CHEBOTAREV NOKAUTUJE W STAMBULE FAWORYTA GOSPODARZY. POLSKIE AKCENTY WALKI
Po dwumiesięcznej przerwie na ring wrócili zawodowcy, rywalizujący pod egidą AIBA, czyli w formule APB. W sobotę w Bagcilar Olimpik Spor Kompleksi w Stambule odbyła się gala, której głównym wydarzeniem był pojedynek o mistrzostwo świata wagi średniej (75 kg) pomiędzy faworytem gospodarzy – Ademem Kilicci i Rosjaninem Artemem Chebotarevem. Był to już trzeci bój obu zawodników w APB i jak dotąd zawsze zwycięsko wychodził z nich Turek. Tym razem jednak do góry powędrowała ręka jego rywala, który po efektownym zwycięstwie przez nokaut w 10. starciu odebrał mu pas mistrzowski.
Pojedynek był bardzo wyrównany i do czasu nokautu na kartach sędziowskich prowadził Kilicci, którego przewagę widziało dwóch z trzech sędziów punktowych. Co ciekawe był to dobry okres walki Adema, który wygrał 8 i 9 rundę i wydawało się, że jest na dobrej drodze do zwycięstwa. Dla Chebotareva było to siódme zwycięstwo w APB (ma dwie porażki z Kiliccim), zaś Turek przegrał po raz pierwszy w swojej piątej walce.
Sobotnia walka o tytuł APB w wadze średniej ma także polski akcent, gdyż prowadzona była w ringu przez naszego najlepszego „eksportowego” arbitra, Mariusza Górnego, zaliczającego się do absolutnej czołówki światowej. Kontynuując polski wątek przypominamy, że obaj walczący wystąpią podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro, gdzie być może staną oko w oko z naszym Tomaszem Jabłońskim. Polak boksował już z jednym i drugim, mając ujemny bilans tych walk. Czas na zwycięstwo, które Tomaszowi otworzyłoby drogę do kariery właśnie w formule APB.
Dodajmy, że wcześniej zwycięstwa odnieśli najlepszy aktualnie zawodnik z Litwy, Eimantas Stanionis (69 kg), który wypunktował po ośmiu rundach irańskiego olimpijczyka z Londynu (2012) – Amina Ghasemipoura, Turek Ibrahim Gokcek (56 kg) nieoczekiwanie znokautował w 4. starciu Azera Javida Chalabiyeva, zaś inny zawodnik gospodarzy, Batuhan Gozgec (64 kg) pokonał jednogłośnie na punkty Irlandczyka Raymonda Moylette.