CZY W PRZYSZŁYM SEZONIE LIGI WSB BĘDĄ DWIE GRUPY ŚMIERCI? WIERZĘ, ŻE TAK…

W tym samym terminie co 58. Memoriał Istvana Bocksaia odbyła się 8. kolejka spotkań zawodowej ligi World Series of Boxing. Kiedy przeanalizujemy obsadę turnieju w Debreczynie, zauważymy, że tym razem na jego starcie stanęło niewielu zawodników z tzw. światowego topu. Moim zdaniem decydujący wpływ miała na to rosnąca siła WSB, która skupia dzisiaj niemal wszystkich najlepszych przedstawicieli boksu olimpijskiego. Dzisiaj World Series of Boxing – poza Mistrzostwami Świata – jest najważniejszą imprezą firmowaną przez AIBA i jedyną w swoim rodzaju na świecie ze względu na swoją formułę.

W miniony weekend przez ringi WSB przewinęło się wielu doskonałych zawodników, których znamy z boksu olimpijskiego i stale pojawiają się nowe nazwiska, jak np. Bogdan Juratoni, czy Gabriel Maestre. Co więcej liga WSB kreuje nowe światowe gwiazdy, jak chociażby wczoraj 19-latków Anthony Chacona (USA KnockOut), który pokonał przed czasem wicemistrza świata Mohammeda Flissi, czy Lindolfo Delgado (Mexico Guerreros) – niespodziewanego zwycięzcę Samata Bashenova.

W związku z tym, mimo serii ośmiu porażek, wydaje się, że występy Hussars Poland w zawodowej lidze mają sens. Nie ma dla nich zresztą alternatywy, gdyż w Debreczynie wystąpiło zaledwie trzech Polaków, a do Bułgarii nie pojedzie ani jeden. Turniej Grand Prix PZB w Nowej Dębie, w którym wystąpi 101 zawodników będzie dopiero pierwszym w tym roku ogólnopolskim sprawdzianem dla krajowej czołówki i jej zaplecza. Czas ucieka…

Informacja o nowych zasadach kwalifikacji do turnieju pięściarskiego Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro zdaje się potwierdzać tezę o stale rosnącym znaczeniu rozgrywek WSB w wielkiej rodzinie boksu olimpijskiego. Potwierdza to wytyczona przez AIBA ścieżka kwalifikacyjna dla uczestników ligi, dająca szansę zdobycia przez nich aż 43 paszportów do Rio. Nie zdziwię się zatem, że w przyszłym sezonie w World Series of Boxing będziemy mówić o nowych zespołach i dwóch grupach „śmierci”, bo poziom startujących ekip będzie z pewnością wyższy i o zwycięstwa będzie niezwykle trudno. Rezygnacja ze startu w lidze WSB – moim zdaniem – zepchnie naszych pięściarzy na absolutny margines i sprawi, że nasze kontakty międzynarodowe sprowadzą się do sporadycznych walk z przeciętnymi dublerami europejskiej i światowej elity.    

Tymczasem wczoraj oglądaliśmy dwa mecze w naszej grupie. Poza rywalizacją „Husarii” z Baku Fires, w Meksyku miejscowi Guerreros byli krok od pokonania ubiegłorocznych mistrzów ligi, Astana Arlans Kazakhstan, ulegając ostatecznie gościom 2-3. Po dwóch pojedynkach pachniało niespodzianką, gdyż swoje walki wygrali Elias Emigio (52 kg) i Lindolfo Garcia Garza (60 kg). Pierwszy z nich w 3. starciu rozmontował obronę Mirasa Zhakupova, wygrywając przez TKO, zaś drugi sensacyjnie – choć niejednogłośnie – uporał się z Samatem Bashenovem. Punktem zwrotnym meczu była bezdyskusyjna wygrana debiutanta Manata Omerzakova (69 kg) z liderem Guerreros, Marvinem Cabrerą. Resztę załatwili dwaj chorwaccy „najemnicy” – do remisu doprowadził Hrvoje Sep (81 kg) punktując wysoko Petru Ciobanu, a mecz zakończył efektowną czasówką Filip Hrgovic, rozbijając Renata Rahimova w 2. starciu przez TKO.

wsb_8

Dodaj komentarz