Wczoraj odwiedziłem w OPO „Cetniewo” we Władysławowie kadrę narodową seniorek oraz ich trenera Pawła Pasiaka, którzy przebywają tam od poniedziałku podczas ostatniego zgrupowania szkoleniowego przed 9. Mistrzostwami Europy w Bukareszcie. Była to ostania szansa, by zobaczyć jak nasze panie sparują z zawodniczkami z Niemiec i Czech…
O 16.00 na sali pojawiają się zawodniczki trzech ekip, by po ok. 20 minutach rozpocząć trwającą 2 godziny sesję sparingową. W jednym narożniku staje Paweł Pasiak a w przeciwnym niemiecki trener David Hoppstock. Jako pierwsze do ringu wchodzą Karolina Michalczuk i Sandra Peczkowski. Już po pierwszej rundzie zastanawiamy się z innymi obserwatorami, czy kontynuowanie tej nierównej walki ma sens, bo nasza mistrzyni demoluje młodziutką Niemkę, trafiając ją bezkarnie niemal z każdej płaszczyzny. Sandra ambitnie staje jednak do kolejnych starć, próbuje ambitnie nawiązać walkę z Karoliną. Bezskutecznie. Z krwawiącym nosem opuszcza ring po 4. odsłonie walki sparingowej. To była dla niej lekcja boksu, która zapewne przyda się w przyszłości.
Nad rywalizacją zawodniczek czuwa nieoczekiwanie będący we Władysławowie przejazdem znany polski arbiter Sławomir Milczarek, którego PZB sklasyfikował w 2013 roku na 2. miejscu w gronie najlepszych polskich sędziów. Długo nie dał się prosić trenerowi kadry i – choć nie miał regulaminowego stroju – o 16.00 zameldował się na sali…
Sędzia daje sygnał do kolejnej walki sparingowej. Tym razem stają przed sobą oko w oko Sandra Kruk i Tasheena Bugar. Nasza wicemistrzyni świata na co dzień boksuje w niższej kategorii wagowej niż szykująca się do startu w ME w limicie wagi lekkiej (60 kg) Niemka.
- Wczoraj Bugar stoczyła prawdziwą ringową wojnę z Michalczuk, z którego zwycięsko wyszła Karolina mając rywalkę na krawędzi nokautu. Mimo to uważam, że to jedna z najlepszych Niemek, które tutaj przyjechały – podpowiada mi trener Pasiak. – Dlatego zalecam Sandrze spokojniejsze tempo, bo Tasheena jest świetnie dysponowana i nie chcemy ryzykować jakimś niepotrzebnym urazem – dodał polski szkoleniowiec.
W ringu widzimy typowy dla elblążanki ofensywny boks, ale prowadzony miejscami w zwolnionym tempie. Sandra przyspiesza od 3. starcia i licznie zgromadzeni – jak na sparing – widzowie mają okazję doświadczyć kilku znakomitych momentów. Bugar ciężko oddycha, szuka recepty na silne ciosy Polki, dobrze chodzi na nogach… Po walce obie zawodniczki wyglądają na zadowolone, podobnie jak i ich trenerzy.
- Po dwóch dniach sparingów Niemki wyraźnie maja dosyć walk z naszymi dziewczynami – zauważa Paweł Pasiak. – Dzisiaj dwie z nich zgłosiły drobne urazy, które nie pozwalały im stanąć do walk, ale tak naprawdę kłopoty ze zdrowiem miała tutaj jak dotąd tylko zawodniczka z Czech Lucie Sedlackova, którą wczoraj wieczorem musiałem zawieźć do szpitala z Pucku na konsultację chirurgiczną i prześwietlenie, z podejrzeniem urazu szczęki – kontynuuje polski trener.
Przychodzi czas na kolejny sparing, do którego przygotowane są już Sandra Drabik, Żaneta Cieśla i Annemarie Stark. Zawodniczki boksują ze sobą po minucie, po czym następuje zmiana rywalki. Z tego grona najlepsze wrażenie sprawia Sandra, która imponuje dynamiką, szybkością i zdecydowaniem. Polki górują fizycznie nad Stark, która na co dzień boksuje w wadze papierowej, ale Niemka jest trudna do trafienia, szybko przemieszcza się po macie ringu. Po zakończeniu sparingu kielczanka nie wygląda na bardzo zmęczoną.
- Czuję, że zbliżam się do optymalnej dyspozycji – zapewnia mnie Sandra. – Za tydzień w Bukareszcie będę miała wszystko, by walczyć o medal Mistrzostw Europy. Wczoraj miałam bardziej wymagającą sparingpartnerkę, Azize Nimani, która występuje w wadze koguciej. Ja i trener Pasiak byliśmy zadowoleni z tego, jak poszła mi ta walka i widzimy, że forma idzie w górę – zakończyła aktualna wicemistrzyni Europy z Rotterdamu (2011).
Na kolejną walkę czekają nie tylko trenerzy seniorskich kadr Niemiec i Polski, bo w ringu, w towarzystwie dwóch Niemek melduje się młodzieżowa mistrzyni świata wagi średniej, Elżbieta Wójcik a wraz z nią przy linach staje jej trener i wychowawca, Tomasz Różański. Przyjechali do Władysławowa właściwie dość spontanicznie, gdyż na 85 dni przed Młodzieżowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Nanjing Ela pracuje jeszcze na siłowni. Ambicja zawodniczki i jej trenera kazały im jednak wsiąść w samochód i przyjechać z Karlina do Cetniewa, by skonfrontować naszą wielką bokserską nadzieję z prezentującymi wysoki europejski poziom aktualną wicemistrzynią Unii Europejskiej Sarą Scheurich i Andreą Strohmaier. Przyjazd 18-letniej Polki ucieszył także obie Niemki, które wreszcie mogły zaboksować z rywalką z ich kategorii wagowej.
W ringu mieliśmy zatem znowu sparing trójkowy, który wyglądał na rywalizację Eli z obu rywalkami, gdyż te zamiast wymieniać między sobą soczyste uderzenia, raczej markowały boks. Sytuacja zmieniała się radykalnie, gdy między liny wchodziła zawodniczka z Karlina, podkręcając atmosferę rywalizacji i tempo walki. Ela boksowała – jak zawsze – bez lęku, na krawędzi ryzyka i choć był to sparing, to widać w nim było wiele elementów realnej sportowej walki. Wysoka Scheurich, wychowanka znakomitej szkółki bokserskiej Traktora Schwerin, stawiała naszej zawodniczce trudniejsze warunki. Wójcik była nieco chaotyczna w atakach, czasem nie trafiając w tempo, ale pokazywała przebłyski talentu i wielkich możliwości. Łatwiej szło jej z rutynowaną Strohmaier, która pozwalała sobie na wymiany w półdystansie i widać było, że z każdą minutą nabiera do Polki szacunku.
- Niemki są w optymalnej formie, gotowe na Mistrzostwa Europy, a my przecież nadal pracujemy nad siłą – zauważa trener Tomasz Różański. – Spodziewałem się zatem tego, że poczynania ringowe Eli będą dość ograniczone, ale jest lepiej niż myślałem. Odległość pomiędzy nią a europejską czołówką seniorek zmniejsza się. A może nawet już się zatarła? – zastanawia się szkoleniowiec z Karlina, który w tym sezonie zadebiutuje jako II trener Hussars Poland.
W Cetniewie czas jednak na kolejny sparing, bo między linami ringu widzimy mistrzynię Polski wagi z limitem 64 kg – Kingę Siwą. Zawodniczka SAKO Gdańsk nie przebywa stale na zgrupowaniu, szykując się do startu w Bukareszcie w swoim klubie, który finansuje jej start. Przyjeżdża jednak na sparingi, by integrować się z kadrą i posłuchać uwag trenerów Pawła Pasiaka i asystującego mu Aleksandra Maciejowskiego. Kinga staje do walki z Czeszką Martiną Schmoranzovą, której sekunduje trenerka Eva Liskova. Nie oglądamy fajerwerków i obie zawodniczki nie forsują tempa. Polka, znana z niewygodnego dla rywalek stylu walki, tak samo boksuje w Cetniewie. Wydaje się, że odstaje nieco motorycznie od reszty kadrowiczek, ale o jej formie nie można wiele powiedzieć. Ani dobrego, ani złego. W Europie była to ostatnio dość słaba waga, ale po powrocie do tego limitu Gulsum Tatar i Natashy Jonas o medal będzie trudniej niż rok temu na MUE.
Za oknami hali OPO czarne chmury i potężna burza z gradobiciem, a w ringu nie mniejsze zamieszanie. Wszystko za sprawą Natalii Hollińskiej, która od początku bardzo mocno zaatakowała Niemkę Nadine Apetz. Szczecinianka bije z wielką częstotliwością i spycha rywalkę na liny. Robi świetne wrażenie, ale z rundy na rundę nieco słabnie. Mimo to jej przewaga jest bezsporna a styl w jakim boksuje każe wiązać z nią nadzieję na sukces.
- Natalia wczoraj równie dobrze albo nawet nieco lepiej zaboksowała ze Strohmaier – zauważył trener Pasiak. – Cięższa o 10 kg Niemka była momentami bezradna wobec jej siły i agresji. To dobry prognostyk przed Mistrzostwami Europy, bo dość mocno martwiłem się o Natalię i jej siłę ducha. Teraz jestem spokojniejszy i wierzę, że stać ją na wielkie walki w Rumunii – zakończył nasz trener.
Niezwykle udaną sesję walk sparingowych kończy trójka: Sandra Brodacka, Ewelina Wicherska i Sarah Bormann. Każda jest z innej wagi – od 48 do 54 kg. Podziwiamy więc elegancję Sandry, szybkość Niemki i wszechstronność Eweliny. To był bardzo żwawy sparing, pełen ciekawych wymian i technicznych tricków, w których przodowała poznanianka. Po zakończeniu wszyscy wyglądają na zadowolonych. Może poza Angeliką Grońską, która z braku rywalki przez cały czas trenowała jedynie indywidualnie lub w towarzystwie trenera Maciejowskiego w cieniu pozostałych koleżanek z kadry.
- Obserwuję te trzy ekipy i widzę ogromną przewagę Polek – mówi mi fizjoterapeuta Mahmoud Bsharat. – Nie chodzi tu o walory fizyczne ale także o umiejętności, psychikę i doświadczenie. Bardzo wysoko oceniam ich poziom przygotowania do Mistrzostw, będzie dobrze… – zapewnia.
Przed kadrą teraz czas wypoczynku, regeneracji sił oraz pracy dla psychologa sportu. W niedzielę dojedzie do Cetniewa z Gdyni Aleksandra Zienowicz i dołoży do tej reprezentacyjnej układanki swoje elementy. Nasze zawodniczki odwiedzi również prezes PZB, Zbigniew Górski, który wielokrotnie podkreślał jak ważne dla rozwoju polskiego boksu były i są sukcesy naszych pań.
Jarosław Drozd