Sam fakt, że to właśnie Pan, Panie Szwedowicz napisał ten artykuł utwierdza nas w przekonaniu, że trener Walery Korniłow jest tylko i wyłącznie marionetką w Pańskich rękach. Panie Szwedowicz, lekarz, który leczy chory organizm nie patrzy tylko na objawy, ale szuka przyczyn choroby. Fakt, że 6 na 10 zawodników odmawia przyjazdu na zgrupowanie KN o czymś świadczy! Czy rozmawiał Pan z tymi zawodnikami? Czy pytał dlaczego nie chcą jeździć na zgrupowania? Czy może pytał Pan ich trenerów dlaczego nie chcą wysyłać swoich zawodników na zgrupowanie? Bo w tym, wydaje nam się, tkwi przyczyna choroby Kadry Narodowej.
Naszym zdaniem Kadra Narodowa winna być zaszczytem ale również powinna zrzeszać najlepszych zawodników w kraju. Co miał na myśli Pan Korniłow wręczając najlepszym zawodnikom w kraju kartki zrobione metodą kopiuj-wklej, nie zmieniając nawet opisu, bo patrząc na nie odnoszę wrażenie, że nasz trener KN nie wie z jaką grupą wiekową pracuje (w załączeniu skany wspomnianych kartek).
KN powinna zapewniać najlepsze warunki do treningu jakie są obecnie dostępne. Przez warunki do treningu należy rozumieć sztab szkoleniowy, który w sposób zorganizowany i zaplanowany rozwinie indywidualne możliwości zawodników. W dobie optymalizacji procesu treningowego każdy liczący się zawodnik nie może pozwolić sobie na nieuwzględnianie nawet małych składowych tego procesu, a Trener Korniłow nie uwzględnia podstawowych składowych, tj. planowania cyklu treningowego, jednostek treningowych a co dopiero mówić o małych składowych. Poza sztabem szkoleniowym istotne jest zapewnienie zawodnikom odpowiedniej regeneracji fizycznej i psychicznej poprzez dostęp do odpowiednich zabiegów.
Jeżeli chodzi o apel Pana Szwedowicza do działaczy, trenerów i zawodników, to można go porównać do apelu, który stosowano w czasach komunistycznych tylko, że w tamtych czasach komuniści płacili zawodnikom pieniądze, a dzisiaj próbuje się karmić młodych ludzi banialukami nie dając im nic w zamian. Opowiadał Pan piękną historię o tym jaką ciężką drogę i ile pracy musiał włożyć kiedyś zawodnik, żeby dostać się do KN i, że Pańskim zdaniem miano „reprezentanta kraj” przychodzi zbyt szybko i zbyt łatwo. Ja chcę zadać Panu pytanie. Jaką drogę musiał przejść Pański syn, jeżeli nawet na naszym ringu nie musi pokonywać lepszych od siebie przeciwników, bo i tak tatuś załatwi mu wygraną (fair-play)?
Jeżeli chodzi o Tomasza Jabłońskiego i jego występu w finale Mistrzostw Polski w Kaliszu to Pańska ocena jest subiektywna. Naszym zdaniem Tomasz Jabłoński zdeklasował Pańskiego syna i bezapelacyjnie wygrał walkę, a potwierdzeniem naszych słów jest werdykt sędziów – jednogłośnie na punkty! Nawet człowiek nie znający się na boksie wie, że werdykt jednogłośny na punkty świadczy o wyraźnej przewadze, a nie tak jak Pan to określa wyrównanej walce zawodników. Zainteresowanych odsyłamy do obejrzenia nagrania wideo. Pisze Pan o korespondencyjnych sparingach we Frankfurcie, które wg Pana (ojca Arkadiusza) nie świadczą o dominacji Tomasza Jabłońskiego w wadze średniej. A my zadajemy pytanie: czy ważniejsza jest Pańska opinia, czy wynik bezpośredniej rywalizacji, który miał miejsce w Kaliszu oceniany przez specjalistów? Co do występu Jabłońskiego na Grand Prix w Elblągu to należy pokazać prawdziwe kulisy tego turnieju, a mianowicie kontuzja łuku brwiowego powstała w drugiej walce i była wynikiem „nieczystej” walki przeciwnika Jabłońskiego, za co zresztą zawodnik ten otrzymał upomnienie. Z obawy na pogłębienie tejże kontuzji po konsultacji z trenerem Korniłowem podjęto decyzję zainicjowaną przez II Trenera KN, Jerzego Baranieckiego, który stwierdził, że Jabłoński nikomu nie musi w tym momencie nic udowadniać i lepiej będzie w kontekście zbliżających się zawodów MUE jak nie wystartuje w 3 walce. Trener Korniłow również z własnej woli podszedł do Jabłońskiego i oświadczył, że z racji odniesionej kontuzji nie powoła go na zbliżający się obóz w Sokółce gdyż ten obóz przewiduje w swoich założeniach treningi w zwarciu i półdystansie, a jeżeli chodzi o wybór osoby, która pojedzie na Mistrzostwa Unii Europejskiej w kategorii do 75kg zdecyduje bezpośrednie starcie ze Szwedowiczem, wyznaczone na dzień 3 lipca.
Jeżeli chodzi o rozmowę Trenera Chrobaka (trenera klubowego) z trenerem Korniłowem, to została ona przeprowadzona w celu upewnienia się, czy termin, który został ustalony na Grand Prix jest nadal aktualny, gdyż trener Korniłow ciągle zmienia zdanie. Druga część rozmowy dotyczyła uczciwości i jasności konfrontacji. Trener klubowy zaproponował trenerowi KN, że jeżeli 3 lipca ma być sparing to niezależnie od tego czy Tomasz Jabłoński się rozchoruje, czy Arkadiusz Szwedowicz złamie paluszek, to zawodnik, który się nie stawi przegra rywalizację o uczestnictwo w MUE. Na to Pan Korniłow przystał i stwierdził, że jest to uczciwa propozycja i jest ona fair i jeszcze ją potwierdzi do piątku. I nagle po ok. godzinie okazało się, że trener Korniłow, jak przystało na prawdziwą marionetkę, zmienił zdanie i zadecydował, że Tomek musi jechać na obóz. Nasuwa się pytanie: dlaczego trener Korniłow zmienia zdanie i w końcu powołuje Jabłońskiego na obóz?
Dlatego, żeby zrealizować zamysł Pana Szwedowicza o wątpliwym fair-play. Gdyby Jabłoński przebywał na obozie KN zgodnie z tym, co powiedział trener Korniłow na GP, nie mógłby realizować zadań opisanych w programie treningowym obozu, nasuwa się kolejne pytanie: co miałby robić Tomek w czasie tego obozu jeżeli na końcu miałoby dojść do konfrontacji tych dwóch zawodników?
Co do rzekomego startu Tomka w maratonie to Panie Szwedowicz, tak jak we wcześniejszych informacjach, i w tej sieje Pan propagandę, gdyż Tomek nie biegł w maratonie, tylko wystartował 22 czerwca w Gdyni charytatywnie w Nocnym Biegu Świętojańskim na dystansie niespełna 10 km. Start ten miał charakter rekreacyjny.
Istotną informacją jest to, że Tomek nigdy nie przygotowywał się pod Arkadiusza Szwedowicza, bo dla Tomka Szwedowicz nie jest wymagającym przeciwnikiem. Jabłoński w tym momencie aby móc się rozwijać musi sparować z najlepszymi na świecie i my to mu umożliwiamy, organizując wyjazdy na walki i sparingi zagraniczne. Kim w kontekście tej wypowiedzi jest Szwedowicz? Jakie ma on osiągnięcia na arenie międzynarodowej (poza tym, że jest synem działacza PZB, który za wszelką cenę, cenę medalu z MUE, chce przeforsować swojego syna)?
Tomek przygotowuje się cały czas do MUE (ma on jeszcze zaplanowany obóz na wysokości powyżej 2500m n.p.m. w Alpach, sponsorowany oczywiście przez klub SAKO), bo na dzień dzisiejszy wg naszych subiektywnych opinii Tomek jest jednym z nielicznych zawodników, którzy są w stanie przywieść medal z tej imprezy sportowej. Panie Szwedowicz jeżeli chce Pan postawić swojego syna na drodze Tomka, to my dzisiaj jesteśmy w stanie przyjechać w każde miejsce w Polsce i zawalczyć o każdej porze dnia i nocy, ale na uczciwych warunkach i zasadach, a nie na podstawie jakichś wyimaginowanych sparingów korespondencyjnych.
Odnosząc się do kwestii walki, która była zaplanowana na dzień 27 czerwca w cyklu przygotowań do MUE Jabłońskiego chcielibyśmy poinformować, że rzeczywiście taki turniej był planowany, ale jeżeli doszłoby do konfrontacji z Pańskim synem, to mamy zaplanowanego zmiennika. Ale Wy nie chcecie konfrontacji. Wy chcecie, żeby Pański syn pojechał na MUE, a to jest zasadnicza różnica!
Pisał Pan o 2-3 treningach tygodniowo. Tomasz Jabłoński jest cały czas w cyklu treningowym pod bardzo dobrą opieką i pracuje bardzo ciężko (dziennie wykonując 2-3 jednostki treningowe). Zapraszamy Pana na trening pokazowy aktualnego Mistrza Polski w kategorii 75 kg. Nadmienić należy, że Tomek współpracuje z szeroką kadrą trenerską: ma dwóch trenerów klubowych od boksu, psychologa, trenera odnowy biologicznej, dietetyka, fizjologa sportowego, trenera przygotowania motorycznego (Perfect Condition). Cały ten sztab ludzi codziennie dba o jego przygotowanie, stosując, nie tak jak trener Korniłow, zupełnie nowy (stary) nieskuteczny – jak na nasze warunki – sposób przygotowań, ale nowatorski i co najważniejsze przynoszący efekty system treningowy. System ten polega na ciągłym monitoringu (od obserwacji, wizualizacji, poprzez analizę pracy serca, różnego rodzaju testów motorycznych, aż po monitoring biochemiczny) w celu usprawnienia procesu treningowego, w taki sposób aby optymalnie przygotować zawodnika do głównych startów.
Tomasz jest zawodnikiem, który całe życie podporządkowuje treningom. Zasypia myśląc o treningach, następnego dnia, budzi się i dzwoni do trenera zdając relacje z tego jak spał, jakie miał tętno, jakie jest jego samopoczucie…. na bazie czego budowane są dalsze jednostki treningowe.
W tym miejscu należy uświadomić Pana Szwedowicza, oczerniającego innych zawodników z KN i wyprowadzić go z błędu, w którym cały czas tkwi. Nie można porównywać dwóch imprez sportowych jakimi były Mistrzostwa Polski i Grand Prix w Elblągu, gdyż w tym roku zawodnicy mają dwie główne imprezy sportowe, do których powinni przygotować optymalną formę. Pierwszą z nich były MP w Kaliszu, drugą będą MUE w Bułgarii. Natomiast GP w Elblągu było tylko jednym z etapów przygotowawczych do MUE. Jeżeli Pan Szwedowicz posiadałby wiedzę z metodyki treningu, to z pewnością wiedziałby, że należy różnicować objętość i intensywność treningu w taki sposób, aby przygotować zawodnika do głównych startów w roku, a GP w Elblągu nie należy do głównych startów w kalendarzu 2014 roku.
Dlaczego Pan Korniłow odrzuca zawodników, którzy mają talent i potencjał? To On jako trener KN, powinien stworzyć profile zawodników i prowadzić ich w taki sposób, aby niwelować ich deficyty, czy to techniczne, fizyczne, czy psychiczne. Natomiast to, co robi z zawodnikami polega na odrzucaniu nr 1, czasem nr 2, a wciąganiu do kadry zawodników nr 3 w Polsce.
Trener KN swoimi racjonalnymi działaniami i poczynaniami powinien sam zbudować autorytet wśród zawodników, natomiast w przypadku trenera Korniłowa jest odwrotnie, gdyż za budową autorytetu nie idzie wiedza i umiejętności, tylko odpowiedzialny jest Pan, nawołujący do obrony każdego trenera KN tylko i wyłącznie z tytułu zajmowanego stanowiska!
Podsumowując – chcielibyśmy dać do zrozumienia prezesowi PZB, że nie do końca zgadzamy się z metodami treningowymi Pana Korniłowa. Dzisiaj już otwarcie i jasno możemy powiedzieć, że nie rozmawialiśmy z trenerem, który pozytywnie wypowiadałby się o pracy trenera Korniłowa, na domiar tego możemy powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że Pan Korniłow mógłby stworzyć nam bardzo dobrą drużynę harcerską, a nie reprezentację KN seniorów!
Do rozważania Czytelnikom poddajemy pytanie: dlaczego tak rewelacyjnego trenera szybko zwolniono z KN Białorusi?
Panie Szwedowicz nie możecie pokonać Tomka w uczciwej walce, więc uciekacie się do tanich sztuczek i robicie to układami. Apelujemy do Was: opanujcie się, bo to właśnie Wy niszczycie przyszłe nadzieje olimpijskie!!!
Marek Chrobak, Prezes KS SAKO Gdańsk
Tomasz Laska, Trener KS SAKO Gdańsk
Piotr Kowalczyk, Perfect Condition, trener współpracujący z KS SAKO Gdańsk