Jesteśmy po pierwszym w tym roku zgrupowaniu w Cetniewie, które zaczęliśmy kilkanaście dni wcześniej niż przed rokiem. Miało ono na celu wprowadzenie zawodniczek w okres budowania siły, który potrwa do połowy lutego. Jeżeli rozmawiamy o całej drużynie, to mogę być zadowolony z postawy dziewczyn i ich zaangażowania.
Duży nacisk kładę na edukację zawodniczek i wraz z trenerami staram się jeżeli dziewczyny nie są mocno zmęczone prowadzić wykłady na tematy związane z teorią i monitorowaniem treningu oraz jego obciążeń, okresów przygotowań, środków, metod i całej fizjologii – łącznie z rytmem biologicznym i reakcji organizmu na obciążenia u kobiet – odnowy biologicznej a także psychologii sportu, w której pomaga nam znakomita Aleksandra Zienowicz.
Uważam, że nie tylko trener, ale i zawodniczki powinny mieć dużą wiedzę na temat naszej dyscypliny, jak i specyfiki treningu. Powinny znać zasady budowania mikrocykli we wszystkich okresach i rozumieć celowość stosowania jednostek treningowych. Wówczas łatwiej i chętniej będą znosiły obciążenia.
Ola Zienowicz dobrze się czuje w gronie juniorek, jak i seniorek, a co najważniejsze polubiły i myślę, że zaakceptowały ją same zawodniczki. Mam nadzieję, że nasza współpraca rozwinie się jeszcze bardziej w przyszłości. Wiem, że ma dużo pracy w kadrze młodzieżowej Tomasza Różańskiego i można powiedzieć, że jest jego „odkryciem”, lecz przygotowania naszych kadr nie kolidują ze sobą.
Mojej kadrze potrzebny jest psycholog z prawdziwego zdarzenia, tak samo jak nie są jej potrzebne badania dla …kierowców. Dziewczyny potrzebują metod psychologicznych aby być w ringu skuteczniejsze, skupione tylko na zadaniu, na walce, na przeciwniczce a nie na tym co się dzieje wokół. Potrzebują poznać metody relaksacji i motywacji. Nie ukrywam, że z porad Aleksandry korzystam i ja sam, gdyż – jako trener – powinienem znać jej metody i mieć pomysł na pracę w różnych okresach obciążenia psychofizycznego. Co niesłychanie ważne, muszę także potrafić znaleźć wspólny język z każdą zawodniczką. Jestem zdania, że każda z dziewczyn w naszej kadrze potrzebuje takiej współpracy i powoli zaczynają one rozumieć, że nie jest to bynajmniej powodem tego, że mają obawy przed swoimi rywalkami. Robimy to po to, aby z zimną głową realizować założenia taktyczne podczas walki.
Atmosfera w kadrze jest dobra, nie mam problemów z dziewczynami i myślę, że kadrowiczki wiedzą po co przyjeżdżają na zgrupowania i zawody. Wiem, że mają jasno postawione cele, które z całych sił realizują. Muszę pochwalić Anetę Rygielską i Paulinę Jakubczyk, które uczestniczyły w w kilku zajęciach z seniorkami i pokazały się z bardzo dobrej strony. Mam nadzieję, że wystarczy im determinacji i chęci do ciężkiej pracy, bo potencjał mają ogromny.
Niestety jestem niezadowolony z postawy Lidii Fidury i zastanawiam się nad jej udziałem w Mistrzostwach Europy. Ela Wójcik jest jeszcze zbyt młoda, więc na dziś dzień nie wiem czy w wadze olimpijskiej z limitem 75 kg ktoś będzie nas w tym roku reprezentował. Zarówno Lidka, jak i Martyna Letkiewicz najgorzej zaprezentowały się podczas zgrupowania i jestem pełen obaw o dalszy ich rozwój. Jeżeli nie zacznie ktoś z nimi profesjonalnie pracować w klubie i nie zaangażuje się w ich prowadzenie, jak na kadrowiczki przystało, ja ich na zgrupowaniach kadry nie będę przygotowywał do Mistrzostw Polski. Nie na tym polega rola trenera kadry narodowej. Chcę mieć problem kogo wybrać z mocnej dwójki lub nawet trójki zawodniczek, a nie przygotowywać kadrowiczki, choćby nie wiem jak bardzo utytułowane, do startów krajowych. W Lidce widzę ogromny, niewykorzystany potencjał. Boksersko jest kompletną zawodniczką – ma wszystko, więc wystarczy poprawić błędy w technice i popracować nad jej głową. Martyna stanęła w miejscu już dawno i nie wiem czy ruszy do przodu. Mam na to nadzieję, gdyż jest moją wychowanką, posiada duże umiejętności i doświadczenie ringowe i po Karolinie Michalczuk jest nr 2 w kraju w wadze z limitem 54 kg.
Powtarzam więc, że na zgrupowania należy przyjeżdżać będąc przygotowanym do pracy a nie gotowym na rekreację ruchową. Nie jest moim zadaniem układać pracę w klubach, ani motywować trenerów do pracy. Mogę z nimi podyskutować na temat błędów zawodniczek lub zaproponować jednostki do realizacji między zgrupowaniami. Nie zamierzam nikogo prosić, by na siłę pracował z dziewczynami lub egzekwował od nich realizacji obowiązków zawodniczych. Wszystko to leży w gestii i interesach klubów i zdecydowana ich większość pracuje solidnie. Nikt mnie nie oszuka. Niestety dobrze widzę kto i nad czym w ostatnim czasie pracował.
Mimo tych przykrych przykładów, o których musiałem napisać, mam nadzieję, że wszystko się poukłada. Pamiętajmy o tym, że ja również jestem rozliczany ze swojej pracy trenera kadry narodowej i nie pozwolę sobie na słaby poziom mojej drużyny.
W najbliższą niedzielę zaczynamy kolejne zgrupowanie – krótkie, ale bardzo ciężkie, czyli mikrocykl uderzeniowy. Zawodniczki podbudowę już mają i miały także czas na chwilę odpoczynku. Zamierzam włączyć do sparingów juniorów z Suwałk i Sokółki. Cały świat to zresztą robi i mądre sparingi zadaniowe z chłopakami powinny dużo dziewczynom pomóc. Jestem dobrej myśli.
Paweł Pasiak, Suwałki, dn. 22 stycznia 2014 roku