Archiwum: BOKS KOBIET

TOMASZ RÓŻAŃSKI BLOGUJE PO PIERWSZYM MECZU Z IRLANDIĄ

paula_irl1

Mając kilkugodzinny dystans do naszego wczorajszego meczu z reprezentacją Irlandii, pozwoliłem sobie na dokonanie ocen poszczególnych walk, jakie stoczyły w Belfaście reprezentantki Polski. Jest to oczywiście moja subiektywna wizja, poparta obserwacją ringowych wydarzeń z trenerskiego narożnika.

51 kg Laoibhse Clarke – Wiktoria Sądej 0-3
Atutem Wiktorii był prawy sierp i prawy prosty, które wchodziły na niezbyt przygotowane ataki przeciwniczki. Zwycięstwo było sprawiedliwe.

51 kg Lauren Hogan – Barbara Niedziela 3-0
Basia dała się zaskoczyć i niestety podczas całej walki bardziej walczyła ze sobą niż z przeciwniczką. Przebudzenie nastąpiło w trzeciej odsłonie, kiedy zawodniczka z Irlandii trochę ustała z nawałnicą ciosów i Basia miała dobre momenty. Werdykt sprawiedliwy.

54 kg Grainne Gavin – Kamila Zawół 3-0
Kamila pierwszą rundę zaboksowała koncertowo, zdecydowanie ją wygrywając, natomiast w kolejnych wyraźnie opadała z sił co sprawiło, że widowisko było bardzo chaotyczne. Na podwórku gospodarzy nie można takich walk wygrać (ta była remisowa) i nie można mieć pretensji do werdyktu.

57 kg Niamh Ball – Paulina Jakubczyk 0-3
Aktualna młodzieżowa mistrzyni świata, Europy i Unii Europejskiej, nie dała szans w żadnym z elementów sztuki pięściarskiej, wicemistrzyni Unii Europejskiej. Paulina robi szybkie postępy, zadając w walce coraz to więcej celnych ciosów.

60 kg Cheyanne Neill – Justyna Pietras 3-0
Mimo porażki chcę wyróżnić Justynę za dobrą walkę, jednak zabrakło jej trochę umiejętności.

51 kg Donna Barr – Sandra Drabik 0-3
Przeciwniczka Sandry nie istniała w ringu, walczyła tylko o przetrwanie i w każdej chwili nasza zawodniczka mogła zakończyć ten pojedynek przed czasem. Nie stało się tak tylko dlatego, że skutecznie realizowała zadania taktyczne, jakie postawił jej trener Paweł Pasiak.

54 kg Elaine Harrison – Karolina Michalczuk wygrana Polki przez 3. TKO
Rywalka Karoliny została trafiona serią ciosów pod koniec drugiego starcia, wskutek czego była liczona i niestety nie wyszła już z narożnika do trzeciej rundy.

57 kg Carla Wright – Sandra Kruk 0-3
Wygrana Sandry zrobiła na mnie po raz kolejny ogromne wrażenie. Polka wprost deklasowała swoją rywalkę, która przed walką zrobiła wrażenie swoją atletycznie zbudowaną sylwetką. To tylko podbudowało Sandrę do większej determinacji. Gdyby w ringu wygrywały bicepsy i tatuaże, Carla byłaby mistrzynią świata.

60 kg Sarah Close – Karolina Graczyk 3-0
Walka przegrana ale bardzo wyrównana, wręcz remisowa. To była rywalizacja precyzji z dużym chaosem. Ciężko było wskazać zwyciężczynię tej walki i z pewnością na polskim podwórku wynik byłby odwrotny. Irlandczycy potrafią też dobrze liczyć i wiedzieli, że wygrana Karoliny równała się przegraniu meczu bez względu na wynik ostatniej walki.

75 kg Clare Grace – Elżbieta Wójcik 2-1
Można powiedzieć, że to była walka wieczoru – zarówno dlatego, że była ostatnia i z powodu emocji jakie w jej trakcie panowały. Ela, zaledwie 17-letnia  juniorka, która zadziwiła świat młodzieżowego boksu kobiecego, ulegając w Albenie w finale Młodzieżowych Mistrzostw Świata niejednogłośnie na punkty najlepszej zawodniczce świata, Claressie Shields, skrzyżowała po raz pierwszy rękawice w oficjalnej walce w gronie seniorek z doświadczoną Clare Grace. Irlandczycy mogli po tym pojedynku tylko zremisować lub uznać wyższość gości, bo po 9 walkach Polska wygrywała z Irlandią 5-4. W pierwszym starciu Ela nie dała szans swojej przeciwniczce, wyraźnie górując nad nią lepszą techniką. Myślę jednak, że została zaskoczona wielką determinacją przeciwniczki i jej nieustępliwością, mimo wyraźnie gorszej techniki, co skutek przyniosło w drugiej odsłonie. Na tym etapie walki Ela popełniła błędy taktyczne, szczególnie w zwarciu, co mogło spowodować przegraną rundą w oczach sędziów. Po instrukcjach z narożnika, błędy jednak zostały skorygowane i trzecia oraz czwarta runda powinny być wysoko zaliczone na korzyść naszej pięściarki.  Mimo udzielenia Eli niesłusznego ostrzeżenia przez irlandzkiego arbitra, wynik i tak powinien promować Polkę. Mimo naszych sprzeciwów przegrana 2-1 poszła w świat… Trudno, Ela jest na dobrej drodze do podwyższania swoich umiejętności i nic jej tak mocno nie zmotywuje jak przegrana, w tym …wygranym pojedynku.

Belfast, 7 grudnia 2013 roku

ela_irlpaula_irl

MORALNE ZWYCIĘSTWO W BELFAŚCIE. SĘDZIOWIE RATUJĄ GOSPODYNIE W PIERWSZYM MECZU

Michalczuk Karolina 01

Wczoraj wieczorem w Belfaście odbył się pierwszy z dwóch meczów międzypaństwowych pomiędzy kobiecymi reprezentacjami Polski i Irlandii. Ostatecznie w hali Leisure Centre Whiterock padł remis 5-5, na który złożył się wyniki 2-3 w rywalizacji młodzieżowej i 3-2 seniorskiej.

Pomimo tego wyniku moralnym zwycięzcą meczu jest bezsprzecznie ekipa trenerów Pawła Pasiaka i Tomasza Różańskiego, która została pozbawiona decydującego o wygranej punktu przez dwóch z trzech miejscowych sędziów. W taki oto niesportowy sposób zadecydowano o zwycięstwie Clare Grace nad Elżbietą Wójcik w ostatniej walce meczu i remisie drużyny irlandzkiej (nazywanej reprezentacją Belfastu) z Polkami.

WYNIKI WALK

Youth
51 kg Wiktoria Sądej – Laoibhse Clarke 3-0
51 kg Rebecca Gorman – Barbara Niedziela 3-0
54 kg Grainne Gavin – Kamila Zawół 3-0
57 kg Paulina Jakubczyk – Niamh Ball 3-0
60 kg Cheyanne O’Neill – Justyna Pietras 3-0

Seniorki
51 kg Sandra Drabik – Donna Barr 3-0
54 kg Karolina Michalczuk – Elaine Harrison 3 TKO
57 kg Sandra Kruk – Carla Wrigh 3-0
60 kg Sarah Close – Karolina Graczyk 3-0
75 kg Clare Grace – Elżbieta Wójcik 2-1

KAROLINA MICHALCZUK „MISTRZYNIĄ 90-LECIA PZB”

michalczuk04

Chyba nikt nie ma wątpliwości, która z polskich zawodniczek zasługuje na miano „Mistrzyni 90-lecia PZB”. Karolina Michalczuk w ciągu 11 lat międzynarodowych startów zdobyła 10 medali największych imprez mistrzowskich: złoty medal Mistrzostw Świata (2008), dwa tytuły mistrzyni Starego Kontynentu (2005, 2009), srebrne medale Mistrzostw Świata (2006) i Europy (2003, 2006) oraz brązowe krążki Mistrzostw Świata (2010, 2012) i Europy (2007, 2011). Jeżeli dodamy do tego dwanaście tytułów Mistrzyni Polski, przed oczami maluje się nam obraz absolutnej dominatorki i ikony kobiecego boksu.

Po przeliczeniu sukcesów Karoliny na 107 rankingowych punktów, jej przewaga nad pozostałymi polskimi znakomitymi zawodniczkami okazała się przygniatająca. Druga w zestawieniu jest Beata Małek-Leśnik (41 punkty) a trzecia Karolina Graczyk (32). W pierwszej dziesiątce rankingu 90-lecia PZB znalazły się także: Sandra Kruk (29), Sylwia Kusiak (27), Karolina Łukasik (24), Kinga Siwa (22), Katarzyna Furmaniak, Karolina Koszela i Ewelina Pękalska (po 21).

Przypominamy, że przy sporządzaniu rankingu 90-lecia PZB pod uwagę wzięliśmy jedynie medale zdobywane podczas Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata, Europy i Unii Europejskiej oraz złote i srebrne medale Mistrzostw Polski. Nasze zestawienie odrzuca jakiekolwiek sympatie i antypatie w stosunku do zawodniczek i reprezentowanych przez nie stylów walki. Kluczem do ustalenia hierarchii są tylko i wyłącznie wyniki sportowe (nie dotyczące oczywiście karier zawodowych), a nie tzw. sportowy potencjał, czy talent.

TOP 50 NAJLEPSZE PIĘŚCIARKI W 90-LETNIEJ HISTORII PZB

1.    Karolina Michalczuk 107
2.    Beata Małek-Leśnik 41
3.    Karolina Graczyk 32
4.    Sandra Kruk 29
5.    Sylwia Kusiak 27
6.    Karolina Łukasik 24
7.    Kinga Siwa 22
8.    Katarzyna Furmaniak 21
Karolina Koszela 21
Ewelina Pękalska 21

11.    Lidia Fidura 18
12.    Katarzyna Czuba 16
13.    Sandra Drabik 15
Jagoda Karge 15
Oliwia Łuczak 15
Anna Słowik 15
17.    Anna Kasprzak 13
18.    Aleksandra Paczka 10
Ewa Piwowarska 10
20.    Magdalena Wichrowska 10

21.    Ewa Gawenda 9
Paulina Szmidt 9
Anna Środowska 9
Daria Walczykiewicz 9
25.    Patrycja Bednarek 8
26.    Karolina Bagnowska 7
Hanna Jaśniewicz 7
Justyna Sroczyńska 7
29.    Katarzyna Cichosz 6
Monika Florek 6
Natalia Hollińska 6
Agata Karcz 6
Kinga Ruszczyńska 6

34.    Izabela Cieślak 5
Wioleta Michalska 5
Izabela Warchoł 5
37.    Sandra Brodacka 4
Ewa Brodnicka 4
Żaneta Cieśla 4
Sylwia Kimla 4
Patrycja Kotlarz 4
Magdalena Kozłowska 4
Kornelia Majewska 4
Agnieszka Nowosielska 4

45.    Żaneta Cieśla 3
Agnieszka Chuda 3
Irena Grochocińska 3
Magdalena Kierszke 3
Anna Pływaczyk 3
Cecylia Pudlicka

Z BLOGU PAWŁA PASIAKA: CHCEMY POKAZAĆ JAK NAJMNIEJ SŁABYCH STRON

pawel_katie

Jesteśmy już na miejscu i co niezwykle ważne w dobrych humorach przed czekającymi nas meczami. Irlandczycy przyjęli nas tu bardzo miło. Myślę że dziewczyny bardzo potrzebowały na koniec roku zagranicznego startu. Przyjechały tutaj praktycznie na bazie przygotowania klubowego, więc zobaczymy w ringu, które z nich podchodzą do swojej pracy poważnie.

Cieszę się, że po szczególnie udanych Mistrzostwach Świata w Albenie sprawdzą się w międzynarodowej rywalizacji nasze najlepsze zawodniczki z kadry młodzieżowej. Zarówno ja, jak i Tomasz Różański mamy swoje założenia na mecze z Irlandkami. Oczywiście chciałbym zrealizować swoje plany taktyczne, ale jednocześnie nie odkrywać naszych wszystkich kart. Przy okazji – co będzie niezwykle ważne – pokazać jak najmniej słabych stron naszych zawodniczek. Jest z nami także psycholog, Aleksandra Zienowicz, która oceni reprezentantki Polski w warunkach startowych.

Wynik czekających nas spotkań jest drugorzędny. Chciałbym zobaczyć adaptację poszczególnych kadrowiczek w kilku wariantach taktycznych, o ile oczywiście Irlandki na to nam pozwolą. Przylecieliśmy tu wygrać ale znamy nasze rywalki, których atutami są ambicja, zaciętość i dobre bokserskie wyszkolenie. Przegrane nie są nikomu potrzebne, jakkolwiek walczymy na wyjeździe i są wliczone w ryzyko startowe. Myślę, że jest to idealny moment na taki sprawdzian. Zobaczymy na co nas stać pod koniec roku, bo na pewno nie jest to szczyt formy. Wiem co nasze dziewczyny potrafią – teraz należy to wszystko pokazać w ringu. O postawę wszystkich reprezentantek jesteśmy z Tomkiem spokojni. Tradycyjnie – ring zweryfikuje wszystko.

Belfast, 5 grudnia 2013 roku

PRZED MECZAMI Z IRLANDIĄ: POLKI POZNAŁY NAZWISKA WSZYSTKICH RYWALEK

michalczuk01

Znamy już pełne zestawy par zawodniczek, które przystąpią do rywalizacji w dwóch meczach międzypaństwowych pomiędzy kobiecymi reprezentacjami Irlandii i Polski. Te niezwykle interesujące spotkania odbędą się w najbliższy piątek w Whiterock Leisure Centre w Belfaście oraz w niedzielę w Hamlet Court Hotel w Kildare.

Od dzisiaj wiadomo już, które z zawodniczek gospodarzy staną w ringu oko w oko z SandramiDrabik i Kruk w drugim, niedzielnym spotkaniu. Ostatecznie wybór irlandzkich trenerów padł na Megan Maher (51 kg) i Lynsey Doyle (57 kg), które dołączyły do trenujących od kilku dni koleżanek z kadry.

ZESTAWY PAR OBU MECZÓW
 
6 grudnia – Whiterock Leisure Centre, Belfast

51 kg Laoibhse Clarke – Wiktoria Sądej
51 kg Lauren Hogan – Barbara Niedziela
54 kg Grainne Gavin – Kamila Zawół
57 kg Niamh Ball – Paulina Jakubczyk
60 kg Cheyanne O’Neill – Justyna Pietras
51 kg Nicole Meli – Sandra Drabik
54 kg Michaela Walsh – Karolina Michalczuk
57 kg Carla Wright – Sandra Kruk
60 kg Sarah Close – Karolina Graczyk
75 kg Clare Grace – Elżbieta Wójcik
+ 81 kg Leanne Murphy – Sylwia Kusiak

8 grudnia Hamlet Court Hotel, Kildare

51 kg Lycia Heneghan – Wiktoria Sądej
51 kg Lauren Hogan- Barbara Niedziela
54 kg Grainne Gavin – Kamila Zawół
57 kg Niamh Ball – Paulina Jakubczyk
60 kg Ciara Ginty – Justyna Pietras
51 kg Megan Maher – Sandra Drabik
54 kg Dervla Duffy – Karolina Michalczuk
57 kg Lynsey Doyle – Sandra Kruk
60 kg Kelly Harrington – Karolina Graczyk
75 kg Niamh Folan – Elżbieta Wójcik
+ 81 kg Diane Campbell – Sylwia Kusiak

ODMŁODZONA KADRA IRLANDII NA MECZE Z POLKAMI. TAYLOR WYBRAŁA GALĘ W BRAY

irlandia_kadra

Trener reprezentacji Irlandii odkrył karty przed planowanymi na 6 i 8 grudnia meczami międzypaństwowymi z naszą kadrą narodową. Pierwsze spotkanie odbędzie się w Whiterock Leisure Centre w Belfaście, ale o wiele dostojniejszą rangę będzie miał drugi mecz, który będzie częścią obchodów 80. rocznicy powstania klubu The St Brigid’s BC z Edenderry.

Pod nieobecność największej gwiazdy światowego boksu, Katie Taylor, uwaga irlandzkich mediów skupia się na jej 16-letniej następczyni, Ciarze Ginty (60 kg), aktualnej mistrzyni świata juniorek z Albeny, uznanej przez AIBA najlepszą pięściarką w swojej kategorii wiekowej na świecie. Młoda Irlandka wystąpi w drugim meczu i skrzyżuje rękawice z Justyną Pietras.

W składzie ekipy Irlandii znalazło się także miejsce dla medalistek tegorocznych Mistrzostw Unii Europejskiej – Leanne Murphy (zdobyła w Keszthely srebrny medal w gronie seniorek), Grainne Gavin (złota medalistka wśród juniorek) i Niambh Ball (przegrała w finale turnieju młodzieżowego z Pauliną Jakubczyk) oraz doświadczonych Kelly Harrington, Dervli Duffy, Lycii Heneghan, Lauren Hogan, Robin Smith i Diane Campbell.

Na koniec kilka słów na temat absencji mistrzyni olimpijskiej Katie Taylor. Otóż wielka irlandzka gwiazda ma na koniec listopada zaplanowane dwie walki. 30 listopada w rodzinnym Bray podczas gali bokserskiej zmierzy się z mającą dobry sezon Finką Mirą Potkonen, którą pokonała w Mistrzostwach Unii Europejskiej w Keszthely. Dzień wcześniej, w ramach sportowej zaprawy przed tym ważnym wydarzeniem, Taylor skrzyżuje rękawice z Kanadyjką Caroline Veyre, która w ostatniej chwili zastąpiła Amerykankę Melissę Parker (nr 3 za Oceanem w wadze lekkiej). Pojedynki z Veyre i Potkonen, mają być oficjalnym rozpoczęcie przygotowań Katie do startu w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro.

ZESTAWY PAR NA MECZE IRLANDIA-POLSKA

6 grudnia Belfast (Whiterock Leisure Centre)

Youth/Junior
51 kg Laoibhse Clarke (Cardonagh)
51 kg Lauren Hogan (St  Brigid’s)
54 kg Grainne Gavin (Castlebar)
57 kg Niamh Ball (Trojan)
60 Kg Cheyanne O’Neill (Athlone)
Senior
51 kg Nicole Meli (Immaculata)
54 kg Michaela Walsh (Holy Family)
57 Kg Carla Wright (Gleann)
60 Kg Sarah Close (Holy Family)
75 kg Clare Grace (Callan)
+81 kg Leanne Murphy (Carrickmacross)

8 grudnia Kildare (Hamlet Court Hotel)

51 kg Lycia Heneghan (Ballinrobe) v Wiktoria Sądej
51 kg Lauren Hogan (St Brigid’s) v Barbara Niedziela
54 kg Grannie Gavin (Castlebar)  v Kamila Zawół
57 kg Niamh Ball (Trojan) v Paulina Jakubczyk
60 kg Ciara Ginty  (Geesala) v Justyna Pietras
51 kg ?  v Sandra Drabik
54 kg Dervla Duffy (Ryston) v Karolina Michalczuk
57 kg ?  v Sandra Kruk
60 kg Kelly Harrington (Corinthinas) v Karolina Graczyk
75 kg Robin Smith (South Meath) v Elzbieta Wojcik
+81 kg Diane Campbell (Garda)  v Sylwia Kusiak

meczPresentation1

DWIE ZMIANY W KADRZE POLSKI NA MECZE Z IRLANDIĄ

pawel_kadra

Na dwa tygodnie przed wylotem do Irlandii na mecze międzypaństwowe z reprezentacją gospodarzy nastąpiły dwie zmiany w składzie kadry prowadzonej przez trenera Kadry Narodowej Seniorek, Pawła Pasiaka, którego wspierać będzie Tomasz Różański (trener Młodzieżowej Kadry Narodowej Kobiet).

Zamiast dwóch młodziutkich zawodniczek (tegorocznych juniorek) z Boxteam Chojnice -  Pauliny Gruchały (52 kg) i Larysy Sabiniarz (66 kg), na Wyspy Brytyjskie polecą pięściarka kadry młodzieżowej Barbara Niedziela (GKS BOXEO Dąbrowa Chełmińska, 51 kg) oraz seniorka Sylwia Kusiak (Skorpion” Szczecin, +81 kg).

Mimo wcześniejszych zapowiedzi nasze zawodniczki nie powalczą niestety w Irlandii z reprezentantkami Turcji. W zamian irlandzka federacja zaoferowała trenerom polskiej kadry dwa mecze z zawodniczkami z Zielonej Wyspy.

ALEKSANDER MACIEJOWSKI: NIEUSTANNIE POSZUKUJEMY NOWYCH MISTRZÓW

Maciejowski

- Prawdopodobnie we wrześniu przyszłego roku w Tarnowie zostanie utworzona klasa o profilu bokserskim. To pierwsza tego typu inicjatywa w Małopolsce, a druga w całym kraju. Mam nadzieję, że takie profilowane lekcje będą zachęcać młodzież do uprawiania dyscyplin sportowych – mówi Aleksander Maciejowski (na zdjęciu obok trenera kadry narodowej seniorek, Pawła Pasiaka), szkoleniowiec i wychowawca mistrzyni świata juniorek (dawniej kadetek) Justyny Walaś.

- Niedawno Justyna Walaś została mistrzynią świata w boksie. To już kolejny duży sukces pana podopiecznej po zdobytych wcześniej medalach mistrzostw Polski, Europy i Unii Europejskiej. Skąd biorą się w Tarnowie takie bokserskie talenty?
Aleksander Maciejowski: Młodzi i utalentowani ludzie są wszędzie, ale chodzi o to, aby zachęcić ich do uprawiania sportu, pokierować, wykształcić. Sukcesy Justyny to powód do dumy, bo wynikają przede wszystkim z ogromnej pracy, którą wykonała. Boksuje od trzech lat, po szkole regularnie przychodzi na treningi i ciężko pracuje. A przed nami wciąż wiele do zrobienia, tym bardziej że plany są ambitne. Justyna wchodzi teraz w wiek juniorski i zmienia kategorię wagową. W marcu odbędą się krajowe mistrzostwa kategorii olimpijskich, które zarazem będą pierwszym etapem drogi do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich.

- To ciekawa perspektywa, ale też całkiem realna, bo sukcesy wychowanków Tarnowskiej Szkółki Bokserskiej sprawiły, że Tarnów stał się w ostatnim czasie bardzo silnym ośrodkiem boksu amatorskiego.
AM: I bardzo nas to cieszy, bo na wszystko trzeba było zapracować. Ostatnio niejednokrotnie potwierdzaliśmy, że nasze osiągnięcia są jednymi z największych w małopolskim boksie. Medale pucharu i mistrzostw Polski, mistrzostw Europy i świata potwierdzają, że szkolenie przynosi efekty. Idzie za tym większe zainteresowanie boksem wśród młodzieży, pojawili się nawet sponsorzy.

- To niezbyt często spotykana sytuacja, bo przecież jedną z największych bolączek tarnowskiego sportu jest właśnie brak pieniędzy…
AM: Myślę, że jeśli pojawiają się sukcesy, to łatwiej zostać dostrzeżonym. Proporcjonalnie do osiągnięć wspiera nas dzisiaj miasto, pomagają ludzie biznesu i politycy. Chciałbym za to podziękować Pawłowi Roczniakowi, który jest prezesem Tarnowskiej Szkółki Bokserskiej. Zostaliśmy też zauważeni za oceanem, gdzie zainteresował się nami Mariusz Kołodziej – szef grupy Global Boxing i promotor Mariusza Wacha. Wspiera Justynę Walaś, a owocem tej współpracy będzie m.in. wyjazd na zgrupowanie do Stanów Zjednoczonych.

- Nie byłoby jednak takiego zainteresowania, gdyby młodzi ludzie nie chcieli uprawiać boksu. Co im daje ten sport?
AM: Uprawianie boksu dobrze wpływa nie tylko na rozwój fizyczny, ale też osobowościowy. To trudny sport, więc kształtuje charakter, dyscyplinuje zawodnika. Niestety media bardzo często wypaczają obraz boksu amatorskiego. Pokazują zawodowców, którzy na konferencjach prasowych czy w trakcie walk są niekulturalni i agresywni, a widzowie myślą, że tak samo dzieje się w boksie amatorskim.

- Boks wychowuje?
AM: Zdecydowanie tak. Znam z życia wiele sytuacji, kiedy dzieciaki miały mnóstwo problemów w szkole, na ulicy czy w domu. Po rozpoczęciu systematycznych treningów te problemy znikały, a oni stawali się innymi ludźmi. Często spotykam się z nauczycielami, którzy mówią, jak bardzo ktoś się zmienił, gdy zaczął uprawiać sport.

- Trzeba dużo pracować, aby móc osiągać sukcesy. Młodzi zawodnicy znajdują na to czas czy może muszą wybierać pomiędzy sportem a edukacją?
AM: Ważne jest, aby pogodzić sport z nauką, a nie jest to niemożliwe. Młodzi i ambitni zawodnicy są zdyscyplinowani, wiedzą, co chcą osiągnąć, więc potrafią dobrze łączyć szkołę i treningi. Nauczyciele też wspierają młodych sportowców, którzy mają dodatkowe obowiązki. Szkoła zdaje sobie z tego sprawę, więc nie utrudnia im życia, jest wręcz dumna, kiedy uczeń osiąga sukcesy.

- Ale trzeba przyznać, że dzisiaj w szkołach nie ma dużego zainteresowania aktywnością fizyczną. Młodzi coraz częściej nie lubią lekcji wf, nie chcą ćwiczyć. Wychowankowie Tarnowskiej Szkółki Bokserskiej potwierdzają jednak, że warto…
AM: I tym samym zachęcają swoich rówieśników, bo z uprawiania boksu może wyniknąć wiele dobrego. My nieustannie poszukujemy nowych mistrzów, więc wszystkich zainteresowanych zapraszam na treningi. Jesteśmy też po rozmowach, z których wynika, że prawdopodobnie we wrześniu przyszłego roku w Tarnowie zostanie utworzona klasa o profilu bokserskim. To pierwsza tego typu inicjatywa w Małopolsce, a druga w całym kraju. Mam nadzieję, że takie profilowane lekcje będą zachęcać młodzież do uprawiania dyscyplin sportowych.

źródło: Sławomir Kruczek (Temi)/tarnowboks.pl

KADROWICZKI LECĄ NA DWA MECZE MIĘDZYPAŃSTWOWE DO IRLANDII

Boks Kobiet 01

Pod koniec roku nasze najlepsze pięściarki będą miały okazję do ciekawej, międzynarodowej próby. Kadra Narodowa Kobiet w dniach od 5 do 9 grudnia rozegra bowiem w Irlandii (Belfast i Enfield-Kildare) dwa mecze międzypaństwowe z reprezentacjami Irlandii i Turcji.

Trener Kadry Narodowej Seniorek, Paweł Pasiak, którego wspierać będą Tomasz Różański (trener Młodzieżowej Kadry Narodowej Kobiet), Aleksandra Zienowicz (psycholog sportu) oraz sędzia Dariusz Mitrowski staną na czele liczącej 11 zawodniczek reprezentacji, w której znajdą się zarówno kadetki (Junior), juniorki (Youth) i seniorki.

W Irlandii barw Polski będą bronić: Sandra Drabik („Kick Boxing” Kielce, 51 kg), Wiktoria Sądej („BKS” Jastrzębie Zdrój/„Skorpion” Szczecin, 51 kg), Paulina Gruchała („Boxing Team” Chojnice, 52 kg), Karolina Michalczuk („PACO” Lublin, 54 kg), Kamila Zawół („Czarni” Słupsk, 54 kg), Sandra Kruk („Kontra” Elbląg, 57 kg), Paulina Jakubczyk („Róża” Karlino, 57 lub 60 kg), Karolina Graczyk („Copacabana” Konin, 60 kg), Justyna Pietras („Garda” Chojna, 60 kg), Larysa Sabiniarz („Boxing Team” Chojnice, 66 kg) i Elżbieta Wójcik („Róża” Karlino, 75 kg).

MAGIA CETNIEWA DZIAŁA NA MŁODE PIĘŚCIARKI. TRWA PRACOWITE ZGRUPOWANIE NADZIEI OLIMPIJSKICH

wladek02

Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Cetniewie to miejsce szczególne w historii polskiego sportu. Odkrył je legendarny trener kadry Feliks „Papa” Stamm. Szukając na początku lat 50. XX w. bazy treningowej dla swoich podopiecznych, zwrócił uwagę na Cetniewo, wtedy dość odludne, ale urokliwe ze względu na bliskość morza. Stał tu tylko niepozorny drewniany pensjonat, w którym przed II wojną światową zamieszkiwali polscy podoficerowie z nadmorskiego oddziału Korpusu Ochrony Pogranicza. Podczas wojny przyjeżdżali tu na rehabilitację niemieccy lotnicy z Luftwaffe.

Trener Stamm przed mistrzostwami Europy w 1951 roku w Mediolanie zgrupował pięściarzy w Technikum Wychowania Fizycznego w Gdańsku-Wrzeszczu przy stadionie Lechii i w tym czasie szukał czegoś lepszego, bardziej odległego od miejskich pokus i uciech, najlepiej nad morzem, w bogatym w jod powietrzem. Milicyjnym motocyklem z przyczepą jeździł więc i wypatrywał po całym Wybrzeżu. Był także w Krynicy Morskiej, gdzie zachwalano pałacyk kochanicy Hitlera Ewy Braun, lecz zostały tam jedynie spopielone zgliszcza i gruzy. W końcu wybrał Cetniewo gdzie, obok walorów klimatycznych, zafrapował Go właśnie ów niepozorny, ale solidny barak. To on był prapoczątkiem, z niego rozrastał się przez następne lata wspaniały kompleks obiektów i urządzeń sportowych, dobrze służących pokoleniom polskich olimpijczyków. W połowie pełni funkcje hotelowo – mieszkalne, w drugiej połowie natomiast trener Stamm urządził salę treningową wyposażoną w bokserskie worki i gruszki, a potem w jej rogu na podłodze zainstalował prymitywny ring.

W lipcu 1952 roku na małym placyku apelowym odbył się pierwszy ceremoniał pożegnalny reprezentacji udającej się na Igrzyska Olimpijskie do Melbourne. Na maszt wpłynęła biało – czerwona flaga przy dźwiękach Mazurka, a po dwóch tygodniach cała Polska skakała z radości po sukcesie Zygmunta Chychły i Aleksego Antkiewicza. Bokserskie medale wykuwane w Cetniewie sypały się potem jak z rękawa. Po wspomnianym Chychle, który był pierwszym polskim mistrzem olimpijskim w boksie, ten najwyższy szczyt w sporcie amatorskim osiągnęło jeszcze sześciu polskich pięściarzy: Kazimierz Paździor, Józef Grudzień, Jerzy Kulej (dwukrotnie), Marian Kasprzyk, Jan Szczepański i Jerzy Rybicki i wszyscy oni właśnie tu w Cetniewie litrami potu znaczyli drogę do tego sukcesu. Mistrzowie Europy i Świata o nazwiskach pięknie zapisanych w historii polskiego sportu, takich jak Aleksy Antkiewicz, Zbigniew Pietrzykowski, Leszek Drogosz, Jerzy Adamski, Tadeusz Walasek, Zenon Stefaniuk, Brunon Bendig, Hubert Skrzypczak, Wiesław Rudkowski, bliźniacze pary Olechów i Skrzeczów, Henryk Średnicki, Leszek Błażyński i jeszcze wielu, wielu innych.

Nie ulega wątpliwości, że pierwsze 10 lat cetniewskiego OPO to przede wszystkim, jeśli nie wyłącznie, boks z nieformalnym super – dyrektorem Feliksem Stammem, który na fali sukcesów swych podopiecznych i dobrych stosunków z ówczesnym szefem sportu Włodzimierzem Reczkiem pracowicie rozbudowywał i powiększał cetniewską bazę. Stamm i jego sławni bokserzy zrobili ośrodkowi wspaniałą promocję. Stopniowo rozrósł się w ogromny, nowoczesny kompleks treningowy, jakim jest obecnie. Dzisiaj mogą z niego korzystać wszyscy, nie tylko sportowcy. Zagorzali kibice mają okazję z bliska obserwować, jak ćwiczą nasi siatkarze, koszykarze, bokserzy, zapaśnicy czy pływacy.

Nie ma więc przypadku, że właśnie w Cetniewie reprezentacyjne doświadczenie zbierają młode polskie zawodniczki z kadry Tomasza Różańskiego. A dodajmy, że mają tym razem szczególną przyjemność wspólnych treningów z najbardziej utytułowaną zawodniczką w historii polskiego boksu, Karoliną Michalczuk, która pod okiem trenera Pawła Pasiaka (również prowadzi zajęcia podczas zgrupowania we Władysławowie; jako trzeci trener zajęcia prowadzi także Jarosław Przygoda), zamierza w kolejnych latach kontynuować marsz po kolejne medale wielkich światowych turniejów mistrzowskich. Podczas oglądanego dzisiaj przez nas treningu, który w dość chłodnej aurze odbył się na stadionie OPO, zawodniczka z Lublina przodowała w poszczególnych elementach szkolenia. Zaangażowanie Karoliny, która nie dała się dzisiaj na bieżni dogonić nawet młodszym o 16 lat koleżankom, jest znakomitym bodźcem do pracy dla naszej zdolnej i już utytułowanej w gronie juniorskim, młodzieży.

źródło: cetniewo.cos.pl/redakcja

PRZEGLĄD KADR NARODOWYCH KOBIET WE WŁADYSŁAWOWIE

Boks Kobiet 01

W dniach od 9 do 20 listopada w COS OPO „Cetniewo” we Władysławowie odbędzie się zgrupowanie szkoleniowe kadry narodowej seniorek, prowadzone przez trenera Pawła Pasiaka. W tym samym czasie i miejscu, korzystając z programu Ośrodka Szkolenia Sportowego Młodzieży „Cetniewo” we Władysławowie (finansowanego z FRKF), pod opieką Tomasza Różańskiego trenować będzie młodzieżowa kadra narodowa. Oprócz wspomnianych grup, we Władysławowie, pod okiem Marcina Gruchały trenować będa dwie zawodniczki objęte programem „Talent” (również finansowany z FRKF).

Zawodniczki powołane przez Pawła Pasiaka: Sandra Drabik (KS „Kick-Boxing” Kielce), Sandra Kruk (UKS „Kontra” Elbląg), Karolina Michalczuk (KS „Paco” Lublin) i Lidia Fidura (GUKS „Carbo” Gliwice).

Zawodniczki korzystające z programu OSSM „Cetniewo”: Angelika Grońska (KS „06 Kleofas” Katowice), Sylwia Kusiak (KS „Skorpion” Szczecin), Sandra Brodacka (GUKS „Carbo” Gliwice), Natalia Hollińska (KS „Skorpion” Szczecin), Paulina Jakubczyk (KSW „Róża” Karlino), Beata Koroniecka (KS „Hetman” Białystok), Martyna Letkiewicz (GUKS „Carbo” Gliwice), Sylwia Maksym (KS „Skorpion” Szczecin), Alicja Niedziela (LKS Dąbrowa Chełmińska), Justyna Pietras (KS „Garda” Chojna), Karolina Ruszczyńska (KS „Czarni” Słupsk), Patrycja Woronowicz (KS „Boxing” Sokółka), Elżbieta Wójcik (KSW „Róża” Karlino), Kamila Zawół (KS „Czarni” Słupsk) i Barbara Niedziela (LKS Dąbrowa Chełmińska).

Zawodniczki z programu „Talent”: Iwona Kryś (KS „Chemik” Kędzierzyn Koźle) i Natalia Łykus (SKB „Czarni” Słupsk).

LAURA GRZYB: BOKS TO NIE JEST KONCERT ŻYCZEŃ

laura01

- Nie wiem czy można mówić z jakimi zawodniczkami nie lubi się boksować. Przecież to nie koncert życzeń. Trzeba zawsze dawać z siebie wszystko – mówi jedna z najzdolniejszych pięściarek młodego pokolenia, Laura Grzyb, która w przyszłym roku dres kadry młodzieżowej Polski będzie chciała zamienić na strój olimpijskiej kadry seniorskiej.

Jarosław Drozd: Za Tobą ostatni – nie da się ukryć – sezon rywalizacji w gronie juniorek, które zamknął udział w zgrupowaniu kadry w Cetniewie. Przez ostatnie lata należałaś do podstawowych zawodniczek kadry juniorskiej (dawniej kadetek) i młodzieżowej (juniorek). Jesteś już gotowa do rywalizacji z najlepszymi seniorkami w kraju?
Laura Grzyb: Czy jestem gotowa do tej rywalizacji …czas pokaże, z pewnością jestem gotowa do ciężkiej pracy. Pierwszy rok w seniorkach, jak wiadomo, nie jest łatwy, ale będę dążyć do poziomu najlepszych pięściarek w kraju. Mam nadzieję, że za jakiś czas stanę na podium zaraz obok Karoliny Michalczuk czy Sandry Drabik. Nie jestem jedną z tych, które zrezygnują tylko dlatego, że na drodze pojawiają się trudności.

- Analizując wyniki Twoich występów podczas najważniejszych międzynarodowych imprez mistrzowskich nasuwa się jedno pytanie – jak wyglądałby Twój sportowy dorobek, gdyby nie Wiktoria Wirt? Ukrainka, była mistrzyni świata kadetek, to zawodniczka z która Ci szczególnie „nie leży”?
LG: Myślę, że nie warto zastanawiać się „co by było gdyby”. Żeby być najlepszą, trzeba wygrywać z najlepszymi. Jeśli nie udało się odnieść sukcesu w grupie młodzieżowej, to wierzę, że przyjdzie w seniorkach. Wiktoria Wirt jest zawodniczką, którą potrafię pokonać. W ringu nie zaskakuje mnie niczym. Uważam, że góruje nade mną jedynie doświadczeniem, ma za sobą już prawie 12 lat kariery w sportach walki.

- Na pieńku masz również z aktualną mistrzynią Unii Europejskiej, Alicią Holzken. Na rewanż z Holenderką pewnie przyjdzie czas w dorosłym boksie?
LG: Alicia to kolejna zawodniczka, z którą przyszło mi stanąć w ringu już kilka razy i bywało różnie. Niestety na imprezach, na których powinnam wygrywać, przegrywałam. Mam nadzieję, że przyjdzie czas na kolejną walkę z Holenderką i wtedy moja ręka powędruje ku górze.

- Reprezentujesz barwy BKS Jastrzębie-Zdrój, klubu z wielkimi pięściarskimi tradycjami, w którym boksował chociażby były zawodowy mistrz świata Tomasz Adamek. W jakich okolicznościach trafiłaś na salę bokserską?
LG: Na salę zabrała mnie koleżanka, Wiktoria Sądej, za co serdecznie jej dziękuję. Razem stawiałyśmy pierwsze kroki bokserskie. Przyznam szczerze, że nazwiska tych wspaniałych pięściarzy, wywodzących się z naszego miasta troszkę mnie przerażają. Często myślę o tym, że ludzie z Jastrzębia liczą na to, że będę kolejną osobą, która pójdzie w świat boksu i zrobi karierę. Oczywiście bardzo bym chciała, ale nie chcę przy tym nikogo zawieść.

- Na czym polega „magia” boksu? Dlaczego, mając do wyboru tyle sportowych alternatyw, postanowiłaś boksować? To niezwykle trudna dyscyplina. Wymagająca poświęceń…
LG: To stało się tak po prostu. Weszłam do ringu i dotarło do mnie, że to jest właśnie to. Nie potrafię wyobrazić sobie teraz, że robię coś innego. O trudzie tego sportu chyba nie muszę opowiadać, bo na samą myśl bolą mnie mięśnie (śmiech). A co do poświęceń, to z tego miejsca przepraszam wszystkich znajomych i przyjaciół, dla których brakuje mi czasu. Niestety nie mogę wyjść w weekend na imprezę czy odwiedzić rodziny na wsi. Jestem w ciągłym treningu, przez co nie mam wolnego czasu, czy chwil na przyjemności.

- Na poziomie, który reprezentujesz dochodzi jeszcze jedno poświęcenie, gdyż jako zawodniczka kadry narodowej większą cześć roku spędzasz na zgrupowaniach, treningach i zawodach. W jaki sposób układasz sobie swoje życie? Nadal uczęszczasz do szkoły, zdajesz egzaminy…
LG: To prawda, w szkole bywam bardzo rzadko. Na szczęście dzięki pomocy szkoły realizuję indywidualny tok nauki. Wspólnie z nauczycielami ustalam kiedy mogę zaliczyć dany materiał. Nie zawsze mam na tyle czasu, by wszystkiego nauczyć się naraz. Nauczyciele są raczej wyrozumiali i nie starają się wykluczać mnie ze sportu.

- Czytałem w którymś z wywiadów, że uczysz się w Liceum Ogólnokształcącym, w klasie o profilu policyjno-prawnym. Opowiedz o planach na pozasportową przyszłość.
LG: Boks to moje życie. Wszyscy znają mnie z tego, że po szkole wracam do domu po torbę i pędzę na trening. Oczywiście będę walczyć dopóki będę mogła. Ale jeśli nie wyjdzie, będę musiała po prostu to zrozumieć i zająć się czymś innym. Dobrze jest mieć coś na zapas. Chciałabym pracować w policji i nie zaprzeczam, kiedy ktoś o to pyta.

- Z wielką przyjemnością przyglądałem się Twojemu treningowemu zaangażowaniu i wierzę, że aktualnie jesteś mocno zmotywowana do pracy. Nie miałaś jednak w trakcie dotychczasowej kariery chwil zwątpienia w sens tego, co robisz? Wspominaliśmy o porażkach, ale powodów może być wiele, gdyż boks to sport niosący ze sobą ryzyko kontuzji, mniejszych lub większych urazów…
LG: Chcę by boks był dla mnie zabawą, dlatego na treningu mogę dawać z siebie wszystko i być przy tym szczęśliwa. Kiedy zaczyna się przymus czar pryska. Robię to, co robię, bo po prostu to kocham. Z większymi kontuzjami nie miałam do czynienia, więc chwile zwątpienia raczej wiążą się z porażkami. Cieszę się jednak, że mam przy sobie ludzi, którzy szybko odpędzają ode mnie złe myśli, kiedy te się pojawiają. Szczególną osobą w mojej karierze jest mój trener Andrzej Porębski. Jest osobą, która nigdy nie pozwoliła mi nawet wspomnieć o skończeniu z boksem. Trener Andrzej wierzył we mnie od samego początku i mimo tak nieudanych występów międzynarodowych wierzy nadal.

- Jak wiadomo, żeby walczyć o kwalifikację olimpijską, trzeba występować w limicie 51 lub 60 kg. Przez niemal całą reprezentacyjną karierę boksujesz w wadze koguciej (54 kg). Czy myślałaś o tym, by w nowym roku zbić do muszej i włączyć się do rywalizacji o miejsce w kadrze olimpijskiej?
LG: To bardzo ważny temat, lecz jest to decyzja nie tylko moja, ale i mojego trenera. Czas na rozmowę o kategorii wagowej z pewnością przyjdzie. W tej chwili skupiam się na przygotowaniu do nowego sezonu. Wielkim wyróżnieniem byłaby dla mnie możliwość rywalizacji o miejsce w kadrze olimpijskiej i nie zapomnę na pewno o tym, w jakiej kategorii jest to możliwe.
Laura03
- Jak mogłabyś scharakteryzować swój styl walki? Zapewne zdajesz sobie sprawę ze swoich ringowych zalet i wad. .Jak boksuje Laura Grzyb i z jakimi zawodniczkami walczyć …nie lubi?
LG: Moje zalety to tajna broń. Staram się doprowadzić moje mocne strony do perfekcji. A wady to błędy, o których raczej nie będę opowiadać. Ciężko pracuję, by pozbyć się złych nawyków. Nie wiem czy można mówić z jakimi zawodniczkami nie lubi się boksować. Przecież to nie koncert życzeń. Trzeba zawsze dawać z siebie wszystko.

- Każdy sportowiec ma jakieś inspiracje, wzory, idoli. Czyja kariera, czy osobowość robi na Tobie największe wrażenie. Nie muszą to być ludzie ze świata boksu…
LG: Nie mam swojego prawdziwego idola. Jest jednak pięściarka, która zasługuje na uznanie. To Justyna Walaś. Pamiętam dokładnie jej słowa, kiedy widziałyśmy się pierwszy raz. Cieszyła się, że może poznać mnie osobiście i ze mną porozmawiać. Teraz role się odwróciły. Z miłą chęcią stałabym w kolejce po jej autograf. Na szczęście jest moją najlepszą przyjaciółką nie tylko na zgrupowaniach i autograf mogę otrzymać bez kolejki.

- Czego mogę Ci życzyć w kolejnym etapie Twojej kariery?
LG: Chyba szczęścia w losowaniu, nigdy go nie miałam (śmiech). Nic więcej mi nie potrzeba. Robię to, co kocham i jestem naprawdę szczęśliwa.

- Chciałabyś za naszym pośrednictwem kogoś pozdrowić, względnie komuś podziękować?
LG: Oczywiście tradycją jest pozdrowić kogoś w wywiadzie (śmiech). Tym razem jest to mój chłopak Adrian. Dziękuję mu za to, że jest przy mnie zawsze, kiedy go potrzebuję, za wparcie i nieocenioną pomoc w dążeniu do spełnienia marzeń.

- Dziękuję serdecznie za wywiad. Życzę spełnienia marzeń sportowych i tych związanych z życiem osobistym.

laura 03

 

ELŻBIETA WÓJCIK: TO KWESTIA CZASU, KIEDY DORÓWNAM SHIELDS

elamini

- Moim zdaniem Claressa Shields nie jest aż tak mocna jak dotychczas myślałam, sądząc tylko po tym, że jest złotą medalistką olimpijską. Na pewno jest na ten moment lepsza ode mnie, ale to jest tylko kwestią czasu kiedy dorównam do jej poziomu – zapewnia młodzieżowa wicemistrzyni świata, Elżbieta Wójcik. Ci, którzy znają młodą zawodniczkę z Karlina, wiedzą, że nie są to puste deklaracje. Zapraszamy do przeczytania wywiadu.

Jarosław Drozd: Nie wiem czy się ze mną zgodzisz ale masz za sobą niezwykły sezon. Najpierw w węgierskim Keszthely, podczas Mistrzostw Unii Europejskich potwierdziłaś swoją czołową pozycje na rynku europejskim, a następnie w Albenie stawiłaś czoło najlepszej zawodniczce świata, Claressie Shields…
Elżbieta Wójcik: Walka z Claressą Shields była naprawdę bardzo ciężka. Jeszcze chyba nigdy nie miałam okazji walczyć z tak bardzo utalentowaną i utytułowaną zawodniczką, tak samo wysoko oceniam całe zawody, czyli Mistrzostwa Świata. To był najtrudniejszy turniej w mojej karierze. Amerykanka faktycznie jest silna, ale nie na tyle, żeby mogła wygrać ze mną przed czasem, jak to robiła z innymi rywalkami. Myślę, że dużo mi nie zabrakło do wygrania tej walki. Zrobiłam wszystko, co mogłam i podniosłam swoją poprzeczkę bardzo wysoko. Jestem zadowolona, że jak na taki krótki czas trenowania boksu, potrafiłam stawić czoło samej mistrzyni olimpijskiej. To motywujące – jestem o rok młodsza od niej a tyle już potrafię.

- Jak z Twojego punktu widzenia wyglądała ta walka? Na ile mocno bije Claressa Shields? Fachowcy są pod wrażeniem jej przygotowania atletycznego… dynamiki i siły. Ile zabrakło, by ją pokonać?
EW: Moim zdaniem Shields nie jest aż tak mocna jak dotychczas myślałam, sądząc tylko po tym, że jest złotą medalistką olimpijską. Na pewno jest na ten moment lepsza ode mnie, ale to jest tylko kwestią czasu kiedy dorównam do jej poziomu. Claressa dysponuje wielką dynamiką i siłą, jednak myślę, że nie była do tych zawodów aż tak dobrze przygotowana jak do Igrzysk w Londynie. Dla mnie ten przegrany finał nie był żadną porażką tylko dodatkową lekcją. Po tej walce sądzę, że jestem jeszcze mocniejsza fizycznie i psychicznie. Każda porażka jest dla mnie nowym doświadczeniem i bardzo wiele mnie uczy.

- Nie jesteś przyzwyczajona do tego, że przegrywasz swoje walki. Przedtem, bodajże przed dwoma laty, pokonała Cię w ringu Roksana Wysmyk…
EW: Myślę, że nie można mojej walki z Roksaną traktować jak porażki. Stoczyłam ją w początkowym okresie kariery, kiedy dopiero zaczynałam poznawać świat boksu. Przegrałam ten pojedynek ale szybko wyciągnęłam z niego wnioski. W gronie juniorek nie ma w mojej kategorii wagowej dziewczyny, która może mi postawić wysoko poprzeczkę. Jednak wśród seniorek będzie już inaczej. Żadna z nich nie odda mi walki walkowerem.

- Ela Wójcik medalistką Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. To realna perspektywa? Wierzysz, że już za 3 lata będziesz na światowym topie?
EW: Tak, moim zdaniem jest to realna perspektywa, którą jestem w stanie zrealizować w tak młodym wieku. W trzy lata mogę przecież jeszcze wszystko poprawić w moim boksowaniu. Każdy, nawet najmniejszy błąd, którego ja nie widzę, jest zawsze zauważany przez mojego trenera Tomasza Różańskiego. Jeśli tak się dzieje, natychmiast go wspólnie poprawiamy.

- W przyszłym roku nadal możesz startować w turniejach młodzieżowych (Youth), tymczasem słyszałem o tym, że przymierzasz się do rywalizacji z najlepszymi w Polsce seniorkami. Twój trener, wspomniany Tomasz Różański, twierdzi, że nie będzie Cię specjalnie namawiał do boksowania w gronie seniorskim. Jaka jest Twoja opinia?
EW: Jak najbardziej chciałabym już rywalizować z seniorkami, by podnieść swój poziom sportowy. Trener rzeczywiście na to nie nalega. Będzie to moja decyzja, więc wszystko w tym temacie zależeć będzie tylko ode mnie.

- Twój klubowy wychowawca jest trenerem młodzieżowej kadry narodowej. Czy to pomaga Tobie i Paulinie Jakubczyk? A może Tomasz Różański wymaga od Was na zgrupowaniach więcej niż od innych zawodniczek?
EW: Myślę, że to nie ma żadnego znaczenia kto jest trenerem kadry narodowej. Jednak trener i my musimy udowodnić, że zasługujemy na to, by być w kadrze i zapewne wymaga od nas więcej, żeby nikt nie miał wątpliwości, że faktycznie zasługujemy na dres z orzełkiem.
ela011
- W jaki sposób trafiłaś do boksu? Jak wyglądały pięściarskie początki Elżbiety Wójcik w swoim klubie?
EW: Do boksu trafiłam przez przypadek a próbowałam w sumie wszystkiego. Słyszałam, że u nas w Karlinie jest sekcja bokserska, więc poszłam tam któregoś dnia i tak się zaczęło. Na początku trenowałam tylko z dziewczynami i przez pewien czas byłam od nich słabsza. Jak trwały zabawy w rękawicach, to cały czas się odwracałam i płakałam. Trener powiedział mi, że nic ze mnie nie będzie jak tak będę robić, więc musiałam pokazać, że jednak jestem coś warta i właśnie w taki sposób zaczęłam systematyczniej trenować i zdobywać medale. Niby trenuję już trzy lata, ale tak naprawdę – nieskromnie mówiąc – to jest przecież bardzo krótki, jak na tak duże wyniki.

- Masz jakichś ulubionych bokserów? Jaki boks lubisz oglądać najbardziej i dlaczego?
EW: Właśnie to jest chyba dziwne, bo nie ma żadnych ulubionych bokserów, których bym mogła naśladować. Rzadko kiedy oglądam walki innych zawodników i zawodniczek. Bardziej wolę oglądać swoje pojedynki i wyciągać z nich wnioski, przez co uczyć się czegoś nowego.

- Gdybyś miała namówić dziewczyny do uprawiania boksu, to co byś im powiedziała? Jakich argumentów użyła?
EW: Ciężko byłoby mi namówić dziewczyny do trenowania boksu, bo jednak to jest trudny sport, szczególnie dla kobiet. Myślę, że nikt nie może trenować boksu na siłę lub z namawiania. Każdy robi to co chce i kocha, a nie każda dziewczyna lubi się bić i …dostawać po twarzy.

- A gdybyś nie została pięściarką, jaką dyscyplinę sportu byś uprawiała?
EW: Nigdy się nad tym nie zastanawiałam bo to jednak boks stoi dla mnie na pierwszym miejscu i nie wyobrażam sobie żebym trenowała inna dyscyplinę sportu.

- Nie samym boksem człowiek żyje… Jakie masz zainteresowania? Jak na co dzień jest Elżbieta Wójcik?
EW: Jaka jestem na co dzień? Ciężko mi to samej powiedzieć, więc poprosiłam moich znajomych o opinie, za co im serdecznie dziękuję.

P.S. Na prośbę Eli cytujemy opinie o niej samej, które napisali Jej przyjaciele. Oto one:

Zuza: Ela na co dzień jest przyjacielską osobą. Lubi się wygłupiać i ciągle chodzi uśmiechnięta. Za to ją kocham, potrafi wysłuchać i pomóc kiedy jestem w potrzebie. Jest otwarta na nowe znajomości, zależy jej na ludziach którzy są tego warci.
Weronika:  Moim zdaniem Ela na co dzień jest opiekuńcza, umie pomóc w potrzebie. Jest dziewczyną która wie czego chce od życia, poświęca się temu co robi. Pomimo tego, że trenuje, to zawsze znajdzie czas dla najbliższych. Jest osobą o silnej psychice, na co dzień jest uśmiechnięta wesoła i kochana.
Paula i Gruchałki: Ela jest wesoła, pogodna, tylko nie raz ma swoje gorsze dni i wtedy nie można z Nią dogadać, ale na drugi dzień jest już dobrze jak zawsze bo …braci Koala para, co nigdy nie nawala (śmiech)…
Koledzy: Ela na co dzień jest miła, spokojna, wie czego chce, dobrze się z nią rozmawia. Jest dla niektórych z nas autorytetem, podchodzi do trudnych spraw na luzie. Jest sympatyczna, nieustępliwa, twardo stawia na swoim jest towarzyska uśmiechnięta, szczera.

ela012

WIOLETA MICHALSKA ZAKOŃCZYŁA PIĘŚCIARSKĄ KARIERĘ

wiola

Aktualna brązowa medalistka Mistrzostw Polski Seniorek w Boksie, Wioleta Michalska, znana z występów w barwach warszawskiej Legii oraz kadrze narodowej seniorek, niespodziewanie dla swoich kibiców, postanowiła zakończyć swoją karierę zawodniczą. Mistrzyni Polski z 2012 roku i wicemistrzyni z 2011 roku od lipca mieszka na Wyspach Brytyjskich, gdzie pracuje, pilnie uczy się języka angielskiego a wolnych chwilach – już tylko rekreacyjnie – uczęszcza na treningi bokserskie.

- Mieszkam teraz w Londynie i planuję na razie tutaj zostać. Pracuję jako opiekunka do dzieci i pomoc domowa, szlifuję język angielski a w wolnych chwilach biegam w parku lub chodzę na treningi boksu do zaprzyjaźnionego trenera, Remka Kubasa – mówi Wiola.

Była kadrowiczka Pawła Pasiaka nie ukrywa, że zrezygnowała z kariery sportowej z dwóch powodów: finansowego i zdrowotnego:

- Wyjechałam do Anglii głównie z powodów finansowych, bo z samego trenowania boksu amatorskiego ciężko było mi się utrzymać w Polsce. Nie przerwałam studiów dziennikarskich, przyznano mi tok indywidualny, więc będę latać na egzaminy, a uczę się na bieżąco dzięki materiałom przesyłanym przez znajomych z grupy. Cały czas mam kontakt z niektórymi dziewczynami z kadry i śledzę ich poczynania. Innym, ważnym powodem mojej decyzji o zawieszeniu rękawic na kołku są problemy zdrowotne, a konkretnie kłopoty z kręgosłupem – dodała Wioleta.

Dodajmy, że Wioleta Michalska brała w tym roku udział w Międzynarodowym Turnieju im. Feliksa Stamma, gdzie przegrała na punkty ze znakomitą Holenderką Nouchką Fontijn. Następnie z kadrą trenera Pasiaka wystąpiła na meetingu w niemieckim Wittenburgu (uległa tam Niemkom Andrei Strohmaier i Sarze Scheurich). Z tą ostatnią zawodniczką przegrała także bój o finał Mistrzostw Unii Europejskiej w Keszthely, zadowalając się brązowym medalem.

JUŻ TYLKO CZTERY POLKI W ŚWIATOWYM RANKINGU AIBA

Michalczuk Karolina 01

Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego (AIBA) zaktualizowało wczoraj swój ranking najlepszych zawodniczek świata, który powstaje na podstawie wyników osiąganych przez nie w najważniejszych imprezach mistrzowskich, jak np. mistrzostwa świata, oraz czempionaty poszczególnych kontynentów. Od dwóch lat wysokie miejsce w rankingu AIBA jest o tyle istotne, gdyż na jego podstawie dokonuje się rozstawienia podczas ww. turniejów mistrzowskich.

W porównaniu z ostatnim notowaniem akcje naszych zawodniczek dość wyraźnie spadły i z sześciu Polek, które dotąd sklasyfikowano w pierwszych dziesiątkach zestawienia, w listopadzie pozostały tylko cztery!

Wysokie trzecie lokaty utrzymały wicemistrzynie świata – Sandra Kruk (57 kg) i Magdalena Wichrowska (64 kg), które uzbierały po 800 punktów rankingowych. Z trzeciego na ósme miejsce spadła Sandra Drabik (54 kg), która jednakże występuje obecnie w limicie wagi muszej. Dodajmy jednak, że uzbierane przez Sandrę 400 punktów nie dałoby jej niestety aktualnie miejsca w czołowej „10″ w limicie 51 kg. W „olimpijskiej” kategorii siódmą lokatę utrzymała natomiast Karolina Michalczuk, na której koncie znajduje się 800 punktów.

Jako ciekawostkę dodajmy, że zarówno Kruk, jak i Wichrowska są najwyżej sklasyfikowanymi Europejkami w swoich kategoriach wagowych. Drabik jest nr 3 na Starym Kontynencie, zaś Michalczuk o jedno „oczko” niżej.

Z BLOGU PAWŁA PASIAKA: OCENA MŁODZIEŻOWYCH MP W KARCZEWIE

pasiak01

Mówiąc krótko i szczerze jestem trochę zawiedziony. Poziom większości pojedynków był słaby, więc ocena wobec niektórych Pań jest bardzo surowa. Starałem się znaleźć jakiekolwiek usprawiedliwienia dla słabej dyspozycji zawodniczek ale ich …nie znalazłem. Może był zbyt krótki okres od wakacji, kiedy większość z nich miała okres roztrenowania? A może warto pomyśleć o zmianach w kalendarzu imprez głównych?

Zawodniczki z dużym stażem, jak i moje kadrowiczki dosłownie męczyły się z zawodniczkami, które mają w swoim rekordzie kilka pojedynków. Dla mnie taka sytuacja jest nie do przyjęcia. Słabsza dyspozycja, czy nie przygotowanie do turnieju nie usprawiedliwia zawodniczki, która ma kilkadziesiąt startów na swoim koncie i która samym doświadczeniem powinna zdeklasować rywalkę.

W niektórych przypadkach widać było poprawę kilku elementów ale to ani nie jest poziom godny reprezentowania kraju a już tym bardziej dający tym zawodniczkom możliwości nawiązania nawet równych pojedynków za granicą. Powiem tak: seniorki, takie jak Sandra Drabik, Sandra Kruk, Karolina Michalczuk, czy Karolina Graczyk są poza ich zasięgiem. To na dzień dzisiejszy jest ogromna przepaść. Podejrzewam, że tak samo będzie kiedy do rywalizacji w marcu 2014 roku staną uczestniczki ostatnich Mistrzostw Świata. Niektóre kadrowiczki Tomka Różańskiego już dziś zdobyłyby w tej imprezie złote medale.  Z jednej strony mnie to cieszy, bo lada dzień uzupełnią kadrę seniorską, a z drugiej martwi, bo młodzieżówka jest gdzieś daleko w lesie. Być może dziewczyny i kluby mają ambicje na zdobywanie laurów na naszym podwórku. Mnie to nie interesuje – ja niestety patrzę pod kątem nawiązania rywalizacji w Europie, czy na świecie i dostrzegam istotne różnice.

Muszę pochwalić występ wymęczonej ostatnim okresem Angeliki Grońskiej – wiem gdzie leży przyczyna jej nierównych startów. Wiem, że Jadwiga Stańczak ma to bokserskie „coś”,  ale czy nawiąże rywalizację i utrzyma się w treningu przez cały rok? Zobaczymy. Sandra Brodacka zaczęła nareszcie boksować jak seniorka, wraca do rywalizacji Katarzyna Brodacka ze Skorpiona i wierzę, że może pomóc kadrze, a nawet powalczyć o miejsce w niej. Jest kilka ambitnych młodych zawodniczek, ale potrzeba im kilku lat ciężkiej pracy.

Obserwowałem rozgrzewkę zawodniczek i wiem, że zawodzi przygotowanie do walki. Niektóre Panie toczyły co najmniej dwa pojedynki podczas rozgrzewki, a jeszcze inne robiły całą jednostkę treningową. Niestety trenerzy nie zwracali na to uwagi. Niedostateczny czas regeneracji nie pozwolił na dynamikę, celność, precyzję i tempo podczas walki. Podczas turnieju zawodniczki będące w kadrze miały przeprowadzane badania przez Centralny Ośrodek Medycyny Sportowej (przed i po stoczonych pojedynkach). Śmiem przypuszczać, że wyniki tych badań pokażą, że niektóre były przetrenowane.

Same pojedynki mnie nie porwały. Słabe tempo było widoczne w zdecydowanej większości walk, przez co turniej stał na poziomie juniorskim. To są oczywiście moje prywatne odczucia. Większość Pań zostawiła głowę w szatni i nie realizowała wskazówek trenerów, wdając się w bezmyślne szarpaniny. Mam nadzieję, że wszyscy wyciągną wnioski z tych występów. Jeśli nie wszyscy, to przynajmniej ci, którym leży na sercu rozwój swoich zawodniczek i mają ambicję i cel, by ich podopieczne znalazły się w reprezentacji kraju. Udało mi się porozmawiać dłużej z niektórymi trenerami i myślę, że dojdziemy do porozumienia co do ujednolicenia systemu szkolenia – przynajmniej kadrowiczek.

Organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Z wynikami sędziowania nie dyskutuję, bo ja potrzebowałem zobaczyć przede wszystkim obrazy walk. Zawsze powtarzam, że to nie medale otwierają drogę do kadry i nie wynik osiągnięty na jednej imprezie, tylko cały długotrwały proces. Wszystkim dziewczynom i trenerom gratuluję uzyskanych wyników i mam nadzieję, że będą one motywacją do jeszcze większego zaangażowania i pracy, bo seniorskie mistrzostwa kraju w 2014 roku przyniosą co niektórym niespodzianki. Już dziś mogę typować pary finałowe, a chciałbym się miło rozczarować. Interesuje mnie jak najwyższy poziom i twarda rywalizacja. Wtedy wszyscy będą mieli z tego korzyści, a i Polki będą coraz mocniejsze.

Na początku listopada wszyscy poznają skład kadry narodowej jaki jest brany pod uwagę odnośnie przygotowań do przyszłorocznych, majowych Mistrzostw Europy. Przygotowania zaczynamy więc już w listopadzie. Chcemy zbudować kadry A i B o zbliżonym poziomie a także ustalić plan przygotowań kadrowiczek w klubach. Będziemy tego rygorystycznie przestrzegać, wymagać. Myślę że z trenerami znajdziemy porozumienie. Czasu jest coraz mniej i nie mamy czasu na błędy a pracy jest ogrom…

Suwałki, 1 listopada 2013 rok

ZAKOŃCZYŁY SIĘ II MŁODZIEŻOWE MP KOBIET W BOKSIE

letkiewicz

W Karczewie zakończyły się II Młodzieżowe Mistrzostwa Polski Kobiet w Boksie (U-23), w których wystąpiło 41 zawodniczek w wieku od 19 do 23 lat z 22 klubów reprezentujących 9 Okręgowych Związków Bokserskich. Złote medale (w kolejności wag od 48 kg do +81 kg) zdobyły: Sandra Brodacka (GUKS Carbo Gliwice), Angelika Grońska (06 Kleofas Katowice), Martyna Letkiewicz (GUKS Carbo Gliwice), Jadwiga Stańczak (GUKS Carbo Gliwice), Sylwia Maksym (Skorpion Szczecin), Beata Koroniecka (Hetman Białystok), Aleksandra Talaga (06 Kleofas Katowice), Natalia Hollińska (Skorpion Szczecin), Patrycja Woronowicz (Boxing Sokółka) oraz Anna Słowik (Garda Karczew).

W decydujących o złotych medalach pojedynkach na ogół zwyciężały faworytki, które bądź należą do ścisłej kadry narodowej, lub do niej aspirują. Niestety w najważniejszym momencie turnieju nie obeszło się bez poważnej pomyłki sędziowskiej, bo za takową należy uznać przyznanie przez dwóch sędziów zwycięstwa byłej zawodniczce warszawskiej „Legii”, Annie Słowik (+81 kg), która po raz pierwszy wystąpiła w barwach miejscowego klubu Garda, nad Sylwią Kusiak. Po ogłoszeniu werdyktu, na który trzeba było dość długo czekać, zdegustowana zawodniczka ze Szczecina opuściła ring nie ściskając uprzednio dłoni swojej przeciwniczki. Myślę, że powracającej do boksu po dłuższej przerwie Annie, z którą sporo rozmawialiśmy przy okazji tegorocznego Turnieju im. Feliksa Stamma nie są potrzebne tego rodzaju „prezenty”.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

48 kg
Sandra Brodacka (GUKS Carbo Gliwice) – Agnieszka Słomska (Broń Radom) 3:0
51 kg
Angelika Grońska (06 Kleofas Katowice) – Katarzyna Cieślik (OZB Śląski) 3:0
54 kg
Martyna Letkiewicz (GUKS Carbo Gliwice) – Anna Górnik (Garda Gierałtowice) 3 TKO
57 kg
Jadwiga Stańczak (GUKS Carbo Gliwice) – Michela Gawronski (Gwardia Wrocław) 3:0
60 kg
Sylwia Maksym (Skorpion Szczecin) – Kinga Czech (Polonia Świdnica) 3:0
64 kg
Beata Koroniecka (Hetman Białystok) – Katarzyna Krukowska (MOSM Tychy) 3:0
69 kg
Aleksandra Talaga (06 Kleofas Katowice) – Karolina Gawrysiuk (GUKS Carbo Gliwice) 3:0
75 kg
Natalia Hollińska (Skorpion Szczecin) – Anna Kołodziejska (Boks TUR Łódź) 3:0
81 kg
Patrycja Woronowicz (Boxing Sokółka) – Izabela Gil (Cristal Białystok) 4 TKO
+ 81 kg
Anna Słowik (Garda Karczew) – Sylwia Kusiak (Skorpion Szczecin) 2:1

JUSTYNA WALAŚ DOSTAŁA W NAGRODĘ BOKSERSKI PAS I ZAPROSZENIE NA TRENINGI DO USA

justyna_globalbelt

Dzisiaj w restauracji „Pasaż” w Tarnowie Mariusz Kołodziej, szef grupy promotorskiej Global Boxing, wręczył 16-letniej Justynie Walaś, aktualnej mistrzyni świata juniorek, pas mistrzowski Global Boxing oraz symboliczną nagrodę pieniężną.

Najbardziej znany polski promotor pięściarski w Stanach Zjednoczonych przy okazji wspomnianego spotkania zaprosił Justynę do siedziby Global Boxing w North Bergen. Będzie to doskonała okazja, by zawodniczka Tarnowskiej Szkółki Bokserskiej mogła nie tylko przyjrzeć się profesjonalnym amerykańskim metodom treningowym, ale też wziąć udział w treningach i sparingach.

Przypominamy, że kolejnym sportowym celem Justyny Walaś jest zdobycie kwalifikacji do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich, które odbędą się w Chinach. Aby tego dokonać, wychowanka Aleksandra Maciejowskiego będzie musiała wywalczyć medal Młodzieżowych Mistrzostw Świata, które w kwietniu odbędą się w Sofii. Będzie to dla Justyny wielkie wyzwanie, gdyż wiąże się z nim nie tylko debiut w starszej grupie wiekowej, ale też miana kategorii wagowej z 63 na 60 kg.

Fot. Grzegorz Golec

POZNALIŚMY FINALISTKI MŁODZIEŻOWYCH MP KOBIET

Boks Kobiet 01

Podobnie jak rok temu Młodzieżowe Mistrzostwa Polski Kobiet w Boksie (U-23) rozczarowały skromną obsadą, mimo to w Hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Bohaterów Westerplatte 55 w Karczewie można oglądać dobry boks.

W dzisiejszych walkach półfinałowych doszło do kilku ciekawych rywalizacji, chociażby Angeliki Grońskiej z Katarzyną Brodacką w 51 kg, Sylwii Maksym z Sylwią Pel w 60 kg, Patrycji Woronowicz z Karoliną Cyran w 81 kg i Anny Słowik z Natalią Stasiewicz w +81 kg. Cieszy powrót do pięściarskiej rywalizacji przez dłuższy czas nieobecnych na polskich ringach Brodackiej i Słowik. Z uwaga będziemy śledzić występy Maksym, która w Karczewie występuje w nowej, niższej niż dotąd kategorii wagowej.

WYNIKI WALK PÓŁFINAŁOWYCH

51 kg
Katarzyna Cieślik (OZB Śląski) – Izabela Milczarek (Gwardia Wrocław) 3:0
Angelika Grońska (06 Kleofas Katowice) – Katarzyna Brodacka (Skorpion Szczecin) 2:1

54 kg
Martyna Letkiewicz (GUKS Carbo Gliwice) – Anna Andrzejewska (Gwardia Łódź) 3 TKO
Anna Górnik (Garda Gierałtowice) – Agnieszka Bukłacho (Cristal Białystok) 3:0

57 kg
Michela Gawrońska (Gwardia Wrocław) – Patrycja Bartoszko (Cristal Białystok) 3:0
Jadwiga Stańczak (GUKS Carbo Gliwice) – Karolina Gleisner (SKF Boksing Zielona Góra) 3:0

60 kg
Kinga Czech (Polonia Świdnica) – Mirella Skubi (Orzeł Oleśnica) 3:0
Sylwia Maksym (Skorpion Szczecin) – Sylwia Pel (GUKS Carbo Gliwice) 3:0

75 kg
Anna Kołodziejska (Boks TUR Łódź) – Dorota Kawińska (Radomiak Radom)  1 TKO

81 kg
Izabela Gil (Cristal Białystok) – Magdalena Łukaszewicz (Boxing Sokółka) 3:0
Patrycja Woronowicz (Boxing Sokółka) -  Karolina Cyran (Adrenalina Wrocław) 3:0

+ 81 kg
Anna Słowik (Garda Karczew) – Natalia Stasiewicz (Boxing Sokółka) 3:0
Sylwia Kusiak (Skorpion Szczecin) – Anna Kirpsza (Boxing Sokółka) 1 TKO
plakatotwock

BOKS OLIMPIJSKI KOBIET W PUŁAPCE TRZECH KATEGORII CO NAJMNIEJ DO 2016 ROKU

Kiedy 13 sierpnia 2009 roku Międzynarodowy Komitet Olimpijski oficjalnie zatwierdził udział kobiet w Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, mało który z decydentów zdawał sobie sprawę, że ta historyczna decyzja nie tylko wykluczy z udziału w tej imprezie wiele niezwykle utalentowanych zawodniczek, ale też spowoduje, że na kolejne lata podzieli rywalizację kobiet na tę bardziej i mniej prestiżową. W tej pierwszej kategorii, nazwijmy ją dla potrzeb tego tekstu „olimpijską”, znalazły się bowiem tylko zawodniczki z wag o limitach 51 kg, 60 kg i 75 kg. Niestety absolutnie niezasłużenie na drugim planie – w ujęciu rywalizacji międzynarodowej – znalazły się te pięściarki, które walczą w pozostałych 7 (!) kategoriach wagowych.

- Znam wiele zdolnych zawodniczek, które zrezygnowały z boksu, bo nie były w stanie dopasować się do tych trzech kategorii wagowych – powiedziała już dwa lata temu dr Christy Halbert, szefowa boksu kobiet w amerykańskiej federacji boksu amatorskiego. – Dostosowanie się do trzech limitów wagowych jest bardzo trudne. Wiele moich zawodniczek z tego powodu przeszło na zawodowstwo lub nawet porzuciło na zawsze boks. Mam nadzieję, że AIBA będzie walczyć w MKOl o to, by w przyszłości kobiety mogły rywalizować na Igrzyskach także w innych kategoriach wagowych – zakończyła dr Halbert.

Szef AIBA, dr Ching-Kuo Wu, obiecywał, że stoczy z MKOl twardą i co najważniejsze skuteczną walkę o to, by już podczas Igrzysk w Rio de Janeiro zamiast 36 zawodniczek w 3 kategoriach wagowych, wystąpiło ich 72 w 6 limitach wagowych. Wydawało się to jak najbardziej realne, szczególnie mając na uwadze wielki sukces sportowy i wizerunkowy, jaki odniósł boks kobiet, w okrojonym kształcie trzech wag, na ringu w Londynie. Nicola Adams, Katie Taylor i Claressa Shields były jednym z najbardziej rozpoznawalnych sportsmenek Igrzysk, a poziom ich walk robił wielkie wrażenie na obserwatorach. Nawet przewodniczący MKOl, Jacques Rogge, który stał przy samym ringu podczas walki Taylor z Natashą Jonas, dawał do zrozumienia, że wszystko jest na dobrej drodze. – Ta walka to potwierdzenie, że dopuszczenie boksu kobiet do Igrzysk było z naszej strony dobrą decyzją i na tym na pewno nie zaprzestaniemy – komplementował Rogge, dając wszystkim nadzieję na rychły rozwój kobiecego „olimpijskiego” boksu. Tak było w sierpniu 2012 roku…

Przez niemal cały kolejny rok międzynarodowe środowisko pięściarskie czekało na wynik zapowiadanej „bitwy” o sześć kategorii olimpijskich. Pod koniec lipca 2013 roku dowiedziano się, że jest to batalia …przegrana. Rzecznik prasowy AIBA w stosownym komunikacie napisał krótko: „Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego (AIBA) przyjęło do wiadomości i szanuje decyzję MKOl, ale jednocześnie żywi nadzieję, że podczas Igrzysk Olimpijskich w 2020 roku szansę startu olimpijskiego otrzyma szersza grupa zawodniczek”.

Nie muszę nikomu tłumaczyć, że jest to ogromny cios dla wszystkich zwolenników rozwoju boksu kobiet na świecie oraz przede wszystkim dla samych zawodniczek. Rok temu wszyscy byliśmy przekonani, że wspaniałe walki, jakie zaprezentowały olimpijki, przy aplauzie wypełnionej do ostatniego miejsca londyńskiej hali ExCel, sprawią, że 4 lata później w Brazylii szansę startu na najważniejszych na świecie zawodach sportowych otrzymają zawodniczki z innych kategorii wagowych.

Przed zjawiskiem zamknięcia kobiecego boksu w pułapkę trzech kategorii wagowych przestrzegałem nieco ponad dwa lata temu. Dzisiaj – moim zdaniem – problem jest już dużo poważniejszy, bo tylko w „olimpijskich” wagach rozgrywanych jest zdecydowana większość międzynarodowych turniejów na świecie (nawet zakończony niedawno w Kazaniu turniej bokserski Igrzysk Sportów Walki). Coraz mniej jest miejsca na sportową rywalizację dla pozostałych zawodniczek, którym często wystarczyć muszą mecze międzypaństwowe, meetingi oraz krajowe czempionaty. W przyszłym roku w takiej samej pułapce trzech kategorii zamknięte zostaną – o zgrozo ! – najlepsze juniorki (Youth), które w w Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich w Chinach wystąpią oczywiście w wagach 51, 60 i 75 kg…

TOMASZ RÓŻAŃSKI: ZE ZDROWEJ RYWALIZACJI MŁODZIEŻY ZRODZĄ SIĘ MEDALE OLIMPIJSKIE

tomasz_rozanski

Z trenerem Młodzieżowej Kadry Narodowej Kobiet, Tomaszem Różańskim, spotkałem się podczas trwającego w OPO „Cetniewo” we Władysławowie zgrupowania, którego celami są budowanie siły, doskonalenie umiejętności techniczno-taktycznych oraz przeprowadzenie pełnego zakresu odnowy biologicznej. Nasza rozmowa dotyczyła nie tylko wspomnianego obozu szkoleniowego, ale także perspektyw prowadzonej przez Niego kadry, sportowej przyszłości zawodniczek, które z początkiem nowego roku wejdą w wiek seniorski oraz zakończonych niedawno Mistrzostw Świata Seniorów.

Jarosław Drozd: Spotykamy się w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich „Cetniewo” we Władysławowie podczas zgrupowania Młodzieżowej Kadry Narodowej Kobiet. Jakie są najważniejsze cele Waszej wspólnej, tygodniowej pracy?
Tomasz Różanski: Głównym celem tego zgrupowania jest przygotowanie siłowe dziewczyn. Przyjechaliśmy do tego pięknego ośrodka, bo w Cetniewie są znakomite warunki do tego, by dziewczyny skorzystały z pełnej odnowy biologicznej po trudnym sezonie, którego najważniejszym punktem były Mistrzostwa Świata. Mamy tutaj do swojej dyspozycji codziennie kriokomorę i moje zawodniczki mogą po tych ciężkich zawodach zregenerować się, wyleczyć wszystkie mikro-urazy. Jednocześnie jesteśmy w Cetniewie z trenerem od przygotowania fizycznego, Piotrem Maruszewskim, który jest świetnym fachowcem w tej dziedzinie. Wykorzystujemy tutaj jego wiedzę i wprowadzamy treningi siłowe, które będą podstawą by budować szybkość, wytrzymałość, dynamikę. Mam nadzieję, że to wszystko przyniesie w przyszłości bardzo dobre efekty.

- Jaki był klucz powołania zawodniczek? Pracujesz w Cetniewie z wszystkimi pięściarkami, z którymi chciałeś się spotkać na tym obozie szkoleniowym?
TR: Ze względu na to, że jest mamy październik, a dziewczyny uczęszczają do szkół, ciężko było powołać wszystkie zawodniczki, na których mi zależało. Trochę ubolewam nad tym, że nie ma tu wszystkich najlepszych, z którymi chciałem popracować ale z terminem naszego obozu pokryły się dodatkowo daty Młodzieżowych Mistrzostw Polski, na których zaboksują pięściarki w wieku od 19 do 23 lat. Kilka z nich na pewno skorzystałoby z udziału w moim zgrupowaniu. Szkoda więc, że ich nie ma, ale dodam dla jasności, że te zawodniczki, na których mi szczególnie zależało – dojechały. Szkoda, że tak mało dziewczyn skorzystało z programu „Talent”, dzięki czemu mogły tutaj z nami być i trenować. Mam jednakże nadzieję, że kolejne zgrupowania będą coraz liczniejsze i że coraz lepsza praca będzie na nich wykonywana.

- Twoje podopieczne zdobyły na Mistrzostwach Świata aż sześć medali. Powiedz mi, czy od tych sukcesów nie rozbolała ich głowa? Zauważyłeś może jakieś pierwsze objawy „sodóweczki”? Czy po tak wielkim sukcesie nie będzie teraz dla nich problemem motywacja do kolejnych startów?
TR: Wraz z całym moim sztabem trenerskim, a więc z psychologiem sportu Aleksandrą Zienowicz, fizjoterapeutą Mahmoudem Bsharatem, trenerem od przygotowania fizycznego Piotrem Maruszewskim oraz trenerem asystentem Marcinem Gruchałą, uważnie obserwujemy te dziewczyny i uważamy, że jest wręcz przeciwnie. Nad całą grupą pracujemy pod tym kątem, by te dziewczyny wzmacniać nie tylko pod względem fizycznym, ale i mentalnym, żeby żadna przysłowiowa „palma”, czy „sodówa” im do głowy nie uderzyła. Praca psychologiczna polega na tym, aby uświadamiać zawodniczkom, że mistrzyniami świata, czy Europy to one – fakt – były, ale kiedyś tam, dawno temu. Aktualnie liczy się jednak tylko ten moment w którym się znajdują, czas teraźniejszy, czyli to, co teraz potrafią. Mają świadomość, że popełniają jeszcze wiele błędów i mają wielkie braki pod względem przygotowania fizycznego, mentalnego, jak i technicznego, czy taktycznego. Dlatego jest wiele pracy do wykonania i nie mają absolutnie poczucia, że są już doskonałe. Myślę, że gdyby nie było tych kamer, zdjęć fotoreporterów, wywiadów – nie miałyby chyba w ogóle poczucia, że coś szczególnego osiągnęły, że są mistrzyniami świata i Europy. Myślę, że powoli prowadzimy je do celu, który mają osiągnąć, a są nim – nie będę tego ukrywał – Igrzyska Olimpijskie. To oczywiście także mój trenerski cel i pragnę swój zapał i zaangażowanie przelewać na całą grupę.
DSC03541
- Niektóre z Twoich podopiecznych, np. Paulina Jakubczyk, już za kilka miesięcy wejdzie w wiek seniorski i stanie do rywalizacji z najlepszymi zawodniczkami w kraju. Czy zarówno Paulina, jak i jej rówieśniczki z kadry młodzieżowej są już gotowe, by nawiązać walkę z najlepszymi zawodniczkami kadry narodowej seniorek?
TR: Na tę chwilę jeszcze nie są na to gotowe, ale wykonujemy cały szereg przygotowań, aby niebawem były gotowe do walki z najlepszymi. Uważam, że jeśli chodzi o samo przygotowanie techniczne, to na pewno nie odbiegają od czołowych polskich seniorek, o czym świadczą ich trofea zdobywane na najważniejszych młodzieżowych turniejach mistrzowskich. Natomiast jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne i mentalne, to nasze najlepsze seniorki górują nad nimi jeszcze dość wyraźnie. Są to jak wiadomo bardzo doświadczone i utytułowane pięściarki, medalistki Mistrzostw Świata i Europy. Pamiętajmy, że boks kobiet stoi w Polsce na bardzo wysokim poziomie, nie tylko w wydaniu młodzieżowym ale i seniorskim. Dlatego dorównanie do takiej elity, jaką jest polska kadra narodowa seniorek, to jest prawdziwe wyzwanie dla mnie jako trenera kadry młodzieżowej. Ta przyszłoroczna rywalizacja będzie z pewnością bardzo ciekawa, a przy tym zdrowa i już teraz nie mogę się jej doczekać. Jestem święcie przekonany, że z tej rywalizacji zrodzą się dla Polski medale Igrzysk Olimpijskich.

- Elżbieta Wójcik dopiero w przyszłym roku skończy 18 lat, więc nadal może występować w turniejach młodzieżowych.  Wiem jednak, że już w pierwszej połowie roku czynione były starania, aby w 2014 roku mogła stanąć do rywalizacji z najlepszymi seniorkami. Możesz potwierdzić te spekulacje, czy może coś się w tym temacie zmieniło?
TR: Nie chcę Eli narzucać jakiegoś specjalnego programu startów, a jedynie delikatnie zasugerować rozwiązania. To ona sama powinna podjąć decyzję, czy chce spróbować rywalizacji z najlepszymi seniorkami w Polsce, czy też za granicą. Wiem, że Ela nie ma tzw. lęku poznawczego, jest bardzo dobrze zmotywowana, jej umiejętności z każdym dniem stają się coraz większe. Nie potwierdzam więc, ani nie zaprzeczam – po prostu czas pokaże.

- W przyszłym roku najważniejszym dla Ciebie i Twojej kadry startem będą Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie, które odbędą się w sierpniu 2014 roku w Nanjing w Chinach. Jesteś autorem szczegółowego planu przygotowań zawodniczek do tego startu, który przedstawiłeś zainteresowanym trenerom klubowym. Możesz w skrócie przedstawić nam zarys tego planu?  
TR: Do końca roku chciałbym stworzyć poważną rywalizację w trzech „olimpijskich” kategoriach wagowych, czyli 51 kg, 60 kg i 75 kg. Rozpisałem szczegółowy program dla tych zawodniczek, dzwonie do ich trenerów, namawiam, motywuję, żeby przygotowywali swoje podopieczne w tych trzech kategoriach. Chcę by – w miarę możliwości – niektóre z wyższych wag przeszły do niższych, albo z wyższych do niższych. Wszystko po to, by w przyszłym roku powstała zdrowa rywalizacja najlepszych polskie zawodniczki właśnie w wagach „olimpijskich”. Moim marzeniem jest, by było co najmniej osiem zawodniczek w każdej z tych kategorii, by stale ze sobą rywalizowały o numer 1 w kadrze. Najprawdopodobniej w styczniu wybiorę po dwie najlepsze z każdej wagi i ruszę z nimi na obóz szkoleniowy do Chin, na zaproszenie tamtejszej federacji. Będziemy tam wspólnie z chińską kadrą narodową trenować, a przy okazji – jestem tego świadomy – pewnie szczegółowo rejestrowani, nagrywani i analizowani przez gospodarzy. Na pewno nie zdradzimy tam całego arsenału naszych sztuczek i atutów, a cały okres pobytu na obozie wykorzystamy na zbieranie nowych doświadczeń. Poza tym poznamy tam lepiej te zawodniczki z Chin, z którymi później będziemy rywalizować o medale najważniejszych imprez. Na miejscu dokonamy stosownych analiz, nagramy materiały video, stworzymy naszą własną bazę danych, która w przyszłości będzie nam pomagała osiągać sukcesy. Wiem, że droga do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich jest bardzo długa. Aby zdobyć kwalifikację, prawdopodobnie będzie trzeba zapewnić sobie medal kwietniowych Mistrzostw Świata w Sofii.

tomasz01

- Na koniec zostawiłem temat kadry narodowej seniorów, która wróciła po raz kolejny bez medalu z wielkiej imprezy mistrzowskiej. Co Twoim zdaniem należałoby zmienić, by nasi panowie znowu zaczęli osiągać wielkie sukcesy, jak starzy mistrzowie, których w większości znamy już tylko z opowieści…
TR: Zacznijmy od tego, że mamy niesamowity potencjał, co zresztą pokazały Mistrzostwa Świata w Ałmatach. Nasi zawodnicy bazując na archaicznym przygotowaniu, jakie miało miejsce przed tymi zawodami, zgoła odmiennym od tego, które preferują najlepsze ekipy świata, potrafili wygrywać walki. Badam bardzo szczegółowo nowe trendy w szkoleniu Rosjan, Ukraińców, czy Kubańczyków, a więc najlepszych na świecie i ze smutkiem muszę stwierdzić, że w Polsce bardzo odbiegamy od aktualnych standardów szkoleniowych. Mam wrażenie, że nie wszyscy trenerzy odrabiają prace domowe, nie wszyscy są na bieżąco, z tym, co się w bokserskiej myśli szkoleniowej dzieje. Wielka szkoda, bo wystarczy dzisiaj połączyć się z Internetem, wejść chociażby na strony rosyjskojęzyczne, gdzie łatwo można znaleźć informacje o tym jak przygotować zawodnika do zawodów. Poza tym AIBA opracowała przecież specjalny, szczegółowy system szkolenia pod nazwą „AIBA Coaches Manuals”, który  można znaleźć w Internecie, przeczytać, poddać analizie, dzięki czemu poprawić swój warsztat trenerski. Ja z tego korzystam niemal codziennie, a że jest to skuteczne w praktyce szkoleniowej świadczą najlepiej moje wyniki.

- Wspomniałeś o archaicznym przygotowaniu kadry narodowej seniorów do Mistrzostw Świata. Co konkretnego masz na myśli?
TR: Mój zawodnik, Mateusz Polski, który pomagał w przygotowaniach jego kolegów do Mistrzostw Świata w Kazachstanie, zdał mi szczegółową relację z tego jak wyglądała praca kadry. Gdy tego słuchałem, łapałem się za głowę, powtarzając, że to, co słyszę nie może być prawdą. Dziwię się, że w XXI wieku nadal stosowane są u nas stare metody. Być może niektórzy trenerzy starszego pokolenia się na mnie teraz pogniewają. Wiem, że nie wszyscy, bo w ich gronie jest wielu, którzy stale unowocześniają metody treningowe. Wielu jest skromnych, pracowitych i pokornych, którzy nadal chcą się uczyć czegoś nowego. Moim zdaniem, żeby osiągnąć sukces nie wystarczy sam potencjał ludzki, same talenty zawodników. Trzeba prowadzić treningi nie od ogółu do szczegółu, tylko od szczegółu do ogółu. Od pewnego czasu, od 2-3 lat zacząłem zwracać na to uwagę i zaczęło to przynosić wielkie efekty. Jeśli jesteśmy w stanie przewidzieć wszystko to, co jest w stanie nas spotkać na zawodach, to naprawdę możemy odnieść sukces. Tak naprawdę wszystko rozgrywa się na turnieju mistrzowskim. To tam jest napinanie mięśni i pokazywanie jak się jest dobrze przygotowanym. W Albenie nasze dziewczyny od samego początku robiły wielki show. Włączały sobie muzykę na uszy, chodziły swobodne po sali z uśmiechami na ustach, bawiły się wspólnie, tańczyły, dając do zrozumienia wszystkim wokół, że są doskonale przygotowane i już nie mogą się doczekać momentu aż wyjdą na ring… Mądrzy trenerzy widząc takie zachowanie, tylko kiwali głowami, jakby chcieli przez to powiedzieć: „eh, z Polską to będzie tu trudno wygrywać walki”. To, co mówię potwierdziło się w tych sześciu medalach i w pierwszym miejscu w klasyfikacji drużynowej.

- A może jakimś lekarstwem na kryzys polskiego boksu w wydaniu panów byłoby zatrudnienie trenera z zagranicy? Tu i ówdzie słyszało się niedawno o idei zakontraktowania Białorusina Walerego Korniłowa. Jak, jako trener wyszkolony w Polsce, podnoszący stale kwalifikacje na kursach AIBA, odnoszący międzynarodowe sukcesy, oceniasz taki pomysł?
TR: Prawda jest taka, że jak coś nie wychodzi i przez kilka lat mamy problem ze zrobieniem dobrego wyniku na najważniejszych imprezach światowych, to zaczynamy szukać różnych rozwiązań. Jednym z nich jest zatrudnienie zagranicznego trenera, mając nadzieję, że ten coś poprawi w naszym boksowaniu. Ja nie jestem zwolennikiem tego rodzaju rozwiązań. Oczywiście decyzja należy do prezesa PZB, Pana Zbigniewa Górskiego i jakakolwiek ona będzie, uszanuję ją. Wiem jednak, że na wynik składa się tak wiele czynników, że naprawdę można pojechać na zawody ze świetnie przygotowaną drużyną i nie wygrać tam nawet jednej walki, albo pojechać ze średnio przygotowaną reprezentacja i zdobyć pierwsze miejsce drużynowo. Myślę, że są w Polsce świetni trenerzy, którzy mogliby z powodzeniem poprowadzić tę kadrę do sukcesów.

Rozmawiał: Jarosław Drozd

PIERWSZE WALKI MŁODZIEŻOWYCH MP KOBIET

womanboxing01

Wczoraj w Hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Bohaterów Westerplatte 55 w Karczewie rozpoczęły się II Młodzieżowe Mistrzostwa Polski Kobiet w Boksie.

Do zawodów zgłosiło się ostatecznie tylko 41 zawodniczek w wieku od 19 do 23 lat (urodzone w latach 1990 -1994) w 10 kategoriach wagowych z 22 klubów reprezentujących 9 Okręgowych Związków Bokserskich. Podczas pierwszego dnia mistrzostw obyło się 8 pojedynków. Najbardziej zacięte były rywalizacje Beaty Koronieckiej z Vanessą Nogaj w wadze z limitem 64 kg oraz Karoliny Cyran z Marleną Gawrońską w limicie 81 kg.

WYNIKI WALK ELIMINACYJNYCH:

54 kg
Anna Górnik (Garda Gierałtowice) – Klaudia Sibiga (Ring Sikorski St.Wola) 1 TKO

57 kg
Jadwiga Stańczak (GUKS Carbo Gliwice) – Lawinia Firlej (Broń Radom) 2 TKO-I

60 kg
Sylwia Maksym (Skorpion Szczecin) – Kamila Labut (Walka Zabrze) 2 TKO

64 kg
Katarzyna Krukowska (MOSM Tychy) – Agata Gołaś (Baumal Poznań) 3:0
Beata Koroniecka (Hetman Białystok) – Vanessa Nogaj (Prosna Kalisz) 2:1

69 kg
Karolina Gawrysiuk (GUKS Carbo Gliwice) – Paulina Borysiewicz (Hetman Białystok) 3:0
Aleksandra Talaga (06 Kleofas Katowice) – Aleksandra Trojanowska (Skorpion Szczecin) 3:0

81 kg
Karolina Cyran (Adrenalina Wrocław) – Marlena Gawrońska (Stella Gniezno) 2:1

PAS GLOBAL BOXING DLA JUSTYNY WALAŚ

pasglobal

Mariusz Kołodziej, szef grupy promotorskiej Global Boxing, wspierający m.in. Tarnowską Szkółkę Bokserską, 29 października w restauracji „Pasaż” w Tarnowie wręczy Justynie Walaś, aktualnej mistrzyni świata juniorek z Albeny, pas mistrzowski Global Boxing i symboliczną nagrodę pieniężną.

Przypominamy, że wspomniane trofeum zostało zaprojektowane dwa lata temu przez Ardasha Sahaghiana, legendarnego twórcę pasów mistrzowskich WBC, WBA, IBF, WBO, IBA oraz The Ring Magazine. Będzie to więc szczególny sposób złożenia osobistych gratulacji przez sponsora tarnowskiego klubu 16-letniej zawodniczce, która szczególnie ciężko pracowała na swoje osiągnięcia i z której – jako Polacy – możemy być szczególnie dumni.

ZAPRASZAMY NA MŁODZIEŻOWE MP KOBIET W BOKSIE

Boks Kobiet 01

Polski Związek Bokserski poinformował, że w dniach 28-30 października 2013 r. w Hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Bohaterów Westerplatte 55 w Karczewie odbędą się II Młodzieżowe Mistrzostwa Polski Kobiet w Boksie.

W zawodach wezmą udział zawodniczki w wieku od 19 do 23 lat (urodzone w latach 1990 -1994) w 10 kategoriach wagowych: 45-48 kg, 51 kg, 54 kg, 57 kg, 60 kg, 64 kg, 69 kg, 75 kg, 81 kg, +81 kg. Organizatorem Młodzieżowych Mistrzostw Polski Kobiet w Boksie są: Polski Związek Bokserski, Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego, Stowarzyszenie Kultury Fizycznej „Garda” Karczew i Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Karczewie.

Otwarcie Mistrzostw i pierwsze walki: godzina 17.00 w dniu 28 października, walki półfinałowe: 29 października, godzina 17.00 zaś finały: 30 października, godzina 11.00.

Do udziału w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski Kobiet, kluby sportowe i Okręgowe Związki Bokserskie zgłosiły zaledwie 45 zawodniczek. W zawodach zaprezentują się również zawodniczki Kadry Narodowej Polskiego Związku Bokserskiego m. in:

48 kg
Sandra Brodacka / GUKS „Carbo” Gliwice/ – Dwukrotna mistrzyni Polski seniorek 2012, 2013; V-ce mistrzyni Europy, młodzieżowa mistrzyni Polski 2012.
51 kg
Katarzyna Brodacka /KS „Skorpion” Szczecin/ – mistrzyni Europy juniorek 2008.
Angelika Grońska /KS „06 Kleofas” Katowice/ – młodzieżowa mistrzyni Polski 2012.
54 kg
Martyna Letkiewicz /GUKS „Carbo” Gliwice/ – brązowa medalistka mistrzostw Europy juniorek 2008, mistrzyni Polski seniorek 2013, młodzieżowa mistrzyni Polski 2012.
60 kg
Sylwia Pel /GUKS „Carbo” Gliwice/ – brązowy medal mistrzostw Europy juniorek 2008, brązowy medal młodzieżowych mistrzostw Polski 2012.
64 kg
Sylwia Maksym /KS „Skorpion” Szczecin/ – mistrzyni Polski seniorek 2012, brązowa medalistka młodzieżowych mistrzostw Polski 2012.
Beata Koroniecka /KS „Hetman” Białystok/ – młodzieżowa mistrzyni Polski 2012.
69 kg
Natalia Hollińska /KS „Skorpion” Szczecin/ – mistrzyni Polski seniorek 2012, 2013, młodzieżowa mistrzyni Polski 2012.
75 kg
Lidia Fidura /GUKS „Carbo” Gliwice/ – czterokrotna zwyciężczyni Międzynarodowego Turnieju Bokserskiego im. F. Stamma 2010, 2011, 2012, 2013, mistrzyni Unii Europejskiej 2011, ośmiokrotna mistrzyni Polski w kategorii wiekowej juniorka i seniorka, młodzieżowa mistrzyni Polski 2012.
+81 kg
Marlena Gawrońska /KS „Stella” Gniezno/ – młodzieżowa mistrzyni Polski

SANDRA DRABIK: JESTEM W STANIE DORÓWNAĆ NICOLI ADAMS

sandra01

Sandra Drabik jest naszą faworytką do zdobycia medalu Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Zawodniczka kadry narodowej seniorek w boksie wróciła niedawno z brazylijskiego rekonesansu, zdobywając złoty medal Mistrzostw Świata w kick-boxingu (formuła low-kick). Jej ringową postawę dodatkowo docenili organizatorzy wręczając Puchar dla Najlepszej Zawodniczki całych Mistrzostw. Zapraszam do lektury wywiadu o boksie i innych sportach walki w życiu Sandry.

Jarosław Drozd: Trzy lata przed Igrzyskami Olimpijskimi w Rio de Janeiro wróciłaś z Brazylii ze złotym medalem Mistrzostw Świata w kick-boxingu. Kiedy stałaś na najwyższym stopniu podium wypowiedziałaś jakieś życzenie?
Sandra Drabik: Kiedy stałam na podium w Brazylii słuchając Mazurka Dąbrowskiego przepełniała mnie ogromna radość i duma, a w oku zakręciła się łza. Może nie wypowiedziałam marzenia, ale właśnie w tamtej chwili wiedziałam o tym, że stać mnie na bardzo wiele, że jestem w stanie osiągać każdy wyznaczony przez siebie cel sportowy.

- Opowiedz o samym turnieju mistrzowskim. Z kim i jak Ci się tam walczyło. Musiałaś dokonać w ringu rzeczy niebanalnych skoro zostałaś uznana za najlepszą zawodniczkę Mistrzostw Świata…
SD: Nie wiem czy takich niebanalnych (śmiech) … Wydaję mi się, że po prostu wyróżniałam się dynamiką, techniką i tym, że wykonywałam zamierzone, a nie chaotyczne ataki. Na mistrzostwach stoczyłam trzy pojedynki. Pierwszy z Brazylijką Barbarą da Costa zakończył się moim zwycięstwem już w 2. rundzie przez poddanie sekundanta. Osłabiłam swoją przeciwniczkę kopnięciem na wątrobę, co odebrało jej sporo zdrowia i zapału do walki. Następną walkę stoczyłam z Włoszką Valentiną Murgie. Ten bój toczył się pod moje dyktando przez całe 3 rundy, choć rywalka próbowała w ringu narzucić swój styl. Ja jednak nadal realizowałam swoje założenia taktyczne i ostatecznie wygrałam 3-0 z dużą przewagą punktową. Ostatnia walka była dla mnie najtrudniejsza… W finale skrzyżowałam rękawice z Anną Poskrebyszewą. Rosjanka była zdeterminowana, ciągle szła do przodu i atakowała. Ja starałam się wchodzić w tempo w jej atak, przepuszczać go i wyprowadzać kontry. Taka taktyka okazała się dobrą i kontynuowałam ją do końca walki. Muszę powiedzieć ,że pojedynek finałowy był dla mnie najbardziej wyczerpujący.
kick01
- To nie jest Twój pierwszy wielki sukces odniesiony w kicku. Medale zdobyte w zawodach w kick-boxingu mają dla Ciebie taką samą wartość jak bokserskie?
SD: To prawda. Wiele razy stawałam na najwyższym podium zawodów w kick-boxingu. Każda stoczona walka, wygrane zawody w kick-boxingu, czy boksie są dla mnie bardzo ważne. Jestem osobą, która profesjonalnie podchodzi do tego, co robi. Do każdych zawodów staram przygotować się jak najlepiej. Poświęcam się temu, dlatego każda wygrana jest uhonorowaniem mojej ciężkiej pracy.

- Korzystając z okazji przypomnij wszystkie swoje sukcesy, jakie odniosłaś poza boksem. Nie wszyscy kibice pięściarstwa w Polsce zdają sobie sprawę jak piękny masz już sportowy dorobek…
SD: Przez kilka lat mojego „kopania” uzbierała się całkiem niezła kolekcja – jestem Mistrzynią Świata i Europy oraz kilkukrotną Mistrzynią Polski w formułach full-contact i low-kick. Zdobywałam też nie raz Puchar Świata.

- Po powrocie z Brazylii miałaś pojechać z kadrą Pawła Pasiaka na turniej Queens Cup do Stralsundu. Dlaczego ostatecznie tam nie wystąpiłaś?
SD: Zgadza się. Miałam wystartować razem z kadrą na turnieju w Niemczech. Niestety w trakcie powrotu z Brazylii moje zdrowie uległo niebezpiecznej zmianie – rozchorowałam się, miałam wysoką temperaturę ciała, co uniemożliwiło mi start w „Queens Cup”.

- W tym roku po raz pierwszy w karierze wywalczyłaś złoty medal Mistrzostw Polski w boksie. Z jednej strony na pewno byłaś szczęśliwa, że wreszcie jesteś na szczycie a z drugiej chyba pozostał pewien niedosyt, bo nie miałaś tam żadnej konkurencji?
SD: Oczywiście, że byłam szczęśliwa odbierając złoty medal Mistrzostw Polski (śmiech). W mojej kategorii wagowej do 51 kg nie było w tym roku dużej konkurencji. W Lublinie stoczyłam zaledwie dwie walki. Czy był niedosyt? Raczej nie. Wiadomo, że wolałabym stoczyć więcej i może mocniejszych pojedynków. Nie odpowiadam za ilość i za poziom sportowy danej imprezy. Ja byłam przygotowana do tych zawodów i jestem zadowolona z wyniku jaki uzyskałam.

- Jaki wpływ na Twój poziom miała trzyletnia rywalizacja z Karoliną Michalczuk?
SD: Myślę, że miała spory wpływ. Treningi i sparingi z Karoliną wiele mnie nauczyły, bo jest ona dobrą pięściarką, bez wątpienia najbardziej utytułowaną z całej naszej kadry. Bardzo się cieszę, że mogłam i nadal mogę uczyć się boksu przy jej boku.

- Twoja bokserska kariera na dobre rozpoczęła się w kwietniu 2009 roku podczas Mistrzostw Polski w Grudziądzu, gdzie awansowałaś aż do finału. Wcześniej znana byłaś wyłącznie z zawodów w kick-boxingu i K1. Skąd się wzięło zainteresowanie boksem? Trudno było Ci się przestawić na inny sport walki?
SD: Tak, pierwszy mój start w boksie miał miejsce w 2009 roku i dobrze go pamiętam. Skąd wzięło się zainteresowanie? Myślę, że zadecydowała o tym chęć sprawdzenia się, rozwijania, szukania nowych wyzwań, inspiracji dla siebie. To chyba było głównym powodem mojego wyboru.

- Pierwsze międzynarodowe doświadczenie zdobywałaś podczas Mistrzostw Europy w Nikołajewie (2009). rzucono Cie więc od razu na głęboką wodę i niewiele brakowało abyś wróciła z Ukrainy z medalem. Do pokonania Szwedki Shipry Nilsson zabrakło Ci jednego „oczka”. Pamiętasz ten pojedynek?
SD: Pamiętam te zawody i ten pojedynek bardzo dokładnie. Prawdą jest, że zabrakło mi dosłownie jednego punktu do wygrania tej walki. Niestety nie udało się… Myślę, że do pokonania wtedy Szwedki zabrakło mi trochę szczęścia i obycia stricte pięściarskiego.

- Sandra Drabik woli boksować w systemie tradycyjnego punktowania walki, czy tęskni za komputerowymi „maszynkami”? Musiałaś zmienić sposób boksowania?
SD: Zdecydowanie wolę system tradycyjnego punktowania walki. Teraz sędziowie patrzą na całokształt pracy zawodnika w ringu (na sposób poruszania się, zadawania kombinacji ciosów, kondycję). Komputerowy system nie był doskonały… Wystarczyło spojrzeć na same walki, chodzenie za podwójną gardą i czekanie na jeden cios. Czy musiałam zmienić swój styl? Myślę, że nie aż tak bardzo, ponieważ jestem zawodniczką która raczej biję kombinacje ciosów.

- Po raz pierwszy fachowcy poważniej zwrócili na Ciebie uwagę w marcu 2011 roku, kiedy sensacyjnie wypunktowałaś mistrzynię świata, Rosjankę Elenę Sawieliewą. Pamiętasz tamten pojedynek? Co było kluczem do zwycięstwa?
SD: Rzeczywiście dzięki temu pojedynkowi zrobiło się wokół mojej osoby w środowisku pięściarskim dosyć głośno. Klucze do sukcesu było na pewno dobre przygotowanie fizyczne i psychiczne.

- Która z Twoich dotychczasowych rywalek prezentowała najwyższy poziom? Z która boksowało się najtrudniej? Z Cancan, Sawieliewą, Kuleszewą, Michalczuk, a może Adams?
SD: Z każdą z nich toczyłam mocne pojedynki, ale myślę, że do tych najbardziej wyczerpujących mogę zaliczyć rywalizacje z Karoliną, Kuleszewą i Adams.

- Pozostańmy przy nazwisku Nicoli Adams. Miałaś okazję walczyć z nią podczas Mistrzostw Unii Europejskiej w Keszthely. Ile jeszcze brakuje Sandrze Drabik, by pokonać mistrzynię olimpijską?
SD: Miałam okazję walczyć z Nicolą Adams, z czego się bardzo cieszę. Ile mi brakuje? Trudno określić to słowami. Na pewno czeka mnie sporo ciężkiej pracy, ale jestem pewna, że jestem w stanie dorównać nawet mistrzyni olimpijskiej.

- Co poza sportem porabia na co dzień w Kielcach Sandra Drabik?
SD: Do tej pory studiowałam na Uniwersytecie Kieleckim i trenowałam. Aktualnie kończę studia i czekam na termin obrony pracy magisterskiej.

- Dziękuję serdecznie za rozmowę i życzę spełnienia ambitnych planów sportowych. Okazji w nowym roku na pewno to tego nie zabraknie.

kick04

TRENER PASIAK CHWALI POLSKIE PIĘŚCIARKI PO „QUEENS CUP”

pawel_kadra

Wczoraj pisaliśmy o sukcesie jakie reprezentantki Polski odniosły podczas Międzynarodowego Turnieju „Queens Cup” w Stralsundzie. Zawody rozegrane za naszą zachodnią granica były w tym roku wyjątkowo dobrze zorganizowane, co podkreślił po powrocie trener kadry narodowej, Paweł Pasiak:

- Turniej był dobrze zorganizowany i myślę, że będzie bardzo konkurencyjny dla turnieju na Ukrainie, który odbędzie się przed przyszłorocznymi Mistrzostwami Świata. Niemcy chcieliby go jeszcze rozwinąć, choć w tym roku startowało 14 państw, w tym ekipy gospodarzy, Francji i Włoch, które wystawiły po dwa składy. To dlatego właśnie organizatorzy zdecydowali się zdublować niektóre wagi. Poziom sportowy zawodów był bardzo wysoki, na co wpływ miał udział czołowych europejskich zawodniczek – mówi polski szkoleniowiec.

Pięcioosobowa drużyna narodowa przywiozła z „Queens Cup” 3 złote i jeden srebrny medal oraz bardzo dobre recenzje. Trener reprezentacji wyjaśnił nam, że wspomniane trofea nie były głównym celem tej sportowej próby:

- Pojechaliśmy do Stralsundu na przetarcie, ale dziewczyny nie odpuściły tam ani jednego starcia swoich walk. Zawsze starały się wychodzić zwycięsko z każdej rundy. Zostawiły dużo zdrowia w ringu, bo ich przeciwniczki były bardzo trudne i dobrze przygotowane do zawodów. Jestem bardzo zadowolony, gdyż zrealizowaliśmy nasz plan. Założenia na turniej były takie, by dziewczyny realizowały czasami niezbyt pasującą im taktykę w warunkach startowych i to się udało.

W opinii Pawła Pasiaka, któremu w charakterze asystenta pomagał Aleksander Maciejowski, wszystkie nasze zawodniczki zaprezentowały się z jak najlepszej strony:

- Angelika Grońska: wygrała dwa pojedynki i dostała walkower; z walki na walkę staje się coraz mocniejsza. Ta nieśmiała dziewczyna zaskakuje mnie z każdym pojedynkiem coraz pozytywniej. Wiem, że potrzebuje startów, bo jest najmniej doświadczoną kadrowiczką.

- Karolina Michalczuk: wygrała 3 pojedynki i dostała walkower; zaczyna boksować coraz luźniej, deklasuje przeciwniczki nie tylko siłą – trenerzy rywalek po prostu nie mieli na nią pomysłu, bo Karolina zmieniała tempo, pracowała na nogach tak, że nacierające na nią przeciwniczki nadziewały się na potężne kontry lub wpadały w liny. Karolina uczy się luzu i spokoju w ringu i jest przez to szybsza oraz precyzyjniejsza. Czeka nas dużo pracy ale myślę, że to był jej najlepszy występ w tym roku. Wiem, że była z siebie bardzo zadowolona. Jej nazwisko przyciąga widzów – pojedynek z Francuzką Mancini był szczególnie głośno oklaskiwany przez publiczność.

- Sandra Kruk: wygrała dwie walki; pokazała, że srebrny medal Mistrzostw Świata zobowiązuje. Nie dała żadnych szans swoim przeciwniczkom, choć miała ciężkie przeprawy. Rywalki niepotrzebnie przyjmowały jej styl walki. Sandra potężnymi sierpami rozbijała ich szczelne gardy i boksowała celnie lewym prostym, co jest dla niej nowością, ale bardzo pomaga w obraniu dobrej taktyki, gdyż przez taki boks Sandra staje się bardziej uniwersalna.

- Karolina Graczyk: przegrała walkę;  w mojej opinii nie przegrała pojedynku z Francuzką Hammadouche. Przed tygodniem odstawiła antybiotyk i miała prawo być słabsza fizycznie. Na pewno rywalka zapamięta ten pojedynek, bo przyjęła chyba nigdy tylu potężnych lewych sierpowych. Karolina walczyła ambitnie i nareszcie „do tyłu”,  nie pcha się już tak do przodu. Wynik walki był na pewno krzywdzący, ale to już historia i myślimy o Jej przyszłości.

- Sylwia Kusiak: przegrała jedną walkę; walczyła ambitnie, agresywnie i bardzo mądrze. Wygrała zdecydowanie 1. rundę. Silna fizycznie Włoszka była zaskoczona jej potężnymi lewymi prostymi. Pechowa kontuzja nosa przerwała niestety pojedynek w 2. rundzie. Sylwia musi diametralnie zmienić podejście do tego co robi. Jeżeli jej się to uda będzie czołową „ciężką” w naszym kraju. Jest w stanie wygrać z każda rywalką ale czy wygra sama z soba – nie wiem… Mam nadzieję, bo chciałbym widzieć ją w naszej drużynie.

- Muszę także pochwalić postawę dziewczyn, które przyjechały na Queens Cup i reprezentowały tam swoje kluby. Kinga Siwa z SAKO Gdańsk pewnie wygrała każdą rundę walki z Mistrzynią Unii Europejskiej. Nie rozumiem dlaczego sędziowie widzieli wygraną Węgierki. Dobry pojedynek stoczyła Ewelina Wicherska z PKB Poznań. Mirella Balcerzak ze Skorpiona Szczecin technicznie boksowała o klasę lepiej niż rywalka, miała piękne starcia, po których traciła jednak wiarę w siebie. Potrzebuje wzmocnienia mentalnego i wiem, że będzie z Niej jeszcze pociechą dla trenerów. Młodziutka Marta Jagiełło z Gwardii Szczytno najpierw zdeklasowała swoją rywalkę, a w drugiej walce uległa tylko sile fizycznej Holenderki. Myślę, że była najlepiej wyszkoloną technicznie zawodniczką w swojej grupie wiekowej. Justyna Pietras z Gardy Chojna stoczyła dwie ringowe wojny – jedną wygrała i jedną przegrała. Umiejętności ma już wielkie, ale myślę, że gdzieś w głowie tej zawodniczki toczą się dwa różne pojedynki. Jarosław Przygoda robi jednak w klubie dobrą robotę i mam nadzieję, że także uda mu się „wyprostować” Justynę – ocenił szkoleniowiec kadry.

- Składam gratulacje dziewczynom i ich szkoleniowcom klubowym. Zawodniczki z Polski sprawiły, że zarówno po Albenie, jak i Stralsundzie nie możemy się odgonić od zaproszeń do innych krajów na zgrupowania i mecze. Cieszy mnie to niezmiernie i dobrze rokuje na przyszłość – zakończył Paweł Pasiak.

TRZY TRIUMFY POLEK W QUEENS CUP!

Boks Kobiet 01

Trzy złote medale przywiozą do Polski podopieczne trenera kadry narodowej seniorek, Pawła Pasiaka z niemieckiego Stralsundu, gdzie przez trzy dni rywalizowały w Międzynarodowym Turnieju „Queens Cup”.

W dzisiejszych walkach finałowych Angelika Grońska (48 kg) pokonała niejednogłośnie na punkty (2-1) Niemkę Christinę Rupprecht, Karolina Michalczuk (54 kg) pewnie wypunktowała (3-0) rutynowaną Francuzkę Delphine Mancini a Sandra Kruk (57 kg) rozprawiła się (3-0) z inną Francuzką Sophie Revel. Dorobek naszej ekipy byłby z pewnością większy gdyby nie pechowa kontuzja Sylwii Kusiak (+81 kg), jaką nasza zawodniczka doznała w drugiej rundzie walki finałowej z Włoszką Flavią Severin.

W finale wagi lekkiej (60 kg) grupy młodzieżowej zaboksowała również szczecinianka Justyna Pietras, która niestety uległa (-0-3) Niemce Yvonne Stephan, z którą dwa dni wcześniej wygrała pojedynek niejednogłośnie na punkty.

CZTERY KADROWICZKI W FINALE „QUEENS CUP”

kruk01

W drugiej serii walk Międzynarodowego Turnieju Bokserskiego „Queens Cup” w Stralsundzie zobaczyliśmy w ringu trzy reprezentantki Polski. Ku naszej radości zarówno Angelika Grońska (48 kg), jak i Karolina Michalczuk (54 kg) oraz Sandra Kruk (57 kg – na zdjęciu) wyszły zwycięsko ze swoich walk i zobaczymy je dzisiaj w finałach.

Pierwsza z nich wypunktowała pewnie (3-0) Francuzkę Soundousse Marongiu, druga w takim samym stosunku pokonała Norweżkę Camillę Johanssen, zaś trzecia zrewanżowała się Szwedce Linnei Strandell za niespodziewaną porażkę, jakiej doznała rok temu podczas turnieju w Nikołajewie.

W walkach finałowych Grońska zmierzy się z Niemką Christiną Rupprecht, Michalczuk z Francuzką Delphine Mancini a Kruk z Francuzką Sophie Revel. W decydującej fazie turnieju zaboksuje także czwarta nasza zawodniczka, Sylwia Kusiak (+81 kg), która swoją pierwszą walkę w Turnieju stoczy w finale z Włoszką Flavią Severin.

Wczoraj odbyły się także 3 walki finałowe grupy młodzieżowej. W pierwszej z nich Marta Jagiełło (51 kg) uległa przez TKO w 2. starciu Holenderce Tanecei Balentien.

POLKI ZE ZMIENNYM SZCZĘŚCIEM W STRALSUNDZIE

michalczuk01

Wczoraj w niemieckim Stralsundzie rozpoczął się mocno obsadzony Queens Cup, czyli Międzynarodowy Turniej Bokserski Kobiet, w którym występuje m.in. pięcioosobowa kadra narodowa seniorek oraz kilka znanych zawodniczek z polskich klubów.

W walkach ćwierćfinałowych seniorek najlepiej zaprezentowała się Karolina Michalczuk (54 kg – na zdjęciu), która najpierw w serii przedpołudniowej pokonała jednogłośnie (3-0) na punkty Francuzkę Marinę Rostan, by wieczorem otrzymać walkower od Włoszki Evy Magno. Do kolejnej rundy awansowała także Angelika Grońska (48 kg), która pokonała bez walki Niemkę Bentje Andresen.

Niestety porażek doznały Karolina Graczyk (60 kg), od której lepszą (2-0) okazała się doświadczona Francuzka Maiva Hammadouche oraz Kinga Siwa (64 kg) pokonana również niejednogłośnie na punkty (1-2) przez Węgierkę Biankę Nagy. W takim samym stosunku jak Siwa swój pojedynek przegrała Ewelina Wicherska (54 kg), ulegając Francuzce Delphine Mancini.

W rywalizacji młodzieżowej swoje walki wygrały Marta Jagiełło (51 kg), która wyeliminowała (3-0) Niemkę Violą Osmani oraz Justyna Pietras (60 kg), która w takim samym stosunku pokonała inną zawodniczkę gospodarzy, Yvonne Stephan. Porażki doznała niestety Mirela Balcerzak (57 kg), ulegając przez TKO w 4. starciu Niemce Elisabeth Wohlgemuth.

MOCNY SKŁAD KADRY SENIOREK NA TURNIEJ W STRALSUNDZIE

queenscup

Kadra narodowa seniorek, prowadzona przez Pawła Pasiaka (główny trener) i Aleksandra Maciejowskiego (trener-asystent), w dniach od 10 do 13 października weźmie udział w Międzynarodowym Turnieju Bokserskim „Queens Cup” w Stralsundzie.

Biało-czerwonych barw w Niemczech bronić będzie pięć zawodniczek: Angelika Grońska (KS „06 Kleofas” Katowice, 48 kg), Karolina Michalczuk (KS „PACO” Lublin, 54 kg), Sandra Kruk (KS „Kontra” Elbląg, 57 kg), Karolina Graczyk (KS „Copacabana”, 60 kg) i Sylwia Kusiak (KS „Skorpion” Szczecin, + 81 kg).

Skład polskiej ekipy byłby jeszcze silniejszy gdyby nie choroba wicemistrzyni Europy w boksie i złotej medalistki (zarazem najlepszej zawodniczki) zakończonych w Brazylii Mistrzostw Świata w kick-boxingu (low-kick), Sandry Drabik.

PROGRAM PRZYGOTOWAŃ DO MŁODZIEŻOWYCH IO W CHINACH

kadrajuniorek01

Trener Młodzieżowej Kadry Narodowej Kobiet, Tomasz Różański przedstawił trenerom klubowym specjalny program przygotowań zawodniczek do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich, które w sierpniu 2014 roku odbędą się w Chinach.

Programem objęte zostanie pięć zawodniczek (w trzech „olimpijskich” kategoriach wagowych): Paulina Gruchała (KS „Boxing Team” Chojnice, 51 kg), Wiktoria Sądej (BKS „Jastrzębie Zdrój”, 51 kg), Justyna Pietras (KS „Garda” Chojna, 60 kg), Justyna Walaś (TSB „Tarnów”, 60 kg) i Elżbieta Wójcik (KS „Róża” Karlino, 75 kg).

Program przedstawiony przez trenera Różańskiego obejmuje  przygotowanie zawodniczek w olimpijskich kategoriach wagowych do turnieju kwalifikacyjnego – Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Boksie (6-20 kwiecień, Bułgaria) poprzez: zgrupowania szkoleniowe, starty w zawodach krajowych i zagranicznych oraz pracę w klubach. Dodajmy, że programem zostanie objętych docelowo kilkanaście zawodniczek Młodzieżowej Kadry Narodowej Kobiet (urodzonych w latach 1996-1997). Szczegółowy plan szkoleniowy zostanie przekazany trenerom klubowym do dnia 15 października 2013 roku.

Tomaszowi Różańskiemu w realizacji programu przygotowań zawodniczek Młodzieżowej Kadry Narodowej Kobiet do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich pomagać będą w charakterze asystentów Marcin Stankiewicz (opieka nad zawodniczkami w wadze 51 kg), Tomasz Potapczyk (dot. zawodniczek w wadze 60 kg), Stanisław Łakomiec lub Aleksander Maciejowski (dot. zawodniczek w wadze 75 kg).

SZEŚĆ POLEK W CZOŁÓWCE RANKINGU AIBA

rank_kobiet

Sandra Drabik, Sandra Kruk i Magdalena Wichrowska są najwyżej sklasyfikowanymi Polkami w najnowszym rankingu Międzynarodowej Federacji Bokserskiej (AIBA). Nasze zawodniczki zajmują bardzo wysokie 3. miejsca w zestawieniu najlepszych pięściarek na świecie. Ogółem w pierwszych „10″ zalazło się 6 reprezentantek Polski.

Sandra Kruk (1 000 punktów – 57 kg) i Magdalena Wichrowska (800 pkt. – 64 kg) zostały sklasyfikowane w ich aktualnych „dywizjach”, natomiast Sandra Drabik (1 000 pkt.) zajmuje trzecie miejsce w kategorii do 54 kg, choć – jak wiadomo – od roku boksuje w limicie 51 kg. W kategorii do 51 kg dopiero siódme miejsce zajmuje Karolina Michalczuk (uzbierała więcej punktów do klasyfikacji AIBA niż pozostałe kadrowiczki – 1250), która po Igrzyskach w Londynie przeszła do wyższej kategorii wagowej. Również na 7. miejscu jest sklasyfikowana Katarzyna Furmaniak (500 pkt. – 69 kg), która prawie dwa lata temu… zakończyła karierę. Dwa „oczka” niżej, w wadze półciężkiej (81 kg) zestawiono inna wicemistrzynię Europy z Rotterdamu, Sylwię Kusiak (300 pkt.), która od pewnego czasu boksuje w wyższej kategorii.

Ranking – jak i w poprzednich wypadkach – w wielu punktach jest bardzo mocno dyskusyjny i z całą pewnością nie oddaje w pełni układu sił, jaki panuje w czołówce amatorskiego boksu kobiet. Układ miejsc jest pochodną wyników osiąganych przez zawodniczki w najważniejszych imprezach mistrzowskich, takich jak mistrzostwa świata, oraz czempionaty poszczególnych kontynentów. Ranking AIBA jest jednak o tyle istotny, że na jego podstawie dokonuje się rozstawienie podczas ww. turniejach mistrzowskich.

A oto miejsca pozostałych Polek w rankingu AIBA: Ewelina Pękalska (15 miejsce, 48 kg), Karolina Graczyk (23, 60 kg), Oliwia Łuczak (17, 64 kg), Lidia Fidura (22, 75 kg) i Anna Słowik (12, +81 kg).

TOMASZ RÓŻAŃSKI: „POZIOM GRUPY WYZNACZA NAJSŁABSZA ZAWODNICZKA”

tomasz_rozanski03

- Nie mógłbym zacząć naszej rozmowy bez złożenia na Twoje ręce gratulacji za wspaniały występ reprezentacji podczas młodzieżowych i juniorskich Mistrzostw Świata. Sześć medali, w tym 3 złote i sportowa jakość tego sukcesu są bez precedensu w historii polskiego młodzieżowego boksu.
Tomasz Różański: Za gratulacje wielkie dzięki, ale należą się one wszystkim Tym, którzy przyczynili się do tego sukcesu a na wynik miało wpływ mnóstwo ludzi. Dziękuję im za to! Nie sposób wymienić wszystkich. Tak , to jak na początek imponujący wynik, te sześć medali…

- Dorobek medalowy, jakie nasze młode pięściarki wywalczyły w Albenie budzi wielki szacunek, także poza granicami Polski. Mam jednak wrażenie, że mógł być on nawet jeszcze…lepszy.
TR: Lepszy? Lepszy albo gorszy. Cieszmy się z tego, co jest. Widocznie tak musiało być.

- Poproszę Cię o personalną ocenę występu medalistek. Mimo, że aż trzy z nich stanęły na najwyższym stopniu podium, to uwaga mediów skupiła się chyba bardziej na „srebrnej” Elżbiecie Wójcik, która dzielnie wojowała z mistrzynią olimpijską, Claressą Shields.
TR: Zacznijmy zatem od występu popularnej „Eli”. To chyba normalne, że media najwięcej mówiły o tej walce, gdyż celem zawodnika powinna być mistrzowska forma w wieku seniorskim. Wiadomo, że Amerykanka osiągnęła najwyższy poziom seniorski już w wieku 17 lat podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie zdobywając złoty medal. Przegrana 2 do remisu, w pojedynku, w którym wynik mógł pójść w drugą stronę, z pewnością Elę zmotywował do dalszej ciężkiej pracy i już nie mogę się doczekać ich walki rewanżowej. Niemniej jednak cieszę się, że Ela przegrała tę walkę na tym etapie swojej kariery. Ma czas na wielkie pojedynki, jest o rok młodsza od Shields. A teraz krótko o pozostałych medalistkach: Paulina Jakubczyk to profesor kobiecego, młodzieżowego pięściarstwa, Aneta Rygielska imponuje determinacją, sercem i inteligencją, Justyna Walaś ma silną psychikę, dobrą technikę i wysoki poziom skupienia, Agatę Kawecką czeka wielka przeszłość a Larysa Sabiniarz wyróżnia się techniką. Krócej chyba nie można…

tomasz_rozanski02

 

- „Nie interesują mnie medale Mistrzostw Świata ale poziom jaki zawodniczka zaprezentuje w ringu” – tak mówiłeś przed zawodami. Rozumiem, że zdania nie zmieniasz. Na jakim więc faktycznie poziomie zaboksowały Twoje zawodniczki w Bułgarii?
TR: Na najwyższym, jaki mogły w dniu walki. Żadna nie zawiodła, każda pobiła życiówkę więc jestem z nich taki dumny!

- Jak przekuć sukces, jaki Twoje zawodniczki osiągnęły w Albenia na ewentualne medale w rywalizacji seniorskiej? Przykład lat ubiegłych pokazuje, że nie jest to bynajmniej proste.
TR: Dwa lata przejścia i niektóre powinny nawiązać walkę z czołówką światową. Budowanie zawodnika to proces który trwa 10 lat. Paulina trenuje cztery, Aneta podobnie, Ela trzy lata. Nie wspomnę tu o młodszych dziewczynach. Bądźmy spokojni, jeżeli znajdzie się motywacja zewnętrzna, czyli finanse to na Igrzyskach Olimpijskich będziemy słuchać Mazurka Dąbrowskiego.

- W kadrze na turniej mistrzowski znalazło się 12 zawodniczek. Biorąc pod uwagę skalę Waszego sukcesu, rodzi się pytanie  czy nasza kadra nie mogła być jeszcze liczniejsza? Ubiegłoroczne Mistrzostwa Europy we Władysławowie, pokazały, że w pozostałych kategoriach wagowych również mamy zdolne zawodniczki.
TR: Dla mnie liczy się poziom jaki zawodniczka prezentuje, a nie to, że ma duże prawdopodobieństwo zdobycia medalu np. z losowania. Nigdy nie zabiorę takiej na mistrzowskie zawody, gdyż sukces tkwi w tym, co ma miejsce już na zawodach. Można pojechać ze świetnie przegotowaną drużyną i nie wygrać żadnej walki. Paradoksalnie można też pojechać ze średnio dysponowanymi zawodniczkami i zdobyć 1. miejsce drużynowo oraz worek medali. Wyjaśniam dalej – wysoki poziom całej grupy wpływa destrukcyjnie na nasze przeciwniczki, ich trenerzy tracą wiarę w zwycięstwa, a sędziowie gdy widzą wysoki poziom nie  odważą się oszukać i tak spirala się nakręca. Psychologia i szachy. Uwielbiam to! Poziom grupy to poziom najsłabszej zawodniczki.

- Sukcesy odniesione podczas Mistrzostw Europy i Świata są wynikiem tego, że mamy do czynienia z wybitnie uzdolnioną młodzieżą z roczników 1994-1998, czy jest to efekt wzorowego działania systemu szkolenia? 
TR: Jedno i drugie skoro jest tyle medali.

- Jak wygląda Twoja współpraca z trenerem kadry narodowej seniorek, Pawłem Pasiakiem? Wiele wskazuje na to, że Twoje aktualne podopieczne, niebawem będą boksowały w jego kadrze.
TR: To jest moje zadanie nr 1, by dostarczyć Pawłowi jak najbardziej utytułowane i jak najlepiej wyszkolone zawodniczki. Współpraca z Pawłem to czysta przyjemność.

- To był Twój debiut w roli szczególnej – trenera kadry narodowej. Odczuwałeś z tego powodu jakiś dyskomfort? W jakiś specjalny sposób przygotowywałeś się do mistrzostw?
TR: Prowadzenie kadry narodowej to wielka odpowiedzialność przed całą Polską. To ogromna presja i dyskomfort, bo nie chcę nikogo zawieść. Zdradzę tu kolejny klucz do sukcesu z racji pytania. W jaki specjalny sposób przygotowywałem się do mistrzostw? Wraz ze całym sztabem trenerskim przewidzieliśmy prawie wszystko, co może nas spotkać na tych zawodach.

tomasz_rozanski05
- Mistrzostwa Świata za nami. Na czym będzie polegała Twoja praca z reprezentacją w kolejnych miesiącach? Planujecie jeszcze jakieś starty w tym roku? Jakie zadania stoją przed kadrą szkoleniową i jaka jest czasowa perspektywa Waszej pracy?
TR: Selekcja trzech kategorii olimpijskich, czyli;  48-51, 57-60, 69-75 oraz Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie w Chinach w 2014 roku.

- Jakie są różnice w pracy z mężczyznami i kobietami, chłopcami i dziewczętami? Z pod Twojej ręki wyszło już sporo znakomitych młodych sportowców obu płci. Domyślam się, że droga, którą docierasz do ich głów i serc nie wygląda tak samo?
TR: Podobnie. Bazuję na psychologii sportu!

- W jaki sposób trafiłeś do boksu? Przybliż nam, proszę, Twoją sportową drogę rozwoju.
TR: Jako zawodnik nic szczególnego nie osiągnąłem. Startowałem w kick-boxingu i jako siedemnastolatek zdobyłem brąz na Mistrzostwach Polski seniorów w full-kontakcie. Udało mi się wygrać 1. miejsce w Pucharze Polski, pojechałem na Mistrzostwa Europy gdzie rywalizację zakończyłem w ćwierćfinale. Później zdobyłem jeszcze chyba trzy brązowe medale w seniorach. W mojej wadze, czyli w limicie 67 kg, występował wtedy utytułowany Rafał Jackiewicz, z którym kilka pojedynków przegrałem niejednogłośnie na punkty (pozdrawiam Rafała). W tej samej wadze walczył także Mirek Karwiński, mistrz świata w latach 1994-1998, więc ciężko było się przebić. Z boksem miałem do czynienia już kiedy startowałem w kick-boxingu. Mój trener, Józef Warchoł, zabierał mnie na własny koszt na zgrupowania kadry seniorów prowadzonej przez Pana Adama Kusiora, gdzie byłem mięsem armatnim dla np. Maćka Zegana. On pewnie nie pamięta ale ja bardzo długo będę o tym pamiętał, bo głowa długo mnie później bolała. Ogólnie chyba nie było tak źle, bo Pan Kusior proponował mi starty w lidze bokserskiej, w której – oczywiście nie pamiętam dlaczego – nie wystartowałem. Klub KSW „Róża Karlino” założyłem w 2008 roku. Jako trener zaistniałem w roku 2009, po tym jak na Turniej im. Pawła Szydły (Nieoficjalne Mistrzostwa Polski Młodzików) zabrałem pięciu zawodników i zdobyłem pięć złotych medali i 1. miejsce drużynowo!

- Podczas Mistrzostw Świata nie tylko pełniłeś obowiązki trenera kadry. W tym samym czasie zdałeś także pięciodniowe egzaminy (praktyczny i merytoryczny-pisemny) na trzeci stopień trenerski AIBA. Jak w istocie wyglądały?
TR: Równolegle z Mistrzostwami Świata trwał kurs i egzaminy na 3 star AIBA. Było naprawdę ciężko, bo do godz. 5 rano musiałem się uczyć, potem padałem, w godzinach do 8.00 do 12.30 uczestniczyłem w wykładach, a następnie biegłem na walki. Schudłem tam 6 kg ale warto było.

- Trenerzy Tomasz Potapczyk, Stanisław Łakomiec, Kinga Ruszczyńska dołożyli swoje cegiełki do Waszego sukcesu. Chciałbyś, by ten team był jeszcze liczniejszy? Wiem, że jesteś z wykształcenia także pedagogiem i znakomicie motywujesz swoich podopiecznych, ale we współczesnym sporcie coraz częściej korzysta się z pomocy zawodowych psychologów sportu, dietetyków i innych specjalistów.
TR: Im więcej profesjonalistów – tym lepiej. A wymienionym Osobom serdecznie dziękuję. To nie były cegiełki ale wielkie głazy.

- Dziękując za rozmowę i życząc kolejnych sukcesów w pracy z kadrą i klubem „Róża” Karlino zapytam, czy chciałbyś coś przekazać kibicom boksu w Polsce, którzy trzymali kciuki za Wasz występ w Bułgarii?
TR: Dzięki wielkie za wsparcie, które czuliśmy przez cały pobyt. Dziękuję wszystkim kibicom, którzy pojawili się w Albenie, dziękuje także Pani Katarzynie Psykale, która była kierownikiem drużyny i osobiście ściągnęła prawie 200 osób z Polski. To było naprawdę niesamowite wydarzenie.

fot. Katarzyna Psykała, Polski Związek Bokserski

tomasz_rozanski04

MISTRZYNI OLIMPIJSKA LEPSZA OD ELI WÓJCIK. POLKI NAJLEPSZĄ DRUŻYNĄ MISTRZOSTW

Od sierpnia ubiegłego roku Claressa Shields jest nie tylko absolutną gwiazdą amerykańskiego boksu, ale i całego tamtejszego sportu.  Zdobyć tak niezwykłą popularność w kraju, w którym chodzi się na gale bokserskie jak do świątyni, by chylić tam głowy przed kunsztem półbogów – Mayweathera, Hopkinsa, czy Warda to fenomen.

Na swój sukces Claressa pracuje od 7 lat, kiedy to miasteczku Flint w stanie Michigan zaczęła trenować boks w piwnicy, w której swoją siedzibę ma mały klub Berston Field House. Na ścianie wisi tam do dzisiaj pożółkły wycinek prasowy, na którym już ledwo co widać jak Jason Crutchfield,  pierwszy trener Claressy,  podnosi ręce do góry na znak zwycięstwa w mistrzostwach tego miasta w 1983 roku. Miał wówczas 19 lat i ważył 125 funtów.

- Byłem całkiem niezły – wspomina po latach Jason, którego zawodowy rekord zamknął się na ośmiu zwycięstwach jednym remisie i jednej porażce. Teraz ma 49 lat i boks nadal stanowi podstawę jego życia. Trenuje młodych ludzi w Berston Field House, gdzie do niedawna jeszcze mieścił się zaledwie jeden ring i wisiały trzy ciężkie worki. Piecyk od lat nie działał jak powinien, a na podłodze widać było bagnistą kałużę, powstałą z powodu przecieku instalacji… Przez jakiś czas Jason trenował jednego ze swoich synów.

- On był naprawdę dobry. Zbyt dobry… Rzucił boks dla koszykówki – Crutchfield uśmiecha się. – Zawsze wierzyłem, że dochowam się bokserskiego mistrza. Nigdy jednak nie pomyślałem, że będzie nim dziewczyna.

Mistrzyni to oczywiście Claressa. Zaczęła trenować u Crutchfielda w 2006 roku, kiedy skończyła 11 lat, teraz ma ledwie …18 a na swoim koncie pięć tytułów mistrzyni USA, w tym dwa zdobyte w gronie seniorek, złoty medal Igrzysk Panamerykańskich oraz najcenniejsze trofeum – złoty medal olimpijski wywalczony w Londynie.

- Jeśli Bóg uzna, że mam zdobyć złoty medal w Londynie, nic mnie nie powstrzyma – zapowiadała przed Igrzyskami Amerykanka, ale nikt tak do końca poważnie nie traktował tej wypowiedzi, tym bardziej, że w maju 2012 roku, na poprzedzających turniej olimpijski Mistrzostwach Świata w Chinach, przegrała z Angielką Savannah Marshall. Shields stoczyła jednak w Londynie turniej życia – walczyła jak natchniona, z walki na walkę lepiej, a w finale rozbiła prawie dwa razy od siebie starszą Rosjankę Nadieżdę Torłopową. Dzisiaj ma status gwiazdy i doprawdy nie musi brać udziału w zawodach tej rangi co Mistrzostwa Świata Juniorek… Jest jednak profesjonalistką – prawdziwą mistrzynią – w każdym calu i postanowiła przybyć do Albeny, by stanąć do rywalizacji ze swoimi rówieśniczkami, a co ważniejsze znacząco podniosła rangę tych zawodów.

Jeśli Claressa będzie po latach pamiętała faktycznie te zawody, w pamięci utkwi jej zapewne ambitna dziewczyna z Polski, która nie ugięła się przed sławą mistrzyni olimpijskiej i podjęła rękawicę rzuconą przez najlepszą zawodniczkę wagi średniej na świecie. Elżbieta Wójcik z Róży Karlino podjęła z nią odważną walkę w finale Mistrzostw Świata i mimo punktowej porażki (jako jedyna z rywalek Amerykanki) może jeździć teraz na wszystkie najważniejsze turnieje na świecie z podniesioną głową.

Srebrny medal Eli był uwieńczeniem wielkiego sukcesu całej polskiej drużyny, która w drużynowej klasyfikacji juniorek zajęła zasłużenie pierwsze miejsce. To bezsprzecznie wielki dzień dla targanego rozmaitymi problemami polskiego boksu. Dzień, który zostanie zapisany złotymi literami w jego 90-letniej historii.

2. MŚ KADETEK I JUNIOREK: ZŁOTO DLA PAULINY I ANETY. W ALBENIE TRWA ŚWIĘTO POLSKIEGO BOKSU!

Boks Kobiet 01

Jestem przekonany, że nie ma w naszym kraju bokserskiego fachowca, który przewidziałby, że aż cztery reprezentantki Polski awansują do finałów 2. Mistrzostw Świata Juniorek i Kadetek. Piękno sportu polega na tym, że – na szczęście – nie wszystko da się z góry przewidzieć. Nasza kadra jechała do Albeny pełna nadziei w odniesienie sukcesu, ale zarówno trener Tomasz Różański, jak i zawodniczki nie składały konkretnych deklaracji medalowych.

- Nie interesują mnie medale Mistrzostw Świata ale poziom jaki zawodniczka zaprezentuje się w ringu – mówił w wywiadzie udzielonym Katarzynie Psykale przed wylotem do Bułgarii trener kadry. – Znamy te dziewczyny, wiemy jak wypadają na sparingach, wiemy jakie mają problem. Jeżeli dziewczyna wypadnie zdecydowanie lepiej niż na treningach i startach kontrolnych i przegra walkę na Mistrzostwach Świata, osobiście dostanie ode mnie nagrodę. W teamie polskim nie ma faworytek, na wynik składa się tak wiele czynników, że trudno jest wróżyć z fusów. Nie mam pojęcia co kobiecy młodzieżowy boks zaoferuję nam na tych Mistrzostwach Świata. Mamy świadomość, że trenerzy na całym świecie robią wszystko aby podnosić poziom swoich podopiecznych. Ja wraz ze swoim sztabem trenerskim również nie próżnujemy. Jedno mogę obiecać, że każda zawodniczka złoży swoje życie na ringu, a czy umiejętności wystarczą aby cieszyć się z sukcesu, czas pokarze. Na pewno będziemy najbardziej zdeterminowanym teamem na tych mistrzostwach – to również mogę obiecać – zakończył Tomasz Różański

Każdy, kto przyglądał się walkom naszej młodzieży podczas Mistrzostw Świata potwierdzi, że nie były to tylko obietnice i zapowiedzi bez pokrycia. Do Bułgarii pojechał kolektyw, który wspierał się na każdym kroku i pięknie wspierał każdą z zawodniczek podczas walk. Ta siła mentalna połączona z talentem i niemałymi już umiejętnościami zaprocentowała doskonałym wynikiem. Głosząc peany nt. kadry szkoleniowej, która opiekowała się naszymi pięściarkami w Albenie, nie należy zapominać o poprzednim trenerze kadry narodowej, Marku Węgierskim, który włożył wiele pracy w formę zawodniczek , jak i w ich właściwą selekcję.

Paulina Jakubczyk (57 kg) jako pierwsza z naszych juniorek stanęła w ringu w pojedynku o złoty medal. Jej rywalka, Chinka Gao Meiling, nie ma w prawdzie na koncie tak wielkiego międzynarodowego doświadczenia jak zawodniczka z Karlina, ale w Albenie bez większego trudu utorowała sobie drogę do finału. Azjatka rozpoczęła pojedynek tak, jak swoje poprzednie walki żywiołowym atakiem. Niższa od Polki, próbowała zaskoczyć ją szybkością. Po dwóch-trzech szarżach, jej boks zaczął być coraz bardziej czytelny dla Pauliny, która zaczęła cierpliwie obnażać jej niedostatki w obronie. Nie przeszkadzała jej niska pozycja rywalki i niezły balans Chinki. Oprócz skutecznego ataku, w którym trafiała ciosami z obu rąk, nasza zawodniczka pięknie schodziła z linii ciosu dość szablonowo atakującej Meiling. Od drugiej rundy skutecznie szachowała przeciwniczkę lewą ręką, boksując w bezpiecznym dystansie. Inicjatywa do końca walki była po stronie Pauliny. Jej profesorski boks – szczególnie w 3. rundzie walki – zrobił wrażenie na sędziach, którzy nie mieli wątpliwości, że to właśnie Paulina Jakubczyk jest w tej chwili najlepszą na świecie juniorką w limicie 57 kg!

Dla Anety Rygielskiej (60 kg) pojedynek finałowy z reprezentantką Kazachstanu Aidaną Arapbajewą był piątym w tym turnieju. W ringu bynajmniej nie było widać, że zawodniczka z Torunia ma za sobą już 16 rund niełatwych rund. Walka finałowa nie była tak pięknym widowiskiem jak rywalizacja w wadze piórkowej, czemu głównie winna była zawodniczka z Kazchstanu, która zamiast boksować uprawiała w ringu zapasy, a jej akcje charakteryzował chaos i przypadek. Przez cały pojedynek próbowała wykorzystać swój główny atut – siłę fizyczną, zapominając o technice bokserskiej. Aneta nawet jeśli dawała się wciągnąć w klincze i przepychanki, to przeważnie wychodziała z nich z ciosem, walcząc w charakterystycznym dla siebie, ofensywnym stylu. Arapbajewa ani przez moment nie pokazała w ringu, że zasługuje na złoty medal, zaś Aneta potwierdziła, że potrafi sobie radzić z każdą rywalka, niezaleznie od stylu jaki preferuje. Po zakończeniu walki wszyscy czekaliśmy na podniesieni do góry ręki reprezentantki i Polski i tak się stało ku ogromnej radości polskiego narożnika.

2. MISTRZOSTWA ŚWIATA JUNIOREK I KADETEK: JUSTYNA WALAŚ MISTRZYNIĄ ŚWIATA!

walas_03

Wszyscy kibice polskiego boksu od wczesnego poranka wiedzą, że niezależnie od wyników dzisiejszych walk naszych zawodniczek w finałach 2. Mistrzostw Świata Juniorek i Kadetek mamy dzisiaj wielki dzień. Doceniając wielki sukces naszych dziewcząt, jakim było wywalczenie co najmniej czterech srebrnych krążków, wierzymy jednak, że stać je na to, by osiągnąć wynik najlepszy z możliwych, tak jak to uczyniła przed kilkunastoma minutami Justyna Walaś (63 kg)

Młodziutka zawodniczka, na co dzień trenująca w TSB Tarnów, wlała w serca polskich kibiców wiele radości, a w serce swojego trenera klubowego autentycznego wzruszenia po tym jak w pięknym stylu pokonała jednogłośnie na punkty (dwa razy 29:28 i 30:27) Australijkę Vaolele Schuster, zostając mistrzynią świata kadetek!

- Bardzo się cieszę z sukcesu Justynki – mówi na gorąco trener i wychowawca Justyny, Aleksander Maciejowski. – Jest to najmłodsza i jedyna mistrzyni świata w Małopolsce. Moje serce przepełnia wielka duma, bo każdy trener marzy o wychowaniu mistrzyni świata. Tak, więc nikt i nic nie odbierze mi wywalczonej w Bułgarii radości. Potencjał naszej zawodniczki i nieskromnie mówiąc także mój zauważony został za Oceanem, skąd Mariusz Kołodziej, Prezes Global Boxing, śledzi na bieżąco poczynania naszego tarnowskiego klubu i wspiera nas. Bardzo nam schlebia, że to właśnie świat nas docenił – zakończył szczęśliwy szkoleniowiec z Tarnowa.

Tak, więc Justyna Walaś powtórzyła wielki sukces Hanny Soleckiej, która dwa lata temu w Turcji zdobyła złoty medal Mistrzostw Świata Kadetek w wadze z limitem 66 kg.

2. MISTRZOSTWA ŚWIATA JUNIOREK I KADETEK: CZTERY MISTRZOWSKIE SZANSE POLEK

Boks Kobiet 01

Dzisiaj w czarnomorskiej Albenie czeka nas ostatni – bo czy serce kibica wytrzyma dłużej z nadmiaru emocji – dzień 2. Mistrzostw Świata Juniorek i Kadetek. W ringu o zaszczyt zdobycia złotego medalu i usłyszenia Mazurka Dąbrowskiego staną 4 zawodniczki z napisem „Polska” na trykocie.

Jako pierwsza walkę o mistrzostwo świata podejmie kadetka Justyna Walaś (63 kg), której rywalka, Vaolele Schuster z Australii, debiutuje w tak wielkiej imprezie mistrzowskiej. W drugiej serii walk finałowych zobaczymy juniorki Paulinę Jakubczyk (57 kg), Anetę Rygielską (60 kg) i na bokserski deser otrzymamy danie z najwyższej półki, czyli walkę Elżbiety Wójcik (75 kg) z mistrzynią olimpijską, Claressą Shields .

Dawno nie odczuwaliśmy tyle pozytywnych emocji, co teraz, bo też nigdy w historii młodzieżowego boksu kobiet nasz dorobek medalowy nie był tak obfity. Dwa lata temu w Turcji mistrzynią świata została Hanna Solecka (wówczas 66 kg) – kto dzisiaj pójdzie jej śladem?

2. MŚ KADETEK I JUNIOREK: ELA WÓJCIK W FINALE! JUTRO HISTORYCZNY BÓJ Z MISTRZYNIĄ OLIMPIJSKĄ!

ela wojcik 01

Nie miałby racji ten, który stwierdziłby, że faworytką przed pojedynkiem z Walentiną Chalzową z Kazachstanu będzie dwukrotna mistrzyni Europy kadetek i mistrzyni Unii Europejskiej, Elżbieta Wójcik (75 kg). Starsza od niej o rok rywalka dwa lata temu w Antalyi, po wyrównanej walce, przegrała półfinał Mistrzostw Świata kadetek z Rosjanką Matreną Wiaczkiną, która niezależnie od dzisiejszej porażki z Claressą Shields, uznawana jest za jeden z największych talentów, jaki w ostatnich latach pojawił się w rosyjskim boksie.

W tym roku forma Chalzowej nie była jednak na tyle wysoka, by zwyciężyć w Nowym Sadzie i Zrenjaninie w finałach międzynarodowych turniejów juniorek. Dwukrotnie uległa tam na punkty Serbce Milenie Matovic, ale dwa dni temu w walce o półfinał Mistrzostw Świata tę samą Matovic pokonała gładko, sygnalizując dobrą dyspozycję. W Albenie zawodniczki z Kazachstanu potwierdzają zresztą, że są dobrze przygotowane do turnieju i by je pokonać należy na szali położyć wszystkie swoje atuty, jak to zrobiły m.in. Paulina Jakubczyk i Justyna Walaś.

Dla Eli wielki energetyczny impuls dały wcześniejsze zwycięstwa jej koleżanek z kadry i świadomość tego jak blisko jest walki z najlepszą zawodniczką na świecie w tej kategorii wagowej, mistrzynią olimpijską Claressą Shields. I stało się! To wielkie sportowe marzenie dziewczyny z Karlina spełni się i to już jutro! Inna rzecz, że nie wiemy w jakich okolicznościach doszło do pokonania rywalki z Kazachstanu, bo niestety zawodna technika wygrała z boksem w momencie kiedy rywalizowały najlepsze zawodniczki wagi średniej i transmisja internetowa z Albeny została przerwana… Gratulujemy zatem Eli wielkiego sukcesu i mamy nadzieję, że jutro będziemy świadkami doskonałego pojedynku dwóch wielkich „fajterek”. Pojedynku, który na pewno przejdzie do historii polskiego kobiecego boksu.

2. MŚ KADETEK I JUNIOREK: DOSKONAŁY BOKS JAKUBCZYK I RYGIELSKIEJ. MAMY KOLEJNE DWA FINAŁY!

Boks Kobiet 01

Kibicom naszych zawodniczek, biorących udział w 2. Mistrzostwach Świata Juniorek i Kadetek w Albenie dłużył  się zapewne bardzo czas pomiędzy zakończeniem I serii walk półfinałowych, w których walczyły kadetki a początkiem batalii juniorek. W tym czasie my również studziliśmy nieco swoje emocje, po trzech walkach najmłodszych reprezentantek Polski, powoli zaczynając powoli stawiać sportowe karty przed występami Pauliny Jakubczyk (57 kg), Anety Rygielskiej (60 kg) i Elżbiety Wójcik (75 kg).

Rywalką Pauliny miała być Oksana Palcewa – wicemistrzyni świata kadetek z 2011 roku, kiedy to w Antalyi, w półfinale wyeliminowała Anetę Rygielską. Niewielka wzrostem Rosjanka boksowała wówczas w wyższej kategorii (60 kg) i po niepowodzeniu w finale z doskonałą Szwedką Agnes Alexiusson, wraz z trenerami zadecydowała o zejściu do wagi piórkowej (57 kg). Od samego początku 1. rundy kibice byli świadkami znakomitego pojedynku, dwóch świetnie wyszkolonych technicznie zawodniczek. Po pierwszym, remisowym starciu, w którym Paulina niezbyt często ale skutecznie trafiała rywalkę ciosami bitymi z różnych płaszczyzn, sprytnie schodząc przy tym z linii ciosu Palcewej, w 2. starciu sytuacja w ringu uległa zmianie. Rosjanka podkręciła wprawdzie tempo swoich akcji, ale jej szybkie, krótkie ciosy trafiały na doskonale postawione bloki lub przeszywały powietrze. Paulina boksowała rozważnie, zmieniając rytm walki i zaskakując rywalkę celnością własnych uderzeń. To ona odtąd dyktowała warunki w ringu i z minuty na minutę boksowała coraz pewniej. Obie rywalki zachowały dość sił do ostatniego starcia, w którym dominowała już zdecydowanie Mistrzyni Europy z Władysławowa, dzięki czemu jej zwycięstwo stało się jeszcze efektowniejsze i w pełni zasłużone.

Kilka minut później mieliśmy w ringu kolejne wielkie emocje. Aneta Rygielska miała bowiem za rywalkę Turczynkę Ulku Demir, która podobnie jak Polka startowała 2 lata temu w Antalyi na Mistrzostwach Świata, zdobywając srebrny medal w wadze 50 kg. W ubiegłym roku Demir zdobyła brąz w wadze z limitem 54 kg podczas jakże radosnych dla nas Mistrzostw Europy we Władysławowie, a w tym niespodziewanie stanęła do rywalizacji o dwie dywizje wyżej, dochodząc aż do półfinału światowego czempionatu. Dzisiaj okazało się jednak, że poziom wicemistrzyni Europy, Anety Rygielskiej to dla niej zbyt wysokie progi. Turczynka niewiele miała do zaoferowania w ringu, poza chaosem, faulami, klinczem i ściąganiem. Niższa od Polki bezskutecznie próbowała dostać się do półdystansu karcona lewym prostym torunianki. Demir nie miała także atutów w obronie. Począwszy od połowy 2. starcia potężne prawe sierpy lądowały na jej głowie, deprymując ją z minuty na minutę coraz bardziej i bardziej. Jeśli do tego opisu dodamy jeszcze żelazną kondycję Anety, przed naszymi oczami jawił się obraz zasłużonej finalistki, której dominacja nie podlegała wątpliwości.

Teraz z wielkimi nadziejami oczekujemy na wyjście do ringu Elżbiety Wójcik…

2. MŚ KADETEK I JUNIOREK: JUSTYNA WALAŚ W FINALE!

walas02

W bułgarskiej Albenie zakończyła się pierwsza seria walk półfinałowych 2. Mistrzostw Świata Juniorek i Kadetek, w których o awans do finału rywalizowały te drugie (15-16 lat). Wśród nich były trzy reprezentantki Polski: Agata Kawecka (50 kg), Justyna Walaś (63 kg) i Larysa Sabiniarz (66 kg).

Zawodniczka z Koszalina trafiła na świetnie dysponowaną Chinkę Chang Yuan, wyższą od siebie, walczącą z odwrotnej pozycji, co wyraźnie sprawiało trudność Agacie, która inkasował sporą część ciosów bitych przez rywalkę właśnie z lewej ręki. Pod koniec 1. starcia sędzia ringowy postanowił o przerwaniu tego pojedynku.

Humory zdecydowanie poprawiła nam Justyna Walaś, której wspaniała, zwycięska passa trwa dalej. Dzisiaj o umiejętnościach zawodniczki z Tarnowa przekonała się Aida Abikijewa z Kazachstanu, ulegając Polce jednogłośnie na punkty (wszyscy sędziowie typowali 30:27).

Do sukcesu Justyny bardzo chciała nawiązać aktualna Mistrzyni Europy kadetek, Larysa Sabiniarz, która zmierzyła się z inną zawodniczką z Kazachstanu, Ljubow Chasijewą. Niestety w tej rywalizacji nieznacznie lepszą okazała się zawodniczka z Azji. Jeden z sędziów punktowych widział wprawdzie zwycięstwo Larysy 29:28, ale dwóch jego kolegów wskazało na rywalkę 29:28 i 30:26.

TOMASZ RÓŻAŃSKI: „JESTEŚMY SPRAGNIENI FINAŁÓW”

tomasz_rozanski

Tomasz Różański w znakomitym stylu debiutuje w roli trenera Kadry Narodowej Juniorek i kadetek podczas najważniejszej imprezy ostatniego dwulecia. Jego sześć podopiecznych (po 3 kadetki i juniorki) stanie dzisiaj do walk półfinałowych 2. Mistrzostw Świata. Tak, więc szkoleniowiec z Karlina, którego skutecznie wspierają Tomasz Potapczyk, Stanisław Łakomiec i Kinga Ruszczyńska, będzie dzisiaj jednym z najbardziej zapracowanych ludzi w hali sportowej w Albenie.

- Na tym etapie turnieju nie ma faworytek – mówi trener polskiej ekipy, który wiele czasu i energii poświęca na przygotowanie mentalne swoich zawodniczek. – Musimy wykrzesać pełną determinację, podjąć ryzyko i stoczyć w ringu wojnę, by po zakończeniu pojedynku móc sobie spojrzeć w twarz – kontynuuje Tomasz.

Trener Różański jest pełen wiary w sześć półfinalistek, podkreślając, że każda z nich stoi przed wielką, niepowtarzalną szansą zdobycia awansu do finału światowego czempionatu.

- Żadna z moich zawodniczek nie stoi na straconej pozycji, powiem więcej – wszyscy w ekipie jesteśmy spragnieni finałów! Aneta Kawecka imponuje mocną – jak na wiek – psychiką oraz inteligencją ponad normę. Mimo iż brakuje jej jeszcze umiejętności, wierzę, że czeka ją wielka przyszłość. Po Justynie Walaś widać, że na co dzień pracuje ze świetnym trenerem klubowym. Na tle swoich rówieśniczek wyróżnia się dużymi umiejętnościami technicznymi. Również wysokie umiejętności posiada Larysa Sabiniarz, która jest tutaj odpowiednio dobrze zmotywowana i chce osiągnąć sukces. Paulina Jakubczyk, według zgodnej opinii trenerów z całego świata, prezentuje się w ringu jak bokserski profesor. Aneta Rygielska jest wielkim wulkanem energii i determinacji. Elżbieta Wójcik często łączy w sobie wysoką pobudliwość i małą koncentrację, ale szybko zaczyna się ten punkt przesuwać we właściwym kierunku. Ela bardzo pragnie walki w finale mistrzostw z mistrzynią olimpijską, Claressą Shields. Najpierw musi jednak wygrać dzisiejszy pojedynek – mówi trener kadry.

Przypominamy, że walki półfinałowe odbędą się w dwóch seriach: o godz. 12.00 w ringu wystąpią kadetki, a od godz. 18.00 o awans do finałów zaboksują juniorki. Transmisję z ww. walk będzie można zobaczyć na żywo na stronie internetowej mistrzostw świata.

- Modle się tylko o sprawiedliwe werdykty, bo czasem wychodzi tu polityka kontynentalna. Niech wygra lepszy! – zakończył Tomasz Różański.

FRUSTRACJA KATIE TAYLOR. IRLANDKA ZNÓW MYŚLI O ZAWODOWEJ KARIERZE

- Dla złotych medalistów olimpijskich, boksowanie przed zaledwie 100 osobową publicznością jest mocno rozczarowujące – powiedziała po zakończeniu tegorocznych Mistrzostw Unii Europejskiej w Keszthely czterokrotna mistrzyni świata, pięciokrotna mistrzyni Europy i złota medalistka Igrzysk Olimpijskich, Katie Taylor i trudno nie przyznać jej racji.

Rok po zdobyciu złotego medalu olimpijskiego najlepsza amatorska pięściarka świata wygląda na mocno sfrustrowaną i ponownie zaczyna rozważać ewentualność podpisania zawodowego kontraktu. Irlandka przez ostatnie lata kariery zrobiła dostatecznie wiele, by boks kobiet stał się prawowitym członkiem rodziny olimpijskiej. Niestety – jej zdaniem -  po zaledwie roku od londyńskich zmagań, jej dyscyplina sportu zamiast rozwijać się, znacznie podupada. Katie od sierpnia ubiegłego roku stoczyła zaledwie kilka walk, w tym raz boksując z Karoliną Graczyk. Teraz ma nadzieję, że uda się w listopadzie zaprosić do Dublina Finkę Mirę Potkonen, by przypomnieć o sobie kibicom.

- Na pewno biorę teraz pod uwagę przejście do grona profesjonałów – mówi Katie i trzeba brać poważnie to, co mówi, bo przecież po zdobyciu złotego medalu olimpijskiego odrzuciła wstępną ofertę grupy Oscara De La Hoya, czyli Golden Boy Promotions, twierdząc, że zamierza koncentrować się na obronie amatorskich laurów, łącznie ze startem w Igrzyskach w Rio de Janeiro w 2016 roku. Mistrzyni z Irlandii liczyła po cichu, że AIBA w ramach APB stworzy szansę toczenia zawodowych walk także przez kobiety, albo zezwoli im boksować w ramach projektu World Series of Boxing. Chciała więc pozostać w gronie amatorek z możliwością toczenia walk na zasadach zawodowych, oczywiście za większe niż dotąd pieniądze. Spaliło to na panewce, bo włodarze światowej federacji pomysłów takich jeszcze nie wspierają.

Kolejnym ciosem dla Taylor była informacja, że planowane na 2013 rok Mistrzostwa Europy, które miały się zresztą odbyć w Dublinie zostały przeniesione przez EUBC na rok 2014. W związku z powyższym szczyt formy musiała budować na mniej prestiżowe Mistrzostwa Unii Europejskiej, na których łatwo zdobyła piąty z rzędu złoty medal.

- Te zawody odbywały się w wielkim namiocie i były obserwowane przez 100 kibiców. Miały naprawdę złą oprawę i kiepską organizację, a na domiar złego zabrakło na starcie czołowych zawodniczek świata, boksujących w mojej kategorii wagowej – żali się Katie.

W listopadzie czeka zatem na przyjazd Potkonen, z którą boksowała w półfinale Mistrzostw Unii Europejskiej. Ponoć nie udało się jej nakłonić na przyjazd do Dublina największych gwiazd kategorii lekkiej – Rosjanki Sofii Oczigawy, Angielki Natashy Jonas i Amerykanki Queen Underwood. Czy zatem Irlandka podpisze zawodowy kontrakt?

- To jest poważna decyzja i aby zmienić swój status na zawodowy oczywiście muszę dostać atrakcyjną propozycję. Zobaczymy jak będzie. Mój tata [jest trenerem i menedżerem Katie - przyp. JD] zamierza w ciągu najbliższych miesięcy przeprowadzić kilka rozmów z zawodowymi promotorami. Wcześniej miałam kilka ciekawych propozycji, więc poczekamy, przeanalizujemy sytuację i zadecydujemy o przyszłości. Obecny rok był dla mnie jednym z najtrudniejszym w karierze a także pełnym rozczarowań. Skoro nie mam z kim i o co walczyć, jeśli nie dotrzymano obietnicy dopuszczenia kobiet do walk w WSB, mam prawo myśleć o zawodowstwie – zakończyła Kate.

Czy faktycznie jest to zapowiedź nowej sportowej drogi wielkiej mistrzyni z Bray? Trudno powiedzieć. Z drugiej strony rok 2014 będzie przecież dla kobiet niezwykle bogaty w wielkie wydarzenia, z uwagi na to, że w ciągu 12 miesięcy odbędą się Mistrzostwa Europy, a następnie Mistrzostwa Świata…

ELA WÓJCIK: „JESTEM GOTOWA NA WALKI Z MOCNYMI RYWALKAMI”

ela wojcik 01

Zainteresowanie kibiców wczorajszymi walkami ćwierćfinałowymi 2. Mistrzostw Świata Juniorek i Kadetek było naprawdę wielkie. Świadczyła o tym statystyka oglądających na żywo transmisję internetowa z poszczególnych walk (tymczasem hala w Albenie świeciła pustkami). Wspomniana oglądalność osiągnęła bodajże najwyższy poziom podczas rywalizacji zawodniczek wagi średniej (75 kg).

Występ mistrzyni olimpijskiej, Claressy Shields, trudno komentować w kategoriach sportowych, bo jej rywalka z Węgier już po 28 sekundach „walki” wracała do szatni chyłkiem, ze spuszczoną głową. Chwilę później bardzo urozmaicony i ładny dla oka boks w ringu zaprezentowała wysoka Rosjanka Matrena Wiaczkina, która będzie kolejną rywalką Amerykanki, zaś my – nie bez obaw – czekaliśmy na występ Elżbiety Wójcik, która miała zmierzyć się z Chinką Gao Nanna, o której nikt-nic nie wiedział. O przebiegu tej dramatyczniej miejscami rywalizacji pisaliśmy wczoraj – zakończyła się niejednogłośnym zwycięstwem zawodniczki z Karlina

- Pierwsza walka w mistrzostwach, która stoczyłam z Nowozelandką nie była ciężka. Byłam do niej bardzo dobrze nastawiona fizycznie i psychicznie przez trenera Tomasza Różańskiego, który jest też moim trenerem klubowym. Rywalka była niższa, więc cały czas trzymałam ją na dystans i punktowałam. Wczorajszy pojedynek z Chinką był o wiele cięższy. Trzeba było wykrzesać z siebie naprawdę dużo sił i serca. Chinka była nie tylko wyższa ode mnie ale również bardzo silna fizycznie. Przyznaję, że było nerwowo, bo pojedynek okazał się remisowy i sędzia musiał wskazać lepszą z zawodniczek. Wybrał mnie… – mówi wczorajsza bohaterka, Ela Wójcik.

Punktowe zwycięstwa to dla naszej zawodniczki w pewnym sensie nowość, bo przez lata dotychczasowej kariery większość pojedynków wygrywała przed czasem. W rywalizacji juniorek poziom jest jednak znacznie wyższy, co pokazują m.in. tegoroczne Mistrzostwa Świata, na których boksują zawodniczki z 33 krajów. Aby Ela mogła skrzyżować rękawice z Shields (zakładając, że wygra ona z Wiaczkiną), musi jutro pokonać Walentinę Chalzową z Kazachstanu, co jest absolutnie możliwe.

- Jutro boksuję z zawodniczką z Kazachstanu o srebrny medal. Nie jest problemem, że jej nie znam, że nie wiem jak się porusza i jaki ma styl walki. Obiecuję, że jednak dam z siebie wszystko, bo jestem przygotowana na walki takimi jak ona mocnymi zawodniczkami – zapowiada młoda zawodniczka z Karlina.

Ela liczy oczywiście na swoich kibiców, przyjaciół, którzy dotąd oglądali na żywo w Internecie jej walki, czy też trzymali kciuki za zwycięstwa. Za naszym pośrednictwem składa im podziękowanie i zapowiada kolejne pozytywne emocje. Nic dodać, nic ująć…

2. MŚ JUNIOREK I KADETEK: ANTALYA POBITA – SZEŚĆ MEDALI POLEK!

kadrajuniorek02

Dwa lata temu w Antalyi podczas pierwszych w historii Mistrzostw Świata Juniorek i Kadetek nasze zawodniczki wywalczyły 4 medale. Trzy z nich przypadło w udziale kadetkom (złoto wywalczyła Hanna Solecka a brązowe krążki Kamila Zawół i Aneta Rygielska) a jeden juniorce Karolinie Cyran, która wywalczyła tytuł wicemistrzyni świata.

Po dzisiejszych ćwierćfinałach wiemy, że ekipie trenera Tomasza Różańskiego, którego wspierają Tomasz Potapczyk, Stanisław Łakomiec i Kinga Ruszczyńska uda się poprawić ten wynik. Medale w Albenie na pewno zdobędzie 6 młodych zawodniczek z Polski (po 3 kadetki i juniorki). Pytanie jakie pozostaje – na razie – bez odpowiedzi, brzmi: jakiego koloru będą trofea zdobyte przez nasze pięściarki w Bułgarii?

W drugiej serii walk ćwierćfinałowych do rywalizacji o strefę medalową stanęły cztery Biało-Czerwone. Niemal w tym samym czasie boksowały Paulina Jakubczyk (57 kg) i Aneta Rygielska (60 kg). Pierwsza z nich stanęła oko w oko z Aktolkin Kengsebekową z Kazachstanu, wysoką i dość zwinnie przy tym poruszającą się w ringu rywalką. Zawodniczka z Karlina pokazała w ringu to,  z czego słynie, czyli serce do walki, determinację i zdecydowanie w swoich akcjach. Znakomicie przy tym balansowała i dzięki dobrej pracy nóg trafiała niemal bezkarnie akcjami w półdystansie Azjatkę, której głowa nieraz bardzo mocno odskakiwała po uderzeniach Pauliny. Przewaga i ringowa dojrzałość Polki ani przez moment nie podlegały dyskusji, co dostrzegli także dwaj sędziowie punktowi, którzy dali jej wygraną w każdej rundzie 40:36. Innej oceny pojedynku dokonał arbiter z Niemiec, dla którego lepszą – o dziwo – była Azjatka 39:37.

Jak już wspomniałem, Aneta Rygielska (60 kg) ma już w swoim dorobku medal z Mistrzostw Świata, jakkolwiek patrząc na jej trzeci już turniejowy bój, wielce prawdopodobne, że ten wywalczony w Bułgarii będzie ze szlachetniejszego kruszcu. W czasie walki z Australijką Skye Nicolson od samego początku zawodniczką dyktującą ringowe wydarzenia była torunianka, która zasypywała zawodniczkę z Antypodów niezliczoną ilością ciosów bitych w różnych płaszczyznach. Nicolson cofała się pod naporem ataku Polki, trafiając czasem celnie z defensywy. W przerwie między rundami – zamiast siedzieć – stała w swoim narożniku, pokazując Anecie, że jest doskonale przygotowana kondycyjnie, ale – po prawdzie – więcej sił i energii zachowała na finiszu nasza zawodniczka, która do samego końca skutecznie goniła po ringu rywalkę z Australii. Po zakończeniu pojedynku, ku naszemu zaskoczeniu, okazało się, że arbiter z Algierii był pod tak wielkim wrażeniem defensywnej taktyki Nicolson, że dał jej zwycięstwo 39:37. Na szczęście jego pozostali dwaj koledzy widzieli zwycięstwo  Polki 40:36 i 39:37.

Podczas poprzednich Mistrzostw Świata chińskie juniorki wywalczyły aż 3 złote medale, dokładnie tyle samo co Rosjanki. O jakości tamtejszego systemu szkolenia zawodniczek świadczą liczne medale zdobywane w ostatnich latach na międzynarodowych ringach. Dlatego z wielkim zainteresowaniem czekaliśmy na pojedynek Elżbiety Wójcik (75 kg) ze skośnooką Gao Nanna. Zawodniczka z Azji, sporo wyższa od Polki zaskoczyła ją w pierwszej rundzie dość agresywnym stylem walki. Z obu stron padało mnóstwo ciężkich ciosów i trudno było wskazać, która z pięściarek biła je dokładniej. Począwszy od drugiego starcia walcząca z odwrotnej pozycji Ela zaczęła uderzać celniej i nadal bardzo mocno. Na tle dośc sztywnej rywalki wyróżniała się niezłą pracą nóg. Nieco sfrustrowana Chinka wiele sił straciła w klinczach i dość nieudolnej gonitwie za Polką, której uderzenia robiły na niej z czasem coraz większe wrażenie. Twarda walka trwała do końcowego gongu, po którym sędzia po raz trzeci w wieczornej serii walk podniósł do góry rękę zawodniczki z napisem „Polska” na trykocie. Sędziowie punktowali znów 2-1 dla reprezentantki Polski (39:37, 38:38 ze wskazaniem Eli i 37:40).

Nie ze swojej winy Martyna Gil (81 kg) czekała aż cztery dni na to, by jej osobą zainteresowały się media. Łaskawy los pozwolił jej po raz pierwszy stanąć w ringu w pojedynku ćwierćfinałowym, w którym zmierzyła się z zawodniczką z Kazachstanu, Anastazją Ryliną. Brązowa medalistka ubiegłorocznych Mistrzostw Europy Juniorek była zapewne dobrze przygotowana do zawodów i dodatkowo zmotywowana wygranymi pojedynkami swoich koleżanek, jednakże przez cały pojedynek nie potrafiła wykorzystać atutu lepszego wyszkolenia technicznego. Przeciwniczka Martyny przez pełen dystans hołdowała atakowi, dając się trafiać każdym niemal ciosem Polki. Niestety akcji ofensywnych naszej zawodniczki było jak na lekarstwo i w ringu królował chaos, w którym jak ryba w wodzie czuła się Rylina i to jej sędziowie przyznali zwycięstwo 2-0 (dwa razy 40:36 i remis 38:38) oraz prawo walki o finał.

2. MŚ JUNIOREK I KADETEK: TRWA DOSKONAŁA PASSA KADETEK. TRZY MEDALE DLA POLEK!

kadrajuniorek01

Koncertowo zaboksowały polskie kadetki w ćwierćfinałach 2. Mistrzostw Świata, które do 4 dni odbywają się w bułgarskiej Albenie. Dzisiaj przed szansą awansu do strefy medalowej stanęły nasze cztery zawodniczki, z których aż cztery wygrały swoje pojedynki.

Ciężką przeprawę miała najlżejsza z nich, Agata Kawecka (50 kg), która po wyrównanym boju pokonała niejednogłośnie (2-1) na punkty Greczynkę Foteini Plea.  Dwaj sędziowie widzieli zwycięstwo zawodniczki z Koszalina w stosunku 29:28, zaś trzeci w takich samych rozmiarach wskazywał na jej rywalkę.

Mniej szczęścia miała Paulina Gruchała (52 kg), która wyszła do ringu, by rywalizować z Ukrainką Iriną Ruskych. Pięściarka z Chojnic robiła w ringu wszystko, by wywalczyć awans do strefy medalowej, jednak niestety zawodniczką lepszą była dzisiaj jej przeciwniczka wygrywając jednogłośnie na punkty (dwa razy 30:27 i 29:28).

Pokaz nowoczesnego boksu zaprezentowała Justyna Walaś (63 kg), która z walki na walkę boksuje coraz lepiej, czego potwierdzeniem była jej absolutna dominacja nad Szwedką Amelią Hall. W połowie 2. starcia było już po wszystkim, po tym jak arbiter zastopował pojedynek, ogłaszając wygraną zawodniczki z Tarnowa przez TKO.

Mistrzyni Europy Kadetek, Larysa Sabiniarz (66 kg) w ostatnim pojedynku serii walk ćwierćfinałowych zrewanżowała się Ukrainkom za pokonanie wcześniej Pauliny, punktując bardzo wysoko (dwa razy 30:27 i 30:25) Annę Maksimową.

Reasumując trzy polskie kadetki z 5 startujących (!) awansowały do strefy medalowej i ich apetyty na zwycięstwa na pewno nie zostały jeszcze zaspokojone. Za dwa dni w walkach o medal Kawecka skrzyżuje rękawice z Chinką Yuan Chang, Walaś z reprezentantką Kazachstanu Aidą Abikiejewą, zaś Sabiniarz stawi czoło jej rodaczce Ljubow Chasijewej.

„JUSTYNKA ŁĄCZY PASJĘ Z PRACOWITOŚCIĄ I UMIEJĘTNOŚCIĄ SAMOKONTROLI”

walas_03

Jedną z bohaterek dzisiejszych walk ćwierćfinałowych 2. Mistrzostw Świata Juniorek i Kadetek będzie Justyna Walaś (63 kg), która skrzyżuje rękawice ze Szwedką Amelią Hall. Mimo młodego wieku i niewielkiego bokserskiego stażu, tarnowianka w krótkim czasie stała się liderką kadry kadetek. Pierwszym jej krokiem w kierunku międzynarodowej kariery było zdobycie brązowego medalu podczas ubiegłorocznych Mistrzostw Europy Kadetek we Władysławowie.

- Justynka Walaś trenuje w Tarnowskiej Szkółce Bokserskiej od roku 2011. Na salce treningowej zjawiła się po to, by zrzucić zbędne kilogramy, gdyż jako trzynastolatka ważyła 75 kg. Wtedy nie było mowy o żadnym trenowaniu wyczynowym, ani o udziale w turniejach – wspomina pierwszy i aktualny zarazem trener i wychowawca młodej pięściarki, Aleksander Maciejowski.

- Gdy Justynka poczuła bokserskiego bakcyla i miała ochotę mierzyć się z rówieśniczkami, jej mama wyraziła swój sprzeciw wobec startów w zawodach. Ale determinacja młodej zawodniczki okazała się silniejsza. Pracując z Justynką, rozwiewałem jednocześnie obawy rodziców pokazując, że trenowanie boksu różni się znacznie od tego jak stereotypowo opisywany jest ten sport. Justynka po prostu odkryła w sobie pasję i choć na co dzień jest skromną, łagodną nastolatką, to w ringu wyzwala się w niej niesamowita energia. Łączy tę pasję z niespotykaną, jak na swój wiek pracowitością i umiejętnością samokontroli. Jest znakomitą zawodniczką a jednocześnie bardzo dobrą uczennicą – kontynuuje szkoleniowiec TSB Tarnów.

Debiut Justyny miał miejsce raptem 2 lata temu, kiedy po trzech rundach wygrała wysoko na punkty ze starszą od siebie o cztery lata rywalką. Niedługo później – mając zaledwie 14 lat – stoczyła w Kędzierzynie-Koźlu jedną z najważniejszych walk w początkowym okresie swojej kariery, pokonując jednogłośnie na punkty brązową medalistką Mistrzostw Polski seniorek (!) Aleksandrę Talagę.

- Debiut Justynki miał miejsce na ringu w Lesznie 4 czerwca 2011 roku. Od tego czasu brała udział w wielu turniejach, które stopniowo podnosiły poziom wymagań. W sierpniu 2012 roku została powołana do Kadry Narodowej. Ciężka praca przynosiła coraz wyższe tytuły, ale Justynka nigdy nie osiada na laurach, bo zawsze ma niedosyt i dąży do jeszcze lepszej formy, czasem muszę ją „hamować”, bo Justynka trenowałaby najchętniej na okrągło. Takie nastawienie zaprocentowało dwukrotnie tytułem Mistrzyni Polski i brązowymi medalami Mistrzostw Unii Europejskiej I Mistrzostw Europy – zakończył Aleksander Maciejowski, który podobnie jak wszyscy kibice w kraju mocno będzie trzymał kciuki za Justynę, która na ring wyjdzie w I serii walk ćwierćfinałowych, która rozpocznie się po godz. 13.00.

2. MŚ JUNIOREK I KADETEK: CZTERY JUNIORKI W ĆWIERĆFINAŁACH

ela wojcik 01

Kibice bokserscy wiedzą, że Elżbieta Wójcik (75 kg) prawie nigdy nie schodzi poniżej mistrzowskiego poziomu i od lat skutecznie rywalizuje ze swoimi zagranicznymi rówieśniczkami. Dowodem jej supremacji w Europie są dwa złote medale Mistrzostw Europy kadetek. Teraz najwyraźniej nadszedł czas na uzupełnianie sportowej kolekcji o krążki juniorskie. Pierwszy krok w tym kierunku młoda zawodniczka KS Róży Karlino poczyniła podczas Mistrzostw Unii Europejskiej w Keszthely, zdobywając bezapelacyjnie złoto.

Dzisiaj Ela, w swojej pierwszej walce turniejowej na mistrzostwach świata, potwierdziła doskonałe przygotowanie, sportową klasę i pewność siebie, deklasując Sirayę Holly Wilson z Nowej Zelandii. Sędziowie punktowali po walce zgodnie po 40:33. Tym samym naszą pięściarkę od strefy medalowej dzieli już tylko jedno zwycięstwo.  Dokładnie w takiej samej sytuacji turniejowej jest jej koleżanka klubowa, Paulina Jakubczyk (57 kg), która miała w ringu zdecydowanie cięższą przeprawę z doświadczoną Nowozelandką Te Arohanui Hira. Po zakończeniu walki sędziowie wypunktowali jednogłośne zwycięstwo Pauliny – dwa razy 39:37 i 40:36.

Niestety nie udało się wywalczyć awansu do ćwierćfinału ubiegłorocznej wicemistrzyni Europy kadetek, Wiktorii Sądej (48), która nie sprostała Turczynce Ayse Cagirir. Sędziowie byli jednogłośni przyznając zwycięstwo rywalce dwa razy 39:37 i 39:36.

Przypominamy, że awans do ćwierćfinału wywalczyła wczoraj Aneta Rygielska (60 kg) i w walce o medal skrzyżuje rękawice z Australijką Skye Nicolson. Dodajmy, że turniejowe starty od etapu ćwierćfinałów rozpocznie jutro nasza czwarta juniorka, Martyna Gil (81 kg), która zmierzy się z zawodniczką z Kazachstanu, Anastazją Ryliną. Dzisiejsze zwyciężczynie skrzyżują natomiast rękawice z Aktolkin Kengsebekową z Kazachstanu (Jakubczyk) i Chinką Gao Nanna (Wójcik).

2. MŚ JUNIOREK I KADETEK: AŻ CZTERY POLSKIE KADETKI POWALCZĄ O MEDALE

kadrajuniorek02

Mocne morale naszej połączonej kadry juniorek i kadetek dodatkowo wzmocniły dzisiaj w bułgarskiej Albenie dwie młodziutkie zawodniczki – Agata Kawecka (50 kg) i Paulina Gruchała (52 kg), które wygrały swoje walki w 1/8 finału Mistrzostw Świata Kadetek. Pierwsza z nich, na co dzień broniąca barw KS „Fight Club” Koszalin, w ciągu zaledwie 116 sekund pokonała przez TKO Rumunkę Andreę Seni, natomiast druga – wychowanka „Boxing Team” Chojnice – na tym samym etapie rywalizacji okazała się jednogłośnie na punkty lepsza (wszyscy sędziowie widzieli jej przewagę w stosunku 29:28) od Węgierki Szabiny Kiss.

Awanse do ćwierćfinału światowego czempionatu to życiowe sukcesy tych młodych zawodniczek, którym życzymy, by nie osiadły na laurach, tylko kontynuowały marsz do strefy medalowej. Aby wrócić do Polski z medalem Agata musi pokonać Greczynkę Foteini Plea, zaś Paulina okazać się lepszą od Ukrainki Iriny Ruskych.

Przypominamy, że 25 września o medale mistrzostw powalczą także dwie inne polskie kadetki – Justyna Walaś (63 kg) i Larysa Sabiniarz (66 kg), które z racji ubiegłorocznych sukcesów podczas Mistrzostw Europy Kadetek (Larysa to mistrzyni Starego Kontynentu, a Justyna wywalczyła we Władysławowie medal brązowy) są liderkami polskiej ekipy.

2. MŚ JUNIOREK I KADETEK: PIERWSZY KROK W STRONĘ MEDALU JUSTYNY WALAŚ

walas01

Podobnie jak wczoraj wieczorem, ze zmiennym szczęściem boksowały dzisiaj nasze młode pięściarki podczas I serii walk eliminacyjnych 2. Mistrzostw Świata Juniorek (Youth) i Kadetek (Junior). Wielki sportowy sukces odniosła ubiegłoroczna brązowa medalistka Mistrzostw Europy kadetek, Justyna Walaś (63 kg – na zdjęciu pierwsza z prawej), która na ringu w Albenie pokonała dzisiaj stosunkiem głosów 2:1 faworyzowaną Rosjankę Rozę Knysz. Podopieczna trenera Aleksandra Maciejowskiego z Tarnowa w kolejnym pojedynku (25 września) skrzyżuje rękawice ze Szwedką Amelią Hall i stawką wspomnianej rywalizacji będzie już medal światowego czempionatu.

Na wielkie słowa uznania – mimo przegrania 0:3 pojedynku z Turczynką Ayse Bircin – zasłużyła jedna z najmłodszych kadrowiczek, Klaudia Pawełko (54 kg), na co dzień boksująca w barwach UKS Boxing Sokółka pod okiem Tomasza Potapczyka. Wspomniany szkoleniowiec, który wspiera wraz ze Stanisławem Łakomcem i Kingą Ruszczyńską trenera Tomasz Różańskiego, zaraz po zakończeniu walki na jednym z portali społecznościowych w pięknych słowach podziękował swojej ambitnej zawodniczce za dzielną ringową postawę.

2. MŚ JUNIOREK I KADETEK: DOSKONAŁY POCZĄTEK ANETY RYGIELSKIEJ

kadrajuniorek02

Aktualna wicemistrzyni Europy Juniorek, Aneta Rygielska (60 kg) jednogłośnym i bezdyskusyjnym zwycięstwem nad Ukrainką Iriną Jackową dała znakomity przykład swoim koleżankom, które rywalizują w 2. Mistrzostwach Świata Juniorek (Youth) i Kadetek (Junior). Zawodniczka z Torunia w opinii sędziów wygrała wszystkie rundy i w kolejnym pojedynku (1/8 finału), który odbędzie się dzisiaj skrzyżuje rękawice z Chinką Wu Di.

Niestety pojedynku z utytułowaną Ukrainką Wiktorią Wirt nie rozstrzygnęła na swoją korzyść Laura Grzyb (54 kg), ulegając jej jednogłośnie na punkty.

Oprócz Anety Rygielskiej, dzisiaj w ringu zaprezentują się juniorka Hanna Solecka (69 kg) w walce z Rosjanką Anną Bobyrewą oraz dwie kadetki – Klaudia Pawełko (54 kg) z Turczynką Ayse Bircin i Justyna Walaś (63 kg) z Rosjanką Rozą Knysz.

MŁODE PIĘŚCIARKI POZNAŁY SWOJE RYWALKI

kadrajuniorek01

Dzisiaj w Albenie odbyło się losowanie 2. Mistrzostw Świata Juniorek (Youth) i Kadetek (Junior), w których występuje 12 osobowa reprezentacja Polski, prowadzona przez trenera Tomasza Różańskiego. W związku z rekordową frekwencją uczestniczek, by dojść do strefy medalowej nasze młode zawodniczki muszą wygrać od 1 do 3 walk. Teoretycznie najbliższej medali są juniorka Martyna Gil i kadetka Larysa Sabiniarz, którym do szczęścia potrzeba jednego zwycięstwa.

Reasumując wyniki losowania – Polkii czeka trudne zadanie, ale przecież już niejednokrotnie udowodniły, że nie mają kompleksów wobec zagranicznych rywalek. Jako pierwsze na ring wejdą dzisiaj Laura Grzyb (54 kg) i Aneta Rygielska (60 kg), które po godz. 19.00 skrzyżują rękawice z Ukrainkami – Wiktorią Wirt i Iriną Jackową.

WYNIKI LOSOWANIA

JUNIORKI

48 kg Wiktoria Sądej – 1/8 ze zwyciężczynią pojedynku Stephanie Silva (Włochy) – Ayse Cagrir (Turcja) 24 września
54 kg Laura Grzyb – 1/16 z Wiktorią Wirt (Ukraina) 22 września
57 kg Paulina Jakubczyk – 1/8 z Te Arohanui Hira (Nowa Zelandia) 24 września
60 kg Aneta Rygielska – 1/16 z Iriną Jackową (Ukraina) 22 września
69 kg Hanna Solecka – 1/8 z Anną Bobyrewą (Rosja) 23 września
75 kg Elżbieta Wójcik – 1/8 z Sirayą Holly Wilson (Nowa Zelandia) 24 września
81 kg Martyna Gil – 1/4 z Anastazją Ryliną (Kazachstan) 25 września

KADETKI

50 kg Agata Kawecka – 1/8 ze zwyciężczynią pojedynku Andrea Seni (Rumunia) – Alexandra Viglasi (Węgry) 24 września
52 kg Paulina Gruchała – 1/8 z Szabiną Kiss (Węgry) 24 września
54 kg Klaudia Pawełko – 1/8 z Ayse Birsin (Turcja) 23 września
63 kg Justyna Walaś – 1/8 z Roza Knysz (Rosja) 23 września
66 kg Larysa Sabiniarz – 1/4 z Anną Maksimową (Ukraina) 25 września

MISTRZYNI OLIMPIJSKA NA STARCIE MISTRZOSTW ŚWIATA JUNIOREK!

Dzisiaj w bułgarskiej Albenie rozpoczynają się drugie w historii Mistrzostwa Świata Juniorek (Youth) i Kadetek (Junior). Do tego pięknego, czarnomorskiego kurortu zjechała rekordowa ilość 310 zawodniczek z 31 krajów (160 kadetek i 150 juniorek), w tym reprezentacja Polski, prowadzona przez Tomasza Różańskiego (wspieranego przez Tomasza Potapczyka, Stanisława Łakomca i Kingę Ruszczyńską).

Największą gwiazdą turnieju mistrzowskiego będzie mistrzyni olimpijska wagi średniej (75 kg) z Londynu, wspaniała Amerykanka Claressa Shields. Zagraniczni fachowcy juz teraz zacierają ręce na jej rywalizację z utalentowaną Rosjanką Matreną Wiaczkiną, jakkolwiek my w tej kategorii będziemy mocno trzymać kciuki za dwukrotną mistrzynię Europy kadetek, Elżbietę Wójcik, która ma szanse na świetny wynik w Bułgarii. Przed rozpoczęciem mistrzostw wysoko stoją także akcje niepokonanej dotąd Amerykanki, Jajairy Gonzalez (57 kg), na której drodze może stanąć inna liderka naszej kadry, aktualna mistrzyni Europy juniorek, Paulina Jakubczyk.

Pełne reprezentacje wystawią jedynie ekipy Rosji, Turcji i Ukrainy. Naszych barw bronić będzie 12 pięściarek – w gronie kadetek: Agata Kawecka („Fight Club” Koszalin, 50 kg), Paulina Gruchała („Boxing Team” Chojnice, 51 kg), Klaudia Pawełko („Boxing” Sokółka, 54 kg), Justyna Walaś („TSB” Tarnów, 63 kg), Larysa Sabiniarz („Boxing Team” Chojnice,  66 kg) oraz juniorek: Wiktoria Sądej („BKS” Jastrzębie Zdrój,  48 kg), Laura Grzyb („BKS” Jastrzębie Zdrój,  54 kg), Paulina Jakubczyk („Róża” Karlino, 57 kg), Aneta Rygielska („Pomorzanin” Toruń , 60 kg), Hanna Solecka („Skorpion” Szczecin, 69 kg), Elżbieta Wójcik („Róża” Karlino, 75 kg) i Martyna Gil („Skalnik” Wiśniówka, 81 kg).

CZTERY TRIUMFY POLEK W GLIWICACH

jonas 01

Po trzy zawodniczki reprezentacji Anglii i GUKS Carbo Gliwice stanęły na najwyższym podium VIII Międzynarodowych Mistrzostw Śląska Kobiet w Boksie. Ogółem w seniorskiej rywalizacji pierwsze miejsca zajęły cztery Polki: Sandra Brodacka (48 kg), Ewelina Wicherska (54 kg), Jadwiga Stańczak (57 kg) i Lidia Fidura (75 kg). Cieszy powrót do rywalizacji na najwyższym poziomie drugiej z wymienionych, która w najbliższym czasie zapewne włączy się do rywalizacji z Karoliną Michalczuk, Martyną Letkiewicz i Aleksandrą Paczką krajowy o prymat w wadze z limitem 54 kg.

Zawody z pewnością można uznać za bardzo udane i smuci jedynie fakt, że okazji do walk z bardzo mocnymi ekipami zagranicznymi nie wykorzystały kadrowiczki, które stale narzekają na małą ilość kontaktów międzynarodowych. Usprawiedliwione wydają się być jedynie najlepsze kadetki i juniorki, które od dzisiaj rozpoczynają rywalizację podczas Mistrzostw Świata.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

Juniorki

48 kg Marta Jagiełło (Gwardia Szczytno) – Paulina Cis (Polonia Świdnica) 3:0
51 kg Ashleigh Pond (Anglia) – Magdalena Twaróg (Astoria Bydgoszcz) 3:0
54 kg Milena Zglenicka (Pomorzanin Toruń) – Zuzanna Kaczmarczyk (Wisła Kraków) 3:0
57 kg Mirella Balcerzak (BKS Skorpion Szczecin) – Klaudia Szostek (BKS Jastrzębie) 3:0
60 kg Justyna Pietras (Garda Chojna) – Klaudia Puchała (GUKS Carbo Gliwice) 3:0

Seniorki

48 kg Sandra Brodacka (GUKS Carbo Gliwice) – Angelika Grońska (06 Kleofas Katowice) 2:1
51 kg Lisa Whiteside (Anglia) – Nikita Arnold (Nowa Zelandia) TKO 2
54 kg Ewelina Wicherska (PKB Poznań) – Marine Rostan (Francja) 3:0
57 kg Jadwiga Stańczak (GUKS Carbo Gliwice) – Sona Volachova (Słowacja) 3:0
60 kg Tasha Jonas (Anglia) – Shelly Watts (Australia) 3:0
64 kg Chantelle Cameron (Anglia) – Wendy Couvercelle (Francja) 3:0
69 kg Erika Guerrier (Francja) – Natalie Stuart (Nowa Zelandia) 3:0
75 kg Lidia Fidura (GUKS Carbo Gliwice) – Kaye Scott (Australia) 3:0

GROŃSKA, BRODACKA, WICHERSKA I STAŃCZAK W FINAŁACH GLIWICKIEGO TURNIEJU

gronska 01

Dzisiaj podczas drugiego dnia VIII Międzynarodowych Mistrzostw Śląska Kobiet w Boksie zobaczyliśmy 18 pojedynków półfinałowych (4 juniorek i 14 seniorek) oraz 9 walk finałowych kadetek. Najbardziej ciekawi byliśmy czy po wczorajszym, mało udanym dniu, Polkom uda się nawiązać wyrównaną rywalizację z zawodniczkami zagranicznymi.

W gronie seniorek doszło do 10 międzynarodowych konfrontacji, z których zwycięsko wyszły kadrowiczki Angelika Grońska i Sandra Brodacka (obie 48 kg), była wicemistrzyni Europy Ewelina Wicherska (54 kg, bardziej znana pod panieńskim nazwiskiem Pękalska) oraz Jadwiga Stańczak (57 kg). Po cichu liczyliśmy na dobry występ Beaty Koronieckiej (64 kg), która jednak ponownie nie wytrzymała chyba presji, boksując poniżej swoich niemałych możliwości.

WYNIKI WALK PÓŁFINAŁOWYCH

Juniorki

57 kg Klaudia Szostek (BKS Jastrzębie) – Monika Serafin (06 Kleofas Katowice) TKO 2
57 kg Mirella Balcerzak  (BKS Skorpion Szczecin) – Sandra Jastrzębska (Palestra Warszawa) 3:0
80 kg Dominika Gawłowska (Łysko Team Gliwice) – Ewa Moniak (Radomiak Radom) 3:0
+80 kg Gabriela Pawlicka (Astoria Bydgoszcz) – Katarzyna Kupis (Radomiak Radom) 3:0

Seniorki
48 kg Angelika Grońska (06 Kleofas Katowice) – Soundousse Marongiu (Francja) 3:0
48 kg Sandra Brodacka (GUKS Carbo Gliwice) – Sunita Lallu (Nowa Zelandia) 3:0
51 kg Nikita Arnold (Nowa Zelandia) -  Mona Mestiaen (Francja) 2:1
51 kg Lisa Whiteside (Anglia) – Kristy Harris (Australia) 3:0
54 kg Ewelina Wicherska (PKB Poznań) – Delphine Mancini (Francja) 2:1
54 kg Marine Rostan (Francja) – Anna Górnik (Garda Gierałtowice) 3:0
57 kg Sona Valachova (Słowacja) – Justyna Krajewska (Wejherowski Klub Bokserski) 3:0
57 kg Jadwiga Stańczak (GUKS Carbo Gliwice) – Sophie Revel (Francja) 2:1
60 kg Tasha Jonas (Anglia) – Natalia Kowalska (GUKS Carbo Gliwice) TKO 2
60 kg Shelly Watts (Australia) – Maiva Hammadouche (Francja) 2:1
64 kg Wendy Couvercelle (Francja) – Ester Konecna (Czechy) 3:0
64 kg Chantelle Cameron (Anglia) – Beata Koroniecka (Hetman Białystok) 3:0
69 kg Natalie Stuart (Nowa Zelandia) – Aleksandra Talaga (06 Kleofas Katowice) 2:1
69 kg Erika Guerrier (Francja) – Paulina Borysiewicz (Hetman Białystok) TKO 2

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH KADETEK

46 kg Patrycja Komudzińska (MOSM Tychy) – Eliana Pileggi (Szwajcaria) 2:1
52 kg Ewa Białas (Energetyk Jaworzno) – Natalia Antczak (BKS Skorpion Szczecin) 3:0
57 kg Klaudia Sołtys (BKS Jastrzębie) – Ewa Gibka (UKS Bokser Chojnice) 3:0
60 kg Naomi Gertsch (Szwajcaria) – Paulina Mazur (Walka Zabrze) TKO 3
63 kg Olga Moczała (BKS Skorpion Szczecin) – Kamila Curry (Polonia Świdnica) TKO 3
66 kg Sylwia Dubrownik (Pomorzanin Toruń) – Julia Turłaj (BKS Gorzów Wlkp.) 3:0
75 kg Sandra Hyla (Skorpion Szczecin) – Paulina Sobieska (Niedźwiedź Kętrzyn) 2:1
80 kg Patrycja Kiwak (SKB Sztorm Szczecin) – Aleksandra Smuklerz (Radomiak Radom) 2:1
+80 kg Agata Kaczmarska (radomiak Radom) – Aleksandra Zabielska (MKS Kalina Lublin) 3:0

ZAGRANICZNE RYWALKI ZBYT MOCNE DLA POLEK

mslaska2013-news

Dzisiaj w Gliwicach rozpoczęły się VIII Międzynarodowe Mistrzostwa Śląska Kobiet w Boksie. Kibice zgromadzeni w hali przy ul. Akademickiej 26 obejrzeli 21 walk ćwierćfinałowych kadetek, juniorek i seniorek. Ku ich zadowoleniu w ringowe szranki stanęły tak znakomite zawodniczki jak m.in. Angielki Lisa Whiteside (brązowa medalistka mistrzostw świata z 2012 roku, wicemistrzyni Europy z 2011 roku i tegoroczna mistrzyni Unii Europejskiej), Tasha Jonas (brązowa medalistka mistrzostw świata z 2012 roku, brązowa medalistka mistrzostw Europy z 2011 roku), czy młodziutka Francuzka Wendy Couvercelle (młodzieżowa mistrzyni Europy z 2012 roku).

Niestety wszystkie seniorki, reprezentujące polskie kluby przegrały przed czasem swoje pojedynki z zagranicznymi rywalkami, boleśnie doświadczając jak wiele pracy czeka je, by skutecznie rywalizować z innymi niż krajowe rywalki. Nieszczęśliwe losowanie sprawiło, że już na etapie ćwierćfinałów skrzyżowały rękawice czołowe polskie zawodniczki wagi z limitem 64 kg. Po wyrównanym boju niejednogłośne zwycięstwo nad Sylwią Maksym odniosła Beata Koroniecka, na którą stawia ostatnio trener kadry narodowej, Paweł Pasiak. Faworyzowana Whiteside nie dostała szansy zaprezentowania swoich umiejętności przed śląską publicznością. Nie znam powodów, które sprawiły, że jej rywalka nie stanęła do pojedynku, ale mając w pamięci jej występ podczas tegorocznych Mistrzostw Polski w Lublinie, zapewne lepiej się stało, że młoda zawodniczka z Łodzi rękawicy Angielki nie podjęła.

WYNIKI WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH

Kadetki:

46 kg Eliana Pileggi (Szwajcaria) – Wioletta Gontarska (MKS Kalina Lublin) 3:0
57 kg Klaudia Sołtys (BKS Jastrzębie) – Aleksandra Szuchaja (MOSM Tychy) 3:0
57 kg Ewa Gipka (UKS Boks Chojnice) – Jessica Sionko (Polonia Świdnica) 3:0
63 kg Kamila Curry (Polonia Świdnica) – Aleksandra Kondej (BKS Skorpion Szczecin) TKO 3
63 kg Olga Moczała (BKS Skorpion Szczecin) – Eliza Poniedziałek (Obra Zbąszyń) 2:1
75 kg Sandra Hyla (BKS Skorpion Szczecin) – Weronika Pławecka (MOSM Tychy) 3:0

Juniorki:

48 kg Marta Jagiełło (Gwardia Szczytno) – Milena Wachowska (MKS Kalina Lublin) 3:0
51 kg Ashleigh Pond (ENG) – Justyna Górnik (Garda Gierałtowice) 3:0
54 kg Milena Zglenicka (Pomorzanin Toruń) – Joanna Sitko (GUKS Carbo Gliwice) 3:0
54 kg Zuzanna Kaczmarczyk (Wisła Kraków) – Anna Sądej (06 Kleofas Katowice) 3:0
57 kg Sandra Jastrzębska (Palestra Warszawa) – Katarzyna Major (Polonia Świdnica) 3:0

Seniorki

48 kg Soundousse Marongiu (Francja) – Sabina Kucharska (Wisła Kraków) TKO 3
51 kg Lisa Whiteside (Anglia) – Anna Andrzejewska (KS Gwardia Łódź) WO
57 kg Sophie Revel (Francja) – Samia El Khaouat (Niemcy) 2:1
60 kg Natasha Jonas (Anglia) – Kamila Labut (Walka Zabrze) TKO 2
60 kg Maiva Hammadouche (Francja) – Maike Klueners (Niemcy) 3:0
60 kg Shelly Watts (Australia) – Alexis Pritchard (Nowa Zelandia) 2:1
64 kg Ester Konecna (Czechy) – Katarzyna Laga (Wejherowski Klub Bokserski) TKO 3
64 kg Wendy Couvercelle (Francja) – Kinga Czech (Polonia Świdnica) TKO 4
64 kg Beata Koroniecka (Hetman Białystok) – Sylwia Maksym (BKS Skorpion Szczecin) 2:1
64 kg Chantelle Cameron (Anglia) – Karolina Gawrysiuk (GUKS Carbo Gliwice) TKO 3

KAROLINA MICHALCZUK NIE WYSTĄPI W GLIWICACH

Michalczuk Karolina 01

Najbardziej utytułowana polska pięściarka, Karolina Michalczuk (54 kg), nie wystąpi niestety w VIII Międzynarodowych Mistrzostwach Śląska Kobiet w Boksie, które odbędą się w Gliwicach.  Absencja zawodniczki KS Paco Lublin spowodowana jest głównie napiętym grafikiem jej zajęć na uczelni.

Jak informuje strona internetowa lubelskiego klubu, Karolina przygotowuje się poza tym do startu w Queens Cup, czyli międzynarodowego turnieju kobiet, który od 11 do 13 października w odbędzie się w Stralsundzie. Przed wyjazdem do Niemiec naszą zawodniczkę czeka udział w krótkim zgrupowaniu w Szczecinie.

CIEKAWA OBSADA VIII MISTRZOSTW ŚLĄSKA KOBIET W BOKSIE

mslaska2013-news

W dniach 18-21 września w Gliwicach odbędą się VIII Międzynarodowe Mistrzostwa Śląska Kobiet w Boksie. Zawody zapowiadają się bardzo interesująco, gdyż swój start oprócz czołowych polskich zawodniczek zapowiedziały m.in. ekipy Anglii, Australii, Francji, Niemiec, Nowej Zelandii, Słowenii, Słowacji, Serbii, Szwajcarii i Ukrainy.

Dla trenera kadry narodowej, Pawła Pasiaka, który słusznie narzeka na małą ilość walk międzynarodowych, jakie toczą jego podopieczne, będzie to doskonała okazja do oceny formy i potencjału najlepszych polskich zawodniczek. Dla kibiców zapowiedź chociażby rywalizacji wicemistrzyni Europy, Sandry Drabik (51 kg) z doświadczoną Brytyjką Lisą Whiteside powinna być dostateczną zachętą, by odwiedzić gliwicka halę przy ul. Akademickiej 26. Tym bardziej, że wstęp na ten tradycyjny już – pierwsza edycja odbyła się w 2006 roku – turniej będzie bezpłatny.

mslaska2013

TOMASZ RÓŻAŃSKI O PRZYGOTOWANIACH DO MŁODZIEŻOWYCH MISTRZOSTW ŚWIATA

Boks Kobiet 01

- Już za tydzień 20 września zawodniczki młodzieżowej kadry kobiet wyjadą na Mistrzostwa Świata do Bułgarii. Jak wyglądają ostatnie przygotowania do startu w tak ważnym międzynarodowym wydarzeniu?
Tomasz Różański: Ostatni dziesięciodniowy szlif formy odbywa się w świetnie położonym miejscu jakim są Skotniki, przedmieścia Krakowa – J & J Sport Center, gdzie ekipa Pana Jacka Hajteka dba o to aby zawodniczki mogły optymalnie przygotować się do startu w tym niezwykle prestiżowym turnieju. Świetne miejsce, świetne warunki treningowe, miła obsługa. Wcześniej w celu przygotowań odbyły się zgrupowania, które zostały przeprowadzone w Szczecinku, Zakopanym i Karpaczu. W przygotowania zaangażowali się trenerzy: Marek Węgierski, Andrzej Porębski, Paweł Pasiak, Aleksander Maciejowski, Mariusz Kuc, Stanisław Łakomiec, Tomek Potapczyk oraz trener OB Kinga Ruszczyńska. Niestety z przyczyn od nas niezależnych, nie możemy spędzić ostatnich dni bezpośrednio w Bułgarii, w miejscu zawodów, gdzie moglibyśmy przygotowywać się z wieloma ekipami, które przyjechały zaadoptować swoje organizmy w tamtejszym klimacie, temperaturze i wilgotności powietrza. Trudno, cieszymy się z tego co mamy.

- Ile zawodniczek zostało powołanych do startu w Mistrzostwach i dlaczego te nazwiska i taka ilość reprezentantek Polski?
TR: Trener Marek Węgierski powołał do startu w Mistrzostwach Świata czternaście zawodniczek gdzie również z przyczyn od nas niezależnych do startu wybrano dwanaście najlepiej prezentujących się w okresie wyboru zawodniczek w dwóch kategoriach wiekowych: junior – pięć zawodniczek i młodzież – siedem zawodniczek. Dlaczego? Gdyż start właśnie tych zawodniczek zwiększa prawdopodobieństwo wygrywania walk.

- Jakie widzi Pan szanse Polek na zdobycie miejsc medalowych i jaką ilość medali planujemy przywieźć?
TR: Nie interesują mnie medale Mistrzostw Świata ale poziom jaki zawodniczka zaprezentuje się w ringu. Znamy te dziewczyny, wiemy jak wypadają na sparingach, wiemy jakie mają problem. Jeżeli dziewczyna wypadnie zdecydowanie lepiej niż na treningach i startach kontrolnych i przegra walkę na Mistrzostwach Świata, osobiście dostanie ode mnie nagrodę. W teamie polskim nie ma faworytek, na wynik składa się tak wiele czynników, że trudno jest wróżyć z fusów. Nie mam pojęcia co kobiecy młodzieżowy boks zaoferuję nam na tych Mistrzostwach Świata. Mamy świadomość, że trenerzy na całym świecie robią wszystko aby podnosić poziom swoich podopiecznych. Ja wraz ze swoim sztabem trenerskim również nie próżnujemy. Jedno mogę obiecać, że każda zawodniczka złoży swoje życie na ringu, a czy umiejętności wystarczą aby cieszyć się z sukcesu, czas pokarze. Na pewno będziemy najbardziej zdeterminowanym teamem na tych mistrzostwach – to również mogę obiecać.

- Niedawno przejął Pan obowiązki trenera młodzieżowej kadry kobiet w związku rezygnacją trenera Marka Węgierskiego. Proszę powiedzieć, czy jeżeli zostanie Panu złożona propozycja objęcia tej funkcji na stałe, podejmie się Pan tego wyzwania?
TR: Coaching to moja pasja, życie i praca. Dwadzieścia cztery godziny na dobę myślę o tym aby pogłębiać swoje umiejętności oraz poprawiać swój warsztat pracy. Jeżeli będzie mi dane kontynuować myśl trenerską, to widocznie tak musi być.

- Czy to prawda, że podczas MŚ w Bułgarii będzie Pan uczestniczył w szkoleniu organizowanym przez AIBA oraz podejdzie Pan do egzaminu na 3 * trenerskie zgodnie z nowymi przepisami międzynarodowymi
TR: To prawda, AIBA potwierdziła przyjęcie mnie na kurs oraz egzamin na najwyższy stopień stworzony przez Światową Organizację Boksu Amatorskiego. Pragnę podziękować wszystkim tym osobom, którzy przyczynili do tego. Szczególne podziękowania dla Pana Adama Kusiora, Prezesa Zbigniewa Górskiego oraz dla Pani. Dzięki wielkie!!!

Dziękuję za rozmowę.

rozmowa: Katarzyna Psykała, PZB

HANNA SOLECKA: AUTORYTETÓW NIE TRZEBA DALEKO SZUKAĆ, BO SĄ WŚRÓD NAS

Solecka Hanna 02

- Haniu, gratuluję Ci srebrnego medalu Mistrzostw Polski seniorek. Dawno w gronie finalistek krajowego czempionatu nie było tak młodej zawodniczki. Co Cię skłoniło do tak wczesnego debiutu w gronie seniorek?
Hanna Solecka: Dziękuje bardzo. Najbardziej na moją decyzje o starcie w grupie seniorskiej wpłynęli trenerzy Marcin Stankiewicz i Karol Chabros, gdy dostałam zgodę od moich rodziców zdecydowałam podjąć się tego wyzwania. Udało się dojść do finału takiej imprezy, jestem z siebie zadowolona.

- W finale oddałaś walkę walkowerem swojej koleżance klubowej, Natalii Hollińskiej. Jakie były powody tej decyzji i kto ją podjął?
HS: Taką decyzje podjęłam wraz z trenerem, gdyż uznaliśmy, że stoczyłam za dużo walk. W poprzedzający weekend przed Mistrzostwami Polski stoczyłam dwa mocne pojedynki na międzynarodowym turnieju w Hamburgu, debiutując tam jako seniorka. W sumie przez niecałe 2 miesiące, aż 7 razy pokazałam się w ringu.

- Nie masz jeszcze 18 lat, a więc możesz nadal rywalizować w gronie młodzieżowym (juniorskim), jednakże na Twojej szyi zawisł srebrny medal Mistrzostw Polski Seniorek. Tak niewiele dzieli najlepsze polskie juniorki od czołówki seniorskiej?
HS: Gdy jechałam na Mistrzostwa to wiedziałam, że będę boksować jak równa z równymi. Nie czułam strachu ani presji płynącej z oczekiwań innych osób. Zrobiłam to dla siebie. Myślę, że jeśli każda wyróżniająca się juniorka by pojechała na te zawody, to spokojnie mogłaby zdobyć medal.

- Z drugiej strony patrząc, Claressa Shields, Twoja amerykańska rówieśniczka, jest od kilku miesięcy Mistrzynią Olimpijską…
HS: Tak, ale zapewne Claressa ma duże międzynarodowe doświadczenie, a u nas ciężko je zdobyć. Jeździmy tylko na Mistrzostwa Śląska, gdzie nie zawsze jest przeciwniczka z zagranicy i jedną dużą imprezę rangi Mistrzostw Europy bądź Świata. Brakuje meczy i wyjazdów na turnieje międzynarodowe organizowanych z kadry. Jesteśmy zdane tylko na organizacje wyjazdów z klubu.

- Wspominałaś o sporej ilości startów w tym roku. Ciekaw jestem jakie będą Twoje plany na kolejne miesiące 2013 roku.
HS: Podstawową imprezą są mistrzostwa Polski juniorek, które zapewnią mi pewną pozycje w kadrze. Następnie są mistrzostwa świata, mam nadzieję, że uda mi się ponownie stanąć ze złotym medalem na podium. To jest w zasięgu moich możliwości. Czekają na mnie też mistrzostwa Unii Europejskiej i Europy.

- Nie mogę Cię o to nie zapytać… Jak długo dochodziłaś do siebie po przegranej walce w finale Mistrzostw Europy Juniorek?
HS: Nie mam do siebie pretensji za tamtą porażkę. Zrobiłam w tej walce naprawdę wszystko co mogłam. Jestem na tyle dojrzałą zawodniczką, że potrafię przegrywać i się tym nie przejmować. Przede mną naprawdę wiele startów w reprezentacji, mam sporo jeszcze do udowodnienia.

- Gdyby nie kłopoty ze sprzętem, związany z tym stres i sędziowskie ostrzeżenie najprawdopodobniej wygrałabyś tamten pojedynek…
HS: Z Darlene spotkałam się dwa lata wcześniej w Calais również finale Mistrzostw Europy i wygrałam z nią 9:2. Podczas walki w Cetniewie dopóki sprzęt mi aż tak mocno nie wadził, prowadziłam walkę dwoma albo trzema punktami. Od początku czułam, że z tym kaskiem jest coś nie tak, jednak nie przeszkodziło mi to wyjść w początkowych rundach na prowadzenie. O jej wygranej zaważyła tylko 3 runda.

- Masz mentalność zwycięzcy, którą ukształtowały wywalczone w bardzo młodym wieku medale Mistrzostw Świata i Europy. Czy ubiegłoroczna porażka z Darlene Joerling była wielkim rozczarowaniem, czy zadziałała na Ciebie mobilizująco? Z każdej porażki wypływa jakaś nauka…
HS: Liczyłam na złoty medal w Cetniewie, a zostałam tylko ze srebrnym. Po Mistrzostwach miałam ponad miesiąc roztrenowania, dobrze mi to zrobiło. Dziś jestem mocno zdeterminowana na Mistrzostwa Świata, które są moim noworocznym postanowieniem. Bardzo „napaliłam się” na tą imprezę, nie mogę się doczekać, kiedy stanę do walki o światowy czempionat. Każda walka, nieważne czy wygrana czy przegrana, działa na mnie mobilizująco. Chcę ciągle się udoskonalać, to jest moim celem.

- Jak wspomniałem, mimo młodego wieku masz już na koncie mnóstwo sukcesów. Możesz pokrótce je wymienić i skomentować?
HS: Moim najważniejszym życiowym sukcesem bez wątpienia jest Mistrzostwo Świata Kadetek wywalczone w 2011 roku. Ponadto mam wszystkie kolory medali czempionatu Starego Kontynentu. Już powoli zbierają się pierwsze sukcesy w grupie seniorskiej.

- Który z toczonych dotąd pojedynków był dla Ciebie najtrudniejszy?
HS: Najtrudniejszy pojedynek stoczyłam całkiem niedawno, bo tydzień przed Mistrzostwami Polski. Walczyłam z reprezentantką Danii, zawodniczka była niska, dynamiczna, silna i niewygodna. Boksowała także nie do końca fair play. Walka była dosyć wyrównana, ale sędziowie przyznali mi wygraną dwoma punktami.

- W ubiegłym roku toczyłaś również pojedynek poza ringiem z byłym trenerem, w wyniku czego zostałaś zawieszona i miałaś długą przerwę w startach. Jak w tej chwili wygląda sytuacja z Twoją przynależnością klubową?
HS: Jestem zrzeszona w klubie BKS Skorpion Szczecin. Po rocznej przerwie nadrabiam stracony czas, w tym roku zaczęłam intensywnie od Pucharu Ziem Nadbałtyckich, później startowałam na otwartym turnieju silniejszych na Ukrainie, kolejno Box-Girls Cup w Hamburgu i kończąc ostatnio na Mistrzostwach Polski w Lublinie. Trenerzy w tym roku postawili mocno na starty międzynarodowe. Bardzo mnie to cieszy, bo wiem jak ciężko zorganizować takie starty dziewczynom.

- Trenujesz w Szczecinie, gdzie jest znakomita atmosfera do pracy, ale też w klubie jest spora konkurencja. Jakie są relacje między Tobą a Natalią Hollińską i Sylwią Maksym, z którymi w przyszłości będziesz rywalizować o miejsce na podium Mistrzostw Polski?
HS: Pomiędzy nami nie ma rywalizacji. Jesteśmy koleżankami, dobrze się dogadujemy. Dzięki nim się rozwijam, cały czas idziemy do przodu. Sylwia i Natalia należą do czołówki seniorskiej. Jestem zadowolona, że mogę z nimi trenować. Na pewno sparingi z nimi pomogą mi w uzyskaniu dobrej formy na zbliżające się Mistrzostwa Świata. Na razie nie myślę o rywalizacji na przyszłorocznych Mistrzostwach Polski.

- Wywołałem Nazwisko Sylwii Maksym, gdyż ponoć przymierzasz się, by w przyszłości zaboksować w limicie 64 kg… To prawda?
HS: Nie chce nic obiecywać, zobaczymy jak będzie. Na razie taka propozycja wypłynęła od trenera, abym na przyszłych Mistrzostwach Polski Młodzieżowców startowała w takim limicie wagowym, aby się nie dublować z Natalią Hollińską w jednej wadze.

- Jak wspomniałaś nie masz jeszcze 18 lat, a Twoje całe niemal życie przepełnione jest boksem. Jak sobie z tym dajesz radę? Gdzie w tym miejsce na szkołę, rodzinę, przyjaciół…
HS: Mam przepiękne wspomnienia związane z boksem. Mnóstwo zdjęć i pamiątek wiszących na ścianie. Cieszę się, że poszłam taką drogą, która daje mi tyle satysfakcji. Szkoła bokserska jest dostosowana do moich treningów, 3 razy w tygodniu rano mamy zajęcia bokserskie ze szkoły, a reszta treningów odbywa się w godzinach popołudniowych od poniedziałku do piątku. Do domu przyjeżdżam różnie, staram się bywać co dwa tygodnie na weekend.

- Poza ringiem Hanna Solecka jest…
HS: W ringu skoncentrowana i dynamiczna, ale w życiu prywatnym jest o 180 stopni na odwrót. Jestem strasznym leniuchem i w dodatku bywam rozkojarzona. Lubię tak długo spać, że dzień zaczynam ok. godziny 13.00 oczywiście pozwalam tak sobie tylko w weekendy. Co ciekawe w domu mówią na mnie „żółwik” ze względu na moją „ruchliwość” w ciągu dnia.

- Na koniec powiedz mi o swoich inspiracjach… Co sprawia, że znajdujesz w sobie energię i moc do osiągania kolejnych celów?
HS: Staram się czerpać inspiracje od swoich kolegów i koleżanek.  Autorytetów nie trzeba szukać daleko, bo są wśród nas, często nimi bywają właśnie ci najbliżsi znajomi. U każdego zawodnika staram się znaleźć jakiś ciekawy element, który mogłabym sama wykorzystać, jednak niestety nie wszystkie techniki lub akcje są dobre dla mnie. Myślę, że warto wszystkiego spróbować.

- A jak na Twoją karierę patrzą Rodzice? Często wyjeżdżasz na zgrupowania i zawody. Nie są …zazdrośni o boks?
HS: Rodzice są zadowoleni i dumni ze mnie. Mocno mnie dopingują i wspierają we wszystkich problemach. Często tęsknie za domem, gdy mnie długo nie ma. Kiedy jestem w cyklu treningowym staram się nie myśleć o tym.

- Serdecznie dziękuję za wywiad i mam nadzieję, że następnym razem porozmawiamy o złotym medalu Mistrzostw Świata. Wydaje się to całkiem realne.

POLLY BURNS – CO TU JEST PRAWDĄ, A CO FIKCJĄ?

W bloku programowym „Prawdziwe życia” telewizja RTE pokazała zadziwiający film dokumentalny, „Moja babcia była bokserem”, ukazujący życie Polly Burns, zdobywczyni kobiecego mistrzostwa świata w boksie, z punktu widzenia jej zamieszkałej w Dublinie prawnuczki, Catherine Morley.

Według rodzinnych przekazów, prababcia Catherine na przełomie wieków parała się boksem zawodowym. Tematem filmu były starania Catherine, by poznać prawdę o tej niezwykłej kobiecie. By zilustrować poszukiwania trudno uchwytnych faktów twórcy filmu korzystali z wywiadów, filmów archiwalnych i rekonstrukcji zdarzeń.

- Każdy życiorys to złożona historia, szczególnie jeśli kawałkami układanki są tylko wycinki z gazet – twierdzi Adrian Lynch z firmy, która wyprodukowała ten dokument, Graph Films. – Bez wątpienia, ponieważ Polly Burns była bokserem-kobietą, nikt nie opisał jej życia, więc w jakimś sensie przywracamy tę postać historii. Znów pojawia się ta znana kwestia: znamy życiorysy naszych ojców i dziadków, ale kobiety są tu niewidzialne.

Nazwać życiorys Polly Burns wyjątkowym, to mało. Urodziła się w 1881 roku w rodzinie od pokoleń związanej z cyrkiem. Kiedy jej matka zginęła w upadku z trapezu, ojciec ożenił się ponownie, z kobietą ze „słynnego bokserskiego rodu Fairclough.” Polly wcześnie rozpoczęła karierę w cyrku, ostatecznie występując jako siłaczka. Zyskała sławę jako „kobieta zdolna unieść w zębach osła.” Zważywszy na rodzinne związki ze słynnym bokserskim klanem, trudno się dziwić, że i Polly założyła w końcu rękawice i weszła na ring. Miała szesnaście lat, kiedy zaczęła walczyć, głównie po jarmarcznych budach i z reguły przeciwko mężczyznom.

polly_rosalyn– Była wówczas jedną z nielicznych, gotowych podjąć walkę z mężczyzną – mówi Lynch. – Zarabiała na tym tysiące funtów.

Jej związki z Dublinem rozpoczęły się, gdy poślubiła pochodzącego stamtąd Tommy’ego Lyncha. Przeprowadzili się do Dublina, gdzie urodziła mu dwie córki, w tym babcię Catherine, Agnes. Małżeństwo rozpadło się jednak, i Polly wróciła na ring.

- Ludziom wydaje się, że kobiecy boks to nowość. Nieprawda! Pierwsza odnotowana walka, między handlarką rybami a arystokratką, miała miejsce w 1727 roku. Mamy tu więc równoległą, niesamowitą historię boksu – mówi Lynch.

Szczytowym momentem kariery Polly musiał być rok 1900, kiedy zdobyła mistrzostwo świata w boksie kobiet. Wyjechała do Paryża na walkę z mistrzynią Stanów Zjednoczonych, Texas Mamie Donovan. Amerykanka nie wyszła jednak do ringu, czy to z lęku, czy z innych przyczyn, i Polly Burns ogłoszono mistrzynią świata.

- Wielu szanowanych ekspertów, głównie mężczyzn, nie wierzy, że Polly rzeczywiście była bokserką – mówi Lynch. – Pod koniec życia, biedując w Dublinie, Polly sprzedawała swój życiorys brytyjskim brukowcom i wiele z tego, co o niej wiemy, pochodzi właśnie z tych artykułów. Można więc pytać, czy nie zmyślała, żeby mieć ciekawszy materiał? Znaleźliśmy wiele dowodów wskazujących na to, że nie.

Wśród tych, którzy wierzą w historię Polly, jest przewodnicząca Federacji Boksu Kobiecego z Miami – sama niegdyś walczyła w jarmarcznych budach, i już wtedy słyszała o osiągnięciach Polly Burns w ringu.

Zostawmy ostatnie słowo Adrianowi Lynchowi: – Podoba się nam to, że prawdziwość historii Polly Burns nie jest przesądzona. W jej życiorysie bardzo trudno oddzielić legendy od faktów, bo fakty kryją się w tym, jak oceniali ją inni, a najciekawsze, że nasz film i te obecne artykuły znów ciągną to dalej. I tak Polly Burns znów odradza się przez media. Ludzie znów będą o niej mówić i pisać, ale wciąż wokół jednej kwestii: czy to rzeczywiście prawda?

polly_01Cóż, jak to usłyszał od dziennikarza James Stewart pod koniec filmu „Człowiek, który zabił Liberty Valance’a”: – Kiedy legenda staje się faktem, drukujmy legendę!

Film dokumentalny o życiu Polly Burns nieco rozczarował, głównie dlatego, że niewiele jest materialnych dowodów jej bokserskiej kariery. Wzmiankowano o niej w artykułach prasowych, ludzie pamiętali ją jako jarmarczną bokserkę, ale bardzo trudno o dokumenty czy zdjęcia. Niełatwo więc ustalić, co jest prawdą, a co zmyśleniem. Według filmu, Polly stoczyła w Dublinie pokazową walkę z Jackiem Johnsonem (ówczesnym mistrzem świata wagi ciężkiej). Miała też walczyć z mężczyznami w National Sporting Club w Londynie, a jeden z tych jej przeciwników został jej drugim mężem.

Na plus należy zaliczyć archiwalne filmy, pokazujące kobiecy boks we Francji (savate – francuska odmiana kickboxingu) i w Stanach Zjednoczonych w latach 30. XX w. Według materiału z USA, szkoła dla dziewcząt w Wirginii oferowała uczennicom zajęcia z boksu, które wygrały zresztą w plebiscycie na najbardziej popularne lekcje. Wszystko to działo się w bardzo radosnej atmosferze, widać było dziewczęta toczące sparringi na terenie szkoły – więc najwyraźniej to nie Doyle Weaver zaczął uczyć kobiety, o co chodzi z tym całym boksem.

IWONA NIERODA: KTO WIE, BYĆ MOŻE KIEDYŚ SPRÓBUJĘ BOKSU?

Nieroda Iwona 01

- Rozmawiamy w najciekawszym momencie Twojej kariery. Ten sportowy zenit wyznaczają wywalczone tytuły amatorskiej i zawodowej mistrzyni świata WAKO oraz amatorskiej mistrzyni Europy WAKO w formule low kick. Czy w kickboxingu jest jeszcze jakiś cel, do którego dążysz? Jakieś trofeum do zdobycia? A może jesteś już sportowcem spełnionym?
Iwona Nieroda: Jeszcze niecały miesiąc temu powiedziałabym, że brakuje mi zwycięstwa w Pucharze Świata w formule low kick, jednak 19 maja sięgnęłam po to trofeum, którego bardzo mi brakowało w moich „zbiorach”. Czy jestem sportowcem spełnionym? Oczywiście, że nie! Jak to mówią: apetyt rośnie w miarę jedzenia. Moim celem na ten rok jest obrona tytułu amatorskiej mistrzyni świata, za rok chcę znów wywalczyć złoto w amatorskich Mistrzostwach Europy w formule low kick. A co potem? W 2017 roku Wrocław będzie organizatorem Olimpiady Sportów Walki „Combat Games”, gdzie do programu wpisana jest formuła K-1 Rules. Bardzo chciałabym usłyszeć tam Mazurka Dąbrowskiego.

- Boks zna wiele pięknych karier, które swoje źródło miały w kickboxingu. Sukcesy pięściarskie święcili i święcą przecież m.in. Marek Piotrowski, Przemysław Saleta, Gerard Zdziarski, Iwona Guzowska, Agnieszka Rylik, Beata Małek-Leśnik, Sandra Drabik… Tych nazwisk moglibyśmy przytoczyć tu mnóstwo. Jest szansa na to, że w tym towarzystwie pojawi się kiedyś Twoje nazwisko?
IN: Wiem jedno, jestem kickbokserką i zawsze nią będę. To czas zweryfikuje co stanie się z moją karierą. Być może kiedyś zobaczycie mnie stojącą pomiędzy linami w bokserskich butach? Tego wykluczyć nie mogę. Często różni ludzie pytają mnie czy mam zamiar startować w boksie czy MMA, niektórzy dają mi „dobre” rady, a ja wiem, że na razie w kick-boxingu mi najlepiej. Co z tego, że to nie jest olimpijski sport, co z tego, że nie jest popularny w polskich mediach, ja naprawdę kocham to, co robię, a robię to chyba na tyle dobrze, że jeszcze mnie tu chcą. (śmiech)

- Pytam o Twoją ewentualną karierę bokserską nie bez powodu. Jakiś czas temu rozmawiając z wicemistrzynią Europy w boksie, Sandrą Drabik, która niedawno udanie wystartowała w kick-bokserskim czempionacie Starego Kontynentu w Bukareszcie, zapytałem która z jej koleżanek ze startującej tam kadry miałaby największe predyspozycje do trenowania boksu. Powiedziała, że Iwona Nieroda…
IN: Dziękuję Sandrze za wskazanie mojej osoby. Jestem trochę zaskoczona, że padło na mnie, ale tym bardziej mi miło. Dla mnie to naprawdę duży komplement, tym bardziej, że padł on z ust dziewczyny, którą podziwiam i szanuję za to jakim jest sportowcem.

- Czy kiedykolwiek ktoś rozmawiał poważnie z Tobą na temat walk bokserskich? Nikt nie kusił Cię perspektywą pięściarskich sukcesów? Z całym szacunkiem dla kickboxingu, wspaniałych polskich tradycji i nietuzinkowych zawodników, którzy reprezentowali, reprezentują i reprezentować będą nasz kraj w tej dyscyplinie, ale przynajmniej do 2016 roku kickboxing nie da Ci – w przeciwieństwie do boksu – szansy startu olimpijskiego.
IN: Pierwsze propozycje pojawiły się po moim zwycięstwie w Mistrzostwach Świata Juniorów w 2008 roku. Wtedy nie byłam zainteresowana, bo bardzo chciałam rozwijać się w kickboxingu. Poza tym przed mistrzostwami zrezygnowałam z treningów w sekcji lekkoatletycznej CWKS Resovia Rzeszów i nie chciałam się na nowo „pchać” w uprawianie dwóch dyscyplin sportowych jednocześnie. Niby w kickboxingu uderza się tak samo jak w boksie, ale są różnice dotyczące choćby pozycji walki. W okresie kilku ostatnich lat, jak wcześniej wspomniałam, pewne osoby dawały mi „dobre” rady i gorąco zachęcały do startów w boksie, jednak zawsze było coś ważniejszego: przygotowania do imprez mistrzowskich, do różnych pucharów, czy turniejów. Ja wiem, że boks ma tego asa w rękawie w postaci startu olimpijskiego, to kusi, ale ja na razie podziękuję, może kiedyś zmienię zdanie, tego nie wiem.

- Oglądasz zawody bokserskie? Odnajdujesz jakieś inspiracje w sposobach rozgrywania walk przez pięściarzy? Zdobyte przez Ciebie tytuły i medale to przecież w sporej części efekt skutecznej walki przy użyciu pięści…
IN: Lubię czasem – o ile w ogóle mam czas – oglądać różne walki, w tym pojedynki bokserskie. Gdy nadchodzi czas Mistrzostw Polski Kobiet śledzę rywalizację w ringu, ale bardziej z ciekawości jak pójdzie moim koleżankom z kickboxingu. Kibicuję im i trzymam za nie kciuki. Czasem zdarza się, że podpatrzę jakąś kombinację i próbuję wykonać ją na treningu, ale nie zawsze wychodzi (śmiech). Co do moich walk, to wygraną dają mi nie tylko moje pięści, ale i nogi. Raz jest tak, że walka jest bardzo dobra boksersko, a innym razem jest mało boksu i wtedy dużo się kopie. Tak naprawdę wszystko zależy od przeciwniczki.

- Czy mistrzyni świata i Europy w kickboxingu czuje się doceniona w kraju, dla którego zdobywa medale i mistrzowskie pasy? Możesz liczyć na odpowiednie zainteresowanie mediów, sponsorów, kibiców?
IN: Jedni doceniają, inni nie. Nieraz słyszy się opinie, że kickboxing to zwykłe mordobicie czy sport w którym rywalizacja jest tak mała, że nie trzeba nic umieć, żeby wygrać imprezę mistrzowską. To są bardzo przykre słowa. Trenuję tak samo ciężko jak niejeden sportowiec reprezentujący dyscyplinę olimpijską. Nie mogę narzekać na wsparcie mediów regionalnych, kibiców (tych najwierniejszych) też jest trochę. Najgorzej sprawa się ma ze sponsorami. Szukam ich na własną rękę i mam wielki problem. Nie rozumiem dlaczego niektóre firmy dają pieniądze np. „niedzielnym drużynom”, których zawodnicy zaszczycają swoją obecnością na treningu raz, czy dwa razy w tygodniu, a nie chcą wejść w współpracę z kimś, kto odnosi międzynarodowe sukcesy. Nie tylko ja mam taki problem. Ilu jest takich sportowców?!

- Czołowe polskie pięściarki narzekają, że w ciągu roku nie mają wielu okazji do toczenia walk, na czym cierpi ich doświadczenie i poziom sportowy. Jak jest z tym w kickboxingu? Ile razy walczysz w ciągu roku i na jakich dystansach?
IN: Osobiście nie mam na co narzekać. Kalendarz Polskiego Związku Kickboxingu załadowany jest wieloma imprezami. Ja startuję oprócz formuły low kick w K-1 Rules, w formule kick light i w full contact. Do tego pojawiły się propozycje walk zawodowych. W zeszłym roku stoczyłam 19 walk, w tym już 8, a z krajowych imprez mistrzowskich zdążyłam dopiero obronić mistrzostwo Polski w formule low kick. Amatorsko walczę 3 rundy po 2 minuty każda, zawodowo jest różnie. O pas zawodowej mistrzyni świata walczyłam 5 rund po 3 minuty każda, a np. o pas międzynarodowej mistrzyni Polski 3×3 min.

- Patrząc na Ciebie aż trudno w to uwierzyć, że masz już za sobą 10 lat wyczynowego uprawiania sportu i ponad 100 walk. Zdarzyły Ci się w tym czasie jakieś chwile zwątpienia? Jak radzisz sobie w sytuacjach kryzysowych?
IN: Myślę, że chwile zwątpienia, czy załamania są wpisane w każdy sport i dopadają każdego. Nasz układ nerwowy też czasem bywa „przetrenowany”. Wiele razy zdarzały mi się chwile zwątpienia we własne umiejętności, chwile załamania kiedy myślałam, że już dłużej nie dam rady i kończę z tym sportem. Było dużo emocji, dużo łez, ale za każdym razem trzeba było w jakiś sposób doprowadzić się do porządku. Mam dużo szczęścia, bo mam przy sobie grono cudownych ludzi: mojego trenera Jerzego Pilarza, moich rodziców i chłopaka, który rozumie mnie, bo trenuje ten sam sport.

- Zjawisko nieuczciwego, stronniczego sędziowania, na które narzekają czasem bokserscy kibice, również zdarza się podczas zawodów kickbokserskich?
IN: Myślę, że jest kilku sędziów, którzy nie są do końca fair.

- Jesteś wychowanką Jerzego Pilarza z UKS Diament Pstrągowa. W jakich okolicznościach rozpoczęłaś uprawianie sportów walki? Jak wielki wpływ na Twoje sukcesy miał pierwszy trener?
IN: Na pierwszy trening zaprosił mnie mój obecny trener Jerzy Pilarz, z którym współpracuję bez przerwy, od samego początku kariery. W szkole podstawowej byłam jego uczennicą i jeździłam z nim na praktycznie każde zawody sportowe. Pamiętam jak usłyszałam o możliwości startu w zawodach, co dało mi podwójną motywację do trenowania. Chciałam być najlepsza. Mojemu trenerowi będę do końca życia wdzięczna za to, co dla mnie zrobił. To on doprowadził mnie do zdobycia tytułów mistrzyni Europy i świata, z Nim zdobyłam zawodowy czempionat w kickboxingu low kick, po dużej części to dzięki Niemu jestem tym, kim jestem i stoję w tym miejscu, gdzie powinnam.

- Dodajmy przy tym, że jesteś – jak sądzę – najmłodszym wiceprezesem klubu sportowego w Polsce. Na czym polegają Twoje obowiązki?
IN: Ja przede wszystkim zajmuję się kontaktem z mediami. Piszę do różnych portali i regionalnych mediów o sukcesach klubu, prowadzę stronę internetową i fanpage klubu. Do tego pomagam czasem w organizacji wyjazdów na zawody i załatwiam drobne sprawy w urzędach.

- Twoja kariera wygląda na starannie prowadzoną. Trenujesz od 10 lat, pięć lat temu zdobyłaś złoty medal mistrzostw świata juniorów, później były wspomniane na wstępie sukcesy seniorskie. Z formuł łagodniejszych przechodziłaś do najbardziej trudnych, ryzykownych, wymagających, czyli low kicku i K-1. To były świadomie zaplanowane decyzje, czy naturalna kolej rzeczy w sportowym rozwoju kickboksera?
IN: Zmiana formuł z lżejszych na cięższe przyszła jakoś tak naturalnie. W 2008 roku po zdobyciu tytułu mistrzyni świata w formule full contact nie wyobrażałam sobie startów w K-1 czy low kicku, a rok później rywalizowałam w formule z kopnięciami na uda. Moja kariera bardzo dobrze się ułożyła. Myślę, że duża w tym zasługa mojego trenera.

- W trakcie dotychczasowej kariery uderzenia której rywalki najbardziej odczuwałaś? Jest jakaś zawodniczka, z którą masz jeszcze „nieuregulowane rachunki”? Jaki masz dokładnie bilans walk?
IN: Mam niewyrównane porachunki z pewną Norweżką, z którą przegrałam kilka razy w rywalizacji full contact, m.in. w finale Mistrzostw Europy Seniorów, czy Pucharze Świata. Tonje Sorlie to znakomita zawodniczka, wielokrotna mistrzyni świata i szkoda, że nie udało mi się jej pokonać. Myślę, że gdybyśmy spotkały się kiedyś w ringu w rywalizacji low kick wynik mógłby być inny. Co do rywalki, której ciosy najbardziej odczuwałam, to… hmm… na tę chwilę nie przychodzi mi do głowy żadne nazwisko. Nie raz po turnieju byłam mocno wybijana, ale złożyło się na to kilka trudnych walk. Od 2005 roku stoczyłam 125 walk, z czego zwyciężyłam 97 razy.

- Jesienią w Brazylii odbędą się mistrzostwa świata w low kicku, na których staniesz do obrony złota wywalczonego dwa lata temu w Skopje. Jak i gdzie będziesz przygotowywała się do tego startu? Kiedy rozpoczną się decydujące przygotowania?
IN: Głównym miejscem moich przygotowań jest mój klub. To tam razem z trenerem odwalam największą robotę. Z początkiem sierpnia wraz z Kadrą Narodową zaczynamy kilkunastodniowym zgrupowaniem w Zakopanem, kilka dni później wyjeżdżam na kolejny obóz, tym razem z Kadrą Kick Light, potem wracam do klubu i tam przygotowuję się z moimi klubowymi kolegami, miesiąc później kilkudniowe zgrupowanie i znów praca klubie. I tak do samych mistrzostw.

- Jak wygląda tygodniowy cykl treningowy mistrzyni świata i Europy?
IN: To zależy czy jestem w okresie przygotowania ogólnego, ukierunkowanego, czy specjalnego. Ilość treningów i ich czas zależy od kalendarza i ilości dni do startu. Zdarza się, że między zawodami, kiedy kalendarz jest napięty i starty są w przeciągu dwóch tygodni, mam mniejszą liczbę treningów. Tak naprawdę nie da się opisać w krótki sposób mojego planu treningowego.

- Na koniec zapytam Cię jeszcze o Twoją inną sportową pasję, czyli długodystansowe bieganie górskie. Byłaś mistrzynią Polski juniorów młodszych w biegach stylem anglosaskim, startowałaś w mistrzostwach świata. Przybliż naszym czytelnikom na czym polega ten rodzaj współzawodnictwa, na jakich dystansach biegasz oraz na ile wykorzystujesz tę dyscyplinę w przygotowaniach do walk kickbokserskich?
IN: Fakt, kiedyś biegałam i zdobyłam mistrzostwo Polski jako juniorka młodsza i z drugim czasem wśród juniorów zakwalifikowałam się na Mistrzostwa Świata, które odbyły się w Szwajcarii. W biegach górskich wyróżnia się dwa style: anglosaski i alpejski. W tym pierwszym trasa biegu jest mieszana, występują podbiegi i zbiegi, w stylu alpejskim biegnie się cały czas pod górę. Juniorki biegają na dystansie 4000 m. Dzięki przeszłości, związanej z uprawianiem biegów wiem, że kondycji i wydolności niektórzy mogliby mi pozazdrościć.

- Serdecznie dziękuję za rozmowę, przedstawienie się szerokiej rzeszy kibiców bokserskich i mam nadzieję, że spotkamy się kiedyś podczas jakiegoś wielkiego pięściarskiego wydarzenia. Najlepiej po zakończonym przez Ciebie pojedynku.
IN: Dziękuję i pozdrawiam zarówno wszystkich sympatyków boksu jak i kickboxingu.

Recent Entries »