Archiwum: Maj 2014

ZARYS HISTORII MISTRZOSTW EUROPY SENIOREK. 26 MEDALI POLEK, W TYM 4 ZŁOTE

ME14

Historyczny dorobek polskich pięściarek po 7 startach w turniejach o Mistrzostwo Europy Seniorek wygląda znakomicie. Ogółem Biało-Czerwone w latach 2003-2011 zdobyły 26 medali, w tym 4 złote, 10 srebrnych i 12 brązowych (mężczyźni w tym samym czasie wywalczyli zaledwie 4 brązowe medale!), co stanowi średnią prawie czterech (3,71) medali na turniej mistrzowski. I właśnie cztery krążki przywiozły do kraju ze swojego ostatniego startu w Rotterdamie, wygrywając 14 turniejowych walk. Przegrały 10 pojedynków, w tym 5 z późniejszymi złotymi i 2 ze srebrnymi medalistkami.

Już jutro w Bukareszcie po raz dziewiąty w historii w szranki staną najlepsze zawodniczki Europy. Geneza Mistrzostw Starego Kontynentu sięga 2001 roku, kiedy to w dniach od 10 do 14 kwietnia we francuskim Saint-Amand-les-Eaux odbył się pierwszy turniej mistrzowski. Organizatorem był ówczesny organ zarządzający kobiecym boksem w Europie, czyli EUBS. Ogółem na starcie stanęło 78 zawodniczek z 14 krajów, które rywalizowały w 11 kategoriach wagowych (od 45 kg do +77 kg). Zawody zdominowały Rosjanki, zdobywając aż 6 złotych i 4 brązowe medale, wyprzedzając Francuzki, którym przypadły w udziale 2 złote, 4 srebrne i 2 brązowe krążki.

Mistrzyniami Europy AD 2001 zostały: Oria Mahmoud (Francja, 45 kg), Hulya Sahin (Turcja, 48 kg), Hasibe Ozer (Turcja, 51 kg), Elena Karpacheva (Rosja, 54 kg), Henriette Birkeland (Norwegia, 57 kg), Tatyana Chalaya (Rosja, 60 kg), Myriam Lamare (Francja, 63 kg), Irina Sinetskaya (Rosja, 66 kg), Olga Slavinskaya (Rosja, 69 kg), Svetlana Andreyeva (Rosja, 73 kg) i Olga Domouladzhanova (Rosja, +77 kg).

Drugie Mistrzostwa Europy odbyły się w dniach od 11 do 17 maja 2003 roku w węgierskim mieście Pecs, znanym z organizacji corocznego, świetnie obsadzonego turnieju Witch Cup. Zawody odbyły się już pod egidą Europejskiej Konfederacji Boksu – EUBC w 13 kategoriach wagowych. Wzięło w nich udział 96 zawodniczek z 18 krajów, w tym po raz pierwszy z Polski. W swoim debiucie Polki wywalczyły dwa srebrne medale, które zawisły na szyjach Karoliny Michalczuk (57 kg) i Karoliny Łukasik (70 kg). W klasyfikacji medalowej triumfowały ponownie Rosjanki, ale ich dorobek (3 złote, 3 srebrne i 3 brązowe medale) nie był już taki okazały jak dwa lata wcześniej.

Mistrzyniami Europy AD 2003 zostały: Camelia Negrea (Rumunia, 46 kg), Hulya Sahin (Turcja, 48 kg), Simona Galassi (Włochy, 50 kg), Viktoria Rudenko (Ukraina, 52 kg), Marzia Davide (Włochy, 54 kg), Henriette Birkeland-Kitel (Norwegia, 57 kg), Tatyana Chalaya (Rosja, 60 kg), Myriam Lamare (Francja, 63 kg), Irina Sinetskaya (Rosja, 66 kg), Nurcan Carkci (Turcja, 70 kg), Natalia Ragozina (Rosja, 75 kg), Anzhela Torskaya (Ukraina, 80 kg) i Maria Kovacs (Węgry, 86 kg).

Po raz trzeci najlepsze pięściarki Europy spotkały się w dniach od 3 do 10 października 2004 roku we włoskim Riccione. Ponownie rywalizowano w 13 kategoriach wagowych, w których do walk o medale przystąpiło 110 zawodniczek z 21 krajów. Po raz trzeci drużynowo triumfowały Rosjanki, zdobywając 10 medali (3 złote, 2 srebrne i 5 brązowych). Nasze zawodniczki przywiozły z Włoch 3 medale brązowe (Anna Kasprzak – 60 kg, Karolina Łukasik – 70 kg i Ewa Piwowarska – 80 kg).

Mistrzyniami Europy AD 2004 zostały: Elena Sabitova (Rosja, 46 kg), Tatiana Lebedeva (Ukraina, 48 kg), Simona Galassi (Włochy, 50 kg), Floare Lihet (Rumunia, 52 kg), Mihaela Cijevschi (Rumunia, 54 kg), Marzia Davide (Włochy, 57 kg), Gulsum Tatar (Turcja, 60 kg), Vinnie Skovgaard (Dania, 63 kg), Irina Sinetskaya (Rosja, 66 kg), Olga Slavinskaya (Rosja, 70 kg), Anna Laurell (Szwecja, 75 kg), Anzhela Torskaya (Ukraina, 80 kg) i      Maria Kovacs (Węgry, 86 kg).

Norweskie miasto Tonsberg było gospodarzem 4. Mistrzostw Europy. W dniach od 8 do 15 maja 2005 roku stanęło w nich do walki 120 zawodniczek, reprezentujących 22 kraje. Po raz czwarty bezkonkurencyjne drużynowo okazały się Rosjanki, zdobywając 8 medali (4 złote, 3 srebrne i 1 brązowy). Dziewięć lat temu mieliśmy w Tonsbergu swoje wielkie-historyczne chwile radości i satysfakcji. Wszystko za sprawą Karoliny Michalczuk (54 kg) i Karoliny Łukasik (70 kg), które stanęły na najwyższym stopniu podium. Medale dla Polski wywalczyły także Ewa Piwowarska (srebro w 80 kg) i Paulina Szmidt (brąz w 86 kg).

Mistrzyniami Europy AD 2005 zostały: Elena Sabitova (Rosja, 46 kg), Laura Tosti (Włochy, 48 kg), Simona Galassi (Włochy, 50 kg), Sofia Ochigava (Rosja, 52 kg), Karolina Michalczuk (Polska, 54 kg), Myriam Chomaz (Francja, 57 kg), Katie Taylor (Irlandia, 60 kg), Cecilia Braekhus (Norwegia, 63 kg), irina Sinetskaya (Rosja, 66 kg), Karolina Łukasik (Polska, 70 kg), Anna Laurell (Szwecja, 75 kg), Galina Ivanova (Rosja, 80 kg) i Adriana Hosu (Rumunia, 86 kg).

5. Mistrzostwa Europy odbyły się w Warszawie, gdzie od 4 do 10 września 2006 roku rywalizowało 122 pięściarek z 24 krajów w 13 kategorii wagowych. Tradycyjnie w klasyfikacji drużynowej nie było mocnych na Rosjanki, które wywalczyły w stolicy Polski aż 12 krążków (4 złote, 4 srebrne i 4 brązowe). My cieszylismy się złotem Beaty Małek (80 kg), tytułami wicemistrzowskimi Eweliny Pękalskiej (48 kg) i Karoliny Michalczuk (54 kg) oraz brązowymi medalami Jagody Karge (52 kg), Anny Kasprzak (60 kg), Kingi Siwej (63 kg) i Karoliny Koszeli (66 kg).

Mistrzyniami Europy AD 2006 zostały: Steluta Duta (Rumunia, 46 kg), Olesya Gladkova (Rosja, 48 kg), Hasibe Erkoc (Turcja, 50 kg), Sumeyra Kaya (Turcja, 52 kg), Kari Jensen (Norwegia, 54 kg), Elena Karpacheva (Rosja, 57 kg), Katie Taylor (Irlandia, 60 kg), Vinni Skovgaard (Dania, 63 kg), Aya Cissoko (Francja, 66 kg), Olga Slavinskaya (Rosja, 70 kg), Maria Yavorskaya (Rosja, 75 kg), Beata Małek (Polska, 80 kg) i Maria Kovacs (Węgry, 86 kg).

Gospodarzem 6. Mistrzostw Starego Kontynentu było duńskie Vejle, gdzie w dniach od 15 do 20 października 2007 roku boksowało 120 zawodniczek z 23 krajów. Drużynowo tradycji stało się zadość i ponownie najlepsze okazały się Rosjanki, zdobywając aż 6 złotych i 3 brązowe medale. Polki tym razem wywalczyły 2 srebra (Ewelina Pękalska – 50 kg i Oliwia Łuczak – 66 kg) oraz dwa medale brązowe (Karolina Michalczuk – 54 kg i Ewa Gawenda – 70 kg).

Mistrzyniami Europy AD 2007 zostały: Steluta Duta (Rumunia, 46 kg), Monika Csik (Węgry, 48 kg), Sumeyra Kaya (Turcja, 50 kg), Viktoria Rudenko (Ukraina, 52 kg), Sofia Ochigava (Rosja, 54 kg), Elena Gorshkova (Rosja, 57 kg), Katie Taylor (Irlandia, 60 kg), Lucie Bertaud (Francja, 63 kg), Irina Poteyeva (Rosja, 66 kg), Yulia Nemtsova (Rosja, 70 kg), Anna Laurell (Szwecja, 75 kg), Anna Gladkikh (Rosja, 80 kg) oraz Elena Surkova (Rosja, 86 kg).

Po raz siódmy najlepsze zawodniczki Europy rywalizowały ze sobą w dniach od 15 do 20 września 2009 roku w ukraińskim mieście Nikołajew (Mikołajów). Tym razem do turniejowych pojedynków stanęło 113 pięściarek, reprezentujących 26 federacji, rywalizując w 11 kategoriach wagowych. Po zakończeniu ME na szczycie zestawienia drużynowego ponownie stanęły Rosjanki (zdobyły 4 złota, 1 srebro i 2 brązy), choć więcej od nich medali – osiem – wywalczyły Ukrainki. Biało-Czerwone z turnieju przywiozły dwa medale: złoty (Karolina Michalczuk, 54 kg) i srebrny (Katarzyna Furmaniak, 69 kg).

Mistrzyniami Europy AD 2009 zostały: Svetlana Gnevanova (Rosja, 46 kg), Jenny Hardingz (Szwecja, 48 kg), Tatyana Kob (Ukraina, 51 kg), Karolina Michalczuk (Polska, 54 kg), Sofia Ochigava (Rosja, 57 kg), Katie Taylor (Irlandia, 60 kg), Gulsum Tatar (Turcja, 64 kg), Lotte Lien (Norwegia, 69 kg), Irina Sinetskaya (Rosja, 75 kg), Luminita Turcin (Rumunia, 81 kg) i Nadezhda Torlopova (Rosja, +81 kg).

Po raz ostatni – jak dotąd – o medale Mistrzostw Starego Kontynentu rywalizowano od 16 do 23 października 2011 roku w Rotterdamie. Przez wspomniany czas w nowoczesnym Topsportcentrum odbywały się zarazem obchody 100-lecia holenderskiej feredacji. W ME boksowało 118 zawodniczek z 28 krajów. Nasze zawodniczki wywalczyły cztery medale: srebrne – Sandra Drabik (54 kg) i Sylwia Kusiak (81 kg) oraz brązowe – Karolina Michalczuk (51 kg) i Katarzyna Furmaniak (69 kg). Drużynowo po raz ósmy bezkonkurencyjne okazały się zawodniczki „Sbornej”, zdobywając 8 medali (4 złote, 2 srebrne i 1 brązowy).

Mistrzyniami Europy AD 2011 zostały: Svetlana Gnevanova (Rosja, 48 kg), Nicola Adams (Anglia, 51 kg), Elena Saveleva (Rosja, 54 kg), Natalia Biryuk (Ukraina, 57 kg), Katie Taylor (Irlandia, 60 kg), Gulsum Tatar (Turcja, 64 kg), Marichelle de Jong (Holandia, 69 kg), Nadezhda Torlopova (Rosja, 75 kg), Svetlana Kosova (Rosja, 81 kg) i Semsi Yarali (Turcja, +81 kg).

POLSKIE MEDALISTKI MISTRZOSTW EUROPY:

Złote:
Karolina Michalczuk (2005, 2009), Karolina Łukasik (2005), Beata Małek (2006)

Srebrne:
Karolina Michalczuk (2003, 2006), Karolina Łukasik (2003), Ewa Piwowarska (2005), Ewelina Pękalska (2006, 2007), Oliwia Łuczak (2007), Katarzyna Furmaniak (2009), Sandra Drabik (2011) i Sylwia Kusiak (2011).

Brązowe:
Anna Kasprzak (2004, 2006), Karolina Łukasik (2004), Ewa Piwowarska (2004), Paulina Szmidt (2005), Jagoda Karge (2006), Kinga Siwa (2006), Karolina Koszela (2006), Karolina Michalczuk (2007, 2011), Ewa Gawenda (2007), Katarzyna Furmaniak (2011).

WYNIKI 11. MEMORIAŁU IM. STANISŁAWA ZALEWSKIEGO W LUBLINIE

zalewski

Najważniejszą atrakcją niedzielnego 11. Memoriału Stanisław Zalewskiego w Lublinie był pojedynek pomiędzy reprezentacjami województw lubelskiego i podkarpackiego. Mecz był bardzo wyrównany, ale nieznacznie lepsi byli gospodarze, którzy zwyciężyli 8:6.

– To bardzo wartościowy wynik. Pokazuje on, że nasz boks idzie w dobrą stronę. Świadczą o tym również ostatnie rezultaty osiąganie przez zawodników z naszego regionu na ogólnopolskich ringach – tłumaczy Waldemar Wieprzowski, prezes Lubelskiego Okręgowego Związku Bokserskiego.

W szeregach lubelskiej ekipy na szczególne pochwały zasłużył Michał Soczyński. Pięściarz MKS II LO Chełm zakończył swój pojedynek już w pierwszej rundzie i zasłużenie zgarnął nagrodę dla najlepszego zawodnika imprezy.

– To olbrzymi talent, który w przyszłości może wygrywać wielkie walki. Olbrzymim problemem jest jednak zaplecze finansowe klubów. Przez brak pieniędzy tracimy dużą liczbę uzdolnionych pięściarzy – tłumaczy Józef Radziewicz, trener reprezentacji województwa lubelskiego.

Ciekawie było również w starciu Rafała Rzeźnika z Mateuszem Ziomkiem. Obaj pięściarze mają za sobą mnóstwo sukcesów w kategoriach młodzieżowych. Ich walka była bardzo wyrównana, a sędziowie na końcu wskazali na reprezentanta gości.

Mecz Województwo Lubelskie – Województwo Podkarpackie 8:6

60 kg (kadet): Karol Jaworski (Boks Lublin) – Dominik Orzechowski (Budo Krosno) 0:3
66 kg (kadet): Michał Skiba (Budowlani Zamość) – Adrian Duma (Feniks Stalowa Wola) 3 r RSC
70 kg (kadet): Michał Soczyński (MKS II LO Chełm) – Marcin Frąc (MKS Sikorski Stalowa Wola) 1 r RSC
+ 80 kg (kadet): Kajetan Kalinowski (Paco Lublin) – Rafał Frąc (Sikorski) 3:0

60 kg (junior): Jarosław Dorociak (Berej Boxing Lublin) – Oskar Wan Nguyen (Wisłok Rzeszów) 3:0
64 kg (junior): Kamil Blichas (Berej) – Dominik Kida (Wisłok) 0:3

75 kg (młodzieżowiec): Rafał Rzeźnik (Berej) – Mateusz Ziomek (Wisłok) 0:3

WALKI MEMORIAŁOWE

Kadeci
48 kg: Bartłomiej Mądroń (Salvette Zamość) – Ernest Mroczek (Paco) 3-0
52 kg: Hubert Bukowiecki (Budo) – Patryk Pacaj (Hetman Zamość) 3-0
52 kg: Sebastian Wrona (Berej) – Dawid Cieszyński (Paco) 2-1
57 kg: Łukasz Bambulski (Salvette) – Kamil Szewczyk (Olimp Lublin) 2 RSC
60 kg: Kamil Tkaczyk (Paco) – Alen Hamzić (Berej) 3:0
63 kg: Arsen Ilianov (Boks) – Wojciech Starzyński (Berej) 2 RSC
69 kg: Karol Ozdoba (Berej) – Łukasz Burzyński (Olimp) 3 RSC

Źródło: dziennikwschodni.pl

MICHAŁ CIEŚLAK: NIE JESTEM JESZCZE GOTOWY NA WALKĘ Z ŁUKASZEM JANIKIEM

cieslak_paco

- Jak się czujesz na trzy dni przed walką w Lublinie?
Michał Cieślak: Bardzo dobrze. Czuję, że jestem w wysokiej formie i dam dobrą walkę. W tym tygodniu mam już tylko treningi na podtrzymanie formy i kontrolowanie wagi. W Lublinie chcę się zaprezentować jeszcze lepiej, niż w walce z Arturem Binkowskim. Będę lżejszy, a  przez to szybszy i bardziej dynamiczny. Wczoraj ważyłem 92 kg i dzięki temu czuje się bardzo dobrze.

- Ostatnio widzieliśmy Cię w ringu miesiąc temu. Czy w tak krótkim czasie zdążyłeś się odpowiednio zregenerować i przygotować do kolejnego pojedynku?
MC: Po walce z Binkowskim miałem tydzień przerwy. Potem wróciliśmy do normalnych treningów. Podczas przygotowań trzykrotnie sparowałem w Warszawie z Albertem Sosnowskim i miałem dodatkowe sparingi w Radomiu. Po nich mam już tylko treningi na podtrzymanie.

- W pojedynku z Binkowskim walczyłeś w podwyższonym limicie, jak się z tym czułeś?
MC: Czułem się silny, mocny i szybki, ale teraz będę jeszcze szybszy i bardziej dynamiczny. Zdecydowanie wolę walczyć w mojej kategorii wagowej.

- Czyli na razie nie myślisz o wadze ciężkiej? Nie masz ochoty do niej przejść?
MC: Nie myślę o zmianie kategorii wagowej, jeszcze na to za wcześnie. Poczekamy i zobaczymy. Na razie trzeba coś w wadze junior ciężkiej wyboksować.

- Najbliższą okazję na wyboksowanie będziesz miał już w sobotę. Jak oceniasz swojego rywala?
MC: Andrzej Witkowski to twardy i doświadczony zawodnik. Trzeba będzie na niego uważać. Oglądałem jego walkę z Nikodemem Jeżewskim i wiem czego się mogę po nim spodziewać. Mam już opracowany plan na tę walkę. Ale oczywiście wychodzę do ringu, żeby wygrać.

- Czy fakt, że Andrzej Witkowski na co dzień pracuje w kopalni, a boks jest dla niego tylko dodatkowym zajęciem, w jakiś sposób może wpłynąć na waszą walkę?
MC: Wiadomo, że jak ktoś pracuje to ciężej jest mu się przygotować. Wiem o czym mówię, bo na amatorstwie musiałem pracować, żeby utrzymać rodzinę i dodatkowo musiałem znaleźć czas na treningi. Nie było lekko, ale trzeba było sobie radzić.

- Niedługo minie rok jak jesteś zawodowcem. Jak ocenisz ten czas?
MC: Jest zdecydowanie lepiej. Jestem bardzo zadowolony z tej zmiany i mam nadzieję, że w przyszłości będzie podobnie. Największą różnicą jest liczba walk. W zeszłym roku stoczyłem cztery pojedynki, teraz jest już maj, a przede mną druga walka i mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej. Natomiast na amatorstwie w ciągu trzech miesięcy toczyłem nawet 16 pojedynków, to było zdecydowanie za dużo i mogłem zajechać mój organizm.

- Jaka jest Twoim zdaniem optymalna liczba walk w roku?
MC: Optymalnie to około czterech pojedynków. Do tylu walk można się dobrze przygotować i odpowiednie zregenerować po nich.

- Czyli możemy liczyć, że w tym roku zobaczymy Cię w ringu jeszcze przynajmniej trzy razy?
MC: Zobaczymy. Na razie będę walczył w Lublinie, a potem najprawdopodobniej na gali w Radomiu we wrześniu. Chyba, że coś się przytrafi jeszcze przed Radomiem.

- Planujesz kolejny występ w Radomiu. Czy walki przed własną publicznością są dla Ciebie wyjątkowe?
MC: Oczywiście. Bardzo fajnie wspominam moje występy przed radomską publicznością. Podczas gali w grudniu była bardzo dobra atmosfera. Przy takim dopingu boksowało mi się bardzo fajnie. Czułem wsparcie kibiców, a na trybunach zasiadła moja rodzina i wielu znajomych. Dlatego bardzo chętnie będę wracał na kolejne walki do Radomia.

- A macie już jakieś plany co do najbliższych rywali? Niedawno wymieniałeś nazwisko Izu Ugonoha.
MC: Nie będzie walki z Izu, bo on przeszedł do wagi ciężkiej. A ja już nie mam ochoty na takie wycieczki jak ostatnio i podnoszenie limitu wagowego. Chce się skupić na mojej kategorii i toczyć coraz więcej lepszych walk z dobrymi rywalami.

- Jak do tej pory często walczyłeś z Polakami. Chciałbyś utrzymać ten trend?
MC: Nie wiem, zobaczymy. Ostatnio była propozycja walki z Nikodemem Jeżewskim, ale raczej do niej nie dojdzie, bo jego obóz się nie zgodzi. Dlatego będzie trzeba szukać zagranicznych rywali.

- A co z walką z Łukaszem Janikiem, o której wspominał Twój promotor Tomasz Babiloński?
MC: Jest ona w planach, ale na razie nie jestem na nią gotowy. Muszę przeboksować kilka walk na dłuższym dystansie i złapać trochę doświadczenia. Ja jeszcze nie miałem nawet walki sześciorundowej. Ale w przyszłości powinno dojść do mojego pojedynku z Łukaszem Janikiem. Może za rok albo za dwa. Zobaczymy, czas pokaże.

- Twoja najbliższa walka została zakontraktowana na sześć rund, chciałbyś przeboksować ją na pełnym dystansie?
MC: Zobaczymy jak się ułoży, jeżeli będzie trzeba to powalczymy i sześć rund. Ale oczywiście jak nadarzy się okazja do znokautowania, to ją wykorzystam.

- To będzie już Twój szósty zawodowy pojedynek. Jak uważasz, która z Twoich walk była najciekawsza? Którą najlepiej wspominasz?
MC: Wszystkie były fajne i mam z nimi miłe wspomnienia. Na początku walczyłem z doświadczonym zawodnikiem – Łukaszem Zygmuntem – i posadziłem go na deskach po prawym haku. W drugim pojedynku zmierzyłem się z równie doświadczonym Łukaszem Rusiewiczem i też daliśmy dobrą walkę. Za trzecim razem dostałem Francuza, który miał być słabszym zawodnikiem, a okazał się twardym pięściarzem. Potem była gala w Radomiu i mój pierwszy nokaut. A ostatnio pojedynek z Binkowskim i kolejne zwycięstwo przed czasem. Także wszystkie walki wspominam dobrze, wydaje mi się, że za każdym razem były ciekawie i kibice byli zadowoleni.

- Ale gdybyś miał wskazać tę najlepszą?
MC: Zdecydowałbym się na mój ostatni pojedynek z Arturem Binkowskim.

- Przed walką Binkowski udzielił wielu wypowiedzi, w których Cię zaczepiał. Jak na to reagowałeś?
MC: Nie zwracałem na to uwagi. Nie słuchałem co on mówi i tak mam przed każdą walką. Wolę skupić się na tym, co będę robił w ringu, a nie tracić czas na słowne przepychanki. Tak samo było przed pojedynkiem z Binkowskim. Wiedziałem, że to co najważniejsze będzie działo się w ringu i czułem, że tę walkę wygram, bo byłem dobrze przygotowany.

- Wracając jeszcze na chwilę do gali w Lublinie. Jaki typujesz wynik w walce wieczoru pomiędzy Albertem Sosnowskim i Marcinem Rekowskim?
MC: Pomagałem Albertowi w przygotowaniach i wiem, że jest w dobrej formie. Jeżeli w ringu wykona to wszystko, co sobie założył, to powinien tę walkę wygrać.

- A gdyby w ringu pojawił się Andrzej Wawrzyk, to też byś typował zwycięstwo Sosnowskiego?
MC: W pojedynku z Wawrzykiem Albert też miałby szanse. Bo wiadomo, że wchodzisz do ringu po zwycięstwo, a pomiędzy linami stoi dwóch mężczyzn, z których każdym ma dwie ręce i wszystko może się wydarzyć. Wydaje mi się, że Wawrzyk byłby trudniejszym rywalem od Rekowskiego, ale przy dobrym przygotowaniu Albert miałby spore szanse na zwycięstwo. Teraz też nie będzie łatwo, ale moim zdaniem Dragon to wygra.

 

Rozmawiał: Krzysztof Domagała, sporteuro.pl

Fot. paco.pl

MENEDŻEROWIE RAFAKO HUSSARS POLAND NA FINALE LIGI WSB

hussars_new_logo

Menedżerowie Rafako Hussars PolandJarosław Kołkowski oraz Jacek Szelągowski – oglądać będą na żywo wielki finał ligi WSB pomiędzy Azerbaijan Baku Fires i Cuba Domadores. W Baku odbędą się rozmowy ws. kalendarza piątego sezonu rozgrywek.

- W najbliższą środę wraz z Jarkiem Kołkowskim wybieramy się do azerskiej stolicy na finałowy dwumecz World Series of Boxing. W Baku odbędzie się 2-dniowa konferencja, podczas której dojdzie do rozmów z szefami wszystkich drużyn, m.in. w sprawie możliwego draftu zawodników oraz kalendarza na następny, piąty już sezon profesjonalnej ligi – powiedział team menedżer polskiego zespołu Jacek Szelągowski.

Bokserzy Rafako Hussars Poland mają za sobą dwa sezony w WSB. W pierwszym awansowali do ćwierćfinału, w tym zaś odpadli po fazie grupowej, ale mieli bardzo mocnych rywali. W półfinale i oczywiście finale znaleźli się pięściarze z tej samej grupy, w której występowali Biało-Czerwoni.

- Jesteśmy ciekawi, do jakiej grupy przydzieli nasz los w kolejnym sezonie. Prawdopodobnie będzie więcej klubów, mówi się w kuluarach o następnym przedstawicielu Afryki Północnej, prawdopodobnie z Maroka lub Tunezji, a także o zespołach z Azji i Wielkiej Brytanii. W przeszłości były już drużyny z Chin czy Tajlandii, gdzie zresztą boksował nasz były zawodnik Sergiej Kuźmin – mówi Jacek Szelągowski.

W dniach 6-7 czerwca w Baku odbędą się dwa mecze finałowe między Azerami i Kubańczykami. Obaj przedstawiciele Rafako Hussars Poland stawiają na zawodników z Gorącej Wyspy.

- W sezonie zasadniczym praktycznie nie przegrywali walk, to trudno spodziewać się aby zostali pokonani w więcej niż pięciu pojedynkach w Azerbejdżanie. Gospodarzom nawet ściany nie pomogą – twierdzą zgodnie menedżerowie.

Już niebawem, w nowym składzie osobowym i z nowym sztabem trenerskim, przygotowania rozpoczną Biało-Czerwoni. Głównym szkoleniowcem jest Jerzy Baraniecki, a jego asystentem Tomasz Różański.