90-LECIE KUJAWSKO-POMORSKIEGO OKRĘGOWEGO ZWIĄZKU BOKSERSKIEGO CZ. 4
Za nami pierwsza odsłona uroczystości związanych z jubileuszem 90-lecia Kujawsko-Pomorskiego Boksu. Wydarzeniem tym było wydanie książki pt. „Twarze Pomorsko-Kujawskiego Boksu” (autorzy: Kazimierz Kosiński, Sławomir Ciara). Impreza odbyła się w Bydgoszczy, na terenie obiektu sportowego Zawisza. Wśród zaproszonych gości obecny był zastępca dyrektora Wydziału Edukacji i Sportu UM w Bydgoszczy, Tomasz Wierzewski, wiceprezes CWZS Zawisza, Dariusz Bednarek i prezes KRD (opracowanie graficzne książki) Rajmund Karolak.
Sztafeta pokoleń
W kameralnej salce restauracji „Triumf” nie zabrakło tych, który rozsławiali i rozsławiają kujawsko-pomorski boks. Byli ci najstarsi pięściarze, sędziowie i szkoleniowcy: 86-letni Jan Zaskwara, 77-letni Czesław Kujawa, chojniczanin, dziś 70-letni Kazimierz Poteracki, mistrz Polski wagi ciężkiej Andrzej Kolasiński, czy reprezentant kraju, Jerzy Lewandowski – Od wielu już lat mieszkam w Krakowie i z przyjemnością przyjąłem zaproszenie – powiedział Jerzy Lewandowski.
W progi restauracji zagościli też ci najmłodsi z 17-letnim wychowankiem Zawiszy, brązowym medalistą mistrzostw świata i wicemistrzem Europy juniorów, Erykiem Apresyanem, wielokrotnym mistrzem Polski, dziś 36-letnim byłym pięściarzem Wdy Świecie, Arturem Bojanowskim na czele. Nie zabrakło również tych, którzy jeszcze pracują na rzecz rodzimego boksu.
- To miłe, że spotkaliśmy się w naszym gronie – stwierdził bydgoszczanin Andrzej Lewandowski, prezes BSB Astoria. Obok sternika „Asty” na obiekt Zawiszy między innymi przybyli: Krzysztof Kikowski (były pięściarz Zawiszy, wicemistrz Polski), Waldemar Szychowski (były pięściarz Ruchu Grudziądz, obecnie sędzia), Jan Zubik, Krzysztof Łajdyk (szkoleniowcy Astorii), Paweł Matuszewski (Zawisza, klubowy trener Eryka Apresyana), Mieczysław Mucha (Zawisza, obecnie trener UKS Boks Fordon), szkolący młodzież Ringu Wolnego, torunianin Czesław Dromowicz. Do grodu nad Brdą przyjechał także były pięściarz bydgoskiej Brdy, później Startu Włocławek, Pogoni Szczecin i Stali Gorzów, Jerzy Ziemlewicz.
- Nie spodziewałem się, że trafię jeszcze do Bydgoszczy i z dawnymi kolegami powspominamy o prozie ringowych potyczek – zaznaczył Ziemlewicz, który aktualnie mieszka w Strzelcach Krajeńskich i ciekawostką jest, iż na przełomie wieku, mając 39 lat został najmłodszym w Polsce prezesem Okręgowego Związku Bokserskiego.
Książki z rąk Kuźmy
W czasie wręczania książek powrócono do wspomnień, do świetnych lat kujawsko-pomorskiego pięściarstwa. Goście publikację otrzymywali z rąk: mistrza Polski (1981 rok), bydgoskiego króla nokautu, Mirosława Kuźmy oraz wieloletniego trenera Ringu Wolnego Toruń, Czesława Dromowicza.
Monografia „Twarze Pomorsko-Kujawskiego Boksu” ostatecznie liczy 231 stron. Najważniejszym rozdziałem jest pięściarska scena. – Tu na początku znalazło się miejsce dla Feliksa Stamma, trenera – legendy, którego dawno już nie ma wśród nas. Jednak Pan Feliks w sportowym środowisku, zwłaszcza w pięściarskim pozostaje wiecznie żywy. To trener za którego polski boks święcił największe triumfy z wieloma olimpijskimi medalami na czele – wyjaśnia autor książki Kazimierz Kosiński.
Nie zapomniano o tych co odeszli między innymi o Jerzym Adamskim, Ryszardzie Redo, Romanie Szramkowskim, Janie Walczaku z Inowrocławia, grudziądzaninie Leszku Leissie, Alfredzie Palińskim z Chełmży. Znakomitych szkoleniowcach: Edwardzie Rinke, Stanisławie Grzesiu, Waldemarze Soszyńskim, Zygmuncie Zawadzkim. – Niestety, zabrakło wspomnienia o znanym międzynarodowym sędzi Zdzisławie Bańkowskim, który za życia jeszcze nie życzył sobie, by o nim pisać. A my autorzy publikacji szanujemy, dla mnie tę niezrozumiałą, decyzję – zakomunikował Kazimierz Kosiński. I natychmiast dodał: Zdajemy sobie sprawę, iż do wszystkich nie dotarliśmy. Ale powodów jest kilka. Jednym z nich jest brak zgody na umieszczenie na kartach tej książki własnej sylwetki. Szanujemy ich wybór.
Wyróżnienia…
Kazimierz Kosiński i jeden ze sponsorów, torunianin Wiesław Nowak wręczyli przedstawicielowi UM w Bydgoszczy, Tomaszowi Wierzewskiemu oraz szefowi KRD, Rajmundowi Karolakowi upominki, ci natomiast zrewanżowali się wręczając nagrody autorom publikacji K. Kosińskiemu, S. Ciarze i M. Kuźmie. Medale otrzymali również członkowie klubu seniora boksu. W imprezie uczestniczyło ponad 70 osób.
Książka do nabycia
Osoby, które są zainteresowane kupnem książki mogą ją nabyć u prezesa P-K KSB, Kazimierza Kosińskiego (tel. 792-140-234) oraz wiceprezesa klubu seniorów boksu, Mirosława Kuźmy (tel. 609-375-295). Koszt 70 złotych.
Kolejni mistrzowie
Jubileusz 90-lecia jest pewnym etapem refleksji, jednocześnie podsumowaniem wieloletniej działalności. Dlatego też od kilku już tygodni publikujemy sylwetki najbardziej znanych (mowa o żyjących) pięściarzy, trenerów i sędziów tego regionu.
W poprzednich częściach zamieściliśmy bokserskie kariery: Antoniego Jóźwiaka, Witolda Kaźmierczaka, Kazimierza Kosińskiego, Henryka Niedźwiedzkiego, Jerzego Planutisa i Jana Zaskwary. W dzisiejszej, czołowych pięściarzy lat 50. – Tadeusza Maciukiewicza, Aleksego Ordańskiego, i znanych działaczy drugiej połowy ub. stulecia: Czesława Kujawy i Jerzego Dończyka z Chojnic.
Dynamit w rękawicach
Tadeusz Maciukiewicz, zawodnik i trener. Walczył w ringu w latach 50. i 60. ub. stulecia. Stoczył ponad 230 pojedynków, z których 195 wygrał. Waga średnia.
Karierę rozpoczął w 1953 roku w KS Start Brzeg nad Odrą (pierwszy trener: Bernard Linde). W 1956 roku trafił do bydgoskiej Astorii, która w ówczesnym czasie szturmowała bramy I ligi. – Słynął z dużej ambicji i dysponował piorunującym, silnym ciosem – stwierdził jego kolega z drużyny, zarazem bokserski sędzia Zdzisław Ruczyński.
Po sześciu latach Tadeusz Maciukiewicz zmienił klubowe barwy, zasilając lokalną Brdę (trener Alfred Paliński). Był powoływany na zgrupowania kadry narodowej, którymi kierował nieodżałowany legendarny Feliks Stamm. Natomiast w regionie Pomorza i Kujaw przez wiele lat był najlepszym pięściarzem wagi średniej. Największym jednak triumfem było zdobycie mistrzostwa Polski ZS „Start”. Bokserską karierę zakończył w 1967 roku.
Trzy kluby
Po zawieszeniu rękawic na przysłowiowym „kołku” były pięściarz wagi średniej ukończył przy AWF Wrocław kurs instruktorów boksu. I zaczął szkolić zawodników Zawiszy, później Goplanii Inowrocław. Po powrocie do Bydgoszczy nauczał podstaw boksu młodzież Brdy. Poza pięściarską pasją udzielał się w Towarzystwie Polsko-Nigeryjskim. Tadeusz Maciukiewicz aktualnie ma 81 lat i zamieszkuje w Bydgoszczy.
Rywal Węgrzyniaka
Aleksy Ordański; były pięściarz Stali Chełmno, CWKS Warszawa, bydgoskiego Zawiszy. Stoczył ponad 100 walk, z tego 28 przegrał i 2 zremisował. Uprawianie pięściarstwa rozpoczął w 1950 roku w Stali Chełmno pod okiem trenerów: Ignacego Resmera i Jana Tokarskiego. – W tym czasie barw Chełmna bronili: Tadeusz Zawadzki, Andrzej Rohnka, mistrz Polski juniorów Henryk Mądraszewski, czy reprezentant kraju Zbigniew Lewandowski – wspomina Aleksy Ordański.
Po zdobyciu tytułu mistrza Polski ZS „Start” wcielony został do CWKS Warszawa (później Legia). Występował w rozgrywkach I ligi, spotkaniach międzynarodowych. Po zakończeniu wojskowej służby karierę kontynuował w Zawiszy (trener Witold Kaźmierczak). – Wówczas bydgoszczanie rywalizowali o wejście do pierwszej ligi – podkreśla z dumą. W narodowej kadrze prowadzonej przez Feliksa Stamma uczestniczył w zgrupowaniach i meczach międzypaństwowych. A jego rywalem o miejsce w reprezentacji był jeden z najlepszych, w tamtym okresie, pięściarzy Polski wagi ciężkiej Bogdan Węgrzyniak. Rywalizował również ze srebrnym medalistą mistrzostw Europy Tadeuszem Grzelakiem, jak też 4-krotnym mistrzem Polski kategorii ciężkiej Antonim Gościańskim. Po zakończeniu kariery (lata 60.) zajął się szkoleniem. Pracował w Astorii i Zawiszy. Obecnie emeryt, mieszka w Bydgoszczy.
Wpadka w Gadńsku i pełne trybuny
Czesław Kujawa; urodzony w 1938. Bokserską działalnością zajmował się przez ponad półwieku (od drugiej połowy lat 50. ub. stulecia, aż do 2010 roku). Zaczynał w Zawiszy (lata 1957-60) pod okiem trenera Henryka Czajkowskiego. W 1961 roku zdobył uprawnienia instruktora boksu i pomagał w szkoleniu trenerom Edwardowi Rinke i Witoldowi Kaźmierczakowi. W 1967 roku przeniósł się do Astorii, a w 1969 rozpoczął działalność w Okręgowym Związku Bokserskim. Przez wiele lat był przewodniczącym wydziału młodzieżowego i wiceprezesem. Uzyskał też uprawnienia instruktora klasy I (Cetniewo, 1984 r.). Do 1995 roku pracował w Wojewódzkiej Federacji Sportu.
Największą jednak popularność Czesławowi Kujawie przyniosło sędziowanie walk. W 1980 roku uzyskał stopień arbitra klasy międzynarodowej EABA (Europejskiej). A miał wówczas, w pomorsko-kujawskim regionie, mocną konkurencję z olimpijczykami: Ryszardem Redo i Romanem Szramkowskim oraz innym sędzią EABA Kazimierzem Kosińskim na czele. – Przebić się było niezwykle trudno – wspomina tamten okres Kujawa.
Ukoronowaniem dobrej oceny pięściarskich pojedynków było wyróżnienie bydgoszczanina w 1988 roku na najlepszego sędziego Polski. – Nie spodziewałem się takiego sukcesu. Było to w Kielcach na mistrzostwach Polski seniorów. Do pierwszego miejsca kandydatów było kilku, a przewodniczącym jury był znawca boksu naczelny redaktor miesięcznika „Bokser”Lucjan Olszewski. Kiedy orzeknięto mnie zwycięzcą, sam nie wierzyłem w to co się stało – dodał. Potwierdzeniem znajomości sędziowskiego warsztatu pracy było ponowne wyróżnienie najlepszym arbitrem. Było to w czasie mistrzostw Polski juniorów, które odbyły się w 1992 roku na ringu w Toruniu. – W tym przypadku najlepszego sędziego wybierali szkoleniowcy i to jest dla mnie cenne. Bo trenerzy mają bardzo wyostrzone spojrzenie, zarazem w większości trafne zdanie na ten temat – zaznaczył Kujawa.
Wsparcie Zdzisława Bańkowskiego
Pracę arbitra rozpoczął od 1969 roku. W następnym został sędzią krajowym. – Tu nie ukrywam, że mieliśmy pomoc od nieodżałowanego, nieżyjącego już niestety, Zdzisława Bańkowskiego, który wspierał nas arbitrów. To On właśnie wypromował aż trzech międzynarodowych sędziów, pochodzących z Bydgoszczy: Ryszarda Redo, Kazimierza Kosińskiego i moją osobę – powiedział. Po nominacji na arbitra klasy EABA oceniał wiele międzynarodowych imprez, jak również meczy międzypaństwowych z udziałem narodowej reprezentacji. Prowadził w ringu i na punkty spotkanie (1990 rok) w Londynie, Anglia – Polska czy w 1984 roku w Gdańsku, Polska- RFN.
Bliżej Henryka Średnickiego
Ten ostatni właśnie najbardziej do dziś utkwił w pamięci bydgoskiego arbitra. Otóż w wadze muszej jedyny polski mistrz świata (niestety, zmarł niedawno) Henryk Średnicki zmierzył się z Niemcem Stefanem Gertelem. W tej potyczce Niemiec był nieco lepszym pięściarzem, tymczasem wypunktowano niejednogłośnie (2:1) zwycięstwo Polaka (?).
Po oficjalnym werdykcie gwizdów było co niemiara, a Czesław Kujawa na ustach całego sportowego środowiska. Skandal, sędziowska obłuda – skandowali kibice. W dodatku spotkanie transmitowane było przez Telewizję. Cieszyło się ogromnym zainteresowaniem i oglądała cała Polska.
Po opadnięciu emocji, po wielu latach Czesław Kujawa tak oto tłumaczy to potknięcie – Trudno było wypunktować. Starcia były wyrównane. Jednak w końcówce trzeciego Średnicki nieco osłabł, co natychmiastowo wykorzystał Niemiec. Tymczasem cała nasza sympatia była po stronie polskiego mistrza, któremu daliśmy wygraną. I kontynuuje: Teraz po wielu już latach przyznaję się do błędu, ale kto z nas nie zanotował wpadki. Widziałem znacznie większe…
Już w następnych międzynarodowych i krajowych meczach, i turniejach bydgoszczanin był czujny, i miał się na baczności. Wielokrotnie należał do wybijających się arbitrów. Tak było w 1988 roku w mistrzostwach Polski seniorów, kiedy został triumfatorem wśród panów w bieli (tak potocznie nazywa się sędziów bokserskich). Oceniał walki (ring, punkty) medalistom olimpijskim, mistrzostw świata i Europy m.in. Janowi Szczepańskiemu, Wiesławowi Rudkowskiemu, Januszowi Gortatowi, Kazimierzowi Szczerbie, braciom Pawłowi i Grzegorzowi Skrzeczom, Kazimierzowi Adachowi, Andrzejowi Gołocie, Dariuszowi Michalczewskiemu. W sumie na amatorskim ringu przesędziował 6096 pojedynków (2927 w ringu, 3169 na punkty).
Po namowach Kuleja
Wraz z rozwojem w naszym kraju zawodowego boksu z początkiem lat 90. ub stulecia Czesław Kujawa zaistniał na profesjonalnym ringu. – Byłem u szczytu sędziowskiej kariery. Na jednym z turniejów spotkałem się z Jurkiem Kulejem (dwukrotnym mistrzem olimpijskim – przyp. SC), którego znałem wcześniej. I to On właśnie namówił mnie, abym spróbował sił w zawodowym boksie. Czesiu spróbuj swych sił, jesteś na fali. Przecież boks amatorski w Polsce chyli się ku upadkowi. To tylko kwestia czasu – powiedział o kulisach rozmowy Czesław Kujawa. Nasz dwukrotny olimpijski czempion (Tokio 1964, Meksyk 1968) – jak sam kiedyś przyznał – był jednym z animatorów profesjonalnego polskiego pięściarstwa. By być do końca życia (zmarł w lipcu 2012 roku) wierny tej dziedzinie, komentując walki na antenie Polsatu Sport z Andrzejem Kostyrą.
Mógł osiągnąć więcej
Na profesjonalnym ringu bydgoszczanin prowadził pojedynki Przemysławowi Salecie, naszym mistrzyniom świata Iwonie Guzowskiej i Agnieszce Rylik. Łącznie – jako zawodowy arbiter - oceniał w ringu i na punkty 110 walk (46 ring, 64 punkty). – Trochę żałuję z perspektywy czasu. Nie wyboru, lecz jako zawodowy sędzia mogłem osiągnąć nieco więcej, ale cóż nie wszystko można mieć w garści – podsumował Czesław Kujawa, którego po raz ostatni kibice w ringu widzieli w 2011 roku na bokserskim Show w Chojnicach (sędziował w ringu walkę ostatnich dla polskiego pięściarstwa brązowych medalistów – mistrzostw świata – Aleksego Kuziemskiego i igrzysk olimpijskich Wojciecha Bartnika). Po zaprzestaniu sędziowania zaangażował się w działalność Pomorsko-Kujawskiego Klubu Seniora Boksu (przez wiele lat był wiceprezesem). Był również jednym z inicjatorów powstania w podbydgoskim Fordonie ulicy imienia Feliksa Stamma. Do dzisiaj mieszka w Bydgoszczy i jest na emeryturze.
Był popularny i miał charyzmę
Jerzy Dończyk; wieloletni prezes i trener Chojniczanki Chojnice. Jedna z bardziej znanych postaci w tamtejszym sporcie. Urodzony w 22. 01.1939 roku i jest dokładnie o rok młodszy od wspomnianego bydgoskiego sędziego Czesława Kujawy (ur. 22.01.1938 r). Dziś 77-letni Pan był w przeszłości (lata 1954-69) pięściarzem, broniąc w ringowych potyczkach honoru barw Chojniczanki i bydgoskiego Zawiszy. Ogółem stoczył 175 pojedynków.
W 1971 roku w Chojnicach zajął się szkoleniem pięściarzy, a jednym z podopiecznych Jerzego Dończyka był nieżyjący już niestety, Tadeusz Kiedrowski (pięściarz wagi muszej, w czasie czynnej służby wojskowej reprezentował stołeczną Legię z mistrzem olimpijskim i mistrzem Europy Janem Szczepańskim i dwukrotnym brązowym medalistą olimpijskim Januszem Gortatem na czele). – Tadeusz poszedł w moje ślady. Był później liczącym się trenerem i nauczycielem wychowania fizycznego w jednej z chojnickich szkół – podkreślił Dończyk.
Oprócz pracy trenerskiej Jerzy Dończyk sprawował również funkcję prezesa sekcji bokserskiej. – Wielu pięściarzy z Chojnic zasiliło zamożniejsze kluby. W tej sytuacji nas było jedynie stać na występy w lidze wojewódzkiej – powiedział.
Chojnice gościły Stamma
W 1975 roku Chojnice gościło pięściarską młodzież podczas międzynarodowego turnieju o puchary Gazety Pomorskiej. Walki oglądał twórca polskiego boksu, legendarny Feliks Stamm. Ten zaś w jednym z wywiadów dla lokalnej prasy bardzo pochwalił chojnickich kibiców, którzy należą do najbardziej obiektywnych i świetnie znających się na pięściarskich walkach. – Mam ogromną satysfakcję, iż pochodzę z tego miasta. W tych latach byłem szkoleniowcem w Chojnicach, a na każdym meczu czy seniorów, czy juniorów trybuny ówczesnego Centrum Sportowego przy ulicy Kościerskiej zawsze były pełne – podkreślił Jerzy Dończyk, który często pojawia się na bokserskich imprezach organizowanych przez chojnickich działaczy.
W następnym odcinku…
… przedstawimy pięściarskie kariery – mistrza Polski, jednego z najtrudniejszych rywali dwukrotnego olimpijskiego czempiona Jerzego Kuleja, później trenera bydgoskiego Zawiszy, Ryszarda Rybskiego oraz wicemistrza Polski seniorów z 1967 roku, następnie szkoleniowca bydgoskiej Brdy, Franciszka Kujawy.
Opracował: Sławomir Ciara