2. MŚ JUNIOREK I KADETEK: ANTALYA POBITA – SZEŚĆ MEDALI POLEK!
Dwa lata temu w Antalyi podczas pierwszych w historii Mistrzostw Świata Juniorek i Kadetek nasze zawodniczki wywalczyły 4 medale. Trzy z nich przypadło w udziale kadetkom (złoto wywalczyła Hanna Solecka a brązowe krążki Kamila Zawół i Aneta Rygielska) a jeden juniorce Karolinie Cyran, która wywalczyła tytuł wicemistrzyni świata.
Po dzisiejszych ćwierćfinałach wiemy, że ekipie trenera Tomasza Różańskiego, którego wspierają Tomasz Potapczyk, Stanisław Łakomiec i Kinga Ruszczyńska uda się poprawić ten wynik. Medale w Albenie na pewno zdobędzie 6 młodych zawodniczek z Polski (po 3 kadetki i juniorki). Pytanie jakie pozostaje – na razie – bez odpowiedzi, brzmi: jakiego koloru będą trofea zdobyte przez nasze pięściarki w Bułgarii?
W drugiej serii walk ćwierćfinałowych do rywalizacji o strefę medalową stanęły cztery Biało-Czerwone. Niemal w tym samym czasie boksowały Paulina Jakubczyk (57 kg) i Aneta Rygielska (60 kg). Pierwsza z nich stanęła oko w oko z Aktolkin Kengsebekową z Kazachstanu, wysoką i dość zwinnie przy tym poruszającą się w ringu rywalką. Zawodniczka z Karlina pokazała w ringu to, z czego słynie, czyli serce do walki, determinację i zdecydowanie w swoich akcjach. Znakomicie przy tym balansowała i dzięki dobrej pracy nóg trafiała niemal bezkarnie akcjami w półdystansie Azjatkę, której głowa nieraz bardzo mocno odskakiwała po uderzeniach Pauliny. Przewaga i ringowa dojrzałość Polki ani przez moment nie podlegały dyskusji, co dostrzegli także dwaj sędziowie punktowi, którzy dali jej wygraną w każdej rundzie 40:36. Innej oceny pojedynku dokonał arbiter z Niemiec, dla którego lepszą – o dziwo – była Azjatka 39:37.
Jak już wspomniałem, Aneta Rygielska (60 kg) ma już w swoim dorobku medal z Mistrzostw Świata, jakkolwiek patrząc na jej trzeci już turniejowy bój, wielce prawdopodobne, że ten wywalczony w Bułgarii będzie ze szlachetniejszego kruszcu. W czasie walki z Australijką Skye Nicolson od samego początku zawodniczką dyktującą ringowe wydarzenia była torunianka, która zasypywała zawodniczkę z Antypodów niezliczoną ilością ciosów bitych w różnych płaszczyznach. Nicolson cofała się pod naporem ataku Polki, trafiając czasem celnie z defensywy. W przerwie między rundami – zamiast siedzieć – stała w swoim narożniku, pokazując Anecie, że jest doskonale przygotowana kondycyjnie, ale – po prawdzie – więcej sił i energii zachowała na finiszu nasza zawodniczka, która do samego końca skutecznie goniła po ringu rywalkę z Australii. Po zakończeniu pojedynku, ku naszemu zaskoczeniu, okazało się, że arbiter z Algierii był pod tak wielkim wrażeniem defensywnej taktyki Nicolson, że dał jej zwycięstwo 39:37. Na szczęście jego pozostali dwaj koledzy widzieli zwycięstwo Polki 40:36 i 39:37.
Podczas poprzednich Mistrzostw Świata chińskie juniorki wywalczyły aż 3 złote medale, dokładnie tyle samo co Rosjanki. O jakości tamtejszego systemu szkolenia zawodniczek świadczą liczne medale zdobywane w ostatnich latach na międzynarodowych ringach. Dlatego z wielkim zainteresowaniem czekaliśmy na pojedynek Elżbiety Wójcik (75 kg) ze skośnooką Gao Nanna. Zawodniczka z Azji, sporo wyższa od Polki zaskoczyła ją w pierwszej rundzie dość agresywnym stylem walki. Z obu stron padało mnóstwo ciężkich ciosów i trudno było wskazać, która z pięściarek biła je dokładniej. Począwszy od drugiego starcia walcząca z odwrotnej pozycji Ela zaczęła uderzać celniej i nadal bardzo mocno. Na tle dośc sztywnej rywalki wyróżniała się niezłą pracą nóg. Nieco sfrustrowana Chinka wiele sił straciła w klinczach i dość nieudolnej gonitwie za Polką, której uderzenia robiły na niej z czasem coraz większe wrażenie. Twarda walka trwała do końcowego gongu, po którym sędzia po raz trzeci w wieczornej serii walk podniósł do góry rękę zawodniczki z napisem „Polska” na trykocie. Sędziowie punktowali znów 2-1 dla reprezentantki Polski (39:37, 38:38 ze wskazaniem Eli i 37:40).
Nie ze swojej winy Martyna Gil (81 kg) czekała aż cztery dni na to, by jej osobą zainteresowały się media. Łaskawy los pozwolił jej po raz pierwszy stanąć w ringu w pojedynku ćwierćfinałowym, w którym zmierzyła się z zawodniczką z Kazachstanu, Anastazją Ryliną. Brązowa medalistka ubiegłorocznych Mistrzostw Europy Juniorek była zapewne dobrze przygotowana do zawodów i dodatkowo zmotywowana wygranymi pojedynkami swoich koleżanek, jednakże przez cały pojedynek nie potrafiła wykorzystać atutu lepszego wyszkolenia technicznego. Przeciwniczka Martyny przez pełen dystans hołdowała atakowi, dając się trafiać każdym niemal ciosem Polki. Niestety akcji ofensywnych naszej zawodniczki było jak na lekarstwo i w ringu królował chaos, w którym jak ryba w wodzie czuła się Rylina i to jej sędziowie przyznali zwycięstwo 2-0 (dwa razy 40:36 i remis 38:38) oraz prawo walki o finał.