Archiwum: Marzec 2015

AGATA KAWECKA: MÓJ NAJWIERNIEJSZY „FANCLUB” TWORZĄ RODZICE

agata_medal

- Przyjmij proszę gratulacje. W znakomitym stylu wygrałaś Mistrzostwa Polski Juniorek, po raz kolejny udowadniając, że jesteś jedną z najlepszych polskich pięściarek młodego pokolenia. Jak oceniasz swój występ w grudziądzkim turnieju?
Agata Kawecka: Dziękuję bardzo. Turniej w Grudziądzu był moim pierwszym turniejem juniorskim. Chociaż nie miałam okazji aby stoczyć trzy całe pojedynki, to starałam się pokazać z jak najlepszej strony i mam nadzieję, że to mi się udało, a więc turniej uważam za bardzo udany.

- Dopiero co zadebiutowałaś w gronie młodzieży (youth) i od razu stanęłaś na najwyższym stopniu podium krajowych mistrzostw. Zresztą złote medale zdobyło w Grudziądzu aż sześć zawodniczek mających 17 lat. Nie ma więc chyba zbyt wielkiej różnicy poziomu pomiędzy rywalizacjami juniorek (dawniej zwanych kadetkami) i młodzieżą…
AK: Uważam, że nie ma zbyt dużej różnicy w poziomie między najlepszymi juniorkami a najlepszymi zawodniczkami z grupy youth. Udało nam się udowodnić, że wkraczając dopiero w wiek juniorski, można zdobywać medale w krajowych mistrzostwach. Duża przepaść w poziomie jest natomiast dopiero między młodzieżą a kadrą seniorek, której zawodniczki mają dużo większy staż oraz większe doświadczenie.
agata02
- Mimo zaledwie 17 lat jesteś utytułowaną zawodniczką, która odnosiła już także sukcesy podczas międzynarodowych turniejów mistrzowskich. Który z medali oceniasz wyżej? Brąz Mistrzostw Świata w Albenie, czy srebro Mistrzostw Europy w Asyżu?
AK: Medal Mistrzostw Świata jest dla mnie cenniejszy, choć medal Mistrzostw Europy nie przyniósł wcale mniej radości. Mistrzostwa Świata były moim pierwszym występem międzynarodowym i co najważniejsze – szczęśliwym, dlatego wiążę z tym medalem większe uczucia. Na podium stałam obok Ebonie Jones, z którą miałam później okazję boksować, co też miło wspominam.

- W Asyżu mogłaś być trzecią polską mistrzynią Europy. Czego wówczas zabrakło by pokonać wspomnianą przez Ciebie Angielkę Ebonie Jones?
AK: Moim zdaniem zabrakło jeszcze doświadczenia, które cały czas zdobywam. Na pewno dzięki tej walce zdobyłam więcej umiejętności, co mam nadzieję, będzie procentować w następnych imprezach.
agata03
- Przed nami bardzo bogaty w wydarzenia sezon z Mistrzostwami Świata włącznie. Jakie są Twoje najbliższe sportowe plany, marzenia?
AK: Czeka mnie na pewno ciężka praca. Już 17 marca wyjeżdżamy wraz z kadrą na międzynarodowy turniej Queens Cup do Niemiec, co będzie ważnym sprawdzianem przed Mistrzostwami Świata. W maju odbędą się wspomniane Mistrzostwa Świata, a w sierpniu Mistrzostwa Europy. Moim marzeniem jest oczywiście przewiezienie zarówno z Tajwanu, jak i z Węgier złotego medalu, na co bardzo ciężko pracuję.

- Swoją przyszłość wiążesz z uprawianiem boksu? To bardzo trudna dyscyplina sportu. W jaki sposób w ogóle trafiłaś na salę bokserską?
AK: Z boksem nigdy nie chciałabym się rozstawać, chociaż nigdy nie wiadomo jak potoczy się życie. Mimo iż boks to dużo wyrzeczeń i ciężka praca, to nie umiałabym z niego zrezygnować. Na salę trafiłam przypadkiem. Szukając dodatkowego zajęcia chciałam zapisać się na taniec breakdance, lecz pan ,który prowadził te zajęcia powiedział mi, że to nie jest zajęcie dla dziewczyn, więc dalej szukałam jakiegoś sportu, co skończyło się dla mnie bardzo dobrze. W końcu moja sąsiadka wyciągnęła mnie na pierwszy trening bokserski i tak już leci trzy i pół roku. Moi rodzice byli na początku nastawieni sceptycznie, bali się o swoją ukochaną córkę, ale zawsze mnie wspierali i są moim najwierniejszym „fanclubem”.

- Od początku swojej kariery trenujesz pod okiem Józefa Warchoła. Jak wyglądają Twoje codzienne zajęcia w klubie?
AK: Współpraca z trenerem Józefem Warchołem układa się bardzo dobrze. Nie zawsze jesteśmy tego samego zdania, ale zawsze dochodzimy do porozumienia, co w sporcie jest najważniejsze. Józef Warchoł nie jest moim jedynym trenerem – słowa szacunku należą się również mojemu drugiemu trenerowi, Ireneuszowi Graczykowi, który również traktuje mnie jak rodzinę.
agata01
- Na tym etapie Twojej kariery możemy mówić o jakichś szczególnie mocnych stronach? Jakie są atuty Agaty Kaweckiej? I nad czym musisz pracować najpilniej, by podnosić poziom…
AK: Uważam, że moją mocną stroną jest determinacja, wola walki oraz psychika. Pracy jest jeszcze bardzo dużo, zawsze znajdą się błędy techniczne, nad którymi cały czas pracuję, aby z dnia na dzień – małymi kroczkami – zbliżać się do celu.

- Znamy Cię coraz lepiej z ringowych „wyczynów”. Powiedz jednak jaką jesteś poza ringiem, salą bokserską. Jakie masz zainteresowania, pasje. Czym żyjesz poza sportem?
AK: W czasie wolnym, choć nie ma go zbyt wiele, staram się nadrabiać zaległości w szkole oraz spotykać się z przyjaciółmi, którzy zawsze mnie wspierają i są moimi wiernymi kibicami. Chciałabym im za to bardzo serdecznie podziękować. Uwielbiam spędzać czas na świeżym powietrzu oraz relaksować się przy ulubionej muzyce. Gdy tylko znajdę wolną chwilę spędzam ją w kuchni, piekąc różnego rodzaju ciasta i ciasteczka, co sprawi mi ogromną frajdę.

- Masz jakieś życiowe wzory, inspiracje? Niekoniecznie ze świata sportu…
AK: Moimi wzorami są Rodzice, którzy zawsze potrafią znaleźć wyjście z trudnej sytuacji, podporządkowali swoje życie mojej pasji, zawsze mi pomagają i służą rada. Są osobami, które zawsze chcą dla mnie najlepiej.

- Dziękuję serdecznie za rozmowę i mam nadzieję, że z turnieju na turniej Twoja klasa sportowa będzie rosła a my będziemy dopisywali kolejne sukcesy do Twojego sportowego dossier.
AK: Również dziękuję i pozdrawiam wszystkich miłośników boksu. Bardzo przyjemnie było usłyszeć tyle miłych słów. Mam nadzieję, że uda mi się dostarczyć jeszcze wielu pozytywnych emocji.

Rozmawiał: Jarosław Drozd

CZTERY MEDALE MŁODZIEŻOWCÓW W WILNIE! NASI WALCZĄ O FINAŁY

wiktorzak

Bardzo dobrze radzą sobie nasi reprezentanci podczas wileńskiego Memoriału im. Danasa Pozniakasa. Czterech podopiecznych trenera młodzieżowej kadry narodowej, Marcina Stankiewicza, awansowało tam do strefy medalowej, wygrywając z wymagającymi rywalami.

Świetnie spisuje się zwłaszcza Sebastian Wiktorzak (69 kg), który wygrał już drugi pojedynek, pokonując tym razem ubiegłorocznego młodzieżowego mistrza Szwecji, Farmana Babajeva. Oprócz niego do półfinału awansowali Jakub Kasprzak (81 kg), lepszy w rywalizacji z innym Szwedem, Alexem Musambalą, Norbert Borzęcki (56 kg), który zwyciężył aktualnego mistrza Węgier (ale w niższej wadze), Sandora Tara oraz Maciej Żurakowski (91 kg) pokonując na punkty Madziara Tamasa Kissa.

Z turniejem pożegnali się niestety Dawid Suchecki (64 kg) i Karol Łapawa (52 kg). Pierwszy z nich uległ niejednogłośnie na punkty (1-2) Łotyszowi Litmanowi Buga, zaś drugi w takich samych rozmiarach został uznany za gorszego w rywalizacji z Litwinem Arturasem Zienkovskim.

[Fot. Barbara Sańko ®]