Archiwum: Listopad 2014

MAGDALENA MOTYCZKO WSPOMINA PIERWSZE MISTRZOSTWA ŚWIATA KOBIET W BOKSIE

scranton

Boks kobiet swoimi korzeniami sięga roku …1902! Właśnie 112 lat temu, w Atenach odbyła się pierwsza w historii, pokazowa walka. Mimo to w wielu krajach przez całe ubiegłe stulecie boks w wydaniu pań był sportem prawnie zabronionym. W naszym kraju geneza rywalizacji pań o tytuły amatorskich mistrzyń Polski sięga roku 2001, kiedy to w Tarnowie odbył się pierwszy w dziejach naszego boksu turniej mistrzowski. Wcześniej dokonały tego m.in. Federacja Boksu Szwecji, która usankcjonowała walki kobiet w 1988 roku, zaś w Wielkiej Brytanii pierwsze oficjalne pojedynki odbyły się w 1997 roku.

W 1999 roku odbył się pierwszy turniej o Puchar Europy a dwa lata później (2001) pierwsze Mistrzostwa Świata w Scranton (Pennsylvania) w USA . W tych historycznych zawodach udział wzięło 125 zawodniczek z 30 krajów, w tym trzy reprezentantki Polski: Magdalena Kozłowska (48 kg), Kinga Nowakowska (52 kg) oraz Cecylia Pudlicka (57 kg). Pierwszą z wymienionych, którą możemy nadal oglądać na bokserskim ringu, ale już nie z rękawicami na rękach (jest sędzią bokserskim), poprosiliśmy o to, by podzieliła się z Czytelnikami swoimi wspomnieniami z tych pionierskich czasów. Zapraszamy do lektury…

Magdalena Motyczko (Kozłowska)
PIERWSZE MISTRZOSTWA ŚWIATA ODBYŁY SIĘ W SCRANTON

Dla wszystkich nas było to niepowtarzalne przeżycie, bo po raz pierwszy miałyśmy okazję wystartować na tak wielkiej imprezie sportowej na arenie międzynarodowej.  Do tej pory jedyną okazją do zdobywania doświadczenia były zawody rozgrywane w Polsce oraz turnieje zagraniczne. Wszystkie trenowałyśmy bardzo ciężko. Pamiętam, że nie były to tylko treningi na zgrupowaniach, czy w klubie bokserskim Wda Świecie. Mój trener, Leszek Piotrowski, prowadził dla mnie dodatkowe treningi po dwa każdego dnia – włączając niedzielę – na siłowni, której wówczas był właścicielem. Poświęcał mi każdą wolną chwilę.
20141121_162324
Wyjazd na pierwsze Mistrzostwa Świata to nie tylko przygotowania sportowe ale i organizacyjne. Pamiętam także, że nie tak łatwo było zdobyć pieniądze na wyjazd (boks kobiet dopiero raczkował) i rodzice oraz trener szukali sponsorów, by móc polecieć do Stanów. Z Polskiego Związku Bokserskiego otrzymałyśmy dresy reprezentacji Polski i wielką biało czerwoną torbę z napisem „Polska” (do tej pory i dres i torbę przechowuję). Torba była tak duża, że sama mogłam się do nie spakować…
20141121_161747
Na wyjazd trzeba było również załatwić wizy i oczywiście udało się. Pamiętam, że do Stanów polecieliśmy we czwórkę: Cecylia, Kinga, trener Piotrowski oraz przedstawiciel PZB – Zdzisław Nowak. Nie było mowy o rehabilitancie lub psychologu – jak już wspominałam raczkowaliśmy. Dla wszystkich lot do USA wiązał się z wieloma emocjami. Zwłaszcza dla mnie lot do Nowego Yorku był  pierwszym ale emocje były tym większe że do Stanów lecieliśmy zaledwie kilka tygodni po zamachu na World Trade Center, tj. 24 listopada z Warszawy. Niezapomnianym widokiem jest Nowy York nocą widziany z okna samolotu podchodzącego do lądowania.
20141121_161506
W Nowym Yorku zaopiekował się nami kuzyn trenera Piotrowskiego z prawdziwą polską gościnnością. Żałuję tylko, że musiałyśmy trzymać wagę i w rozmaitości jedzenia nam pozostał kurczak gotowany na parze. Znaleźliśmy też trochę czasu na zwiedzanie oraz odwiedzenie Polonii a także braliśmy udział we mszy świętej, gdzie byliśmy honorowymi gośćmi. Spotkałyśmy również pierwszego trenera Andrzeja Gołoty.
20141121_161641
Parę dni później pojechaliśmy do Scranton, znacznie mniejszej miejscowości niż Nowy York. Mistrzostwa odbywały się w hali sportowej jednej ze szkół.  W losowaniu ciężko było mówić o szczęściu, bo wszystkie zawodniczki były nowicjuszkami Mistrzostw Świata. Niestety żadnej z nas nie udało się przejść dalej w kwalifikacjach. Cecylia i Kinga odpadły w 1/8 finału a ja w przegrałam w ćwierćfinale z Kanadyjką Jamie Behl w 2 rundzie przez RSC – przez przewagę punktową. Pamiętam, że tam po raz pierwszy spotkałam się z tak wysokimi wynikami walk, gdzie punktacja sięgała 30-40 punktów. Emocje związane z walką były tak wielkie, że zapomniałam wymienić się z zawodniczką z Kanady pamiątkami i do dziś na mojej półce w domu po 13 latach stoi maskotka goryla boksera.
20141121_161437
Wspominając wyjazd do Stanów wiem, że nie tylko dla zawodniczek ale i trenerów było to może zbyt szybki krok, ale był pierwszym w kierunku sukcesów jakie osiągają nasze koleżanki obecnie.

Gdynia, dnia 21 listopada 2014 roku

1 Mistrzostwa Świata Seniorek, Scranton, USA [27 listopada - 2 grudnia 2001]

Reprezentantki Polski: [48 kg] Magdalena Kozłowska (Wda Świecie, miejsce 5-8), [54 kg] Kinga Nowakowska (Olimpia Poznań, 5-8), [57 kg] Cecylia Pudlicka (Polonia Leszno, 9-16).

WYNIKI WALK

[48 kg] Magdalena Kozłowska
- Jamie Behl (Kanada) P rsc 2/pkt

[54 kg] Kinga Nowakowska
+ Yadav Sushma Kumari (Indie) W pkt 13:8
- Audrey Garcia (Francja) P pkt 4:17

[57 kg] Cecylia Pudlicka
- Jeannine Garside (Kanada) P pkt 3:16

8. MŚ KOBIET: NIEPOKONANA SANDRA DRABIK

sandra01

To, co spotkało Sandrę Drabik podczas 8. Mistrzostw Świata Kobiet w Boksie było doznaniem o wiele bardziej bolesnym niż ringowa porażka. Źle się dzieje gdy o wyniku sportowym decydują ustalenia, które zapadają przy „zielonym stoliku”, gdy przegrany zamiast pogodzić się z własną słabością, szuka pomocy w regulaminie, by w ten sposób dochodzić „sprawiedliwości”.

Chinka Gao Jinyan bezdyskusyjnie przegrała eliminacyjny pojedynek z Sandrą Drabik i na tym powinien zakończyć się jej start w Mistrzostwach Świata. Dlatego tak wielkim zaskoczeniem dla nas, obserwujących z oddali ten turniej, była informacja, że to nie Polka a jej rywalka zaboksuje w kolejnej rundzie. Było to jawne złamanie regulaminu zawodów AOB, który jasno mówi o tym, że wyniku walki nie można zmienić, a protokół pojedynku nr 93 pomiędzy Drabik i Jinyan, który każdy może sobie wygenerować na stronie internetowej AIBA nawet dzisiaj przypomina, która zawodniczka wygrała tamten bój.

„Zabili go i uciekł”… Chinka w cudowny sposób wróciła do gry i pokonała Białorusinkę Galinę Bruyevich, awansując do ćwierćfinału, gdzie kolejnej lekcji boksu udzieliła jej doskonała Włoszka Marzia Davide. Co by się jednak stało gdyby Gao zdobyła złoty medal? To, że pozwolono jej walczyć było jawnym nadużyciem idei sportowej rywalizacji…

Ale niestety nic nie dzieje się bez przyczyny, bo do wspomnianego kuriozum nie doszłoby gdyby organizatorzy otrzymaliby deklarację dot. rezygnacji Sandry Drabik ze startów w zawodach w innych sportach walki niż boks. Przypominamy, że Sandra jest aktualną mistrzynią świata WAKO i najlepszą zawodniczką tamtych zawodów (Sao Paulo, październik 2013) w kick-boxingu (formuła low-kick), więc na mocy regulaminu technicznego AOB, musiał być dostarczony do AIBA stosowny dokument jej dotyczący. Kto wspomniany dokument miał wysłać do AIBA? Wiele wskazuje na to, że należało to do obowiązków Polskiego Związku Bokserskiego, który dokonywał zgłoszenia naszej kadry na 8. Mistrzostwa Świata w Jeju City.

Dlatego czekamy więc na oficjalne stanowisko naszej bokserskiej centrali (w Korei Południowej są obecni przecież prezes Zbigniew Górski i jeden z wiceprezesów Adam Kusior), bo nieuczciwym byłoby pozostawić tę kompromitację bez odpowiedniego komentarza i bez wskazania winnych. Dziwi nas także brak informacji ze strony AIBA, która „potajemnie” wykluczyła z turnieju jedną z faworytek nie informując w formie prasowej nikogo o swojej decyzji. Czyżby wiedziano, że dopuszczając Chinkę do dalszych walk, organizatorzy łamią własny regulamin? I jeszcze jedna sprawa. Dlaczego w ogóle Sandra została oficjalnie dopuszczona do pierwszej walki, skoro były podstawy prawne, by wykluczyć ją z zawodów? Wiele pytań ale jak na razie żadnej odpowiedzi.

Działając w imieniu oraz interesie sportowców, trenerów i kibiców polskiego boksu prosimy o wyjaśnienie tej kompromitującej sprawy. Sandrze przekazujemy wyrazy dziennikarskiego i kibicowskiego wsparcia, wierząc, że niebawem będzie mogła udowodnić w ringu jak wielką szkodą dla polskiego sportu było jej wykluczenie z zawodów o 8. Mistrzostw Świata.     

8. MŚ KOBIET: NIEZŁOMNA KINGA SIWA NIE ZDOBĘDZIE MEDALU W JEJU CITY

jeju_ekipa

Ćwierćfinałową porażką Kingi Siwej (60 kg) z 22-letnią Francuzką Estelle Mossely zakończyły start w 8. Mistrzostwach Świata Kobiet w Boksie podopieczne trenerów Pawła Pasiaka i Tomasza Potapczyka. Tegorocznej brązowej medalistce Mistrzostw Europy z Bukaresztu, na co dzień reprezentującej barwy SAKO Gdańsk, naprawdę niewiele zabrakło, by cieszyć się w Jeju City z kolejnego międzynarodowego krążka.

Kinga rozpoczęła planowo lewym prostym, który był kluczem do jej dotychczasowych zwycięstw. Spokojnie podążała za – jak zwykle – świetnie poruszającą się w ringu Francuzką. Od pierwszych akcji widać było jednak, że Mossely odrobiła lekcję ze stylu boksowania Polki, starając sie wytrącić jej atut walki dystansowej. Pomagało jej w tym wielkie – mimo stosunkowo młodego wieku – doświadczenie oraz bardzo dobra technika. I to właśnie wyszkolenie techniczne Francuzki w dużej mierze przechyliło w tej walce szalę zwycięstwa na jej korzyść. Przy wyrównanym przez 4 rundy boju ataki Estelle były po prostu bardziej wyraziste a w jej boksie można było zauważyć spokój i pewność siebie. Niemniej nie miała w ringu łatwego zadania, bo Kinga starała się wywierać na niej presję przez akcje ofensywne i odpowiadała na niemal każdy atak Francuzki.

Nasza zawodniczka w każdej z rund miała bardzo dobre momenty (świetne wejścia każde ze starć), czysto trafiając rywalkę, ale i też chwile chaotycznego, niedokładnego boksu, ale przez pełen dystans to ona dyktowała tempo akcjom. Jeśli czegoś zabrakło nam w tej bokserskiej układance Kingi, to ciosów bitych na dół, które mogły osłabić odporność Mossely i wyeliminować atuty szybkości oraz pewności siebie. Uczciwie należy dodać, że gdańszczanka trafiła dzisiaj na przeciwniczkę znakomicie przygotowaną do walki, która oprócz walorów czysto bokserskich zaprezentowała ringowy spokój oraz inteligencję. Znakomite przygotowanie fizyczne pozwoliło jej w ostatnim starciu obronić nieznaczną przewagę i wygrać z naszą mistrzynią niejednogłośnie na punkty.

Kinga Siwa była niestety ostatnią polską zawodniczką w turnieju, który nie poprawi nam tym razem medalowej statystyki. Paradoksalnie – mimo znakomitego przygotowania i naprawdę dobrych walk – Biało-Czerwone nie przywiozą tym razem do kraju żadnego medalu. Cztery z nich (Ewelina Wicherska, Aneta Rygielska, Kinga Siwa oraz Lidia Fidura) przegrały swoje walki w ringu ze złotymi medalistkami Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata i Europy, zaś piąta (Sandra Drabik) została wyeliminowana przy „zielonym stoliku”, będąc niedopuszczona przez organizatorów do walki, której stawką był ćwierćfinał. I na wyjaśnienie przez polską ekipę tej ostatniej bardzo smutnej (szczególnie dla zawodniczki i trenera) okoliczności chcielibyśmy doczekać się jak najszybciej.