Author Archives: Jarosław Drozd

KONCERTOWY BOKS POLAKÓW W TRZECIM DNIU 2. MEMORIAŁU IM. LESZKA DROGOSZA

aslanov

Im dłużej trwa 2. Memoriał im. Leszka Drogosza, tym skuteczniej boksują w nim podopieczni trenerów Tomasza Różańskiego i Walerego Korniłowa. Dzisiaj na ringu w Kielcach aż siedem razy do góry po wygranej walce wędrowały ręce Biało-Czerwonych, co pozwala nam z optymizmem oczekiwać na kluczowe rozstrzygnięcia turnieju. Do grona półfinalistów dopisaliśmy zatem Mateusza Polskiego, Marka Pietruczuka i Adila Aslanova (wszyscy 60 kg), Rafała Perczyńskiego i Damiana Faleckiego (obaj 69 kg), Kamila Gardzielika (75 kg) oraz Pawła Stępnia (81 kg).

Najcenniejsze zwycięstwa odnieśli znani z występów w barwach „Husarii” Aslanov (na zdjęciu) i Perczyński oraz Falecki. Adil i Damian wypunktowali aktualnych mistrzów USA, Genaro Gomeza i Jose Aldaya, zaś Rafał również bez dyskusji uporał się z tegorocznym wicemistrzem Irlandii w wadze z limitem 64 kg, Michaelem Nevinem. Najszybciej pojedynek ćwierćfinałowy zakończył Kamil, pokonując przez TKO w 1. starciu Vitaliya Volovyka. Z innym Ukraińcem, Igorem Kudrytskiyem, jednogłośnie na punkty zwyciężył Paweł, zaś Mateusz w identyczny sposób wyeliminował Białorusina Heorhi Dmitsera. Szósty półfinalista został wyłoniony w bratobójczym boju, w którym Marek niejednogłośnie na punkty (2-1) pokonał Radomira Obruśniaka.

WYNIKI WALK PÓŁFINAŁOWYCH I ĆWIERĆFINAŁOWYCH [CZWARTEK, 18 WRZEŚNIA 2014 ROKU]

KOBIETY

60 kg
Yana Alexeevna (Azerbejdżan) – Ashken Hovhannisyan (Armenia) 3-0

MĘŻCZYŹNI

60 kg
Mateusz Polski (Polska) – Heorhi Dmitser (Białoruś) 3-0
Marek Pietruczuk (Polska) – Radomir Obruśniak (Polska) 2-1
Sandor Szinavel (Węgry) – Hakan Dogan (Turcja) TKO 2
Adil Aslanov (Gruzja/Polska) – Genaro Gamez (USA) 3-0

69 kg
Rafał Perczyński (Polska) – Michael Nevin (Irlandia) 3-0
Damian Falecki (Polska) – Jose Alday (USA) 3-0

75 kg
Ivan Murashkin (Białoruś) – Tomas Sinkevicius (Litwa) 3-0
Kamil Gardzielik (Polska) – Vitaliy Volovyk (Ukraina) TKO 1
Arman Hovhikyan (Armenia) – Artem Masliy (Izrael)  3-0
LeShawn Rodriguez (USA) – Michael O`Reilly (Irlandia) 2-1

81 kg
Paweł Stępień (Polska) – Igor Kudrytskiy (Ukraina) 3-0
Mehmet Nadir Unal (Turcja) – Andriy Danylevych (Ukraina) TKO 3

91 kg
Henrik Sargsyan (Armenia) – Szabols Deel (Węgry) 3-0
Seyda Keser (Turcja) – Joshua Temple (USA) 2-1

INAUGURACJA PROJEKTU AIBA PRO BOXING. WYNIKI LOSOWANIA FAZY PRZED-RANKINGOWEJ

apb_01

W nowoczesnej scenerii Akademii Bokserskiej AIBA, położonej niedaleko Ałmatów, szef Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu Amatorskiego – dr Ching-Kuo Wu, prezydent Federacji Bokserskiej Kazachstanu – Timur Kulibaev, Minister Kultury i Sportu Republiki Kazachstanu – Aristanbek Mukhamediuly oraz szef Komitetu Wykonawczego AIBA – Serik Konakbaev, zainaugurowali projekt AIBA Pro Boxing (APB).

Clou tego spotkania na najwyższym szczeblu AIBA było oficjalne zaprezentowanie zawodników, którzy podpisali kontrakty na walki zawodowe w nowej-rewolucyjnej formule oraz ceremonia losowania walk fazy przed-rankingowej APB. 24 października br. w czterech miejscach na świecie – w Bułgarii, we Włoszech, w Azerbejdżanie i w Kazachstanie w szranki stanie 80 pięściarzy (po 8 z każdej kategorii wagowej). W tym gronie nie ma wprawdzie żadnego Polaka, ale jest pewien nasz akcent, gdyż w wadze superciężkiej (+91 kg) zobaczymy Ukraińca Sergeya Verveykę, znanego z występów w barwach Hussars Poland w poprzednim sezonie ligi WSB.

Faza przed-rankingowa będzie trwała do 31 stycznia 2015 roku a w marcu 2015 roku nastąpi prawdziwe otwarcie programu APB, bowiem wówczas zaczną się pierwsze walki między pięściarzami z rankingu.

WYNIKI LOSOWANIA FAZY RANKINGOWEJ APB

49 KG
Shin Jonhgun (Korea Południowa) – Patrick Lourenco (Brazylia)
David Ayrapetyan (Rosja) – [czeka na potwierdzenie]
Mark Anthony Barriga (Filipiny) – Leandro Jose Blanc (Argentyna)
Birzan Zhakipov (Kazachstan) – Lu Bin (Chiny)

52 KG
Redouane Asloum (Francja) – Mohammed Flissi (Algieria)
Fernando Martinez (Argentyna) – Elias Emigio (Meksyk)
Misha Aloyan (Rosja) – Vincenzo Picardi (Włochy)
Jasurbek Latipov (Uzbekistan) – Ilyas Suleimenov (Azerbejdżan)

56 KG
Javid Chelabiyev (Azerbaejdżan) – Satoshi Shimizu (Japonia)
Sergey Vodopyanov (Rosja) – Zhang Jiawei (Chiny)
Alberto Melian (Argentyna) – Benson Njagiru (Kenia)
Khedafi Djelkhir (Francja) – Yonni Blanco (Wenezuela)

60 KG
Berik Abdrakhmanov (Kazachstan) – David Oliver Joyce (Irlandia)
Hurshid Tojibayev (Uzbekistan) – Dmitriy Polyanskiy (Rosja)
Artur Bril (Niemcy) – Robson Conceicao (Brazylia)
Charly Suarez (Filipiny) – Domenico Valentino (Włochy)

64 KG
Abdelkader Chadi (Algieria) – Evaldas Petrauskas (Litwa)
Juan Pablo Romero (Meksyk) – Carlos Aquino (Argentyna)
Armen Zakaryan (Rosja) – Vyacheslav Kyslytsyn (Ukraina)
Boris Georgiev (Bułgaria) – Artem Harutyunyan (Niemcy)

69 KG
Andrey Zamkovoy (Rosja) – Fariz Mammadov (Azerbejdżan)
Denys Lazarev (Ukraina) – Gyula Kate (Węgry)
Marcos Nader (Austria) – Rayton Okwiri (Kenia)
Onur Sipal (Turcja) – Araik Marutjan (Niemcy)

75 KG
Bogdan Juratoni (Rumunia) – Dmytro Mytrofanov (Ukraina)
Hosam Abdin (Egipt) – Michel Tavares (Francja)
Adem Kilicci (Turcja) – Xhek Paskali (Niemcy)
Artem Chebotarev (Rosja) – Mario Delgado (Ekwador)

81 KG
Nikita Ivanov (Rosja) – Joe Ward (Irlandia)
Abdelhafid Benchabla (Algieria) – Spas Genov (Bułgaria)
Oybek Mamazulunov (Uzbekistan) – Ehsan Rouzbahani (Iran)
Adilbek Niyazimbetov (Kazachstan) – Mathieu Bauderlique (Francja)

91 KG
Anton Pinchuk (Kazachstan) – Yamil Peralta (Argentyna)
Clemente Russo (Włochy) – Tervel Pulev (Bułgaria)
Emir Ahmatovic (Niemcy) – Javonta Charles (USA)
Alexey Egorov (Rosja) – Chouaib Boloudinats (Algieria)

+91 KG
Magomedrasul Medzhidov (Azerbejdżan) – Mihai Nistor (Rumunia)
Magomed Omarov (Rosja) – Tony Yoka (Francja)
Sergey Verveyko (Ukraina) – Mohamed Arjaoui (Maroko)
Newfel Ouatah (Algieria) – Erik Pfeiffer (Niemcy)

apb_draw

TRZECH POLAKÓW W PÓŁFINAŁACH MEMORIAŁU CZARODZIEJA RINGU. PECH MISTRZA EUROPY

legowski_latocha

Sześciu Polaków boksowało wczoraj w Kielcach podczas drugiego dnia 2. Memoriału im. Leszka Drogosza. Awans do półfinału wywalczyło trzech z nich – Kazimierz Łęgowski (64 kg), Paweł Wierzbicki i Roger Hryniuk (obaj +91 kg). Pierwszy z nich dość szczęśliwie pokonał przed TKO w 1. starciu byłego mistrza Europy z Ankary (2011) i zwycięzcę MTB im. Feliksa Stamma, Fatiha Kelesa z Turcji, drugi wyszarpał zwycięstwo (2-1) w walce z Litwinem Mantasem Valaviciusem, zaś trzeci wysoko na punkty pokonał Marcina Śnitkę.

- Jest to mistrz Europy sprzed dwóch lat wiec wiedziałem, że nie będzie lekko. Niestety spowodowałem jego kontuzję, sam mam „rozwaloną” głowę, ale ja walczę dalej. Obaj byliśmy zaraz po walce w kieleckim szpitalu, mi założono trzy szwy. Trochę głowa boli, ale do piątkowej walki półfinałowej wszystko będzie dobrze- powiedział po walce Łęgowski.

Niestety drugi pojedynek polsko-turecki, czyli rywalizacja Marcina Latochy (64 kg) z Yasinem Yilmazem zakończyła się jednogłośnym zwycięstwem zawodnika znad Bosforu.

- Był szybszy i miał lepsze umiejętności, nie ma co ukrywać. Trudno się było do niego dobrać. Dwa razy bardzo mocno mnie trafił. No cóż, jedyne co pozostaje to dalsza ciężka praca – stwierdził Marcin Latocha, na co dzień boksujący w KSW Róża Karlino, klubie trenera reprezentacji, Tomasza Różańskiego.

W tej samej wadze mieliśmy jeszcze jednego reprezentanta, 20-letniego Daniela Adamca, który boksując przed własną, kielecką publicznością przegrał jednogłośnie na punkty (0-3) z mistrzem Węgier Georgyanem-Mihaiem Nyeki.

- Chciałbym przeprosić wszystkich kibiców, bo dałem trochę plamy. Cóż mogę powiedzieć, chorowałem przez ostatnie trzy dni i nie miałem siły – powiedział przybity tym niepowodzeniem kielczanin.

Swojego zawodnika tłumaczył klubowy trener z RUSHH Kielce, Grzegorz Nowaczek, organizator turnieju memoriałowego:

- Daniel jest na początku swojej seniorskiej kariery. Przeciwnik był bardzo mocny. Boksował z nim kiedyś nasz Tomasz Kot i także przegrał. Myślę, że Daniela troszkę przerosła ta impreza, bo stać go na więcej – powiedział szkoleniowiec z Kielc.

 

WYNIKI WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH [ŚRODA, 17 WRZEŚNIA 2014 ROKU]

49 kg
Joshua Franco (USA) – David Albrdian (Izrael) 3-0

52 kg
Koryun Soghomonyan (Armenia) – Juliao Neto (Brazylia) 2-1

56 kg
JaRico O’Quinn (USA) – Gary McKenna (Irlandia) 3-0
Carlos Rocha (Brazylia) – Norbert Kalucza (Węgry) 3-0

64 kg:
Yasin Yilmaz (Turcja) – Marcin Latocha (Polska) 3-0
Georgyan-Mihai Nyeki (Węgry) – Daniel Adamiec (Polska) 3-0
Kazimierz Łęgowski (Polska) – Fatih Keles (Turcja) 1 TKO (kontuzja)
Joedison Teixeira (Brazylia) – Gor Eritsyan (Armenia) 2-1

81 kg:
Igor Kudrytskyi (Ukraina) – Vitaliy Lanyi (Węgry) 3-0
Andriy Danylevich (Ukraina) – Jasper McCargo (USA) 2-1
Mehmet Nadir Unal (Turcja) – Vladlen Kharlamov (Ukraina) 3-0

Kategoria +91 kg:
Roger Hryniuk (Polska) Marcin Śnitko (Polska) 3-0
Paweł Wierzbicki (Polska) – Mantas Valavicius (Litwa) 2-1
Andriy Horodetskiy (Ukraina) – Ferenc Urban (Węgry) 2-1
Cam Awesome (USA) – Cosme Nascimento (Brazylia) 3-0

Wypowiedzi zawodników na podstawie radio.kielce.pl

TOMASZ RÓŻAŃSKI: ZAWODNICY MUSZĄ ZMIENIĆ SWOJĄ MENTALNOŚĆ. CZEKA NAS WIELE PRACY

TOMASZ_WYWIAD

- Nie mogę się doczekać pracy indywidualnej z kadrowiczami na obozie – powiedział nowy trener reprezentacji Polski seniorów, Tomasz Rożański, który wczoraj w Kielcach zadebiutował w narożniku Biało-Czerwonych podczas walk eliminacyjnych 2. Memoriału im. Leszka Drogosza.

Wczoraj W kieleckiej Hali Legionów trener Różański i jego asystent, Walery Korniłow, cieszyli się z trzech zwycięstw naszych zawodników. Swoje pojedynki wygrali Rafał Perczyński i Damian Falecki (obaj 69 kg) oraz starający się o polskie obywatelstwo Gruzin Adil Aslanov (60 kg).

- Jakie mam pierwsze spostrzeżenia? Czeka nas praca, praca i jeszcze raz praca. Aby osiągnąć światowe sukcesy w boksie olimpijskim zawodnicy muszą zmienić swoją mentalność i to od zaraz, ale mocno w nich wierzę i liczę, że praca z kadrą seniorów będzie czystą przyjemnością – dodał trener Różański.

Dzisiaj pierwsze walki w turnieju stoczy sześciu kolejnych Polaków. Najtrudniejsze zadanie czeka Kazimierza Łęgowskiego (64 kg), który skrzyżuje rękawice z byłym mistrzem Europy, Fatihem Kelesem z Turcji. Rywala znad Bosforu – Yasina Yilmaza – ma także Marcin Latocha (64 kg), który ze wspomnianym Kelesem stoczył świetny pojedynek przed rokiem w Trabzonie. Ciekawi jesteśmy powrotu do rywalizacji dawno nie widzianego młodzieżowego wicemistrza świata Pawła Wierzbickiego (+91 kg), którego formę przetestuje niewiele starszy wicemistrz Litwy, Mantas Valavicius. Ważny międzynarodowy egzamin zdawać będzie młody kielczanin, Daniel Adamiec (64 kg). Pokonanie tegorocznego mistrza Węgier, Georgiana Mihai`a Nyeki jak najbardziej leży w granicach jego talentu. Zobaczymy także bratobójczy pojedynek naszych reprezentantów w wadze superciężkiej (+91 kg). Skrzyżują w nim rękawice Marcin Śnitko i Roger Hryniuk, a więc będzie to rewanż za ubiegłoroczny finał Mistrzostw Polski do lat 23, w którym lepszym był zawodnik z Białegostoku.

DOBRY POCZĄTEK POLAKÓW W 2. MEMORIALE IM. LESZKA DROGOSZA

perczynski02

W kieleckiej Hali Legionów we wtorek o godz. 17.00 rozpoczął się 2. Memoriał im. Leszka Drogosza, który po raz pierwszy wpisany został do oficjalnego kalendarza AIBA. Na starcie stanęło 70 zawodników i 12 zawodniczek z 14 państw: Armenii, Azerbejdżanu, Belgii, Białorusi, Brazylii, Irlandii, Izraela, Litwy, Polski, Rosji, Turcji, Ukrainy, USA i Węgier. Dzisiaj kibice boksu zobaczyli 13 walk mężczyzn, w których wystąpiło trzech Polaków – Mateusz Kostecki, Rafał Perczyński i Damian Falecki (wszyscy 69 kg) oraz doskonale znany ze startów w Hussars Poland, Gruzin Adil Aslanov (60 kg), reprezentujący na co dzień barwy SAKO Gdańsk.

Turniejowy egzamin zaliczyli Perczyński, Falecki i Aslanov, pokonując jednogłośnie na punkty swoich rywali. Pierwszy z nich rozprawił się dość gładko z ubiegłorocznym mistrzem Belgii – Hovhannesem Martirosyanem, drugi wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności, punktując nieznacznie Ormianina Armana Darchinyana, zaś trzeci po wyrównanej walce odprawił innego zawodnika z Armenii, Arama Avagyana. Niestety z zawodami pożegnał się Kostecki, którego niezbyt wysoko, choć jednogłośnie wypunktował Irlandczyk Michael Nevin.

WYNIKI WALK ELIMINACYJNYCH [WTOREK, 16 WRZEŚNIA 2014 ROKU]

60 kg
Genaro Gamez (USA) – Igor Lazarev (Izrael) 3-0
Adil Aslanov (Gruzja/Polska) – Aram Avagyan (Armenia) 3-0

64 kg
Gor Eritsyan (Armenia) – Ross Hickey (Irlandia) 3-0
Joedison Teixeira (Brazylia) – Abraham Nova (USA) 2 TKO

69 kg
Michael Nevin (Irlandia) – Mateusz Kostecki (Polska) 3-0
Rafał Perczyński (Polska) – Hovhannes Martirosyan (Belgia) 3-0
Jose Alday (USA) – Szabolcs Szabo (Węgry) 3-0
Damian Falecki (Polska) – Arman Darchinyan (Armenia) 3-0

75 kg
Arman Hovhikyan (Armenia) – Ihor Makoiedov (Ukraina) 2 KO
Michael O`Reilly (Irlandia) – Karoly Kabai (Węgry) 3-0
LeShawn Rodriguez (USA) – Erdil Keyf (Turcja) 2-1

91 kg
Joshua Temple (USA) – Vitalijus Subacius (Litwa) 1 TKO

+91 kg
Cam F. Awesome (USA) – Ivan Kozlovskiy (Ukraina) 3-0

DZIEWIĘCIU POLAKÓW WE WRZEŚNIOWYM RANKINGU WBC, ALE TYLKO TRZECH W „15″

fonfara_andrzej12

Federacja World Boxing Council (WBC) opublikowała wrześniowy ranking, w którym odnajdujemy nazwiska dziewięciu Polaków. Najwyższą lokatę – szóstą w wadze półciężkiej – zajmuje mający znakomitą markę w USA, Andrzej Fonfara (25-3, 15 KO).

W wadze ciężkiej czternasty jest Tomasz Adamek (49-3, 29 KO), jego najbliższy rywal, Artur Szpilka (16-1, 12 KO), awansował na siedemnastą lokatę, zaś na 26. miejsce wspiął się Andrzej Wawrzyk (29-1, 15 KO), który przechodzi rehabilitację po wypadku samochodowym. W kategorii jr. ciężkiej, w której od lat mistrzem WBC jest Krzysztof Włodarczyk (49-2-1, 35 KO), na liście rankingowej najwyższe miejsce z naszych zawodników zajmuje szesnasty Krzysztof Głowacki (22-0, 14 KO). Trzy oczka niżej sklasyfikowano Łukasza Janika (27-2, 14 KO).

Dwudziesty dziewiąty w kategorii super średniej jest Przemysław Opalach (15-2, 13 KO), a jedenasty w junior średniej Damian Jonak (37-0-1, 21 KO), którego nie widzieliśmy w ringu od wielu miesięcy. Ostatnim naszym przedstawicielem na liście rankingowej WBC jest trzydziesty dziewiąty w limicie wagi piórkowej Kamil Łaszczyk (17-0, 7 KO).

ROGER BLOODWORTH: SĄDZĘ, ŻE ADAMEK MA PRZED SOBĄ JESZCZE KILKA WALK

adamek_bloodw

W środę minęły trzy lata od pamiętnej potyczki Tomasza Adamka z Witalijem Kliczką o tytuł mistrza świata WBC w wadze ciężkiej. Zdaniem trenera Rogera Bloodwortha, wrocławska klęska „Górala” nie ma prawa powtórzyć się 8 listopada w Krakowie, gdy jego 38-letni podopieczny skrzyżuje rękawice z Arturem Szpilką.

- Tomasz Adamek jest o trzy lata starszy niż w starciu z Witalijem Kliczką, za nim kolejne męczące walki, lecz najbliższe wyzwanie jest chyba o wiele łatwiejsze?
Roger Bloodworth: Bez wątpienia. Witalij Kliczko był wspaniałym pięściarzem i niebawem znajdzie się w bokserskiej Galerii Sław. Największy błąd, który popełniliśmy z Tomkiem przed walką o mistrzostwo, polegał na zbyt późnym przylocie do Polski. Adamek nie zdążył się zaaklimatyzować, a w ringu był wolny. Wyciągnęliśmy wnioski i dziś tego błędu nie popełniamy.

- To gwarantuje pokonanie Artura Szpilki?
RB: Nie gwarantuje, ale bardzo pomoże w odniesieniu zwycięstwa. Oczywiście nie ma mowy o zaniedbaniu treningów. Tomasz musi pracować tak samo ciężko, jak zawsze. Sądzę, że dobrze wpłynie na niego już sama świadomość, że stoczy pojedynek na polskiej ziemi. Tęsknił za ojczyzną. Pobyt w Polsce doda mu adrenaliny.

adamek_bloodw1

- Adamek stwierdził, że powinna to być dla niego łatwa walka. Jest pan pewien, że nie lekceważy Szpilki, szczególnie po jego porażce z Bryantem Jenningsem?
RB: Jeśli nie szanujesz rywala, to bez względu na umiejętności staje się on bardzo groźny. Musisz szanować każdego. Jeśli jest inaczej, to po prostu jesteś nieprzygotowany do walki. Nikogo nie wolno spisywać na straty, a szczególnie w wadze ciężkiej, gdzie o wyniku walki może decydować jeden cios.

- Będzie łatwiej niż w marcu, gdy Adamek przegrał z Wiaczesławem Głazkowem?
RB: Tych dwóch walk nie ma sensu porównywać. Głazkow to dobry pięściarz. Trafił Adamka, bodaj w pierwszej lub drugiej rundzie, a jego cios spowodował opuchliznę wokół prawego oka Tomka. Zamknęło się i minęło dużo czasu, zanim Adamek zaczął z powrotem na nie widzieć. Ostatnie rundy wygrywał już łatwo, lecz zabrakło mu straconego czasu.

- Czego powinniście się obawiać ze strony Szpilki?
RB: Jest agresywny, skutecznie uderza prawą ręką. Zapewne będzie nacierał i zrobi wszystko, co w jego mocy, by wygrać.

- Wolałby pan, żeby walkę zakontraktowano na dwanaście, a nie dziesięć rund?
RB: Nie wiem dlaczego podjęto taką decyzję, ale nie widzę tu żadnego problemu. Ludzie mówią, że to lepiej dla Szpilki, ale równie dobrze może okazać się to korzystne dla Adamka. Po prostu zabierze się do roboty wcześniej niż w ostatniej walce.

- Jak wiele sił ma jeszcze Adamek, by kontynuować karierę?
RB: Będzie walczył dopóki sam nie dojdzie do wniosku, że już nie powinien narażać zdrowia. To indywidualna sprawa. Przypomnijmy sobie Georgea Foremana albo popatrzmy na Bernarda Hopkinsa – za parę miesięcy skończy 50 lat, a bije się tak, jakby miał 30! Jeśli zobaczę, że Tomasz znosi trudy boksowania gorzej niż dawniej, od razu mu o tym powiem. Na razie nic takiego nie zauważyłem. Nawet walcząc z Głazkowem potrafił się pozbierać i prawie odwrócił losy pojedynku. Sądzę, że ma przed sobą jeszcze parę walk. Adamek wciąż może pokonać każdego czołowego pięściarza wagi ciężkiej. Przecież przegrał zaledwie trzy razy tak w długiej karierze, podobnie jak Władymir Kliczko. W wadze ciężkiej to wyjątek.

Rozmawiał: Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

JUSTYNA I LAURA WCHODZĄC DO GLOBAL BOXING GYM ZAPOMINAŁY O REKREACYJNYM BOKSIE

globalGym

Zakończyło się kolejne zgrupowanie Tarnowskiej Szkółki Bokserskiej w North Bergen w New Jersey. Podobnie jak podczas wizyty styczniowej, zostaliśmy niezwykle gościnnie przyjęci przez Fundację Global Boxing z samym prezesem Mariuszem Kołodziejem na czele. Tym razem oprócz tarnowskiej ekipy, czyli Justyny Walaś i trenera Aleksandra Maciejowskiego, do wspólnego trenowania za oceanem dała się zaprosić inna utalentowana zawodniczka BKS Jastrzębie Laura Grzyb.

Pomimo wstępnych planów, zakładających, że obecny obóz treningowy ma być lekki, a sam wyjazd służyć ma głównie regeneracji zawodniczek, w obliczu bokserskiego charakteru obu dziewcząt, trener musiał odpuścić . Zarówno Justyna jak i Laura wchodząc na obiekt Global Boxing Gym, zapominały o rekreacyjnym boksie. Mając do dyspozycji świetnie wyposażoną salę treningową, ale również, a może przede wszystkim rewelacyjnych trenerów światowej klasy, którzy z wielkim zaangażowaniem włączali się w trening polskich zawodniczek, dziewczęta instynktownie dawały z siebie 100% możliwości, bez żadnej taryfy ulgowej.

Wśród szkoleniowców Global Boxing Gym, którzy chętnie uczestniczyli w naszych treningach, dzieląc się swoim wieloletnim doświadczeniem ringowym, był Lenny DeJesus. To trener, który w swojej karierze pracował z takimi zawodnikami jak Roberto Duran, Hector Camacho, Wilfredo Gomez, Wilfredo Benitez, Joel Casamayor, czy Manny Pacquiao. Do grona trenerów współpracujących z naszymi dziewczętami w ringu dołączył także Monty Barett, były bokser zawodowy, walczący niegdyś z takimi zawodnikami, jak Władimir Kliczko, Nikołaj Walujew, David Tua, David Haye a obecnie pracujący dla Fundacji Global Boxing jako trener. Poraz kolejny, swoją wiedzą dzielił się sympatyczny były kubański bokser Areulio Toyo, z którym Justyna miała okazję trenować w styczniu. Wśród planów treningowych znalazło się także miejsce na sparingi, między innymi z zawodniczką Katlyn Chookagian oraz Bryan Rendon Moncada. Poza tym sporo czasu poświęciliśmy na szlifowanie techniki, doskonaląc w parach element obrony.

Nikt z pracujących z nami trenerów, nie obnosił się ze swoją „światowością”, z tym, że w swojej karierze pracował z zawodnikami uznanej na świecie renomy. Wręcz przeciwnie, każdy traktował nas po przyjacielsku i bez namowy aktywnie włączał się do treningów, czasem doradzając i podpowiadając własne rozwiązania, ale także doceniając naszą pracę. Ta niebywała gościnność i bezinteresowna pomoc i zaangażowanie, z którym spotykam się za oceanem jest bardzo bliska mojemu postrzeganiu boksu jako życiowej pasji.

Aleksander Maciejowski, trener Tarnowskiej Szkółki Bokserskiej

„BATTLE OF CHAMPIONS” DLA KUBAŃSKICH MISTRZÓW WSB

Za nami dwa pokazowe mecze, promujące nowy sezon zawodowej ligi World Series of Boxing. Sporting Complex Daulet w Astanie gościł dwie najlepsze drużyny poprzedniego sezonu – Cuba Domadores  i Astana Arlans Kazakhstan. Promowany jako „Battle of Champions” dwumecz zakończył się zwycięstwem obrońców tytułu 6-4. Pierwszego dnia Kubańczycy pokonali rywali 4-1, zaś drugiego ulegli im 2-3.

MECZ PIERWSZY

Rozpoczęło się zaskakująco dla gospodarzy, gdyż mało znany szerszej publiczności, Santiago Amador (49 kg), który w lidze WSB nie stoczył jak dotąd żadnej walki nie był w ringu gorszy od reprezentanta Kazachstanu, Mardana Berikbayeva, jednego z wyróżniających się zawodników w swojej kategorii wagowej w zeszłym sezonie. Pojedynek odbywał się przy ogłuszającym dopingu miejscowych kibiców, co momentami dodatkowo deprymowało Kazacha, nie mogącego nadążyć za rywalem z Kuby. Obaj bokserzy wytrzymali zawrotne tempo walki, w której Berikbayev był nieznacznie celniejszy, co potwierdził oficjalny werdykt (49-46, 49-46 i 48-47).

W drugim pojedynku zmierzyli się mistrz olimpijski z Londynu (2012), Robeisy Ramirez (56 kg) i weteran rozgrywek WSB, Bagdad Alimbekov. Kubańczyk, który w ub. sezonie cierpiał z powodu dyscyplinarnych kar, przez które był odsunięty od startów w kadrze i lidze WSB, potwierdził, że mimo nie zawsze sportowego trybu życia nadal jest jednym z najbardziej ekscytujących i wciąż perspektywicznych pięściarzy na świecie. W pierwszej rundzie widać było, że Robeisy nie boksował od stycznia. Jego początkową pasywność i ringową niepewność starał się wykorzystać Alimbekov, ale już od 2. starcia Ramirez lekko i skutecznie „obtańcowywał” go w ringu, czując się przy tym pewnie w defensywie. Jego boks przypadł do gustu kibicom i sędziom, którzy wskazali go zwycięzcą pojedynku nr 2.

Następną w kolejce była rywalizacja dwóch najlepszych w lidze zawodników wagi z limitem 64 kg – dwukrotnego wicemistrza świata, Yasniera Toledo oraz mniej błyskotliwego i generalnie niedocenianego Askhata Ualikhanova. Pojedynek był wyrównany i toczył się głównie na środku ringu. O zwycięstwie Kubańczyka zadecydować mogło ostatnie starcie, w którym był wyraźnie lepszy, ale z drugiej strony jego ekstrawagancki styl walki mógł zaimponować nie tylko kibicom, ale i sędziom. Dwaj z nich przekonani byli o przewadze Yasniera 49-46 i 48-47, zaś trzeci arbiter  zapunktował 48-47 dla pięściarza Astana Arlans.

Mniejsze emocje mieliśmy w czwartej walce, w której skrzyżowali rękawice zawodnicy wagi średniej (75 kg) – Arlen Lopez oraz Yerik Alzhanov. Obaj byli wprawdzie w dobrej dobrej formie fizycznej, ale ich poziom sportowy wyraźnie odstawał od kolegów, którzy boksowali wcześniej. Niedostatki techniczne obaj walczący równoważyli siłą i energią, od pierwszej do ostatniej minuty pojedynku. Po jego zakończeniu doprawdy trudno było wskazać zwycięzcę i werdykt mógł pójść w obie strony. Ostatecznie do góry powędrowała ręka nieco bardziej ułożonego technicznie Lopeza, który pokonał rywala niejednogłośnie na punkty (49-46 i 48-47 dla Kubańczyka i 48-47 dla Kazacha).

Pierwszy mecz zamykał pojedynek wagi ciężkiej (91 kg) pomiędzy najlepszym zawodnikiem ligi Erislandy Savonem i debiutantem w składzie Arlans, Almatem Serimovem. Tak, jak przypuszczano Savon zdominował pierwszą rundę, ale w kolejnej odsłonie przeżyliśmy spore zaskoczenie, bowiem brązowy medalista Mistrzostw Azji znalazł sposób na obronę Kubańczyka i wygrał to starcie. Niestety dla Serimova, było to wszystko na co było go stać. Savon przez resztę czasu pewnie kontrolował ringowe wydarzenia, momentami bawiąc się ze swoim rywalem, dzięki czemu Domadores wygrali cały mecz 4-1.

MECZ DRUGI

Drugie spotkanie rozpoczął szlagierowy pojedynek, w którym zmierzyli się debiutujący w wyższej wadze (52 kg) Yosbany Veitia, jak dotąd niepokonany w lidze w dziewięciu pojedynkach oraz doświadczony Miras Zhakupov. Veitia zaczął bardzo dobrze i wygrał pierwszą rundę, ale z biegiem czasu coraz skuteczniej boksował jego rywal, nieco silniejszy fizycznie od „El Diablo”. Kazach wygrał jednogłośnie na punkty, czym zaskoczył fachowców i dał sygnał kolegom z drużyny do odrabiania strat z pierwszego meczu..

Do remisu doprowadził niesamowity mistrz świata, Lazaro Alvarez (60 kg), deklasując twardego, ale dość surowego technicznie Romana Shegrinova. Kubańczyk wygrał pewnie wszystkie starcia, szczególnie dominując w 4. odsłonie, kiedy wydawało się, że zakończy ten pojedynek przed czasem.

O zwycięstwie Domadores w dwumeczu zadecydował kapitan ekipy z Gorącej Wyspy, Julio Cesar De La Cruz (81 kg), pokonując Chorwata w barwach Arlans, Hrvoje Sepa. Przewaga kubańskiego mistrza świata była bardzo wyraźna i nawet przez moment nie była zagrożona. De la Cruz pięknie łączył w ringu siłę, dynamikę, z bokserska techniką, „tańcząc” w znakomitym tempie, w stylu dawnych kubańskich mistrzów pięści, przez 5 rund. Chorwat mimo ambicji, nie był w stanie odwrócić losów pojedynku, ale za swoją postawę został zasłużenie nagrodzony porcją braw od publiczności.

Wynik 2-1 dla Domadores sprawił, że obrońcy tytułu mogli czuć się zwycięzcami „Battle of Champions”, mimo iż w karcie zawodów znajdowały się jeszcze dwa pojedynki. W pierwszym z nich mistrz olimpijski i mistrz świata, Roniel Iglesias Sotolongo (69 kg) sensacyjnie przegrał z Madiyarem Ashkeyevem, będąc słabszym od rywala już od 1. starcia, zaś w drugim Filip Hrgović (+91 kg) dał gospodarzom zwycięstwo w całym meczu 3-2, rozbijając na minutę przed końcem 5. starcia Yoandi Toiraca. Chorwat dość łatwo wygrał pierwsze cztery rundy, więc końcowy werdykt nie byłby dla nikogo zaskoczeniem, ale na początku 5. starcia postanowił zakończyć walkę efektowniej. Jego mocne ciosy na dół doprowadziły młodego Kubańczyka do liczenia, po którym sędzia postanowił przerwać tę walkę, ogłaszając zwycięstwo Filipa przez TKO.

W KIELCACH BEZ KATIE TAYLOR ALE Z SOFIĄ OCHIGAVĄ I ELENĄ SAVELEVĄ

Mimo wcześniejszych zapowiedzi nie dojedzie do Kielc najbardziej utytułowana zawodniczka w historii boksu olimpijskiego kobiet, Katie Taylor (60 kg), która miała być największą gwiazdą 2. Memoriału im. Leszka Drogosza. W związku tym największe zainteresowanie mediów – poza polska ekipą – skierowane będzie w kierunku dwóch znakomitych Rosjanek, Eleny Savelevej (51 kg) i Sofii Ochigavy (60 kg – na zdjęciu), które dwa lata temu reprezentowały swój kraj podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie.

Przypominamy, że Saveleva ma w swoim dorobku złoty (Bridgeport, 2010), srebrny (Ningbo, 2008) i brązowy (Qinhuangdao, 2012) medale Mistrzostw Świata, a w 2011 roku wywalczyła w Rotterdamie tytuł mistrzyni Europy. Aktualnie Elena, która miała po Igrzyskach dłuższą przerwę w uprawianiu boksu, walczy o pozycję nr 1 w kadrze Wiktora Lisicyna z Sayaną Sagatayevą. Wróciła na ring po urlopie macierzyńskim w styczniu br. i zdołała zakwalifikować się do reprezentacji (w wadze koguciej – 54 kg) na Mistrzostwa Europy w Bukareszcie, gdzie zdobyła brązowy medal. Jako ciekawostkę dodajmy,że to właśnie od pokonania Rosjanki w Usti nad Łabą (2011) rozpoczęła się międzynarodowa kariera Sandry Drabik, którą również zobaczymy na kieleckim ringu. Polka ma szansę poprawić remisowy (1-1) – jak dotąd – bilans walk z Eleną. Najlepiej w finale Memoriału „Czarodzieja Ringu”…

Równie długa przerwę w startach miała Ochigava, która długo nie mogła dojść do siebie po – jej zdaniem niesłusznej – przegranej walce w finale olimpiijskim z Katie Taylor. Dwukrotna mistrzyni świata (Podolsk, 2005 i New Delhi, 2006) oraz trzykrotna złota medalistka Mistrzostw Europy (Tonsberg, 2005; Vejle, 2007 i Nikolayev, 2009) wróciła do międzynarodowej rywalizacji podczas tegorocznych Mistrzostw Europy w Bukareszcie, gdzie – naszym zdaniem – została pokrzywdzona w półfinałowej walce z Francuzką Estelle Mossely, która również przymierzała się do startu w Kielcach.

Trzecią zawodniczką z Rosji podczas Memoriału im. Leszka Drogosza będzie Ekaterina Nadolinskaya (75 kg), która dopiero walczy o miejsce w kadrze narodowej. W ub. roku rywalizowała bez szczęścia podczas mistrzostw swojego kraju, przegrywając przed czasem w 3. starciu w ćwierćfinale z Inną Sagaidakovskayą.

Stawkę uczestniczek zawodów uzupełnią także: najlepsza zawodniczka zakończonych w miniony weekend Międzynarodowych Mistrzostw Śląska, Anna Alimardanova (Azerbejdżan, 51 kg) oraz jej rodaczka Yana Alexeevna (60 kg), młode mistrzynie Węgier – Lily Vary (51 kg), Sara Benke (60 kg) i Petra Szatmari (75 kg), brązowa medalistka mistrzostw Ukrainy Tatyana Krinitska (51 kg) oraz Ormianka Ashken Hovhannisyan (60 kg).

Polskę reprezentować będą trzy podopieczne trenera Pawła Pasiaka – wspomniana Sandra Drabik (51 kg), Sandra Kruk i Kinga Siwa (obie 60 kg). Niestety zabraknie anonsowanej wcześniej wicemistrzyni Europy z Bukaresztu, Eweliny Wicherskiej.

NIE MA ZGODY NA START ELŻBIETY WÓJCIK W MISTRZOSTWACH ŚWIATA SENIOREK W JEJU

ela_werdykt

Jak poinformował Polski Związek Bokserski, młodzieżowa mistrzyni olimpijska i zarazem mistrzyni świata oraz Europy w tej kategorii wiekowej, Elżbieta Wójcik (75 kg) nie otrzymała zgody od Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu Amatorskiego (AIBA) na start w Mistrzostwach Świata Seniorek, które odbędą się od 13 do 25 listopada w południowokoreańskim mieście Jeju.

Stosowny wniosek prezesa PZB, Zbigniewa Górskiego, został złożony w światowej centrali po wywalczeniu przez naszą zawodniczkę złotego medalu w Nanjing. Niestety – mimo uznania, jakim AIBA darzy najlepszą na świecie młodzieżową zawodniczkę wagi z limitem 75 kg – wspomniany wniosek został odrzucony, zaś w utrzymanej w przyjaznym tonie odpowiedzi napisano dyplomatycznie, że Ela oczekiwana jest na seniorskim ringu – zgodnie z przepisami – dopiero od stycznia 2015 roku.

IRLANDZKI ZWYCIĘZCA DAMIANA KIWIORA CHCE BOKSOWAĆ DLA „HUSARII”

Półfinalista tegorocznych mistrzostw Irlandii, 27-letni  John Joe Joyce (69 kg – na zdjęciu w środku), który podczas sierpniowych Mistrzostw Unii Europejskiej pokonał w Sofii Damiana Kiwiora, chce boksować w barwach Rafako Hussars Poland w lidze zawodowej WSB.

- John Joe Joyce zgłosił się do mnie osobiście, wyraził zainteresowanie występami w naszej drużynie. Jest w drafcie, a to podstawowy wymóg, aby móc podpisać umowę z jakimkolwiek zagranicznym pięściarzem. Waży 73 kg, ale występuje w kategorii  z limitem 69 kg, w której mamy wolne miejsce – powiedział szef „Husarii” Jarosław Kołkowski.

Największy sukces Irlandczyk odniósł w 2008 roku, zdobywając brązowy medal Mistrzostw Europy w Liverpoolu w wadze do 64 kg. Obok niego na najniższym stopniu podium stanął wtedy Marcin Łęgowski, starszy brat Kazimierza, który boksuje w „Husarii” w tej samej kategorii. Joyce wystąpił na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie (2008), gdzie w pierwszej rundzie pokonał mającego w dorobku brązowe medale mistrzostw świata Węgra Gyulę Kate, a następnie przegrał małymi punktami (przy remisie 11-11) z późniejszym złotym medalistą olimpijskim Felixem Diazem z Dominikany, który w zawodowej karierze ma teraz bilans 15-0.

Rok później Joyce dotarł do ćwierćfinału Mistrzostw Europy w Moskwie, w którym przegrał z Ukraińcem Tarasem Shelestyukiem, późniejszym mistrzem świata i brązowym medalistą Igrzysk Olimpijskich. Kilka lat temu irlandzki bokser walczył w lidze WSB dla Miami Gallos. Przegrywał walki m.in. z walczącym dziś na profesjonalnych ringach Russellem Lamourem.

Wcześniej akces do Rafako Hussars Poland zgłosiło pięciu zawodników z Indii, w tym Mandeep Jangra, boksujący w limicie 69 kg. Draft do ligi zostanie przeprowadzony za dwa miesiące w Korei Południowej. Do tej pory w kategorii z limitem 69 kg, o miejsce w której ubiega się Irlandczyk, boksowali m.in. Ireneusz Zakrzewski i Zhora Simonyan.

IRLANDCZYCY ZAGWARANTUJĄ W KIELCACH BOKSERSKIE EMOCJE

Nie ma chyba przesady w stwierdzeniu, że Irlandczycy – niezależnie od tego w jakim składzie przyjeżdżają na zawody – są gwarancją wielkich emocji. Wrodzona ambicja, siła, niezłomność i chęć rywalizacji, w połączeniu z klasą sportową sprawiają, że w ostatnich latach zawodnicy z Zielonej Wyspy należą do najlepszych w Europie. Dlatego cieszy nas, że w Kielcach, podczas 2. Memoriału im. Leszka Drogosza zobaczymy czteroosobową ekipę z Irlandii.

Na jej czele staną dwaj tegoroczni mistrzowie Irlandii, Michael O`Reilly (75 kg) i Cornelius „Con” Sheehan (+91 kg – na zdjęciu) oraz ubiegłoroczny czempion, Ross Hickey (64 kg). Pierwszy z nich, młodzieżowy wicemistrz Europy z 2011 roku, reprezentował swój kraj podczas sierpniowych Mistrzostw Unii Europejskich w Sofii, przegrywając w finale z młodym Francuzem Christianem M’Billi Assomo, drugi, mający za sobą walki w lidze WSB, bez powodzenia rywalizował w Mistrzostwach Świata w Baku (2011) i Ałmatach (2013), ulegając w eliminacjach Roberto Cammarelle z Włoch i Kubanczykowi Yoandrisowi Toiracowi. Najwiekszym sukcesem Sheehana jest wywalczenie złotego medalu Mistrzostw Unii Europejskiej w Odense (2009), gdzie jednakże wygrał dwie walki z zawodnikami przeciętnej klasy.

Najstarszy z tego towarzystwa, 27-letni Hickey uchodzi za niespełniony talent. W 2008 roku w Liverpoolu wywalczył brązowy medal Mistrzostw Europy wagi lekkiej, ulegając w walce o finał Białorusinowi Vazgenowi Safaryantsowi, lecz wcześniej wygrał dwa pojedynki, eliminując m.in. Ukraińca Olexandra Klyuchko.

ZGRUPOWANIE KADRY NARODOWEJ SENIORÓW W KRZYWOPŁOTACH

polski01

Kadra narodowa seniorów, która przygotowuje się do startu w 2. Memoriale im. Leszka Drogosza w Kielcach, rozpoczyna dzisiaj pracę pod nowym „dowództwem”. Debiutujący w roli pierwszego szkoleniowca reprezentacji, Tomasz Różański oraz jego doświadczony asystent, Walery Korniłow, powołali na zgrupowanie szkoleniowe siedmiu Biało-Czerwonych.

W Krzywopłotach (koło Karlina) trenować będą: Mateusz Polski (KSW Róża Karlino, 60 kg – na zdjęciu), Radomir Obruśniak (KSW Róża Karlino, 60 kg), Kazimierz Łęgowski (Bokser Chojnice, 64 kg)), Marcin Latocha (KSW Róża Karlino, 64 kg), Daniel Adamiec (RUSHH Kielce, 64 kg), Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin, 75 kg) i Kamil Gardzielik (Copacabana” Konin, 75 kg). W rezerwie pozostają Marek Pietruczuk (Victoria Ostrołęka, 56 kg) i Sylwester Kozłowski (Akademia Walki Warszawa, 56 kg).

OŚMIU AKTUALNYCH MISTRZÓW USA WYSTĄPI PODCZAS 2. MEMORIAŁU IM. LESZKA DROGOSZA

Coraz mniej czasu pozostało do rozpoczęcia 2. Memoriału im. Leszka Drogosza, który startuje już 15 września. Tymczasem organizatorzy odnotowują kolejne zgłoszenia do turnieju, który w tym roku znalazł się w oficjalnym kalendarzu AIBA i EUBC. W związku z powyższym do startu w Kielcach swój akces zgłosiło jak dotąd 17 reprezentacji, wśród których na szczególną uwagę zasługuja Amerykanie.

Zza Oceanu do Polski przyleci bowiem aż dziesięcioosobowy team, w składzie którego będzie 8 tegorocznych mistrzów – Malik Jackson (52 kg), JaRico O`Quinn (56 kg), Genaro Gamez (60 kg), Abraham Nova (64 kg), Jose Alday (69 kg), LeShawn Rodriguez (75 kg), Joshua Temple (91 kg) i Cam Awesome (+91 kg) oraz dwóch wicemistrzów USA ze SpokaneJoshua Franco (49 kg) i Jasper McCargo (81 kg). Dodajmy, że Jackson, Alday, Rodriguez i Awesome to złoci medaliści amerykańskiego czempionatu z 2013 roku.
mistrzowieUSA
Trzech z nich Gameza, Aldaya i Awesome`a widzieliśmy w akcji w Warszawie podczas tegorocznego MTB im. Feliksa Stamma. Wówczas ten ostatni (na zdjęciu) stanął na najwyższym stopniu podium oraz otrzymał nagrodę dla najlepszego zagranicznego zawodnika turnieju.

Wiele wskazuje na to, że będzie to trzon kadry olimpijskiej USA, która startem podczas Mistrzostw Świata w Ałmatach (2013) rozpoczęła przygotowania do Igrzysk w Rio de Janeiro (2016). W Kazachstanie wystapiło czterech pięściarzy, których zobaczymy w Kielcach – Jackson, Alday, Rodriguez i Awesome. Najdalej – do 1/8 finału – dotarł ten ostatni, przegrywając na punkty z azerskim siłaczem, Magomedrasulem Medzhidovem. Miesiąc wcześniej Awesome i Alday dotarli do finału Mistrzostw Panamerykańskich w Santiago de Chile. Pierwszy z nich uległ znakomitemu Brazylijczykowi Evertonowi Lopesowi, a drugi przegrał z młodym Kubańczykiem Yoandrisem Toiracem.

TOMASZ RÓŻAŃSKI: NIE BĘDZIE PODZIAŁÓW NA „HUSARIĘ” I REPREZENTACJĘ POLSKI

tomek z feliksem

- Możliwość pracy jako główny trener Rafako Hussars Poland i reprezentacji Biało-Czerwonych to komfortowa sytuacja – mówi selekcjoner Tomasz Różański. W „Husarii” jego asystentem będzie ceniony szkoleniowiec Jerzy Baraniecki, w kadrze Białorusin Walery Korniłow.

- 90 procent kadry narodowej składa się z zawodników „Husarii”, więc dla mnie połączenie funkcji jest komfortową sytuacją. Z pewnością wszyscy zawodnicy będą trenowali razem, nie będzie żadnych podziałów na „Husarię” i reprezentację – powiedział Tomasz Różański, który oficjalnie zespół narodowy przejmie 1 października.

Odnoszący sukcesy w pracy w swoim klubie KSW „Róża” (nazwa od nazwiska trenera-założyciela) Karlino i młodzieżowym zespole narodowym kobiet 38-letni Tomasz Różański został nominowany na Head Coacha, bo tak należy nazwać funkcję i szkoleniowca pierwszej reprezentacji seniorskiej, i głównego trenera drużyny występującej w zawodowej lidze World Series of Boxing.

Tomasz Różański to twórca sukcesów m.in. Elżbiety Wójcik (75 kg), Młodzieżowej Mistrzyni Olimpijskiej z Nankinu i Młodzieżowej Mistrzyni Świata z Sofii. W tej żeńskiej kadrze zastąpi go Tomasz Potapczyk z UKS Boxing Sokółka, zaś karierę seniorską Wójcik w reprezentacji będzie prowadził jej selekcjoner, kolejny trener młodego pokolenia Paweł Pasiak.

Głównym zadaniem Tomasza Różańskiego na najbliższe miesiące, to przygotowanie kadrowiczów do występów w międzynarodowych turniejach i w prestiżowej lidze WSB. Limity kategorii wagowych są identyczne, dlatego nowy szkoleniowiec reprezentacji razem ze swymi asystentami Walerym Korniłowem i Jerzym Baranieckim będzie mógł spokojnie decydować, którzy zawodnicy wystąpią w poszczególnych zawodach.

Wraz z szefami Rafako Hussars Poland – Jarosławem Kołkowskim i Jackiem Szelągowskim – czeka go również draft do ligi WSB. Za dwa miesiące odbędzie się nabór zagranicznych zawodników do „Husarii:. Być może Tomasz Różański będzie chciał dokooptować do drużyny kilku młodych cudzoziemców, a może postawi na polskich juniorów?

- Nie jestem wielkim zwolennikiem draftu, choć oczywiście damy szansę również cudzoziemcom. Generalnie chodzi o ciężką pracę i podnoszenie poziomu sportowego polskich zawodników. Chcę aby oni się rozwijali i stanowili o sile Husarii, oczywiście też zdobywali medale zawodów mistrzowskich – dodał Tomasz Różański.

Jeśli chodzi o „Husarię”, Tomasz Różański będzie jej trzecim trenerem w historii. Początkowo zespół prowadził Hubert Migaczew, który także pełnił funkcję trenera reprezentacji Polski. W ostatnich miesiącach jego rolę przejął doświadczony Jerzy Baraniecki.

[Fot. Barbara Sańko ©]

SARAH OURAHMOUNE – GWIAZDA FRANCUSKIEGO BOKSU OLIMPIJSKIEGO WRÓCIŁA DO RYWALIZACJI

Francuskich kibiców boksu olimpijskiego ucieszyła zapewne wiadomość, że po ponad dwuletniej przerwie na światowe ringi wróciła wicemistrzyni świata z Ningbo (2008) i Europy z Rotterdamu (2011) wagi muszej (51 kg), 32-letnia dzisiaj Sarah Ourahmoune.

Pięciokrotna mistrzyni Francji seniorek, znana z rywalizacji m.in. z Kingą Ruszczyńską i Karoliną Michalczuk, zawiesiła swoja karierę zawodniczą po przegraniu na Mistrzostwach Świata w Qinhuangdao (2012) kwalifikacji olimpijskich. Sarah w decydującej o awansie olimpijskim walce uległa (15-21) Stoyce Petrovej, dzięki czemu to Bułgarka a nie ona skrzyżowała w ćwierćfinale rękawice z Karoliną Michalczuk.

Ourahmoune zamierzała definitywnie zakończyć pięściarską karierę, urodziła córkę i po …16 miesiącach ponownie stanęła do międzynarodowej rywalizacji podczas trwającego właśnie w Turcji Memoriału Ahmeta Comerta. Jej celem na ten rok jest start w Mistrzostwach Świata w Jeju, ale by zdobyć miejsce w kadrze narodowej będzie musiała wygrać rywalizację z młodszą o 13 lat Vassilą Lkhadiri.

TOMASZ ADAMEK: PROWOKACJE NIJAK SIĘ MAJĄ DO WALKI. JESTEM CZŁOWIEKIEM, KTÓRY NIE GADA, A ROBI

adamek_waga

- Czy przed Panem walka ostatniej szansy? W razie przegranej będzie można mówić o końcu prawdziwej kariery?
Tomasz Adamek: Gdybym myślał w ten sposób, nie wchodziłbym do ringu. Po marcowej porażce z Wiaczesławem Głazkowem odpocząłem. Czuję się świeżo, jestem gotowy do walki. Przede mną osiem tygodni ciężkiej pracy. Od wtorku będę trenował dwa razy dziennie.

- Artur Szpilka stanowi wyzwanie podobnego kalibru jak Głazkow?
TA: To nie był mój dzień. Byłem wolny, dlatego przegrałem. Za mną niejedna ringowa wojna, dlatego odpoczynek dobrze mi zrobił. Jeśli chodzi o Szpilkę, to niczego się nie obawiam. Kibice chcą zobaczyć mnie w akcji, dlatego wejdę do ringu jako wielki wojownik i taki sam z niego zejdę. Taki jest Tomasz Adamek.

- Była rozbieżność zdań jeśli chodzi o liczbę rund?
TA: Tak, my chcieliśmy zakontraktować walkę na dwanaście rund, zaś strona Szpilki na dziesięć. Zgodziłem się, niech zostanie dziesięć. Dla mnie to bez znaczenia. Równie dobrze mógłbym walczyć przez pięć lub sześć. Na sto procent wygram.

- Jeśli tak się stanie, to postara się Pan jeszcze o walki o wysoką stawkę? A może bez względu na wynik będzie to jedna z ostatnich potyczek w karierze?
TA: Wszystko będzie zależało od tego, jak będę wyglądał w walce ze Szpilką. Jeśli okaże się, że jestem szybki i świeży, będzie to oznaczało, że mogę jeszcze trochę powalczyć. Mój styl bazuje na szybkości i sprycie, one są mi potrzebne w ringu. Kiedy tych elementów zabraknie, to przyjdzie czas na odejście. W walce padają ciosy, można stracić zdrowie lub nawet życie. Dziś czuję, że odpocząłem i jestem bardzo szybki. To znaczy, że dobrze się zregenerowałem. Jeżeli tak samo będzie 8 listopada, to pokuszę się o kolejną walkę i być może jeszcze stanę przed wielkim wyzwaniem.

- Podczas konferencji prasowej spodziewał się Pan prowokacji ze strony Szpilki?
TA: Każdy normalny człowiek wie, że prowokacje nijak się mają do walki. Ja nigdy nie gadałem wiele, a 49 razy kończyłem walki jako zwycięzca. Można gadać, a w ringu nic nie pokazać. Wtedy ośmieszasz się i robisz z siebie durnia. Ja jestem człowiekiem, który nie gada, a robi.

Rozmawiał: Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

chwila

ARTUR SZPILKA: ZAMIERZAM WALCZYĆ ZUPEŁNIE INACZEJ NIŻ DO TEJ PORY

SZPILKA04

- Spodziewano się, że podczas konferencji prasowej padną obraźliwe słowa, tymczasem podszedł pan do Tomasza Adamka z szacunkiem.
Artur Szpilka: Oczywiście, bo był mistrzem świata i zrobił wiele dla polskiego boksu, więc dlaczego miałbym huczeć w jego kierunku? Z Krzysztofem Zimnochem nie można go nawet porównywać. On zalazł mi za skórę i nie mogłem przejść obok tego obojętnie. Ale to zamknięty temat. Zrobiło się o tym cicho i nie chcę, by znowu się zaczęło.

- W styczniu przegrał pan z Bryantem Jenningsem, po raz pierwszy w zawodowej karierze. 8 listopada czeka pana jeszcze trudniejsza przeprawa?
AS: Trudno powiedzieć. Roy Jones junior stoczył wyrównaną walkę lub wręcz przegrywał z Pawłem Głażewskim, a wcześniej w Moskwie prawie znokautował Denisa Lebiediewa. Styl rywala decyduje o przebiegu walki. Adamek jest lepszy technicznie od Jenningsa, ale ten okazał się bardzo niewygodnym rywalem. Ma długie ręce, szczelną obronę, bardzo dobrą kondycję. Teoretycznie jest prostym pięściarzem, a jednak pokonuje kolejnych przeciwników.

- Czego brakuje Adamkowi w porównaniu z walką przeciwko Chrisowi Arreoli z 2010 roku, która uchodzi za jego najlepszą w kategorii ciężkiej?
AS: Na pewno nie jest to ten sam zawodnik, co dawniej. W wadze cruiser był fenomenalny. Dziś to już nie ta szybkość i nie ta determinacja. Pozostaje jednak groźny, w ringu dużo myśli i dużo widzi. Potrafi wykorzystać błędy rywala, a szczególnie takiego, który naciera z opuszczoną gardą.

- Pan będzie pamiętał, aby tak nie walczyć?
AS: Wciąż zdarza mi się opuszczać ręce, ale robię wszystko, by wyeliminować błędy. I naprawdę mój występ będzie dużym zaskoczeniem dla kibiców. Nie będę opowiadał, co zrobię, jednak zamierzam walczyć zupełnie inaczej niż do tej pory.

- Nie chciał pan walczyć na dystansie dwunastu rund?
AS: Chciałem dziesiątki, zresztą identyczne było zdanie mojego trenera. Nie lekceważę Tomka. Dwanaście rund to jego dystans, on ma na koncie wiele takich pojedynków, a ja ani jednego. Powiedziałem, że jeśli Adamek się uprze, to nie ma sprawy, ale nie byłaby to mądra decyzja.

Rozmawiał: Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

ORDER POLSKIEGO ZWIĄZKU BOKSERSKIEGO DLA JÓZEFA GRUDNIA I MARIANA KASPRZYKA

pzb

Podczas dzisiejszego posiedzenia Zarządu PZB podjęto uchwałę ustanawiającą Order Polskiego Związku Bokserskiego. Odznaczenie przyznawane jest przez Kapitułę, którą stanowi Kongres PZB, zaś w szczególnych przypadkach decyzję o przyznaniu tego zaszczytnego odznaczenia podejmuje Zarząd PZB, informując o tym delegatów na Kongres.

Order Polskiego Związku Bokserskiego otrzymać mogą osoby, które legitymują się 35-letnim stażem nienagannej pracy w strukturach PZB w roli działacza, sędziego trenera, albo mają w swojej sportowej biografii udział w finale Igrzysk Olimpijskich lub złoty medal MŚ. Zarząd PZB na dzisiejszym posiedzeniu postanowił – w  uznaniu wielkich osiągnięć sportowych – przyznać wspomniany order jako pierwszym mistrzom olimpijskim Józefowi Grudniowi i Marianowi Kasprzykowi. Serdecznie gratulujemy.

TOMASZ RÓŻAŃSKI PIERWSZYM TRENEREM KADRY NARODOWEJ SENIORÓW I RAFAKO HUSSARS POLAND!

tomasz_rozanski

Dotychczasowy trener młodzieżowej kadry narodowej kobiet w boksie, Tomasz Różański, współtwórca sukcesów m.in. Elżbiety Wójcik, Pauliny Jakubczyk oraz Mateusza Polskiego, otrzymał od prezesa Polskiego Związku Bokserskiego, Zbigniewa Górskiego, nominację na stanowisko pierwszego szkoleniowca kadry narodowej seniorów. Twórca sukcesów zawodniczek i zawodników KSW Róża Karlino, klubu, który założył przed sześcioma laty, będzie zarazem pierwszym trenerem drużyny Rafako Hussars Poland, która rywalizować będzie w 4. sezonie zawodowej ligi World Series of Boxing.
tom_chiny
Białorusin Walery Korniłow, który od stycznia br. był pierwszym szkoleniowcem kadry, pełnić będzie odtąd rolę asystenta 38-letniego Polaka, podobnie jak Jerzy Baraniecki w lidze WSB. Opiekę nad młodzieżową kadrą narodową kobiet przejmie doskonale znany ze współpracy z trenerem Różańskim podczas przygotowań do młodzieżowych turniejów mistrzowskich, wychowawca m.in. Patrycji Woronowicz i Pawła Wierzbickiego, Tomasz Potapczyk – na co dzień trener w UKS Boxing Sokółka.

W imieniu Redakcji i Czytelników serwisu PolskiBoks.pl życzymy trenerom Różańskiemu i Potapczykowi sukcesów na miarę swoich wielkich poprzedników oraz satysfakcji w pracy z Kadrą Narodową.

LAURA GRZYB: TEMPO PRACY I KOMBINACJE CIOSÓW PRZYPRAWIAŁY MNIE O DRESZCZE

laura_usa_mini

Dla wychowanki BKS Jastrzębie-Zdrój, Laury Grzyb, to pierwszy sezon w gronie seniorskim. Etatowa do niedawna juniorska i młodzieżowa reprezentantka Polski, wiosną zdobyła srebrny medal najpoważniejszego krajowego czempionatu, przegrywając w finale wagi koguciej (54 kg) z Martyną Letkiewicz. Kolejnym krokiem w karierze Laury będą Młodzieżowe Mistrzostwa Polski, do których przygotowuje się za Oceanem, w Global Boxing Gym w North Bergen.

- Mój pobyt w Stanach Zjednoczonych miał określony cel – wypracowanie solidnych fundamentów, do budowy formy na zbliżające się Młodzieżowe Mistrzostwa Polski. Czy ten cel został osiągnięty okaże się kiedy mój organizm się zregeneruje i wrócę do treningów w Jastrzębiu-Zdroju – mówi 19-letnia podopieczna trenera Andrzeja Porębskiego.
laura_usa01
Laura Grzyb przyjechała do USA na zaproszenie znanego i cenionego w Stanach polskiego promotora i biznesmena, Mariusza Kołodzieja, szefa Global Boxing. Pięściarka z Jastrzębia-Zdroju przyleciała wraz z inną wielką nadzieją polskiego boksu olimpijskiego, Justyną Walaś, oraz jej trenerem i wychowawcą Aleksandrem Maciejowskim.

- Przez pierwszy okres pobytu dużo pracowałam nad siłą i wytrzymałością fizyczną. Wyposażenie gymu w North Bergen jest świetne, dzięki czemu mogliśmy dobrać odpowiednie obciążenie, aby trening przyniósł zamierzone efekty. W drugiej części obozu trener Aleksander Maciejowski wprowadził do mojego treningu dużo techniki. Pracowałam w parze z Justyną Walaś, co zmusiło się do większej pracy nóg i skupienia się nad obroną. Bardzo dużo czasu spędziłam na treningach indywidualnych z trenerem Maciejowskim i bardzo cenię wskazówki trenera mistrzyni świata. Parę razy tarczował mnie także Mike Cupak. Tempo pracy i kombinacje ciosów czasem przyprawiały mnie o dreszcze. Sporo czasu w gymie poświęcił mi Lenny DeJesus. Kilka razy pracował ze mną na tarczy, pomagał mi podczas treningu na worku. Starał się wyeliminować błędy, które zauważył już podczas pierwszego wspólnego treningu. Przyznam szczerze, że wiele jego ćwiczeń wykonywałam z trudnością. Mam jednak nadzieję, że wszystkie treningi przyniosą efekty – kontynuuje Laura Grzyb.
laura_usa02
Młoda wicemistrzyni Polski seniorek docenia pomoc, jaką udzielili jej na tym etapie kariery zarówno Mariusz Kołodziej, jak i Aleksander Maciejowski. Wierzy, że dzięki treningom w Global Boxing Gym, podniosła swój sportowy poziom, o czym przekonamy się już podczas Młodzieżowych Mistrzostw Polski.

- Chciałabym z tego miejsca podziękować panu Mariuszowi Kołodziejowi – szefowi fundacji Global Boxing za zaproszenie na obóz. Będę dobrze wspominać pobyt w Stanach Zjednoczonych. Ludzie, z którymi miałam zaszczyt tam współpracować wywarli na mnie ogromne wrażenie. Dziękuję również trenerowi Aleksandrowi Maciejowskiemu, który poświęcił mi sporo czasu i zaopiekował się mną jak swoją zawodniczką – zakończyła pięściarka, która znajduje się już w kręgu zainteresowań trener kadry narodowej seniorek, Pawła Pasiaka.

laura_usa03

OSIEM POLEK, W TYM SZEŚĆ SENIOREK, NA NAJWYŻSZYM STOPNIU PODIUM W GLIWICACH

DSC07115

W Gliwicach zakończyły się 9. Międzynarodowe Mistrzostwa Śląska Kobiet, w których od piątku rywalizowały zawodniczki z Azerbejdżanu, Czech, Finlandii, Francji, Niemiec, Ukrainy, Węgier i Polski.  Z trzech grup wiekowych (junior, youth i elite) najlepiej obsadzona była rozgrywka wśród tych ostatnich, w czym sporą zasługę miał udział w zawodach naszej kadry narodowej. Ostatecznie aż sześć Polek stanęło na najwyższym podium wśród seniorek, z czego cztery miały w nogach trudny obóz szkoleniowy w Zakopanem. Jednak najlepszą zawodniczką mistrzostw została wybrana nie zawodniczka gospodarzy, tylko Azerka Anna Alimardanova (54 kg), która boksowała niezwykle dojrzale i skutecznie, ale – po prawdzie – żadna z rywalek nie postawiła jej wysoko poprzeczki.

Dla nas szlagierami finałów były pojedynki Sandry Brodackiej (BKS Skorpion Szczecin, 48 kg) z Angeliką Grońską (06 Kleofas Katowice) oraz Sandry Drabik (KS Boxing Kielce, 51 kg) z Eweliną Wicherską (PKB Poznań). W obu przypadkach sędziowie oceniający potyczki nie byli jednogłośni typując wygrane szczecinianki i kielczanki. Nie wszystkich sędziów przekonały do siebie Sandra Kruk (KS Kontra Elbląg, 57 kg) i Lidia Fidura (GUKS Carbo Gliwice, 75 kg). Pierwsza z nich pokonała niezwykle ofensywnie usposobioną Francuzkę Julie Le Gaillard, zaś druga wypunktowała wicemistrzynię Węgier Lucę Szabo, za co została nagrodzona wyróżnieniem dla najlepszej śląskiej pięściarki zawodów.

Zagraniczne rywalki miały dzisiaj także Natalia Hollińska (BKS Skorpion Szczecin, 69 kg) i Ewa Gawenda (GUKS Carbo Gliwice, 60 kg). Szczecinianka niespodziewanie uległa (1-2) Czeszce Ester Konecnej, zaś zawodniczka z Gliwic została znokautowana przez Finkę Mirę Potkonen, naszym zdaniem najlepszą zawodniczkę turnieju.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH [NIEDZIELA, 7 WRZEŚNIA 2014 ROKU]

SENIORKI (ELITE)

48 kg
Sandra Brodacka (BKS Skorpion Szczecin) – Angelika Grońska (06 Kleofas Katowice) 2-1

51 kg
Sandra Drabik (KS Boxing Kielce) – Ewelina Wicherska (PKB Poznań) 2-1

54 kg
Anna Alimardanova (Azerbejdżan) – Lenka Kardova (Czechy) 3-0

57 kg
Sandra Kruk (KS Kontra Elbląg) – Julie Le Gaillard (Francja) 2-1

60 kg
Mira Potkonen (Finlandia) – Ewa Gawenda (GUKS Carbo Gliwice) 4 KO

64 kg
Kinga Siwa (SAKO Gdańsk) – Aleksandra Talaga (06 Kleofas Katowice) 3-0

69 kg
Ester Konecna (Czechy) – Natalia Hollińska (BKS Skorpion Szczecin) 2-1

75 kg
Lidia Fidura (GUKS Carbo Gliwice) – Luca Szabo (Węgry) 2-1

+81 kg
Anna Słowik (Garda Karczew) – Karolina Cyran (UKS Adrenalina Wrocław) 2-1

JUNIORKI (JUNIOR)

40 kg
Ilona Sarembo (Niemcy) – Paulina Pawlik (GUKS Carbo Gliwice) 2 TKO

MŁODZIEŻ (YOUTH)

51 kg
Julia Radys (Gwardia Łódź) – Aleksandra Gogolewska (UKS Adrenalina Wrocław) 3-0

54 kg
Mailys Gangloff (Francja) – Anna Sondej (06 Kleofas Katowice) 2 TKO

57 kg
Mirela Balcerzak (BKS Skorpion Szczecin) – Klaudia Szostek (BKS Jastrzębie) 3-0

60 kg
Flora Tal (Węgry) – Svitlana Kreshchuk (Ukraina) 3-0

64 kg
Timea Takacs (Węgry) – Eliza Poniedziałek (Obra Zbąszyń) 3 TKO

POZNALIŚMY WSZYSTKIE FINALISTKI 9. MIĘDZYNARODOWYCH MISTRZOSTW ŚLĄSKA

ewelina_kinga

W sesji popołudniowej o awans do finałów 9. Międzynarodowych Mistrzostw Śląska rywalizowały seniorki. W hali przy ul. Jasnej 31 w Gliwicach zobaczyliśmy w akcji m.in. reprezentantki Polski, które na Górny Śląsk przyjechały niemal z marszu po ciężkim obozie szkoleniowym w Zakopanem. Mimo iż szczyt formy podopiecznych Pawła Pasiaka ma zostać osiągnięty późną jesienią, kiedy to w Korei Południowej walczyć będą w Mistrzostwach Świata, zobaczyliśmy je w całkiem niezłej dyspozycji.

Najtrudniejsze zadanie czekało brązową medalistkę Mistrzostw Europy z Bukaresztu, Kingę Siwą (SAKO Gdańsk, 64 kg), która zmierzyła się z mistrzynią Unii Europejskiej z Keszthely (2013), Bianką Nagy, którą zresztą w tym roku pokonała podczas wspomnianych ME. Doświadczona Polka i tym razem okazała się skuteczniejsza od Madziarki, choć jej zwycięstwo było niejednogłośne (2-1). Zagraniczne rywalki pokonały także Ewelina Wicherska (PKB Poznań, 51 kg) oraz Natalia Hollińska (BKS Skorpion Szczecin, 69 kg). Pierwsza z nich nie pozostawiła złudzeń młodej mistrzyni Węgier Lili Vary, zaś druga niejednogłośnie na punkty (2-1) uporała się z niemiecką weteranką, Janine Hoffmann, która tydzień temu wywalczyła srebrny medal mistrzostw swojego kraju.

Zdecydowanie ciekawszą od wspomnianych walk była rywalizacja dwóch kadrowiczek trenera Pasiaka. Sandra Kruk (KS Kontra Elbląg, 57 kg) i Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń) skrzyżowały rękawice w finale tegorocznych Mistrzostw Polski. Wówczas sędziwie przyznali zwycięstwo bardziej doświadczonej wicemistrzyni świata z 2012 roku. Dzisiaj w Gliwicach młodsza Rygielska, mimo ambitnej postawy, ponownie musiała uznać wyższość Kruk. Pierwszą porażkę w nowej kategorii wagowej (60 kg) zanotowała Sylwia Maksym (BKS Skorpion Szczecin). Niejednogłośnie na punkty (2-1) pokonała ją dzisiaj inna była kadrowiczka Ewa Gawenda (GUKS Carbo Gliwice).

Niestety swoich walk nie wygrały dwie młode zawodniczki, w których całkiem niedawno upatrywaliśmy medalistki światowych turniejów mistrzowskich. Była mistrzyni świata i Europy juniorek (dawniej kadetek), Hanna Solecka (BKS Skorpion Szczecin, 69 kg) nie sprostała czeskiej weterance, Ester Konecnej, zaś Martyna Letkiewicz (GUKS Carbo Gliwice, 57 kg), która 4 lata temu zdobyła brązowy medal Młodzieżowych Mistrzostw Europy, przegrała (0-3) z mocno bijącą brązową medalistką tegorocznych mistrzostwa Francji – Julie LeGaillard.

WYNIKI WALK PÓŁFINAŁOWYCH SENIOREK [SOBOTA, 6 WRZEŚNIA 2014 ROKU]

48 kg
Sandra Brodacka (BKS Skorpion Szczecin) – Kinga Filipczuk (Niestowarzyszona) 3-0

51 kg
Ewelina Wicherska (PKB Poznań) – Lili Vary (Węgry) 3-0
Sandra Drabik (KS Boxing Kielce) – Żaneta Cieśla (KS Kontra Elbląg) 3-0

54 kg
Anna Alimardanova (Azerbejdżan) – Patrycja Ślosarczyk (J&J Sport Center Kraków) 3-0
Lenka Kardova (Czechy) – Monika Serafin (06 Kleofas Katowice) 3-0

57 kg
Sandra Kruk (KS Kontra Elbląg) – Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń) 3-0
Julie Le Gaillard (Francja) – Martyna Letkiewicz (GUKS Carbo Gliwice) 3-0

60 kg
Mira Potkonen (Finlandia) – Yana Alexeevna (Azerbejdżan) 3-0
Ewa Gawenda (GUKS Carbo Gliwice) – Sylwia Maksym (BKS Skorpion Szczecin) 2-1

64 kg
Aleksandra Talaga (06 Kleofas Katowice) – Karolina Gawrysiuk (GUKS Carbo Gliwice) 3-0
Kinga Siwa (SAKO Gdańsk) – Bianka Nagy (Węgry) 2-1

69 kg
Natalia Hollińska (BKS Skorpion Szczecin) – Janine Hoffmann (Niemcy) 2-1
Ester Konecna (Czechy) – Hanna Solecka (BKS Skorpion Szczecin) 3-0

+81 kg
Anna Słowik (Garda Karczew) – Paulina Laskowska (Obra Zbąszyń) 3-0

MINI MECZ POLSKA-WĘGRY DLA RYWALEK. TRIUMF CZTERECH POLSKICH JUNIOREK

paulina_pszczoła

W I serii dzisijeszych walk 9. Międzynarodowych Mistrzostw Śląska Kobiet – podobnie jak wczoraj przed południem – rywalizowały zawodniczki z grup wiekowych Junior oraz Youth. Pierwsze z nich stoczyły pojedynki finałowe, które w pewnym sensie wyglądały na mini mecz Polska-Węgry. Bratankowie przywieźli do Gliwic swój najsilniejszy skład, stąd obecność w finałach aż siedmiu Madziarek nikogo nie zdziwiła. Szkoda tylko, że ze wspomnianej rywalizacji aż czterokrotnie (na pięć walk) zwycięsko wyszły rywalki. Jedna z nich, Alexandra Viglasi, zwyciężczyni kategorii z limitem 52 kg otrzymała nagrodę dla najlepszej zawodniczki turnieju w swojej grupie wiekowej.

Zawiodła nas nieco aktualna wicemistrzyni Europy juniorek Weronika Pławecka (MOSM Tychy, 75 kg), która uległa mistrzyni Węgier, Fanni Szokol, tej samej, którą pokonała jednogłośnie na punkty w Asyżu w półfinale wspomnianych ME. Koleżanka klubowa i reprezentacyjna Weroniki, Partycja Komudzińska (46 kg), nie sprostała brązowej medalistce mistrzostw Węgier juniorek, Beatrix Kalamar, która wydawała się w zasięgu naszej młodziutkiej zawodniczki. Jedyną Polką, która pokonała rywalkę znad Dunaju była inna zawodniczka z Tychów, Dominika Huczek (50 kg), punktując pewnie Ilonę Nagy. Na wyróżnienie ponownie zasłużyła złota medalistka tegorocznej Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży – Paulina Pszczoła (J&J Sport Center Kraków – na zdjęciu z lewej), tym razem zwyciężając juniorską mistrzynię Niemiec, Ramonę Graeff.

W rywalizacji zawodniczek z grupy młodzieżowej czekaliśmy na pojedynek dwóch kadrowiczek – Mireli Balcerzak (BKS Skorpion Szczecin, 54 kg) i Anny Góralskiej (Korona Wałcz). Tej pierwszej udał się rewanż za tegoroczną przegraną w półfinale Młodzieżowych Mistrzostw Polski i w finale zaboksuje ona z Klaudią Szostek (BKS Jastrzębie).

WYNIKI I SERII WALK  [SOBOTA, 6 WRZEŚNIA 2014 ROKU]

JUNIOR (dawniej KADETKI) – FINAŁY

46 kg
Beatrix Kalamar (Węgry) – Patrycja Komudzińska (MOSM Tychy) 3-0

50 kg
Dominika Huczek (MOSM Tychy) – Ilona Nagy (Węgry) 3-0

52 kg
Alexandra Viglasi (Węgry) – Natalia Antczak (BKS Skorpion Szczecin) 3-0

54 kg
Paulina Pszczoła (J&J Sport Center Kraków) – Ramona Graeff (Niemcy) 2-1

57 kg
Annamaria Solymosi (Węgry) – Weronika Dąbrowska (BKS Jastrzębie) 3-0

60 kg
Paulina Mazur (GUKS Carbo Gliwice) – Katarzyna Bujko (BKS Jastrzębie) 3-0

63 kg
Bernardett Gall (Węgry) – Tunde Kiss (Węgry) 3-0

75 kg
Fanni Szokol (Węgry) – Weronika Pławecka (MOSM Tychy) 2-1

80 kg
Patrycja Kiwak (BKS Skorpion Szczecin) – Aleksandra Smuklerz (Radomiak Radom) 3-0

YOUTH (dawniej JUNIORKI) – PÓŁFINAŁY

57 kg
Klaudia Szostek (BKS Jastrzębie) – Blanka Zabrzuch (Broń Radom) 3-0
Mirela Balcerzak (BKS Skorpion Szczecin) – Anna Góralska (Korona Wałcz) 3-0

75 kg
Ewa Moniak (Radomiak Radom) – Klaudia Pachuła (GUKS Carbo Gliwice) 3-0

CENNE ZWYCIĘSTWA NASZYCH SENIOREK W 9. MIĘDZYNARODOWYCH MISTRZOSTWACH ŚLĄSKA

Boks Kobiet 01

Po ceremonii otwarcia 9. Międzynarodowych Mistrzostw Śląska Kobiet, na gliwickim ringu zaprezentowały się seniorki.  W serii popołudniowej, która rozpoczęła się o godz. 17.00 wystąpiły m.in. aktualne reprezentantki Polski – Żaneta Cieśla (KS Kontra Elbląg, 51 kg), jej siostra Sandra Kruk ( KS Kontra Elbląg, 57 kg) oraz boksująca pierwszy sezon w gronie seniorskim Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń, 57 kg).

Biało-Czerwone wygrały swoje pojedynki, choć najtrudniejszą przeprawę miała ubiegłoroczna młodzieżowa mistrzyni świata, Aneta Rygielska. Zawodniczka z Torunia zanotowała cenne, choć niejednogłośne zwycięstwo (2-1) nad ubiegłoroczną mistrzynią Francji wagi koguciej, Sophie Revel. Klasę potwierdziła również aktualna wicemistrzyni świata, Sandra Kruk, pewnie punktując jedną z największych nadziei węgierskiego boksu olimpijskiego, 19-letnią Kornelię Kitti Nagy. Zwycięsko ze swojej próby wyszła Żaneta Cieśla, eliminując (3-0) brązową medalistkę zakończonych przed tygodniem mistrzostw Niemiec, Tabeę Mueller.

Śląskiej publiczności przypomniały o sobie także niedawne kadrowiczki Pawła Pasiaka – Sylwia Maksym (BKS Skorpion Szczecin)  i Beata Koroniecka (Hetman Białystok). Obie zbiły wagę do „olimpijskiej” kategorii lekkiej (60 kg), szukając w niej szansy na powrót do reprezentacji. Pierwsza z nich pokonała niejednogłośnie na punkty (2-1) brązową medalstkę ubiegłorocznych i tegorocznych mistrzostw Francji, Stelly Ferge, zaś druga nie sprostała doskonałej Fince Mirze Potkonen. Tradycyjnie w Mistrzostwach Śląska zaboksowała najbardziej doświadczona ze startujących, Ewa Gawenda (GUKS Carbo Gliwice), która niedawno zdobyła brązowy medal Mistrzostw Niemiec. Dzisiaj los kazał jest stanąć w ringu oko w oko z Niemką Katrin Huehn. Była reprezentantka Polski wygrała pewnie (3-0), pokazując, że może stanowić trudną przeprawę dla najlepszych „lekkich” w kraju.

WYNIKI WALK POPOŁUDNIOWYCH [PIĄTEK, 5 WRZEŚNIA 2014 ROKU]

51 kg
Żaneta Cieśla (KS Kontra Elbląg) – Tabea Mueller (Niemcy) 3-0

54 kg
Anna Alimardanova (Azerbejdżan) – Paulina Biernat (Palestra Warszawa) 3-0
Lenka Kardova (Czechy) – Karolina Krygier (Pomorzanin Toruń) TKO 2
Monika Serafin (06 Kleofas Katowice) – Anna Andrzejewska (Gwardia Łódź) 3-0

57 kg
Sandra Kruk (KS Kontra Elbląg) – Kornelia Kitti Nagy (Węgry) 3-0
Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń) – Sophie Revel (Francja) 2-1

60 kg
Mira Potkonen (Finlandia) – Beata Koroniecka (Hetman Białystok) 3-0
Sylwia Maksym (BKS Skorpion Szczecin) – Stelly Ferge (Francja) 2-1
Ewa Gawenda (GUKS Carbo Gliwice) – Katrin Huehn (Niemcy) 3-0

69 kg
Ester Konecna (Czechy) – Paulina Borysewicz (Hetman Białystok) 3-0

PIERWSZE WALKI 9. MIĘDZYNARODOWYCH MISTRZOSTW ŚLĄSKA KOBIET

silesia14mini

W Gliwicach rozpoczęły się dzisiaj zmagania zawodniczek z Azerbejdżanu, Czech, Finlandii, Francji, Niemiec, Ukrainy, Węgier i oczywiście Polski w 9. Międzynarodowych Mistrzostwach Śląska. Do niedzieli w hali przy ul. Jasnej 31 oglądać będziemy rywalizację pań w trzech kategoriach wiekowych (junior, youth i elite). Prestiż zawodów podniósł start kadry narodowej seniorek, która gliwicki turniej traktuje jako jeden z elementów przygotowań do najważniejszej imprezy sezonu, czyli Mistrzostw Świata w Jeju.

W piątek w I serii walk w ringu oglądaliśmy jedynie zawodniczki z grup wiekowych junior i youth. Doszło do kilku międzynarodowych potyczek naszych zawodniczek, głównie z Węgierkami. Zwycięsko ze swoich premierowych walk wyszły złota medalistka tegorocznej Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży – Paulina Pszczoła (J&J Sport Center Kraków), zdobywczyni brązowego krążka Młodzieżowych Mistrzostw Polski – Anna Sondej (06 Kleofas Katowice) oraz mistrzyni kraju w tejże kategorii wiekowej – Anna Góralska (Korona Wałcz). Szczególnie cenne było zwycięstwo pierwszej nich, która pokonała (3-0) brązową medalistkę Mistrzostw Unii Europejskiej z Keszthely (2013) i aktualną mistrzynię Węgier juniorek, Daniellę Dudas. Dodajmy, że wyeliminowana przez pięściarkę z Wałcza Węgierka to z kolei ubiegłoroczna wicemistrzyni swojego kraju w gronie juniorek.

Z pokonanych Polek najtrudniejszą rywalkę miała młodzieżowa wicemistrzyni Polski, Ewa Białas (Energetyk Jaworzno), która uległa (0-3) wicemistrzyni Europy z Asyżu (2014), Francuzce Mailys Gangloff. Więcej oczekiwaliśmy od uczestniczki MME w Asyżu, młodzieżowej mistrzyni Polski Justyny Pietras. Zawodniczka Gardy Chojna uległa (1-2) niestety ubiegłorocznej mistrzyni Węgier juniorek, Florze Tal. Zanotowaliśmy także jedną wewnatrzkrajową niespodziankę, jaką była porażka (1-2) ubiegłorocznej wicemistrzyni Unii Europejskiej i aktualnej Młodzieżowej Mistrzyni Polski wagi papierowej, Sary Domagała (KS Skalnik Wiśniówka) z Aleksandrą Gogolewską (UKS Adrenalina Wrocław).

WYNIKI WALK [PIĄTEK, 5 WRZEŚNIA 2014 ROKU]

JUNIOR (DAWNIEJ KADETKI)

46 kg
Beatrix Kalmar (Węgry) – Aleksandra Subotowicz (GUKS Carbo Gliwice)  2-1

52 kg
Alexandra Viglasi (Węgry) – Milena Bochniak (DKB Dąbrowa Górnicza) TKO 1

54 kg
Ramona Graeff (Niemcy) – Aleksandra Jakubowska (KS Skalnik Wiśniówka) 3-0
Paulina Pszczoła (J&J Sport Center Kraków) – Daniella Dudas (Węgry) 3-0

57 kg
Annamaria Solymosi (Węgry) – Ewa Gibka (UKS Bokser Chojnice) 2-1

63 kg
Bernadett Gall (Węgry) – Aleksandra Kondej (BKS Skorpion Szczecin) 3-0

YOUTH (DAWNIEJ JUNIORKI)

51 kg
Aleksandra Gogolewska (UKS Adrenalina Wrocław) – Sara Domagała (KS Skalnik Wiśniówka) 2-1
Julia Radys (Gwardia Łódź) – Justyna Górnik (Garda Gierałtowice) 2-1

54 kg
Mailys Gangloff (Francja) – Ewa Białas (Energetyk Jaworzno) 3-0
Anna Sondej (06 Kleofas Katowice) – Nikola Krouska (Czechy) 3-0

57 kg
Anna Góralska (Korona Wałcz) – Kinga Mezovari (Węgry) 2-1
Mirela Balcerzak (BKS Skorpion Szczecin) – Edyta Lechowicz (J&J Sport Center Kraków) 3-0

60 kg
Flora Tar (Węgry) – Justyna Pietras (Garda Chojna) 2-1

PIĘCIU REPREZENTANTÓW INDII ZAINTERESOWANYCH WYSTĘPAMI W „HUSARII”

Pięciu bokserów z Indii zainteresowanych jest występami w Rafako Hussars Poland w sezonie 2014/2015. Wszyscy zostali zgłoszeni do draftu ligi World Series of Boxing. Akces do drużyny Biało-Czerwonych zgłosili: Laishram Devender Singh (49 kg), Shiva Thapa (56 kg), Manoj Kumar (64 kg), Mandeep Jangra (69 kg – na zdjęciu) i Sumit Sangwan (81 kg). Większość z nich ma za sobą starty w Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, Mistrzostwach Świata oraz Igrzyskach Wspólnoty Brytyjskiej.

- W większości to bardzo młodzi, 21-22-letni pięściarze, ale już z osiągnięciami sportowymi, do tego bardzo wysoko klasyfikowani w rankingu światowym. Na trzecich pozycjach plasują się Devender Singh i Shiva Thapa. Z pewnością szczegółowo przeanalizujemy propozycję z Indii – powiedział Jacek Szelągowski.

- Z kategorii wagowych, do których poszukujemy zawodników, idealnie pasuje np. 22-letni Laishram Devender Singh, ćwierćfinalista olimpiady londyńskiej. Przegrał wówczas walkę o podium z doświadczonym Irlandczykiem Paddym Barnesem, 2-krotnym brązowym medalistą igrzysk i byłym mistrzem oraz wicemistrzem Europy. Z kolei na prestiżowych Commonwealth Games w 2014 roku ten pięściarz z Indii wywalczył srebrny medal, znów po porażce z Barnesem – dodał menedżer „Husarii”.

- Moim celem jest medal na Igrzyskach Olimpijskich w Rio 2016 – mówił w wywiadzie dla miejscowych mediów Singh; mierzy 159 cm i waży 53 kg. Na Mistrzostwach Świata 2011 w Baku, jako zaledwie 19-latek, też dotarł do najlepszej ósemki; uległ Jong-Chun Shinowi z Korei Płd. 16-28. W ćwierćfinale azerskiego turnieju był też np. 28-letni dziś Manoj Kumar. Rok wcześniej wygrał Igrzyska Wspólnoty Brytyjskiej.

Draft, czyli nabór zagranicznych zawodników do poszczególnych zespołów World Series of Boxing, odbędzie się dopiero za 2 miesiące, ale poszczególne narodowe federacje już publikują nazwiska swoich pięściarzy, którzy do niego zostaną oficjalnie zgłoszeni. Prawdopodobnie do Rafako Hussars Poland dołączy 4-5 obcokrajowców. Limit wynosi 8 cudzoziemców.

WSZYSTKO CO POWINNIŚMY WIEDZIEĆ O PROJEKCIE APB. SZYKUJE SIĘ REWOLUCJA W BOKSIE?

aiba-pro-boxing-logo

Pisaliśmy już kilkakrotnie, że przełomowy projekt promowany przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego (AIBA)AIBA Pro Boxing (APB) startuje dnia 24 października 2014 roku i jest zapowiadany jest jako wydarzenie bezprecedensowe. Po ogromnym sukcesie, jaki odniósł program WSB, AIBA Pro Boxing postrzegany jest jako modelowa kontynuacja, zapewniająca ciągłość działania. APB ma dać także możliwość praktykowania jasnego i przejrzystego systemu sędziowania, ponieważ do turniejów zatrudnieni zostaną etatowi sędziowie ringowi i punktowi. Przejrzysty model turnieju, oparty wyłącznie na wynikach osiąganych przez zawodników, zabezpieczona ścieżka rozwoju kariery z zagwarantowaną ochroną i stabilnością finansów sprawiają, że APB ma szansę stać się w przyszłości najatrakcyjniejszą propozycją dla zawodników z całego świata.

Faza przed-rankingowa, trwająca do 31 stycznia 2015 roku, wyłoni rzeczywistych mistrzów w poszczególnych kategoriach wagowych. Po raz pierwszy w historii fani boksu będą świadkami zastosowania w boksie zawodowym wieloaspektowego, opartego na rzeczywistych dokonaniach systemu rankingowego. W marcu 2015 roku nastąpi wielkie otwarcie programu APB, bowiem wówczas zaczną się pierwsze walki między pięściarzami ocenianymi według tego rankingu.

Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro (2016) będą pierwszymi w historii, w których dopuści się udział zawodowych bokserów, jakkolwiek tylko tych, którzy będą występować w APB. Jedyną ścieżką „olimpijskiego” dostępu dla nich będzie specjalny turniej APB, usankcjonowany przez MKOl. Szlak kwalifikacji olimpijskich prowadzić będzie przez udział w turnieju APB od jego początku w roku 2014 do kwalifikacji olimpijskich APB w roku 2015.

W oparciu o rankingi ustalone przez siedmiu członków Komisji Doboru i Rankingów Pięściarzy APB, krótką listę 120 zawodników zawężono do 80. Będą oni najpierw walczyć po dwa razy, w sześciu trzyminutowych rundach, by wyznaczyć światowe tabele rankingowe w każdej z dziesięciu kategorii wagowych. Następnie, w oparciu o wspomniane rankingi, każdy pięściarz stoczy co najmniej trzy kolejne sześciorundowe pojedynki w walkach o mistrzostwo – zwycięzcy będą walczyć ze sobą w ośmiorundowym pojedynku o tytuł mistrza świata APB.

GARŚĆ FAKTÓW O APB
Dlaczego jest to wyjątkowy projekt?

- Po raz pierwszy w dziejach, bokserzy mający na koncie 20 albo i mniej zawodowych walk będą mogli rywalizować w turnieju, który jest także kwalifikatorem do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro.
- APB jest wyjątkowe, bo dopuszcza, by zawodnik przechodząc na zawodowstwo pozostawał pod opieką federacji krajowej, a tym samym i AIBA, do końca kariery. Oznacza to, że po raz pierwszy pięściarze przechodząc na zawodowstwo nie będą tracić szansy na zaszczyt reprezentowania kraju w przyszłych Igrzyskach Olimpijskich i mistrzostwach kontynentu.
- Zawodnicy zgłaszają akces do turniejów APB zawierając pięcioletnie umowy z Wydziałem Marketingu Boksu AIBA. Każdy zawodnik z umową ma zagwarantowane co najmniej cztery walki za umówioną stawkę, może też optymalizować cykl szkoleniowy i harmonogram walk przez cały rok z regularnym kalendarium walk. Na dodatek federacje krajowe zrzeszone w AIBA otrzymają procent od zarobków zawodników.
- Turnieje będą organizowane na całym świecie – Chiny, Niemcy, Rosja, Argentyna, Włochy, Azerbejdżan, Austria, Kuba i Kazachstan już potwierdziły chęć organizacji walk, rozmowy z innymi państwami trwają.
- Format walk APB oznacza zwiększenie liczby rund, sprawiając, że tylko najbardziej wytrwali zawodnicy mogą odnieść sukces, zmuszając ich, by adaptowali i modyfikowali swoje umiejętności tak, by sprostać wymaganiom turnieju.

TRYB KWALIFIKACJI DO IGRZYSK OLIMPIJSKICH W RIO 2016

W sumie dla zawodników rywalizujących w zawodach APB przyznano 20 miejsc w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Mistrz i pretendent w każdej kategorii z meczów o tytuł mistrza świata APB, czyli dwaj pięściarze z najwyższymi pozycjami w rankingach, zostaną zakwalifikowani do Igrzysk.

ZAWODNICY, KTÓRZY PODPISALI KONTRAKTY Z APB

49 KG
Shin Jonhgun (Korea Południowa)
David Ayrapetyan (Rosja)
Mark Anthony Barriga (Filipiny)
Birzan Zhakipov (Kazachstan)
Lu Bin (Chiny)
Patrick Lourenco (Brazylia)
Mohammed Flissi (Algieria)

Leandro Jose Blanc (Argentyna)

52 KG
Elias Emigio (Meksyk)
Aleksandar Alekasandrov (Bułgaria)
Redouane Asloum (Francja)
Fernando Martinez (Argentyna)
Ilyas Suleimenov (Azerbejdżan)
Misha Aloyan (Rosja)
Vincenzo Picardi (Włochy)
Jasurbek Latipov (Uzbekistan)

56 KG
Javid Chelabiyev (Azerbaejdżan)
Yonni Blanco (Wenezuela)
Sergey Vodopyanov (Rosja)
Benson Njagiru (Kenia)
Zhang Jiawei (Chiny)
Satoshi Shimizu (Japonia)
Alberto Melian (Argentyna)
Khedafi Djelkhir (Francja)

60 KG
Dmitriy Polyanskiy (Rosja)
Robson Conceicao (Brazylia)
Domenico Valentino (Włochy)
Berik Abdrakhmanov (Kazachstan)
Hurshid Tojibayev (Uzbekistan)
Artur Bril (Niemcy)
Charly Suarez (Filipiny)
David Oliver Joyce (Irlandia)

64 KG
Abdelkader Chadi (Algieria)
Evaldas Petrauskas (Litwa)
Juan Pablo Romero (Meksyk)
Armen Zakaryan (Rosja)
Vyacheslav Kyslytsyn (Ukraina)
Carlos Aquino (Argentyna)
Artem Harutyunyan (Niemcy)
Boris Georgiev (Bułgaria)

69 KG
Andrey Zamkovoy (Rosja)
Denys Lazarev (Ukraina)
Marcos Nader (Austria)
Rayton Okwiri (Kenia)
Fariz Mammadov (Azerbejdżan)
Onur Sipal (Turcja)
Araik Marutjan (Niemcy)
Gyula Kate (Węgry)

75 KG
Michel Tavares (Francja)
Bogdan Juratoni (Rumunia)
Hosam Abdin (Egipt)
Adem Kilicci (Turcja)
Artem Chebotarev (Rosja)
Dmytro Mytrofanov (Ukraina)
Xhek Paskali (Niemcy)
Mario Delgado (Ekwador)

81 KG
Joe Ward (Irlandia)
Spas Genov (Bułgaria)
Ehsan Rouzbahani (Iran)
Mathieu Bauderlique (Francja)
Nikita Ivanov (Rosja)
Abdelhafid Benchabla (Algieria)
Oybek Mamazulunov (Uzbekistan)
Adilbek Niyazimbetov (Kazachstan)

91 KG
Anton Pinchuk (Kazachstan)
Tervel Pulev (Bułgaria)
Javonta Charles (USA)
Clemente Russo (Włochy)
Chouaib Boloudinats (Algieria)
Emir Ahmatovic (Niemcy)
Yamil Peralta (Argentyna)
Alexey Egorov (Rosja)

russo

KONFERENCJA PRASOWA PRZED 2. MEMORIAŁEM IM. LESZKA DROGOSZA

drogosz_mini

Wczoraj w hotelu Binkowski w Kielcach odbyła się konferencja prasowa promująca 2. Memoriał im. Leszka Drogosza, który w dniach 16-20 września będzie rozgrywany się w stolicy Województwa Świętokrzyskiego. Organizatorzy zapowiadają, że będzie to jedna z najlepszych imprez pięściarskich w Polsce.

- Będzie to wielki turniej, w którym wystąpią bokserzy ze światowej czołówki. Już w tym tygodniu wielcy artyści z Radomia przywiozą popiersie Leszka Drogosza wykonane z brązu, który zostanie ustawiony w okolicach kieleckiej Hali Legionów – mówił Jan Gierada, prezes Okręgowego Świętokrzyskiego Związku Bokserskiego.

- To wspaniały sprawdzian dla naszych bokserów, który będą przygotowywać się do kolejnych igrzysk olimpijskich. W Kielcach nasi kadrowicze spotkają się z jedynymi z najlepszych pięściarzy na świecie. Mam nadzieje, że ten turniej zakorzeni się w Kielcach. Urasta on do rangi światowej i mam nadzieje, że będzie on zawsze trzymał taki poziom – mówił Jerzy Baraniecki, asystent trenera kadry narodowej seniorów.

źródło: Kamil Markiewicz, echodnia.eu

drogosz

W DRODZE NA OLIMP. ODCINEK 6: POLUS I CHMIELEWSKI MISTRZAMI EUROPY, POLSKA Z PUCHAREM NARODÓW!

paspolusa

Podczas ubiegłorocznych Igrzysk Olimpijskich w Berlinie polscy pięściarze nie znaleźli się wśród medalistów turnieju. Najdalej awansował Henryk Chmielewski, który przegrał dopiero w boju o brązowy medal. Wstydu jednak nasi bokserzy nie przynieśli; Sobkowiak i Chmielewski wygrali po dwa pojedynki, po jednym zwycięstwie odnieśli Polus, Czortek i Kajnar. Można więc było powiedzieć o pewnym postępie.

 Rok 1937 rozpoczął się obiecująco, od wysokiego zwycięstwa (12:4) nad Norwegią, nokautu zadanego Austrii (15:1), wygraną z 10:6 z Węgrami. Była i porażka z Niemcami, w pechowym dla nas Dortmundzie, ale już mniejsza, niż pięć lat wcześniej, bo 5:11. W niemieckim zespole wystąpili wszyscy medaliści ostatniej olimpiady, zdobywca złotego medalu w wadze muszej, Kaiser, w półśredniej Murach – srebrnego i Miner, który w Berlinie sięgnął po brąz.

Już pod koniec marca, a więc przed mistrzostwami Polski kapitan sportowy PZB, p. Bielewicz podał przypuszczalny skład naszej reprezentacji na Mistrzostwa Europy w Mediolanie, w kategoriach od muszej do ciężkiej: Sobkowiak, Czortek, Polus, Woźniakiewicz, Chmielewski, Szymura i Piłat. Do ostatniej chwili ważył się wybór pięściarza wagi półśredniej- pomiędzy doświadczonym Sipińskim, a nowym objawieniem polskiego boksu- Kolczyńskim. Postawiono na rutynę.

Jako pierwszy z Polaków na mediolańskim ringu pojawia się Sobkowiak. W pierwszej rundzie sierpowe Polaka chybiają celu, kończą się klinczem. Dopiero pod koniec starcia ciosy Sobkowiaka są skuteczne, lądują na twarzy Rumuna Radana. W drugim starciu utrzymuje się przewaga naszego pięściarza, ale mierny technicznie, za to silny i szybki przeciwnik nie daje za wygraną. W ostatnim starciu Sobkowiak jest już tak pewny zwycięstwa, że lekceważąco opuszcza ręce i w jednym z takich momentów na jego szczękę jak piorun spada prawy sierp Rumuna. Polak siada na deskach, ale po 5 podrywa się z podłogi. Podejmuje walkę, wciąż jednak jest groggy. Radan próbuje wykorzystać sytuację, doskakuje odkryty do Polaka, i on zapomina o gardzie. Sobkowiak intuicyjnie kontruje, a wtedy… na deski pada Rumun. Włoska publiczność wyje z zachwytu, a my odnosimy pierwsze, cenne zwycięstwo.

Zaraz po Sobkowiaku na ringu pojawia się kolejny Polak – Polus. Jego rywalem jest najlepszy z Austriaków. Jaro tuż po gongu rzuca się do furiackiego ataku, Polus robi krok do tyłu i uderza prawym sierpem na szczękę. Pod Jaro uginają się nogi, siada na deskach. Podnosi się, ale po tym ciosie schodzi z niego powietrze, walczy bez wiary i przegrywa zasłużenie.

Na Chmielewskiego czeka w ringu Belg Claessen. Prawie cała pierwsza runda to nieustanna kanonada Belga. Dopiero w końcówce starcia, kiedy Belg naciera coraz śmielej i zapomina o obronie, Chmielewski posyła mu kilka soczystych bomb. Po jednej z nich Claessen wpada w liny, zwisa między bezwładnie, ale odzywa się gong. Druga runda od początku do końca należy do Polaka; Chmielewski bezustannie w natarciu, Belg ratuje się klinczami. Przewaga naszego pięściarza jest na tyle wysoka, że w ostatnim starciu pozwala sobie na chwile odpoczynku przed następnym spotkaniem. Wygrywa wysoko.

Rywalem Szymury jest mocno już podstarzały, jak na boksera oczywiście, Duńczyk Joergensen. Trudno wyrokować czy wiek, a może łysina Duńczyka tak deprymują Polaka, że walczy bez wiary we własne siły. Jest niemrawy i usztywniony. Na szczęście w drugiej i kolejnej rundzie odzyskuje wigor i Duńczyk kilkakrotnie znajduje się w poważnych opałach. Zwycięstwo odnosi Polak, ale obaj zawodnicy zbierają premię – gwizdy mocno zniesmaczonych kiepskim widowiskiem kibiców.

Drugiego dnia turnieju walczy trzech Polaków: Woźniakiewicz, Sipiński i Piłat. Pierwszy z nich spotyka się z groźnym Irlandczykiem Smithem. Przez większą część pierwszej rundy przeważa Irlandczyk; jego silne i celne ciosy co i raz sięgają głowy i korpusu Woźniakiewcza. W drugiej Smith traci oddech, a wtedy Polak przechodzi całkowitą metamorfozę. Woźniakiewicz jest w ofensywie, walczy jak w transie, bije całe serie niczym z karabinu maszynowego. Publiczność przygląda się ze zdumieniem, jakby widziała w ringu innego zawodnika. Smith jest bezradny, podczas klinczu uderza głową, za co otrzymuje ostrzeżenie, chwilę po nim drugie. Po prawym zamachowym Polaka leci na liny i w tym momencie rozlega się gong. Spontaniczny aplauz widowni towarzyszy ogłoszeniu zwycięstwa Woźniakiewicza.

Nie najlepiej zaczyna się pojedynek Sipińskiego. Krępy Belg niewiele umie, ale i tak jego chaotyczne ataki przynoszą mu punkty. Na szczęście dla naszego pięściarza rywal walczy nieczysto i po trzecim ostrzeżeniu sędzia odsyła Danhine do narożnika, ogłasza zwycięstwo Sipińskiego przez dyskwalifikację rywala.

Przychodzi pierwsza, choć niezasłużona, porażka. Rywalem Piłata jest brązowy medalista berlińskich igrzysk, Norweg Nielsen. W pierwszym starciu Polak przypuszcza nieustanne ataki, jego ciosy chwieją Nielsenem. W drugiej rundzie do głosu dochodzi Norweg, ale w ostatniej Piłat znów żywiołowo naciera, rywal jest groggy. A więc dwie z trzech rund należą do naszego boksera. Tak uważa widownia i prasa, wszyscy zainteresowani. Innego zdania są sędziowie – przyznają zwycięstwo Nielsenowi.

Nadchodzi kolejny dzień, w którym nasi walczą ze zmiennym szczęściem. Najpierw Woźniakiewicz mierzy się zawodnikiem gospodarzy, Włochem Facchinem – mistrzem kontynentu z 1934 roku. Po pierwszej, przegranej przez Polaka rundzie, w drugiej siły rywali wyrównują się, ale w trzeciej zdecydowanie prowadzi Woźniakiewicz. Wtedy do głosu dochodzi kurtuazyjny w stosunku do gospodarzy sędzia ringowy- niezasłużenie karze Polaka dwoma ostrzeżeniami. I to w rezultacie przesądza o porażce Woźniakiewicza.

Nasz najlżejszy bokser Sobkowiak spotyka się z Irlandczykiem Healy. Polak w każdej rundzie jest pięściarzem lepszym i zasłużenie awansuje do kolejnej tury zawodów.

Duże szczęście ma Czortek, który w pierwszym dniu turnieju trafił wolny los. Kierownictwo polskiej ekipy obawia się o jego kondycję, bowiem przez kilka dni zawodnik zrzucał wagę, pozostaje na ostrej diecie. Przez dwie rundy „Kajtek” ciuła punkty, aby w ostatniej oddać inicjatywę w ręce przeciwnika, Niemca Wilke. Zdobycz z dwóch okazała się wystarczającą – Polak wygywa niewysoko, ale wyraźnie.

Ciężki bój toczy Polus. Jego rywal Freimuth zadaje ciosy silne i celne, trafia na głowę i korpus. Wygrywa pierwszą rundę, ale na szczęście w drugiej poznaniak swoim lewym prostym wyprzedza każdą akcję Estończyka – trzecia jest powtórką poprzedniej. Polus już do końca nie oddaje inicjatywy i odnosi zwycięstwo.

Włoskiej publiczności, która oczekiwała po walce Chmielewskiego fajerwerków, nie podoba się styl, w jakim Polak walczy ze Szwajcarem Fleury. Tym razem „Chmiel” boksuje ostrożnie, ogranicza się do pojedynczych ciosów, kontruje atakującego zza szczelnej gardy przeciwnika. Z satysfakcją odnotowujemy zwycięstwo kolejnego Polaka.

Szymura w pojedynku z Anderssonem przechodzi samego siebie. Jego dyszle rozbijają gardę Szweda, pod koniec walki dwukrotnie rzuca go na deski. Liczący Anderssena sędzia wymawia właśnie „siedem”, gdy brzmi gong kończący rywalizację.

Tak więc do półfinałów awansuje aż sześciu z ośmiu polskich pięściarzy: w wadze muszej – Sobkowiak, koguciej – Czortek, piórkowej- Polus, półśredniej- Sipiński, średniej – Chmielewski i półciężkiej – Szymura.

Sobkowiak odnosi sensacyjne zwycięstwo nad mistrzem olimpijskim, Niemcem Kaiserem. Niemiec rozpoczyna pojedynek od wypadów, na które nasz zawodnik odpowiada celnymi kontrami. Druga runda jest podobna do pierwszej, z tym tylko, że kontry Polaka są mniej celne. W ostatnim starciu wyczerpany Niemiec atakuje w wysuniętą głową, sędzia udziela dwóch kolejnych ostrzeżeń… Polakowi – przy jednym dla Niemca. Ale to nie wystarcza Kaiserowi do zwycięstwa, ogłaszają wygraną Polaka. Niemcy składają protest i przez blisko pół godziny atmosfera zawodów jest bardzo napięta. Na szczęście FIBA (poprzednik AIBA) nie uwzględnia protestu – utrzymuje w mocy zwycięstwo Sobkowiaka. Ten werdykt włoska publiczność, która, o dziwo, niechętnie traktowała bokserów niemieckich, przyjmuje ogromnym aplauzem.

Zlekceważony przez Czortka rumuński bokser Osca dysponuje świetnymi warunkami: dużym zasięgiem ramion, wielką mocą w pięściach i taką wytrzymałością. Polak wygrywa dwie pierwsze rundy wyraźnie, na każdy cios odpowiada dwoma, jest lepszy na dystans i w zwarciu. W trzeciej wdaje się w niepotrzebną bijatykę, kilkakrotnie ciosy rywala są szybsze. Ale i tej rundy nie przegrywa, w najgorszym wypadku remisuje. Tymczasem sędziowie ogłaszają wygraną Rumuna.

Styl walki Polusa nie zachwyca widowni, ale w walce z Węgrem Szabo walczy dojrzale, a przede wszystkim skutecznie. Po pierwszej, przegranej rundzie, dwie następne wygrywa zdecydowanie. Tym razem sędziowie nie popełniają pomyłki, ogłaszają zwycięstwo Polaka.

Sipiński toczy półfinałowy pojedynek zupełnie nieźle, ale jego przeciwnik Mandi jest lepszy. Węgier wygrywa dzięki celnym i błyskawicznym kontrom.
chmielewski
Chmielewski aż się pali do walki z półfinałowym rywalem Tillerem. Polak przegrał z Norwegiem podczas igrzysk w Berlinie, gdzie Tiller zdobył srebrny medal, teraz Henryk za wszelką cenę chce zmazać plamę tamtej porażki. I wygrywa- w sposób nie budzący wątpliwości:

„Polak wygrał mecz lewą ręką. Od razu w pierwszej rundzie trafił nią w oko Norwega. Oko puchnie i zamyka się. Od tej chwili Tiller nie jest w stanie dostrzec i na czas zareagować na lewe ciosy. Mimo to nie sprzedał się tanio: górował w zwarciu i przewyższał Chmielewskiego twardością. Nawet wtedy kiedy był groggy po ciosie, potrafił odpowiedzieć takim uderzeniem, że Chmielewski zachwiał się i omal nie wylądował na deskach. Trzecia runda przeprowadzona była na wymianę ciosów i zakończyła się remisowo”- relacjonował spotkanie Przegląd Sportowy (37/1937).

Pierwsza runda walki Szymury z Norwegiem Johnsonem prowadzona jest bardzo niemrawo, pięściarze walczą nadzwyczaj ostrożnie, czekają na inicjatywę drugiej strony. W drugiej rundzie na atak decyduje się Szymura. Jego lewe proste są silne i szybkie, rozbijają gardę Johnsona. Norweg próbuje swoich sił w walce z bliska, co kończy się jednak ostrzeżeniem -za ataki głową. Szymura jako czwarty Polak znajduje się w finale mistrzostw!

Ponieważ w owym czasie nie przyznawano dwóch trzecich miejsc, miejsce na podium należało sobie wywalczyć. Niestety, obaj nasi bokserzy: Czortek i Sipiński są rozbici wcześniejszymi pojedynkami, oddają zwycięstwa walkowerem.
sobkowiak
Finałowym rywalem Sobkowiaka jest doskonały pięściarz węgierski Enekes. Spotkanie okazuje się dla postronnego widza mało interesującym; przez dwie rundy obaj zawodnicy unikają konfrontacji, obaj są na tyle dobrzy technicznie, by uniemożliwić przeciwnikowi zdobycie punktów. Dzięki nieco większej inicjatywie dwie rundy wygrywa Węgier, trzecia jest zdobyczą Polaka. To jednak za mało, do góry – na znak zwycięstwa – wędruje ramię Enekesa.

Polus ma przeciwko sobie nie tylko Cortonesiego, ale i wypełniającą mediolański teatr Pucciniego włoską publiczność, która żywiołowo dopinguje swojego faworyta. I pierwsza runda jest zdobyczą Włocha, który kilkakrotnie trafia Polaka ciężkimi ciosami. W drugim starciu Polus znajduje właściwy rytm, nurkuje pod ciosami Cortonesiego, punktuje boleśnie lewymi prostymi i sierpowymi. Włoch otrzymuje ostrzeżenie za uderzenia głową i tę rundę sędziowie oceniają wysoko na rzecz Polaka. w trzecim starciu obaj są już bardzo zmęczeni, choć Polus lepiej znosi trudy pojedynku; z łatwością unika coraz wolniejszych ciosów Włocha, sam trafia z kontry, po których dodaje  ciosy zamachowe. Na biodrach Polusa zawieszają mistrzowski pas, ale włoska publiczność nie uznaje tego werdyktu; przeciągłe gwizdy towarzyszą wciąganiu na najwyższym maszt biało – czerwonej flagi. Nie milkną podczas odgrywaniu Mazurka Dąbrowskiego i w trakcie pierwszej rundy kolejnego pojedynku.
polus
Do ringu wchodzi Chmielewski, po przekątnej stoi już jego przeciwnik- Holender Dekkert. Po gongu Holender atakuje, ale jego uderzenia Polak udaremnia side–stepami. Dochodzi jednak do zwarcia i Dekkert trafia prawą w oko Chmielewskiego. Powieka szybko puchnie, znacznie utrudnia widzenie. Dekkert jest lepszy w zwarciach, więc łodzianin usiłuje utrzymać go na dystans. Celne uderzenia Chmielewskiego sięgają twarzy krępego Holendra. Dekkertowi udaje się przedrzeć do półdystansu, kilka uderzeń wstrząsa Polakiem. Do ostatniej rundy rywale przystępują z ogromną determinacją. Trwa nieustanna wymiana ciosów, aż do gongu kończącego walkę. Teraz następują chwile niepokoju i wątpliwości; pojedynek był bardzo wyrównany, każdy werdykt może spotkać się ze sprzeciwem drugiej strony. Sędziowie przyznają zwycięstwo Henrykowi Chmielewskiemu, co, zgodnie z oczekiwaniem, spotyka się z głośnymi protestami Holendrów i części widowni. Natomiast w polskim obozie radość graniczy z euforią- drugi Polak na najwyższym stopniu mistrzostw Europy!

Ale trwa krótko, bo Stamm prowadzi do ringu czwartego reprezentanta Polski – Franka Szymurę. Tego dnia już po raz drugi dochodzi do spotkania z pięściarzem gospodarzy; rywalem Szymury jest bardzo młody, ale rokujący wielkie nadzieje Luigi Musina. Nasz zawodnik ma świadomość, iż w tym boju powinien dać z siebie wszystko, a jego zwycięstwo musi być w stu procentach przekonywujące. Początek walki daje przewagę Musinie, który błyskawicznymi lewymi celnie kłuje Polaka. Szymura szybko się opanowuje i z kolei on zaczyna częstować Włocha lewymi prostymi, po których przechodzi do zwarcia, uniemożliwiając tym przeciwnikowi rozwinięcie akcji ofensywnych. W drugim starciu na ataki Musiny Szymura odpowiada kontrami. Włoch denerwuje się, co utrudnia logiczne rozwiązanie, nie może znaleźć na naszego pięściarza sposobu. W ostatniej rundzie Polak nie zmienia taktyki. Nadal kontruje chaotyczne ataki Włocha, sam nie daje się celnie trafić. Obaj wykazują już duże zmęczenie i walka przekształca się w zapasy. Tym razem w polskim obozie, w przeciwieństwie do pojedynku Chmielewskiego, nie ma obaw czy wątpliwości – przecież zwycięstwo Szymury jest zdecydowane i przekonywujące. Niestety, sędziowie są innego zdania, orzekają wygraną Musiny. Luigi podchodzi do Szymury i ściska go ze słowami: Jak jestem mistrzem, ale ty jesteś najlepszy! Po ceremonii dekoracji i odegraniu hymnów szczęśliwy Włoch zbiera gratulacje, udziela wywiadów, podpisuje autografy, Polak – znika w szatni, zasłania twarz ręcznikiem i płacze jak dziecko.
szymura
Po zawodach następuje skrupulatne podliczanie punktów i okazuje się, że polski zespół- z 25 punktami-  zdobywa nagrodę dla najlepszej reprezentacji – Puchar Narodów. Jesteśmy na szczycie – za nami takie potęgi jak Włochy (22 pkt), Niemcy (18pkt), Węgry (16 pkt).

W narożniku Stamma

Zwycięstwo Polusa było nawet dla Polaków największą niespodzianką. Posłuchajmy jak to się stało, w jaki sposób zdobyte zostało pierwsze w dziejach polskiego boksu mistrzostwo Europy. – Polus dygotał w szatni ze zdenerwowania – opowiada trener Stamm. Nie wiedziałem, co z nim zrobić, jak go uspokoić. – Zaczyna się walka, Aleks idzie bez najmniejszej ostrożności, raz i drugi nadziewa się na swingi Cortonesiego, musi klamrować. Zachodzę w głowę: jakby tu chłopca uspokoić i doprowadzić do normy?
Kiedy Polus wrócił do narożnika, od razu wsiadłem na niego z góry:
- Czyś ty rozum stracił? Jak boksujesz? Przegrałeś rundę! On ciebie bije, a ty stoisz jak szparag!
- Więc co mam  robić? Bije i nie ma na to rady!
- Idź drewniaku na niego lewą, czekaj spokojnie aż on wyjdzie ze swoim swingiem, wtedy cofnij się i kontruj. Jeszcze nie ma nic straconego: jeśli wygrasz tę rundę, masz wygrany cały mecz!
Polus poszedł dokładnie jak mu poleciłem i zaczął lać Włocha. A przed trzecią rundą nie tylko nie był zmęczony, ale tak palił się do walki, że nie mógł doczekać się gongu.
- A Chmielewski?
- Chmielewski zachowywał się do ostatniej chwili spokojnie. Poszedł na finał jak na zwyczajny mecz. A po walce był tak bezczelny, że kiedy sędzia wchodził na ring z pasem mistrza Europy, ale wynik nie był jeszcze ogłoszony, Chmiel podszedł do niego i chciał mu pas odebrać. Musiałem go powstrzymywać… Heniek dopiero w szatni był podniecony i u wszystkich szukał potwierdzenia swego zwycięstwa: Czy wygrałem? Czy naprawdę wygrałem?

Tak opowiada p. Stamm. Ktoś jednak musi mówić o Stammie. Ten człowiek dzieli z zawodnikami ich sukcesy. Jak dalece jest to prawda, świadczyć może fakt, że Polus we wszystkich spotkaniach przegrywał pierwszą rundę, a po otrzymaniu wskazówek trenera zdołał odwrócić kartę i odrobić stracone punkty. Tak właśnie jak w finale. P. Stamm zasłużył na naszą wdzięczność i honorową kartę w dziejach polskiego boksu. P.S. 38/1937

Opracował: Krzysztof Kraśnicki

KAMIL GARDZIELIK DRUGIM „ŚREDNIM” W KADRZE RAFAKO HUSSARS POLAND NA NOWY SEZON

gardzielik

- Jeśli będę dobrze przygotowany do sezonu, a na to liczę w Husarii, wówczas stać mnie na wygrywanie w lidze WSB. Podobnie jak Tomasz Jabłoński, ja również mogę toczyć zwycięskie walki w profesjonalnych rozgrywkach. Wierzę, że odnajdę się w tej lidze, a moja wewnątrz klubowa rywalizacja z Tomkiem będzie z korzyścią dla nas obydwu i drużyny. Stoczyliśmy ciekawy pojedynek w półfinale Mistrzostw Polski i oczekuję, że coraz skuteczniej będę mu deptał po piętach – powiedział były mistrz Polski wagi średniej, Kamil Gardzielik, który będzie boksował w barwach Rafako Hussars Poland w zawodowej lidze World Series of Boxing.

Urodzony 2 sierpnia 1992 roku Gardzielik jest kolejnym bokserem z Konina, który dołączy do Rafako Hussars Poland. Kilka dni temu umowę podpisał młodszy od niego o zaledwie 4 dni Igor Jakubowski.

- Bardzo wysoko oceniam umiejętności sportowe Kamila, to kawał solidnego zawodnika, który u nas się rozwinie pod okiem trenerów Jerzego Baranieckiego i Tomasza Różańskiego. W wadze średniej, podobnie jak każdej innej, odbędzie się siedem meczów, więc na pewno Gardzielik dostanie swoją szansę. Wiem z doświadczenia dwuletniego w WSB, że czasem, z powodu różnych kontuzji czy chorób, potrzebowaliśmy w niektórych kategoriach nawet trzech zawodników w sezonie – przyznał team menedżer Jacek Szelągowski.

W tym roku Kamil Gardzielik zdobył brązowy medal MP, a po złoto sięgnął Tomasz Jabłoński. W poprzednim sezonie Jabłoński nie startował w Zawierciu (Husaria tego samego dnia walczyła w tym mieście w ćwierćfinale WSB), zaś Kamil Gardzielik pokonał w finale Arkadiusza Szwedowicza na punkty.

- Wiem, że liga WSB daje szansę awansu na Igrzyska Olimpijskie. W pierwszym sezonie zakwalifikują się najlepsi z rankingu, zaś dodatkowo motywujące jest to, że każdy uczestnik tych rozgrywek ma prawo uczestnictwa w turnieju WSB w przyszłym roku (w stawce jest 27 „biletów” do Rio) – mówi Gardzielik, brązowy medalista Igrzysk Sportów Walki 2010 w Pekinie i Młodzieżowych Mistrzostw Europy 2009 w Szczecinie. Boksował wtedy w niższych wagach -64 kg i -69 kg, a pierwsze medale Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży (2007 i 2008) zdobywał w kat. 52 kg (srebro) i 60 kg (złoto).

- Kamil Gardzielik wreszcie będzie miał okazję sprawdzić się w World Series of Boxing. W ogóle apeluję do wszystkich zawodników, którym wydaje się, że są nr 2 w naszym zespole, o cierpliwość. Przykład Damiana Kiwiora pokazuje, że szybko – za sprawą ciężkiej pracy i determinacji – można wskoczyć na pierwsze miejsce. Kazik Łęgowski przegrał przed czasem pierwszą walkę, potem dopadła go kontuzja i jego miejsce lidera w wadze -64 kg przejął Damian – stwierdził Szelągowski.

Husaria rozpoczyna przygotowania na początku listopada, a pierwszy mecz nowego sezonu w styczniu 2015 roku

UWAGA! ISTOTNE ZMIANY W REGULAMINACH AIBA, AOB, APB I WSB

AIBA-APB-WSB

Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego (AIBA) poinformowało oficjalnie o wprowadzeniu zmian w przepisach, zatwierdzonych na dorocznym posiedzeniu Komitetu Wykonawczego, które miało miejsce w dniach od 15 do 18 lipca w Stambule. Dotyczy to Regulaminu Technicznego AIBA oraz Regulaminów Zawodów AOB, APB i WSB. Nowo zmienione regulaminy weszły w życie z dniem 31 sierpnia br., jednak zbliżające się Igrzyska Azjatyckie w południowokoreańskim Incheon odbędą się jeszcze zgodnie z dotychczasowym regulaminem zawodów AOB.

We wszystkich regulaminach poprawki oznaczone są podkreśleniami dla łatwego ich odnalezienia. Najważniejsze zmiany to:

- Zmiana progu wiekowego dla grupy seniorskiej (Elite), zarówno mężczyzn jak i kobiet, na wiek od 18 do 40 lat, co ma obowiązywać począwszy od 1 stycznia 2017 roku, z tym, że mężczyźni będą mogli brać udział w zawodach seniorskich (AOB, APB i WSB) natychmiast po ukończeniu osiemnastego roku życia.
- likwidacja funkcji inspektorów oceniających pracę sędziów ringowych i punktowych
- nie dopuszcza się już protestów
- AIBA przejmuje odpowiedzialność za certyfikację sędziów ringowych i punktowych w poszczególnych krajach
- w męskich zawodach seniorskich obligatoryjne staje się użycie natryskowych środków typu cavilon dla wyeliminowania rozcięć skóry
- mniej ograniczeń w kwestii porozumiewania się sekundantów z bokserami podczas rund
- nowy system rankingowy AIBA – wszystkie wielodyscyplinarne igrzyska kontynentalne zaliczają się obecnie do zawodów punktowanych w rankingach AIBA

TRZY FINAŁY JUNIORÓW W MTB „NADZIEI OLIMPIJSKICH” W USTI NAD ŁABĄ

usti

W Usti nad Łabą rozegrana została kolejna edycja MTB „Nadziei Olimpijskich”, nawiązująca do tradycji sięgających połowy lat 60. XX wieku, w których swoje wielkie kariery na arenie międzynarodowej zaczynało wielu mistrzów pięści, jak chociażby: Borys Kuźniecow, Mate Parlov , Anatoli Klimanow, Leszek Błażyński, Teofilo Stevenson, Jerzy Rybicki, Henryk Średnicki, czy Paweł Skrzecz. W tegorocznym turnieju, w którym boksowali juniorzy (dawniej kadeci), wystąpiły ekipy z Izraela, Polski, Rosji, Słowacji, Węgier i Czech.

- Turniej nie miał może zbyt mocnej obsady, ale był to bardzo pożyteczny start dla naszych młodych kadrowiczów przed drugą częścią sezonu – mówi Marcin Stankiewicz szkoleniowiec młodzieżowej kadry narodowej mężczyzn.

Dodajmy, że Polacy zdobyli w Usti nad Łabą trzy srebrne medale, które do kraju przywieźli Karol Kowal (57 kg), Eryk Apresjan (63 kg) i Damian Taudul (70 kg).

WYNIKI BIAŁO-CZERWONYCH:

Damian Durkacz (48 kg) przegrał w półfinale na punkty z Silvestrem Kanalisem (Węgry)

Karol Kowal (57 kg) zwyciężył przez TKO w 1 r. Tomasa Horaka (Czechy), wypunktował Patrika Balasza (Czechy) i przegrał w finale na punkty z Filipem Mecarosem (Słowacja)

Eryk Apresjan (63 kg) pokonał na punkty w półfinale Adri Cemesa (Słowacja) i przegrał w finale z Davidem Kotrcem (Czechy).

Damian Taudul (70 kg) – wylosował finał, w którym został wypunktowany przez Laszlo Kozaka (Węgry).

Damian Rybarczyk (75 kg) – przegrał na punkty w półfinale z Peterem Balosi (Węgry)

żródło: pzb.com.pl

ELŻBIETA WÓJCIK POWALCZY O CZWARTY ZŁOTY MEDAL? CZEKAMY NA ODPOWIEDŹ ŚWIATOWEJ FEDERACJI

ela_assisi

Elżbieta Wójcik dokonała w tym roku historycznego wyczynu bez precedensu, zdobywając trzy złote medale najważniejszych imprez mistrzowskich w boksie młodzieżowym. Złota medalistka 2. Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich z Nanjing oraz młodzieżowa mistrzyni świata i Europy może jednakże w tym roku pokusić się o jeszcze jeden krążek! Wszystko to za sprawą Polskiego Związku Bokserskiego, który postanowił wesprzeć Elę i jej trenera Tomasza Różańskiego w staraniach o dopuszczenie 18-letniej zawodniczki do startu w Mistrzostwach Świata Seniorek, które odbędą się od 13 do 25 listopada w południowokoreańskim mieście Jeju.

- Ze względu na zdobycie złotego medalu w Nanjing, Polski Związek Bokserski wystąpił do AIBA z wnioskiem o dopuszczenie Eli jeszcze w tym roku do mistrzostw świata seniorek. Ona jest już na takim poziomie, że spokojnie może się mierzyć z najlepszymi zawodniczkami na świecie – zapewnia trener młodzieżowej kadry narodowe, Tomasz Różański. – Jeżeli tam uda się coś wywalczyć, szanse na zakwalifikowanie się na igrzyska olimpijskie w Rio będą bardzo duże. Czekamy na decyzję Światowej Organizacji Boksu Olimpijskiego, która powinna zapaść w ciągu dwóch, trzech tygodni – dodaje wychowawca mistrzyni z Karlina.

Przypominamy, że od stycznia 2013 roku w oficjalnych zawodach seniorskich (kobiet i mężczyzn) występować mogą sportowcy mający od 19 do 40 lat, więc Elżbieta Wójcik na seniorski debiut musiałaby czekać do stycznia 2015 roku. Wniosek PZB o wcześniejsze dopuszczenie naszej zawodniczki do startu w Mistrzostwach Świata jest o tyle zasadny, gdyż w Korei – oprócz medali – do wywalczenia jest także kwalifikacja do przyszłorocznych 1. Igrzysk Europejskich w Baku.

- Wśród działaczy, wśród dziennikarzy sportowych, w całym świecie boksu, Ela Wójcik to zaczyna być marka. Energia, naturalna siła fizyczna, ale przede wszystkim ogromna odporność psychiczna. Jej rywalki same mówią, że psychologicznie nie da się jej wyeliminować – komplementuje swoją zawodniczkę trener Różański.

Wydaje się, że na poziomie jaki aktualnie prezentuje Ela walka z seniorkami nie powinna stanowić dla niej szczególnego wyzwania. Rok temu jak równa z równą rywalizowała w ringu z mistrzynią olimpijską Claressą Shields, ulegając jej ostatecznie niejednogłośnie na punkty. Podczas tegorocznego zgrupowania szkoleniowego w Chinach sparowała pewnie z medalistką olimpijską Li Jinzi oraz mistrzynią świata seniorek Yuan Meiqing, zaś pod koniec maja w Cetniewie stoczyła świetne sparingi z Sarą Scheurich i Andreą Strohmaier, reprezentantkami Niemiec na seniorskie Mistrzostwa Europy w Bukareszcie.

Dodajmy, że na Igrzyska Olimpijskie do Rio de Janeiro, które są celem Eli i jej trenera, pojadą wszystkie (12) medalistki (wag 51 kg, 60 kg i 75 kg) Mistrzostw Świata, które odbędą się w lutym 2016 roku oraz 20 zawodniczek z kwalifikacji kontynentalnych, które rozegrane zostaną od lutego do kwietnia 2016 roku, w tym 6 z Europy (po dwie z każdej wagi). Pozostałe paszporty olimpijskie przyznane zostaną przez komisje trójstronną (3) i AIBA (zagwarantowane miejsce dla jednej Brazylijki).

wykorzystano fragmenty artykułu Karoliny Pawłowskiej, koszalin.gosc.pl

JUSTYNA WALAŚ I LAURA GRZYB ORAZ ALEKSANDER MACIEJOWSKI ZADOWOLENI Z POBYTU W USA

GLOB

Powoli dobiega końca pobyt trenera Tarnowskiej Szkółki Bokserskiej, Aleksandra Maciejowskiego, jego klubowej podopiecznej Justyny Walaś i Laury Grzyb z BKS Jastrzębie w gościnnych progach Global Boxing Gym w North Bergen. Polski trener i nasze nadzieje na międzynarodowe sukcesy dzieliły za Oceanem swój czas na treningi techniki bokserskiej pod okiem amerykańskich fachowców oraz sparingi. Wiele merytorycznych uwag przekazał im m.in. Lenny DeJesus, który jako trener pracował z takimi sławnymi pięściarzami jak Roberto Duran, Hector Camacho, Wilfredo Gomez, Wilfredo Benitez, a ostatnio Joel Casamayor i Manny Pacquiao.
GLOB01
- Po względem organizacyjnym nasza zamorska eskapada jest bardzo podobna do poprzedniej wizyty w Global Boxing Gym w lutym br. – mówi Aleksander Maciejowski. – Również i tym razem przylecieliśmy do North Bergen na zaproszenie pana Mariusza Kołodzieja i Fundacji Global Boxing. Są oczywiście wyraźne różnice w sferze szkoleniowej, gdyż tym razem nie mamy żadnego spięcia na przygotowanie do ważnych zawodów [wówczas Justyna przygotowywała się do Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Sofii - przyp. JD], może poza Laurą, która okres ten chce poświęcić na przygotowanie się do Młodzieżowych Mistrzostw Polski – kontynuuje polski szkoleniowiec.

Mimo iż Justynę Walaś nie czekają już w tym roku tak prestiżowe wyzwania, jej trener stara się maksymalnie wykorzystać pobyt w USA, by ubiegłoroczna mistrzyni świata juniorek z Albeny mogłaby się pokazać w pełni formy w międzynarodowej rywalizacji.
GLOB2
- Nie oznacza to, że Justyna jest w Stanach turystką. Cały czas jest w treningu, a ja ścisłym w kontakcie z Tomkiem Różańskim i Pawłem Pasiakiem, bo chciałbym aby moja zawodniczka wystartowała po wakacjach w jakimś turnieju międzynarodowym. Trenujemy dwa razy dziennie rozruch i trening w Global Boxing Gym pod okiem Monte Baretta i Lenny deJesusa i myślę, że dziewczyny dużo tu skorzystają – zakończył polski trener.

Fot. Global Boxing

ZAMIAST BLOGA TOMASZA RÓŻAŃSKIEGO – PODSUMOWANIE I PODZIĘKOWANIA

TOMASZ_WYWIAD

Czas na małe podsumowanie ostatniego okresu, który myślę, że zostanie zapisany w historii polskiego pięściarstwa złotymi literami. Pragną się podzielić swoimi myślami wracając do rodzinnego domu z 2. Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich Nanjing 2014 po blisko miesięcznej nieobecności.

Czuję ogromną dumę, że czuwa nade mną i zawodnikami, których prowadzę, ogromna moc, którą coraz bardziej rozumiem i której mam świadomość. Czuję ogromną dumę że moje metody techniczne, taktyczne, motoryczne  oraz psychologiczne, mimo że spotykają się w Polsce z dużą dezaprobatą, odnoszą zauważalne sukcesy, a mam subiektywne wrażenie, że to dopiero początek sukcesów pokroju światowego. Czuję ogromną dumę, że jako trener w boksie młodzieżowym osiągnąłem wszystko co było do osiągnięcia, ze złotym medalem IO na czele w zaledwie sześć lat.

Można by pisać, że w rywalizacji kobiet jest łatwiej. Oczywiście, że łatwiej, ale chcę tylko przypomnieć, że w gronie mężczyzn mój wychowanek śp. Paweł Polski , zdobył tytuł wicemistrza Europy, a wielu innych ocierało się o medale mistrzowskiego pokroju, np. Radomir Obruśniak, Cezary Chmielnicki, Mateusz Polski i kto wie co by było, gdyby dane było mi być w ich narożniku podczas tamtych imprez.

Czuję ogromną dumę, że spotkałem  na swojej drodze ludzi, którzy mi zaufali i w ogromnej mierze, w różnych dziedzinach, przyczynili się do tych sukcesów.

- Psychologia Sportu Pozytywnego: ALEKSANDRA ZIENOWICZ z całym swoim niesamowitym teamem, z ALEKSANDRĄ POGORZELSKĄ, która jest nota bene moim osobistym trenerem personalnym.
- Przygotowanie fizyczne: PIOTR MARUSZEWSKI.
- Fizjoterapia: KINGA RUSZCZYŃSKA, MAHMOUD BSHARAT, ADRIAN BUDNICKI.
- Media: JAROSŁAW DROZD, JANUSZ STABNO, JANUSZ PINDERA.
- Działacze – Władze: Prezes PZB ZBIGNIEW GÓRSKI, Burmistrz Karlina WALDEMAR MIŚKO, Prezes Rafako Hussars Poland JAROSŁAW KOŁKOWSKI, Prezes ds. wyszkolenia ZDZISŁAW NOWAK, Szef Wyszkolenia MARIUSZ DURIASZ, MUSTAFA KOCINOGLU, MAREK MATELA, ARKADIUSZ SZWEDOWICZ.
- Marketing: KATARZYNA PSYKAŁA, JACEK SZELĄGOWSKI

Na koniec pragnę powiedzieć, że czuję ogromną dumę, że współpracuję z Ludźmi, którzy nie tylko mi zaufali ale i również w równym stopniu postawili na rozwój i innowacyjność swojego talentu trenerskiego, którzy nadają na tych samych falach co ja i razem stanowimy przyszłość POLSKIEGO BOKSU OLIMPIJSKIEGO. Są to: PAWEŁ PASIAK, TOMASZ POTAPCZYK, ALEKSANDER MACIEJOWSKI, MARCIN GRUCHAŁA, TOMASZ WALEŃSKI, GRZEGORZ NOWACZEK, STANISŁAW ŁAKOMIEC, JERZY BARANIECKI, LUDWIK BUCZYŃSKI, KRZYSZTOF WÓJCIK, MARIUSZ KUC, KAROLINA KOSZEWSKA, MAREK CHROBAK, MICHAŁ NOWAK, EMIN HUSEYNOV i wielu innych, których świadomie nie wymieniłem.

Podziękowania dla trenera WALEREGO KORNIŁOWA, od którego podczas jednego obozu w Sokółce, dowiedziałem się więcej rozwiązań taktycznych, niż przez ostatnie sześć lat od trenerów polskich starszego pokolenia. Co świadczy, że – przykro mi to stwierdzić i wiem że pewnie tym zdaniem zyskam więcej wrogów, niż zwolenników ale to jedyny sposób na uratowanie polskiego pięściarstwa – PRZYCZYNĄ NAJWIĘKSZĄ TEGO, ŻE NIE MAMY MEDALU NA IGRZYSKACH OD 1992 ROKU JEST BARDZO SŁABA KADRA TRENERSKA W POLSCE. Mogę to udowodnić każdemu trenerowi, który odważy się polemizować w tematach: TECHNIKA,TAKTYKA, MOTORYKA, PSYCHOLOGIA, TEORIA.

Szczególne podziękowania należą się dla trenera, który najwcześniej odkrył potencjał w naszej mistrzyni Elżbiecie Wójcik, bazując na swoim długoletnim doświadczeniu, który jako pierwszy zabrał ją jako trener Młodzieżowej Kadry Narodowej do Rosji na Mistrzostwa Europy. Mowa oczywiście o trenerze MARKU WĘGIERSKIM, do którego zawsze będę miał szacunek, mimo, że z niezrozumiałych dla mnie przyczyn nie mamy teraz kontaktu.

W tym miejscu pozostaje mi powiedzieć że czuję ogromną dumę, że Bóg obdarzył mnie najwspanialszą Osobą na ziemi jaką jest moja żona KATARZYNA, która wychowuję dwójkę kochanych synów, NIKODEMA i SZYMONA, bez których żaden sukces nie smakowałby tak, jak smakuje do tej pory.

Przepraszam Tych, którzy poczuli się urażeni

Ze sportowym pozdrowieniem

Tomasz Różański  
roza

MISTRZYNI OLIMPIJSKA KATIE TAYLOR WYSTĄPI NA TURNIEJU W KIELCACH?

pawel_katie

Organizatorzy 2. Memoriału im. Leszka Drogosza, który w dniach od 16 do 20 września odbędzie się Hali Legionów w Kielcach, zapowiadają na łamach lokalnych internetowych serwisów informacyjnych i stacji radiowych, że wśród zgłoszonych do zawodów zawodniczek jest m.in. najbardziej utytułowana w historii pięściarka, Katie Taylor.

Dodajmy, że dla aktualnej mistrzyni olimpijskiej z Londynu, trzykrotnej mistrzyni świata i siedmiokrotnej złotej medalistki Mistrzostw Europy nie byłby to pierwszy pobyt w Polsce. Mogliśmy podziwiać ją już w 2006 roku w Warszawie podczas Mistrzostw Starego Kontynentu, gdzie Irlandka zdobyła złoty medal w wadze lekkiej (60 kg). W 2011 roku podczas Mistrzostw Unii Europejskiej w Katowicach ponownie podziwialiśmy bokserski kunszt Taylor, która zdobyła złoty medal w swojej koronnej kategorii wagowej. Po raz trzeci Katie miała przyjechać do Polski w kwietniu br. na MTB im. Feliksa Stamma, ale ostatecznie nie znalazła się w składzie irlandzkiej ekipy na te zawody.

- Dotychczas zgłosiły się reprezentacje Węgier, Irlandii, Turcji, USA, Rosji, Francji, Brazylii, Azerbejdżanu, Ugandy, Czech, Ukrainy, Litwy, Słowacji, Armenii, Kataru, Bułgarii i Izraela. Niektóre z nich to światowe pięściarskie potęgi. To nie są zawody juniorów czy młodzieżowców. Do Kielc przyjadą najlepsi seniorzy tych krajów. Tych ekip myślę, że będzie więcej. Zaprosiliśmy w sumie 32 państwa – powiedział prezes Świętokrzyskiego Okręgowego Związku Bokserskiego, Jan Gierada.

O bliższych szczegółach 2. Memoriału im. „Czarodzieja Ringu” Leszka Drogosza dowiemy się zapewne podczas konferencji prasowej, która odbędzie się 2 września (wtorek) o godz. 17.00 w hotelu Binkowski w Kielcach.

źródło: radio.kielce.pl

BOGDAN GAJDA: PRZYGODĘ ZE SPORTEM ZACZĄŁEM OD PIŁKI RĘCZNEJ I KOSZYKÓWKI

gajda

Cztery dni temu 61. urodziny obchodził mistrz Europy z Halle (1977), olimpijczyk i uczestnik mistrzostw świata oraz 9-krotny mistrz Polski Bogdan Gajda. Były znakomity pięściarz Górnika Pszów i warszawskiej Legii udzielił z tej okazji wywiadu dla strony internetowej Polskiego Związku Bokserskiego. Tych, którzy jeszcze go nie przeczytali, zapraszamy do lektury.

- Panie Bogdanie, przede wszystkim proszę przyjąć od Polskiego Związku Bokserskiego serdecznie życzenia urodzinowe. A przy okazji opowiedzieć o swojej przygodzie z boksem. Jak to się stało, że zaczął Pan uprawiać pięściarstwo?
Bogdan Gajda: Dziękuję za życzenia. Moją przygodę ze sportem zaczynałem od piłki ręcznej oraz koszykówki. Właśnie w piłce ręcznej zdobyłem swój pierwszy medal mistrzostw Polski. Był to brąz zdobyty na turnieju o mistrzostwo kraju szkół górniczych w Koninie. W tym czasie uczyłem się zawodu górnika. A że w internacie – w którym mieszkałem – miałem sporo wolnego czasu, więc z kilkoma kolegami pojawiliśmy się na sali pszowskiego „Górnika”.  Był rok 1968. W ten sposób związałem się z boksem  jako zawodnik na 20 lat.

- Mając doskonałe warunki fizyczne szybko chyba zaczął Pan wygrywać?
BG: Zwycięstwa w boksie wcale nie przychodzą łatwo. Ja swoje pierwsze mistrzostwo Śląska juniorów wywalczyłem po trzech latach treningu w 1971 roku. Pamiętać jednak trzeba, że wówczas w mistrzostwach tego Okręgu walczyła zawsze dobrze ponad setka zawodników. Rywalizacja była naprawdę mocna. W walkach nikt nie rezygnował z sukcesu.

- Z „Górnika” Pszów przeszedł Pan do „Legii” Warszawa?
BG: Tak, w maju 1975 roku stałem się zawodnikiem klubu przy Łazienkowskiej. Ale przychodząc do stołecznych wojskowych miałem już na swoim koncie mistrzostwo i wicemistrzostwo Polski oraz udział w mistrzostwach świata w Hawanie. Duża w tym zasługa mojego trenera z pszowskiego klubu, Antoniego Zygmunta, który we właściwy sposób ukształtował i doszlifował mój styl walki.

- Potem były jeszcze Igrzyska Olimpijskie w Montrealu no i wielki występ w mistrzostwach Europy w Halle, gdzie pokonał Pan Ulricha Beyera, z którym wcześniej nie szło polskim pięściarzom.
BG: Rzeczywiście tytuł mistrza Europy wywalczony w Halle uważam za swój największy sukces. A co do finałowej walki z Ulrichem Beyerem, to jak wyliczył nasz legendarny masażysta Stasiu Zalewski zawodnik z NRD we wcześniejszych 22 walkach z pięściarzami z naszego kraju zawsze zwyciężał. Byłem pierwszym z Polaków, który go pokonał.

- Jednak sukcesów na ringu miał Pan zdecydowanie więcej.
BG: Rzeczywiście, trochę się tego nazbierało. W indywidualnych mistrzostwach Polski 9 razy zdobywałem szarfę mistrza Polski. Dwa razy byłem też wicemistrzem. Z kolei wraz z „Legią” Warszawa 8-krotnie byłem drużynowym mistrzem kraju.

- Także na arenie międzynarodowej często Pan stawał na podium dla medalistów.
BG: No tak. W Mistrzostwach Armii Zaprzyjaźnionych zdobyłem dwa medale: srebro i brąz. Zwyciężyłem w turnieju „Honved” w Budapeszcie, w Memoriale im. Feliksa Stamma w Warszawie, startowałem z powodzeniem w międzynarodowych mistrzostwach Francji, wygrałem też Puchar Króla w Bangkoku, a także Memoriał Vaclava Prochazky w Ostrawie.

- Po zakończeniu kariery zawodniczej nie rozstał się Pan z boksem.
BG: Nie rozstałem się. Zająłem się szkoleniem w stołecznej „Legii”, gdzie w tej roli pracowałem do 1996 roku

- A co dzisiaj porabia Bogdan Gajda?
BG: Odpoczywam na zasłużonej emeryturze. Mam wreszcie trochę więcej wolnego czasu, który mogę poświęcić najbliższym. Nie zapominam jednak o boksie. Wciąż pojawiam się na sali treningowej, gdzie pomagam w szkoleniu młodych adeptów.

- W takim razie życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę.
BG: Dziękuję bardzo.

źródło: Strona internetowa Polskiego Związku Bokserskiego, pzb.com.pl

TOMASZ RÓŻAŃSKI: DLA TAKICH CHWIL WARTO CIĘŻKO PRACOWAĆ

tomek z feliksem

Dzisiaj o godzinie 12.30 na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie wylądował samolot, którym do kraju powróciła z Nanjing reprezentacja Polski, startująca w 2. Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich. W gronie młodych olimpijczyków była zdobywczyni złotego medalu boksie Elżbieta Wójcik i jej trener Tomasz Różański. Oto co szkoleniowiec z Karlina miał do powiedzenia witającym go przedstawicielom Polskiego Związku Bokserskiego.

- Panie trenerze niedawno mówił pan o swoich olimpijskich ambicjach i okazuje się, że powoli one się spełniają. Serdeczne gratulacje. Co dalej?
Tomasz Różański: Powoli już układam plany na przyszłość, ale na razie jeszcze delektuję się wynikiem z Igrzysk, bo to jest naprawdę fantastyczne uczucie i niesamowity sukces. Pracowałem na to ciężko 6 lat. Pamiętam swój pierwszy znaczący wynik na nieoficjalnych wówczas mistrzostwach Polski młodzików, gdzie pięciu moich zawodników wywalczyło złote medale. W boksie młodzieżowym osiągnąłem już wszystko. Ukoronowaniem tej pracy jest właśnie złoty medal Elżbiety Wójcik na Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich.

- Jakie wrażenie wywarł na panu udział  w Igrzyskach?
TR: Nanjing zrobiło nam mnie niesamowite wrażenie. Wspaniała organizacja, pobyt w wiosce olimpijskiej. Najlepsza sportowa młodzież z całego świata. A sam turniej, muszę przyznać był bardzo trudny. Tym bardziej, że Ela miała za sobą ciężki okres przygotowawczy. Elżbieta była co prawda faworytką, ale Igrzyska rządzą się swoimi prawami. Trzeba więc było bardzo mocno walczyć o to, aby to ręka naszej zawodniczki wędrowała w górę na znak zwycięstwa, a żadna z tych wygranych nie była nam dana za darmo. Ani w ćwierćfinale, ani w półfinale, ani w finale.

- No właśnie, jeżeli chodzi o walkę finałową, to była to chyba najtrudniejsza walka Eli w Nanjing?
TR: To prawda. Tajwanka podyktowała bardzo trudne warunki rywalizacji. Zresztą można powiedzieć, że  walczyła ona prawie jak u siebie. Tajwan, jak wiadomo związany jest z Chinami. Miała bardzo żywiołowy doping. A z zawodniczką gospodarzy zawsze trzeba wygrać wyraźnie. Po walce zresztą Ela przyznała, że w tym pojedynku była trochę zdekoncentrowana. A ja przyznam, że ostatnim gongu nie byłem pewny wygranej. Ale kiedy okazało się, że Ela zwyciężyła, to radość była ogromna. Słuchając hymnu miałem przed oczyma całą karierę Eli. Od jej pierwszego treningu, kiedy nie wiadomo było jeszcze co z tego będzie.

- Czy takie zwycięstwa i chwile dodają sił?
TR: Tak, bo jest coś, co utwierdza człowieka, że robi się coś dobrze i że wybrało się właściwą drogę. I to dodaje sił. Ja dla takich właśnie chwil ciężko pracuję, nawet kosztem rodziny. Ale warto.

- W takim razie życzę jak najwięcej takich właśnie momentów w pana karierze szkoleniowej.
TR: Dziękuję bardzo.

źródło: Strona internetowa Polskiego Związku Bokserskiego, pzb.com.pl

[Fot. Barbara Sańko ©]

IGOR JAKUBOWSKI REALIZUJE SWOJE PLANY. PO SUKCESIE W MUE, CZAS NA LIGĘ WSB

jakubowski_05

O tym, że zatrudnieniem Igora Jakubowskiego zainteresowany jest Jarosław Kołkowski, szef drużyny Rafako Hussars Poland, występującej w zawodowej lidze World Series of Boxing,  wiadomo przynajmniej od marca, kiedy to 22-letni zawodnik z Konina zdobył złoty medal Mistrzostw Polski w Kaliszu. W półfinale po świetnym pojedynku pokonał wówczas przez TKO w 2. starciu jednego z pięściarzy „Husarii”, twardego Ślązaka Krzysztofa Kowalskiego.

Systematyczny wzrost formy „Cygana” znamionował wynik osiągnięty przez niego miesiąc później w Warszawie. Igor wygrał bowiem MTB im. Feliksa Stamma, w decydującej walce bijąc doświadczonego wicemistrza Rosji, Pavla Nikitayeva, tego samego, który walcząc lidze WSB w barwach Boxing Team Russia pokonał wspomnianego Kowalskiego. Następnie była „wpadka” mistrza Polski w Elblągu, gdzie podczas turnieju Grand Prix uległ niespodziewanie na punkty Krystianowi Kawalerskiemu. Ostatecznie Igor Jakubowski przekonał do siebie szefa „Husarii” podczas sierpniowych Mistrzostw Unii Europejskich w Sofii, gdzie zdobył złoty medal wygrywając pewnie aż cztery pojedynki. Pięściarz z Konina był jednym z najbardziej zapracowanych w ringu kadrowiczów, bowiem od 13 lutego do 16 sierpnia stoczył aż 17 pojedynków, z których wygrał 16, w tym 6 przez TKO. Dodajmy, że Polak stoczył 6 zwycięskich walk z zagranicznymi rywalami, co jest wynikiem zasługującym na uznanie.

- Liczę, że zdobędę medale Mistrzostw Unii Europejskiej, Europy i Świata, no i medal Igrzysk Olimpijskich. Wiem, że jestem w stanie skutecznie boksować także przez 5 rund, więc nie odrzuciłbym kontraktu na starty w lidze WSB w barwach Hussars Poland. Ze spraw przyziemnych, chciałbym również mieć stałego-pewnego sponsora, by móc się skoncentrować tylko na boksie, a nie łączyć pracy z boksem – mówił Igor przed Mistrzostwami Polski w Kaliszu. Pierwszy punkt zapowiedzi zrealizował, więc ze spokojem czekamy na kolejne. Jestem przekonany, że jeśli „Cygan” z Konina nie obierze nagle kierunku na boks zawodowy, przysporzy nam jeszcze wiele pozytywnych wzruszeń.

[Fot. Barbara Sańko ©]

KADRA SENIOREK NA MIĘDZYNARODOWE TURNIEJE W GLIWICACH I KIELCACH

zakop14

Po zgrupowaniu szkoleniowym w Zakopanem kadrę narodową seniorek, przygotowującą się do najważniejszej imprezy sezonu, czyli Mistrzostw Świata w Jeju, czekają starty w dwóch turniejach międzynarodowych. Najpierw w dniach od 4 do 7 września 2014 roku w Gliwicach staną do walki w 9. Międzynarodowych Mistrzostwach Śląska, skąd przeniosą się do Kielc, gdzie od 15 do 20 września odbędzie się 2. Memoriał im. Leszka Drogosza.

Będzie to doskonała okazja do sprawdzenia formy kadrowiczek Pawła Pasiaka, które nie startowały w oficjalnych zawodach międzynarodowych od czasu bukareszteńskich Mistrzostw Europy. W Gliwicach nasze panie zaboksują z rywalkami z Czech, Finlandii, Francji, Niemiec, Słowacji, Ukrainy oraz Węgier. Jeszcze bardziej efektowną frekwencję mieć będzie kielecki turniej, w którym zaprezentują się zawodniczki i zawodnicy aż z 29 krajów: Austrii, Armenii, Azerbejdżanu, Belgii, Białorusi, Brazylii, Czech, Estonii, Finlandii, Francji, Gruzji, Hiszpanii, Holandii, Kataru, Kazachstanu, Litwy, Łotwy, Niemiec, Norwegii, Polski, Portugalii, Rosji, Rumunii, Słowacji, Szwecji, Turcji, Ukrainy, Węgier i Włoch.

Na Górny Śląsk Paweł Pasiak zabiera dziewięć reprezentantek kraju. Są nimi: Sandra Brodacka (KS „Skorpion” Szczecin, 48 kg), Angelika Grońska (KS „06 Kleofas” Katowice, 48 kg), Żaneta Cieśla (KS „Kontra” Elbląg, 48 kg), Sandra Drabik (KS „Soma Boxing” Kielce, 51 kg), Ewelina Wicherska („PKB” Poznań, 54 kg), Sandra Kruk (KS „Kontra” Elbląg, 57 kg), Aneta Rygielska (KS „Pomorzanin” Toruń, 60 kg), Kinga Siwa (KS „SAKO” Gdańsk, 64 kg) i Natalia Hollińska (KS „Skorpion” Szczecin, 69 kg). W związku z tym, że Kielcach wystąpią tylko zawodniczki z wag „olimpijskich”, w biało-czerwonych barwach zobaczymy jedynie cztery Polki. W limicie 51 kg – Drabik i Wicherską, zaś w kategorii do 60 kg – Kruk i Siwą. Zawodniczką rezerwową na wspomniane zawody będzie Rygielska.

ELŻBIETA WÓJCIK: GDY WALCZY SIĘ O WIĘCEJ, NIŻ WSZYSTKO

ela wójcik_nan

Złota medalistka 2. Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich, Elżbieta Wójcik, która była w Nanjing chorążym liczącej 59. sportowców reprezentacji Polski, zdobywa – co zrozumiałe – coraz większą popularność. Świadczą o tym kolejne wywiady, udzielane ogólnosportowym mediom. Poniżej przedstawiamy rozmowę Eli z Katarzyną Deberny z oficjalnego serwisu Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

- Czym dla Ciebie jest ten złoty medal?
Elżbieta Wójcik: Dla mnie ten złoty medal jest drogą do sukcesu w Rio de Janerio oraz bardzo dobrym rozpoczęciem startów w gronie seniorek. Od stycznia będzie trzeba się jeszcze mocniej starać. Będę seniorką.

- Jak przygotowywałaś się do tych zawodów?
EW: To była jakaś masakra. Prawie mieszkałam u trenera w domu. Spędzałam z nim cały dzień. Tylko do domu jeździłam na noc. Trenowałam cztery razy dziennie. Wszystko było postawione na jedną kartę. Odmawiałam sobie wszystkiego i to mi wyszło na dobre.

- Czego sobie odmawiałaś?
EW: Szczególnie kontaktu ze znajomymi. Nie miałam czasu. Zero słodyczy, musiałam się dobrze odżywiać, wysypiać się…

- To jak wyglądał Twój dzień?
EW: Przyjeżdżałam do trenera po 6:00 rano, do miejscowości Karlino (woj. zachodniopomorskie). Później robiłam trening. Po śniadaniu, na które najczęściej jadłam płatki owsiane, o 11:00 miałam kolejny trening na sali lub w terenie, czasem tarcze. Potem o 17:00 robiłam technikę z chłopakami, a potem o 19:00 znów tarcze lub masaż. Potem wracałam do domu. I tak przez ostatnie dwa miesiące, codziennie. Przed wakacjami miałam mistrzostwa świata juniorek… trenowałam wtedy troszkę mniej, bo szkoła była.

- Można powiedzieć, że byłaś faworytką tej imprezy?
EW: Tak, zdecydowanie tak. Z dziewczynami, z którymi tutaj walczyłam, już się spotkałam w swojej karierze. W tegorocznych mistrzostwach świata walczyłam choćby z Nien-Chin Chen. Teraz nie byłam tak pewna siebie, bo i sezon był długi, chyba trochę się spaliłam. Mam taką nauczkę, że mam dużo jeszcze do nauczenia się.

- Twój finałowy pojedynek był bardzo wyrównany.
EW: To była najcięższa walka. Od pierwszej rundy próbowałam ją kontrolować. Potem moje ciało zaczęło odmawiać posłuszeństwa. Wewnętrznie czułam, że mogę walczyć, ale nie mogłam wyprowadzać ciosów. Żadne nie dochodziły. To była szarpanina, ale udana szarpanina.

- Więc kiedy był ogłaszany werdykt sędziów, to…
EW: To była radość ogromna. Tego się nie da opisać. To była taka radość, jaka jest po tym, gdy walczy się o wszystko. Nawet, gdy walczy się o więcej, niż wszystko.

- Czy podoba Ci się idea Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich?
EW: O, tak! Podoba mi się bardzo! To chyba jest takie samo przeżycie, jak podczas tych prawdziwych. Jest wioska olimpijska, otwarcie igrzysk, znicz olimpijski. Tego nie da się opisać. To jest piękne.

- Niosłaś flagę na rozpoczęciu. Jakie to jest przeżycie?
EW: Gdy weszłam na stadion, to przeszyły mnie dreszcze. Niosę polską flagę. Ale to jest świetne!

Rozmawiała: Katarzyna Deberny, www.olimpijski.pl

ZBIGNIEW GÓRSKI: BOKSERSKIE PRZEMYŚLENIA OZŁOCONE W NANJING

zgorski01

Nikt nie może zanegować faktu, że sukcesy naszego kobiecego boksu w imprezach mistrzowskich na arenie międzynarodowej nie tylko charakteryzują się wielkim formatem, ale że mają przede wszystkim charakter powtarzalny. Grad medali na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy Kobiet w Asyżu (3 złote, 4 srebrne i 4 brązowe), a także złoto w Kwalifikacjach do Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w ramach Mistrzostw Świata w Sofii bardzo cieszą. Tym bardziej, że całość tych osiągnięć na olimpijskim ringu w Nanjing została zwieńczona medalem z najcenniejszego kruszcu, wywalczonym przez Elżbietę Wójcik – pierwszą polską młodzieżową mistrzynię olimpijską w boksie.

To wszystko tylko potwierdza, że decyzja Zarządu PZB o powierzeniu obowiązków trenerskich młodym i pełnym pasji szkoleniowcom była posunięciem odważnym, nawet trudnym, ale na pewno słusznym. To właśnie wspólna i ciężka praca naszych zawodniczek oraz trenerów: Tomasza Różańskiego i Pawła Pasiaka zaczyna przynosić efekty pozwalające z optymizmem patrzeć w przyszłość polskiego boksu.

Nie można jednak przy tej okazji zapominać o tych ludziach, którzy kładli przecież w przeszłości podwaliny pod owoce, z których możemy się dzisiaj cieszyć. Dlatego należy także pamiętać o zaangażowaniu w rozwój polskiego boksu kobiecego takich szkoleniowców, jak: Leszek Piotrowski, czy Marek Węgierski.

Światełko w tunelu widać także w boksie męskim. Dowodem tego jest bardzo dobry występ Igora Jakubowskiego na sofijskich Mistrzostwach Unii Europejskiej, na których zawodnik konińskiego „Zagłębia” wywalczył złoty medal. W ten sposób Igor Jakubowski nie tylko potwierdził drzemiący w nim talent, ale udowodnił, że ma serce do tego, aby w przyszłości myśleć realnie o jeszcze większych sukcesach. Szkoda tylko, że i inni zawodnicy nie poszli w stolicy Bułgarii za przykładem naszego unijnego championa, bowiem ich start trzeba nazwać po imieniu porażką.

Powyższe wyniki sportowe i cały cykl przygotowań naszych kadrowiczek i kadrowiczów do ich najważniejszych startów na arenie międzynarodowej nie byłyby możliwe do zrealizowania, gdyby nie usilne działania władz Związku mające na celu pozyskiwanie środków na ten cel w Ministerstwie Sportu i Turystyki. Trzeba przy tej okazji dodać, że współpraca ta układa się lepiej niż zadowalająco. Wydatna pomoc, którą otrzymaliśmy wcześniej ze strony Sekretarza Stanu – Tomasz Półgrabskiego oraz ze strony obecnego ministerialnego sternika polskiego sportu – Andrzeja Biernata zaczyna przynosić efekty w postaci medalowych miejsc na najważniejszych turniejach mistrzowskich.           Jak widać nie brakuje tutaj także medali z najcenniejszego kruszcu.

Przed nami kolejne wyzwania i kolejne starty międzynarodowe. W nadchodzących miesiącach będą to przede wszystkim Mistrzostwa Świata Kobiet (Elite) na koreańskiej wyspie Jeju. Jestem przekonany, że trener Paweł Pasiak wraz ze swoimi współpracownikami uczyni wszystko, aby nasze zawodniczki – startujące w tych mistrzostwach – były do nich jak najlepiej przygotowane. Tym bardziej, że seniorska kadra kobieca ma stworzone ze strony Związku optymalne warunki do realizacji akcji szkoleniowych przed tym – jakże ważnym – startem.

Nie wolno także zapominać o Młodzieżowych Mistrzostwach Europy Mężczyzn, które rozegrane zostaną w Chorwacji. Także przygotowania do tego startu – nad przebiegiem których czuwa trener Marcin Stankiewicz – idą pełną parą.

Natomiast w kraju – już niebawem – zarówno nasze zawodniczki, jak i zawodnicy będą mieli możliwość startowej weryfikacji swojej aktualnej dyspozycji przed kolejnymi wyzwaniami. W Gliwicach bowiem odbędzie się już IX edycja Międzynarodowych Mistrzostw Śląska Kobiet, gdzie nad sprawnym przebiegiem całości czuwa od lat – z dobrym zresztą skutkiem – Henryk Wilk. Natomiast w Kielcach po raz drugi zorganizowany będzie Memoriał im. Leszka Drogosza. Turniej poświęcony pamięci naszego wielkiego mistrza pięści nie bez powodu nazywanego „Czarodziejem ringu”. Nad stroną organizacyjną kieleckich zmagań czuwa Grzegorz Nowaczek, który zapewnia start zawodników zagranicznych z federacji liczących się na arenie międzynarodowej. Dlatego sprawą nie do zakwestionowania jest konieczność udziału polskich zawodniczek i zawodników na obu tych – jakże ważnych – turniejach.

Kolejną istotną sprawą – tyle, że o wymiarze międzynarodowym, nie związanym bezpośrednio z naszymi zawodniczkami i zawodnikami – jest fakt zakwalifikowania się naszych kandydatów na Kursy uprawniające do wypełniania oficjalnych funkcji na zawodach WSB/APB w kategoriach: trenerskich: Marcin Stankiewicz, Karol Chabros, sędziowskich: Maciej Dziurgot, Kazimierz Mietła i Sławomir Milczarek, ITO: Barbara Sańko, oraz medycznych: Łukasz Talarek. Mamy świadomość, że udział w tych Kursach – którego efektem będą trudne egzaminy – jest wielkim wyzwaniem i wyróżnieniem. Dlatego trzymamy za naszych uczestników powyższych kursów kciuki – życząc im powodzenia.

Powyższe znaczące osiągnięcia wynikowe i organizacyjne, jakich jesteśmy świadkami w bieżącej kadencji Polskiego Związku Bokserskiego, to efekt wielkiego wysiłku wszystkich osób zaangażowanych w rozwój polskiego boksu. Wiadomo jednak – czego jesteśmy świadkami chociażby na różnych portalach internetowych – że nie wszyscy z tych sukcesów są zadowoleni. Wciąż gdzieś w zaciszu wirtualnych połączeń funkcjonują sfrustrowani ludzie, którzy swoją energię – zamiast dla rozwoju polskiego boksu olimpijskiego – marnotrawią na złorzeczenie, obrażanie i szukanie we wszystkim wyłącznie negatywnych aspektów. Niezależnie od tego, czy one w ogóle mają miejsce.

Dlatego też tym wszystkim złorzeczącym chciałbym serdecznie podziękować, bo ich działania nie pozwolą na wypalenie się we mnie pasji i chęci do ciężkiej pracy oraz do podejmowania wraz z Zarządem PZB  i wszystkimi ludźmi dobrej woli, kolejnych wyzwań na rzecz rozwoju polskiego boksu olimpijskiego.

Prezes
Polskiego Związku Bokserskiego
Zbigniew Górski

JAROSŁAW KOŁKOWSKI: PIĘCIU OBCOKRAJOWCÓW W „HUSARII”

Kolkowski Jarosla 01

Pięciu zagranicznych bokserów dołączy do drużyny Rafako Hussars Poland w nowym sezonie zawodowej ligi World Series of Boxing.

- Liczyliśmy, że ich nazwiska będziemy mogli oficjalnie ogłosić 10 września po drafcie w Kazachstanie. Okazało się jednak, że nabór zagranicznych pięściarzy odbędzie się dopiero 12 listopada w Korei Płd. A innej drogi pozyskiwania obcokrajowców już nie ma – powiedział prezes „Husarii”, Jarosław Kołkowski.

Biało-Czerwoni kompletują skład na razie z krajowych bokserów. Okazuje się, że w 10 kategoriach wagowych będą mieli aż pięć wakatów. Zajmą je cudzoziemcy.

- Minimum w kadrze to dwóch zawodników w każdej wadze, a więc 20 bokserów w składzie na kolejny sezon. Po jednym pięściarzu z zagranicy pozyskamy w kategoriach 49 kg, 52 kg i 91 kg oraz dwóch w +91 kg – dodał szef Rafako Hussars Poland.

Jest niemal przesądzone, że w składzie polskiej drużyny pojawi się pięciu obcokrajowców, którzy dotąd nie boksowali w polskiej drużynie.

- W kategorii superciężkiej nie możemy liczyć, że Sergiej Werwejko zostanie zgłoszony przez Ukraińską Federację – mówi trener „Husarii”, Jerzy Baraniecki.

Do tej pory w „Husarii” występowało kilku obcokrajowców, m.in. Zhora Simonyan, Adil Aslanov, Jan Sudzilouski, Sergiej Kuzmin, Sergiej Werwejko i Sergiej Radczenko.

Kolejny sezon ligi WSB będzie szczególnie ważny, bowiem na podstawie rankingu najlepsi uzyskają kwalifikację na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro (2016). Awans na IO uzyska 17 zawodników – po 1 z kategorii 49 kg, 91 kg i +91 kg oraz po 2 z kategorii od 52 kg do 81 kg.

KADRA SENIORÓW NA 2. MEMORIAŁ IM. LESZKA DROGOSZA. W SKŁADZIE 7 MISTRZÓW POLSKI

drogoszmemorial01

W dniach od 15 do 20 września w Kielcach odbędzie się 2. Memoriał im. Leszka Drogosza, w którym w międzynarodowej rywalizacji sprawdzi się nasza kadra narodowa seniorów. Organizatorzy zadbali, by w zawodach wystąpili zawodnicy aż z 29 krajów: Austrii, Armenii, Azerbejdżanu, Belgii, Białorusi, Brazylii, Czech, Estonii, Finlandii, Francji, Gruzji, Hiszpanii, Holandii, Kataru, Kazachstanu, Litwy, Łotwy, Niemiec, Norwegii, Polski, Portugalii, Rosji, Rumunii, Słowacji, Szwecji, Turcji, Ukrainy, Węgier i Włoch.

Trenerzy Walery Korniłow i Jerzy Baraniecki powołali na te zawody dwunastu Biało-Czerwonych. Stosowne nominacje otrzymali: Grzegorz Kozłowski (UKS „Akademia Walki” Warszawa, 52 kg), Marek Pietruczuk (UMKS „Victoria” Ostrołęka, 56 kg), Dawid Michelus (KS „Kontra” Elbląg, 60 kg), Mateusz Polski (KSW „Róża” Karlino, 60 kg), Kazimierz Łęgowski (UKS „Bokser” Chojnice, 64 kg), Daniel Adamiec (KS „RUSHH” Kielce, 64 kg), Ireneusz Zakrzewski (KS „Janik Boks” Jelenia Góra, 69 kg), Damian Kiwior (PTB „Tiger” Tarnów, 69 kg), Tomasz Jabłoński (KB „SAKO” Gdańsk, 75 kg), Arkadiusz Szwedowicz (BKS „Skorpion” Szczecin, 75 kg), Kamil Gardzielik (KS „Copacabana” Konin, 75 kg) i Mateusz Tryc (KS „Fenix” Warszawa, 81 kg).

W składzie kadry zabrakło aktualnego mistrza Unii Europejskiej wagi ciężkiej (91 kg), Igora Jakubowskiego, któremu należy się zasłużony odpoczynek od startów. W Kielcach nie zaboksują także trzej inni uczestnicy MUE w Sofii – Maciej Jóźwik (52 kg), Daniel Żaboklicki (56 kg) i Jordan Kuliński (81 kg). Zwracają uwagę powroty do kadry zawodników Rafako Hussars Poland – Kozłowskiego, Pietruczuka, Polskiego, Zakrzewskiego, Jabłońskiego i Tryca.

ZAPRASZAMY DO GLIWIC NA 9. MIĘDZYNARODOWE MISTRZOSTWA ŚLĄSKA

silesia14mini

W dniach od 4 do 7 września 2014 roku w Hali Sportowej w Gliwicach przy ul. Jasnej 31 odbędą się 9. Międzynarodowe Mistrzostwa Śląska Kobiet w Boksie. Organizatorzy – Polski Związek Bokserski, Śląski Okręgowy Związek Bokserski, Miasto Gliwice oraz GUKS ,,Carbo” Gliwice – spodziewają się startu ok. 100 zawodniczek z Czech, Finlandii, Francji, Niemiec, Słowacji, Ukrainy, Węgier oraz Polski.

Mistrzostwa odbędą się w trzech kategoriach wiekowych: juniorskiej (dawniej kadetki urodzone w latach 1998-1999, czyli w wieku 15-16 lat), młodzieżowej (dawniej juniorki urodzone w latach 1996-1997, czyli w wieku 17-18 lat) oraz seniorskiej. Pierwsza grupa rywalizować będzie w 13 kategoriach wagowych (46; 48; 50; 52; 54; 57; 60; 63; 66; 70; 75; 80; 86 kg), druga w 10 (48; 51; 54; 57; 60; 64; 69; 75; 81; +81 kg) i trzecia w 10 (48; 51; 54; 57; 60; 64; 69; 75; 81; +81 kg).

Wszystkich zainteresowanych udziałem w zawodach prosimy o kontakt z organizatorem Turnieju – GUKS „Carbo” Gliwice: guks.carbo@wp.pl lub telefonicznie: 502 831 177.

HARMONOGRAM ZAWODÓW

4 WRZEŚNIA (CZWARTEK)
do 12.00 – przyjazd ekip polskich (zakwaterowanie Dom Studencki SOLARIS, ul. Kochanowskiego 37)
12.00 – 15.00 waga i badania lekarskie (ul. Jasna 31)
16.00 konferencja techniczna, losowanie
18.30 eliminacyjne walki bokserskie kobiet

5 WRZEŚNIA (PIĄTEK)
7.00 – 8.00 waga i badania lekarskie (ul. Jasna 31)
11.00- I seria walki bokserskie kobiet – ćwierćfinałowe
16.40 Uroczyste otwarcie zawodów przez Prezydenta Miasta Gliwic Zygmunta Frankiewicza
17.00- II seria walki bokserskie kobiet – ćwierćfinałowe

6 WRZEŚNIA (SOBOTA)
7.00- 8.00 – waga i badania lekarskie (ul. Jasna 31)
11.00- Pierwsza seria walk bokserskich kobiet
17.00 – Druga seria walk bokserskich kobiet

7 WRZEŚNIA (NIEDZIELA)
7.00- 8.00 – waga i badania lekarskie (ul. Jasna 31)
11.00 – walki finałowe , dekoracja zawodniczek
silesia14

4. OTWARTE GWARDYJSKIE MISTRZOSTWA POLSKI W BUSKU ZDROJU

gwardia_mini

W dniach od 19 do 21 września 2014 roku w Hali Widowiskowo-Sportowej PMOS w Busku Zdroju, przy ul. Kusocińskiego 3 odbędą się 4. Otwarte Gwardyjskie Mistrzostwa Polski w Boksie, nad którymi Honorowy Patronat objął Prezes PZB – Zbigniew Górski.

W zawodach mogą wziąć udział zawodniczki i zawodnicy (od młodzika do seniora) posiadający ważną licencję zawodniczą oraz aktualne badania lekarskie, upoważniające do startu w zawodach pięściarskich.

Nagrodę główną dla zwycięskiej drużyny tradycyjnie już stanowić będzie pamiątkowa orężna szabla oficerska ufundowana przez Prezesa Związku Żołnierzy Wojska Polskiego. Najlepszy zawodnik otrzyma Puchar Wojewody Świętokrzyskiego a najlepszy technik nagrodę Prezesa ŚOZB.

HARMONOGRAM ZAWODÓW

19 WRZEŚNIA (PIĄTEK)

do godz. 11:00 przyjazd ekip do biura zawodów (Busko Zdrój – Hala PMOS, ul.Kusocińskiego 3),
godz.11:30 waga i badanie lekarskie,
godz.12:30 konferencja techniczna i losowanie,
godz.16:00 uroczyste otwarcie – występy artystyczne
godz.16:30 uroczysta prezentacja klubów i zawodników,
godz. 17:00 pierwsza seria walk eliminacyjnych,

20 WRZEŚNIA (SOBOTA)

godz.8:30 badanie lekarskie,
godz.10:00 druga seria walk eliminacyjnych,
godz.17:00 trzecia seria walk eliminacyjnych,

21 WRZEŚNIA (NIEDZIELA)

godz.8:00 badanie lekarskie ,
godz.9:30 uroczyste otwarcie walk finałowych
godz.10:00 walki finałowe, zakończenie GMP wręczenie upominków, medali i nagród

gwardia

W DRODZE NA OLIMP. ODCINEK 5: MISTRZOSTWA EUROPY W BUDAPESZCIE [1934]

part3

Niestety, mimo wielkiej akcji zorganizowanej przez sportową prasę, nie udało się wysłać polskich pięściarzy na Igrzyska Olimpijskie do Los Angeles (1932). Zadecydowały względy finansowe. Szkoda, bo już naprawdę były szanse, że nasi pięściarze podniosą poprzeczkę. Zespół był mocny, zremisowaliśmy z Włochami, wygraliśmy z Austrią… No, ale spadł na nas zimny prysznic w postaci wysokiej 2:14 porażki z Niemcami… Tamten występ na pewien czas stonował aspiracje do światowej czołówki, długo nie mogliśmy otrząsnąć się po dortmundzkim nokaucie. Początek 1934 roku również nie napawał optymizmem; ulegliśmy w Sztokholmie Szwedom 6:10, w takim samym stosunku w Budapeszcie Węgrom. Trudno więc było z optymizmem oczekiwać na wielkie osiągnięcia w mistrzostwach Europy.

Wcześniej odbyły się mistrzostwa Polski, w których zanotowano interesujące rozstrzygnięcia. I tak Majchrzycki zrewanżował się Chmielewskiemu, Moczko pokonał Polusa, rewelacją turnieju okazał się Czortek z Pomorza, kolejny Pomorzanin, Kozłowski wyeliminował rutynowanego Kazimierskiego. Mistrzowskie tytuły zdobyli, w kolejności wag: Czortek, Rogalski, Forlański, Sipiński, Seweryniak, Majchrzycki, Antczak i Piłat.

W połowie marca w Przeglądzie Sportowym ukazała się informacja, że nasi pięściarze… nie wezmą udziału w budapesztańskich mistrzostwach Europy, ponieważ PZB nie zgłosił ekipy w wyznaczonym przez organizatorów terminie! Na szczęści kilka dni później ogłoszono, iż wszystko jest w porządku, Węgrzy przyjęli nasze zgłoszenie i do stolicy Węgier pojedzie pełna ósemka. Pod koniec marca Związek ogłosił skład drużyny: w wadze koguciej Rogalski, w lekkiej Sipiński, w półśredniej Seweryniak, w średniej Majchrzycki, w półciężkiej Antczak i w ciężkiej Piłat. Wybór reprezentantów w kategoriach muszej i piórkowej miały rozstrzygnąć walki eliminacyjne pomiędzy Jarząbkiem i Rothlocem oraz Forlańskim i Kajnarem. Zaskakująca decyzja dotyczyła sekundanta zespołu; miał nim zostać zawodnik startujący w turnieju – Witold Majchrzycki. Niebywałe!

Głos w tej sprawie zabrał niezawodny Przegląd Sportowy (26/1934):

„Długo ważyły się losy naszego udziału w bokserskich mistrzostwach Europy, aż wreszcie PZB, nie mogąc wynaleźć już żadnych przeszkód, zdecydował się na wysłanie ekspedycji do Budapesztu.

Zdawałoby się, że doświadczenie poprzednich wypraw wskażą dobitnie na to, że w skład ekspedycji, poza kierownikiem i zawodnikami musi wejść ktoś mający specjalną pieczę nad nimi. W boksie ta rola należy do sekundanta.Tymczasem z enuncjacji oficjalnej PZB dowiadujemy się, że do Budapesztu ma pojechać dwóch reprezentantów związku (prezes i skarbnik), a za to funkcję sekundanta pełnić będzie… Majchrzycki!

Nie kwestionujemy tu absolutnie zdolności, talentu i wiedzy technicznej tego znakomitego boksera, lecz mamy duże wątpliwości, czy można przechodzić szereg walk eliminacyjnych do tytułu mistrza Europy i równocześnie dobrze sekundować swym kolegom? Czy nie prościej byłoby, aby zamiast zbędnego skarbnika wysłano obok prezesa Baranowskiego, zasłużonego trenera Stamma, który zna naszych pięściarzy na wylot i może oddać im nieocenione wprost usługi?

Po apelu prasowym skarbnik Związku stwierdził, iż ze względu na sprawy zawodowe nie może jechać do Budapesztu i w ten oto, honorowy sposób PZB wycofał się z decyzji udziału skarbnika w mistrzowskim turnieju. Ale nie do końca, co to to nie: nie zmieniono postanowienia, iż funkcję sekundanta będzie pełnił Majchrzycki.

Odbyły się dwa pojedynki kwalifikacyjne do składu na mistrzostwa kontynentu, w których Kajnar pokonał Forlańskiego a Jarząbek został uznany zwycięzcą pojedynku z Rotholcem. Wobec niesprawiedliwego werdyktu drugiej z tych walk postanowiono przeprowadzić kolejną eliminację, tym razem pomiędzy pokrzywdzonym Rotholcem a rewelacją mistrzostw Polski, Czortkiem. Wygrał zdecydowanie bardziej doświadczony Rotholc i on założył reprezentacyjną koszulkę. Natomiast decyzja w sprawie obsady w kategorii koguciej była zupełnie niezrozumiała; zamiast zwycięzcy pojedynku eliminacyjnego Kajnara w składzie zespołu pojawił się wicemistrz Europy z poprzedniego turnieju. Jaki zatem cel miały przeprowadzone eliminacje?

Ostatecznie do Budapesztu pojechali: waga musza- Rotholc, kogucia- Rogalski, piórkowa- Forlański, lekka- Sipiński, półśrednia – Seweryniak, średnia – Majchrzycki, półciężka – Antczak, ciężka – Piłat.

Sprawozdawcą mistrzowskiego turnieju wydelegowanym przez Przegląd Sportowy był red. Jan Erdman. Oddajemy mu głos:

„Rotholc (waga musza) trafił na naszego znajomego Freimutha. Estończyk znany z trzech zwycięstw nad naszą drugą klasą, potrafił przez dwie rundy utrzymać otwartą walk i przegrał wysoko na punkty dopiero po znakomitym finiszu Polaka.

Piłat (waga ciężka) wylosował najlżejszego przeciwnika – Węgra Gyoefry’ego. Gyoefry nie tylko mało waży, ale jest również lekceważony przez ekspertów. W zestawieniu z wynikami w naszej opinii wynik był spokojnie przesądzony na korzyść Piłata. W tej kalkulacji nie uwzględniliśmy czynnika własnego terenu i węgierskiej publiczności. W stosunku do obcych jest zimna i obiektywna, ale przy występie Madziarów traci zimną krew i poczucie rzeczywistości. Przez trzy rundy pchał do przodu Gyoefry’ego tłum 3.000 widzów i zmuszał go do podjęcia ataków, które na zimny rozum musiały być bezcelowe. Okazało się jednak, że tym razem nie rozsądek, ale instynkt tłumu miał rację. W trzeciej rundzie prawa Węgra dosięga szczęki Piłata i przez chwilę odnosi się wrażenie, że nokaut wisi w powietrzu. Niech Piłat raz jeszcze odwiedzi kościół z dziękczynieniem za to, że udało mu się zdobyć po takim ciosie przychylność sędziów.

Wreszcie z Seweryniakiem sprawa była najkrótsza i najsmutniejsza. Polak trafił w pierwszej walce rezerwowego Włocha Celegato. Jest to kreacja boksera w znanym wydaniu południowym, ale w bardzo złym stylu. Pomimo całej przeciętności przeciwnika Seweryniak nie potrafił rozwiązać problemu ataku i przez cały czas trzymał się w bezpłodnej defensywie. W połowie trzeciej rundy (kiedy prowadził Włoch) Celegato otrzymuje uderzenie w nos, silnie krwawi i sędzia przerywa walkę. Badanie lekarskie wykazuje złamanie chrząstki nosa, a narada sędziów doprowadza do dyskwalifikacji Polaka za rzekomy cios bykiem.

W ćwierćfinale wagi lekkiej Sipiński spotkał się z Harangim (Węgry). Sipiński pokazał boks na wysokim poziomie technicznym, ale tym nie mniej przegrał wyraźnie z energicznym Węgrem, który od początki ujął inicjatywę w swoje ręce. Pierwsza i trzecia runda przyniosła nieznaczną przewagę Węgra, podczas gdy w drugiej kontrakcje Sipińskiego na ogół mijały się z celem i Harangiemu dopisano sporą nawiązkę punktów.

W wadze koguciej Rogalski pokonał Larsena (Norwegia). Polak górował nad dobrym technicznie Norwegiem przez pierwszą i trzecią rundę. W drugiej Larsen – pięściarz wszechstronniejszy – przeważał. Zwycięstwo bardzo nieznaczne.

W wadze półciężkiej Antczak wygrywa z Szabo (Węgry). Antczak prowadzi spotkanie przez dwie rundy, górując wyraźnie w walce na dystans. Jest to spotkanie dwóch surowych, ale zaciętych przeciwników. Obaj walczą nieczysto, ale bardzo zażarcie, obaj też otrzymują ostrzeżenia. W trzeciej rundzie Szabo idzie z niesłychaną furią naprzód, dwa albo trzy razy zostaje zastopowany przez Antczaka i pod koniec walczy półprzytomny. Zwycięstwo Antczaka niewysokie ale zasłużone.

W wadze piórkowej Forlański wygrywa z Jordanescu (Rumunia). Forlański jest lepszy od Rumuna przez wszystkie trzy rundy. Z wymiany ciosów wychodzi zwycięsko i demonstruje doskonałą grę nóg. Jordanescu mógł się podobać jedynie ze względu na swój ostry cios i dużą wytrzymałość. Zwycięstwo Forlańskiego przesądził znakomity sierp na szczękę, zadany na 10 sekund przed końcem meczu. Rumun idzie na deski i spotkani kończy się strasznym laniem otrzymanym od Polaka.

Waga średnia: Majchrzycki bije Bluma (Niemcy). Jest to największa niespodzianka turnieju i bodaj największy sukces Polaka. Majchrzycki dwie rundy rozstrzyga wyraźnie na swoją korzyść, nie tylko dzięki lepszej defensywie, świetnym blokadom i unikom, ale również dzięki znakomitym uderzeniom, którymi naszpikował Bluma. Publiczność wyraźnie trzyma stronę Polaka, zachęca go okrzykami: „Jeszcze Polska nie zginęła”. Niemicy są rozczarowani postawą Bluma i z ławy dziennikarskiej, zajętej przez prasę Rzeszy, co chwila rozlegają się okrzyki pod adresem kierownictwa drużyny niemieckiej: „zabrać go, przecież on nic nie umie”. Podniecony tymi okrzykami Blum rusza w trzeciej rundzie do finiszu i udaje mu się zadać kilka ciosów z lewej. Mimo to Majchrzycki dobrze przetrzymuje rundę i wygrywa mecz z przewagą punktów uzyskaną na początku spotkania.

W wadze ciężkiej Piłat przegrywa z Kopeckiem. Obaj przeciwnicy ruszają do walki z pewnym lękiem. Ciosy Piłata na ogół niecelne i tylko dwa razy udaje się Polakowi złapać Kopecka na kontry i wsadzić me w twarz serię. Kopecek rewanżuje się długimi, sygnalizowanymi ciosami. W drugiej rundzie następuje nieszczęście. Piłat otrzymuje dwa ostre ciosy w szczękę, pada na ziemię, jest groggy, wstaje, podnosi się, znów pada i tak trzy razy leży na deskach do ośmiu. Gong tatuuje go od ko. Wydaje się, że taki koniec musi nastąpić w trzeciej rundzie. Piłat rozpoczyna jednak walkę z takim zapamiętaniem, trafia Kopecka i goni go po całym ringu. Teraz groggy jest Czechosłowak i przez chwilę wydaje się, że losy pojedynku wezmą pomyślny dla nas obrót. Niestety Piłat jest już zbyt wyczerpany, by zadać chociażby jeden cios, a Kopecek jest zbyt wytrzymały, by ulec chaotycznym atakom Polaka. Ta dramatyczna walka kończy się słusznym zwycięstwem Kopecka, uzyskała sobie w prasie najbardziej emocjonującą walka dnia.

W półfinale Rotholc spotkał się z Palmerem (Anglia). Palmer wykazał się w tej walce doskonałymi walorami pięściarskimi. Jego spokój, wytrzymałość, dobry cios z obu rąk oraz uniki były równoważone przez większą agresję i skuteczność uderzeń Polaka. Rotholc przegrał spotkanie ponieważ nie zdołał otworzyć przygiętej do ziemi pozycji Palmera. Pierwsze i trzecie starcie były zupełnie wyrównane, drugie wygrywa Anglik dzięki celnie ładowanym sierpowym.

W wadze koguciej Rogalski przeprowadza remisową walkę z Ceederbergiem (Szwecja). W obronie, w unikach i finezjach technicznych Cedeberger góruje nad Rogalskim, ale Polak ma za to silny cios, który przynosi mu wiele punktów. Pierwsza runda zakończona wspaniałym swingiem Rogalskiego w szczękę, zaliczona została dla Polaka. Druga jest wyrównana. W trzeciej Ceberger lepiej wytrzymuje tempo i korzystniej wychodzi z wymian ciosów. Ponieważ regulamin turnieju nie przewiduje remisów, o zwycięstwie decydują sympatie. Wygrywa Ceberger.

W wadze piórkowej Frygles (Węgry) pokonuje Forlańskiego. Węgier jest młodszy, szybszy, zwinniejszy i energiczniejszy. Polak rozporządza lepszą techniką i rutyną. W pierwszej rundzie nie dochodzi do żywszej wymiany ciosów, w drugiej Frygles pracuje podbródkowymi i kilkakrotnie trafia Polaka. W trzeciej Forlański finiszuje i wychodzi na niewielką przewagę punktową. W ostatniej rundzie otrzymuje Forlański ostrzeżenie. Zwycięstwo Węgra zasłużone, choć nieznaczne. Po ogłoszeniu wyniku Forlański demonstruje swoje niezadowolenie z werdyktu, rzucając na ziemię szlafrok i obrażając się na swojego sekundanta. Spotyka go za to chóralne potępienie widowni.

W wadze średniej Majchrzycki gładko rozprawia się z Nerim (Włochy). Pierwsza runda nie wygląda dla Polaka pocieszająco, szerokie, ale szybkie i ciężkie swingi Włocha dochodzą 4 czy 5 razy do szczęki Majchrzyckiego. Ale już w drugiej rundzie Majchrzycki zdecydowanie góruje nad przeciwnikiem, uchyla się przed ciosami Włocha, punktuje bez ustanku. Mecz kończą obaj bardzo wyczerpani. Majchrzycki rozegrał półfinał bardzo dobrze taktycznie i zachwycił widownię ekonomicznymi unikami i efektownym chwytaniem ciosów na rękawice.

W wadze półciężkiej Antczak pokonuje Havelkę (Czechosłowacja). Antczak wychodzi z wymian ciosów z nieznacznym zyskiem. Czech pracuje prymitywnie lewym prostym i nie może być groźny dla wyszkolonego technicznie przeciwnika. W drugiej rundzie Havelka otrzymuje ostrzeżenie za uderzenie głową. Dwie pierwsze rundy należą do Antczaka, trzecia dla Czecha, który trafia kilkoma podbródkowymi.

W walce o trzecie miejsce Forlański wyraźnie wypunktował Ulricha (Czechoslowacja). Polak przeprowadził spotkanie w dystansie i nie dopuszczał do zwarcia, w którym Urlich jest specjalistą. Pierwsza runda należy do Forlańskiego, druga do Czecha, a wspaniałym finiszem w trzeciej Polak zapewnia sobie zwycięstwo. Polak goni wyczerpanego Czecha po całym ringu. Była to najładniejsza walka Forlańskiego w całym turnieju. A więc w finale o złote medale walczy dwóch Polaków; Majchrzycki w średniej i Antczak w półciężkiej.

Pierwszą rundę walki z Szigetti (Węgry) Majchrzycki kończy z punktową przewagą za doskonałą defensywę. Z obu stron pada wiele ciosów. Druga runda jest dla Węgra, który umiejętniej niż Polak radzi sobie w klinczach. Uniki Majchrzyckiego przed prawymi sierpami Węgra budzą zachwyt na widowni. Nie ulega wątpliwości, że Majchrzycki wykazał się lepszą techniką nawet w porównaniu z takim rutyniarzem jak Szigetti. Trzecia runda jest wyrównana, walka remisowa, ale sędziowie dają zwycięstwo Szigettiemu.

W wadze półciężkiej Antczak zmierzył się z Zehetmayerem. Pierwszą rundę nieznacznie wygrywa Austriak. Przez cały czas walka toczy się na dystans. Antczak czeka na ataki przeciwnika, kontruje i przechodzi w zwarcie. Na początku drugiej rundy Austriak trafia dwukrotnie straszliwą lewą w szczękę, natychmiast doskakuje do Polaka, nieszczęśliwie trafia go w podbrzusze. Antczak kieruje się do swojego rogu, krzywi się z bólu, pozwala się wyliczyć. Przegrywa przez nokaut. (P.S. 31/1934)”

W klasyfikacji punktowej mistrzostw Europy zwyciężają gospodarze turnieju Węgrzy, na drugim miejscu plasują się zespoły trzech państw: Niemiec, Włoch i Polski. Tak więc z dwoma srebrnymi i trzema medalami brązowymi utrzymaliśmy wysoką pozycję w europejskim boksie. I kto wie czy gdyby nie nieszczęsna decyzja PZB wyznaczająca Majchrzyckiego na sekundanta swoich kolegów, co przysporzyło mu wiele obowiązków podczas zawodów, pierwszy Polak nie stanąłby na najwyższym podium mistrzostw kontynentu. Na to przyjdzie nam czekać kolejne trzy lata.

Opracował: Krzysztof Kraśnicki, ringbulletin.pl

kp gwardia

2. MIO: ELŻBIETA WÓJCIK KRÓLOWĄ MŁODZIEŻOWEGO BOKSU. DROGA DO RIO DE JANEIRO OTWARTA

nanjing_ela2

Niezależnie od wyniku dzisiejszej walki w finale 2. Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w Nanjing (Nankin), zaledwie 18-letnia Elżbieta Wójcik (75 kg) z KSW Róża Karlino zasługiwała na miano najbardziej utytułowanej zawodniczki w historii polskiego boksu młodzieżowego. Nie było bowiem dotąd w liczących ponad 90 lat dziejach rodzimego pięściarstwa młodej zawodniczki i zawodnika, który wywalczyłby tyle medali turniejów mistrzowskich co Ela.

Dzisiaj podopieczna i wychowanka trenera młodzieżowej kadry narodowej kobiet oraz wspomnianego klubu z „małego-wielkiego” Karlina stanęła przed zadaniem wywalczenia ostatniego złota, brakującego w jej mistrzowskiej koronie. Przypomnijmy zatem, że Elżbieta Wójcik to młodzieżowa mistrzyni (Sofia 2014) i wicemistrzyni świata (Albena 2013), młodzieżowa mistrzyni Europy (Asyż 2014), dwukrotna mistrzyni Europy juniorek, czyli dawniej kadetek (Orenburg 2011, Władysławowo 2012) oraz młodzieżowa mistrzyni Unii Europejskiej (Keszthely 2013).

Oczekiwaliśmy zatem z wielkim napięciem na finałowy pojedynek Polki z czującą się w International Expo Centre Hall w Nanjing niemal jak u siebie w domu Tajwanki Chen Nien-Chin. Tomasz Różański już przed turniejem widział w młodej Azjatce najgroźniejszą rywalkę dla swojej zawodniczki. Ela i Chen walczyły bowiem ze sobą w Sofii w półfinale MMŚ. Wówczas nasza młoda mistrzyni bezdyskusyjnie wygrała trzy z czterech rund walki. Słabsze chwile przeżywała jedynie w 3. starciu, które dwóch sędziów zapisało na konto zawodniczki z Tajwanu, jednak po zakończeniu walki sędziowie nie mieli wątpliwości, która z pięściarek była lepsza, punktując 40-36 i dwukrotnie 39-37 dla zawodniczki z Karlina.

W dzisiejszym rewanżu znów ringowe karty rozdawała Elżbieta Wójcik, zdeterminowana jak nigdy, by zdobyć pierwsze w historii polskiego boksu złoto olimpijskie dla młodzieży. Walczyła zresztą nie tylko o złoty medal dla Polski, ale i dla Europy, gdyż wcześniej zwycięsko ze swoich walk finałowych wyszły Chinka Chang Yuan (51 kg) i Amerykanka Jajaira Gonzalez (60 kg), pokonując Europejki Irmę Testę z Włoch i Ciarę Ginty z Irlandii.

Pojedynek rozpoczął się z kilkunastominutowym opóźnieniem o godz. 17.17 czasu miejscowego, czyli o 11.17 czasu polskiego. Nasza mistrzyni rozpoczęła od ofensywy i pressingu na rywalce, która sprawiała wrażenie nieco stremowanej. Przez całe starcie aktywna była Ela, więc zdziwił nas komunikat w przerwie, że sędzia z Korei Południowej widział przewagę Chen. Druga runda była najbardziej wyrównaną. Tajwanka odzyskała pewność siebie i nisko opuszczonymi rękami zaczęła zachęcać Elę do ataków. Bijąc z kontry rzadko, ale dość celnie rywalka zapewniła sobie uznanie trójki sędziowskiej, przechylając w tym momencie szalę na swoją stronę. Sytuacja odmieniła się w rundzie trzeciej, kiedy to Polka swoim wyniszczającym atakiem zaczęła przełamywać Azjatkę. Trafiała na tyle czysto i na tyle świetnie chodziła na nogach, że wszyscy sędziowie zapisali to starcie dla niej. O wszystkim zadecydowała więc czwarta runda. Tajwanka wykrzesała z siebie ostatki sił, próbując atakować, ale już po minucie klinczowała. Ela do końca boksowała ofensywnie, nie dając się przepchnąć silnej na nogach Chen. Po zakończeniu walki było dość nerwowo, bo Tajwańczycy w swoim narożniku głośno manifestowali radość ze zwycięstwa, podobnie jak na środku ringu ich zawodniczka. Na szczęście do góry powędrowała ręka lepszej dzisiaj Polki a kamerzyści obsługujący transmisje kilka razy pokazywali eksplozje radości Eli i jej trenera.

Gwoli ścisłości dodajmy, że werdykt był niejednogłośny (2-1). Na korzyść naszej mistrzyni punktował 39-37 arbiter z Rosji, zaś dwaj pozostali (z Korei Południowej i Wielkiej Brytanii) orzekli remis 38-38, z tą różnicą, że na Elę wskazał Brytyjczyk, zaś na Chen Koreańczyk.

Elżbieta Wójcik dokonała sztuki bez precedensu, wygrywając na świecie dosłownie wszystko, co było do wygrania w boksie młodzieżowym. Teraz czas na kolejny krok, czyli sukcesy w gronie seniorek, ale zanim zaczniemy od niej wymagać kontynuacji medalowej drogi, której celem jest Rio de Janeiro (2016), pozwólmy jej oraz trenerowi Tomaszowi Różańskiemu odpocząć od wysiłku i stresów. Pozwólmy także nacieszyć się z dotychczasowych wspaniałych sukcesów, co więcej celebrujmy ten moment razem, bo nie wiadomo czy kiedykolwiek doświadczymy podobnego.

W imieniu Czytelników serwisu PolskiBoks.pl i niżej podpisanego składamy Eli i Tomaszowi najgorętsze gratulacje!

WYNIKI TURNIEJU BOKSERSKIEGO KOBIET 2. MIO

ĆWIERĆFINAŁY

51 KG
Chang Yuan (Chiny) – Huang Hsiao-Wen (Tajwan) 3-0
Anush Grigoryan (Armenia) – Alua Balkybekova (Kazachstan)3-0
60 KG
Esra Yildiz (Turcja) – Anzhelina Bondarenko (Ukraina) 2-1
Ciara Ginty (Irlandia) – Monica Floridia (Włochy) 3-0
75 KG
Elżbieta Wójcik (Polska) – Davina Michel (Francja) 3-0
Caitlin Parker (Australia) – Martha Fabela (USA) 3-0

PÓŁFINAŁY

51 KG
Irma Testa (Włochy) – Neriman Istik (Turcja) 3-0
Chang Yuan (Chiny) – Anush Grigoryan (Armenia) 3-0
60 KG
Jajaira Gonzalez (USA) – Agnes Alexiusson (Szwecja) 2-0
Ciara Ginty (Irlandia) – Esra Yildiz (Turcja) 2-0
75 KG
Chen Nien-Chin (Tajwan) – Christine Desmond (Irlandia) 3-0
Elżbieta Wójcik (Polska) – Caitlin Parker (Australia) 2-0

O 5. MIEJSCE

51 KG
Alua Balkybekova (Kazachstan) – Huang Hsiao-Wen (Tajwan) 2-0
60 KG
Monica Floridia (Włochy) – Anzhelina Bondarenko (Ukraina) 2-0
75 KG
Davina Michel (Francja) – Martha Fabela (USA) 3-0

O 3. MIEJSCE

51 KG
Neriman Istik (Turcja) – Anush Grigoryan (Armenia) 2-1
60 KG
Agnes Alexiusson (Szwecja) – Esra Yildiz (Turcja) 3-0
75 KG
Caitlin Parker (Australia) – Christine Desmond (Irlandia) 3-0

FINAŁY

51 KG
Chang Yuan (Chiny) – Irma Testa (Włochy) 3-0
60 KG
Jajaira Gonzalez (USA) – Ciara Ginty (Irlandia) 3-0
75 KG
Elżbieta Wójcik (Polska) – Chen Nien-Chin (Tajwan) 2-1

2. MIO: OLIMPIJSKA FORMA ELŻBIETY WÓJCIK. POLKA AWANSOWAŁA DO FINAŁU!

ela_sofia04

Wszyscy spodziewali się, że młodzieżowa mistrzyni świata i Europy wagi średniej (75 kg), Elżbieta Wójcik, stoczy ze srebrną medalistką światowego czempionatu, Caitlin Parker, twardy bój o finał 2. Młodzieżowych Mistrzostw Świata. Australijka zapowiadała w wywiadach, że przyjechała do Chin po złoty medal i jedyną zawodniczką, która może jej w tym zadaniu przeszkodzić jest właśnie nasza mistrzyni.

Ring potwierdził ambitne zapowiedzi Parker, która ze wszystkich sił starała się udowodnić, że to właśnie ona zasługuje na awans do wielkiego finału. Jednak ku naszej wielkiej radości po raz drugi silniejszą i skuteczniejszą pięściarką okazała się podopieczna trenera Tomasza Różańskiego, która wykonała kolejny wielki krok w kierunku życiowego sukcesu jakim byłby złoty medal MIO. Dwóch sędziów widziało przewagę Eli (40-36 i 39-37, zaś trzeci niespodziewanie opowiedział się za remisem 38-38).

W walce o złoto zawodniczka KSW Róża Karlino zmierzy się we wtorek z 17-letnią reprezentantką Tajwanu Chen Nien-Chin, która dzisiaj pokonała jednogłośnie na punkty Irlandkę Christinę Desmond. Sędziowie punktowali 40-34, 40-35 i 40-36 dla Azjatki. Przypominamy, że Ela rywalizowała z Chen w półfinale MMŚ w Sofii, wygrywając jednogłośnie na punkty, jednakże był to dla niej najtrudniejszy bój w turnieju. Rywalka rok wcześniej w Albenie zdobyła złoty medal Mistrzostw Świata Juniorek (dawniej kadetek) i jest ceniona w międzynarodowej rywalizacji.

Dodajmy, że zawodniczki, które przegrały w Nanjing pojedynki nie zakończyły jeszcze startu w 2. MIO. Parker stoczy z Desmond walkę o brązowy medal, zaś Amerykanka Martha Fabela z Francuzką Daviną Michel powalczą o 5. miejsce.

2. MIO: ZNAKOMITY POCZĄTEK ELŻBIETY WÓJCIK. NA DRODZE DO FINAŁU STANIE CAITLIN PARKER

ela_win

Nasza multimedalistka światowych turniejów mistrzowskich w gronie młodzieży, 18-letnia Elżbieta Wójcik (75 kg), z powodzeniem rozpoczęła start w 2. Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich. Dzisiaj w Nanjing (Nankinie) pokonała jednogłośnie na punkty o rok młodszą Francuzkę Davinę Michel. Zawodniczka z Karlina dyktowała warunki w ringu, wygrywając wszystkie starcia, co docenili sędziowie, punktując zgodnie po 30-27.

W pojedynku o finał Ela skrzyżuje rękawice z młodzieżową wicemistrzynią świata z Sofii, Australijką Caitlin Parker, która dzisiaj równie pewnie rozstrzygnęła pojedynek z Amerykanką Marthą Fabela. I w tym pojedynku sędziowie byli zgodnie, widząc przewagę Parker trzy razy 30-27. W drugim półfinale zmierzą się reprezentantka Tajwanu Chen Nien-Chin oraz Irlandka Christina Desmond.

TOMASZ RÓŻAŃSKI: ELA CHCIAŁABY OD RAZU WYLOSOWAĆ WICEMISTRZYNIĘ ŚWIATA

ela_trener

- Poczekamy do jutra na wagę i losowanie, a następnie rozłożymy na czynniki pierwsze naszą rywalkę – powiedział na kilkanaście godzin przed losowaniem turnieju pięściarskiego 2. Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich trener jedynej zawodniczki reprezentującej w Nankinie nasz rodzimy boks olimpijski, Tomasz Różański.

- Mam subiektywne wrażenie, poparte obserwacją, że żadna z zawodniczek wagi średniej nie jest tak pewna swoich umiejętności jak Elka. Nie wszystkie mają też charakter by rywalizować z tak mocną zawodniczka jak ona. Z moją podopieczną można wygrać ale by dokonać tej sztuki, trzeba przejść przez piekło. Tak działają moje metody treningowe, które mają na celu generować kolejne atuty – dodał szkoleniowiec z Karlina, który od początku sportowej kariery Elżbiety Wójcik (75 kg) stoi w jej narożniku.

Nie jest ani przesadą, ani tajemnicą, że młoda Polka, aktualna młodzieżowa mistrzyni świata i Europy, jest faworytką swojej kategorii wagowej. Zauważają to nie tylko eksperci, ale i rywalki, jak np. Caitlin Parker z Australii, z którą Ela wygrała w finale światowego czempionatu w Sofii.

- Ela mówi, że chciałaby się z Australijką zmierzyć już w pierwszej walce, a to znaczy, że czuje się pewna swojej formy – kontynuuje Tomasz Różański. – Wiemy jednak, że trzeba zrobić tutaj większą przewagę w ringu niż zazwyczaj, by wykluczyć ewentualne sędziowskie pomyłki. Pod tym względem najbardziej obawiam się Tajwanki, bo jeżeli komuś sędziowie mają pomóc, to tylko jej. Mimo to wierzę oczywiście w czystość rozgrywki, bo to przecież Igrzyska Olimpijskie.

Losowanie turnieju pięściarskiego będzie wielką niewiadomą, bo mimo iż nasza zawodniczka została dopuszczona do zawodów z numerem 1, nie będzie rozstawienia i każda ze startujących może trafić na każdą. Zdaniem naszego trenera system ten nie ma zarówno dla niego, jak i Eli żadnego znaczenia.

- Ela jest przygotowana psychicznie i fizycznie na trzy walki, ale oczywiście – tak jak wszyscy – chciałbym iść po najmniejszej linii oporu. Moja podopieczna zaczyna coraz lepiej rozumieć o co chodzi w boksie, czego dowodem była jej postawa podczas sparingów z Kubańczykami, Włochem i Chorwatem. Nie dała zrobić sobie krzywdy, świetnie czuła dystans, co napawa wielkim optymizmem – zakończył Tomasz Różański.

Od dawna znamy nazwiska rywalek Elżbiety Wójcik, z których teoretycznie najsłabszą wydaje się być Amerykanka Martha Fabela (nr 4). Po drugiej stronie bieguna znajduje się silna i ambitna Tajwanka Chen Nien-Chin (nr 3) oraz mająca za sobą walki z seniorkami Caitlin Parker (nr 1). Nie można także lekceważyć szybkiej i zwinnej Irlandki Christiny Desmond (nr 5) i prezentującej podczas Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Sofii ciekawy boks Francuzki Daviny Michel (nr 6).

PRZED LOSOWANIEM 2. MIO: ELA TRENUJE Z KUBAŃCZYKAMI I WŁOCHEM. PARKER Z SZACUNKIEM O POLCE.

ela_podium

Jutro sześć najlepszych zawodniczek świata wagi średniej, startujących w 2. Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich, w tym niekwestionowaną liderkę tej kategorii na świecie Elżbietę Wójcik (75 kg), czeka oficjalne ważenie i losowanie. Nasza mistrzyni oraz jej trener i wychowawca, Tomasz Różański systematycznie, z dnia na dzień, budowali w Nanjing (Nankin) zarówno formę startową, jak i mocne morale. Jutro poznamy ich turniejową drogę do – miejmy nadzieję – kolejnego życiowego sukcesu.

Dzięki inicjatywie trenera naszej młodzieżowej kadry narodowej, coraz bardziej znanego i cenionego w kręgach trenerskich świata, Ela miała sposobność odbycia wspólnych treningów i sparingów (!) z dwoma znakomitymi kubańskimi mistrzami Javierem Ibanezem (mistrz świata wagi 56 kg z Sofii) i Alaynem Limontą (60 kg) oraz Włochem Vincenzo Arecchia (brązowy medalista mistrzostw świata wagi z limitem 64 kg). Była to więc znakomita okazja do sprawdzenia poziomu zaawansowania technicznego naszej faworytki oraz przetestowania jej szybkości. Starciom Eli przyglądał się uważnie trener Różański, analizował wszystkie akcje, testował rozwiązania taktyczne a na koniec wymienił merytoryczne uwagi ze szkoleniowcami z Kuby i Włoch, którzy starcia ich zawodników z polską multimedalistką potraktowali równie poważnie jak szkoleniowiec z Karlina.

Analizując fotografie zamieszczane na serwisach społecznościowych przez większość uczestników Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich, zauważalna jest fascynacja specyfiką Chin, jej kulturą, sztuką, architekturą. Spora część młodych sportowców poznaje ten kraj dopiero teraz, dzieląc przedstartowy czas na zwiedzanie Chin i treningi. Innym okiem patrzą na to Tomasz Różański i jego zawodniczka, którzy na początku tego roku byli w Chinach na sportowym rekonesansie. Owoce tego wyjazdu poznamy zapewne niebawem, już po pierwszej walce.
ela_tomasz3
Jedną z rywalek, które łączą w Nanjing sport z „turystyką” jest wicemistrzyni świata z Sofii, Caitlin Parker. Jest ona przekonana, że oto nadchodzi czas wielkich sukcesów australijskiego boksu olimpijskiego kobiet. Potwierdzeniem tego był znakomity występ Shelly Watts (60 kg) podczas zakończonych niedawno Igrzysk Wspólnoty Brytyjskiej, na których mało znana światu dziewczyna z Antypodów wywalczyła złoty medal. Zdaniem 18-latki, która w tym roku w Sofii przegrała finał Młodzieżowych Mistrzostw Świata z Elżbietą Wójcik, drugie złoto dla Australii czeka na nią w Nanjing.

- Trenowałam przez około trzy tygodnie w Canberze z reprezentacją seniorek, która szykowała się do startu w Igrzyskach Wspólnoty Brytyjskiej. Jestem bardzo szczęśliwa, że jedna z moich starszych koleżanek, Shelly Watts, zdobyła w Glasgow złoty medal. Teraz czas na mnie – deklaruje Parker.

Caitlin zdaje sobie sprawę, że w Chinach wystąpi sześć aktualnie najlepszych młodych zawodniczek świata. Z dwoma z nich już w tym roku wygrała, przegrywając jednakże z Elą Wójcik.

- Elżbieta Wójcik będzie moja największą konkurentką do złotego medalu – zauważa Australijka. – Nie będzie łatwo, bo Polka walczyła w ubiegłym roku ze złotą medalistką olimpijską z Londynu Claressą Shields, przegrywając zaledwie niejednogłośnie na punkty. Po naszej finałowej walce w Sofii wiem co trzeba w moim boksie poprawić i wierzę, że można ją pokonać – dodała Caitlin Parker.

Przypominamy, że zawodniczkę z Karlina, rozstawioną w turnieju z nr 1, czeka w Azji rywalizacja z pięcioma rywalkami: wspomnianą Parker (Australia, nr 2), Chen Nien-Chin (Tajwan, 3), Marthą Fabela (USA, 4), Christiną Desmond (Irlandia, 5) i Daviną Michel (Francja, 6). Z tego grona Ela pokonała w tym roku  cztery z pięciu zawodniczek (nie boksowała tylko z Amerykanką).

JERZY BARANIECKI: IGOR JAKUBOWSKI W BARWACH HUSARII MIAŁBY SZANSĘ NA AWANS OLIMPIJSKI

baraniecki

- Igor Jakubowski powinien teraz dołączyć do Husarii, miałby szansę na awans na Igrzyska w Rio de Janeiro – mówi Jerzy Baraniecki, główny trener Rafako Hussars Poland. To jedyny polski zespół uczestniczący w zawodowej lidze World Series of Boxing.

Podczas Mistrzostw Unii Europejskiej w Sofii Igor Jakubowski zdobył złoty medal w wadze ciężkiej (91 kg). Pozostali Polacy odpadali we wczesnej fazie zawodów, w większości przegrywając pierwsze walki. Wcześniej koninianin zwyciężył w Turnieju im. Feliksa Stamma w Warszawie. Bardzo możliwe, że w nowym sezonie będzie występował w „Husarii” w rozgrywkach WSB.

- Bardzo podobało mi się jak pracował na krajowych i zagranicznych zgrupowaniach. Z bardzo dobrej strony pokazał się w Sofii, gdzie pewnie sięgnął po tytuł mistrzowski. To chłopak, który może daleko zajść w boksie, ale musi pójść właściwą drogą. Z pewnością pojawi się przy nim wielu doradców i pseudo doradców. Moim zdaniem, a bazuję na kilkudziesięcioletnim doświadczeniu, Igor powinien teraz dołączyć do Husarii, miałby szansę na awans na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. Z Mistrzostw Świata czy turnieju światowego będzie to o wiele trudniejsze – powiedział Jerzy Baraniecki.

Jeśli zawodnik Zagłębia Konin podpisze kontrakt z „Husarią”, kierowaną przez Jarosława Kołkowskiego i Jacka Szelągowskiego, wówczas prawdopodobnie w tej wadze będzie jedynym Polakiem. Do Igora Jakubowskiego dołączy zagraniczny pięściarz. Draft odbędzie się 10 września w Kazachstanie.

- Pozostali nasi bokserzy Dawid Michelus, Kazimierz Łęgowski i Damian Kiwior nie dotarli do strefy medalowej Mistrzostw Unii Europejskiej, ale liczę na nich w kontekście nowego sezonu WSB, oczywiście jeśli będą odpowiednio przygotowani i nastawieni do pojedynków. Wróciłem z Sofii i już teraz będę zajmował się tylko przygotowaniami Husarii. Na inne sprawy kompletnie nie będę miał czasu – dodał Jerzy Baraniecki, który w Bułgarii pomagał Białorusinowi Waleremu Korniłowowi.

W porównaniu z poprzednim sezonie, w składzie Biało-Czerwonych pozostaną zapewne Dawid Jagodziński, bracia Grzegorz i Sylwester Kozłowscy, Marek Pietruczuk, Dawid Michelus, Mateusz Polski, Kazimierz Łęgowski, Damian Kiwior, Ireneusz Zakrzewski i Tomasz Jabłoński. Być może do drużyny powróci Mateusz Tryc. Polska część składu powinna być w większości znana do końca sierpnia.

TOMASZ RÓŻAŃSKI BLOGUJE Z CHIN: TRZYMAJCIE KCIUKI ZA OLIMPIJSKI WYSTĘP ELI

tomek z feliksem

Po prawie 20 godzinnej podróży, dotarliśmy do wioski olimpijskiej, bardzo zmęczeni ale zadowoleni.Organizacja przyjęcia nas na najwyższym światowym poziomie, logistyka itp. super. Zostały nam przydzielone pokoje dwu i trzy osobowe o bardzo wysokim standardzie. Na szczęście wraz z Elżbietą Wójcik mamy już doświadczenie przebiegu aklimatyzacji w Chinach. Byliśmy już tutaj na obozie sportowym. Tak więc sprawnie i szybko wróciliśmy do normalnego trybu trenowania.

Ćwiczymy w wiosce, ale salę specjalistyczną mamy poza wioską Olimpijską ok. 40 min. jazdy autokarem. Jednak nie stanowi to większego problemu. Na sali treningowej jak to tej pory mieliśmy wspólne treningi Chinami, Kubańczykami i Włochami.

ela_tomasz

Wczoraj wreszcie długo oczekiwane otwarcie 2 MIO. Elżbieta Wójcik została chorążym polskiej reprezentacji. To wielkie wyróżnienie i przeżycie. Tym bardziej, że obecność na płycie stadionu w obecności kilkunastotysięcznej widowni wywołało ogromne w wzruszenie u naszej młodej reprezentantki. Mam nadzieję, że będzie to zapowiedź sukcesów olimpijskich Elżbiety Wójcik na olimpijskim ringu tutaj w Chinach, ale także za dwa sezony w Rio.

Przed nami kolejne treningi,a potem już start w Igrzyskach. Dlatego proszę abyśmy trzymali kciuki za olimpijski występ Elżbiety Wójcik!

Tomasz Różański

[Fot. Barbara Sańko ©]

ELŻBIETA WÓJCIK CHORĄŻYM POLSKIEJ REPREZENTACJI PODCZAS CEREMONII OTWARCIA 2. MIO

nanjing_ela2

Wczoraj w chińskim Nankinie (Nanjing) odbyła się ceremonia otwarcia 2. Letnich Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich. Od dziś przez najbliższe 11 dni prawie 3800 młodych sportowców powalczy o 222 komplety medali w blisko 30 dyscyplinach sportu. Wśród nich będzie 59-osobowa reprezentacja Polski, którą podczas ceremonii otwarcia reprezentowała młodzieżowa mistrzyni świata i Europy w boksie Elżbieta Wójcik.

Ceremonia rozpoczęła się od wniesienia flagi gospodarza imprezy – Chin oraz odśpiewania hymnu narodowego. Później przyszedł czas na tradycyjną paradę państw, która na Młodzieżowych Igrzyskach odbywa się w nieco innej formie – publiczności prezentują się tylko chorążowie poszczególnych reprezentacji, a nie tak jak podczas seniorskich igrzysk – wszyscy sportowcy z danego kraju. Łącznie na płycie Stadionu Olimpijskiego zaprezentowało nam się 201 reprezentacji. 59-osobową polską ekipę (16. najliczniejszą na świecie i 6. w Europie) reprezentowała nasza wielka nadzieja na medal, młodzieżowa mistrzyni świata i Europy w boksie, Elżbieta Wójcik.
Nanjing zdjęcia 7
Po trwającej ponad pół godziny paradzie głos zabrali Przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Igrzysk w Nankinie Li Xueyong oraz Prezydent Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach. Niemiec poprosił Prezydenta Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpinga o otwarcie Igrzysk. Po nim na stadion wprowadzono flagę olimpijską oraz odegrano olimpijski hymn.

Przysięgę uczciwej rywalizacji w imieniu wszystkich sportowców złożył chiński tenisista stołowy Fan Zhendong, w imieniu sędziów Zou Qiurui, zaś w imieniu trenerów Li Rongxiang. Nie zabrakło też miejsca na zapierającą dech w piersiach część artystyczną, którą zgromadzeni na stadionie kibice przyjęli z wielkim entuzjazmem.

Na koniec przyszedł czas na najważniejszy moment ceremonii – zapalenie olimpijskiego znicza. Ogień młodzieżowych igrzysk na stadion wprowadził dwukrotny mistrz olimpijski w badmintonie Lin Dan. Później nieśli go kolejno: trzykrotna mistrzyni olimpijska i czterokrotna mistrzyni świata w short tracku Zhou Yang, tenisista stołowy, czterokrotny mistrz świata i dwukrotny mistrz olimpijski Zhang Jike, gwiazda zawodów pływackich podczas YOG w Singapurze i medalistka Igrzysk w Londynie Tang Yi oraz mistrz olimpijski w chodzie na 20 km z Londynu Chen Ding, który przekazał pochodnie skoczkini do wody Chen Ruolin. To właśnie mającej na koncie 4 złote medale olimpijskie 21-latce przypadł zaszczyt zapalenia olimpijskiego ognia.
nanjing_ela
Dla PolskiBoks.pl – Szymon Burak, igrzyska24.pl

GŁAŻEWSKI, CHUDECKI, JACKIEWICZ, RUNOWSKI I LETR GÓRĄ W MIĘDZYZDROJACH. POŻEGNANIE „WOJOWNIKA”

glazewski

W głównej walce wieczoru gali w Międzyzdrojach naprzeciw siebie stanęli w limicie wagi półciężkiej Paweł Głażewski (23-2, 5 KO) i Rowland Bryant (18-4, 12 KO). Lepszy okazał się Polak. Gość zza oceanu lepiej rozpoczął pojedynek. W pierwszej rundzie trafił najpierw mocnym prawym sierpowym, a zakończył ją potężnym lewym hakiem w okolice wątroby. Lepiej było po przerwie. Pięściarz z Białegostoku trochę się rozluźnił i zamiast bić z całych sił zaczął boksować lewą ręką. W połowie trzeciej odsłony nadział się w wymianie na lewy sierpowy, na szczęście bez większych konsekwencji. Mało tego, Rowland uwierzył iż wszystko może zakończyć jednym ciosem i na to się właśnie nastawił, tymczasem „Głaz” robił swoje i zyskał przewagę w czwartym starciu. W piątym na ringu zapanował trochę chaos, jednak Paweł szybko to sobie poukładał i wrócił do boksowania przednią ręką w dystansie, wykorzystując przy tym dobrą pracę nóg. Najlepsza w jego wykonaniu była runda ósma, gdy wziął się na sposób i widząc lukę na korpusie bił konsekwentnie prawym po dole. A gdy Amerykanin przyjął kilka takich uderzeń i opuścił ręce, Paweł zaakcentował końcówkę prawym krzyżowym na głowę. Ostatnie trzy minuty to obszerne sierpy Rowlanda i bezpieczny boks Głażewskiego, który koncentrował się już na tym by dowieźć przewagę do końca. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 79:73, 77:76 i 79:73 – wszyscy na korzyść naszego rodaka.

Michał Chudecki (10-0-1, 3 KO) sam się prosił o tak trudnego rywala. Wielu stawiało Felixa Lorę (18-12-5, 9 KO) w roli faworyta, jednak popularny „TNT” pokazał dziś boks na zaskakująco wysokim poziomie i po bezwzględnie najlepszym występie w karierze pokonał groźnego Dominikańczyka. Już w pierwszej rundzie Polak rozciął przeciwnikowi łuk brwiowy. Świetnie tańczył na nogach, lepiej dystansował, a agresywnego oponenta co chwilę łapał na kontrę po uskoku czy uniku. Po gongu kończącym drugie starcie doszło do spięcia między pięściarzami, ale na szczęście szybka reakcja Mirosława Brózio zażegnała dalszy „rozlew krwi”. Chudecki był liczony w czwartej odsłonie, lecz powtórki dobitnie pokazały, że co prawda jakaś „obcierka” była, to Michał przewrócił się przez podstawioną nogę. To go tylko rozsierdziło i zmotywowało do jeszcze wyższego tempa. Ładnie karcił rywala prawym prostym bitym z luzu z biodra, a gdy Lora próbował przejść do ofensywy, po odskoku łapał go na prawy bądź lewy sierp. W szóstej rundzie po lewym krzyżowym gość z Dominikany aż przysiadł, lecz przewrócić się nie chciał. Wyglądał jednak już na bardzo zmęczonego i obficie krwawił. Początek ósmej odsłony Chudecki władował w niego serię trzech bomb na głowę, za moment poprawił podobną akcją, a Lora tylko zachęcał go do dalszych ataków. W dziewiątej Michał wyrwał się z klinczu, huknął krótkim prawym sierpem i rywal ratował się kolejnym klinczem. W dziesiątej w wymianie Chudecki trafił w akcji prawy na prawy sierp i tak odporny Lora w końcu był liczony. W ostatnich sekundach Polak przymierzył jeszcze lewym krzyżowym na szczękę i niewiele brakowało, by posłał Felixa raz jeszcze na matę. Ostatecznie po gongu kończącym tą świetną walkę sędziowie nie mieli wątpliwości, typując przewagę Michała 98:92, 99:89 i 98:89.

„To już jest koniec, nie ma już nic” – tak rozpoczął się numer wprowadzający Rafała Jackiewicza (46-11-2, 21 KO) do ringu na ostatnią walkę w karierze, przynajmniej tej bokserskiej. Naprzeciw niego stanął inny utytułowany weteran Krzysztof Szot (18-15-1, 5 KO), a to gwarantowało walkę na wysokim poziomie technicznym. I tak też było. Bokserskie szachy z nieznaczną przewagą byłego mistrza Europy i pretendenta do mistrzostwa świata. Zdarzały się jednak też fajerwerki, jak choćby końcówka drugiej rundy, kiedy Jackiewicz popisał się piękną kombinacją prawy sierp-prawy podbródek po zakroku. Szot pokazał natomiast to, z czego słynie od dawna, czyli nienaganną defensywę i niezbyt mocne, ale precyzyjne kontry. W końcówce piątego starcia Rafał przepuścił lewy prosty Krzyśka i po rotacji ładnym prawym krzyżowym zaskoczył „Rzeźnika”. Przypadkowe uderzenie łokcie w wymianie rozcięło Rafałowi powiekę, co tylko go podrażniło i w końcówce siódmej odsłony doszło nawet do krótkiego spięcia. W ostatnich trzech minutach obaj próbowali jeszcze zaakcentować swoją przewagę, pokazali kilka sztuczek, a po gongu kończącym pojedynek sędziowie opowiedzieli się za Jackiewiczem, punktując na jego korzyść 80:72, 79:73 i 78:74.

Przemysław Runowski (8-0, 2 KO) zdał najpoważniejszy dotąd test w karierze, pokonując przez techniczny nokaut twardego Andrieja Abramenkę (20-7-2, 4 KO). Białorusin zaskoczył młodego Polaka w pierwszej rundzie. Ostrym pressingiem zepchnął go do defensywy i zasypywał mocnymi bombami, na szczęście najczęściej zbieranymi na gardę. Wszedł jednak mocny lewy hak na głowę. Po przerwie role się odwróciły. „Kosiarz” trafił prawym podbródkowym, poprawił prawym sierpem i „obudził” kibiców zgromadzonych w Amfiteatrze w Międzyzdrojach. Trzecie starcie to typowa bitka na przełamanie, cios za cios, lecz w końcówce czwartego zarysowała się już nieznaczna przewaga Przemka. W kolejnych minutach Abramenka polował na jedno mocne uderzenie i wciąż był groźny, ale Runowski przełamał go psychicznie i fizycznie. Teraz to on spychał często rywala na liny, bijąc na zmianę na dół i górę. Rozbijał konsekwentnie Białorusina i dwadzieścia sekund przed końcem szóstego starcia Włodzimierz Kromka wkroczył do akcji, poddają Abramenkę. Ten protestował, ale tak naprawdę walczył już tylko o przetrwanie.

Po fatalnym początku zawodowej kariery utytułowany na ringach olimpijskich Włodzimierz Letr (3-3, 2 KO) wraca na właściwe tory, który zastopował Bena Wrotniaka (5-2, 1 KO). W pierwszej rundzie bardziej doświadczony Letr kontrolował potyczkę, przede wszystkim dzięki lepszej pracy nóg i lepszemu dystansowaniu. Po przerwie rolę się obróciły. Polak z australijskim paszportem zaczął układać akcje w serie kilku ciosów zamiast pojedynczych, obszernych sierpów i kilka razy trafił na głowę podopiecznego Dariusza Snarskiego. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Początek trzeciej odsłony to chaotyczne ataki Wrotniaka. Letr nie mógł sobie przez minutę z tym poradzić, lecz zaczął w końcu przepuszczać te akcje i wciągać rywala na kontrę z lewej ręki. Wchodziło niemal wszystko. Ben „zatańczył” na nogach, a lewe oko zaczęło puchnąć. Włodek robił konsekwentnie swoje i w czwartym starciu rozciął dodatkowo oponentowi prawy łuk brwiowy. Wrotniak jednak pokazywał szaloną ambicję i nieustannie parł do przodu. Niestety w przerwie między czwartą a piątą rundą jego lewe oko było już niemal kompletnie zamknięte. Letr rozluźnił się, punktował prawym prostym, a szalone ataki Bena zbierał na gardę. Na początku szóstego starcia Letr trafił krótkim lewym sierpem. Pod Wrotniakiem ugięły się nogi, ale ustał i znów niczym jednooki wojownik ruszył do przodu. Na szczęście zareagował jego narożnik, poddając tego ambitnego chłopaka na dwie minuty przed końcem walki.

Wcześniej w swoim zawodowym debiucie Tomasz Król tylko zremisował z Marcinem Ficnerem (2-4-2).

źródło: bokser.org

8. MUE: „ZŁOTY” IGOR JAKUBOWSKI POPRAWIA W SOFII HUMORY POLSKIEJ EKIPY

jakubowski_04

Wielkim sukcesem mistrza Polski wagi ciężkiej Igora Jakubowskiego (91 kg) zakończyły się 8. Mistrzostwa Unii Europejskiej w Sofii. 22-letni pięściarz z Konina wygrał w stolicy Bułgarii cztery pojedynki eliminując kolejno Węgra Jozsefa Darmosa, Austriaka Stefana Nikolica, Mołdawianina Victora Lalimova i dzisiaj w finale Gruzina Levana Guledani. Sędziowie nie byli jednogłośni w ocenie tego pojedynku, ale dwóch z nich wskazało na Polaka jako zwycięzcę, dzięki czemu po 6 latach ponownie możemy się cieszyć ze złotego medalu Mistrzostw Unii Europejskiej.

W uzupełnieniu dodajmy, że reprezentanci Polski stoczyli w Sofii 12 pojedynków, wygrywając 5 i 7 przegrywając. Złoty medal Igora Jakubowskiego wywindował Polskę w klasyfikacji drużynowej na 6. miejsce razem z Anglią. Najlepsi okazali się gospodarze oraz Włosi, który wywalczyli po cztery medale (2 złote, 1 srebrny i 1 brązowy). Rewelacyjnie wypadli Mołdawianie, którzy aż 6 razy stanęli na podium (2 złote i 4 brązowe medale).

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

49 kg     Georgi Andonov (Bułgaria) – Stefan Mezei (Słowacja) 3:0
52 kg     Alexander Riscan (Mołdawia) – Elie Konki (Francja) 3:0
56 kg     Veaceslav Gojan (Mołdawia) – Matti Koota (Finlandia) WO.
60 kg     David Oliver Joyce (Irlandia) – Otar Eranosyan (Gruzja) 3:0
64 kg     Vincenzo Mangiacapre (Włochy) – Airin Ismetov (Bułgaria) 2:1
69 kg     Simeon Chamov (Bułgaria) – Eimantas Stanionis (Litwa) 2:1
75 kg     Christian M’Billi Assomo (Francja) – Michael O’Reilly (Irlandia) 2:1
81 kg     Valentino Manfredonia (Włochy) – Darren O’Neill (Irlandia) 2:1
91 kg     Igor Jakubowski (Polska) – Levan Guledani (Gruzja) 2:1
+91 kg     Fraser Clarke (Anglia) – Guido Vianello (Włochy) 3:0

[Fot. Barbara Sańko ©]

8. MUE: KONCERT IGORA JAKUBOWSKIEGO W PÓŁFINALE! ZŁOTY MEDAL REALNY

jakubowski_05

Koncertowo zaboksował dzisiaj w półfinale 8. Mistrzostw Unii Europejskiej nasz jedyny medalista, Igor Jakubowski (91 kg). Pięściarz Zagłębia Konin wypunktował w Sofii znanego mu z niedawnego wspólnego zgrupowania Mołdawianina Victora Lalimova. Sędziowie zgodnie ocenili, że nasz zawodnik wygrał wszystkie starcia, punktując trzy razy 30-27. W jutrzejszym finale Igor skrzyżuje rękawice z Gruzinem Levanem Guledanim, który dzisiaj szczęśliwie zwyciężył przez RSC (kontuzja) w 2. starciu Litwina Tadasa Tamasauskasa i naszym zdaniem jest na dobrej drodze do złotego medalu.

Przypominamy, że po raz ostatni złoty medal Mistrzostw Unii Europejskiej zdobył dla Polski ponad 6 lat temu Rafał Kaczor. We Władysławowie (Cetniewie) zwyciężył on w finale wagi muszej (51 kg) 6. Mistrzostw Unii Europejskiej. Dwa lata wcześniej (2006) w węgierskim Pecsu w finale wagi ciężkiej boksował popularny dzisiaj zawodowiec, Łukasz Janik. Wówczas nasz zawodnik uległ na punkty Francuzowi Johnowi M`Bumba.

[Fot. Barbara Sańko ©]

8. MUE: TYLKO IGOR JAKUBOWSKI PRZYWIEDZIE MEDAL Z SOFII

legowski

Mieliśmy nadzieję, że dzisiaj do Igora Jakubowskiego, znajdującego się w strefie medalowej 8. Mistrzostw Unii Europejskiej, dołączy choćby jeden z dwóch walczących reprezentantów Polski. Niestety zarówno Maciej Jóźwik (52 kg), jak i Kazimierz Łęgowski (64 kg) przegrali w Sofii swoje walki ćwierćfinałowe.

Pierwszy uległ wysoko na punkty (dwa razy 26-30 i raz 27-30) Francuzowi Elie Konki, zaś drugi – raczej niespodziewanie – został wypunktowany przez Węgra Andrasa Vadasza. Sędziowie nie byli jednogłośni w ocenie tej rywalizacji. Dwóch wskazało na zwycięstwo Madziara 30-27, zaś trzeci wyżej ocenił ringowe poczynania Polaka (29-28).

Tak, więc nasi reprezentanci wrócą ze stolicy Bułgarii z jednym medalem. Co ciekawe najwięcej zawodników – sześciu – do strefy medalowej wprowadzili Mołdawianie, którzy wraz z Polakami trenowali podczas ostatniego zgrupowania przed turniejem w Sofii. Pięć medali wywalczą Francuzi, aż cztery Słowacy (!), trzy Bułgarzy, Gruzini, Irlandczycy, Litwini, Węgrzy i Włosi.

8. MUE: IGOR JAKUBOWSKI Z MEDALEM. PORAŻKI ŻABOKLICKIEGO I MICHELUSA

jakubowski_04

Najlepszy zawodnik tegorocznych Mistrzostw Polski w Kaliszu, 22-letni Igor Jakubowski (91 kg) awansował do półfinału 8. Mistrzostw Unii Europejskiej Seniorów. Mistrz Polski wagi ciężkiej pokonał dzisiaj w Sofii niejednogłośnie na punkty (2-1) Austriaka Stefana Nikolica i w pojedynku o finał skrzyżuje rękawice z Victorem Ialimovem z Mołdawii.

Niestety na etapie ćwierćfinału zakończyli swój udział w turnieju Daniel Żaboklicki (56 kg) oraz Dawid Michelus (60 kg). Legionista przegrał dzisiaj przez klasyczny nokaut w 3. starciu z Bułgarem Stefanem Ivanovem, zaś wychowanek pilskiego Sokoła, boksujący od lipca w barwach Kontry Elbląg nie sprostał (0-3) Davidowi Oliverowi Joyce`owi z Irlandii.

W uzupełnieniu dodajmy, że wczoraj swój pierwszy turniejowy pojedynek (w 1/8 finału) przegrał także wicemistrz Polski wagi średniej, Arkadiusz Szwedowicz, ulegając jednogłośnie na punkty (0-3) Gruzinowi Gochy Badurashvili.

Jutro w pojedynkach ćwierćfinałowych zobaczymy jeszcze dwóch Biało-Czerwonych: Macieja Jóźwika (52 kg) i Kazimierza Łęgowskiego. Pierwszy stanie do walki z Francuzem Elie Konki, zaś drugi z Węgrem Andrasem Vadaszem.

[Fot. Barbara Sańko ©]

PAWEŁ PASIAK BLOGUJE PO MME W ASYŻU: TO BYŁ NAJLEPSZY TYDZIEŃ MOICH WAKACJI

pawel_assisi03

Tak, jak mówiłem Dziewczynom podczas Młodzieżowych Mistrzostw Europy, był to najlepszy tydzień moich wakacji i nie żałuję ani jednego dnia spędzonego z Nimi w Asyżu. Po Mistrzostwach Europy Seniorek w Rumunii postanowiłem odpocząć trochę dłużej i naładować swój akumulator przed drugą połową sezonu i przed Mistrzostwami Świata w Korei. Kiedy Tomek Różański zaproponował mi wyjazd z grupą młodzieżową nie zastanawiałem się długo, a i z drugiej strony nie mogłem mu odmówić, bo pracujemy razem i wspieramy się w przygotowaniach dziewczyn we wszystkich kategoriach wiekowych.

pawel_assisi05

Każdy wyjazd na imprezę takiej rangi dużo uczy trenera. Zbiera się tam cenne doświadczenie, poznaje szkoleniowców, wymienia doświadczenia, analizuje obrazy walk przeciwniczek, obserwuje się ich pracę i – co najważniejsze – dostrzega się obraz zaplecza przyszłych europejskich reprezentacji seniorskich.
pawel_assisi04
Poziom sportowy turnieju był wysoki, a nawet bardzo wysoki. Po dwóch dniach bardzo szybko się przestawiłem i przestałem juniorki mierzyć miarą seniorek, bo mają jeszcze czas na naukę i na zdobycie obycia ringowego. Choć nie ukrywam jest kilka juniorek w Europie, które mogą z powodzeniem rywalizować już z seniorkami i wynik tych ewentualnych starć mógłby być różny. Mam tu na myśli kilka dziewczyn – Holenderkę, Irlandkę, Turczynkę i kilka Rosjanek oraz oczywiście Elżbietę Wójcik oraz – jeżeli dalej będą się tak dobrze rozwijały – to mamy w naszym kraju kilka dziewczyn z ogromnym potencjałem.

Potencjał nie oznacza, że są już one zawodniczkami kompletnymi. Potrzeba ogromnej pracy we wszystkich obszarach szkolenia. Należy je objąć opieką trenerską, finansową, pilnować ich procesu edukacji aby szkoła nie kolidowała z kalendarzem kadry. Należy kształcić je na każdym kroku, tak jak powinna prowadzić się zawodniczka chcąca osiągać w przyszłości sukcesy. Należy monitorować proces szkolenia i szybko reagować na negatywne sygnały jakimi mogą być np. informacje zwrotne od zawodniczki, ocena indywidualnych startów, jak i startów w reprezentacji. Wszystko po to, by nie popełnić błędu prowadzenia ich przez jednego trenera. One potrzebują wszechstronności i kontaktu ze szkoleniowcami, którzy będą pracowali z nimi wg. planu i konkretnych działań konsultowanych z pierwszym trenerem.
pawel_assisi02
Nie może być ten sam trener psychologiem, fizjologiem, technikiem, taktykiem i szkoleniowcem od przygotowania fizycznego. Na nasze, krajowe podwórko to wystarczy, ale na imprezy kontynentalne już niestety nie. Zauważalny był brak wyszkolenia technicznego naszych dziewczyn. Wiele reprezentacji przerasta w tym elemencie nasze dziewczyny nawet o dwie klasy, więc nie ma co tracić czasu i świętować sukcesy, tylko należy brać się szybko do roboty.

Polki za to miały inne mocne strony, które pozwoliły im wygrywać swoje pojedynki. Tomek Różański przeszedł w Asyżu samego siebie. Cieszę się, że mogłem mu pomóc, bo nie byłem z kadrą młodzieżową związany emocjonalnie, tak jak on i nie miałem takiej wielkiej presji jak Tomek. Na spokojnie obserwowałem przeciwniczki, podglądałem ich treningi, oglądałem prawie wszystkie walki. Tomek dostawał ode mnie informacje na temat stylu boksowania, umiejętności naszych przeciwniczek, kiedy i w której rundzie rywalka jest najbardziej niebezpieczna i jakie rozwiązania stosują trenerzy przeciwnych drużyn podczas pojedynków. Tomek także cały czas sam analizował przeciwniczki i z tych wszystkich informacji wybierał najważniejsze do osiągnięcia celu. Zdawałem sobie sprawę jakiemu obciążeniu psychicznemu poddany był sam Tomek i w trakcie pojedynków szybko analizowaliśmy obraz walki, by podczas przerw zawodniczka dostawała informację, która przybliży ją do wygrania kolejnej rundy.
pawel_assisi01
Niektóre pojedynki miały naprawdę dramatyczny przebieg, kiedy trzeba było postawić wszystko na jedną kartę i niekonwencjonalnymi metodami zmotywować zawodniczkę do kolejnej rundy, co przynosiło piorunujący efekt. Każda z Polek zasługuje na ogromne słowa uznania, nie wstydziliśmy się za żadna z nich, a wręcz byliśmy z nich dumni, bo dziewczyny przeszły same siebie. Te, które znałem już wcześniej i wiedziałem na co je stać, jak np. Wiktorię Sądej, Justynę Pietras, najmniej doświadczoną Anetę Gojko, czy wspominaną Elę Wójcik, przeskoczyły moim zdaniem o jeden poziom wyżej i stoczyły we Włoszech pojedynki życia.

Reszta dziewczyn, którą dopiero poznałem, jak najbardziej zasłużyła na medale europejskiego czempionatu. Nie chciałbym tu żadnej z nich faworyzować, bo są zgraną drużyną i każda z nich zasługuje na miano profesjonalnej zawodniczki w swojej kategorii wiekowej. Jeżeli marzą o dalszej karierze w gronie seniorek, to ich profesjonalizm powinien jednak rosnąć i z każdym dniem powinny rozwijać się mentalnie, nieustannie edukować i ciężko pracować, bo świat jest sporo przed nami. Same jednak tego postępu nie zrobią.  Mądrość i zaangażowanie trenerów (nie tylko kadry ale przede wszystkim klubowych) będzie tu kluczem. Ile z tego towarzystwa zostanie w boksie, a ile po drodze gdzieś stracimy – czas pokaże.
pawel_assisi04
Otrzymaliśmy w Asyżu wiele słów uznania i gratulacji od trenerów z całej Europy. Otwarta rywalizacja z Rosjankami, które chyba obawiały się na tym turnieju tylko Polek, oraz wiele emocji i pozytywnej adrenaliny spowodowały, że jestem spokojny o przyszłość i jakość seniorskiej reprezentacji naszego kraju.

Dla serwisu PolskiBoks.pl – Paweł Pasiak
Suwałki, dnia 10 sierpnia 2014 roku

8. MUE: PEWNE ZWYCIĘSTWA DAWIDA MICHELUSA ORAZ IGORA JAKUBOWSKIEGO

michelus_kornilov

Dzisiejsze występy Biało-Czerwonych na 8. Mistrzostwach Unii Europejskiej w Sofii wyraźnie poprawiły nam nastroje po pierwszych dwóch przegranych turniejowych walkach. W niedzielę na ringu w stolicy Bułgarii wystąpili dwaj mistrzowie Polski, Dawid Michelus (60 kg) oraz Igor Jakubowski (91 kg) i obaj pewnie wygrali swoje pojedynki.

Dawid, który od 1 lipca reprezentuje barwy elbląskiej Kontry, pokonał pewnie na punkty (sędziowie punktowali pojedynek zgodnie trzy razy 29-27) Belga ormiańskiego pochodzenia Miko Khatchatryana i we wtorek (12 sierpnia) w ćwierćfinale zmierzy się z obrońcą tytułu mistrza Unii Europejskiej z 2009 roku, Davidem Oliverem Joyce`em z Irlandii, który dzisiaj pokonał przed czasem (RSC w 2. sraciu) Duńczyka Mahmouda Khattaba.

- Walka od początku przebiegała tak jak ustaliliśmy z trenerem Jerzym Baranieckim – powiedział kilkanaście minut po zakończeniu pojedynku Dawid Michelus. -  Niestety wszyscy jesteśmy źle przygotowani szybkościowo, co można było zaobserwować w naszych dotychczasowych czterech pojedynkach w Sofii. Jednak moje doświadczenie i wiedza bokserska pozwoliły mi wygrać bez jakichś większych problemów. Pojutrze czeka mnie ciężka przeprawa, którą zamierzam pokonać i awansować do półfinału – zakończył mistrz Polski.

Znakomicie turniej rozpoczął Igor, pokonując bezdyskusyjnie na punkty (3-0) węgierskiego rutyniarza Jozsefa Darmosa, który w najlepszych latach swojej kariery był dwukrotnie brązowym medalistą Mistrzostw Europy. Najlepszy zawodnik tegorocznych Mistrzostw Polski wygrał nie pozostawiając wątpliwości sędziom (dwa razy 30-27 i raz 30-26) i we wtorek (12 sierpnia) w walce o medal zaboksuje z Austriakiem Stefanem Nikolicem, który dzisiaj bardzo wysoko na punkty zwyciężył Greka Fotiosa Arapoglou.

- Igor ładnie wyprzedał swojego rywala i lewym prostym kontrolował całą walkę – powiedział nam obserwujący z najbliższej odległości ten pojedynek, Jordan Kuliński. – Dobrze przy tym chodził na nogach. Ogólnie cała walka wyglądała tak, że przeciwnik próbował Igora ustrzelić a on cały czas zamęczał go lewym. Co jakiś czas robił akcje ofensywną, po czym odchodził bezpiecznie na bok – dodał nasz pięściarz.

[Fot. Barbara Sańko ©]

8. MUE: JORDAN KULIŃSKI POZA TURNIEJEM. ZNAMY RYWALA KAZIMIERZA ŁĘGOWSKIEGO

kulinski

Dzisiaj na ringu w Sofii podczas drugiego dnia 8. Mistrzostw Unii Europejskiej dopingowaliśmy tylko jednego reprezentanta Polski. Wicemistrz kraju wagi półciężkiej (81 kg), Jordan Kuliński niestety nie sprostał broniącemu złotego medalu sprzed 5 lat Irlandczykowi Darrenowi O`Neillowi, przegrywając jednogłośnie na punkty.

- W pierwszej rundzie boksowało mi się dobrze, wiedziałem, że rywal jest w moim zasięgu i dopóki miałem siłę go wyprzedzać, ten nie wiedział co robić. Niestety od drugiego starcia modliłem się już o koniec walki – powiedział po zakończeniu pojedynku Jordan, który zmaga się z zapaleniem ucha. – Od tygodnia jestem na antybiotyku, stąd ten kryzys. W trzeciej rundzie zacisnąłem zęby i przez minutę ostatkami sił coś jeszcze ugrałem. Niestety, bo druga i trzecia runda to w sumie były tylko kontry ze strony przeciwnika i moje nieudane powolne ataki z nogami z tyłu. Jestem załamany, bo sparingi w Mołdawii szły mi świetnie i czułem że będzie medal – zakończył pięściarz Skorpiona Szczecin.

Z dzisiejszych walk interesował nas jeszcze jeden pojedynek, który miał wyłonić ćwierćfinałowego przeciwnika dla Kazimierz Łęgowskiego (64 kg). Z mistrzem Polski zaboksuje ostatecznie Węgier Andrasz Vadasz, który pokonał (2-1) Yasina Yilmaza z Turcji.

[Fot. Barbara Sańko ©]

TOMASZ RÓŻAŃSKI TONUJE HURRAOPTYMIZM PRZED STARTEM ELŻBIETY WÓJCIK W 2. MIO

ela_podium

W najbliższy poniedziałek do Chin na 2. Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie wylatują Elżbieta Wójcik (75 kg) oraz jej trener i wychowawca, Tomasz Różański. Start w Nanjing będzie ukoronowaniem doskonałego sezonu naszej młodej mistrzyni, która w tym roku dokonała wyczynu bez precedensu, zdobywając złote medal Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Sofii i Europy w Asyżu.

Zawodniczkę z Karlina, rozstawioną w turnieju z nr 1, czeka w Azji rywalizacja z pięcioma rywalkami: Caitlin Parker (Australia, nr 2), Chen Nien-Chin (Tajwan, 3), Marthą Fabela (USA, 4), Christiną Desmond (Irlandia, 5) i Daviną Michel (Francja, 6). Z tego grona Ela pokonała w tym roku  cztery z pięciu zawodniczek (nie boksowała tylko z Amerykanką) i w zgodnej opinii fachowców będzie faworytką do złotego medalu.

- Szanse na złoty medal są duże, gdyż przeciwniczki są nam doskonale znane, ale Igrzyska, w tym także Młodzieżowe, żądzą się swoimi prawami – mówi jak zwykle stonowany i ostrożny „ojciec” sukcesów Elżbiety Wójcik, Tomasz Różański, który oprócz pracy w charakterze trenera-koordynatora młodzieżowej kadry narodowej kobiet będzie niedługo pracował w sztabie trenerskim drużyny Rafako Hussars Poland w zawodowej lidze WSB.

- Uważam że w wadze średniej nie ma faworytek, gdyż przewaga z jaką Ela wygrywała ze swoimi przeciwniczkami nie była powalająca – kontynuuje polski szkoleniowiec, który na każdym kroku przypomina o cenie, jaką płaci nasza młoda mistrzyni, przygotowując się w tak krótkim czasie do wyczerpujących fizycznie i psychicznie turniejów mistrzowskich.

- Wiem, że wielu ludzi myśli, że Ela zdobędzie złoto czego zresztą zarówno ja, jak i ona pragniemy. Denerwują mnie jednak teksty pseudo działaczy, że jedzie do Chin po złoty medal. Sugeruję w tym miejscu, by wspomniani panowie zanim cokolwiek powiedzą zapytali choćby o to jak Ela się czuję, jak wygląda jej forma, czy czegoś jej nie brakuje, jak znosi obciążenie czwartego w tym roku turnieju. Jest to czas kiedy zarówno ciało, jak i psychika zostają najbardziej obciążone. Ela jest w ciężkim treningu od ośmiu miesięcy! Zatem czy Igrzyska zakończą się sukcesem, czy porażką – Bóg jeden wie. Jeśli chodzi o mnie, to jestem ostrożny w prognozie złotego medalu – zakończył polski szkoleniowiec.

Kibiców pięściarstwa i fanów Elżbiety Wójcik chcielibyśmy przy tej okazji uspokoić. Nasza mistrzyni przeszła wczoraj kompleksowe badania lekarskie w Instytucie Sportu w Warszawie, które wykluczyły u niej ewentualne mikrourazy, czy znamiona nadmiernego przemęczenia organizmu. Przy okazji pobytu w stolicy Ela odbyła także pod czujnym okiem trenera Różańskiego trening w towarzystwie byłej mistrzyni Europy w boksie olimpijskim oraz zawodowej mistrzyni świata Karoliny Koszewskiej, która niebawem zadebiutuje w charakterze trenera współpracującego z kadrą narodową seniorek.

W DRODZE NA OLIMP. ODCINEK 4: POLSKA POTĘGĄ BOKSERSKĄ [1931]

1928

Mistrzostwa Starego Kontynentu pokazały, że Polacy ambitnie pną się na coraz wyższe szczeble europejskiego pięściarstwa, kolejne zwycięstwa: wysokie 13:3 z Austrią, wygrana 10:6 z taką potęgami jak Węgry, były tego najlepszym potwierdzeniem. Po zwycięstwie nad Madziarami euforii nie krył największy pięściarski ekspert tamtych lat, Wiktor Junosza (P.S.22/1931):

Polska – Węgry – 10:6, taka wiadomość poszła w nocy z 8 na 9 marca w świat po drutach telegraficznych na falach eteru. Dla świata pięściarskiego stanowiła ta wieść sensację nie mniejsza, niż np. dla piłkarzy Polska – Urugwaj 1:0. Rudzki bije mistrza Europy Szabo, Forlański góruje nad najlepszym z mistrzów Europy Enekesem, Wystrach bije Koriego, dwukrotnego pogromcę Ostrużniaka przez nokaut. Fakty te muszą zelektryzować cały zagraniczny świat bokserski, a wszystkich sportowców polskich napełnić dumą. Nie powinniśmy jednak oddawać się radości niepodzielnie. Sukces tak wartościowy należy fetować, lecz nie przeszkadza to, by obok oklasków zachwytu znalazły się i zimne refleksje.

Z początku plusy. Sam fakt, że zupełnie zasłużenie pokonaliśmy pełny skład drużyny węgierskiej, najlepszej obecnie w całej Europie mówi, iż poziom naszych czołowych zawodników jest wyjątkowo wysoki. A że żaden z reprezentantów prawie nie jest murowanym mistrzem Polski, że mamy w każdej wadze po 2, a czasem 3 pięściarzy tej samej klasy – wolno zaryzykować twierdzenie, iż poziom ogólny polskiego pięściarstwa nie pozostawia nic do życzenia. Do tego dodać należy, iż uzdolnienia nasze okazały się wielce wielostronne.

Pięściarza tak zręcznego, jak Majchrzycki, nie mają ani Włosi, ani Węgrzy, ani Niemcy. Nie mają też tak nieludzko zawziętego fightera, jakim jest Rudzki. Z trudem znajdą kogoś, kto by warunkami fizycznymi i temperamentem ofensywnym przewyższał Wystracha i ni pokażą nam na pewno boksera tak doskonale wszechstronnego, jak Forlański. Ci czterej czołowi nasi pięściarze, choć tak niepodobni są do siebie stylem, za rok będą musieli być wzięci pod uwagę jako najbardziej poważni kandydaci do miejsc olimpijskich, przy czym do listy tej dopisać może będzie trzeba jeszcze Seweryniaka jeśli uda mu się utrzymać w wadze lekkiej.

Zwycięstwo nad Węgrami postawiło nas bardzo wysoko. Jeśli chodzi o boks amatorski, jesteśmy od dnia 8 marca w pierwszej piątce narodów świata, a to jest już bardzo wiele. Pamiętajmy, że sport pięściarski jest szeroko uprawiany wszędzie, i w turnieju olimpijskim brało udział 31 państw. Pisaliśmy tylko co o wielostronności uzdolnień i rozmaitości stylu naszych asów. Czy nie jest to jednak, obok faktu bezsprzecznego utalentowania Polaków do boksu spowodowane przypadkowością rozwoju ich drogi sportowej, słowem, iż są oni dostatecznie kierowani. Węgrzy, Włosi, Argentyńczycy, Niemcy – posiadając oczywiście coś indywidualnego, posiadają równocześnie i coś wspólnego, świadczącego o istnieniu pewnej skrystalizowanej koncepcji, pewnej szkoły. U naszych przedstawicieli tego zaobserwować nie sposób: każdemu coś braknie.

Przy planowej, dobrze obmyślanej działalności wydziału sportowego PZB niewątpliwie dałoby się usunąć takie luki. Można by osiągnąć, by Majchrzycki był zmuszony posiąść tę odrobinę skuteczności ciosu, która by zeń uczyniła pięściarza nie do pokonania, by taki Arski czy taki Goss obok k.o. z prawej ręki umieli szukać i czego innego na ringu, by taki Rudzki nauczył się kryć, a taki Wystrach znalazł kogoś, kto by mu pomógł zrealizować jego kolosalne możliwości. Ale nie tylko o szlif dla gwiazd chodzić powinno. Trzeba pomyśleć nad tym, by móc czerpać z obfitszego rezerwuaru, niż sam Poznań i Górny Śląsk, a w mniejszym stopniu Łódź i Warszawa. Polska jest duża. Na kresach wschodnich, w Wilnie, we Lwowie, na Bialej Rusi, na Wołyniu i na Podlasiu mamy cudowną piękną rasę, mamy materiał taki, jakiego zazdrościć nam mogą inne narody. Trzeba go wykorzystać, trzeba i stamtąd wydobyć mistrzów.

W świetle tych rozważań wychodzi na jaw, iż PZB powinien więcej roboty wziąć na siebie, aniżeli dotychczas. Musi przede wszystkim rozwinąć propagandę wszerz, zyskać dla boksu dzielnice dotąd nieporuszone. Odczyty, pokazy, zawody propagandowe, kursy informacyjne, kierowanie pracą w różnych ośrodkach prowincjonalnych i opiekuńcza jej kontrola, akcja prasowa i radiowa – oto środki wiodące do tego celu. Związek musi pracować nad doszkalaniem elity, nad doskonaleniem i racjonalizacją stylów wybitnych jednostek. Tu pójść należałoby drogą zapraszania dla naszych asów specjalnie dobieranych przeciwników, a nie przypadkowych, jak na meczach międzypaństwowych czy międzymiastowych.

Oczywiście, trzeba też zawczasu pomyśleć o obozie przedolimpijskim, o specjalnej opiece nad kandydatami do Los Angeles. Niemniej ważną jest sprawa przeszkolenia i doszkolenia czynnych instruktorów i trenerów. Ogromną rolę mógłby spełnić też krótki kurs informacyjny dla kierowników sekcji bokserskich. Wreszcie jedna sprawa, na pozór daleka od zagadnienia poziomu technicznego, a jednak z nim związana: sprawa jednolitej doktryny sędziowania. Każdy sędzia ma i musi mieć własne poglądy. Niemniej muszą być pewne wartości bezsprzeczne. Nie wiedząc co w oczach sędziego jest plusem, a co minusem, zawodnik jest zdezorientowany i musi utracić spoistość stylu. Szczególnie jeśli spotyka się z koncepcjami czasem wręcz przeciwnymi.

Biorę przykład: mecz Rudzki – Szabo. Połowa polskich sędziów dałaby zwycięstwo mistrzowi Europy, twierdząc, że technicznie był o dwie klasy lepszy od Polaka i że to wystarcza. Za to druga połowa punktowałaby na korzyść Rudzkiego, opierając się na tym, iż stale atakował i że jego ciosy odniosły większy skutek. Taka rozbieżność zdań, zgubnie odbija się nie tylko na słuszności decyzji, lecz przede wszystkim na linii postępowania pięściarzy, stającej się chwiejną i załamaną musi być czym prędzej usunięta, chociażby drogą specjalnych konferencji, na której nie byłoby nie na miejscu zastanowić się nad tym, że trzeba przygotować zawodników do tego typu wymagań, jakie stawiane zostaną w Los Angeles.

Tak było po meczu z Węgrami, ale czekał nas jeszcze mecz z pewnymi siebie Niemcami- wydawało się- będącymi poza naszym zasięgiem. Z Berlina dochodziły wieści, że w związku bokserskim pełna mobilizacja, zapowiedzi, iż do walki z Polską Niemcy wyślą swój najlepszy zespół. Sportowa prasa zwracała uwagę na takie postacie polskiego boksu, jak: Forlański, Seweryniak, Majchrzycki i Arski. A więc o żadnym lekceważeniu nie mogło być mowy. Do spotkania doszło 8 listopada 1931 roku: Okolice i teren Targów Poznańskich przedstawiały w niedzielę wieczorem szczególny widok. Ożywiony ruch, potok przeciągających tłumów, samochody, światła, podniecone głosy. Nic dziwnego: mecz Polska – Niemcy – i to w Poznaniu…

Koło godziny 8-ej przed halą reprezentacyjną Targów Poznańskich stoi zbity tłum. To amatorzy boksu, którzy nie dostali już biletów w kasie – galeria, która nic nie zobaczy, lecz ni ruszy się z miejsc, trwać tu będzie do końca, oczekując na wynik. Marząc o zwycięstwie… Wewnątrz hala wypełniona po brzegi. Wszystkie miejsca wyprzedane, na widowni 6.000 osób. Porządek wzorowy. Punktualnie o godz. 8 wchodzi na ring ósemka bokserów niemieckich w czarnych koszulkach, przepasanych czerwoną szarfą i żółtych spodenkach.  Za chwilę wchodzą biało – czerwoni Polacy. Atak fotografów przerywa prezes PZB Baranowski, przemówieniem, w którym wita serdecznie drużynę niemiecką. Jednocześnie wzywa publiczność do spokojnego zachowania.  Ceremoniał przewiduje odegranie hymnów narodowych. Niebawem rozbrzmiewa Deutschland, Deutschland uber alles. Potem Mazurek Dąbrowskiego. Za chwilę na ringu stają przedstawiciele wagi muszej, Ball i Kazimierski. Na ring wkracza również sędzia Fischer z Kopenhagi. Za stolikiem sędziowskim zajmują miejsca mandler (Niemcy) i Kościelski (Polska). Gong.

Waga musza: Ball – Kazimierski.
Ball, wyższy i silniejszy fizycznie od razu obiera specyficzną taktykę. Skulony, zwarty w sobie czeka i co pewien czas zasypuje przeciwnika serią ciosów, których niebezpieczeństwo polega na tym, że jest długa i mocna, a słabość, że jest niecelna i bita na oślep. Inicjatywę ma jednak stale Kazimierski, który góruje rozmaitością ataków, powstrzymuje ofensywę przeciwnika ciosami prostymi, wyprowadza go z równowagi unikami i ripostuje. Walczy bardziej celowo i z większą myślą. Gdy Ball jest w opresji, Kazimierski nie pozwala mu przyjść do siebie. Zapędzony w róg przeciwnik otrzymuje od Polaka dotkliwą nauczkę. W pierwszej rundzie, w jednej z takich sytuacji kazimierski prawym sierpowym powala Niemca do 4-ech na ziemię. W drugiej rundzie soczysty cios na dłuższą chwilę odbiera Niemcowi ochotę do swych wypadów. Nie ulega wątpliwości, że Kazimierski jest lepszym bokserem. Toteż jego przewaga na punkty chociaż nieznaczna, jest nieustająca i zwycięstwo Polaka w pełni zasłużone. Prowadzimy 2:0.

Waga kogucia: Pierenz – Forlański.
Niemiec po krótkiej obserwacji szkicuje momentalnie plan batalii. Widząc świetną pracę nód Forlańskiego, który tańczy jak baletnica, doskonałe proste, słowem pełnej klasy walkę na dystans. Niemiec dąży wszelkimi siłami do zwarcia. Robi to świetnie i z wielką rutyną. Po wyraźnej przewadze Polaka w pierwszej rundzie, druga jest raczej wyrównana. Serie Polaka na dystans są może za wolne, po każdym ciosie następuje jakby chwila namysłu. Dopiero w trzeciej rundzie znajduje Forlański sposób na powstrzymanie kłopotliwego półdystansu. Krótki, szybki uppercut przebija często zwartą wysoką gardę Niemca i zapewnia Polakowi przewagę w możność prowadzenia własnego stylu walki, a następnie zwycięstwo. Prowadzimy 4:0.

Waga piórkowa: Marten – Rudzki
Polak rzuca się z żywiołową furią do ataku. Na Niemca spada grad ciosów. Niestety, trafia najczęściej w zasłonę. Riposty Martena są lepsze technicznie, jak i jego cała praca w ringu. Wiele ciosów krótkich, podwójnych trafia Polaka. Jednakże ambicja i zaciętość Rudzkiego nie dają na siebie dlugo czekać. W nieustającej ofensywie siły Niemca topnieją jak wosk. Już pod koniec pierwszej rundy chwieje się na nogach. W drugiej rundzie Niemiec próbuje jeszcze bronić się technicznie, defensywnie, rezultatem tego jest jednak masakra w rogu ringu i nokdaun Martena. Wówczas Niemiec błyskawicznie zmienia plan walki: skoro „maszyna polska” pracuje tak niezmordowanie i nieustępliwie, powiększając z każdą chwilą swój dorobek punktowy, jedyna ucieczka dla Niemca musi być k.o. Marten więc od czasu do czasu z całych sił na oślep atakuje serią ciosów, potem prze do zwarcia, by odpocząć i znów atakuje. Nie jest to jednak sposób na Rudzkiego. Niewzruszonej w swej niszczycielskiej robocie Polak nadwyręża systematycznie siły Niemca. W drugiej rundzie nie ma on już możności odpowiadać, a w trzeciej k.o. wisi w powietrzu. Na to jednak brak sił Rudzkiemu. Niemiec jest za dobrym bokserem, by rzucić go na deski ciosem nie najwyższej klasy. Stan 6:0

Waga lekka: Messberg – Seweryniak
Dwóch bokserów o identycznym stylu, o pracy nieefektownej, ale nadzwyczaj skutecznej. Dużo walki w zwarciu, przerywa interwencja sędziego. Messberg jest nico szybszy od Seweryniaka, lepszy technicznie, lepiej zadaje proste i lepiej wchodzi w zwarcie. Seweryniak natomiast bardziej żywiołowy i zacięty wprowadza w pewna monotonię walki ożywienie atakami seryjnymi. O zwycięstwie decyduje dopiero trzecia runda, w której Messberg atakuje przepiękną serią błyskawiczną, nieoczekiwaną i bardzo dotkliwą. Niemiec akcentuje teraz wyraźnie swoje plusy, nadto rozcina Seweryniakowi oko. Jego wygrana jest słuszna, aczkolwiek bardzo nieznaczna. Stan meczu 6:2.

Waga półśrednia: Berensmeier – Arski.
Walka zapowiada się początkowo niemrawo. Przeciwnicy się badają, krążą wokół siebie z respektem. Z inicjatywą występuje pierwszy Arski i trafia w gardę. Jeszcze parę razy Polak atakuje, nie może jednak przebić zasłony przeciwnika toteż ciosy, które nawet dochodzą celu są amortyzowane rękawicami i ramionami. W drugiej rundzie jest już jednak trochę inaczej. Ataki Arskiego coraz rzadziej mijają się z celem, słabe inicjatywy Niemca likwidowane są w  zarodku ciosami prostymi. Niemiec schylony, z wysoko podniesionymi rękami, widać, że chce się tylko bronić. Arski z gardą nisko, czujny, sprężysty, gotów jest wykorzystać każdą luką obrony. W trzeciej rundzie Niemiec zdobywa co prawda optyczną przewagę, podejmuje nawet inicjatywę; prze naprzód, ale Arski okazuje się równym mistrzem defensywy. Umiejętnie pokrywa zmęczenie, odpoczywa w klinczach i nie traci zdobytego terenu, choć jest bardziej zmęczony. Stan 8:2. Przegrać już nie możemy.

Waga średnia: Lang – Majchrzycki.
Niemiec, walcząc zwykle w kategorii półciężkiej, robi najlepsze wrażenie spośród gości. Szybki o silnym celnym ciosie, ogromnej wytrwałości, atakuje bez przerwy. Majchrzycki broni się świetnie; uniki, proste, praca nóg, wszystkie czynniki techniki pracują nad unicestwieniem Niemca, ale Lang zwiększa tempo, nie zraża się niepowodzeniem, nie ustaje w atakach i coraz częściej jego krótki, szybki cios pada na szczękę, twarz i serce przeciwnika. Defensywa Polaka coraz częściej jest łamana, coraz częściej widać na jego twarzy bezradność. W trzeciej rundzie Lang prze naprzód w zdwojonym tempie. Majchrzycki chwilami jest zupełnie bezradny. Dopiero pod koniec, gdy Lang jest zmęczony, dzięki świetnej technice Polak staje się równorzędnym przeciwnikiem, Zwycięstwo Niemca zasłużone. 8:4.

Waga półciężka: Rennen – Wiśniewski.
Wiśniewski momentalnie zaczyna walkę i oszałamia tym przeciwnika. Atakuje prostymi, sierpowymi, dąży do zwarcia. Niemiec jest zupełnie bezradny. Polak stosuje metodę Niemców: pcha się naprzód uniemożliwiając walkę na dystans, toteż zdobywa w pierwszej rundzie wyraźną przewagę. Już jednak w drugiej siły zaczynają go opuszczać, a cios traci na precyzji i staje się raczej pchnięciem niż uderzeniem. Tymczasem Rennen, bokser zdecydowanie lepszy technicznie, dochodzi coraz częściej do głosu, jego ciosy krótkie i zwięzłe, niemal zawsze trafiają celu. Ciosy Wiśniewskiego zatrzymują się na gardzie rywala. W trzeciej rundzie sytuacja jest jeszcze bardziej jaskrawa. Wiśniewski napiera, zasypuje Niemca gradem ciosów zupełnie nieskutecznych. Rennen odpowiada rzadziej, ale skutecznie. Jego zwycięstwo jest zasłużone. Publiczność przyjmuje werdykt 15-minutowym krzykiem, zapominając, że sam zamiar zadania ciosu punktów nie daje. Stan 8:6 dla Polski.

Waga ciężka: Polter – Wocka.
Wśród niemilknącego tumultu na ring wchodzą Polter i Wocka. Śląski olbrzym nic się nie zmienił. Jest silny, prze na rywala i nie przejmuje się otrzymywanymi ciosami. Boks zmienia często na zapasy, ale nie każdy umie dać sobie z nim radę. Niemiec tego nie umiał. Jeszcze w pierwszej rundzie od czasu do czasu zdobywał się na krótki celny cios, w drugiej rundzie jednak przewaga fizyczna Ślązaka nadwyrężyła jego siły, toteż tych ciosów było już mniej. W trzeciej rundzie Wocka panuje już zupełnie nad sytuacją. Jego zwycięstwo pieczętuje triumf Polski 10:6.

Bohaterami meczu byli: Kazimierski, Forlański, Rudzki, Arski i Wocka. Każdy z nich wniósł do walki inne cechy, podniesione do doskonałości, każdy z nich umiał narzucić swoje atuty przeciwnikowi i zbierać tego zasłużone rezultaty. Z drużyny niemieckiej podobał się Lang, najsłabszym był Ball. Drużyna gości zdobyła sobie mimo przegranej uznanie znawców. Była ona na ogół równiejsza, niż zespół polski, a technicznie lepiej wyszkolona. Rozporządzała bardziej jednolitym stylem i wyrobieniem fizycznym, toteż nasze zwycięstwo nad takim przeciwnikiem jest tym bardziej cenne i godne podziwu [St. Rothert, PS 90/1931].

Po meczu w Niemczech zapanowała prawdziwa żałoba narodowa. Berlińskie gazety w histerycznym tonie zarzucały związkowi bokserskiemu, że nie będąc pewnym wygranej nie odwołał, choćby w ostatniej chwili, meczu! Pretensje kierowano pod adresem polskich zawodników twierdząc, że walczyli nieczysto. Natomiast w przez polską prasę przelała się kolejna fala entuzjazmu. Zwycięstwo nad Niemcami uznano jako największy triumf polskiego pięściarstwa, oceniono wyżej nawet od srebrnych medali mistrzostw Europy.

Opracował: Krzysztof Kraśnicki, ringbulletin.pl

kp gwardia

8. MUE: DAMIAN KIWIOR NIE SPROSTAŁ RUTYNIARZOWI Z IRLANDII

kiwior_waga

Po cichu liczyliśmy, że mimo trudnego zadania, jakim było pokonanie doświadczonego 27-letniego Johna Joe Joyce`a z Irlandii, Damian Kiwior (69 kg) zwycięsko rozpocznie start polskiej ekipy w 8. Mistrzostwach Unii Europejskiej w Sofii. Zawodnik z Tarnowa w trakcie ostatniego sezonu zawodowej ligi WSB poczynił bowiem wielkie postępy i zdaniem wielu obserwatorów był na dobrej drodze do europejskiej czołówki.

Niestety ringowa rzeczywistość zweryfikowała nasze oczekiwania. Nasz zawodnik, co było do przewidzenia, był nieco słabszy fizycznie od wyższego rywala. Mimo iż boksował jak zawsze ambitnie i dobrze wszedł w walkę, to od połowy drugiej rundy widać było u niego początek kryzysu kondycyjnego, który do końca starcia spowalniał jego ruchy i obniżał szczelność obrony. Joyce bynajmniej nie zdominował walki z Polakiem, która była wyrównana, ale pokonał go nieznacznie prostymi środkami, jakimi była spokojna walka z dystansu, klincze w sytuacji zagrożenia i poprawna praca nóg. Jeśli już dochodziło do półdystansu, który miał być żywiołem Damiana, rywal potrafił wychodzić z niego z ciosem lub skutecznie klinczował, osłabiając tarnowianina. Po walce sędziowie byli jednogłośni, przyznając zwycięstwo byłemu mistrzowi Unii Europejskiej (2008). Dwaj z nich (Bułgar i Włoch) punktowali nieoczekiwanie wszystkie rundy (30-27) dla Joyce`a, zaś arbiter ze Słowacji dał jedno starcie Kiwiorowi (29-28).

Po walce nasz zawodnik, który jeszcze kilkanaście godzin wcześniej tryskał optymizmem, będąc pewnym wysokiej formy, wydawał się być mocno rozczarowany taką punktacją: – Czuje się strasznie oszukany – powiedział Damian. – Trenerzy i chłopaki też tak mówią – dodał.

- Pierwsza runda to zdecydowana przewaga Damiana, który dość chaotycznie, ale spychał i często trafiał Irlandczyka, który wydawał się nie mieć sposobu – komentuje na gorąco walkę kolegi Jordan Kuliński. – W drugiej Damian dostał parę mocnych dołów, co go wyraźnie osłabiło i zmniejszył częstotliwość ataków, przez co rywal zaczął dochodzić do głosu, ale w trzeciej rundzie Damian się wyluzował i mimo gorszych warunków dużo częściej trafiał z dystansu po uniku lub z kontry i to starcie powinno być również dla niego. Moim zdaniem pierwszą i trzecią rundę obiektywnie można było dać Damianowi. Jednak dać pierwszą Irlandczykowi – jak to zrobiło dwóch sędziów – to rozbój w biały dzień, bo ten nie zrobił nic. To był naprawdę wałek, o którym już część ekip tutaj mówi - zakończył wychowanek Startu Włocławek.

Jutro w ringu zobaczymy tylko jednego Polaka, właśnie Jordana (81 kg), który stanie do walki z innym zawodnikiem z Zielonej Wyspy, złotym medalistą MUE wagi średniej z 2009 roku, Darrenem O`Neillem. Początek serii walk zaplanowano na godz. 14.00 polskiego czasu. Nasz zawodnik będzie boksował w ósmej parze.

8. MUE: POLACY POZNALI SWOICH RYWALI. TRZECH ROZPOCZNIE TURNIEJ OD ĆWIERĆFINAŁU

michelus_polski

Tradycyjnie na wielkich turniejach mistrzowskich kluczem do dobrego wyniku – oprócz przygotowania i formy zawodników – jest losowanie. W Sofii mamy je już za sobą i tym samym możemy zacząć studiować szanse Biało-Czerwonych na ewentualne medale 8. Mistrzostw Unii Europejskiej.

Maciej Jóźwik (52 kg, 8 zawodników) w ćwierćfinale (13 sierpnia) zmierzy się z młodym mistrzem Francji Elie Konki i w razie ewentualnego zwycięstwa trafi najpewniej na Bułgara Aleksandara Aleksandrova.

Daniel Żaboklicki (56 kg, 9 zawodników) start w turnieju rozpocznie także od ćwierćfinału (12 sierpnia). Jego pierwszym rywalem będzie reprezentant gospodarzy Stefan Ivanov. W razie awansu do półfinału czekać na niego będzie któryś z dwójki: Diego Pereira (Hiszpania), Matti Koota (Finlandia).

Dawid Michelus (60 kg, 14 zawodników) w niedzielę (10 sierpnia) zaboksuje z Belgiem ormiańskiego pochodzenia, Miko Khatchatryanem i w razie awansu do ćwierćfinału trafi na lidera ekipy irlandzkiej, Davida Olivera Joyce`a (wielce prawdopodobne) lub Duńczyka Mahmouda Khattaba. W strefie medalowej na zwycięzcę tej walki powinien czekać Litwin Edgaras Skurdelis.

Kazimierz Łęgowski (64 kg, 13 zawodników) wylosował od razu ćwierćfinał, w którym 13 sierpnia skrzyżuje rękawice ze zwycięzcą walki Yasin Yilmaz (Turcja) – Andrasz Vadasz i ma realne szanse na awans do strefy medalowej, gdzie mógłby trafić na Bułgara Ayrina Ismetova lub Hiszpana Johana Eduardo.

Damian Kiwior (69 kg, 16 zawodników) dzisiaj walczyć będzie z doświadczonym Irlandczykiem Johnem Joe Joyce`em. W razie zwycięstwa awansuje do ćwierćfinału, w którym 12 sierpnia czekać będzie Bułgar Simeon Chamov lub Turek Huseyin Karslioglu. Ryzykownym jest typowanie półfinałowej przeszkody naszego kapitana, ale wiele wskazuje, że byłby nim Francuz Souleymane Cissokho.

Arkadiusz Szwedowicz (75 kg, 16 zawodników) o awans do ćwierćfinału będzie walczył w poniedziałek (11 sierpnia) z Gruzinem Gochą Badurashvilim. Jeśli pokona tę przeszkodę skrzyżuje rękawice z Irlandczykiem Michaelem O`Reilly`m (bardziej prawdopodobne) lub Słowakiem Henrichem Baginem. W razie awansu do półfinału mógłby zaboksować z węgierskim rutyniarzem Balazsem Bacskaiem.

Jordan Kuliński (81 kg, 15 zawodników) stanie do pierwszej walki już jutro (9 sierpnia). Jego rywalem będzie zloty medalista MUE wagi średniej z 2009 roku, Darren O`Neill. Jeśli nasz zawodnik pokona Irlandczyka, w ćwierćfinale zaboksuje z Armendem Xhoxhajem z Kosowa lub Gruzinem Nikolozem Sekhniashvilim. A dalej? W strefie medalowej czekać będzie prawdopodobnie Francuz Mamadou Diabira.

Igor Jakubowski (91 kg, 15 zawodników) o ćwierćfinał powalczy w niedzielę (10 sierpnia) z doświadczonym Węgrem Jozsefem Darmosem, który przed kilkoma laty (2008, 2010) zdobył brązowe medale Mistrzostw Europy. Dalej na ewentualnej drodze mistrza Polski do medalu stanie Grek Fotios Arapoglou lub Austriak Stefan Nikolic. W półfinale potencjalnie najwyżej stoją akcje Turka Buraka Aksina, który na pewno jest w zasięgu Polaka.

W uzupełnieniu dodajmy, że najmniej zawodników wystąpi w wadze papierowej (49 kg) – sześciu. W superciężkiej (+91 kg), w której również nie mamy swojego reprezentanta, zgłoszono dziewięciu pięściarzy.

8. MUE: DAMIAN KIWIOR ROZPOCZNIE DZISIAJ RYWALIZACJĘ W SOFII. RYWAL Z IRLANDII

kiwior_wsb

W Sofii rozpoczęły się 8. Mistrzostwa Unii Europejskiej, w których swój kunszt demonstrować będzie aż 131 zawodników z 23 krajów, w tym z ośmioosobowa ekipa z Polski. Dzisiaj odbyło się oficjalne losowanie, o wynikach którego napiszemy w innym miejscu. Dla nas najważniejszą informacją jest ta, że o godz. 15.00 podczas pierwszych walk eliminacyjnych zobaczymy w ringu jednego z Biało-Czerwonych.

W czwartym pojedynku serii kapitan polskiej drużyny, Damian Kiwior (69 kg), skrzyżuje rękawice z niespełna 27-letnim Irlandczykiem Johnem Joe Joyce`em. Rywal „Kevlar Kida” z Tarnowa jest wprawdzie bardzo doświadczony (m.in. Mistrz Unii Europejskiej z 2008 roku i brązowy medalista Mistrzostw Europy z 2008 roku), ale od lat nie odniósł żadnego spektakularnego sukcesu na arenie międzynarodowej. Reprezentował jednakże swój kraj podczas najważniejszych turniejów mistrzowskich – począwszy od mistrzostw Starego Kontynentu, przez Mistrzostwa Świata (Chicago 2007), po Igrzyska Olimpijskie (Pekin 2008).

TOMASZ JABŁOŃSKI: KONCENTRUJĘ SIĘ NA WYSTĘPACH W ZAWODOWEJ LIDZE WSB

pantera04

Zajęcia na siłowni, jazda na rowerze oraz zabiegi rehabilitacyjne barku – tak wygląda „urlop” kapitana bokserskiej drużyny Rafako Hussars Poland, Tomasza Jabłońskiego. Niebawem okaże się, kto oprócz niego będzie walczył w wadze 75 kg w lidze WSB.

Po pracowitym sezonie w World Series of Boxing, nie wszyscy pięściarze „Husarii” mają już wolne. Poza zawodnikami powołanymi na Mistrzostwa Unii Europejskiej (Dawid Michelus, Kazimierz Łęgowski, Damian Kiwior), najdłużej w treningu pozostawał Tomasz Jabłoński. Mistrz Polski wagi średniej dopiero teraz zakończył sezon.

- Ostatnim akordem był turniej w rosyjskim Nowogrodzie. Na miejscu okazało się, że jestem jedynym Polakiem rywalizującym z miejscowymi pięściarzami. Niestety, Adil Aslanov, który też walczył w Husarii, nie dostał wizy. W pierwszej walce zepchnąłem Siergieja Gruzdova do defensywy, udało mi się go przełamać i wygrałem wyraźnie na punkty. W finale czekał na mnie ćwierćfinalista Mistrzostw Rosji Michaił Alijev. Bardzo agresywny rywal, idący do przodu, ale z drugiej strony ambicja nie szła w parze z kondycją, dlatego sporo klinczował. Musiałem uważać, aby nie dostać z główki i nie złapać kontuzji. Zwyciężyłem jednogłośnie – mówi Tomasz Jabłoński.

- Jeżeli rzeczywiście w okresie między sezonami tylko zawodnicy kadry i Tomek ciężko pracowali, to bardzo źle. Profesjonaliści nie mogą sobie pozwalać na kilka miesięcy bezczynności – podkreślił szef Rafako Hussars Poland Jarosław Kołkowski.

25-letni Tomasz Jabłoński, pięściarz SAKO Gdańsk i „Husarii”, zamierza spędzić urlop bardzo aktywnie w Trójmieście. Już myśli o nowym sezonie WSB i o kwalifikacjach do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro (2016).

- Nie nastawiam się na Mistrzostwa Świata, bo być może znów zabraknie mnie w kadrze, dlatego koncentruję się na występach w zawodowej lidze World Series of Boxing. Wierzę, że będziemy wygrywać i pojedyncze walki i całe mecze, a wtedy jest szansa na zdobycie kwalifikacji do Rio de Janeiro. A na razie odpoczywam ćwicząc na siłowni i jeżdżąc na rowerze. Czekają mnie też zabiegi rehabilitacyjne barku. Kości dłoni też są „naruszone” – dodał bokser, który od wielu lat współpracuje też z Markiem Chrobakiem i Tomaszem Laską.

Na razie nie jest przesądzone kto poza Tomaszem Jabłońskim będzie reprezentował Biało-Czerwonych w kategorii 75 kg w lidze WSB.

- Do końca sierpnia ustalimy skład Polaków tak, aby wiedzieć kogo musimy ewentualnie dobrać 10 września w drafcie – dodał team menedżer drużyny Jacek Szelągowski.

10 POWOŁAŃ NA ZGRUPOWANIE KADRY NARODOWEJ SENIOREK W ZAKOPANEM

opo_zgrupowanie

Po wakacyjnej przerwie wznawia pracę kadra narodowa seniorek (elite). Pierwszym etapem w przygotowaniach do startu w Mistrzostwach Świata w Jeju będzie zgrupowanie szkoleniowe w COS-OPO w Zakopanem, które odbędzie się w dniach od 21 do 28 sierpnia. Trener-koordynator Paweł Pasiak wraz z towarzyszącymi mu szkoleniowcami Karoliną Koszewską (debiut w nowej roli) i Stanisławem Łakomcem oraz psychologiem sportu Aleksandrą Zienowicz pracować będą w stolicy Tatr z 10 zawodniczkami.

Powołania od trenera kadry otrzymały: Sandra Brodacka (KS „Skorpion” Szczecin, 48 kg), Angelika Grońska (KS „06 Kleofas” Katowice, 48 kg), Sandra Drabik (KS „Soma Boxing” Kielce, 51 kg), Ewelina Wicherska („PKB” Poznań, 51 kg), Żaneta Cieśla (KS „Kontra” Elbląg, 51 kg), Sandra Kruk (KS „Kontra” Elbląg, 57 kg), Aneta Rygielska (KS „Pomorzanin” Toruń, 60 kg), Kinga Siwa (KS „SAKO” Gdańsk, 64 kg), Natalia Hollińska (KS „Skorpion” Szczecin, 69 kg) i Lidia Fidura (GUKS „Carbo” Gliwice, 75 kg).

Zawodniczkami rezerwowymi, gotowymi na dodatkowe powołanie są: Martyna Letkiewicz (GUKS „Carbo” Gliwice, 54 kg), Laura Grzyb (BKS Jastrzębie” Jastrzębie Zdrój, 54 kg), Paulina Jakubczyk (KSW Róża Karlino, 60 kg) i Beata Koroniecka (KS „Hetman” Białystok, 64 kg).

- To pierwsze z planowanych przeze mnie czterech zgrupowań szkoleniowych, które mają przygotować dziewczyny do startu w Mistrzostwach Świata – mówi trener Pasiak. – Formę będziemy przygotowywać w dwóch ośrodkach – właśnie w Zakopanem i w Cetniewie – kontynuuje szkoleniowiec kadry.

We wspomnianym gronie z przyczyn formalno-prawnych nadal nie ma byłej siedmiokrotnej mistrzyni Ukrainy, Aleksandry Sidorenko-Rutkowski, z której obecnością w kadrze narodowej liczy się od pewnego czasu trener Paweł Pasiak. Pochodząca z Winnicy pięściarka nadal czeka na przyznanie polskiego obywatelstwa.

Cieszy natomiast debiut Karoliny Koszewskiej (Łukasik) w charakterze trenera współpracującego z kadrą narodową. Nasza znakomita zawodniczka, była mistrzyni Europy w boksie olimpijskim i mistrzyni świata w boksie zawodowym, powinna być cennym nabytkiem sztabu szkoleniowego reprezentacji. Dotąd w charakterze trenera współpracowała z występującą w lidze WSB drużyną Rafako Hussars Poland i KS Fenix Warszawa.

- Bardzo się cieszę ze współpracy z Karoliną. Jestem przekonany, że będzie idealnym uzupełnieniem naszego sztabu szkoleniowego. Jest nie tylko utytułowaną zawodniczką, mającą za sobą bogatą karierę sportową, ale nadal pełnowartościowym sportowcem, o czym kadrowiczki przekonają się podczas treningów i sparingów. Myślę, że dla dziewczyn będzie wzorem profesjonalizmu i zaangażowania oraz pewnego rodzaju przewodnikiem po świecie wielkiego międzynarodowego boksu – zakończył polski szkoleniowiec.

ROSJANKI I ALEXIUSSON WYRÓŻNIONE PRZEZ AIBA. DOCENIONO SUKCES ELI WÓJCIK

ela_assisi

Staramy się często wracać pamięcią do zakończonych niedawno 5. Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Asyżu. Naszym zdaniem należy doceniać i pielęgnować międzynarodowe sukcesy, jakie od dłuższego czasu odnoszą nasze młode zawodniczki. Z tego optymizmu i kolejnych medali powinniśmy zbudować odpowiedni klimat wokół polskiego boksu olimpijskiego, który – przynajmniej w rywalizacji młodzieżowej kobiet – należy do najmocniejszych na świecie.

Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego (AIBA) dokonało właśnie analizy czempionatu w Asyżu, wskazując na jego największe gwiazdy. Najlepszą zawodniczką całego turnieju została uznana 17-letnia Szwedka Agnes Alexiusson, młodzieżowa mistrzyni Europy wagi z limitem 60 kg. Wyróżniono Rosjanki, zdobywczynie 11 złotych medali, nagrodą dla najlepszej drużyny mistrzostw. Wśród zawodniczek „Sbornej” najwyżej oceniono mistrzynie Europy Marię Shishmarevą (+80 kg), Ekaterinę Paltcevą (51 kg), Geliusę Galiyevą (48 kg), Elizavetę Nemtsevą (64 kg), Ksenię Sinyavinę (69 kg), Ekaterinę Serovą (81 kg) i Matrenę Vyachkinę (+81 kg).

Największą niespodzianką Młodzieżowych Mistrzostw Europy było wywalczenie złotego medalu w wadze piórkowej (57 kg) przez Ukrainkę Valerię Manchak, która nie była zaliczana do faworytek młodzieżowego turnieju.

AIBA doceniła także sportową klasę młodzieżowej mistrzyni świata i Europy, Elżbiety Wójcik (75 kg), uznając, że prezentuje ona poziom nieosiągalny dla rówieśniczek z całego świata. Zdaniem działaczy AIBA, styl walki, siła i wytrzymałość Eli dają gwarancję, że niebawem będzie ona czołową zawodniczką na świecie w gronie seniorek.

Na słowa uznania światowej centrali zapracowały również dwie młodziutkie Angielki: Ebonie Jones (50 kg) i Chantelle Reid (70 kg) oraz nieco starsza od nich Włoszka Irma Testa (54 kg). Ta ostatnia wraz z Alexiusson i Wójcik będzie – zdaniem AIBA – gwiazdą zbliżających się Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w Nanjing.

MISTRZYNIE EUROPY Z ASYŻU

JUNIOR: Maddalena Barretta (Włochy, 46 kg), Maria Khuzhakhmetova (Rosja, 48 kg), Ebonie Jones (Anglia, 50 kg), Anna Krasnoperova (Rosja, 52 kg), Anastasia Artamonova (Rosja, 54 kg), Conchetta Marchese (Włochy, 57 kg), Weronika Zakrzewska (Polska, 60 kg), Adrianna Jędrzejczyk (Polska, 63 kg), Angela Carini (Włochy, 66 kg), Chantelle Reid (Anglia, 70 kg), Busenaz Surmeneli (Turcja, 75 kg), Vlada Kalacheva (Rosja, 80 kg) i Maria Shishmareva (Rosja, +80 kg).

YOUTH: Geliusa Galiyeva (Rosja, 48 kg), Ekaterina Paltceva (Rosja, 51 kg), Irma Testa (Włochy, 54 kg), Valeria Manchak (Ukraina, 57 kg), Agnes Alexiusson (Szwecja, 60 kg), Elizaveta Nemtseva (Rosja, 64 kg), Kseniya Sinyavina (Rosja, 69 kg), Elżbieta Wójcik (Polska, 75 kg), Ekaterina Serova (Rosja, 81 kg) i Matrena Vyachkina (Rosja, +81 kg).

WALERY KORNIŁOW: MUE ZWERYFIKUJĄ POSTĘPY NASZYCH PIĘŚCIARZY

kornilov

Dzisiaj kończy się zgrupowanie szkoleniowe polskiej kadry narodowej seniorów, przygotowującej się do startu w 8. Mistrzostwach Unii Europejskiej w Sofii. Ósemka kadrowiczów oraz trenerzy Walery Korniłow i Jerzy Baraniecki przebywali w Mołdawii od 24 lipca, trenując wspólnie z gospodarzami w mieście Grimancauti.

- Mołdawia należy obecnie do najlepszych zespołów Europy – stwierdził na łamach strony internetowej PZB trener Korniłow. – W kadrze narodowej tego kraju są przecież medaliści olimpijscy, mistrzostw świata i Europy, którzy byli obecni w Grimancauti i z którymi nasi zawodnicy mieli możność przygotowywać się do startu w Sofii. Pracowaliśmy ciężko zarówno w kontekście realizacji zadań indywidualnych poszczególnych zawodników, jak i zadań realizowanych w treningach grupowych. Bardzo dobrym doświadczeniem były trzy sparingi naszej kadry z zawodnikami Mołdawii. Wszystkie były bardzo zacięte. A porównując pierwszy sparing z trzecim widać było wyraźny wzrost dyspozycji ringowej polskich pięściarzy. To pokazuje wyraźnie potrzebę współpracy międzynarodowej w procesie szkoleniowym zawodników kadry narodowej. Moim zdaniem właśnie międzynarodowa współpraca szkoleniowa jest drogą do kwalifikacji olimpijskiej – zauważył pierwszy szkoleniowiec naszej kadry.

Zapytany o przedstartową prognozę, selekcjoner polskiej kadry narodowej wyrażał się dość ostrożnie:

- Mistrzostwa Unii Europejskiej mają przede wszystkim zweryfikować postęp polskich pięściarzy w zakresie wyszkolenia technicznego i taktycznych umiejętności rozegrania walki. Biorąc pod uwagę fakt, że w Bułgarii startować będą zawodniczy z ponad 20 państw, to będzie to bardzo dobry egzamin w tym zakresie. Jeżeli Polacy potwierdzą w turnieju to, co zaprezentowali na sparingach w Mołdawii, to możemy liczyć na sukcesy – zakończył Walery Korniłow.

PRZED 8. MUE: WŁOSKIE GWIAZDY ZOSTAJĄ W DOMU

W składzie reprezentacji Włoch na 8. Mistrzostwa Unii Europejskiej nie znajdziemy nazwisk największych idoli tamtejszych kibiców. W Sofii nie zaboksują m.in. Domenico Valentino, Clemente Russo, czy Roberto Cammarelle. Nie znaczy to, że tamtejsza federacja stawia przed swoimi pięściarzami niższe cele niż dotąd! Włosi mają zrehabilitować się za słaby występ w MUE przed pięcioma laty, kiedy to w Odense wywalczyli tylko jeden (brązowy) medal.

Na czele ekipy, którą zobaczymy w Sofii znajdują się Angelo Musone (kierownik) oraz trenerzy Raffaele Bergamasco (koordynator) i Maurizio Stecca (asystent). Barw Włoch bronić będzie ośmiu zawodników: Manuel Cappai (GS Fiamme Oro, 49 kg), Riccardo D’Andrea (GS Forestale, 56 kg), Fabio Introvaia (Medaglia D’Oro, 60 kg), Vincenzo Mangiacapre (GS Fiamme Azzurre, 64 kg), Alfonso Di Russo (BT S. Di Marco, 69 kg), Salvatore Cavallaro (GS Fiamme Oro, 75 kg), Valentino Manfredonia (Pug. De Novellis, 81 kg) i Guido Vianello (GS Forestale, +91 kg).

Połowa „Azzuri” to ubiegłoroczni mistrzowie Włoch (Cappai, D`Andrea, Manfredonia i Vianello), ale liderem kadry będzie znany z występów w zawodowej lidze WSB Vincenzo Mangiacapre (na zdjęciu). Oprócz niego najwyżej stoją akcje Cappai, którego – zdaniem włoskich mediów – stać nawet na złoty medal.

PRZED 8. MUE: SZEŚCIU MISTRZÓW FRANCJI W KADRZE NA SOFIĘ

Podczas 8. Mistrzostw Unii Europejskiej w Sofii w gronie głównych kandydatów do medali będą tradycyjnie Francuzi. Ekipa „Les Bleus”, w których narożniku zobaczymy trenerów Johna Dovi i Luisa Mariano Gonzaleza składa się z 8 zawodników. Liderami są znani z występów w zawodowej lidze WSB Souleymane Cissokho (USA Knockouts – na zdjęciu) i Tony Yoka (Italia Thunder). Pierwszego z nich doskonale pamięta Tomasz Kot, który rywalizował z Francuzem w finale ubiegłorocznego MTB im. Feliksa Stamma.

Barw Trójkolorowych będą bronić: Elie Konki (BAM Les Mureaux, 52 kg), Samuel Kistohurry (USSAP Boxe, 56 kg), Abdelmalik Ladjali (ABC Roubaisien, 64 kg), Souleymane Cissokho (Top Rank Bagnolet, 69 kg), Christian Mbilli Assomo (Boxing Nazairien, 75 kg), Mamadou Diabira (VGA St Maur, 81 kg), Dylan Bregeon (Nantes Atlantique Boxe, 91 kg) oraz Tony Yoka (BAM Les Mureaux, +91 kg).

Sześciu z wymienionych to tegoroczni mistrzowie Francji z Fontenay-sous-Bois: Konki, Kistohurry, Cissokho, Diabira, Bregeon i Yoka. Mbilli Assomo zdobył tam srebrny medal, zaś Ladjali stanął na najniższym stopniu podium.

PRZED 8. MUE: IRLANDCZYCY ODKRYLI KARTY NA SOFIĘ

Podczas ostatnich – jak dotąd – Mistrzostw Unii Europejskiej Seniorów w Odense (2009) najważniejsze karty w rywalizacji rozdawali Irlandczycy, zdobywając aż 8 medali (3 złote, 3 srebrne i 2 brązowe). Również w Sofii zawodnicy z Zielonej Wyspy należeć będą zapewne do czołówki, która walczyć będzie o medale. Biorąc jednak pod uwagę zakończone w miniony weekend 20. Igrzyska Wspólnoty Brytyjskiej, na których wystąpił – jak zapowiadano – pierwszy garnitur Irlandczyków, w składzie na MUE znaleźli się niezwykle doświadczeni dublerzy.

Team manager Paddy Osbourne oraz trenerzy Billy Walsh, Zuar Antia i Eddie Bolger przywiozą do Sofii ośmiu zawodników. Będą nimi: Hughie Myers (Ryston, 49 kg), David Oliver Joyce (St Michael’s Athy, 60 kg), Dean Walsh (St Joesphs/St Ibars, 64 kg), John Joe Joyce (St Michael’s Athy, 69 kg), Michael O’Reilly (Portlaoise, 75 kg), Darren O’Neill (Paulstown, 81 kg), Gary Sweeney (Olympic, 91 kg) i Dean Gardiner (Clonmel, +91 kg)

Ze wspomnianego grona czterech zawodników (D.O. Joyce, Walsh, O`Reilly i Gardiner) wystąpiło podczas tegorocznego MTB im. Feliksa Stamma. Również czterech (D.O. Joyce, Walsh, O`Reilly i Sweeney) wywalczyło w tym roku w Dublinie złote medale mistrzostw Irlandii. Gwoli ścisłości dodajmy, że srebrne medale przypadły w udziale Myersowi, O`Neillowi i Gardinerowi.

Jako ciekawostkę dodajmy, że podczas wspomnianych MUE sprzed 5 lat złoty medal w wadze piórkowej (57 kg) wywalczył stawiający wówczas pierwsze kroki w dorosłym boksie, David Oliver Joyce (na zdjęciu – dzisiaj znany m.in. z występów w lidze WSB w barwach Istanbulls i Team Germany), bezsprzecznie lider ekipy irlandzkiej na zbliżający się turniej w Sofii.

PODSUMOWANIE 5. MME W ASYŻU: NAUCZMY SIĘ CIESZYĆ Z SUKCESÓW

asissi_kadra

Doskonale pamiętam jak prawie dwa lata temu we Władysławowie piękne karty w historii kobiecego boksu podczas 4. Mistrzostw Europy zapisywała nasza młodzieżowa kadra kobiet. W sumie utalentowane dziewczęta (kadetki i juniorki) z Polski wywalczyły wówczas 17 medali, dzięki czemu nasz historyczny dorobek po 4 startach zamykał się okrągłą liczbą 50 krążków. Mimo tak spektakularnego sukcesu i chwilowej euforii, niedługo później usłyszałem głosy malkontentów i zazdrośników, że niektóre medale były przecież z losowania, albo, że gospodyniom pomagały ściany, stąd taki piękny dorobek…

W poprzedni weekend przeżywaliśmy kolejny wielki sukces polskiego boksu olimpijskiego, którego autorkami były znów nasze młodziutkie (15-18 lat) zawodniczki. Jedenaście medali na czternaście zawodniczek (bilans medalowy: 3-4-4) to wynik nie gorszy od tego z 2012 roku, gdzie wystawiliśmy pełną 23-osobową kadrę, wygrywając 29 walk i zdobywając 3 złote, 9 srebrnych oraz 5 brązowych medali. I tutaj – powiedzmy sobie szczerze – bynajmniej nie ma mowy o szczęściu, czy przypadku!
medal05
Po pięciu turniejach, których stawką był prymat na Starym Kontynencie mamy już na koncie aż 61 medali, w tym 15 złotych, 19 srebrnych i 27 brązowych! To bezsprzecznie świadectwo słuszności wytyczonego i wdrażanego w życie systemu szkolenia najmłodszych pięściarek i gwarancja sukcesów w przyszłości. Dlatego cieszył mnie w Asyżu widok trenera kadry polskich seniorek, Pawła Pasiaka, który asystował Tomaszowi Różańskiemu. Niebawem bowiem to on będzie prowadził dzisiejsze młodzieżowe gwiazdy do najważniejszych walk w ich sportowym życiu…

Po dwóch latach od triumfu we Władysławowie reprezentantki Polski nie pozostawiły nikomu złudzeń, że należą do czołówki europejskiej, czego dowodem są cztery zwycięstwa odniesione w Asyżu nad Rosjankami i Rumunkami, trzy nad Turczynkami i Węgierkami, dwie nad Irlandkami i Francuzkami oraz po jednej nad Angielką, Słowenką i Włoszką. W sumie podopieczne Tomasza Różańskiego wygrywały 21 razy i 11 razy schodziły z ringu pokonane (grupa juniorska miała bilans 13-5, zaś młodzieżowa 8-6). Z kim przegrywały? Trzy razy z Rosjankami, dwukrotnie z Angielkami i Bułgarkami i raz z Irlandką, Niemką, Turczynką i Ukrainką.
medal06
Na uwagę zasługują oczywiście wyniki walk naszych zawodniczek. Justyna Pietras (60 kg) i Elżbieta Wójcik (75 kg) pokonały w Asyżu wicemistrzynie świata juniorek (dawniej kadetek) z Albeny – pierwsza Rosjankę Anastasię Nesmiyanovą, zaś druga Francuzkę Davinę Michel. Młodziutka Weronika Pławecka (75 kg) odesłała do domu mistrzynię Unii Europejskiej juniorek, Słowenkę Emę Kozin, by przegrać w finale z mistrzynią świata juniorek Surmeneli Busenaz z Turcji. Patrycja Kiwak (80 kg) wylosowała medal, ale w półfinale trafiła na zlota medalistkę Mistrzostw Świata z Albeny Vladę Kalachevą, przegrywając na punkty. Z angielskimi mistrzyniami Unii Europejskiej ambitne boje toczyły Agata Kawecka (50 kg; z Ebonie Jones) i Aneta Gojko (70 kg; z Chantelle Reid), ulegając im na punkty.
medal02
Zdobywając we Włoszech złoty medal Elżbieta Wójcik upewniła wszystkich, że obok Szwedki Agnes Alexiusson jest aktualnie najbardziej utytułowaną zawodniczką w swojej kategorii wiekowej na świecie i będzie pewnie stąpać po ostatni klejnot, brakujący w jej mistrzowskiej koronie, czyli złoty medal 2. Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w Nanjing. Wiktorii Sądej świetnie zrobił powrót do wagi papierowej (48 kg), gdzie jest silniejsza i skuteczniejsza, niż w wyższym limicie. Srebrny medal w rywalizacji młodzieżowej to bezsprzecznie krok do przodu w porównaniu z finałem sprzed dwóch lat we Władysławowie. Justyna Walaś (64 kg) wychodzi z dołka, w jakim znalazła się po tegorocznych Mistrzostwach Świata w Sofii. Brązowy medal jest potwierdzeniem jej klasy i niepospolitej ambicji.
medal03
Weronika Zakrzewska (60 kg) i Adrianna Jędrzejczyk (63 kg) otrzymały najcenniejszy z wszystkich możliwych bodźców do rozwijania swoich talentów, jakim jest złoty medal Mistrzostw Europy juniorek. Wierzę, że ten sukces ich nie uśpi, ale pobudzi do jeszcze większej pracy nad sobą. Podobnie powinno się stać w przypadku nie tylko medalistek, ale i tych zawodniczek, które do Polski wróciły bez medali. Aldous Huxley pisał, że po upadku należy robić to samo co robią dzieci, czyli …podnieść się. Doceniam intelekt i ambicje naszych młodych zawodniczek i wierzę, że ich porażki będą skuteczną nauką, która wkrótce pięknie zaowocuje.

medal04

Na koniec kilka słów pragnę poświęcić trenerowi Tomaszowi Różańskiemu, bez którego systematycznej pracy i znakomitej selekcji nie byłoby tego sukcesu. Od czasu powierzenia mu misji pracy z młodzieżową kadrą narodową, dosłownie w przededniu Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Albenie (2013), poprzez Młodzieżowe Mistrzostwa Unii Europejskiej w Keszthely (2013) i Młodzieżowe Mistrzostwa Świata w Sofii (2014), udowodnił w Asyżu, że jest fachowcem zdolnym do coraz trudniejszych zadań. Przed Mistrzostwami Europy słyszałem komentarze środowiska, że obrona przezeń dotychczasowych wyników będzie graniczyła z cudem, że takie starty jak w Albenie zdarzają się raz na wiele turniejów… Jak było w Asyżu, wiemy wszyscy – tylko czy aby na pewno wszyscy się cieszą? Trener Różański zapewnia, że niebawem da radę skutecznie pracować zarówno z kadrą, jak i Rafako Hussars Poland. Dajmy mu szansę i kapitał w postaci czasu. Nie zawiedzie.

WYNIKI WALK REPREZENTANTEK POLSKI

JUNIOR

[46 kg] Patrycja Komudzińska
- Emi-Mari Todorova (Bułgaria) 0-3

[50 kg] Agata Kawecka
+ Rabia Orucoglu (Turcja) 3-0
+ Oana Iorga (Rumunia) 3-0
- Ebonie Jones (Anglia) 0-3

[60 kg] Weronika Zakrzewska
+ Bria Fielding (Anglia) 3-0
+ Elizaveta Kartashkova (Rosja) 2-1
+ Lea Couvercelle (Francja) 2-1
+ Urguya Us (Turcja) 2-1

[63 kg] Adrianna Jędrzejczyk
+ Daniela Albini (Włochy) 3-0
+ Tatiana Dovgaya (Rosja) 3-0
+ Bernadett Gal (Węgry) 3-0
+ Ionela Ungureanu (Rumunia) 3-0

[70 kg] Aneta Gojko
+ Aoife Burke (Irlandia) 2-1
- Chantelle Reid (Anglia) 0-3

[75 kg] Weronika Pławecka
+ Ema Kozin (Słowenia) 2-1
+ Fanni Szokol (Węgry) 3-0
- Busenaz Surmeneli (Turcja) 3 TKO

[80 kg] Patrycja Kiwak
- Vlada Kalacheva (Rosja) 0-3

YOUTH

[48 kg] Wiktoria Sądej
+ Damaris Muntean (Rumunia) 3-0
+ Lauren Hogan (Irlandia) 3-0
- Gelyusa Galiyeva (Rosja) 0-3

[54 kg] Mirela Balcerzak
- Mandy Berg (Niemcy) 1-2

[60 kg] Justyna Pietras
+ Anastasia Nesmiyanova (Rosja) 3-0
- Chayanne O’Neill (Irlandia) 0-3

[64 kg] Justyna Walaś
+ Timea Takacs (Węgry) 3-0
+ Genoveva Pascu (Rumunia) 3-0
- Elisaveta Nemtseva (Rosja) 0-3

[69 kg] Larysa Sabiniarz
- Mikhaela Nikolova (Bułgaria) 1-2

[75 kg] Elżbieta Wójcik
+ Davina Michel (Francja) 3-0
+ Darima Sandakova (Rosja) 2-1
+ Sema Caliskan (Turcja) 3-0

[+81 kg] Gabriela Pawlicka
- Irina Vinnik (Ukraina) 0-3
medal01

PODOPIECZNI MARCINA GRUCHAŁY BOHATERAMI BOKSERSKIEJ GALI W ŚLIWICACH

kewin01

W sobotę w Amfiteatrze GOK w Śliwicach odbyła się gala bokserska pod nazwą „Śliwicki Boxing Show”, zorganizowana przez „Gruchała Team Chojnice” i Urząd Gminy Śliwice. Na ringu dominowali podopieczni trenera Marcina Gruchały, którzy wygrali aż 8 walk.

Licznie zgromadzonej publiczności zaprezentowały się m.in. aktualna (Weronika Zakrzewska) i była (Larysa Sabiniarz) mistrzynie Europy juniorek. Pokazowy trening zademonstrowała młodzieżowa mistrzyni świata i Europy Elżbieta Wójcik, której towarzyszył oczywiście jest trener i wychowawca, Tomasz Różański, zaś w walce wieczoru pochodzący ze Śliwic Patryk Godlewski (69 kg) po ciekawej walce pokonał na punkty Radosława Kuśmierskiego.

WYNIKI WALK

60 kg Weronika Zakrzewska (Boxing Team Chojnice) – Magda Berlińska (Obra Zbąszyń) 3-0
64 kg Larysa Sabiniarz (Boxing Team Chojnice) – Eliza Poniedziałek (Obra Zbąszyń) 3-0

48 kg Kewin Gruchała (Boxing Team Chojnice) – Fabian Płonka (Viktoria Sianów) 3 TKO
69 kg Kamil Papka (Boxing Team Chojnice) – Julian Krawczyk (Bukowina Wałcz) 3-0
72 kg Patryk Wardyn (Boxing Team Chojnice) – Dariusz Biliński (Bukowina Wałcz) 3-0
50 kg Piotr Szczukowski (Boxing Team Chojnice) – Kacper Szlaga Bukowina Wałcz 3-0
60 kg Jakub Kotlewski (Boxing Team Chojnice) – Wiktor Iwaszko (Viktoria Sianów) 3-0
75 kg Piotr Olczak (Sparta Złotów) – Patryk Chrapkowski (Wilk Kościerzyna) 3-0
69 kg Patryk Godlewski (Boxing Team Chojnice) – Mieszko Ludwicki (Fight Club Koszalin) 39-38

WALKA WIECZORU

69 kg Patryk Godlewski (Boxing Team Chojnice) – Radosław Kuśmierski 3-0

Fot. Andrzej P. Drelich/Gruchała Team

DOMINACJA WYSPIARZY W GLASGOW. POLAK UCZESTNIKIEM IGRZYSK WSPÓLNOTY BRYTYJSKIEJ!

Aż siedem złotych medali wywalczyli Wyspiarze podczas 20. Igrzysk Wspólnoty Brytyjskiej (Commonwealth Games). Trudno powiedzieć, czy to dobry prognostyk przed zbliżającymi się 8. Mistrzostwami Unii Europejskiej, bo nadal nie ma oficjalnych informacji o obsadzie sofijskiego turnieju. Na ringu w Glasgow najlepiej radzili sobie Anglicy, zdobywając 3 złote, 1 srebrny i 1 brązowy medal. Na najwyższym stopniu podium stanęło także po dwóch Irlandczyków i Szkotów oraz po jednym pięściarzu z Australii, Nowej Zelandii i Kanady.

Pewnego rodzaju niespodzianką był start w turnieju w wadze ciężkiej (91 kg) znanego polskim kibicom starszego i średniego pokolenia, czterokrotnego medalistę Mistrzostw Polski, Krystiana Boruckiego (ex-Zawisza Bydgoszcz i Gwardia Warszawa), który reprezentował barwy Wyspy Man (Isle of Man). Nasz 35-letni rodak (w przeszłości wygrywał m.in. z Krzysztofem Bieniasem, Damianem Jonakiem, Łukaszem Wawrzyczkiem, Mirosławem Nowosadą, czy Mariuszem Cendrowskim), który obecnie bokserskie treningi łączy z pracą ochroniarza w nocnym klubie w pierwszej walce przegrał niestety przez TKO w 1. starciu z Nigeryjczykiem Efetoborem Apochim, który ostatecznie wywalczył brązowy medal (pokonał także utalentowanego Australijczyka Jaya Opetaię).

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

49 kg     Paddy Barnes (Irlandia) – Laishram Devender Singh (Indie) 3-0
52 kg     Andrew Maloney (Australia) – Muhammad Waseem (Pakistan) 3-0
56 kg     Michael Conlon (Irlandia) – Qais Ashfaq (Anglia) 3-0
60 kg     Charles Flynn (Szkocja) – Joseph Fitzpatrick (Irlandia) 3-0
64 kg     Josh Taylor (Szkocja) – Junias Jonas (Namibia) 3-0
69 kg     Scott Fitzgerald (Anglia) – Mandeep Jangra (Indie) 3-0
75 kg     Anthony Fowler (Anglia) – Vijender Singh (Indie) 3-0
81 kg     David Nyika (Nowa Zelandia) – James Kennedy St.Pierre (Mauritius) 3-0
91 kg     Samir el-Mais (Kanada) – David Light (Nowa Zelandia) 2-1
+91 kg     Joseph Joyce (Anglia) – Joseph Goodall     (Australia) 3-0

TOMASZ RÓŻAŃSKI: MODEL WSPÓŁPRACY W BOKSIE OLIMPIJSKIM

tomasz_rozanski

Trener jako nauczyciel jest dla zawodników często osobą godną naśladowania. Coraz częściej do obowiązków trenera dochodzą funkcje wychowawcze. Stefan Wołszyn (1998, s. 2-3) pisze, że „w edukacji nauczyciela nie można godzić się na jedynie utylitarny i pragmatyczny charakter profesjonalnego kształcenia. Nie może to być edukacja zamkniętych horyzontów. Nie może nauczyciel być tylko przekazicielem wiedzy i musi inspirować wartościowe procesy autoedukacyjne. Czyli sam musi umieć budować własną osobowość jako strukturę wartości i umiejętności, które pozwalałyby mu pomyślnie rozwiązywać te skomplikowane sytuacje i zadania pedagogiczne, wobec których permanentnie stawia go istota jego zawodu.”

Filozofia pracy

Słowa Stefana Wołszyna stanowią dla mnie inspirację. Staram się przekazywać wiedzę zawodnikom oraz nieustannie szukam przestrzeni do budowania z nimi relacji, aby złapać wspólną płaszczyznę porozumienia (za tym idzie zaufanie i otwartości do rozwoju). Staram się narzucać swoją wizję (długoterminowy proces szkolenia) oraz wyszukiwać dobrą energię, która potrzebna jest na każdym etapie profesjonalnego szkolenia.

Sztab szkoleniowy

Sztab dobieram w oparciu o założenia Sportu Pozytywnego. Szukam osób, które akcentują rozwój, zdrowie, wzrost osobisty, dobrostan psychiczny zawodników.  Każda z tych osób ma swoją rolę w grupie, za którą ponosi odpowiedzialność. Jest świadoma swoich obowiązków oraz umiejętne je monitoruje. Małymi krokami dążę do tego, aby w sztabie oprócz trenera głównego, trenerów asystentów, psychologa sportu, fizjoterapeuty znalazł się również trener od przygotowania motorycznego, dietetyk oraz specjalista od marketingu sportowego.

W praktycznej pracy jako trener główny motywuje sztab szkoleniowy oraz sztab trenerski do ciągłego rozwoju. Systematycznie pozyskuje informacje zwrotną z pracy poszczególnych osób. To ma wymiar dwustronny. Ekipa, z którą współpracuję na bieżąco wie jakie mam cele, wątpliwości, do czego dążę oraz jak chcę do tego dojść. Tym sposobem wszystkie osoby zaangażowane w prace rosną w potęgę pokroju światowego. Bo w grupie siła idąc za zjawiskiem synergii.
sympozjum2
Model współpracy w duchu Sportu Pozytywnego

Razem z psychologiem sportu Aleksandrą Zienowicz stworzyliśmy Model Współpracy w Boksie Olimpijskim, który stanowi holistyczne ujęcie procesu szkoleniowego. Opiera się na harmonijnym współdziałaniu trzech systemów. W ich skład wchodzi sieć wsparcia publiczna, sieć wsparcia prywatna oraz sztab szkoleniowy. Każdy system składa się z różnych elementów, które muszą ze sobą harmonijnie działać  i się wspomagać na drodze do realizacji celów zawodników oraz sztabu szkoleniowego.

Systemy ściśle ze sobą działają – „mówią jednym głosem.” Łączy je relacja, która oparta jest na zaufaniu, szacunku oraz obopólnym zaangażowaniu. Dzięki temu możliwe jest budowanie dobrej atmosfery, która wpływa na nastawienie i motywację zawodników. Na tej podstawie opracowujemy spójny system wartości, filozofię funkcjonowania oraz  cele (zaakceptowane przez zawodników i członków sztabu szkoleniowego).

Profesjonalizm jako fundament Modelu Współpracy

Zależy mi na pracy z profesjonalistami. Zawodnikami, którzy są otwarci na rozwój osobisty oraz posiadają gotowość do wzmacniania w sobie 10 cech/umiejętności, które zawarte są w Modelu Współpracy w Boksie Olimpijskim.

W moim poczuciu kluczem do osiągania powtarzalnych wyników jest wszechstronny rozwój zawodników we współpracy ze sztabem. Z Aleksandrą Zienowicz (psycholog sportu) na bieżąco udoskonalamy Model Współpracy od strony trenerskiej oraz psychologicznej. Planujemy również dodać perspektywę trenerów asystentów, fizjoterapeuty. Następnie modyfikować go w zależności od okresu przygotowań pod główną imprezę.
Obecnie programem objęci są zawodnicy również spoza Kadry Narodowej Kobiet, którzy wykazali gotowość do współpracy zgodnie z wyżej opisanymi założeniami. Pierwsze rezultaty już widać – to dla nas dowód, że stworzyliśmy unikatowy model, który działa.

Dla serwisu PolskiBoks.pl – Tomasz Rożański,

Karlino, dnia 3 sierpnia 2014 roku

W DRODZE NA OLIMP. ODCINEK 3: PIERWSZE MEDALE MISTRZOSTW EUROPY [1930]

part3

Polskie pięściarstwo było już na znacznie wyższym poziomie; mieliśmy za sobą udane mecze reprezentacji: dwie niewysokie porażki z najlepszymi na kontynencie Niemcami, remis z wysoko notowanymi Węgrami, a także z Austrią, zwycięstwo i remis z Czechosłowacją oraz stojący na wysokim poziomie krajowy championat. Odnosiliśmy zwycięstwa w spotkaniach międzynarodowych pomiędzy polskimi a zagranicznymi klubami i miastami. Rosły nadzieje i apetyty na potwierdzenie wysokich umiejętności na arenie mistrzowskiej. I spełniły się oczekiwania pięściarskiego środowiska oraz licznego już grona miłośników boksu…

BUDAPESZT – 1930

Jako pierwszy z Polaków wystąpił Stępniak. Niestety, przegrał, miał nikłe szanse na zwycięstwo z Szelesem. Węgier miał przewagę od pierwszego starcia, w trzecim arbiter odesłał Stępniaka do narożnika – techniczny nokaut. Świetnie zaprezentował się we wstępnym boju Jan Górny. Od pierwszego gongu wywierał na rywalu, mistrzu Niemiec Fuchsu ogromną presję, przez dwie rundy zasypywał rywala gradem ciosów. W trzeciej do głosu doszedł przeciwnik, ale zgromadzone wcześniej punkty dały wygraną Polakowi. Zwycięstwo Górnego węgierska publiczność skwitowała wielkimi brawami, a będący na widowni Polacy na ramionach zanieśli Ślązaka do szatni. Następnego dnia węgierska prasa przepowiadała Górnemu finał turnieju. Obawiano się o wynik walki Tomasza Konarzewskiego, bowiem jego rywalem był zawodnik gospodarzy Kery. Niepotrzebnie, łodzianin pokazał ładny i skuteczny boks, wygrał zdecydowanie – na punkty.

Niestety drugi dzień mistrzostw przyniósł straty, przede wszystkim za sprawą stronniczych sędziów, którzy uznali za pokonanego Seweryniaka w walce z Heidem (Niemcy). Rywal miał wprawdzie minimalną przewagę w dwóch rundach, ale huraganowy atak i wielkie bombardowanie, jakie Seweryniak zgotował w ostatniej rundzie, wykazały, iż nasz zawodnik był w tym spotkaniu bokserem lepszym. Sędziowie byli innego zdania. Zgodnie z rokowaniami sukcesu w Budapeszcie nie odniósł Stibbe, który  już w pierwszej rundzie został znokautowany przez Fina polskiego pochodzenia, Gurewicza. Odpadł również Wieczorek; jego przeciwnik, doskonały Węgier Szigetti wygrał pierwszą i ostatnią rundę, ale drugie starcie było remisowe. Zaimponował Majchrzycki, który dał pokaz wspaniałej techniki i pracy nóg w boju z Norwegiem Dehnem. Po dwóch wyrównanych rundach, w trzeciej na ataki rywala Polak odpowiada kontrakcjami, na głowę i tułów zaskoczonego Dehna spada grad potężnych ciosów, zapewnia zwycięstwo Majchrzyckiemu. Po pierwszym zwycięstwie Konarzewskiego bardzo liczono, że pokona i Duńczyka Petersena. Niestety w pierwszym starciu Duńczyk trafia Polaka w korpus i Konarzewski jest liczony po raz pierwszy. Na „8” przyjmuje postawę, ale Petersen lokuje na dolne partie kolejne ciosy i znów posyła go na deski. Tym razem „Długi Tomek” został wyliczony.

Wielką stratę zanotował polski zespół czwartego dnia. Nasz kandydat do złotego medalu, Jan Górny jeszcze na dwie godziny przed walką leżał w łóżku złożony atakiem wyrostka robaczkowego i temperaturą 39 stopni. Zdecydował się jednak wystąpić w ringu. Przez dwie rundy boksował świetnie, ale w trzeciej skręcał się z bólu i oddał inicjatywę gorszemu rywalowi, Węgrowi Szabo. Przegrał na punkty, a natychmiast po walce został odwieziony do szpitala, gdzie poddał się operacji. Dobrą wiadomością było zwycięstwo Forlańskiego w walce ze świetnym bokserem włoskim, Trombettą. Polak wygrał pierwszą rundę, w drugiej inicjatywę przejął Włoch, ale Forlański bronił się doskonale i żaden cios rywala nie sięgnął celu. W ostatnim starciu Forlański przeszedł do ataku i raz po raz trafiał w szczękę przeciwnika. Awansował do finału.

Ówczesny regulamin stanowił, iż zawodnicy, którzy przegrali swoje walki półfinałowe spotykali się w boju o trzecie miejsce, jednak ani Górny, który przebywał w szpitalu, ani znokautowany przez Duńczyka Konarzewski nie stanęli w ringu. Ale dwóch naszych pięściarzy: Forlański i Majchrzycki wywalczyli finał. A więc boksowali o tytuły mistrzowskie.  Reprezentant wagi muszej, Forlański zmierzył się z zawodnikiem gospodarzy, utytułowanym Enekesem. W pierwszej rundzie nieznaczną przewagę wykazał Polak, w drugiej prowadzenie objął Węgier, w trzeciej powiększył przewagę i wygrał w pełni zasłużenie. Tym samym Forlański jako pierwszy w historii Polak zdobył tytuł wicemistrza Europy.

Finałowym rywalem Majchrzyckiego był Niemiec Besselmann. Węgierska publiczność, która w ilości 6000 zjawiła się na finałach, gorąco dopingowała Polaka, którego poprzednia walka zebrała mnóstwo pochlebnych recenzji. Tuż po gongu Niemiec rzuca się do zmasowanego natarcia, ale Majchrzycki dzięki doskonałym unikom nie daje się trafić. Podobnie wygląda drugie starcie; ataki Besselmanna napotykają skuteczną obronę Polaka. W trzeciej rundzie Polak przechodzi do kontrnatarcia, jednak w końcówce rundy Niemiec posyła Witolda na deski. I to liczenie zapewnia Besselmannowi zwycięstwo. Drugi Polak staje na podium turnieju jako wicemistrz kontynentu. Ogromny sukces i to w siódmym roku istnienia polskiego boksu!

PO MISTRZOSTWACH EUROPY POLSKI BOKS ZBIERA POCHWAŁY

Mistrzostwa pięściarskie w Budapeszcie zwróciły na bokserów polskich uwagę całego świata. Oto co mówią o Polakach znawcy i prasa węgierska:

M. Frankl, przewodniczący kolegium sędziów w Austrii:

Polacy zrobili ogromny błąd, że nie przywieźli z sobą Arskiego, który bił się świetnie w Austrii. To, że przegrał z Seweryniakiem nie mogło być powodem niezaliczenia go do reprezentacji. Przyznać jednak muszę, że Polacy zrobili kolosalne postępy. Żaden z innych sportów nie przyniósł Polsce tyle zaszczytów na międzynarodowym forum jak boks.

O poszczególnych zawodnikach mówi p. Frankl w sposób następujący:

- Stibbe przegrał już w pierwszej rundzie, gdyż nie posiada taktyki. Należy przyznać, że Fin jest bokserem pierwszej klasy, ale przy zastosowaniu lepszej taktyki można było unieszkodliwić jego gwałtowne uderzenia. Konarzewski pierwszorzędnym bokserem nigdy już nie będzie ze względu na wiek i ma słabe mięśnie żołądka ale pomimo tego przy lepszym kryciu uniknąłby nokautu. O Wieczorku nic powiedzieć nie można, gdyż jego walka przypominała zapaśnictwo.  Majchrzycki stanowił klasę dla siebie, poziomem był najinteligentniejszym bokserem całego turnieju. Zarówno technicznie, jak i taktycznie nie ustępuje on żadnemu zawodnikowi, a nawet ich przewyższa. Brak mu tylko silnego ciosu, który nadrabia piękną pracą nóg i ciała. Seweryniak na swoją wagę jest bardzo dobrze zbudowany i posiada bardzo silny cios, jest wytrzymały i twardy na otrzymane ciosy, ale z powodu braku rutyny nie jest pierwszorzędnym pięściarzem. Przegrana Górnego była największą sensacją chyba całych mistrzostw, szczególnie po pięknym zwycięstwie nad mistrzem Niemiec Fuchsem. O jego umiejętnościach nie trzeba dużo mówić, gdyż klasa jego znana jest w całej Europie. Porażkę Górnego tłumaczę sobie chorobą, gdyż zaraz po pierwszej rundzie zauważyłem (sędziowałem wówczas w ringu), że zawodnik kurczy się od bólów ślepej kiszki. Jestem pewien, że gdy Górny wyzdrowieje wyzwie Szabo na mecz i pokaże mu kto zasłużył na tytuł mistrza. Najsłabszą częścią w obsadzie polskiej był Stępniak. Forlański jest świetnym bokserem. Najlepszym dowodem, że pobił Trombettę, który uchodzi w świecie bokserskim za klas. Posiada bardzo silne ciosy z obu rąk, ale wątpię czy ten zawodnik będzie mógł się utrzymać w tej wadze. Mistrz Niemiec w wadze piórkowej, Fuchs dowiedziawszy się, że w Budapeszcie jest polski dziennikarz, przyszedł do mnie i prosił, abym umieścił w dzienniku jego zdanie o Górnym, o którym dużo słyszał, a nie miał jeszcze sposobności z nim walczyć, narobił nie tylko sobie wstydu, ale również i jemu, gdyż jego zdaniem, mistrzem powinien zostać Górny albo on. Nikomu innemu mistrzostwo się nie należy. Fuchs żałuje, że przedtem nie wiedział, że Gorny choruje na podrażnienie ślepej kiszki, byłby bowiem atakował cały czas tylko żołądek. Fuchs wierzy, że po wyzdrowieniu spotkają się jeszcze raz. Na zapytanie o plany na przyszłość, Niemiec odpowiedział, ż pierwszym jego występem będzie walka z mistrzem Europy – Szabo, w której pomści krzywdę Górnego i swoją.

Nemzeti Sport:

Polacy co prawda nie zdobyli żadnego pierwszego miejsca, ale wykazali, że pierwszorzędną klasą i od Olimpiady zrobili kolosalne postępy. Gorny, który uważany był za pewnego mistrza i z powodu choroby musiał przegrać z Szado, który w tym  dniu miał najlepszy dzień w swoim życiu. Wyróżnić musimy Majchrzyckiego, który zaskarbił sobie względy węgierskiej publiczności. Polacy bardzo się podobali pod względem bokserskim i pod względem zachowania.

Az Est:

Polakom w Budapeszcie nie sprzyjało szczęście. W mistrzostwach Górny, kandydat do pierwszego miejsca w wadze piórkowej dostał ataku ślepej kiszki. Majchrzycki, który wystąpił przeciwko Besselmannowi, z powodu nieuwagi dostał prawy w szczękę i to było powodem przegranej. Polacy prezentowali się w Budapeszcie świetnie i słusznie zbierali najwięcej oklasków.

Poster Lloyd:

Występ Polaków wypadł bardzo korzystnie. Przy odrobinie szczęścia mogli zająć dwa pierwsze miejsca. Najlepszym z zawodników był Majchrzycki, który podobał się wszystkim. (P.S 49/1930)

Opracował: Krzysztof Kraśnicki, ringbulletin.pl
kp gwardia

TOMASZ JABŁOŃSKI ZWYCIĘŻA NA TURNIEJU BOKSERSKIM W ROSJI

panter_saavedra

Mistrz Polski wagi średniej (75 kg), Tomasz Jabłoński z gdańskiego SAKO wygrał w ostatnich dwóch dniach lipca międzynarodowy turniej bokserski w rosyjskim Nowogrodzie. Kapitan drużyny Rafako Hussars Poland pokonał w finale na punkty ćwierćfinalistę ubiegłorocznych Mistrzostw Rosji, Mikhaila Aliyeva. Wcześniej „Pantera” wyeliminował innego zawodnika gospodarzy Sergeya Gruzdova.

- Zwycięstwem w rosyjskim turnieju chciałbym zakończyć cały sezon 2013/2014, który był bardzo ciężki, ale też owocny – napisał Tomasz na jednym z portali społecznościowych. – Chciałbym bardzo podziękować moim trenerom: Tomaszowi Lasce, Piotrowi Kowalczykowi i Markowi Chrobakowi za poświęcony czas, wsparcie i przekazaną wiedzę, która pomogła mi osiągnąć wyznaczone na ten sezon cele. [...]. Teraz czas na mała przerwę i odbudowę organizmu przed nowym, miejmy nadzieje, że jeszcze owocniejszym, sezonem – zakończył pięściarz z Gdyni, którego na pewno zobaczymy w ringu podczas rozgrywek 5. sezonu zawodowej ligi World Series of Boxing.

5 LAT CZEKAMY NA MISTRZOSTWA UNII EUROPEJSKIEJ. NASI TRENUJĄ W MOŁDAWII

Po ponad 5 latach znów o medale Mistrzostw Unii Europejskiej rywalizować będą seniorzy (elite). Ostatni turniej tej rangi odbył się w dniach od 14 do 21 czerwca 2009 roku w duńskim Odense. Wzięło w nim udział 125 zawodników z 20 krajów, w tym licząca 8 pięściarzy reprezentacja Polski.

Zawody zdominowali wówczas Irlandczycy, zdobywając 3 złote, 3 srebrne i 2 brązowe medale. Biało-Czerwoni wywalczyli w Odense 2 krążki – srebrny Łukasz Maszczyk (48 kg) i brązowy Michał Chudecki (57 kg).

Zbliżające się 8. Mistrzostwa Unii Europejskiej będą znakomitą okazje do weryfikacji wartości kadry Walerego Korniłowa, która przebywa w Mołdawii na zgrupowaniu szkoleniowym, trenując tam z miejscową reprezentacją, która również stanie w Sofii do walki o medale MUE.

Polacy mają za sobą nie tylko wspólne treningi, ale także niepunktowane sparingi meczowe z Mołdawianami. W poszczególnych kategoriach oglądaliśmy następujące rywalizacje: 52 kg: Maciej Jóźwik – Alexander Riscan; 56 kg: Daniel Żaboklicki – Vyacheslav Goyan; 60 kg: Dawid Michelus – Vadim Ivaniuc; 64 kg: Kazimierz Łęgowski – Dmitriy Galagot; 69 kg: Damian Kiwior – Vassili Belous; 75 kg: Arkadiusz Szwedowicz – Victor Koropchevsky; 81kg:  Jordan Kuliński – Petru Ciobanu i Andrey Zatusecshi; 91 kg: Igor Jakubowski – Aleksej Zavatin i Victor Jalimov.

Fot. Polski Związek Bokserski [©]

HISTORYCZNE MEDALE KOBIET NA IGRZYSKACH WSPÓLNOTY BRYTYJSKIEJ

W Glasgow zakończył się turniej bokserski Igrzysk Wspólnoty Brytyjskiej (Commonwealth Games). Po raz pierwszy w dziejach tego wielkiego sportowego święta zorganizowano rywalizację kobiet. Historyczne złote medale wywalczyły Nicola Adams (Anglia, 51 kg), Shelley Watts (Australia, 60 kg) i Savannah Marshall (Anglia, 75 kg).

Wiele komentarzy wywołał werdykt w walce finałowej mistrzyni olimpijskiej Adams z ambitną Irlandką z Północy, Michaelą Walsh. Ta ostatnia po ogłoszeniu werdyktu nie mogła pogodzić się ze swoją krzywdą. – „Nie, nie!” – krzyczała na całą halę, po czym szybkim krokiem poszła w kierunku szatni, zapowiadając, że przemaluje swój medal.

- W moim sercu jest złoty medal. Wiem doskonale, że zostałam oszukana – powiedziała po dekoracji Irlandka. – Wiem, że wokół mojej szyi wisi srebrny krążek, ale zamierzam go pomalować złotym sprayem, ponieważ jestem przekonana, że tylko mi należało się zwycięstwo – zakończyła zapłakana Walsh.

Kontrowersji nie było w dwóch pozostałych finałach. Watts, która w pierwszej turniejowej walce wyeliminowała faworytkę gospodarzy Natashę Jonas, wypunktowała weterankę światowych ringów olimpijskich, Saritę Devi Laishram z Indii, zaś Marshall wygrała z Kanadyjką Ariane Fortin.

TAJWAN GOSPODARZEM PRZYSZŁOROCZNYCH MŁODZIEŻOWYCH MISTRZOSTW ŚWIATA

Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego (AIBA) poinformowało, że przyszłoroczne 4. Młodzieżowe Mistrzostwa Świata Kobiet w Boksie odbędą się w dniach od 14 do 24 maja w Taipei City na Tajwanie.

Wspomniana decyzja to m.in. wyraz uznania dla coraz lepszych wyników, jakie w międzynardowej rywalizacji odnoszą zawodniczki z tego kraju. Pięściarki z Tajwanu w ub. roku w Albenie wywalczyły dwa złote medale MMŚ, zaś w tym roku w Sofii zdobyły aż trzy kwalifikacje do Młodzieżowych Igrzysk Olmpijskich.

ZBIGNIEW GÓRSKI: TELEWIZJA PUBLICZNA LEKCEWAŻY POLSKI BOKS OLIMPIJSKI

federacje

W miniony weekend cieszyliśmy się z wielkiego sukcesu polskiego boksu olimpijskiego, jakim było wywalczenie aż 11 (w tym 3 złotych) medali 5. Młodzieżowych Mistrzostw Europy Kobiet. Niestety po raz kolejny na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie naszą reprezentację witało zaledwie kilkanaście osób. W tym gronie nie było m.in. żadnego z przedstawicieli mediów publicznych, chociaż byli szczegółowo informowani o sportowym wyniku podopiecznych trenera Tomasza Różańskiego oraz o terminie ich przylotu.

- O przylocie naszej kadry informowaliśmy z odpowiednim wyprzedzeniem – kilkakrotnie – Redakcję Sportową Telewizji Publicznej, mając nadzieję że kto jak kto, ale Telewizja Publiczna w ramach swoich założeń statutowych będzie zainteresowana promowaniem poważnych sukcesów odnoszonych przez polskie zawodniczki w mistrzowskich imprezach międzynarodowych. Czekaliśmy więc cierpliwie na Okęciu na ekipę telewizyjną i … nie doczekaliśmy się. Niestety nie po raz pierwszy – napisał rozżalony prezes Polskiego Związku Bokserskiego, Zbigniew Górski.

- Dość powiedzieć, że także w ub. roku po 2. Młodzieżowych Mistrzostwach Świata, na których nasze pięściarki zdobyły aż sześć medali – w tym 3 złote – i zajęły I miejsce w klasyfikacji drużynowej także, mimo wcześniejszej informacji z naszej strony, zabrakło ekipy Redakcji Sportowej TVP na lotnisku. Zarówno wówczas, jak i teraz nie otrzymaliśmy nawet odpowiedzi na nasze zaproszenie. W tym kontekście należy docenić profesjonalizm ekipy Redakcji Polsat Sport, która oczekiwała na Okęciu na przedstawicieli innych dyscyplin sportowych, ale po uzyskaniu informacji o przylocie naszych młodych mistrzyń zrealizowała materiał, prezentując go na swojej antenie, za co bardzo dziękujemy. Trudno zrozumieć takie potraktowanie tematu przez Redakcję Sportową Telewizji Publicznej. Przecież prezentacja sportowych sukcesów międzynarodowych to najlepszy sposób na promowanie sportowego i prospołecznego trybu życia, bez wszelkiego rodzaju patologii. To sposób na pokazywanie innym młodym ludziom, jak ciężką pracą można osiągnąć w życiu sukces. I że sukces w dziedzinie sportu jest dobrą alternatywą dla niebezpieczeństw ulicy. Z pewnością nie jest dla nikogo tajemnicą, że na salach bokserskich trenuje wielu młodych ludzi, którzy zagrożeni są tym ulicznymi niebezpieczeństwami. Jednakże właśnie na sali treningowej i w sportowych walkach kształtuje się ich charakter. Oczywiście wynik sportowy w grupie młodzieżowej nie jest tym samym, co wynik seniorski. Nie jest to jednak argument właściwy. Dobrze wyszkoleni: senior, czy seniorka w tak trudnej dziedzinie jak boks muszą przecież najpierw być zawodnikiem, bądź zawodniczką w młodszych grupach wiekowych. Nie można więc przyjąć do wiadomości, że Redakcja Sportowa Telewizji Publicznej działa tak, jakby lekceważyła boks młodzieżowy, uprawiającą go młodzież i osiągane przez tą młodzież sukcesy. Tym bardziej, że jeszcze nie tak dawno duże nazwiska sportowego dziennikarstwa telewizyjnego uczyły się swojego fachu właśnie na zawodach bokserskich – napisał w swoim oświadczeniu na stronie internetowej PZB prezes Górski.

W temacie sprzeciwu przeciwko lekceważeniu przez większość sportowych mediów – w tym także niektórych pięściarskich – zawodów boksu olimpijskiego, mówimy zgodnym głosem z bokserską Centralą. Mamy nadzieję, że kolejnymi sukcesami międzynarodowymi nasze zawodniczki i zawodnicy zmuszą polskich dziennikarzy, by traktowali ich z należytą powagą i uznaniem. A tych żurnalistów i kibiców, którzy zawody boksu olimpijskiego, organizowane przez AIBA, EUBC i PZB, nazywają „amatorskimi”, przeciwstawiając je „zawodowym” galom, zapraszamy bezpośrednio pod ring, lub odsyłamy do Internetu, gdzie można zobaczyć i przeanalizować poziom naszych mistrzyń świata i Europy.

BOHATERKI MISTRZOSTW EUROPY ORAZ ICH TRENER KOMENTUJĄ SWÓJ SUKCES

zakopane

W miniony weekend młodzieżowa kadra kobiet dokonała historycznego sukcesu, zdobywając aż 11 medali Mistrzostw Europy. Dzięki uprzejmości Polskiego Związku Bokserskiego prezentujemy wypowiedzi dokonane „na gorąco” po przylocie do kraju przez trenera reprezentacji Tomasza Różańskiego oraz złote medalistki: Elżbietę Wójcik, Adriannę Jędrzejczyk i Weronikę Zakrzewską.

Tomasz Różański: W Asyżu trzeba było walczyć dosłownie o każdy centymetr na ringu, by wygrać każdą walkę. Wymagało to ogromnej determinacji i stuprocentowego zaangażowania wszystkich zawodniczek i całego sztabu trenerskiego. Od samego początku tego roku imprezą nr 1 były Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie. Mieliśmy po drodze Mistrzostwa Świata w Sofii, gdzie Elżbieta Wójcik zdobyła kwalifikację w kategorii 75 kg właśnie na te Igrzyska. Celem głównym założonego przez nas planu jest zdobycie medalu z najcenniejszego kruszcu przez Elę Wójcik. Dla niej Mistrzostwa Europy były etapem pośrednim. Tym bardziej, że termin tych mistrzostw został przesunięty. Pierwotnie miały się one odbyć we wrześniu. Na szczęście zrealizowaliśmy wszystkie założenia treningowe mające na celu przygotowanie kadry do tego startu. Dziewczyny zaprezentowały w ringu dobrą dyspozycję, obyło się bez kontuzji, co cieszy. [...]. To są nasze nadzieje żeńskiego boksu, którym trzeba teraz poświęcić bardzo dużo uwagi, czasu  i bardzo pielęgnować. Przyznam, że po przyjeździe do Asyżu patrząc na treningi zawodniczek z innych krajów miałem poważne obawy o wynik. Szczególnie wysoką formę widać było po Rosjankach. Potrafiliśmy się jednak zmobilizować, a dziewczyny wspięły się na wyżyny swoich umiejętności. Nasze wschodzące gwiazdy to oczywiście Weronika Zakrzewska i Adrianna Jędrzejczyk – złote medalistki w wagach 60 kg i 63 kg. Obie wygrały po cztery trudne walki z czołowymi zawodniczkami świata. Są na dobrej drodze do dalszej kariery. Chociaż trenerzy klubowi muszą wykonać jeszcze kawał porządnej pracy. Dzisiaj możemy się oczywiście cieszyć z tych medali, ale świat idzie tak szybko do przodu, że aby się w tym wszystkim nie pogubić trzeba bardzo ciężko pracować i podnosić swoje kompetencje. Nie tylko w kadrze, ale przede wszystkim w klubach. Stąd potrzeba ciągłego kształcenia się klubowej kadry trenerskiej, aby ciężka praca przynosiła pożądane efekty.

Elżbieta Wójcik: Był to dla mnie start sprawdzający przed Igrzyskami Olimpijskimi w Chinach. Kolejne plany? Najpierw Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie, a potem celujemy w Rio.

Adrianna Jędrzejczyk: Chciałam na tych mistrzostwach jak najlepiej zaboksować. Byłam bardzo zdeterminowana i to znalazło potwierdzenie w wywalczonym medalu. Najbliższe plany? Na razie trochę odpoczynku, a potem wracam na salę treningową szlifować technikę.

Weronika Zakrzewska: Tak naprawdę, to jechałam się sprawdzić. Początkowo nie myślałam nawet o medalu. Dopiero po wejściu do strefy medalowej zaczęłam wierzyć, że mogę zdobyć złoto. Co dalej? Są wakacje, więc chcę trochę odpocząć po ciężkiej pracy. A później chciałabym wystartować w mistrzostwach świata i tam sprawdzić swoje możliwości.

źródło: pzb.com.pl

5. MME: RADOSNE CHWILE W ASYŻU. TRZY ZŁOTA DLA POLEK!

assisi kadra

Wielkim sukcesem młodzieżowej reprezentacji Polski zakończyły się Mistrzostwa Europy w Asyżu. W turnieju wystąpiło 14 zawodniczek wyselekcjonowanych przez trenera Tomasza Różańskiego. Z tego grona z medalami powróci aż 11 pięściarek. Złote medale wywalczyły wschodzące gwiazda światowego boksu olimpijskiego, Elżbieta Wójcik (75 kg) w grupie młodzieżowej (Youth) oraz dwie niezwykle zdolne juniorki (dawniej kadetki) Weronika Zakrzewska (60 kg) i Adrianna Jędrzejczyk (63 kg).

Pozostałe krążki zdobyły juniorki: Agata Kawecka (50 kg), Aneta Gojko (70 kg), Weronika Pławecka (75 kg) – srebrne oraz Patrycja Kiwak (80 kg) – brązowy; a także ich starsze koleżanki: Wiktoria Sądej (48 kg) – srebrny oraz Justyna Pietras (60 kg), Justyna Walaś (64 kg) i Gabriela Pawlicka (+81kg) – brązowe.

O szczegółach walk finałowych napiszemy wkrótce, tymczasem składamy WIELKIE GRATULACJE medalistkom, ich trenerom (oprócz Tomasza Różańskiego także Pawłowi Pasiakowi oraz Ludwikowi Buczyńskiemu), a także wszystkim innym osobom, które przyczyniły się do tego wspaniałego sukcesu.

 

5. MME: SIEDEM POLEK W FINAŁACH!

ela_sofia04

W Asyżu o awans do finałów 5. Młodzieżowych Mistrzostw Europy walczyło dzisiaj pięć podopiecznych trenera Tomasza Różańskiego z grupy młodzieżowej (Youth). Ostatecznie swoje walki wygrały dwie z nich – Wiktoria Sądej (48 kg) i Elżbieta Wójcik (75 kg) i tym samym o złote medale Mistrzostw Starego Kontynentu walczyć będzie siedem Biało-Czerwonych (pięć z grupy juniorskiej i dwie z młodzieżowej).

W pierwszej serii oglądaliśmy Wiktorię Sądej (48 kg) i Justynę Pietras (60 kg). Zawodniczka z Jastrzębia-Zdroju świetnie rozpoczęła serię półfinałów pokonując jednogłośnie na punkty ambitną Irlandkę Lauren Hogan. Sędziowie zgodnie ocenili zwycięstwo Polki w rozmiarach 39-37 i w finale zmierzy się ona z Rosjanką Geliusą Galievą. Mniej szczęścia miała Justyna, która rywalizowała z rodaczką Hogan, Cheyenne O’Neill. Najsprawiedliwiej pojedynek ocenili sędziowie z Bułgarii i Azerbejdżanu (38-37). Punktacja arbitra czeskiego (40-34) wyglądała na grube nieporozumienie.

W drugiej serii półfinałów zwycięsko ze swojej próby wyszła Elżbieta Wójcik (75 kg), pokonując stosunkiem głosów 2-1 Rosjankę Darimę Sandakovą. Na korzyść Polki punktowali sędziowie z Belgii oraz Irlandii, przy czym ten ostatni dał jej wygraną przez wskazanie przy remisie 38-38. W drugą stronę rywalizację oceniła sędzina z Bułgarii (39-37). W finale nasza mistrzyni świata skrzyżuje rękawice z Turczynką Semą Caliskan.

Brązowe medale z Włoch przywiozą Justyna Walaś (64 kg) i Gabriela Pawlicka (+81 kg). Tarnowianka nie sprostała dzisiaj Rosjance Elizavecie Nemtsevej, choć ocena arbitra z Irlandii (40-35), niesłusznie sugeruje jednostronny obraz tej walki. Bliżej prawdy zawierały karty sędziny z Węgier i arbitra z Azerbejdżanu (39-37). Gabriela również jednogłośnie na punkty uległa Ukraince Irynie Vynnyk (trzy razy po 40-36).

 

5. MME: KOLEJNYCH PIĘĆ MEDALI POLEK W ASYŻU!

assisi kadra

Podopieczne trenera Tomasza Różańskiego wyrastają na gwiazdy 5. Młodzieżowych Mistrzostw Europy w boksie. Dzisiaj nasze najmłodsze reprezentantki potwierdziły mistrzowską dyspozycję wywalczając prawo walki o złoty medal w pięciu kategoriach wagowych.

Dokonały tego Agata Kawecka (50kg), Weronika Zakrzewska (60kg), Adrianna Jędrzejczyk (63 kg), Aneta Gojko (70 kg) i Weronika Pławecka (75 kg) w pięknym stylu pokonując swoje rywalki.

Agata pokonała w 59. sekundzie trzeciego starcia Rumunkę Danę Georgianę Iorga, prowadząc do tego czasu wyraźnie na punkty (20-16, 20-17 i 20-18). Koszalinianka w walce o złoto zmierzy się z Angielką Ebonie Jones i jest na dobrej drodze do życiowego sukcesu.

Weronika stoczyła dramatyczną batalię z Francuzką Leą Couvercelle, którą ostatecznie rozstrzygnęła na swoją korzyść w stosunku 2-1. Jej sposób boksowania docenili sędziowie z Irlandii i Czech punktując po 29-27, zaś w drugą stronę ocenił ten bój rozjemca z Azerbejdżanu (29-28). W finale rywalką Polki będzie Turczynka Urguya Us.

Adrianna pozbawiła złudzeń Węgierkę Bernardett Gall, obnażając jej słabości przez cały dystans ciekawej walki. O przewadze Polki świadczy punktacja – dwa razy 30-25 i raz 30-27. W pojedynku o złoto Ada zaboksuje z Rumunką Ionelą Ungureanu.

Aneta ciężko zapracowała na swój finał, pokonując niejednogłośnie (2-1) na punkty Irlandkę Aofie Burke i w pojedynku o awans do finału skrzyżuje rękawice z Angielką Chantelle Reid.

Weronika Pławecka również pewnie zdystansowała inną Węgierkę  - Fanni Szokol. Jej rywalka starała się nawiązać w miarę równy bój, ale ostatecznie poległa dwa razy 29-28 i raz 29-27. W walce o złoty medal Polka zmierzy się z Turczynką Busenaz Surmeneli.

 

 

5. MME: KOLEJNY DZIEŃ I KOLEJNE CZTERY MEDALE POLEK!

ela_trener

Znakomicie układa się turniej młodym polskim zawodniczkom, które rywalizują w 5. Młodzieżowych Mistrzostwach Europy. Wczoraj Biało-Czerwone z grupy młodzieżowej wywalczyły cztery medale, w znakomitym stylu awansując do półfinałów.

- Moje zawodniczki świetnie wyglądają jako zespół – mówi szczęśliwy trener kadry, Tomasz Różański. – Na tym etapie ich sportowego rozwoju nie chcę dokonywać indywidualnych ocen, bo na słowa uznania zasługują nie tylko nasze medalistki, ale wszystkie dziewczyny, które przyjechały do Asyżu. Nie zawiodła mnie żadna z nich i wierzę, że wszystko co najlepsze w ich karierach, dopiero przed nimi – dodał polski szkoleniowiec.

Wczoraj swoje walki na ringu w Santa Maria degli Angeli wygrały Wiktoria Sądej (48 kg), Justyna Pietras (60 kg), Justyna Walaś (63 kg) i Elżbieta Wójcik (75 kg).

Pierwsza z nich zdeklasowała Rumunkę Damaris Muntean, co odzwierciedla werdykt trójki sędziowskiej, punktującej zgodnie po 40-33. W pojedynku o finał pięściarka z Jastrzębia-Zdroju skrzyżuje rękawice z Irlandką Lauren Hogan.

Druga dokonała nie lada sztuki wysoko pokonując Rosjankę Anastasię Nesmiaynovą, co szczególnie przypadło do gustu sędziemu z Niemiec, który punktował 40-34 dla Justyny Pietras. Pozostali dwaj również byli przekonani o jej przewadze, dając zwycięstwo 38-36 i 39-34. W półfinale Polka stanie do rywalizacji z Irlandką Cheyanne O`Neill i miejmy nadzieję, że również postara się o dobry występ.

Justyna Walaś pewnie wypunktowała (3-0) Pascu Parasghiva z Rumunii. Sędziowie przewagę Polki zaakcentowali punktacją 40-35, 39-36, 38-37. Tarnowianka w walce o finał zmierzy się z Elizavetą Nemtsovą z Rosji.

Elżbieta, faworytka swojej kategorii, stoczyła bardzo dobry pojedynek z ambitną Francuzką Davina Michel, wygrywając wszystkie rundy (trzy razy 40-36), co stanowi dobry prognostyk przed półfinałowym bojem z Rosjanką Darimą Sandakovą.

Bardzo blisko zdobycia medalu były Mirela Balcerzak (54 kg) i Larysa Sabiniarz (69 kg). W opinii trenera Różańskiego tej pierwszej zabrakło dosłownie kilku akcentów w ataku, co przy wyrównanym boju z Niemka Mandy Berg, mogło przynieść sukces. Skończyło się na niejednogłośnym (1-2) werdykcie. Sędziowie punktowali 40-36 i 39-37 dla Berg i …40-35 dla Balcerzak. Larysa natomiast mimo iż była w ringu zawodniczką lepszą od Bułgarki Mihaeli Nikolovej, uległa jej (1-2) na punkty. Dwaj sędziowie przy remisie 38-38 wskazali na Bułgarkę, zaś trzeci widział przewagę Polki 39-37.

5. MME: ZNAKOMITA PASSA JUNIOREK. ROSJANKI POBITE A W DOROBKU 4 MEDALE!

assisi kadra

O ile doskonale znamy wartość naszych zawodniczek z grupy młodzieżowej (youth), która od dłuższego czasu – z powodzeniem – zbiera międzynarodowe doświadczenie i ma w dorobku liczne trofea, to o jakości boksu juniorek (dawniej kadetek) mieliśmy się przekonać dopiero podczas 5. Młodzieżowych Mistrzostw Europy. Dzisiaj młodziutkie Polki zademonstrowały pokaz siły, ambicji i niebanalnych umiejętności bokserskich, wygrywając wszystkie cztery swoje szanse na medale. W pobitym polu zostawiły m.in. dwie Rosjanki, które od lat stanowią potęgę w młodzieżowym boksie kobiet. Ale po kolei…

W pierwszej serii oglądaliśmy jedną reprezentantkę Polski, Adriannę Jędrzejczyk (63 kg). Pięściarka Skalnika Wisniówka udźwignęła presję walki o medal i jednogłośnie na punkty (dwa razy 29-28 i 30-27), absolutnie zasłużenie pokonała Rosjankę Tatyanę Dovgayę. Ada w półfinale zmierzy się z Węgierką Bernardett Gall, która dzisiaj pokonała bardzo wysoko na punkty Bułgarkę Gabrielę Svilenovą.

W drugiej serii walk ćwierćfinałowych również mieliśmy wielkie emocje. Najpierw za sprawą brązowej medalistki Mistrzostw Świata juniorek (dawniej kadetek) Agaty Kaweckiej (50 kg), która zdeklasowała Turczynkę Rabię Orucoglu. Sędziowie byli bardzo surowi dla rywalki naszej zawodniczki, punktując 30-24, 30-25 i 30-26 dla koszalinianki. W drodze do finału czeka zatem tylko jedna przeszkoda – Rumunka Dana Georgiana Iorga, która po zaciętej walce uporała się dzisiaj (2-1) z Ukrainką Aloną Chernolenko.

Wyczyn Adrianny powtórzyła także Weronika Zakrzewska (60 kg), pokonując niejednogłośnie (2-1) na punkty inną Rosjankę, Elizavetę Kartashkovą. Na korzyść zawodniczki z Chojnic punktowali sędziowie z Irlandii i Niemiec – zgodnie 29-28. W drugą stronę walkę ocenił rozjemca z Czech (28-29). W pojedynku o finał Weronika skrzyżuje rękawice z Francuzką Leą Couvercelle, która dzisiaj wygrała z Donjetą Sadiku z Kosowa.

Czwarty medal dla Polski wywalczyła Weronika Pławecka (75 kg), która wyeliminowała z Mistrzostw Europy Słowenkę Emą Kozin. Podobnie jak w pojedynku Zakrzewskiej werdykt był niejednogłośny. Dla Weroniki – przez wskazanie przy remisie – punktowali sędziowie z Rosji i Szwecji, zaś dla rywalki sędzina z Rumunii (27-29). Kolejną przeciwniczką Polki będzie Fanni Szokol z Węgier, szczęśliwie zwycięska (na skutek kontuzji) dzisiaj w boju z Ukrainką Nadiya Zhokhiną.

5. MME: JUSTYNA WALAŚ CORAZ BLIŻEJ MEDALU

kadra_sofia07

Dzisiaj podczas drugiego dnia 5. Młodzieżowych Mistrzostw Europy Kobiet na ring wyszły zawodniczki grupy młodzieżowej (Youth). Wśród nich pierwszą turniejową walkę stoczyła ubiegłoroczna mistrzyni świata juniorek (dawniej kadetek), Justyna Walaś (64 kg). Pięściarka z Tarnowa powoli zaciera ślady porażki, jakiej doznała w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata w Sofii. Drogą do tego są takie zwycięstwa jak dzisiejsze z Węgierką Timeą Takacs. Justyna rządziła niepodzielnie w ringu, pokonując rywalkę jednogłośnie na punkty. Dwaj sędziowie przewagę Polki zaakcentowali punktując 39-37, zaś trzeci arbiter widział ją w rozmiarach 40-34.

W kolejnej walce nasza zawodniczka zmierzy się z Rumunką Pascu Parasghiva, która dzisiaj nie bez kłopotów pokonała (2-1) Chorwatkę Viktorię Krmarić. Jeśli Justyna pokona tę przeszkodę, to trafi do strefy medalowej, gdzie czekać na nią będą bardziej wynagające rywalki.

Jutro na ringu w Santa Maria degli Angeli zobaczymy ćwierćfinały juniorek (dawniej kadetek), a w nich cztery reprezentantki Polski. Agata Kawecka (50 kg) zaprezentuje się w ringu w walce z Turczynką Rabią Orucoglu, Weronika Zakrzewska (60 kg) skrzyżuje rękawice z Rosjanką Elizavetą Kartashkovą, Adrianna Jędrzejczyk (63 kg) zmierzy się z Rosjanką Tatyaną Dovgayą zaś Weronika Pławecka (75 kg) stanie do walki ze Słowenką Emą Kozin.

[Fot. Barbara Sańko ©]

20. OOM: ZAKOŃCZYŁA SIĘ RYWALIZACJA CHŁOPCÓW

anapa

W Świdnicy zakończyła się dzisiaj rywalizacja chłopców w 20. Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. Pojedynki finałowe dostarczyły wielu emocji i zdaniem obserwatorów stały na dobrym poziomie.

Wśród zwycięzców zwracają uwagę bracia Damian i Krystian Taudulowie, którzy stanęli na najwyższym stopniu podium w wagach z limitem 70 i 75 kg. czy podopieczni trenera UKS Sokółka, Tomasza Potapczyka, pójdą w ślady znanych w historii polskiego boksu braci? Zależy to głównie od nich samych. Z nadzieją czekać będziemy na rozwój talentów pozostałych mistrzów Polski (złoty medal 20. OOM równoznaczny jest z tytułem Mistrza Polski).

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH [NIEDZIELA, 20 LIPCA 2014 ROKU]

46 KG
Błażej Bochenek (Mkb Energetyka Lubin) – Adam Pluskowski (BKS Skorpion Szczecin) 3-0

48 KG
Damian Durkacz (KS Garda Gierałtowice) – Kacper Harkawy (Champion Chojnów) 3-0

50 KG
Piotr Szczukowski (Boxing Team Chojnice) – Amadeusz Jaskulecki (Hetman Zamość) 3-0

52 KG
Krzysztof Benier (KS Polonia Leszno) – Dawid Lutyński (KS Garda Gierałtowice) 3-0

54 KG
Krystian Papis (Rushh Kielce) – Konrad Wyciszkiewicz (06 Kleofas Katowice) 3-0

57 KG
Karol Kowal (BKS Skorpion Szczecin) – Natan Konszewicz (SKB Czarni Słupsk) 3-0

60 KG
Patryk Cichy (KS Baumal Boks Poznań) – Konrad Białas (KS Energetyk Jaworzno) TKO 1

63 KG
Eryk Apresyan (WKS Zawisza Bydgoszcz) – Marcin Rak (Rushh Kielce) 3-0

66 KG
Oskar Gajcowski (Kaczor Boks Team Wałbrzych) – Patryk Hedhili (KSZO Ostrowiec Św.) 3-0

70 KG
Damian Taudul (UKS Boxing Sokółka) – Bartosz Stefański (KS Pomorzanin Toruń) 3-0

75 KG
Krystian Taudul (UKS Boxing Sokółka) – Damian Rybarczyk (BKS Skorpion Szczecin) 3-0

80 KG
Szuszkiewicz Tomasz (Bombardier Wrocław) – Filip Foryś (BKS Skorpion Szczecin) 3-0

+80 kg
Wojciech Czarkowski (BKS Concordia Knurów) – Jan Majewski (Legia Warszawa) 3 DQ

5. MME KOBIET: WYNIKI LOSOWANIA – KTO Z KIM I KIEDY

assisi kadra

Od losowania na wielkich turniejach mistrzowskich zależy naprawdę wiele, szczególnie w rywalizacji młodzieżowej i juniorskiej, gdzie nie ma rozstawienia zawodniczek oraz prawdopodobieństwo walki dwóch najlepszych ze swojej wagi już w pierwszej walce eliminacji jest prawdopodobne.

Dopiero dzisiaj w południe reprezentantki Polski poznały swoje rywalki i zaczęły analizować drabinki turniejowe. Na przygotowaniach pod konkretne przeciwniczki nie było więc czasu. Mimo to z trzech Polek, które zainaugurowały zawody, dwie w znakomitym stylu wygrały swoje walki a trzecia – Patrycja Komudzińska (46 kg) – mimo ambitnej postawy – pożegnała się z turniejem, więc nie będziemy rozpatrywać jej przy analizie losowania.

Grupa Juniorska

Agata Kawecka (50 kg) po raz pierwszy zaprezentuje się w ringu we wtorek, w walce ćwierćfinałowej z Turczynką Rabią Orucoglu.

Weronika Zakrzewska (60 kg), po dzisiejszym znakomitym początku Mistrzostw Europy, we wtorek skrzyżuje rękawice z Rosjanką Elizavetą Kartashkovą. Ewentualne zwycięstwo da jej co najmniej brązowy medal.

Adrianna Jędrzejczyk (63 kg), która również pokonała dzisiaj swoją pierwszą turniejową przeszkodę, we wtorek zmierzy się z Rosjanką Tatyaną Dovgayą, i jeśli ją pokona, awansuje do półfinału.

Aneta Gojko (70 kg) dzięki szczęśliwemu losowaniu pierwszą walkę stoczy w półfinale. Jej rywalką w czwartek będzie zwyciężczyni pojedynku Aofie Burke (Irlandia) i Gitty Csergi (Węgry).

Weronika Pławecka (75 kg) jest o krok od strefy medalowej. Jeśli pokona we wtorek Słowenkę Emę Kozin, będziemy cieszyli się z kolejnego krążka Biało-Czerwonych.

Patrycja Kiwak (80 kg) o medalu Mistrzostw Europy dowiedziała sie jeszcze przed wylotem do Włoch. W czwartek powalczy o awans do finału z Rosjanką Vladą Kalachevą.

Grupa Młodzieżowa (17-18 lat)

Wiktoria Sądej (48 kg) po raz pierwszy wyjdzie do ringu w środę, by zmierzyć się z Rumunką Damaris Muntean. Jeśli ją pokona, będziemy gratulować jej medalu.

Mirela Balcerzak (54 kg) będzie miała w środę szansę, by zrewanżować się Niemce Mandy Berg za porażkę poniesioną podczas turnieju we Frankfurcie nad Odrą. Jeśli jej się to uda, awansuje do strefy medalowej.

Justyna Pietras (60 kg) również w środę skrzyżuje rękawice z Rosjanką Anastasią Niesmiaynovą, która podobnie jak Polka miała wolny los i awansowała do ćwierćfinału. Ewentualne zwycięstwo sprawi, że Justyna wywalczy co najmniej brązowy medal.

Justyna Walaś (64 kg) rozpocznie turniej jutro, mierząc się z Węgierką Timeą Takacs. Aby awansować do strefy medalowej będzie jednak musiała wygrać jeszcze jeden pojedynek.

Larysa Sabiniarz (69 kg) w środę stanie do walki z Bułgarką Mihaelą Nikolovą i w razie zwycięstwa będziemy jej gratulować awansu do strefy medalowej.

Elżbieta Wójcik (75 kg) także w środę zainauguruje swój występ w Asyżu. Rywalka z Francji – Davina Michel – uważana przed Mistrzostwami Europy za jedną z kandydatek do medalu, będzie znakomitym przetarciem dla Polki przed walką o finał, na którą bardzo liczymy.

Gabriela Pawlicka (+81 kg) o swoim medalu ME dowiedziała się przed kilkoma dniami. Na pierwszą walkę musi zaczekać aż do soboty, kiedy w półfinale zmierzy się z Ukrainką Irina Vynnyk.

5. MME KOBIET: JĘDRZEJCZYK I ZAKRZEWSKA POWALCZĄ O MEDALE

ada_jedrzejczyk

Długo kazaliśmy Wam czekać na pierwsze informacje z 5. Młodzieżowych Mistrzostw Europy. Mamy nadzieję, że zostanie nam to odpuszczone, bo przecież wakacje mają swoje prawa. Nie mogliśmy oczywiście zapomnieć o prestiżowych zmaganiach podopiecznych Tomasza Różańskiego we włoskim Santa Maria degli Angeli (niedaleko Asyżu), które – tradycyjnie – postarają się o jak najlepszy występ i kolejne medale.

Dzisiaj rywalizację zainaugurowały juniorki (dawniej zwane kadetkami), a wśród nich trzy nasze pięściarki Patrycja Komudzińska (46 kg), Weronika Zakrzewska (60 kg) i Adrianna Jędrzejczyk (63 kg – na zdjęciu).

Patrycja uległa niestety jednogłośnie na punkty Bułgarce Emi Marii Todorovej. Sędziowie punktowali tę walkę dwa razy 30-26 i raz 30-27, co mogłoby wskazywać na jednostronny pojedynek, co nie jest zgodne z ringowymi wydarzeniami, gdyż zawodniczka z Tychów momentami boksowała ze swoją rywalką jak równa z równą.

Znakomicie turniej mistrzowski rozpoczęła Adrianna pewnie punktując zawodniczkę gospodarzy Danielę Albini. Sędziom przypadł go gustu piękny boks naszej młodziutkiej zawodniczki, co znalazło odzwierciedlenie na kartach punktowych (dwa razy 30-27 i raz 29-28). Aby zdobyć medal pięściarka Skalnika Wiśniówka musi we wtorek pokonać Rosjankę Tatyanę Dovgayę, która dzisiaj pokonała wysoko na punkty Turczynkę Esrę Genc.

Również od zwycięstwa start w Mistrzostwach Europy rozpoczęła Weronika, tak samo skutecznie jak Ada boksując z Angielką Brią Fielding. I w tej walce sędziowie byli jednogłośni (dwa razy 30-27 i 29-28 dla Polki). W kolejnym pojedynku (we wtorek) zawodniczka z Chojnic skrzyżuje rękawice z Rosjanką Elizavetą Kartashkovą i jeśli pokona tę przeszkodę, zdobędzie medal.

20. OOM: ZAKOŃCZYŁA SIĘ RYWALIZACJA DZIEWCZĄT

oom2014

Dziewczęta, których rywalizacja o złote medale 20. Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Świdnicy była o jedną walkę krótsza niż chłopców, wyłoniły dzisiaj szczęśliwą „13″ najlepszych w kraju. Warto już dzisiaj zapamiętać te nazwiska, gdyż wiele z nich w najbliższych latach powinno utrzymywać na światowym poziomie prestiż polskiego boksu kobiet.

Interesujący się boksem olimpijskim kibicem pamiętają jednakże, że 7 najlepszych polskich pięściarek w wieku 15 i 16 przebywa aktualnie w Asyżu na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy. Ich dublerki pokazały w Świdnicy, że nie zadowolą się pozycjami nr 2 w kraju, a złote medale zapewne zmobilizują je do jeszcze cięższej pracy.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH [SOBOTA, 19 LIPCA 2014 ROKU]

46 kg
Wioletta Gontarska (MKS Kalina Lublin) – Oliwia Pilarska  (KS Polonia 1912 Leszno) TKO 3

48 kg
Angelika Świeża (Polonia Boks Świdnica) – Natalia Narloch  (Boxing Team Chojnice) 2-1

50 kg
Ewa Cichoń (Luks Jas-Pol Krynica) – Klaudia Simsak (CSW Boxing Fight Dąbr. Górn) 2-1

52 kg
Ewelina Cieśluk  (Hetman Białystok) – Natalia Antczak (BKS Skorpion Szczecin) 2-1

54 kg
Paulina Pszczoła  (PTB Tiger Tarnów) – Weronika Dąbrowska  (BKS Jastrzębie) 2-1

57 kg
Ewa Gibka (UKS Bokser Chojnice) – Anna Kozanecka (KS Prosna Kalisz) 2-1

60 kg
Paulina Mazur (GUKS Carboa Gliwice) – Aleksandra Pilc (Gwardia Wrocław) TKO 2

63 kg
Aleksandra Kondej (BKS Skorpion Szczecin) – Olga Moczała  (BKS Skorpion Szczecin) 3-0

66 kg
Natalia Barbusińska  (SKB Spartakus Szczecin) – Aleksandra Gorzkiewicz  (MLKS Sparta Złotów) TKO 2

70 kg
Paulina Sobieska (LKS Niedźwiedź Kętrzyn) – Aleksandra Linek (KS Skalnik Wiśniówka) 3-0

75 kg
Patrycja Mrozińska  (Wda Świecie) – Martyna Święs (Gwardia Wrocław) TKO 1

80 kg
Aleksandra Zabielska  (Mks Kalina Lublin) – Emilia Romańska (KSW Róża Karlino) 3-0

+80 kg
Agata Kaczmarska (BKS Radomiak Radom) – Magdalena Bober  (MLKS Sparta Złotów) TKO 2

NOWE ZASADY W LIDZE WSB: ZWYCIĘZCY GRUP ELIMINACYJNYCH OD RAZU W PÓŁFINALE

Zwycięzcy dwóch grup eliminacyjnych bezpośrednio awansują do półfinału World Series of Boxing. 5. sezon ligi zawodowej będzie rozgrywany wg nowych zasad . Po raz trzeci uczestniczyć w niej będzie Rafako Hussars Poland. W rozgrywkach wystąpi 16 drużyn podzielonych na dwie grupy. Husaria w „B” spotka się z finalistami poprzedniego sezonu Azerbaijan Baku Fires oraz brązowymi medalistami Kazakhstan Astana Arlans, a także Argentina Condors, USA Knockouts, Italia Thunder, Wenezuelą i Katarem.

- Zwycięzcy obu grup awansują bezpośrednio do półfinału, natomiast zespoły z miejsc 2-3 będą rywalizować w ćwierćfinale. To oznacza, że pary 1/4 finału utworzą tylko cztery kluby, a łącznie w fazie pucharowej będzie ich sześć – powiedział Jacek Szelągowski, team menedżer „Husarii”, który wziął udział w losowaniu grup w Stambule.

W rundzie eliminacyjnej Biało-Czerwoni rozegrają 14 meczów. Rozpoczną na początku stycznia na wyjeździe z Katarem. Do Polski jako pierwsi przyjadą pięściarze Kazakhstan Astana Arlans, a tydzień później Argentina Condors.

W nagrodę za zwycięstwo w poprzednich rozgrywkach debiutująca Cuba Domadores otrzymała pół miliona dolarów.

Nowy sezon jest szczególnie ważny ze względu na indywidualne kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich. Wywalczy je 17 zawodników – po 1 lub 2 z każdej wagi (zwycięzcy tylko w 49 kg, 91 kg, +91 kg). Program meczów Rafako Hussars Poland w nowym sezonie:

1 kolejka Katar – Polska
2 kolejka Polska – Kazachstan
3 kolejka Polska – Argentyna
4 kolejka Azerbejdżan – Polska
5 kolejka Polska – Włochy
6 kolejka USA – Polska
7 kolejka Wenezuela – Polska
8 kolejka Polska – Katar
9 kolejka Kazachstan – Polska
10 kolejka Argentyna – Polska
11 kolejka Polska – Azerbejdżan
12 kolejka Włochy – Polska
13 kolejka Polska – USA
14 kolejka Polska – Wenezuela

ćwierćfinały 7-8 maja
2A – 3B, 3A – 2B

półfinały 21-22 maja
1A – 3A lub 2B; 1B – 2A lub 3B

finał 11-12 czerwca

PÓŁFINAŁY CHŁOPCÓW 20. OGÓLNOPOLSKIEJ OLIMPIADY MŁODZIEŻY W ŚWIDNICY

oom2014

Dzisiaj na ringu w Świdnicy poznaliśmy komplet finalistów 20. Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży „Dolny Śląsk ’2014” w Boksie. Po wczorajszej rywalizacji dziewcząt, w piątek zaprezentowali się nam chłopcy. Tak, więc ze 104 zawodników, rywalizujących od wtorku, na placu boju pozostało 26 (w 13 kategoriach wagowych), liczących sobie 15 i 16 lat (roczniki 1998-1999). Najwięcej zawodników – czterech – do finałów wprowadził BKS Skorpion Szczecin.

WYNIKI WALK PÓŁFINAŁOWYCH [18 LIPCA 2014 ROKU]

46 KG
Adam Pluskowski (BKS Skorpion Szczecin) – Bartłomiej Mądroń (KB Salvete Zamość) 3-0
Błażej Bochenek (Mkb Energetyka Lubin) – Jakub Nowak (KS Baumal Boks Poznań) 3-0

48 KG
Damian Durkacz (KS Garda Gierałtowice) – Ernest Mroczek (KS Paco Lublin) 3-0
Kacper Harkawy  (Champion Chojnów) – Dawid Pepliński (Gryf Wejherowo) 3-0

50KG
Krystian Kuś (KS Energetyk Jaworzno) – Amadeusz Jaskulecki (Hetman Zamość) 3-0
Piotr Szczukowski (Boxing Team Chojnice) – Tomasz Budyś (Champion Nowy Dwór Maz.) 2-1

52 KG
Patryk Pacaj (ASB KS Hetman Zamość) – Krzysztof Benier (KS Polonia Leszno) 3-0
Dawid Lutyński (KS Garda Gierałtowice) – Bartłomiej Kwiecień (BKS Radomiak Radom) 2-1

54 KG
Konrad Wyciszkiewicz (06 Kleofas Katowice) – Adam Motacki (Umks Victoria Ostrołęka) 3-0
Krystian Papis (Rushh Kielce) – Jakub Walczuk (SKB Czarni Słupsk) 3-0

57 KG
Karol Kowal (BKS Skorpion Szczecin) – Patryk Bułatewicz (Boxing Sokółka) 3-0
Natan Konszewicz (SKB Czarni Słupsk) – Kamil Ławicki (KS Baumal Boks Poznań) 3-0

60 KG
Patryk Cichy (KS Baumal Boks Poznań) – Kacper Waszkiewicz (Umks Victoria Ostrołęka) 3-0
Konrad Białas (KS Energetyk Jaworzno) – Maciej Kielar (Ring Busko Zdrój) 3-0

63 KG
Marcin Rak (Rushh Kielce) – Adrian Romasz (BKS Concordia Knurów) 3-0
Eryk Apresyan (WKS Zawisza Bydgoszcz) – Patryk Urbański (Gwardia Wrocław) 2-1

66 KG
Patryk Hedhili (KSZO Ostrowiec Św.) – Eryk Brzeziński (KB Zagłębie Konin) 2-1
Oskar Gajcowski (Kaczor Boks Team Wałbrzych) – Bartosz Zacharski (Champion Nowy Dwór Maz.) 3-0

70 KG
Damian Taudul (UKS Boxing Sokółka) – Damian Pokusa (Widzew  Łódź) 3-0
Bartosz Stefański (KS Pomorzanin Toruń) – Dawid Łakomiec (RUSHH Kielce) 3-0

75 KG
Krystian Taudul (UKS Boxing Sokółka) – Paweł Mazurowski (UKS Kontra Elbląg) 3-0
Damian Rybarczyk (BKS Skorpion Szczecin) – Mateusz Felkel (Pkb Polkowice) TKO 2

80 KG
Filip Foryś (BKS Skorpion Szczecin) – Damian Kłosowski (KS Pomorzanin Toruń) 3-0
Tomasz Szuszkiewicz (Bombardier Wrocław) – Łukasz Kwaśnik (Energetyka Lubin) KO 1

+80 KG
Jan Majewski (Legia Warszawa) – Kamil Offman (BKS Orkan Gorzów Wlkp.) TKO 1
Wojciech Czarkowski (BKS Concordia Knurów) – Oskar Wierzejski (Red Fighters Jelenia Góra) 2-1

« Older Entries Recent Entries »