JACKIEWICZ CHCE REWANŻU Z BRANCO. GWARANTUJE WYGRANĄ PRZEZ NOKAUT
Rafał Jackiewicz nie odzyskał tytułu mistrza Europy, z którego zrezygnował pięć lat temu, by walczyć o mistrzostwo świata. Miał pecha. Z Gianlucą Bracno przegrał z powodu kontuzji.
Uderzeniami z prawej ręki Rafał Jackiewcz posyłał Gianlucę Branco na deski w trzeciej i czwartej rundzie walki, do której doszło we włoskiej Terracinie. O tym, z jakimi trudnościami wiąże się wyjazdowy pojedynek, mogliśmy sobie przypomnieć po pierwszym nokdaunie. Ofensywę Jackiewicza przerwał gong, kończący rundę… o piętnaście sekund za wcześnie. Można przypuszczać, że pięściarzowi gospodarzy ktoś starał się pomóc.
Prawdziwe nieszczęście 37-letniemu Jackiewiczowi, który po pięciu latach znów mógł sięgnąć po tytuł mistrza Europy, przytrafiło się jednak w szóstej rundzie.
– Branco ściągnął mnie w klinczu, dlatego ciężar ciała przeniosłem na lewą nogę. Miałem z nią duży problem podczas przygotowań. To stara kontuzja, ale nauczyłem się na tej nodze umiejętnie stawać, by nie było bólu. Niestety, w szóstej rundzie coś pstryknęło i było po wszystkim. Trener Robert Złotkowski podjął decyzję za mnie i przerwał walkę. Słusznie. Ja próbowałbym walczyć dalej, choć od tamtej pory musiałbym już tylko stać oparty o narożnik – relacjonuje Jackiewicz.
Wojownik swój dawny tytuł mistrza Europy próbował odzyskać już półtora roku temu, również we Włoszech. Wówczas szans nie dał mu Leonard Bundu. Sobotnia potyczka wyglądała zupełnie inaczej. Jackiewicz nie rzucał słów na wiatr, zapowiadając, że postawi na odważną walkę. Miał rację mówiąc, że 44-letni Branco jest do pokonania.
– Nie ukrywałem, że ze względu na kłopoty z kolanem oraz pachwiną do tej walki będę przygotowany tylko na siedemdziesiąt procent. Ale spokojnie mogłem pobić Branco. Jeszcze runda lub dwie i dałbym radę go palnąć. I niech nikt mi nie wmawia, że popełniłem wielki błąd, bo wcześniej zadebiutowałem w MMA. Rozmieniam się na drobne i walczę o mistrzostwo Europy? Śmieszne – komentuje pięściarz.
Zanim stoczy kolejną walkę w MMA na gali federacji KSW, chciałby dostać rewanż z Branco.
– Sądzę, że mógłby odbyć się w Polsce. Promotor Andrzej Wasilewski jest w stanie do niego doprowadzić. Gwarantuję, że Branco nie dotrwa do końca piątej rundy – zapowiada Jackiewicz.
Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl