ANDRZEJ FONFARA SKRZYŻUJE RĘKAWICE Z SYNEM LEGENDY I BYŁYM MISTRZEM ŚWIATA
W nocy z poniedziałku na wtorek polskiego czasu potwierdzono, że 18 kwietnia Andrzej Fonfara stanie do walki z Julio Cesarem Chavezem juniorem, byłym mistrzem świata federacji WBC w wadze średniej, synem wielkiego Julio Cesara Chaveza, jednej z największych legend boksu zawodowego.
Niespełna 29-letni Meksykanin, którego podobnie jak Polaka wiąże umowa z niezwykle wpływowym menedżerem Alem Haymonem, 28 marca w Las Vegas miał walczyć z mistrzem świata IBF i WBA wagi super średniej Carlem Frochem. Z tego planu nic nie wyjdzie. Oficjalnie dlatego, że Anglik nabawił się kontuzji łokcia. – Podajcie dalej, jeśli sądzicie, że Froch się przestraszył. Dodajcie do ulubionych, jeśli waszym zdaniem faktycznie jest kontuzjowany – napisał Chavez na Twitterze.
27-letni Fonfara bez wahania przyjął ofertę walki. Polak nie wyklucza, że 18 kwietnia z Chavezem zmierzy się właśnie w Las Vegas, jednak w grę wchodzą również inne lokalizacje. W rozmowie z ESPN meksykański pięściarz wspomniał też o Los Angeles. Z kolei Leon Margules, promotor „Polskiego Księcia”, przekazał dziennikarzowi „The Ring”, że walka na pewno nie odbędzie się w Chicago.
Nie zostało również potwierdzone, która amerykańska stacja pokaże pojedynek. Zapewne będzie to płatna telewizja Showtime (dociera do 28 milionów domów w USA), darmowe NBC Sports Network (78 milionów) lub nawet główny kanał NBC (112 milionów). Haymon, którego lista pięściarzy liczy ponad 150 nazwisk, w 2015 roku ma zorganizować z NBC aż 20 imprez. Ostatnie dwie walki Fonfary, z Adonisem Stevensonem o mistrzostwo świata WBC wagi półciężkiej w Montrealu i z Doudou Ngumbu w Chicago, transmitowała Showtime.
Fonfara i Chavez mają walczyć w umownym limicie pomiędzy wagą super średnią (76,2 kg) i półciężką (79,4). Dla mieszkającego w Chicago Polaka (188 cm wzrostu) naturalną jest ta druga kategoria.
Chavez (185 cm wzrostu) był mistrzem WBC wagi średniej (72,6 kg; czerwiec 2011 – wrzesień 2012). W pojedynkach o pas pokonał Sebastiana Zbika, Petera Manfredo juniora, Marco Antonio Rubio i Andy’ego Lee. Tytuł odebrał mu słynny Sergio Martinez. Argentyńczyk wygrał na punkty, lecz w ostatniej rundzie mocno bijący Chavez położył rywala na deski i był bliski zwycięstwa przez nokaut. Dwie następne, wygrane na punkty walki z Amerykaninem Brianem Verą (druga w znacznie lepszym stylu) Meksykanin stoczył w wyższym limicie wagowym.
- Na pewno będzie to znakomita walka, bo Chavez nie unika wymian, podobnie jak ja. Jeżeli jest tak, że przechodzi do wyższej kategorii, bo nie chciało mu się pracować nad wagą, to zostanie ukarany. Ja uderzam dużo mocniej niż przeciwnicy, z którymi walczył do tej pory. A wspólnie z trenerem Samem Colonną pracujemy nad tym, bym nokautował swoich rywali i nie wypuszczał okazji z rąk, jak miało to miejsce w dziewiątej rundzie majowej walki ze Stevensonem – przypomina nasz pięściarz.
Polak trenuje obecnie w Chicago. Zapewnia, że w przygotowaniach do pojedynku nie przeszkodzi mu uraz, którego nabawił się w listopadowej potyczce z Ngumbu. Prawa dłoń była w gipsie, ale niebawem Fonfara ma nie odczuwać żadnego dyskomfortu przy mocnych uderzeniach w worek treningowy.
Chavez należy do najlepiej rozpoznawalnych pięściarzy walczących na amerykańskich ringach. Począwszy od 2011 roku (walka ze Zbikiem o tytuł WBC), jego kolejnych siedem walk pokazała na żywo stacja HBO. Elektryzujące starcie z Martinezem, mając na uwadze między innymi wielką widownię złożoną z meksykańskich emigrantów mieszkających w USA, transmitowano w najbardziej prestiżowym systemie pay-per-view (zamówień było niespełna pół miliona). Zwycięstwo nad Chavezem dla Fonfary byłoby przepustką do ekstraklasy światowego boksu.
W organizacji walki Fonfara – Chavez junior ma zamiar przeszkodzić słynny promotor Bob Arum. 83-letni szef grupy Top Rank utrzymuje, że umowa meksykańskiego pięściarza z jego firmą nadal obowiązuje i jako jej zawodnik powinien stoczyć jeszcze jedną walkę. Arum już w sierpniu skierował sprawę do sądu.
- Nie wiem, czy Bob Arum jest w stanie nie dopuścić do tej walki, ale sądzę, że nie. Zakładam, że strona Chaveza nie brałaby udziału w rozmowach i nie ogłaszałaby, że pojedynek się odbędzie, jeśli Arum faktycznie mógłby mu zagrozić – ocenił Margules w rozmowie z „The Ring”.
Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl