dziedzinie tacy trenerzy jak np. Freddie Roach, Robert Garcia, Francesco Damiani czy Fritz Sdunek nie dorastają naszej „gwieździe” do pięt.

Rezygnacja znaczy sukces

Tomek kreuje się na pokrzywdzonego i niezrozumianego przez „betonowych” działaczy, chociaż nie do końca rozumiem, co wspólnego z „betonem” ma Rafako Hussars Poland, najbardziej nowatorska inicjatywa w polskim boksie olimpijskim od dziesięcioleci. Tylko kto i jak Tomka pokrzywdził? Przecież to on zrezygnował z powierzonej mu funkcji! Nikt go nie wyrzucał. Nikt go nie zmuszał do rezygnacji. Nikt też nie stawiał przed nim nierealnych zadań. Mało tego, niemal dokładnie miesiąc temu w siedzibie PZB odbyło się spotkanie z udziałem członków zarządu związku, przedstawicieli Rafako Hussars Poland i kandydata na trenera kadry seniorów (odsyłam do komunikatu PZB, http://pzb.info.pl/?p=2511). Podczas tego spotkania ustalono zasady współpracy wszystkich zainteresowanych (szerzej dalej) i wszyscy je zaakceptowali. Wszyscy uczestnicy podpisali protokół z tego spotkania i nikt – w tym Tomasz Różański – nie zgłaszał żadnych uwag do poczynionych ustaleń. Może warto się zastanowić, dlaczego Tomek najpierw zaakceptował warunki współpracy, a kiedy przyszło do ich realizacji, zrezygnował z pracy. Dzisiaj największym sukcesem Tomka okazuje się rezygnacja. To trochę tak, jakby bokser chciał dostać medal za poddanie walki. Sukces osiągnięty bez najmniejszego wysiłku. Za to praca i poświęcenie się jej to ogromne wyzwanie, a na to Tomek gotów nie był.

Trener-wojownik

Dzisiaj Tomasz Różański wzywa do konsolidacji środowiska i walki o przyszłość polskiego boksu. A ja pytam, dlaczego nie walczył w dniu, w którym podał się do dymisji? Podczas spotkania w siedzibie PZB, z którego również sporządzono protokół i w którym oprócz Tomka wzięło udział 8 osób, trener-wojownik nie był w stanie odpowiedzieć na żadne pytanie i odeprzeć żadnego zarzutu, których większość formułowałem ja, a nie „betonowy” zarząd PZB. Nie powiedział, dlaczego przez ponad miesiąc nie był w stanie przygotować planów treningowych dla kadrowiczów. Nie był w stanie powiedzieć, dlaczego nie przedstawił nazwisk osób, które miałyby wchodzić w skład sztabu szkoleniowego. Nie powiedział, czemu w przeddzień spotkania (20.10.2014 r.!!!) poprosił Jacka Szelągowskiego o listę zawodników, którą ustalaliśmy razem z nim dwa miesiące wcześniej. Nie wiem, czy ją zgubił, czy miał ważniejsze rzeczy na głowie (np. komentowanie walk w Sokółce). Wreszcie nie odpowiedział, dlaczego nie informuje ani PZB, ani Rafako Hussars Poland o miejscach i terminach zgrupowań i dlaczego nie przestrzega ustaleń sprzed miesiąca, co naraża nas na poważne koszty finansowe. Ten sam człowiek, który dzisiaj zaprasza do debat i wzywa do walki ze łzami w oczach wstał, powiedział, że kończy karierę i wyszedł… Łatwo się dyskutuje bez interlokutora. Łatwo się walczy bez przeciwnika.

Ostatni sprawiedliwy

Jestem przekonany, że minister Andrzej Biernat gorączkowo szuka wolnego terminu w swoim kalendarzu, żeby spotkać się z Tomkiem Różańskim, Hubertem Migaczewem i jeszcze paroma innymi osobami, które nie chcą niczego innego jak „dobra polskiego boksu”. Urzędnicy ministerstwa już nie mogą się doczekać spotkania z człowiekiem, który publicznie demonstruje przyjaźń z Mustafą Kocinoglu, bandytą i persona non grata w AIBA. Przez kontakty trenera Różańskiego z panem Kocinoglu drużynie Rafako Hussars Poland groziło usunięcie z ligi World Series of Boxing, a PZB zawieszenie! Stąd podczas spotkania 24 września 2014 r. postawiliśmy Tomkowi kilka warunków współpracy:

1) zrezygnuje z żądania podwójnego wynagrodzenia za tę samą pracę,

2) będzie pracował z kadrą i drużyną Rafako Hussars Poland w Warszawie, na Torwarze, a nie w Karlinie i – co najważniejsze –

3) zakończy znajomość z Mustafą Kocinoglu.

Jak już wspomniałem, wszystkie te warunki Tomek zaakceptował, co potwierdził własnoręcznym podpisem. Trzy tygodnie później wynajęliśmy chłopakom dom: 2,5km od Torwaru, 7 pokoi, sauna. Zapłaciliśmy kaucję i czynsz. Plan był taki, że od 3 listopada 2014 r. wszyscy zawodnicy i trenerzy spotykają się w Warszawie. Ale to Tomka nie interesowało, bo to nie jego pieniądze i dlatego bez żenady oświadczył, że od 2 listopada 2014 r. planuje zgrupowanie… w Karlinie, bo przecież on tam mieszka i jemu będzie najwygodniej. Istotnie, bardzo wiarygodny partner dla ministra sportu.

Mógłbym dać sobie spokój i nie komentować wynurzeń Tomka Różańskiego. Mógłbym udawać, że jestem ponad to i że nie zniżę się do pewnego poziomu. Ale w dobie cywilizacji medialnej „szlachetne” milczenie byłoby pewnie odebrane jako chowanie głowy w piasek. Nie chcę i nie mogę tego zrobić – również dlatego, że to ja pierwszy zaproponowałem Tomkowi współpracę, dlatego, że to ja go promowałem przed zarządem PZB i to ja ponoszę w dużej mierze odpowiedzialność ten błąd.

Jarosław Kołkowski, Warszawa, dn. 24 października 2014 roku

PODSUMOWUJEMY PIERWSZY DZIEŃ „QUEENS CUP”. SZEŚĆ ZWYCIĘSTW I DWIE PORAŻKI

ewelina_kinga

Reprezentantki Polski, które stoczyły dzisiaj pierwsze walki w MTB „Queens Cup” w Stralsundzie zrobiły na obserwatorach na ogół znakomite wrażenie, w większości przypadków wyraźnie górując nad swoimi rywalkami. Z kolei te, którym nie udało się wygrać otrzymały bezcenną informację w jakim miejscu swojej kariery lub sportowej dyspozycji się znajdują.

W gronie seniorek wysoką formę zasygnalizowała Ewelina Wicherska (elite, 51 kg) wygrywając pewnie na punkty z tegoroczną wicemistrzynią Niemiec Pinar Yilmaz. Piękny popis ofensywnego boksu dała młodziutka Aneta Rygielska (elite, 57 kg) „przekładając z ręki do ręki” aktualną srebrną medalistkę Mistrzostw Norwegii Britt-Jane Mandal. Szkoda, że swojej formy nie mogła sprawdzić Sandra Drabik (elite, 51 kg), ale jej rywalka z Maroka Mounia Benmbarek w tajemniczy sposób nagle znalazła się w drabince zawodniczek wagi koguciej (54 kg), oddając tym samym Polce walkowera. Niecodziennej sztuki dokonała Kinga Siwa (elite, 60 kg) pokonując rano Yanę Alexeevnę z Azerbejdżanu a wieczorem niezwykle doświadczoną Szwajcarkę Sandrę Brugger.

Niestety porażką zakończył się pojedynek Lidii Fidury (elite, 75 kg) z ikoną szwedzkiego boksu olimpijskiego, Anną Laurell. Trener Paweł Pasiak ze spokojem przyjął ten werdykt, widząc jeszcze pewne niedostatki w przygotowaniu kondycyjnym naszej mistrzyni. Miesiąc, który dzieli nas od pierwszych walk Mistrzostw Świata w Jeju powinien jednak wystarczyć, by Lidia była gotowa do walki z najlepszymi. Trening będzie najlepszym lekarstwem na dzisiejszą porażkę.

Świetny materiał do analizy swojej sportowej wartości otrzymała dzisiaj Laura Grzyb (elite, 54 kg), która potrafiła nawiązać równorzędną walkę z rutynowaną brązową medalistką tegorocznych mistrzostw Francji Delphiną Mancini (była trzykrotna mistrzyni swojego kraju) i tylko brakowi doświadczenia i nieco większej pewności siebie zawdzięcza minimalną porażkę na punkty.

Teraz kilka słów o naszych nadziejach na przyszłość, czyli kadrze młodzieżowej, która po raz pierwszy prowadzona jest przez szkoleniowca z Sokółki, Tomasza Potapczyka. Nieosiągalny dla Finki Jasmiiny Tuomilaakso poziom zaprezentowała Wiktoria Sądej (youth, 48 kg), zaś Adrianna Jędrzejczyk (junior, 63 kg) pewnie wypunktowała ambitną Irlandkę Shannon Edge. Bez walki awans do finałów zdobyły Justyna Walaś (youth, 64 kg) i Aneta Gojko (junior, 70 kg).

WYNIKI WALK [23 PAŹDZIERNIKA 2014 ROKU]

ELITE

51 KG Sandra Drabik (Polska) – Mounia Ben Mbarek (Maroko) WO.
51 KG Ewelina Wicherska (Polska0 – Pinar Yilmaz (Niemcy) 3-0
54 KG Delphine Macini (Francja) – Laura Grzyb (Polska) 3-0
57 KG Aneta Rygielska (Polska) – Britt Janne Mardal (Norwegia) 3-0
60 KG Kinga Siwa (Polska) – Yana Alexeevna (Azerbejdżan) 3-0
60 KG Kinga Siwa (Polska) – Sandra Brugger (Szwajcaria) 3-0
75 KG Anna Laurell (Szwecja) – Lidia Fidura (Polska) 3-0

YOUTH

48 KG Wiktoria Sądej (Polska) – Jasimina Tuomilaakso (Finaldia) 3-0
57 KG Aktolkyn Kengesbekova (Kazachstan) – Anna Góralska (Polska) 3-0

JUNIOR

63 KG Adrianna Jędrzejczyk (Polska) – Shannon Edge (Irlandia) 3-0

ŚWIETNY POCZĄTEK TURNIEJU „QUEENS CUP”. KINGA SIWA WYGRYWA Z AZERKĄ

siwa_kinga

Od punktowego zwycięstwa Kingi Siwej (60 kg) nad Yaną Alexeevą z Azerbejdżanu rozpoczęły swoje występy reprezentantki Polski na MTB „Queens Cup” w Stralsundzie. Co ciekawe nasza zawodniczka wieczorem stoczy kolejną turniejową walkę z niezwykle doświadczoną Szwajcarką Sandrą Brugger.

Również dzisiaj (o godz. 15.00 i 19.00) w ringowe szranki staną inne podopieczne trenerów Pawła Pasiaka (seniorki) i Tomasza Potapczyka (młodzież). Sandra Drabik (elite, 51 kg) zaboksuje z Marokanką Mounia Benmbarek, Ewelina Wicherska (elite, 51 kg) z Niemką Pinar Yilmaz, Laura Grzyb (elite, 54 kg) z Francuzką Delphine Mancini, Aneta Rygielska (elite, 57 kg) z Norweżką Britt-Jane Mandal, Lidia Fidura (elite, 75 kg) ze Szwedką Anną Laurell, Wiktoria Sądej (youth, 48 kg) z Finką Jasmiiną Tuomilaakso, Adrianna Jędrzejczyk (junior, 63 kg) z Irlandką Shannon Edge, zaś występująca w Stralsundzie na koszt swojego klubu (Korona Wałcz), Anna Góralska (youth, 57 kg) z reprezentantką Kazachstanu Aktolkyn Kengesbekovą.

REPREZENTACJA GDAŃSKA POKONAŁA GOŚCI Z BAWARII 10-6

jablonski05

W minioną sobotę (18 października) w hali sportowej w Trąbkach Wielkich k/Gdańska odbył się międzynarodowy mecz bokserski reprezentacji Gdańska i Bawarii (Niemcy). W barwach gospodarzy wystąpili zawodnicy klubów SAKO Gdańsk, Wisły Tczew i Hetmana Białystok, zaś przyjezdni byli pięściarzami klubu Bavaria Landshut. Po emocjonującej rywalizacji, w której wystąpiła zarówno młodzież (Youth), jak i seniorzy zwycięstwo 10-6 odnieśli gdańszczanie.

Wśród zwycięzców najwyższe noty zebrali Kamil Al-Temimi (youth, 75 kg), który świetną końcówką wyrównanego pojedynku zapewnił sobie niejednogłośne zwycięstwo nad Floritem Shalą oraz niezawodny w tym roku (siedemnaste zwycięstwo bez porażki) Tomasz Jabłoński (elite, 75 kg), ktory rozbił przed czasem Ercana Tuncela. Kibice nie mieli okazji zbyt długo oglądac Tomka w akcji, gdyż w 2. starciu jego przeciwnik, liczony już uprzednio w 1. starciu, został poddany przez sekundanta.

Wiele emocji wzbudził pojedynek brązowego medalisty Mistrzostw Niemiec do lat 21 wagi półciężkiej (81 kg), Kenana Husevica z brązowym medalista tegorocznych Mistrzostw Polski seniorów, Kasjuszem Życińskim. Przez pierwsze dwie rundy przeważał zawodnik gości, ale końcówka należała do Kasjusza. Niestety nie wystarczyło to, by wygrać pojedynek. W ostatnim pojedynku wystąpili medaliści mistrzostw swoich krajów – Granit Shala (młodzieżowy mistrz Niemiec z 2014 roku) i Mateusz Figiel (srebrny medalista Mistrzostw Polski seniorów). Niemiec, dopingowany gorąco przez swoich kolegów z drużyny, pewny swoich umiejętności często opuszczał ręce, a kiedy było to możliwe uderzał rywala. W pewnym momencie znalazł się nawet na deskach i był liczony, co jednak wynikało z pomyłki arbitra, gdyż upadek spowodowało poślizgnięcie się na ringu. W każdym bądź razie. Mimo to Niemiec niejednogłośnie (2-1) został ogłoszony zwycięzcą.

Przed meczem odbyły się dwie treningowe walki z udziałem pięściarzy GKS Trąbki Wielkie: Michała Staniszewskiego i Piotra Rosławskiego. Walczyli oni z zawodnikami Wisły Tczew – Danielem Śliwką i Patrykiem Walczakiem. Obie walki zakończyły się remisami.

MECZ MIĘDZYPAŃSTWOWY GDAŃSK – BAWARIA 10:6 [18 PAŹDZIERNIKA 2014 ROKU, TRĄBKI WIELKIE, KOŁO GDAŃSKA - zwycięzcy na pierwszym miejscu]

Youth (rocznik 1997)

64 kg Cezary Łagunionek (SAKO Gdańsk) Yunes Ramadan 3-0
75 kg Kamil Al-Temimi (SAKO Gdańsk) – Florit Shala 2-1
91 kg Nico Malsam – Tomasz Domalewski (Wisła Tczew) TKO 2

Elite

64 kG Tomasz Gryckiewicz (SAKO Gdańsk) – Muhammet Karatag 3-0
69 kg Elmurod Zakirov (SAKO Gdańsk) – Uwel Hermandes Mejias 3-0
75 kg Tomasz Jabłoński (SAKO Gdańsk) – Tuncel Ercan 2 TKO
91 kg Kenan Husovic – Kasjusz Życiński (SAKO Gdańsk) 3-0
+91kg Granit Shala – Mateusz Figiel (Hetman Białystok) 2-1

trabki14

PAWEŁ PASIAK: DZIEWCZYNY POTRZEBUJĄ TAKIEGO STARTU, JAK TURNIEJ W STRALSUNDZIE

pasiak01

- Na turnieju Queens Cup podejmiemy już pełne ryzyko i skupimy się na konkretnym celu, Zawęzimy realizację zadań do koniecznych i najskuteczniejszych. To już nie czas na eksperymenty i mieszanie dziewczynom w głowach. Jest to mocno obsadzony turniej i łatwo nie będzie – mówi trener kadry narodowej seniorek, Paweł Pasiak, przed pierwszymi walkami turnieju w Stralsundzie. Będzie to zarazem ostatni poważny sprawdzian naszych reprezentantek przed Mistrzostwami Świata w Jeju.

- Dziewczyny potrzebują takiego startu i moim zdaniem jest na to odpowiednia chwila, bo będziemy jeszcze mieli czas podczas zgrupowania we Władysławowie na pracę, dokręcenie pewnych elementów  i odpoczynek przed głównym startem – dodał polski szkoleniowiec, który po zakończeniu zawodów w Stralsundzie, rusza z kadrą do COS-OPO „Cetniewo”, gdzie w dniach od 26 października do 6 listopada odbędzie się zgrupowanie szkoleniowe, które zakończy cykl przygotowawczy do MŚ.

Dla niektórych zaskoczeniem były ostatnie personalne posunięcia trenera Biało-Czerwonych, który postanowił o tym, że do Korei nie pojadą m.in. wicemistrzyni świata, Sandra Kruk (57 kg) oraz mistrzyni Polski i ćwierćfinalistka Mistrzostw Europy, Natalia Hollińska (69 kg).

- Wiem, że decyzje te wywołały sporo kontrowersji. Nie mogło być inaczej, bo wspomniane zawodniczki uważane są powszechnie za numery jeden w swoich kategoriach wagowych w Polsce. Chcę jednak podkreślić, że brak powołania ich na Mistrzostwa Świata nie oznacza, że nie ma już dla nich miejsca w kadrze! Jedne z nich muszą poukładać swoje sprawy w klubach a inne podnosić swój poziom sportowy poprzez pracę i starty klubowe. Wszystkie kadrowiczki mają zresztą niepisany obowiązek regularnie pracować nad swoimi słabymi stronami. Moim zdaniem mają one realną szansę występu i powalczenia o medale w 2016 roku, kiedy spodziewamy się potężnego oblężenia w wagach olimpijskich. Aby jednak wówczas osiągnąć sukces należy już dziś zacząć pracę w tym kierunku, a nie zadowalać się tym, że nie ma w kraju konkurencji – zauważył trener Pasiak.

Szkoleniowiec kadry narodowej seniorek jest przekonany, że do Korei Południowej zabierze zawodniczki, które gwarantują rywalizację na najwyższym poziomie. To, jak na polskie warunki, bardzo silna i doświadczona ekipa z domieszką świeżej krwi, bo pierwsza poważną szansę otrzyma ubiegłoroczna Młodzieżowa Mistrzyni Świata, Aneta Rygielska (57 kg).

- W Jeju naszych barw bronić będą trzy zawodniczki w wagach olimpijskich oraz te, które na dzień dzisiejszy są w stanie nawiązać walkę z najlepszymi na świecie. Mały dylemat mam jeszcze w wadze z limitem 51 kg, w której mamy dwie bardzo dobre zawodniczki – Ewelinę Wicherską i Sandrę Drabik, reprezentujące dwa różne style boksowania. W wadze do 60 kg nie mamy wyboru, więc rywalizację z najlepszymi na świecie podejmie Kinga Siwa. Waga do 75 kg od lat należy do Lidii Fidury i to ona w Jeju będzie reprezentowała biało-czerwone barwy. Lidia nie wystąpiła wprawdzie w Mistrzostwach Europy ale podjęła rękawicę i bardzo ciężko pracuje, bo wie, że od nowego roku będzie musiała walczyć o miejsce w drużynie z Elżbietą Wójcik. Najmniej doświadczoną w gronie seniorskim i najmłodszą w drużynie będzie młodzieżowa mistrzyni świata Aneta Rygielska która wystąpi w wadze 57 kg. Moim zdaniem powinniśmy w niektórych wagach „około olimpijskich” już teraz zacząć poszukiwania młodych dublerek, które w przyszłości powinny być poważnym wzmocnieniem reprezentacji. To będzie moje zdanie na najbliższe miesiące – dodał trener Paweł Pasiak.

Zarówno trener Pasiak, jak i same kadrowiczki marzą o medalach Mistrzostw Świata, jakkolwiek doskonale zdają sobie sprawę, że realizacja tych celów będzie niezwykle trudna z uwagi na obsadę zawodów i fakt, że odbędą się na kontynencie azjatyckim. Dlatego ważnym jest, by nie nakładać na zawodniczki dodatkowy balast w postaci wielkich oczekiwań. Najważniejszym elementem w budowie sukcesów ma być oprócz dobrego przygotowania fizycznego, jeszcze lepsza atmosfera w kadrze i samopoczucie zawodniczek.

- Dobry wynik sportowy jest na pewno celem zarówno moim, jak i samych zawodniczek. Wiem, że każda z nich marzy o medalu i ciężko na to wspólnie pracujemy. Nie nakładam zawodniczkom kolejnego bagażu, jakim jest presja wynikowa i nie chciałbym aby robił to ktokolwiek inny. Zawodniczki powinny konsekwentnie trzymać się swojego planu, mieć spokój podczas przygotowań i przed samym startem. Podczas turnieju musimy się skoncentrować indywidualnie na każdej z nich. Musimy w pierwszej kolejności myśleć o wygrywaniu poszczególnych rund i w konsekwencji  walk. Cała reszta, czyli szczęście w losowaniu, dyspozycja w danym dniu, poziom i umiejętności złożą się na to jak daleko zajdą w tej imprezie. Wierzę w dziewczyny mocno, jak i w skład szkoleniowy czyli Tomka Potapczyka, Adriana Brudnickiego i Olę Zienowicz. Wiemy, że każda z kadrowiczek pojedzie do Korei, by zajść jak najdalej i na pewno żadna z nich nie zawiedzie – zakończył polski szkoleniowiec.

24. MME: POWTÓRKA Z ROTTERDAMU. POLACY PONOWNIE BEZ MEDALU

zurakowski01

Po cichu liczyliśmy dzisiaj na dobry występ Macieja Żurakowskiego (81 kg), który był o krok od awansu do strefy medalowej 24. Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Zagrzebiu. Polak, mimo iż wygrał wcześniej dwie turniejowe walki, nie był wcale faworytem w starciu z Albańczykiem Jurgenem Ulededajem, który przed rokiem wywalczył w Anapie brązowy medal Mistrzostw Europy Juniorów (dawniej kadetów).

Zdaniem trenera naszej kadry, Marcina Stankiewicza, Żurakowski skutecznie realizował dzisiaj założenia taktycznie, mając w przeciągu całego pojedynku wyraźną przewagę. Niestety dostrzegł to tylko jeden z trzech sędziów punktowych. Niesprawiedliwa porażka naszego zawodnika oznacza, że Biało-Czerwoni – podobnie jak przed rokiem z Rotterdamu – wrócą do kraju bez medalu…

TOMASZ RÓŻAŃSKI: ZMIANY MUSZĄ DOTRZEĆ NA GÓRĘ. PZB JEST POD ŚCIANĄ

tomasz_rozanski02

- Dlaczego zrezygnował pan z prowadzenia kadry Polski?
Tomasz Różański: Formalnie jestem jeszcze trenerem kadry, ale rzeczywiście, wczoraj podałem się do dymisji, ponieważ nie mogłem wykonywać swojej pracy. Moim celem była walka o kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich w Rio. Ale jak tu trenować, kiedy kolejne terminy zgrupowań kadry są odrzucane? Zaczynam zastanawiać się kto tak naprawdę rządzi w Polskim Związku Bokserskim i czy tym ludziom zależy na rozwoju pięściarstwa w Polsce.

- Jest aż tak źle?
TR: Jest bardzo źle. Jeżeli władze PZB chcą budować silną reprezentację, to musi się sporo zmienić w kwestii zarządzania kadrą. W takim chaosie jaki jest teraz, nie da się pracować. Dziwię się, że jeszcze nikt z Ministerstwa Sportu nie przyjrzał się jak funkcjonuje PZB. Uważam, że najwyższy czas aby Pan Minister Andrzej Biernat skierował swoją uwagę na tę organizację i zasady w niej panujące. Tak się nie powinno traktować ani trenerów, ani zawodników. Tam wszystko jest postawione na głowie. Jeżeli tylko Pan Minister będzie chciał poznać pewne szczegóły, jestem do dyspozycji.

- Używa pan mocnych określeń.
TR: Bo zależy mi na polskim boksie, na boksie olimpijskim. Zresztą… zawodowy czy olimpijski, jesteśmy jedną wielką bokserską rodziną. Ale jeżeli myślimy o medalach na Igrzyskach Olimpijskich, to droga prowadzi przez PZB. Za dwadzieścia miesięcy IO w Rio de Janeiro. Kiedy kilka tygodni temu objąłem kadrę wziąłem się ostro do pracy. Ustaliłem z trenerami klubowymi że szybko zaczniemy szkolenie. Zaplanowałem dwa obozy zgrupowania i obóz na Kubie. Kubańczycy wszystko potwierdzili, PZB wyraził zgodę na obóz i obiecał, że będą środki. Aż tu nagle obóz na Kubie zostaje przez PZB odwołany. Zaplanowałem kolejne zgrupowania, w Karlinie i na Litwie. I znowu blokada ze strony PZB. Złe terminy.

- Skąd się biorą te blokady terminów?
TR: Mój plan pracy z kadrą nie podoba się szefom Hussars Poland. Zadaję pytanie, kto rządzi w PZB? Jeżeli mamy budować reprezentację zdolną wywalczyć kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich, to priorytety muszą być inne. Nie zgadzam się na sytuację, kiedy mam być rozliczany z wyników, a nie mogę szkolić pięściarzy bo koliduje to z planami szefów Hussars Poland.

- Jaki to są plany?
TR: Występy drużyny Hussars Poland w World Series of Boxing (WSB). Przypomnę, że w minionym sezonie w WSB przegraliśmy dziesięć meczów, wygraliśmy tylko jeden. To nie jest droga do rozwoju boksu olimpijskiego. Podkreślam to, co napisałem na swoim blogu: nie będę niczyją marionetką! Dlatego, ze względu na brak akceptacji planów szkoleniowych, zdecydowałem się zrezygnować z funkcji pierwszego trenera Kadry Polski mężczyzn i pierwszego trenera Rafako Hussars Poland. Albo prowadzę kadrę na moich warunkach, albo wysiadam z tego pociągu, który pędzi w przepaść. Polski boks olimpijski osiągnął już dno. Widać, że ktoś chce go wciągnąć jeszcze głębiej.

- Jakie widzi pan rozwiązanie sytuacji?
TR: Zaczyna się agonia polskiego boksu olimpijskiego. Ale żeby wydobyć go z tego stanu potrzeba świeżej krwi, zaangażowania, pasji, nowoczesności. To wszystko wniosłem do kadry Polski, którą formalnie objąłem 1 października. Nie jestem anonimowym trenerem. Jako trener „Róży” Karlino oraz Reprezentacji Polski kobiet zdobyłem łącznie 19 medali różnych imprez, w tym mistrzostw świata, Europy czy Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich. W swoim klubie stworzyłem nowoczesny zespół pracujący na sukcesy. Moi zawodnicy współpracują z psychologami sportu, trenerami przygotowania fizycznego, specjalistami od odnowy czy nawet ekspertem od wizerunku sportowców. Sięgam po nowoczesne narzędzia i to się opłaca. Dopóki władze PZB nie zmienią nastawienia i nie zapewnią trenerowi kadry pełnego wsparcia, nic z tego nie będzie. Ani medali, ani Igrzysk, ani drużyny narodowej. Trzeba umieć patrzeć dalej niż na czubek swojego nosa. Doceniam to co robią trenerzy w klubach. Wiem, że tak jak ja walczą z problemami codziennego funkcjonowania w swoich miejscowościach, że dają z siebie wszystko dla dobra boksu. Tam na dole, w klubach zmiany już dawno się zaczęły. Mamy wielu utalentowanych zawodników i to trenerom klubowym zawdzięczamy ich rozwój. Ale żeby to wszystko ruszyło do przodu, żebyśmy przywieźli z Rio medale, musi się coś zmienić na górze. PZB jest pod ścianą. Wszyscy oczekują głębokich zmian.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Nikodem Pałasz, kontakt@nikodempalasz.pl

HISTORIA WYBORU TRENERÓW KADRY SENIORÓW W LATACH 2008-2014 TO KOSZMARNA ANTYPOWIEŚĆ

tomek z feliksem

19 sierpnia 2008 roku po raz ostatni polski pięściarz stoczył walkę podczas Igrzysk Olimpijskich. Kiedy wówczas przeżywaliśmy ćwierćfinałową porażkę Łukasza Maszczyka (48 kg) z Irlandczykiem Paddy Barnesem nikomu nie przyszło do głowy, że 4 lata później w Londynie honoru polskiego boksu olimpijskiego bronić będzie kobieta (Karolina Michalczuk).

Dla wielu obserwatorów zdobycie przed sześcioma laty olimpijskiej kwalifikacji przez zaledwie dwóch pięściarzy (oprócz Łukasza Maszczyka na IO w 2008 roku wystąpił także Rafał Kaczor) było znakiem słabości męskiej kadry narodowej. Brak medalu olimpijskiego w Pekinie, na który czekamy od 1992 roku, spowodował, że w poszukiwaniu nowej jakości Polski Związek Bokserski podziękował trenerowi kadry Ludwikowi Buczyńskiemu za ośmioletnią współpracę.

Dopiero w grudniu 2008 roku funkcję pierwszego szkoleniowca Biało-Czerwonych objął Stanisław Łakomiec i wydawało się, że otrzyma on szansę pracy w pełnym czteroletnim cyklu przygotowań olimpijskich. 28 czerwca 2011 roku został jednakże odwołany po drugim z rzędu nieudanym starcie kadry w Mistrzostwach Europy (w Moskwie i Ankarze polscy pięściarze wygrali po zaledwie jednej walce i były to najgorsze występy w historii startów Polaków w europejskim czempionacie). Kadra na trzy miesiące (!) przed Mistrzostwami Świata w Baku, będącymi zarazem kwalifikacją do Igrzysk Olimpijskich w Londynie została pozbawiona sternika.

W trybie awaryjnym, 7 lipca 2011 roku, PZB postanowił funkcję opiekunów reprezentacji powierzyć doświadczonemu tandemowi szkoleniowców – Wiesławowi Rudkowskiemu i Czesławowi Ptakowi, licząc, że byli szkoleniowcy kadry seniorów (Ptak) i juniorów (Rudkowski) „uratują” polski boks olimpijski mężczyzn od klęski. Cud się niestety nie wydarzył i 24 kwietnia 2012 roku po klęsce kadry na turnieju kwalifikacyjnym w Trabzonie (wcześniej było fiasko podczas MŚ w Baku) zarząd PZB podjął decyzję o zakończeniu współpracy ze wspomnianym duetem trenerskim. Atmosfera wokół reprezentacji była fatalna, na co wpływ miał m.in. pamiętny konflikt trenerów kadry z młodymi zawodnikami z Poznania, który zakończył się ich oraz trenera Michała Nowaka zawieszeniem…

Postanowiono oddzielić to, co złe i stare grubą kreską i przeforsowano koncepcję wyłonienia nowego trenera drużyny narodowej drogą konkursu. Nazwisko zwycięzcy miało zostać ogłoszone w przeciągu kilku tygodni. Zarząd PZB dotrzymał terminu i 21 czerwca 2012 roku decyzją komisji konkursowej oraz za akceptacją Ministerstwa Sportu i Turystyki nowym trenerem kadry narodowej seniorów został młody i energiczny Hubert Migaczew. Wszystkie znaki na niebie i ziemi kazały przypuszczać, że będzie to pierwszy od dłuższego czasu trener, który dostanie szansę pracy z kadrowiczami w pełnym cyklu przedolimpijskim… Nie po raz pierwszy byliśmy w błędzie a opinia publiczna już 16 lipca 2013 roku otrzymała komunikat, że PZB postanowił nie przedłużać kontraktu z trenerem Migaczewem. W umowie o pracę szkoleniowca znajdował się bowiem zapis umożliwiający wcześniejsze rozwiązanie kontraktu w przypadku braku medalu w Mistrzostwach Europy (w Mińsku najlepszy wynik osiągnął Mateusz Tryc, awansując do ćwierćfinału).

Skutecznym lekiem na brak sukcesów polskich zawodników miało być – zdaniem PZB – zatrudnienie zagranicznego trenera. Taką informację otrzymali zarówno ustępujący szkoleniowiec Hubert Migaczew (pierwszy trener Hussars Poland), jak i powołany doraźnie-tymczasowo na jego miejsce Ludwik Buczyński. Nie wiadomo kogo i czy w ogóle kogoś konkretnego pod uwagę brała wówczas nasza bokserska centrala. Faktem jest, że p.o. trenera kadry narodowej seniorów Buczyński pracował w roli głównego sternika kadry aż do końca 2013 roku, prowadząc (bez wymiernego medalem sukcesu) Biało-Czerwonych podczas Mistrzostw Świata w Ałmatach.

O zatrudnieniu Walerego Korniłowa w charakterze trenera kadry narodowej seniorów mówiło się w „środowisku” od ponad sześciu miesięcy. Tak długo trwały podobno merytoryczne rozmowy nt. przyszłości polskiego boksu olimpijskiego pomiędzy białoruskim szkoleniowcem a PZB. W końcu 25 stycznia 2014 roku Korniłow podpisał kontrakt, na mocy którego oficjalnie objął funkcję trenera kadry narodowej seniorów. Niestety po kilku miesiącach atmosfera wokół reprezentacji i jej sternika (niekoniecznie z winy samego Korniłowa) zaczęła się psuć, o czym pisaliśmy wielokrotnie na naszych łamach. Wizerunek kadry niewiele poprawił nawet złoty medal Mistrzostw Unii Europejskiej, który wywalczył w sierpniu Igor Jakubowski.

W tym samym miesiącu, dokładnie 26 sierpnia 2014 roku, sportowe i nie tylko media w Polsce zaprezentowały obrazek triumfującej w Nanjing podczas Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich wschodzącej gwiazdy światowego boksu, Elżbiety Wójcik oraz jej trenera i wychowawcy, Tomasza Różańskiego. Ich nazwiska odmawiano wówczas w euforii przez wszystkie przypadki i nie brakowało chętnych, którzy chcieli się ogrzać ciepłem ich wspaniałego sukcesu. Kiedy trener Różański wracał do kraju wiedział, że PZB zdecydowany jest postawić na jego wiedzę i charyzmę. Oficjalnie przedstawiono go jako nowego trenera kadry narodowej seniorów 9 września. Już pięć dni później, nie czekając na podpisanie kontraktu, Tomasz Różański pojawił się w Kielcach w narożniku kadry podczas Memoriału im. Leszka Drogosza, ciesząc się wspólnie z Biało-Czerwonymi z pięciu finałów i jednego złotego medalu…

- Jakie mam pierwsze spostrzeżenia? Czeka nas praca, praca i jeszcze raz praca. Aby osiągnąć światowe sukcesy w boksie olimpijskim zawodnicy muszą zmienić swoją mentalność i to od zaraz, ale mocno w nich wierzę i liczę, że praca z kadrą seniorów będzie czystą przyjemnością – mówił wówczas z wielkim entuzjazmem w głosie trener Różański.

Wczoraj otrzymaliśmy niestety dwa komunikaty, które potwierdzają rezygnację Tomasza Różańskiego z pracy w kadrze narodowej seniorów. Źródłem pierwszego jest blog szkoleniowca z Karlina a drugiego oficjalne stanowisko PZB i Rafako Hussars Poland, którego również miał być – w myśl wcześniejszych porozumień – pierwszym trenerem.

Niniejszy tekst nie miejscem na analizę racji obu stron, tylko wyrazem obawy, że po raz kolejny zabijana jest olimpijska szansa naszych pięściarzy. Brak konsekwencji w powołaniach na stanowisko pierwszego trenera kadry narodowej w latach 2008-2014 każe nam myśleć o całej tej historii jak o koszmarnej antypowieści. Kulturalne i rzetelne słowa nie wystarczą do napisania jej pełnowartościowej recenzji…

[Fot. Barbara Sańko ©]

MOCNA OBSADA SENIORSKIEGO TURNIEJU „QUEENS CUP”. MŁODE POLKI GWIAZDAMI W STRALSUNDZIE

queenscup14

Dzisiaj w Stralsundzie rozpocznie się 3. Międzynarodowy Turniej Bokserski Kobiet „Queens Cup”, w którym wystąpią m.in. reprezentantki Polski w trzech kategoriach wiekowych (elite, youth, junior). Nasze zawodniczki, w których narożnikach staną trenerzy Paweł Pasiak i Tomasz Potapczyk, o godz. 17.00 pojawią się na oficjalnej wadze a po planowanym na godz. 21.00 losowaniu poznają swoje turniejowe drabinki. Organizatorzy oczekują startu 150 pięściarek z 15 krajów i jeśli potwierdzą się listy zgłoszeń, zobaczymy kilka zawodniczek  z absolutnej światowej czołówki.

Przypominamy, że do Niemiec z Gdańska wyjadą dzisiaj: Angelika Grońska (06 Kleofas Katowice, 48 kg), Sandra Drabik (Soma Boxing Kielce, 51 kg), Ewelina Wicherska (PKB Poznań, 51 kg), Laura Grzyb (BKS Jastrzębie Zdrój, 54 kg), Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń, 57 kg), Kinga Siwa (SAKO Gdańsk, 60 kg) oraz Lidia Fidura (GUKS Carbo Gliwice, 75 kg) z kadry seniorek; Wiktoria Sądej (BKS Jastrzębie-Zdrój, 48 kg), Justyna Pietras (Garda Chojna, 60 kg) i Justyna Walaś (TSB Tarnów, 64 kg) – z grupy juniorskiej (Youth) oraz Agata Kawecka (Fight Club Koszalin, 50 kg), Adrianna Jędrzejczyk (RUSHH Kielce, 63 kg) i Aneta Gojko (UKS Boxing Sokółka, 70 kg) z kadry kadetek (junior).

Zgodnie z oczekiwaniami najmocniej obsadzona będzie rywalizacja seniorek, szczególnie w trzech kategoriach olimpijskich (51, 60 i 75 kg). O zwycięstwie w Queens Cup zapewne poważnie myślą m.in.: Lisa Whiteside (Anglia, 51 kg), Sara Ourahmoune (Francja, 51 kg), Marine Rostand (Francja, 54 kg), Estelle Mossely (Francja, 60 kg), Mira Potkonen (Finlandia, 60 kg), Chantelle Cameron (Anglia, 60 kg), Paricia Berghult (Szwecja, 60 kg), Stacey Copeland (Anglia, 69 kg), Erika Guerrier (Francja, 69 kg), Savannah Marshall (Anglia, 75 kg) i Anna Laurell (Szwecja, 75 kg). Możliwość rywalizacji ze wspomnianymi gwiazdami europejskiego boksu, to najlepsze co mogło się przytrafić naszym zawodniczkom na kilka tygodni przed Mistrzostwami Świata w Korei Południowej.

Inny wymiar ma start naszej zdolnej młodzieży, która tak udanie zaprezentowała się podczas Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Asyżu. Do Stralsundu jadą medalistki tamtych zawodów, by potwierdzić, że sukces MME nie był przypadkowy i sprawdzić jak na tle zagranicznych rywalek wygląda ich dalszy sportowy rozwój. Polki będą najbardziej utytułowaną ekipą w młodzieżowej odsłonie Queens Cup, ale oprócz nich na ringu w Stralsundzie zobaczymy kilka świetnie zapowiadających się europejskich zawodniczek młodego pokolenia – Alicię Holzken (Holandia, 51 kg), Mailys Gangloff (Francja, 54 kg), Crystal Barker (Anglia, 57 kg), Amy Broadhurst (Irlandia, 57 kg), Chayanne O`Neill (Irlandia, 60 kg) i Davinę Michel (Francja, 75 kg) z grupy juniorskiej (Youth) oraz Shaunę Blaney (Irlandia, 48 kg), Caroline Cruveillier (Francja, 54 kg), Vivien Neumann (Niemcy, 57 kg), Leę Couvercelle (Francja, 60 kg) i Aidę Abikeyevą (Kazachstan, 60 kg).

O występach Biało-Czerwonych będziemy Was informować na bieżąco.

KOMUNIKAT PZB I RAFAKO HUSSARS POLAND WS. REZYGNACJI TOMASZA RÓŻAŃSKIEGO

tomasz_rozanski

Szanowni Państwo!
Drodzy Kibice!

W dniu dzisiejszym z funkcji trenera kadry narodowej seniorów i jednocześnie pierwszego trenera Rafako Hussars Poland zrezygnował p. Tomasz Różański.

Wiemy, że wielu Kibiców cieszyło się z nominacji p. Różańskiego na to w gruncie rzeczy najważniejsze stanowisko w polskim boksie olimpijskim. Młody, ambitny trener, który w dodatku może pochwalić się sporymi sukcesami w młodzieżowej kadrze kobiet, budził nadzieję na przynajmniej porównywalne sukcesy w kadrze narodowej seniorów. Zarząd Polskiego Związku Bokserskiego i zarządzający polską drużyną w World Series of Boxing w pełni podzielali te nadzieje.

Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Przede wszystkim zaskoczyła ona p. Tomasza Różańskiego, który pomimo wcześniejszych zapewnień najwyraźniej nie zdawał sobie do końca sprawy z ogromu pracy i skali obowiązków, jakie na siebie przyjął.

Przygotowanie kadry narodowej seniorów do startu w bardzo ciężkim sezonie WSB, który wchodzi do kalendarza olimpijskiego AIBA, to bardzo poważne wyzwanie sportowe i organizacyjne. Wymaga potężnego wysiłku od wszystkich, którzy chcą pracować dla dobra polskiego boksu. Jednak nie wszystkich na taki wysiłek stać.

Od trenera odpowiedzialnego za realizację najważniejszych celów w boksie olimpijskim wymaga się przygotowania planów treningowych, w tym indywidualnie dla każdego zawodnika, odpowiedniej organizacji pracy trenerów współpracujących, koordynacji działań z Wydziałem Wyszkolenia PZB i zarządem Rafako Hussars Poland, pełnego zaangażowania i dyspozycyjności. Nie można pracy zastąpić rozmowami o pracy, a wyników sportowych ilością wystąpień w mediach.

Na dwa tygodnie przed rozpoczęciem właściwej części przygotowań do sezonu pozostajemy bez pierwszego trenera. Jest nam z tego powodu bardzo przykro, ale to nie oznacza, że nie podejmujemy działań, które mają zaistniałej sytuacji zaradzić.

Chcemy zapewnić, że ścisła współpraca pomiędzy PZB i Rafako Hussars Poland, pomimo przeciwności, będzie kontynuowana. Występy Polaków w WSB są i w dalszym ciągu będą traktowane jako występy reprezentantów Polski, członków kadry narodowej. Żaden z zawodników nie ucierpi z powodu problemów organizacyjnych związanych z rezygnacją dotychczasowego trenera kadry narodowej i drużyny WSB.

W najbliższych dniach otrzymają Państwo informację o wyborze nowego trenera kadry narodowej seniorów w boksie i tym samym pierwszego trenera Rafako Hussars Poland.

V-ce Prezes ds. Wyszkolenia – Zdzisław Nowak
Rafako Hussars Poland – Jarosław Kołkowski

24. MME: PORAŻKI POLAKÓW W CIENIU SKANDALICZNEGO POBICIA NASZEGO ARBITRA

wiktorzak

W cieniu wczorajszego skandalu, wywołanego przez chuligański wybryk Chorwata Vido Loncara, który brutalnie zaatakował polskiego arbitra, Macieja Dziurgota, przebiegały dzisiejsze walki Polaków podczas 24. Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Zagrzebiu. Przed szansą awansu do ćwierćfinału stanęli dwaj z trzech Biało-Czerwonych, którzy pozostali w turnieju mistrzowskim – Sebastian Wiktorzak (69 kg) oraz Miłosz Wodecki (+91 kg).

Pierwszy z nich mimo ambitnej postawy, szczególnie w pierwszej odsłonie przegrał przez TKO w 3. rundzie z Rosjaninem Radzhabem Radzhabovem. Słabiej spisał się drugi z wymienionych, przegrywając na punkty z Ormianinem Gnelem Muradyanem. Tak, więc honoru naszej kadry broni w stolicy Chorwacji tylko Maciej Żurakowski (81 kg), którego jedno zwycięstwo dzieli od zdobycia medalu mistrzostw Starego Kontynentu.

[Fot. Barbara Sańko ©]

TOMASZ RÓŻAŃSKI BLOGUJE: RING TO NIE SKLEP Z ZABAWKAMI. NIE BĘDĘ MARIONETKĄ

TOMASZ_WYWIAD

No i stało się. Choć nie tak to planowałem. Ale nie mam zamiaru być niczyją marionetką. Jako trener kadry ponoszę odpowiedzialność za jej wyniki. Jeżeli nie mogę z nią pracować tak jak bym chciał, to chyba zaszło jakieś nieporozumienie.

Zrezygnowałem dziś z funkcji pierwszego trenera Kadry Polski mężczyzn i pierwszego trenera Rafako Hussars Poland. Życie toczy się dalej, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, ale kilka słów od mnie należy się czytelnikom bloga i kibicom boksu w Polsce.

Przyszły rok 2015 jest rokiem kwalifikacji olimpijskich, mówiłem to już nie raz i powtórzę. Jeśli chcemy pojechać do Rio, nie można stracić żadnego dnia, żadnej minuty, ani nawet sekundy! Zaplanowałem dwa obozy przygotowawcze i zgrupowanie na Kubie. PZB najpierw wyraził zgodę na wyjazd i obiecał, że będą na to pieniądze. A potem… zmienił zdanie. Nie polecimy na Kubę. Więc zaplanowałem kolejne zgrupowania w Karlinie i na Litwie. I co? Znowu zostały zakwestionowane. Przygotowuję plan szkoleniowy, ale terminy wciąż nie podobają się szefom Hussars Poland. Więc zadajmy sobie wreszcie te kilka pytań: Kto rządzi w PZB? Czy marzenia o kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich to pic na wodę? Jakie są priorytety? Jak ma pracować trener kadry, jeżeli… nie może pracować?

Nie ma mojej zgody na taką sytuację. Nie mogę szkolić zawodników, a potem mam być krytykowany za brak wyników? Jeżeli nic się nie zmieni, jeżeli PZB nie ustali priorytetów, to polski boks olimpijski nigdy nie wyjdzie z dołka, w jaki wpadł. Wiem, że mamy wielu utalentowanych zawodników i dzięki trenerom klubowym zawdzięczamy ich rozwój. Ale dopóki wszystko będzie stało na głowie, polski boks olimpijski nie ruszy z miejsca. Nie będzie Igrzysk, nie będzie medali.

Nie można pracować z kadrą i przygotowywać jej do kwalifikacji olimpijskich, jeśli nie ma się pełnego wsparcia władz związku. Sukces może przyjść wtedy, gdy wszystko podporządkowujemy kwalifikacjom i Igrzyskom Olimpijskim. Rozstaję się z reprezentacją z ciężkim sercem, ale na pewno nie zamykam tych drzwi na zawsze. Wierzę, że ktoś w końcu otrzeźwieje i spojrzy na ten cały bałagan chłodnym okiem. Dla dobra boksu olimpijskiego. Dla dobra polskiego sportu.

Pozdrawiam
Tomek „Róża” Różański

źródło: rozateam.blog.pl

MATEUSZ TRYC: JESTEM DUŻO LEPSZYM BOKSEREM NIŻ PRZED ROKIEM

tryc03

- Jestem dużo lepszym bokserem niż przed rokiem, mógłbym skutecznie walczyć z byłym Mistrzem Europy Josephem Wardem – mówi Mateusz Tryc, aktualny mistrz Polski seniorów i młodzieżowców w wadze do 81 kg. który po rocznej przerwie wraca do Rafako Hussars Poland.

Nowy sezon w lidze zawodowej World Series of Boxing to dla niego dwa główne wyzwania:

- Drużynowym celem jest awans do ćwierćfinału WSB, a indywidualnie chciałbym zdobyć kwalifikację na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. W lidze powinno być trochę łatwiej w odniesieniu do poprzedniego sezonu, bowiem cztery najlepsze zespoły zostały tym razem rozstawione i przydzielone do dwóch grup. Jestem dużo lepszym bokserem niż przed rokiem, mógłbym skutecznie walczyć z byłym Mistrzem Europy Josephem Wardem. Jeśli teraz się spotkamy, to ja wygram, choć on jest niewygodnym, wysokim przeciwnikiem, mańkutem boksującym z odchylenia, nazywałbym go śliskim. Na razie bilans wynosi 2-1 dla Irlandczyka – powiedział Mateusz Tryc.

Bokser pochodzący z Wyszkowa, ćwierćfinalista ubiegłorocznych ME (w MŚ odpadł w 1/16 finału), jest jedynym Polakiem sklasyfikowanym w rankingu AIBA. W wadze półciężkiej zajmuje 19 miejsce.

- Ostatni rok spędziłem w niemieckiej Bundeslidze, mocnych rozgrywkach z udziałem zagranicznych pięściarzy. Wygrałem 3 z 7 walk, choć wiele osób mówiło, że aż 3 porażki były mocno naciągane. Zgadzam się z opiniami, bo tylko w 1 pojedynku czułem się słabszy od rywala, w pozostałych na moje oko to ja byłem zwycięzcą. Ale to już przeszłość, najważniejsze, że zdobyłem doświadczenie, obiłem się na ringach, więcej widzę w czasie walk – dodał nowy-stary zawodnik Rafako Hussars Poland.

W sezonie 2014/2015 w „Husarii” w kat. do 81 kg boksować będą prawdopodobnie tylko Mateusz Tryc i bokser pozyskany z draftu – zaplanowanego na 12 listopada.

- Od 3 listopada rozpoczynamy całym zespołem przygotowania do ligi WSB. Wiem, że w mojej kategorii jest mały problem kadrowy, ale sądzę, że pozyskanie obcokrajowca go rozwiąże. W niedawnej walce miałem ciekawego rywala – Łukasza Staniocha, ale to raczej jeszcze zbyt młody chłopak na World Series of Boxing. Ja już jestem gotowy do walki. Znakomicie czuję się w wadze -81 kg, wcześniej boksowałem i w 73 kg, co było złą decyzją, i w 85 kg. A w ogóle zaczynałem od 91 kg – dodał.

Mateusz Tryc ma w dorobku m.in. złoty i srebrny medal MP Seniorów oraz 4 tytuły mistrza kraju młodzieżowców.

- Mateusz jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w naszej drużynie, mającym za sobą starty w MŚ i ME seniorów. Pokazuje charakter w ringu, zaś na co dzień to spokojny, ułożony chłopak. Na pewno doświadczenie z pierwszego sezonu w WSB i roku spędzonego w lidze niemieckiej zaprocentuje w kolejnych rozgrywkach zawodowych – mówi II trener Husarii Jerzy Baraniecki.

24. MME: MACIEJ ŻURAKOWSKI W ĆWIERĆFINALE!

zagreb14

Dzisiaj na ringu 24. Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Zagrzebiu wystąpił tylko jeden reprezentant Polski, Maciej Żurakowski (81 kg), którego bardzo chwaliliśmy wczoraj po tym jak pokonał przed czasem brązowego medalistę Mistrzostw Europy juniorów (dawniej kadetów) z Anapy, Bośniaka Sandro Poletana.

Młody pięściarz z Warszawy w II serii poniedziałkowych walk eliminacyjnych zrobił poważny krok w kierunku strefy medalowej, pokonując jednogłośnie na punkty (3-0) Niemca Tarona Hanesyana. Dodajmy, że Maciej, po słabszym początku pojedynku, wygrał 2. i 3. stracie, nie pozostawiając sędziom wątpliwości kto dzisiaj był lepszy w ringu.

W ćwierćfinałowej walce przeciwnikiem Polaka będzie Albańczyk Jurgen Ulededaj, który wyeliminował Azera Orkhana Aliyeva.

EWELINA WICHERSKA: SYNEK JEST DLA MNIE NAJWIĘKSZĄ MOTYWACJĄ DO TRENOWANIA

wicherska_ewelina_mini

- Rozmawiamy kilka dni przed Twoim startem w turnieju w Stralsundzie, który stanowi pewnego rodzaju klamrę czasową. Dokładnie rok temu jechałaś na „Queens Cup” lecz nie jako reprezentantka Polski, tylko z przygotowania klubowego. Po zaledwie 12 miesiącach jesteś jedną z liderek kadry narodowej, ponownie wicemistrzynią Europy i poważną kandydatką do startu w kwalifikacjach olimpijskich. Co się takiego wydarzyło w Twoim sportowym życiu, że w tak krótkim czasie wzniosłaś się na top?
Ewelina Wicherska: Narodziny mojego syna Oskara były takim przełomowym momentem w moim życiu osobistym, jak i też zawodowym. Oskar jest moją największą motywacją, dając mi ogrom energii oraz chęci do dalszego trenowania, co powoduje, że z dnia na dzień jestem coraz lepsza.

- Wspominasz o zmianach, jakie nastąpiły w Twoim życiu rodzinnym. Czy ta nowa „rzeczywistość” (małżeństwo, macierzyństwo) pomaga w odnoszeniu sukcesu? Przypominam sobie obrazek z podium Mistrzostw Europy w Bukareszcie, na którym stoisz obok Marzi Davide i Eleny Sawieliewej. Wszystkie trzy wróciłyście na europejski szczyt po urodzeniu dziecka…
EW: Zdecydowanie TAK. Trenuję razem z mężem, który mnie wspiera we wszystkich działaniach i służy dobrą radą w podejmowaniu decyzji. Wspólne treningi, na które często zabieramy naszego 2-letniego Oskara sprawiają mi wiele przyjemności. I pomimo dużego zmęczenia po każdym treningu czuję satysfakcję i świadomość po co i dla kogo to robię. Dla tych dwóch mężczyzn najbliższych mojemu sercu.

- Domyślam się, że wielki wpływ na Twoją decyzję o powrocie do boksu miały także do końca niezaspokojone ambicje sportowe? Na krajowym ringu wywalczyłaś wszystko, co było do wywalczenia, ale na arenie międzynarodowej celów nie powinno brakować, z olimpijską kwalifikacją włącznie.
EW: Dokładnie… Pomimo wielu osiągnięć nadal czuję niedosyt. Nie ukrywam, że moim głównym celem jest teraz zdobycie medalu na Mistrzostwach Świata, które odbędą się w listopadzie w Korei, do których się tak ciężko i poważnie przygotowuję. Oczywiście jednym z moich głównych celów życiowych jest też medal olimpijski, o który też mam zamiar walczyć i się nie poddawać.
wicherska_ewelina03
- Rywalizujesz w kadrze o miejsce w „olimpijskiej” kategorii wagowej z Sandrą Drabik. W tym roku boksowałyście ze sobą dwukrotnie. W marcu w Grudziądzu na Mistrzostwach Polski okazałaś się od niej lepsza, ale pół roku później podczas Międzynarodowych Mistrzostw Śląska do góry powędrowała ręka Twojej rywalki. Jeśli wygrasz z Sandrą w Stralsundzie, pojedziesz na Mistrzostwa Świata w wadze z limitem 51 kg?
EW: W momencie gdy odbywały się Mistrzostwa Śląska byłam w trakcie przygotowań do Mistrzostw Świata. Nie ukrywam, że wspomniany turniej w Korei jest dla mnie priorytetem i nie miałam zamiaru zmieniać planu przygotowań. Chętnie spotkam się z Sandrą w finale w Stralsundzie. Uważam ,że jest dobrą zawodniczką a która z nas wygra, to się okaże. Natomiast o wyborze kategorii wagowej decyduje trener kadry Paweł Pasiak.

- Z uwagi na sportowy poziom, niebanalne umiejętności pięściarskie i treningowe zaangażowanie dla wielu młodszych zawodniczek kadry stanowisz wzór. To działa na Ciebie mobilizująco? Jakie są relacje pomiędzy doświadczonymi kadrowiczkami a „nową falą”, która do reprezentacji właśnie wchodzi? Spędzacie ze sobą sporo czasu na zgrupowaniach i zawodach…
EW: (śmiech) A ktoś powiedział, że jestem dla niego wzorem? Jeśli tak, to dziękuję, bardzo mi miło. Raczej należę do osób otwartych i pozytywnie nastawionych do ludzi. Wiadomo – jak to w gronie samych kobiet – są jakieś małe sprzeczki i niedomówienia ale nieszkodliwe i krótkotrwałe. Staramy się trzymać razem, wspierać się wzajemnie, a młodszym koleżankom udzielamy cennych rad i dzielimy się doświadczeniami zawodowymi.

- Zaglądam do Twojego bokserskiego rekordu, w którym roi się od nazwisk znakomitych zawodniczek – Elena Sabitova, Svetlana Gnevanova, Steluta Duta, Valeria Calabrese, Alexandra Kulesheva, Stoyka Petrova, Marzia Davide, Elena Saveleva, czy Karolina Michalczuk. Z którymi rywalkami boksowało Ci się najtrudniej i dlaczego.
EW: Pierwszą z poważniejszych walk w swojej karierze stoczyłam ze Śp. Eleną Sabitovą. Pomimo tego, że przegrałam nie poddałam się a wręcz napędziło mnie to do dalszej pracy i bardzo zmotywowało.

- Twoim pierwszym ogólnopolskim sukcesem było zdobycie w 2003 roku w Grudziądzu złotego medalu Mistrzostw Polski Juniorek wagi z limitem 46 kg. Przez kolejne lata kariery „zawędrowałaś” do kategorii koguciej (54 kg), w której w czerwcu br. wywalczyłaś srebro Mistrzostw Europy. Patrząc na Twoja imponującą muskulaturę zastanawiam się czy nie masz kłopotów z „olimpijskim” limitem?
EW: Nie. Moja naturalna waga to 51 kg.

- Boksujesz w sposób bardzo widowiskowy, bazując nie tylko na świetnej technice i szybkości ale i wrodzonym luzie i refleksie. Masz jakieś bokserskie inspiracje, wzory? Boks w czyim wydaniu podoba Ci się najbardziej?
EW: Manny Pacquiao jest dla mnie wzorem w ringu i poza nim.

- Na koniec zapytam jeszcze o Twoje codzienne treningi. Niedawno PKB Poznań był najlepszym klubem pięściarskim w Polsce, w którym codziennie na sali treningowej roiło się od gwiazd krajowego boksu. Dzisiaj sytuacja niestety jest zgoła odmienna. Z kim i w jakim systemie trenujesz? Mam na myśli nie tylko treningi bokserskie ale także te, które odbywasz na siłowni.
EW: Trenuję z mężem Wojciechem Wicherskim, jednocześnie korzystam z kopalni wiedzy prezesa Zdzisława Nowaka. Sala dalej jest pełna przyszłych gwiazd. W niedalekiej przyszłości prezes Nowak obiecał po raz kolejny doprowadzić klub na szczyt. Treningi siłowe również realizuje z Wojtkiem korzystając z pomocy zaprzyjaźnionego klubu Orange Gym.

- Dziękuję za rozmowę i życzę spełnienia sportowych marzeń, z medalem olimpijskim włącznie.
EW: Mam nadzieję, że to się spełni. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

Rozmawiał: Jarosław Drozd

24. MME: MACIEJ ŻURAKOWSKI POPRAWIŁ NASTROJE W POLSKIEJ EKIPIE

zurakowski01

W pierwszej serii dzisiejszych walk eliminacyjnych 24. Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Zagrzebiu, które rozpoczęły się o godz. 14.00 boksowało dwóch reprezentantów Polski – Maciej Żurakowski (81 kg) i Aleksander Celejewski (91 kg).

Pierwszy z nich rozbroił obronę ubiegłorocznego brązowego medalisty Mistrzostw Europy juniorów (dawniej kadetów) z Anapy, Bośniaka Sandro Poletana, pokonując go przez TKO w 3. starciu. Sędziowie po dwóch rundach widzieli zgodnie przewagę warszawiaka w stosunku 20-18. Gorzej w ringu wiodło się drugiemu zawodnikowi, który na co dzień trenuje w OSSM Warszawa. Aleksander nie sprostał niestety silnemu Irlandczykowi Jamesowi Hughesowi. Sędziowie byli jednogłośnie we wskazaniu zwycięzcy walki (dwa razy 30-27 i 29-28).

W 1/8 finału Maciej Żurakowski skrzyżuje rękawice z Niemcem ormiańskiego pochodzenia, Taronem Hanesyanem, który dzisiaj miał wolny los.

„CZASÓWKA” KRZYSZTOFA GŁOWACKIEGO NA GALI W NOWYM DWORZE MAZOWIECKIM

billboard_wojak_boxing_NIGHT

Na gali boksu zawodowego w Nowym Dworze Mazowieckim Krzysztof Głowacki (23-0, 15 KO) pokonał przed czasem Thierry’ego Karla (31-6, 19 KO). Tym samym obronił interkontynentalny pas organizacji WBO kategorii junior ciężkiej i otworzył sobie furtkę do eliminatora tej federacji z Nuri Seferim. Zaraz po pierwszym gongu „Główka” ruszył do ataku, ale rywal podjął rękawice i starał się odpowiadać cios za cios. Polak górował nad nim fizycznie i wyraźnie bił mocniej, za to sam kilka razy się zagapił i zainkasował długi prawy, co w kontekście ewentualnej potyczki z Marco Huckiem trzeba będzie wyeliminować. W drugiej rundzie po przypadkowym zderzeniu głowami Karlowi pękł łuk brwiowy, jednak narożnik uporał się z tą kontuzją. Głowacki konsekwentnie szukał miejsca pod prawym łokciem i choć czasem bił nieco za nisko, to właśnie te akcje przyniosły mu sukces. W piątej rundzie Krzysztof został ukarany ostrzeżeniem za cios poniżej pasa, lecz w tej samej odsłonie nadszedł koniec. Najpierw Karl przyklęknął po lewym na wątrobę. Powstał na osiem, ale teraz broniąc tego miejsca odsłonił się na lewy sierp na górę, a właśnie taką bombą po raz drugi posłał go na matę Polak. Za moment po kumulacji uderzeń na górę i tułów Francuz przyklęknął po raz trzeci i dał się wyliczyć do dziesięciu.

Kamil Szeremeta (8-0, 1 KO) pokonał po ciężkiej przeprawie Howarda Cospolite’a (10-4-1, 4 KO). Od pierwszego gongu obaj zawodnicy stanęli na środku ringu i zaczęli walkę na przełamanie w półdystansie. Poza trzecią rundą, kiedy Francuz wyraźnie dominował swoimi mocnymi prawymi podbródkami, w pozostałych starciach potyczka była wyrównana, ale i z nieznaczną przewagą Polaka. Jego ciosy może miały mniejszą wymowę, za to dobrze w obronie zbierał uderzenia rywala na blok bądź przepuszczał je unikami. Kiedy chciał mocno oddać gubił się trochę, za to gdy różnicował siłę ciosów wyglądał już znacznie lepiej i zbierał małe punkciki. Wysokie tempo lepiej wytrzymał chyba Cospolite i to on zaakcentował dzisiejszy występ mocną ósmą odsłoną, nie zdołał jednak odrobić wcześniejszych strat. Sędziowie punktowali 78:74 i dwukrotnie 77:75 – wszyscy na korzyść podopiecznego Andrzeja Liczika.

Jeszcze wczoraj Maciej Miszkiń (15-3, 4 KO) musiał sporo zbijać by osiągnąć wymagany limit i to niestety wyraźnie odbiło się na jego formie. Inna sprawa, że Aleksander Suszczyc (18-3-1, 10 KO) zaprezentował się znakomicie. Pierwsze trzy minuty należały do naszego rodaka, który skutecznie skracał dystans i z bliska lokował na żebrach przeciwnika swoje haki, szukając również miejsca na prawy podbródkowy. Ale w połowie drugiej rundy Maciek pogubił się w obronie, co wykorzystał Białorusin i kilka razy skarcił go swoim bezpośrednim prawym. Podopieczny Fiodora Łapina ruszył w trzeciej odsłonie do ataku, chcąc przełamać oponenta. Ten jednak szczelnie się bronił, a w samej końcówce znalazł receptę na Polaka skutecznie bijąc kilka razy krótkim lewym sierpowym. Sytuacja zmieniała się niczym w kalejdoskopie. Bardzo źle wyglądała pierwsza połowa czwartej rundy. Rozluźniony Suszczyc bił z luzu, na zmianę mocno i lekko. Dodatkowo składał swoje uderzenia w serię kilku ciosów. I gdy wdawało się, że przełamuje Maćka, ten wystrzelił prawym na prawy i powalił rywala na deski. Ale to nie odmieniło losów potyczki. Gość zza naszej wschodniej granicy szybko doszedł do siebie i to znów on dominował w piątej rundzie. Miszkiń wkładał w swoje ciosy maksimum siły, a przeciwnik konsekwentnie robił swoje i zbierał punkty. Kolejne minuty wyglądały podobnie. Gdy tylko Maćkowi udało się przejść do półdystansu, radził sobie lepiej od Aleksandra. Ciężko było mu podejść blisko i najczęściej Suszczyc kontrolował go ciosami prostymi z daleka. Absolutnie zdominował końcówkę siódmej rundy i chyba zranił Polaka lewym hakiem w okolice wątroby. Mimo wszystkich tych przeciwności, zmęczony Maciek dzielnie ruszył do ofensywy w końcówce pojedynku. Trafił prawym podbródkowym i prawym sierpem, ale na odrobienie strat to nie starczyło. Po ostatnim gongu jeden sędzia typował remis 76:76, a dwa pozostali widzieli przewagę Suszczyca 75:77 i 74:77.

Boksująca w grupie Sferis Knockout Promotions Ewa Piątkowska (5-0, 4 KO) zanotowała kolejne zwycięstwo przed czasem. Tym razem „Tygrysica” rozprawiła się w trzeciej rundzie z pasywną Zsofią Bedo (12-31-1, 2 KO). Polka rozbijała Węgierkę od samego początku, a kiedy poczuła krew i uznała, że należy zakończyć walkę, potrzebowała tylko kilkunastu sekund na egzekucję. Bedo miała dość po serii bomb na tułów. Tym samym Piątkowska wprowadziła w życie swą dewizę o niechęci do przedłużania na siłę potyczek, które mogą zostać rozstrzygnięte bez pomocy sędziów.

źródło: bokser.org

24. MME: TURNIEJOWY FALSTART RAFAŁA STASZEWSKIEGO

staszewski

Doskonale pamiętamy o tym, że Rafał Staszewski (75 kg) z grona naszej kadry narodowej był najbliżej awansu do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w Nanjing. Niestety w decydującym o kwalifikacji pojedynku przegrał w Sofii podczas Mistrzostw Świata w tzw. dogrywce (box-off) z reprezentantem Anglii Viddalem Rileyem.

Dzisiaj elblążanin, boksując w niższej niż wówczas wadze, jako pierwszy z Biało-Czerwonych stanął do walki w mistrzostwach Starego Kontynentu. Wydawało się nam, że boksujący pod flagą EUBC (norweska federacja nadal jest zawieszona przez AIBA) Martin Larsen nie będzie dla Polaka przeszkodą nie do pokonania, choć pamiętaliśmy jak w lutym podczas turnieju Brandenburg Cup, walcząc w limicie 69 kg, pokonał pewnie na punkty Sebastiana Wiktorzaka

Niestety dzisiaj Rafał – podobnie jak wcześniej zawodnik ze Szczecina – nie sprostał zadaniu i mimo bardzo ambitnej postawy został przez rywala pokonany na punkty.

[Fot. Barbara Sańko ©]

24. MME: JAK W ZAGRZEBIU LOSOWALI REPREZENTANCI POLSKI?

subotica_youth

Dzisiaj w Zagrzebiu rozpoczęły się 24. Młodzieżowe Mistrzostwa Europy Mężczyzn, w których ostatecznie zaboksuje 233 zawodników z 41 krajów, w tym licząca sześciu pięściarzy reprezentacja Polski. Mamy za sobą losowanie, które na każdych zawodach mistrzowskich jest nerwowe i stresogenne. Jakich rywali przydzielił los wybrańcom trenera Marcina Stankiewicza i jego asystenta Stanisława Łakomca?

Norbert Borzęcki (56 kg, 27 zgłoszonych zawodników) jutro w pierwszym pojedynku skrzyżuje rękawice z Mołdawianinem Dorinem Bucsa (brązowy medalista ME kadetów z 2012 roku i srebrny z 2013 roku) i w razie zwycięstwa w 1/8 finału zmierzy się z Belgiem Lucą Astorino lub Ormianinem Spartakiem Tamaryanem.

Sebastian Wiktorzak (69 kg, 24 zawodników) miał wolny los i pierwszy raz stanie do walki w 1/8 finału ze zwycięzcą rywalizacji Rosjanina Radzhaba Radzhabova i Litwina Artioma Masliana.

Rafał Staszewski (75 kg, 25 zawodników) wylosował Martina Larsena – Norwega, który występuje pod flagą EUBC i jeśli dzisiaj w serii wieczornej się z nim rozprawi, to w 1/8 finału powalczy z Mołdawianinem Antoli Dimurą, który ma wolny los.

Maciej Żurakowski (81 kg, 21 zawodników) stanie jutro do walki z Bośniakiem Sandro Poletanem i jeśli uda się mu go wyeliminować, w 1/8 finału czekać na niego będzie Niemiec Taron Hanesyan, który ma wolny los.

Aleksander Celejewski (91 kg, 19 zawodników) rozpocznie turniej jutro od pojedynku z Irlandczykiem Jamesem Hughesem. W razie zwycięstwa w 1/8 finału zaboksuje z Turkiem Muhammedem Baki Yalcinem, który ma wolny los.

Miłosz Wodecki (+91 kg, 16 zawodników) wylosował Ormianina Gnela Muradyana. Ewentualne zwycięstwo da Polakowi awans do ćwierćfinału, gdzie trafi na Azera Mahammadali Tahirova lub Słowaka Lukasa Garlika.

MATEUSZ MASTERNAK ZNA RECEPTĘ NA POKONANIE BYŁEGO MISTRZA ŚWIATA

Kiedy okazało się, że 27 września rywalem Mateusza Masternaka będzie słaby Ben Nsafoah, promotorzy Polaka z niemieckiej grupy Sauerland Event nie uniknęli krytyki. Do ich kolejnego wyboru przyczepić się będzie już bardzo trudno. „Master” ma skrzyżować rękawice z Jeanem-Markiem Mormeckiem.

– Nie wiem, czy Francuz podpisał już kontrakt, ale nic nie powinno się zmienić i do walki zapewne dojdzie 6 grudnia w Oldenburgu. Będzie zakontraktowana na 10 rund – powiedział nam wrocławianin.

Mormeck zasługuje na to, by nazywać go to jednym z najlepszych pięściarzy w około 30-letniej historii wagi junior ciężkiej. Posiadał tytuł przez kilka lat (2002-2006, 2007), pokonał takich rywali, jak Virgil Hill, Wayne Braithwaite i O`Neil Bell, a jego panowanie ostatecznie zakończyła dopiero klęska w boju z Davidem Haye’em. Później ruszył na podbój wagi ciężkiej. W niej nie imponował, a walce o mistrzostwo Władymir Kliczko dosłownie wytarł nim ring. Dziś ma 42 lata i najlepsze chwile w sporcie za sobą, ale po po powrocie do niższej kategorii wciąż należy się z nim liczyć.

– W wadze ciężkiej Mormeck nie mógł wiele osiągnąć z uwagi na warunki fizyczne. Jako cruiser pozostaje klasowym pięściarzem. W końcu jeszcze nie tak dawno temu mówiło się o jego możliwej walce o pas WBC z Krzysztofem Włodarczykiem. Darzę go dużym szacunkiem. Do zwycięstwa będę potrzebował naprawdę udanych przygotowań – podkreśla 27-letni Masternak. Jeśli termin potyczki nie ulegnie zmianie, do swojego nowego trenera Ulliego Wegnera dołączy w Niemczech już za dwa tygodnie.

Po laniu od Kliczki, którego zdołał zaniepokoić zaledwie… trzema uderzeniami, francuski Snajper wrócił na ring dopiero w czerwcu. W Paryżu parł do przodu jak czołg. Potrzebował czterech rund, by rozbić Węgra Tamasa Lodiego.

– W wadze cruiser Mormeck bazuje na fizycznym boksie. Narzuca pressing, którym stara się łamać rywali i udaje mu się to. Będę musiał postawić na ruchliwość. Nie ma sensu walczyć z nim jego własną bronią – tłumaczy były mistrz Europy. Po czerwcowej porażce z Yourim Kalengą musi udowodnić, że jednak stać go na pokonywanie dużych wyzwań.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

MARIUSZ WACH WYGRYWA W POWROCIE. KAMIL ŁASZCZYK PUNKTUJE

wach_winner

Mariusz Wach (28-1, 15 KO) pokazał się z dobrej strony po dłuższym rozbracie z ringami zawodowymi i wypunktował w Dzierżoniowie niewygodnego Samira Kurtagića (12-7, 8 KO). Sędziowie punktowali 80-73, 80-72 oraz 79-73. Polak rozpoczął aktywnie, boksował lewą ręką i w drugiej fazie pierwszej rundy dwukrotnie trafił prawym prostym. W drugiej odsłonie Serb ruszył na Polaka, jednak ten spokojnie przeczekał ten zryw i konsekwentnie trzymał się taktyki. Ciosy Polaka były bardziej precyzyjne i miały większą wymowę. Po mocnym prawym w rundzie trzeciej Wach poczuł krew i ruszył do zmasowanego ataku. Kurtagić był wyraźnie „wstrząśnięty”, jednak przetrwał ciężkie chwile. W rundzie czwartej tempo nieco spadło i u Wacha pojawiły się pierwsze oznaki zmęczenia, jednak jego przewaga nie mogła być kwestionowana. Piątą rundę dobrze rozpoczął Serb, jednak Wach szybko powrócił do skutecznego lewego prostego i zaliczył kolejną rundę na swoje konto. W szóstej rundzie były pretendent do tytułu mistrzowskiego trafił i ostro natarł na rywala, jednak jego ciosy w większości nie dochodziły celu. Do samego końca Wach miał inicjatywę, jednak nie był już tak „świeży”, jak w początkowej fazie pojedynku.

Kamil Łaszczyk (18-0, 7 KO) zachował nieskalany rekord, jednak musiał się w ringu sporo napracować, by pokonać zdeterminowanego Sergio Romero (7-4-3, 0 KO). Po ośmiu rundach sędziowie punktowali 78-75 i dwukrotnie 77-75. „Szczurek” dobrze wszedł w walkę i od pierwszej rundy przejął inicjatywę. W pewnym momencie Wrocławianin zepchnął Hiszpana do defensywy i zasypał go gradem ciosów. W trzeciej odsłonie Łaszczyk był bliski posłania rywala na deski po ciosach na korpus, jednak Romero przetrwał kryzys. Z rundy na rundę tempo spadało, a pojedynek nieznacznie się wyrównał. Romero mimo braku wielkich nazwisk w rekordzie wykazał się wielką determinacją i solidnymi umiejętnościami. Pod koniec walki Hiszpan parę razy trafił Polaka, jednak ciosy nie robiły wrażenia na Łaszczyku, który do samego końca kontrolował pojedynek. 23-latek kolejny krok w zawodowej karierze postawi 12 grudnia na gali w Chicago.

Michał Gerlecki (8-0, 4 KO) po raz ósmy w zawodowej karierze zszedł z ringu zwycięski i w trzeciej rundzie był bliski skończenia Ivana Stupalo (8-7, 1 KO) przed czasem. Walka zakończyła się jednak pewnym punktowym zwycięstwem naszego reprezentanta. Polak od pierwszej rundy starał się przejąć inicjatywę, jednak jego rywal wyraźnie nie odpowiadał mu stylem. W trzeciej rundzie pięściarz z Gdańska wystrzelił mocnym prawym prosto na szczękę Chorwata i posłał go na deski. Niestety Polakowi zabrakło czasu na wykończenie oponenta. Do samego końca obraz walki się nie zmienił i Gerlecki odniósł pewne zwycięstwo. Po sześciu rundach sędziowie punktowali 58-56, 60-54 oraz 58-55.

Nikodem Jeżewski (8-0, 5 KO) wypunktował ambitnego Toniego Visića (14-15-1, 4 KO), jednak występ Polaka nie należał do najlepszych w jego wykonaniu. Sędziowie punktowali 59-55, 60-54 oraz 58-56. Od pierwszej rundy widać było u Jeżewskiego brak zdecydowania i małą aktywność. Visić cały czas wyczekiwał i polował na jeden cios. Polak ewidentnie nie mógł rozluźnić się w ringu, co utrudniało mu poczynania w ringu. W końcówce czwartej rundy pięściarz grupy Tymex Boxing Promotion trafił rywala mocnym prawym, a Chorwatowi wypadł ochraniacz. Rywal Jeżewskiego nie był jednak zamroczony i po wznowieniu walki zaczął odpowiadać. Do samego końca obraz pojedynku nie zmieniał się, jedynie w końcówce szóstej rundy pięściarze postanowili nieco zaryzykować i wdali się w wymianę. Zdecydowanie nie był to najlepszy występ Jeżewskiego, jednak liczymy, że w kolejnych pojedynkach zobaczymy „Nikosia” z poprzednich walk.

Damian Wrzesiński (6-0, 3 KO) udanie powrócił między liny po rocznej przerwie i wypunktował Antonio Horvatica (5-9, 3 KO). Wszyscy sędziowie punktowali 60-54 dla Polaka. Pochodzący z Poznania pięściarz był w ringu aktywniejszy i chwilami imponował kombinacjami, jednak nie wszystkie z jego ciosów dochodziły celu. Horvatic w ringu wykazał się sprytem, wytrzymałością i niezłymi umiejętnościami defensywnymi, jednak przewaga Polaka na przestrzeni całego dystansu nie podlegała dyskusji.

W pierwszych walkach niepokonana Ewa Brodnicka (5-0, 2 KO) oraz debiutujący Piotr Wojnowski (1-0, 1 KO) odnieśli szybkie zwycięstwa. Polka potrzebowała niespełna dwóch rund na pokonanie Jakateriny Lecko (2-2, 1 KO) z Łotwy, natomiast stawiający pierwszy krok na zawodowym ringu Wojnowski wygrał w trzeciej rundzie z Dmitrijsem Odinokijsem (1-4, 1 KO).

źródło: bokser.org

dzierz

NOWY RANKING AIBA: MATEUSZ TRYC DZIWIĘTNASTY W WADZE PÓŁCIĘŻKIEJ

tryc03

Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego zaktualizowało dzisiaj swój ranking najlepszych amatorskich pięściarzy świata. W nowym zestawieniu AIBA znalazło się tym razem 345 zawodników (poprzednio 313), wśród których ponownie znalazł się tylko jeden reprezentant Polski, Mateusz Tryc, który z dorobkiem 250 punktów (otrzymał je za awans do ćwierćfinału ubiegłorocznych Mistrzostw Europy w Mińsku) przesunął się z 21. na 19. pozycję w wadze półciężkiej (81 kg).

Na czele zestawienia „półciężkich” znajduje się niezmiennie Kazach Adilbek Niyazimbetov (2100 pkt.), wyprzedzając Oybeka Mamazulunova z Uzbekistanu (1800 pkt.) oraz Nikitę Ivanova (Rosja, 1200 pkt.).

Dodajmy, że AIBA przy sporządzaniu swoich rankingów nie uwzględnia zawodów tej rangi co np. Mistrzostwa Unii Europejskiej, więc w zestawieniu nie ma niestety np. naszego złotego medalisty z Sofii, Igora Jakubowskiego (91 kg).

SANDRA DRABIK: WYCIĄGNĘŁAM WNIOSKI Z PIERWSZEJ CZĘŚCI SEZONU I JESTEM GOTOWA NA START W MŚ

sandra_drabik02

- Za kilka dni czeka Cię kolejny międzynarodowy start. Tym razem w Stralsundzie powalczysz o zwycięstwo w Queens Cup. Łatwo nie będzie bo takie same apetyty na zwycięstwo mają zagraniczne rywalki...
Sandra Drabik: Zgadza się, za kilka dni wystartuję w Niemczech w turnieju Queens Cup. Jak wspomniałeś w turnieju wystąpią utytułowane rywalki m.in. Francuzka Sara Ourahmoune i Angielka Lisa Whiteside, które są wysokiej klasy zawodniczkami. Na pewno będzie to dobry turniej i będzie trzeba mocno popracować na to, by sięgnąć po złoty krążek. Myślę, że ‘ apetytu na zwycięstwo również i mi nie zabraknie.

- Nie wiem, czy groźniejszą rywalką od wspomnianych wcześniej nie będzie Ewelina Wicherska, z którą od marca rywalizujesz o miejsce w kadrze w olimpijskiej wadze 51 kg. Walczyłyście w tym roku dwukrotnie i w tej rywalizacji mamy remis. Która z Was pojedzie do Korei na Mistrzostwa Świata w prestiżowej wadze 51 kg?
SD: Tak, o miejsce w wadze olimpijskiej rywalizuję obecnie z Eweliną Wicherską. Uważam, że każda zawodniczka jest dla mnie potencjalnym zagrożeniem i każda walka się liczy… Dla mnie nie jest istotne czy do ringu przeciwko mnie wejdzie Francuzka, Angielka czy też Ewelina, bo z każdą będę chciała wygrać. Niestety nie mogę odpowiedzieć na Twoje pytanie która z nas będzie reprezentować Polskę w kategorii 51 kg na Mistrzostwach Świata, ponieważ sama nie znam jeszcze odpowiedzi. Trener Paweł Pasiak ma nas poinformować o swojej decyzji odnośnie kategorii wagowych na obozie we Władysławowie.
sandra_drabik4
- Sezon zaczął się dla Ciebie mało szczęśliwie. Po nieudanych Mistrzostwach Polski byłaś w sportowym dołku, przegrywając m.in. z Włoszką Terry Gordini w meczu międzypaństwowym w Łomży. Potem był progres i dobre walki na Turnieju im. Feliksa Stamma, dalej słabszy start w Bukareszcie na Mistrzostwach Europy a ostatnio znów odnosisz sukcesy (Gliwice, Kielce). Pracujesz nad tym by forma była stabilna? Bez wahań?
SD: Początek sezonu faktycznie był dla mnie mało korzystny… Zanotowałam kilka porażek, a moja forma była niestabilna z różnych przyczyn.… Dla mnie to już historia – wyciągnęłam wnioski i pracuję nad tym, żeby się to nie powtórzyło. Zwracam jeszcze większą uwagę na suplementację, odżywianie i wypoczynek, Zmieniliśmy z trenerem kilka jednostek treningowych i mam nadzieję, że to zaprocentuje w najbliższej przyszłości.

- Zatrzymajmy się na moment w temacie Memoriału im. Leszka Drogosza w Kielcach, gdzie w finale pewnie pokonałaś znakomitą Rosjankę Elenę Sawieliewą? Długo czekałaś na start w rodzinnym mieście. Ściany i specjalny doping pomogły?
SD: Memoriał im. Leszka Drogosza w Kielcach był dla mnie ważnym startem, bo jak wspomniałeś odbywał się w moim rodzinnym mieście i chciałam się pokazać z jak najlepszej strony, co myślę, że się udało, bo wygrałam z Rosjanką, która jest wysokiej klasy zawodniczką. Oczywiście, że doping mi pomógł… Na walkach była moja rodzina, koleżanki, koledzy i kibice, którzy mnie motywowali i za to bardzo im dziękuję.

- Coraz bliżej do Mistrzostw Świata w Jeju. Dwa lata temu brałaś już udział w zawodach tej rangi i niewiele zabrakło Ci do medalu. Teraz poprzeczka postawiona zostanie jeszcze wyżej, bo wielce prawdopodobne, że wystąpisz w wadze olimpijskiej. Jesteś gotowa na rywalizację z azjatycką armadą zawodniczek?
SD: Będą to moje drugie Mistrzostwa Świata w boksie w których będę miała okazję startować… Myślę, że jestem gotowa na rywalizację z najlepszymi zawodniczkami na świecie, co udowodniłam niejednokrotnie tocząc z nimi wyrównane lub wygrane pojedynki.
sandrad
- W tym roku ambitnie pracujesz pod okiem kilku specjalistów. Oprócz zajęć z trenerem Markiem Soboniem i szkoleniowcem kadry narodowej Pawłem Pasiakiem, brałaś udział w treningach prowadzonych przez trenerów Tomasza Różańskiego i Władysława Maciejewskiego. Dostrzegasz już korzyści z tych doświadczeń?
SD: Jak najbardziej tak… Te wyjazdy dużo mi dały. Trenerzy zwrócili mi uwagę na błędy, które popełniałam i staraliśmy się je korygować. Teraz kilka ich wskazówek jest wdrążonych w moje codzienne trenowanie. Korzystając z okazji chciałabym podziękować trenerom: Tomaszowi Różańskiemu oraz Władysławowi Maciejewskiemu za chęć pomocy w podnoszeniu mojego poziomu sportowego. Bardzo im dziękuję.

- W reprezentacji pojawia się coraz więcej młodych zawodniczek, które jeszcze przed rokiem boksowały w gronie młodzieżowym. W styczniu prawdopodobnie do ekipy trenera Pasiaka dołączą kolejne głodne sukcesów zawodniczki młodego pokolenia. Jak Wy – doświadczone zawodniczki – je oceniacie? Jak sobie wzajemnie pomagacie? Jaka jest atmosfera w drużynie narodowej?
SD: Uważam, że młode zawodniczki, które dołączyły do kadry seniorskiej jak najbardziej na to zasługują. Prezentują wysoki poziom sportowy, są pracowite i ambitne… Myślę, że niektóre z nich za kilka lat będą czołowymi zawodniczkami na świecie. Atmosfera w drużynie jest jak najbardziej pozytywna. Myślę, że każda z nas jest w stanie sobie nawzajem pomóc w podnoszeniu poziomu sportowego. Przejawia się to w różny sposób – może to być sugestia co do treningu czy popełnianych błędów, czy też bardziej prywatnych spraw, choćby takich jak rozmowa.

- Kto jest liderem kadry po rezygnacji Karoliny Michalczuk? Z czyim głosem najbardziej się liczycie podczas zgrupowań i zawodów?
SD: Kto jest liderem? Hmmm… Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Jedynym liderem w naszej grupie jest trener Paweł Pasiak, bo to jego zdanie jest najważniejsze i ostateczne. Jeśli chodzi o dziewczyny, to każdej z nas zdanie się liczy i często podejmujemy wspólnie decyzje dotyczące naszej grupy. Nie ma tak, że któraś z nas narzuca innym zdanie i tak ma być.

- Ile jeszcze musisz poprawić w swoim boksowaniu, by na stałe wejść do światowej elity? Gdzie Twoim zdaniem tkwią największe rezerwy?
SD: Jest kilka rzeczy do poprawienia i już nad nimi pracuję. Jeśli miałbym przytoczyć słowa i opinie trenerów, z którymi współpracowałam przez ostatni czas, to brzmiało by to tak: „to są małe niuanse, które musisz dopracować, a będziesz wygrywać z każdym”… Gdzie konkretnie tkwią rezerwy? No właśnie w tych malutkich rzeczach, które muszą być dopracowane na tip-top. Wyczucie dystansu, świetny timing, dynamika itd.

- Dziękuję za rozmowę i życzę spełnienia sportowych marzeń, z medalami Mistrzostw Świata oraz Igrzysk Olimpijskich włącznie.
SD: Ja również dziękuję za rozmowę. Mam nadzieję, że spełnię swoje marzenia sportowe.

Rozmawiał: Jarosław Drozd

sandra_drabik3

24. MME: 232 ZAWODNIKÓW Z 40 KRAJÓW W TYM 6 POLAKÓW POWALCZY O MEDALE STAREGO KONTYNENTU

zagreb14

Jutro w Zagrzebiu rozpoczną się Młodzieżowe Mistrzostwa Europy Mężczyzn w boksie, trzecia w tym roku (po Mistrzostwach Świata w Sofii i Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich w Nanjing) wielka impreza mistrzowska dla młodych pięściarzy ze Starego Kontynentu.

Swój przyjazd do stolicy Chorwacji zapowiedziało aż 232 zawodników z 40 krajów, wśród których jest dwóch z pięciu europejskich złotych medalistów Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich. Mam tu na myśli Włocha Vincenzo Arecchia i ciemnoskórego Niemca Petera Kadiru. W Zagrzebiu nie zaboksują niestety trzej inni mistrzowie z Nanjing – Azer Rufat Huseynov, Ukrainiec Ramil Gadzhyiev i Bułgar Blagoy Naydenov, którzy już teraz przygotowują się do swoich pierwszych występów w gronie seniorów (elite).

Oczywiście w najsilniejszym składzie wystąpi reprezentacja gospodarzy, dla której 2014 rok jest najlepszym w historii. Chorwaci wywalczyli bowiem aż trzy srebrne medale Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Sofii oraz srebro i brąz Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w Nanjing.

Pięć reprezentacji zaprezentuje się w Zagrzebiu w pełnym, 10-osobowym składzie. Oprócz Chorwatów będą to ekipy z Azerbejdżanu, Węgier, Mołdawii, Rosji oraz Ukrainy. Na drugiej stronie bieguna znajdą się Francuzi, którzy przywiozą tylko trzech zawodników, ale każdy z nich będzie realnym pretendentem do medalu w swojej kategorii wagowej. Co ciekawe z udziału w MME zrezygnowały federacje Austrii, Belgii, Cypru, Macedonii, Kosowa, Holandii i Słowenii.

Biało-Czerwonych barw bronić będzie w Chorwacji sześcioosobowa drużyna. Powołania od trenera kadry narodowej Marcina Stankiewicza otrzymali: Norbert Borzęcki (Champion Nowy Dwór Mazowiecki, 56 kg), Sebastian Wiktorzak (Olimp Szczecin, 69 kg), Rafał Staszewski (Kontra Elbląg, 75 kg), Konrad Żurakowski (Legia Warszawa/OSSM Warszawa, 81 kg), Aleksander Celejewski (Radomiak Radom/OSSM Warszawa, 91 kg) oraz Miłosz Wodecki (LPKS Myszków, +91 kg).

MAREK PIETRUCZUK: NIE OBAWIAŁEM SIĘ WALKI Z SYLWKIEM KOZŁOWSKIM

marek_pietruczuk

- Tyle razy walczyłem i sparowałem z Sylwkiem, że niczym mnie nie zaskoczył – zauważa Marek Pietruczuk (56 kg), który triumfował w 22. Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w Sokółce. Zarówno on, jak i Sylwester Kozłowski będą boksować w Rafako Hussars Poland w zawodowej lidze WSB.

Podczas niedawnego Memoriału im. Leszka Drogosza w Kielcach Marek Pietruczuk wystąpił w wadze lekkiej (60 kg). W tej kategorii „Husaria” ma jednak dwóch pewniaków – Mateusza Polskiego i Dawida Michelusa. W 22. MMP w Sokółce zawodnik pochodzący z Ostrołęki wystartował już w swej koronnej wadze (56 kg).

- W ćwierćfinale dostałem walkowera, zaś w półfinale trafiłem na Denisa Grzesiaka (BKS Skorpion Szczecin). Nigdy z nim nie boksowałem i nie wiedziałem, czego się tak naprawdę spodziewać. Ostatecznie wygrałem przez TKO w 3 rundzie – powiedział Marek, który złoty medal rywalizował ze swym kolegą z „Husarii” Sylwestrem Kozłowskim.

- Zdarzało się, że przegrywałem z Sylwkiem w juniorach, jak np. w Pucharze Polski w moim mieście – w Ostrołęce, ale po kontrowersyjnym werdykcie. Ale ostatnio tyle z nim sparowałem, że nie obawiałem się tej walki. Trzymałem go na dystans lewą ręką, a moje ciosy tą rękawicą dochodziły celu – mówił.

Przed 22. MMP Pietruczuk przygotowywał się m.in. z zawodnikami KSW Róża Karlino. Trenerem tego klubu jest Tomasz Różański, jednocześnie szkoleniowiec Rafako Hussars Poland i reprezentacji Polski.

- Jestem zadowolony z kilkudniowego zgrupowania w Karlinie, posparowałem, potarczowałem, do tego trener Różański zmienił moje ringowe nastawienie. Bardzo dużą uwagę zwraca na stronę mentalną zawodników. Współpraca z nim już na starcie układa się bardzo dobrze – podkreślił bokser, który do końca tygodnia ma trenować w Nokaucie Warszawa, a od 3 listopada już z całą drużyną Husarii na Torwarze.

W niższych wagach złote krążki w Sokółce zdobyli też inni zawodnicy „Husarii”: Dawid Jagodziński (49 kg), Mateusz Polski (60 kg), Mateusz Tryc (81 kg), Igor Jakubowski (91 kg) oraz Paweł Wierzbicki (+91 kg). W kategorii średniej (75 kg) zabrakło niestety Kamila Gardzielika, który niedawno podpisał kontrakt z Rafako Hussars Poland.

- Niestety, miałem problemy zdrowotne – gorączka połączona z grypą jelitową. Nie byłem w stanie pojechać na turniej. Do tego jeszcze kłopoty z łokciem, na szczęście po wizycie u lekarza okazało się, że to nic groźnego. Już nie mogą się doczekać wspólnych treningów z zespołem Husarii – przyznał Kamil Gardzielik.

KADRA SENIOREK PO QUEENS CUP JEDZIE DO CETNIEWA NA OSTATNIE ZGRUPOWANIE PRZED MŚ

Boks Kobiet 01

Informowaliśmy o tym, że zawodniczki kadry narodowej seniorek za nieco ponad tydzień wezmą udział w międzynarodowym turnieju „Queens Cup” w Stralsundzie. Bezpośrednio po zakończeniu zawodów podopieczne trenera Pawła Pasiaka przyjadą z Niemiec do Władysławowa, gdzie w dniach od 26 października do 6 listopada w gościnnych progach COS OPO „Cetniewo” odbędą ostatnie przed Mistrzostwami Świata w Jeju zgrupowanie szkoleniowe.

Do tego zasłużonego dla polskiego boksu ośrodka przyjedzie dziesięć reprezentantek Polski: Angelika Grońska (06 Kleofas Katowice, 48 kg), Sandra Drabik (Soma Boxing Kielce, 51 kg), Ewelina Wicherska (PKB Poznań, 51 kg), Milena Zglenicka (Pomorzanin Toruń, 51 kg), Laura Grzyb (BKS Jastrzębie-Zdrój, 54 kg), Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń, 57 kg), Kinga Siwa (SAKO Gdańsk, 60 kg), Beata Koroniecka (Hetman Białystok, 60 kg), Lidia Fidura (GUKS Carbo Gliwice, 75 kg i Anna Słowik (Garda Karczew, +81 kg). Zawodniczkami rezerwowymi są: Kinga Szlachcic (Boxing Zielona Góra, 60 kg) i Aleksandra Talaga (06 Kleofas Katowice, 64 kg).

Kadrę szkoleniową oprócz trenera Pawła Pasiaka stanowić będą trenerzy Aleksander Maciejowski i Adrian Brudnicki oraz psycholog Aleksandra Zienowicz.

Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Cetniewie to miejsce szczególne w historii polskiego sportu. Odkrył je legendarny trener kadry Feliks „Papa” Stamm. Szukając na początku lat 50. XX w. bazy treningowej dla swoich podopiecznych, zwrócił uwagę na Cetniewo, wtedy dość odludne, ale urokliwe ze względu na bliskość morza. Stał tu tylko niepozorny drewniany pensjonat, w którym przed II wojną światową zamieszkiwali polscy podoficerowie z nadmorskiego oddziału Korpusu Ochrony Pogranicza. Stamma zafrapował właśnie ów niepozorny, ale solidny barak. Z niego rozrastał się przez następne lata wspaniały kompleks obiektów i urządzeń sportowych, dobrze służących pokoleniom polskich olimpijczyków.

MATEUSZ POLSKI: SPOSÓB NA MICHELUSA BYŁ TAKI JAK ZAWSZE…

polski01

- Bardzo chciałem zrewanżować się Dawidowi Michelusowi, czekałem na ten finał… – mówił Mateusz Polski, który zdobył w Sokółce złoty medal 22. Młodzieżowych Mistrzostw Polski w wadze lekkiej (60 kg). W najciekawszym pojedynku, z udziałem pięściarzy World Series of Boxing, Polski (KSW Róża Karlino) pokonał Michelusa (UKS Kontra Elbląg) 3-0, tym samym rewanżując mu się za porażkę sprzed ponad pół roku w finale Mistrzostw Polski Seniorów w Kaliszu.

- Jadąc na turniej do Sokółki byłem pewny, że spotkam się w finale z Dawidem i teraz to ja zwyciężę. Przed zawodami w Kaliszu nie było trenera Tomasza Różańskiego, dlatego przygotowania nie były łatwe. Tym razem szkoleniowiec był z nami i efekty są widoczne. Sposób na Michelusa był taki jak zawsze, czyli stoczyć z nim wojnę, napierać od początku do końca – powiedział Mateusz Polski.

Wcześniej w podlaskich zawodach pięściarz z Karlina wygrał po 3-0 z Bolesławem Guzkiem (Morsy Dębica) i Andrzejem Wasilewskim (UKS Kontra Elbląg).

- Pierwsza walka, to taka na wejście w turniej, aby przeboksować cały dystans. Z Andrzejem Wasilewskim już kiedyś rywalizowałem, to niewygodny rywal, bowiem mańkut, ale w klubie w tej samej wadze mamy leworęcznego Radomira Obruśniaka, dlatego potrafię walczyć z takimi zawodnikami – dodał Mateusz Polski.

Oprócz niego, złote medale MMP wywalczyło jeszcze 5 zawodników „Husarii”, którzy 3 listopada rozpoczną w Warszawie przygotowania do nowego sezonu zawodowej ligi WSB. W tym gronie są Dawid Jagodziński (Astoria Bydgoszcz, 49 kg), Marek Pietruczuk (Victoria Ostrołęka, 56 kg), Mateusz Tryc (Fenix Warszawa, 81 kg), Igor Jakubowski (Zagłębie Konin, 91 kg) i Paweł Wierzbicki (Boxing Sokółka, +91 kg).

Z grona zawodników niższych wag najkrócej boksował Dawid Jagodziński. W półfinale pokonał przez TKO 1 Dawida Jakubcewicza (UKS Włókiennik Łódź), a jego przeciwnik Damian Jóźwiszyn (GUKS Carbo Gliwice) nie wyszedł do ringu.

- Półfinał potrwał chyba 90 sekund, przeciwnik był dwa razy liczony i sędzia przerwał walkę. Solidnie trenowałem w Bydgoszczy pod okiem Krzysztofa Łajdyka, ale tak naprawdę nie wiadomo w jakiej jestem formie, skoro w Sokółce nie miałem z kim poboksować. Nie myślałem o przejściu do wagi z limitem 52 kg, bo skoro w WSB mam występować w kat. -49 kg, to nic nie mam zamiaru zmieniać. Cieszę się, że oprócz mnie w tej wadze będzie zagraniczny bokser, będę miał z kim sparować i podnosić umiejętności – przyznał Dawid Jagodziński.

POLKI WYSTĄPIĄ NA TURNIEJU QUEENS CUP W STRALSUNDZIE

queenscup

Międzynarodowy turniej bokserski kobiet „Queens Cup”, który rozegrany zostanie w dniach od 23 do 26 października w Stralsundzie już po raz trzeci z rzędu, powoli urasta do roli jednych z najlepiej obsadzonych cyklicznych zawodów boksu olimpijskiego w Europie. Organizatorzy reklamują go – nieco na wyrost – jako największe wydarzenie bokserskie na Starym Kontynencie po Mistrzostwach Europy ale – przynajmniej na razie – ustępuje on prestiżem choćby naszemu Turniejowi im. Feliksa Stamma.

Nie zmienia to faktu, że „Queens Cup” z roku na rok zyskuje na atrakcyjności z uwagi na formułę (wszystkie kategorie wagowe w trzech grupach wiekowych), czego dowodem jest aż 150 zgłoszeń wysłanych w tym roku do Stralsundu przez 15 reprezentacji, w tym pochodzące z tak odległych państw jak Australia, Kazachstan, czy Maroko.

Oczywiście na zawody wybiera się także reprezentacja Polski seniorek, traktując go bardzo poważnie z uwagi na fakt, że będzie to ostatni sprawdzian formy naszych zawodniczek przed Mistrzostwami Świata w Jeju. Trener Paweł Pasiak będzie w Stralsundzie sekundował siedmiu Biało-Czerwonym: Angelice Grońskiej (06 Kleofas Katowice, 48 kg), Sandrze Drabik (Soma Boxing Kielce, 51 kg), Ewelinie Wicherskiej (PKB Poznań, 51 kg), Laurze Grzyb (BKS Jastrzębie Zdrój, 54 kg), Anecie Rygielskiej (Pomorzanin Toruń, 57 kg), Kindze Siwej (SAKO Gdańsk, 60 kg) oraz Lidii Fidurze (GUKS Carbo Gliwice, 75 kg).

Bezpośrednio przed wyjazdem do Niemiec kadrowiczki oraz ich trener spotkają się w dniach 21-22 października na konsultacji szkoleniowej w Gdańsku, skąd następnie wyruszą na turniej.

W turniejowe szranki „Queens Cup” staną także niedawne bohaterki Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Asyżu. Trenerzy Tomasz Potapczyk i Aleksander Maciejowski postarają się by nasze medalistki wspomnianych mistrzostw z grup wiekowych Youth i Junior potwierdziły swój wysoki status i zaboksowały nie gorzej niż we Włoszech.

Stosowne powołania otrzymały: Wiktoria Sądej (BKS Jastrzębie-Zdrój, 48 kg), Justyna Pietras (Garda Chojna, 60 kg), Justyna Walaś (TSB Tarnów, 64 kg) i Elżbieta Wójcik (KSW Róża Karlino, 75 kg) – z grupy juniorskiej (Youth) oraz Agata Kawecka (Fight Club Koszalin, 50 kg), Adrianna Jędrzejczyk (RUSHH Kielce, 63 kg) i Aneta Gojko (UKS Boxing Sokółka, 70 kg) – z grupy kadetek (Junior). Mistrzyni Europy Weronika Zakrzewska (Boxing Team Chojnice, 60 kg) jest zawodniczką rezerwową.

QUEENS_CUP14

„DIABLO” DOPIERO PIĄTY W NOWYM RANKINGU WBC

Pod koniec ubiegłego miesiąca Krzysztof Włodarczyk (49-3-1, 35 KO) utracił w Moskwie tytuł mistrza świata kategorii junior ciężkiej federacji WBC na rzecz Grigorija Drozda. Teraz ogłoszono październikowy ranking organizacji WBC. Nasz były już champion spadł aż na piąte miejsce w tym zestawieniu. Ale po kolei.

W wadze ciężkiej czternasty jest nadal Tomasz Adamek (49-3, 29 KO), zaś jego listopadowy rywal - Artur Szpilka (16-1, 12 KO), zamyka drugą dziesiątkę. Pomimo rehabilitacji po wypadku samochodowych 26. miejsce utrzymał Andrzej Wawrzyk (29-1, 15 KO). W kategorii junior ciężkiej pisaliśmy już o sytuacji „Diablo”, a co z resztą? Szesnasty jest Krzysztof Głowacki (22-0, 14 KO), dziewiętnasty Łukasz Janik (27-2, 14 KO), a tuż za jego plecami widnieje nazwisko Mateusza Masternaka (33-2, 24 KO).

Naszym jedynakiem w dywizji półciężkiej pozostaje szósty w tym zestawieniu Andrzej Fonfara (25-3, 15 KO). W super średniej trzecią dziesiątkę zamyka Przemysław Opalach (15-2, 13 KO). Damian Jonak (37-0-1, 21 KO) nie boksował już od jedenastu miesięcy, a mimo to podskoczył o jedno oczko i w zestawieniu wagi junior średniej zamyka pierwszą dziesiątkę. Ale jeśli szybko nie wróci między liny, zostanie z tej listy usunięty. Ostatnim naszym przedstawicielem na liście pretendentów WBC jest trzydziesty czwarty w kategorii piórkowej Kamil Łaszczyk (17-0, 7 KO).

źródło: bokser.org

SŁOWACY NA GALI MARCINA GRUCHAŁY. SĘDZIOWSKI BENEFIS ZBIGNIEWA GÓRSKIEGO

slawno_mini

Za niespełna dwa tygodnie 25 października w hali widowiskowo-sportowej przy ul. Sępołowskiej 3c w Sławnie odbędzie się trzecia już w tym roku gala boksu organizowana przez „Gruchała Team” tym razem pod nazwą „Sławieński Boxing Show”. Podczas wspomnianego wieczoru dojdzie do międzynarodowego meczu bokserskiego pomiędzy Polską i Słowacją.

Oprócz ww. pojedynków meczowych odbędą się także dwie walki wieczoru. W pierwszej zmierzą się Patryk Godlewski (Boxing Team Chojnice, 69 kg), któremu w narożniku sekundować będzie szkoleniowiec kadry narodowej seniorów Tomasz Różański oraz doświadczony Ukrainiec Mykhailo Chebanu. Wielkim wydarzeniem zawodów będzie fakt iż pojedynek ten w ringu sędziować będzie uznawany do niedawna za jednego z najlepszych arbitrów ringowych świata, aktualnie prezes Polskiego Związku Bokserskiego, Zbigniew Górski.

- Rozmawiałem z prezesem w Rumunii podczas mistrzostw Europy kobiet i wstępnie zgodził się wejść do ringu jako sędzia. Z tego co się orientuję to będzie ostatni pojedynek sędziowany przez jednego z najlepszych polskich arbitrów – powiedział organizator Marcin Gruchała.

W drugiej walce wieczoru, której stawką będzie Puchar Burmistrza Sławna, w 5-rundowym boju zmierzą się zawodowy Młodzieżowy Mistrz Krajów Nadbałtyckich Bartłomiej Grafka (Silesia Boxing) i brązowy medalista tegorocznych Mistrzostw Polski Seniorów, Przemysław Gorgoń (JKB Jawoe Team Jaworzno).

Dodajmy, że organizatorzy przewidzieli nie tylko nagrody dla zawodników, ale także dla publiczności. Impreza rozpocznie się o godz. 18.00. Trwa już przedsprzedaż biletów w biurze OSiR przy stadionie i w hali przy SP nr 3. Cena wejściówek – w przedsprzedaży 20 zł, w dniu imprezy 30 zł.

SZCZEGÓŁOWY ZESTAW PAR ZAWODNICZEK I ZAWODNIKÓW (na pierwszym miejscu goście)

45 kg
Alex Triebel – Kamil Majdański (Czarni Słupsk) – młodzik

46 kg
Jessica Triebelová – Natalia Narloch (Boxing Team Chojnice) – kadet

58 kg
Ján Fajčák – Dawid Pepliński (Gryf Wejherowo) – kadet

66 kg
Lukáš Halka – Adrian Orzlowski (Boxing Team Chojnice) – kadet

69 kg
Marián Štefaňák – Kamil Papka (Boxing Team Chojnice) – junior

69 kg
Martin Pakanik, – Patryk Chrapkowski (Wilk Kościerzyna) – junior

60 kg
Marek Košút – Radomir Obruśniak (KSW Róża Karlino) – senior

WALKI WIECZORU

69 kg
Mykhailo Chebanu – Patryk Godlewski (Boxing Team Chojnice) – senior

81 kg
Bartłomiej Grafka (Silesia Boxing) – Przemysław Gorgoń (JKB Jawor Team Jaworzno)

slawno

22. MMP: WNIOSKI PO FINAŁACH? MAMY MŁODĄ I UTALENTOWANĄ CZOŁÓWKĘ. POLSKI WYGRAŁ Z MICHELUSEM

michelus_polski

W Sokółce zakończyły się dzisiaj 22. Młodzieżowe Mistrzostwa Polski o Puchar Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Łącznie w ringowe szranki stanęło 110 zawodników z 50 klubów, oferując kibicom – na ogół – bardzo ciekawe widowisko. Szkoda, że w najważniejszy dzień zawodów, jakim są finały, nie wszyscy bohaterowie mogli walczyć o złote medale. Przede wszystkim żal Grzegorza Kozłowskiego (Akademia Walki Warszawa, 52 kg) i Damiana Kiwiora (PTB Tiger Tarnów, 69 kg), którzy swoja dyspozycja podnosili rangę całych zawodów. Z powodu urazu nie zaboksował także Damian Jóźwiszyn (GUKS Carbo Gliwice, 49 kg), dzięki czemu  Dawid Jagodziński wywalczył tytuł boksując w Sokółce nieco ponad minutę w półfinale.

Te losowe niedogodności zrekompensowali nam pozostali finaliści, wznosząc się momentami na wyżyny swoich umiejętności. Żaden ze złotych medali nie przyszedł mistrzom w sposób łatwy, za co publiczność słusznie nagradzała brawami przegranych. Złote medale 22. MMP zdobyli w kolejności wag: Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz, 49 kg),  Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin, 52 kg), Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka, 56 kg),  Mateusz Polski (KSW Róża Karlino, 60 kg), Marcin Latocha (KSW Róża Karlino, 64 kg – najlepszy zawodnik 22. MMP), Rafał Perczyński (Akademia Walki Warszawa, 69 kg), Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin, 75 kg), Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa, 81 kg), Igor Jakubowski (Zagłębie Konin, 91 kg) i Paweł Wierzbicki (UKS Boxing Sokółka, +91 kg). Poza liczącym 23 lata Trycem i o rok młodszym Jakubowskim są to pięściarze bardzo młodzi (urodzeni w latach 1993-1994), co najlepiej ilustruje fakt, że mamy do czynienia z bardzo zdolnym i perspektywicznym pokoleniem.

Ozdoba każdych zawodów byłyby zapewne pełne emocji pojedynki Pietruczuka z Sylwestrem Kozłowskim (Akademia Walki Warszawa), Polskiego z Dawidem Michelusem (UKS Kontra Elbląg), Latochy z Krystianem Sielawą (Hetman Białystok). Każdy z ww. finalistów dał z siebie wszystko, by zdobyć upragnione złoto. Dzięki swojemu zwycięstwu Marek wywalczył złoty dublet – dokładając do tytułu mistrzowskiego wśród seniorów, złoty krążek U-23. Podobny wyczyn mógł stać sie udziałem Dawida, ale zdeterminowany Mateusz pokazał, że jego zwycięstwo w Kielcach na Memoriale im. Leszka Drogosza jest sygnałem wielkiego sportowego progresu. Ze „srebrnego” cienia wyszedł w końcu Marcin, o którym trener Tomasz Różański mówi, że jest tytanem pracy. Złoty medal wywalczony w efektowny sposób w Sokółce powinien dodatkowo zmotywować tego młodego pięściarza.

Wątpliwości niektórych obserwatorów wzbudził werdykt po walce Szwedowicza z Kamilem Bednarkiem (DKB Dzierżoniów). Ten ostatni potrafił skutecznie odnajdywać luki w gardzie szczecinianina, ale miał też dość częste chwile przestojów. Sędziom zapewne przypadły do gustu niezwykle szybkie i efektownie wyglądające kombinacje ciosów Arkadiusza, jakkolwiek nie wszystkie z nich znajdowały drogę do szczęki i tułowia Kamila. Po ogłoszeniu werdyktu emocjom dał się ponieść trener liczącego 19 lat Kamila, Piotr Wilczewski, który swoje niezadowolenie wyrażał w bardzo plastyczny sposób, ale podczas ceremonii wręczania medali zachował spokój i profesjonalizm, gratulując mistrzowi Polski ze Szczecina.

Inny 19-latek, Łukasz Stanioch (BKS Skorpion Szczecin) okazał się godnym rywalem dla doświadczonego Tryca, zaskakując go zuchwałą ofensywą, której zazwyczaj hołduje w swoich walkach Mateusz. Młodzian ze Szczecina dzięki świetnemu przygotowaniu kondycyjnemu aż do końcowego gongu był zagrożeniem dla podopiecznego Huberta Migaczewa, choć w ostatecznym rozrachunku okazał się nieznacznie gorszy, co potwierdził werdykt sędziowski. Skazany przez niektórych na pożarcie Tomasz Bohdanowicz (BKS Orkan Gorzów Wlkp.), pokazał, że może być groźny nawet nawet dla mistrza Unii Europejskiej. Po tej walce można powiedzieć, że Igor Jakubowski, aby stale podnosić swój poziom potrzebuje jak najwięcej takich rywali w kraju jak 20-letni wychowanek trenera Grzegorza Swadowskiego. Dzięki temu waga ciężka, która nie należy niestety dzisiaj do flagowych w polskim boksie olimpijskim zyska na wartości.

Kibice z Sokółki przez dwie i pół godziny czekali na walkę swojego ulubieńca, Pawła Wierzbickiego. Tym razem oko w oko z podopiecznym trenera Tomasza Potapczyka stanął leworęczny Mateusz Figiel (Hetman Białystok), znany od lat z bardzo stabilnej formy i całkiem niezłych umiejętności pięściarskich. Walka o złoto wyglądała odmiennie niż półfinałowa wojna totalna, w jaką wczoraj Pawła wciągnął Roger Hryniuk. Zawodnik z Sokółki udźwignął ciężar bycia faworytem i mimo tego, że odczuwał skutki poprzedniego pojedynku, wypunktował rywala.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH [NIEDZIELA, 12 PAŹDZIERNIKA 2014 ROKU, GODZ. 11.00 - Zwycięzcy na pierwszym miejscu]

49 KG
Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz) – Damian Jóźwiszyn (GUKS Carbo Gliwice) WO.

52 KG
Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin) – Grzegorz Kozłowski (Akademia Walki Warszawa)  WO.

56 KG
Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka) – Sylwester Kozłowski (Akademia Walki Warszawa) 3-0

60 KG
Mateusz Polski (KSW Róża Karlino) – Dawid Michelus (UKS Kontra Elbląg) 3-0

64 KG
Marcin Latocha (KSW Róża Karlino) – Krystian Sielawa (Hetman Białystok) 3-0

69 KG
Rafał Perczyński (Akademia Walki Warszawa) – Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów) WO.

75 KG
Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin) – Kamil Bednarek (DKB Dzierżoniów) 3-0

81 KG
Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa) – Łukasz Stanioch (BKS Skorpion Szczecin) 3-0

91 KG
Igor Jakubowski (Zagłębie Konin) – Tomasz Bohdanowicz (BKS Orkan Gorzów Wlkp.) 3-0

+91 KG
Paweł Wierzbicki (UKS Boxing Sokółka) – Mateusz Figiel (Hetman Białystok) 3-0

22. MMP: BOKSERSKIEGO SHOW W SOKÓŁCE CIĄG DALSZY. KREW, POT I EMOCJE W II SERII PÓŁFINAŁÓW

jakubowski_03

Po południu spodziewaliśmy się dalszego ciągu emocji, nie mniejszych niż te, które zagwarantowali nam uczestnicy I serii półfinałów 22. Młodzieżowych Mistrzostw Polski o Puchar Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Tym bardziej, że w ringu mieli pojawić się zawodnicy, którzy dotąd wyróżniali się podczas turnieju. Młodzi polscy pięściarze w komplecie spełnili nasze nadzieje, dając sygnał, że w trakcie jutrzejszych finałów mogą wznieść się na jeszcze wyższy level.

Zacznę jednak nietypowo od końca, czyli od wagi superciężkiej (+91 kg). „Emocje są jak dzikie konie i potrzeba wielkiej mądrości, by je okiełznać” napisał Paulo Coelho, ale w trakcie walki Pawła Wierzbickiego (UKS Boxing Sokółka) z Rogerem Hryniukiem (Cristal Białystok) trudno było o spokój, a po jej zakończeniu o rozwagę i mądrość przy ogłaszaniu werdyktu. Roger miał w ringu podobnego pecha jak wczoraj i …dzisiaj Damian Kiwior i od połowy 1. starcia walczył z kontuzją łuku brwiowego, która mocno utrudniała mu prowadzenie walki. Niestety dla Hryniuka pojedynek nie zakończył się happy-endem, choć o zasadności przyznania niejednogłośnego zwycięstwa ulubieńcowi publiczności można dyskutować. Przez 9 minut nie oglądaliśmy wielu wyrafinowanych akcji, tylko obustronny ostrzał artyleryjski, w którym obaj mieli lepsze i słabsze momenty. Po ogłoszeniu werdyktu panowała jednak sportowa atmosfera – Roger przyjął gratulacje od trenera swojego rywala, Tomasza Potapczyka, a sam w geście uznania uściskał dłoń Wierzbickiego. Jestem przekonany, że na sali nie było kibica, który nie chciałby zobaczyć kolejnej walki naszych „superciężkich”.

Popołudniową, II serię walk rozpoczęło starcie Grzegorza Kozłowskiego (Akademia Walki Warszawa, 52 kg) z Danielem Tarką (KSW Tygrys Elbląg), który przeszedł do wyższej wagi, szukając innych sportowych wyzwań niż ciągłe walki z Dawidem Jagodzińskim. Był to ciekawy technicznie pojedynek, w którym inicjatywę od początku miał zawodnik z Warszawy, znakomicie balansując ciałem, obniżając pozycję i celnie bijąc z obu rąk, nic nie robiąc sobie przy tym z odwrotnej pozycji bokserskiej Tarki. W ostatnim starciu Kozłowski wyraźnie oszczędzał swój organizm i lewą rękę, mając w głowie jutrzejszy bój finałowy z Maciejem Jóźwikiem (BKS Skorpion Szczecin).

Bardzo ciekawie wyglądały boje półfinałowe w wadze z limitem 64 kg. Najpierw Marcin Latocha (KSW Róża Karlino) po niezwykle energetycznym pojedynku pokonał Tomasza Gryckiewicza (KS SAKO Gdańsk), choć w 1. starciu dał się kilka razy ustrzelić obszernymi ciosami olsztynianina, który od niedawna trenuje w Gdańsku. Im dłużej trwała walka, tym więcej do powiedzenia miał Latocha, który skutecznie dziurawił obronę rywala, bijąc urozmaicone kombinacje ciosów. Ciekawie zapowiada się jego finałowa walka z Krystianem Sielawą (Hetman Białystok), który znalazł dzisiaj receptę na długie ręce młodziutkiego Daniela Adamca (RUSHH  Kielce).

Swoją historię miał kolejny pojedynek Damiana Kiwiora (PTB Tiger Tarnów, 69 kg). Najpierw odnowiła się mu kontuzja lewego łuku brwiowego i kiedy wydawało się, że już nic gorszego nie może go spotkać, pod koniec 3. starcia doznał rozcięcia nad prawym okiem. Na szczęście sędzia ringowy i lekarz zawodów pozwolili mu dokończyć walkę z Damianem Faleckim (KSZO Ostrowiec Świętokrzyski), w której od początku dyktował warunki i zasłużenie awansował do finału. Jutro – o ile zostanie dopuszczony przez lekarza do walki finałowej – czeka go trudne zadanie, gdyż Rafał Perczyński (Akademia Walki Warszawa) boksuje w Sokółce na wyrównanym, dobrym poziomie, o czym dzisiaj przekonał się rutyniarz Mateusz Kostecki (WKS Desant Kraków).

Do finału awansował tegoroczny mistrz Unii Europejskiej wagi ciężkiej (91 kg), Igor Jakubowski (Zagłębie Konin), który poradził sobie dość łatwo z ambitnym Ślązakiem, Mateuszem Kowalczykiem (06 Kleofas Katowice) i w finale skrzyżuje rękawice z młodym podopiecznym trenera Grzegorza Swadowskiego, Tomaszem Bohdanowiczem (BKS Orkan Gorzów Wlkp.). Jako ostatni awans do finału zapewnił sobie „superciężki” Mateusz Figiel (Hetman Białystok) i to on stanie w niedzielę oko w oko z Pawłem Wierzbickim.

[Fot. Barbara Sańko ©]
WYNIKI II SERII WALK PÓŁFINAŁOWYCH [SOBOTA, 11 PAŹDZIERNIKA 2014 ROKU, GODZ. 17.00 - Zwycięzcy na pierwszym miejscu]

52 KG
Grzegorz Kozłowski (Akademia Walki Warszawa) – Daniel Tarka (KSW Tygrys Elbląg) 3-0

64 KG
Marcin Latocha (KSW Róża Karlino) – Tomasz Gryckiewicz (KS SAKO Gdańsk) 3-0
Krystian Sielawa (Hetman Białystok) – Daniel Adamiec (RUSHH  Kielce) 3-0

69 KG
Rafał Perczyński (Akademia Walki Warszawa) – Mateusz Kostecki (WKS Desant Kraków) 3-0
Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów) – Damian Falecki (KSZO Ostrowiec Świętokrzyski) 3-0

91 KG
Tomasz Bohdanowicz (BKS Orkan Gorzów Wlkp.) – Bartosz Lech (Hetman Białystok) 3-0
Igor Jakubowski (Zagłębie Konin) – Mateusz Kowalczyk (06 Kleofas Katowice) 3-0

+91 KG
Paweł Wierzbicki (UKS Boxing Sokółka) – Roger Hryniuk (Cristal Białystok) 2-1
Mateusz Figiel (Hetman Białystok) – Bartłomiej Krasuski (Broń Radom) 3-0

22. MMP: MŁODZIEŻOWCY WALCZĄ O FINAŁY I …ZGRUPOWANIE NA KUBIE. CORAZ WYŻSZY POZIOM WALK

mateusz_polski1

Do dzisiejszych półfinałów 22. Młodzieżowych Mistrzostw Polski o Puchar Polskiego Komitetu Olimpijskiego awansowali zawodnicy z 25 klubów. W gronie „czterdziestki” walczących najwięcej, bo pięciu zawodników reprezentuje barwy BKS Skorpion Szczecin, po trzech -  Akademię Walki Warszawa, Hetmana Białystok, KSW Różę Karlino i po dwóch – DKB Dzierżoniów, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, UKS Boxing Sokółka oraz UKS Kontrę Elbląg. Zapowiadał się więc idealny dla nowego trenera kadry narodowej, Tomasza Różańskiego, przegląd krajowej czołówki, z którą niebawem zamierza ruszyć na Kubę, by w tej mekce olimpijskiego boksu poddać próbie charakteru i umiejętności polskie talenty.

O tym, że droga na Gorącą Wyspę prowadzi przez udane występy w Sokółce wiedzą wszyscy zainteresowani, stąd u niektórych dostrzegliśmy przyrost motywacji ponad dotychczasową normę. Trudno niestety komentować rywalizację „papierków” (49 kg), którzy rozpoczęli I serię walk półfinałowych. Na polskim gruncie Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz) jest absolutnym dominatorem, jak przed laty Andrzej Rżany, czy Łukasz Maszczyk, z tą różnicą, że ci dwaj dawni mistrzowie udanie walczyli na międzynarodowych ringach. Dawid ma realne szanse by pójść ich śladem, ale spodziewane postępy mogą mu przynieść tylko międzynarodowe starty, bądź wspólne treningi z kimś takim jak np. Hindus Devender Singh, który zgłosił wstępnie akces do Rafako Hussars Poland. Doceniam awans Damiana Jóźwiszyna (GUKS Carbo Gliwice) do finału, ale nawiązanie przez niego jutro wyrównanego boju z Jagodzińskim wydaje się być zadaniem niewykonalnym.

Wagi z limitem 56 i 60 kg maja również ugruntowaną czołówkę, co potwierdziły tylko dzisiejsze walki. Na dziś mniej optymizmu dostrzegam w lżejszej z tych kategorii, bo – mimo półfinałowych zwycięstw – zarówno Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka), jak i Sylwester Kozłowski (Akademia Walki Warszawa) w ostatnich miesiącach jakby nieco spowolnili swój sportowy rozwój. O tym, że mają wielki talent do boksu wiadomo od dawna. Czekam więc na ich finałową walkę, w której nie będzie faworyta i w której obaj powinni zaprezentować pełnię swoich możliwości. I nie wykluczam, że będzie to najlepszy bój finałów! W kategorii lekkiej staną do walki o złoto Dawid Michelus (UKS Kontra Elbląg) i Mateusz Polski (KSW Róża Karlino). Ten ostatni ma wiele do udowodnienia Dawidowi, z którym przegrał w Kaliszu podczas MP seniorów zbyt łatwo. Obaj finaliści boksują z walki na walkę coraz lepiej, o czym przekonali się dzisiaj Andrzej Wasilewski (UKS Kontra Elbląg) i Radomir Obruśniak (KSW Róża Karlino). Jeśli trener Różański będzie miał w każdej kategorii wagowej taką samą „czwórkę” jak w wadze lekkiej – ze spokojem będę czekał na międzynarodowe starty i progres kadrowiczów.

Do finału wagi średniej (75 kg) awansowali Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin) i Kamil Bednarek (DKB Dzierżoniów), przy czym dzisiaj nieco lepsze wrażenie wywarł na kibicach 19-letni mańkut z Dzierżoniowa, którego niewygodny styl walki powinien być gwarancją ciekawej walki o złoty medal z faworyzowanym zawodnikiem ze Szczecina. W finale wagi półciężkiej (81 kg) skrzyżują rękawice doświadczony Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa) oraz inny 19-latek, Łukasz Stanioch (BKS Skorpion Szczecin). Inne rozstrzygnięcie niż wygrana podopiecznego trenera Huberta Migaczewa będzie jednak niespodzianką wielkiego kalibru.

WYNIKI I SERII WALK PÓŁFINAŁOWYCH [SOBOTA, 11 PAŹDZIERNIKA 2014 ROKU, GODZ. 11.00 - Zwycięzcy na pierwszym miejscu]

49 KG
Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz) – Dawid Jakubcewicz (UKS Włókiennik Łódź) TKO 1
Damian Jóźwiszyn (GUKS Carbo Gliwice) – Karol Kirpsza (UKS Boxing Sokółka) 3-0

52 KG
Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin) – Szymon Pędzik (BKS Olimp Szczecin) TKO 1

56 KG
Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka) – Denis Grzesiak (BKS Skorpion Szczecin) TKO 3
Sylwester Kozłowski (Akademia Walki Warszawa) – Tomasz Resól (BKS Skorpion Szczecin) 3-0

60 KG
Mateusz Polski (KSW Róża Karlino) – Andrzej Wasilewski (UKS Kontra Elbląg) 3-0
Dawid Michelus (UKS Kontra Elbląg) – Radomir Obruśniak (KSW Róża Karlino) 3-0

75 KG
Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin) – Bartosz Gołębiewski (DKB Dzierżoniów) 3-0
Kamil Bednarek (DKB Dzierżoniów) – Mateusz Rzadkosz (TS Wisła Kraków) 2-1

81 KG
Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa) – Błażej Surowiec (KSZO Ostrowiec Świętokrzyski) DQ 2
Łukasz Stanioch (BKS Skorpion Szczecin) – Błażej Lutka (RMKS Rybnik) 3-0

AIBA PRZEDSTAWIŁA GOSPODARZY NAJWAŻNIEJSZYCH TURNIEJÓW MISTRZOWSKICH W LATACH 2015-2016

Aiba Logo

Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego (AIBA) poinformowało dzisiaj o wynikach przetargów na organizację najważniejszych turniejów mistrzowskich, które odbędą się w latach 2015-2016 oraz zawodów rangi kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro (2016). Co ciekawe miasta gospodarzy zostały wybrane przez członków Komisji Wykonawczej AIBA w tajnym głosowaniu, które odbyło się 17 lipca w Stambule.

Na uwagę zasługuje ponowne przyznanie prawa organizacji Mistrzostw Świata Kazachstanowi, który w ubiegłym roku gościł w Ałmatach najlepszych zawodników globu. Tym razem do Astany przyjadą walczyć o medale kobiety. Doceniono także aplikacje takich miast jak: Sankt Petersburg (Rosja), Taipei (Tajwan), Yaounde (Kamerun), Buenos Aires (Argentyna), Qian’an (Chiny), Stambuł (Turcja) i Baku (Azerbejdżan). Wybrano organizatorów następujących kluczowych zawodów boksu olimpijskiego 2015-2016:

- Sankt Petersburg (Rosja) – Mistrzostwa Świata Juniorów Mężczyzn (Junior) w 2015 roku
- Taipei (Tajwan) – Młodzieżowe Mistrzostwa Świata Kobiet (Youth i Junior) w 2015 roku
- Astana (Kazachstan) – Mistrzostwa Świata Seniorek (Elite) w 2016 roku
- Sankt Petersburg (Rosja) – Młodzieżowe Mistrzostwa Świata Mężczyzn (Youth) w 2016 roku

- Yaounde (Kamerun) – Kwalifikacje Olimpijskie Strefy Afrykańskiej w 2016 roku
- Buenos Aires (Argentyna) – Kwalifikacje Olimpijskie Strefy Południowoamerykańskiej w 2016 roku
- Qian’an (Chiny) – Kwalifikacje Olimpijskie strefy Azji i Oceanii w 2016 roku
- Stambuł (Turcja) – Kwalifikacje Olimpijskie Strefy Europejskiej w 2016 roku
- Baku (Azerbejdżan) – Ostateczne (Final) Światowe Kwalifikacje Olimpijskie w 2016 roku

22. MMP: ŁĘGOWSKI I KOT BEZ MEDALI. SIELAWA WRACA DO ELITY PO…10 DNIACH TRENINGÓW

kiwior_damian01

Kibice uwielbiają takich niezłomnych i odważnych pięściarzy jak Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów, 69 kg), którzy w ringu zbytnio nie kalkulują, tylko zawsze zostawiają serce i mimo tego, że sportowy los stawia im czasem do wykonania trudne misje i każe zmagać się np. z kontuzjami, stają na wysokości zadania. Tak było dzisiaj w II serii walk ćwierćfinałowych 22. Młodzieżowych Mistrzostw Polski w Sokółce, gdzie zawodnik z Tarnowa walczył nie tylko z ubiegłorocznym mistrzem Polski, Tomaszem Kotem (RUSHH Kielce), ale także z dającym dyskomfort rozcięciem lewego łuku brwiowego, którego doznał w połowie 1. starcia. Po stojącym na wysokim poziomie pojedynku, prowadzonym w wysokim tempie, zwycięstwo przypadło w udziale Damianowi, dla którego ten sukces miał wymiar co najmniej podwójny. Kiwior przełamał bowiem dotychczasowy monopol Kota na zwycięstwa, bo jak dotąd przegrywał z nim ważne pojedynki (np. dwa lata temu na MP seniorów w Poznaniu i MP do lat 23 w Radomiu).

Innym wydarzeniem popołudniowych ćwierćfinałów była także niespodziewane ale zasłużone zwycięstwo 23-letniego Krystiana Sielawy (Hetman Białystok, 64 kg) nad tegorocznym mistrzem Polski seniorów, Kazimierzem Łęgowskim (Bokser Chojnice). Pierwsza runda, świetna w wykonaniu o 3 lata młodszego Kazimierza, nie zapowiadała takiego rozstrzygnięcia. Jednak rewelacyjna ofensywa zawodnika z Białegostoku w kolejnych dwóch odsłonach i skuteczne akcje, na które lekarstwem Łęgowskiego były tylko klincze i faule, spowodowały, że na skutek dyskwalifikacji w 3. starciu zatriumfował Krystian. Po walce zwycięzca przyznał skromnie, że do MMP przygotowywał się przez zaledwie 10 dni, co z jednej strony świadczy o potencjale jaki w nim drzemie, a z drugiej strony każe zadać pytanie, czy zawodnik z Chojnic, poważnie kontuzjowany podczas Memoriału Leszka Drogosza w Kielcach, był należycie do turnieju w Sokółce przygotowany fizycznie i psychicznie. Krystian Sielawa, były brązowy medalista Młodzieżowych Mistrzostw Europy (2009), mistrz Polski juniorów (2008) i dwukrotny zwycięzca Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży (2006-2007), po czterech latach nieobecności na ringu wraca więc na podium krajowego czempionatu.

Całej II serii walk ćwierćfinałowych należy oddać, że stały na interesującym poziomie sportowym. lepsze wrażenie wywarli zawodnicy występujący w wagach z limitem 64 i 69 kg, ale rywalizacja najcięższych na pewno nabierze rumieńców w półfinałach. Zadbają o to choćby mistrz Unii Europejskiej z Sofii, Igor Jakubowski (Zagłębie Konin, 91 kg), który zmierzy się z boksującym po raz pierwszy w wyższej dywizji Mateuszem Kowalczykiem (06 Kleofas Katowice) oraz ulubieniec miejscowej publiczności Paweł Wierzbicki (UKS Boxing Sokółka, +91 kg), który skrzyżuje rękawice ze „starym-młodym” podlaskim rywalem, Rogerem Hryniukiem (Cristal Białystok). Dobry poziom powinni także zagwarantować  aspirujący do kadry narodowej Bartłomiej Krasuski (Broń Radom, +91 kg) i Mateusz Figiel (Hetman Białystok).

[Fot. Barbara Sańko ©]

 

WYNIKI WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH [PIĄTEK, 1 PAŹDZIERNIKA 2014 ROKU, GODZ. 16.00 - Zwycięzcy na pierwszym miejscu]

64 KG
Marcin Latocha (KSW Róża Karlino) – Adrian Marchel (Hetman Białystok) 3-0
Tomasz Gryckiewicz (KS SAKO Gdańsk) – Kamil Deluga (Boxing Production Białystok) 3-0
Krystian Sielawa (Hetman Białystok) – Kazimierz Łęgowski (Bokser Chojnice) DQ 3
Daniel Adamiec (RUSHH  Kielce) – Karol Kostka (RMKS Rybnik) 3-0

69 KG
Rafał Perczyński (Akademia Walki Warszawa) – Kamil Holka (BKS Orkan Gorzów) 3-0
Mateusz Kostecki (WKS Desant Kraków) – Aleksander Smołka (UKS Śląsk Ruda Śląska) 3-0
Damian Falecki (KSZO Ostrowiec Świętokrzyski) – Marcin Gołębiewski (Champion Nowy Dwór Maz.) 3-0
Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów) – Tomasz Kot (RUSHH  Kielce) 3-0

91 KG
Tomasz Bohdanowicz (BKS Orkan Gorzów Wlkp.) – Jacek Rup (Start Częstochowa) 3-0
Bartosz Lech (Hetman Białystok) – Bartłomiej Domagała (UKS Włókiennik Łódź) DQ 3
Igor Jakubowski (Zagłębie Konin) – Sebastian Rachut (Zagłębie Konin) TKO 1
Mateusz Kowalczyk (06 Kleofas Katowice) – Artur Kulewicz (Zatoka Braniewo) TKO 3

+91 KG
Roger Hryniuk (Cristal Białystok) – Daniel Król (BKS Olimp Szczecin) TKO 3
Paweł Wierzbicki (UKS Boxing Sokółka) – Artur Biedrzycki (KS Raszyn) WO.
Bartłomiej Krasuski (Broń Radom) – Dawid Majewski (Copacabana Konin) TKO 1
Mateusz Figiel (Hetman Białystok) – Andrzej Kołton (KSZO Ostrowiec) DQ 3

22. MMP: POŁOWA PÓŁFINAŁOWYCH KART ROZDANA. EFEKTOWNI BRACIA KOZŁOWSCY

syl_kozlowski2

W przedpołudniowej serii walk ćwierćfinałowych 22. Młodzieżowych Mistrzostw Polski o Puchar Polskiego Komitetu Olimpijskiego pięściarze zaoferowali obserwatorom dość zróżnicowany boks, dzięki czemu oglądając ringowe wydarzenia z Sokółki odczuliśmy – podobnie jak kibice – sporo faktycznej satysfakcji.

Z jednej strony bracia Grzegorz i Sylwester Kozłowscy (Akademia Walki Warszawa) zaprezentowali „wybuchowe” pierwsze rundy swoich walk, stopując efektownie swoich przeciwników. Z drugiej podziwialiśmy dokładne jak chirurgiczne cięcia akcje w ofensywie szybkiego Arkadiusza Szwedowicza (BKS Skorpion Szczecin, 75 kg), który na swoje zwycięstwo przed czasem musiał jednak mocno zapracować. W końcu była i jedna niespodzianka, gdyż klubowy kolega Arka, Łukasz Stanioch (81 kg) pokonał wyżej od siebie notowanego Kasjusza Życińskiego (SAKO Gdańsk), dokonując tego, co nie udało się mu podczas seniorskich MP w Kaliszu, czyli awansu do wymarzonej strefy medalowej.

Sukces Łukasza powinien być sygnałem dla jego 19-letnich rówieśników, że w rywalizacji z doświadczonymi seniorami (górna granica wieku na MMP to 23 lata) mogą już teraz skutecznie walczyć o zwycięstwo. Dodajmy, że zawodnicy urodzeni w 1995 roku boksują w Sokółce bardzo dobrze. Wczoraj swoje walki wygrali Karol Kostka (RMKS Rybnik, 64 kg), Damian Adamiec (RUSHH  Kielce, 64 kg) i Kamil Holka (BKS Orkan Gorzów Wlpk., 69 kg), a dzisiaj zwycięsko boje zakończyli także Kamil Bednarek (DKB Dzierżoniów, 75 kg) i Błażej Surowiec (KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, 81 kg).

WYNIKI WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH [PIĄTEK, 1 PAŹDZIERNIKA 2014 ROKU, GODZ. 10.30 - Zwycięzcy na pierwszym miejscu]

52 KG
Grzegorz Kozłowski (Akademia Walki Warszawa) – Piotr Waśniewski (RMG Boks Ożarów) TKO 1
Daniel Tarka (KSW Tygrys Elbląg) – Sebastian Węgłowski (Broń Radom) 3-0
Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin) – Piotr Kęcik (Zawisza Bydgoszcz) TKO 3
Szymon Pędzik (BKS Olimp Szczecin) – Dariusz Chomko (UKS Boxing Sokółka) WO.

56 KG
Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka) – Damian Kucharczyk (KSW Róża Karlino) WO.
Denis Grzesiak (BKS Skorpion Szczecin) – Dawid Oborski (Energetyka Lubin) 3-0
Sylwester Kozłowski (Akademia Walki Warszawa) – Damian Tymosz (Berej Boxing Lublin) TKO 1
Tomasz Resól (BKS Skorpion Szczecin) – Rafał Jamorski (KS Skalnik Wiśniówka) 3-0

75 KG
Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin) – Marcin Machnicki (Polonia Świdnica) TKO 3
Bartosz Gołębiewski (DKB Dzierżoniów) – Kamil Lamczyk (RUSHH  Kielce) DQ 3
Mateusz Rzadkosz (TS Wisła Kraków) – Piotr Miakienko (Energetyka Lubin) 3-0
Kamil Bednarek (DKB Dzierżoniów) – Szymon Hamerski (Zawisza Bydgoszcz) 2-1

81 KG
Błażej Surowiec (KSZO Ostrowiec Świętokrzyski) – Krystian Kuźma (Pomorzanin Toruń) 3-0
Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa) – Wiktor Perczyński (Akademia Walki Warszawa) 3-0
Łukasz Stanioch (BKS Skorpion Szczecin) – Kasjusz Życiński (SAKO Gdańsk) 3-0
Błażej Lutka (RMKS Rybnik) – Maciej Szcześniak (RUSHH  Kielce) 3-0

ARTUR SZPILKA: UCZĘ SIĘ ADAMKA NA PAMIĘĆ

adamek_szpilka

Bilety na galę z tę walkę wieczoru sprzedają się ponoć jak ciepłe bułeczki. Ósmego listopada w Krakowie 18 tysięcy kibiców obejrzy starcie Tomasza Adamka z Arturem Szpilką. Ten drugi rozpoczął już sparingi i przekonuje, że jest w życiowej formie.

- Wszyscy, którzy oglądają pana na sali treningowej opowiadają, że trenuje pan jak nigdy wcześniej.
Artur Szpilka: Jest zajebiście, ale jak mogłoby być inaczej? Jestem w najlepszej formie w życiu. Prawdziwa petarda!

- Przy okazji wrócił stary Artur Szpilka, który dużo mówi.
AS: (śmiech) Ale czuję się naprawdę bardzo dobrze, jestem, a właściwie będę gotowy. Czekam na 8 listopada, czekam aż wreszcie wejdziemy do ringu. Czuję, że to wszystko coraz bliżej, chociaż też bez przesady. Jestem teraz na etapie sparingów. Mam dwóch dobrych sparingpartnerów, dojadą kolejni. Lista była zresztą bardzo długa, ale kilku odmówiło z różnych przyczyn, na przykład Wiaczesław Głazkow i Michael Sprott. Szkoda, bo zależało mi na nich, ale nic nie poradzę. Zresztą, i tak dam radę! Był taki okres podczas przygotowań, że biłem rekordy życiowe w różnych elementach. Dzisiaj ważę 106-107 kg, ale nie powiem, ile będzie w dniu walki. Przekonacie się!

- Jest pan tak podekscytowany, że brzmi jakby chciał walczyć jeszcze dzisiaj.
AS: Gdybyśmy mieli boksować dziś, w porządku, walczmy. Ale szczyt formy będzie ósmego listopada.

- Interesuje się pan tym, co u Adamka?
AS: Kręciliśmy materiały w telewizji Polsat, trochę pożartowaliśmy. Dawid Kostecki, który też będzie walczył w Krakowie, poszedł nawet nakręcić Tomka, ale wiadomo, że to dla żartu. Zresztą, Tomek to widział i też się wygłupiał. Poza tym, nic się nie działo. Powiedzieliśmy sobie cześć, a ja jeszcze dodałem ze śmiechem, że przytył. Odpowiedział, że ostro ćwiczy. I dobrze.Będzie gotowy i na to liczę. Chcę spotkać w ringu najlepszą wersję Tomasza Adamka.

- Ogląda pan jego walki?
AS: Szczerze? Codziennie. Włączam sobie kolejne pojedynki Adamka i analizuję. Uczę się go na pamięć.

- Nie przegrzeje się pan do walki?
AS: Nie, spokojnie… Wszystko ma swój sens. Patrzę uważnie na jego walki, bo myślę, że on niczego nowego już się nie nauczy. A ja – wręcz przeciwnie. Wszyscy pewnie myślą, że w ringu rzucę się przed siebie, że będę porywczy. Tymczasem chcę pokazać coś innego. Oczywiście nie zabraknie mi uporu, zawziętości i serca. Tylko znowu dużo mówię, a plan jest taki, aby pokazać to dopiero w ringu.

- Po przegranych w Moskwie pana kolegów z grupy, czyli Krzysztofa Włodarczyka i Pawła Kołodzieja, sporo osób zarzucało błędy trenerowi Fiodorowi Łapinowi. Od kibiców po promotora Tomasza Babilońskiego.
AS: Nie chcę tego oceniać. Każdy ma swoje zdanie i może mówić co chce. Ja tego nie słucham. Z Tomkiem Babilońskim nie jestem blisko i nie śledzę tego, co mówi. Czytam tylko to, co mnie interesuje. A co do walk – każdy jest kowalem swojego losu.

- W najbliższych tygodniach to na panu skupią się nadzieje i oczekiwania grupy Sferis KnockOut Promotions.
AS: Też tak myślę. Tylko ja zawsze uważałem się za indywidualistę i zawsze działałem na zasadzie: mogę, a nie muszę. Bardzo w siebie wierzę. I nie myślę o tym co się stało w ostatnich dniach, o tym, że koledzy przegrali. Myślę o sobie.

- Dotychczas z reguły miał pan plany na przyszłość nawet przed najbliższą walką. Teraz jest inaczej.
AS: Bo nie wiem co dalej. Liczy się walka i zwycięstwo z Adamkiem. Słyszałem, że kolejny możliwy termin mojej walki to styczeń, ale nie znam kompletnie żadnych szczegółów.

- Mimo wszystko ostatnio się pan wyciszył.
AS: A co ja mam gadać? Jestem tym samym Arturem co wcześniej, choć może faktycznie wypowiadam się w sposób bardziej stonowany. To także ze względu na szacunek dla Tomka. Poza tym, byłem już wysoko i zostałem sprowadzony na ziemię. Ósmego się okaże, gdzie jestem teraz. Nazwa tej gali, czyli Chwila Prawdy jest idealnie dopasowana do tego, co nas czeka. Bo to chwila prawdy dla mnie i Tomka. Mnie da odpowiedź czy mogę się mierzyć z najlepszymi. Adamkowi powie czy nie nadszedł już czas na koniec kariery.

Rozmawiał: Kamil Wolnicki, przegladsportowy.pl

22. MMP: TURNIEJ NABIERA TEMPA I EMOCJI. KRAJOWE HIERARCHIE NA RAZIE BEZ ZMIAN

michelus_dawid09

Z wielkimi nadziejami na dobre bokserskie widowisko czekaliśmy na popołudniową serię walk 22. Młodzieżowych Mistrzostw Polski. Dzisiejsze pojedynki w dwóch niezwykle mocno obsadzonych w Sokółce wagach z limitem 60 i 69 kg pokazały, że mamy w nich nie tylko liderów, ale i równorzędnych dublerów. Dodajmy jednakże uczciwie, że żaden z zawodników nie zachwiał bynajmniej krajowej hierarchii panującej w obu kategoriach wagowych od pewnego czasu.

W wadze lekkiej do kolejnej fazy turnieju awansowali: Andrzej Wasilewski (UKS Kontra Elbląg), Mateusz Polski i Radomir Obruśniak (obaj KSW Róża Karlino) oraz Dawid Michelus (UKS Kontra Elbląg), jakkolwiek należy pochwalić ich dzisiejszych rywali za odwagę i całkiem niezłe momenty, w których potrafili zaskoczyć bardziej utytułowanych przeciwników. Cała czwórka wymienionych przeze mnie zawodników daje gwarancje jeszcze lepszego boksu, który zapewne zobaczymy już w ćwierćfinałach. Co ciekawe reprezentują oni barwy dwóch klubów i na tym tle ich dalsza rywalizacja zapowiada się również bardzo interesująco.

W wadze z limitem 69 kg walka o prymat w kraju wśród młodzieżowców (do lat 23) wydaje się nie mniej ekscytująca, niż w lekkiej, gdyż wysoką dyspozycję zasygnalizowała dzisiaj cała ósemka ćwierćfinalistów, czyli: Rafał Perczyński (Akademia Walki Warszawa), Kamil Holka (BKS Orkan Gorzów), Aleksander Smołka (Śląsk Ruda Śląska), Mateusz Kostecki (WKS Desant Kraków), Damian Falecki (KSZO Ostrowiec Świętokrzyski), Marcin Gołębiewski (Champion Nowy Dwór Maz.), Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów) i Tomasz Kot (RUSHH  Kielce). Takiego kłopotu bogactwa życzymy trenerowi kadry w pozostałych wagach.

WYNIKI WALK ELIMINACYJNYCH [CZWARTEK, 9 PAŹDZIERNIKA 2014 ROKU, GODZ. 17.00 - zwycięzcy zawsze na pierwszym miejscu!]

60 KG
Andrzej Wasilewski (UKS Kontra Elbląg) – Dariusz Rabenda (PTB Tiger Tarnów) 3-0
Mateusz Polski (KSW Róża Karlino) – Bolesław Guzek (Morsy Dębica) 3-0
Radomir Obruśniak (KSW Róża Karlino) – Patryk Grzegorczyk (Broń Radom) 3-0
Dawid Michelus (UKS Kontra Elbląg) – Rafał Grabowski (Broń Radom) 3-0

69 KG
Rafał Perczyński (Akademia Walki Warszawa) – Szymon Krawczyński (Copacabana Konin) TKO 2
Kamil Holka (BKS Orkan Gorzów) – Krystian Waligóra (DKB Dzierżoniów) 3-0
Aleksander Smołka (Śląsk Ruda Śląska) – Jakub Nasiłowski (KS Raszyn) TKO 2
Mateusz Kostecki (WKS Desant Kraków) – Mateusz Stępień (RSB Nokaut Radomsko) 3-0
Damian Falecki (KSZO Ostrowiec Świętokrzyski) – Seweryn Guzior (Wisłok Rzeszów) 3-0
Marcin Gołębiewski (Champion Nowy Dwór Maz.) – Mateusz Parat (Prosna Kalisz) 3-0
Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów) – Karol Pawlina (BKS Olimp Lublin) 3-0
Tomasz Kot (RUSHH  Kielce) – Cezary Abramczyk (Start Włocławek) 3-0

22. MMP: CORAZ CIEKAWSZE WALKI W SOKÓŁCE. KADROWICZE W DOBREJ FORMIE

szwedowicz_2013

W I serii dzisiejszych walk eliminacyjnych 22. Młodzieżowych Mistrzostw Polski o Puchar Polskiego Komitetu Olimpijskiego rywalizowali zawodnicy wag z limitem 64 kg i 75 kg. Na sokólskim ringu oglądaliśmy m.in. trzech reprezentantów Polski – Kazimierza Łęgowskiego (Bokser Chojnice) i Daniela Adamca (RUSHH  Kielce – obaj 64 kg) oraz Arkadiusza Szwedowicza (BKS Skorpion Szczecin, 75 kg). Wszyscy wygrali swoje walki, w tym dwaj ostatni przed czasem, sygnalizując dobrą dyspozycję.

Oprócz nich do kolejnej fazy turnieju mistrzowskiego awansowali ofensywnie boksujący Krystian Sielawa (Hetman Białystok) i Karol Kostka (RMKS Rybnik – obaj 64 kg) oraz Kamil Lamczyk (RUSHH  Kielce), Bartosz Gołębiewski (DKB Dzierżoniów), Mateusz Rzadkosz (TS Wisła Kraków), Piotr Miakienko (Energetyka Lubin), Szymon Hamerski (Zawisza Bydgoszcz) i Kamil Bednarek (DKB Dzierżoniów – wszyscy 75 kg).

WYNIKI I SERII WALK ELIMINACYJNYCH [CZWARTEK, 9 PAŹDZIERNIKA 2014 ROKU, GODZ. 11.00]

64 KG
Kazimierz Łęgowski (Bokser Chojnice) – Rudolf Pająk (KSZO Ostrowiec Świętokrzyski) 3-0
Krystian Sielawa (Hetman Białystok) – Artur Gierczak (BKS Olimp Szczecin) 3-0
Daniel Adamiec (RUSHH  Kielce) – Adam Winiarek (Fenix Warszawa) TKO 2
Karol Kostka (RMKS Rybnik) – Szymon Białas (MOSM Tychy) 2-1

75 KG
Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin) – Hubert Perz (Hetman Białystok) TKO 2
Kamil Lamczyk (RUSHH  Kielce) – Mateusz Wojciechowski (BKS Olimp Szczecin) 3-0
Bartosz Gołębiewski (DKB Dzierżoniów) – Dominik Dubiel (JKB Jawor Team Jawoszno) 3-0
Mateusz Rzadkosz (TS Wisła Kraków) – Bartosz Szczotka (UMKS Victoria Ostrołęka) 3-0
Piotr Miakienko (Energetyka Lubin) – Miłosz Jakcikowski (RSB Nokaut Radomsko) 3-0
Szymon Hamerski (Zawisza Bydgoszcz) – Jarosław Wytrykusz (KS SAKO Gdańsk) 3-0
Kamil Bednarek (DKB Dzierżoniów) – Damian Smagieł (KS SAKO Gdańsk) 3-0

„TURNIEJ LATAJĄCYCH RĘCZNIKÓW” CZYLI REFLEKSJE PO 3. MMP I 6. PPJ

rygielska_mmp

W miniony weekend zakończyły się w Grudziądzu dwa z najważniejszych kalendarzowych turniejów kobiecego boksu - Puchar Polski Juniorek i Młodzieżowe Mistrzostwa Polski Kobiet w Boksie. Puchar Polski odbył się po raz szósty, a Młodzieżowe Mistrzostwa – po raz trzeci, przy czym impreza ta po raz pierwszy została włączona do ministerialnego Systemu Szkolenia Młodzieży.

Do rywalizacji stanęło łącznie 78 zawodniczek, z czego 24 stanowiły juniorki i 54 zawodniczki U-23. Tyle suchych faktów, które pewnie wszyscy już znają.

Kondycja polskiego kobiecego boksu wydaje się być znakomita – z imprez międzynarodowych przywozimy medale, i to nie byle jakie – tegoroczne złoto Eli Wójcik i medale pozostałych Pań to przecież wymarzony wynik.

Skąd w takim razie aż tak niska frekwencja wśród juniorek? Dlaczego 3. MMPK można bez szczególnej przesady nazwać „turniejem latających ręczników” (po kilka walk w każdej serii zakończyło się TKO w 1 rundzie na skutek poddania zawodniczki)? Czy punktacja Ministerstwa Sportu w przypadku 3. MMPK spowodowała nadreprezentację zawodniczek, których poziom pozwalał na zaledwie kilka sekund pierwszej rundy? I czy brak punktacji w przypadku PPJ(K) spowodował, że zwyczajnie nie opłacało się uczestniczyć w zawodach i dlatego w olimpijskich kategoriach wagowych (51 kg i 60 kg) pojawiły się po trzy zawodniczki, a w 75 kg tylko jedna, co oczywiście nie pozwoliło na rozegranie żadnej walki?

Odpowiedzi na te pytania znają zapewne wyłącznie trenerzy. Nam jednak trudno uwierzyć, że boks kobiet nadal – i to mimo oczywistych sukcesów szkoleniowych – zdaje się być traktowany jako umiarkowanie ważny dodatek do „prawdziwego boksu” mężczyzn.

Kilka ciekawych pojedynków finałowych MMPK potwierdza przecież i wysoki poziom umiejętności bokserskich zawodniczek, i w niektórych przypadkach – wręcz niezwykłą wolę walki.

Taką ciekawą, bardzo wyrównaną, walkę stoczyły dwie doświadczone zawodniczki – Aleksandra Talaga (06 Kleofas Katowice) i Beata Koroniecka (Hetman Białystok) w kategorii do 64kg. Beata Koroniecka okazała się tym razem szybsza i celniejsza od przeciwniczki, ale sędziowie docenili też postawę Oli Talagi, co zaowocowało niejednogłośnym werdyktem 2:1 dla zawodniczki Hetmana Białystok.
mpm14
Kolejna zawodniczka, która aż dwa razy dała publiczności pokaz swoich umiejętności to Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń). Cieszy powrót do formy kadrowiczki, której elegancki styl walki przypomina nieco to, do czego przyzwyczaiła nas niegdyś Magdalena Wichrowska (Stelmach).

Trzecia edycja MMPK zaowocowała też dwoma bardzo udanymi debiutami. Pierwszy z nich należał do Magdaleny Czajkowskiej (Boks Poznań, 69 kg). Jej znakomita walka finałowa z dużo bardziej doświadczoną Natalią Hollińską (Skorpion Szczecin), która wygrała przede wszystkim dzięki umiejętności wykorzystania luk w obronie przeciwniczki, została zasłużenia uznana za najlepszą walkę MMPK. Jeśli jednak Magdalena utrzyma wręcz niezwykłą wolę walki i determinację – możemy spodziewać się jej znaczącego awansu w rankingu polskich zawodniczek.

Drugi z debiutów – poprzedzony falstartem na tegorocznych Mistrzostwach Polski Seniorek – należał niewątpliwie do Joanny Zabrockiej (Nowi Polnica, +81 kg), która zaskoczyła wszystkich (w tym również przeciwniczkę) wytrzymałością, siłą woli i niezłomnością w dążeniu do wygranej. O ile pierwsza runda walki finałowej z Katarzyną Kupis z Radomiaka Radom była raczej wyrównana, a drugą Joanna przegrała, w dwóch kolejnych całkowicie zdominowała przeciwniczkę.

Oczywiście, obecna Młodzieżowa Mistrzyni Polski w kategorii +81kg, jeśli chce skutecznie rywalizować z Anną Słowik i pozostałymi rywalkami, musi spędzić jeszcze wiele godzin na sali treningowej, jednak tego co najważniejsze, czyli woli walki, ma aż nadto.
ppj14
Wśród juniorek na wyróżnienie zasługuje niewątpliwie pojedynek finałowy Ewy Białas (Energetyk Jaworzno) i Justyny Górnik (Garda Gierałtowice) w kategorii do 60 kg. Również i w tym przypadku zapadł niejednogłośny werdykt, przy czym Ewa Białas wygrała przede wszystkim dzięki doświadczeniu, a o wyniku przesądziła dopiero ostatnia runda. Trzeba jednak powiedzieć, że jeśli Justyna Górnik nieco poprawi obronę, możemy oczekiwać, że udanie dołączy do grona zawodniczek rywalizujących o pierwszeństwo w tak ważnej kategorii wagowej.

Podsumowanie obu turniejów nie jest łatwe. Niska frekwencja juniorek i niewiele wyższa zawodniczek U-23 nie pozwala wyciągnąć jednoznacznych wniosków co do poziomu przygotowania zawodniczek. Jeśli jednak mamy mieć nadzieję na ciągłość sukcesów naszych Pań, musi pojawić się więcej zawodniczek, które tę dobrą passę będą kontynuować.

(KK)

[Fot. Kazimierz Kiczyński/Barbara Sańko ©]

MARIUSZ WACH: NIE OBIECUJĘ FAJERWERKÓW

wach01

Za tydzień Mariusz Wach stoczy pierwszą walkę po prawie dwuletniej przerwie. Polak waży o wiele mniej niż dotychczas. W Dzierżoniowie 35-letni pięściarz znajdzie się w ringu ze starszym o trzy lata Samirem Kurtagiciem. Starcie olbrzymów (Polak i Serb mierzą ok. 200 cm) zakontraktowano na 8 rund. Dla naszego pięściarza będzie to pierwszy pojedynek od listopada 2012 roku, gdy w Hamburgu próbował odebrać Władymirowi Kliczce tytuły mistrzowskie IBF, WBA i WBO w wadze ciężkiej.

Szkoda dwóch straconych lat kariery, ale też nie można napisać, że Wach zupełnie je zmarnował. Jeździł na sparingi do pięściarzy ze ścisłej światowej czołówki (David Haye, Alexander Povetkin, Dereck Chisora, Carlos Takam), kilka razy czynił przymiarki do powrotu na ring. Jednak gdy zaczynał obóz w Dzierżoniowie, ważył… 135 kilogramów.

– Już tak mam, że gdy nie trenuję na sto procent, to waga szybko idzie w górę. Piętnaście kilo zrzuciłem bez wielkiego wysiłku. Nie jest jeszcze idealnie, ale czuję się dużo lepiej niż dwa miesiące temu – uspokaja Wach.

– Nie będę wam opowiadał, że znów jestem w życiowej formie, bo po długiej przerwie nie może być tak wspaniale. Pracuję jednak solidnie i na osiem rund paliwa mi nie zabraknie – obiecuje pięściarz. Przed walką bak musi być pełen, bo Kurtagić, choć podbój wagi ciężkiej nigdy mu nie groził, na zawodowym ringu ani razu nie przegrał przed czasem.

– Ten facet się nie przewraca. O nokaut będzie trudno, ale nigdy nie mów nigdy. Celem jest zwycięstwo i tyle – zaznacza Piotr Wilczewski, trener Wacha. – Fajerwerków nie obiecuję. Najlepszego Mariusza zobaczymy za dwie, trzy lub cztery walki. Mogę jednak zapewnić, że przystąpi do pojedynku przygotowany na sto procent aktualnych możliwości – dodaje Wilk. Trener i pięściarz chwalą brytyjskiego olbrzyma (201 cm), niepokonanego na zawodowstwie Gary`ego Cornisha, który pomaga Wachowi jako sparingpartner.

Na jakie zagrożenie musi być gotowy Polak przed swoim powrotem na ring?

– Kurtagić jest ruchliwy, ma nieskoordynowane ruchy, bije z każdej pozycji, wyprowadza dużo ciosów. Będę musiał uważać przez całą walkę. Nokaut nie jest moim celem. Kurtagić do tej pory nie padł, a walczył z mocnymi rywalami (m.in. Takam, Denis Boytsov, Alexander Dimitrenko – przyp. red.). Po takiej przerwie przyda mi się doświadczenie z walki na dystansie ośmiu rund – ocenia Wach. Kolejnych planów nie ma. Wilczewski chciałby, aby następny pojedynek stoczył jeszcze w 2014 roku.

Rozmawiał: Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

22. MMP: WYGRANE FAWORYTÓW. KIWIOR I KOT PUNKTUJĄ, JAKUBOWSKI ZMUSZA DO PODDANIA

jakubowski_05

W II serii walk eliminacyjnych 22. Młodzieżowych Mistrzostw Polski o Puchar Polskiego Komitetu Olimpijskiego oglądaliśmy osiem pojedynków, w których rywalizowali zawodnicy wag z limitem 69 kg, 91 kg i +91 kg. Bardziej zacięte były boje w najliczniej obsadzonej kategorii do 69 kg. Do Sokółki przyjechało bowiem 19 zawodników z tej dywizji, więc trzej dzisiejsi zwycięzcy – Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów), Tomasz Kot (RUSHH Kielce) i Cezary Abramczyk (Start Włocławek) jeśli marzą o finale, muszą wygrać jeszcze trzy pojedynki. Dwaj pierwsi zrobili nieco lepsze wrażenie, jakkolwiek zawodnik z Włocławka zanotował cenne zwycięstwo nad ulubieńcem miejscowej publiczności.

Bardzo krótko trwały boje w dwóch najcięższych kategoriach. Igor Jakubowski (Zagłębie Konin – na zdjęciu), Mateusz Kowalczyk (06 Kleofas Katowice) i Artur Kulewicz (Zatoka Braniewo – wszyscy 91 kg) oraz Andrzej Kołton (KSZO Ostrowiec Św., +91 kg) wygrali swoje walki przez TKO, zaś Mateusz Figiel (Hetman Białystok, +91 kg) pokonał swojego rywala na skutek dyskwalifikacji.

WYNIKI WALK ELIMINACYJNYCH [ŚRODA, 8 PAŹDZIERNIKA 2014 ROKU, GODZ. 17.00]

69 KG
Damian Kiwior (PTB Tiger Tarnów) – Dawid Bosak (Legia Warszawa) 3-0
Tomasz Kot (RUSHH Kielce) – Dawid Białas (MOSM Tychy) 3-0
Cezary Abramczyk (Start Włocławek) – Maciej Gnoza (UKS Boxing Sokółka) 3-0

91 KG
Igor Jakubowski (Zagłębie Konin) – Oskar Bielski (BKS Skorpion Szczecin) TKO 2
Mateusz Kowalczyk (06 Kleofas Katowice) – Artur Bulik (AZS Legenda Jarosław) TKO 2
Artur Kulewicz (Zatoka Braniewo) – Sebastian Kulesza (KS Raszyn) TKO 1

+91 KG
Mateusz Figiel (Hetman Białystok) – Jan Sosnowski (BSB Astoria Bydgoszcz) DQ 3
Andrzej Kołton (KSZO Ostrowiec Św.) – Łukasz Sipowicz (BKS Olimp Szczecin) TKO 2

PAWEŁ PASIAK: PRACUJĘ Z ZAWODNICZKAMI, KTÓRE STAWIAJĄ SOBIE CORAZ WYŻEJ POPRZECZKĘ

kadrowiczki

- Jestem bardzo zbudowany atmosferą, jaka panuje na zgrupowaniu w Zakopanem – mówi trener kadry narodowej seniorek, Paweł Pasiak. – Z jednej strony wypada mi pochwalić bardziej doświadczone zawodniczki, które od dawna znają zasady naszej pracy i przyjechały w dobrej formie, co świadczy o tym, że poważnie traktują swoje reprezentacyjne obowiązki. Z drugiej strony wiele pozytywnej energii i świeżości wniosły najmłodsze zawodniczki, Aneta Rygielska i Laura Grzyb, która dopiero zaczyna pracę w dorosłej kadrze – kontynuuje trener Biało-Czerwonych.

W OPO-COS w Zakopanem trenuje siedem kadrowiczek: Angelika Grońska (06 Kleofas Katowice – waga 48 kg), Sandra Drabik (Soma Boxing Kielce, 51 kg), Ewelina Wicherska (PKB” Poznań, 51 kg), Laura Grzyb (BKS Jastrzębie Zdrój, 54 kg), Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń, 57 kg), Kinga Siwa (SAKO Gdańsk, 64 kg) i Lidia Fidura (GUKS Carbo Gliwice, 75 kg) oraz będąca w stolicy Tatr na koszt swojego klubu, TSB Tarnów, Justyna Walaś (63 kg). Obecność w tym towarzystwie liczącej zaledwie 17 lat ubiegłorocznej mistrzyni świata juniorek [dawniej kadetek - przyp. JD] z Albeny to nie tylko efekt pracy na zgrupowaniu kadry w charakterze asystenta szkoleniowca kadry jej trenera i wychowawcy, Aleksandra Maciejowskiego, ale dowód uznania dla coraz wyższego poziomu sportowego Justyny.

- Pracuję z zawodniczkami, które stale chcą się rozwijać i nie zadowalają się tym, co dotąd osiągnęły. Widzę postępy w technice, przygotowaniu fizycznym i serce mi rośnie kiedy dostrzegam, że dziewczyny same stawiają sobie coraz wyżej poprzeczkę. Umiejętności jakimi dysponują nowe kadrowiczki i ich wielkie zaangażowanie w szkolenie, każą mi z optymizmem patrzeć w przyszłość. Moje ostatnie ruchy kadrowe to wyraźny sygnał, że żadna z dziewczyn nie znajdzie się w reprezentacji na kredyt, czyli „za nazwisko”. Od wszystkich wymagam systematycznej pracy i uczciwości w przygotowaniach klubowych – dodał trener Pasiak.

Tym samym szkoleniowiec Biało-Czerwonych nawiązał do absencji wicemistrzyni świata z Qinhuangdao, Sandry Kruk (57 kg), która trenuje poza swoim klubem oraz będącej ostatnio w słabszej formie ćwierćfinalistki tegorocznych Mistrzostw Europy w Bukareszcie, Natalii Hollińskiej (69 kg). Z obu zawodniczek zrezygnował dosłownie na „ostatniej prostej” przed planowanymi na pierwszą połowę listopada Mistrzostwami Świata w południowokoreańskim Jeju. Widmo rozstania z kadrą wisiało także nad Lidią Fidurą (75 kg), która jednakże w ostatnich tygodniach przekonała trenera kadry ciężką pracą i udanymi startami w międzynarodowych turniejach w Gliwicach i Kielcach.

- Lidia mocno pracuje na to, by wreszcie wrócić z wielkiej imprezy z medalem. Wierzę we wszystkie moje zawodniczki, ale patrząc tylko przez wzgląd na statystykę i wyniki tegorocznych zawodów, właśnie Lidka ma największe szanse na medal Mistrzostw Świata. Wiemy, że konkurencja w każdej kategorii wagowej będzie mocna, ale zarówno ja, jak i zawodniczki, zrobimy wszystko, by nie zawieść oczekiwań kibiców – zakończył Paweł Pasiak.

22. MMP: SZYBKIE ZWYCIĘSTWA FAWORYTÓW. 5 „CZASÓWEK” W 7 WALKACH

mateusz_tryc03

W Sokółce na dobre rozgorzały sportowe emocje, bo inauguracyjne boje toczą najlepsi polscy pięściarze liczący sobie od 19 do 23 lat. Zgodnie z oczekiwaniami w pierwszej serii walk 22. Młodzieżowych Mistrzostw Polski obyło się bez fajerwerków, choć aż 5 z 7 walk zakończyło się przed czasem.

Najcenniejszą z tych „czasówek” była chyba wygrana mistrza Polski seniorów, Mateusza Tryca (Fenix Warszawa – na zdjęciu), który w 2. starciu zastopował Pawła Czyżyka (Energetyka Lubin). Oprócz zawodnika z Wyszkowa do kolejnej fazy turnieju przeszli: Dawid Michelus (UKS Kontra Elbląg, 60 kg), Wiktor Perczyński (Akademia Walki Warszawa), Kasjusz Życiński (SAKO Gdańsk), Łukasz Stanioch (BKS Skorpion Szczecin), Maciej Szcześniak (RUSHH Kielce) i Błażej Lutka (RMKS Rybnik – wszyscy 81 kg).

WYNIKI WALK ELIMINACYJNYCH [ŚRODA, 8 PAŹDZIERNIKA 2014 ROKU, GODZ. 11.00]

60 KG
Dawid Michelus (UKS Kontra Elbląg) – Karol Ciechanowicz (BKS Olimp Szczecin) TKO 3

81 KG
Mateusz Tryc (Fenix Warszawa) – Paweł Czyżyk (Energetyka Lubin) TKO 2
Wiktor Perczyński (Akademia Walki Warszawa) – Rafał Rzeźnik (Berej Boxing Lublin) 3-0
Kasjusz Życiński (SAKO Gdańsk) – Adam Kubiak (LKS Piast Sieradz) TKO 2
Łukasz Stanioch (BKS Skorpion Szczecin) – Dawid Smuklerz (BKS Radomiak Radom) TKO 2
Maciej Szcześniak (RUSHH Kielce) – Jan Klimek (Gwardia Szczytno) 2-1
Błażej Lutka (RMKS Rybnik) – Adam Hebda (BKS Olimp Szczecin) KO 1

SZEŚCIU KADROWICZÓW NA OSTATNIM ZGRUPOWANIU PRZED MME W ZAGRZEBIU

subotica

W dniach od 10 do 16 października w Szczecinie odbędzie się ostatnie zgrupowanie szkoleniowe organizowane dla zawodników młodzieżowej kadry narodowej mężczyzn, która przygotowuje się do startu w Młodzieżowych Mistrzostwach Europy w Zagrzebiu (17 – 26 października 2014 roku).

Trener reprezentacji Marcin Stankiewicz oraz współpracujący z nim były szkoleniowiec kadry seniorów, Stanisław Łakomiec pracować będą z sześcioma Biało-Czerwonymi, którzy wystąpią w Chorwacji. Powołania otrzymali: Norbert Borzęcki (Champion Nowy Dwór Mazowiecki, 56 kg), Sebastian Wiktorzak (Olimp Szczecin, 69 kg), Rafał Staszewski (Kontra Elbląg, 75 kg), Konrad Żurakowski (Legia Warszawa/OSSM Warszawa, 81 kg), Aleksander Celejewski (Radomiak Radom/OSSM Warszawa, 91 kg) oraz Miłosz Wodecki (LPKS Myszków, +91 kg).

[Fot. Eligiusz Komarowski]

22. MMP: NIEMAL CAŁA KRAJOWA CZOŁÓWKA WYSTĄPI W SOKÓŁCE

tomasz_kot

Dzisiaj pierwszy dzień zmagań najlepszych polskich pięściarzy urodzonych w latach 1991-1995. Do Sokółki na 22. Młodzieżowe Mistrzostwa Polski o Puchar Polskiego Komitetu Olimpijskiego zjechało ostatecznie 110 zawodników z 50 klubów.

Najliczniej obsadzona będzie waga z limitem 69 kg, w której wystąpi aż 19 pięściarzy. Tradycyjnie mocne będą wagi średnia (75 kg) – 15 zawodników i półciężka (81 kg) – 14. Z kolei najmniej uczestników mamy w wadze papierowej (49 kg) – 4. W pozostałych kategoriach liczba startujących wygląda następująco: 52 kg – 8; 56 kg – 8; 60 kg – 9; 64 kg – 12; 91 kg – 11 i +91 kg – 10.

Wszyscy spodziewamy się ciekawej rywalizacji, licząc, że uczestnicy zawodów przyjechali do Sokółki w pełni formy. Mistrzostwom przyglądać się będzie bacznie nowy trener kadry narodowej seniorów, Tomasz Różański, dla którego turniej w Sokółce będzie doskonałą okazją do przeglądu aktualnego potencjału naszego boksu seniorskiego, tym bardziej, że nie mniej niż 90% czołówki krajowej to w tej chwili zawodnicy w wieku 19-23 lat. Na ringu w Sokółce zobaczymy bowiem aż 7 tegorocznych mistrzów Polski seniorów (Dawid Jagodziński, Grzegorz Kozłowski, Marek Pietruczuk, Dawid Michelus, Kazimierz Łęgowski, Mateusz Tryc oraz Igor Jakubowski), 8 wicemistrzów (Daniel Tarka, Maciej Jóźwik, Mateusz Polski, Marcin Latocha, Damian Kiwior, Arkadiusz Szwedowicz, Bartłomiej Krasuski i Mateusz Figiel) oraz 9 brązowych medalistów.

Szkoda, że na Podlasie nie dojechali 22-letni Kamil Gardzielik (75 kg) i o 2 lata młodszy Jordan Kuliński (81 kg), bo byliby jednymi z głównych kandydatów do złotych medali w swoich wagach. W gronie startujących nie dostrzegamy także tegorocznego mistrza Polski seniorów z Kalisza, Ireneusza Zakrzewskiego (69 kg), który po wyleczeniu kontuzji nie doszedł najprawdopodobniej jeszcze do pełnej sprawności.

Z drugiej strony bardzo cieszy powrót do krajowej rywalizacji kielczanina Tomasza Kota (69 kg – na zdjęciu), który już dzisiaj w II serii walk eliminacyjnych postara się udowodnić, że przez rok przerwy od startów nie zapomniał na czym polega skuteczny boks. Po o wiele dłuższej niż Tomasz Kot przerwie wróci w Sokółce na krajowe ringi Krystian Sielawa (64 kg), brązowy medalista Młodzieżowych Mistrzostw Europy z 2009 roku. Zawodnik Hetmana Białystok po raz ostatni boksował bodajże 4 lata temu podczas Mistrzostw Polski do lat 20 w Starachowicach.

KAZIMIERZ ŁĘGOWSKI NIE WYSTĄPI W BARWACH „HUSARII” W NOWYM SEZONIE WSB

legowski

Zaledwie jedną walkę w barwach Rafako Hussars Poland stoczył Kazimierz Łęgowski (64 kg). W nowym sezonie zabraknie go w składzie na ligę World Series of Boxing.

- Niestety, Kazik i jego trener, a prywatnie brat Marcin Łęgowski najwyraźniej nie byli już zainteresowani współpracą z Husarią. Im zależało na treningach w Chojnicach i przyjeżdżaniu jedynie na walki WSB. Nas takie rozwiązanie nie interesuje. Chcemy, aby bokserzy wspólnie na co dzień trenowali w naszej bazie na Torwarze w Warszawie – mówią szefowie Rafako Hussars Poland Jarosław Kołkowski i Jacek Szelągowski.

W kategorii z limitem 64 kg pozostanie Damian Kiwior, a oprócz niego będą jeszcze dwaj zawodnicy – jeden zawodnik zagraniczny pozyskany za miesiąc w drafcie, a także inny polski bokser, prawdopodobnie jako rezerwowy – nr 3 w tej wadze.

Urodzony 13 stycznia 1994 roku Kazimierz Łęgowski stoczył tylko jedną walką w WSB, miało to miejsce późną jesienią 2013 roku, kiedy przegrał przed czasem w meczu z Rosją. Tłumaczył wówczas, że miał różne kłopoty zdrowotne, stąd słaby występ na inaugurację rozgrywek. Jak się okazało, był to dla niego też ostatni – przynajmniej na razie – start w zawodowej lidze.

- Jest nam o tyle przykro, że zachowywaliśmy się wobec Kazika bardziej niż fair. Po pojedynku, w którym notabene odmówił walki na bodaj 2 sek. przed gongiem po ciosie na splot słoneczny (nie był zamroczony), podczas treningu nabawił się kontuzji kostki. To go praktycznie wykluczyło ze startów. Mimo to nie przestaliśmy mu płacić, licząc również na jego lojalność. Okazuje się, że to był błąd – dodał prezes „Husarii” Jarosław Kołkowski.

Mimo młodego wieku, mierzący 180 cm wzrostu Kazimierz Łęgowski ma w dorobku już dwa tytuły Mistrza Polski Seniorów, a także dwa złote medale w kadetach i juniorach oraz jeden w gronie młodzieżowców.

TOMASZ RÓŻAŃSKI: W KARLINIE POWSTANIE NOWOCZESNE CENTRUM SZKOLENIOWE

hala_karlino

- Bardzo zależy mi na tym, by w Karlinie powstało nowoczesne centrum szkoleniowe dla polskich zawodniczek i zawodników. Nie tylko tych aktualnie najlepszych, ale dla wszystkich, którzy chcą podnosić swój sportowy poziom – mówi trener miejscowego klubu KSW „Róża” Karlino, Tomasz Różański, który oficjalnie od 1 października jest jednocześnie pierwszym szkoleniowcem kadry narodowej seniorów i ekipy Rafako Hussars Poland.

- Doskonale znam polskie realia i wiem jak nieraz trudno jest znaleźć dla pięściarzy wartościowych sparingpartnerów i odpowiednie warunki do treningów. Zapraszam więc do Karlina – kontynuuje trener Różański. – Pierwszy krok został już wykonany, bo w ubiegłym tygodniu przyjechali pierwsze na wspólne treningi Tomasz Jabłoński i Adil Aslanov z SAKO Gdańsk, Paweł Stępień z Olimpu Szczecin i Damian Adamiec z kieleckiego RUSHH. Myślę, że wyjechali stąd zadowoleni i efekty tej krótkiej konsultacji szkoleniowej będą widoczne w następnych startach – zapewnia nasz szkoleniowiec.

Dodajmy, że planowane przez Tomasza Różańskiego centrum szkoleniowe mieścić się ma w nowoczesnym (wybudowanym za – bagatela – ok. 20 mln złotych) kompleksie Regionalnego Centrum Turystyki i Sportu. Na nowoczesne wyposażenie tego obiektu składają się m.in. klimatyzowana siłownia z bieżniami, rowerami, sprzętami do rzeźbienia sylwetki, maszyny do miejscowej krioterapii czy terapii urazów sportowych, solaria, wanny do hydroterapii, sauna sucha i działająca na podczerwień i kriokomora, w której będzie nawet 160 stopni na minusie. Całość dopełniają znakomicie wyposażone pomieszczenia dla trenerów, sędziów, gabinet lekarski, sala do fitness, kręgielnia, sala konferencyjna oraz pomieszczenia biurowe.

Najważniejszym miejscem jest jednak arena główna, którą można podzielić na trzy mniejsze boiska. Jest tu imponująca ścianka wspinaczkowa, profesjonalne oświetlenie mobilnego ringu bokserskiego, sterowane pilotem kosze, elektroniczne tablice wyników. To tutaj 29 listopada odbędzie się międzypaństwowy mecz pięściarski pomiędzy reprezentacjami Polski i Niemiec.

PROMOCJA BOKSU OLIMPIJSKIEGO ORAZ IDEI OLIMPIZMU W KARLINIE

karlino

3 października w sali widowiskowej Karlińskiego Ośrodka Kultury odbyło się spotkanie pięściarzy i kadry trenerskiej KSW „Róża” Karlino z uczniami Zespołu Szkół w Karlinie. Spotkanie miało na celu propagowanie idei sportu oraz przekazanie godnych naśladowania wzorców i postaw, bo przecież Elżbieta Wójcik skończyła gimnazjum w Karlinie i z tego małego miasteczka  przebyła w błyskawicznym tempie drogę do złotego medalu Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w Nanjing. Ten niebywały sukces to efekt ciężkiej pracy i ćwiczeń… a zaczęło się od namiaru energii, który trzeba było gdzieś spożytkować.

W spotkaniu uczestniczyli reprezentanci Polski: Mateusz Polski, Radomir Obruśniak, Marcin Latocha, Tomasz Jabłoński, Adil Aslanov, Daniel Adamiec i Paweł Stępień oraz trener Kadry Narodowej Seniorów i Rafako Hussars PolandTomasz Różański wraz z asystentem – Walerym Korniłowem.

Podczas spotkania zaprezentowana została krótka prezentacja o ostatnich sukcesach Eli Wójcik i o jej trenerze – Tomaszu Różańskim, przygotowana przez uczniów Gimnazjum. Po prezentacji zgromadzona publiczność obejrzała pokaz umiejętności bokserów, a chętni mogli „zmierzyć się” z profesjonalistami. Jak się okazało ukryty talent bokserski drzemie nie tylko w młodzieży, ale również w Burmistrzu Karlina – Waldemarze Miśko oraz Tomaszu Rusieckim, którzy wykonali kilka skutecznych i efektownych ciosów.

Po raz pierwszy uczniowie wraz z nauczycielami mieli możliwość obejrzenia Regionalnego Centrum Turystyki i Sportu, czyli hali widowiskowo – sportowej, w której już niebawem będą odbywały się zajęcia sportowe. Widok nowoczesnego i w pełni wyposażonego obiektu wywarł na oglądających ogromne wrażenie.

źródło: karlino.pl

3. MMP I 6. PPJ: MISTRZYNIE NA 2014 ROK WYŁONIONE. NAGRODY INDYWIDUALNE DLA RYGIELSKIEJ I BALCERZAK

laura01

3. Młodzieżowe Mistrzostwa Polski i 6. Puchar Polski Juniorek przeszły już do historii i do annałów polskiego boksu olimpijskiego dopisaliśmy kolejne nazwiska medalistek. Kibice zgromadzeni w hali grudziądzkiego MKS „Start” oglądali 15 z planowanych 16 walk, w których zaprezentowały się czołowe polskie zawodniczki w wieku od 17 do 23 lat. Turniej w Grudziądzu mógłby być doskonałym przeglądem potencjału naszego młodzieżowego boksu, ale z uwagi na słabszą niż się spodziewano obsadę nim …nie był. Szczególnie smuci fakt przyjazdu na zawody tej rangi co PPJ tylko 24 juniorek, które ostatnio są wizytówka polskiego boksu olimpijskiego.

Nagrody indywidualne otrzymały Mirela Balcerzak (Skorpion Szczecin, 57 kg) wśród juniorek (Youth) oraz Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń, 57 kg) w grupie młodzieżowej (U-23). Pierwsza z nich wygrała w Grudziądzu trzy walki, w tym finałową ze swoją najgroźniejszą krajową rywalką – Anną Góralską (Korona Wałcz). Torunianka tylko dwa razy stawała do turniejowej walki, gdyż jej finałowa rywalka, Monika Serafin (06 Kleofas Katowice), z powodu kontuzji barku oddała pojedynek walkowerem. Drużynowo bezkonkurencyjne były pięściarki Skorpiona Szczecin, które w Grudziądzu cieszyły się z 4 złotych, 1 srebrnego i 1 brązowego medalu. Po dwa złote medale przypadły w udziale BKS Jastrzębie-Zdrój, Czarnym Słupsk, Hetmanowi Białystok i Pomorzaninowi Toruń.

Odnotować należy cenne zwycięstwo klubowej koleżanki Rygielskiej, Mileny Zglenickiej (51 kg) nad byłą wicemistrzynią Unii Europejskiej z Katowic (2011), Patrycją Bednarek (PKB Polkowice), wyrównany bój Beaty Koronieckiej (Hetman Białystok, 64 kg) z Aleksandrą Talagą (06 Kleofas Katowice) oraz wygraną czyniącej wielkie postępy Joanny Zabrockiej (Nowi Polnica, +81 kg) nad Katarzyną Kupis (Radomiak Radom). Radosne chwile przeżywała także Karolina Ruszczyńska (Czarni Słupsk, 51 kg), pokonując nie mniej zdolną Sarę Domagała (Skalnik Wiśniówka)…

Złote medale 3. MMP wywalczyły: Sandra Brodacka (Skorpion Szczecin, 48 kg), Zglenicka, Laura Grzyb (BKS Jastrzębie, 54 kg – na zdjęciu), Rygielska, Kinga Szlachcic (Zielona Góra, 60 kg), Koroniecka, Natalia Hollińska (Skorpion Szczecin, 69 kg), Hanna Solecka (Skorpion Szczecin, 75 kg), Karolina Cyran (Adrenalina Wrocław, 81 kg) i Zabrocka. Wśród juniorek triumfowały: Wiktoria Sądej (BKS Jastrzębie, 48 kg), Ruszczyńska, Ewa Białas (Energetyk Jaworzno, 54 kg), Balcerzak, Magdalena Kozłowska (Hetman Białystok, 60 kg), Natalia Łykus (Czarni Słupsk, 64 kg), Katarzyna Szafrańska (Victoria Sianów, 69 kg) i Gabriela Pawlicka (Astoria Bydgoszcz, +81 kg).

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH 3. MMP [NIEDZIELA, 5 PAŹDZIERNIK 2014 ROK, GODZ. 11.00]

48 KG
Sandra Brodacka (Skorpion Szczecin) – Angelika Fronczak (Pomorzanin Toruń) TKO 2

51 KG
Milena Zglenicka (Pomorzanin Toruń) – Patrycja Bednarek (PKB Polkowice) 3-0

54 KG
Laura Grzyb (BKS Jastrzębie) – Karolina Miętka (Kontra Elbląg) 3-0

57 KG
Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń) – Monika Serafin (06 Kleofas Katowice) 3-0

60 KG
Kinga Szlachcic (Zielona Góra) – Katarzyna Brodacka (Skorpion Szczecin) 3-0

64 KG
Beata Koroniecka (Hetman Białystok) – Aleksandra Talaga (06 Kleofas Katowice) 2-1

69 KG
Natalia Hollińska (Skorpion Szczecin) – Magdalena Czajkowska (Boks Poznań) 3-0

75 KG
Hanna Solecka (Skorpion Szczecin) – Aleksandra Trojanowska (Skorpion Szczecin) 3-0

81 KG
Karolina Cyran (Adrenalina Wrocław) – Antonina Lemańska (Wda Świecie) TKO 1

+81 KG
Joanna Zabrocka (Nowi Polnica) – Katarzyna Kupis (Radomiak Radom) 3-0

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH 6. PPJ [NIEDZIELA, 5 PAŹDZIERNIK 2014 ROK, GODZ. 11.00]

48 KG
Wiktoria Sądej (BKS Jastrzębie) – Kinga Kobylarz (Ring Sikorski Stalowa Wola) TKO 1

51 KG
Karolina Ruszczyńska (Czarni Słupsk) – Sara Domagała (Skalnik Wiśniówka) 3-0

54 KG
Ewa Białas (Energetyk Jaworzno) – Anna Górnik (Garda Gierałtowice) 2-1

57 KG
Mirela Balcerzak (Skorpion Szczecin) – Anna Góralska (Korona Wałcz) 3-0

60 KG
Magdalena Kozłowska (Hetman Białystok) – Patrycja Kuchnicka (Pomorzanin Toruń) TKO 2

64 KG
Natalia Łykus (Czarni Słupsk) – Eliza Poniedziałek (Obra Zbąszyń) 3-0

ALEXANDRA SIDORENKO-RUTKOWSKI CORAZ BLIŻEJ REPREZENTACJI POLSKI

rutkowski_02

Cztery miesiące temu informowaliśmy kibiców o tym, że Alexandra Sidorenko-Rutkowski zadeklarowała w Polskim Związku Bokserskim chęć reprezentowania w najbliższej przyszłości naszych barw narodowych. Od ubiegłego roku jest żoną Polaka, mieszka w Warszawie i oczekuje na przyznanie polskiego obywatelstwa. Wielu kibiców zapewne zastanawiało się kiedy i czy w ogóle zobaczymy „Saszę” w Biało-Czerwonym dresie z orzełkiem…

- Wszystko zależy od Prezydenta RP i Polskiego Związku Bokserskiego. Mam nadzieję, że stanie się to niebawem – mówi bohaterka naszej opowieści, jedna z najbardziej doświadczonych zawodniczek, jakie występują na europejskich ringach. Pięciokrotnej uczestniczce Mistrzostw Świata i czterokrotnej Mistrzostw Europy nie udało się niestety przed dwoma laty zdobyć kwalifikacji olimpijskiej. Być może poszczęści się jej w polskich barwach?

- Mam nadzieję, że tak będzie. Dwa lata temu podczas Mistrzostw Świata popełniłam poważny błąd taktyczny, co zadecydowało o porażce. Byłam poza tym chora, więc daleka od szczytowej formy – wspomina Alexandra swój start chińskim w Qinhuangdao, gdzie przegrała dość niespodziewanie z Norweżką Ingrid Egner, grzebiąc szanse na olimpijski paszport.

Najlepszym w karierze potencjalnej reprezentantki Polski był 2013 rok, za który nagrodziliśmy ją wysokim 2. miejscem w klasyfikacji najlepszych Europejek wagi lekkiej (60 kg). W bardzo przekonywujący sposób wygrała w Warszawie Turniej im. Feliksa Stamma, pokonując tam m.in. Brytyjkę Natashę Jonas i naszą Magdalenę Wichrowską. Rok zamknęła cennym zwycięstwem na turnieju w kazachskich Ałmatach i był to zarazem jej ostatni oficjalny ringowy występ. Ile zatem czasu potrzebuje, by wrócić do niedawnej formy?

- Zależy od tego jak długa będzie przerwa. Na razie podtrzymuję formę – zapewnia Alexandra, która od niedawna prowadzi zajęcia w klubie „Leonidas” w Łomiankach, gdzie pomaga szlifować formę boksującej na zawodowych ringach Ewie Brodnickiej. – Moimi pięściarskimi atutami są nadal szybkość i doświadczenie – dodaje.
rutkowski_01
Analizując przebieg kariery Saszy można dostrzec brak szczęścia w losowaniach najważniejszych turniejów mistrzowskich. Często szybko trafiała na faworytki zawodów. Tym m.in. można tłumaczyć tylko jeden medal (brązowy) Mistrzostw Europy, który wywalczyła przed 5 laty w Nikołajewie. Mimo to nasza bohaterka ma na rozkładzie czołowe zawodniczki świata, ze wspomnianą Jonas, Estelle Mossely, Mirą Potkonen, Denitsą Eliseyevą, YuliąTsiplakovą, Anastasyą Belyakovą, Karoliną Graczyk, Magdaleną Wichrowską, czy Darią Abramovą włącznie. Zapytana o to która ze zwycięskich walk szczególnie zapadła jej w pamięć, odpowiada bez namysłu:

- Ostatnia walka z Natashą Jonas [podczas MTB im. Feliksa Stamma - przyp. JD]. Udało mi się przeprowadzić ją dokładnie według planu. Byłam dobrze przygotowana do tej walki i całego turnieju.

Dodajmy, że kariera sportowa Alexandry obfitowała nie tylko w sukcesy pięściarskie, których miarą jest choćby siedem złotych medali Mistrzostw Ukrainy.

- W 2006 roku zdobyłam na Węgrzech Puchar Świata w kick-boxingu, dwa lata wcześniej byłam wicemistrzynią świata w kicku oraz uprawiałam karate [9.1 kyū pas biały z jedną belką Karate Do - przyp. JD] – dodaje.

W międzynarodowej rywalizacji obserwujemy Saszę od Mistrzostw Europy w Tonsbergu, czyli od 2005 roku. Poznała przez ten czas wartość polskich zawodniczek. Z dwoma (Karoliną Graczyk i Magdaleną Wichrowską) rywalizowała w ringu, natomiast najbardziej ceni klasę tej trzeciej, czyli naszej multimedalistki, Karoliny Michalczuk. Była nieco zaskoczona, dowiadując się, że Polka postanowiła zakończył etap kariery w boksie olimpijskim.

Czy Alexandrę Sidorenko-Rutkowski zobaczymy w najbliższym czasie w biało-czerwonym dresie? Wiele wskazuje na to, że tak, bo procedury naturalizacyjne są zaawansowane, w czym spory udział ma trener reprezentacji Polski, Paweł Pasiak. Alexandra bez problemów zaaklimatyzowała się w naszym kraju i coraz lepiej odnajduje się w polskiej rzeczywistości, więc nie będzie kłopotów z „wkomponowaniem” jej w drużynę narodową.

- Polska to bardzo fajny kraj i cieszę się, że tutaj mieszkam. Jako sportowiec żyję na walizkach, więc przeprowadzka nie jest dla mnie szokiem – dodaje pięściarka pochodząca z ukraińskiej Winnicy.

3. MMP I 6. PPJ: JEDNOSTRONNIE W II SERII PÓŁFINALOWEJ. DOMINACJA „SKORPIONEK”

mmpppj

Podobnie jak w przypadku I serii walk półfinałowych, tak i po południu ringowe zmagania najlepszych polskich zawodniczek w wieku od 17 do 23 lat w ramach 3. Młodzieżowych Mistrzostw Polski i 6. Pucharu Polski Juniorek były dość jednostronne. W niektórych przypadkach dysproporcja poziomów walczących była na tyle duża, że pojedynki kończyły się przed upływem regulaminowego czasu. Sędziowie zastopowali w II serii 6 z 14 walk (w sumie w półfinałach 9 razy na 23 pojedynki), z czego 3 w 1. starciu.

Podobnie jak wczoraj, również i w sobotę ringowe karty w Grudziądzu rozdawały faworytki, dając nam nadzieję na naprawdę ciekawy boks w jutrzejszych finałach. Z nowych twarzy in plus należy odnotować start Magdaleny Czajkowskiej (Boks Poznań, 69 kg), która pokonała doświadczoną Paulinę Borysiewicz (Hetman Białystok). Prawdziwym testem jej wartości będzie walka finałowa z zawodniczką znajdującą się w rankingu światowym AIBA, czyli Natalią Hollińską (Skorpion Szczecin).

W grudziądzkich zawodach znakomicie spisują się zawodniczki szczecińskiego Skorpiona. W finałach zaboksuje aż sześć podopiecznych trenera Marcina Stankiewicza (Sandra Brodacka, Katarzyna Brodacka, wspomniana Hollińska, Hanna Solecka, Aleksandra Trojanowska oraz ich młodsza koleżanka Mirela Balcerzak). Nie wszystkie staną jutro na najwyższym stopniu podium, bo Solecka o złoto powalczy z Trojanowską…

Jakie walki zapowiadają się jutro najciekawiej? Szczególnie ciekawi będziemy rywalizacji Patrycji Bednarek (PKB Polkowice, 51 kg) z Mileną Zglenicką (Pomorzanin Toruń), Beaty Koronieckiej (Hetman Białystok, 64 kg) z Aleksandrą Talagą (06 Kleofas Katowice) oraz juniorek Karoliny Ruszczyńskiej (Czarni Słupsk, 51 kg) z Sarą Domagała (Skalnik Wiśniówka) i Anny Góralskiej (Korona Wałcz, 57 kg) z Mirelą Balcerzak (Skorpion Szczecin). Mamy nadzieję, że finały wykreują nam więcej bohaterek i że wszyscy wyjadą jutro z Grudziądza zadowoleni z poziomu walk i sędziowania.
Fot. Barbara Sańko [©]
WYNIKI II SERII WALK PÓŁFINAŁOWYCH U-23 [SOBOTA, 4 PAŹDZIERNIK 2014 ROK, GODZ. 16.00]

48 KG
Angelika Fronczak (Pomorzanin Toruń) – Anna Mikołajewska (Astoria Bydgoszcz) TKO 1
Sandra Brodacka (Skorpion Szczecin) – Olimpia Kotlarek (Olimp Szczecin) 3-0

51 KG
Patrycja Bednarek (PKB Polkowice) – Klaudia Sibiga (Ring Sikorski Stalowa Wola) TKO 2
Milena Zglenicka (Pomorzanin Toruń) – Magdalena Twaróg (Astoria Bydgoszcz) 3-0

54 KG
Laura Grzyb (BKS Jastrzębie) – Paulina Zdanowicz (Polonia Świdnica) 3-0
Karolina Miętka (Kontra Elbląg) – Lawinia Firlej (Broń Radom) 3-0

57 KG
Monika Serafin (06 Kleofas Katowice) – Katarzyna Piekarska (Bombardier Gdynia) 2-1
Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń) – Olga Bochniewska (Radomiak Radom) 3-0

60 KG
Kinga Szlachcic (Zielona Góra) – Patrycja Bartoszko (Cristal Białystok) TKO 1
Katarzyna Brodacka (Skorpion Szczecin) – Anna Andrzejewska (Gwardia Łódź) TKO 1

69 KG
Natalia Hollińska (Skorpion Szczecin) – Justyna Abramowicz (Skorpion Szczecin) TKO 2
Magdalena Czajkowska (Boks Poznań) – Paulina Borysiewicz (Hetman Białystok) 3-0

75 KG
Aleksandra Trojanowska (Skorpion Szczecin) – Ewelina Starostka (Tiger Tarnów) 3-0
Hanna Solecka (Skorpion Szczecin) – Olga Balcerowska (Bombardier Gdynia) TKO 1

3. MMP I 6. PPJ: WYŁONIONO PIERWSZE FINALISTKI. PIĘĆ „CZASÓWEK”

mmp14kobiet_mini

W Grudziądzu zakończyła się I seria walk półfinałowych 3. Młodzieżowych Mistrzostw Polski o Puchar Polskiego Komitetu Olimpijskiego oraz 6. Pucharu Polski Juniorek (Youth). Poziom zawodniczek był dość zróżnicowany. Oprócz 3-4 zaciętych walk, mieliśmy także bardzo jednostronne widowiska – połowa pojedynków zakończyła się przed czasem. W wadze z limitem 69 kg wyłoniono także zwyciężczynię PPJ. Po jednogłośnym zwycięstwie nad Martą Kaniak (UKS Warszawa) złoto przypadło w udziale Katarzynie Szafrańskiej (Victoria Sianów).

Ciekawie było w pojedynkach o finał wagi piórkowej (57 kg) wśród juniorek (Youth). Zarówno Mirela Balcerzak (Skorpion Szczecin), jak i Anna Góralska (Korona Wałcz) pokonały swoje rywalki w stosunku 2-1 i w niedzielę po raz trzeci w tym roku staną do rywalizacji o prymat w kraju. Interesująco zapowiada się także finał wagi z limitem 64 kg, w którym zaboksują kandydatka do kadry narodowej seniorek na Mistrzostwa Świata – Beata Koroniecka (Hetman Białystok) oraz czyniąca ostatnio spore postępy Aleksandra Talaga (06 Kleofas Katowice).

WYNIKI I SERII WALK PÓŁFINAŁOWYCH PPJ [SOBOTA, 4 PAŹDZIERNIK 2014 ROK, GODZ. 11.00]

51 KG
Karolina Ruszczyńska (Czarni Słupsk) – Marta Andrejew (Sokół Piła) 3-0

54 KG
Górnik Justyna (Garda Gierałtowice) – Anna Widera (Wda Świecie) TKO 1

57 KG
Mirela Balcerzak (Skorpion Szczecin) – Marta Sowizdrzał (Gwardia Wrocław) 2-1
Anna Góralska (Korona Wałcz) – Paulina Gut (Czarni Słupsk) 2-1

60 KG
Patrycja Kuchnicka (Pomorzanin Toruń) – Marta Maciejewska (Pomorzanin Toruń) TKO 2

WYNIKI I SERII WALK PÓŁFINAŁOWYCH U-23

64 KG
Beata Koroniecka (Hetman Białystok) – Mirela Skubij (Oleśnica) 3-0
Aleksandra Talaga (Kleofas Katowice) – Karolina Gawrysiuk (Carbo Gliwice) TKO 2

81 KG
Karolina Cyran (Adrenalina Wrocław) – Joanna Ptak (Boxing Wałcz) TKO 1
Antonina Lemańska (Wda Świecie) – Paulina Miszkowiak (Astoria Bydgoszcz) TKO 1

WYNIK WALKI FINAŁOWEJ PPJ

69 KG FINAŁ
Katarzyna Szafrańska (Victoria Sianów) – Marta Kaniak (UKS Warszawa) 3-0

3. MMP: ĆWIERĆFINAŁY POD DYKTANDO FAWORYTEK. JUTRO CIEKAWIEJ W GRUDZIĄDZU?

rygielska_solecka

Pod dyktando faworytek przebiegały walki II serii (popołudniowej) ćwierćfinałów 3. Młodzieżowych Mistrzostw Polski o Puchar Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Grudziądzka publiczność oklaskiwała pewne zwycięstwa kadrowiczek Pawła PasiakaSandry Brodackiej (Skorpion Szczecin, 48 kg) i Anety Rygielskiej (Pomorzanin Toruń, 57 kg) oraz byłych medalistek juniorskich Mistrzostw Świata i Europy – Katarzyny Brodackiej (60 kg) i Hanny Soleckiej (75 kg – obie ze Skorpiona Szczecin).

Jutro czeka nas – miejmy nadzieję – więcej emocji, bo podczas dwóch serii walk wyłonione zostaną 23 finalistki 3. Młodzieżowych Mistrzostw Polski o Puchar Polskiego Komitetu Olimpijskiego oraz 6. Pucharu Polski Juniorek (Youth). Zobaczymy także finał PPJ w wadze z limitem 69 kg, w którym zmierzą się Katarzyna Szafrańska (Viktoria Sianów) z Martą Kaniak (UKS Warszawa). W I serii walk interesująco zapowiada się m.in. rywalizacja młodzieżowych reprezentantek Polski – Anny Góralskiej (Korona Wałcz, 57 kg) z Pauliną Gut (Czarni Słupsk), a w II serii boje Anety Rygielskiej z Olgą Bochniewską (Radomiak Radom) i Laury Grzyb (BKS Jastrzębie-Zdrój, 54 kg) z Pauliną Zdanowicz (Polonia Świdnica).

WYNIKI II SERII WALK [PIĄTEK, 3 PAŹDZIERNIKA 2014 ROK, GODZ. 16.00]

U-23

48 KG
Sandra Brodacka (Skorpion Szczecin) – Agnieszka Słomska (Broń Radom) 3-0

54 KG
Karolina Miętka (Kontra Elbląg) – Patrycja Laps (Olimp Szczecin) TKO 1

57 KG
Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń) – Michela Gawroński (Gwardia Wrocław) 3-0

60 KG
Kinga Szlachcic (Zielona Góra) – Laura Kucharska (Gwardia Wrocław) TKO 1
Anna Andrzejewska (Gwardia Łódź) – Adrianna Wiedro (Sako Gdańsk) 3-0
Katarzyna Brodacka (Skorpion Szczecin) – Katarzyna Bukłaho (Cristal Białystok) 3-0

69 KG
Paulina Borysiewicz (Hetman Białystok) – Diana Kulhawik (Cristal Białystok) 3-0
Magdalena Czajkowska (Boks Poznań) – Adriana Zbrojewska (Pomorzanin Toruń) TKO 2

75 KG
Olga Balcerowska (Bombardier Gdynia) – Mariola Wiercioch (Boxing Team Wałcz) TKO 3
Aleksandra Trojanowska (Skorpion Szczecin) – Klaudia Tomecka (Garda Gierałtowice) TKO 1
Hanna Solecka (Skorpion Szczecin) – Aleksandra Ziółek (MKS Kalina Lublin) 3-0

3. MMP: ZWYCIĘSTWA BALCERZAK I KORONIECKIEJ W I SERII WALK ELIMINACYJNYCH

balcerzak_mirela

Za nami I seria walk 3. Młodzieżowych Mistrzostw Polski o Puchar Polskiego Komitetu Olimpijskiego oraz 6. Pucharu Polski Juniorek (Youth). Do Grudziądza przyjechało w sumie 78 zawodniczek z 44 klubów, z czego 54 pięściarki walczyć będą o medale MMP (roczniki 1991-1995), zaś pozostałe 24 staną do rywalizacji o PP (1996-1997).

W hali MKS „Start” przy ul. Konarskiego 36 odbyło się przed południem siedem pojedynków (mieliśmy także jeden walkower). Zgodnie z oczekiwaniami pierwsze turniejowe przeszkody pokonały m.in. młodzieżowa reprezentantka Polski Mirela Balcerzak (Skorpion Szczecin, 57 kg – na zdjęciu) oraz aspirująca do seniorskiej kadry narodowej Beata Koroniecka (Hetman Białystok, 64 kg).

W II serii, która rozpocznie się o godz. 16.00, zobaczymy m.in. dwie kandydatki do wyjazdu na Mistrzostwa Świata Seniorek – Sandrę Brodacką (Skorpion Szczecin, 48 kg) i Anetę Rygielską (Pomorzanin Toruń, 57 kg). W nowych, olimpijskich kategoriach wagowych zadebiutują także dwie szczecinianki - Katarzyna Brodacka (60 kg) i Hanna Solecka (75 kg).

WYNIKI I SERII WALK [PIĄTEK, 3 PAŹDZIERNIKA 2014 ROK, GODZ. 11.00]

YOUTH

57 KG
Mirela Balcerzak (Skorpion Szczecin) – Aleksandra Wojska (Hetman Białystok) 3-0
Marta Sowizdrzał (Gwardia Wrocław) – Blanka Zabrzuch (Broń Radom) 3-0

FINAŁ

+ 81 KG
Gabriela Pawlicka (Astoria Bydgoszcz) – Katarzyna Kozdronkiewicz (Ring Sikorski Stalowa Wola) WO.

U-23

64 KG
Beata Koroniecka (Hetman Białystok) – Dominika Podeszwiak (KSZO Ostrowiec Św.) TKO 3
Mirela Skubij (Oleśnica) – Kinga Czech (Polonia Świdnica) 2-1
Aleksandra Talaga (Kleofas Katowice) – Karolina Twardy (Zawisza Bydgoszcz) 3-0
Karolina Gawrysiuk (Carbo Gliwice) – Marika Obara (Pomorzanin Toruń) TKO 1

+81
Joanna Zabrocka (Nowi Polnica) – Katarzyna Wachulska (KS Sako Gdańsk) TKO 3

ZESTAW II SERII WALK [PIĄTEK, 3 PAŹDZIERNIKA 2014 ROK, GODZ. 16.00]

U-23

48 KG
Sandra Brodacka (Skorpion Szczecin) – Agnieszka Słomska (Broń Radom)

54 KG
Karolina Miętka (Kontra Elbląg) – Patrycja Laps (Olimp Szczecin)

57 KG
Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń) – Michela Gawroński (Gwardia Wrocław)

60 KG
Kinga Szlachcic (Zielona Góra) – Laura Kucharska (Gwardia Wrocław)
Anna Andrzejewska (Gwardia Łódź) – Adrianna Wiedro (Sako Gdańsk)
Katarzyna Brodacka (Skorpion Szczecin) – Katarzyna Bukłaho (Cristal Białystok)

69 KG
Paulina Borysiewicz (Hetman Białystok) – Diana Kulhawik (Cristal Białystok)
Adriana Zbrojewska (Pomorzanin Toruń) – Magdalena Czajkowska (Boks Poznań)

75 KG
Olga Balcerowska (Bombardier Gdynia) – Mariola Wiercioch (Boxing Team Wałcz)
Aleksandra Trojanowska (Skorpion Szczecin) – Klaudia Tomecka (Garda Gierałtowice)
Hanna Solecka (Skorpion Szczecin) – Aleksandra Ziółek (MKS Kalina Lublin)

KRZYSZTOF WŁODARCZYK: ODZYSKAM PAS. NIE SKREŚLAJCIE MNIE

diablo01

- Ochłonął pan po sobotniej porażce z Grigorijem Drozdem?
Krzysztof Włodarczyk: Nie do końca. Walka ciągle siedzi w środku, ciągle się zastanawiam nad tym wszystkim, co się stało. Chyba nie chcę o tym za bardzo rozmawiać.

- Trudno nie pytać. Był pan jedynym polskim mistrzem świata w boksie zawodowym.
KW: Wiem o tym wszystkim… Szczerze? Plan na walkę z Drozdem dotarł do mojej głowy chyba dopiero wtedy, gdy już byłem w hotelu. Po drugie, jakoś dziwnie się czułem podczas tego pojedynku. Tylko proszę nie pytać dlaczego, bo sam nie wiem. Kompletnie nie wiem. Minęło już kilka dni, a ja wciąż o tym myślę. Pierwszy raz tak było w rewanżu ze Stevem Cunninghamem wiele lat temu. Pierwszych sześciu rund walki w Spodku kompletnie nie pamiętam. Tu było inaczej, ale też dziwnie. Kur.. mać, no nie mogę o tym mówić. Pan pyta i wszyscy pytają dlaczego tak się wszystko potoczyło, a ja nie wiem. Wszystko, cały mój plan prysnął jak bańka mydlana, a później było już tylko gorzej i gorzej. Dałem dupy, nie wykonałem założeń.

- Pomijając pana słabą postawę, warto pamiętać, że Drozd też był przygotowany świetnie.
KW: Był, był. Jego plan był świetny, miał mnie dokładnie rozpracowanego. W jednej z rund przyklęknąłem i dałem się wyliczyć sędziemu. Liczyłem, że się na mnie rzuci, bo będzie chciał skończyć walkę przed czasem. Wtedy musiałby się odsłonić i miałbym szansę. Ale to cwaniak, rozgryzł to i… rozwalił mój kolejny plan. Drozd był tak przygotowany, że aż szok!

- Mam wrażenie, że zlekceważył go pan.
KW: Tak było, ale nie wiem w sumie dlaczego. Myślałem, że dam radę. Szanuję go, ale naprawdę myślałem, że jakoś łatwiej pójdzie.

- Krzysztof Włodarczyk, były mistrz świata federacji WBC w kategorii junior ciężkiej. Źle to brzmi.
KW: Źle, wiem przecież. Ale spokojnie, długo tak nie będę mówili. Jestem upartym skur… Moja żona tak często mi powtarza i coś w tym jest. Postawię na swoim, bo zawsze stawiam. Odzyskam pas, znowu będę mistrzem.

- Kiedy? I komu chce pan zabrać pas? Czy interesuje pana tylko rewanż z Drozdem?
KW: Chciałbym znowu się z nim spotkać i sprawdzić czy ta sobota była tylko przypadkiem, jak sam myślę, czy jednak Drozd jest taki dobry. Muszę się powoli odbudować. Nie skreślajcie mnie i nie stawiajcie na straconej pozycji. Byłem wiele lat mistrzem świata i jedna porażka nie może mi tego odebrać. A jeśli mam odpowiedzieć na pytanie z kim się spotkam i z komu będę chciał odebrać pas, to pytanie nie do mnie. Wiem jedno – będę gotowy.

- Kiedy wraca pan do treningów?
KW: Mówiłem o miesiącu odpoczynku i nie cofam tych słów. Poleniuchuję trochę i dojdę do siebie, a później ruszę przed siebie.

- Po powrocie mówił pan też o problemach prywatnych, które wpłynęły na słabą postawę.
KW: Bo jestem nie tylko sportowcem, ale mam też życie prywatne. Kiedy głowa nie jest spokojna, nie może być dobrze. A moja nie była. Niby wszystko wydawało się być w porządku, niby funkcjonowałem normalnie, ale nie było tak, jak powinno. Od następnego tygodnia biorę się też za porządkowanie własnego życia. Muszę coś zrobić z tym bałaganem. Coś dobrego, co pozwoli mi być spokojnym. Dzisiaj już wiem, zresztą dawno już wiedziałem, co muszę robić. Nie chcę tłumaczyć nic więcej, bo to skomplikowane, ale czas wziąć się za własny dom i budowanie jego przyszłości.

- W życiu sportowym też planuje pan zmiany?
KW: Trenera na pewno nie zmienię, bo Fiodor Łapin nie jest niczemu winny. To moje podejście musi być inne. Zresztą, podobnie jak kilka innych czynników.

- Niedawno marzył pan o walkach unifikacyjnych z Marco Huckiem czy Yoanem Pablo Hernandezem. Teraz jednak pana wartość spadnie.
KW: Mam nadzieję, że nie jakoś diametralnie. Zresztą, znam swoją wartość i za pięć złotych nie będę walczył.

- W ten sam wieczór przegrał też Paweł Kołodziej. Czarna sobota w Moskwie.
KW: Oj tak… Mieliśmy smutny wieczór, naprawdę bardzo smutny. Ale ciągle lubię Moskwę i chętnie tam wrócę, najlepiej na rewanż z Drozdem. Na razie jednak jestem ciągle zły na siebie.

Rozmawiał: Kamil Wolnicki, przegladsportowy.pl

MARY KOM WRÓCIŁA NA TRON KRÓLOWEJ AZJATYCKIEGO BOKSU

Udanie na tron królowej azjatyckiego boksu wróciła niezwykle popularna na tamtym kontynencie Hinduska Chungneijang Marykom (51 kg), którą polscy kibice zapamiętali z Igrzysk Olimpijskich w Londynie, gdzie pokonała w eliminacjach naszą Karolinę Michalczuk. Mary Kom jak mówią o niej w skrócie kibice i dziennikarze zdobyła wczoraj w południowokoreańskim mieście Incheon złoty medal Igrzysk Azjatyckich, zwyciężając w finale niejednogłośnie na punkty (2-0) Jainę Shekerbekovą z Kazachstanu. Wcześniej reprezentantka Indii wygrała pewnie na punkty trzy pojedynki: z zawodniczką gospodarzy Kim Ye-Ji, Chinką Si Haijuan oraz rewelacyjną Wietnamką Le Thi Bang, która wcześniej sensacyjnie wyrzuciła z turnieju Filipinkę Josie Gabuco (nr 1 w rankingu światowym AIBA).

Rywalizacja kobiet odbyła się tylko w trzech „olimpijskich” kategoriach wagowych. Oprócz Mary Kom złote krążki wywalczyły Chinka Yin Junhua (60 kg) oraz Jang Un-Hui z Korei Północnej. Ta ostatnia była największym odkryciem zawodów, pokonując m.in. w półfinale Marinę Volnovą z Kazachstanu oraz w walce o złoto Chinkę Li Qian.

Turniej w Incheon pokazał, że zawodniczki z Azji podczas zbliżających się Mistrzostw Świata w Jeju postawią swoim rywalkom z innych kontynentów wysoko poprzeczkę. poza liderkami kontynentalnymi z Chin, Indii, czy Kazachstanu, coraz wyższy poziom prezentują Wietnamki, Tajwanki oraz zawodniczki Mongolii i obu Korei.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH KOBIET

51 kg
Chungneijang Marykom (Indie) – Jaina Shekerbekova (Kazachstan) 2-0

60 kg
Yin Junhua (Chiny) – Park Ji-Na (Korea Południowa) 2-0

75 kg
Jang Un-Hui (Korea Północna) – Li Qian     (Chiny) 2-1

PAWEŁ WIERZBICKI: JESTEM W STANIE NADROBIĆ STRACONY CZAS

wierzbicki_pawel

- Wracam do poważnej gry – mówi Paweł Wierzbicki (+91 kg), młodzieżowy wicemistrz świata z Erywania (2012). Pięściarz UKS Boxing Sokółka, który ostatnich dwóch lat nie może zaliczyć do udanych, otrzyma szansę na występy w Rafako Hussars Poland.

- Niestety, po sukcesie w Armenii więcej czasu odpoczywałem, m.in. ze względu na kontuzje, niż trenowałem. Ale mam dopiero 20 lat, wierzę, że jestem w stanie nadrobić stracony czas i pokazać się z dobrej strony w lidze World Series of Boxing. Wracam do poważnej gry – powiedział Paweł.

Przed nim srebrny medal Młodzieżowych Mistrzostw Świata (nazywanych wcześniej Mistrzostwami Świata Juniorów) zdobył m.in. Andrzej Gołota. Pięściarz z Podlasia nie lubi porównań do utytułowanego Gołoty, bowiem zdaje sobie sprawę, że dopiero jest na początku pięściarskiej przygody.

- Wiem, że liga zawodowa WSB stawia określona wymagania, że decydując się na starty w Husarii czekają mnie rozmaite wyrzeczenia, ale jestem gotowy. Przyłożę się i pokażę, że stać mnie na dobre walki i w kraju, i na zagranicznych ringach. Nowy trener reprezentacji i Rafako Hussars Poland Tomasz Różański mocno we mnie wierzy, chce na mnie stawiać, a ja nie zawiodę – przyznał Wierzbicki.

W poprzednich rozgrywkach WSB w kategorii superciężkiej występowali Ukrainiec Sergiej Werwejko i Arkadiusz Toborek. Teraz szansę na regularne występy może dostać Paweł Wierzbicki.

- Najważniejsze, że uporałem się z problemami zdrowotnymi. Miałem operację kolana, a niedawno kłopoty z barkiem. W Memoriale Leszka Drogosza w Kielcach najbardziej brakowało kondycji, ale zadbam o przygotowanie fizyczne. Pod tym względem ustępowałem Rogerowi Hryniukowi – dodał.

- Jesteśmy zainteresowani współpracą z Pawłem Wierzbickim, bo to zawodnik utalentowany, ze smykałką do boksu, ale musi solidnie popracować, inaczej nic nie osiągnie – uważają szefowie „Husarii” Jarosław Kołkowski i Jacek Szelągowski.

W listopadzie Paweł Wierzbicki (ur. 19.08.1994) ma wziąć udział w zgrupowaniu na Kubie.

- Nie ma lepszego miejsca na treningi pięściarskie niż Hawana. Jestem zmotywowany do ciężkiej pracy, nie dam plamy. A wcześniej chcę zwyciężyć na własnym ringu w Sokółce w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski – powiedział Paweł.

TORRES I SHIELDS GWIAZDAMI 10. MISTRZOSTW PANAMERYKAŃSKICH KOBIET

W meksykańskiej Guadalajarze zakończyły się zmagania seniorek (Elite) w 10. Mistrzostwach Panamerykańskich. Złote medale rozdzieliły między siebie gospodynie i Amerykanki (po 3), Brazylijki (dwie) oraz po jednej zawodniczce z Argentyny i Kanady.

Na uwagę zasługuje udany start mistrzyni olimpijskiej z Londynu, Claressy Shields (75 kg), która w ub. roku z powodu zbyt młodego wieku nie mogła występować na seniorskich ringach. Amerykanka zdobyła w Guadalajarze złoty medal, wygrywając w finale z doświadczoną Kanadyjką Ariane Fortin, ale kosztowało ją to wiele kłopotów, gdyż przez cały tydzień zmagała się z zatruciem pokarmowym.

- Moje ciało nie było sprawne w 100% ale na szczęście mój umysł był w życiowej dyspozycji – powiedziała po walce finałowej Shields, która rok temu w finale Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Albenie pokonała niejednogłośnie na punkty nasza Elżbietę Wójcik. – Chcę podziękować Bogu za błogosławieństwo w cierpieniu i trzeźwość umysłu. Walka finałowa mimo odczuwanego dyskomfortu była dla mnie dość łatwa. Bolało na szczęście mniej niż w półfinale. Punktowałam ciosami prostymi oraz rozbijałam obronę Ariane podbródkowymi – dodała zadowolona Amerykanka.

Bohaterką gospodarzy była z kolei 21-letnia Victoria Torres Canul (60 kg), która niespodziewanie wygrała rywalizację w innej „olimpijskiej” kategorii wagowej. W półfinale wypunktowała doświadczoną Queen Underwood (USA), zaś w boju o złoto okazała się skuteczniejsza (3-0) od niezwykle agresywnie boksującej Brazylijki Adriany Araujo. Ta ostatnia wróciła do rywalizacji po dwóch latach i już teraz zapowiada walkę o medal podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro (2016).

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

48 kg
Denia Sosa (Meksyk) – Taveena Kum (Kanada) 2-0

51 kg
Marlen Esparza     (USA) – Cleila Costa (Brazylia) 3-0

54 kg
Leonela Sanchez (Argentyna) – Christina Cruz (USA) 3-0

57 kg
Tayna Cardoso (Brazylia) – Tiara Brown (USA) 2-1

60 kg
Victoria Torres Canul (Meksyk) – Adriana Araujo (Brazylia) 3-0

64 kg
Esmeralda Falcon (Meksyk) – Destiny Chearino (USA) 3-0

69 kg
Danyelle Wolf (USA) – Myriam da Silva (Kanada) 2-0

75 kg
Claressa Shields (USA) – Ariane Fortin (Kanada) 3-0

81kg
Andreia Bandeira (Brazylia) – Alison Greey (Kanada) 3-0

+81kg
Vanessa Lepage-Joanisse (Kanada) – Krystal Dixon (USA) TKO 4

guadalajara

W SOBOTĘ W GDYNI ODBĘDZIE SIĘ 2. OGÓLNOPOLSKI TURNIEJ IM. MARIANA KAROLAKA

karolak03

W najbliższą sobotę, 4 października dzięki inicjatywie trenerów Jarosława Rydzewskiego i Dariusza Gumowskiego z gdyńskiego klubu Bombardier odbędzie się 2. Ogólnopolski Turniej im. Mariana Karolaka, nad którym – podobnie jak przed rokiem – honorowy patronat obejmie Prezydent Miasta Gdyni – Wojciech Szczurek.

Gdyńskie zawody będą znakomitą okazją do przypomnienia sylwetki ich patrona, Mariana Karolaka – historycznego, bo pierwszego i jak dotąd jedynego – złotego medalisty Mistrzostw Polski Seniorów, który reprezentował barwy klubu z Gdyni. Działo się to dokładnie 24 kwietnia 1938 roku w Łodzi podczas 15. Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie. 23-letni wówczas Karolak swoje złoto w wadze półciężkiej wywalczył dość niespodziewanie, punktując w decydującym boju Walentego Pietrzaka z IKP Łódź.

Dodajmy, że patron zawodów (zginął w 1944 roku w Powstaniu Warszawskim) był wychowankiem klubu PZL Warszawa. Rozpoczął pięściarskie treningi w wieku 20 lat. W okresie trzyletniej służby wojskowej (1936-1939) reprezentował barwy Floty Gdynia, będąc jej mocnym punktem. Oprócz złotego medalu Mistrzostw Polski Seniorów, wywalczył indywidualne i drużynowe Mistrzostwo Pomorza. Był indywidualnie (1937) i drużynowo (1938) wicemistrzem Okręgu Pomorskiego, mistrzem Marynarki Wojennej (1937-1938), reprezentantem Pomorza (1938) i Polski (1939) w meczu z międzypaństwowym z Holandią (wygranym 15 stycznia w Warszawie 16:0), w którym pokonał przez poddanie w 2. starciu Gordabekkera.

W 2. Ogólnopolskim Turnieju im. Mariana Karolaka, który odbędzie się jak przed rokiem w hali UKS „Galeon” w Gdyni przy ul. Morskiej 89-91 staną medalistki i medaliści Mistrzostw Polski młodzików, kadetów, juniorów i seniorów. Swój start zapowiedziały m.in. znane z dobrej pracy z młodzieżą Korona Wałcz, Tygrys Elbląg, Kontra Elbląg, Zatoka Braniewo, Ring Wolny Toruń oraz gospodarze z Bombardiera Gdynia.

Emocji na pewno nie zabraknie, tym bardziej, że w ringu rywalizować będzie wielu trójmiejskich sportowców. Organizatorzy spodziewają się dobrej frekwencji, tym bardziej, że wstęp na zawodny jest bezpłatny.

karolak14

JUTRO W GRUDZIĄDZU POCZĄTEK 3. MŁODZIEŻOWYCH MISTRZOSTW POLSKI KOBIET

mmp14kobiet_mini

Od jutra w Hali Sportowej MKS „Start” przy ul. Konarskiego 36 w Grudziądzu, do walki o medale 3. Młodzieżowych Mistrzostw Polski Kobiet w Boksie o Puchar Polskiego Komitetu Olimpijskiego staną nasze najlepsze zawodniczki. Organizatorzy, czyli Polski Związek Bokserski, Kujawsko-Pomorski Okręgowy Związek Bokserski w Grudziądzu i Miejski Klub Sportowy „Start” Grudziądz, liczą na dobrą frekwencję i wysoki poziom zawodów.

Przypominamy, że w ub. roku w Karczewie złote medale zdobyły: Sandra Brodacka (48 kg), Angelika Grońska (51 kg), Martyna Letkiewicz (54 kg), Jadwiga Stańczak (57 kg), Sylwia Maksym (60 kg), Beata Koroniecka (64 kg), Aleksandra Talaga (69 kg), Natalia Hollińska (75 kg), Patrycja Woronowicz (81 kg) i Anna Słowik (+81 kg).

PROGRAM ZAWODÓW:

02.10.2014 r. (czwartek)

–  do godz.10:00               –  przyjazd  ekip
–  godz.   10:00-12:00      –  badania  lekarskie i waga zawodniczek
–  godz.   14:00                –  konferencja techniczna  i  losowanie
–  godz.   18:00                – walki  eliminacyjne

03.10.2014 r. (piątek)

–  godz.  7:00 -8:00          –  badania  lekarskie  i waga  zawodniczek
–  godz.  11:00                 –  walki ćwierćfinałowe    I seria
–  godz.  16:00                 –  walki ćwierćfinałowe   II seria

04.10.2014 r. (sobota)

–   godz. 7:00 – 8:00          –  badania  lekarskie  i  waga zawodniczek
–  godz.  11:00                  – walki półfinałowe I seria
–  godz.  16:00                  –  walki półfinałowe II seria

05.10.2014 r. (niedziela)

–   godz. 7:00 – 8:00        –  badania  lekarskie  i  waga zawodniczek
–   godz.  11:00                –   walki  finałowe

mmp14kobiet

KUBAŃSKA SZKOŁA BOKSU ZAPRASZA W LISTOPADZIE POLSKICH KADROWICZÓW

Pięściarze Rafako Hussars Poland i reprezentacji Polski wezmą udział w listopadowym zgrupowaniu na Kubie – poinformował trener Tomasz Różański. Skład na wyjazd do Ameryki Środkowej nie jest na razie znany i zostanie ogłoszony w najbliższych dniach.

- Pierwszy obóz zaplanowałem na Kubie w dniach od 10 do 22 listopada, a duża w tym pomoc szkoleniowca kubańskiej kadry Humberto Horty Domingueza, z którym od dawna znam się i przyjaźnię. Razem z nami i Kubańczykami, w Ośrodku Olimpijskim w Hawanie trenować będą Rosjanie i Włosi. Żadnych mini-meczów nie planujemy, tylko ciężka praca na treningach – powiedział trener Różański, który od niedawna prowadzi reprezentację i „Husarię”.

Pięściarze Rafako Hussars Poland w poprzednim sezonie zawodowej ligi World Series of Boxing mieli okazję dwukrotnie rywalizować z Cuba Domadores. Mecze w Raciborzu i Hawanie zakończyły się wynikami 5-0 dla Kubańczyków.

- W czasie, kiedy grupa polskich bokserów przebywać będzie na Kubie, pozostali trenować będą z drugim szkoleniowcem Husarii, niezwykle doświadczonym i cenionym Jerzym Baranieckim. 12 listopada poznamy nazwiska zawodników zagranicznych, którzy dołączą do nas z draftu i będziemy mieli cały skład na sezon 2015 – mówi prezes „Husarii”, Jarosław Kołkowski.

Na co dzień bazą zespołu Rafako Hussars Poland występującego w WSB, a także reprezentacji Polski, będzie ośrodek treningowy zlokalizowany w hali Torwaru w Warszawie.

- Uzgodniliśmy zasady współpracy z trenerem Różańskim i władzami Polskiego Związku Bokserskiego. Mam nadzieję, że za kilka-kilkanaście miesięcy zobaczymy pierwsze owoce naszych wspólnych długofalowych działań. Dla pięściarzy to szczególnie ważny sezony, bowiem stwarzający możliwość zdobycia kwalifikacji olimpijskich – dodał dyrektor zarządzający spółki Stand4Them Promotions kierującej Rafako Hussars Poland, Jarosław Kołkowski.

CO DALEJ Z KRZYSZTOFEM WŁODARCZYKIEM? PERSPEKTYWY I WYZWANIA

diablo_konferencja

Walka z Grigorijem Drozdem przyniosła Krzysztofowi Włodarczykowi największą (choć nie rzucającą na kolana) wypłatę w życiu, ale jednocześnie pozbawiła pasa mistrzowskiego WBC oraz mocno utrudniła dalszy przebieg kariery zarówno w aspekcie sportowym, jak i finansowym. Jakie perspektywy rysują się przed Diablo? Warto prześledzić poniższe warianty.

Rewanż z Drozdem

Być może w kontrakcie na pojedynek był zapis o obowiązkowym rewanżu, ale to i tak opcja nie do wykorzystania. Ze względu na widoczną różnicę klasy pomiędzy bokserami, w walce rewanżowej trudno byłoby liczyć na inny rezultat, niż w ubiegłą sobotę, a pojedynku ze z góry wiadomym wynikiem nikt nie chciałby oglądać, ani w Polsce, ani w Rosji, ani gdzie indziej. Rewanż oznaczałby więc dla Diablo kolejne lanie, tyle że tym razem za darmo.

Atak na inne pasy w wadze cruiser

Opcja nierealna. Skoro Huck i Hernandez nie chcieli walki unifikacyjnej, to tym bardziej nie będą chętni na pojedynek z Włodarczykiem pasa nie posiadającym. Lebiediew również, bo Diablo stracił swą renomę, jaką miał w Rosji.

Walka z Adamkiem

Niestety, perspektywa „polskiej walki stulecia” bardzo się oddaliła. Góral niby jej nie chciał, lecz gdyby „kasa się zgadzała”, to on też pewnie by się zgodził. Jednak utrata tytułu mistrza świata przez Włodarczyka odziera taką konfrontację z nimbu pojedynku dwóch prezentujących wysoką klasę mistrzów. W nowych okolicznościach byłoby to już tylko starcie typu emerytalno-sentymentalnego, tak jak walka Gołota – Saleta. Nie to zainteresowanie, nie ta kasa do wzięcia. Krzysztof musi się pogodzić z tym, że ten show bezpowrotnie skradł mu Szpilka przy pomocy wspólnego promotora.

Przejście do wagi ciężkiej

O ile jako mistrz świata wagi cruiser Diablo mógł liczyć na zainteresowanie i dobre gaże w HW (choćby na wzór i na miarę Adamka), o tyle jako były mistrz wielkich walki i wielkich pieniędzy nie może oczekiwać, na co wskazuje choćby przykład Steve’a Cunninghama.

Walka z Masternakiem (w Polsce)

To trochę ryzykowne, ale na dziś jedyne sensowne wyjście dla Diablo. Obydwaj są po przejściach (nawet podobnych), obydwaj muszą odbudować pozycję w czołówce cruiser i obydwaj nie mają czasu do stracenia. Finansowo mogą zyskać obaj, bo nieraz między nimi iskrzyło i taka walka w Polsce spotkałaby się z dużym zainteresowaniem, a więc i przyzwoitymi wypłatami dla obydwu rywali. Niestety, sportowo zwycięzca byłby tylko jeden, a przegrany mógłby zacząć się szykować do powieszenia rękawic na kołku.

źródło: bokserzy.cba

DAMIAN KIWIOR WYRÓŻNIONY PO ZWYCIĘSTWIE NAD MEDALISTĄ MISTRZOSTW LITWY

kiwior_wsb

Reprezentant Polski i czołowy zawodnik drużyny Rafako Hussars Poland, Damian Kiwior (69 kg), który na co dzień reprezentuje barwy „Tigera” Tarnów pokonał  w  2. rundzie przez TKO  po bardzo zaciętym pojedynku  brązowego medalistę mistrzostw Litwy Tomasa Klevinskasa. Pojedynek odbył się w minioną sobotę (27 września) w w hali sportowej Liceum Ogólnokształcącego im. Bartosza Głowackiego w Opatowie, w ramach międzynarodowego meczu bokserskiego, w którym pięściarze RMG Boks Ożarów zwyciężyli 10-6 Litwinów z Auksine Pirstine Kowno.

- Poziom walk był bardzo wysoki. Nie spodziewałem się, że Litwini przyjadą w tak mocnym składzie. Wynik meczu ważył się do ostatniej walki. Gdyby Kiwior przegrał, to byłby remis. Na szczęście Damian nie dał szans rywalowi. Chciałem wygrać, aby dać radość kibicom. Gala była dla kibiców, aby zobaczyli, że RMG funkcjonuje i ma dobrych pięściarzy. Następna gala będzie na początku grudnia w Ożarowie. Rękawice bokserskie skrzyżują reprezentacje okręgu świętokrzyskiego i lubelskiego- powiedział Roman Golek, założyciel i szef klubu z Ożarowa.

Tarnowianin został  wybrany również najlepszym zawodnikiem meczu, za co otrzymał puchar. W zawodach miał też wystąpić drugi wychowanek trenera Józefa Sadko, Maciej Kiwior, lecz niestety jego przeciwnik nie dojechał do Opatowa. W zwycięskim zespole wystąpili także gościnnie, wygrywając swoje walki, młodzi zawodnicy klubu RUSHH Kielce – Marcin Rak i Dawid Łakomiec.

źródło: lo.opatow.ids.pl

GRIGORIY DROZD: TAK DOTKLIWEJ PORAŻKI WŁODARCZYK JESZCZE NIE PONIÓSŁ

Niemożliwe to nie fakt. Niemożliwe to potencjał możliwości. Niemożliwe jest chwilowe. Niemożliwe nie istnieje. Teraz wiem to na pewno! – napisał w internecie Grigorij Drozd dzień po najcenniejszym zwycięstwie w karierze. 35-letni Rosjanin długo czekał na ten moment. W Moskwie znalazł antidotum na najgroźniejszą broń Krzysztofa Włodarczyka. „Diablo” był bezradny.

- Według specjalistów, w sobotę był pan jeszcze lepszy niż rok temu, gdy pokonał pan Mateusza Masternaka. Jest pan tego samego zdania?
Grigorij Drozd: Jak najbardziej. Włodarczyk nie spodziewał się, że będzie miał takiego rywala. Trenowałem ze wszystkich sił, trochę zmieniłem styl walki. Rozwinąłem się i to widać.

- W walce z mistrzem WBC przeżył pan choć jeden kryzysowy moment?
GD: Nie, Włodarczyk ani razu nie wpędził mnie w kłopoty. Z drugiej strony napięcie trwało do ostatniej sekundy ostatniej rundy. Kryzysu nie przechodziłem. Kontrolowałem sytuację od początku do samego końca.

- Siły ciosu Włodarczyka, o której krążą legendy, też pan nie poczuł?
GD: Raz trafił mnie niezłym lewym prostym, raz lewym sierpowym, pamiętam też jeden prawy prosty. Łącznie były to zatem trzy, może cztery groźne uderzenia w trakcie całej walki.

- Nie popełnił pan błędów, które do dziś spędzają sen z powiek Rachimowi Czakijewowi. Gdy w ósmej rundzie „Diablo” uklęknął, zachował pan spokój. Pański rodak w analogicznej sytuacji rzucił się na Polaka, co przypłacił porażką.
GD: Włodarczyk to wielki spryciarz. Sądzę, że chciał mnie oszukać, to wielce prawdopodobne. Zamierzał mnie sprowokować. Sprawić, bym chciał go dobić, pójść na całość i wdać się w wymianę, w której mógłby mnie upolować nokautującym ciosem. Już przed walką wiedziałem, że otwarty, ofensywny boks jest wykluczony, podobnie jak walka w zwarciu. Trenerzy przestrzegali, bym pod żadnym pozorem nie rzucał się na Włodarczyka, nawet gdy dojdzie do nokdaunu. W takiej sytuacji miałem zachować spokój i kontynuować pracę w dystansie. Lewy prosty, lewy sierpowy i tak dalej.

- W trzeciej rundzie walki Włodarczyka z Czakijewem i ósmej odsłonie jego starcia z panem Polakowi chodziło więc o to samo?
GD: Tak sądzę. W tamtym pojedynku, przed nokdaunem, Czakijew rzeczywiście trafił go ciężkim ciosem. Nie wydaje mi się jednak, że uderzenie było aż tak destrukcyjne, by Krzysztof musiał uklęknąć. Włodarczykowi zależało na tym, by zachęcić Rachima do odważnej szarży. W obu walkach chciał przekazać przeciwnikowi: „Jestem słaby, straciłem siły, mam już dość. No, dalej. Dobij mnie”. Wiedziałem, że zastawia na mnie pułapkę.

- Przed walką mówił mi pan, że Włodarczyk zawsze walczy do końca. Tym razem obserwatorzy zauważyli, że poddał się wcześniej.
GD: Po szóstej rundzie dotarło do mnie, że przestaje myśleć, że stracił koncepcję i nie rozumie co się dzieje. Praktycznie nic mu nie wychodziło. W jego oczach widziałem rezygnację. Nie zmienia to jednak faktu, że niebezpieczny pozostał do samego końca, jak zawsze. Nie mogłem pozwolić sobie na moment rozkojarzenia. Włodarczyk mógł wystrzelić w każdej chwili. Zgodzę się jednak, że w końcówce osłabł. Zwolnił obroty, ciężko oddychał.

- Dojdzie do rewanżu? Podobno kontrakt przewiduje, że w przypadku pańskiego zwycięstwa powinno do niego dojść w ciągu dziewięciu miesięcy.
GD: Szczerze mówiąc, nie wiem, czy był taki punkt w umowie. Dzisiaj jest zbyt wcześnie, abym mógł powiedzieć cokolwiek na temat mojej najbliższej walki. Mój promotor Andriej Riabiński na pewno ma dobry pomysł na dalsze prowadzenie mojej kariery. Czy dojdzie teraz do dobrowolnej obrony, a może rewanżu z Włodarczykiem? Naprawdę nie wiem.

- Po tak przekonującym zwycięstwie druga walka ma w ogóle sens?
GD: Zgadza się, to było przekonujące, pewne zwycięstwo. Sądzę, że tak dotkliwej porażki Włodarczyk jeszcze nie poniósł. Z mojego punktu widzenia nie jest to najciekawsze rozwiązanie. Nie ma bowiem wątpliwości, że pokonałem Krzysztofa wyraźnie. Z drugiej strony, tytuł WBC był w jego posiadaniu bardzo długo. Być może z szacunku do jego osiągnięć ten rewanż mu się należy. Będziemy się nad tym zastanawiać.

Rozmawiał: Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

OPINIE I KOMENTARZE PO PRZEGRANYCH WALKACH WŁODARCZYKA I KOŁODZIEJA

wlodarczyk_drozd

Po gali w Moskwie opinie są jednoznaczne – Rosjanie odnieśli wielkie zwycięstwo. Promotor „Diablo” liczy na rewanż.

DENIS LEBEDEV (mistrz świata WBA): Szczerze mówiąc, tak wczesne zakończenie pojedynku było dla mnie zaskakujące. Mój trener Freddie Roach ułożył taktykę w ten sposób, by przez pierwsze dwie rundy koncentrować się na obijaniu tułowiu rywala, a dopiero od trzeciej bić na górę. Miałem spokojnie boksować, nie napalać się na ataki i badać co można, a czego nie. Trochę się pospieszyłem z tą akcją na głowę i nagle było po wszystkim. Jestem zainteresowany rewanżem z Marco Huckiem, mistrzem WBO. Wszyscy chyba wiedzą, dlaczego tak mi na tej walce zależy. Szanuję Hucka, on nigdy nie unika rywali. Liczę, że dostanę szansę, by się mu zrewanżować.

FREDDIE ROACH (trener Denisa Lebedeva): Denis wyglądał w ringu naprawdę dobrze, podobał mi się. Ciężko trenował i zrobił to, co do niego należało. Pracujemy razem, ale ta wygrana to przede wszystkim jego zasługa, to on odniósł efektowne zwycięstwo. Kołodziej runął jak zburzony wieżowiec.

SERGEY VASILIEV (trener Grigorija Drozda): W ósmej rundzie, po nokdaunie, krzyknąłem, że Włodarczyk blefuje. Grigorij mnie słucha, dlatego się nie spieszył. W pierwszej rundzie sprawdziliśmy na ile stać Włodarczyka, trzeba było go wybadać. Udało się. Jeśli dojdzie do rewanżu… Czy będzie on trudniejszy? Żadna walka nie jest łatwa. Jeśli doszłoby do ponownej konfrontacji, Włodarczyk zapewne przygotuje coś nowego. Dziś wykonaliśmy plan w stu procentach. Przed rewanżem też nie zabraknie nam dobrych pomysłów.

RAKHIM CHAKHIEV (mistrz olimpijski z Pekinu, rywal Włodarczyka z 2013 roku): Grigoriy nie powtórzył moich błędów, walczył doskonale. Gdybym dostał rewanż z Włodarczykiem, boksowałbym dokładnie w ten sam sposób. W naszej walce za często uderzałem, traciłem mnóstwo energii. Grigoriy bardzo mądrze podszedł do tej konfrontacji, miał dobrą taktykę, trzymał Włodarczyka na dystans. Zachowywał siły, dobrze pracował na nogach.

PIOTR WERNER (współpromotor Włodarczyka i Kołodzieja): W kontrakcie na walkę Włodarczyk – Drozd jest zawarta klauzula rewanżowa. Umowa przewiduje, że ekipa rosyjska ma sześć miesięcy na podjęcie decyzji, gdzie i kiedy, w ciągu kolejnych trzech miesięcy, dojdzie do drugiej walki. Teoretycznie powinno się więc to zamknąć w dziewięciu miesiącach. Ale to jest boks, mogą się zdarzyć kontuzje. Poza tym nie wiadomo, czy na drugą walkę zezwoli federacja. W grudniu polecimy z Andrzejem Wasilewskim na kongres WBC i będziemy naciskać, by rewanż zatwierdzono. Drozd zwyciężył, jest mistrzem świata, pełen szacunek dla niego, ale nie jest to zawodnik, którego dobrze boksujący Krzysiek, w normalnej dyspozycji, powinien się bać.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

MASTERNAK WYGRYWA PRZED CZASEM W KILONII. W NAROŻNIKU ULLI WEGNER

master01

Pod okiem nowego trenera zadebiutował Mateusz Masternak (33-2, 24 KO). Były mistrz Europy spotkał się na gali boksu zawodowego w Kilonii z Benem Nsafoahem (15-12-2, 8 KO) i pokonał go przed czasem.

Wrocławianin od początku narzucił ostry pressing lewym prostym, szukając miejsca mocniejszym prawym na korpus. Tak mijały kolejne minuty, ponieważ urodzony w Ghanie, a reprezentujący barwy Niemiec przeciwnik ograniczał się praktycznie tylko do defensywy za podwójną gardą. Mimo wszystko po zakończeniu trzeciej rundy w narożniku Ulli Wegner tonował nastroje i wcale nie pośpieszał „Mastera”. Po przerwie nasz rodak w końcu złapał przy linach przeciwnika dłuższą serią. Nie zrobił mu większej krzywdy, lecz kumulacja ciosów sprawiła, że Nsafoah pozostał na stołku przed piątą odsłoną.

źródło: bokser.org

KONIEC PEWNEJ ERY. „DIABLO” ZDETRONIZOWANY W MOSKWIE

diablo01

O sile Grigoriya Drozda (39-1, 27 KO) w zeszłym roku przekonał się Mateusz Masternak. Dziś w Moskwie Rosjanin zaatakował Krzysztofa Włodarczyka (49-3-1, 35 KO) i należący do niego tytuł mistrza świata federacji WBC kategorii junior ciężkiej. I niestety znów dał się we znaki naszemu rodakowi.

Pierwsza odsłona miała charakter rozpoznawczy. Obaj mocarze szukali dystansu, ograniczając się do zwodów bądź „odczepnych” lewych prostych. Więcej działo się już w drugim odcinku. Precyzyjniejszy był pretendent, który do lewego prostego dodał 2-3 razy prawy sierp w okolice ucha. Krzysiek przestrzelił kilka razy lewym sierpowym, ale widać było lukę w gardzie i uderzenia te chybiły tylko o centymetry. Polak więc zmienił nieco taktykę i po przerwie podkręcił nieco tempo. Na tym etapie Drozd jednak trzymał wysoko ręce, a w wymianach był o ułamek sekundy szybszy, wyprzedzając akcje „Diablo”. Czwarta runda również należała nieznacznie dla Grigorija, lecz Krzysiek pół minuty przed końcem nareszcie trafił swoim firmowym lewym sierpem, co dawało nadzieję na kolejne minuty. Na tym etapie wszyscy sędziowie punktowali na korzyść challengera 39:37.

W piątym starciu Drozd uruchomił nogi, zaczął tańczyć i wydłużać dystans, by nie pozostawać w zasięgu mistrza. Polował również na bezpośredni prawy w kombinacji z lewym hakiem pod prawy łokieć. W szóstej rundzie Drozd po każdej akcji szybko klinczował, jakby bojąc się riposty „Diablo”. Pozostawał jednak aktywniejszy, a niemal równo z gongiem trafił Krzyśka mocnym prawym krzyżowym na szczękę. W siódmej pretendent zmienił nieco taktykę, koncentrując się bardziej na ciosach po dole. W jednej z wymian pękł mu prawy łuk brwiowy po przypadkowym zderzeniu głowami. Rana nie była głęboka i krew zatamowano.

Mimo wszystko Rosjanin wyszedł do ósmej rundy jak po swoje, zyskując niestety coraz większą przewagę. W ostatnich sekundach długa seria kilku ciosów tak zamroczyła Włodarczyka, że ten aż przyklęknął i powstał dopiero gdy sędzia doliczył do dziewięciu. Na szczęście zaraz zabrzmiał zbawienny gong. Po przerwie Drozd, który wyczuł swoją szansę, ostro ruszył do szturmu. Nasz champion krwawił mocno z prawej powieki, przeżywał trudne chwile, ale w swoim stylu przetrzymał to i w dziesiątej odsłonie spróbował zrewanżować się swoimi bombami. Brakowało jednak precyzji i za każdym razem paru centymetrów.

Włodarczyk odpuścił trochę jedenaste starcie, zbierając siły na ostateczny szturm. Na świetnie dysponowanego Grigoriya nie było jednak tej nocy mocnych… Sędziowie nie mieli wątpliwości, punktując przewagę Drozda 118:109 i dwukrotnie 119:108.

źródło: bokser.org

PAWEŁ KOŁODZIEJ ZNOKAUTOWANY PRZEZ DENISA LEBEDEVA NA GALI W MOSKWIE

Niestety sprawdziły się przewidywania ekspertów i Denis Lebedev (26-2, 20 KO) szybko rozprawił się w Moskwie z naszym Pawłem Kołodziejem (33-1, 18 KO), skutecznie broniąc tym samym tytuł mistrza świata federacji WBA kategorii junior ciężkiej.

Zgodnie z założeniami taktycznymi pięściarz z Krynicy dobrze zaczął pojedynek, dystansując championa lewym prostym i dzięki szerokiemu ustawieniu nóg trzymając go z daleka od siebie. Reprezentant gospodarzy szukał korpusu dużo wyższego pretendenta, ale Paweł zakończył pierwszą rundę ładnym prawym na górę. Niestety, w drugiej było już po wszystkim.

Lebedev po lewym na dół zaskoczył Kołodzieja prawym sierpowym w okolice ucha. Ostrzej poszedł do ofensywy i choć kilka razy chybił, to w końcu przymierzył potężnym lewym sierpowym – wprost na szczękę Pawła, kończąc tę potyczkę. Co prawda Polak powstał, ale sędzia popatrzył mu głęboko w oczy i ogłosił wygraną Denisa przez TKO.

źródło: bokser.org

leb_kol

ZAPRASZAMY DO SOKÓŁKI NA 22. MŁODZIEŻOWE MISTRZOSTWA POLSKI MĘŻCZYZN

sokolka_mini

W dniach od 8 do 12 października 2014 roku w hali sportowo-widowiskowej przy ZS w Sokółce (ul. Mickiewicza 11) odbędą się 22. Młodzieżowe Mistrzostwa Polski o Puchar Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Organizatorem zawodów jest Polski Związek Bokserski, we współpracy z PKOl, Ministerstwem Sportu i Turystyki, Marszałkiem Województwa Podlaskiego, Starostą Sokólskim, Burmistrzem miasta Sokółki, Podlaskim Okręgowym Związkiem Bokserskim oraz zarządzany przez trenera Tomasza Potapczyka UKS Boxing Sokółka.

W ringowe szranki staną nasze nadzieje na przyszłe międzynarodowe sukcesy, czyli zawodnicy urodzeni w latach 1991-1995, zarejestrowani w centralnej kartotece PZB, posiadający aktualną licencję zawodniczą i klubową oraz książeczkę sportowo-lekarską z aktualnymi badaniami lekarskimi, posiadający obywatelstwo polskie we wszystkich kategoriach wagowych (od 49 kg do +91 kg).

Dodajmy, że ze względu na rozegranie w tym roku tylko dwóch turniejów z cyklu Grand Prix, które miały być eliminacjami do 22. Młodzieżowych Mistrzostw Polski, Wydział Sportowy na mocy decyzji Zarządu PZB postanowił, że zawody w Sokółce będą miały charakter „otwarty”. Oznacza to, że możliwość startu w nich może mieć każdy zawodnik spełniający ww. kryteria.

Kibiców boksu zapraszamy na turniejowe walki, które rozpoczną się 7 października (we wtorek) o godz. 18.00. Wstęp na wszystkie dni mistrzostw – z niedzielnymi finałami włącznie – jest bezpłatny.

SZCZEGÓŁOWY PROGRAM ZAWODÓW

07.10.2014 roku (wtorek)
- przyjazd ekip do godziny 13.00 (biuro zawodów Sokółka, ul. Mickiewicza 11)
- waga i badania lekarskie 13.30-15.30 (Hala sportowa Sokółka ul. Mickiewicza 11)
- konferencja techniczna i losowanie 17.00 (Hala sportowa Sokółka ul. Mickiewicza 11)
- walki eliminacyjne w razie większej ilości zawodników niż 16 w wadze 18.00

08.10.2014 roku (środa)
- 7.00-8.00 waga i badania lekarskie (Hala sportowa Sokółka ul. Mickiewicza 11)
- 11.00 pierwsza seria walk eliminacyjnych
- 16.30 oficjalne otwarcie 22. Młodzieżowych Mistrzostw Polski mężczyzn w boksie
- 17.15 druga seria walk eliminacyjnych

09.10.2014 roku (czwartek)
- 7.00-8.00 waga i badania lekarskie (Hala sportowa Sokółka ul. Mickiewicza 11)
- 11.00 trzecia seria walk eliminacyjnych
- 17.00 czwarta seria walk eliminacyjnych

10.10.2014 roku (piątek)
- 7.00-8.00 waga i badania lekarskie (Hala sportowa Sokółka ul. Mickiewicza 11)
- 11.00 pierwsza seria walk ćwierćfinałowych
- 17.00 druga seria walk ćwierćfinałowych

11.10.2014 roku (sobota)
- 7.00-8.00 waga i badania lekarskie (Hala sportowa Sokółka ul. Mickiewicza 11)
- 11.00 pierwsza seria walk półfinałowych
- 17.00 druga seria walk półfinałowych

12.10.2012 roku (niedziela)
- 7.00-8.00 waga i badania lekarskie (Hala sportowa Sokółka ul. Mickiewicza 11)
11.00 walki finałowe

sokolka

„HUSARIA” Z PIERWSZEŃSTWEM WYBORU ZAWODNIKÓW W DRAFCIE LIGI WSB

draw

Drużyna Rafako Hussars Poland będzie jako pierwsza wybierała zagranicznych bokserów podczas draftu, który odbędzie się 12 listopada w Korei Południowej. Tego dnia ogłoszony zostanie skład na nowy sezon ligi World Series of Boxing.

- Otrzymaliśmy informację, że do końca tego miesiąca musimy przedstawić w biurze WSB listę kategorii wagowych, w których będziemy potrzebowali cudzoziemców. Do wtorku 30 września wszystkie zespoły muszą wysłać swoje tzw. zapotrzebowania. W ten sposób okaże się już teraz, ile i w jakich wagach są miejsca dla pięściarzy zgłaszanych przez narodowe federacje do draftu – powiedział team menedżer „Husarii” Jacek Szelągowski.

Już wcześniej było wiadomo, że w Rafako Hussars Poland będzie boksowało dwóch zagranicznych zawodników w kat. +91 kg, a także jeden w wadze 91 kg, razem z mistrzem Unii Europejskiej, Igorem Jakubowskim.

- Przy wyborze zagranicznych bokserów będziemy brali dwa główne kryteria, tj. poziom sportowy i obywatelstwo Unii Europejskiej. Chodzi nam o najlepszych zawodników, ale też o takich, którzy nie będą mieli kłopotów wizowych (np. do USA). Oba te warunki spełniają np. Irlandczycy i Anglicy – uważa szef „Husarii”, Jarosław Kołkowski.

W porównaniu z poprzednim sezonem, zaszło kilka zmian w składzie.

- Prawdopodobnie z zespołem pożegna się Ireneusz Zakrzewski, który przekazał trenerowi Jerzemu Baranieckiemu, że ma problemy zdrowotne i nie wiadomo, czy w ogóle nie przerwie kariery bokserskiej. Zastanawiamy się m.in. nad dwoma najlżejszymi wagami, być może zdecydujemy się na pełną obsadę krajową, a być może dołączy w nich po jednym pięściarzu spoza Polski – dodał Szelągowski.

Do tej pory, poza Igorem Jakubowskim, Husarię wzmocnił inny koninianin Kamil Gardzielik (75 kg) oraz pochodzący z podwarszawskiego Wyszkowa Mateusz Tryc (81) kg). W tym ostatnim przypadku jest to powrót do zespołu. Z kolei Kamil Gardzielik był dwa miesiące w drużynie w pierwszym sezonie, ale nie zaboksował.

W sezonie 2015, szczególnie ważnym ze względu na kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich w Rio, w lidze WSB wystąpi 16 drużyn, co jest rekordem rozgrywek. W grupie B biało-czerwoni spotkają się z drużynami z Kataru, Kazachstanu, Argentyny, Azerbejdżanu, Włoch, Stanów Zjednoczonych i Wenezueli.

« Older Entries Recent Entries »