PAWEŁ PASIAK: DZIEWCZYNY POTRZEBUJĄ TAKIEGO STARTU, JAK TURNIEJ W STRALSUNDZIE
- Na turnieju Queens Cup podejmiemy już pełne ryzyko i skupimy się na konkretnym celu, Zawęzimy realizację zadań do koniecznych i najskuteczniejszych. To już nie czas na eksperymenty i mieszanie dziewczynom w głowach. Jest to mocno obsadzony turniej i łatwo nie będzie – mówi trener kadry narodowej seniorek, Paweł Pasiak, przed pierwszymi walkami turnieju w Stralsundzie. Będzie to zarazem ostatni poważny sprawdzian naszych reprezentantek przed Mistrzostwami Świata w Jeju.
- Dziewczyny potrzebują takiego startu i moim zdaniem jest na to odpowiednia chwila, bo będziemy jeszcze mieli czas podczas zgrupowania we Władysławowie na pracę, dokręcenie pewnych elementów i odpoczynek przed głównym startem – dodał polski szkoleniowiec, który po zakończeniu zawodów w Stralsundzie, rusza z kadrą do COS-OPO „Cetniewo”, gdzie w dniach od 26 października do 6 listopada odbędzie się zgrupowanie szkoleniowe, które zakończy cykl przygotowawczy do MŚ.
Dla niektórych zaskoczeniem były ostatnie personalne posunięcia trenera Biało-Czerwonych, który postanowił o tym, że do Korei nie pojadą m.in. wicemistrzyni świata, Sandra Kruk (57 kg) oraz mistrzyni Polski i ćwierćfinalistka Mistrzostw Europy, Natalia Hollińska (69 kg).
- Wiem, że decyzje te wywołały sporo kontrowersji. Nie mogło być inaczej, bo wspomniane zawodniczki uważane są powszechnie za numery jeden w swoich kategoriach wagowych w Polsce. Chcę jednak podkreślić, że brak powołania ich na Mistrzostwa Świata nie oznacza, że nie ma już dla nich miejsca w kadrze! Jedne z nich muszą poukładać swoje sprawy w klubach a inne podnosić swój poziom sportowy poprzez pracę i starty klubowe. Wszystkie kadrowiczki mają zresztą niepisany obowiązek regularnie pracować nad swoimi słabymi stronami. Moim zdaniem mają one realną szansę występu i powalczenia o medale w 2016 roku, kiedy spodziewamy się potężnego oblężenia w wagach olimpijskich. Aby jednak wówczas osiągnąć sukces należy już dziś zacząć pracę w tym kierunku, a nie zadowalać się tym, że nie ma w kraju konkurencji – zauważył trener Pasiak.
Szkoleniowiec kadry narodowej seniorek jest przekonany, że do Korei Południowej zabierze zawodniczki, które gwarantują rywalizację na najwyższym poziomie. To, jak na polskie warunki, bardzo silna i doświadczona ekipa z domieszką świeżej krwi, bo pierwsza poważną szansę otrzyma ubiegłoroczna Młodzieżowa Mistrzyni Świata, Aneta Rygielska (57 kg).
- W Jeju naszych barw bronić będą trzy zawodniczki w wagach olimpijskich oraz te, które na dzień dzisiejszy są w stanie nawiązać walkę z najlepszymi na świecie. Mały dylemat mam jeszcze w wadze z limitem 51 kg, w której mamy dwie bardzo dobre zawodniczki – Ewelinę Wicherską i Sandrę Drabik, reprezentujące dwa różne style boksowania. W wadze do 60 kg nie mamy wyboru, więc rywalizację z najlepszymi na świecie podejmie Kinga Siwa. Waga do 75 kg od lat należy do Lidii Fidury i to ona w Jeju będzie reprezentowała biało-czerwone barwy. Lidia nie wystąpiła wprawdzie w Mistrzostwach Europy ale podjęła rękawicę i bardzo ciężko pracuje, bo wie, że od nowego roku będzie musiała walczyć o miejsce w drużynie z Elżbietą Wójcik. Najmniej doświadczoną w gronie seniorskim i najmłodszą w drużynie będzie młodzieżowa mistrzyni świata Aneta Rygielska która wystąpi w wadze 57 kg. Moim zdaniem powinniśmy w niektórych wagach „około olimpijskich” już teraz zacząć poszukiwania młodych dublerek, które w przyszłości powinny być poważnym wzmocnieniem reprezentacji. To będzie moje zdanie na najbliższe miesiące – dodał trener Paweł Pasiak.
Zarówno trener Pasiak, jak i same kadrowiczki marzą o medalach Mistrzostw Świata, jakkolwiek doskonale zdają sobie sprawę, że realizacja tych celów będzie niezwykle trudna z uwagi na obsadę zawodów i fakt, że odbędą się na kontynencie azjatyckim. Dlatego ważnym jest, by nie nakładać na zawodniczki dodatkowy balast w postaci wielkich oczekiwań. Najważniejszym elementem w budowie sukcesów ma być oprócz dobrego przygotowania fizycznego, jeszcze lepsza atmosfera w kadrze i samopoczucie zawodniczek.
- Dobry wynik sportowy jest na pewno celem zarówno moim, jak i samych zawodniczek. Wiem, że każda z nich marzy o medalu i ciężko na to wspólnie pracujemy. Nie nakładam zawodniczkom kolejnego bagażu, jakim jest presja wynikowa i nie chciałbym aby robił to ktokolwiek inny. Zawodniczki powinny konsekwentnie trzymać się swojego planu, mieć spokój podczas przygotowań i przed samym startem. Podczas turnieju musimy się skoncentrować indywidualnie na każdej z nich. Musimy w pierwszej kolejności myśleć o wygrywaniu poszczególnych rund i w konsekwencji walk. Cała reszta, czyli szczęście w losowaniu, dyspozycja w danym dniu, poziom i umiejętności złożą się na to jak daleko zajdą w tej imprezie. Wierzę w dziewczyny mocno, jak i w skład szkoleniowy czyli Tomka Potapczyka, Adriana Brudnickiego i Olę Zienowicz. Wiemy, że każda z kadrowiczek pojedzie do Korei, by zajść jak najdalej i na pewno żadna z nich nie zawiedzie – zakończył polski szkoleniowiec.