Andrzeja Fonfarę interesują już tylko największe wyzwania. Najbliższym rywalem może zostać ktoś z trójki: Chad Dawson, Lucian Bute, Jean Pascal.
Nękając Adonisa Stevensona w drugiej fazie walki, urywając mu cztery-pięć rund i kładąc na deski w dziewiątej, Andrzej Fonfara zawiesił sobie poprzeczkę bardzo wysoko. I nie zamierza jej obniżać. Po arcytrudnym starciu z mistrzem świata WBC, uchodzącym za najlepszego pięściarza kategorii półciężkiej (przynajmniej do sobotniej potyczki w Montrealu), teoretycznie powinno być już z górki. Tym bardziej, że w rachubę raczej nie wchodzi konfrontacja z piekielnie silnym Siergiejem Kowaliowem (mistrz WBO), a Bernard Hopkins (mistrz IBF, superczempion WBA) w drugiej połowie roku ma skrzyżować rękawice ze Stevensonem.
Trzech kandydatów
26-letni Fonfara napsuł Kanadyjczykowi więcej krwi niż kilku poprzednich rywali razem wziętych, co rzecz jasna przełożyło się na jakość widowiska. Stephen Espinoza, szef sportu w transmitującej pojedynek telewizji Showtime, ostro rywalizującej z HBO o wpływy w amerykańskim boksie, po ostatnim gongu nie zwlekał z gratulacjami. Wątpliwe, aby stacja nie dążyła do dalszej promocji „Polskiego Księcia” z Chicago na swojej antenie.
– Nie mamy wobec Showtime zobowiązań i teoretycznie możemy rozważać inne rozwiązania. Na pewno Andrzeja chciałaby pokazać także telewizja HBO, ale sądzę, że najkorzystniejszą ofertę będzie miała Showtime. Na jej galach występują najlepsi w wadze półciężkiej (poza Kowaliowem, który walczy na HBO – przyp. red.), a mają się tam przenieść również Chad Dawson, Lucian Bute i Jean Pascal. Każdego z tych trzech pięściarzy bierzemy pod uwagę jako najbliższego rywala Andrzeja – mówi Marek Fonfara, brat i menedżer pięściarza.
W narożniku bez zmian
Przed starciem ze Stevensonem pojawiały się opinie, że Fonfara nie czyni należytych postępów pod okiem Sama Colonny. Zmiana szkoleniowca nie jest brana pod uwagę. – To decyzja Andrzeja, ale ja nie widzę nikogo innego na miejscu Sama. Brat jest z nim zżyty, a najważniejsze, że w Montrealu zaprezentował wszystko, co powinien był zaprezentować – zaznacza Marek Fonfara.
POTENCJALNI PRZECIWNICY FONFARY:
Chad Dawson
USA, 31 lat. Były mistrz WBC. Po ciężkim nokaucie z rąk Adonisa Stevensona (1. runda) nie wychodził na ring. Związał się z menedżerem Alem Haymonem, co oznacza, że będzie walczył na galach Showtime.
Lucian Bute
Rumunia, 34 lata. Ulubieniec kanadyjskiej widowni. Po błyskotliwej karierze w wadze superśredniej (mistrz IBF w latach 2007-2012) przeniósł się do półciężkiej. Numer jeden na liście życzeń Fonfary.
Jean Pascal
Kanada, 31 lat. Podobnie jak Stevenson, urodził się na Haiti. Były mistrz WBC. W styczniu wysoko wypunktował Bute, a we wrześniu ma się zmierzyć z Tavorisem Cloudem. Następny może być Fonfara.
Tavoris Cloud
USA, 32 lata. Były mistrz IBF. Rok temu stracił tytuł na rzecz Bernarda Hopkinsa, a następnie żadnych szans nie dał mu Stevenson. Aby uratować karierę, musi wznieść się na wyżyny i pokonać Pascala.
Bejbut Szumenow
Kazachstan, 30 lat. Miesiąc temu stracił pas WBA w unifikacyjnej konfrontacji z Hopkinsem. Pojedynek pokazywała stacja Showtime. Nie można wykluczyć, że były mistrz dostanie jeszcze jedną szansę.
Cedric Agnew
USA, 27 lat. W walce transmitowanej przez HBO nie sprostał mistrzowi WBO Siergiejowi Kowaliowowi. Może się jednak okazać, że po pierwszej porażce w karierze poszuka łatwiejszych rywali niż Fonfara.
Jürgen Brähmer
Niemcy, 35 lat. Regularny mistrz WBA. Walczy jedynie na własnym podwórku, gdzie promotorzy rzadko wystawiają go na ciężką próbę. Może w ramach odwrócenia tendencji złożyliby propozycję Fonfarze?
Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl