Archiwum: Listopad 2013

ZAKOŃCZYŁ SIĘ TURNIEJ O PUCHAR POLSKI JUNIORÓW

amatbox01

W Hali Sportowej Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Sportowej 66 w Nowym Dworze Mazowieckim zakończył się dzisiaj trwający od 20 listopada turniej o Puchar Polski Juniorów. W zawodach brało udział 84 zawodników z 47 klubów z całej Polski.

Mistrzami Polski Juniorów A.D. 2013 zostali (w kolejności wag): Michał Łęgowski (49 kg, UKS Bokser Chojnice), Tomasz Karyś (52 kg, RUSHH Kielce), Patryk Waleszczak (56 kg, Champion Nowy Dwór Maz.), Rafał Pląder (60 kg, TS Wisła Kraków), Aleksander Smołka (64 kg, UKS Śląsk Ruda Śląska), Dawid Ławicki (69 kg, Boks Poznań), Szymon Hamerski (75 kg, Zawisza Bydgoszcz), Tomasz Kiernozek (81 kg, Victoria Ostrołęka), Karol Krokos (91 kg, UKS Boxing Sokółka) i Nikodem Sierszulski (+91 kg, Boks Poznań).

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

49 kg: Michał Łęgowski (UKS Bokser Chojnice) – Przemysław Piszczatowski (Cristal Białystok) 2 TKO
52 kg: Tomasz Karyś (RUSHH Kielce) – Piotr Woźnika (Sport Club Lublin) 3-0
56 kg: Patryk Waleszczak (Champion Nowy Dwór Maz.) – Mariusz Tobiasz (Champion Nowy Dwór Maz.) 2-1
60 kg: Rafał Pląder (TS Wisła Kraków) – Łukasz Niemczyk (Champion Chojnów) 2-1
64 kg: Aleksander Smołka (UKS Śląsk Ruda Śląska) – Dariusz Ziemczyk (BKS Skorpion Szczecin) 2-1
69 kg: Dawid Ławicki (Boks Poznań) – Łukasz Wiktór (RUSHH Kielce) 3-0
75 kg: Szymon Hamerski (Zawisza Bydgoszcz) – Sebastian Rembecki (Górnik Wieliczka) 3-0
81 kg: Tomasz Kiernozek (Victoria Ostrołęka) – Rafał Staszewski (UKS Kontra Elbląg) 3-0
91 kg: Karol Krokos (UKS Boxing Sokółka) – Artur Kulewicz (MOS Zatoka Braniewo) 3-0
+91 kg: Nikodem Sierszulski (Boks Poznań) – Szymon Kantorowicz (MOSiR Mysłowice) 3-0

PODSUMOWANIE 2. KOLEJKI SPOTKAŃ LIGI WSB. WYRÓŻNIENIE DLA MATEUSZA POLSKIEGO

polski02

Pomimo porażki z dwukrotnym mistrzem świata, Lazaro Alvarezem Estradą, mistrz Polski wagi lekkiej, Mateusz Polski, został uznany przez WSB „zawodnikiem meczu” Hussars Poland z Cuba Domadores. Oczywiście wspomniane wyróżnienie ma wyłącznie nieoficjalne-honorowe znaczenie, ale zdaniem pracowników biura prasowego World Series of Boxing jest jak najbardziej zasłużone.

Boksujący z odwrotnej pozycji Alvarez zgodnie z oczekiwaniami fachowców wygrał jednogłośnie na punkty walkę z młodym Polakiem, ale swój sukces okupił zainkasowaniem kilku bardzo mocnych i celnych ciosów. Szczególnie w 1. starciu Polski zdołał zaskoczyć renomowanego przeciwnika kilkoma celnymi uderzeniami w tułów i głowę, dodatkowo przez większość pojedynku wyróżniał się świetnym balansem ciała, dzięki czemu uniknął groźnych uderzeń mistrza świata. Atutem Mateusza były poza tym bardzo dobre przygotowanie kondycyjne oraz ringowa odwaga. Wszystko to sprawiło, że WSB postanowiło wyróżnić nie jednego z pięciu zwycięzców walki ale zawodnika pokonanego.

Dodajmy, że nie był to wyjątek, gdyż takiego samego zaszczytu doświadczył Carl Hield z Mexico Guerreros, który mimo porażki z białoruskim weteranem Mohamedem Nurudzinau, został wyróżniony przez ludzi z WSB. Dla Hielda jest to kolejna odsłona pięknego sportowego snu. Najpierw dzięki programowi „AIBA Road to Dream” przygotowywał sie do Mistrzostw Świata w Ałmatach, by następnie podpisać kontrakt z meksykańską ekipą z WSB.

WYNIKI I WYRÓŻNIENIA INDYWIDUALNE:

GRUPA A

USA Knockouts – Argentina Condors 3-2
Walka meczu: Caleb Plant – Tomas Andres Reynoso
Zawodnik meczu: Alberto Ezequiel Melian (Condors)

GRUPA B

Hussars Poland – Cuba Domadores 0-5
Walka meczu: Yoandi Toirac – Sergej Werwejko
Zawodnik meczu: Mateusz Polski (Hussars)

Boxing Team Russia – Astana Arlans 2-3
Walka meczu: Misha Aloyan – Olzhas Sattibayev
Zawodnik meczu: Samat Bashenov (Arlans)

Azerbaijan Baku Fires – Maxico Guerreros 5-0
Walka meczu: Magomed Abdulhamidov – Orlando Huitzil
Zawodnik meczu: Carl Hield (Guerreros)

wsb_2

JONAK I KOŁODZIEJ ZWYCIĘSCY W JASTRZĘBIU-ZDROJU

jonak_jastrzebie_news

Udanie po ośmiu miesiącach przerwy powrócił na ring Damian Jonak (37-0-1, 21 KO), który w walce wieczoru gali w Jastrzębiu-Zdrój pokonał twardego Krisa Carslawa (18-5, 4 KO). Szkot okazał się niewygodnym rywalem dla Damiana. Boksował często na wstecznym, ładnie chodził na nogach i z defensywy kontrował ciosami prostymi. Polak oczywiście dążył do półdystansu i próbował wciągnąć przeciwnika w wymiany, lecz ten konsekwentnie robił swoje. Cały czas nieznaczną przewagę posiadał Damian, znacznie aktywniejszy, ale z drugiej strony dużo jego ciosów pruło powietrze. Prawy sierp był wyjątkowo nieskuteczny, przynajmniej lewy sierp czasem wchodził w jakiejś dłuższej kombinacji. W pewnym momencie Damian skoncentrował się na ciosach na korpus, ale ciężko mu było dojść na tyle blisko Krisa, by przycelować trochę mocniej. W szóstym starciu trafił chyba najmocniej – znów lewym sierpowym na szczękę. Carslaw okazał się jednak typem twardziela i bez zmrużenia oka przyjął ten cios, by za moment samemu odpowiedzieć. Szkot przyjął otwartą wymianę w pierwszej połowie dziewiątej rundy i zdecydowanie był to najefektowniejszy moment tej potyczki. Niezła i wyrównana była też ostatnia runda – dziesiąta. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 98:93, 99:91 oraz 100:90 na korzyść Polaka.

Niemal dokładnie trzy lata temu Prince Anthony Ikeji (14-8-1, 10 KO) posłał na deski Łukasza Janika. Dziś w końcówce pierwszej rundy po jego mocnym prawym na deski padł również Paweł Kołodziej (33-0, 18 KO). Popularny „Harnaś” zdołał powstać na osiem, a zaraz zabrzmiał gong na przerwę. Po niej Polak przystąpił do ofensywy i trafił dwoma mocnymi prawymi krzyżowymi. Jego przewaga w trzeciej odsłonie wzrosła jeszcze bardziej i niemal równo z gongiem urodzony w Nigerii pięściarz wisiał już bezradnie na linach. Tym razem to więc jego uratował sygnał na przerwę. W czwartym starciu Kołodziej kontrolował wydarzenia w ringu, choć Fiodor Łapin miał do niego pretensje o to, że zbyt rzadko używa lewego prostego. Końcówka piątej rundy to wręcz kopia trzeciej – półprzytomny Ikeji uratowany przez gong, chwiejąc się na nogach z trudem doszedł do narożnika. Obraz długo się nie zmieniał, aż w końcu w połowie siódmego starcia prawy krzyżowy Kołodzieja posłał rywala na deski. Po liczeniu do ośmiu Mirosław Brózio puścił jeszcze walkę, lecz po kilku kolejnych bombach zastopował pojedynek w obawie przed ciężkim nokautem.

Tak się kończy sztuczne „dmuchanie” rekordów… Maciej Miszkiń (15-1, 4 KO) po serii wygranych nad słabszymi rywalami dziś został sprowadzony na ziemię przez Vincenta Feigenbutza (9-1, 8 KO). Polak zaczął dobrze lewym prostym, którym kontrolował przeciwnika. W połowie drugiej rundy już przyjął kilka ciosów Niemca, ale świetnie zaczął tą trzecią. Trafił mocnym prawym podbródkowym, zamroczył przeciwnika i był blisko wygranej przed czasem. Tylko że kilkadziesiąt sekund później sam zainkasował prawy podbródek, Feigenbutz poprawił lewym sierpem i Miszkiń wylądował na deskach. Po liczeniu do ośmiu i kolejnym lewym sierpowym Maciek po raz drugi padł na matę ringu. Wstał dosyć szybko, jednak z narożnika Fiodor Łapin rzucił ręcznik na znak poddania. Przykra wpadka. Miejmy nadzieję, że Maciek wyciągnie z niej wnioski.

Nieskażony rekord podtrzymał Krzysztof Kopytek (7-0, 2 KO), który po ciężkim boju wypunktował Łukasza Janika II (9-3-1, 4 KO). Początek niespodziewanie należał do Łukasza, który co prawda chaotycznym, ale nieustannym atakiem spychał rywala na liny. Serie złożone z kilku ciosów w większości Krzysiek zbierał na gardę, lecz pojedyncze uderzenia dochodziły do jego głowy. W połowie drugiego starcia Kopytek znalazł w końcu receptę, kontrując bezpośrednim prawym krzyżowym bądź krótkim lewym sierpem po odchyleniu. W trzeciej rundzie zrobił zajstep w prawo i trafił serią prawy-lewy-prawy sierp. Czwarta, piąta i szósta odsłona miała podobny przebieg. Pierwsza minuta należała do agresywniejszego Janika, a gdy siły go opuszczały, do głosu dobrym finiszem dochodził Kopytek, lepiej finiszując. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 58:56 i dwukrotnie 59:55 na korzyść Kopytka.

Przemysław Runowski (4-0, 1 KO) nie miał większych problemów z pokonaniem bardziej doświadczonego Patryka Litkiewicza (11-3, 5 KO). Po sześciu dobrych rundach „Kosiarz” wygrał jednogłośnie na punkty. W pierwszej minucie pięściarze badali się lewym prostym zza szczelnej gardy. W połowie rundy uwidoczniła się przewaga siły fizycznej Runowskiego. „Lita” nie mógł utrzymać nacierającego rywala na dystans i dał sobie narzucić jego styl w ringu. Dobrze dysponowany zawodnik Ulrich Knockout Promotions parę razy trafił mocno na korpus, co wyraźnie zrobiło wrażenie na pięściarzu z Tczewa, a w pewnym momencie zepchnął go do głębokiej defensywy. Litkiewicz przebudził się w czwartej odsłonie, w której często odgryzał się rywalowi i wreszcie zaczął boksować na dystans. W ostatnich dwóch rundach tempo nieco spadło. Runowski nadal dominował, ale Litkiewicz do samego końca ambitnie starał się odmienić obraz pojedynku.

Niewiele ponad pół minuty trwał debiut Marka Matyji (2-0, 1 KO) pod szyldem grupy Ulrich KnockOut Promotions. Tegoroczny mistrz Polski wagi półciężkiej nawet nie zdążył się spocić, a już było po wszystkim. Matyja dwukrotnie uderzył prawym hakiem w okolice żeber Rolanda Dempeha, odbierając mu ochotę do kontynuowania potyczki.

źródło: bokser.org

Jonak_Jastrzebie