GMITRUK I ŁAPIN OSTROŻNIE O SZANSACH FONFARY
- Stevenson szczególnie groźny jest w pierwszej fazie pojedynku. Andrzej musi pamiętać o defensywie – mówi Andrzej Gmitruk. – Fonfara będzie musiał zaprezentować coś więcej niż dotychczas – ocenia Fiodor Łapin.
ANDRZEJ GMITRUK
były trener Tomasza Adamka, mistrza świata WBC wagi półciężkiej (2005-2007) i cruiser (2008-2009)
Przetrwać pierwsze rundy
Według mnie najlepszym pięściarzem wagi półciężkiej na świecie jest obecnie Siergiej Kowaliow, ale to nie zmienia faktu, że walka z Adonisem Stevensonem zapowiada się dla Andrzeja Fonfary jako bardzo duże wyzwanie. Kanadyjczyk imponuje dynamiką, boksuje w agresywny, nieprzewidywalny sposób, dobrze orientuje się w zamiarach przeciwnika i potrafi go zaskoczyć, o czym przekonał się choćby Chad Dawson, znokautowany potężnym lewym sierpowym już w pierwszej rundzie. Szczególnie groźny Stevenson jest w pierwszej fazie pojedynku, więc aby ustrzec się przed niebezpieczeństwem, Andrzej musi należycie zaprezentować się w defensywie. Musi pamiętać o obronie po swoim ataku, bo Adonis już pokazał, że potrafi skontrować odkrytego rywala. Jeżeli Andrzej obierze odpowiednią taktykę i odpowiednio się zabezpieczy szczelnym blokiem, to druga połowa pojedynku może okazać się dla niego łatwiejsza. Tym bardziej, że Fonfara znany jest ze swojej nieustępliwości i nabierania wiatru w żagle wraz z kolejnymi rundami. W ostatnim czasie nie mieliśmy okazji przekonać się jak wygląda to u Stevensona, lecz większość mocno bijących zawodników, takich jak on, w późniejszej fazie pojedynku traci na dynamice i skuteczności.
FIODOR ŁAPIN
trener aktualnego mistrza świata WBC wagi cruiser Krzysztofa Włodarczyka
Potrzeba więcej luzu
Adonis Stevenson i Siergiej Kowaliow to obecnie dwaj najlepsi pięściarze kategorii półciężkiej na świecie, a jeśli miałbym wskazać trudniejszego rywala dla Andrzeja Fonfary, postawiłbym jednak na Kanadyjczyka. Mistrz WBC jest leworęczny, nie brak mu dynamiki, mocno uderza, a w ostatnich pojedynkach potwierdził wysoką klasę. Dla Andrzeja może okazać się bardzo niewygodny, między innymi dlatego, że walczącego z odwrotnej pozycji przeciwnika znacznie trudniej jest nękać lewym prostym. Aby liczyć na zwycięstwo, Fonfara będzie musiał zaprezentować coś więcej niż dotychczas. Mańkutem jest także pokonany przez Polaka w ubiegłym roku Gabriel Campillo, ale trudno o wyciąganie konkretnych wniosków, bo w starciu z Hiszpanem Andrzej nie był sobą. Był spięty, przechodził obok walki, brakowało defensywy. Dobrze, że w wreszcie trafił rywala i nie zawiódł go mocny cios z prawej ręki, na który zawsze może liczyć. Jeśli Andrzej będzie tak walczył ze Stevensonem, to o sukcesie nie będzie mowy. Elementy do poprawienia? Praca nóg, balans tułowia, wyprowadzanie kombinacji ciosów na luzie. Przed ostatnią walką zaobserwowałem, że nad tym ostatnim elementem Andrzej już popracował. Oby szedł dalej w tym kierunku.
Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl