Moja rozmówczyni – mimo młodego wieku – posiada w swoim dorobku aż 5 tytułów mistrzyni Polski seniorek, czterokrotnie wygrywała Międzynarodowy Turniej im. Feliksa Stamma a dwa lata temu w Katowicach wywalczyła złoty medal Mistrzostw Unii Europejskiej. Mimo wielkiego talentu, takiej samej pracowitości i ogromnego doświadczenia nie przywiozła jeszcze medalu z najważniejszych turniejów mistrzowskich. Lidia Fidura zapewnia, że zbliża się czas, kiedy zacznie odnosić sukcesy na miarę Jej i kibiców oczekiwań. Potwierdzić ma to zbliżający się sezon.
- Rozmawiamy w drugiej połowie grudnia, więc to chyba dobry moment na sportowe podsumowanie mijającego roku. Jesteś zadowolona z osiągniętych wyników?
Lidia Fidura: Witam Serdecznie. Tak, to zdecydowanie dobry czas na podsumowanie, ale co do osiągniętych wyników, to nie mogę być do końca zadowolona, ponieważ nie udało mi się niestety obronić złotego medalu Mistrzostw Unii Europejskiej…
- No właśnie! Analizując Twoje tegoroczne starty odczuwam pewien niedosyt. Z jednej strony w pięknym stylu wygrałaś Turniej im. Feliksa Stamma, pokonując w Warszawie aż cztery rywalki, a z drugiej nie tylko nie udało Ci się obronić tytułu mistrzyni Unii Europejskiej, ale także przywieźć do Polski medalu…
LF: Z Turnieju Stamma jestem bardzo zadowolona. Wszystkie walki stoczyłam tam po mojej myśli , byłam do nich dobrze przygotowana przez trenera Pawła Pasiaka. Natomiast nie mogę powiedzieć tego o Mistrzostwach Unii Europejskiej. Myślałam nawet o odpuszczeniu sobie tego startu, ponieważ przed tym turniejem byłam w szpitalu, gdzie przechodziłam zabieg chirurgiczny nogi. Treningi rozpoczęłam za wcześnie, co pogorszyło sprawę i nie mogłam przez to biegać. Mój trening składał się więc tylko z ławeczki, worka i tarcz. Praktycznie stojąc w miejscu nie byłam w stanie pracować nad kondycją. Miałam więc nie pojechać na Węgry, ale z drugiej strony trudno było mi odpuścić najważniejsze w roku zawody.
- Oprócz Angielki Savannah Marshall, której boksowanie chyba Ci nie leży, w mijającym roku pokonała Cię jeszcze jedna rywalka, Nouchka Fontijn, z którą wygrałaś dwa lata temu w Katowicach. Czy to Ty obniżyłaś swoje loty, czy Holenderka poczyniła tak wielkie postępy?
LF: Marshall w każdej walce boksuje ze mną inaczej. Myślę, że gdyby moje przygotowania wyglądały inaczej, wygrałabym tę walkę, a co do Fontijn, to zapewne chodzi Ci o start na początku roku na Turnieju o Pas Montana we Francji. Był to pierwszy raz, kiedy z nią przegrałam i dokładnie pamiętam, że sędzia ringowy nie pozwolił mi z nią normalnie boksować. Praktycznie przez całą walkę słyszałam komendę „stop” – trudno powiedzieć dlaczego…
- Lata mijają ale jedno się nie zmienia – w kraju nadal nie ma silnych na Lidię Fidurę. Ostatnią zawodniczką, która nawiązała z Tobą równą walkę była Katarzyna Cichosz, ale działo się to 3 lata temu. Brak krajowej rywalki na wysokim poziomie jest dla Ciebie problemem?
LF: Oczywiście, że jest to dla mnie problem. Niestety nie ma w Polsce wiele zawodniczek, które chcą startować w mojej kategorii wagowej.
- Wiele mówi się o tym, że w nowym roku do seniorskiej rywalizacji przystąpi młodzieżowa wicemistrzyni świata, Elżbieta Wójcik, która w tym roku toczyła wyrównany pojedynek z mistrzynią olimpijską, Claressą Shields. Cieszy Cię perspektywa rywalizacji o palmę pierwszeństwa z tą młodziutką, głodną sukcesów zawodniczką?
LF: Myślę, że to normalna kolej rzeczy. Ja wchodząc do grona seniorek także musiałam rywalizować ze starszymi i dużo bardziej doświadczonymi zawodniczkami jak np. wicemistrzyni świata Beata Małek-Leśnik. Co do walki Eli z mistrzynią olimpijską, to zazdroszczę jej tego, bo sama nie miałam okazji się zmierzyć z Shields. Będąc dwukrotnie na meczach międzypaństwowych w Stanach Zjednoczonych boksowałam z czterema zawodniczkami amerykańskiej kadry, pokonując wszystkie, ale nikt wówczas nie słyszał o Claressie Shields. Nie była jeszcze wtedy wystawiana do poważnych walk. Uważam, że to tylko kwestia czasu kiedy spotkam się z Claressą w ringu, także nic straconego (śmiech). A tak na marginesie – ja także ciągle jeszcze jestem głodna sukcesów…
- Trener kadry narodowej, Paweł Pasiak, przedstawił zarys planu przygotowań do przyszłorocznych mistrzostw Europy oraz skład szerokiej kadry. Rozumiem, że podejmiesz w kolejnym sezonie rękawicę i przepracujesz z kadrą pełen okres przygotowawczy do mistrzostw?
LF: Tak, dokładnie. Zaczynając od pierwszego styczniowego zgrupowania w Cetniewie.
- To byłyby Twoje drugie mistrzostwa Europy, dwa razy startowałaś też w mistrzostwach świata, ale medale zdobywałaś – jak dotąd – jedynie na mistrzostwach Unii Europejskiej w 2009 i 2011 roku. Niemal wszyscy fachowcy są zdania, że prezentujesz na tyle wysoki poziom sportowy, że powinnaś przywozić krążki z najważniejszych zawodów. Jak teorię zamienić w praktykę?
LF: Zgadza się co do startów, ale chciałam przypomnieć, że na pierwszych Mistrzostwa Świata w Barbadosie nie startowałam w swojej kategorii wagowej. Poprzedni trener kadry, Leszek Piotrowski, uznał, że lepiej będzie jak wystawi mnie w limicie wagi półciężkiej (81 kg). Z perspektywy czasy myślę, że to był jednak błąd, ale to już historia. W ciągu ostatnich dwóch lat miałam pięciu trenerów klubowych, a wiadomo, że każdy z nich miał inny sposób ustawienia zawodnika. Ja jednak wolałabym przez dłuższy okres czasu współpracować z jednym trenerem, z którym mogłabym się zgrać. Myślę, że tak się stanie już w przyszłym sezonie i będziemy pracować nad tym, by tych krążków przywieźć jak najwięcej.
- Zbliżają się święta. W jaki sposób i z kim je spędzisz?
LF: Święta jak co roku spędzam z rodziną i najbliższymi znajomymi.
- Święta kojarzą się z bogato zastawionym stołem i a noc sylwestrowa z co najmniej szampańską zabawą. Na ile luzu i nieumiarkowania w jedzeniu i piciu może sobie pozwolić sportowiec?
LF: Myślę, że każdy sportowiec wie na co może sobie pozwolić, zna swój organizm, wie jak kontrolować wagę, choć nie zawsze jest to proste. Tym bardziej w święta, widząc wszystkie smakołyki, którym ciężko się oprzeć (śmiech). Niestety – a może „stety” – będąc sportowcem trzeba być gotowym na nie jedno wyrzeczenie…
- Czego możemy Ci życzyć w Nowym Roku?
LF: Przede wszystkim dużo zdrowia i wytrwałości a reszta powinna przyjść sama.
- Serdecznie dziękuję za wywiad i mam nadzieję, że wszystkie Twoje marzenia oraz plany zostaną zrealizowane.
LF: Także dziękuję za wywiad i korzystając z okazji życzę Tobie i wszystkim Czytelnikom serwisu PolskiBoks.pl Zdrowych i Wesołych Świąt, spędzonych w Gronie Rodzinnym oraz Szczęśliwego Nowego Roku 2014.
Rozmawiał : Jarosław Drozd